Tag Archives: Anime

Jujutsu Kaisen: Cursed Clash – Recenzja

Jujutsu Kaisen: Cursed Clash jest grą akcji w formie bijatyki na podstawie anime oraz mangi autorstwa Gege Akutamiego. Fabuła została tutaj oparta o pierwszy sezon anime oraz film kinowy Jujutsu Kaisen 0, a też trzeba zaznaczyć, że jest to pierwsza gra oparta o tę serię. Śledzić będziemy tutaj zmagania Yuijiego, zwykłego licealistę, który by ratować swoich przyjaciół połknął przeklęty palec, który sprawił, że w jego ciele uwięziony został sam król klątw, Sukuna, i od tego momentu został wmieszany w szalony świat klątw oraz walczących z nimi czarownikami jujutsu. Jak zatem prezentuje się ten tytuł? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio Byking.

Wydana została przez Bandai Namco Entertainment.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Akcja gry toczy się w Tokio obecnych czasów. Pośród ludzi żyją klątwy, które powstają z negatywnych emocji i żerują na ludziach, jednak te są niewidoczne dla osób, które nie posiadają w sobie przeklętej energii. Z klątwami walczą czarownicy jujutsu, specjalnie szkoleni wojownicy, którzy przy pomocy przeklętej energii egzorcyzmują klątwy. W tym właśnie żyje Yuji Itadori, zwykły uczeń, który jest członkiem klubu okultystycznego oraz cechuje się większymi zdolnościami fizycznymi niż jakikolwiek inny człowiek z jego otoczenia. Prowadzi on zwykłe życie do momentu w którym to połyka pewien przeklęty przedmiot by ratować swoich przyjaciół. Tym przedmiotem okazuje się być jeden z dwudziestu palców Sukuny, który sprawia, że odradza się on w ciele chłopaka, jednak jakimś cudem posiada on jakąś zdolność, która pozwala mu być po prostu naczyniem na klątwę i jest w stanie oprzeć się chęci przejęcia swojego ciała przez klątwę. Sukuna, zwany również królem klątw, przed tysiącem lat był człowiekiem, jednak siła oraz moc jaką zdobył przemieniła go w klątwę o czterech rękach i dwóch twarzach. Jego moc była tak wielka, że żaden czarownik jujutsu nie był w stanie się z nim mierzyć, nawet jak zaatakowali go wspólnie, dlatego też nawet dzisiaj jego imię wzbudza grozę. Za namową Gojo Satoru, obecnie najsilniejszego czarownika jujutsu, Yuji dołącza do szkoły jujutsu w którym to będzie szkolił się na czarownika, jak i będzie brał udział w różnych misjach w których to będzie narażał swoje życie by pokonać klątwy. Jakby tego było mało, to gdzieś w cieniu pewna, dosyć potężna grupa planuje stworzyć świat dla klątw i skutecznie rozwija swój plan. Tak oto prezentuje się ogólny opis fabularny, i jak pewnie fani oryginału zauważyli, dotyczy on pierwszego sezonu anime, jednak po ukończeniu tego fragmentu, będziemy mieli możliwość rozegrania rozdziału na podstawie filmu Jujutsu Kaisen 0. W tym rozdziale przeżyjemy historię Yuty Okkotsu, który uważał, że jest przeklęty przez klątwę jego zmarłej, dziecięcej miłości, Riki, która objawia się jako klątwa próbująca go chronić. Także jak można się domyślić, skoro fabuła została oparta na pierwszym sezonie anime oraz filmie, to fani nie zobaczą tutaj nic nowego. Samo przedstawienie historii pozostawia trochę do życzenia, ponieważ fabuła została tutaj dosyć uproszczona i skrócona względem oryginału, więc jak się jej wcześniej nie zna, to niektóre sceny mogą wydawać się słabo wytłumaczone i powodować pewną dezorientację w historii. Może niby ten tytuł stanowić zachęcenie do poznania oryginału, jednak nie pokazuje on dokładnie tych wszystkich momentów przez które ludzie pokochali tę serię. Wiele z emocjonalnych momentów wypada tutaj słabo, akcja wydaje się pośpieszona, nie mamy szansy znienawidzić antagonistów, ponieważ ich czyny nie są zbyt dobrze pokazane, co też dotyczy dobrych postaci, nie ma zbyt dużo okazji by ich polubić. Problem jest tutaj w przedstawieniu fabuły, ponieważ przedstawiana jest poprzez przerywniki w formie visual novel, czyli otrzymujemy jakieś screeny z anime wraz z tekstem oraz głosami oryginalnych postaci, przerywniki filmowe można tutaj policzyć na palcach jednej ręki. Trochę też nie rozumiem dlaczego nie został tutaj zawarty również drugi sezon anime, skoro ta produkcja została wypuszczona po zakończeniu emisji anime, jednak możliwe, że zostawili go sobie na ewentualną druga odsłonę. Nie zaprzeczę, że jednak historia może zaciekawić i sprawić, że niejedna osoba sięgnie po oryginał, jednak tego typu tytuły są skierowane głównie do fanów, a Ci nie będą zbyt zadowoleni z przedstawienia historii. Oczywiście bardzo cieszy wykorzystanie oryginalnych aktorów głosowych oraz możliwość wcielenia się w ulubione postacie, jak i przeżycie niektórych wydarzeń w formie growej, tak gdyby fabuła oryginału nie została tak spłycona, bądź ukrócona, to można byłoby się lepiej tutaj bawić. Trochę przykro się na to patrzy, zwłaszcza, że inne tytuły na podstawie anime/mangi zdecydowanie lepiej sobie z tym poradziły.

W przypadku zakończeń można napisać, że w teorii mamy ich aż dwa, jedno na zakończenie rozdziałów związanych z pierwszym sezonem anime, a drugie na koniec rozdziału związanego z filmem. Cechą wspólną tych dwóch zakończeń jest to, że oba są otwarte. W przypadku tego drugiego wydaje się to dosyć logiczne, ponieważ jego akcja toczy się przed wydarzeniami znanymi z pierwszego sezonu anime, jednak też nie da się zaprzeczyć, że zostało po prostu lepiej wykonane. To zakończenie zostało wizualnie przedstawione po prostu świetnie, czuć pewna satysfakcję, a nawet emocje z niego płynące. Po zobaczeniu tego zakończenia można poczuć pewnego rodzaju dumę z ukończenia tej produkcji, więc to wyszło zdecydowanie na plus. Pierwsze zakończenie również nie jest jakoś złe, ale dziwnie wykonane, ponieważ w ostatniej misji walczymy z dwoma, silnymi przeciwnikami, walka się kończy, nasza postać stoi, wydaje się, że będzie jakiś przerywnik, aż tu nagle zaczynają lecieć napisy końcowe. Oglądając to ma się wrażenie, że zostało w pewnym momencie przerwane, jakby gra nie została dokończona. Dopiero po napisach końcowych możemy zobaczyć kolejny przerywnik, który już wykonany został lepiej, czuć w nim emocje i pewną satysfakcję, chociaż już nie tak silną. Trochę nie rozumiem dlaczego to zostało tak wykonane, więc polecałbym uznać, że ta produkcja ma tylko jedno zakończenie, a jest nim to drugie, które zostało lepiej przedstawione.

Klimat – Lokacje

Klimat tej produkcji jest ciekawym doświadczeniem, ponieważ nie jest on w żaden sposób zły, jednak najlepszy też nie jest. Spore znaczenie tutaj ma to, czy jesteście fanami oryginału, bo jeśli tak, to on będzie dla Was na pewno trochę silniejszy niż dla osoby, która nigdy nie interesowała się nim. To też jest powód przez który tego typu produkcje są bardziej skierowane dla fanów, ponieważ Ci są w stanie więcej wybaczyć. Na klimat składa się tutaj wiele czynników, które zwykle mają pozytywny oraz negatywny wpływ. Jednym z tych elementów jest sama historia, która jest naprawdę ciekawa, z interesującymi postaciami, jednak przez jej uproszczenie oraz ukrócenie niektórych wątków, nie wszystko jest tak łatwo czytelne. Brakuje tutaj też tych emocjonalnych momentów, nie tylko tych w których możemy uronić łezkę, ale też tych w których czujemy nienawiść w kierunku danej postaci. Udało się natomiast sprawić, że niektóre z postaci wyglądają na tak silne jak są w oryginale, więc tutaj możemy to poczuć. Lokacje same w sobie również są bardzo ładne, chociaż momentami system zniszczeń jest trochę zbyt delikatny i najmniejsze dotknięcie może powodować zniszczenie danego modelu, jednak na szczęście nie jest to aż tak widoczne i najczęściej system zniszczeń działa tak jak powinien. Rozgrywka z kolei jest dosyć ciężkim tematem, ponieważ jednej strony jest świetna, ponieważ możemy przetestować swoje ulubione postacie, użyć ich ikonicznych ataków, walczyć na znanych planszach i samemu stawiać sobie wyzwanie, jednak z drugiej strony system walki pozostawia wiele do życzenia, inteligencja przeciwników oraz towarzyszy jest śmiesznie niska, a i tryb fabularny jest beznadziejnie prosty pod względem poziomu trudności. Nie da się też zaprzeczyć, że dosyć szybko robi się nużąca, chociażby ze względu na dosyć krótkie starcia. Także początkowo jest zachwyt, jednak czym dalej tym nie jest zbyt kolorowo. Ścieżka dźwiękowa również jest ciekawym tematem, ponieważ nie wykorzystuje utworów znanych z anime, nawet nie usłyszymy openingu, pomimo tego, że w menu głównym możemy zobaczyć jego fragmenty. Otrzymaliśmy tutaj zupełnie nowe utwory, które może nie brzmią źle, ale szczerze, to tak średnio pasują do ogrywanych momentów, chociaż może to być też wina tego, że znam oryginał, więc osoby nie znające go mogą mieć tutaj przewagę. Oprawa graficzna również nie należy do najlepszych, jest dosyć prosta w swojej konstrukcji, co widać najbardziej po modelach otoczenia. Też niektóre tekstury są płaskie, a i zdarzają się niewyraźne. Są tutaj oczywiście rzeczy, które są naprawdę ładne, jednak ogólnie graficznie ten tytuł dzisiaj wypada słabo, nawet na tle innych tytułów w podobnej stylistyce. Pochwalić jednak trzeba tutaj efekty ataków oraz przerywniki filmowe, te stoją na wysokim poziomie i bardzo przyjemnie się je ogląda. Jak zatem możecie zauważyć, wiele elementów nie zostało tutaj wykonanych tak jak powinno, mają swoje mocne strony, jednak zwykle są zakrywane przez te słabsze. Najgorsze jest to, że ta produkcja miała naprawdę spory potencjał, aby stać się jedną z najlepszych produkcji na podstawie anime/mangi, wystarczy spojrzeć na oryginał, jednak widocznie przerosło to twórców. Klimat jest tutaj obecny, który potrafi wciągnąć, jednak ma on większą szansę wpłynąć na fanów serii niż fanów gatunku.

Jak można się domyślić, znając ten gatunek growy, lokacje pełnią tutaj rolę aren na których toczymy starcia z przeciwnikami. Samy aren nie mamy tutaj aż tak dużo, ponieważ jest ich tylko dziesięć, jednak rozmiarami nadrabiają. Areny same w sobie są całkiem spore, może nawet odrobinę zbyt duże i ganianie się z przeciwnikami po nich może być irytujące. Każda z nich została odpowiednio zaprojektowana, aby jak najlepiej oddawała ducha oryginału, chociaż też tutaj się wydaje, że twórcy trochę za daleko z tym poszli i niektóre z nich są po prostu zawalone różnego rodzaju modelami otoczenia, co sprawia wrażenie zagracenia. Wygląda to trochę tak jakby twórcy chcieli się pochwalić systemem zniszczeć, czy pokazać jak niszczycielskie są te pojedynki, co nie zawsze było obecne w oryginale, przez co wygląda dosyć sztucznie, jak coś co próbuje kopiować starcia rodem z serii Dragon Ball. Sam system zniszczeń do najlepszych nie należy, chociaż w niektórych starciach faktycznie wygląda to nieźle, zwłaszcza jak gramy potężnymi postaciami, jednak momentami jest zbyt delikatny i wpadnięcie na jakiś model kończy się jego zniszczeniem. Mimo wszystko areny zostały wzięte z oryginału i nawet zaprojektowane tak jak powinny, jednak twórcy odrobinę przesadzili z rozmiarem oraz modelami, co może trochę irytować, ale szybko da się do tego przyzwyczaić i podziwiać to co zostało nam tutaj dostarczone.

Grywalność

Jest to bijatyka, więc jak można się domyślić, będziemy tutaj wyłącznie walczyć z różnymi przeciwnikami, w różnych konfiguracjach. Początkowo może wydawać się trochę skomplikowana, chociażby ze względu, że będziemy walczyć w grupach lub przeciwko grupie, a do tego dochodzą różnego rodzaju umiejętności zależne od postaci. I taka właśnie początkowo ta gra jest, jednak dosyć szybko można się jej wyuczyć, chociażby ze względu na dosyć dobry samouczek na początku gry. Zaczynając od samego początku, czyli od menu, czegoś co widzimy na samym początku gry. Zwykle nie skupiam się na tym elemencie, ponieważ nie jest to coś na czym skupia się uwagę, jednak tutaj warto je opisać, ponieważ niestety zawodzi. Przy górnej krawędzi wyświetlony jest pasek trybów gry, a po najechaniu na jeden z nich pod spodem wyświetla się jego krótki opis, a z kolei poniżej niego wyświetlany jest zapętlony, bardzo krótki fragment jednego z dwóch openingów z anime, jednak bez oryginalnej muzyki, a stworzonej na potrzeby gry. Jakby te fragmenty openingów były lepszej jakości, to może jeszcze jakoś to by wyglądało, a tak to taka konfiguracja wygląda bardzo amatorsko i sklejona na szybko. Przechodząc do trybów gry, to tutaj są dosyć klasyczne, online, coop, offline oraz tryb fabularny. Trybów online nie udało mi się tutaj przetestować, głównie ze względu na to, że żaden z moich znajomych nie zdecydował się na zakup tej produkcji, a czasy łączenia z innymi graczami były zbyt długie by było to warte. Krótko napiszę jedynie, że tryb online stawia nas przeciwko innym graczom, a tryb kooperacji łączy nas z innym graczem przeciwko innym. Tryb offline pozwala grać nam tylko przeciwko komputerowi, nie możemy zagrać przeciwko znajomemu siedzącemu obok nas na kanapie, co jest dosyć dziwnym rozwiązanie, które jest bardzo rzadko spotykane w bijatykach, ponieważ jest to jeden z tych gatunków, który sprawia największą frajdę, gdy gra się ze znajomymi. Poza tym możemy ustawić walkę w różnych kombinacjach z maksymalnie czterema postaciami na arenie, czyli możemy ustawić starcie trzech na jednego, dwóch na dwóch, a nawet jeden na jednego. W tym samym menu wybieramy skórkę postaci, arenę na której będziemy walczyć, poziom trudności danych postaci, ilość zdrowia, jak i limit czasowy. Także mamy tutaj pewną dowolność konfiguracji, zwłaszcza, że samych postaci jest tutaj aż szesnaście postaci, co może samo w sobie nie jest małą liczbą jak na pierwszą odsłonę serii, jednak nie da się ukryć, że niektóre postacie zostały pominięte. Oczywiście można zrozumieć, że takie postacie jak Toji Fushiguro, czy Kenjaku się nie pojawili jako grywalne postacie, jednak nic nie stało na przeszkodzie by takie postacie jak Mechamaru, Mai Zenin, Miwa, czy Noritoshi, się pojawiły już w tej odsłonie, zwłaszcza, że są częścią tej historii. Bardzo prawdopodobne, że część z nich pojawi się w formie DLC. Każda z dostępnych postaci ma również kilka skórek, a wręcz można napisać, że jest ich całkiem sporo, chociaż tak naprawdę ich rodzajów aż tak dużo nie jest, tłok robią tutaj różne wersje kolorystyczne tych samych skórek. Nie wiem z jakiego powodu twórcy poszli w tym kierunku, to trochę zalatuje starszymi tytułami, gdzie to były właśnie pierwsze skórki dla postaci, czyli inna wersja kolorystyczna. Skórki te odblokowujemy poprzez przechodzenie trybu fabularnego, jak i również możemy je zakupić w sklepie w menu głównym za zarobioną walutę. Ostatnim trybem, w którym najprawdopodobniej spędzicie najwięcej czasu, jest oczywiście tryb fabularny. Ten tryb został podzielony na kilka rozdziałów w których znajdziemy różną liczbę starć oraz przerywników. W tym trybie nie możemy wybrać dowolnej postaci, a musimy grać z góry ustaloną postacią, chociaż czasami gra nam pozwoli wybrać jedną z dwóch, bądź trzech, dostępnych w tej misji postaci. Te walki nie różnią się niczym od tego co możemy zrobić w walkach offline, jedynie poziom trudności jest śmiesznie niski. Niezależnie jak daleko jesteśmy w historii, żadna walka nie sprawia żadnych trudności przez co też są naprawdę krótkie, nieraz krótsze niż przerywniki, które do niej prowadzą. W każdym rozdziale są również dodatkowe starcia, które nie są częścią fabuły, są one całkowicie opcjonalne i mogą być jedynie odrobinę trudniejsze, jednak dalej nic co stanowiłoby wyzwanie. Po ukończeniu całej gry odblokowuje nam się dodatkowy rozdział z dwiema walkami i w nim już poziom trudności poszedł w przeciwną stronę. Te dwa starcia są niesprawiedliwie ciężkie, stawiają nas w sytuacji, gdzie wcielamy się w jedną z trzech standardowych postaci i walczymy z najsilniejszą lub też wcielamy się w jedną i walczymy z grupą trzech bohaterów. Nie czuć żadnej satysfakcji, a bardziej irytację. Każda z misji posiada również trzy misje, z której jedna to zwykle ukończenie walki, które są całkowicie opcjonalne i ukończenie ich gwarantuje nam dodatkowe nagrody na koniec walki. Nie są to jakieś skomplikowane cele, polegają głównie na zakończeniu walki w konkretny sposób, czy uniknięciu określonej liczby obrażeń. Nie są to jakoś szczególnie trudne zadania, jednak stanowią przyjemne urozmaicenie. Ukończenie trybu fabularnego zajęło mi około ośmiu godzin, co jest dosyć standardowym czasem w grach na podstawie anime/mangi i jest to całkiem wystarczający czas, jedynie szkoda, że większość tego czasu zajęło mi oglądanie przerywników niż samej gry.

Przechodząc do najważniejszego elementu tej produkcji, czyli systemu walki. Nie da się zaprzeczyć, że początkowo robi on naprawdę dobre wrażenie, jednak jak już się trochę gra, to zaczyna się dostrzegać jak bardzo został niedopracowany. Postacie możemy podzielić tutaj na walczące w zwarciu oraz dystansowe, poza Nobarą, to zwykle dystansowymi postaciami są klątwy. Z kolei każda z postaci posiada jeden standardowy atak oraz dwa wzmocnione. Podstawowe ataki są standardowymi ruchami tworzącymi combosy, a reszta służy po prostu do zadawania większych obrażeń lub odrzucenia przeciwnika. Również dostępne są dwie umiejętności z których możemy korzystać po zebraniu wystarczającej ilości przeklętej energii. Energia odnawia nam się z czasem, jednak zwiększamy jej ilość poprzez zadawanie przeciwnikowi obrażeń. Twórcy też ciekawie to przemyśleli, ponieważ na pasku energii zaznaczone są miejsca, które określają ile wymaganej jest energii do użycia konkretnej umiejętności. Po zapełnieniu całego paska energii będziemy mogli skorzystać z umiejętności specjalnej, która różni się w zależności od postaci. Dla niektórych postaci będzie to umiejętność kończąca, a dla innych jest to otworzenie domeny, które wzmacnia naszą postać i osłabia przeciwnika. Poza celem danej umiejętności różnią się również trochę użyciem. Umiejętnością kończącą musimy trafić przeciwnika żeby aktywować tę umiejętność, jednak w przypadku domeny musimy przez parę parę sekund nie zostać zranionym, więc w przypadku walk jeden na jednego, czy jeden przeciwko kilku, korzystanie z domeny może być niezwykle trudne, bądź też niemożliwe. Nie ukrywam, że zabawa domenami była naprawdę przyjemna, zwłaszcza, że wykonane są w naprawdę dobry sposób i aktywują się niczym w oryginale, co również ma swój wpływ na klimat, a i wciąganie przeciwników do naszego „świata” jest niezwykle satysfakcjonujące. W przypadku umiejętności kończących to już tak dobrze nie jest, w zasadzie jest pół na pół. Niektóre z postaci mają naprawdę świetny atak, jak chociażby Nobara, który nie tylko dobrze wygląda, ale wygląda potężnie. Niestety spora część z tych ataków wygląda po prostu zwykle, nie czuć, że to są jakieś silniejsze ataki, nie czuć w nich mocy, a i też nie wyglądają aż tak widowiskowo. Kolejnym problemem z tymi umiejętnościami jest taki, że z jakiegoś powodu jakość obrazu spada i całość wydaje się być rozmazana, to też częściowo dotyczy aktywacji domen, jednak nie aż tak bardzo. Poza tym każda z postaci ma również atak wyrzucający przeciwnika w powietrze, co może aktywować łączony atak z towarzyszem. W większości przypadków my, lub nasz towarzysz, zada przeciwnikowi kilka silniejszych ciosów, jednak jak dobierzemy odpowiednio postacie, jak Toge i Panda, to możemy zobaczyć ich wspólną scenę. I tak jak w innych grach tego typu, mamy tutaj jeszcze obronę, skoki, przyśpieszenie, czy uniki. To wszystko może sprawiać, że będzie ta wizja naprawdę świetnego i wymagającego systemu walki, niestety to wygląda dobrze tylko na papierze. Cały system walki sprowadza się do wciskania jednego przycisku, zadawaniu obrażeń by jak najszybciej naładować cały pasek energii, co również nie jest takie proste, ponieważ po powaleniu przeciwnika i jego podniesieniu się, to przez sekundę, bądź dwie, jest on całkowicie przez nas nietykalny, jednak on może nas już zaatakować. Prawdopodobnie twórcy stworzyli ten system, aby nie było możliwości blokowania przeciwnika w nieskończonych atakach, jednak nie wyszło to zbyt dobrze i trochę to irytuje. O ile jeszcze walka na ziemi wygląda naprawdę interesująca, tak jak zaczynamy walczyć w powietrzu, to wygląda to bardzo dziwnie, wręcz sztucznie. Nieraz możemy po prostu zobaczyć jak nasza postać stoi w powietrzu. W zasadzie nawet nie wiem dlaczego walka w powietrzu została dodana, ponieważ poza pojedynczymi postaciami, to żadna inna nigdy nie walczyła w takim stylu w oryginale. Nie sprawia też, że walka robi się interesująca. Twórcy też trochę za bardzo poszli w realizm oryginału, chociaż też go trochę naciągnęli, ponieważ w świecie oryginału, zadać obrażenia, jak i pokonać, klątwę można tylko przy wykorzystaniu przeklętej energii, swojej lub płynącej z przeklętego narzędzia. Tutaj z kolei by zadać obrażenia jakiejkolwiek postaci, trzeba wykorzystać energię, czyli zwykłe ataki nie zadadzą żadnych obrażeń, no chyba, że dana postać walczy czymś naładowanym tą energią, więc też zadajemy obrażenia poprzez ostatni cios kombinacji lub przy wykorzystaniu umiejętności. Tak jak wspominałem, to ma sens w przypadku klątw, jednak ludzie normalnie powinni otrzymywać obrażenia. Ta produkcja promowana była starciami dwóch na dwóch, jak i innych tego typu kombinacjach, i nie da się zaprzeczyć, że stanowią tutaj spory element gry, wręcz jest niewiele klasycznych starć jeden na jednego. I o ile pomysł jest naprawdę ciekawy, chociażby przez te łączone ataki, tak inteligencja naszych towarzyszy, jak i przeciwników, to po prostu tragedia. Nie pomaga fakt, że możemy wydawać proste polecenia naszemu towarzyszowi, jakby to, że ma zachowywać się bardziej defensywnie lub agresywnie, czy ma być dla nas bardziej wspierający. Najbardziej ten brak inteligencji widać jednak na naszych towarzyszach, którzy potrafią zablokować się o jakiekolwiek modele otoczenia, czy po prostu ścianę. Przeciwnicy będą z kolei głównie nas atakowali, jeśli jesteśmy blisko nich, przez co mogą przerywać nam kombinacje, czy stosowanie umiejętności, gdy w tym momencie nasz towarzysz będzie się na nich patrzył, czy nieudolnie próbował zaatakować. Może nasi towarzysze nie byliby tak irytujący, gdyby nie jedna mechanika. Otóż w górnej części ekranu, po obu stronach licznika czasu, widoczne są takie paski, które symbolizują dodatkowe szanse w starciu, coś jak dodatkowe życia w starszych produkcjach. Polega to na tym, że jeśli skończy nam się zdrowie, zostaniemy pokonani, to po paru sekundach wracamy do gry z pełnym zdrowiem, jednak górny pasek nam częściowo znika. Walka trwa do momenty dopóki nie stracimy, lub przeciwnik straci, wszystkich ponownych szans, lub też skończy się limit czasu. Nie rozumiem za bardzo sensu tej mechaniki w tego typu produkcji, jednak największy z tym problem jest taki, że ten pasek jest wspólny dla całej drużyny, więc jeśli kilkukrotnie nasz towarzysz zostanie pokonany, to przegrywamy starcie, nawet jeśli my nie zostaliśmy pokonani ani razu. Także w niektórych starciach możemy bardziej skupiać się na ochronie naszych towarzyszy niż na samej walce, co bywa bardzo irytujące, zwłaszcza, że lubią oni się rzucać wprost na przeciwników, nawet jeśli każemy im zachowywać się bardziej defensywnie. Nie ukrywam, że system walki tutaj zawodzi, nie jestem specjalistą od bijatyk i potrafię dobrze się bawić w tytułach, gdzie system walki nie jest zbyt zaawansowany, jednak tutaj nawet ja nie potrafiłem się dobrze bawić. Nie pomaga również fakt, że balans między postaciami momentami jest zepsuty, zwłaszcza w takich postaciach jak Sukuna, Gojo, Goto, czy innych tego typu. W teorii ma to sens, ponieważ były one również potężne w oryginale, jednak gra przeciwko nim potrafi być irytująca. Podejrzewam, że jakby tryb online się rozwinął, to byłyby to postacie wręcz zakazane w użyciu przez graczy. Ta produkcja miała potencjał, zwłaszcza, że jest pierwszą z oryginału, a sam oryginał jest bardzo popularny, jednak niestety przerosło to trochę twórców i zmarnowali sporą szansę na stworzenie czegoś niesamowitego.

Ścieżka dźwiękowa

Tak jak już pisałem w opisie klimatu, ścieżka dźwiękowa jest tutaj również dosyć ciekawym tematem. Nie usłyszymy tutaj utworów znanych z anime, które w zasadzie by tutaj pasowały, ponieważ w końcu jest to gra oparta o anime. Szczerze to nie rozumiem dlaczego nie zostały one tutaj dodane, zwłaszcza, że licencja na wykorzystanie fragmentów z anime została uzyskana, więc możliwe, że licencja na muzykę była za droga, więc postanowili stworzyć swoją własną. Także jak można się domyślić, każdy utwór który tutaj usłyszymy został stworzony od podstaw. Zostały wykonane w podobnym stylu do oryginału, jednak brzmią dosyć staro. Domyślam się, że brzmi to dosyć dziwnie i trochę ciężko to wytłumaczyć, jednak jak ją słyszymy to kojarzy nam się to bardziej ze starszymi produkcjami, może jeszcze za ery Playstation 3 lub nawet wcześniej. Oczywiście, usłyszymy tutaj kilka naprawdę dobrych kawałków, które mogą spotęgować naszą energię i zachęcić do dalszej walki, jednak część z nich nie brzmi już aż tak dobrze. Brakuje tutaj właśnie czegoś takiego, co wpadałoby w ucho i sprawiło, że w niektórych scenach nie było czuć tego czegoś, tej mocy, czy niesamowitości. Znajdą się tutaj jednak utwory, które faktycznie zostały dosyć dobrze dopasowana i sprawia, że gra się trochę przyjemnie. Też musicie zrozumieć, że muzyka wcale nie jest tutaj zła, po prostu średnio dopasowana, chociaż, tak jak już pisałem, może to być tez powodem, że znam oryginał i wiem jak niektóre sceny powinny brzmieć, więc jeśli czytaliście tylko mangę, bądź w ogóle nie znacie oryginału, to możliwe, że muzyka w tym tytule będzie dla Was bardziej pasowała. Dźwięki otoczenia za to stoją na trochę wyższym poziomie, a usłyszymy tutaj odgłosy kroków, uderzania o ziemie, niszczonych przedmiotów, wybuchów, pękającego drewna, tłuczonego szkła, czy inne tego typu dźwięki. Brzmi to naprawdę dobrze, może nie do końca realistycznie, jednak w tej serii jakoś szczególnie to nie przeszkadza. Ścieżka dźwiękowa może nie jest zbyt równa i nie zawsze odpowiednio dopasowana, jednak potrafi wzmocnić klimat i trochę uprzyjemnić rozgrywkę.

Voice acting wyróżnia się tutaj na tle całej ścieżki dźwiękowej, ponieważ stoi na bardzo wysokim poziomie. Wynika to głównie z tego, że otrzymaliśmy oryginalnych aktorów głosowych znanych z anime. Piszę tutaj oczywiście o japońskim dubbingu, chociaż jak nie przepadacie za tym językiem, to również jest tutaj dostępna angielska wersja, która nie jest zła, chociaż nie stoi na aż tak wysokim poziomie. Aktorzy zostali bardzo dobrze dopasowani do odgrywanych postaci, wiedzą jak ich zagrać i jak oddać ich emocje, więc też słucha się tutaj dialogów z przyjemnością. Mogłoby się wydawać, że dialogi zostały wyciągnięte prosto z anime, jednak są tutaj te opcjonalne starcia w trybie fabularnym i w nich przerywniki są czymś czego nie było w anime, więc też dialogi trzeba było nagrać. Dla osób, które słabo znają język angielskie, niestety nie mam dobrych wieści, ponieważ tytuł ten nie został przetłumaczony na nasz język, więc pozostają angielskie napisy. Tutaj słownictwo jednak może być dla niektórych trochę skomplikowane, a przynajmniej w niektórych fragmentach, ponieważ poruszane są kwestie klątw, technik oraz zasad z nimi związanymi. Także przynajmniej średnia znajomość języka jest tutaj wymagana.

Grafika

Pod względem oprawy graficznej, to ten tytuł również nie ma się zbyt szczególnie czym chwalić. Graficznie ten tytuł mocno odstaje od innych wypuszczonych w podobnym okresie, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę tylko tytuły w stylistyce anime/mangi. Nawet NARUTO X BORUTO Ultimate Ninja Storm Connection, które zostało wypuszczone w listopadzie ubiegłego roku jest zdecydowanie ładniejsze od tego tytułu, nawet jeśli stanowi odrobinę poprawioną wersję starszego tytułu. Nie da się zaprzeczyć, że oczekiwania pod względem oprawy były wysokie, ponieważ anime pod tym względem stoi na bardzo wysokim poziomie, a tutaj nie udało się tego dostarczyć. Z jakiegoś powodu oprawa wygląda tutaj na bardzo przestarzałą, coś co bez problemu mogłoby działać w erze Playstation 3. Jest ona dosyć prosta w swojej budowie, tekstury o ile są wysokiej rozdzielczości, nie są rozmazane i nie ma postrzępionych końcówek, tak nie są zbyt szczegółowe oraz są dosyć płaskie, co bardzo rzuca się w oczy. Widać to najbardziej po modelach otoczenia, które nie prezentują się zbyt dobrze, chociaż z drugiej strony nie wyglądają też brzydko. Jak wspominałem w opisie lokacji, system zniszczeń został momentami tutaj przesadzony przez co takie modele jak chociażby drzewa, nie wydają się być zbyt twarde. Oczywiście nikt nie oczekiwał tutaj wytrzymałości takiej jak żywopłoty z serii GTA, jednak trochę realizmu by się tutaj przydało. Pozytywnie jednak zaskakują tutaj modele postaci, które zostały wykonane po prostu świetnie. Są bardzo ładne, dosyć szczegółowe, jak i posiadają całkiem dobre animacje. Ruchy postaci są płynne, dosyć realistyczne i przyjemne dla oka, o ile przymknie się oko na starcia w powietrzu. Warto tutaj też pochwalić twórców za efekty umiejętności, które również prezentują się naprawdę dobrze, jak i potężnie. Bardzo podobało mi się rzucanie umiejętności Gojo, które do tego w pewien sposób wpływały na padające światło. O ile rozgrywka wygląda jeszcze dosyć znośnie, tak przerywniki filmowe już tak dobrze nie wyglądają. Nie można przyczepić się do animacji, czy budowy tych przerywników, jednak do jakości obrazu już tak. Z jakiegoś powodu wyświetlane filmy są rozmazane, trochę przypomina to starsze produkcje, które odpalamy na nowszym systemie w większej rozdzielczości. Szczerze nie wiem z czego to wynika, ponieważ nie jest to gra wydana na starą generację, chociaż nawet wtedy byłby to problem, odpalany na nowej, a jest to produkcja, która również była projektowana na konsolę Playstation 5. Przerywniki filmowe są słabej jakości, jednak zdecydowanie gorzej prezentują się umiejętności kończące, które potrafią zranić nasze oczy, a najlepiej jednak wyglądają domeny. Oprawa graficzna nie jest tragiczna, jednak nie jest też dobra, sporo brakuje by napisać, że jest zbliżony do jakości anime. Widać, że temu tytułowi zabrakło sporo czasu na produkcję, bądź też studio odpowiedzialne za jego produkcję było za mało doświadczone by dostarczyć tytuł, który utrzyma swoją popularność na dłużej.

W przypadku kwestii technicznych nie mam nic do napisania. Cała gra działa płynnie od początku do końca, nie doświadczyłem żadnych większych bugów, jak i nie zostałem wyrzucony do menu konsoli. To naprawdę dobrze zoptymalizowana produkcja, co może być tutaj zaskoczeniem, zwłaszcza patrząc na jakość wykonania innych elementów.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+wykorzystanie pierwszego sezonu anime oraz filmu
+klimat może zaciekawić
+liczba postaci
+ścieżka dźwiękowa wykonana w stylu anime…

Minusy:
-…niestety nie zawsze brzmi dobrze
-dosyć uproszczona historia
-system walki zawodzi
-nie należy do najładniejszych

Jujutsu Kaisen: Cursed Clash jest tytułem na który bardzo czekałem, ponieważ jestem olbrzymim fanem oryginalnego anime oraz mangi, więc był to tytuł dla mnie wręcz obowiązkowy. Bardzo możliwe, że przez to moje oczekiwania były trochę większe, chociaż głównie liczyłem na przeniesienie historii z oryginału do gry z ciekawą rozgrywką. Niestety nie zostały one zaspokojone i nie ukrywam, że pod wieloma względami tytuł ten mnie zawiódł. Z tego też powodu wystawiam mu ocenę 5+/10. To wcale nie jest zła gra, jednak nie jest też dobra. Twórcom nie udało się dostarczyć tego co sprawiło, że fani pokochali tę serię. Brak tutaj świetnych starć, czy nawet emocji, które fabuła potrafiła wywołać, nie wspominając również o systemie walki, który po prostu zawodzi. Nie da się ukryć, że jest to tytuł skierowany tylko do fanów, jednak nawet Ci będą zawiedzeni.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

NARUTO X BORUTO Ultimate Ninja Storm Connections – Recenzja

NARUTO X BORUTO Ultimate Ninja Storm Connections jest kolejną odsłoną serii Ultimate Ninja Storm, popularne bijatyki z uniwersum Naruto oraz Naruto Shippuden, jak i w tym przypadku również Boruto: Naruto The Next Generations, na podstawie anime/mangi autorstwa Masashiego Kishimoto. W tej odsłonie twórcy połączyli całą historię Naruto oraz Sasuke, a także dodali nową dotyczącą syna Naruto, Boruto. Jak zatem prezentuje się ten tytuł na tle poprzednich części? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio CyberConnect2.

Wydana została przez Bandai Namco Entertainment.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Fabuła została podzielona tutaj na dwie części, główną historię oraz dodatkową. Główna historia dotyczy przyjaźni oraz rywalizacji między Naruto i Sasuke. Została ona podzielona na osiem rozdziałów i obejmuje zawartością całość mangi, chociaż też nie dosłownie. Historia się tutaj zaczyna od Pustelnika Sześciu Ścieżek, istoty, która według legend nauczała ludzi sztuki ninjutsu, który informuje nas, że historia zaczyna zanikać i naszym zadaniem będzie napisać ją od nowa. Nie należy się jednak oszukiwać, nie będziemy tutaj podejmować żadnych decyzji i zmieniać już wcześniej napisanej historii, będziemy tutaj po prostu odtwarzać ją tak jaka już była. Zaczniemy tutaj od samego początku, od dzieciństwa bohaterów i stworzenia Drużyny Siódmej do której poza Naruto i Sasuke wchodziła Sakura oraz Kakashi. Od tego momentu będziemy przeżywać najważniejsze wydarzenia oraz starcia z historii dwojga bohaterów, jak starcie z Zabuzą i Haku, czy egzamin na chunina. W pewnym momencie gry ścieżki bohaterów się rozejdą i od tego momentu będziemy śledzić osobne historie bohaterów. Naruto będzie walczyć z kolejnymi członkami grupy Akatsuki, która poluje na osoby w których zapieczętowane są ogoniaste bestie, trenował ze swoimi mistrzami, aż w końcu weźmie udział w Czwartej Wielkiej Wojnie Shinobi. Sasuke z kolei uwolni się od swojego nauczyciela Orochimaru, by rozpocząć polowanie na swojego brata Itachiego, aby następnie tymczasowo połączyć siły z Madarą Uchiha i skończyć na tej samej wojnie razem z Naruto. Nie ukrywam, że brzmi to naprawdę fajnie, takie połączenie historii ze wszystkich poprzednich odsłon dając nam doświadczenie, niestety to tylko brzmi dobrze. Z jakiegoś powodu wiele walk zostało wyciętych, czy też ukróconych, co też nie wprowadza żadnego zamieszania w zrozumieniu historii, ale może trochę zdezorientować, jak przykładowo, scena w której Naruto walczy z Painem i w pewnym momencie Hinata wskakuje na arenę i zasłania bohatera własnym ciałem, jednak już w przerywniku w formie obrazów z anime, to ta sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Takich scen jest tutaj trochę, nie za dużo, ale jednak są obecne, które fanów oryginału, i nie tylko, mogą być dezorientujące. Ogólnie historia nie jest tutaj w żadnym wypadku zła, jeśli nie znacie oryginału, nie graliście w żadną poprzednią odsłonę i nie chcecie kupować poprzednich, to jest to część idealna dla Was, ponieważ poznacie całą historię, co prawda bez znaczących szczegółów, ale dzięki temu może przekona Was to do sięgnięcia po anime, bądź też samą mangę. Z kolei jeśli graliście w poprzednie odsłony, to za bardzo nie macie czego tutaj szukać, pod względem nowości, poza jednym, krótkim starciem między Asurą i Indrą. Nie zobaczycie tutaj nic więcej, a wręcz zobaczycie nawet mniej, jednak jeśli bardzo zależy Wam na tej produkcji, to raczej polecałbym poczekać aż sporo stanieje. Tak jak już wspominałem, sama historia nie jest zła, jest ładnie przedstawiona, potrafi przekazać emocje z oryginału, jednak jest zdecydowanie nastawiona dla nowego gracza, który nie miał z tą serią, bądź też oryginałem, nic wspólnego, ponieważ fani mogą poczuć się trochę zawiedzeni.

Oryginalna historia dotyczy nowego pokolenia, głównie syna Naruto, Boruto. Dostępna jest od samego początku gry, nie musimy kończyć głównej historii by móc się z nią zapoznać. Fabuła rozpoczyna się tutaj od pojedynku Sasuke z Naruto, gdzie ten drugi widocznie nie jest sobą i walczy by zabić. Po tym starciu cofamy się trochę w czasie, zanim do tego doszło. W świecie ninja zrobiła się bardzo popularna gra w wirtualnej rzeczywistości w której to gracze wcielają się w znanych ninja z historii i toczą ze sobą pojedynki. Zyskała większą popularność po ogłoszeniu wydarzenia w którym będzie można wygrać replikę naszyjnika, którego kiedyś nosił Naruto. Jak można się domyślić, zainteresowała ona Boruto oraz jego przyjaciół, którzy zaczęli wspólnie grać. Od tego czasu na świecie zaczęły się dziać dziwne rzeczy, dziwne omdlenia, czy niszczenie terenu, a to wszystko toczy się wokół nowej, tajemniczej grupy przestępczej, jak i samej gry. Tym samym Naruto Uzumaki, Siódmy Hokage, zleca swojemu synowi oraz jego grupie, Saradzie Uchiha oraz Mitsukiemu, zbadanie tej sprawy. Sam Boruto nie zdaje sobie sprawy, że poznana w grze tajemnicza dziewczyna może go wciągnąć w coś co ma szansę wywołać światowy konflikt. Tak oto prezentuje się ogólny zarys fabularny tej dodatkowej historii i trzeba przyznać, że brzmi naprawdę ciekawe, jednak niestety tylko tak brzmi. Potencjał tej historii był duży, ale wykonanie już pozostawiało wiele do życzenia. Problem jest tutaj taki, że dopiero gdzieś tak pod koniec gry czujemy, że mamy tutaj głównego bohatera, ponieważ w momentach w których znajdujemy się w grze, to przybieramy postać Naruto, a podczas starć możemy wybrać dowolną postać, więc nawet nie ma potrzeby wcielać się w głównego bohatera. Też sama fabuła jest do bólu przewidywalna, pod pewnymi względami przypomina jednotomową mangę Naruto Siódmy Hokage i Księżyc Szkarłatnego Kwiatu, a przynajmniej pod względem schematu. Tak samo pojawia się pewna postać, która w zasadzie nie powinna się pojawić, nie ma za bardzo wyjaśnione dlaczego się pojawiła i skąd posiada takie zdolności. Również jest tutaj motyw, który niby wyjaśnia dlaczego ta historia nie wchodzi do oryginału, ale to też bardzo naciągane. Nie da się ukryć, że dodatkowa historia nie jest tutaj czymś co przekonałoby kogokolwiek do zakupu tej produkcji. Co dziwi mnie najbardziej to twórcy stworzyli zupełnie nową historię, której nie znajdziemy w anime, czy mandze, zamiast faktycznie wykorzystać oryginał, ponieważ materiału źródłowego już jest całkiem sporo, a jakby tego było mało, to postacie z serii Boruto są dostępne nawet w tej odsłonie, więc naprawdę nie potrafię zrozumieć drogi jaką obrali twórcy. Twórcy mieli tutaj szansę zrobić otwarcie na nową serię z cyklu Ultimate Ninja Storm, ale z Boruto, więc tym bardziej szkoda, że taki potencjał został zmarnowany.

Zakończeń, jak można się domyślić, mamy tutaj dwa, po jednym dla każdego trybu. W przypadku trybu głównego, to mamy tutaj zwieńczenie historii Naruto oraz Sasuke, a także przedstawienie do kogo naprawdę mówił na początku gry Pustelnik Sześciu Ścieżek i jak ta osoba nazwie tę historię. Nie ukrywam, że zostało ono wykonane naprawdę dobrze, bardzo przyjemnie się je oglądało i nawet wywołało pewne uczucie nostalgii, którego trochę brakowało podczas grania. Wśród nowych graczy, ale nie tylko, wywoła pewnie również poczucie satysfakcji. Z kolei dodatkowej opowieści nie można napisać tego samego, chociaż zostało przedstawione naprawdę przyjemnie i zdecydowanie ładnie. Wyjaśnia dlaczego nie widzieliśmy tej historii w oryginale, chociaż trochę to naciągane, i nie czujemy tutaj satysfakcji, a bardziej ulgę, że to już koniec. Jakościowo oba stoją na wysokim poziomie, jednak tylko jedno jest warte zobaczenia, zwłaszcza jak nie graliście w żadne poprzednie odsłony.

Klimat – Lokacje

Fabuła może nie porwie fanów serii, czy też oryginału, jednak na pewno nie można odmówić tej produkcji klimatu, który wciąga od samego początku. Oczywiście, jak to bywa w tego typu produkcjach, porwie on bardziej fanów oryginału, jednak jest na tyle dobry, że powinien również zainteresować nowe osoby. Fabuła pomimo, że nie pokazuje niczego nowego, to dla nowicjusza będzie świetnym wprowadzeniem. Tak samo została przedstawiona w bardzo przyjemny sposób, chociaż brakuje tutaj pewnych emocji i jest parę dziwnych zmian, jednak wszystko jest w pełni zrozumiałe, co ma spore znaczenie, jeśli nie znacie oryginału. Lokacje to tutaj jedynie areny i nie otrzymaliśmy tutaj w zasadzie nic nowego, czego nie widzielibyśmy w poprzednich odsłonach, jednak dalej są naprawdę ładnie przedstawione i fani na pewno rozpoznają je wszystkie, a także zgadzają się fabularnie, co przekłada się na klimat. Rozgrywka w większości również została pozostawiona taka jak poprzednio, skupiona całkowicie na walce, z minimalnymi usprawnieniami, ale dalej jest bardzo przyjemna, chociaż dalej ma problem z postaciami, które spamują atakami dystansowymi, jak i również w tej odsłonie poziom trudności został mocno obniżony. Nie stanowi ona żadnego wyzwania, więc też ciężko tutaj pisać o jakiejkolwiek satysfakcji. To wszystko zostało ubrane w naprawdę ładną oprawę graficzną, która może aż tak bardzo nie różni się od tego co mogliśmy już zobaczyć w poprzedniej odsłonie, jednak w wersji na konsolę Playstation 5 robi naprawdę dobre wrażenie. Nie jest to może coś co postawiłoby tę produkcję z najładniejszymi tytułami wydanymi na tę konsolę, jednak jak na standardy stylistyki anime/mangi jest to najwyższa półka. W tym wszystkim przygrywa nam po prostu piękna ścieżka dźwiękowa, która potęguje emocje oraz ładuje nas energią podczas starć. To wszystko razem tworzy, może nie idealny, ale naprawdę bardzo dobry klimat, który sprawia, że dosyć przyjemnie się gra, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że zbyt dużo nowości tutaj nie ma. Tego samego niestety nie można napisać o dodatkowej opowieści, która może nie odstaje pod względem rozgrywki, grafiki, czy ścieżki dźwiękowej, chociaż tutaj brakuje voice actingu, tak fabuła, która miała potencjał, jednak jej wykonanie pozostawia wiele do życzenia. To też powód przez który trzeba dosłownie traktować ją jako dodatkową historię, chociaż jeśli jesteście wielkimi fanami Boruto, to może przypadnie Wam do gustu. Niemniej polecałbym się skupić na głównej historii oraz dodatkowych trybach rozgrywki, a na klimat nie będzie możliwości narzekania.

Jak już wcześniej pisałem, lokacje w tej produkcji to po prostu areny na których walczymy z przeciwnikami, więc o żadnej eksploracji nie możemy tutaj pisać. Areny na których tutaj będziemy walczyć mogliśmy zobaczyć już w poprzednich odsłonach, więc nic nowego tutaj nie zobaczymy. W zasadzie nie powinno to nikogo dziwić, ponieważ historia nie wprowadza niczego nowego, wręcz śledzimy większość historii dostępnej w poprzednich odsłonach, więc też logicznym jest, że areny będą takie same. Jest też ich sporo, ponieważ aż sześćdziesiąt sześć, więc nie musimy się martwić, że szybko staną się powtarzalne. Mimo wszystko są naprawdę ładne, są całkiem spore i dają miejsce by toczyć naprawdę widowiskowe starcia. Brakuje w nich jednak trochę interakcji, jakichś przedmiotów, których moglibyśmy użyć. W niektórych planszach mamy możliwość wyrzucić, bądź samemu zostać wyrzuconym, poza arenę, jednak trzeba dwukrotnie w dane miejsce uderzyć przeciwnikiem. Nie ukrywam, że jest to niby coś niewielkiego, ale sprawiało sporą przyjemność, zwłaszcza jak walczyłem przeciwko postaciom za którymi nie przepadałem. Ogólnie to areny są tutaj bardzo ładne, cieszą oko, nawet jeśli nie ma zbyt dużo czasu na ich podziwianie, a i są również fabularnie powiązane, więc też pozytywnie wpływa to na klimat.

Grywalność

Rozgrywka przeszła tutaj najmniejsze zmiany względem poprzedniczek, a nawet można śmiało stwierdzić, że zmiany wprowadzone są tutaj jedynie kosmetyczne, bądź też zbędnym ułatwieniem, więc nie byłoby dla mnie zaskoczeniem jakby ktoś napisał, że nie widzi różnic między tą a poprzednimi odsłonami. Mimo tego postaram się opisać rozgrywkę dosyć dokładnie, tak aby osoby, które nie czytały moich recenzji poprzednich odsłon również zrozumiały o co dokładnie tutaj chodzi. Jak już pisałem wcześniej, jest to odsłona, która skupia się wyłącznie na walce, więc nie robimy tutaj niczego więcej. Zacznijmy może od najważniejszego, czyli systemu walki. Nie da się ukryć, że to w zasadzie w nim zostały wprowadzone wszystkie zmiany. System walki jest tutaj dosyć szybki i przyjemny, w zasadzie to jeden z najlepszych systemów walki w grach anime/mangi. Każda postać ma swój zakres ruchów i specjalizuje się w konkretnym typie walki, czy to w zwarciu, przy wykorzystaniu broni, jak i również dystansowo. Każdym gra się dosyć przyjemnie, chociaż już nie walczy się tak przyjemnie przeciwko postaciom specjalizującym się w walce dystansowej, ponieważ są znani ze spamowania atakami przez co dosyć irytują. W walce możemy korzystać z dwóch umiejętności specjalnych, zwanych jutsu, które wykonujemy korzystając z energii, zwanej chakrą. Energia ta wyświetlana jest pod naszym paskiem zdrowia, która kończy się wraz z używaniem naszych technik, bądź też pędu w kierunku przeciwnika, lub też przeciwnym. Naładować ją możemy przytrzymując odpowiedni przycisk, jednak też regeneruje się ona nam automatycznie, i tutaj nastąpiła pewna zmiana. W tej odsłonie prędkość regeneracji energii jest zdecydowanie szybsza i to do takiego stopnia, że teraz w zasadzie nie musimy się martwić o ręczne jej ładowanie. Niby sprawia to, że walki są zdecydowanie szybsze i bardziej efektywne, jednak sprawia to też, że można bez problemu spamować umiejętnościami, zarówno po naszej stronie, jak i przeciwnika, więc w pewnym sensie zabija to trochę chęci wykonywania widowiskowych kombinacji ataków. Każda postać posiada również umiejętność kończącą, która wymaga sporej części energii i gdy wykonamy ją po uzyskaniu informacji na ekranie, to odkryjemy również ukrytą scenkę związaną z tą postacią. Do tego jak walczymy drużynowo z powiązanymi postaciami, to mamy szansę na wykonanie drużynowego wykończenia, które wygląda zdecydowanie lepiej. Niektóre z postaci posiadają również przebudzenie, które najczęściej można aktywować po utracie konkretnej ilości zdrowia. Po takim przebudzeniu nasza postać jest zdecydowanie wzmocniona, zadaje większe obrażenia, często też zdobywa nowe umiejętności, jednak nie może korzystać z umiejętności kończącej. Wrócił system kontrowania ataków, który został wprowadzony wyłącznie w Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Strom Revolution i w żadnej innej odsłonie nie został wykorzystany. Pozwala on kontrować niektóre ataki przeciwnika, jednak poza jednym razem kiedy go wykorzystałem by zobaczyć jak działa, nie korzystałem w ogóle z niego. Głównie dlatego, że walka jest dosyć szybka, a i poziom trudności został sporo obniżony, więc nie było nawet takiej konieczności by z niej korzystać. To też jest ta zmiana, która sprawia, że nie ma większej satysfakcji z walki, czyli obniżony poziom trudności, który z nie wiadomego mi powodu został obniżony do tego stopnia, że przechodzenie trybów fabularnych nie sprawia żadnych problemów, jedynie może wymagać wyuczenia się ruchów przeciwnika w przypadku jak chcemy zdobyć najwyższe oceny za starcie, co również nie jest jakoś szczególnie trudne. Kolejna zmiana została wprowadzona w przedmiotach, które możemy wykorzystywać w walce. Są to przedmioty, takie jak różnego rodzaju miotane bronie, pułapki, rzeczy wzmacniające nasze statystki oraz zmniejszające statystyki przeciwnika na pewien czas. Potrafią one sprawić, że starcia mogą mieć inny przebieg, jednak w poprzednich odsłonach były dosyć limitowane, a tutaj ten limit został zdjęty. To robi sporą różnicę, gdzie w poprzedniczkach mogliśmy użyć raz jednego przedmiotu, a tutaj możemy wykorzystywać ich nieskończenie wiele. Oczywiście nie możemy nimi spamować, ponieważ został na nie nałożony limit czasowy, jednak mimo wszystko, jak możemy nakładać na siebie wzmocnienia już na starcie, a później ciągle w czasie walki, to psuje to trochę balans. Mimo tych wszystkich zmian, to starcia są dalej naprawdę przyjemne, a w przypadku grania ze znajomym potrafi sprawić sporo radości. Dodatkowo w trybie fabularnym możemy natrafić na starcia z bossami, którzy zwykle są zdecydowanie więksi od nas, chociaż też nie zawsze. Te pojedynki są bardziej filmowe niż cała reszta i jako jedyne posiadają kilka etapów oraz quick time eventy, w których to musimy wystarczająco szybko wcisnąć wyświetlane przyciski, a gdy uda nam się za to zebrać odpowiednią ilość gwiazdek, to zobaczymy również tajemniczą scenę. Walczyć tutaj możemy w wielu trybach, zarówno dla jednego gracza, przeciwko znajomemu na jednej konsoli, czy z nieznajomymi z internetu. Otrzymaliśmy tutaj dosyć standardowe tryby, jak walka jeden na jednego, przetrwanie, czy turniej. W walce jeden na jednego możemy wybrać, czy faktycznie mamy być sami, czy może mamy walczyć z dwiema wspomagającymi postaciami. Posiadając wspomagające postacie możemy się zamieniać nimi miejscami, czyli przykładowo w naszą postacią jest Naruto, a Sakura oraz Sasuke są w naszej drużynie, to w czasie walki możemy zamienić się miejscem z Sasuke, a wtedy Naruto przechodzi do trybu wspomagającego. Przed walką wybrać jedną postać z puli 157 bohaterów, bohaterek oraz złoczyńców. Liczba grywalnych postaci naprawdę budzi podziw, nawet jeśli mamy tutaj kilka wersji kilku postaci, tak znalazło się miejsce na nowe postacie znane z mangi Boruto: Naruto The Next Generation. W tej odsłonie każda postać ma swój pasek doświadczenia i zdobywa poziomy, jednak nie wpływa to w żaden sposób na jej statystyki, a dzięki nim odblokowujemy przedmioty kosmetyczne. Podczas przechodzenia trybów fabularnych oraz zdobywaniu poziomów postaci odblokowujemy przedmioty, którymi możemy przyozdobić dowolną postać, dzięki czemu będzie się wyróżniać w zwykłych starciach, jak i online. Te przedmioty możemy również kupić za walutę, którą zdobywamy za starcia. To wszystko jest dosyć proste w obsłudze, jednak nie jest to w żadnym wypadku wada. W rozgrywce nie zaszło tyle zmian ile by się tego oczekiwało, chociaż z jednej strony, to za dużo tutaj zmienić nie można było, ale z drugiej strony chciałoby się zobaczyć tutaj coś czego jeszcze w tej serii nie widzieliśmy. Ukończenie dwóch trybów fabularnych zajmuje trochę ponad osiem godzin, co może nie jest najdłuższym czasem, ale wystarczającym, chociaż chciałoby się otrzymać grę w której faktycznie zawarta byłaby cała historia oryginału. Zdecydowanie warta zagrania, jeśli lubicie to uniwersum lub też po prostu szukacie dobrych bijatyk.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa jest tutaj jednym z tych elementów do których zbyt szczególnie nie można się przyczepić. Poziom dopracowania tej warstwy gry naprawdę robi wrażenie. Oczywiście nie usłyszymy tutaj żadnych utworów znanych z anime, o ile nie wykupiliśmy DLC, które dodaje nam utwory z najbardziej popularnych openingów. Mimo wszystko, to każdy utwór, który tutaj usłyszymy został wykonany w tym samym stylu, dlatego też niektóre z nich mogą brzmieć podobnie. Każdy z nich został odpowiednio dopasowany do ogrywanych momentów, dzięki czemu wszelkie emocje, czy napięcie są odpowiednio budowane, a podczas walki ładuje nas energią do kolejnych starć. Nie da się ukryć, że podczas walki muzyka robi głównie za tło, jednak dobrze wykonana, jak w przypadku tego tytułu, potrafi zdecydowanie wzmocnić klimat, co tutaj udało się twórcom osiągnąć. Dźwięki otoczenia w żaden sposób nie odstają od muzyki, chociaż tutaj głównie są związane ze starciami, a usłyszymy odgłosy kroków, chodzenia po wodzie, wybuchów, uderzanej stali, podmuchu wiatru, pękającego szkła, i inne tego typu dźwięki. Całość brzmi naprawdę dobrze i ma swój istotny wpływ na budowanie klimatu. Opisując tutaj ścieżkę dźwiękową opisuję ją również w dodatkowej historii, która pod względem dźwiękowym nie odstaje od reszty trybów.

Voice acting również stoi na bardzo wysokim poziomie, jeśli oczywiście piszemy o oryginalnym, japońskim dubbingu. Natomiast, jeśli nie przepadacie za tym językiem, to możecie wybrać angielski, jednak ten jest zdecydowanie słabszy przez niezbyt dobre dopasowanie aktorów głosowych do ogrywanych postaci, ale jak najbardziej da się słuchać tych dialogów. W przypadku japońskiej wersji językowej mamy świetnie dopasowane głosy, które mogliśmy usłyszeć w anime, więc też głosy zostały świetnie dopasowane, aktorzy i aktorki dobrze wiedzą kogo grają i jak oddawać wszystkie emocje, co też przekłada się zdecydowanie na klimat. Głosy postaci usłyszymy tutaj głównie w głównej historii, ponieważ są wyjęte prosto z oryginału, jednak już w przypadku dodatkowej opowieści nie usłyszymy żadnych głosów, ponieważ nie jest to historia wyciągnięta z anime, więc też nie było już nagranych głosów. Nie ukrywam, że wygląda to dosyć dziwnie, jak kończymy główną historię ze świetnym voice actingiem i przechodzimy do dodatkowej w której już żadnego głosu nie usłyszymy. Dla osób słabo znających język angielski, a chcących poznać historię jest dobra nowina, otóż otrzymaliśmy tutaj polskie tłumaczenie napisów. Tłumaczenie jest w miarę dobre, jeśli czytaliście mangę Naruto w języku polskim wydaną przez wydawnictwo Japonica Polonica Fantastica (skr. JPF), to wiecie czego się spodziewać. Przetłumaczone zostały nie tylko dialogi, a również nazwy technik i przyznam, że dziwnie się ataki o nazwach takich jak, wirująca sfera, czy tysiąc sakiewek. Są też drobne błędy w tłumaczeniu, zwykle dotyczącej płci, czyli używanie męskich zaimków w kierunku żeńskich postaci. Nie jest tego dużo i nie przeszkadza to w zrozumieniu historii, więc nie musicie się tutaj o nic martwić.

Grafika

Oprawa graficzna nie różni się jakoś znacząco od tego co mogliśmy już zobaczyć w poprzedniej odsłonie z tej serii, wręcz śmiało można napisać, że różnice są tutaj bardzo delikatne, nawet bardziej niż w przypadku rozgrywki. Warto tutaj wspomnieć, że omawiany tytuł miał premierę w 2023 roku, a poprzednia odsłona Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm 4 miał premięr w 2015 roku. Między tymi odsłonami jest aż osiem lat różnicy, a graficznie są prawie identyczne. Oczywiście jest to gra w stylistyce anime/mangi, więc też nie należy tutaj oczekiwać realistycznej oprawy, jednak z drugiej strony nie należy również myśleć, że ten element zostanie zupełnie olany. Nie da się ukryć, że poprzednia odsłona tej serii już była uważana za jedną z najładniejszych produkcji, o ile nie najładniejszą, na podstawie, i w stylistyce, anime/mangi, jednak przez te osiem lat zostało wydanych wiele gier, które pod względem jakości oprawy znacznie ją przeskoczyły. Mimo wszystko dalej jest ładna, jest jedną z najładniejszych produkcji, zwłaszcza jak gramy na konsoli Playstation 5, jednak jest poza podium. Tekstury, modele przedmiotów oraz postaci, jak i animacje, zostały pozostawione takie same. Tekstury są dosyć szczegółowe, sporej rozdzielczości, więc też nie widzimy tutaj żadnych niewyraźnych elementów, tak samo nie widzimy postrzępionych końcówek, dzięki czemu wygląda to bardzo ładnie i schludnie. Na spokojnie można tutaj nacieszyć swój wzrok. Modele postaci zostały potraktowane w ten sam sposób, zarówno te postacie, które mogliśmy zobaczyć w poprzednich odsłonach, jak i te zupełnie nowe. Wyglądają bardzo ładnie, jak zwykle przeniesienie postaci 2D do 3D wyszło tutaj całkiem dobrze. Animacje są płynne, szybkie i wbrew pozorom całkiem naturalne, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że jest to produkcja anime. Co tutaj zostało tak naprawdę zmienione to różnego rodzaju systemy graficzne. Poprawiony został tutaj system świateł i cieni, odrobinę fizyka ubrań oraz włosów, jak i również wszelkie odbicia wody oraz oczu. Te wszystkie poprawy sprawiają, że postacie oraz tereny wyglądają bardziej naturalnie, a także z jakiegoś powodu całość jest odrobinę jaśniejsza niż poprzedniczka. Te zmiany są przyjemne, ale nie są aż tak zauważalne dopóki nie porównacie tej z poprzednią odsłoną. Z jednej strony jest to zawód, że oprawa graficzna nie przeszła żadnych większych zmian, chociaż z drugiej dalej jest ładna i pozytywnie wpływa na klimat. Także to głównie od Waszego podejścia do oprawy graficznej zależy jakie będziecie mieli spojrzenie na tę produkcję. Niemniej, to zdecydowanie pójście na łatwiznę w wykonaniu twórców, co w moim odczuciu powinno się odbić na sprzedaży tego tytułu, aby więcej takich praktyk nie było.

W przypadku kwestii technicznych zbyt dużo do napisania nie mam. Cała gra działa płynnie od początku do końca, jak i również nie zostałem wyrzucony do menu konsoli. W przypadku bugów, to ich nie doświadczymy w starciach, czy głównej historii, jednak tego samego nie można napisać o dodatkowej historii. Przechodząc ten tryb niejednokrotnie przerywniki pozbawione były jakiegokolwiek dźwięku, jak i również w pewnych momentach się zatrzymywały, nie zawieszały gry, ale bez przerwy pokazywały jeden obraz, więc trzeba było je pominąć. Dopiero wyłączenie i ponowne włączenie gry naprawiało ten błąd, który mógł się ponownie pokazać. Sprawia to wrażenie, jakby ta dodatkowa historia była dodana do gry na samym końcu i to w sporym pośpiechu, co tylko sprawia, że jest coraz mniej powodów by go ograć.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+główna historia jest świetna dla nowych graczy
+wciągający klimat
+masa dostępnych postaci
+przyjemny system walki
+świetna ścieżka dźwiękowa
+dalej ładna graficznie…

Minusy:
-…chociaż prawie taka sama jak w poprzedniej odsłonie
-dodatkowa historia jest zmarnowanym potencjałem
-bugi w dodatkowej historii
-znacznie zmniejszony poziom trudności
-bardzo niewielka ilość zmian względem poprzedniczki

NARUTO X BORUTO Ultimate Ninja Storm Connections jest produkcją na którą bardzo czekałem, nie ze względu na brak gier na podstawie anime/mangi, a bardziej ze względów sentymentalnych, ponieważ seria Naruto była moim pierwszym anime i mam z nią dobre wspomnienia. Mimo całej tej nostalgii, to moje oczekiwania były dosyć unormowane, zwłaszcza, że wiem jak wygląda rynek tego typu produkcji. Niestety moje oczekiwania nie były zaspokojone do takiego stopnia jakiego oczekiwałem, jednak to też nie sprawiło, że bawiłem się tutaj źle. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 6/10. To wcale nie jest zła gra, można się tutaj bardzo dobrze bawić, jednak niewielka ilość zmian oraz zmarnowany potencjał historii Boruto sprawił, że nie mogłem wystawić jej wyższej oceny.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm Generations – Recenzja

Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm Generations jest poboczną odsłoną bijatyk z cyklu Ultimate Ninja Storm opartych na anime/mandze autorstwa Masashiego Kishimoto. Tym razem przeżyjemy historię z perspektywy wielu różnych postaci, a także odkryjemy wcześniej niewidziane walki. W to wszystko zostały wkomponowane zupełnie nowe sceny anime. Jak zatem prezentuje się ten tytuł? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio CyberConnect2.

Wydana została przez Bandai Namco Entertainment.

Aktualnie nie można jej zakupić za pośrednictwem żadnej cyfrowej platformy.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Fabuła został podzielona na jedenaście kampanii w których to w większości wcielamy się w konkretne postacie, przypisane do tej kampanii, śledząc dany fragment historii związanej z daną postacią. Przeżyjemy tutaj historię takich postaci jak Naruto z pierwszej i drugiej serii, Sasuke, Kakashi, Zabuza i Haku, Minato, i kilku więcej. Wcielając się w danych bohaterów zobaczymy znane wydarzenia z oryginału z ich właśnie perspektywy, chociaż znajdzie się tutaj parę starć, które nie miały miejsca w oryginale, ani nawet nie było o nich wspomniane. Okryte jest to licznymi przerywnikami na silniku gry, jak i również zupełnie nowych, stworzonych na potrzeby tej produkcji, przerywników w stylu anime. Nie w każdym starciu wcielamy się w głównego bohatera kampanii, jednak są to zwykle starcia ważne dla tego etapu historii, więc nie razi to jakoś szczególnie. Wspomniałem o tym, że nie każde starcie było częścią oryginału, bądź też chociaż wspomniane, co wynika głównie z konieczności dodania większej ilości starć do danych kampanii, aby nie posiadała ona wyłącznie jednej, bądź dwóch walk. Nie oznacza to oczywiście, że w jakikolwiek sposób odstają. Są dosyć dopasowane do opowiadanej historii, co wynika głównie z nowych przerywników, a również są także dobrze dopasowane do świata. Osobiście nie miałem problemu ze zrozumieniem historii, a przede wszystkim w połapaniu się w chronologii wydarzeń, ponieważ jestem wielkim fanem oryginału. Znam historię dosyć dokładnie, więc dla mnie była to tylko powtórka z rozgrywki i myślę, że zwykli fani również nie będą mieli z tym problemu. Niestety osoby, które dopiero chciałby wejść w ten świat, czy też po prostu zagrać w dobrą produkcję, mogą się tutaj czuć trochę zagubieni. Nie ma tutaj żadnej chronologii przechodzenia kampanii, ani też przedziałów czasowych, więc skaczemy w kampaniach po przeszłości i teraźniejszości. Brakuje tutaj jakieś ciągłości fabularnej, aby było to bardziej przejrzyste właśnie dla osób, które aż tak dobrze nie znają historii. Nie ukrywam, że podchodząc do tej produkcji i widząc jej tytuł, oczekiwałem czegoś w stylu kampanii podzielonej na przeszłość, młodość Naruto i Naruto z Shippudena, gdzie sam Naruto nie byłby głównym bohaterem, a również wcielalibyśmy się w różne postacie i poznawali historię z perspektywy różnych osób, jednak z zachowaniem chronologii wydarzeń. Niestety tutaj jest za dużo zamieszania z różnymi kampaniami i nie da się ukryć, że niektóre były trochę niepotrzebne, wręcz sprawiają wrażenie takiej zapchajdziury, aby po prostu gra była dłuższa. Potencjał tutaj był spory, zwłaszcza patrząc na jakość przerywników filmowych, tak nie został on w pełni wykorzystany. Jest to tytuł typowo skierowany do fanów, więc też tylko im jestem w stanie zaproponować zagranie.

O zakończeniu trochę ciężko jest tutaj pisać, ponieważ nie otrzymaliśmy tutaj jednego zakończenia, które podsumowywałoby całą historię. Każdy rozdział posiada swoje mniej lub bardziej otwarte zakończenie, które może sugerować koniec historii tej postaci lub też jej dalszą kontynuację. To właśnie też pokazuje, że nie ma tutaj tej ciągłości fabularnej, tylko zbiór historyjek z różnymi postaciami w tle. Warto tutaj napisać, że z zawartością oryginału, to twórcy zatrzymali się na końcu spotkania pięciu kage, więc też część z tych jedenastu kampanii kończy się na tym momencie. Niestety nie wygląda to zbyt dobrze i nie zachęca do ogrywania każdej kampanii.

Klimat – Lokacje

Klimat tej produkcji jest zaskakująco dobry, zwłaszcza patrząc na to jakie zamieszanie twórcy wywołali w fabule. Oczywiście ten klimat będzie tak dobry, a może nawet i lepszy, dla fanów oryginału, którzy dobrze znają historię, jak i jej postacie. Nie da się ukryć, że wcielanie się w swoje ulubione postacie potrafi naprawdę uprzyjemnić grę, no i tak też jest w przypadku tego tytułu. Gracze, którzy dopiero wchodzą w ten świat mogą nie poczuć dokładnie tego samego, wręcz ich doświadczenia mogą być dalekie od tych fanów. Sporym problemem jest tutaj właśnie fabuła, a właściwie jej brak ciągłości przez podzielenie na mniejsze kampanie. Mimo, że pod względem przerywników są ładne, tak pomieszanie chronologii i wstawianie kampanii zapchajdziury, nie pomaga wystarczająco. Lokacje to tutaj wyłącznie areny, jednak znane z oryginału, więc to też ciekawy smaczek dla fanów. Rozgrywka nie przeszła jakichś większych zmian względem dwóch poprzednich odsłon serii Ultimate Ninja Storm, jednak została w pewien sposób uproszczona. Teraz nie otrzymaliśmy terenu po którym się poruszamy, a rozgrywka opiera się wyłącznie na walce. Ma to swoje plusy i minusy, jednak nie da się zaprzeczyć, że system walki jest całkiem przyjemny, chociaż również dosyć prosty. To wszystko otoczone jest bardzo przyjemną ścieżką dźwiękową, która potęguje moc płynącą ze starć. Nawet oprawa graficzna, która dzisiaj może wydawać się trochę starsza, to i tak nawet dzisiaj dosyć ładnie się prezentuje, co potrafi zbudować odpowiedni klimat, prawie, że rodem z anime. Całość tworzy razem naprawdę dobry klimat, który potrafi wciągnąć, jeśli skupiamy się na samej walce, a nie na poznawaniu historii. Nie da się ukryć, że grając w ten tytuł ma się to poczucie grania w poboczną odsłonę pomiędzy dwiema większymi, co oczywiście nie musi oznaczać nic złego, ale nie ma tutaj takiego rozmachu, a widać to najbardziej po podejściu do historii. Niemniej jeśli jesteście fanami oryginału, to powinniście się tutaj dobrze bawić.

Jak wspominałem wcześniej, lokacje w tej produkcji to wyłącznie areny na których toczymy starcia z przeciwnikami. Otrzymaliśmy tutaj aż dwadzieścia sześć aren, jednak część z nich ma dwie, lub więcej, wersji, więc ta liczba również rośnie. Każda z tych aren jest wyjęta z oryginału, więc dla fanów będzie to ciekawy smaczek. Same areny są całkiem spore, więc można się tutaj trochę pobawić, jednak na nich nic się nie znajduje, co moglibyśmy wykorzystać w walce. Za to otrzymaliśmy możliwość wyrzucenia przeciwnika poza nią, jednak trzeba zwykle z dwa rady rzucić przeciwnikiem w tą samą niewidzialną ścianę. Nie ukrywam, że jest to fajna rzecz i czasami wręcz specjalnie się bawiłem by tak zakończyć starcie. Nie da się ukryć, że jakościowo stoją na wysokim poziomie, chociaż już mogliśmy je zobaczyć w poprzednich odsłonach, tak dalej nie da się zaprzeczyć, że mają realny wpływ na klimat, co właściwie jest jedną z najważniejszych rzeczy.

Grywalność

Rozgrywka nie przeszła jakichś drastycznych zmian względem dwóch poprzednich odsłon serii Ultimate Ninja Storm, jednak jakieś zmiany się tutaj znalazły. Największą zmianą wprowadzoną w tej odsłonie jest to, że nie mamy swobody poruszania się po świecie gry, ten element został całkowicie wycięty z tej produkcji na rzecz ciągłych starć. Z jednej strony nie jest to zbyt przyjemna zmiana, ponieważ eksploracja znanych miejsc z oryginału potrafiła być naprawdę klimatyczna, tak z drugiej patrząc na historię, to wykonanie eksploracji tutaj byłoby dosyć kłopotliwe, więc miała sens rezygnacja z tego elementu. Także jak można się domyślić, cała uwaga jest skupiona tutaj na walce i nic poza nią nie robimy, no może poza kupowaniem różnego rodzaju grafik, czy muzyki, z odpowiedniego menu za zarobioną walutę, którą otrzymujemy za kończenie starć. Klasycznie dla tego typu gier, mamy tutaj dwa główne tryby gier, czyli solo i online. Tryb online jest tutaj typowy, mamy zwykłe walki, turnieje oraz rankingowe, jednak ze względu, że jest to tytuł z ery Playstation 3, to znalezienie kogoś do gry będzie bardzo trudne, wręcz niemożliwe, więc też nie było mi dane w żaden sposób sprawdzić żadnego trybu dla wielu graczy. Tryby solo, to również tutaj klasyka, ponieważ, poza trybem fabularnym, otrzymaliśmy tutaj zwykłe starcia, tryb przetrwania oraz turniejowy. Warto tutaj też zaznaczyć, że wybieramy walkę jeden na jednego, bądź też drużynową, co nie oznacza, że na ekranie pojawi się więcej postaci, a bardziej czy chcemy mieć możliwość korzystania z postaci wspierających. Tryb przetrwania polega na pokonaniu określonej liczby przeciwników bez regeneracji zdrowia między starciami, a z kolei tryb turniejowy polega na pojedynkach na zasadzie drabinki w której to wyławiana jest najsilniejsza postać. Te dwa tryby łączy to, że podzielone są na pewnego rodzaju grupy, które przechodzimy po kolei i wraz z kolejnymi grupami rośnie poziom trudności, jak i ilość przeciwników. O ile przez sporą część czasu te starcia nie stanowią zbyt dużego wyzwania, tak już ostatnie grupy potrafią napsuć nam krwi. W tych trybach możemy się wcielić w jedną z siedemdziesięciu dwóch postaci, co samo w sobie jest dosyć sporą liczbą, jednak jak to bywa w grach na postawie anime/mangi, mamy tutaj kilka wersji tej samej postaci, co już trochę zmniejsza tę ilość, ale dalej budzi podziw. Do tej liczby należy jeszcze dodać piętnaście postaci wspierających, którymi nie możemy sterować, ale mogą nam pomagać w walce. Postacie odblokowujemy poprzez przechodzenie trybu fabularnego, nie ma tutaj żadnych ukrytych postaci, więc jednokrotne przejście wszystkich kampanii pozwoli nam zagrać wszystkimi. Każda z postaci posiada swoje umiejętności i styl walki, jednak nie da się zaprzeczyć, że jeśli nauczymy się walczyć paroma postaciami, to w zasadzie będziemy potrafili walczyć każdym. Co również tutaj niespecjalnie działa, to jest problem, który występuje we wszystkich odsłonach tej serii, czyli postacie, tzw. spamerzy. Są to postacie, które wycofują się i atakują z dystansu masą pocisków, co może na niskich poziomach trudności nie sprawia aż tak dużego problemu, tak na wyższych potrafi to napsuć krwi. Sam system walki jest dosyć prosty, mamy zwykłe ataki, dystansowe, umiejętności specjalne, umiejętność kończącą, przemianę u niektórych z postaci, czy obronę oraz pęd. Nie ma tutaj nic skomplikowanego, jednak to wszystko możemy łączyć w naprawdę fajne kombinacje, które potrafią cieszyć oczy. Twórcy wprowadzili tutaj pewną nowość, nie jest to może nic dużego, ale od tej odsłony możemy anulować nasz pęd, czy atak, co może wydawać się dosyć niepotrzebne, jednak potrafi to uratować nam skórę, gdy widzimy, że przeciwnik szykuje się do wykonania umiejętności kończącej. Niby nic specjalnego, ale parokrotnie uratowało mi to skórę. Warto też tutaj dodać, że podczas walki możemy wykorzystać cztery przedmioty. Mogą to być przedmioty wspomagające, jak leczące nas, uzupełniające pasek chakry, potrzebny do korzystania z umiejętności, czy wzmacniające nasze statystyki, jak i również mogą to być przedmioty atakujące, jak różnego rodzaju uzbrojenie, czy zmniejszające statystyki wroga. Niektóre z postaci posiadają swoje unikalne przedmioty, niedostępne dla innych postaci, więc to również jest ciekawy smaczek dla fanów. Nie ukrywam, że rozgrywka jest tutaj bardzo przyjemna, niby prosta, niespecjalnie skomplikowana, nie posiada jakoś sporo trybów gry, ale grało się bardzo przyjemnie. Oczywiście to jak historia została poprowadzona pozostawia wiele do życzenia, jednak rozgrywka to naprawdę dobry element tej produkcji. Przejście trybu fabularnego zajęło mi niecałe sześć godzin, a na dodatkowych trybach spędziłem dodatkowe dwie-trzy godziny, więc jak na poboczną odsłonę jest to całkiem sensowny czas, który został wypełniony przyjemną walką.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa stanowi tutaj olbrzymi plus tej produkcji i, jak można się domyślić, nie mogę się tutaj do niczego przyczepić. Utwory muzyczne zostały stworzone na wzór tych, które mogliśmy usłyszeć w anime, jednak nie są one dokładnie te same. Twórcy wzięli dobrze znane fanom utwory i stworzyli ich nowe wersje, więc usłyszymy tutaj coś podobnego, ale jednocześnie nowego. Nie ukrywam, że brzmią one naprawdę dobrze i słucha się ich przyjemnie, a przede wszystkim zostają w pamięci na dłużej, zwłaszcza, gdy znajdują się na playlistach. Każdy z nich został odpowiednio dopasowany do ogrywanych momentów, dzięki czemu wszelkie emocje, czy napięcie, są odpowiednio budowane. Nie da się ukryć, że bardzo pozytywnie wpływa to na klimat, dzięki czemu gra się zdecydowanie lepiej. Również wysokiej jakości są tutaj dźwięki otoczenia, a usłyszymy odgłosy kroków, chlapanej wody, wiejącego wiatru, wybuchów, pękającego szkła, czy inne tego typu dźwięki. Jak zatem można zauważyć, wszelkie dźwięki otoczenia sprowadzają się tutaj do odgłosów walki, co ma w sumie sens skoro tylko to robimy w tej produkcji. Niemniej całość brzmi naprawdę dobrze i ma swój znaczny wpływ na klimat. Zdecydowanie porządnie wykonany element tej produkcji.

Voice acting również w żaden sposó nie odstaje od reszty ścieżki dźwiękowej. Wynika to głównie z wykorzystania aktorów głosowych znanych z oryginału. Jak zatem można się domyślić, aktorzy zostali świetnie dopasowani, wiedzą w jakie postacie się wcielają, jakie sceny odgrywają i jak oddawać konkretne emocje. Bardzo przyjemnie się tego wszystkiego słucha, zwłaszcza jak jest się fanem, to trochę można się poczuć jako część tej historii. Oczywiście piszę tutaj o oryginalnym japońskim voice actingu, jednak mamy tutaj dostępną również angielską wersję językową. Jest ona wyraźnie słabsza od japońskiej, jednak jeśli nie przepadacie za japońskim, to angielska jest dla Was odpowiedzią. Niestety nie otrzymaliśmy tutaj tłumaczenia na język polski, więc pozostają nam wyłącznie angielskie napisy, jednak osoby słabo znające ten język nie muszą się za bardzo martwić, ponieważ słownictwo jest tutaj bardzo proste, więc całą historię można bez problemu zrozumieć.

Grafika

Opisując oprawę graficzną należy tutaj pamiętać, że tytuł ten został wydany w 2012 roku na konsole Playstation 3 oraz Xbox 360, więc trzeba mieć to na uwadze. I tutaj muszę przyznać, że pomimo już pokaźnego wieku na karku, to wcale nie prezentuje się aż tak źle jak mogłoby się wydawać. Oczywiście widać tutaj, że pochodzi ze starszej generacji, ale nie razi w oczy, więc nawet jeśli bardzo cenicie sobie oprawę graficzną, to tutaj nie będziecie zawiedzeni. Bardzo ten tytuł ratuje stylistyka anime, która sprawia, że starzeje się ona zdecydowanie wolniej niż ta bardziej nastawiona na realizm. Tekstury same w sobie nie są aż tak szczegółowe i w większości płaskie, jednak twórcy starali się je trochę rozbudować dodając gdzieniegdzie jakieś kamienie, czy kępki traw, co może momentami wygląda śmiesznie, jednak trzeba docenić starania. Niestety tekstury nie zawsze są odpowiedniej rozdzielczości, więc momentami widać pewne rozmazania, jak i również poszarpane brzegi. Na całe szczęście nie jest to aż tak zauważalne, ponieważ poprzez nastawienie na walkę w rozgrywce, to bardziej skupiamy się na przeciwniku. Same lokacje zwykle otoczone są różnego rodzaju modelami, jak drzewa, czy kamienie, i jak można się domyślić, nie możemy wchodzić z nimi w interakcję, jak i nie są zniszczalne, pełnią zupełną rolę tła. Bardzo ładnie za to prezentują się modele postaci, co zawsze jest miłą niespodzianką, ponieważ przenoszenie postaci 2D anime do 3D nie zawsze się udaje. Tutaj prezentują się zupełnie jak w oryginale i nawet ich animacje nie są wcale złe, są płynne i sprawnie zrobione. Warto tutaj pochwalić również system cieni, który również został dopracowany. Rozgrywka jest dosyć szybka, jednak cienie nadążają i prezentują się naprawdę dobrze. Bardzo chwalę tutaj oprawę graficzną, jednak nie przeszła jakichś większych zmian względem wydanej dwa lata temu drugiej odsłonie serii Ultimate Ninja Storm, która została wydana na tych samych konsolach. Różnice są naprawdę minimalne, wręcz niezauważalne. Nie oznacza to, że nagle ta gra nie prezentuje się dobrze, ponieważ dalej jest naprawdę ładna i pomimo już ponad dziesięciu lat na karku, to dalej potrafi cieszyć oko. Zdecydowanie klimatyczna i ładna graficznie produkcja.

W kwestiach technicznych nie mam nic do napisania. Gra działa płynnie od samego początku do końca, nie doświadczyłem żadnych większych bugów, jak i nie zostałem wyrzucony do menu konsoli. To naprawdę bardzo dobrze zoptymalizowana produkcja.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+nawet dobry klimat
+przyjemna rozgrywka
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+ładna graficznie

Minusy:
-brak chronologii, jak i ogólne zamieszanie w trybie fabularnym
-bardzo mała ilość zmian i nowości

Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm Generations jest produkcją w która od bardzo dawna chciałem zagrać, jednak nie posiadałem żadnej konsoli mogącej odpalić tej gry, ale jak już ją nabyłem, to nie mogłem przepuścić okazji by nadrobić ten tytuł. Mając w pamięci, że jest to jedynie poboczna odsłona, to moje oczekiwania również nie były zbyt wysokie. Nawet pomimo takich oczekiwań, to dalej trochę się zawiodłem. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 7/10. To jest całkiem dobra produkcja, jednak twórcy namieszali w trybie fabularnym, jak i nie ma tutaj zbyt dużo zmian oraz nowości względem poprzedniczki. Nie zmienia to jednak faktu, że można się przy niej naprawdę dobrze bawić, więc fani powinni być naprawdę zadowoleni.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Demon Slayer -Kimetsu no Yaiba- The Hinokami Chronicles – Recenzja

Demon Slayer -Kimetsu no Yaiba- The Hinokami Chronicles to gra akcji bazująca na mandze oraz anime o tytule Kimetsu no Yaiba (ang. Demon Slayer; pol. Miecz Zabójcy Demonów). Będziemy brali udział w wydarzeniach, które mogliśmy już poznać na kartach mangi oraz anime. Jest to kolejna gra twórców takich gier jak Dragon Ball: FighterZ, JoJo’s Bizarre Adventures: Eyes of Heaven, czy też serii Naruto: Ultimate Ninja. Jak zatem prezentuje się to anime/manga w wersji growej? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio Cyberconnect2.

Wydana została przez SEGA.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Wcielamy się w chłopaka o imieniu Tanjiro Kamado, który jest najstarszym synem wielodzietnej rodziny, więc po śmierci ojca z powodu choroby musiał podjąć się opieki nad swoją rodziną. Byli biedni, ale szczęśliwi, jak to sam określał. Mieszkali w górach, więc pewnego dnia wybrał się na dół do wioski, aby sprzedać węgiel, zajęło mu to cały dzień, a na noc został zatrzymany przez jednego staruszka z powodu demonów grasujących w nocy. Kiedy rano wrócił do domu zauważył, że jego rodzina została w brutalny sposób zamordowana, a młodszą siostrę czekał gorszy los, ponieważ ta została przemieniona w demona. Rodzeństwu pomógł zabójca demonów, Giyu Tomioka, który skierował ich do Urokodakiego, jednego z nauczycieli, aby wyszkolił chłopaka na zabójcę demonów, by ten mógł ochronić siostrę oraz znaleźć sposób na odmienienie jej z powrotem w człowieka. Sama historia rozpoczyna się od treningu Tanjiro z Sabito przed jego egzaminem na zostanie zabójcą. Jak można się domyślić, Tanjiro przeszedł pomyślnie egzamin, więc od tego czasu jako zabójca demonów podróżuje i wykonuje zadania polegające na zabijaniu demonów. Towarzyszy mu przy tym Nezuko, która w większości przypadków jest zamknięta w skrzyni na jego plecach, a po drodze spotyka jeszcze dwie osoby – Zenitsu Agatsuma oraz Inosuke Hashibara, którzy zaczynają w czwórkę podejmować się zadań. W tym wszystkich zadaniach główny bohater poszukuje odpowiedzi jak odmienić demona w człowieka, a także poszukuje Muzana Kibutsujiego, pierwszego demona, który odpowiada za przemianę Nezuko. Historia, którą tutaj śledzimy została dokładnie odwzorowana z pierwszego sezonu anime oraz pierwszego filmu kinowego, więc jeśli oglądaliście je to wiecie już czego się spodziewać. Oczywiście w przypadku gry została ona trochę uproszczona na potrzeby stworzenia przyjemnej rozgrywki, która nie byłaby zbyt przerywana przez zbyt długie przerywniki. Część elementów fabularnych odkrywamy poprzez dodatkowe wspomnienia, które odblokowują się po ukończeniu całego rozdziału lub też znajdowaniu ich podczas rozgrywki. Nie są one jednak wymagane do zrozumienia historii, stanowią bardziej dodatek, aby poznać pewne szczegóły, czy wydarzenia z przeszłości lub takie, które działy się w międzyczasie. Sama historia została podzielona na osiem rozdziałów oraz prolog. Muszę przyznać, że fabuła została całkiem nieźle przeniesiona na standardy growe i bardzo przyjemnie się ją śledzi, a zwłaszcza, że wszelkie emocjonalne momenty zostały zachowane i można faktycznie się wzruszyć, czy poczuć to napięcie płynące z danych scen. Przyjemnie się ją śledzi, nawet jeśli się już ją zna, a to głównie dlatego, że tym razem możemy poczuć bycia jej częścią. Sporą zasługę za to ponoszą postacie, które są świetnie napisane, a jeszcze lepiej napisane. Nie da się ukryć, że w przypadku tej produkcji historia stanowi olbrzymi plus, a to głównie dlatego, że jest przyjemnie poprowadzona i pozbawiona jest takich większych głupot, które są znane w wielu tytułach anime. Warto naprawdę zagrać w tę produkcję, niezależnie od tego czy znacie materiał źródłowy, ponieważ pod względem fabularnym jest po prostu świetnie.

Zakończenie kończy się w momencie końca filmu, czyli wyniku finalnego starcia między dwiema dosyć potężnymi postaciami. Nie jest ono zamknięte, ponieważ jeśli gra ma śledzić wydarzenia z anime, to te się jeszcze w pełni nie skończyło, nawet jeśli manga jest już od dawna ukończona. To też oznacza, że prawdopodobnie otrzymamy jeszcze kontynuację tych wydarzeń. Co do samego zakończenia, to zostało tutaj po prostu świetnie przedstawione, czuć siłę emocji płynącą z tych scen, a także bardzo zachęca do zapoznania się z dalszymi wydarzeniami. Bardzo przyjemnie się je ogląda i jeśli ta gra powstała po to, aby zachęcić do zapoznania się z materiałem źródłowym, to wyszło to naprawdę dobrze. Nie da się ukryć, że nawet pomimo uproszczenia historii i umiejscowienia niektórych wydarzeń pod postacią dodatkowych wspomnień, tak bardzo przyjemnie się ją tutaj śledzi, a także przeżywa emocje płynące z ekranu. Tytuł warto zagrania, zwłaszcza jak polubiliście oryginał lub po prostu lubicie anime/mangę.

Klimat – Lokacje

Problem z grami na podstawie anime/mangi, albo też po prostu w takiej stylistyce, jest taki, że celują one bardziej w fanów danego tytułu lub też takiej stylistyki. To też powoduje, że zdecydowanie nie są to tytuły dla każdego, chociaż zawsze zachęcam do próbowania takich tytułów, ponieważ może się okazać, że ten Wam się spodoba, a w dobie możliwości odsprzedaży gier na konsolach, czy zwracania edycji cyfrowych na PC, to raczej nie ma z tym problemu. Klimat w tego typu grach jest dosyć szczególny, ponieważ opiera się zwykle na popularnych tytułach i pozwalają nam być częścią tej historii, co dla fanów może być ciekawym doświadczeniem. W przypadku tego tytułu jest on dosyć szczególny, ponieważ historia w materiale źródłowym jest niezwykle dobra, jak na ten gatunek, więc wcielenie się w głównego bohatera i przeżywanie tych samych wydarzeń sprawdza się zdecydowanie lepiej niż w innych tytułach z podobnych gatunków. Także nie da się ukryć, że historia stanowi tutaj siłę klimatu, zwłaszcza pod względem wzbudzania emocji, które pojawiają się nie tylko w głównej fabule, ale również w dodatkowych wspomnieniach. Sceny, które mają je wywoływać zostały naprawdę dobrze wykonane i faktycznie można je poczuć nawet w grze. Do tego oczywiście należałoby dopisać humor, który również został zachowany, a także świetnie przedstawiony w grze, więc możemy nie tylko się wzruszyć, a również trochę pośmiać. Rozgrywka sama w sobie jest dosyć prosta, starcia nie stanowią aż takiego wyzwania, może poza finalnym starciem, jednak już zdobycie najwyższej oceny może stanowić małe wyzwanie. Nie da się ukryć, że zdobycie najwyższych ocen jest niezwykle satysfakcjonujące, jak i również odblokowanie wszystkiego co gra ma do zaoferowania. To wszystko ubrane jest w przyjemną dla oka oprawę graficzną, która może nie jest fotorealistyczna i trochę odstaje od dzisiejszych standardów, jednak stylistyka jest pięknie zachowana. Jakby tego było mało, to w tym wszystkim przygrywa nam niezwykła ścieżka dźwiękowa, która porządnie buduje klimat. Oczywiście do tego wszystkiego można doliczyć japoński voice acting, różnego rodzaju znajdźki, czy też styl walki różnymi stylami, jednak skupiłem się na takim ogólnym podsumowaniu, chociaż faktycznie w tej produkcji akurat jest wiele takich elementów, które pozytywnie wpływa na przyjemność z grania. To wszystko dosyć wciąga i utrzymuje gracza przy grze, więc nie będzie zaskoczeniem jak napiszę, że klimat akurat w tej produkcji jest jednym z najlepszych elementów. Niestety nie wszystko zagrało tutaj tak dobrze jak mogłoby się wydawać. Uproszczenie historii może nie przeszkadzać osobom, które nie znają materiału źródłowego i ten tytuł to zachęta do poznania go, jednak fani serii dosyć szybko je zauważą, a jednak obrazkowe, dodatkowe wspomnienia nieszczególnie to naprawiają. Podobnie jest z rozgrywką, starcia są proste, chociaż ich wymaksowanie już trudniejsze, jednak jeśli nie jesteście graczami, którym zależy na uzyskiwaniu w grach najwyższych ocen, to możecie się jednak zawieść z powodu poziomu trudności. Nie ma tego dużo, jednak dla niektórych mogą być to dosyć rażące błędy. Osobiście mi aż tak bardzo nie przeszkadzały, jednak były wyczuwalne. Mimo wszystko klimat jest tutaj bardzo silny i wciąga od samego początku, a jak dodatkowo jesteście fanami serii, to tym przyjemniej się to wszystko śledzi.

Lokacji jest tutaj trochę, jednak nie są one aż tak zróżnicowane. Zwiedzimy tutaj lasy, górskie tereny, małe części miast, czy też pewną posiadłość. Nie są one jakoś szczególnie duże i głównie służą do przebiegnięcia do następnego celu oraz zebraniu paru znajdziek, które w sumie też ukryte nie są, a pokazane są bezpośrednio na mapie. Problemem jest tutaj historia, która mimo wszystko nie nastawia na żadną eksplorację, czy też dłuższe podróże, więc też lokacje nie są zbyt duże. Mimo wszystko są dosyć ładnie zaprojektowane, nawet pomimo bycia dosyć korytarzowymi. Nie ma w nich zupełnie niczego z czym możemy wejść w interakcję, a przynajmniej nie z tym czego nie chcieliby twórcy. Są dosyć sensownie zaprojektowane i nie ma w nich pustki, jednak nie ma w nich nic nadzwyczajnego, od by po prostu przez nie przejść do kolejnej walki

Grywalność

Rozgrywka jest akurat tutaj głównym smaczkiem całej gry, więc akurat ten element tej gry trzeba byłoby trochę szerzej opisać. Jak można się domyślić, będziemy tutaj eksplorować, zbierać znajdźki, a przede wszystkim walczyć z przeciwnikami. Osoby, które grały w grę Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm 4 mogą zauważyć pewne podobieństwa, głównie w sposobie przedstawienia linii fabularnej oraz samej walce. W zasadzie nie powinny nikogo dziwić takie podobieństwa, ponieważ jest to również produkcja od tych samych twórców, więc pewne rozwiązania będą takie same lub dosyć podobne. Jak już wspominałem w opisie fabuły, gra została podzielona na osiem rozdziałów oraz prolog. Na samym początku rozdziału widzimy tylko jeden punkt fabularny, a po ukończeniu danego rozdziału widzimy już całą ścieżkę wraz z dodatkowymi wspomnieniami, jak i bonusowymi starciami. Właśnie po ukończeniu danego rozdziału możemy dopiero obejrzeć te wspomnienia, co ma sens, ponieważ są uzupełnieniem fabuły, chociaż nie zawsze możemy je zobaczyć od razu po ukończeniu danego rozdziału. W większości przypadków musimy zdobyć to wspomnienie podczas eksploracji, jednak nie musi ono być w tym konkretnym rozdziale, a może być w późniejszym. Eksploracji wbrew pozorom nie mamy tutaj zbyt dużo i nie ma ona tutaj aż tak dużego znaczenia. W niektórych momentach fabularnych zostajemy postawieni na początku jakieś lokacji, które różnią się nie tylko otoczeniem, ale również wielkością. Ścieżki w nich są dosyć korytarzowe, chociaż potrafią mieć wiele odnóży, co może spowodować trochę efekt labiryntu. Również ciekawe jest tutaj, że do każdej lokacji dołączona jest mapa, jednak w części jest ona zakryta mgłą, więc nie możemy od razu zobaczyć jak należy ruszyć. Osoby, które kojarzą materiał źródłowy pewnie zdają sobie sprawę, że główny bohater ma bardzo czuły węch i potrafi przez to wykrywać demony, czy ludzi, więc w niektórych momentach możemy przytrzymać przycisk i do celu prowadzi nas ścieżka zapachowa, jednak nie oznacza to, że jest to coś w rodzaju nawigacji, ponieważ wiele ścieżek potrafi być zablokowanych lub takich przez które człowiek się nie przedostanie, więc i tak musimy poszukać odpowiedniej drogi. Czasami przyjdzie nam wcielić się w inną postać podczas eksploracji, jednak są to dosyć krótkie momenty, które są dosyć fabularne, liniowe, a także częściowo humorystyczne, jednak od czasu do czasu taka odmiana jest naprawdę dobra. Poza trybem fabularnym mamy tutaj również walki sieciowe, jak i lokalne, z graczem na drugim kontrolerze lub komputerem, czy nawet trening w którym możemy przetestować postacie. Jest to taki standardowy zestaw w tego typu grach, więc nie ma tutaj nic nadzwyczajnego. Ukończenie tej produkcji zajęło mi trochę ponad osiem godzin, co jest dosyć sensownym czasem, który został dosyć dobrze wykorzystany. W tych ośmiu godzinach zmieściło się ukończenie całego głównego wątku, obejrzenie wszystkich dodatkowych wspomnień oraz ukończenie paru dodatkowych starć. Nie starałem się jednak zbyt szczególnie o zdobywanie najwyższych ocen, więc też nie powtarzałem walk, także jeśli chcecie zrobić ją na sto procent, to ten czas będzie dla Was zdecydowanie dłuższy.

Walka jest tutaj głównym daniem, więc ten element trzeba opisać. Sama walka nie jest jakoś szczególnie skomplikowana, ponieważ mamy tutaj słabe i silne ataki, bloki, rzuty przeciwnikami, specjalne umiejętności, przebudzenie mocy, jak i ostateczny atak specjalny. To wszystko jest dosyć typowe, jednak łączy się w liczne kombinacje, które potrafią być dosyć widowiskowe. Do tego należy dopisać, że każda z postaci dostępna w tej grze ma zupełnie inny styl walki, więc na pewno nie można napisać, że grając jedną postacią wiemy dokładnie jak gra się całą resztą. Jakby tego jeszcze było mało, to również musimy dostosowywać swój styl do rodzajów ataku przeciwnika. Podczas walki możemy korzystać z postaci nam towarzyszącej, jeśli w danej walce jest dostępna, która zaatakuje przeciwnika, jednak też możemy się z nią zamienić miejscami, czyli to ta dodatkowa postać stanie się przez nas sterowaną podczas walki. Teraz może wydawać się to bardziej skomplikowane, jednak takie nie jest, ponieważ tak jak wspominałem, sama gra jest dosyć prosta, jedynie zdobywanie najwyższych ocen może być trochę bardziej wymagające. Oceny oczywiście są standardowe od S do F, a są wynikiem punktów zdobytych podczas walki, do nich możemy zaliczyć wysokość licznika ataku, ilość pozostałego życia, użycia ataków specjalnych, wykończenia przeciwnika umiejętnością kończącą, wykorzystania postaci wspomagających, zamiany miejscami, rzutów przeciwnikiem, czy też czasem walki. To z kolei może wydawać się proste, jednak wymaga od nas pewnego wyuczenia się ruchów, a także ich odpowiedniego wykorzystania, aby popełniać jak najmniej, albo też wcale, błędów. Samych postaci mamy tutaj w sumie dwadzieścia cztery, jednak podczas premiery dostępnych było tylko osiemnaście, a jakiś czas po premierze zostało dodanych za darmo sześć demonów, którymi wcześniej nie mogliśmy zagrać, a były obecne w grze. Wśród podstawowych postaci możemy znaleźć klasyczne postacie, jak i ich wersje z Kimetsu Academy, czyli szkolnego spin-offu. Poza nimi postacie nie mają więcej swoich wersji, jedynym wyjątkiem jest tutaj Tanjiro, który posiada dwie wersje – klasyczną oraz Hinokami. Oczywiście nie doliczam tutaj postaci z DLC, ponieważ w tej recenzji skupiam się na zawartości dostępnej w podstawowej wersji gry. Postaci jest tutaj całkiem sporo, chociaż niektórzy mogą napisać, że można byłoby dodać więcej filarów, czy demonów, jednak patrząc na zawartość fabularną, to taka ilość ma jak najbardziej sens, jeśli kiedyś wyjdzie kontynuacja, to wtedy powinniśmy dostać postacie, które są dostępne teraz, a także zupełnie nowe. Bardzo przyjemnie się każdym gra i łączy ich w różne pary łącząc czasami nawet dwa różne style walki. Walczyć będziemy tutaj z przeciwnikami, którymi możemy w większości również sterować w innych trybach gry, jednak jakby twórcy skupili się tylko na nich, to tych walk byłoby jednak za mało, więc dodano paru zwykłych demonów z którymi mierzymy się w konkretnych miejscach, a te jednak potrafią się powtarzać, nie zawsze pod względem wyglądu, a bardziej w rodzajach ataków. Mimo wszystko walczy się z nimi w taki sam sposób jak z resztą wrogów. Wspomniałem również wcześniej o dodatkowych starciach po ukończeniu rozdziałów. Polegają one na dwóch starciach z tym samym przeciwnikiem danego rozdziału w dwóch poziomach trudności – normalnym i trudnym. Nie są one obowiązkowe, a mogą pomóc nam poprawić nasze umiejętności, a co ciekawe nie musimy w nich korzystać z głównego bohatera, a z większości postaci, które odblokowaliśmy podczas fabuły. W walce przeciwnicy korzystają z tych samych możliwości jak my, więc również korzystają z umiejętności, jak i przebudzeń, które mocno ich wzmacniają. Dodatkowo mogą nas sparaliżować, spowolnić, czy nawet otruć, więc trzeba uważać również na takie ataki. Walka może nie jest jakoś trudna, zwłaszcza, że nie mamy opcji wybrania poziomu trudności, jednak w pewien sposób potrafi być satysfakcjonująca, a jak ktoś lubuje się w osiąganiu najlepszych wyników, to będzie się tutaj dobrze bawił.

Mamy tutaj dwa rodzaje znajdziek, które zdobywamy podczas eksploracji, chociaż nawet ciężko je tak nazywać, ponieważ są widoczne na mapie. Są to kamienie wspomnień dzięki którym możemy je obejrzeć po ukończeniu konkretnego rozdziału, co w sumie jest całkiem ciekawie rozwiązane, ponieważ nie dostajemy ich za darmo, a jednak musimy je znaleźć, nawet jeśli nie są zbyt trudne do odnalezienia. Drugim są Kimetsu Points, czyli specjalna waluta, która pozwala nam na odblokowywanie awatarów, cytatów postaci, dodatkowych aren, czy strojów dla postaci. Awatary oraz cytaty są wykorzystywane do stworzenia naszego identyfikatora do gry online. Dodatkowe areny, stroje, czy nawet same postacie możemy w normalny sposób odblokować podczas przechodzenia fabuły, jednak jeśli nie chcemy czekać, to możemy to zrobić przy pomocy tych punktów, ale wyniesie to naprawdę sporą ich liczbę. Nie ma tego tutaj dużo i nie są zbyt szczególnie poukrywane, ale jednak sprawiają, że eksploracja nie jest nudna.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa stoi tutaj na wysokim poziomie, chociaż tak jak reszta elementów w tej produkcji jest dosyć prosto skonstruowana, co oczywiście nie oznacza, że jest zła. Każdy utwór, który tutaj usłyszymy został wykonany na wzór z tych znanych z anime, chociaż część wydaje się żywcem z nich wyjęta, jednak tutaj nie jestem do końca pewny, ponieważ anime oglądałem dosyć dawno po czym zacząłem czytać mangę. Zostały one dopasowane do odpowiednich momentów, więc nie tylko będziemy ciągle ładowani energią podczas starć, ale również trochę się zrelaksujemy podczas niektórych momentów w eksploracji, czy poczujemy spore emocje podczas konkretnych fabularnych momentów. To wszystko zostało spotęgowane przez muzykę, a wręcz momentami naprowadzone na nie lepiej. Może i żaden z utworów nie zapada jakoś szczególnie w pamięci i nie ma zbyt dużego sensu słuchać jej poza grą, tak nie da się ukryć, że akurat muzyka silnie wpływa tutaj na klimat i bez niej nie byłaby to tak wciągająca produkcja. W parze z nimi idą oczywiście dźwięki otoczenia, a usłyszymy tutaj odgłosy wiatru, szelest liści, płynącą wodę, ogień, uderzenia stali o stal, wybuchy, uderzenia o ziemię, i inne tego typu dźwięki. Jak można się domyślić są to takie dosyć typowe dźwięki, które możemy usłyszeć w wielu tytułach anime, czy po prostu w bijatykach. Brzmi to naprawdę dobrze i nawet realnie jak na oprawę grową, więc nie ma za bardzo do czego się przyczepić. Cała ścieżka dźwiękowa jest świetna i dopasowana do gry, więc też bardzo pozytywnie wpływa na klimat sprawiając, że gra się przyjemniej i jesteśmy wciągnięci przez całą produkcję. To na pewno olbrzymi plus tej produkcji.

W przypadku voice actingu mogę po raz kolejny tylko zachwalać tę produkcję, jednak tylko w przypadku japońskiej wersji językowej. W tego typu tytułach na postawie anime/mangi posiadamy dwie wersje językowe – angielski i japoński. Nie będę ukrywał, że angielska zwykle nie stoi na wysokim poziomie, chociaż są jakieś przebłyski nadziei, tak w ogólnym rozrachunku wypada ona niezwykle słabo, co jest dosyć ciekawe, ponieważ w tytułach nie powiązanych z anime rzadko zdarza się słaby voice acting, a jednak w tych już jest słabo. W przypadku japońskiej wersji nie mamy takiego problemu, ponieważ usłyszymy te same głosy, które również możemy usłyszeć w anime, więc aktorzy zostali bardzo dobrze dopasowani, wiedzą kogo grają, świetnie oddają emocje, no i po prostu przyjemnie się ich słucha. Japoński voice acting ma tutaj o tyle lepsze wrażenie, ponieważ zachowane są cechy charakterystyczne konkretnych postaci, jak wieczny krzyk Inosuke, czy bardzo wystraszony głos Zenitsu. Niby nie jest to niezastąpione, jednak bardzo przyjemnie, że takie elementy zostały zachowane, dzięki czemu klimat jest zdecydowanie lepszy. Niestety dla niektórych złą wiadomością może być to, że nie mamy tutaj polskiego tłumaczenia, więc wszystkie napisy mamy w języku angielskim. Na całe szczęście nie ma tutaj jakiegoś skomplikowanego słownictwa, więc wszystko powinno być dosyć prosto zrozumiałe, ewentualnie zrozumiane z kontekstu, także warto spróbować swoich sił, jeśli nawet nie znacie zbyt dobrze tego języka.

Grafika

Na wstępie należałoby tutaj napisać, że graficznie nie jest to niezwykle piękny tytuł, wręcz można napisać, że nie różni się aż tak bardzo od innych tytułów anime, które wyszły w ostatnich latach. Nie oznacza to oczywiście, że jest brzydka, czy odstaje od dzisiejszych produkcji, a także nie oznacza, że się nie rozwija. Większość gier anime wygląda tak samo, albo bardzo podobnie, ze względu na styl anime, który zbyt szczególnie nie pozwala na zbyt realistyczną oprawę, czy ogólnie zbliżoną do realizmu, ponieważ w połączeniu z postaciami to wszystko mogłoby wyglądać nie na miejscu. Tytuły anime zwykle odróżnia jakość tekstur oraz gładkość krawędzi. Mimo tego co napisałem, to jest to dalej naprawdę ładny tytuł, który może nie jest w stanie konkurować z najładniejszymi produkcjami, tak można dalej w niego grać i podziwiać widoki. Tekstury są tutaj dosyć ładnie wykonane oraz szczegółowe, do tego są dosyć równo i gładko umiejscowione w grze, co też powoduje, że nie mamy poszarpanych krawędzi. Na szczególną uwagę jednak zasługują tutaj efekty, których wbrew pozorom jest tutaj całkiem sporo. Oczywiście piszę tutaj o efektach ataków, jak chociażby wodne umiejętności Tanjiro, czy nawet demoniczny ogień Nezuko. Wygląda to naprawdę świetnie, wręcz bardziej zachęca do korzystania z tych umiejętności, aby tylko je oglądać jak najczęściej. Bardzo ładnie wyglądają również postacie, które zwykle w takich tytułach wyglądają momentami dosyć dziwnie, ponieważ są przeniesionymi postaciami 2D do 3D, chociaż nie da się ukryć, że jest to coraz rzadsze zjawisko. Przyjemnie się na nie patrzy, zwłaszcza, że również są dosyć szczegółowe, a ich animacje porządnie wykonane, płynne, szybkie i przyjemne dla oka. Na uwagę zasługuje również system świateł i cieni, który również stoi na wysokim poziomie, a pokazuje to najlepiej podczas korzystania z ognistych ataków. Nie będę ukrywał, że graficznie spodobał mi się ten tytuł, ponieważ wygląda to niczym przeniesienie anime 2D do 3D i dano nam możliwość bycia jego częścią. Przyjemnie się patrzy na to wszystko, a stylistyka anime sprawia, że jeszcze przez długi czas będzie wyglądała ładnie. Oprawa graficzna jest jednak dosyć klimatyczna, zwłaszcza jeśli lubicie taki styl, więc jest to kolejny powód, aby sprawdzić tę produkcję.

W kwestiach technicznych nie mam zbyt dużo do napisania. Przez całą grę nie doświadczyłem spadków płynności, nie spotkałem się z żadnymi większymi bugami, jak i nie zostałem wyrzucony do menu konsoli. Jest to po prostu kawał porządnie wykonanej gry. Warto tutaj jeszcze napisać, że jeśli kupiliście tę grę w wersji na konsolę Playstation 4, to gracie zablokowani na trzydziestu klatkach na sekundę, a jeśli posiadacie ją w wersji pudełkowej, to możecie ją ulepszyć do wersji na konsolę Playstation 5, jeśli oczywiście ją posiadacie. Graficznie nie będzie się różniła jakoś znacząco, jednak będziecie mogli wybrać czy chcecie grać dalej w takiej samej ilości klatek na sekundę, czy zwiększycie je do sześćdziesięciu. Co prawda gra nas wtedy ostrzega, że mogą wystąpić problemy z niektórymi przerywnikami filmowymi, jednak podczas całej rozgrywki nie doświadczyłem takich problemów, a za to cieszyłem się większą płynnością, więc jest to coś co warto spróbować.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+uproszczona, ale dalej ciekawa historia
+wciągający klimat
+zachowany humor
+przyjemna rozgrywka
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+ładna graficznie

Minusy:
-walka jest odrobinę zbyt prosta
-mało swobody w eksploracji
-niektóre uproszczenia mogą przeszkadzać

Demon Slayer -Kimetsu no Yaiba- The Hinokami Chroniles jest produkcją w którą chciałem zagrać od razu po ogłoszeniu jej produkcji, jednak wstrzymałem się do czasu w którym skończę anime, które w zasadzie jeszcze bardziej mnie zachęciło do gry. Oczywiście grałem już w masę gier na podstawie anime/mangi, więc zdaję sobie sprawę, że odstają od materiałów źródłowych przez uproszczenia do których zmuszeni są twórcy, aby gra była ciekawa, także moje oczekiwania nie były zbyt wysokie. Po zakończeniu rozgrywki mogę napisać, że zostały one spełnione, a nawet trochę przewyższone. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 8+/10. To naprawdę dobra produkcja w którą warto zagrać, nawet jeśli jeszcze nie oglądaliście anime/nie czytaliście mangi. Przyjemnie się grało od początku do końca, wręcz nie mogę się doczekać następnych produkcji z tej serii, o ile kiedykolwiek powstaną.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

One Piece Odyssey: Reunion of Memories – Recenzja

One Piece Odyssey: Reunion of Memories jest dodatkiem do wydanej w tym samym roku gry jRPG inspirowaną anime/mangą autorstwa Eiichiro Ody. Przed wyruszeniem na następną przygodę, załoga postanawia urządzić ostatnią imprezę ze swoimi nowymi przyjaciółkami, Lim oraz Czerwonooką Lim, jednak w czasie zabawy pojawia się podobnie wyglądająca postać, która wysyła całą grupę ponownie do świata wspomnień, Memori, z którego muszą znaleźć drogę ucieczki. Jak zatem prezentuje się ten dodatek na tle podstawki? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio ILCA.

Wydana została przez Bandai Namco Entertainment.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Akcja gry rozpoczyna się po zakończeniu fabuły z podstawowej wersji gry. Załoga piratów Słomianego Kapelusza szykuje się do wypłynięcia na kolejną wyspę, jednak zanim wyruszają postanawiają urządzić ostatnią imprezę razem ze swoimi nowymi przyjaciółkami – Lim oraz Czerwonooką Lim. Podczas zabaw w tajemniczych okolicznościach znika Lim i pojawia się inna postać, która jest do niej bardzo podobna. Korzysta ona z dziwnej, czarnej kostki i przy niej pomocy wysyła wszystkich ponownie do świata wspomnień, Memori, a konkretnie do Alabastry. Alabastra do której trafili różni się od tej, którą dobrze pamiętają. W tej wersji Crocodile, jeden z siedmiu wojowników mórz, zyskał niezwykłą siłę, która pozwoliła mu przejąć władzę w kraju. Dosyć szybko okazuje się, że ta siła pochodzi z czarnej kostki, którą otrzymał od tej samej osoby odpowiedzialnej za uwięzienie w tym świecie załogi Luffy’ego. Od tego momentu załoga musi spróbować odzyskać tę kostkę, która może będzie w stanie im pomóc wydostać się z tego świata, chociaż też może wysłać ich głębiej w świat zmienionych wspomnień. Tak oto prezentuje się dosyć ogólny zarys fabularny tego dodatku, który może na pierwszy rzut oka nie brzmieć zbyt ciekawie, jednak wbrew pozorom jest dosyć interesująca. Nie jest to też dodatek na zasadzie by był, by wyciągnąć więcej gotówki od graczy, a bardziej uzupełnić, czy wzbogacić historię podstawowej wersji gry. Początkowo może się tak nie wydawać, jednak czym dalej tym więcej szczegółów odkrywamy, jak i to, że to co robimy ma pewnego rodzaju sens. Nie będę ukrywał, że podchodząc do tego dodatku byłem ciekaw jak twórcy wyjaśnią wszystkie te wydarzenia i jak je umiejscowią w głównej historii. Muszę przyznać, że zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony. Dodatek ten nie stanowi tylko przedłużenia podstawowej wersji gry, a również rozwija historię wyspy Waford i w pewny sposób stanowi jej finał. Ciężko jest tutaj pisać bardziej szczegółowo, ponieważ dodatek ten jest dosyć krótki, więc napisanie czegokolwiek więcej byłoby sporym spoilerem. Tak samo ciężko jest mi tutaj opisać dwie nowe postacie, które się pojawiają, ponieważ początkowo owiane są tajemnicą, aby wraz z postępem powoli zostać odkrywanym. Również została bardziej rozwinięta postać Czerwonookiej Lim, więc to również wychodzi na plus. Zatem, jeśli spodobała Wam się historia w podstawowej wersji gry, to zdecydowanie powinniście spróbować swoich sił w tym dodatku, ponieważ tutaj historia jest równie świetna, chociaż inaczej poprowadzona.

Ku zaskoczeniu, tutaj otrzymaliśmy aż dwa zakończenia, które w zasadzie różnią się trochę przebiegiem akcji i przyszłością wyspy. To które z nich zobaczymy nie jest definiowane przez wybory, które podejmujemy w czasie rozgrywki, a przez pewnego rodzaju znajdźki. Tymi znajdźkami są pewnego rodzaju notatki, których wcale nie ma aż tak dużo, a dotyczą przeszłości Lim, więc też są ciekawe, a i nie są jakoś trudne do znalezienia. Same zakończenia nie możemy podzielić na dobre i złe, ponieważ w pewnym sensie oba są dobre, różnicą jest jednak to w jaki sposób potoczą się konkretne sceny. Teoretycznie jedno z zakończeń ma, a czy raczej będzie miało, negatywne skutki dla wyspy, jednak zostało to tak pokazane, że te negatywne skutki nie muszą się spełnić. Oba zakończenia zostały naprawdę dobrze wykonane, jednak delikatne różnice w scenach nie są wystarczające by zachęcić do ponownego podejścia, aby je zobaczyć. Mimo wszystko, warto zagrać, nawet dla zobaczenia jednego zakończenia.

Klimat – Lokacje

Klimat tego dodatku różni się od tego czego mogliśmy doświadczyć w podstawowej wersji gry. Podstawka była bardzo nastawiona na rozgrywkę, więc też ona była tym elementem na którym skupiała się cała uwaga, nawet jeśli fabuła również stała na dosyć dobrym poziomie. W przypadku tego dodatku uwaga skupiła się na historii oraz trudniejszych starciach z przeciwnikami, co powoduje zupełnie inne doświadczenia. Historia, która początkowo może wydawać się prosta, tak rozwija się w dosyć przyjemny sposób rozwijając historię podstawowej wersji i dodając więcej realności do nowej wyspy umiejscowionej w uniwersum One Piece. Rozgrywka przeszła pewne zmiany, chociaż również pozostała w swoich zasadach taka sama. Eksploracja została ograniczona, nie mamy żadnych zadań pobocznych, toczymy mniej starć, jednak poziom trudności został zwiększony. Jak wspominałem, nastawienie jest tutaj właśnie na tę walkę z silniejszymi przeciwnikami, które naprawdę mogą nam napsuć krwi, wręcz mogę napisać, że finalne starcie z podstawowej wersji gry wypada blado przy niektórych starciach z dodatku. Oczywiście, ich poziom może irytować i to nawet bardzo, jednak satysfakcja z wygranych starć jest nieporównywalnie większa. Lokacje, ścieżka dźwiękowa oraz oprawa graficzna zostały pozostawione takie same jak w podstawce. Z tego też powodu nie opisuję ich tutaj osobno, ponieważ nawet jeśli zostały pozostawione takie same, tak dalej stoją na wysokim poziomie i tak samo silnie wpływają na klimat. Jedyne co może tutaj irytować, to dalej nie zostały poprawione naturalne elementy otoczenia, które dalej trochę odstają od reszty, chociaż na całe szczęście nie ma tu już tylu momentów w których byłoby to zauważalne. Ten dodatek może zaskoczyć wielu pod wieloma względami, a przede wszystkim pod względem klimatu, który jest tutaj naprawdę dobry, nawet pomimo irytującego poziomu trudności.

Ciężko jest tutaj pisać o lokacjach bez rzucania spoilerami, ponieważ miejsca, które odwiedzamy są bezpośrednio związane z przeciwnikami z którymi się zmierzymy. Też dodatkowo wszystkie te miejsca są dokładnie takie same jak w podstawowej wersji gry, więc też nic nowego nie zobaczymy. Z tego też powodu mógłbym po prostu przekopiować opis z recenzji podstawowej wersji. Tutaj mogę jedynie napisać, że dalej są bardzo ładne, przyjemnie się je eksploruje i można rozpoznać najbardziej znane miejsca, co również ma swój pozytywny wpływ na klimat.

Grywalność

Rozgrywka nie przeszła tutaj jakichś drastycznych zmian, to dalej to samo co mogliśmy zobaczyć w podstawowej wersji, jedynie niektóre elementy zostały ograniczone, a inne całkowicie usunięte. W dodatku nie uświadczymy żadnych zadań pobocznych, co wynika z samej fabuły, ponieważ tutaj nie musimy odzyskiwać mocy, a wydostać się i to jak najszybciej. Podobnie nie doświadczymy tutaj również przeciwników poruszających się po lokacji, których możemy unikać, bądź też z nimi walczyć. Każde starcie jakie tutaj toczymy ma podłoże fabularne. Eksploracja została dosyć mocno ograniczona, ponieważ nie mamy tutaj takiej swobody zwiedzania lokacji do których trafiamy, co z drugiej strony też zbyt dużego sensu by nie miało, ponieważ nie mamy tutaj nic do zbierania. Poruszamy się głównie z jednego punktu do drugiego, ze sporadycznymi momentami w których to musimy wypytać parę postaci o miejsce w które musimy się udać. Nowością jest tutaj wybór ścieżki jaką będziemy się poruszać. Polega tutaj na tym, że w niektórych momentach gry podejmujemy decyzję co zrobimy i jaką ścieżką pójdziemy. Nie zmienia to w żaden sposób fabuły, jedynie możemy zobaczyć delikatnie inne zdarzenia, jak i stoczymy inne starcia. Nie będę ukrywał, że akurat to był całkiem dobry pomysł, ponieważ dzięki temu czujemy się bardziej zachęceni do ponownego podejścia do tego dodatku i przy okazji zobaczeniu drugiego zakończenia, którego w normalny sposób nie opłacałoby się oglądać. Cała reszta rozgrywki została zostawiona taka jaka była w podstawce, czyli stojąca na bardzo wysokim i przyjemnym poziomie. Tyczy się to również walki, która dalej stawia na turowe starcia w czteroosobowej formacji. Tutaj jednak przed każdym starciem gra nas informuje o sugerowanym poziomie, dostajemy również wskazówki o atakach wrogów oraz ich słabościach. O ile też same starcia przebiegają na tych samych zasadach, tak w ich części pojawiają się pewne wymagania konieczne do zwyciężenia, jak chociażby pokonanie wroga w ciągu kilku tur, co w teorii może wydawać się prostym zadaniem, jednak poprzez zwiększenie poziomu trudności, wcale takie proste nie są. Zwiększony poziom trudności polega na zwiększeniu wytrzymałości oraz zwiększeniu zadawanych obrażeń przez przeciwników, co jest dosyć tanim zabiegiem, jednak nie zostało to przesadzone. Sprawia to po prostu, że musimy bardziej skupić się na taktyce, czyli na słabościach przeciwników, odpowiednim wymienianiu osób w drużynie, jak i statusach oraz wzmacnianiu naszej załogi. Nie będę ukrywał, że niektóre starcia są bardzo irytujące i niejednokrotnie musiałem robić sobie chwilę przerwy na ukojenie nerwów, jednak jak już udało mi się pokonać męczącego mnie wroga, to satysfakcja z tego była niesamowicie spora. Rozumiem, że te starcia mogą odrzucić wielu graczy, ale warto spróbować swoich sił, niczym w grach souls-like. Ukończenie tego dodatku zajęło mi niecałe dziewięć godzin, co wydaje się całkiem sporym czasem jak na dodatek, jednak sporo czasu zajęły mi tutaj starcia i ich powtarzanie, więc jeśli jesteście bardziej wprawienie w grach jRPG, to ten czas może być dla Was krótszy.

Rolę znajdziek w tym dodatku pełnią notatki, a konkretnie pewne stworzenia ninja, które po znalezieniu pozostawiają notatkę. Nie ma tych notatek dużo, a sama gra również nas informuje o tym, że znajduje się w pobliżu poprzez dodanie nowego, dodatkowego celu do naszej listy. Są dosyć ciekawe, ponieważ napisane zostały w formie pamiętnika i dotyczą przeszłości Lim na wyspie, więc zbieranie ich rozwija jej postać. Znalezienie wszystkich nagradza nas sekretnym zakończeniem, jednym z dwóch dostępnych w całej grze, więc za zbieranie mamy realną nagrodę, chociaż trzeba przyznać, że jest to trochę nietypowy sposób na odblokowywanie zakończenia.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa została pozostawiona taka sama jak w podstawowej wersji gry, czyli wszystko co tutaj usłyszymy mogliśmy już usłyszeć w podstawce. Wydaje się to dosyć dziwnym rozwiązaniem, wręcz trochę niepokojącym, ponieważ może się wydawać, że te same utwory nie będą pasowały do zupełnie nowej historii. Nie ukrywam, że sam byłem zaskoczony, jednak równie zaskakująco pasują wręcz świetnie. Każdy z tych utworów został świetnie dopasowany do ogrywanych momentów, dzięki czemu wszelkie emocje, jak i napięcie, są odpowiednio budowane, a na tym zyskuje sam klimat. Podobnie jest z dźwiękami otoczenia, a usłyszymy tutaj dźwięki kroków, wybuchów, wystrzałów z broni, płonącego ognia, wiejącego wiatru, i inne tego typu odgłosy. To wszystko naprawdę dobrze działa i nie da się ukryć, że jest jednym z silniejszych czynników wpływających na klimat, nawet jeśli jest już to co mogliśmy usłyszeć. Oczywiście znajdzie się tutaj parę nowości, jednak zdecydowana większość to już to co mogliśmy usłyszeć, więc nawet jeśli są tutaj pojedyncze przypadki, to przykrywane są przez większość. I tak jak wspominałem, nie oznacza to, że jest to złe, dopóki działa dobrze, ponieważ w końcu jest to dodatek, który wymaga podstawki do działania.

W przypadku voice actingu nie mogę za dużo napisać, ponieważ nie mamy tutaj żadnych nowych głosów, a japoński dubbing dalej stoi na bardzo wysokim poziomie. Większość głosów, które tutaj usłyszymy, to dokładnie te same głosy, które usłyszymy również w anime. Także, jak można się domyślić, wszystko co mówią postacie, każde emocje, to wszystko zostało świetnie zagrane. Podobnie jak w przypadku podstawki, i ten dodatek został przetłumaczony na język polski, a przynajmniej napisy. W porównaniu do podstawki, to tutaj nie ma z tłumaczeniem żadnych problemów, nie dostrzegłem żadnych błędów, ani też pojawiania się angielskich zdań, więc jest naprawdę dobrze.

Grafika

Oprawa graficzna została pozostawiona taka sama jaka była, co również nie jest dziwne, ponieważ jest to tylko dodatek, który wymaga do działania podstawowej wersji gry. To też jest w zasadzie powód przez który nie zaszły tutaj żadne zmiany. Z tego też powodu jeśli chcecie przeczytać bardziej szczegółowy opis grafiki, to zapraszam do przeczytania recenzji One Piece Odyssey. Tutaj tylko ogólnie napiszę, że całość została utrzymana w specyficznej stylistyce oryginału, który może nie każdemu się podobać, jednak trzeba przyznać, że przeniesienie go z 2D do 3D wyszło naprawdę ładnie. Całość prezentuje się naprawdę ładnie i niezwykle klimatycznie, co prawda widać tutaj parę niedociągnięć, głównie w słabszej jakości elementów naturalnych, jednak w ogólnym rozrachunku całość jest po prostu śliczna. Warto tutaj jednak wspomnieć o efektach graficznych związanych z posiadaczami czarnych kostek. Wokół tych postaci pojawia się coś w rodzaju czerwonej mgły, która sprawia, że te postacie faktycznie wyglądają na potężniejsze. Sama ta „mgła” została bardzo ładnie wykonana, to jak się porusza, jej odcienie, to wszystko wygląda naprawdę świetnie. Podsumowując, to dalej ta sama oprawa, która mogliśmy zobaczyć już w podstawowej wersji gry, jednak dalej jest ona świetna i jest tutaj na czym zawiesić oko.

W przypadku kwestii technicznych nie mam nic do napisania. Cały dodatek działa płynnie od początku do końca, nie doświadczyłem żadnych większych bugów, jak i nie zostałem wyrzucony do menu konsoli. To naprawdę bardzo dobrze wykonany dodatek.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+świetna historia
+wciągający klimat
+dalej klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+dalej ładna graficznie
+satysfakcjonująca rozgrywka…

Minusy:
-…jednak poziom trudności może odrzucić
-pewne niedociągnięcia graficzne

One Piece Odyssey: Reunion of Memories to dodatek do gry, która zaciekawiła mnie połączeniem uniwersum One Piece z gatunkiem jRPG, a jako, że była to bardzo dobra produkcja, to też chęć zagrania w dodatek była większa. Jako, że to też tylko dodatek, to moje oczekiwania były dosyć niskie, chociażby ze względu, że jest to mniejsza produkcja i była bardzo mała szansa, że zobaczę w niej coś nowego. Ku mojemu zaskoczeniu bardzo miło się pomyliłem. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 8/10. To naprawdę bardzo dobry dodatek, który stawia wyzwanie i rozwija historię, jedynie zabrakło tu trochę nowości. Dla fanów One Piece’a, czy podstawowej wersji gry, to wręcz pozycja obowiązkowa.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

One Piece Odyssey – Recenzja

One Piece Odyssey jest grą jRPG utrzymaną w przygodowym klimacie na licencji popularnej anime oraz mangi stworzonych przez Eiichiro Odę. W odróżnieniu od serii Pirate Warriors historia zawarta w tej odsłonie nie została wzięta z kart mang, a otrzymaliśmy tutaj całkowicie nową historię. Piraci Słomianego Kapelusza podczas podróży trafiają na tajemniczą wyspę otoczoną bardziej tajemniczą burzą na której poznają dziewczynę, która obiera im moce. Jak zatem prezentuje się ta oryginalna historia? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio ILCA.

Wydana została przez Bandai Namco Entertainment.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstaion Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Historia rozpoczyna się od podróży piratów Słomianego Kapelusza, którzy w oddali zauważają tajemniczą wyspę wokół której w bardzo szybkim tempie tworzą się chmury burzowe, jednak zanim udaje im się dopłynąć zostają wystrzeleni w powietrze przez prąd morski. Po krótkim locie w powietrzu, załoga rozbija się w pobliżu wyspy i skazana jest na zatrzymanie się na niej, przynajmniej do czasu naprawy statku. Rozbicie spowodowało również, że załoga została rozrzucona, Nami porwana przez wielką małpę, a dusza Brooka została rozdzielona od ciała, które wylądowało na dnie oceanu. Wszyscy, poza ciałem Brooka, zostają dosyć szybko zebrani oraz uratowani, a nawet zostały znalezione materiały do naprawy statku do którego zabrał się Franky. Reszta załogi udała się na eksplorację wyspy, co zostaje dosyć szybko przerwane przez pojawienie się dziwnego kolosa władającego ogniem. Załodze udaje się go pokonać, jednak chwilę później pojawiła się tajemnicza dziewczyna, która dotknęła każdego członka załogi. Po paru sekundach z ciał bohaterów zaczęły wylatywać dziwne, zielone kostki, co też sprawiło, że stracili swoje moce, a w zasadzie zapomnieli jak z nich korzystać. W tym samym czasie kolos odzyskał moc i ponownie zaatakował piratów, którzy teraz nie są w stanie nawet zranić przeciwnika, więc są z góry skazani na porażkę. Od porażki ratuje ich tajemniczy mężczyzna, który atakuje kolosa i pozwala załodze uciec. Mężczyzną okazuje się Adio, podróżnikiem, który również kiedyś rozbił się na tej wyspie na której żyje z Lim, dziewczyną, która odebrała moc załodze. Lim przeprosiła za to bohaterów, tłumacząc się, że są piratami, a wszyscy piraci są źli. Adio wytłumaczył piratom, że znajdują się na Waford, tajemniczej wyspie, która pojawiła się nagle dwieście lat wcześniej. Obiecuje też im pomóc w odzyskaniu mocy, ponieważ ich moc została uwięziona w czterech kolosach żywiołów rozmieszczonych na wyspie, jednak samo pokonanie ich nie wystarczy, ponieważ by odzyskać moce muszą wybrać się z Lim do świata zwanego Memoria i przeżyć jeszcze raz niektóre wspomnienia z ich przygód by moce powróciły do nich. W tym samym czasie obserwujemy Globalny Rząd, który niepokoi się pojawieniem się piratów Słomianego Kapelusza na wyspie i odkryciu czegoś co nazywają Boskim Oddechem. Tak oto prezentuje się ogólny opis fabularny, który jest dosyć ciężko opisać dokładniej, ponieważ w samej grze toczą się trzy historie, pierwszą z nich oczywiście jest odzyskiwanie utraconej mocy, drugą są plany Globalnego Rządu na powstrzymanie piratów, no i trzecia, która przez dłuższy czas jest ukryta, chociaż można się zacząć domyślać o co chodzi. Nie będę ukrywał, że byłem pozytywnie zaskoczony jakością fabularną, ponieważ jest naprawdę dobra i wciągająca. Nie jest oczywiście jakoś odkrywcza, ma pewne schematy, które znamy z oryginału, jak i paru innych tytułów anime/mangi, jednak jest to historia, która również sprawdziłaby się jako film, bądź seria odcinków anime. Sporą robotę pełnią tutaj postacie, których fani powinni doskonale znać, a ci nowi również zostali w tym samym stylu napisani, więc można ich polubić, zaciekawić się ich historią, czy przeżywać razem z nimi różne emocje. Ważną rzeczą jest tutaj to, że w porównaniu do innych tytułów z tego uniwersum, to bohaterem nie jest tutaj wyłącznie kapitan piratów Monkey D. Luffy, a cała załoga i w większość z nich możemy się wcielić. Główną atrakcją fabuły są jednak powroty do poprzednich przygód bohaterów, co też spowodowało pojawienie się pewnych wątpliwości, ponieważ w końcu znamy te historie dosyć dobrze, bohaterowie też są silniejsi i bardziej doświadczeni, więc cała ta przygoda powinna być prosta. Tutaj jednak twórcy poradzili sobie bardzo dobrze. Zaczynając od tego, że na początku gry mocno osłabili bohaterów, ale również tłumacząc, że znajdują się we wspomnieniach, a pamięć bywa zwodnicza, więc nie wszystkie miejsca oraz wydarzenia muszą koniecznie wyglądać tak samo jak to było naprawdę, a jako, że przeciwnicy żyją w tych wspomnieniach, więc są tak silni jak bohaterowie, a jako, że ci stracili swoją moc, to ponownie przeciwnicy są silniejsi. Twórcy poradzili sobie również z kwestią wyglądu, ponieważ w pierwszym wspomnieniu wracamy do Alabastry, przygody z przed dwuletniej przerwy, więc aktualnie postacie wyglądają inaczej niż wtedy, jednak to zostało wytłumaczone tym, że osoby z ich wspomnień widzą ich tak jak widzieli ich w tamtym czasie. Wszystko zostało przemyślane i jest to naprawdę sensowne, sprawia, że odkrywa się zupełnie nową wersję znanych nam wydarzeń. W sumie przeżyjemy jeszcze raz cztery wspomnienia, jak Alabastra, czy Water 7. To są dwa etapy, które były już zapowiadane przed premierą, więc też nie wspominam o pozostałych by zostawić Wam coś do odkrycia. Jest to bardzo dobrze napisana historia z wieloma wątkami, które gdzieś w tle również się rozwijają, a sam gracz może sam zacząć sobie to układać. Może to być zaskoczeniem, ponieważ jeśli gra na podstawie anime/mangi nie śledzi wydarzeń znanych z oryginału, to w większości przypadków wypadają dosyć słabo, a tutaj mamy zupełnie nową historię, która równie dobrze mogłaby się znaleźć w oryginale. Zdecydowanie warta zagrania, jeśli jesteście fanami tego uniwersum albo lubicie gry w stylistyce anime/mangi.

Zakończenie jest tutaj dosyć typowe dla tej serii i nie będzie zaskoczeniem, ani też dużym spoilerem, jak napiszę, że wszystko dobrze się kończy, a załoga piratów Słomianego Kapelusza wyrusza na kolejne przygody. Pod względem jakościowym nie można się tutaj do niczego przyczepić, ponieważ zostało wykonane naprawdę ładnie, efekty były niesamowite, jak i emocje mogą nas porwać. Przyjemnie się na nie patrzy i czuć tutaj pewną satysfakcję z dojścia do niego. Niestety tego samego nie można napisać o finalnym starciu, które niestety zawodzi. Przed przystąpieniem do niego jest ono budowane na będące jednym z najcięższych, jednak można je bez problemu ukończyć bez utraty ani jednego członka załogi, nawet niektóre starcia z kolosami były zdecydowanie trudniejsze. To jest jedyna skaza na całym zakończeniu, do niczego innego nie można się przyczepić. Warto tutaj też zaznaczyć, że jest to zamknięta historia, więc nawet jeśli zakończenie jest otwarte na kolejne części, tak historia z Waford została zakończona. Nawet jeśli finalna walka zawodzi, tak zakończenie i tak stoi na bardzo wysokim poziomie.

Klimat – Lokacja

Klimatu tej produkcji zdecydowanie nie można odmówić, zwłaszcza jak lubicie połączenie powagi z humorem w historii znane z oryginału. Tutaj też po raz kolejny muszę wspomnieć, że klimat tej gry może być dla Was silniejszy lub słabszy w zależności, czy nie przeszkadza Wam stylistyka anime/mangi. Oczywiście jeśli nie lubicie takiego stylu, to nawet nie ma sensu podchodzić do tej produkcji, ponieważ nie będziecie się dobrze bawić, jednak jeśli po prostu nie przeszkadza Wam, to warto dać jej szansę, ponieważ posiada elementy, które mogą sprawić, że będziecie się bawić świetnie. Jak zawsze tego typu tytuły są skierowane głównie dla fanów danej serii, jednak w moim odczuciu zawsze warto jest dawać szansę takim tytułom, ponieważ może tym sposobem przekonamy się do nich. Wracając do klimatu, to jest on tutaj dosyć silny i wciągający, a to za sprawą większości elementów wchodzących w całość produkcji. Fabularnie jej jakość zdecydowanie wpływa pozytywnie na klimat. Otrzymaliśmy świetnie napisane postacie i piszę tutaj nie tylko o znanych postaciach z anime/mangi, a również o zupełnie nowych, jak Adio oraz Lim. Możliwość przeżycia jeszcze raz znanych przygód, jednak z pewnymi zmianami było bardzo przyjemnym doświadczeniem. Opisując to jak fabuła wpływa na klimat nie można zapomnieć o humorystycznej części, czyli czegoś co jest cały czas obecne w oryginale. Mamy tutaj różne charaktery znanych postaci, więc mamy wręcz klasyczne żarty z brakiem orientacji w terenie Zoro, chciwością Nami, czy z tchórzostwem Usoppa. To tylko parę przykładów takich typowych żartów znanych z tej serii, a jest ich zdecydowanie więcej i można, jeśli się nie śmiać, to przynajmniej uśmiechnąć. Jak można się też domyślić, lokacje również mają pozytywny wpływ na klimat, a to głównie wynika z powrotu do miejsc, które znamy. Oczywiście nie tylko te są na tyle przyjemne by były klimatyczne, jednak te ze wspomnień mają najsilniejszy wpływ. Rozgrywka jest tutaj dosyć ciekawą kwestią, ponieważ dostaliśmy tutaj coś nowego, coś co faktycznie działa i daje możliwości zabawy, a piszę tutaj o turowym system walki, jak i zarządzaniu drużyną. Mogłoby się wydawać, że nie będzie to pasowało do tego uniwersum, jednak jest całkiem przyjemne i sprawia przyjemność. Niestety nie jest idealne, ponieważ nie mamy aż tak dużo rodzajów przeciwników, to walki dosyć szybko stają się powtarzalne i męczące, a od pewnego momentu robi się dosyć prosta, więc też te początkowe wyzwanie zaczyna zanikać. Także rozgrywka ma swoje plusy w klimacie, jednak potrafi też go dosyć szybko osłabić. Wspomniałem już o lokacjach, więc wypadałoby wspomnieć o oprawie graficznej, która podobnie do rozgrywki, również nie jest równa. Postacie, przeciwnicy, ogólny wygląd lokacji jest naprawdę ładny, jednak już taka szczegółowość oraz jakość niektórych tekstur pozostawia wiele do życzenia. Także jeśli się nie przyglądamy, to nie mamy czym się przejmować i klimat może być silniejszy, jednak jeśli już zauważymy coś, to niestety nie wygląda to aż tak przyjemnie. W tym wszystkim przygrywa nam naprawdę świetna ścieżka dźwiękowa, która wprowadza nas w odpowiedni nastrój oraz wzmacnia emocje. Nie można również zapomnieć o niesamowitym voice actingu, który stoi na najwyższym możliwym poziomie, który sprawia, że gra się niczym w filmie anime. To wszystko tworzy niesamowity klimat, który potrafi wciągnąć od samego początku, a nawet utrzymać gracza do samego końca, jednak nie jest on idealny. Są tutaj elementy, które potrafią zepsuć wrażenia, a także trochę wynudzić, więc trzeba sobie ją odpowiednio dawkować. Na całe szczęście tych elementów nie ma aż tak dużo, więc ten klimat nie jest aż tak mocno psuty. I tak jak wspominałem na początku, jeśli jesteście fanami oryginału, ot ten klimat może być dla Was jeszcze silniejszy poprzez możliwość wcielenia się w ulubione postacie, jak i przeżycie jeszcze raz niektórych przygód. Z tego też powodu bardzo poleca się tę produkcję fanom, jednak jeśli nie jesteście fanami, to też możecie spróbować swoich sił.

Lokacji jest tutaj całkiem sporo, co w zasadzie jest zrozumiałe patrząc na historię. Możemy je podzielić na kilka większych rejonów, jak wyspa Waford, Alabastra, Water 7, czy inne poziomy. Każde z tych większych miejsc dzieli się na kilka mniejszych lokacji, które możemy dowolnie eksplorować, w zależności czy pozwala nam na to fabularny moment, a zwiedzamy takie miejsca, jak różnego rodzaju i wielkości miasta, tereny leśne, stare świątynie, kanały, plaże, pustynie, i inne tego typu miejsca. Każde miejsce, które zwiedzamy zostało odpowiednio ozdobione, tak aby było wiadomo, gdzie jesteśmy, więc też nie znajdziemy tutaj pustych lokacji. Oczywiście nie ze wszystkimi modelami możemy wchodzić w interakcję, jedynie z tymi fabularnymi, ale znalazło się tutaj miejsce na sporo elementów zniszczalnych w których znajdujemy różnego rodzaju przedmioty. W miejscach w których są budynki, to do części możemy wchodzić, najczęściej są to sklepy, chociaż nie we wszystkich możemy cokolwiek kupować, więc zwykle służą jako dekoracja, bądź też jest to miejsce powiązane z jakimś zadaniem pobocznym. W każdej lokacji znajdziemy również sporo przedmiotów, które możemy podnieść, chociaż też część z nich jest ukryta i odkryć je możemy konkretnymi postaciami. Twórcy postarali się by gracz miał po co eksplorować, jeśli nie dla samych przedmiotów, to po prostu dla widoków, które nawet pomimo nie zawsze równej oprawy graficznej, potrafią nacieszyć nasze oczy. Nie da się ukryć, że lokacje są bardzo ładne i niezwykle klimatyczne, zdecydowanie warto je eksplorować.

Grywalność

Rozgrywka jest tutaj dosyć ciekawym doświadczeniem, ponieważ, tak jak pisałem wcześniej, mamy tu coś czego nie mieliśmy w innych grach z tego uniwersum. Piszę tutaj oczywiście o turowym systemie walki, jak i zarządzaniu drużyną, co brzmi dosyć nietypowo dla tej serii i teoretycznie nie powinno się udać, jednak zaskakująco zostało dobrze dopasowane. Oczywiście poza tym będziemy tutaj eksplorować, zbierać przedmioty oraz tworzyć nowe, wykonywać zadania poboczne, a nawet rozwiązywać zagadki. Mamy tutaj tego trochę, jednak wykonane w trochę innym stylu. Mieliśmy już gry RPG w tym uniwersum, jak chociażby ONE PIECE World Seeker, jednak w przypadku tej odsłony zostało to wykonane zdecydowanie lepiej. Tworzenie gry RPG w świecie anime/mangi jest dosyć trudne, ponieważ zwykle postacie są już na wysokim poziomie i znamy ich techniki z oryginałów, więc jeśli twórcy nie wymyślą żadnych nowych technik, to w większości nie ma sensu wprowadzać systemu rozwoju postaci. Tutaj jest inaczej, ponieważ postacie tracą swoje umiejętności i muszą zaczynać od zera. Na początku gry nasze postacie są na około czterdziestym poziomie, jednak po spotkaniu z Lim spadają ponownie do pierwszego i przeciwnicy, którzy wcześniej nie sprawiali zbyt dużych problemów, nagle zaczynają być problematyczne. Oczywiście ten rozwój nie jest aż tak bardzo przez nas kontrolowany jak mogłoby się wydawać. Za każde starcie otrzymujemy punkty doświadczenia, nawet dla postaci, które nie brały udziału w walce, i po zebraniu odpowiedniej ilości postacie przechodzą na wyższe poziomy zwiększając tym samym podstawowe statystyki, jak zdrowie, punkty umiejętności, obronę, czy wytrzymałość. Statystyki możemy również zwiększyć poprzez akcesoria, które możemy założyć postaciom, co daje stałe ulepszenie, jednak też możemy czasowo zwiększyć statystyki poprzez jedzenie przygotowane przez Sanjiego, czy niektóre umiejętności. Same postacie zostały podzielone na trzy kategorie – siłowy, techniczny oraz szybki. Siłowy zwykle korzysta z pięści oraz ataków zadających spore obrażenia na krótkim dystansie; techniczny korzysta z jakiegoś rodzaju broni białej i specjalizuje się w walce na krótki oraz daleki dystans; szybki korzysta z broni dystansowej i też w takiej walce się specjalizuje. Klasy zostały wykonane na zasadzie gry papier-kamień-nożyce, czyli moc zadaje większe obrażenia szybkości, które zadają większe technicznej klasie, które są silniejsze przeciwko mocy, co działa również odwrotnie moc zadaje mniejsze technicznej klasie, i tak dalej. Oczywiście walcząc przeciwko tej samej klasie będziemy zadawali zwykłe obrażenia. Sama walka jest tutaj turowa, tak jak wspominałem, jednak daleko jej od tego czego mogliśmy doświadczyć w klasycznych odsłonach serii Final Fantasy. Nasze postacie nie stoją w rządku naprzeciwko przeciwników, a pole walki zostało podzielone na obszary na których może znajdować się maksymalnie czterech sojuszników i czterech przeciwników, jednak pól walki może być nawet sześć i na każdym z nich po paru przeciwników, jednak za każdym razem mamy tylko cztery postacie na polu walki, ewentualnie jedną dodatkową, która fabularnie pojawia się w danych starciach, jednak nie możemy nią sterować. W czasie walki możemy dowolnie wymieniać postacie, czy też przeskakiwać między polami, aby móc taktycznie do nich podejść, zwłaszcza jak widzimy, że któraś z postaci mierzy się z czterema przeciwnikami z silniejszej klasy. Podczas naszej tury możemy klasycznie zaatakować, użyć umiejętności, wykorzystać jakiś przedmiot, czy też wykorzystać łączoną technikę. Jak można się domyślić, każda z postaci ma zupełnie inny styl walki oraz umiejętności, więc poznanie ich oraz ich umiejętności jest systemem nauki w tej produkcji jest dosyć ważne, ponieważ będzie nam to pomagało w strategicznym podejściu do starć. Korzystanie z umiejętności wykorzystuje punkty umiejętności, które się automatycznie nie regenerują, jak chociażby zdrowie po osiągnięciu kolejnego poziomu. Możemy oczywiście je odnowić przez mikstury, czy jedzenie, jednak w moim odczuciu dosyć ciekawy sposób, to po prostu wykonywanie zwykłych ataków. Walkę mógłbym jeszcze trochę tutaj opisywać, jednak wtedy ta recenzja bardziej przerodziłaby się w opis gry, niż jej ocenę, więc resztę pozostawię do odkrycia Wam. Muszę przyznać, że początkowo system walki wydaje się dosyć prosty, jednak jak zagłębimy się w szczegóły, to wychodzi, że daje nam spore możliwości w podejściu do niej. Przeciwników do walki widzimy już na mapie, więc jeśli chcemy ich uniknąć, to nie ma najmniejszego z tym problemu, no chyba, że znajdujemy się w wąskim korytarzu. Możemy w nich wbiec i tym samym rozpocząć walkę, bądź też podejść do tego bardziej taktycznie, czyli podejść przeciwników od tyłu, co na start da nam bonus do szansy ataku krytycznego. Oczywiście działa to również w drugą stronę, jeśli przeciwnik nas zobaczy i zacznie gonić, po czym rozpocznie się walka jak wbiegł w nasze plecy, to on zyskuje tę szansę. Czasami na start, ale również w losowych momentach, walki pojawia się dodatkowy cel, jak pokonanie danego przeciwnika w określonym czasie, czy też konkretną postacią lub od razu całej grupy, najczęściej zanim którakolwiek z postaci zostanie pokonana. Wykonanie tego celu skutkuje dodatkowym bonusem pod postacią punktów doświadczenia. Przed premierą tej gry zagrałem w udostępnione demo w którym system bonusowych punktów doświadczenia był zepsuty, ponieważ za wykonanie tej dodatkowej czynności otrzymywaliśmy całą masę doświadczenia, że postacie od razu wskakiwały o dziesięć, bądź nawet więcej, poziomów. Szczerze obawiałem się, że ten problem zostanie w pełnej wersji gry, co mogłoby zaburzyć balans, jednak na całe szczęście został on naprawiony i nawet jeśli te bonusy nadal są duże, to nie na tyle by faktycznie zepsuły grę. Samych przeciwników jest tutaj niby sporo, ponieważ są to różnego rodzaje stwory/zwierzęta, piraci, agenci, czy marynarze. W praktyce jest ich trochę za mało, ponieważ toczymy tutaj całkiem sporo starć, więc też dosyć szybko stają się one bardzo powtarzalne i po prostu już nużące. W dalszych etapach gry pojawiają się nowe wersje znanych już przeciwników, jednak dalej jest ich trochę za mało. Poza zwykłymi przeciwnikami mamy tutaj również starcia z bossami, które są zdecydowanie ciekawsze. Na pewno są bardziej wymagające od zwykłych starć i wymagają odpowiedniego podejścia oraz taktyki, zwłaszcza jeden z bossów, który napsuł mi sporo krwi. Jedynie zawodzi tutaj finalny boss, który jest zdecydowanie słabszy niż kolosy z którymi musimy się zmierzyć. O ile reszta starć jest niezwykle satysfakcjonująca, tak finalne bardziej zawodzi. Tak podsumowując walkę, to sam system jest niezwykle ciekawy i potrafi wprowadzić niezwykły klimat, co jest tylko wzmacniane przez satysfakcjonujące starcia z bossami, jednak niestety powtarzalne pojedynki ze zwykłymi przeciwnikami wprowadzają pewną monotonię, co z kolei osłabia ten klimat, więc nie jest on w rozgrywce równy, ale mimo wszystko można się dobrze bawić.

Wyjątkowo zacząłem od opisu walki, co jest dosyć niecodzienne dla mnie, więc teraz musimy wrócić do początku. Eksploracja jest tutaj najważniejszym elementem, co nie jest zaskoczeniem, ponieważ dzięki niej przemieszczamy się pomiędzy kolejnymi celami misji. Warto tutaj jeszcze napisać, że nie musimy koniecznie eksplorować tylko jedną postacią, a możemy wybrać kim z załogi Słomianego Kapelusza chcemy eksplorować, jeśli w tym czasie znajdują się w drużynie, co dosyć rzadko się zdarza. Jedynie wcielić się nie możemy we Franky’ego oraz Brooka, ponieważ Ci pojawiają się dosyć późno w grze, jednak możemy ich wykorzystać w walce. Wybór postaci, którą sterujemy nie oznacza tylko zmiany skórki głównej postaci, a też pozwala korzystać z pasywnych umiejętności postaci. Luffy potrafi się rozciągać, więc łapie się wysoko położonych przedmiotów, Zoro potrafi przecinać metalowe drzwi, Sanji odnajduje składniki do potraf, a Chopper potrafi przejść przez wąskie oraz niskie korytarze. Nie wymieniłem wszystkich postaci i ich umiejętności, abyście też mogli sami to odkryć. Oczywiście też nie wszystkie te zdolności są dostępne od początku, a od konkretnych momentów fabularnych. W czasie eksploracji natrafimy na różne przedmioty, które możemy zebrać, jak i na przedmioty, które możemy zniszczyć i z nich zdobyć dodatkowe przedmioty. Znajdujemy takie rzeczy jak składniki do potraw, do craftingu, czy też beli, walutę w świecie gry. To wszystko służy nam do tworzenia lepszych przedmiotów wspomagających. W pewnych miejscach w świecie gry możemy rozbić obóz w którym to możemy stworzyć nowe potrawy, przedmioty osłabiające wrogów, czy nawet połączyć wyposażenie. W tym samym obozie możemy wyprawić imprezę, która na dziesięć starć zwiększa nam zdobywane doświadczenie. Również eksplorując natrafiamy na różnego rodzaju zadania poboczne, które zwykle odblokowują się po ukończeniu danych rozdziałów i powrotu do wcześniej odwiedzanych miejsc. W większości przypadków polegają na pokonaniu jakiegoś przeciwnika, chociaż zwykle powiązane są z jakąś krótką historyjką. Muszę przyznać, że nawet jeśli nie są jakieś wymagające, to bardzo przyjemnie bierze się w nich udział, ponieważ stanowią miłą odskocznię od wykonywania ciągle zadań głównych. Podobnie jest tutaj z zagadkami o których na pewno nie można napisać, że są wymagające, ponieważ zwykle polegają na zdobyciu jakiegoś przedmiotu lub odnalezieniu odpowiedniej ścieżki. Nie są wymagające, a na pewno jeszcze im nie pomaga fakt, że na naszej mini mapie są zaznaczone miejsca w które musimy się udać, więc teoretycznie ciężko je nazwać zagadkami, jednak stanowią pewne urozmaicenie, ale nie oczekujcie za wiele. To wszystko zajęło mi trochę ponad trzydzieści pięć godzin gry. W tym czasie poza ukończeniem głównej fabuły ukończyłem również połowę zadań oraz aktywności pobocznych, co również dodało wiele godzin do tego wyniku. Jakby na to jednak nie spojrzeć, to jest to dosyć długa gra w której można się naprawdę dobrze bawić, a jeśli planujecie zdobyć sto procent osiągnięć, to ten czas będzie jeszcze dłuższy. Nie otrzymaliśmy tutaj idealnej rozgrywki, parę elementów nie zagrało tak jak powinno, inne zostały trochę olane, jak zagadki, jednak w ogólnym rozrachunku potrafi zachęcić do gry. Nawet jeśli nie jesteście fanami oryginału, a lubicie gatunek jRPG, to ten tytuł powinien przypaść Wam do gustu, nawet jeśli nie stoi na poziomie najlepszych tytułów z tego gatunku.

Ścieżka dźwiękowa

Nie będzie dla nikogo zaskoczeniem jak napiszę, że ścieżka dźwiękowa jest tutaj jednym z najlepszych elementów tej produkcji i jedynym do którego w żaden sposób nie mogę się przyczepić. Jak również można się domyślić, każdy utwór, który tutaj usłyszymy został wykonany w stylu przypominającym ten z anime, więc osoby znające animowaną adaptację mangi będą czuli się jak w domu. Każdy z tych utworów został wykonany tak by jak najbardziej oddawał emocje płynące z konkretnych scen, jak i budować większe napięcie w momentach walk, czy ważnych momentów, jak starcia z bossami. Są odpowiednio dopasowane do ogrywanych momentów, dzięki czemu też nie mamy momentów ciszy, które akurat w tej grze nie miałyby sensu, to z kolei sprawia, że klimat jest zdecydowanie silniejszy niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Muzyka w tej produkcji wprowadza taki przygodówkowy klimat, który zachęca do samodzielnego przeżywania przygód, jednak jest odpowiednio zrównoważone z poważniejszymi momentami, także przyjemność płynąca z gry jest większa. Dźwięki otoczenia oczywiście również nie odstają jakościowo od muzyki, a usłyszymy tutaj odgłosy kroków, wystrzałów z broni, wybuchów, ognia, wiejącego wiatru, płynącej wody, czy innych tego typu odgłosów. Brzmi to wszystko w miarę realnie z domieszką takiej fantastyki, co dosyć ładnie się ze sobą łączy. Ścieżka dźwiękowa jest tutaj niezwykle klimatyczna i przyjemnie się jej słucha nawet poza grą, więc nie da się ukryć, że stanowi ona tutaj jeden z największych plusów i jest również jednym z najsilniejszych plusów w budowaniu klimatu. Warto samemu zagrać by się z tym zapoznać.

Voice acting również nie odstaje jakościowo od reszty ścieżki dźwiękowej, a to głównie za sprawą oryginalnej japońskiej wersji językowej. Aktorzy głosowi, których tutaj usłyszymy zostali wyciągnięci z anime, więc osoby, które je oglądają bez problemu poznają znane im głosy. Wychodzi to na plus, ponieważ od lat te same osoby wcielają się w te same postacie, więc jak można się domyślić, doskonale rozumieją swoje postacie, wiedzą jak je zagrać, jak i oddać wszystkie emocje przez nie płynące. Dla niektórych pewnie może to być minus, że twórcy nie dodali angielskich głosów, jednak w moim odczuciu wyszło to na plus, ponieważ dostajemy oryginał z najlepszą obsadą. Oczywiście nie musimy znać języka japońskiego by zrozumieć co mówią postacie, ponieważ otrzymaliśmy polskie tłumaczenie napisów. Tutaj pojawia się pewien problem, ponieważ o ile tłumaczenie jest całkiem dobre i bez problemu rozumiemy co się dzieje w fabule, tak już sama jakość pozostawia wiele do życzenia. Znajdziemy tutaj parę błędów ortograficznych, brak spacji, czy nawet jedno-dwa zdania pozostawione po angielsku. Naprawdę dziwnie się czyta zdanie z męskimi końcówkami, które wypowiada Robin, żeńska postać. Co prawda nie ma tego dużo, jednak bardzo rzuca się to w oczy. Tłumaczenie jest dobre, jednak już sama jego jakość nie do końca. Mimo wszystko osoby, które chcą zrozumieć fabułę nie będą miały problemy z jej zrozumieniem.

Grafika

Oprawa graficzna jest tutaj dosyć ciekawym tematem, ponieważ z jednej strony prezentuje ona wysoki poziom, zdecydowanie jest to jedna z najładniejszych, o ile nie najładniejsza, produkcji na podstawie anime/mangi, jednak z drugiej strony nie stoi ona na najwyższym poziomie i ciężko ją porównywać z innymi tytułami, które zostały wypuszczone w tym samym roku. Wynika to głównie za sprawą stylistyki anime, która nakłada na twórcach pewne ograniczenia, ponieważ graficznie ten tytuł nie może stawiać na realistyczną grafikę, co wcale nie musi być wcale takie złe, a to głównie dlatego, że nie wymusza na twórcach brania udziału w wyścigu graficznym. Na pewno można tutaj napisać, że taka oprawa ma swój pozytywny wydźwięk na klimacie całej produkcji, nawet jeśli sama oprawa nie jest idealna. Na plus tutaj na pewno można zaliczyć postacie, które przeniesione z 2D do 3D zyskały całkiem sporo uroku, co też jest zasługą dużej szczegółowości poświęconym im. Tyczy się to zarówno postaci głównych, jak i również przeciwników. Oczywiście mamy tutaj pewną powtarzalność, która co prawda nie tyczy się głównej obsady, jednak zwykli NPC, czy też przeciwnicy, to atak klonów, chociaż jeszcze tak bardzo tego nie widać w tym pierwszym, tak w przypadku przeciwników jest to bardzo zauważalne, ale też jakoś szczególnie nie przeszkadza. Pod względem animacji również nie można nic złego napisać, ponieważ każdy ruch jest płynny, nawet wśród postaci w których mogłoby być to trochę ciężkie do wykonania. Niektóre modele przedmiotów oraz budynków również są dosyć ładnie wykonane i są dosyć szczegółowe, jak i również część krajobrazów potrafi nas zaciekawić, jednak nie wszystko zagrało tutaj tak jak powinno. O ile jeszcze modele przedmiotów jako tako wyglądają, mogłyby być lepsze, jednak nie rażą w oczy, niestety nie można tego samego napisać o części roślinnych modeli, jak i o podłożach. Często zdarza się, że roślinność nie wygląda zbyt szczególnie atrakcyjnie przez poszarpane końcówki, czy nawet lewitujące elementy. Podłoża często też są po prostu płaskie, a jak pojawiają się jakieś nierówności, to zwykle są sztuczne i nic nie zmieniają. Ogólnie oprawa graficzna jest dosyć ładna, jednak takie szczegóły znacznie ją osłabiają.

W przypadku kwestii technicznych nie mam nic do napisania. Cała gra działa płynnie od początku do końca, nie doświadczyłem żadnych większych bugów, jak i nie zostałem wyrzucony do menu konsoli. To naprawdę ładnie zoptymalizowana produkcja.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+świetnie napisana historia
+wciągający klimat
+wiele możliwości w rozgrywce
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+ładna oprawa graficzna….

Minusy:
-…która jest dosyć nierówna
-błędy w tłumaczeniu
-finalne starcie zawodzi

One Piece Odyssey jest produkcją na którą czekałem, nie tylko ze względu na to, że bardzo lubię oryginał, ale też ze względu na pomysł umiejscowienia tego uniwersum w gatunku jRPG. Wiedząc, że gry na podstawie anime/mangi zwykle nie stoją na wysokim poziomie, to też moje oczekiwania względem tej produkcji były dosyć obniżone, co tylko spowodowało, że zostały mocno przerośnięte. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 8+/10. To bardzo dobra produkcja, wręcz bym napisał, że najlepsza z tego uniwersum. Zdecydowanie warta zagrania, nawet dla osób, które chcą po prostu pograć w dobry tytuł jRPG.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

ONE PIECE World Seeker – Recenzja

ONE PIECE World Seeker jest przygodową grą akcji inspirowaną anime oraz mangą autorstwa Eiichiro Ody. Wcielając się w Monkey D. Luffy’ego, młodego i ambitnego, pirata trafimy na więzienną wyspę śledząc plotki o wspaniałych skarbach ukrytych na wyspie, jednak to co na niej odnajduje bardzo się różni od plotek. Historia przedstawiona w tym tytule jest oryginalna, opracowana wspólnie z ojcem serii, więc też nie znajdziemy jej w mandze, czy anime. Jak zatem prezentuje się ta produkcja? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio Ganbarion.

Wydana została przez Bandai Namco Entertainment.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Załoga piratów Słomianego Kapelusza pod przywództwem kapitana Monkey D. Luffy’ego usłyszała pogłoski o wielkim skarbie ukrytym na wyspie zwanej Więzienną Wyspą, a konkretniej na podniebnym więzieniu, które znajduje się akurat nad tą wyspą. Podczas przeprowadzanej akcji okazało się, że nie ma żadnego skarbu, a to wszystko było sposobem na ściągnięcie piratów łakomych skarbów i złapanie ich. Pułapka ta została zastawiona przez Isaaca, naczelnika więzienia, jak i przywódcę marynarzy w okolicy. Zmuszeni do ucieczki członkowie załogi zeskakują z latającego więzienia tym samym rozdzielając się na różne części wyspy. Wcielamy się w postać Monkey D. Luffy’ego, który jako dziecko zjadł diabelski owoc zmieniający jego ciało w gumę, dzięki czemu może się rozciągać w dowolny sposób, jednak dając mu te moce jednocześnie odebrał zdolność pływania, woda odbiera siły użytkownikom diabelskich owoców i po prostu idą na dno jak kotwica. Przez atak Isaaca Luffy wpadł do morza, jednak od utonięcia uratowała go młoda dziewczyna, Jeanne, która okazuje się nową przywódczynią wyspy po śmierci jej matki. Od niej dowiadujemy się, że wyspa podzieliła się na zwolenników oraz przeciwników marynarki, a ona jedyna stara się zachować pokój między skłóconymi grupami i nie dopuścić do rozlewu krwi. Naszym zadaniem będzie odszukanie rozrzuconych członków naszej załogi oraz pomoc naszej wybawicielce. Z postępem w grze zaczyna się pojawiać wiele różnych tajemnic, dziwnych zdarzeń toczących się na wyspie, jak i pojawianiem się silnych oraz ważnych postaci, które już znamy z oryginału, jak chociażby Rob Lucci z CP0, Fujitora jeden z admirałów marynarki, a nawet Sabo jedna z ważniejszych postaci w armii rewolucjonistów. Tak mniej więcej prezentuje się ogólny opis fabuły w tej produkcji i jak możecie zauważyć jest to taka typowa historia w tym uniwersum, wręcz bym napisał, że historia bardzo przypomina tutaj po prostu jedną z filmówek i nie zdziwiłoby mnie jakby to był jeden z odrzuconych pomysłów na film. Mimo wszystko historia jest tutaj naprawdę ciekawa, ponieważ jest utrzymana w stylu opowieści z tego uniwersum, jak i w podobnym klimacie, więc jeśli jesteście fanami, to bycie częścią historii jest niezwykle interesujące. Do postaci również nie można się przyczepić, ponieważ są świetnie napisani, oczywiście w większości są to postacie, które już znamy, ale mamy tutaj również trochę nowych, jak właśnie Jeanne oraz Isaac, które niby są dosyć typowe, ale dobrze napisane. Oczywiście nie oczekujcie tutaj jakiś nieoczekiwanych zwrotów akcji, czy scen zapadających szczególnie w pamięci, ponieważ historia od początku pokazuje nam kto będzie tym głównym złym oraz o co mniej więcej może chodzić, to po prostu krótki rozdział w przygodach piratów Słomianego Kapelusza. Niestety są tutaj dwa problemy, które bardzo rzuciły mi się w oczy podczas grania. Pierwszym z nich jest umiejscowienie akcji w czasie, ponieważ początkowo gra sugeruje jakoby historia toczyła się po rozdziale na Dressrosie, czyli po pokonaniu Doflamingo, a to głównie dlatego, że głowa Luffy’ego warta jest pięćset milionów beli, waluty w tym świecie, jednak podczas gry natrafimy na Germę 66, czyli braci Sanji’ego, jednego z członków załogi głównego bohatera, którzy pojawili się trochę później, więc nie było możliwości by Luffy ich znał. Mimo wszystko jest to problem na który można przymknąć oko, ponieważ jest to tylko gra i nie wchodzi w żaden sposób w kanon. Drugi z kolei jest bardziej drażniący, ponieważ historia w żaden sposób nie sugeruje, że główny bohater stracił część swoich umiejętności, ani nic w tym stylu, jednak podczas rozgrywki zdobywamy doświadczenie, dzięki któremu możemy odblokowywać nowe umiejętności, czy ataki. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale są to umiejętności, które Luffy powinien już znać, których używał we wcześniejszych przygodach, więc nie widzę powodu przez który musiałby się ich jeszcze raz uczyć. Oczywiście te błędy o których tutaj wspominam mają sens pod względem rozgrywki, którą urozmaicają w pewien sposób, jednak jako fana oryginału takie elementy mnie odrobinę drażniły i nie pozwalały się w pełni cieszyć historią, ale jeśli jesteście w stanie na to przymknąć oko, to będziecie się świetnie bawić. Co ciekawe historia została tak skonstruowana, aby mogły w nią zagrać również osoby, które nie znają jeszcze oryginału lub dopiero zaczynają go odkrywać. Historia jest lekka, nieskomplikowana, jednak ciekawa, więc gdyby pozbyć się tych dwóch błędów, to byłaby jeszcze lepsza.

Zakończenie jest dosyć typowe dla oryginału, więc nie będzie zbyt sporym spoilerem, jeśli napiszę, że całość kończy się w miarę dobrze, nie do końca, ale w ogólnym rozrachunku dobrze i nasi piraci wyruszają ponownie na morze poszukując kolejnych przygód oraz drogi do spełnienia swoich marzeń. Zostało ono całkiem dobrze wykonane, przyjemnie się je patrzy i aż chce się od razu zacząć jakąś inną grę z tego świata. Jak również można się domyślić, nie jest ono w pełni zamknięte, ponieważ oczywiście historia na danej wyspie się zakończyła, ale nie historia piratów Słomianego Kapelusza. Ciężko napisać tutaj cokolwiek więcej, ponieważ jest po prostu dobrze wykonane, nie zapada szczególnie w pamięci, ani też nie jest poprzedzona niesamowitą walką finałową, która swoją drogą faktycznie mogłaby być ciekawsza. Warto zagrać, jeśli chcielibyście przeżyć jakąś przygodę w tym uniwersum, jednak nie oczekujcie zapadającej w pamięci historii ze świetnym zakończeniem.

Klimat – Lokacje

Klimat oryginału, zarówno anime, jak i manga, ma dosyć interesujący klimat, ponieważ jest to w pewnym sensie przygodówka, która może wydawać się skierowana dla młodszego odbiorcy, jednak są w nim zabójstwa, przejmowanie siłą władzy, i inne takie tematy, ale jest to również połączone z dosyć specyficzną oprawą, głównie za sprawą modeli postaci, gdzie nie każdy ma realistyczną budowę ciała, co się rzuca w oczy patrząc na kobiece postacie, czy niektórych członków załogi Luffy’ego. To może niektórych odrzucić, bo niby przez sporą ilość czasu są tutaj żarty i taki lekki klimat, ale są też poważniejsze momenty, które według niektórych mogą nie pasować do takiej stylistyki, jednak zostało to tak porządnie wykonane, że warto dać temu szansę, ponieważ jednak działa to naprawdę dobrze. Historia nie różni się stylistyką od tego czego mogliśmy już doświadczyć w oryginale, co działa pozytywnie na sam klimat. Jest ona lekka, jednak ciekawa i zachęca do poznania. Niestety twórcy nie poradzili sobie zbyt szczególnie z umiejscowieniem jej w czasie i wymyśleniem lepszego systemu rozwoju, który pasowałby do fabuły, jednak tak jak pisałem wcześniej, jeśli jesteście przymknąć na to oko, to historia stanie się dla Was jeszcze bardziej klimatyczna. Sama lokacja również jest przyjemna, ponieważ jest to wyspa pełna różnego rodzaju krajobrazów, miast i innych tego typu rzeczy, no i co najlepsze nie jest zbyt duża, że przebiegnięcie z jednego punktu do drugiego nie męczy i nie jest w żaden sposób nużące. Rozgrywka pomimo, że daje trochę możliwości pod względem eksploracji, czy walki, nie jest aż tak ciekawa jak można byłoby to sobie wyobrażać. Oczywiście sposoby eksploracji przy pomocy gumowego ciała Luffy’ego potrafią dawać satysfakcję, tak jeśli walka oraz rozwój postaci leżą, to ten element sam nie da rady utrzymać rozgrywki na wysokim poziomie. To też powoduje, że gra robi się dosyć szybko nudna przez co cierpi na tym klimat. Bardzo przyjemna jest tutaj z kolei oprawa graficzna, która jak na grę w stylistyce anime/manga jest bardzo ładna, chociaż nie da się ukryć, że również jest prosta. Sporą robotę pełni tutaj kolorystyka, która jest dosyć jasna oraz przyjemna, co wręcz powoduje, że czujemy się tutaj jak podczas przyjemnej przygody. To wszystko zostało również oprawione w świetną ścieżkę dźwiękową, która również została wykonana w stylu oryginału. Jest to po prostu coś co moglibyśmy równie dobrze usłyszeć w anime, więc jak można się domyślić, działa to po prostu nieziemsko na klimat. Nie będę ukrywał, że klimat tutaj jakiś jest, jednak nie jest tak silny jak można byłoby się spodziewać po tytule opartym na takim materiale źródłowym. Pomysł na wykonanie tej produkcji był naprawdę ciekawy i można było z niego wyciągnąć naprawdę wiele, jednak parę takich rzeczy, które nie zostały odpowiednio wykonane trochę ją zepsuły. Oczywiście można się tutaj świetnie bawić, klimat jest lekki, więc może zaciekawić, jednak jeśli miałbym zagrać jeszcze raz w jakąś produkcję z tego uniwersum, to pewnie wybrałbym którąkolwiek z części z serii Pirate Warriors, a nie wróciłbym do tej gry.

Lokacji jest tutaj całkiem sporo, co nie powinno jednak dziwić, ponieważ dostępną do zwiedzania mamy całą wyspę w zasadzie od samego początku gry i nic nie stoi nam na przeszkodzie by ją od razu zwiedzić. Na wyspie znajdziemy takie miejsca jak różnego rodzaju wioski, plażę, zatokę piratów, port, kopalnie kryształów, większe miasto, różnego rodzaju więzienia, i inne tego typu miejsca. Muszę przyznać, że każde z tych miejsc zostało całkiem przyjemnie wykonane, dopasowane do świata i przyjemnie się je eksploruje, chociaż muszę przyznać, że początkowo jakoś wielkie miasto nie pasowało mi do tego świata, jednak przemieszczanie się po nim przy użyciu umiejętności Luffy’ego okazało się na tyle satysfakcjonujące, że przestałem na to zwracać uwagę. Niestety o ile lokacje są ładne, to zbyt dużo w nich nie możemy zrobić, aby nie napisać, że nic nie możemy. W zasadzie lokacje służą nam głównie do odnajdowania różnego rodzaju przedmiotów oraz przyjmowaniu zadań od osób znajdujących się w nich. Nie da się ukryć, że mimo wszystko są naprawdę ładne, chociaż to też zasługa oprawy graficznej oraz stylistyki. Zdecydowanie warto od czasu do czasu oderwać się od zadań i pozwiedzać oraz podziwiać widoki, ponieważ jest tu na czym zawiesić oczy.

Grywalność

Rozrywka różni się tutaj od tego co mogliśmy już zobaczyć w serii Pirate Warriors, a to głównie dlatego, że tamta seria była hack’n’slashem, a tutaj mamy przygodówkę z elementami RPG. Oczywiście to nie jedyne różnice, jednak to już daje mniej więcej obraz jak może wyglądać tutaj rozgrywka. Będziemy tutaj eksplorować, zbierać przedmioty, walczyć z przeciwnikami, czy też rozwijać postać. Eksploracja jest tutaj w zasadzie podstawą, ponieważ otrzymaliśmy tutaj otwarty świat pod postacią wyspy, którą możemy zwiedzać w zasadzie w pełni już od początku gry. Wykorzystywać ją tutaj będziemy głównie do przemieszczania się pomiędzy punktami rozpoczęcia/zakończenia zadań, chociaż gdy odkryjemy główne punkty poszczególnych fragmentów wyspy, to możemy się między nimi przemieszczać poprzez szybką podróż, nie mamy w tym żadnych ograniczeń. Tak naprawdę eksplorować będziemy by zbierać przedmioty rozrzucone na mapie, które są widoczne również na mini mapie, którą mamy umiejscowioną w prawym, dolnym rogu. To co zbieramy to różnego rodzaju materiały oraz pożywienie, które później możemy wykorzystać by tworzyć nowe przedmioty, skórki dla naszego bohatera, czy też posiłki dla naszych towarzyszy, aby móc wysłać ich na wyprawę po lepszej jakości przedmioty. To wszystko możemy dopiero zrobić po odnalezieniu wszystkich członków naszej załogi. Skoro już piszę o członkach naszej załogi, to pewnie część z Was wie, że w oryginale każdy członek załogi miał swój wpływ na historię, każdy coś robił, jednak nie w przypadku tej produkcji. Tutaj nasi towarzysze mogą jedynie dla nas pracować poprzez wyprawy bądź tworzenie przedmiotów, nic więcej, co nie wygląda zbyt dobrze, jeśli znacie oryginał. Wracając do zdobywanych przedmiotów, to tych dodatkowo możemy zdobyć więcej, jeśli ulepszymy odpowiednią umiejętność w naszym drzewku rozwoju. Lepsze przedmioty, wyposażenie lub plany wyposażenia/skórek możemy zdobyć ze skrzyń skarbów, których jest tutaj całkiem sporo. Możemy zobaczyć ile skrzyń jest w danej okolicy na naszej mapie, jednak gdzie są ukryte to już sami musimy odkryć. Wspomniałem, że w nich możemy zdobyć wyposażenie, a to są pierścienie, które mogą zwiększyć nam pewne statystyki, jak atak, czy poziom zdrowia. Początkowo możemy mieć założony jeden przedmiot, a dopiero po ulepszeniu naszej umiejętności możemy ich zakładać więcej. Przyznam szczerze i bez bicia, że te przedmioty nie zmieniają w żaden sposób gry, więc po założeniu pierwszego całkowicie o nich zapomniałem i przez resztę gry nie zmieniłem ani razu wyposażenia, które zdobyłem na początku gry, więc to też pokazuje jak bardzo są przydatne. Mimo wszystko eksploracja jest naprawdę przyjemna, używanie umiejętności rozciągania się Luffy’ego dały twórcom możliwość, aby faktycznie gracz mógł się bawić różnymi możliwościami. Nie będę ukrywał, że spędziłem sporo czasu po prostu poruszając się po mapie i nawet starałem się jak najmniej korzystać z opcji szybkiej podróży. Sam rozwój postaci również nie należy do najlepszych, chociaż to głównie ze względu na słabe połączenie je z historią, jednak nie tylko, ponieważ już w samych założeniach zdobywanie doświadczenia jest dosyć źle przeprowadzone. Naszą postać rozwijamy w specjalnym menu, które jest podzielone na kategorie dopasowane do umiejętności Luffy’ego, a rozwinąć możemy nie tylko nasz poziom zdrowia, czy zwiększyć zadawane obrażenia, ale także ulepszyć wystrzeliwania siebie, odblokować nowe umiejętności ataków, zwiększyć zasięg ataków dystansowych, i inne tego typu rzeczy. Nie mamy tutaj nic nowego, co by bardziej pasowało niż odblokowywanie umiejętności, które główny bohater powinien już znać. Punkty doświadczenia zdobywamy głównie poprzez kończenie zadań głównych oraz pokonywanie bossów. Teoretycznie otrzymujemy je również za walkę ze zwykłymi przeciwnikami, jednak są to bardzo śmieszne ilości, ponieważ za pokonanie grupy przeciwników możemy otrzymać jeden punkt doświadczenia lub też wcale, więc to też odbiera chęci do walki, jeśli nie są wymagane przez fabułę. Niestety te elementy, które wymieniłem wprowadzają pewną nudę i nie zachęcają w żaden sposób by próbować odblokować wszystkich umiejętności, chociaż i tak w jednym podejściu się to nie uda. Sama gra jest również w miarę długa, ponieważ ukończenie gry zajmuje mniej więcej dwanaście godzin gry, więc jak weźmiemy pod uwagę tę nudę, to lepiej sobie odpowiednio dawkować tę produkcję, aby za szybko Was nie odrzuciła.

Walka jest tutaj pewną częścią gry, więc to też trzeba opisać. W zasadzie mamy tutaj dwa podejścia do walki, możemy walczyć bezpośrednio albo też po cichu eliminować przeciwników, oczywiście jeśli pozwala na to gra. Osobiście nie pasuje mi do głównej postaci skradanie się i pokonywanie przeciwników po cichu, więc nie korzystałem z tej opcji, ale nie będę ukrywał, że początkowo próbowałem i z tej opcji korzystać. Problem z takim sposobem eliminowanie przeciwników jest to, że w zasadzie nie mamy z tego żadnej nagrody, czy nawet satysfakcji, ponieważ doświadczenia otrzymujemy tyle samo, a zajmuje to zdecydowanie więcej czasu. Nawet w misjach w których teoretycznie nie możemy zostać zauważeni możemy wyruszyć i pokonać wszystkich przeciwników bez żadnych konsekwencji oraz zbędnego skradania. Same starcia również nie należą do skomplikowanych. Otrzymaliśmy tutaj dwa tryby walki, szybszy i wolniejszy, jak zatem można się domyślić, ten pierwszy zadaje mniejsze obrażenia, a drugi większe. Możemy stosować je naprzemiennie, a nawet dowolnie zmieniać je podczas walki. Również każdy z nich ma swoje własne specjalne umiejętności ataku. Z tych umiejętności możemy korzystać tylko jeśli mamy odpowiednią ilość energii, która zapełnia nam się poprzez atakowania przeciwników, jak i przyjmowaniu obrażeń. Brzmi to dosyć ciekawie, ponieważ daje to trochę możliwości zabawi, jednak w praktyce jest dosyć nudne, ponieważ przeciwnicy nie stawiają żadnego wyzwania, a po prostu na wyższych poziomach trudności stają się gąbkami na obrażenia, czyli najłatwiejsze dla twórców załatwienie sprawy, co oczywiście nie działa zbyt dobrze. Walki nie są wymagające, w większości walczą bardzo podobnie i to, że nie dostajemy za nie sensownego doświadczenia, to nie zachęcają do brania w nich udziału. Walczyć będziemy tutaj z różnego rodzaju marynarzami, jak i piratami, którzy niby się różnią, ale walczą bardzo podobnie, zarówno w zwarciu, jak i na dystans. Pozytywnie działają tutaj starcia z bossami, którzy stanowią postacie znane z oryginału i te starcia akurat się różnią od siebie ze względu na to, że każda z tych postaci posiada inne umiejętności i styl walki. Szkoda jedynie, że tych starć nie ma aż tak dużo i również nie są zbyt wymagające. Niestety rozgrywka jest tutaj zdecydowanie najsłabszym elementem, który jest jednym z najważniejszych, jeśli nie najważniejszym, elementów w tego typu produkcjach. Jeśli jesteście olbrzymimi fanami oryginału, to może będziecie się dobrze bawić w odkrywanie kolejnej historii oraz wchodzenie w interakcję ze znanymi postaciami, jednak ja jako fan oryginału nie byłem w stanie zbyt dobrze się bawić i bardzo się wynudziłem.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa jest tutaj jedynym elementem do którego w żaden sposób nie mogę się przyczepić, ponieważ tutaj zostało to świetnie wykonane oraz dopasowane. W opisie klimatu, a także historii, napisałem, że to wszystko jest podobne do oryginału i też taka jest oprawa dźwiękowa. Oczywiście adaptacja anime zdecydowanie lepiej przedstawia to wszystko, jednak ścieżka dźwiękowa jest na podobnym poziomie. Została ona wykonana w tym samym stylu, dzięki czemu klimat przygody jest zdecydowanie bardziej wzmocniony i to sprawia, że trochę się lepiej w tę produkcję gra, mogłoby być lepiej, gdyby inne elementy aż tak nie ciągnęły jej w dół. Każdy z utworów, który tutaj usłyszymy został odpowiednio dopasowany do ogrywanych momentów, dzięki czemu emocje zostały wzmocnione, a nawet dodają takiej relaksującej mocy. Zaskakująco bardzo dobrze słucha się tej muzyki nawet poza grą, chociażby przy czytaniu, czy sprzątaniu, no i muszę przyznać, że potrafi zrelaksować nawet poza grą, co jest dla mnie bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Jak też można się domyślić, muzyka wpada tutaj w ucho i zostaje w nim na dłużej, co zawsze jest plusem. Oczywiście nie jest ona jakoś bardzo skomplikowana, to bardzo proste utwory, które wbrew pozorom zostały w pełni wykorzystane, właśnie ta prostota jest tutaj ich siłą. Podobnej jakości są tutaj dźwięki otoczenia, a usłyszymy tutaj odgłosy kroków, wystrzałów, uderzanego metalu, wybuchy, wiatr, a także inne tego typu odgłosy. Brzmi to dokładnie tak jakbyśmy oglądali anime, czyli niezbyt realnie, ale na tyle, aby faktycznie czuć, że to jest to co widzimy na ekranie. Całość ścieżki dźwiękowej została tutaj po prostu świetnie wykonana i świetnie się jej słucha, więc jest coś z czego można się tutaj cieszyć.

Podobną jakość doświadczymy tutaj również w przypadku voice actingu. Otrzymaliśmy w tej grze jedynie japoński voice acting, co jest oczywiście sporym plusem, ponieważ jest to oryginalny język dla tego typu produkcji. To też w zasadzie odpowiada za jego jakość, ponieważ większość, jeśli nie wszystkie, głosy jakie tutaj usłyszymy mogliśmy już usłyszeć w adaptacji anime. Oczywiście mamy tutaj parę nowych postaci, których nie mogliśmy zobaczyć w anime, jednak ich głosy również zostały nagrane przez osoby ogólnie biorące jakiś udział w produkcji oryginału. Niestety jak to bywa w tego typu produkcjach głosy usłyszymy tylko w przerywnikach filmowych, w reszcie dialogów panuje cisza ze strony postaci lub jakieś pojedyncze odgłosy, które mają sugerować kto zaczyna mówić. Mimo wszystko każdy z aktorów głosowych zagrał po prostu świetnie, co nie dziwi, ponieważ to nie pierwszy raz kiedy muszą oddawać te postacie, więc dobrze wiedzą kogo grają, jak oddawać emocje i przyjemnie się tego po prostu słucha. Na całe szczęście nie trzeba znać języka japońskiego by wszystko zrozumieć, a nawet angielskiego, ponieważ ten tytuł został w pełni przetłumaczony. Porównując z angielską wersją trzeba przyznać, że tytuł ten został dosyć dobrze przetłumaczony, więc nikt nie powinien mieć problemów ze zrozumieniem historii.

Grafika

Do oprawy graficznej również zbyt szczególnie nie można się przyczepić, ponieważ jest dosyć śliczna, chociaż nie da się ukryć, że również dosyć cukierkowa. Warto jednak na początku opisać stylistykę graficzną, która, jak można się domyślić, jest dosyć specyficzna. Wspominałem podczas opisywania klimatu, że nie wszystkim się ona spodoba właśnie ze względu na swoją specyficzność, ponieważ o ile sporo tytułów anime/manga stara się zachować jakąś tam realność, jednak nie w tym przypadku, co widać po wyglądzie niektórych postaci, czy ogólnie niektórych lokacjach z oryginału. Nie każdemu musi się to spodobać i nie przekonam nikogo do polubienia takiego stylu, jednak nie da się zaprzeczyć, że jest on dopasowany do humorystyki gry, jej dziwnych mocy oraz charakterów postaci. Recenzowałem już parę gier opartych na tej twórczości Eiichiro Ody, więc już pewnie wiecie, że udało się jego twórczość 2D przenieść całkiem sensownie do 3D i wcale nie wygląda to dziwnie. Jak wspominałem wcześniej, oprawa graficzna jest tutaj dosyć cukierkowa, jeśli oczywiście piszemy o kolorystyce, która jest dosyć jasna i momentami może wydawać się plastikowa, co początkowo może trochę odrzucać, jednak dosyć szybko się do tego przyzwyczajamy i to do takiego stopnia, że może działać to na korzyść tej produkcji. Nie można jej za to odmówić szczegółowości oraz dbałości o naturę, a to z kolei bardzo pozytywnie wpływa na przyjemność płynącą z eksploracji. Niby można tutaj zauważyć parę płaskich tekstur, jak wszelkie drogi, jednak jest to maskowane przez odwracanie naszej uwagi poprzez bardziej szczegółowe tereny, co zaskakująco bardzo dobrze działa. Nie można tutaj zapomnieć o niezwykłym mieście, nawet jeśli uważam, że zbyt szczególnie nie pasuje do tego uniwersum, tak nie mogę napisać, że jest brzydkie, ponieważ jest śliczne i również jest dosyć szczegółowe. Na plus działają tutaj różne efekty, jak chociażby wygląd poruszającej się wody, czy klasycznie system świateł i cieni. To wszystko tworzy bardzo ładną oprawę, która potrafi sprawić, że zatrzymamy się i będziemy podziwiać widoki. O modelach postaci nie mogę za dużo napisać, ponieważ są po prostu świetne, a jeśli znacie oryginał, to doskonale wiecie jak wyglądają postacie. Jeśli natomiast nie znacie oryginału, to warto tutaj napisać, że każda z postaci ma swój charakterystyczny wygląd, jak i jest bardzo szczegółowa. Oczywiście postacie niezależne, jak i zwykli przeciwnicy, są po prostu klonami, nie ma aż tak dużo ich rodzajów, więc jest to zauważalne, ale jakoś szczególnie nie przeszkadza. Pod względem animacji również nie można się do niczego przyczepić. Wszystko co robią postacie jest dosyć płynne i przyjemnie się na to patrzy, co zwłaszcza widać podczas zabawy eksploracją. Nie będę ukrywał, że pomimo pierwszego niezbyt dobrego wrażenia, tak grafika okazała się bardzo dopasowana do całej produkcji, więc nawet jeśli niektóre elementy nie są najwyższej jakości, tak bardzo pozytywnie wpływa na klimat.

W kwestiach technicznych nie mam nic do napisania. Zaskakująco cała produkcja działa płynnie od początku do końca, nie doświadczyłem żadnych bugów, jak i nie zostałem wyrzucony do pulpitu. Napisałem zaskakująco, ponieważ patrząc jak bardzo nieprzemyślana jest to produkcja, to spodziewałem się jakichś problemów natury technicznej, jednak pod tym względem się bardzo pozytywnie zaskoczyłem.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+historia potrafi zaciekawić
+klimat jest dosyć relaksujący
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+ładna graficznie

Minusy:
-trochę nielogicznych elementów
-niesatysfakcjonująca rozgrywka
-dosyć szybko wkrada się tutaj nuda

ONE PIECE World Seeker to produkcja na którą czekałem od zapowiedzi, a to głównie ze względu na to, że miała to być duża produkcja RPG w jednym z moich ulubionych uniwersów, więc miałem na co czekać, zwłaszcza, że do tej pory grałem jedynie w serię Pirate Warriors, która była hack’n’slashem. Z tego też powodu moje oczekiwania jednak były dosyć duże, których niestety nie udało się spełnić. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 6-/10. To produkcja, która miała spory potencjał na zostanie nie tylko najlepszą produkcją w uniwersum One Piece, a ogólnie w growym świecie anime/mangi. Niestety chyba twórcy nie do końca przemyśleli w jakim kierunku tutaj pójść przez co mamy tutaj parę nielogicznych rzeczy, jak i dosyć szybko wkrada się tutaj nuda. Nawet jeśli jesteście fanami oryginału, to bardziej polecałbym zagrać w serię Pirate Warriors, no chyba, że jesteście w stanie przymknąć oko na wiele elementów.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

One Piece Burning Blood – Recenzja

OPBB

One Piece Burning Blood jest trójwymiarową bijatyką opartą o najlepiej sprzedającą się mangę autorstwa Eiichiro Ody o tytule One Piece. Tym razem cała historia skupia się na jednym rozdziale mangi ukazanej z perspektywy czterech osób. Jak zatem wygląda przedstawienie rozdziału Marineford pod postacią gry? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio Spike Chunsoft.

Wydana została przez Bandai Namco Entertainment.

Aktualnie można ją kupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

OPBB fabula

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spojlery.

Historia gry została oparta na rozdziale Marineford w którym to pirat Monkey D. Luffy wraz z uwolnionymi więźniami Impel Down staje ramie w ramie z najsilniejszym piratem Białobrodym i jego flotą w walce przeciwko marynarce, którzy chcą dokonać egzekucji na bracie Luffy’ego i przybranego syna Białobrodego, Ognistej Pięści Ace’ie. Fabuła podzielona została na cztery rozdziały w których to wcielimy się w Luffy’ego, Białobrodego, admirała marynarki Aikanu, a także samego Ace’a. Pozwala nam to zapoznać się z tą samą historią z perspektywy czterech osób. Przedstawione nam to zostaje przy pomocy opisu narratora wraz z odpowiednimi klatkami z anime, a także, rzadziej, przerywników filmowych na silniku gry. Sama historia nie należy do najdłuższych, dlatego wspomnienie o czymkolwiek więcej niż bardziej ogólnikowym może być sporym spoilerem, chociaż zdaję sobie sprawę, że do tej gry raczej podejdą fani serii One Piece, ale też mogą podejść do niej fani bijatyk. Twórcy teoretycznie starali się odtworzyć cały ten rozdział pod postacią gry. Piszę teoretycznie, ponieważ brakuje tu paru starć, który miały bardziej emocjonalny wydźwięk, ale można było ją fajnie przedstawić. Tutaj chociażby pasuje przykład Luffy kontra Garp, tej walki nie zobaczymy, bo ten drugi nie jest grywalną postacią, jedynie jako postać wspierająca, dopiero za sprawą DLC został dodany do gry i możemy nim zagrać.

Ogólnie cała historia jest dobra, została prawie wiernie odwzorowana z anime i można nawet się zaangażować emocjonalnie, jednak trochę szkoda, że twórcy zdecydowali się tylko na ten jeden rozdział, a nie pokusili się o zawarcie jeszcze poprzedniego rozdziału, Impel Down. Sama fabuła jest plusem, ale jej przedstawienie już sprawia problem. Tak jak wspominałem wcześniej, gra podzielona jest na cztery rozdziały w których to pokierujemy czterema różnymi postaciami i tym sposobem poznamy historię z czterech różnych perspektyw. W teorii jest to świetny pomysł, jednak w praktyce wiąże się to z częstym powtarzaniem tych samych walk, a nawet oglądaniu tych samych przerywników, to głównie za sprawą tego, że przerywniki w większości tutaj to kadry z anime, więc jeśli nie ma żadnego, który przedstawiałby te same wydarzenie, ale z innej perspektywy, to też twórcy nie mogli wykorzystać tej sceny. W pierwszym rozdziale Luffy’ego oczywiście nie doświadczymy tych powtórek, tutaj w zasadzie wszystkie walki odbywamy po raz pierwszy. Dopiero w drugim zaczynają się powtórki, w trzecim jest ich już zdecydowanie więcej, a już największą porażką jest czwarty. Też tutaj należałoby zaznaczyć, że z rozdziału na rozdział nie tylko rośnie poziom trudności, ale także maleje liczba misji, co też zwiększa odczuwanie tych powtarzanych walk. Napisałem, że największą porażką jest ostatni rozdział, czyli ten który dotyczy Ace’a, a to głównie z powodu tego, że sam rozdział posiada tylko trzy misje, ale w nich dwie walki to powtórki. Już szczerze pisząc zamiast rozdziału o Ace’ie lepiej byłoby poświęcić go Czarnobrodemu, który miałby tą samą misje, a też byłby ciekawszą opcją, ponieważ był też w jakiś sposób ważny w tym rozdziale i lepiej można byłoby pokazać jego motywacje, bo tu tak nie za szczególnie ta postać się wbija w pamięć. Tutaj niestety właśnie jest ten problem, bo sama historia jest naprawdę ciekawa, pierwszy i drugi rozdział są wystarczające do porządnego przedstawienia tego rozdziału, trzeci również przedstawia ciekawy punkt widzenia, ale tez skazana jest na sporo powtórek. Teoretycznie mają też pomagać misje poboczne, które odblokowujemy za wykonanie dodatkowego celu w walce, jednak i te po czasie się powtarzają. Twórcy też chcieli bardziej zachęcić graczy do grania akurat w fabularny tryb i to do takiego stopnia, że nie będziemy mieli możliwości zagrania w inne tryby, jeśli nie ukończymy chociaż jednej misji fabularnej. Niestety, o ile fabuła jest plusem produkcji, tak sposób jej przedstawienia jest minusem.

Zakończenie dla kogoś kto czytał mangę lub oglądał anime jest oczywiste i nie wprowadza nic nowego, a dla kogoś kto nie miał wcześniej styczności z materiałem źródłowym również nie powinno być żadnym zaskoczeniem. Jest ono otwarte, bo nawet nie jest to też finał mangi/anime, więc też daje furtkę na kontynuacje. Na pewno jest satysfakcjonujące, szczególnie jak się patrzy ogólnie na historię i wydarzenia, które miały miejsce podczas rozgrywki. Całkiem miło się je oglądało i jeszcze milsza była świadomość, że się dotarło do niego.

Klimat – Lokacje

OPBB klimat

Klimatu temu tytułowi nie można odmówić. Każdy kto oglądał anime One Piece i obejrzał rozdział w Marineford doskonale zdaje sobie sprawę, że był to jeden z najbardziej klimatycznych rozdziałów i twórcom udało się przemycić do gry przynajmniej część z tego klimatu, i wyszło to naprawdę dobrze. Oczywiście nie można powiedzieć, że jest to porównywalny poziom, ponieważ, tak jak już wspominałem, zabrakło paru emocjonalnych momentów, jednak to co najważniejsze zostało zachowane, potrafi wzbudzić emocje i to wystarczy, aby klimat był naprawdę dobry, nie idealny, bo z wadami, ale nie można powiedzieć, że jest zły. Historia prawie wiernie oddana w połączeniu ze znanymi nam postaciami i ich emocjami buduje świetny klimat, a to z kolei bardzo wciąga. Niestety tutaj oczywistym jest, że negatywnie wpływają na niego powtórki walk i przerywników filmowych, co też trochę odrzuca, jednak klimat jest na tyle silny, że nie da się tak łatwo oderwać od gry. Do całego budowania służy również ścieżka dźwiękowa, a szczególnie muzyka, która co prawda nie zapada w pamięci, ale spełnia swoje zadanie. Jakby tego było mało, to mamy tu naprawdę sporo postaci, które zachowały pełnie swoich mocy i charakterów. Teoretycznie ilość postaci nie wpływa na klimat, jednak tutaj zachowane zostały również relacje łączące postaci, więc nie raz na wstępie walki będziemy świadkami jakieś utarczki słownej, wspierania się, czy rywalizacji. Dla fanów jest to ciekawy smaczek, a dla osób niezaznajomionych z materiałem źródłowych jest to o tyle ciekawe, że w dosyć prosty sposób są w stanie poznać relacje łączące konkretne postacie, czy to przyjaźń, czy nienawiść. To wszystko sprawia, że klimat tej produkcji jest naprawdę dobry i jest on najjaśniejszym punktem oraz największym plusem.

Lokacji wbrew pozorom jest sporo, oczywiście rozgrywając tylko tryb fabularny nie zobaczymy wszystkich, a nawet większości, aren, a to ze względu, że fabuła rozgrywa się w jednym miejscu, więc siłą rzeczy niemożliwe było żonglowanie lokacjami do walki. Także w ten też sposób twórcy zachęcają nas do ogrywania innych trybów, aby poznać wszystkie areny, a tych wbrew pozorom nie ma tak mało, jak na takich rozmiarów grę. Mamy aż dwanaście aren z różnych okresów z mangi/anime, więc też można sobie wybrać ulubioną. Samo ich wykonanie jest bardzo dokładne. Szczegółowość aren jest godna podziwu, zadbano o najbardziej charakterystyczne miejsca, które kojarzą się z miejscem w którym znajduje się arena. Do tego na samej arenie znajduje się zwykle parę rzeczy również powiązanych z miejscem, zwykle to jakieś drzewa, kamienie, a nawet stragany. Każdy z tych elementów można zniszczyć, a na pewno się zniszczy podczas walki, jednak tutaj trochę twórcy przesadzili z kruchością tych elementów, ponieważ w niektórych arenach wystarczy dotknąć lub wbiec w taki element, aby ten się zniszczył, ale to jest jedyny i dosyć niewielki minus na który zresztą nawet nie zwrócimy uwagi. Dodatkowo, gdy naszym ostatnim ciosem jest uderzenie wyrzucające wroga, to mamy szansę na wystrzelenie przeciwnika poza arenę i tym samym uszkodzić trochę tło. Lokacje są bardzo ładne i jest to niewątpliwy plus tej produkcji.

Grywalność

ONE PIECE BURNING BLOOD_20160612040945

Rozgrywka w One Piece Burning Blood to w większości walka i jest to dosyć zrozumiałe, bo w końcu jest to bijatyka, więc też od niej zaczniemy. Do walki potrzebujemy postaci, a tych mamy również całkiem sporo, bo możemy wybrać spośród czterdziestu siedmiu postaci grywalnych, kupując DLC możecie tę liczbę powiększyć o dodatkowe dwadzieścia dziewięć postaci, a do tego możemy skorzystać z aż sześćdziesięciu pięciu postaci wsparcia. Liczby te naprawdę robią wrażenie, można do każdej swobodnej walki wybierać inną postać i cieszyć się ich unikalnymi umiejętnościami. To mogłoby sprawić, że należałoby się uczyć postaci, poznawać ich techniki i zapamiętywać kombinacje ciosów, jednak niestety tak nie jest. Każdą z postaci walczy się tak samo, czy walczymy postacią używającą pięści, czy też broni, większej, mniejszej, damskiej, męskiej, ogólnie żadna z postaci nie różni się szczególnie od siebie. Każda z postaci ma do dyspozycji trzy umiejętności i jedną finalną do której wcześniej trzeba się przygotować. Tutaj też nie ma nic skomplikowanego, przytrzymując jeden przycisk wyświetlają nam się te umiejętności i przyciskając drugi możemy wybrać umiejętność, którą ma wykonać nasza postać. W przypadku umiejętności finalnej musimy najpierw załadować cały pasek energii,, który umiejscowiony jest w lewym dolny rogu, a następnie uruchomić przebudzenie, które nie tylko pozwala nam na wykonanie finalnej umiejętności, ale także zwiększa siłę naszego ataku i zmienia niektóre umiejętności na silniejszą wersję, więc w teorii mamy sześć umiejętności, jednak należy pamiętać, że nie każdej postaci się one zmieniają, ale tak jak ze zwykłymi umiejętnościami, gdy już uruchomimy przebudzenie, wtedy wystarczy jeden przycisk by wykonać najmocniejszy atak. Jedynie czym postacie się różnią to tym czy potrafią korzystać z Haki lub Logii, ale też są postacie, które nie posiadają żadnej z tych opcji. Haki, zwane również osobowością, jest kontrą na Logię, ale także silniejsze postacie potrafią użyć ich by ogłuszyć przeciwnika lub przerwać jego atak. Logia natomiast związana jest z Diabelskimi Owocami, niektóre potrafią dać moc żywiołów i tym samym sprawić, aby właściciel tych mocy stał się tym żywiołem, a korzystanie z nich powoduje, że fizycznie przemieniamy się w kontrolowany przez postać żywioł i tym sposobem sprawiamy, że przeciwnik nie jest w stanie zadać nam obrażeń, jedyną opcją na to jest użycie Haki lub przeczekanie, aż skończy się przeciwnikowi energia. Korzystanie z jednej lub drugiej mocy kosztuje nas energię, która się powoli wyczerpuje, ale jeśli w momencie korzystania jesteśmy atakowani, to energia będzie nam szybciej spadała, a gdy spadnie do zera to zostaje automatycznie przerwana. Tutaj też jest jeden wyjątek, który jest zgodny z prawami fizyki, ale także jest smaczkiem dla fanów, otóż mamy tu postać Enela, który posiada, i sam jest, błyskawicy i gdy używa Logi, to tylko Luffy nie musi korzystać z Haki, aby zadać mu obrażenia, a to dlatego, że jest człowiekiem gumą, a jak pewnie dobrze wiecie, guma nie przewodzi prądu. Sam balans postaci również nie należy do najlepszych, to niestety jest najczęstszy błąd gier opartych o tytuły anime. Bardzo nie lubiłem walczyć przeciwko Enelowi oraz Crocodile’owi, ponieważ ten pierwszy uciekał od nas i spamował atakami dalekodystansowymi, a ten drugi spamował atakiem krótkodystansowym powodującym spore obrażenia, to też zasługa tego, że zwykłe umiejętności nie wymagają żadnej energii, więc można ich używać do woli. Także poziom trudności nie został dobrze wykonany. Oczywiście nie mamy możliwości wybrania ręcznie tego poziomu, nawet w swobodnej walce, więc jesteśmy zdani na grę. W przypadku trybu fabularnego, to czym dalej to ten poziom rośnie, a w przypadku innych trybów musimy patrzeć na gwiazdki, czym jest ich więcej, tym trudniejsza jest walka. Wyższy poziom nie sprawia, że przeciwnik lepiej walczy, stosuje wszystkie swoje umiejętności, czy korzysta z jakich taktyk, których nie da się przewidzieć. Powoduje to tylko, że przeciwnik robi się gąbką na obrażenia, nasze ataki i umiejętności zabierają mu bardzo mało życia, gdy jego jedna, zwykła umiejętność potrafi nam zabrać połowę naszego paska życia, a gdyby tego było mało, to przeciwnik korzysta z Logi w każdym momencie w którym może to zrobić, więc wybranie do drużyny przynajmniej jednej osoby posiadającej Haki jest wymagane. Same walki toczymy maksymalnie w układzie trzech na trzech, plus postacie wspierające. Nie oznacza to jednak, że będziemy walczyć przeciwko trzem przeciwnikom jednocześnie. Walki toczą się jeden na jednego na trójwymiarowych arenach, jednak starcie się nie kończy, gdy jedna z postaci zostanie pokonana, na jej miejsce wchodzi wtedy kolejna postać, które też mogą się zmieniać w trakcie walki. Postacie wspierające są jedynymi postaciami, które fizycznie nie pojawiają się w walce, ale możemy korzystać z ich umiejętności aktywowanych lub pasywnych, a takich postaci możemy mieć maksymalnie trzy. Ciekawą opcją w walce jest korzystanie z Jedności, a konkretnie z Łańcucha, Asysty lub Starcia. Gdy w swojej drużynie mamy przynajmniej dwie postacie i mamy minimum trzy z czterech pasków energii załadowanych, to możemy skorzystać z Jedności. Łańcuch Jedności pozwala nam na zmianę postaci na koniec naszej kombinacji, aby wchodząca postać mogła zadać jeszcze jeden cios. Asysta Jedności pozwala nam zmienić się z towarzyszem w momencie w którym jesteśmy atakowani przez przeciwnika, w ten sposób wchodząca postać atakując przerywa kombinacje wroga. Starcie Jedności następuje wtedy, gdy wróg skorzysta z Asysty, a następnie my wezwiemy naszego zmiennika, wtedy też Asysta wroga zostaje przerwana. Należy pamiętać, że nie tylko my możemy korzystać z Jedności. Nie jest to może nic skomplikowanego, ale jest to prawdopodobnie najlepszy element systemu walki. Jest jeszcze jeden, dosyć poważny, problem z walkami, otóż gra nie mówi nam jaki przycisk odpowiada za konkretną czynność. Teoretycznie to mogło uchronić twórców przed wprowadzaniem gracza w błąd, jeśli ten wcześniej pozmieniał sobie sterowanie, jednak to bardzo szkodzi nowym, jak i starym graczom. Pierwsza walka w trybie fabularnym to samouczek, otrzymujemy informacje na czym polega walka, jaki jest jej cel i dostajemy polecenia wykonania paru ruchów. O ile z poruszaniem się nie ma problemów, tak schody zaczynają się, gdy gra każe nam użyć ataku albo gardy albo jeszcze jakieś innej kombinacji klawiszy, a my zupełnie nie wiemy o jaki przycisk chodzi. Podczas grania początkowo skupiłem się tylko na trybie fabularnym, gdy go ukończyłem miałem tygodniową przerwę i wróciłem, aby zagrać w pozostałe tryby i zrobić wszystkie osiągnięcia. Zwykle w takich momentach wcześniej sprawdzam sobie sterowanie, ruchy postaci, ale tu był problem, ponieważ nigdzie nie było napisane co za co odpowiada i powrót był dla mnie rozpoczął się od powtórzenia pierwszej misji fabularnej i metodą prób oraz błędów uczenia się ponownie sterowania. To niestety nie zachęca do wracania do gry. To wszystko co tutaj opisałem może wydawać się, że opisuje tu naprawdę złą grę od strony rozgrywki, jednak wbrew pozorom nie jest tak źle. Oczywiście system walki to minus tej produkcji, ale przyznam się bez bicia, że nie raz czułem frustrację, chciałem rzucać padem, ale ostatecznie czułem satysfakcje, gdy udawało mi się pokonać przeciwnika, który sprawiał mi problemy, a nawet chciałem więcej takich walk, aby sprawdzić swoje umiejętności. Podsumowując, system walki jest bardzo prosty, każdą postacią gra się tak samo, balans i poziom trudności jest zepsuty, ma ciekawe elementy, ale niestety fani bijatyk nie mogą tutaj szukać poważnych wyzwań, więc pozostaje to głównie tytuł dla fanów, którzy chcą poznać grową wersję Wojny na Marineford.

Tryb fabularny nie jest tutaj jedynym trybem gry, chociaż musimy rozegrać minimum jedną misję, aby odblokować resztę trybów, ale chciałbym na chwilkę jeszcze zatrzymać na tym trybie. W opisie wspomniałem, że każdy rozdział podzielony jest na misje, ale nie należy tutaj oczekiwać większego rozbudowania. Jedna misja to jedna walka w której musimy pokonać przeciwnika lub przeciwników w określonym czasie. Tylko jedna misja nie daje nam za celu wygrania, a przetrwanie. W tym typie misji musimy przez około minutę przetrwać walkę z trzema, potężnymi przeciwnikami. Podczas trybu fabularnego możemy odblokować część postaci do walki oraz wsparcia, resztę musimy kupić za zarobione w grze Beli, walutę w świecie One Piece. Kolejnym trybem jest tryb Ścigany Versus, a to polega na tym, że walczymy z postaciami z listów gończych. W zasadzie ten tryb też podzielony jest na parę mniejszych. Pierwszy z nich to wykonywanie zleceń dla określonej postaci, tych z kolei mamy naprawdę sporo, ale żeby odblokować kolejny poziom musimy ukończyć przynajmniej sześć z dziesięciu listów gończych, wtedy też odblokowuje się nam list awansu i jak go ukończymy to odblokowuje nam się kolejny poziom oraz odblokowujemy kolejną postać wsparcia. Możemy również potrenować z Rayleigh’em, postacią dobrze znaną fanom serii, a to też jest tryb zrobiony w stylu listów gończych. Tutaj natomiast mamy tylko trzy poziomy, ale niestety tylko pierwszy poziom jest nawet oryginalny, ponieważ na tym poziomie do walk dodane zostały wymagania, jak przykładowo pokonać wroga atakiem dystansowym, wykonać określoną liczbę razy gardę lub przełamanie gardy, itd. Niestety w kolejnych poziomach jedynym celem było wygranie. Za ukończenie tego trybu odblokowujemy naszego trenera jako postać wsparcia. Ostatnimi dwoma mniejszymi trybami również są listy gończe z tą różnicą, że ten pierwszy cechuje się naprawdę wysokim poziomem trudności, ale też i lepszymi nagrodami, a drugi dodatkowo jest ograniczony czasowo, tak że co jakiś czas pojawiają się nowe listy, ale również na bardzo wysokim poziomie trudności. Cały ten tryb jest dosyć ciekawą odskocznią od trybu fabularnego w którym to możemy testować postacie i zarabiać gotówkę. Niestety boli, że mimo licznej bazy postaci, to walki z przeciwnikami często się powtarzają. Jednym z najciekawszych trybów jest Bitwa o Piracką Flagę w którym to dołączamy do jednej z wielu frakcji, takich jak piraci Słomianego Kapelusza, piraci Białobrodego, Marynarka, Armia Rewolucjonistów, itd. Po dołączeniu do frakcji mierzymy się z pozostałymi o wpływy na wyspach, czym więcej zajętych wysp ma frakcja tym wyżej stoi w rankingu. Ciekawe natomiast jest to, że każda z tych wysp jest nam znana i zgodna z jej umiejscowieniem na morzach, a także poruszanie się jest również zgodne ze znanym w uniwersum Log Pose, czyli kompasowi pokazującym drogę do kolejnej wyspy. Całość podzielona jest na sezony, a na koniec z każdego aktualizowany jest ranking, a osoby biorące udział w walce zostają nagrodzeni. Niestety jest to tryb przeznaczony pod multiplayer, a ten jest już od dawna martwy w tej grze, więc ciężko tutaj pisać o jakiejkolwiek rywalizacji, ponieważ gdy testowałem ten tryb, to w tamtym momencie poza mną grało jeszcze dwóch graczy i na nasze nieszczęście należeliśmy do jednej frakcji, ponieważ przy wyborze nie widać ile graczy należy do jakiej frakcji. Co prawda można też walczyć z komputerem, ale to nie jest to samo co z innymi graczami. I tu właśnie przechodzimy też do trybu online, który został podzielony na walki nierankingowe i rankingowe. Tak jak już wspomniałem, tryb multiplayer jest już martwy, więc znalezienie graczy do gry jest właściwie niemożliwe, ale udało mi się namówić znajomego, który zgodził się rozegrać ze mną po jednej walce w tych dwóch opcjach. Przyjemnie grało się z kimś żywym, ale ogólnie walki te nie różnią się niczym od walk standardowych, te same zasady, te same areny i postacie. Jedynie za wygraną w trybie rankingowym otrzymujemy więcej nagród, ponieważ otrzymujemy emblematy, tytuły, a także punkty rankingowe, które podnoszą nam rangę, ale aktualnie nie jest to już potrzebne. Zdobyte emblematy i tytuły wykorzystujemy tylko do stworzenia swojego profilu online, do reszty trybów nie są potrzebne. Sama jakość walki online nie była zła, nie zdarzyło się, aby były lagi, nie wyrzuciło nas ani razu, a także nie mieliśmy żadnych zacięć walk. To ciekawa opcja dla osób, które mieszkają daleko od siebie i nie mają jak zagrać wspólnie, jednak jak mieszkanie niedaleko siebie, to lepiej zagrać wspólnie przy jednym komputerze lub konsoli, na pewno będą większe emocje. Ostatnim trybem jest oczywiście swobodna walka, która niczym się nie różni od innych bijatyk w których mamy ten tryb. Możemy walczyć z komputerem, drugim graczem lub odbyć trening. Jak sami widzicie jest tego całkiem sporo, każdy znajdzie coś dla siebie, a nawet jest to ciekawe i stanowi miłą odskocznie od trybu fabularnego. Jak najbardziej dodatkowe tryby stanowią plus gry.

To wszystko co tutaj opisałem to nie wszystko co przygotowali dla nas twórcy. Tutaj trochę nie rozumiem jaki był ku temu cel, ale twórcy postanowili dodać element z gier RPG do tej bijatyki, a konkretnie chodzi tutaj o nabijanie poziomów. Każda z postaci do walki może osiągnąć maksymalnie dziesiąty poziom. Punkty doświadczenia nabijamy poprzez walki. Postacie, które brały udział w walce dostają ich pełną pulę, a cała reszta naszych postaci, tylko bardzo małą ich część. Czym trudniejsza walka to też więcej doświadczenia dostajemy. Jeśli jakaś postać przejdzie na następny poziom, to gra informuje nas o tym osobnym okienkiem. O ile to nie jest irytujące w przypadku postaci, którymi walczyliśmy, tak jeśli ta mała część doświadczenia wystarczyła, aby chociażby dziesięciu postaciom wystarczyła do nabicia wyższego poziomu, to wtedy musimy przeklikać dziesięć okienek, ponieważ gra tego nie sumuje. Nabicie pierwszych pięciu poziomów nie sprawia zbyt dużych problemów, część postaci powinniśmy mieć na tym poziomie już po ukończeniu całego trybu fabularnego, ale za to kolejne pięć wymagają od nas naprawdę ogromnej ilości walk by to zrobić, czyli tutaj wkrada się grind. Jeśli mam być z wami szczery, to naprawdę nie wiem co dokładnie dają kolejne poziomy, ponieważ nie zauważyłem tego w walce. Postacie z wysokimi poziomami wcale nie zadawały więcej obrażeń niż gdy były na pierwszym, a także ich wytrzymałość się nie zwiększyła, więc naprawdę nie wiem po co twórcy zdecydowali się dodać ten element. Aby wam też pokazać ile zajmuje nabicie maksymalnego poziomu i tym samym zrobienie wszystkich osiągnięć przedstawię wam mój czas gry. Samo ukończenie trybu fabularnego zajęło mi około czterech godzin, czyli dość krótki czas, a już zrobienie wszystkich osiągnięć zajęło czternaście i pół godziny, czyli trochę ponad dziesięć godzin zajęło mi nabicie maksymalnego poziomu. Oczywiście w tych osiągnięciach było starcie online rankingowe i nierankingowe oraz zagranie trzydziestoma różnymi postaciami, ale zawsze Luffy był w mojej drużynie, więc dostawał maksymalną ilość doświadczenia za walkę. Na całe szczęście wystarczyło tylko jedną postać wymaksować. Nie rozumiem po co twórcy to dodali, ale podejrzewam, że chcieli, aby najwięksi maniacy kończenia gier w taki sposób, że już nie ma co robić, nabijali długie godziny w tej produkcji, ale mnie osobiście jakoś to nie bawi.

Ścieżka dźwiękowa

ONE PIECE BURNING BLOOD_20160612040930

O ścieżce dźwiękowej jest mi tutaj trochę ciężko się wypowiadać, ponieważ po prostu jakoś nie wpadła mi w ucho, nie było w niej nic co szczególnie zapadałoby w pamięć, ale też nie była zła, nie była źle dobrana, a także nie przeszkadzała. Jestem w stanie za to stwierdzić, że spełniła swoje zadanie i wsparła klimat. Gdzieś wyczytałem, że utwory umieszczone w tej produkcji były również w tym samym rozdziale w anime, i tak szczerze to z tego konkretnego rozdziału również nie potrafię przypomnieć sobie utworów, więc najprawdopodobniej to jest prawda. Jest to ten specyficzny typ gry w którym to po ukończeniu gry nie pamiętasz właściwie żadnego utworu, jednak podczas gry każdy jeden działa na ciebie naprawdę pozytywnie i buduje klimat produkcji. I tutaj właśnie mogą występować podzielone zdania, jednym ścieżka dźwiękowa w której nie pamięta się żadnego utworu po ukończeniu jest minusem, a dla innych wystarczy, że była dobrze dopasowana i budowała klimat. Ja należę do tego drugiego typu, bo dla mnie dopóki nic nie przeszkadza w rozgrywce, a nawet pomaga się wciągnąć, jest odpowiednie. Już lepiej mogę opisać odgłosy otoczenia, ponieważ to akurat jest bardzo charakterystyczne. Jak na grę mangową zadbano o to, aby każdy wybuch, użycie umiejętności, czy dźwięk zniszczenia, był co najmniej dobrze wykonany, dlatego też po samym dźwięku będziemy mogli rozpoznać ogień, wodę, trzaskane szkło, a także inne promienie lasera. Opisując lokacje wspomniałem o elementach, które można zniszczyć na arenach i zaznaczyłem, że są one różne, a to sprawia, że nawet te elementy mają swoje własne dźwięki. Tak właśnie rozwalony stragan wydaje z siebie dźwięki rozrzuconych desek, drzewo dźwięk upadku, a skała rozbicia. Co by nie mówić, to akurat dźwięki otoczenia zostały naprawdę dobrze wykonane, a muzyka mimo, że nie zapadająca w pamięci, to pomagająca budować klimat.

Gry o tematyce anime przyzwyczaiły nas do wysokiej jakości japońskiego voice actignu, a jako, że ta produkcja oparta jest o mangę/anime One Piece, więc i tutaj nie jest inaczej. Usłyszymy tutaj głosy dobrze znane nam z anime, więc fani będą wniebowzięci. I nie dotyczy to tylko postaci, które brały udział w trybie fabularnym. Każda postać występująca w tej produkcji posiada swój głos z anime, co prawda większość usłyszymy tylko w krótkich kwestiach podczas walk, jednak jest to miły dodatek, ponieważ jesteśmy przyzwyczajeni do konkretnych głosów postaci, a też aktorzy głosowi tak długo wcielają się w dane postacie, że potrafią w pełni oddać ich charakter, bo w końcu Doflamingo śmieje się jak Doflamingo, Zoro jest pewnym siebie szermierzem, a Sanji jest w siódmym niebie, gdy w drużynie z nim znajduje się jakakolwiek kobieta. Co ciekawe jest to pierwsza produkcja na komputery oraz konsole z anime w którą zagrałem, a nie miała możliwości zmiany wersji voice actingu na angielski. Twórcy zdecydowali się postawić tylko na japoński, co osobiście mi nie przeszkadza, a nawet wolę taki w tego typu grach, bo jest zwyczajnie lepszy, ale niektórych graczy może to odrzucić. Do tego osoby nieznające zbyt dobrze angielskiego również nie muszą się martwić, ponieważ mamy tutaj polską wersję napisów, która została wykonana całkiem dobrze, chociaż zdarzają się dziwnie ułożone zdania. Klasycznie w tego typu grach, voice acting jest plusem.

Grafika

OPBB grafika

Do grafiki nie mogę się przyczepić, ponieważ ta została naprawdę w bardzo ładnym stylu przedstawiona. Wykorzystano tutaj cel-shading, który dodał oprawie graficznej stylu mangowego, co powinno być plusem nie tylko dla fanów anime i mangi One Piece, a także dla fanów bijatyk, ponieważ tym sposobem twórcy sprawili, że przynajmniej z poziomu graficznego, produkcja ta nie zestarzeje się tak szybko, nawet jeśli jest w pełnym 3D. Oczywiście też zdaję sobie sprawę, że nie każdemu będzie odpowiadała taka oprawa, niektórzy wolą bardziej realistyczną grafikę, ale powiedzmy sobie szczerze, nikt kto nie lubi mangowej oprawy nie podchodzi do gier opartych o mangę, czy anime, licząc na to, że ta będzie bardziej realistyczna, jeśli już ktoś tak robi, to niestety popełnia wielką głupotę. Przechodząc jednak już do samej grafiki, to poza oczywistym nadaniem klimatu mangi, postarano się również o sporą szczegółowość i dynamikę. Opisałem to trochę przy opisie lokacji. Każda arena jest bogata w szczegóły, kolorystyka jest dobrana odpowiednio, a także mamy tu elementy ruszające się, chociażby w tle, co dodaje odpowiedniej dynamiki i tworzy złudzenie, że świat żyje. Niestety w walkach często nie będziemy mieli okazji się poprzyglądać arenom, ale warto uruchomić trening i swobodnie poprzyglądać się tłom w arenach. Podobnie sprawa wygląda z postaciami. Te również zostały wykonane z odpowiednią szczegółowością. Tutaj też należy rozdzielić postacie walczące od postaci wspierających, ponieważ te pierwsze zostały przeniesione do 3D, a te drugie zostały dalej w 2D. Jak łatwo się domyślić. do postaci walczących zostały utworzone specjalne animacje, a postacie wspierające są całkowicie nieruchome. O samych postaciach wspierających, a konkretnie ich wykonaniu graficznym nie będę się za szczególnie rozpisywał, ponieważ te zostały właściwie wycięte z anime, nic nowego, ale też nie są rozmazane, są ostre, tak jak powinno to być. W przypadku przeniesienia 2D do 3D jest już większy problem, ale twórcy gier na podstawie anime/mangi przyzwyczaili nas do porządnego przenoszenia postaci i tak też tutaj się pod tym względem nie zawiedziemy. Każda postać ma swoje charakterystyczne cechy, swój unikalny styl, więc pod tym względem nie ma na co narzekać. I tutaj, tak jak w przypadku lokacji, również warto zagrać różnymi postaciami i poprzyglądać się im. Podsumowując, graficznie ten tytuł jest śliczny, animacje są płynne, a postacie świetnie wykonane, na pewno jest to plus tej produkcji, a jak do tego doliczyć wolno starzejącą się oprawę graficzną, to wychodzi z tego naprawdę porządny graficznie tytuł.

W kwestiach technicznych nie mam nic do zarzucenia. Cała gra chodziła mi płynnie w sześćdziesięciu klatkach na sekundę w full HD w maksymalnych ustawieniach graficznych. Ani razu nie doświadczyłem spadku płynności, bugów, czy wyrzucania do pulpitu.

PODSUMOWANIE

Plusy:

+wciągający klimat
+śliczna oprawa graficzna
+ciekawe dodatkowe tryby
+liczba postaci do walki i wsparcia
+świetny voice acting
+interesująca historia…

Minusy:

-…której przedstawienie pozostawia wiele do życzenia
-system walki
-zepsuty balans postaci i poziom trudności
-niepotrzebny element RPG
-jeśli chcecie mieć 100% osiągnięć, bądźcie gotowi na grind
-problem z wyjaśnieniem sterowania

One Piece Burning Blood to gra, która dosyć długo czekała na swoją kolei w mojej bibliotece gier, jednak i jej postanowiłem dać szansę. Sama historia mnie zaciekawiła, ponieważ pochodzi naprawdę z dobrego okresu mangi, jednak jej przedstawienie i sam system walki były takimi elementami, które sprawiły, że nie mogłem w pełni się nią cieszyć. Dlatego moją oceną dla tego tytułu jest 6+/10. To nie jest zła gra, ale do bardzo dobrej jej jeszcze daleko. Dla fanów ciekawa opcja poznania growej wersji Wojny na Marineford, inni niestety mogą się od niej odbić.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

One Piece: Pirate Warriors 4 – Recenzja

One Piece: Pirate Warriors 4 jest kolejną części serii Pirate Warriors, która stanowi stanowi spin-off serii Dynasty Warriors. Jest to już czwarta odsłona serii hack’n’slash opartej na anime/mandze One Piece. Nie jest to bezpośrednia kontynuacja poprzedniej odsłony, a kolejna część, która przenosi historię z kart mang do growego świata. Jak zatem wypada ten tytuł na tle poprzedniczek? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio Omega Force.

Wydana została przez Bandai Namco Entertainment.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Historia rozgrywa się wokół załogi Słomianego Kapelusza, których kapitanem jest Monkey D. Luffy i jest adaptacją anime/mangi One Piece, a zawiera rozdziały od Alabastry aż po kraj Wano. Sama fabuła rozpoczyna się krótkim etapem na Wano w którym to Luffy wraz z Eustassem Kidem wyruszył by walczyć z Kaido, jednym z czterech imperatorów mórz. Etap ten posłużył twórcom jako samouczek by przedstawić nowe mechaniki oraz sterowanie. Po tym etapie zostajemy już wrzuceni do fabuły, a konkretnie sześciu rozdziałów, które są podzielone na pomniejsze etapy powiązane z danym etapem w oryginale. W porównaniu do poprzedniej części zawiera zdecydowanie mniej etapów znanych z oryginału i zaczyna się dosyć późno, ponieważ już na Alabastrze, czyli po zebraniu przez Luffy’ego pięciu członków załogi. Jakby tego było mało, to pomija niektóre etapy, jak chociażby Impel Down, Thriller Bark, czy Punk Hazard. Z jednej strony jest to trochę zawód, ponieważ przyjemnie byłoby ograć cała historię, oczywiście odpowiednio zmodyfikowaną, no i wydłużoną o dodatkowe etapy, jednak z drugiej strony jest to lepsze rozwiązanie, ponieważ dzięki temu rozwiązaniu każdy z rozdziałów został podzielony na mniejsze etapy, dzięki czemu twórcy mogli opowiedzieć więcej historii w dokładniejszy sposób. I muszę przyznać, że o ile początkowo byłem zawiedziony, że twórcy nie podjęli się próby umieszczenia całej historii w grze, ponieważ już spory jej kawałek mieliśmy w poprzedniej części, jednak po ograniu tego tytułu cieszę się, że tak to zostało wykonane. Każdy rozdział został teraz zdecydowanie lepiej przedstawiony przez co nawet osoby, które nie znają jej, lub słabo pamiętają, będą wiedzieć o co chodzi i co się stało. Oczywiście nie można jej porównywać do oryginału, ponieważ ta jest bardziej szczegółowa, jednak jak na standardy growe przeniesienie historii z anime/mangi wypadło naprawdę dobrze. Do plusów możemy zaliczyć fakt, że nie jesteśmy zmuszani do grania Luffym, a nawet w niektórych etapach nie możemy nim sterować. Oczywiście w poprzedniej części również były misje w których mogliśmy wybrać inną postać, a w przypadku tej części wręcz momentami nie możemy go wybrać, ponieważ historia wymaga od nas poznania jej z perspektywy innej postaci, co wyszło całkiem świetnie, ponieważ pokazuje, że nie jest to typowa historia o jednej postaci. Osoby, które grały w poprzednią część pewnie pamiętają, że ostatni rozdział poprzedniej gry, czyli Dressrosa, został napisany przez twórców i nie był powiązany z prawdziwą historią z oryginału, więc te osoby ucieszy informacja, że ten rozdział również pojawił się w tej części, jednak już wierny oryginałowi z postaciami, które się w nim pojawiły, także dopiero teraz można poznać w pełni tę część historii. To jest oczywiście plus, zwłaszcza dla graczy, którzy nie oglądają anime, czy też nie czytają mangi. Niestety w tej części również pojawił się jeden rozdział, który został napisany przez twórców, no i jak można się domyślić jest to Wano. Jest to w zasadzie zrozumiałe, ponieważ w momencie wypuszczenia tej części rozdział ten w oryginale był daleki od ukończenia, a też umieszczenie samego Whole Cake Island byłoby za mało by stworzyć nową część. Także musimy aktualnie czekać do następnej części by poznać grową wersję tego rozdziału. Ogólnie fabuła została tutaj poprowadzona naprawdę dobrze, przed rozpoczęciem rozdziału zawsze otrzymujemy skrót wydarzeń tego co się działo poza naszym ekranem, więc wszystko powinno być w pełni zrozumiałe. Sporą robotę pełnią tutaj też postacie, które zostały zagrane dokładnie tak jak w oryginalnej wersji, chociaż jest tutaj sporo postaci, które mogliśmy już poznać w poprzedniej części, tak jest tutaj również sporo nowych, które również swoją jakością nie odstają od pozostałych. W zasadzie ciężko się tutaj przyczepić do czegokolwiek, no może poza ostatnim rozdziałem, który widocznie odstaje od reszty pod względem jakości oraz prowadzenia historii, jednak na szczęście nie psuje on odbioru całości. Także jeśli lubicie tę serię, nieważne grową, czy też oryginalną, tak warto zagrać w ten tytuł, ponieważ jakościowo stoi na wysokim poziomie.

Zakończenie, jak można się domyślić, zobaczymy dopiero po ukończeniu rozdziału Wano, więc również zostało wymyślone przez twórców i muszę przyznać, nigdy nie rozumiałem tego typu zakończeń, ponieważ jest w zasadzie takie same jak w przypadku poprzedniej części, jak gry Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm 3. Nie będę ukrywał, ale nie podoba mi się taki styl zakończeń, ponieważ nie ma on sensu, zwłaszcza po tym przez co bohaterowie musieli przejść do finalnego starcia. Jednak pod względem technicznym jest jak najbardziej poprawne, tak samo jak otwarte i gotowe na kontynuacje, chociaż jak można się domyślić, następna część nie będzie kontynuowana od tego momentu, chociaż tak naprawdę ma ono pokazać, że historia jeszcze nie jest zakończona. Może nie jest to porywające zakończenie, jednak poprawnie wykonane i pasuje do ostatniego rozdziału, chociaż już niekoniecznie do reszty gry.

Klimat – Lokacje

Klimat jest tutaj bardzo podobny do tego co już mogliśmy już doświadczyć w poprzedniej części, chociaż ma tutaj w pewnych względach swoje plusy i minusy. Jeśli czytaliście, lub oglądaliście, oryginał to pewnie wiecie, że jest to bardzo przygodowy tytuł pełny komediowych wstawek, które się przeplatają z poważniejszymi, jak i wzruszającymi, momentami, co zaskakująco bardzo ładnie się ze sobą łączy. Ten też styl łączy się w grze, chociaż tutaj sami wcielamy się w bohaterów, także jeśli jesteście fanami oryginału, to też będziecie się lepiej tutaj czuli, jednak jeśli nie oglądacie/czytacie oryginału, to dalej możecie czerpać z tej produkcji przyjemność. Sama historia jest tutaj bardzo przyjemna, nawet jeśli nie jesteście zaznajomieni z oryginałem, tak bardzo przyjemnie się ją śledzi poprzez bardzo dobrze napisane postacie, jak i sceny pełne emocji, zarówno smutnych, jak i radosnych. Można byłoby jedynie oczekiwać by było tutaj więcej rozdziałów, jednak patrząc jak te zamieszczone są rozbudowane, to można na to przymknąć oko. Same lokacje również mają tutaj swój pozytywny wpływ, ponieważ są śliczne i w końcu pewne elementy niszczą się pod wpływem naszej walki, co tylko sprawia, że ma się to poczucie realności. W przypadku rozgrywki jest różnie, ponieważ pewne zmiany sprawiły, że przyjemniej się gra, jak chociażby system rozwoju, po części nowy system walki, czy ilość postaci, to wszystko sprawia, że klimat bardziej wciąga gracza. Niestety powtarza się pewien problem, który był już obecny w poprzedniej części, a wręcz bym napisał, że został jeszcze bardziej pogorszony, a chodzi tutaj o poziom trudności, który teraz jest na banalnie niskim poziomie, nie stawia żadnego wyzwania, więc też nie sprawia żadnego wyzwania. Podobnie wygląda sprawa z dodatkowym trybem, który niby przypomina coś innego, jednak jest to dokładnie to samo, co mogliśmy już zobaczyć w poprzedniej części, więc po pierwszym zagraniu możemy się przekonać, że pod tym względem nie mamy nic nowego. Na całe szczęście to wszystko oprawione jest w naprawdę ładną oprawę graficzną, jak na tytuł anime, a na dodatek przygrywa nam świetna ścieżka dźwiękowa, więc możemy tutaj nacieszyć oczy, jak i nasłuchać się bardzo dobrej muzyki oraz nagranych dialogów. To wszystko tworzy naprawdę dobry klimat, który wciąga i potrafi sprawić przyjemność, nawet jeśli nie jest idealny, ponieważ posiada elementy, które nie do końca zagrały tak jak powinny. Oczywiście, jeśli jesteście fanami serii, to ten klimat będzie dla Was zdecydowanie silniejszy, jednak nawet jak nie jesteście, to powinniście zostać wciągnięci.

Lokacji jest tutaj całkiem sporo, co może być zaskoczeniem, zwłaszcza jak spojrzy się na ilość rozdziałów. Jak również można się domyślić, każde z miejsc, które odwiedzamy jest bezpośrednio związane z rozdziałami, czyli miejscami, które faktycznie były odwiedzane przez głównych bohaterów. Nie będę ukrywał, że są bardzo ładnie wykonane, co też po części zawdzięczamy oprawie graficznej, a to z kolei pozwoliło na większą szczegółowość i różnorodność terenu. Oczywiście znajdziemy tutaj takie same modele, jednak nie jest już to aż tak bardzo zauważalne jak w poprzednich częściach. Na plus na pewno można tutaj uznać możliwość destrukcji otoczenia, co powoduje poczucie realizmu, a także pokazuje potęgę starć między bohaterami, a ich wrogami. Tereny ponownie zostały podzielone na terytoria, które możemy podbijać oraz bronić, jednak w tej części nie zostały podzielone na małe kwadraciki na mapie, a na bardziej sensowne kształty, które są dopasowane do mapy. Bardzo przyjemnie się eksploruje, nawet jeśli nie ma tutaj żadnych znajdziek. Jest to widoczna poprawa względem poprzednich części.

Grywalność

Rozgrywka, w porównaniu do innych elementów, nie przeszła aż tak dużych zmian, chociaż znalazły się tu pewne znaczące zmiany. Dalej będziemy tutaj walczyć z setkami, a nawet tysiącami, przeciwników, rozwijać postacie, a także odbijać/bronić tereny. Oczywiście podczas rozgrywki znajdzie się miejsce na zadania, jednak właśnie polegają one na tym o czym pisałem powyżej, czyli podbiciu jakiegoś terenu, pokonaniu określonej liczby postaci lub jednej konkretnej, jednak znalazło się też miejsce na misje poboczne, które również polegają na tym samym, ale w tym przypadku pomaga się konkretnej postaci. Jak można się domyślić, walka jest tutaj głównym elementem rozgrywki i o ile same zasady pozostały takie same, tak otrzymaliśmy możliwość korzystania z większej liczby umiejętności bohaterów znanych z materiałów źródłowych. Każdą postać możemy wyposażyć w cztery umiejętności do których możemy zaliczyć zwykłe ataki, ataki specjalne, wzmocnienia, czy przebudzenia. Każda z tych umiejętności ma swój pasek energii, która się ładuje podczas gry, więc nie jesteśmy w stanie ich używać cały czas. Warto tutaj właśnie wspomnieć o wzmocnieniu oraz przebudzeniu, ponieważ to pierwsze jedynie wzmacnia nasze statystyki, czyli po prostu zadajemy więcej obrażeń oraz otrzymujemy ich mniej. Ciekawsze jest oczywiście przebudzenie, które dotyczy tylko określonej liczby postaci, które faktycznie posiadają jakąś inną formę, więc do nich możemy zaliczyć Luffy’ego z jego gearami, Kaido z formą smoka, czy innych tego typu postaci. Te przemiany nie tylko zwiększają nasze statystyki na określony czas, ale także zmieniają standardowe ataki, a także pozwalają korzystać z innych umiejętności przystosowanych do tej przemiany. Przyznam szczerze, że odkrywanie tych przemian u postaci było dosyć ciekawą zabawą. By odblokować te przemiany musimy najpierw je odblokować w drzewku rozwoju, jednak nie możemy tego zrobić od razu, ponieważ musimy na początku odblokować je podczas głównej fabuły. Rozwój wygląda dosyć podobnie jak w poprzednich częściach, czyli przy pomocy monet, które zdobywa się poprzez kończenie misji, jednak w tym przypadku zostało to lepiej zaprojektowane. Aktualnie posiadamy trzy drzewka rozwoju, jedno jest wspólne dla wszystkich postaci, więc rozwijając je rozwijamy tak naprawdę wszystkie postacie, a także dwa drzewka prywatne dla każdej z postaci. Wśród tych wszystkich drzewek znajdziemy ulepszenia statystyk, umiejętności pasywne, a także aktywne, czy też przebudzenia. Bardzo cieszy to, że nasze ulepszenia są widoczne w grze i czujemy, że nasi bohaterowie stają się silniejsi. Jeśli już piszę o postaciach, to warto tutaj wspomnieć o ilości postaci i ich różnicach, ponieważ otrzymaliśmy tutaj aż czterdzieści trzy grywalne postacie, które różnią się nie tylko wyglądem, a stylem walki oraz umiejętnościami, czy nawet rozmiarem. Postacie zostały podzielone na cztery style walki, czyli siłowy, szybki, techniczny oraz powietrzny. Każda z postaci jest podpięta pod jakiś styl, co tylko pokazuje nam jak walczy dana postać. Typ siłowy to postacie, które specjalizują się w zadawaniu sporych obrażeń, jednak kosztem prędkości, najprostsze do opanowania; typ szybki zadaje mniejsze obrażenia, ale nadrabia to prędkością oraz ilością ataków; typ techniczny to postacie, które korzystają z różnego rodzaju wyposażenia; typ powietrzny natomiast cechuje się walką w powietrzu. Przyznam się bez bicia, że przyjemnie się odkrywa te style walki. To wszystko jest naprawdę przyjemnie, stanowi spory krok w rozwoju rozgrywki w tej serii, nawet jeśli założenia zostały takie same, to bawi naprawdę dobrze, jednak jest tutaj jeden poważny problem, a jest nim poziom trudności. Już w poprzedniej części był z tym problem, nawet na najwyższym poziomie trudności, jednak w przypadku tej części jest jeszcze gorzej, ponieważ nawet na najwyższym poziomie przechodzi się ją banalnie prosto. Wybór poziomu trudności wpływa tylko na ilość zdrowia naszych przeciwników, co prawda też trochę na obrażenia przez nich zadawane, jednak i tak zadają ich tak mało, że nie robi to żadnej różnicy. Nie będę ukrywał, że dosyć rzadko wybieram najwyższy poziom trudności, bo zwykle lubię się zrelaksować przy grach, jednak chcę też by gra stawiała jakieś wyzwanie, a tutaj tego niestety nie doświadczymy, co na dłuższą metę robi się nużące, więc nie polecam dłuższych posiedzeń przy tym tytule, aby się od niego nie odbić.

Poza głównym trybem otrzymaliśmy tutaj również dodatkowy tryb Skarbów, który dzieli się na trzy grupy – East Blue, Grand Line oraz Nowy Świat. Te grupy trzeba przechodzić po kolei, czyli nie przejdziemy do Grand Line, jeśli nie ukończymy kluczowych etapów w East Blue, i tak tez jest w przypadku Nowego Świata, czyli najpierw trzeba ukończyć kluczowe etapy Grand Line. Każdy z tej grupy posiada całkiem spora ilość scenariuszy do ogrania, jednak tylko te oznaczone symbolem klucza są niezbędne, aby móc przejść dalej. Ten tryb możemy zagrać którąkolwiek postacią chcemy, jeśli ją oczywiście wcześniej odblokowaliśmy. Każda z misji to swego rodzaju mały scenariusz, chociaż nie spodziewajcie się w nich historii, to tylko powód do starć. Jeśli ten opis brzmi trochę podobnie do czegoś co już czytaliście, to się nie mylicie, bo jest on bardzo podobny do opisu dodatkowego trybu z poprzedniej części. Są w zasadzie tutaj dwie różnice, pierwszą z nich jest to, że nie wybieramy na początku postaci, którą się poruszamy, a drugą jest to, że zamiast wysp mamy tutaj po prostu listę misji. Jest to olbrzymi zawód, ponieważ nie jest to nic nowego, co sprawiłoby, że zachęcałoby do dalszej gry, zwłaszcza jeśli już ogrywaliśmy go w poprzedniej części. Szkoda, że nie zostało dodane tutaj coś nowego, coś co faktycznie byłoby ciekawe i nawet jeśli nie byłoby oryginalne, tak nie musiało być tym samym co już znamy. To wszystko zmieściło się w około czternastu godzinach gry, czyli niewiele mniej niż w przypadku poprzedniej części. Gdyby tylko poprawić niektóre elementy, to ten czas mógłby w całości być wypełniony przyjemną rozgrywką.

Ścieżka dźwiękowa

Opisując ścieżkę dźwiękową mógłbym skopiować opis ścieżki dźwiękowej z poprzedniej części, ponieważ jakościowo są na tym samym poziomie. Oczywiście nie są to takie same utwory, które już mogliśmy usłyszeć, a jedynie zostały wykonane w tym samym stylu, który nadal pasuje. Całość została wykonana tutaj w takim stylu przygody, co nie tylko pasuje do gry, ale również do materiału źródłowego. Każdy z utworów, który tutaj usłyszymy został odpowiednio dopasowany do ogrywanych momentów, tak aby wzmacniać pewne emocje, jak i budować napięcie. Jak już wspominałem, muzyka została skomponowana w stylu przygodowym, co też wpływa na klimat i trzeba przyznać, że działa naprawdę dobrze, ponieważ sprawia, że gra się zdecydowanie przyjemniej. Nie do każdego może dotrzeć ta muzyka, ponieważ nie można napisać, że jest w jakikolwiek sposób poważna, co w zasadzie łączy się z oprawą graficzną, jednak pasuje bardzo dobrze i poprawia jakość tej produkcji. Wbrew pozorom również znajdziemy tutaj parę utworów, które szczególnie zapadają w pamięci i przyjemnie się je słucha nawet poza grą. Trochę biedniej wypadają dźwięki otoczenia, których jest tutaj mało, ponieważ usłyszymy tutaj głównie odgłosy uderzeń podczas walki, kroki postaci, wybuchy, szum morza, wiatru, i inne tego typu dźwięki. Jest tego trochę mniej, jednak nie jest zupełnie biednie, chociaż muszę przyznać, że odgłosy niszczonych budynków powinny być trochę głośniejsze, wtedy dopiero można byłoby poczuć tę potęgę, jednak i tak nie jest aż tak źle. Nie będę ukrywał, że ścieżka dźwiękowa stanowi tutaj spory plus tej produkcji i dodaje sporo do klimatu, wręcz bym napisał, że jest jego największym plusem. Warto zapoznać się z tym tytułem dla chociażby samej ścieżki dźwiękowej.

W przypadku voice actingu też nie mam za dużo do napisania, ponieważ również stoi na wysokim poziomie, a to głównie zasługa tego, że posiadamy tutaj wyłącznie oryginalny, japoński voice acting. Jest to najlepsze rozwiązanie, ponieważ w tytułach na podstawie anime/mangi angielska ścieżka językowa w większości przypadków mocno nie pasuje i psuje odbiór. Tutaj o to nie musimy się martwić, ponieważ otrzymaliśmy oryginalne głosy postaci, które mogliśmy już usłyszeć w adaptacji anime, czyli logicznym jest, że jakościowo stoi na wysokim poziomie. Każdy z aktorów został świetnie dobrany, wiedzą kogo grają i jak oddawać odpowiednie emocje, więc nie ma do czego się tutaj przyczepić. Zdaję sobie jednak sprawę, że są osoby, które nie trawią języka japońskiego w grach, jednak warto dać szansę, ponieważ brzmi to wszystko bardzo dobrze. Oczywiście nie musicie znać tego języka, aby zrozumieć o co tutaj chodzi, tak samo jak nie musicie znać języka angielskiego, ponieważ po raz pierwszy w tej serii twórcy w przetłumaczyli napisy na język polski. Aż tak bardzo nie znam języka japońskiego, aby profesjonalnie ocenić jakość tłumaczenia, jednak wszystko wygląda na porządnie przetłumaczone. Także każdy teraz powinien zrozumieć całą fabułę bez większych problemów.

Grafika

Oprawa graficzna w porównaniu do poprzedniej części dosyć znacząco się poprawiła, co w zasadzie nie powinno nikogo dziwić, ponieważ poprzednia część została wypuszczona jednocześnie na konsolę Playstation 3 oraz Playstation 4, co oczywiście spowodowało pewne ograniczenia w grafice. Ta część natomiast została wyprodukowana na konsolę Playstation 4. Oczywiście ta odsłona pojawiła się również na konsoli Xbox One, Nintendo Switch, a także PC, jednak to z konsoli Sony pochodzi wersja gry z której aktualnie czytacie recenzję. Dodatkowo na korzyść tej części działa to, że pomiędzy tą a poprzednią mamy pięć lat różnicy, więc twórcy mieli więcej czasu by dopieścić ten tytuł graficznie. Nie oznacza to jednak, że jest ona nie wiadomo jak piękna, na pewno nie może konkurować z największymi tytułami wydanymi na w podobnym okresie, jednak jak na tytuł oparty na anime/mandze jest całkiem nieźle. I właśnie zastosowany została tutaj oprawa stylizowana na anime/mandze, tak aby jak najbardziej przypominała materiał źródłowy. Tutaj pojawia się problem, ponieważ One Piece posiada dosyć specyficzny styl, który nie celuje zbyt szczególnie w pewną rzeczywistość, jak to bywa w części tytułów, a w zupełnie swój własny, unikalny styl. Nie każdemu może on się spodobać, chociażby poprzez sam wygląd postaci, jednak ma to swój urok i odróżnia na pewno go na tle innych produkcji, a też wcale nie wygląda brzydko. Jakość graficzna została tutaj znacznie poprawiona, a także zostały dodane dodatkowe elementy na które możemy wpływać, co tylko sprawia, że jesteśmy częścią tego świata, a nie pionkiem na planszy. Tymi elementami są elementy zniszczalne, czyli w zasadzie różnego rodzaju budynki, drzewa, czy skały, które rozpadają się na różny sposób pod wpływem zadanych im obrażeń. Muszę przyznać, że wygląda to naprawdę dobrze, zwłaszcza jak nie spodziewałem się czegoś takiego po tego typu produkcji, a dzięki temu pojedynki z silniejszymi wrogami sprawiają większe wrażenie i pokazują jaką mocą dysponują postacie przedstawione w tej grze. Wraz ze zniszczeniami doszła tutaj większa szczegółowość oraz ilość elementów otoczenia, dzięki czemu nie wygląda to tak jakbyśmy poruszali się po płaskiej podłodze z średniej jakości teksturami, a faktycznie czujemy się jakbyśmy poruszali się po prawdziwej mapie. Także jak można się domyślić, modele przedmiotów prezentują się zdecydowanie lepiej, są bardziej szczegółowe i krawędzie są gładkie, co tylko sprawia, że przyjemniej się na to wszystko patrzy. W przypadku modeli postaci to za dużo napisać nie można, ponieważ wyglądają tak samo, jedynie z usprawnieniami o których pisałem wcześniej. Mamy tutaj sporo postaci, które już widzieliśmy w poprzednich odsłonach, jednak znalazło się miejsce na sporą liczbę zupełnie nowych postaci, które równie ładnie się prezentują. Na uwagę zasługują tutaj efekty, które towarzyszą postacią podczas przemian, więc jest na czym zawiesić oko. Poprawione zostały również animacje, które są teraz zdecydowanie płynniejsze i bardziej dopasowane do postaci, co przekłada się na bardziej widowiskowe starcia. To wszystko tworzy naprawdę świetną grafikę na którą chce się patrzeć i przyjemniej się gra. Może nie należy ona do topki najładniejszych opraw graficznych wśród większych tytułów, tak na pewno znajduje się w czołówce gier na podstawie anime/mangi, więc naprawdę nie ma na co tutaj narzekać.

W kwestiach technicznych nie mam nic do napisania. Od początku do końca gra działa płynnie bez najmniejszych przycięć, nie doświadczyłem żadnych bugów, ani też nie zostałem wyrzucony do menu konsoli. Jest to naprawdę dobrze zoptymalizowana produkcja.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+bardziej szczegółowa historia
+wciągający klimat
+śliczne lokacje
+rozgrywka ma swoje mocne elementy
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+bardzo ładna graficznie

Minusy:
-banalnie prosta
-dodatkowy tryb, który jest kalką z poprzedniej części
-niesatysfakcjonujące zakończenie

One Piece: Pirate Warriors 4 jest już czwartą odsłoną serii w którą wciągnąłem się bardzo od premiery trzeciej części i od tamtego momentu śledzę ją z wielką uwagą, więc gdy ta część została ogłoszona, czekałem na nią niczym dziecko na Gwiazdkę. Mimo wszystko, mając w pamięci poprzednią część nie nastawiałem się na zbyt wielkie dzieło, chociaż liczyłem na poprawę jakości. Tutaj muszę przyznać, że zostałem zaskoczony, zarówno pozytywnie, jak i negatywnie. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 8-/10. To całkiem dobra produkcja, która niestety cierpi głównie na zdecydowanie zbyt niski poziom trudności oraz brak nowości w dodatkowym trybie, więc o ile pierwszy problem jest całkiem poważny, tak drugi już nie aż tak bardzo, jednak dobrze by było jakby tych problemów nie było. Jest to zdecydowanie gra dla fanów oryginału, jednak myślę, że nawet nowi gracze mogą się dobrze tutaj bawić.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

One Piece: Pirate Warriors 3 – Recenzja

One Piece: Pirate Warriors 3 jest trzecią odsłoną serii Pirate Warriors, która stanowi spin-off serii Dynasty Warriors. Jest to gra hack’n’slash opartą na popularnym anime/mandze One Piece. Po poprzedniej odsłonie w której to twórcy zaprezentowali nam zupełnie nową historię, tak tutaj wrócili do materiału źródłowego pozwalając graczom przeżyć znane wydarzenia z anime/mangi. Jak zatem prezentuje się ta część na tle poprzednich? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio Omega Force.

Wydana została przez Bandai Namco Entertainment.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Historia rozpoczyna się od momentu śmierci Króla Piratów, Gold Rogera, który przed swoją śmiercią ogłosił, że ukrył swój największy skarb, One Piece, i kto chce niech go znajdzie. Tymi słowami rozpoczął wielką epokę piratów, którzy poszukują tego skarbu, a ten kto go znajdzie zostanie ogłoszony nowym Królem Piratów. Następnie jesteśmy przeniesieni do młodego Monkey D. Luffy’ego ogłaszając swojemu przyjacielowi, Shanksowi, że zbierze silniejszą ekipę piratów od niego i zostanie Królem Piratów, a ten w ramach podziwu oddaje chłopakowi swój słomiany kapelusz z obietnicą, że spotkają się, gdy ten zostanie wielkim piratem by również oddać z powrotem kapelusz. Po tych wydarzeniach zostajemy przeniesieni dziesięć lat w przyszłość do momentu w którym to Luffy postanawia rozpocząć swoją piracką przygodę i wyrusza by najpierw zebrać swoją załogę. Od tego momentu rozpoczyna się seria przygód na wielu wyspach oraz morzach, co łączy się z poznaniem nowych osób, które mogą stać się sojusznikami lub też wrogami, co jest oczywiście pełne w różnego rodzaju emocje. Patrząc po zawartości fabularnej na tle materiału źródłowego, to historia toczy się tutaj od Romance Dawn, czyli poznania Zoro, pierwszego członka załogi Słomianego Kapelusza, aż po Dressrosę, starcie z Doflamingo, czyli mamy tutaj potężny kawał historii, która zmieściła się w ponad siedmiuset odcinkach anime. Oczywiście część pomniejszych przygód została tutaj pominięta, jak pierwsze spotkanie Alviny, czy prehistoryczna wyspa, a to głównie dlatego, że nie byłoby to tak ciekawe w rozgrywce. Tak samo oczywistym jest tutaj, że nie dostaliśmy dokładnego przeniesienia historii z anime/mangi do gry, a dostaliśmy jej uproszczoną wersję, aby została dopasowana do takiego rodzaju rozgrywki. Objawia się to pominięciem tych niektórych, mniej istotnych miejsc, jak i niektórych postaci, które zwykle były drugoplanowe i nie aż tak istotne, więc osoby, które nie znają materiału źródłowego nie zauważą, że ich brakuje. Przed rozpoczęciem każdej z misji otrzymujemy krótkie streszczenie co się działo wcześniej oraz co doprowadziło do tych konkretnych wydarzeń. Warto tutaj wspomnieć jeszcze, że ostatni rozdział Dressrosa nie jest taki jak w materiale źródłowym, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę uproszczenia. Wynika to z tego, że w momencie produkcji tej części, wątek z Dressrosy nie był jeszcze ukończony, więc twórcy stworzyli swoją wersję tych wydarzeń, chociaż niektóre wątki z nich mogą być podobne, tak nie są takie same. Sama historia jest tutaj wbrew pozorom ciekawa, ponieważ jest sensownie pokazana, nieraz z perspektyw kilku osób. Uproszczenia jakoś szczególnie tutaj nie przeszkadzają, ponieważ nie są aż tak rażące i nie zmieniają głównego sensu fabuły. Przyjemnie się ją śledzi, jednak jeśli chcecie poznać w pełni historię, to jednak ta gra do tego Wam nie posłuży, jednak może skutecznie zachęcić do zapoznania się z oryginałem, chociażby ze względu, że gra zachowała emocjonalne momenty i działają w bardzo zbliżony sposób, jak w materiale źródłowym, tak samo jak postacie dalej mają te same charaktery, co przekłada się na zachowany humor, który dalej bawi. Ogólnie do historii w żaden sposób nie można się przyczepić, są tu wprowadzone pewne zmiany, pewne uproszczenia, jednak przyjemnie się ją odkrywa, nawet jeśli już ją znacie. Głównie to też zasługa tego, że nie jest ona w żaden sposób skomplikowana, czasami może poruszać poważniejsze zagadnienia, jednak na ogół jest dosyć prosta i przyjemna w poznawaniu. Warto zagrać jeśli jesteście fanami serii, a nawet jeśli chcecie się z nią dopiero zapoznać.

Jak już wspomniałem wcześniej, ostatni rozdział, Dressrosa, został napisany przez twórców gry, więc nie jest zgodna z materiałem źródłowym, jednak tak wykonana, aby zostawić furtkę na kontynuację i dokończenie jej w następnej części. Zakończenie tej gry mógłbym porównać bez problemu do tego, które mogliśmy zobaczyć w grze Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm 3 w którym to po pokonaniu głównego złego ten wygłasza jeszcze jeden monolog i następnie ucieka zostawiając bohaterów w spokoju, którzy świętują zwycięstwo. Tak samo w sumie jest w przypadku tej gry, co teoretycznie jest zrozumiałe, ponieważ w tamtym momencie prawdopodobnie twórcy nie wiedzieli jak zakończy się ten wątek, a też musieli zostawić sobie furtkę na kontynuację, jednak takie zakończenie dosyć psuje naszą drogę do pokonania go, ponieważ wcześniej musieliśmy przejść sporą drogę do niego, więc na końcu czuć faktycznie zawód. Nie lubię tego typu zakończeń w grach anime, ponieważ tylko pokazują, że nasze starania w pokonaniu tego złego nie mają sensu, a najczęściej prawdziwe zakończenie tego wątku poznajemy dopiero w następnej części, więc jeśli gracie na premierę, to dopiero po paru latach poznacie prawdziwe zakończenie. To jest jedyna wada tutaj historii, która może rzucić trochę niesmak na nią, jednak aż do momentu zakończenia możemy bawić się naprawdę dobrze.

Klimat – Lokacje

Klimat w przypadku tej produkcji, jak i ogólnie materiału źródłowego, jest dosyć specyficzny, który może nie podejść każdemu. Pierwszym z tych elementów jest oczywiście stylistyka anime, która jest dosyć oczywista, jeśli jest to tytuł oparty na anime/mandze, jednak tutaj bardziej chodzi o to w jakim stopniu została ona przeniesiona z 2D do 3D, co nie zawsze się udaje. Drugim jest oczywiście stylistyka One Piece, która jest dosyć specyficzna, ponieważ zwykle twórcy celują w chociaż odrobinę realności, a tutaj jednak nie do końca przez co postacie mogą wyglądać dosyć nietypowo, aby nie napisać śmiesznie, a na pewno nie realistycznie. Są na tyle specyficzne, że faktycznie niektórzy odpuszczają sobie ten tytuł tylko ze względu na tę stylistykę. Nawet jeśli Wam to przeszkadza to polecam jednak spróbować swoich sił, bo może się okazać, że i dla Was będzie to świetny tytuł. Nie da się ukryć, że jednak klimatu w nim jest sporo i potrafi on porządnie wciągnąć. Zaczynając od fabuły, to nawet pomimo bycia uproszczoną dalej potrafi wycisnąć z gracza emocje, a robi to przy pomocy chociażby postaci oraz ich aktorów głosowych, którzy świetnie odegrali swoje role. Tak samo jest bardzo dobrze łączy ze sobą elementy humorystyczne wraz z poważnymi momentami, co tylko zachęca do dalszej gry, nawet jeśli zakończenie budzi zawód, tak na szczęście aż do niego jest dosyć dobrze. Z rozgrywką jest tutaj natomiast problem, ponieważ z jednej strony pozwala nam zagrać sporą liczbą postaci, wykorzystać różne techniki, a także otrzymaliśmy tutaj ciekawy dodatkowy tryb, jednak z drugiej strony nawet na najwyższym poziomie trudności jest banalnie prosta, tak samo dosyć szybko robi się powtarzalna, co może jednak zmęczyć. Rozgrywka akurat tutaj ciągnie klimat na dno, chociaż ma swoje dobre momenty. I tak jak wspominałem wcześniej, oprawa graficzna może niektórym się nie spodobać, jednak została wykonana naprawdę ładnie, zwłaszcza jak na grę anime, a styl oryginału sprawia, że jest to bardziej przyjemne, głównie dla fanów. To wszystko jest oprawione w świetną ścieżkę dźwiękową, która została odpowiednio dopasowana i odpowiednio buduje emocje, no i nie można zapomnieć o świetnym voice actingu, który również uprzyjemnia grę. To wszystko faktycznie uprzyjemnia obcowanie z tym tytułem. Nie jest to idealny tytuł, zwłaszcza dlatego, że rozgrywka potrafi porządnie wynudzić, zdecydowanie wymagający poprawy, jednak mimo wszystko można się w niej przyjemnie bawić, zwłaszcza jeśli planujemy ją wymaksować. Jeśli jesteście fanami tej serii, czy też materiałów źródłowych, to klimat będzie dla Was jeszcze lepszy. Z tego też powodu warto dać jej jednak szansę.

Lokacji jest tutaj całkiem sporo, co nie powinno nikogo dziwić, ponieważ historia zawiera spory kawał materiału źródłowego, a jak wiadomo główny bohater wraz ze swoją załogą podróżują po różnych wyspach, które się sporo różnią. Także zwiedzimy tutaj wiele wysp, a także statków, różniących się wielkością, nie raz porą roku, architekturą, a także blokadami na drodze. Są to lokacje, które mogliśmy zobaczyć w anime lub też na kartach mangi, jednak nie są dokładnie takie same, ponieważ musiały zostać przerobione, aby dopasować je do rozgrywki, także mamy tutaj sporo korytarzy, które łączą się ze sobą większymi, oraz mniejszymi, terenami z których część to „bazy”. Rozciągnięcie tych miejsc spowodowało, że musiały pojawić się pewne powtórzenia w modelach otoczenia, jednak tak naprawdę lokacje stanowią tutaj jedynie tło do rozgrywki, więc też tak za bardzo nie zwraca się uwagi na to co się znajduje w tle, chociaż są tu miejsca w których można podziwiać krajobrazy. To też powoduje, że nie mamy za bardzo z czym wchodzić tutaj w interakcję, poza tymi elementami, które musimy, aby ruszyć fabułę dalej. Mimo wszystko zostały wykonane dosyć ładnie i jest ich całkiem sporo, więc w fabule się nie powtarzają i co ciekawe, nie powtarzają się również z poprzedniej części, chociaż te również pojawiły się wcześniej, także zostały zaprojektowane zupełnie na nowo.

Grywalność

Rozgrywka nie zmieniła się jakoś szczególnie względem poprzedniej części, wręcz można napisać, że jest prawie taka sama. Dalej będziemy tutaj eksplorować, wykonywać zadania, przejmować oraz bronić tereny, walczyć z setkami przeciwników, a także rozwijali postacie. Także jak możecie zauważyć nie ma tutaj nic szczególnego czego byśmy już nie doświadczyli w poprzedniej części. Warto tutaj wspomnieć, że każda misja ma swoje cele, które się w większości powtarzają, chociaż zawsze znajdzie się chociaż jeden wyjątkowy cel dla każdej misji. Do tych wspólnych celów można zaliczyć ukończenie misji na poziomie trudnym, wykonanie wszystkich zadań pobocznych, pokonanie ostatniego przeciwnika specjalnym, grupowym atakiem, a także zdobycie oceny S w każdej kategorii – pokonanych przeciwników, wspólnie pokonanych przeciwników, czasu ukończenia misji, a także ogólnej oceny za misję. Podczas pierwszego uruchomienia gry twórcy proponują nam zagranie na poziomie łatwym, jednak nie radziłbym przystawać na tę propozycję, a od razu wybrać poziom trudny, chociaż nie będę ukrywał, że dalej będziecie się czuli jakbyście grali na najłatwiejszym poziomie. Gra nie stawia tutaj żadnego wyzwania, czy to pod względem przeciwników, czy też jakiegokolwiek ograniczenia czasowego. Już w poprzedniej części mieliśmy problem z poziomem trudności, a tutaj to wygląda jakby został on zupełnie olany. Przyznam szczerze, że ani razu nie zostałem pokonany, a jedynie w niektórych przypadkach musiałem powtarzać misje ze względu na inteligencje naszych towarzyszy, a nie przez to, że zostałem pokonany. To akurat największy zawód, ponieważ patrzy się na te wszystkie rodzaje mocy oraz ataków, więc chciałoby się, aby były wykorzystywane do bardziej emocjonujących pojedynków. Każda misja posiada również zadania główne, jak podbicie jakiegoś terenu, przeprowadzenie postaci z jednego miejsca do drugiego, pokonanie konkretnych przeciwników, czy wykonanie jakiegoś czynności w określonym czasie. To tylko przykłady, jednak nie ma ich dużo i po pewnym czasie zaczynają się powtarzać, co wprowadza trochę monotonii do rozgrywki. Teoretycznie odpowiedzią na tę monotonię miały być zadania poboczne do których możemy zaliczyć pokonanie jakiegoś przeciwnika konkretną postacią, obrona danego terenu, niedopuszczenie do czegoś, i inne tego typu. Tutaj akurat są bardziej zróżnicowane, dosyć rzadziej się powtarzają, jednak wymagają nieraz parokrotnego przechodzenia danej misji, ponieważ niektóre zadania wymagają od nas ukończenia ich innymi postaciami niż Luffy. Niby jest to fajny sposób na pokazanie niektórych elementów, które były widziane oczami innej postaci, jednak z drugiej strony kiedy trzeba przechodzić tą samą misję po raz trzeci, czy czwarty, aby tylko ukończyć jedną poboczną misję, to odechciewa się tego robić. Taki trochę nieprzemyślany system, który niby miał zapobiec monotonii, tak bardziej ją pogłębił. Także jak można się domyślić eksploracja będzie nam służyła do przemieszczania się do kolejnych celów misji, podróżowania między bazami i w poszukiwaniu wrogów. Nie przydaje się ona do niczego innego, ponieważ nie mamy tutaj żadnych znajdziek, więc nie musimy zaglądać w każdy kąt, a minimapa w rogu nam tylko w tym pomaga. Na każdej mapie mamy tereny, które nazywają się bazami i mogą należeć one do nas, zwykle koloru niebieskiego, lub wroga, czerwone lub żółte. Część misji opiera się na podbijaniu tych terenów, które też stanowią miejsce pojawiania się naszych towarzyszy lub też wrogów, chociaż też są momenty w których musimy bronić jednego terenu, aby nie wpadł w ręce wroga. Działa to na takich samych zasady jak w poprzedniej części. Za granie konkretnymi postaciami, zdobywanie maksymalnych poziomów współpracy, a także za kończenie misji zdobywamy monety, zupełnie jak w poprzednich częściach. Te monety wykorzystujemy by wzmacniać statystyki postaci, odblokowywać dodatkowe stroje lub ataki, a także przekroczyć maksymalny poziom. Za walkę również otrzymujemy punkty doświadczenia, które również zwiększają nasze statystyki, jednak w mniejszym stopniu. Co ciekawe jeśli macie jedną postać na wyższym poziomie, to możecie bez problemu zwiększyć poziom innej postaci do tego samego korzystając z waluty, którą również zdobywamy podczas kończenie misji. Niestety o ile przyjemnym jest rozwijanie naszych postaci, tak jest to kolejny element, który sprawia, że gra staje się coraz prostsza. Ukończenie całej fabuły, powtórzeniem paru misji, aby zrobić je na sto procent, a także ograniu części dodatkowego trybu, zajęło mi trochę ponad dziewiętnaście godzin, co jest samo w sobie dosyć porządną ilością godzin. Musicie jednak pamiętać, że ja przeszedłem tę grę już wielokrotnie, więc nie miała dla mnie żadnych niespodzianek, a także wykonywałem opcjonalne elementy, więc jeśli skupicie się tylko na fabule, to ten czas będzie krótszy, a z kolei jeśli zechcecie odblokować wszystkie osiągnięcia, to zajmie Wam to zdecydowanie więcej czasu. Mimo wszystko rozgrywka jest odpowiednio długa, nie za krótka i nie za długa, zmieściła wszystko co można było wyciągnąć z oryginału, także można spędzić tutaj taką ilość godzin ile w zasadzie chcecie.

W przypadku walki również nie zaszły jakieś wielkie zmiany. W tej części do dyspozycji mamy aż trzydzieści siedem grywalnych postaci, które odblokowujemy podczas ogrywania trybu fabularnego oraz dodatkowego trybu. Każdym gra się zupełnie inaczej, ponieważ każdy ma inny styl walki, więc też trzeba dobierać do gry inne strategie, tak samo jeśli walczymy z nimi również trzeba odpowiednio podchodzić. Ilość postaci jest tutaj oczywiście na plus, ponieważ jednak mamy tutaj wiele możliwości zabawy. Jako, że każda postać ma swój wachlarz ataków oraz specjalnych umiejętności, tak możemy je łączyć w różne kombinacje ataków, co początkowo może faktycznie sprawiać przyjemność, tak po pewnym czasie przekonujemy się, że to bez sensu. Ze względu na bardzo niski poziom trudności szybko przekonujemy się, że całą grę można przejść właściwie klikając jeden przycisk, co jak można się domyślić, nie jest już aż tak ciekawe. Teoretycznie po ukończeniu fabuły odblokowujemy tryb super trudny, jednak nie różni się on jakoś drastycznie od trudnego, przeciwnicy są może większymi gąbkami na obrażenia, jednak dalej nie stawia żadnego wyzwania, a zwłaszcza, że wtedy mamy już dosyć usprawnione postacie. Walczyć będziemy tutaj z setkami takich samych przeciwników, którzy mogą się różnić strojem i rodzajem ataków, jednak zachowują się zupełnie tak samo. Te postacie nie mają żadnego znaczenia w historii i po prostu są mięsem armatnim. Bossowie, którzy również tutaj występują, to po prostu postacie z anime/mangi w których po pokonaniu możemy się, w większości przypadków, wcielić. Walka z nimi nie różni się jakoś znacząco od walki z innymi przeciwnikami, ponieważ również wykonują proste kombinacje, jedynie mają jeden unikatowy atak, który zadaje spore obrażenia, jednak początkowo korzystają z niego tylko raz na walkę, dopiero dalej w fabule zaczynają częściej z nich korzystać. Nie da się ukryć, że walka nie jest tutaj jakoś szczególnie wciągająca i wymagająca, ale można się jednak przy niej odrobinę zrelaksować oraz pobawić postaciami, które znamy z oryginału. Dosyć ciekawy jest dodatkowy tryb, zwany tutaj Dream Log. Jest to tryb w którym wcielając się w dowolną, odblokowaną postać podróżujemy po wsypach i walczymy z przeciwnikami oraz odblokowujemy dodatkowe postacie. Teoretycznie ten tryb jakoś nie różni się od głównego trybu, jednak tutaj mamy różnego rodzaju scenariusze, jak chociażby walka o tytuł najpiękniejszej kobiety, i o ile początkowo jest banalnie prosto, tak czym dalej tym robi się ciężej. Cała trudność jednak polega na tym, że przeciwnicy mają zdecydowanie więcej życia. Nie jest to jakiś wybitny tryb, ale na pewno stanowi przyjemną odskocznie i potrafi jednak bawić. Nie da się ukryć, że akurat rozgrywka w tym tytule jest jego najsłabszym elementem, jednak nie jest w żaden sposób tragiczna, wystarczy do tego podejść na luzie jako odskocznie od trudniejszych tytułów, a jeśli jesteście fanami oryginału, to jako możliwość odtworzenia niektórych scen z anime/mangi.

Ścieżka dźwiękowa

Akurat do ścieżki dźwiękowej nie mogę się w żaden sposób przyczepić, ponieważ została wykonana naprawdę świetnie. Muzyka jest tutaj oczywiście przypomina to co mogliśmy już usłyszeć w dwóch poprzednich częściach, a to dlatego, że została podobnie wykonana, aby pasować do klimatu oryginału. Niektórym może to przeszkadzać, jednak zostało to wykonane po prostu świetnie. Każdy z utworów, który tutaj usłyszymy został odpowiednio dopasowany do ogrywanych momentów, więc walcząc po prostu z przeciwnikami słyszymy dosyć lekką, relaksującą muzykę, a z kolei w emocjonalnych momentach słyszymy coś co tylko wzmocni emocje płynące z danych scen. Wpływa to bardzo silnie na klimat, dzięki czemu przyjemniej się gra. Znajdzie się tutaj nawet kilka takich utworów, które pozostają w pamięci na zdecydowanie dłużej, nawet jeśli są to dosyć proste utwory, które same w sobie nie są jakoś szczególnie wybitne, jednak dzięki temu nastawieniu na przygodę brzmi po prostu świetnie. Podobnie wypadają dźwięki otoczenia, a usłyszymy tutaj odgłosy kroków, wystrzałów, uderzanych mieczy, płonącego ognia, wybuchów, pękającego lodu, i inne tego typu dźwięki. Nawet jeśli jest to tytuł z oprawą anime/manga, i do tego z dosyć specyficzną, tak wszystko brzmi tutaj bardzo naturalnie i przyjemnie. Ciężko jest napisać tutaj coś więcej, ponieważ wszystko jest tutaj dobrze skonstruowane i bardzo pozytywnie wpływa na klimat. Zdecydowanie jeden z najmocniejszych elementów tej produkcji.

W przypadku voice actingu jest tutaj podobnie, a to głównie ze względu na to, że posiadamy tutaj tylko jedną wersję językową, a jest nią wersja japońska. To też powoduje, że usłyszymy tu tylko takie głosy, które już znamy z adaptacji anime. Także, jak można się domyślić, aktorzy głosowi zostali tutaj świetnie dobrani, wiedzą kogo grają i potrafią oddać wszystkie emocje, które towarzyszą postaciom. Nie można tutaj napisać, że dialogi zostały wyciągnięte z anime, ponieważ niektóre teksty zostały tutaj minimalnie przerobione, ale też mamy tutaj sporo nowych linii dialogowych, które musiały zostać nagrane. Zdaję sobie sprawę, że są osoby, które nieszczególnie przepadają za językiem japońskim, ponieważ dla naszego regionu może wydawać się on specyficzny, jednak nie można odmówić jakości nagranych kwestii i przyłożenia się do odgrywanych ról. Zdecydowanie ten język brzmi lepiej w takiej oprawie graficznej. Na całe szczęście poza japońskimi dialogami, mamy również angielskie napisy, jednak nie mamy tutaj polskiego tłumaczenia. Mimo wszystko, jeśli znacie język angielski chociaż w niewielkiej części, to nie powinniście mieć problemów ze zrozumieniem tutaj dialogów, ponieważ słownictwo nie jest tutaj w żadnym wypadku skomplikowane.

Grafika

Opisując grafikę tego tytułu należy pamiętać, że wyszła ona w 2015 roku pierwotnie na trzech konsolach – Playstation 3, Playstation 4 oraz Playstation Vita, a dopiero po paru miesiącach została wypuszczona również na PC. Wypuszczenie na trzech konsolach, w tym na starszą i nowszą generację, powoduje, że twórcy nie mogli wycisnąć maksymalnej jakości graficznej z tego tytułu. Mimo wszystko tytuły na podstawie anime/mangi nigdy nie należały do czołówki najpiękniejszych tytułów, więc też nie mogły konkurować pod tym względem z dużymi produkcjami, ale to też nie oznacza, że każdy z tych tytułów jest brzydki. Tak też nie można napisać o tym tytule, który jest dosyć ładny, zwłaszcza jak porówna się ją z poprzednią częścią. Tutaj jeszcze muszę wspomnieć, że po raz pierwszy zagrałem w ten tytuł jakiś czas po premierze na PC, zwłaszcza, że była pierwszą grą One Piece wydaną na tę platformę, jednak po zakupie konsoli PS4 postanowiłem również ograć ją na konsoli, ze względu na zdecydowanie lepsze sterowanie, no i muszę przyznać, że pod względem jakości wersja na PC wypada lepiej. Nie jest to jakaś wielka różnica, wręcz minimalna, która objawia się poprzez bardziej gładkie krawędzie modeli. To jest w zasadzie jedyny plus na korzyść PC, a i tak wychodzi na równo z wersją konsolową, głównie ze względu na sterowanie. Jeśli chcecie zagrać w ten tytuł na PC to podłączcie sobie jakiegoś pada, a to dlatego, że gra nie obsługuje myszki, więc również kamerą musimy sterować przy pomocy klawiatury. O ile da się to ogarnąć i może to nam sprawnie pójść, tak zdecydowanie wygodniej wykorzystuje się pada. Wracając do samej grafiki, to sporą robotę robi tutaj stylistyka graficzna, która jest wzorowana na tej z anime/mangi. Tekstury wyglądają tutaj dosyć ładnie, szczegółowo, chociaż można przyczepić się można jedynie do niektórych podłoży, które wygląda dosyć płasko i tandetnie. Reszta modeli, zwłaszcza tych robiących za tło, jest bardzo szczegółowa i przyjemnie się na nie patrzy. Równie ładnie wyglądają modele postaci, które również są szczegółowe, ładnie wykonane i są zachowane ich unikalne elementy. Pod względem animacji nie można się do niczego przyczepić, ponieważ są płynnie wykonane, nawet jak niektóre z tych postaci mają dosyć specyficzny styl poruszania się, jak i walki, co tylko daje lepsze poczucie bycia częścią anime. Ciężko tutaj napisać cokolwiek więcej o grafice, ponieważ nie jest ona w żaden sposób wybitna, ale też nie jest brzydka, wręcz można napisać, że jest poprawna, jednak przyjemnie się na to wszystko patrzy i mimo wszystko dodaje to swojego klimatu, który na pewno zostanie doceniony przez fanów oryginału. Także oprawa graficzna stanowi tutaj plus produkcji, jednak nie jest on aż tak silny jak chociażby ścieżka dźwiękowa.

W kwestiach technicznych nie mam nic do napisania. Gra działa płynnie od początku do końca, nie doświadczyłem żadnych większych bugów, jak i nie zostałem wyrzucony do pulpitu. Jest to naprawdę dobrze zoptymalizowana gra, zarówno na PC, jak i na konsoli Playstation 4.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+uproszczona, ale dalej emocjonalna historia
+wciągający klimat
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+świetny voice acting
+ładna oprawa graficzna

Minusy:
-niesatysfakcjonujące zakończenie
-banalnie prosta rozgrywka
-szybko wkradająca się monotonia

One Piece: Pirate Warriors 3 to pierwsza część z serii Pirate Warriors w którą zagrałem, więc też stanowiła dla mnie szczególne doświadczenie, ponieważ to też był mój wstęp do anime oraz mangi. Ogrywając tytuły do recenzji, które już znam lub też mam jakieś wspomnienia z nią związane, to mimo wszystko staram się odłożyć na bok wszystkie emocje z nią związane i jak najbardziej profesjonalnie podejść do oceny. Zwłaszcza ogrywając wcześniej poprzednie części mogłem dostrzec jak naprawdę prezentuje się ta produkcja. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 7-/10. To dosyć dobra produkcja, która cierpi ze względu na rozgrywkę, która nie stanowi żadnego wyzwania, jednak potrafi w pewien sposób zrelaksować. Jeśli jesteście fanami oryginału, to do oceny możecie dołożyć jeden punkt, więc też głównie fanom mogę ją polecić, którzy będą się zdecydowanie lepiej w niej bawić.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,