Tag Archives: DLC

God of War: Ragnarok – Valhalla – Recenzja

God of War: Ragnarok – Valhalla jest darmowym dodatkim DLC do ciepło przyjętej gry akcji z elementami RPG wydanej w 2022 roku. Dodatek zmienia koncepcje podstawki stawiając na doświadczenia rodem z gatunku roguelike. Tutaj Kratos wraz z Mimirem wybiorą się do legendarnej Valhalli na zaproszenie tajemniczej osoby, która chciałaby aby ten w końcu zmierzył się ze swoją przeszłością i odnalazł odpowiedzi na pytania, które go dręczą. Jak zatem prezentuje się ten dodatek? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Dodatek ten został wyprodukowany oraz wydany przez studio Sony Interactive Entertainment.

Aktualnie można go pobrać za pośrednictwem platformy Playstation Store, jeśli posiada się podstawową wersję gry.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Jakiś czas po wydarzeniach z podstawowej wersji gry, na drzwiach domu Kratosa pojawiło się zaproszenie do odnalezienia Walhalli, która ma posłużyć mu do odnalezienia spokoju ducha. Odpowiadając na zaproszenie, Kratos, wraz z Mimirem, wyruszył na tajemniczą wyspę na której ma znajdować się wejście do mitycznej krainy. Po siłowym otwarciu drzwi do krainy poległych, spartanin został pozbawiony swojego ekwipunku, poza broniami, a następnie zaatakowany oraz pokonany przez dużo silniejszych przeciwników, jednak nie skończyło się to śmiercią bohatera, a przebudził się on na plaży wyspy na której znajduje się wejście do Walhalli. Na niej z kolei czekała na nich Freya z walkiriami, i tu nie da się ukryć, że nie są zadowolone z samowolki Kratosa, jednak większą tajemnicą jest kto ich tam sprowadził, ponieważ położenie Walhalli było znane tylko Freyi oraz Odynowi. Od nich też dowiadujemy się, że ta kraina ma swoją własną wolę, dostosowuje krainy do tych z pamięci danej osoby, więc też dla każdego będzie wyglądał inaczej, a także jest tak długo nieskończonym cyklem dopóki dana osoba nie zaakceptuje odpowiedzi. Dowiadujemy się też, że Freya, ani żadna z walkirii, nie może nam towarzyszyć w podróży, ponieważ do Walhalli mają dostęp tylko osoby, które już raz zginęły. I tym sposobem rozpoczyna się podróż Kratosa przez krainy zbudowane z jego wspomnień, jak i przez wspomnienia, które do tego są wzmacniane w momentach w których głowa Mimira zamienia się miejscami z głową Heliosa, greckiego boga słońca. Tak właśnie przedstawia się ogólny zarys fabularny tego dodatku. Trochę go tutaj uprościłem ze względu na to, że jest to dosyć krótka produkcja, więc też napisanie czegoś więcej mogłoby się wiązać ze spoilerami. Wiele rzeczy pozostawiam Wam do odkrycia samemu, jak to jakie konkretnie wspomnienia zobaczymy. Nie ukrywam, że to doświadczenie było naprawdę przyjemne, zwłaszcza dla fanów serii. Ten dodatek stanowi bardzo ciekawe przedstawienie jak bardzo się zmienił, a przede wszystkim dojrzał, Kratos, a także jak bardzo ciążą mu czyny, które popełnił w swoim kraju. Jest ona interesująca, a odkrywamy ją poprzez liczne dialogi oraz przerywniki, które wykonane są w takim samym stylu jak w przypadku podstawki, więc są na silniku gry, płynnie przechodzą z rozgrywki, tak samo nie doświadczymy ekranów ładowania. W przypadku podstawki, jak i poprzedniej odsłony, nie trzeba było grać w części osadzone w starożytnej Grecji, aby zrozumieć fabułę, jednak w przypadku tego tytułu trzeba byłoby trochę więcej wiedzieć, ponieważ historia wspomina tutaj o wszystkich tych odsłonach, łącznie ze spin-offami. Oczywiście, zrozumiecie historię bez znajomości klasyków, jednak już klimat nie będzie dokładnie taki sam. Nie da się zaprzeczyć, że ten dodatek świetnie podsumowuje drogę Kratosa, która prawdopodobnie jeszcze się nie kończy, ale na pewno pokazuje jak bardzo dojrzał i jaką drogę przebył by pogodzić się z konsekwencjami swoich czynów. Jest to dodatek warty zagrania, jeśli graliście w nową sagę, czy też jesteście fanami serii, zwłaszcza, że jest to w pełni darmowy tytuł.

Zakończenie świetnie pokazuje tutaj jak bardzo dojrzał główny bohater na tle całej, nowej sagi, a także jakie decyzje z tej zmiany wynikają. Nie będę zaprzeczał, że bardzo spodobało mi się jak tutaj zostało to rozegrane, ponieważ w pewnym momencie gry dowiadujemy się o pewnej propozycji złożonej Kratosowi przez Freyę, i to jak bardzo się nad nią wahał, a doświadczenia z Walhalli pomogły mu w podjęciu tej decyzji. Bardzo fajnie zostało wykonane, chociaż ciężko napisać w jaki sposób miałaby sposób być kontynuowana historia w przypadku ewentualnej, kolejnej odsłony, jednak jestem ciekaw jak te wydarzenia wpłynęłyby na zachowanie Kratosa. Zdecydowanie stanowi świetne podsumowanie, przyjemne dla oka, a na pewno bardzo satysfakcjonujące.

Klimat – Lokacje

Klimat tego dodatku zdecydowanie się różni od tego czego mogliśmy doświadczyć w przypadku podstawowej wersji gry, jednak nie da się zaprzeczyć, że jest to bardzo miła zmiana. Nie każdemu przypadnie do gustu pewna zmiana wprowadzona w tym dodatku, jednak warto dać mu szansę, ponieważ klimat jest tutaj bardzo silny oraz wciągający, a sama długość gry sprawia, że jest to krótkie, nieprzeciągane, ale na pewno miłe doświadczenie. Sama historia, która stanowi przyjemny krok w kierunku na który na pewno czekali gracze, którzy ukończyli obie odsłony nordyckiej sagi. Nie jest ona zbyt skomplikowana, tak samo nie jest długa, ale świetnie przedstawiona. Tutaj też objawia się to, o czym pisałem w opisie fabuły, znając klasyczne odsłony tej serii, to też więcej wychwytujemy tych smaczków, więcej rozumiemy z przedstawianych wspomnień, a to z kolei przekłada się na lepszy klimat. I tak, można zagrać w ten dodatek bez znajomości klasyków i tak klimat będzie bardzo dobry, tak ze znajomością może być po prostu lepszy. Same lokacje to inne wersje nordyckich światów, które już odwiedziliśmy w podstawce oraz poprzedniej odsłonie, chociaż tutaj w pewnym momencie greckie elementy zaczynają się mieszać, a nawet znajdzie się miejsce na pewną wersję greckiej lokacji. Tu trzeba przyznać, że dosyć płynnie się uzupełniają i dają trochę poczucia powrotu do przeszłości, co samo w sobie jest niesamowite. Rozgrywka może być tutaj najbardziej dyskusyjną kwestią, o czym pisałem na początku, ponieważ nie jest to to samo czego już doświadczyliśmy. Nie otrzymaliśmy dosłownie tego samego co w podstawce, nie mamy swobody eksploracji w dużym świecie, z zagadkami, czy ogólnie stałej rozgrywki. W przypadku tego dodatku otrzymaliśmy styl roguelike, który stał się w ostatnim czasie popularny jako darmowe rozszerzenie do większych produkcji, które z tym gatunkiem nie mają za dużo wspólnego. Nie jest to może zbyt ambitny styl rozgrywki, jednak wykonany naprawdę przyjemnie, chociaż nie da się ukryć, że po pewnym czasie zaczyna się robić trochę monotonnie, a przynajmniej po etapach w których zobaczymy już wszystko. Nie będzie zaskoczeniem jak napiszę, że ścieżka dźwiękowa po raz kolejny nie zawodzi i sprawia, że wszystko ładnie się ze sobą łączy, a co za tym idzie, klimat jest jeszcze silniejszy. W parze ze świetną ścieżką dźwiękową idzie naprawdę piękna oprawa graficzna, która co prawda nie przeszła żadnych zmian w porównaniu z podstawką, jednak dalej jakościowo stoi na bardzo wysokim poziomie. To wszystko razem tworzy naprawdę bliski ideału klimat, który może być lepszy, jeśli ograliście klasyczne odsłony, bądź też może być odrobinę gorszy, jeśli nie przepadacie za stylem rozgrywki roguelike. Mimo wszystko to górna półka, jeśli chodzi o klimat i można naprawdę bardzo dobrze się tutaj bawić.

Jak już wspominałem, lokacje nie są już takie duże jak w podstawce i też eksploracja nie jest tak zaawansowana, jednak dalej zostały ciekawie wykonane. Lokacje tutaj pełnią głównie rolę aren, bądź bazy wypadowej do kolejnych aren. Zobaczymy tutaj tereny ze wszystkich dziewięciu światów, które odwiedziliśmy w podstawce, jak i fragment Grecji. Oczywiście nie są to dokładnie takie same miejsca jak w podstawce, a ich wersje stworzone tak, aby pasowały bardziej do rozgrywki, chociaż w fabule jest to wyjaśnione tym, że są to miejsca stworzone na wzór tych z pamięci Kratosa. Areny są dosyć niewielkie, aby walka była bardziej zwarta i nie trzeba byłoby biegać by odszukać przeciwników, a z kolei bazy wypadowe są trochę większe, ponieważ z nich mamy kilka wyjść, znajdziemy też skrzynie łatwo dostępne oraz takie do których potrzebujemy odpowiedniego klucza. Nie ma tutaj za dużo eksploracji, ponieważ też nie mamy żadnych znajdziek, czy dodatkowych aktywności. Mimo wszystko zostały bardzo ładnie oraz praktycznie zaprojektowane, niby są to znane tereny, jednak przedstawione w nowy sposób. Nie będę ukrywał, że bardzo przyjemnie się przemieszczało między nimi, a też nie da się zaprzeczyć, że są tutaj miejsca w których można się zatrzymać i podziwiać widoki. Lokacje niby proste, jednak ładne i mające swój realny wpływ na klimat całej produkcji.

Grywalność

Rozgrywka przeszła tutaj najwięcej zmian w porównaniu do innych elementów, chociaż stwierdzenie, że jest to zupełnie inna produkcja byłoby trochę przesadą. W swoim trzonie jest to dalej ta sama gra, nie zmienia się styl walki, wykorzystanie broni, czy umiejętności bohatera. Zmienia się jedynie styl rozgrywki, nie otrzymaliśmy tutaj eksploracji, zagadek, czy poszukiwania materiałów, a otrzymaliśmy podróżowanie z jednej areny do drugiej, walcząc z masą przeciwników, przechodząc jeden cykl za drugim, tak długo jak trwa fabuła lub jak często giniemy. Zanim jednak do tego przejdziemy, to warto tutaj wspomnieć o początku gry. Na samym początku otrzymujemy wybór jednego z pięciu poziomów trudności, od najłatwiejszego do najtrudniejszego, i tutaj twórcy sami zachęcają do zabawy tym poziomem, aby czerpać z niej jak najwięcej przyjemności. Poziom trudności nie wpływa tutaj tylko na siłę oraz wytrzymałość przeciwników, a także na nagrody, które otrzymujemy, a konkretnie na ich ilość. Na najniższym poziomie otrzymujemy standardową ilość nagród, ale już z każdym kolejnym otrzymujemy o dziesięć procent więcej, więc na najwyższym poziomie będziemy otrzymywać o czterdzieści procent więcej nagród. Po rozpoczęciu gry zostajemy pozbawieni jakiegokolwiek pancerza, jak i run, które posiadaliśmy w podstawce. Pozostawione zostały nam wszystkie trzy bronie, wszystkie tarcze, jak i odblokowane wszystkie umiejętności z drzewka rozwoju oraz szały. Mogłoby się wydawać, że gramy całkiem silną postacią i jedyne co będziemy musieli zrobić, to znaleźć jakiś pancerz oraz runy, jednak to tak do końca nie działa. Pancerze oczywiście tutaj występują, jednak tylko jako skórki zakładane na postacie, jednak w żaden sposób nie zwiększają żadnych statystyk. Nie wiem z jakiego powodu twórcy zdecydowali się na taki ruch, ponieważ w podstawce korzystanie z pancerzy wprowadzało również jakiś element planowania oraz rozważania, który pancerze przyda się najbardziej. Niby też zrozumiałbym jakby każda skórka pancerza była dostępna od samego początku, jednak część z nich musimy znaleźć w skrzyniach, bądź wykonać pewną czynność. Z kolei runy odnajdujemy tylko podczas cyklu w Walhalli i możemy w zasadzie zdobyć tam wszystkie runy, ale będą tylko dostępne podczas danego cyklu, czyli jeśli zginiemy, bądź ukończymy go, to one przepadają. Tutaj jest to akurat bardzo zrozumiałe, coś w rodzaju przedmiotów zdobywanych w grach roguelike. Sam cykl rozpoczyna się po wejściu do Walhalli, a w nim będziemy walczyć z konkretną liczbą przeciwników, przechodzić do kolejnych aren, zbierać wzmocnienia mające nam pomóc w danym cyklu, walczymy z bossami, w tym z ostatnim, a po tym wracamy ponownie na plażę. W czasie rozgrywki znajdziemy skrzynie oznaczone specjalnymi runami, które mogą nam podpowiedzieć, że wśród nich możemy znaleźć runy do broni, umiejętności pasywne, czy też wzmocnienia statystyk. Zwykle otwierając skrzynię mamy wybór między dwoma elementami z danej puli. To też sprawia, że każda rozgrywka może się od siebie różnić, chociażby właśnie pod względem naszych umiejętności. Losowe są również lokacje do których trafiamy, chociaż częściowo można je dostosować poprzez pierwsze ulepszenie, które wybieramy na samym starcie. W trakcie cyklu zbieramy również specjalną walutę, którą możemy wykorzystać tylko w tym danym cyklu, a za nią możemy kupić ulepszenia zebranych run, czy też wyleczyć się lub uzupełnić szał. Poza nią zbieramy również walutę umiejętności oraz magii. Ta pierwsza służy do ulepszenia podstawowych statystyk, jak zdrowie, szał, siła, obrona, i inne tego typu. Ulepszamy naszą postać poza cyklem i są to stałe ulepszenia. Z kolei druga waluta może nam ulepszyć sam cykl, poprzez zwiększanie zdobywanej waluty, czy też umiejętności lub magii. Te też są stałe i mogą nam przyśpieszyć rozwój postaci oraz trochę ułatwić rozgrywkę. Sam jeden cykl nie jest zbyt długi, chociaż to też zależy od poziomu trudności jaki wybraliśmy, i o ile początkowo, jak odkrywamy nowe rzeczy, jest całkiem przyjemny, zwłaszcza jako odskocznia od podstawowej wersji gry, tak dosyć szybko zaczyna się robić powtarzalny, co w zasadzie jest typowe dla tego stylu. Właśnie brakuje czegoś w późniejszej rozgrywce co by faktycznie ją uprzyjemniło oraz zachęciło do dalszego grania, ponieważ nawet na wyższym poziomie trudności wraz z kolejnymi ulepszeniami gra robi się łatwiejsza i też nie odkrywamy już nic takiego co przekonałoby do kontynuacji. Walczyć tutaj będziemy z tymi samymi przeciwnikami jak w podstawce z dodatkiem kilku greckich wrogów, jak cyklopy, centaury, minotaury, harpie, czy nieumarli legioniści. Niby nic niezwykłego, ale zobaczenie starych wrogów było czymś zaskakująco świeżym i ciekawym. Nie różnią się jakoś drastycznie od tych z którymi walczyliśmy w podstawce, ale sprawiają, że doświadczenia z Walhalli są pełniejsze. Samo ukończenie dodatku ze wszystkimi odblokowanymi osiągnięciami zajęło mi trochę ponad siedem godzin, co jak na darmowy dodatek jest bardzo dobrym czasem. W zasadzie powinienem napisać, że powinien on być chociaż trochę krótszy, aby tak szybko rozgrywka nie zaczęła być powtarzalna, jednak ten czas jest wynikiem chęci zrobienia wszystkiego co było do zaoferowania, więc jeśli skupicie się jedynie na fabule, to ten czas będzie krótszy. Rozgrywka wcale nie jest tutaj zła, trochę ciężko ją opisać bez spoilerów z fabuły, na pewno jest czymś nowym w tej serii, chociaż tego typu dodatki w takim stylu są ostatnio modne, jednak warto też sobie ją odpowiednio dawkować, ponieważ potrafi się zrobić bardzo powtarzalna.

Ścieżka dźwiękowa

Pewnie dla nikogo nie będzie zaskoczeniem jak napiszę, że ścieżka dźwiękowa jest tutaj po prostu piękna. Nie jestem pewny, czy można ją nazwać najlepszym elementem tej produkcji, jednak na pewno jest jednym z najlepszych. Po pierwszym przesłuchania można byłoby pomyśleć, że muzyka została przeniesiona z podstawki do dodatku, jednak tak nie jest. Jest ona oczywiście w pewien sposób podobna, jednak została bardziej dopasowana do dodatku. Muzyka musiała zostać odrobinę przerobiona, właśnie ze względu na szybko zmieniające się lokacje, jak i również poprzez dodanie greckiego klimatu, więc też nie wszystkie utwory z podstawki by tutaj pasowały. Mimo, że jest to tylko darmowy dodatek, to muzyka stoi na bardzo wysokim poziomie, każdy z utworów został odpowiednio dopasowany do ogrywanych momentów, dzięki czemu wszystkie emocje są odpowiednio budowane, a napięcie na odpowiednim poziomie. Dźwięki otoczenia stoją na podobnym poziomie, a usłyszymy tutaj odgłosy kroków, pękającego lodu, wybuchów, wiejącego wiatru, piorunów, uderzeń broni, i inne tego typu dźwięki. W zasadzie nie usłyszymy tutaj innych dźwięków niż w podstawce, może za wyjątkiem odgłosów wydanych przez greckich przeciwników. Całość brzmi naprawdę dobrze, przyjemnie się wszystkiego słucha i nie da się zaprzeczyć, że ścieżka dźwiękowa zdecydowanie pomaga budować klimat.

Voice acting również nie odstaje jakościowo, co w zasadzie również nie powinno być niczym dziwnym, ponieważ w zasadzie obsada głosowa się nie zmieniła i większość głosów powinna być nam już znana. Jedynym nowym głosem w nowej serii jest głos Heliosa, który nie odstaje od reszty głosów, również został zagrany naprawdę dobrze. Osobiście preferuje angielski voice acting od polskiego, ponieważ według mnie brzmi on zdecydowanie lepiej, a w przypadku polskiego nie zawsze brzmi on tak dobrze, ale nie ma tragedii, bez problemu można go słuchać. Całość brzmi naprawdę dobrze, dialogów słucha się z przyjemnością, a aktorzy głosowi dokładnie wiedzieli jak oddać odpowiednie emocje. Jeśli nie chcecie grać z polskim dubbingiem, jednak nie znacie dobrze języka angielskiego, to zostały również dodane tutaj polskie napisy. Tłumaczenie również stoi na wysokim poziomie, więc nikt nie powinien mieć problemów ze zrozumieniem historii.

Grafika

Oprawa graficzna jest tutaj jedynym elementem, który nie przeszedł żadnych zmian. To dalej ta sama oprawa graficzna, którą mogliśmy zobaczyć już w podstawowej wersji gdy, co oczywiście nie jest w żaden sposób wada, zwłaszcza, że jest to dodatek wymagający posiadania podstawowej wersji gry, jak i jest całkowicie darmowy. Z tego też powodu nie będę jakoś szczegółowo opisywał grafiki, ponieważ po prostu bym musiał napisać ponownie to samo co w przypadku recenzji podstawowej wersji gry, więc też mógłbym po prostu ten fragment przekopiować. Trzeba jednak napisać, że jest ona bardzo ładna i nawet dzisiaj budzi prawdziwy podziw, chociaż nie wykorzystuje pełni mocy konsoli Playstation 5, tak dalej to najwyższa półka. Wszystkie tekstury są bardzo szczegółowe, sporej rozdzielczości, więc też nie doświadczymy tutaj żadnych rozmazanych elementów, czy poszarpanych końcówek. Przekłada się to oczywiście na elementy otoczenia oraz różne modele. Całość została dopasowana do ogrywanych momentów, a zwłaszcza do terenów, co z kolei przekłada się na ładniejsze lokacje. Jak też można się domyślić, nie możemy za bardzo wchodzić w jakąkolwiek interakcję z wieloma modelami, jednak część z nich możemy bez problemu zniszczyć, więc można to uznać za pewną formę interakcji. Modele postaci również są te same, jedynie niektóre mogą się różnić ubiorem. Nie da się zaprzeczyć, że są naprawdę ładne, bardzo szczegółowe, jak i również posiadają płynne animacje. Tutaj jako ciekawostkę mogę napisać, że za ukończenie fabuły odblokowujemy specjalną skórkę dla Kratosa, którą możemy wykorzystać w tym dodatku, jak i w podstawowej wersji gry w trybie Nowa Gra+. Nie napiszę dokładnie jak wygląda ta skórka, ale napiszę tylko, że fani klasycznych odsłon będą zadowoleni. Podobnej jakości zostali wykonani przeciwnicy, a zwłaszcza w ładniejszej wersji prezentują się przeciwnicy z Grecji, którzy teraz naprawdę wyglądają groźnie. System świateł i cieni, odbić, czy wody, to wszystko dalej prezentuje się naprawdę ładnie i sprawia, że przyjemniej się na to wszystko patrzy. Nie da się zaprzeczyć, że oprawa jest tutaj po prostu śliczna i ma swoje faktyczne odbicie w klimacie, a fani opraw graficznych będą w siódmym niebie.

W kwestiach technicznych nie mam nic do napisania. Cała gra działa płynnie od początku do końca, nie doświadczyłem żadnych większych bugów, jak i nie zostałem ani razu wyrzucony do menu konsoli. To naprawdę bardzo dobrze zoptymalizowany dodatek.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+świetna, uzupełniająca historia
+wciągający klimat
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+bardzo ładna oprawa graficzna
+greccy przeciwnicy
+darmowy!
+rozgrywka jest naprawdę przyjemna…

Minusy:
-…jednak potrafi szybko zrobić się męcząco powtarzalna
-pancerze to tylko skórki

God of War: Ragnarok – Valhalla to dodatek, którego nikt się nie spodziewał, ale wszyscy przyjęli z otwartymi ramionami. Największe zaskoczenie było to, że okazał się być całkowicie darmowy. Sam należałem do tej zaskoczonej grupy, jednak to, że okazał się być darmowy oraz w stylu roguelike, sprawiło, że ostudziłem swoje oczekiwania i też trochę obawiałem się, że będzie to po prostu nudne przedłużanie życia gry, to też powód przez który tak późno zdecydowałem się zagrać. Ku mojemu zaskoczeniu, okazało się, że jest to bardzo dobry dodatek. Z tego też powodu wystawiam mu ocenę 9/10. To naprawdę bardzo dobry dodatek w którym jednak trzeba zaakceptować zmianę stylistyki, jednak historia wynagradza pewne niedociągnięcia. Zdecydowanie warty zagrania, jeśli brakuje Wam Kratosa i chcielibyśmy poznać jego kolejne przygody, a to, że jest darmowy powinno być wystarczającym argumentem.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

One Piece Odyssey: Reunion of Memories – Recenzja

One Piece Odyssey: Reunion of Memories jest dodatkiem do wydanej w tym samym roku gry jRPG inspirowaną anime/mangą autorstwa Eiichiro Ody. Przed wyruszeniem na następną przygodę, załoga postanawia urządzić ostatnią imprezę ze swoimi nowymi przyjaciółkami, Lim oraz Czerwonooką Lim, jednak w czasie zabawy pojawia się podobnie wyglądająca postać, która wysyła całą grupę ponownie do świata wspomnień, Memori, z którego muszą znaleźć drogę ucieczki. Jak zatem prezentuje się ten dodatek na tle podstawki? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio ILCA.

Wydana została przez Bandai Namco Entertainment.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Akcja gry rozpoczyna się po zakończeniu fabuły z podstawowej wersji gry. Załoga piratów Słomianego Kapelusza szykuje się do wypłynięcia na kolejną wyspę, jednak zanim wyruszają postanawiają urządzić ostatnią imprezę razem ze swoimi nowymi przyjaciółkami – Lim oraz Czerwonooką Lim. Podczas zabaw w tajemniczych okolicznościach znika Lim i pojawia się inna postać, która jest do niej bardzo podobna. Korzysta ona z dziwnej, czarnej kostki i przy niej pomocy wysyła wszystkich ponownie do świata wspomnień, Memori, a konkretnie do Alabastry. Alabastra do której trafili różni się od tej, którą dobrze pamiętają. W tej wersji Crocodile, jeden z siedmiu wojowników mórz, zyskał niezwykłą siłę, która pozwoliła mu przejąć władzę w kraju. Dosyć szybko okazuje się, że ta siła pochodzi z czarnej kostki, którą otrzymał od tej samej osoby odpowiedzialnej za uwięzienie w tym świecie załogi Luffy’ego. Od tego momentu załoga musi spróbować odzyskać tę kostkę, która może będzie w stanie im pomóc wydostać się z tego świata, chociaż też może wysłać ich głębiej w świat zmienionych wspomnień. Tak oto prezentuje się dosyć ogólny zarys fabularny tego dodatku, który może na pierwszy rzut oka nie brzmieć zbyt ciekawie, jednak wbrew pozorom jest dosyć interesująca. Nie jest to też dodatek na zasadzie by był, by wyciągnąć więcej gotówki od graczy, a bardziej uzupełnić, czy wzbogacić historię podstawowej wersji gry. Początkowo może się tak nie wydawać, jednak czym dalej tym więcej szczegółów odkrywamy, jak i to, że to co robimy ma pewnego rodzaju sens. Nie będę ukrywał, że podchodząc do tego dodatku byłem ciekaw jak twórcy wyjaśnią wszystkie te wydarzenia i jak je umiejscowią w głównej historii. Muszę przyznać, że zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony. Dodatek ten nie stanowi tylko przedłużenia podstawowej wersji gry, a również rozwija historię wyspy Waford i w pewny sposób stanowi jej finał. Ciężko jest tutaj pisać bardziej szczegółowo, ponieważ dodatek ten jest dosyć krótki, więc napisanie czegokolwiek więcej byłoby sporym spoilerem. Tak samo ciężko jest mi tutaj opisać dwie nowe postacie, które się pojawiają, ponieważ początkowo owiane są tajemnicą, aby wraz z postępem powoli zostać odkrywanym. Również została bardziej rozwinięta postać Czerwonookiej Lim, więc to również wychodzi na plus. Zatem, jeśli spodobała Wam się historia w podstawowej wersji gry, to zdecydowanie powinniście spróbować swoich sił w tym dodatku, ponieważ tutaj historia jest równie świetna, chociaż inaczej poprowadzona.

Ku zaskoczeniu, tutaj otrzymaliśmy aż dwa zakończenia, które w zasadzie różnią się trochę przebiegiem akcji i przyszłością wyspy. To które z nich zobaczymy nie jest definiowane przez wybory, które podejmujemy w czasie rozgrywki, a przez pewnego rodzaju znajdźki. Tymi znajdźkami są pewnego rodzaju notatki, których wcale nie ma aż tak dużo, a dotyczą przeszłości Lim, więc też są ciekawe, a i nie są jakoś trudne do znalezienia. Same zakończenia nie możemy podzielić na dobre i złe, ponieważ w pewnym sensie oba są dobre, różnicą jest jednak to w jaki sposób potoczą się konkretne sceny. Teoretycznie jedno z zakończeń ma, a czy raczej będzie miało, negatywne skutki dla wyspy, jednak zostało to tak pokazane, że te negatywne skutki nie muszą się spełnić. Oba zakończenia zostały naprawdę dobrze wykonane, jednak delikatne różnice w scenach nie są wystarczające by zachęcić do ponownego podejścia, aby je zobaczyć. Mimo wszystko, warto zagrać, nawet dla zobaczenia jednego zakończenia.

Klimat – Lokacje

Klimat tego dodatku różni się od tego czego mogliśmy doświadczyć w podstawowej wersji gry. Podstawka była bardzo nastawiona na rozgrywkę, więc też ona była tym elementem na którym skupiała się cała uwaga, nawet jeśli fabuła również stała na dosyć dobrym poziomie. W przypadku tego dodatku uwaga skupiła się na historii oraz trudniejszych starciach z przeciwnikami, co powoduje zupełnie inne doświadczenia. Historia, która początkowo może wydawać się prosta, tak rozwija się w dosyć przyjemny sposób rozwijając historię podstawowej wersji i dodając więcej realności do nowej wyspy umiejscowionej w uniwersum One Piece. Rozgrywka przeszła pewne zmiany, chociaż również pozostała w swoich zasadach taka sama. Eksploracja została ograniczona, nie mamy żadnych zadań pobocznych, toczymy mniej starć, jednak poziom trudności został zwiększony. Jak wspominałem, nastawienie jest tutaj właśnie na tę walkę z silniejszymi przeciwnikami, które naprawdę mogą nam napsuć krwi, wręcz mogę napisać, że finalne starcie z podstawowej wersji gry wypada blado przy niektórych starciach z dodatku. Oczywiście, ich poziom może irytować i to nawet bardzo, jednak satysfakcja z wygranych starć jest nieporównywalnie większa. Lokacje, ścieżka dźwiękowa oraz oprawa graficzna zostały pozostawione takie same jak w podstawce. Z tego też powodu nie opisuję ich tutaj osobno, ponieważ nawet jeśli zostały pozostawione takie same, tak dalej stoją na wysokim poziomie i tak samo silnie wpływają na klimat. Jedyne co może tutaj irytować, to dalej nie zostały poprawione naturalne elementy otoczenia, które dalej trochę odstają od reszty, chociaż na całe szczęście nie ma tu już tylu momentów w których byłoby to zauważalne. Ten dodatek może zaskoczyć wielu pod wieloma względami, a przede wszystkim pod względem klimatu, który jest tutaj naprawdę dobry, nawet pomimo irytującego poziomu trudności.

Ciężko jest tutaj pisać o lokacjach bez rzucania spoilerami, ponieważ miejsca, które odwiedzamy są bezpośrednio związane z przeciwnikami z którymi się zmierzymy. Też dodatkowo wszystkie te miejsca są dokładnie takie same jak w podstawowej wersji gry, więc też nic nowego nie zobaczymy. Z tego też powodu mógłbym po prostu przekopiować opis z recenzji podstawowej wersji. Tutaj mogę jedynie napisać, że dalej są bardzo ładne, przyjemnie się je eksploruje i można rozpoznać najbardziej znane miejsca, co również ma swój pozytywny wpływ na klimat.

Grywalność

Rozgrywka nie przeszła tutaj jakichś drastycznych zmian, to dalej to samo co mogliśmy zobaczyć w podstawowej wersji, jedynie niektóre elementy zostały ograniczone, a inne całkowicie usunięte. W dodatku nie uświadczymy żadnych zadań pobocznych, co wynika z samej fabuły, ponieważ tutaj nie musimy odzyskiwać mocy, a wydostać się i to jak najszybciej. Podobnie nie doświadczymy tutaj również przeciwników poruszających się po lokacji, których możemy unikać, bądź też z nimi walczyć. Każde starcie jakie tutaj toczymy ma podłoże fabularne. Eksploracja została dosyć mocno ograniczona, ponieważ nie mamy tutaj takiej swobody zwiedzania lokacji do których trafiamy, co z drugiej strony też zbyt dużego sensu by nie miało, ponieważ nie mamy tutaj nic do zbierania. Poruszamy się głównie z jednego punktu do drugiego, ze sporadycznymi momentami w których to musimy wypytać parę postaci o miejsce w które musimy się udać. Nowością jest tutaj wybór ścieżki jaką będziemy się poruszać. Polega tutaj na tym, że w niektórych momentach gry podejmujemy decyzję co zrobimy i jaką ścieżką pójdziemy. Nie zmienia to w żaden sposób fabuły, jedynie możemy zobaczyć delikatnie inne zdarzenia, jak i stoczymy inne starcia. Nie będę ukrywał, że akurat to był całkiem dobry pomysł, ponieważ dzięki temu czujemy się bardziej zachęceni do ponownego podejścia do tego dodatku i przy okazji zobaczeniu drugiego zakończenia, którego w normalny sposób nie opłacałoby się oglądać. Cała reszta rozgrywki została zostawiona taka jaka była w podstawce, czyli stojąca na bardzo wysokim i przyjemnym poziomie. Tyczy się to również walki, która dalej stawia na turowe starcia w czteroosobowej formacji. Tutaj jednak przed każdym starciem gra nas informuje o sugerowanym poziomie, dostajemy również wskazówki o atakach wrogów oraz ich słabościach. O ile też same starcia przebiegają na tych samych zasadach, tak w ich części pojawiają się pewne wymagania konieczne do zwyciężenia, jak chociażby pokonanie wroga w ciągu kilku tur, co w teorii może wydawać się prostym zadaniem, jednak poprzez zwiększenie poziomu trudności, wcale takie proste nie są. Zwiększony poziom trudności polega na zwiększeniu wytrzymałości oraz zwiększeniu zadawanych obrażeń przez przeciwników, co jest dosyć tanim zabiegiem, jednak nie zostało to przesadzone. Sprawia to po prostu, że musimy bardziej skupić się na taktyce, czyli na słabościach przeciwników, odpowiednim wymienianiu osób w drużynie, jak i statusach oraz wzmacnianiu naszej załogi. Nie będę ukrywał, że niektóre starcia są bardzo irytujące i niejednokrotnie musiałem robić sobie chwilę przerwy na ukojenie nerwów, jednak jak już udało mi się pokonać męczącego mnie wroga, to satysfakcja z tego była niesamowicie spora. Rozumiem, że te starcia mogą odrzucić wielu graczy, ale warto spróbować swoich sił, niczym w grach souls-like. Ukończenie tego dodatku zajęło mi niecałe dziewięć godzin, co wydaje się całkiem sporym czasem jak na dodatek, jednak sporo czasu zajęły mi tutaj starcia i ich powtarzanie, więc jeśli jesteście bardziej wprawienie w grach jRPG, to ten czas może być dla Was krótszy.

Rolę znajdziek w tym dodatku pełnią notatki, a konkretnie pewne stworzenia ninja, które po znalezieniu pozostawiają notatkę. Nie ma tych notatek dużo, a sama gra również nas informuje o tym, że znajduje się w pobliżu poprzez dodanie nowego, dodatkowego celu do naszej listy. Są dosyć ciekawe, ponieważ napisane zostały w formie pamiętnika i dotyczą przeszłości Lim na wyspie, więc zbieranie ich rozwija jej postać. Znalezienie wszystkich nagradza nas sekretnym zakończeniem, jednym z dwóch dostępnych w całej grze, więc za zbieranie mamy realną nagrodę, chociaż trzeba przyznać, że jest to trochę nietypowy sposób na odblokowywanie zakończenia.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa została pozostawiona taka sama jak w podstawowej wersji gry, czyli wszystko co tutaj usłyszymy mogliśmy już usłyszeć w podstawce. Wydaje się to dosyć dziwnym rozwiązaniem, wręcz trochę niepokojącym, ponieważ może się wydawać, że te same utwory nie będą pasowały do zupełnie nowej historii. Nie ukrywam, że sam byłem zaskoczony, jednak równie zaskakująco pasują wręcz świetnie. Każdy z tych utworów został świetnie dopasowany do ogrywanych momentów, dzięki czemu wszelkie emocje, jak i napięcie, są odpowiednio budowane, a na tym zyskuje sam klimat. Podobnie jest z dźwiękami otoczenia, a usłyszymy tutaj dźwięki kroków, wybuchów, wystrzałów z broni, płonącego ognia, wiejącego wiatru, i inne tego typu odgłosy. To wszystko naprawdę dobrze działa i nie da się ukryć, że jest jednym z silniejszych czynników wpływających na klimat, nawet jeśli jest już to co mogliśmy usłyszeć. Oczywiście znajdzie się tutaj parę nowości, jednak zdecydowana większość to już to co mogliśmy usłyszeć, więc nawet jeśli są tutaj pojedyncze przypadki, to przykrywane są przez większość. I tak jak wspominałem, nie oznacza to, że jest to złe, dopóki działa dobrze, ponieważ w końcu jest to dodatek, który wymaga podstawki do działania.

W przypadku voice actingu nie mogę za dużo napisać, ponieważ nie mamy tutaj żadnych nowych głosów, a japoński dubbing dalej stoi na bardzo wysokim poziomie. Większość głosów, które tutaj usłyszymy, to dokładnie te same głosy, które usłyszymy również w anime. Także, jak można się domyślić, wszystko co mówią postacie, każde emocje, to wszystko zostało świetnie zagrane. Podobnie jak w przypadku podstawki, i ten dodatek został przetłumaczony na język polski, a przynajmniej napisy. W porównaniu do podstawki, to tutaj nie ma z tłumaczeniem żadnych problemów, nie dostrzegłem żadnych błędów, ani też pojawiania się angielskich zdań, więc jest naprawdę dobrze.

Grafika

Oprawa graficzna została pozostawiona taka sama jaka była, co również nie jest dziwne, ponieważ jest to tylko dodatek, który wymaga do działania podstawowej wersji gry. To też jest w zasadzie powód przez który nie zaszły tutaj żadne zmiany. Z tego też powodu jeśli chcecie przeczytać bardziej szczegółowy opis grafiki, to zapraszam do przeczytania recenzji One Piece Odyssey. Tutaj tylko ogólnie napiszę, że całość została utrzymana w specyficznej stylistyce oryginału, który może nie każdemu się podobać, jednak trzeba przyznać, że przeniesienie go z 2D do 3D wyszło naprawdę ładnie. Całość prezentuje się naprawdę ładnie i niezwykle klimatycznie, co prawda widać tutaj parę niedociągnięć, głównie w słabszej jakości elementów naturalnych, jednak w ogólnym rozrachunku całość jest po prostu śliczna. Warto tutaj jednak wspomnieć o efektach graficznych związanych z posiadaczami czarnych kostek. Wokół tych postaci pojawia się coś w rodzaju czerwonej mgły, która sprawia, że te postacie faktycznie wyglądają na potężniejsze. Sama ta „mgła” została bardzo ładnie wykonana, to jak się porusza, jej odcienie, to wszystko wygląda naprawdę świetnie. Podsumowując, to dalej ta sama oprawa, która mogliśmy zobaczyć już w podstawowej wersji gry, jednak dalej jest ona świetna i jest tutaj na czym zawiesić oko.

W przypadku kwestii technicznych nie mam nic do napisania. Cały dodatek działa płynnie od początku do końca, nie doświadczyłem żadnych większych bugów, jak i nie zostałem wyrzucony do menu konsoli. To naprawdę bardzo dobrze wykonany dodatek.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+świetna historia
+wciągający klimat
+dalej klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+dalej ładna graficznie
+satysfakcjonująca rozgrywka…

Minusy:
-…jednak poziom trudności może odrzucić
-pewne niedociągnięcia graficzne

One Piece Odyssey: Reunion of Memories to dodatek do gry, która zaciekawiła mnie połączeniem uniwersum One Piece z gatunkiem jRPG, a jako, że była to bardzo dobra produkcja, to też chęć zagrania w dodatek była większa. Jako, że to też tylko dodatek, to moje oczekiwania były dosyć niskie, chociażby ze względu, że jest to mniejsza produkcja i była bardzo mała szansa, że zobaczę w niej coś nowego. Ku mojemu zaskoczeniu bardzo miło się pomyliłem. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 8/10. To naprawdę bardzo dobry dodatek, który stawia wyzwanie i rozwija historię, jedynie zabrakło tu trochę nowości. Dla fanów One Piece’a, czy podstawowej wersji gry, to wręcz pozycja obowiązkowa.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

DLC Quest – Recenzja

DLCQ

DLC Quest jest humorystyczną grą platformową, która wyśmiewa politykę wydawania DLC do pełnoprawnych gier, a także typowe elementy gier, głównie RPG. Twórcy udostępnili nam dwie kampanie w których humor wylewa się wręcz z ekranu. Jak zatem gra indie odnosi się do gier wysokobudżetowych? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana i wydana przez studio Going Loud Studios.

Aktualnie można ją kupić za pośrednictwem platformy Steam.

Fabuła

DLCQ fabula

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Twórcy udostępnili nam dwie kampanie, które są do wyboru już na starcie gry. Pierwsza z nich nosi dokładnie taką samą nazwę jak tytuł gry i jest też tą zdecydowanie krótszą kampanią, jednak nie mniej ciekawa. Tutaj też historia jest prostsza, tak jak rozgrywka. Na początku przedstawione zostały nam dwie postacie, nasz bohater oraz księżniczka, aż nagle pojawił się zły koleś, który porywa księżniczkę, co stanowi naszą motywację. Twórcy w tym rozdziale nabijają się z motywu ratowania księżniczki, postaci zlecających nam zadania poboczne, a także uciętych zakończeń. Druga kampania została nazwana Life Freemium or Die, która jest bardziej rozbudowanym rozdziałem. Tutaj twórcy zdecydowali nabijać się z motywu ratowania świata przed wielkim złem. Obrywa się również po raz kolejny bezsensownym zadaniom pobocznym, a także bezużyteczności niektórych z NPC. Cała gra stanowi parodię kierunku w którym szły gry, czyli do wydawania coraz większej ilości DLC, które nic nie wnoszą do samej gry. Oczywiście jest to bardzo nieciekawa wizja, ponieważ początkowo możemy poruszać się tylko w lewo, a dopiero po zakupie odpowiedniego DLC będziemy mogli poruszać się w dowolnym kierunku, następnie należy zakupić kolejne paczki, aby móc pauzować grę, słyszeć muzykę, dodać animacje dla postaci, itd. Również znajdziemy tutaj zupełnie bezużyteczne paczki z dodatkami, tj. seksowne stroje dla postaci, kapelusz dla bohatera, czy także paczkę odświeżającą grę do jakości HD. Jak możecie się zorientować to twórcy nabijają się z paczek DLC, questów pobocznych, klasycznych motywów z gier, mody na podbijanie rozdzielczości w starych grach, czy zombie, pay-to-win, długich loadingów, a także oklepanych historii. Oberwało się również niektórym grom, nie bezpośrednio, ale możemy do tej listy zaliczyć Mass Effect 3, The Elder Scrolls V: Skyrim, Limbo, Final Fantasy, Super Mario Bros, i wiele więcej. Co prawda gra ta została wydana w 2013 roku, jednak jej zawartość i żarty są aktualne nawet dzisiaj, dlatego choćby z tego powodu warto zagrać w ten tytuł, zwłaszcza, że nie jest drogi i długi, i samemu odkryć te liczne nawiązania. Też możecie zauważyć gra nie jest nastawiona na opowiadanie historii, a właściwie można powiedzieć, że historia jest tutaj tylko pretekstem do humoru, który wręcz wylewa się z ekranu. I to całkiem dobrze wyszło, wręcz mogę śmiało napisać, że jakby twórcy pokusili się na zrobienie bardziej skomplikowanej i długiej historii, to już odbiór nie byłby taki sam.

Zakończeń, jak możecie się domyślić, mamy dwa, chociaż w teorii można powiedzieć, że pięć, ponieważ pierwsze zobaczenie napisów końcowych nigdy nie jest ostatnim widokiem, a dodatkowo mamy jedno takie, które zobaczymy tylko jeśli nie wykupiliśmy pewnego DLC, chociaż je możemy bardziej nazwać złym zakończeniem. Tutaj właśnie mamy to o czym pisałem wcześniej, urwane zakończenia oraz zakończenia w DLC. Same finały są dosyć ciekawe, śmieszne na swój sposób, a także stanowią podsumowanie i wyśmianie tych motywów. Mimo, że są one naprawdę dobre i ciekawe, tak żałowałem, że gra już się skończyła, bo miałem ochotę na więcej. Szkoda, że twórcy postanowili skończyć na tej części, a nie kontynuować ją o nowe żarty, czy parodie. Jednak co by nie mówić, to zakończenia są tu naprawdę dobre.

Klimat – Lokacje

DLCQ klimat

Klimat tej produkcji nie jest czymś co mogliśmy poczuć w wielu innych grach. Oczywiście pojawiały się przygodówki, czy też platformówki, które w założeniach były komediami i wiele z nich było naprawdę śmieszne. Tutaj natomiast mamy platformówkę w retro stylu, która nie tylko posiada sporo humoru, ale również będącą parodią gier. Szkoda jednak, że twórcy nie zdecydowali się na łamanie czwartej ściany w stylu Deadpoola, czy Larry 7 Miłość na Fali, gdzie bohaterowie zdawali sobie sprawę, że znajdują się w grze, jednak nawet pomimo braku tego elementu, to i tak jest świetnie. Tu właśnie ten humor najbardziej działa na klimat, ponieważ ciężko się nie zaśmiać w momencie jak znajdujemy paczkę ze zbroją dla konia. To działa zwłaszcza wtedy kiedy ma się już trochę większe doświadczenie z grami, ukończyło się wiele tytułów z różnych gatunków i różnych okresów czasu, a to dlatego, że dzięki tej wiedzy odnajdziemy wiele nawiązań do gier, a także zrozumiemy w pełni motywy z których twórcy się nabijają. Dlatego też ciężko mi jest polecić ten tytuł osobom, które dopiero zaczynają przygodę z grami lub nie ograli jeszcze większej liczby gry, bo po prostu nie będzie dla nich to zabawne i nie odczują tego klimatu. Na klimat pozytywnie wpływa również sam bohater, który nie jest typowym bohaterem gier RPG, ponieważ nie interesuje go pomaganie każdemu napotkanemu NPCtowi, a także po wykupieniu jednego DLC możemy zabić każdą z postaci, nie tylko owce. To ciekawe uczucie grać postacią, której nie chce się szukać zaginionej wędki i nie mieć z tego zupełnie nic, czyli coś co często irytuje w grach RPG. Oczywiście do tej listy można dopisać świetną oprawę muzyczną, którą też odblokowujemy poprzez zakup paczki DLC, a także oprawę retro na której widok kojarzą się stare platformówki. Tu też jestem świadomy, że dzisiaj ta oprawa może odrzucać, zwłaszcza osoby, które grają tylko w nowe produkcje i nie wracają do starych tytułów, jednak naprawdę warto dać tej grze szansę, ponieważ klimat jest tu bardzo dobry i wciągający. Co by nie pisać, to klimat stanowi tutaj plus tej produkcji i bez niego nie byłaby to tak bardzo dobra gra jak jest aktualnie.

O lokacjach jest mi tutaj trochę ciężko mi opisać, ponieważ jest to dosyć klasyczna platformówka z właściwie jednym typem lokacji. Poruszamy się tutaj po lokacjach przypominających jakąś polanę, później nawet w zimnych klimatach, w paru momentach również znajdziemy się pod ziemią, również będziemy skakać po lewitujących kawałkach ziemi, a w tle widzimy prostą grafikę gór. I szczerze nie wiem co mógłbym jeszcze o nich napisać, ponieważ nie są jakoś szczególnie ładne, ale też nie są brzydkie, wręcz powiedziałbym, że nie zwracałem na nie żadnej uwagi, stanowiły dla mnie wyłącznie tło do całej rozgrywki. Może dla was te lokacje będą więcej znaczyły, jednak dla mnie zbyt szczególne nie były.

Grywalność

DLCQ grywalnosc

Rozgrywka tutaj jest naprawdę prosta, a już zwłaszcza w pierwszej kampanii, ponieważ druga jest już trochę bardziej rozbudowana. Obie te kampanie łączy jednak parę wspólnych elementów. Jest to głównie zbieranie monet, które rozmieszczone są dosłownie wszędzie, a także paczki z DLC, które rozstawione są w konkretnych miejscach, a także sekretach. Zebranie takiej paczki nie oznacza, że mamy odblokowaną zawartość, którą ta paczka zawiera, aby to odblokować musimy ją wykupić u handlarza za monety, które zebraliśmy. Paczki dodatków mają różne ceny w zależności od zawartości, a także konieczności wykupienia go by ruszyć dalej z historią. Także dochodzi tutaj element eksploracji, ponieważ musimy iść wszędzie tam gdzie się da by zebrać monety i znaleźć paczki dodatków. Oczywiście wszędzie się nie dostaniemy od razu, będziemy musieli koniecznie kupić odpowiedni dodatek. Teoretycznie mamy tutaj też zagadki, bo nie raz nie będziemy mieli jak przejść dalej, jednak nie musimy tutaj myśleć, ponieważ w takich momentach odblokowuje nam się DLC, które musimy wykupić, aby przejść dalej. Pierwsza kampania jest o tyle prosta, że lokacje są na tyle niewielkie, że dosyć szybko się zarabia, też nie mamy żadnych elementów ryzyka, a wszystko jest podane jest nam na tacy. Jest to też krótki rozdział, ponieważ pierwsze przejście zajęło mi około dwudziestu minut, chociaż według jednego z osiągnięć jest możliwość go ukończenia w mniej niż dwanaście minut. Druga kampania jest o tyle rozbudowana, że lokacje są bardziej rozległe, a także mamy tutaj też checkpointy oraz elementy zagrożenia. Tym elementem zagrożenia są rozstawione kolce, które zabijają nas w każdym momencie w którym je dotykamy, odradzamy się wtedy ostatnim odwiedzonym checkpointcie, które też najpierw odblokowujemy poprzez DLC. W tym też rozdziale mamy walkę z bossem, która też jest parodią tych starć. Ten rozdział trwa natomiast już trochę dłużej, ponieważ zajął mi około czterdziestu minut, ale też według jednego z osiągnięć można go ukończyć w niecałe dwadzieścia cztery minuty. I tak właściwie wygląda cała rozgrywka, która w sumie trwa około godziny. Jest prosta, niespecjalnie wymagająca, a także można całkowicie wyłączyć przy niej myślenie, a i tak bawimy się przy niej świetnie. Taka bardzo odstresowująca gierka, która może stanowić przerwę między większymi produkcjami.

Ścieżka dźwiękowa

DLCQ muzyka

Ścieżka dźwiękowa jest tutaj dosyć ciekawym elementem gry, ponieważ o ile w drugiej kampanii jest ona aktywna od samego początku gry, tak w pierwszej już sami musimy sobie ją kupić. Po odpaleniu właśnie tej kampanii nie słyszymy nic, zero muzyki, a nawet dźwięków otoczenia. Dopiero jak wykupimy DLC to usłyszymy muzykę, a także dźwięki naszych kroków, uderzenia mieczem, czy beczenia owiec. To jest dosyć ciekawy zabieg i przychodzi mi na myśl jedna gra, która miała coś podobnego, czyli Resident Evil 2 Remake, który muzykę miał ograniczoną do minimum, jednak mogliśmy wykupić DLC, który dodawał do gry muzykę z oryginalnej części. Tak jak mówiłem, gra z 2013 roku, a jest aktualna nawet dzisiaj. Same utwory muzyczne są stylizowane na epokę ośmiobitowych utworów znanych z produkcji retro. Oczywiście, że muzyka musiała zostać wykonana w takim stylu, aby pasowała do oprawy graficznej. Niemniej nie oznacza tego, że jest zła. Jest bardzo przyjemna, przyjemnie się ją słucha, a nawet wpada w ucho i to do takiego stopnia, że mam nawet parę z tych utworów zgranych na telefon i sobie ich słucham w drodze do pracy. Jej obecność poprawia klimat, a wręcz pomaga go budować. Wkomponowanie się w oprawę graficzną poprawia wrażenia z gry i gra się po prostu przyjemniej. Dźwięki otoczenia ograniczają się jedynie do kroków, uderzeń miecza i pewnej innej broni, beczenia owiec, a także wypowiadanych tekstów. Jest tego mało, ale też nie skupiamy się na tym, ponieważ w tym przypadku nie jest to ważne. To po prostu wesoła przygodówka w stylu retro z wpadającą w ucho muzyką. Co prawda nie oznacza to tego, że można ten element olać, i twórcy tego nie zrobili, ale nie jest to też coś co może zaważyć na końcowej ocenie. Ogólnie pisząc, to ścieżka dźwiękowa jest naprawdę dobra, wpadająca w ucho i zostająca w pamięci, nic więcej tutaj nie jest potrzebne. Dodatkowo w grze nie usłyszymy żadnego dialogu mówionego, więc też nie będzie tutaj opisu voice actingu i też nie jest to minus, ponieważ jest to niewielka, i przede wszystkim krótka, gierka indie, więc voice acting mógłby tu zepsuć klimat.

Grafika

DLCQ grafika

Z grafiką jest podobnie jak z rozgrywką, jest ona bardzo prosta i nieskomplikowana. Mamy tutaj oprawę graficzną stylizowaną na produkcje retro, więc też mamy tutaj ośmiobitową grafikę. Jak już pisałem, jest ona prosta, ale naprawdę ładna, chociaż też nie jest bogata w szczegóły. Całość jest wykonana w dosyć kreskówkowym stylu, co też teoretycznie może sugerować, że jest skierowana do młodszych odbiorców, jednak jak mówi mi moje doświadczenie, to najczęściej przy takich właśnie grach grają ci starsi gracze. Kreskówkowa oprawa w połączeniu z humorek, który wyśmiewa zabijanie postaci, nabija się ze śmierci, a także zombie tworzy ciekawy kontrast, jednak w moim odczuciu jest to urok tej produkcji i dobrze, że twórcy postanowili stworzyć właśnie taką oprawę. W przypadku gier indie pojawia się taki problem, że twórcy niezależni idą na łatwiznę tworząc oprawę retro, która często jest stworzona bardzo ubogo, a nawet nie pasuje do samej gry, a wręcz też powoduje, że rozgrywka nie jest ciekawa. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że stworzenie takiej oprawy jest tańsze niż tworzenie nowoczesnej oprawy. Na całe szczęście to tak nie działa i tutaj retro oprawa ma sens, a w połączeniu ze ścieżką dźwiękową jest po prostu ciekawsza. Niestety i tutaj jest pewien problem, ponieważ o ile oprawa jest ładna, to, nawet jak na tak krótką grę, robi się nużąca. Tyczy się to też lokacji, które po prostu są takie same, brak tu jakieś większej różnorodności. Same modele postaci mimo zrobienia w podobnym stylu, to się od siebie różnią i raczej nie powinniśmy tutaj spotkać dwóch tych samych postaci. Pierwsze co się rzuca w oczy to właśnie oczy postaci, które zajmują większą część twarzy, a także sam rozmiar głowy, która jest większa niż całe ciało. Bardzo przyjemnie się obserwuje te postacie, chociaż poza naszym bohaterem to reszta jakoś nie wykonuje zbyt dużo ruchów, więc animacje możemy głównie oglądać tylko u naszej postaci, ale tylko wtedy gdy wykupimy DLC. Podsumowując, oprawa graficzna jest dobra, chociaż nie pozbawiona wad, a postacie pomimo zrobienia w jednym stylu różnią się od siebie, więc też nie mamy ataku klonów.

W kwestiach technicznych nie mam nic do napisania. Cała gra chodzi płynnie, nie doświadczymy tutaj bugów, ani wyrzucania do pulpitu. Co też powinno być logiczne w tak małej grze, a twórcy powinni się wstydzić, gdyby jednak nie była to tak świetna technicznie gra jak jest teraz.

PODSUMOWANIE

Plusy:

+historia bogata w humor
+wciągający klimat
+świetna ścieżka dźwiękowa
+ładna oprawa graficzna

Minusy:

-monotonne lokacje
-trochę za krótka
-niewymagająca rozgrywka

DLC Quest to gra w którą bardzo chciałem zagrać w momencie w którym się dowiedziałem o co w niech chodzi, a to głównie dlatego, że mnie również irytują niektóre elementy w grach, które nawet dzisiaj wychodzą. Nie jest to niestety idealna gra, ale jako odskocznia od dużych produkcji jest dobra. Dlatego oceniam ją na 7+/10. To dobra produkcja w którą warto zagrać, a szczególnie jeśli ukończyło się już wiele gier.

Z tego miejsca chciałbym też podziękować twórcy Benowi Kane’owi ze studia Going Lound Studios za udostępnienie mi darmowego klucza do gry, abym mógł napisać dla was tę recenzję.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Beholder Błogi Sen – Recenzja

BBS

Beholder Błogi Sen jest dodatkiem DLC do wydanej w 2016 roku ciepło przyjętej gry, Beholder. Akcja gry przeniesie nas do wydarzeń przed wprowadzeniem się rodziny Stein i przeżyć historię poprzedniego zarządcy budynku w totalitarnym państwie. Jak zatem wyglądało życie mieszkańców przed wydarzeniami z pierwszej części? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio Warm Lamp Games.

Wydana została przez Alawar Premium.

Aktualnie można ją kupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

BBS fabula

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Akcja gry przenosi nas do wydarzeń sprzed części pierwszej w której wcielamy się w Hektora, poprzedniego zarządce budynku, który ma olbrzymiego pecha. Rząd wprowadził nową dyrektywę, która ma sprawić, że w państwie znajdzie się więcej miejsc pracy dla młodszych, a także zrobi więcej miejsca. W teorii brzmi to bajecznie, jednak sposoby by to osiągnąć już takie dobre nie są. Dyrektywa nakazuje osobom, które ukończyły osiemdziesiąt pięć lat zgłoszenie się do Centrum Eutanazyjnego by poddać się procedurze Błogiego Snu, które po prostu zabija daną osobę. Hektor co prawda jeszcze nie ukończył tego wieku, jednak w ministerstwie wkradł się błąd, który stwierdził, że jednak ma, a jak wiadomo ministerstwo i rząd nie przyzna się do błędu, więc Hektor ma dwa tygodnie na uporządkowanie swoim spraw i poddania się eutanazji. I tu w zasadzie zaczyna się nasza gra. Mamy dwa tygodnie na znalezienie sposoby by uniknąć śmierci, chociaż możemy też przeczekać ten czas albo wcześniej się zgłosić, ale też nie możemy zaniechać naszych obowiązków jako zarządcy budynku, a także wypadałoby pomagać mieszkańcom. Jak sami możecie zauważyć cel gry uległ zmianie, ponieważ już nie musimy troszczyć się o rodzinę, a także wybierać czy chcemy stać po stronie rządu lub rewolucjonistów. Tutaj jedynie musimy wybrać między przeżyciem, a śmiercią. W przypadku tego drugiego jeszcze decydujemy o wcześniejszej lub późniejszej, ale bardziej oddanej państwu. Oczywiście w trakcie gry napotkamy na wiele więcej wyborów, głównie tych związanych z zadaniami dla mieszkańców, a te nieraz są naprawdę ciężkie. Niby mamy tutaj ograniczenie czasowe, które początkowo może na nas wypierać jakąś presję, jednak na dłuższą metę nie należy za specjalnie się nim przejmować. Czasu jest na tyle wystarczająco, że spokojnie ukończymy wszystkie dostępne zadania, a także zostanie nam trochę czasu, aby przemyśleć ostatnią decyzję. Ogólnie historia jest ciekawa i dająca spore możliwości podążania swoimi ścieżkami. Po raz pierwszy mamy zdanie dostępne od początku do właściwie końca, a od nas tylko zależy tylko jak do niego podejdziemy i jaki będzie finał.

Wybory w tym dodatku już nie mają takiego odzwierciedlenia na nas i naszą rodzinę, ponieważ Hektor mieszka sam z kotek, a o tego nawet nie musimy dbać, co prawda przewija się w dialogach syn Hektora, jednak żaden wybór na niego nie wpływa. To sprawia, że tracimy tutaj taki ciężar odpowiedzialności za nasze bliskie otoczenie, jednak to nie sprawia, że nie ciąży na nas ciężar odpowiedzialności za los mieszkańców. Spotkamy tutaj parę znanych postaci, których mieliśmy przyjemność poznać w podstawce, ale także poznamy mnóstwo nowych osób i rodzin. W tym dodatku również poznamy tajemnice znanych nam już postaci, a także jakie wydarzenia sprawiły, że ich charakter jest taki a nie inny, a także dlaczego rząd w późniejszym czasie tak się niektórymi osobami interesował. Te właśnie postacie dają nam zadania, których konsekwencje będziemy z czasem poznawać, a na pewno w podstawce. Jak wykonamy te zadania zależy już tylko od nas, ponieważ tak jak w podstawce, mamy tutaj wiele możliwości, a także również możemy zupełnie olać te zadania, co też będzie miało swoje konsekwencje. Również możemy wprowadzić do pustych mieszkań mnóstwo nowych postaci, które również będą miały dla nas zlecenia i one będą miały również swoje konsekwencje. Twórcy postanowili dać tutaj parę zadań, które są bardziej komediowe z dosyć drastycznymi konsekwencjami. I tu nie jestem pewien czy te konkretne zadania pasują do poważniejszego klimatu, dlatego wykonałem je tylko raz, tylko po to aby dostać za nie osiągnięcia. Oczywiście nie każde zadanie prowadzi do jakiegoś ciężkiego wyboru, jednak jak już się jakieś pojawi, to nie zawsze musi ono oznaczać wyboru między życiem a śmiercią, ale może doprowadzić do innych nieprzyjemnych zdarzeń. Jak można zauważyć, wybory straciły tutaj trochę na ciężarze, ponieważ przypadkiem nie mogą na nas wpłynąć, jednak gdy poznamy już postacie trochę bliżej to raczej będziemy chcieli im jak najlepiej pomóc, co też może przełożyć się na dokonywanie ostrożniejszych wyborów.

Zakończeń mamy tu trochę mniej niż w przypadku podstawki, jednak jak na tak krótki dodatek to dostaliśmy pięć zakończeń, a nawet można powiedzieć sześć, jeśli wliczymy fakt, że możemy zgłosić się do Centrum Eutanazyjnego już na początku gry. Tutaj mogą pojawić się obawy, ponieważ część finału już widzieliśmy na początku podstawki w którym to Hektor jest wyprowadzany przez policję, więc tutaj też twórcy się trochę uwięzili, jednak wyszli z tego w świetny sposób. Oczywiście widzieliśmy wyprowadzanego Hektora, ale nie dowiedzieliśmy się co się konkretnie z nim stało. I tutaj otwiera się furtka, ponieważ właściwe zakończenie zaczyna się po tym wydarzeniu. Jeśli chodzi o jakość tych zakończeń, to twórcy chcieli nam pokazać, że nie zawsze uniknięcie śmierci może być tym dobrym zakończeniem. Właściwie spośród tych wszystkich można napisać, że tylko jedno zakończenie jest naprawdę dobre. Jednak tym razem nie mamy podzielonych zakończeń na państwo, wojnę i rodzinę, a skupia się tylko na losie Hektora, co jest w zasadzie zrozumiałem, ponieważ ten dodatek skupia się tylko na jeden postaci, można powiedzieć, że jest bardziej egoistyczne. Najważniejsze jest to, że zakończenia są satysfakcjonujące i motywują do kolejnych prób ukończenia tego dodatku, aby zobaczyć resztę zakończeń. Stanowią ciekawe podsumowanie naszych decyzji.

Klimat – Lokacje

BBS klimat

Jak możecie się domyślić, również klimat uległ delikatnym zmianom. Dalej odczuwamy nastrój totalitarnego państwa w którym nie istnieje prywatność i wolność słowa, a obywatele są inwigilowani pod każdym możliwym względem, jednak nie odczuwamy tutaj odpowiedzialności za swoją rodzinę. Karl, bohater podstawki, był nie tylko zarządcą budynku, ale również ojcem, który, w teorii, próbował chronić swoją rodzinę i zapewnić im szczęśliwe życie. Hektor w teorii też posiada syna, jednak żaden z naszych wyborów na niego nie wpływa. Jest on jedynie wspomniany w niektórych dialogach, a także w zakończeniach. Tutaj skupiamy się całkowicie na swojej osobie, naszym zadaniem jest przeżyć za wszelką cenę, chociaż też nie musimy do tego dążyć. Co prawda dalej ciąży na nas odpowiedzialność za życia niektórych z mieszkańców, jednak nie jest to tak silne jak w przypadku rodziny, ponieważ mieszkańców możemy użyć do swoich celów, chociaż zdarzają się ciężkie sytuację, jak chociażby odkrycie, że jeden z lokatorów znęca się nad żoną. Jest to dosyć nieduży dodatek, więc też nie wprowadził jakichś szczególnych zmian. Bez zmian została zostawiona oprawa graficzna oraz ścieżka dźwiękowa. To jest w pełni zrozumiałe i szczerze bardzo dobrze, że to pozostało bez zmian, ponieważ dalej świetnie wpływa na klimat, oddaje cały nastrój i ciężko sobie wyobrazić by to wszystko wyglądało inaczej. Same utwory również wpasowują się w klimat, mimo że nie ma ich zbyt dużo. Dużą robotę robią również tutaj zakończenia, co może być dosyć dziwne, zwłaszcza, że sam finał gry jest końcem przekazywania klimatu, jednak tutaj po zobaczeniu jednego zakończenia ten klimat w nas się utrzymuje i momentalnie chcemy zagrać jeszcze raz, aby zobaczyć następne, inne zakończenia. Twórcy pokazują nam, że teoretycznie dobre zakończenie nie do końca musi oznaczać, że jest ono rzeczywiście dobre. Po zobaczeniu pierwszego zdobytego przeze mnie zakończenia zacząłem się zastanawiać nad tym co by było gdybym zrobił tak, a jaka ścieżka powstanie po tym wyborze, itd. Przyznam się szczerze, że właśnie dzięki tym zakończeniom od razu zrobiłem ten dodatek na sto procent, na każdy możliwy sposób, ponieważ w ciągu gry nawet nie planowałem tego robić, a przynajmniej nie od razu. Klimat naprawdę jest dobry i wciągający, świetnie oddaje nastrój panujący w grze, naprawdę warto dać tej grze szanse i dać się pochłonąć klimatowi.

Lokacji nie mamy tutaj nowych i w sumie dziwne byłoby gdyby jakieś się pojawiły, ponieważ wcielamy się tu w poprzedniego zarządce budynku, tego samego, którym opiekowaliśmy się w podstawce, więc niczego nowego tu nie doświadczymy. W zasadzie jedyną nowością w nich jest to, że w dwóch mieszkaniach znajdują się dodatkowe łóżka dla dzieci, a w jednym mamy mieszkania artysty, więc ujrzymy tutaj tworzony posąg oraz obraz. Z tego też powodu lokacje nie będą brane pod uwagę w ocenie tego dodatku. To też im nie umniejsza. Lokacje, a właściwie lokacja, są naprawdę ładne, bogate w szczegóły i przyjemnie się im przygląda, chociaż większość czasu będziemy spędzać z kamerą oddaloną, to i tak warto się przyjrzeć każdemu mieszkaniu z bliska.

Grywalność

BBS grywalnosc

Opisując rozgrywkę właściwie mógłbym was odesłać do recenzji podstawki, ponieważ pod tym względem nic się nie zmieniło. Po raz kolejny wcielamy się w zarządce budynku, którego zadaniem jest remontowanie nieużywanych mieszkań i wprowadzać do nich nowych mieszkańców, a dodatkowo musimy obserwować zachowania naszych mieszkańców dzięki kamerom, które montujemy w ich mieszkaniach, a także musimy przeszukiwać ich rzeczy w których znajdziemy przedmioty osobiste, które dają nam informacje o danej osobie, a także przedmioty zakazane. Gdy zbierzemy chociaż jeden przedmiot opisujący osobę możemy stworzyć profil lokatora, a za jego poprawne wypełnienie otrzymamy konkretną sumę gotówki. W momencie gdy nakryjemy lokatora na dokonywaniu zabronionych czynności lub znajdziemy nielegalny przedmiot mamy dwie możliwości. Pierwsza z opcji to złożenie donosu, co poskutkuje przyjazdem policji, która przeszuka mieszkanie podejrzanego, a następnie go aresztuje. Druga z opcji jest wysłanie listu z szantażem do konkretnego lokatora i jeśli ta wiadomość przerazi daną osobę, to ta zapłaci nam określoną kwotę. Od samych lokatorów możemy otrzymać różne zadania, niektóre z nich są ograniczone czasowo, inne już nie. Zwykle nie są one zbyt skomplikowane, jednak niektóre wymagają od nas wyłożenia konkretnej sumy pieniędzy, nieraz naprawdę sporej, jednak w tym dodatku dosyć prościej zarabia się gotówkę. Już po tym krótkim opisie możecie się zorientować, że wszystko to już widzieliśmy w podstawce. Nowością natomiast jest kot, którego od czasu do czasu trzeba karmić, na całe szczęście nie musimy liczyć czasu między posiłkami, co jakiś czas pojawia się nad kotem wykrzyknik, zupełnie jak przy zadaniach od lokatorów. Karmić kota możemy przy pomocy kocich przysmaków z puszki, które kupujemy u handlarza lub pewnym nielegalny, i bardzo drogim, daniem. Oczywiście nie musimy też się stresować tym, że kot umrze lub ucieknie jak nie będziemy go karmić, jednak karmienie powoduje, że kot znosi do swojego kojca martwe myszy, które później wykorzystamy w pewnym zdaniu, a po wykonaniu i tego zadania będziemy mogli sprzedawać złapane przez kota myszy. I to by było na tyle, jeśli chodzi o rozgrywkę. Z jednej strony nie ma co się dziwić twórcom, ponieważ rozgrywka dalej jest dobra, wciągająca i nieraz wymagająca, a już szczególnie, że twórcy w tym dodatku uznali, że graliśmy w podstawkę, więc nie mamy tu żadnego samouczka wyjaśniającego zasady gry, także gracz chcący zagrać zgodnie z chronologią będzie miał sporo utrudnione zadanie. Grając sobie powoli czułem się trochę jakbym grał w jakiegoś moda, który miał właśnie pokazać losy poprzedniego zarządcy budynku, a nie w pełnoprawny dodatek. Bardzo mało tu nowości, żeby tylko nie powiedzieć brak, co nie zachęca do zakupu tego dodatku, nawet jeśli cena jest dosyć niska.

Ścieżka dźwiękowa

BBS muzyka

W przypadku ścieżki dźwiękowej jest ta sama sytuacja co z lokacjami. Nie mamy tutaj żadnych nowości pod względem warstwy muzycznej, dźwięków otoczenia, a także samego voice actingu, chociaż ten jest obecny jest tylko w zakończeniach. Z tego też powodu ścieżka dźwiękowa nie będzie brana pod uwagę w końcowej ocenie tego dodatku. Oczywiście nie można tym samym powiedzieć, że utwory są złe i nie pasują do tego dodatku, ponieważ to nadal jest ta sama gra, tylko ze zmienionymi bohaterami. Tutaj w porównaniu do rozgrywki, ciężko jest narzekać na brak nowości, ponieważ trzon rozgrywki został taki sam, klimat lekko zmodyfikowany, ale dalej dobry, a także oprawa graficzna jest dokładnie taka sama, więc ciężko tu oczekiwać, aby warstwa muzyczna się zmieniła. Niemniej, dalej pasuje do gry i poprawia sobą klimat produkcji.

Grafika

BBS grafika

Po raz kolejny mamy tutaj to samo co w przypadku lokacji, rozgrywki oraz ścieżki dźwiękowej. Dlatego też i grafika nie będzie brana pod uwagę w końcowej ocenie. Przypominając, graficznie jest to ubogi tytuł, jednak wcale nie jest to wada, a wręcz bym powiedział, że zaleta. Kolorystycznie jest dosyć ciemna, ale to oddaje klimat i nastrój panujący w totalitarnym państwie w którym to nie liczy się jednostka. Same lokacje też są dosyć szczegółowe, chociaż tego nie zobaczymy dopóki nie zbliżymy kamery wystarczająco blisko, aby mieć mieszkanie, czy korytarz, na pełnym ekranie, a naprawdę warto to robić, ponieważ są naprawdę ładne i robią wrażenie, jak na taką małą gierkę. Modele postaci nie różnią się od tych, które widzieliśmy w podstawce, ale oczywiście są zmienione by przypominały innych lokatorów. Ze strony technicznej również nie mam nic do dodania, to dokładnie ten sam poziom jaki widzieliśmy w podstawce.

Podsumowując przed samym podsumowaniem. Jest to dosyć niecodzienna recenzja, ponieważ większość elementów tego dodatku jest dokładnie taka sama, lub delikatnie zmodyfikowana, więc też za bardzo nie miałem o czym pisać, zwłaszcza, że recenzję Beholder mogliście już przeczytać na moim blogu. Teoretycznie też mogłem o Blisfull Sleep wspomnieć przy okazji recenzji podstawki, a to głównie dlatego, że w przypadku wersji konsolowych kupuje się od razu wydanie kompletne, zawierające już dodatek, jedynie w przypadku wydania PC trzeba osobno go kupić i w zasadzie to jest powód dla którego tytuł ten ma swoją osobną recenzję. Jak już wspominałem, dodatek ten jest śmiesznie tani i wyszedł po pół roku od premiery podstawki, więc też fani nie oczekiwali większych zmian, jednak tych tu prawie nie ma. Wbrew temu, że większość elementów to po prostu powtórki, tak jest to dobry tytuł w który warto zagrać, chociażby dla samej historii, jednak może warto zrobić sobie trochę przerwy między podstawką a dodatkiem, aby nie przejeść się tematem.

PODSUMOWANIE

Plusy:

+historia Hektora
+liczne wybory
+wciągający klimat
+świetne zakończenia

Minusy:

-brak jakichkolwiek nowości
-brak wprowadzenia dla nowych graczy

Beholder Błogi Sen jest dodatkiem w który koniecznie chciałem zagrać po ukończeniu podstawki, a jak zobaczyłem cenę, to długo się zastanawiać nie musiałem. Niestety podczas gry czułem się jakbym wgrał po prostu moda dodającego nową historię. Dlatego moją oceną dla tego dodatku jest 7/10. To dobry dodatek w który warto zagrać, szczególnie jeśli spodobała się wam podstawka, a cena jest dla was atrakcyjna. Niestety brak jakichkolwiek nowości jest tutaj bardzo odczuwalny.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Resident Evil VII Biohazard – End of Zoe – Recenzja

RE7EOZ

Resident Evil VII Biohazard – End of Zoe jest ostatnim z dodatków opublikowanych do wydanego w 2017 roku Resident Evil VII Biohazard. Tym razem twórcy pozwolili nam wcielić się w zupełnie nową postać i za jej pomocą zakończyć ostatni rozdział historii tej części. Jak zatem wypada Koniec Zoe? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Dodatek został wyprodukowany i wydany przez studio Capcom.

Aktualnie można go kupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

RE7EOZ fabula

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Akcja rozgrywa się kilka dni po wydarzeniach z podstawowej wersji gry w której to gra uznała za kanoniczny wybór w którym to Ethan decyduje się wyleczyć swoją żonę Mie kosztem Zoe. Na początku gry widzimy, gdzieś na bagnach, Zoe, która została ogarnięta wirusem. Wcielamy się w Joego, brata Jacka Bakera, mieszkającego na bagnach i polującego na aligatory. Znajduje on na tym bagnie Zoe ogarniętą wirusem oraz dwóch żołnierzy nowej Umbrelli, których niesłusznie oskarża o stan swojej bratanicy. Po przeniesieniu jej do swojej chałupki oraz porwaniu jednego z żołnierzy, dowiaduje się on, że potrzebne jest antidotum, bo inaczej Zoe umrze. Jak łatwo można się domyślić pierwsza próba się nie powiodła, więc Joe musi zabrać Zoe i wyruszyć do kolejnej bazy Umbrelli na bagnach, i tam spróbować odnaleźć antidotum, jednak to zadanie jest o tyle utrudnione, ponieważ za dwójką bohaterów podąża tajemniczy, silny i nieśmiertelny przeciwnik, który nieraz stanie nam na drodze. I tak w zasadzie prezentuje się cała fabuła, która moim zdaniem jest dosyć słaba. Tu nawet nie chodzi o Zoe, która jest najmniej ciekawą postacią z całej gry i jej los średnio mnie interesował, chociaż się zaciekawiłem jak dowiedziałem się, że o niej będzie opierał się ten dodatek, a ta ciekawość się zwiększyła jeszcze po ograniu dodatku Daughters. Największym problemem jest tutaj główny bohater oraz rozgrywka z nim związana. Jeśli myśleliście, że Chris Redfield jest kozakiem, bo potrafi rozwalić głowę ogłuszonego przeciwnika przy pomocy pięści, to Joe Baker jest Chuckiem Norrisem serii Resident Evil, ponieważ żadna z postaci nie rzuca się z gołymi pięściami na przeciwników. Joe nie jest myślicielem, a prostym mężczyzną wychowanym na bagnie, więc też nie będziemy mieli żadnych przemyśleń, a także nie będą rozwijane wątki z podstawki, jedynie rozwiąże się tajemnica co się stało z Zoe, jeśli wybraliśmy Mie, i ten wybór okazuje się kanoniczny. Sam też podążający za nami mutant okazuje się później zupełnie bezsensowny i pozbawiony logiki. Teoretycznie jest niby fabularnie wyjaśnione dlaczego ściga dwójkę bohaterów i dlaczego tak zaciekle walczy z Joe, ale dla osób, które ukończyły podstawową wersję gry będzie to taki mało kreatywny przeciwnik. Ogólnie, jak sami możecie zauważyć, fabuła jest tu dosyć słaba i teoretycznie powinna tylko stanowić tło do rozgrywki, jednak twórcy ciągle starali się ją umieszczać na pierwszym planie, co wychodziło dosyć słabo.

Samo zakończenie również nie należy do najlepszych i wręcz można napisać, że jest hollywoodzko głupie. Sama jego przewidywalność nie jest wadą, ponieważ sporo tytułów ma aktualnie takie zakończenia, a wadą jest połączenie go z walką finałową oraz próbą wywołania poważniejszych emocji. Wywoływanie emocji w zakończeniu też nie jest problemem, jednak tutaj przez całą grę twórcy nawet nie starali się nic z tych emocji wywołać u graczy podczas wcześniejszej rozgrywki. Dlatego też nie potrafiłem jakoś cieszyć się tym zakończeniem i szczerze teraz liczę, że w kolejnych częściach serii wątek Zoe nie będzie kontynuowany.

Klimat – Lokacje

RE7EOZ klimat

Z klimatem jest taki problem, że teoretycznie jakiś jest, ale jest on słabo wyczuwalny i raczej nie jest wciągający. Tutaj głównie wynika problem z próby stworzenia poważnej fabuły z dosyć komicznym stylem rozgrywki. Sama rozgrywka może tragiczna nie jest, ponieważ może sprawiać przyjemność, jednak w żaden sposób nie pasuje do tej serii, a także pleśniowi przeciwnicy niespecjalnie tutaj pasują, ponieważ są po prostu ślamazarni, więc walka z nimi nie stanowi żadnego wyzwania. Jednak nie można w żaden sposób, że jest on tragiczny i nic nie działa na jego korzyść, ponieważ jest parę takich elementów. Pierwszym z nich również dotyczy rozgrywki, a konkretnie chodzi mi tutaj o system zabijania przeciwników z ukrycia, który jest nawet fajnie zrobiony. Lokacje również dopasowane są do gry i w zasadzie do bohatera, w końcu to bagna uczyniły z Joego takiego twardziela, a samo przemierzanie ich jest dosyć przyjemne, zwłaszcza, że nadal jest to najładniejszy horror jaki do tej pory wyszedł. Ścieżka dźwiękowa również stoi na dosyć wysokim poziomie, jest dopasowana do ogrywanych momentów, a także jest tutaj najsilniejszym czynnikiem wpływającym pozytywnie na klimat. W recenzji poprzedniego dodatku Not a Hero napisałem, że podobają mi się te części serii, które stawiają na akcję i potrafiłem czerpać przyjemność z ich klimatu, jednak zdawałem sobie sprawę, że są fani, którym te części się nie podobają, ale w tym przypadku to nie działa. Ten dodatek jest również nastawiony na akcję, ale na zupełnie inny styl niż mieliśmy to w piątej i szóstej części, a nawet w poprzednim dodatku. Bardzo możliwe, że odbiór klimatu byłby lepszy gdyby zmieniono przeciwników, a także poprawiono fabułę, która tutaj najwięcej psuje. O ile zwykle w serii Resident Evil to głównie klimat wciąga mnie na długie godziny gry, tak tutaj niestety trzymała mnie ciekawość jak to się skończy, a także niektóre momenty rozgrywki sprawiały mi przyjemność. Niestety czuć tutaj, że jest to dodatek zrobiony trochę na fali popularności podstawowej wersji gry, jednak bez większego pomysłu. Dodatkowo ten dodatek również jest dostępny w wersji na zestawy PSVR, więc korzystanie z gogli wirtualnej rzeczywistości może poprawić klimat, głównie za sprawą tego, że wszystko będziemy obserwować z oczu Joego, więc jeśli posiadacie taki zestaw, i ten dodatek, to warto spróbować, a może okaże się, że jest lepiej niż bez gogli.

Lokacje w tym dodatku stanowią akurat plus, ponieważ do nich w zasadzie nie można się przyczepić. Nie skłamię jeśli napiszę, że cała gra odbywa się na bagnach i zwiedzimy miejsca dostępne na nich, czyli opuszczoną bazę, drewniany kościół, pordzewiały i uwięziony statek, a także uda nam się zobaczyć kawałek rezydencji Bakerów. Oczywistym jest, że by się dostać do któryś z tych miejsc musimy przejść przez bagna i to nie zawsze jest prosta oraz sucha ścieżka, nieraz będziemy musieli zanurzyć się do pasa w wodzie lub przepłynąć motorówką, jednak tutaj nie będziemy mogli nią sterować. Ciężko się tutaj przyczepić do czegokolwiek, ponieważ lokacji nie jest mało, a także nie jest przesadnie dużo, są szczegółowe, bogate w roślinność oraz owady, a także przyjemnie się je zwiedza. Do tego dopasowanie Joego, człowieka żyjącego z polowań na aligatory, z bagnami jest po prostu świetne. Osoby, które ukończyły podstawową wersję gry zobaczą tu parę smaczków, a odwiedzenie rezydencji Bakerów będzie miłym wspomnieniem.

Grywalność

RE7EOZ grywalnosc

Rozgrywka pod paroma względami różni się od tego co widzieliśmy w całej serii, a także w samej podstawce, jednak też nie jest skomplikowana, a wręcz można napisać, że została spłycona. Zaczynając od samego bohatera, o którym już parokrotnie wspomniałem, wcielamy się w Joego Bakera, który jest największym kozakiem w całej serii. Jego stalowe pięści są w stanie rozrywać części pleśniowych przeciwników, a sztuki przetrwania uczył samego Beara Gryllsa, dlatego też poświęcę mu tu trochę czasu. Wyjątkowo zaczniemy tutaj od walki, bo to ona stanowi tutaj podstawę rozgrywki. Naszą główną bronią będą pięści, które wystarczą na większość przeciwników, ale w pewnym etapie gry będziemy mogli ulepszyć jedną z pięści przy użyciu pewnego urządzenia. W ciągu gry znajdziemy też włócznie, którymi będziemy mogli rzucać, je również możemy stworzyć łącząc ze sobą zdobyte patyki oraz złom. Znajdziemy również bombę gwoździową, jednak ją udało mi się znaleźć jedną i nie da się jej wytworzyć. Za ukończenie gry na konkretnym poziomie oraz wykonaniu określonych celów możemy odblokować dodatkowe bronie, jak przykładowo strzelba, a jak ukończymy dodatek na najwyższym poziomie trudności, to dodatkowo odblokujemy nieskończoną amunicję. Jak sami możecie zauważyć, nie ma rodzajów broni za dużo, a i tak większość czasu będziemy używać tylko pięści. Nasze pięści i resztę broni będziemy wykorzystywali na znanych nam już pleśniowych przeciwnikach, ale znalazło się miejsce również na dwóch nowych. Pierwszym jest właśnie silny i nieśmiertelny przeciwnik, który podąża za nami właściwie od początku gry. Pierwsze moje skojarzenie z nim związane to był Tyrant z Resident Evil 2 lub Nemezis z Resident Evil 3, ponieważ jest właśnie zrobiony w takim stylu, jednak w paru momentach dojdzie z nim do walki, jednak z każdej się podniesie, no może oprócz finalnej. Kolejnymi przeciwnikami są zarażone wirusem aligatory, od zwykłych różnią się tym, że mają spore pęcherze i są zdecydowanie silniejsze. Na nie będziemy wpadać w etapach w których znajdziemy się po pas w wodzie. Niestety na nie już nie podziałają pięści, ponieważ gdy nas już złapią, to giniemy na miejscu, dlatego też to głównie na nie będziemy używać włócznie. To akurat jest dosyć ciekawy przeciwnik, ponieważ przy nim już trzeba myśleć i w miarę kontrolować swoje ruchy. Zabija je jedna włócznia, ale szybko może nam ich braknąć, a wtedy trzeba naprawdę się starać ich omijać. Nie radziłbym ucieczki, ponieważ w wodzie są od nas zdecydowanie szybsze. Dodatkowo do pleśniowych przeciwników możemy się skradać i gdy niezauważeni podejdziemy do ich pleców, to możemy zabić ich z ukrycia. Co prawda nie będziemy mieli wiele okazji do takiej metody zabójstwa, ale zostałą dosyć ciekawie zrealizowana. Podczas starcia, nawet z podstawowym pleśniakiem, może się zdarzyć, że ten nas zrani i będziemy musieli się wyleczyć, a do leczenia posłużą nam wszelkiego rodzaju robaki i skorupiaki, które Joe może jeść, jednak nie przywracają one zbyt dużej ilości zdrowia, więc możemy je łączyć z chemikaliami, aby stworzyć apteczkę, która już leczy dużo lepiej. Trochę dziwne połączenie, ale najważniejsze, że działa.

Wspomniałem wcześniej o spłyceniu rozgrywki, a miałem tu konkretnie na myśli brak zagadek. Przez całą grę nie doświadczymy żadnej łamigłówki, nawet z tych najprostszych polegających na znalezieniu konkretnego przedmiotu i użyciu go w określonym miejscu, ponieważ też ciężko nazwać zagadką konieczność przejścia paru metrów, aby zdobyć ulepszenie pięści by zniszczyć metalowe drzwi. Szkoda trochę, że twórcy nie zdecydowali się na stworzenie chociażby dwóch, najprostszych zagadek, aby ta rozgrywka była bardziej urozmaicona. Jednak pomimo tego, że zupełnie nie pasuje do tej serii, to bawiłem się dobrze bawiąc się w boksera i naparzając w pleśniowych wrogów, więc też ciężko mi napisać, że jest zła. Może nie jest idealna, ale potrafi sprawiać przyjemność. To wszystko też zmieściło się w około półtorej godziny gry, czyli jest to dosyć krótki czas, ale patrząc na zawartość, to taki czas jest odpowiedni, ponieważ nie zdąży nas chwycić nuda i do końca możemy bawić się całkiem dobrze. Dodatkowo po ukończeniu gry na dowolnym poziomie odblokowujemy trzeci poziom nazwany – Joe Musi Umrzeć, czyli najtrudniejszy, a także coś nazwanego Ekstremalnymi Wyzwaniami. Ekstremalne wyzwania są dostępne tylko na poziomie normalnym i trudnym, a polegają na dostaniu się z punktu a do punktu b w określonym czasie zabijając wszystkich przeciwników, gdy ukończymy wszystkie na danym poziomie trudności, to odblokujemy dodatkową broń dostępną od początku gry. I przyznam tu szczerze, że tylko te wyzwania przekonały mnie, abym wrócił do tego dodatku, a to tylko dlatego, aby sprawdzić swoje umiejętności. Całkiem fajny element gry.

Role znajdziek pełnią tutaj figurki boksera oraz mistrza. Szczerze nie jestem w stanie określić ile ich jest dostępnych w grze, ponieważ w grze nie ma ich licznika, jedynie możemy sprawdzić ile ich zebraliśmy. Niektóre z nich są łatwe do znalezienia, ponieważ znajdujemy je po drodze, a przy niektórych musimy się trochę naszukać. Znajdowanie ich ma w większym lub mniejszym stopniu zwiększać nasze obrażenia zadawane przy pomocy pięści, jednak jeśli mam być szczery, to nie zauważyłem jakichś różnic między walką nie posiadając ani jednej figurki, a posiadając ich nawet sporo. Prawdopodobnie mają działać na podświadomość gracza, ale miło, że chociaż takie są, przynajmniej dzięki temu rozgrywka nie jest monotonna.

Ścieżka dźwiękowa

RESIDENT EVIL 7 biohazard_20171212192221

Ścieżka dźwiękowa akurat w tym dodatku stanowi największy plus, a to głównie dlatego, że jest po prostu świetnie wykonana, jednak to już jest cecha większości gier studia Capcom. Utworów muzycznych co prawda nie ma tutaj dużo, chociaż też nie potrzeba było ich tutaj dużo, bo sama gra też do najdłuższych nie należy. Też należy wspomnieć, że każdy z utworów został dopasowany do konkretnego momentu w grze, więc też nie ma możliwości, abyśmy usłyszeli je podczas eksploracji, jednak to w żadnym wypadku nie przeszkadza, wręcz można napisać, że naprawdę dobrze wpływają na klimat, który właśnie bez tej ścieżki dźwiękowej właściwie by nie istniał. Tak jak napisałem, te utwory usłyszymy tylko w konkretnych momentach, a przez resztę czasu nie usłyszymy żadnej muzyki, więc też cała uwaga skupia się na dźwiękach otoczenia. Osobiście lubię ten zabieg w grach, chociaż w innych gatunkach może się tak nie sprawdzać jak tutaj, ale w horrorach wręcz bym powiedział, że wpływa on na immersję, ponieważ nie odciąga on naszej uwagi i wręcz bardziej skupiamy się na świecie gry. Ten zabieg jest wykorzystywany coraz częściej w horrorach i bardzo dobrze, może dzięki temu klimat w tym gatunku będzie jeszcze lepszy. Do dźwięków otoczenia też nie mam się do czego przyczepić, ponieważ wszystko tu stoi na dosyć wysokim poziomie. Usłyszymy tutaj szum drzew, odgłosy owadów, łamiące się gałęzie, szum wody, i wiele więcej. W momentach w których nie słyszymy muzyki są one bardziej słyszalne i często mogą nas zaalarmować o zagrożeniu, szczególnie przydatne jest to w wodzie kiedy wyłania się aligator. Ciężko jest mi tu napisać coś więcej, poza tym, że cała ścieżka dźwiękowa stoi na bardzo wysokim poziomie i poprawia klimat. Warto chociażby samemu przesłuchać dostępnych utworów w tym dodatku, naprawdę warto.

Samego voice actingu nie mamy tutaj za dużo, głównie na początku i na koniec gry usłyszymy inne postacie, a tak to przez większość gry Joe będzie komentował wydarzenia, które doświadcza. I przyznam się bez bicia, że o ile według mnie Joe nie pasuje jako bohater tej serii, tak jego voice acting jest po prostu świetny. Aktor wcielający się w Joego świetnie oddał jego charakter oraz emocje, a co najważniejsze mówi z bardzo przyjemnym dla ucha akcentem, to z kolei sprawiało, że chciało się go słuchać. Coś niesamowitego, jak akcent może wpływać na odbiór monologów. Reszta z głosów to głosy, które mogliśmy usłyszeć w poprzednim dodatku, a także w podstawowej wersji gry, a także jest ich mniej, jednak nie zmienia to faktu, że dalej jest nagrany bardzo dobrze, jednak w tym przypadku pod uwagę będę brał tylko głos głównego bohatera, więc też jak możecie się domyśleć, to uważam ten voice acting również za plus tego dodatku.

Grafika

RE7EOZ grafika

Grafika po raz trzeci nie będzie brana pod uwagę w ocenie końcowej, ponieważ po raz kolejny jest taka sama jak w przypadku poprzednich dodaktów i podstawowej wersji gry, więc jeśli chcecie poznać moje zdanie na temat grafiki, to zapraszam do przeczytania mojej recenzji gry Resident Evil VII Biohazard. Nie zmienia to jednak faktu, że dalej jest to bardzo ładna i szczegółowa grafika, którą ładnie prezentują lokacje. Co prawda mamy tu parę nowych modeli, jak właśnie Joe, podążający za nami antagonista, czy aligatory, jednak naszego bohatera w pełni możemy zobaczyć jedynie podczas zakończenia, więc ciężko tutaj szerzej coś o nim napisać, a dwa pozostałe modele to za mało, aby brać je pod uwagę w ocenie, ale nie oznacza to, że są brzydkie, dalej są ładnie wykonane z masą szczegółów, co możecie zobaczyć na powyższych screenach. Także dalej można twierdzić, że ta część serii Resident Evil jest jak na razie najładniejszym horrorem do tej pory wydanym.

W kwestiach technicznych mamy taką samą sytuację. Gra dalej jest płynna, nie zdarzają się żadne spadki animacji, nie ma tutaj jakiś bugów, a nawet jeśli są to nie są jakoś szczególnie zauważalne, a także nie zdarzyły się żadne problemy z wyrzucaniem do pulpitu, opóźnieniem dźwięku, czy niezsynchronizowanym tekstem. To dalej kawał dobrze zoptymalizowanej gry.

PODSUMOWANIE

Plusy:

+nawet przyjemna rozgrywka
+świetna ścieżka dźwiękowa
+bardzo dobry voice acting Joego
+śliczne lokacje

Minusy:

-bardzo słaba fabuła
-klimat już nie wciąga
-brak zagadek

Resident Evil VII Biohazard – End of Zoe nie był dodatkiem na który jakoś szczególnie czekałem, jednak zainteresowałem się ze względu na to, że miał to być ostatni rozdział rodziny Baker. I przyznam się szczerze, że pomimo braku jakichkolwiek oczekiwań, to się zawiodłem. Dlatego moją oceną dla tego tytułu jest 6/10. Wbrew pozorom to nie jest tragiczny dodatek, ma on swoje dobre strony, jednak na dłuższą metę wydaje się być bez większego pomysłu, dlatego jeśli nie macie tego dodatku to nie kupujcie go osobno, a raczej w zestawie w złotej edycji.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Resident Evil VII Biohazard – Daughters – Recenzja

RE7D

Resident Evil VII Biohazard – Daugters jest dodatkiem DLC będącego częścią pakietu Banned Footage Vol. 2 do wydanego w 2017 roku Resident Evil VII Biohazard. Dodatek ten stanowi prequel wydarzeń znanych z podstawki. Jak zatem wypada początek końca rodziny Baker? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Dodatek został wyprodukowany i wydany przez studio Capcom.

Aktualnie można go kupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

RE7D fabula

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Akcja gry przenosi nas do wydarzeń sprzed przybycia Ethana, ale po wspomnieniach Mii z tankowca. Wcielamy się tu w Zoe oglądającą w spokoju wiadomości, w tle Lucas bawi się telefonem, Marguerite zajmuje się kuchnią, a Jack znajduje się poza domem. Jest to kolejny spokojny wieczór rodziny Baker, zanim zostali zarażeni tajemniczym wirusem. Niestety do domu wraca Jack niosący na rękach nieprzytomną Eve informując wszystkich, że znalazł ją w pobliżu rozbitego tankowca. Oczywiście znalazł też Mie, ale ta nie chciała wchodzić do domu, więc zostawił ją w kamperze. My natomiast dostaliśmy zadanie przyniesienie czystych i suchych ubrań, aby przebrać tą małą dziewczynkę, a gdy to już zrobimy to zaczyna się właściwa gra, Eve pokazuje swoje prawdziwe oblicze i powoli zaczyna przejmować władzę nad rodziną, która okazała się zbyt dobra. I tutaj też właściwie pojawia się nasz cel, przetrwać lub uciec. W porównaniu do podstawowej wersji gry, to tutaj nie dostajemy z góry ustalonego celu, go tworzymy sobie sami, ponieważ mamy dwie ścieżki rozwoju historii i całą posiadłość do dyspozycji. Słuchając dialogów, czy czytając pomniejsze notatki, możemy wywnioskować co trzeba zrobić, ale niekoniecznie to może nas zaprowadzić do dobrego zakończenia. Sam pomysł na przedstawienie wydarzeń o początku końca rodziny Baker był świetny, coś co pewnie chciało zobaczyć wielu graczy, jednak czuć tu zmarnowany potencjał. Zmarnowany potencjał wynika z krótkiego czasu gry przez co wiele zdarzeń wydaje się pośpieszonych, a nawet częściowo nielogicznych. Bardzo spodobało mi się przedstawienie naszych przyszłych wrogów przed zarażeniem, ukazanie ich prawdziwych charakterów, to jacy byli na co dzień, jak byli dla siebie dobrzy i troskliwi, aż do momentu pojawienia się Eve, która zmieniła ich o sto osiemdziesiąt stopni. Krótki, bo krótki, ale naprawdę warty zagrania, ale radziłbym zagrać dopiero po ukończeniu podstawki, ponieważ jest tu trochę spoilerów.

Jak wspomniałem wcześniej, mamy tutaj dwa zakończenia podzielone na te dobre i te złe. Łatwo można się domyślić, że to dobre jest tym zakończeniem kanonicznym, a to złe alternatywną wersją. Grając po raz pierwszy, nie zdając sobie sprawy z dwóch zakończeń, udało mi się zdobyć jako pierwsze to złe, co przyznam bardzo mnie zaskoczyło, bo nie było zgodne z przyszłymi wydarzeniami. Dopiero po spojrzeniu w listę osiągnięć zobaczyłem, że jest też za zdobycie dobrego zakończenia, co zmotywowało mnie do podejścia jeszcze raz i spróbowaniu przejścia inną drogą, co było naprawdę satysfakcjonujące. Ciężko mi tutaj wybrać lepsze, ponieważ oba zostały dopracowane i pokazują swoją wersję. Oczywiście to dobre zapowiada przyszłe wydarzenia, ale to złe zadaje pytania co by było gdyby cała rodzina była potwornie oddana swojej „twórczyni”. Polecam zagrać dwa razy i odkrycie obu zakończeń, ponieważ naprawdę warto.

Klimat – Lokacje

RE7D klimat

Klimat w podstawowej wersji gry był naprawdę dobry, był powrotem do korzeni, ale też z naleciałościami tych części serii stawiających bardziej na akcje. Ci co grali w podstawkę wiedzą, że początkowo mieliśmy klimat bezbronności, nie mieliśmy nawet czym się bronić przed silniejszym przeciwnikiem, a dopiero później dostaliśmy broń i trochę ten klimat się zmienił, jednak był dalej bardzo mocny. Tutaj ten klimat bezbronności jest zachowany przez całą grę, a do tego pojawia się motyw osamotnienia. Oczywiście gra od razu nie rzuca nas w gęsty klimat, ale powoli nas wprowadza do niego, abyśmy później byli cali zanurzeni. Bardzo na niego działa rozgrywka, ponieważ wcielamy się w Zoe, która jest dosyć drobną kobietą, więc nie ma najmniejszych szans w starciu z zarażonym wirusem ojcem, czy matką, co też zmusza nas do skradania się, nasłuchiwania kroków oraz oszczędnego korzystania ze swojego jedynego źródła światła, którym jest zapalniczka, a to dlatego, że nasi wrogowie reagują na światło. W niektórych momentach naprawdę podnosi się ciśnienie. Towarzyszy nam tylko cisza przerywana dźwiękami otoczenia, nie usłyszymy tu żadnych utworów muzycznych, a to wcale nie jest minus, a wręcz plus, ponieważ bardzo wpływa to na klimat. Nie rozprasza nas żadna muzyka, ta dobrze dobrana, jak i zła, a i możemy bardziej skupić się na tym co nas otacza. Sama historia również wpływa na klimat, ponieważ, tak jak pisałem, mamy tutaj fajnie przedstawioną zmianę osobowości domowników, którzy początkowo nawet walczyli ze swoją przemianą. Naprawdę przyjemnie się na to patrzyło, a nawet można było współczuć tym postacią, ponieważ nie byli oni złymi ludźmi, chcieli pomóc, a nie skończyło się to dla nich zbyt szczęśliwie. Oczywiście gdyby przyjrzeć się szczegółom to można w tej historii znaleźć trochę momentów, które nie pokrywają się z tymi z podstawki, jednak podczas gry, a nawet po niej, tego się nie zauważa, więc te elementy nie są takie istotne jak mogłoby się wydawać. Klimat jest tutaj bardzo wciągający i sprawia, że chce się odkryć wszystkie sekrety. Spory plus dla samego dodatku oraz szacunek dla twórców za stworzenie czegoś tak mocnego. Dodatkowo ten dodatek jest również dostępny w wersji VR na konsoli Playstation 4, więc jeśli posiadacie ten sprzęt to z niego chętnie korzystajcie i poprawiajcie swoje odczucia horroru.

Lokacje to tutaj to co widzieliśmy w podstawowej wersji gry, czyli główna posiadłość, fragment podwórka oraz kamper. Jednak nie są to dokładnie te same miejsca, a ich wersje oryginalne, sprzed rozwinięciem się wirusa oraz zabiciu wielu niewinnych ludzi. A to sprawiło, że mamy trochę więcej innych szczegółów, możemy zobaczyć jak oryginalnie wyglądały pomieszczenia, które przeszukiwaliśmy w podstawce. Jest bardzo ładnie i nic nie zapowiadało, aby miało się to zmienić. Niestety ze względu na konstrukcję rozgrywki oraz czas gry nie będziemy w stanie wszystkiego zobaczyć dokładnie, ale widać, że twórcy nie postanowili olać tego elementu i stworzyli inaczej wyglądające lokacje. Ta zmiana nie oznacza tylko czystości, ale także ze stanem i umeblowaniem tych miejsc. Schody są całe, jedna z dziur odpowiednio zabezpieczona, gdzieś jakieś elementy są uporządkowane, i tak można wymieniać jeszcze długo. Niby nie są to nowe lokacje, ale pokazane w ich pierwotnym stanie, co według mnie również jest plusem.

Grywalność

RE7D grywalnosc

Resident Evil VII Biohazard – Daughters jest dodatkiem wchodzącym w skład Banned Footage Vol. 2 w którego skład wchodzą również dwa inne dodatki zatytułowane 21 oraz 55. urodziny Jacka (ang. Jack’s 55th Birthday). Dwa pozostałe elementy tego pakietu nie są kanoniczne i stanowią bardziej większe mini gierki, niż pełnoprawne dodatki. Jedynie właśnie Daughters stara się opowiedzieć historię, która dotyczy głównej historii, dlatego też postanowiłem napisać recenzję tylko z tego dodatku, ponieważ w niego warto zagrać, chociażby dla samej historii, jednak dla klimatu również warto. O samej rozgrywce troszkę wypowiedziałem się w przypadku klimatu, jednak dosyć szczątkowo i wypadałoby to rozwinąć. Wcielamy się tutaj w Zoe Baker, która została postawiona w niecodziennej sytuacji, musi znaleźć sposób na przetrwanie, lub ucieczkę, a to z powodu jej własnych rodziców, którzy opętani tajemniczym wirusem postanawiają siłą przeciągnąć ją na swoją stronę. Całkowicie bezbronna, posiadająca tylko swoją zapalniczkę musi przede wszystkim przeżyć. Będziemy tutaj starać się unikać członków swojej rodziny, a także rozwiązywać zagadki. Zaczynając od zagadek to tutaj mamy ciekawie połączone zagadki z tekstem wraz z poszukiwaniem odpowiedniego przedmiotu, ponieważ nieraz musimy coś przeczytać, czy usłyszeć, abyśmy wiedzieli co musimy znaleźć i gdzie tego użyć. Gra również każe nam być spostrzegawczym, ponieważ aby zdobyć informacje potrzebne do rozwiązania jednej zagadki potrzebnej do osiągnięcia dobrego zakończenia musimy zdobyć najpierw kod, który można zdobyć tylko w jednym miejscu, od jednej osoby. Co by nie mówić, to łamigłówki stoją tu na bardzo dobrym poziomie, chociaż osobiście nie miałem z nimi żadnych problemów, tak czułem satysfakcję po ich ukończeniu, a tym bardziej jak zobaczyłem do czego one mnie prowadzą. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że ten element spostrzegawczości, który nie jest w żaden sposób wyjaśniony w grze, może być irytujący dla części graczy, którzy w tym momencie musieliby skorzystać z solucji, jednak według mnie jest on ciekawym elementem wymuszającym na graczu bycie uważnym, ale też wymaga umiejętności łączenia wątków, a to dlatego, że jak już dojdziemy do momentu w którym musimy podać kod, którego nie znamy, to połączymy to gdzie musimy użyć kodu z tym gdzie możemy go zdobyć, dzięki czemu przy drugim podejściu będziemy już wiedzieli co zrobić. To taki niby prosty element gry, ale można go zrobić w ciekawy sposób. Drugim elementem rozgrywki jest oczywiście rozgrywka w stylu Hind’n’Seek, czyli musimy skradać się i unikać spotkań z członkami naszej rodziny. Tutaj właśnie gra sporo zyskuje, ponieważ przez pewne wydarzenie elektryczność w posiadłości wysiada, co skutkuje ogromną ciemnością, jednak możemy trochę ten mrok rozjaśnić przy pomocy zapalniczki, ale nie zawsze jest to dobry pomysł. Podczas skradania, chociaż możemy też swobodnie chodzić, należy zwracać uwagę na dwie rzeczy. Pierwszą z nich są dźwięki kroków, ponieważ za ich pomocą możemy ustalić jak daleko od nas znajduje się jakaś osoba. Druga natomiast to jak blisko przeciwnik się znajduje i czy istnieje ryzyko zauważenia światła. Te dwie rzeczy wynikają z prostego faktu, nasi przeciwnicy reagują na głośne dźwięki oraz światło, więc jeśli będziemy biegać i bez przerwy używać światła, to dosyć szybko zostaniemy zauważeni, co nie koniecznie musi się dla nas dobrze skończyć. Oczywiście w oskryptowanych momentach przeciwnicy będą poruszali się po predefiniowanych ścieżkach lub będą się pojawiali tak, aby zablokować nam drogę i zmusić do ucieczki. Takie momenty nie irytują, a wręcz podnoszą ciśnienie, ale również należy pamiętać, że takich momentów nie ma dużo. To wszystko co tu opisałem może sugerować, że jest to jednak trochę dłuższa produkcja, jednak niestety pierwsze podejście trwa około pół godziny, drugie już może być krótsze. Jak sami też możecie zauważyć, to rozgrywka nie jest jakoś szczególnie skomplikowana, wręcz bardzo prosta, jednak działa idealnie w tym przypadku i daje satysfakcję z przechodzenia. Naprawdę warto dać jej szansę, szczególnie jeśli posiada się season passa do podstawowej wersji gry.

Ścieżka dźwiękowa

RESIDENT EVIL 7 biohazard_20170218105106

Ścieżka dźwiękowa w przypadku tego dodatku jest bardzo uboga, jednak wbrew pozorom nie jest to żadna wada. Twórcy postawili tutaj na straszenie przy pomocy dźwięków otoczenia ograniczając muzykę do absolutnego minimum, właściwe ją słyszymy tylko w menu oraz podczas zakończeń. Ten zabieg sprawił, że bardziej skupiamy się na świecie gry i nic nas nie rozprasza. Sprawia to też, że klimat jest silniejszy i lepiej na nas oddziałuje, dlatego aby jeszcze bardziej tego doświadczyć polecałbym granie z dobrymi słuchawkami na uszach. Dodatkowo to jeszcze bardziej można zwiększyć przy pomocy zestawu PSVR, jednak on nie jest wymagany. Jako ciekawostkę mogę napisać, że ten zabieg również był wykorzystany w Resident Evil 2 Remake i tam również bardzo dobrze to działało. Dźwięki otoczenia stoją na równym, bądź nawet wyższym, poziomie co podstawka. Usłyszymy tu oczywiście dźwięki kroków na drewnianej podłodze, tykanie zegara, deszcz, grzmoty, i wiele więcej. Czego by nie mówić o braku muzyki, tak dźwięki otoczenia nadrabiają wszystko. Z łatwością możemy określić jak daleko od nas to co wywołało ten dźwięk się znajduje, bardzo to się przydaje w przypadku unikania przeciwników. O ile ścieżka dźwiękowa jest uboga, tak pozytywnie wpływa na klimat.

Voice acting w tym przypadku nie będzie wpływał na ostateczną ocenę tego dodatku, ponieważ nie usłyszymy tutaj nic nowego, no może poza spokojnym głosem pani domu, jednak nie ma tego na tyle, aby miało jakiś istotny wpływ na grę. To jednak też nie oznacza, że jest on słaby, ponieważ trzyma poziom podstawki i bardzo miło się słucha kwestii wypowiadanych przez każdą z postaci. Aktorzy głosowi naprawdę odwalili kawał porządnej roboty.

Grafika

RE7D grafika

Grafika, jak i oprawa graficzna, nie będzie brana pod uwagę w przypadku oceny końcowej, ponieważ tutaj nie zaszły żadne zmiany w porównaniu do podstawowej wersji gry. Podobnie wygląda sprawa z kwestiami technicznymi, jakość wykonania jest taka sama. Jak na razie gra Resident Evil VII Biohazard trzyma tytuł najładniejszego horroru, więc też nie może być inaczej z dodatkiem, nawet takim małym. Oprawa graficzna robi wrażenie, każdy z modeli jest szczegółowy, animacje płynne, a modele postaci robią wrażenie. Gra również działa płynnie, nie doświadczymy tutaj żadnych spadków płynności, a także bugów. Z całą pewnością tutaj widać postęp względem poprzednich części serii.

PODSUMOWANIE

Plusy:

+ciekawa historia
+miażdżący klimat
+satysfakcjonująca rozgrywka
+bardzo dobrze zakończenia

Minusy:

-zmarnowany potencjał
-zbyt krótka

Resident Evil VII Biohazard – Daughters to dodatek do którego podchodziłem ostrożnie, ponieważ wyszedł on w zestawie z niezbyt angażującymi mini gierkami, jednak dałem szansę i zostałem pozytywnie zaskoczony. Dlatego moją oceną dla tego dodatku jest 8/10. To dobry dodatek, jednak szkoda, że nie został on zrealizowany w większym wydaniu, ponieważ ma potencjał na bardzo dobrą historię, a rozgrywka już właściwie jest gotowa. Jednak mogę polecić go każdemu kto chce poszerzyć swoją wiedzę o podstawowej wersji gry.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Marvel’s Spider-Man: Silver Lining DLC – Recenzja

MSMSL

Marvel’s Spider-Man: Silver Lining jest trzecim, i ostatnim, dodatkiem DLC do podstawowej wersji gry Marvel’s Spider-Man, wchodzącego w skład paczki The City That Never Sleeps. Dodatek ten stanowi zakończenie zmagań Spider-Mana, oraz jego przyjaciółek, z głową mafijnej rodziny – Hammerheadem. Jak zatem wypada finał? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Dodatek został wyprodukowany przez studio Insomaniac Games.

Aktualnie można go zakupić za pośrednictwem platformy Playstation Store.

Fabuła

MSMSL fabula

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Akcja gry po raz kolejny toczy się parę dni po wydarzeniach z poprzedniego dodatku. Hammerhead cudem uniknął śmierci z ręki policjantki Yuri Watanabe, która za ten czyn została zawieszona, a głowa mafii zajęła się okradaniem arsenału firmy Sable International oraz Oscorp Industries. W tych okolicznościach do miasta wraca Silver Sable, która zdesperowana próbuje odzyskać skradziony sprzęt. Szybko okazuje się, że arsenał ten ma pomóc obywatelom Symkarii, kraju pochodzenia Sable, którzy męczeni są wojną domową. Sable zdesperowana nie cofa się przed niczym, aby pomóc bezbronnym mieszkańcom swojego kraju. I tutaj naszym zadaniem jest powstrzymanie Hammerheada, a także upilnowanie Sable przed zniszczeniem połowy miasta byleby odzyskać swój sprzęt, jednocześnie próbując ją przekonać do współpracy. I tak w zasadzie prezentuje się fabuła ostatniego dodatku. Podczas gry czuć, że została bardziej pośpieszona niż w poprzednich dodatkach, zbliżając się nieubłaganie do wielkiego finału. I niestety nie można powiedzieć, że mamy tutaj coś zdecydowanie lepszego niż w poprzedniczkach, ciężko to nawet nazwać dobrym, fabuła w tej części jest najsłabsza z całej trylogii dodatków. Nie wiem skąd właściwie wziął się ten pośpiech, czas gry jest zbliżony do poprzednich dodatków i własnie może stąd wzięło się to ograniczenie, a z tym zamykanie większości wątków w szybki sposób, bez wyjaśnienia, co powoduje, że cierpi na tym scenariusz. Przykładem może być tu scena powrotu Black Cat. Sama scena jest dosyć krótka, zdecydowanie za krótka i bez żadnych emocji u postaci. Tak po prostu była i znikła. Tutaj czuć, że zostało to wciśnięte na siłę, aby po prostu zamknąć ten wątek, by fani nie mogli się przyczepić. To wszystko sprawia, że nie gra się tak przyjemnie jak w poprzednie dodatki, co prawda wszystkie odstają od podstawowej wersji, jednak nawet przyjemnie się grało i poznawało historię. Tutaj teoretycznie mamy historię, jednak przez jej tempo oraz masę aktywności pobocznych mamy poczucie jakby jej nie było. Ogromny zawód jak na finałową część dodatku, zdecydowanie najsłabszy element.

Razem z fabułą główną otrzymujemy wątki poboczne. Pierwszym, który rzuci nam się w oczy jest wątek już bardzo irytującej Screwball, która po raz kolejny raczy nas swoimi wyzwaniami, ale tym razem będziemy mieli okazję ją złapać. Nie da się ukryć, że nie jest to najciekawszy watek i właściwie robi się go tylko po to, aby mieć zaliczony dodatek na sto procent. Drugim wątkiem są tutaj zapasy dla obywateli Symkarii, które zostały skradzione przez ludzi Hammerheada i poukrywane w bazach, a naszym zadaniem jest dostanie się do nich oraz pokonanie wszystkich zanim odnajdziemy zapasy. Wbrew pozorom jest to całkiem przyjemny wątek, dosyć krótki i z przyjemnym zakończeniem. Ostatnim wątkiem jest tu wątek Yuri Watanabe, która to w poprzednim dodatku miała większą rolę. Ten wątek jest ciekawszy nawet od głównej fabuły, jednak to dziwne, że nie pojawił się on w głównej ścieżce. Co prawda oparty jest na znajdźkach, ale po zebraniu wszystkich odblokowuje się zadanie poboczne, jednak można było to zrealizować trochę inaczej. Jest to o tyle ciekawy wątek, bo pokazuje przemianę Yuri w inną postać dobrze znaną fanom komiksów. W między czasie pojawia się jeszcze jeden wątek, którego nie mogę wam przytoczyć, ponieważ byłby to już większy spoiler, a także dalej rozwijany jest wątek drugiego Spider-Mana. I tutaj też mam nadzieję, że jeśli wyjdzie następna część, a na to wszystko wskazuje i bardzo mi się to podoba, to te wątki będą odpowiednio rozwinięte.

W przypadku tego dodatku można pisać już o wielkim finale, ostatecznym zakończeniu podsumowującym cały pakiet The City That Never Sleeps. Niestety daleko mu do zakończenia z podstawki, nie jest może tragiczne, ale nie jest to zakończenie, które byłoby wspominane po tygodniu po ukończeniu gry. Właściwie gdy je widziałem to nawet nie podejrzewałem, że to zakończenie, dopiero napisy końcowe mnie w tym uświadomiły. Nie przypomina w ogóle finału serii dodatków, jest w pewnym sensie ucięte i mogłoby się wydawać, że po tym będzie jeszcze jeden dodatek, jednak nie zobaczymy nic więcej w tym temacie. Nie mamy tu żadnego podsumowania, ani tego co było dalej, nawet zwykłego zdania, ot źli pokonani, to możemy wrócić do codzienności. Niestety jest to ogromny zawód.

Klimat – Lokacje

MSMSL klimat

Klimat z dodatku na dodatek ewoluował. W The Heist mieliśmy klimat tajemnicy i manipulacji, a w Turf Wars otrzymaliśmy motyw zemsty. To wszystko oczywiście było połączone z komiksowym superbohaterem oraz odpowiednim wyważeniem humoru i powagi. Mimo wszystko to działało i grało się naprawdę przyjemnie. W przypadku tego dodatku również klimat nie jest zły, ale brakuje tutaj jakiegoś dodatkowego motywu, który przyciągałby jakoś mocniej. Teoretycznie mamy tutaj motyw wojny domowej w Symkarii, jednak ten wątek jest dosyć rozwodniony i ma się wrażenie jakby nie miał tutaj większego znaczenia, a jednak to niby on pchał Silver Sable do działania. Klimat jest słabszy niż w poprzednich dodatkach, ale wbrew pozorom nie jest zły. Dalej jest bardzo przyjemny i granie sprawia jednak przyjemność. Na korzyść jego działa postać Spider-Mana, który pomiędzy poważną akcję wplata humorystyczne elementy, które faktycznie potrafią rozśmieszyć. Przyznam się bez bicia, że Spider-Man nie jest moim ulubionym bohaterem, jakoś szczególnie za nim nie przepadam, ale w tej grze odpowiada mi jego postać, jak i humor, który wprowadza, taki nie do końca dojrzały bohater, tutaj jest bardziej zjadliwy. Właśnie ten humor sprawiał, że nawet w tak średniej jakości dodatki chciało się grać bez przerwy, chociaż nie należy tutaj oczekiwać jakiegoś wygórowanego humoru, ale taki właśnie głupkowaty idealny do grania. Oczywiście nie należy też zapominać o bardzo przyjemnej mechanice poruszania się przy pomocy sieci, ma to swój klimat, a jak połączy się to ze świetnie wykonanym miastem z przyjemnym dla oka systemem oświetlenia, to mamy coś niesamowitego. W tym wszystkim przygrywa ta sama muzyka co w podstawce, która stoi na wysokim poziomie, a to tylko wpływa pozytywnie. Oczywiście znajdą się tutaj również komiksowe smaczki, które fanom mogą podbić poziom klimatu, więc też jeśli jesteście fanami komiksów, to warto się rozglądać za takimi smaczkami. Szkoda tylko, że fabuła jest dosyć słaba, a wątek Symkarii rozwodniony, gdyby tylko twórcy poświęci więcej uwagi na wątek główny, to mielibyśmy klimat prawie na poziomie podstawki, a tak jest tylko dobry.

Lokacje to w większości te same miejscówki, które mogliśmy zobaczyć już w podstawowej wersji gry, jednak znalazło się miejsce na parę nowości. Są to głównie opuszczone linie metra, ale także znajdziemy się w kanałach, czy bazie Sable. Jakościowo nie odbiegają one od reszty. Są bardzo ładne, szczegółowe i aż szkoda, że spędzamy tam tak mało czasu, a można byłoby tam coś jeszcze wymyślić. Niestety zdecydowana większość z tych lokacji zobaczymy dopiero jak zdecydujemy się wykonywać aktywności poboczne. Trochę szkoda, ale jest to dodatkowa motywacja, aby zacząć je ogrywać, bo naprawdę są ładne.

Grywalność

MSMSL grywalnosc

Sama rozgrywka nie przeszła większych zmian. Walka, przeciwnicy i eksploracja są dokładnie takie same jak w podstawowej wersji gry, a także w poprzednich dodatkach. Niby wszystko jest w porządku, ale dalej brakuje mi opcji blokowania w systemie walki, jednak to właściwie nie jest problem. Na plus na pewno można zaliczyć wyższy poziom trudności w walce, a to zasługa tego, że teraz wszyscy przeciwnicy używają uzbrojenia należącego do Sable International, więc stali się bardziej wytrzymali, zadają więcej obrażeń, a także stosują lepsze ataki. To zmusza nas do wykorzystywania większej ilości gadżetów, stosowania combosów, czy wymyślania odpowiednich taktyk do każdego rodzaju przeciwników. Poza tym większość czasu będziemy spędzać na wykonywaniu aktywności pobocznych, a tych tu mamy naprawdę sporo. Zaczynamy od losowych zdarzeń, które działają dokładnie na takich samych zasadach, co w każdym dodatku i głównej grze, czyli bujamy się w określonej dzielnicy i czekamy aż jakieś się pojawi jakieś losowe zdarzenie. Jest to moim zdaniem najgorsza z aktywności, której nie ratował nawet przyjemny sposób poruszania się, bo ile można krążyć w kółko i czekać na jakieś przestępstwo. Na całe szczęście nie wszystkie dzielnice zawierają w sobie aktywności zawarte w tym dodatku, więc nie musimy latać po całej mapie. Drugą aktywnością są wyzwania Screwball, które również do najciekawszych nie należą. Nie mamy tutaj też nic nowego, ponieważ mamy dostępne tylko trzy rodzaje wyzwań. Pierwszym jest wyzwanie walki w którym to musimy przetrwać kolejne fale przeciwników w określonym czasie. Drugim było wyzwanie gadżetów w którym to również musimy przetrwać walkę z kolejnymi falami przeciwników w określonym czasie, ale musimy przy tym stosować gadżety, które wybiera dla nas gospodyni. Ostatnie wyzwanie to wyzwanie bombowe, czyli w określonym czasie musimy dotrzeć do paru punktów na mapie, odnaleźć bombę i ją wyrzucić w powietrze. Ogólnie to są to dosyć krótkie wyzwania o niezbyt wysokim poziomie trudności. Oczywiście z przeciwnikami bywa ciężko ze względu na ich wyposażenie, ale raczej nikt nie powinien mieć problemu z wykonaniem tych wyzwań na maksymalną liczbę punktów. Po zakończeniu ostatniego wyzwania odblokowuje się zadanie poboczne, które kończy wątek Screwball. Przyznam, że ciężko mi określić co było bardziej irytujące, te losowe zdarzenia czy wyzwania Screwball. O ile nie były one irytujące jeszcze w podstawce i na początku pierwszego dodatku, jednak ciągłe ich powtarzanie zaczęło się robić męczące, zupełnie jak z tymi losowymi zdarzeniami. Kolejną aktywnością są bazy Hammerheada. Tutaj akurat nie ma nic skomplikowanego, musimy dostać się w określone miejsce, pokonać parę fal przeciwników, a na koniec odnaleźć ukryte zasoby. Nie jest to może wyjątkowo ciekawe, ale są połączone z dosyć ciekawym wątkiem i też nie są za długie, więc nawet przyjemnie się je robi, a finał tego wątku nam wszystko wynagradza. Ostatnią aktywnością są znajdźki pod postacią akt policyjnych i dyktafonu z nagranymi sesjami z terapeutą. To niby tylko głupie znajdźki, ale z bardzo ciekawym wątkiem, który w mojej opinii powinien znaleźć się w głównej fabule. To wszystko zmieściło się w około trzech godzinach gry, a z tego tylko około godziny zajmuje główny wątek. Nie jest to długi czas, wręcz bardzo krótki. Jak sami możecie zauważyć, nie doświadczymy w rozgrywce tutaj nic czego już byśmy nie widzieli. Twórcy nie silili się na jakieś nowości, tylko na to, aby dostarczyć więcej tego samego fanom podstawki, jednak gdzieś zgubili jakość produkcji.

Dodatkowo podczas wykonywania aktywności pobocznych zdobywamy żetony, które mogliśmy zebrać w podstawce i poprzednich dodatkach. Je natomiast możemy wymienić na umiejętności i dodatkowe stroje, jednak już od poprzedniego dodatku nie miałem ich na co wydawać, szkoda, że twórcy nie pokusili się na dodanie czegoś na co można je wydawać. Co prawda, jak co dodatek, otrzymaliśmy trzy nowe stroje, jednak je dostajemy za ukończenie zadań lub aktywności pobocznych na sto procent, więc też na nie nie wydamy pozostałych żetonów. Tak samo dalej nie został zwiększony maksymalny poziom postaci, więc też nie ma większych powodów, aby zdobywać kolejne doświadczenie. Nie jest to zrozumiały przeze mnie ruch producentów.

Ścieżka dźwiękowa

MSMSL muzyka

Po raz kolejny opisując ścieżkę dźwiękową musiałbym was odesłać do recenzji podstawowej wersji gry Marvel’s Spider-Man, abyście tam mogli przeczytać co sądzę o ścieżce dźwiękowej w tej produkcji, aby niepotrzebnie się nie powtarzać. Wynika to z tego, że nie usłyszymy tutaj nic czego nie słyszelibyśmy wcześniej, jednak nie oznacza to, że jest to minus, ponieważ każdy z tych utworów dalej świetnie pasuje i nadaje dobrego klimatu. Zmiany nie musiały tutaj być wprowadzane i w sumie nawet się cieszę z tego powodu, ponieważ patrząc jak twórcom wyszła reszta zmian, to obawiam się, że nie wyszłoby to grze na dobre. Podobnie zresztą wygląda sytuacja z voice actingiem. Nie mamy tutaj żadnych zmian, słyszymy same głosy, które mieliśmy okazję usłyszeć, a to dlatego, że nie mamy tutaj żadnych nowych postaci. Grałem w polskiej i angielskiej wersji językowej, i trzeba przyznać, że w obu wersjach brzmią naprawdę dobrze, co prawda można się przyczepić do niektórych kwestii zagranych po prostu sztywnie w polskiej wersji, jednak nie ma ich na tyle dużo, i nie rzucają się w uszy, że nie wpływają negatywnie na odbiór całości. Każdy z aktorów został dobrze dopasowany, a to tylko pomaga budować klimat. Jednak zważywszy na to, że mamy tu kopie elementów z podstawki, to ścieżka dźwiękowa nie będzie podlegała ocenie.

Grafika

MSMSL grafika

Graficznie jest to nadal poziom podstawki, ponieważ nic tutaj nie zostało zmienione, zresztą nawet ciężko byłoby coś tutaj zmienić skoro już w podstawce mieliśmy bardzo wysoki poziom graficzny. Jest naprawdę ładnie, gra świateł i cieni jest niesamowita, animacje dalej są płynne, a postacie są naprawdę szczegółowe. Za dużo nie mam tutaj co opisywać, ponieważ nawet nie mamy żadnych nowych postaci. Co prawda mamy tutaj trochę zmodyfikowany wygląd Hammerheada, jednak nie jest on na tyle inny by miał jakiś realny wpływ na ocenę. Dlatego też, podobnie jak ścieżka dźwiękowa, grafika nie będzie wchodziła do finalnej oceny.

Do tej pory wyszło trochę patchy, które poprawiły kwestie techniczne gry. Wyeliminowano problem doczytywanie się tekstur na naszych oczach, a także pozbyto się większości bugów. To bardzo dobrze, ponieważ gra jest teraz przyjemniejsza, jednak dalej nie wyeliminowano problemu z mieszającym się voice actingiem w polskiej wersji językowej. Dodatkowo dwukrotnie zdarzył mi się drastyczny spadek klatek na sekundę, nie wiem z jakiego powodu on wystąpił, ponieważ nie działo się wtedy za dużo na ekranie. Nawet pomimo tego jest nawet dobrze, na pewno lepiej niż w poprzednich dodatkach.

PODSUMOWANIE

Plusy:

+dobra klimatycznie
+ciekawe wątki poboczne
+świetny voice acting w obu wersjach językowych
+satysfakcjonujący poziom trudności

Minusy:

-nieciekawa fabularnie
-bardzo krótki czas gry
-nużące aktywności poboczne
-mieszający się voice acting przechodniów
-niesatysfakcjonujące zakończenie

Marvel’s Spider-Man: Silver Lining jest długo wyczekiwanym finałem serii dodatków do podstawowej Marvel’s Spider-Man, i przyznam, że też czekałem, mimo że dodatki prezentowały zdecydowanie niższy poziom niż podstawka. Liczyłem na to, że finał całej serii będzie naprawdę dobry, jednak tutaj się zawiodłem. Dlatego moją oceną dla tego tytułu jest 6/10. Mimo słabego wątku głównego i niesatysfakcjonującego zakończenia, to dalej przyjemnie się gra dzięki przemyślanej rozgrywce. Szkoda, że poziom tak drastycznie spadł w porównaniu do poprzednich dodatków.

Jako, że jest to ostatni z dodatków, to też pora na finalne podsumowanie. Pakiet The City That Never Sleeps składa się z trzech dodatków – The Heist, Turf Wars Silver Lining. Wszystkie prezentują niższy poziom niż podstawowa wersja gry, ale stały na dobrym poziomie. Pierwszy z dodatków był trochę zawodem, ale drugi podniósł trochę poziom, niestety trzeci to był drastyczny spadek jakości. Ja ogrywałem każdy dodatek osobno i następnie czekałem na następny. Dzisiaj mając świadomość o jakości to zdecydowałbym się poczekać na premierę wszystkich części i ograłbym je wszystkie jednocześnie, co może poprawić odczucia z nich, dlatego też wam radzę tak je ogrywać. Mam teorię, że te dodatki powstały tylko, aby dodać parę wątków, które później mogą być wykorzystane w drugiej części gry, więc też przydałoby się ograć ten pakiet, ale jeśli nie jesteście wielkimi fanami podstawowej gry, to możecie z tym poczekać do ogłoszenia premiery drugiej części. Podsumowując cały ten pakiet, nie mogę jej wystawić większej oceny niż 6+/10. Jest to dla mnie spory zawód, bo po bardzo dobrej podstawce moje oczekiwania były wysokie, a tak wysoko twórcy nie mierzyli. Liczę na to, że w przypadku premiery drugiej części, twórcy bardziej przyłożą się do poprawienia jakości.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Naruto Shippuden Ultimate Ninja Storm 4 Road to Boruto DLC – Recenzja

nsuns4rtb

Naruto Shippuden Ultimate Ninja Storm 4 Road to Boruto jest rozszerzeniem DLC do czwartej części serii Ultimate Ninja Storm. Historia opiera się na filmie Boruto: Naruto the Movie i skupia się na synu Naruto, Boruto, oraz jego historii z egzaminem na chunina. Jak zatem wypada przygoda syna protagonisty? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Dodatek wyprodukowany został przez studio Cyberconnect2.

Wydany został przez Bandai Namco Enterteinment.

Aktualnie można go zakupić poprzez platformę Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

nsuns4rtb fabula

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Akcja gry toczy się kilkanaście lat po wydarzeniach z podstawowej wersji gry. Gdy Kaguya Otsutsuki została pokonana wszyscy powrócili do swoich wiosek, aby żyć w pokoju. Lata mijały, Naruto został Siódmym Hokage i doczekał się syna Boruto, który teraz będzie przeżywał swoje przygody. Sama fabuła opiera się na wydarzeniach z filmu Boruto: Naruto The Movie. Rozpoczynamy ją walką Sasuke z tajemniczym przeciwnikiem w innym wymiarze. W między czasie Boruto razem z Saradą oraz Mitsukim, tak jak dawniej Naruto, Sakura i Sasuke, szykują się do najważniejszego egzaminu w swoim życiu, czyli egzaminu na chunina. Oczywiście nie wszystko musi iść zgodnie z planem. Boruto nie żyje ze swoim ojcem, Naruto, w przyjaznych relacjach, oskarżając go o niedbanie o rodzinę. To sprawiło, że nowy bohater pragnie przewyższyć swojego ojca i w tym celu też prosi o trening ojca Sarady, czyli Sasuke. Widząc swój powolny progres Boruto korzysta z propozycji pewnego naukowca, aby wykorzystać nowe urządzenie, które pozwala korzystać z każdego rodzaju techniki, jednak to urządzenie jest też surowo zabronione podczas egzaminu na chunina, co też nie przeszkadza mu go wykorzystać. Jak można się domyśleć, zostajemy wykryci i ukarani, jednak i to zostaje przerwane przez duet składający z Momoshiki oraz Kinshiki Otsutsuki, krewnych antagonistki z podstawki. Tutaj też muszę zakończyć opis fabuły, ponieważ ta jest dosyć krótka, ale, tak jak wspominałem, osoby, które obejrzały pierwszy film o tym bohaterze, to też dobrze są zaznajomieni z historią. Widać tutaj też większe skupienie na opowiadanej historii, chociażby po tym, że samych przerywników filmowych mamy zdecydowanie więcej niż samych walk. Przyznam się, że nie oglądałem filmu przed zagraniem w ten dodatek, więc też po ukończeniu go postanowiłem obejrzeć film, aby też mieć porównanie co do odwzorowania fabuły w grze. Dla zainteresowanych, to gra w miarę dobrze odwzorowuje historię z filmu, co prawda mogłoby być więcej postaci i walk, ale jak na rozmiary tego dodatku to i tak jest nieźle. Sama fabuła mnie nie porwała, momentami nawet wynudziła. Przyznam się bez bicia, że Boruto jako nowy bohater nie przypadł mi do gustu, a sama historia jest dosyć bardziej pozbawiona sensu niż poprzednia seria po walce z Painem. Niestety ten dodatek ciekawą historią nie stoi.

Sama historia została przedstawiona w stylu trybu przygodowego, czyli swobodną eksplorację połączoną z głównymi zadaniami, zadaniami pobocznymi, a także aktywnościami pobocznymi, czyli to samo co mieliśmy w podstawce w dodatkowym trybie przygodowym, chociaż w troszkę bardziej okrojonej wersji. Podczas eksploracji odwiedzimy mniej miejsc, ale też nie zobaczymy tutaj nic nowego. Zadania główne i poboczne możemy podejrzeć w menu i w nim też powtarzać też stoczone walki. Przyznam się bez bicia, że zadania poboczne były dla mnie ciekawsze niż historia główna i gdyby wszystkie, albo większość, były dostępne od początku gry, to z pewnością ukończyłbym je wszystkie przed fabułą. Niestety odblokowują się wraz z postępem fabularnym, a historia mnie troszkę wynudziła i to w taki sposób, że nie miałem ochoty na kontynuowanie rozgrywki i ukończenie reszty zadań pobocznych. Aktywności poboczne to okrojona wersja tego co mieliśmy w podstawowym trybie przygodowym, czyli po raz kolejny wykonujemy pasywne zadania, jak przykładowo zniszczenie określonej liczby przedmiotów. Do tego po raz kolejny mamy losowe wydarzenia, które ograniczają się do jednego rodzaju, a konkretnie co jakiś czas pojawia się Shino i zadaje nam pytanie dotyczące świata gry, tu mogą swoją wiedzę sprawdzić fani anime/mangi, ponieważ często pytania dotyczą tego co nie pojawiło się w grach, więc osoby ogrywające tylko tę serię mogą mieć z nimi problem. Niestety z historii najlepsze co zostało stworzone to zadania poboczne, które są ciekawie zrealizowane i nawet wciągające.

Zakończenie jest przewidywalne, ale w minimalnym stopniu satysfakcjonujące, ponieważ stanowi zakończenie nowego rozdziału kolejnych przygód w uniwersum znanego nam anime/mangi Naruto, ale z nowym pokoleniem. Jak już wspominałem, Boruto jako nowy bohater zupełnie mi nie odpowiada, a i perspektywa przedłużania życia serii też mi nie leży, ale zdaję sobie sprawę, że największych fanów serii ucieszy wizja kolejnych odcinków w tym świecie i pewnie gdyby wychodziły gry z Boruto w stylu serii Ultimate Ninja Storm, to sam pewnie z przyjemnością bym się w nie zagrywał. Dlatego też uważam samo zakończenie za plus produkcji, mimo że po jego zobaczeniu nie chciałem już dalej w to grać.

Klimat – Lokacje

nsuns4rtb klimat

O klimacie jest mi tutaj ciężko pisać, ponieważ nie wciągnął mnie on na tyle bym jakoś szczególnie dobrze go zapamiętał. Nie oznacza to również, że jest zły, czy jest go brak. Jest obecny podczas gry i nawet jest dobry, ale nie jest wciągający, a to głównie dlatego, że zbyt dużo rzeczy wpływa na niego negatywnie, i właśnie od tych elementów zacznę. Na pierwszy ogień idzie fabuła, która jest po prostu nieciekawa i momentami męcząca, ale ją już opisałem. Nie pomaga również styl rozgrywki w wykonaniu trybu przygodowego z podstawki, a to głównie dlatego, że jest to najbardziej niezoptymalizowany tryb. W wielu miejscach ilość klatek skacze i jest to bardzo nieprzyjemne oraz męczące dla oczu. Lokacje według mnie też nie działają korzystnie, bo o ile poruszamy się po znanych nam miejscach, ale tutaj zostało to unowocześnione, wręcz futurystyczne, co też bardzo mi nie pasowało do tej serii, ale to akurat działało negatywnie na mnie, niekoniecznie musi też działać na was. Na plus na pewno można uznać tu walki, nic się nie zmieniło w tym elemencie rozgrywki, ale też nic nie musiało, to co było świetne w podstawce, jest i świetne tutaj. Tak samo voice acting, oczywiście w przypadku japońskiej wersji, który został wykonany w bardzo dobry sposób. Jedynie muzykę oceniam tutaj neutralnie, ponieważ nie ma nic czego nie usłyszelibyśmy w podstawce, ale nie jestem pewny czy wszystko dobrze pasowało, ale o tym więcej napiszę w odpowiedniej sekcji. To wszystko sprawiło, że klimat był tylko dobry, ale nie wciągający, na pewno jest słabiej niż w podstawce, jednak mimo swoich wad jest on plusem tej produkcji.

Lokacje to wyłącznie miejscówki, które już odwiedziliśmy w trybie przygodowym z podstawki, jednak dostosowane do nowych czasów w których żyją dzieci dobrze znanych nam bohaterów. Od czasów Naruto do czasów Boruto nastąpił ogromny postęp technologiczny i to widać chociażby po lokacjach w których to można zobaczyć bardziej futurystyczne elementy, które, według mnie, nie pasują do tego świata i to też negatywnie wpływało dla mnie na klimat. Jednak te elementy nie sprawiają, że same lokacje są brzydkie. Tak jak w przypadku podstawki, tak i tutaj są naprawdę ładne i nawet szczegółowe, chociaż jest ich mniej. Lokacje to też jeden z nielicznych plusów tej gry.

Grywalność

nsuns4rtb grywalnosc

Rozgrywka to kolejny element tej produkcji o którym nie wiem co dokładnie napisać, aby nie powtórzyć opisu trybu przygodowego z podstawki, więc też do tego fragmentu mogę was odesłać, jednak też spróbuję opisać rozgrywkę bez większych powtórzeń. Wcielamy się w Boruto, syna Naruto, który jako ninja staje przed przystąpieniem do egzaminu na chunina razem ze swoimi przyjaciółmi. Oczywiście wcześniej musi się do tego przygotować, więc dostaliśmy możliwość poruszania się po określonych, choć niedużych, lokacjach w których to będziemy przystępować do zadań głównych, będziemy odbierali zadania poboczne oraz uczestniczyli w aktywnościach pobocznych, jak pasywne zadania, czy losowe wydarzenia. I na tym w zasadzie polega cała rozgrywka. Nie ma tu w zasadzie nic skomplikowanego, nawet jeśli nie graliśmy w tryb przygodowy z podstawki, to i tak rozgrywka jest bardzo podobna do tej z poprzednich odsłon serii Ultimate Ninja Storm. Najprzyjemniejszą stroną rozgrywki są zadania poboczne, a szczególnie to w którym zostajemy poproszeni o przetestowanie pewnej maszyny, która pozwala nam, oraz dwóm towarzyszom, stoczyć walki z postaciami z przeszłości, czy też młodszymi wersjami dorosłych już postaci, jak młoda Hinata, Gaara, czy Temari. Niektóre z tych starć są w odpowiedni sposób komentowane przez Boruto, szczególnie to dotyczy różnych wcieleń Naruto i Hinaty, czyli jego rodziców. Takie smaczki sprawiają, że chce się odkrywać tych zadań więcej, mimo że nie rozwijają w żaden sposób fabuły, a pozwalają nam bardziej na interakcję ze światem. Niestety gorzej to wygląda z fabularną częścią, a to głównie dlatego, że twórcy postanowili wynieść z filmu jak najwięcej historii i umieścić ją w grze kosztem starć, co poskutkowało, że po czasie wkradała się nuda, mimo że całość zaczęliśmy od całkiem ciekawego starcia. Przejście fabuły oraz kilku zadań pobocznych zajęło mi około pięciu godzin, czyli sam dodatek do najdłuższych nie należy. Nie policzyłem ile miałem starć w zadaniach pobocznych, ale jestem pewny, że było ich sporo. Niestety tego samego nie można powiedzieć o starciach w fabule, ponieważ w ciągu całej historii stoczyłem tylko dziesięć walk, wliczając w to pierwszą walkę z początku gry i finalną. Na nasze nieszczęście w nich jest jedno starcie gigantów, a jeśli graliście w podstawkę, to dobrze wiecie, że takie starcia słyną z bardzo uciążliwej optymalizacji. O ile starałem się w reszcie walk zdobyć najwyższą możliwą ocenę, tak tutaj już mnie ona po prostu nie obchodziła i chciałem jak najszybciej skończyć to starcie. Ciekawą nowością jest podejście twórców do egzaminu na chunina. Osoby zaznajomione z materiałem źródłowym wiedzą, że składa się on z trzech części i tak też jest tutaj, tylko zrealizowane zostało to w dosyć inny sposób. Pierwszym zadaniem jest test współpracy i tutaj musimy grupowo zbierać flagi, które rozstawione są po całej wiosce, oczywiście z limitem czasowym. Drugim testem jest tekst wiedzy i to wiedzy ze świata anime/mangi, ale taki test w którym nie możemy się pomylić ani razu. Na całe szczęście dla osób, które nie pamiętają za dużo twórcy przygotowali krótkie zadanie polegające na rozmowie z paroma osobami, które właściwie dają nam wszystkie odpowiedzi. A trzeci test to oczywiście test walki. Jest to ciekawe urozmaicenie rozgrywki, jednak czuć tu troszeczkę niewykorzystany potencjał, ponieważ każde z tych zadań jest koszmarnie proste i naprawdę ktoś musiałby się starać by nie udało mu się zaliczyć któregokolwiek z testów.

Co do samej walki też za dużo nie mam do dodania. Dalej jest to ta sama znana z podstawki walka, która jest niezwykle dynamiczna i mimo niezbyt skomplikowanego systemu walki, jest w pełni satysfakcjonująca. Dlatego tak jak i w podstawce, tak i tutaj jest plusem. Niezwykle przyjemnie ogrywało mi się każde starcie w tej grze postaciami normalnych rozmiarów, nawet jeśli walczyłem tą samą postacią z rzędu kilka walk. Niestety dalej nie poprawiono poziomu trudności i nawet niespecjalnie się starając, możemy bez problemu ukończyć każde starcie. Za to jedynie twórcy obniżyli wymagania do zdobycia najwyższej oceny po starciu. Widzę to chociażby po tym, że w każdym starciu fabularnym, jak i niefabularnym, bez problemu zdobyłem ocenę S, poza walką olbrzymami co jest oczywiste, a w podstawce stawałem na głowie, aby ją zdobyć, co i tak dosyć rzadko mi się zdarzało. Skupmy się też na nowościach wprowadzonych w tym dodatku, a konkretnie na postaciach i arenach. Tutaj niestety też wyszło słabo, ponieważ gra wprowadziła tylko sześć nowych postaci i trzy nowe skórki, co jak na ilość postaci, które pojawiły się w filmie, a nawet w samej grze, jest liczbą dosyć małą. Nie rozumiem dlaczego twórcy nie zdecydowali się na udostępnienie większej liczby postaci z tego filmu. Może bym wybaczył, gdyby w planach była kolejna część z serii Ultimate Ninja Storm, tylko dotyczącą Boruto i tam jakby chcieli umieścić wszystkie te postacie, a nawet więcej, jednak do dzisiaj nie słychać nawet plotek na ten temat. Co się tyczy aren, to nowych mamy tylko trzy. Też co prawda mało, ale to jest bardziej zrozumiałe, ponieważ tak szczerze to walki tu nie odbywały się w zbyt różnorakich miejscach, więc taka ilość jest zupełnie do wybaczenia. I to w zasadzie tyle, tak się właśnie prezentuje rozgrywka w dodatku Road to Boruto. Śmiało można ją określić kolejnym trybem przygodowym z kontynuacją fabularną po epilogu i przedstawiającą nam następne pokolenie ninja.

Ścieżka dźwiękowa

nsuns4rtb muzyka

Ścieżka dźwiękowa w tym dodatku nie będzie podlegała finalnej ocenie. Ta decyzja wynika głównie z faktu, że nie usłyszymy tu żadnych nowych utworów, a jeśli tak, to były bliźniaczo podobne do utworów z podstawki lub zupełnie niezauważalne. Podobnie wygląda sprawa z dźwiękami otoczenia, które chcąc nie chcąc musiały zostać takie same i nic właściwie nie można było w nich zmienić. Nie zmienia to oczywiście faktu, że cała ścieżka dźwiękowa jest plusem podstawki i nawet tutaj pozytywnie wpływała na klimat.

Z voice actingiem jest trochę podobnie, oczywiście jeśli chodzi o jakość wykonania, ponieważ poza znanymi już nam głosami bohaterów, usłyszymy tutaj sporo nowych i to właśnie na nich chcę skupić swoją uwagę. Dodatek ten wprowadza sporo nowych postaci, sporo z nich jest co prawda niegrywalnych, ale pokazują się w przerywnikach filmowych, a nawet w starciach fabularnych. Słychać, że każda z postaci jest profesjonalistą w tym co robi i posiada spore doświadczenie w swoim zawodzie, czego skutkiem jest świetne oddanie postaci, ich charakterów i emocji. Bardzo przyjemnie się tego słucha i działa to niezwykle klimatycznie, chociaż jak wiadomo, osobom, które nie przepadają za japońskimi produkcjami i tym bardziej japońską wersją językową będzie bardziej podobała się wersja angielska. Tutaj niestety nawet osobom, które nie przepadają za japońskim językiem radziłbym grać właśnie na tej wersji, ponieważ angielska, jak to bywa w przypadku produkcji opartych na anime/mandze, jest po prostu słaba. Nieodpowiedni dobór aktorów i niezbyt dobre oddawanie emocji nie działa korzystnie na klimat. Dlatego o ile japoński voice acting uważam za plus tego dodatku i pozytywnie wpływającego na klimat, tak angielski jest minusem i nie działa korzystnie. Dlatego zachęcam właśnie do grania z tą wersją voice actingu.

Grafika

nsuns4rtb grafika

Grafika, podobnie jak ścieżka dźwiękowa, nie będzie brana pod uwagę w ocenie tego produktu, bo właśnie jest to tylko dodatek wymagający podstawowej wersji gry do działania, więc graficznie nie mogło nic się tu zmienić. Oczywiście dalej jest to bardzo ładnie graficznie gra ze świetnym komiksowym stylem, który zestarzeje się wolniej niż poprzednie części, więc i w tym dodatku jest to samo. Mamy też nowe areny i postacie, jednak o nich za dużo powiedzieć nie można, ponieważ, w przypadku aren, są bardzo podobne do znanych już nam miejsc walki, są tak samo szczegółowe i mają dosyć mało elementów, które podczas walki mogły się zniszczyć. Co do postaci, to część z nich mogliśmy zobaczyć już w epilogu w podstawce, a reszta jest wykonana w takim samym stylu, co też nie oznacza, że są złe, są naprawdę ładnie wykonane, szczegółowo i na pewno osoby, które oglądają anime lub czytają mangę rozpoznają ich bez problemu. Jednak jest ich za mało i sporą ilością też nie możemy zagrać, by uznać je za plus dodatku, ale to nie zmienia faktu, że są naprawdę porządnie wykonane.

W kwestiach technicznych się nic nie zmieniło, a nawet można byłoby powiedzieć, że jest bardziej uciążliwie. Osoby grające w podstawową wersję gry wiedzą, że gra trzyma przez sporo czasu płynność na poziomie sześćdziesięciu klatek na sekundę, tyczy się to głównie starć normalnych rozmiarów przeciwników. Natomiast gdy na arenę wkradają się olbrzymie postacie, to nagle płynność spada do trzydziestu. Sześćdziesiąt i trzydzieści klatek to płynny obraz, jednak nie w przypadku, gdy nagle spada z tej większej do mniejszej, jest to bardzo męczące dla oczu. W przypadku trybu przygodowego było to bardziej widoczne, ponieważ tam płynność skakał w zależności w jakim miejscu na mapie się znajdowaliśmy, co skutkowało nawet bólem oczu przy dłuższych rozgrywkach. Niestety dodatek ten jest zrobiony w stylu trybu przygodowego, więc ta płynność bardziej nam przeszkadza niż w przypadku podstawki. Dlatego też zalecałbym odpowiednio dawkować sobie rozgrywkę. Na całe szczęście płynność to jedyny problem techniczny tej produkcji. Przez całą rozgrywkę nie doświadczyłem żadnych bugów, czy wywalenia do pulpitu.

PODSUMOWANIE

Plusy:

+nawet dobry klimat
+satysfakcjonujące zakończenie
+walki dalej sprawiają przyjemność
+ciekawe zadania poboczne
+japoński voice acting

Minusy:

-fabularnie nie porywa
-skoki płynności są bardzo męczące
-dalej bardzo prosta
-angielski voice acting
-mało nowych postaci dostępnych do gry

Naruto Shippuden Ultimate Ninja Storm 4 Road to Boruto było dla mnie ciekawym dodatkiem, który miał mnie wprowadzić do świata Boruto, ponieważ wcześniej miałem z nim styczność poprzez krótki rozdział mangi. Niestety nie było to dla mnie przyjemne doświadczenie, a to głównie zasługa nużącej fabuły oraz skoków płynności, które sprawiały, że odechciewało mi się dalej grać. Dlatego moją oceną dla tego dodatku jest 5/10. Zrealizowany za szybko i niepoprawiający błędów oryginały. Mogę go polecić tylko największym fanom, a reszcie, która chce poznać fabułę radziłbym lepiej obejrzeć film na podstawie którego powstał ten dodatek.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Marvel’s Spider-Man: Turf Wars DLC – Recenzja

msmtw

Marvel’s Spider-Man: The Heist jest drugą częścią dodatku DLC, który wchodzi w skład wydania The City That Never Sleeps. Historia tym razem toczy się wokół Hammerheada o którym już było głośno w poprzedniej części. Jak wypada kontynuacja wydarzeń po podstawowej wersji gry? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Dodatek został wyprodukowany przez studio Insomaniac Games.

Aktualnie można go kupić za pośrednictwem platformy Playstation Store.

Fabuła

msmtw fabula

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spojlery.

Akcja gry rozgrywa się parę dni po zakończeniu wydarzeń z poprzedniego dodatku o podtytule The Heist. Historia nie kontynuuje wątku Black Cat, właściwie jest tylko wspomniana w jednym, czy dwóch dialogach. Skupimy się tutaj głównie na postaci Hammerheada, który wypowiedział otwartą wojnę pozostałym głowom rodzin mafijnych w Nowym Jorku, jednak nie jest on jedyną postacią na której będzie skupiona nasza uwaga. Na pierwszym planie pojawia się również Yuri Watanabe, nasza przyjaciółka z policji, której przeszłość sprawiła, że sama zaczęła polować na głównego antagonistę, ale nie jako policjantka, a jako rządną zemsty, wściekła kobieta. Naszym celem natomiast jest powstrzymanie Hammerheda, niedopuszczenie do rozlewu krwi, a także upilnowanie, aby nasza przyjaciółka nie zrobiła czegoś czego by później żałowała. I tak jak w przypadku poprzedniego dodatku, tutaj też muszę już zakończyć opis fabuły, bo sama trwa około godziny, więc napisanie czegoś więcej mogłoby sporo zaspoilerować. W moim odczuciu sama fabuła jest odrobinę słabsza od poprzedniego dodatku. Wątek Hammerheada jest bardzo stereotypowy, przewidywalny i zupełnie nieciekawy, jedynie wątek Yuri sprawiał, że chciało się siedzieć przy konsoli i sprawdzić jak to się wszystko potoczy, chociaż i ten wątek nie jest niczym oryginalnym, każdy kto obejrzał parę filmów akcji w których motywem była zemsta ten wie jak to wszystko się potoczy. Niestety wątek Yuri pojawia się dosyć rzadko, jak na taką długość, więc bardziej będziemy musieli tu się skupiać na Hammerhedzie. I ponownie ten sam błąd, fabuła tutaj ogromnie cierpi na zbyt małą ilość czasu, nie pozwala jej się dobrze rozwinąć i to przez to wszystko wydaje się zbyt płaskie. Wydawało mi się, że skoro poprzedni dodatek był swoistym prologiem, a ten rozwinięciem to też będzie dłuższy i ciekawszy. Niestety tak się nie stało i dostaliśmy tej samej długości historię, która wcale lepsza nie jest. I tak jak już wspominałem, jedynie wątek Yuri sprawia, że fabuła jest plusem tego dodatku.

Z nowych postaci można wymienić jedynie Hammerheda o którym było głośno w poprzednim dodatku i też mogliśmy go zobaczyć dopiero na sam koniec. Tutaj możemy już go poznać bardziej. Przyznam się bez bicia, że nie czytałem zbyt dużo komiksów o Człowieku-Pająku, więc też po raz pierwszy usłyszałem o tej postaci podczas zapowiedzi i nie wiedziałem zupełnie czego się spodziewać. Teraz gry go poznałem to śmiało mogę stwierdzić, że wybór jego jako głównego antagonistę całego zestawu The City That Never Sleeps był strzałem w dziesiątkę. To dlatego, że Hammerhead niby coś tam planuje, jest głową rodziny mafijnej, ale tak naprawdę jest zwykłym osiłkiem, który geniuszem nie jest, ale jakąś władzę posiada. To na pewno nie jest Kingpin, Doktor Octopus, czy Zielony Goblin, więc nie należy się tutaj spodziewać jakiś skomplikowanych planów i zwrotów akcji. Kolejną postacią jest Yuri Watanabe, która może nie jest zupełnie nową postacią, ponieważ odgrywała swoją rolę już w podstawowej wersji gry, jednak w tym dodatku przechodzi przemianę przez co jej postać się rozwija. Może trochę za szybko ta przemiana nastąpiła, jednak dzięki temu zrobiło się ciekawiej. To nie jest już postać poszukująca sprawiedliwości jako policjantka działająca zgodnie z prawem, ale postać poszukująca sprawiedliwości wszelkimi możliwymi sposobami, nawet tymi, które nie są do końca legalne, a nawet sprzeczne ze sprawiedliwością. Dla niej samej warto zagrać i ukończyć Turf Wars.

Zakończenie jest ponownie otwarte pozostawiające furtkę na następny, i ostatni już, dodatek. Niestety, tak jak w poprzednim przypadku, i tutaj robi się ciekawie dopiero na koniec, nawet pomimo przewidywalnego zwrotu akcji. Twórcy dosyć dziwnie postępują, ale w pewien sposób zrozumiale, ponieważ jeśli gracz zagra w ten dodatek i nie poczuje się przez większość czasu wciągnięty, ale dopiero na koniec zacznie się robić naprawdę ciekawie, to na pewno kupi następny dodatek, aby przekonać się co będzie dalej.

Klimat – Lokacje

msmtw klimat

Twórcy po raz kolejny bawią się klimatem łącząc ze sobą klimat, który znamy z podstawowej wersji gry wraz z motywem zemsty. Oczywiście już w podstawce mieliśmy motyw zemsty, jednak nie był on tak wyczuwalny ze względu na sporą dawkę humoru i innych wątków. Tutaj co prawda też mamy ten humor, jednak jest go mniej i liczba wątków zmniejszona do dwóch, dzięki czemu mamy trochę poważniejszą opowieść, ale też nie za poważną, tak aby pasowała do całości gry. I przez to klimatycznie jest zdecydowanie lepsza od poprzedniczki. Na pewno na klimat działa przemiana charakteru postaci Yuri, która teraz jest zdecydowanie ciekawszą postacią niż w podstawce. Odkrywanie sekretów jej przeszłości, motywację do podjęcia takiej pracy, a także kroki jakie podejmuje w dążeniu do swojego celu i finał jej opowieści w tym dodatku. Jej zmiana powoli zaczęła wpływać na jej relacje ze Spider-Manem co powoduje ciekawsze dialogi i trochę zachwianie ich przyjaźnią. Sam Hammerhead mimo, że jest bardzo dobrze dopasowaną postacią do historii tego dodatku, jednak sam w sobie nie sprawia, że klimat jest ciekawy. I to jest w sumie ciekawe, ponieważ to wokół niego kręci się historia, a jednak jesteśmy bardziej zainteresowani postacią drugoplanową niż tym głównym złym. I w tym momencie mógłbym was wysłać do konkretnych fragmentów recenzji podstawowej wersji gry dotyczącej klimatu, ponieważ tutaj musiałbym powtórzyć o wpływie świetnej ścieżki dźwiękowej, o przyjemnej eksploracji przy użyciu sieci, czy też dobrze wykonanymi elementami humorystycznymi. To też jest w tym dodatku, więc powtarzanie tego nie ma sensu, bo równie dobrze mógłbym skopiować konkretne fragmenty tamtej recenzji. Także zapraszam do przeczytania recenzji podstawowej wersji Marvel’s Spider-Man, a jeśli nie chce wam się jej czytać, to wiedzcie, że ścieżka dźwiękowa, eksploracja, a także elementy humorystyczne pozytywnie wpływają na klimat w tym dodatku. Niestety mimo, że klimat jest naprawdę dobry, to nie potrafi wciągnąć na tyle, abyśmy z przyjemnością chcieli przesiedzieć całą grę przed ekranem. To już wina fabuły, która wcale nie porywa i, podobnie jak w poprzednim dodatku, robi się ciekawie dopiero na koniec na parę minut przed napisami końcowymi i to wtedy najsilniej działa na nas klimat oraz dopiero wtedy wciąga. Tutaj niestety twórcy się nie popisali. Dodatkowo na niekorzyść klimatu działają aktywności poboczne, o których będzie później, które są po prostu nudne i nie ma w nich ani jednej ciekawej rzeczy, co sprawiałoby, że chce nam się grać więcej. Jednak podsumowując, klimat w Turf Wars jest naprawdę klimatycznym tytułem, który niestety ma wady, ale śmiało można stwierdzić, że jest naprawdę dobry.

Lokacji w tym dodatku nie ma nowych, więc one też nie będą brane pod uwagę w ocenie tego tytułu, ponieważ to już zostało zrobione w recenzji podstawowej wersji gry, a skoro są takie same, to nie ma sensu robić tego ponownie.

Grywalność

msmtw grywalnosc

Rozgrywka nie przeszła zmian, które zmieniałoby ją w znaczącym stopniu, jedynie poziom trudności został podniesiony. Poza eksploracją i walką będziemy tutaj wykonywali proste aktywności poboczne i odblokowywali dodatkowe stroje. Jak sami możecie zauważyć, to w tym dodatku nie zbieramy znajdziek, więc czy to oznacza, że ten dodatek jest krótszy od poprzedniego? Tak się tylko wydaje, ale nie, ten dodatek jest nawet minimalnie dłuższy od poprzednika, a to głównie za sprawą większego poziomu trudności. I to w zasadzie nie jest żadne zaskoczenie, nawet pomimo tego, że poprzedni był banalnie prosty. Nie jest to zaskoczenie, ponieważ aktualnie nasi przeciwnicy korzystają z wyposażenia firmy Sable International, czyli futurystyczne urządzenia wykorzystywane w podstawce przez ludzi Silver Sable, a to sprawia, że przeciwnicy są wytrzymalsi i zadają większe obrażenia. Dalej grałem na moim zapisie na którym miałem ukończoną maksymalnie podstawkę oraz pierwszy dodatek na normalnym poziomie trudności, a momentami czułem się, że tym razem gram na wyższym i dlatego jest mi ciężej. W paru walkach musiałem się bardziej skupić, a inne musiałem powtarzać, więc z jednej strony się cieszyłem, bo gra stawia teraz większe wyzwanie, ale z drugiej strony irytowałem, ponieważ podstawowi przeciwnicy sprawiają nieraz większe zagrożenie od tych większych wrogów. To wszystko zmieściło się w trochę ponad trzech godzinach gry, czyli nieznacznie dłużej niż poprzedni dodatek. W tych trzech godzinach zmieściła się około godzina fabularna, czyli pozostałe dwie zajmują aktywności poboczne. To nie jest długi czas, aby móc stworzyć coś naprawdę mocnego, jednak jest to wystarczający czas, aby stworzyć coś wystarczająco dobrego, żeby zachęcić graczy do grania z przyjemnością. O samej eksploracji nie mogę się szerzej wypowiedzieć, ponieważ już to zrobiłem w recenzji podstawowej wersji gry. Dalej bujanie się na sieci jest przyjemne i bardzo relaksujące, nawet jestem w stanie stwierdzić, że jest to najprzyjemniejsza rzecz w tym dodatku. Aktywności pobocznych ponownie mamy trzy, ewentualnie pięć, jeśli dwóch nie wykonaliśmy w podstawce. Do nich możemy zaliczyć znane już losowe zdarzenia z mafią, drugi sezon wyzwań Screwball, a także kryjówki ludzi Hammerheada. Ponownie jest ich sporo i nie są zbyt ciekawe, czyli ponownie twórcy poszli w ilość, a nie w jakość. Do tego żadna z tych aktywności nie jest ciekawa, bo o ile trochę podobnie było w poprzednim dodatku, tak tam mieliśmy znajdźki, których zebranie wszystkich kończyło się krótkim zadaniem pobocznym i to było powiązane historią z głównym wątkiem, a tutaj niestety tego brak. Losowe zdarzenia są bardzo dobrze znane graczom podstawowej wersji gry, a także poprzedniego dodatku. Polega to na tym, że w losowych miejscach pojawiają się przestępstwa, które musimy powstrzymać. Oczywiście nie ma tutaj nieograniczonych scenariuszy przestępstw, więc dosyć szybko zaczynają się powtarzać. Ogólnie się sprowadza to do kręcenia się po dzielnicach w kółko i oczekiwanie na pojawienie się jakiegoś takiego zdarzenia. Niestety nie mamy tutaj opcjonalnych warunków powstrzymania przestępstwa, więc nie należy liczyć na zdobycie dodatkowych żetonów. W paru momentach chciałem nawet wyłączyć grę, ponieważ czułem, że marnuje czas. Drugi sezon wyzwań Screwball to nic innego jak kontynuacja wyzwań z poprzedniego dodatku. Dalej mamy tylko trzy rodzaje wyzwań i jest ich mniej niż w podstawce. Pierwszym rodzajem wyzwania jest wyzwanie walki, czyli w określonym czasie musimy pokonać określoną liczbę przeciwników, a tych nigdy nie ma mało. W trakcie dostajemy punkty, które są sumowane na koniec, dostajemy je za sposób pokonania przeciwnika, używanych gadżetów oraz czasu w którym go ukończymy. Nie jest to może jakieś szczególnie wymyślne wyzwanie, jednak w pewien sposób testuje nasze zdolności walki z większą liczbą przeciwników. Drugim rodzajem wyzwań jest wyzwanie skradania się, czyli w określonym miejscu i czasie musimy wyeliminować konkretną liczbę przeciwników nie dając się zauważyć. Punkty tutaj otrzymujemy za sposób cichej likwidacji, użytych gadżetów, a także czasie wykonania zadania. Ostatnim rodzajem wyzwań jest wyzwanie gadżetów w którym to musimy pokonać określoną ilość przeciwników w określonym czasie przy pomocy wskazanych przez Screwball gadżetów. Tutaj punkty dostajemy za ilość przeciwników na raz pokonanych, a także czas w jakim ukończymy to zadanie. Dodatkowo w każdym wyzwaniu mamy możliwość zdobycia dodatkowych punktów, a polega to na tym, że co jakiś czas Screwball wskazuje miejsce w których mają odbywać się „fotobomby”, czyli miejsc w których musimy pokonywać przeciwników, a później zrobić im idealne zdjęcia. Od ilości punktów zależy jaką ocenę dostaniemy, a mamy ich trzy, brązowa, srebrna i złota. Czym wyższy wynik tym więcej żetonów wyzwań dostaniemy na koniec. Teoretycznie zdobycie złota powinno od nas wymagać jakiegoś wysiłku, jednak wyzwania są stosunkowo proste i już za pierwszym razem udawało mi się zdobywać maksymalną ocenę. Same wyzwania też nie są zbyt pociągające, jedynie wyzwanie z gadżetami jest ciekawe, ale jest tylko jedno, więc nie nacieszymy się nim za bardzo. Niestety z dialogów można się domyślić, że będzie trzeci sezon wyzwań, które pojawią się w trzecim dodatku. Ostatnim rodzajem aktywności pobocznej są magazyny Hammerheada, które polegają na pokonaniu kilku fal przeciwników w zamkniętym pomieszczeniu. I wbrew pozorom jest to najtrudniejsza aktywność, głównie dlatego, że przeciwnicy używają lepszego wyposażenia, a przez małe, zamknięte pomieszczenie nie mamy za bardzo możliwości ucieczki, czy zabawy akrobatycznych. Do tego nie mamy tutaj żadnych dodatkowych celów, więc nie ma opcji, abyśmy zdobyli z nich więcej żetonów. Ogólnie żadna z tych aktywności nie jest na tyle interesująca, aby wciągnęła nas na dłużej. Na całe szczęście nie wszystkie dzielnice są zaangażowane w te aktywności, więc nie musimy też biegać po całej mapie. Wspomniałem o żetonach, które zdobywamy z tych aktywności, służą one do ulepszania gadżetów oraz zakupu nowych strojów. Co prawda większość rzeczy miałem już wykupioną, ale zdobyte w tym dodatku żetony wykorzystałem do zakupu ostatnich, brakujących strojów, więc następne żetony nie są mi już potrzebne. W tym dodatku również twórcy dodali trzy nowe stroje do których odblokowania nie są potrzebne żetony. Aby pierwszy odblokować wystarczy ukończyć pierwszą misję. Drugi strój odblokowujemy po ukończeniu ostatniego zadania fabularnego. Trzeci natomiast po ukończeniu całego dodatku na sto procent. Same stroje są powiązane z komiksami o Spider-Manie, więc docenić je powinni fani.

Walka podobnie nie przeszła żadnych rewolucji, dalej jest to ten sam szybki i płynny system walki znany z poprzedniczki, więc dalej walka sprawia przyjemność, chociaż dalej czuć brak blokowania. Przeciwnicy to w części wrogowie z poprzedniego dodatku wzbogaceni o wyposażenie Sable International, więc jest trudniej w walce. Jednak to nie jest jedyna nowość w dodatku. Podobnie jak w przypadku poprzedniego dodatku i tutaj mamy jednego nowego przeciwnika. Tutaj jest nim latający przeciwnik dzierżący tarczę, który potrafi szarżować i zostawiać za sobą ślad, który uniemożliwia nam korzystanie z gadżetów oraz zdolności stroju. I do tego przeciwnika potrzebujemy nowej strategii, zwłaszcza, że rzadko kiedy pojawia się bez towarzystwa dwóch-trzech tych samych towarzyszy. Jest to dosyć krótka gra, ale udało się umieścić jedną walkę z bossem. Kto nim jest można się domyślić. Jednak sama walka jest zawodem, a to głównie dlatego, że bardziej przypomina walkę z większym osiłkiem niż z faktycznym bossem. Już szczerze pisząc lepsze były starcia z Sinister Six w podstawce, a tutaj mamy po prostu prostą walkę, którą po prostu trzeba przejść, chociaż trudna też nie jest. Tutaj tym bardziej czuć, że twórcy sami się ograniczyli ramami czasowymi dodatku.

Ścieżka dźwiękowa

msmtw muzyka

Ścieżka dźwiękowa również nie będzie brana pod uwagę w ocenianiu tego dodatku, ponieważ i tutaj nie zaszły większe zmiany, czy nowości. Nie mamy żadnych nowych utworów, czy dźwięków otoczenia, a to wszystko było oceniane w recenzji Marvel’s Spider-Man, czyli podstawowej wersji gry, więc nie ma sensu, aby robić to ponownie. Oczywiście w tym przypadku zmiany nie musiały być wprowadzane, ponieważ wszystko co w podstawce pasuje i tutaj, a także pozytywnie wpływa na klimat, więc nie ma do czego się przyczepić.

W przypadku voice actingu to tutaj żadnych nowych głosów nie mamy, jeśli chodzi o aktorów ważniejszych postaci w historii. Nawet Hammerheada mogliśmy usłyszeć w poprzednim dodatku, jednak tutaj dopiero mogliśmy go usłyszeć w pełni i przekonać się co dokładnie potrafi aktor wcielający się w głównego złego dodatku. Ze starszych głosów na pewno usłyszymy Spider-Mana, Milesa, Yuri, czy nawet Mary Jane. Oczywiście zbiry również mają swoje kwestie, jednak są one zbyt krótkie, aby ocenić czy są świetnie odegrane, czy słabiej. Należy też przypomnieć, że nie mamy możliwości zmiany w grze języka dialogów z polskich na angielski, i odwrotnie, jedynie poprzez zmianę języka w konsoli. Po ograniu całej gry obejrzałem w internecie interesujące mnie fragmenty gry w angielskiej wersji językowej. I tutaj mamy podobną sytuację, jak to było w poprzednim dodatku, czyli angielska wersja Hammerheada jest naprawdę dobra, ale polska wersja również nie jest zła. Polska Black Cat brzmiała świetnie, i tak też brzmi polski Hammerhead. Słychać, że aktor został dopasowany do roli, a także i on się dobrze wczuł w jego roli, a to tylko sprawia, że przyjemniej się przechodzi przez fabularne etapy w których on się pojawia. Do tego aktorzy głosowi wcielający się w role postaci, które już znamy również się poprawili i przyjemniej się tego wszystkiego słucha. Widać, że akurat w przypadku voice actingu coś się poprawia i staje się to jeszcze większym plusem. Niestety nie ma róży bez kolców. Bez zmian został problem z mieszającymi się głosami przechodniów. Stojąc na ulicy możemy usłyszeć jak przechodnie mówią po polsku i angielsku, co jest bardzo słyszalne i trochę psuje wrażenie, szczególnie, że miesza się z polskimi wypowiedziami naszego bohatera. To aż dziwne, że do teraz twórcy nie uporali się z tym problemem.

Grafika

msmtw grafika

Graficznie ponownie dodatek nie wprowadził żadnych zmian, więc, tak jak w poprzednim dodatku, grafika nie będzie brana pod uwagę. Głównie dlatego, że jest to dosyć mały dodatek do większej gry i do tego wymagana do działania jest podstawowa wersja gry, więc nie należy oczekiwać, że wprowadzi jakąś rewolucję w oprawie graficznej. Nowych postaci też tutaj za bardzo nie mamy, ponieważ każdą mogliśmy już zobaczyć w poprzednim dodatku. Z przeciwnikami jest podobnie, chociaż tutaj dochodzi jeden typ przeciwnika z tarczami o których już pisałem wcześniej. Jedynie dostaliśmy większą możliwość zapoznać się z modelem Hammerheada, który w moim odczuciu został bardzo porządnie wykonany. Może bardziej przypomina zwykłego osiłka za którym poszła banda słabeuszy, a nie głowę rodziny mafijnej, która w dawnych czasach rządziła jakąś częścią miasta. Wysoki, szeroki osiłek z wydłużonym czołem, które pokryte jest olbrzymimi bliznami, ubrany w garnitur, może nie wzbudza żadnego strachu sam jego widok, jednak widok niszczenia ściany, czy też zabijanie ludzi, przy pomocy zwykłego uderzenia z główki potrafi wzbudzić respekt. Do tego przez swoje rozmiary i siłę jest dosyć wolną postacią oraz nie jest tak zręczny i zwinny jak Black Cat, więc stworzenie dla niego konkretnych animacji nie było dla twórców zbyt trudne, ale i tak należy pochwalić pracę animatorów, ponieważ z animacjami nie ma najmniejszych problemów. I to nie dotyczy tylko animacji Hammerheada, ponieważ każdy przeciwnik, każda postać z przerywników filmowych, ogólnie każda z napotkanych postaci prezentuje naprawdę dobre animacje. Może nie ma tutaj nowych postaci, które by bardziej zapadały w pamięci, ale Hammerhead zasługuje na uznanie.

W temacie kwestii technicznych to widać postęp poprawiania błędów. Poza usuniętymi problemami w poprzednim dodatku, tak w tym została znacznie zmniejszona liczba bugów. Oczywiście dalej jakieś występują, jednak już nie tak często i nie irytują tak bardzo.

PODSUMOWANIE

Plusy:

+mroczniejsza historia
+interesujący klimat
+ewolucja Yuri
+voice acting w obu wersjach językowych
+trudniejsza niż poprzedniczka

Minusy:

-wciągająca dopiero na koniec
-bardzo krótki czas
-nużące aktywności poboczne
-mieszający się voice acting przechodniów
-bardzo słaba wykonana walka z bossem

Marvel’s Spider-Man: Turf Wars jest drugim dodatkiem do bardzo dobrej gry na który czekałem po ograniu The Heist, jednak tym razem miałem jeszcze mniejsze wymagania, jednak i one nie zostały spełnione. Jest to dodatek różniący się od poprzedniczki w niektórych elementach, jednak po podsumowaniu całości wychodzi na to, że są tej samej jakości. Dlatego moją oceną dla tego tytułu jest 7/10. Jak na razie poziom dodatków jest utrzymany, nie jest może wybitny, czy tak dobry jak podstawka, jednak warto zagrać, ale bardziej radziłbym zakup wszystkich trzech dodatków jednocześnie i zagranie je od razu jeden po drugim.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Marvel’s Spider-Man: The Heist DLC – Recenzja

msmth

Marvel’s Spider-Man: The Heist jest pierwszą częścią dodatku DLC, który wchodzi w skład wydania The City That Never Sleeps. Historia tym razem nie skupia się na postaci Spider-Mana, a na jego dawnej miłości Black Cat. Jak wypada pierwszy z trzech dodatków na tle świetnej podstawki? Przekonacie się w dalszej części recenzji.

Dodatek został wyprodukowany przez studio Insomaniac Games.

Aktualnie można go nabyć za pośrednictwem platformy Playstation Store.

Fabuła

msmth fabula

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Akcja gry rozgrywa się po wydarzeniach znanych nam z podstawki, ale nie należy liczyć, że wątki oryginału zostaną rozwinięte, nawet pomimo krótkich dialogów, które występują w fabule. Historia dodatku jest zupełnie nowym rozdziałem w życiu Spider-Mana. Na początku dowiadujemy się, że po tym jak Kingpin wylądował w więzieniu, a także działalność Demonów została zlikwidowana, rodziny mafijne wznowiły działalność i z tego powodu może wyniknąć wojna o to, kto ma zająć miejsce króla przestępców. Szybko się okazuje, że w to wszystko zamieszana jest dawna miłość Petera Parkera, Felicia Hardy, zwana również Black Cat. Nasza przyjaciółka kradnie tajemnicze dyski dla jednej z głów mafijnych rodzin, ale okazuje się, że nie robi tego z własnej woli, a wręcz jest szantażowana. I tu rozpoczyna się misja Spider-Mana, który musi powstrzymać złodziejkę, a jednocześnie jej pomóc. Tutaj też muszę zakończyć opis fabuły, a to głównie dlatego, że sama historia trwa okoły godziny, nawet mniej, a to głównie ze względu, że końcówka jest na siłę przedłużana przez momenty w których mamy przerwę na aktywności poboczne. Jeszcze zrozumiałe jakby te momenty występowały wcześniej, a nie w momencie w którym historia zbliża się do końca. Ogólnie sama historia jest dobra, wątek Black Cat został poprowadzony bardzo dobrze, a przez większość fabuły towarzyszy nam ciekawa tajemnica widocznie zainspirowana jednym z wątków z komiksów o Batmanie. O ile historia jest dobra, to nie wciąga zbyt szczególnie, przypomina te spokojniejsze i nudniejsze etapy w podstawce, naprawdę wciągająca i mega interesująca robi się na ostatnie dziesięć-piętnaście minut, a to trochę za późno. Fabuła cierpi tutaj właśnie na bardzo ograniczoną ilość czasu. Rozumiem, że twórcy musieli ją pociąć na trzy dodatki, jednak lepszym rozwiązaniem byłoby wypuszczenie jednego, dużego dodatku, który miałby fabułę od początku do końca, a tak to właściwie dostajemy prolog, a rozwinięcie poznamy dopiero w następnym dodatku.

O postaciach trochę ciężko się tutaj wypowiedzieć, ponieważ tak właściwie mamy tu tylko pięć głównych charakterów oraz jeden głosowy, a także jedna postać związaną ze znajdźkami, jednak tutaj radzę samemu odkryć o kogo mi chodzi. Teoretycznie można policzyć jeszcze niektórych zbirów, jednak oni pojawiają się na parę sekund, najczęściej te parę sekund dzieli ich od ciosu Spider-Mana. Poza naszym bohaterem spotkamy również Mary Jane, Black Cat, Screwball, a także jedną większą postać, jednak o tej konkretniej postaci nie mogę za dużo powiedzieć, ponieważ pojawia się dopiero na koniec i to również byłby spory spoiler. Głosowo pojawia się tylko Miles, jednak tylko w dwóch rozmowach telefonicznych. Spider-Man i Mary Jane zachowali swoje charaktery, chociaż MJ zrobiła się odrobinę zazdrosna. Podobnie Screwball dalej jest szaloną streamerką. Za to Black Cat należy się szerszy opis, a to dlatego, że ta postać została świetnie odtworzona, zarówno charakter, jak i sposób w jaki mówi. Tutaj też należałoby pochwalić scenariusz, który potrafił oddać Felicie dokładnie w taki sposób w jaki robiły to komiksy, a nawet stara kreskówka. Oglądanie jej na ekranie, a do tego wysłuchiwanie co ma do powiedzenia, to prawdziwy plus tej produkcji.

O zakończeniu również ciężko jest mi się wypowiedzieć, ponieważ historia nie dobiegła końca, ta będzie kontynuowana w następnym dodatku, a podejrzewam, że cała zakończy się dopiero w trzecim. Ale jeśli chodzi o koniec tego dodatku, to jestem zawiedziony, że twórcy dali tak mało czasu na taką fabułę, a do tego kończy się dosyć ciekawym plot twistem. Na koniec pozostaje nam tylko patrzeć na napis „To be continued”.

Klimat – Lokacje

msmth klimat

Klimat w porównaniu do podstawowej uległ delikatnym zmianom, jednak nie za drastycznym. Jak wspomniałem w opisie fabuły, towarzyszy nam przez większość rozgrywki pewna tajemnica i to ona w tym dodatku tworzy dodatkowy klimat, który idzie w parze z humorem znanym z podstawki. Pisząc prościej, dalej mamy tu klimat, który czuliśmy podczas grania w podstawową wersję gry, a do tego dochodzi pewna tajemniczość. Może brzmieć to dosyć dziwnie i kompletnie niedopasowane, jednak jest to złudne, ponieważ jest to naprawdę dobry klimat. Oczywiście też mógłby was odesłać do konkretnych fragmentów opisu klimatu w recenzji podstawowej wersji gry, ponieważ po części mamy tutaj to samo, a konkretnie postać Spider-Mana, humor naszego bohatera, podcasty Jamesona, ścieżka dźwiękowa, a także eksploracja eksploracja. W tym dodatku klimat pomaga budować jedna z aktywności pobocznych oraz postać Black Cat. Konkretniej o tej aktywności pobocznej wypowiem się w sekcji o grywalności, jednak należy wspomnieć, że jest ona fabularnie wzbogacona. Dotyczy ona przeszłości Black Cat, a konkretnie jednego z członków jej rodziny. Jest to najciekawsza aktywność z całego dodatku, a przypomina trochę zbieranie plecaków z podstawki. Black Cat jest wyjątkową postacią i to jaka jest wprowadza sporo do klimatu. Sytuacje w jakich ją spotykamy, jej sposób przemieszczania się, typowe dla niej żarty, a także sposób w jaki rozmawia ze Spider-Manem, to wszystko sprawia, że chcemy, aby pojawiała się na ekranie częściej i właściwie gramy tylko dla niej. I tutaj nie wystarczyła sama postać z komiksów, aby tak wzmocnić klimat. Tutaj potrzebne były dwa czynniki, pierwszy to scenariusz, o którym już wspominałem, który jest świetnie napisany, dzięki czemu charakter komiksowej postaci mógł zostać oddany, a drugim czynnikiem jest gra aktorska, która również stoi na wysokim poziomie. O voice actingu wypowiem się szerzej w odpowiedniej do tego sekcji, jednak teraz wam mogę napisać, że obie wersje językowe stoją na wysokim poziomie. Klimat jest naprawdę dobry w tym dodatku, ale ma dwa problemy, pierwszym są dwie z trzech aktywności pobocznych, które są po prostu nudne i odechciewają od dalszej gry, a drugim, i też największym, problemem jest to, że klimat nie wciąga. Oczywiście jest ciekawy i całkiem przyjemny, jednak nie jest czymś co by nas utrzymywało na dłużej w grze, nawet pomimo dosyć krótkiego czasu gry. To akurat zasługa fabuły, która naprawdę ciekawa i wciągająca robi się na samym końcu.

W przypadku lokacji ciężko się szerzej wypowiedzieć, ponieważ zwiedzamy dalej to samo miasto i te same miejsca w mieście. Co prawda mamy tu jedną nową miejscówkę, a jest nią muzeum z pierwszej misji, jednak ciężko tutaj się szerzej wypowiedzieć, ponieważ jest zrobiona w tym samym stylu co reszta lokacji z podstawowej wersji gry. Także lokacje nie będą brane pod uwagę w ocenie.

Grywalność

msmth grywalnosc

Sama rozgrywka nie przeszła znaczących zmian, a wręcz została uproszczona względem podstawowej wersji gry. Poza eksploracją i walką z przeciwnikami będziemy tutaj również wykonywać proste aktywności poboczne, zbierać znajdźki, a także odblokowywać dodatkowe stroje. Po wymienieniu tego co będziemy robić musiałbym wyjaśnić na czym konkretnie polega uproszczenie rozgrywki, ponieważ nie chodzi tu tylko o zmniejszeniu ilości rzeczy, które robimy podczas rozgrywki, ale o poziom trudności. Uruchamiając dodatek robiłem to z zapisu w którym to ukończyłem grę na sto procent na normalnym poziomie trudności i grając na tym poziomie w podstawce miałem w paru momentach trochę problemów, jednak w tym dodatku czułem jakby gra mi zmieniła poziom trudności na łatwy, ponieważ nie zdarzyło mi się ani razu przegrać walki, ani też nie miałem z żadną większych problemów, nawet pomimo sporej ilości przeciwników. Wszystkie te rzeczy o których wspomniałem trwają około trzech godzin gry z czego około godziny zajmuje sam wątek główny, czyli dość niewiele i to niestety bardzo czuć, co widać po samej fabule. O eksploracji się szerzej nie mogę wypowiedzieć niż to zrobiłem w recenzji podstawowej wersji gry, ponieważ nic się w niej nie zmieniło i dalej jest to przyjemny sposób poruszania się. Aktywności pobocznych mamy w sumie trzy, plus dwie z podstawki, jakbyśmy w niej ich nie ukończyli, i do nich możemy zaliczyć zbieranie ukrytych obrazów, czyli po prostu kolejne znajdźki, losowe zdarzenia z ludźmi mafii, a także wyzwania Screwball. Zbieranie obrazów jest najciekawszą aktywnością poboczną, ponieważ opowiada pewną historię, która potrafi nas wciągnąć, a zebranie wszystkich kończy się pojawieniem zadania pobocznego, które nie jest długi, trwa z minutę-dwie i jest całe w dialogach, ale stanowi świetne podsumowanie. Co ciekawe po tym jak znajdziemy obraz, to słyszymy kolejny fragment historii i w tym momencie znaczniki obrazów znikają nam z mapy, więc jesteśmy zmuszeni poczekać aż skończy się rozmowa, aby znowu mieć możliwość zobaczenia na mapie gdzie są ukryte. Losowe zdarzenia, to nic innego jak zdarzenia z którymi mieliśmy do czynienia w podstawce. I niestety osoby, które wymęczyły te aktywności w podstawce na pewno się nie ucieszą na powtórkę z rozrywki. Aby urozmaicić w dodatku tą aktywność to twórcy dodali dwa nowe zdarzenia. Obie dotyczą bomb i ich dezaktywacji, ale w jednym przypadku robimy to przy pomocy gadżetu, Spider-dronu. Szczerze, to mnie ta aktywność również wymęczyła i odechciewało się aż próbować zrobić ją na sto procent. Dodatkowo w tym dodatku nie mamy dodatkowych celów, które możemy wykonać w walce, więc nie należy liczyć na zdobycie większej ilości żetonów. Wyzwania Screwball to po prostu inna wersja wyzwań Taskmastera znanych z podstawki. Tym razem mamy ich trzy rodzaje i jest ich znacznie mniej. Pierwszym rodzajem wyzwań jest niszczenie generatorów energii w określonej kolejności i odpowiednim czasie, drugim jest wyzwanie walki, to w zasadzie to samo co w przypadku wyzwania Taskmastera, a trzecim jest wyzwanie gadżetów w których to musimy pokonać wszystkich przeciwników tylko przy pomocy dwóch gadżetów. I właśnie to wyzwanie gadżetów jest najciekawszym z całej trójki, daje najwięcej frajdy, jednak niestety mamy tylko jedno takie wyzwanie. Ogólnie jest ich mniej i są zdecydowanie prostsze. Wyzwania z podstawki wymagały od nas paru prób, aby nauczyć się trasy, czy lokacji, jednak tutaj udawało mi się zrobić każde wyzwanie na najlepszy wynik już za pierwszym razem. Każde wyzwanie jest punktowane, a ich ilość dodatkowo możemy sobie zwiększyć poprzez miejsca w których możemy zrobić sobie zdjęcia, a czym lepsze zdjęcie tym więcej punktów za nie dostaniemy.  Dodatkowo po zakończeniu ostatniego wyzwania możemy się domyślić, ze to nie jest koniec i jest bardzo prawdopodobne, że w następnym dodatku również jedną z aktywności będą wyzwania Screwball. Te aktywności zabierają trochę czasu, jednak na szczęście nie wszystkie dzielnice zostały zaangażowane w aktywności, więc szczęśliwie nie będziemy musieli się długo z nimi męczyć. Wspomniałem o żetonach, a zdobywamy je właśnie z losowych zdarzeń, a także z wyzwań i można byłoby się domyślać, że posłużą nam do wykupienia nowych strojów, jednak jest to błędne myślenie. Zebrane w tym dodatku żetony posłużą nam raczej do wykupienia ulepszeń, czy strojów, których nie udało nam się odblokować w podstawce. Stroje co prawda mamy nowe, a konkretnie trzy, z czego dwa autorskie, ale nie odblokowujemy ich za żetony, a za postępy. Pierwszy zdobywamy za ukończenie pierwszej misji, drugi za ukończenie fabuły, a trzeci za ukończenie wszystkich aktywności pobocznych. Co do samych strojów, to osobiście spodobał mi się tylko jeden z autorskich, reszta taka bardzo nie w moim stylu, ale podejrzewam, że dla każdego znajdzie się coś dobrego.

W walce również nie doświadczymy zmian, dalej mamy ten szybki i płynny system walki znany z podstawki, więc dalej całkiem przyjemnie się walczy. Większość przeciwników jedyne co zmieniła to swój wygląd, a tak to dalej ci sami prości przeciwnicy, których już znamy. Jednak twórcy postanowili dodać jednego przeciwnika, aby również ta frakcja miała kogoś kto by ich wyróżniał. Tutaj padło na przeciwnika z minigunem, a jest to po prostu większy oprych z większą bronią. Poza wyposażeniem wyróżnia go większa wytrzymałość, większe zadawane obrażenia, a także większa ilość sieci, aby ich unieruchomić. Dosyć ciekawy przeciwnik, który wymaga od nas trochę innego podejścia niż do wszystkich innych. Niestety wraz z nowym przeciwnikiem nie poprawiła się inteligencja naszych wrogów, więc dalej walczymy tutaj ze stadem nie za bardzo rozwiniętych przeciwników. Ze względu na bardzo krótki czas gry nie doświadczymy tutaj walk z bossami, co patrząc na walki z nimi w podstawce, nawet cieszy. Jedyną nowością w walce jest pewien system wprowadzony w walce po cichu, a konkretnie chodzi tutaj o współpracę z Black Cat, niestety nie specjalnie mogę opisać jak konkretnie to wygląda, ponieważ jest to ważny fabularnie etap, a do tego występuje dopiero na końcu gry, więc też za bardzo nie nacieszymy się tą nowością.

Podchodząc do tego dodatku miałem ukończoną grę na sto procent, a w to wlicza się zdobycie maksymalnego poziomu postaci i wszystkich umiejętności związanych z poziomami, więc podchodziłem doświadczony do dodatku. Liczyłem, że twórcy wezmą również pod uwagę takich graczy i podniosą maksymalny poziom o te trzy-pięć poziomów i dodadzą z jedną lub dwie nowe umiejętności, jednak widocznie zbyt dużo wymagałem, ponieważ nic z tych rzeczy nie pojawiło się w dodatku. Tutaj faworyzowani zostają gracze, którzy nie grali na sto procent i nie osiągnęli maksymalnego poziomu, więc jeśli zdobyliście już ten pięćdziesiąty poziom, to nie liczcie, że go w dodatku podniesiecie i bardziej rozwiniecie swojego bohatera.

Ścieżka dźwiękowa

msmth muzyka

Opisując ścieżkę dźwiękową mogę was odesłać do przeczytania tej sekcji w recenzji Marvel’s Spider-Man, czyli podstawowej grze, a to dlatego, ze nie usłyszymy tutaj żadnych nowych utworów, ani też dźwięki otoczenia nie zostały zmienione, poprawione, czy też nie ma tutaj nic nowego. Oczywiście tutaj zmiany nie musiały zostać wprowadzone, ponieważ jakichś wielkich zmian tutaj nie mamy, ani też na ilość nowości nie można narzekać. Wszystko to co usłyszeliśmy w podstawce, tutaj również pasuje, więc nie ma do czego się przyczepić. Jednak w przypadku dodatku The Heist nie będę brał pod uwagę ścieżki dźwiękowej, a to dlatego, że mimo dopasowania utworów, to są one częścią podstawowej wersji gry i nie powinny brać udziału w ocenianiu dodatku.

W przypadku voice actingu jest podobnie, jednak tutaj mamy jedną znaczącą nowość, a dokładnie mowa tutaj o dwóch nowych głosach. Co prawda pojawia się ich trochę więcej, jednak najczęściej są to głosy zwykłych zbirów, którzy mają jedną-dwie kwestie przed walką, więc ciężko tutaj się wypowiedzieć o ich jakości, jednak można wspomnieć, że nie zostały nagrane sztywno i nie kręcimy głową słysząc ich. Ze starych głosów usłyszymy tutaj Spider-Mana, Mary Jane, Screwball, a także Milesa. W tym przypadku aktorzy trzymają poziom, mają gorsze i słabsze momenty, ale w ogólnym rozrachunku dalej jest to poziom podstawowej wersji gry, czyli jest bardzo dobrze. Nowym głosem, i jednocześnie najlepszym, który usłyszymy w podstawce i w dodatku, jest głos Black Cat. Twórcy nie dali nam możliwości zmiany ścieżki dźwiękowej z polskiej na angielską, oraz odwrotnie, jedyną możliwością usłyszenia drugiej wersji dźwiękowej jest zmienienie języka konsoli. Podobnie jak w podstawce, i tutaj podchodziłem do gry dwa razy w dwóch wersjach językowych. Tutaj muszę napisać, że nawet osobom, które nie przepadają za polską wersją językową powinna spodobać się gra głosowa aktorki wcielającej się w Black Cat. W dwóch wersjach brzmi ona wręcz świetnie, widać, że nawet nasza polska aktorka dała z siebie wszystko, aby jak najlepiej oddać charakter i styl mówienia dosyć znanej złodziejki. Voice acting był plusem podstawowej wersji gry, jednak w tym dodatku stał się większym plusem. Jednak nie ma róży bez kolców, podstawka miała problem z mieszającym się wersjami językowymi mieszkańców, czyli mieszkańcy mogli mówić zarówno w języku angielskim, jak i polskim. Był to irytujący błąd, jednak w tym dodatku zdaje się, że ten problem jest częstszy i nawet można powiedzieć, że w większym stopniu słyszymy angielskie komentarze przechodniów, co tym bardziej irytuje, ponieważ bardziej miesza się to z polskimi tekstami Spider-Mana.

Grafika

msmth grafika

Szata graficzna, tak jak w przypadku ścieżki dźwiękowej, nie będzie brana pod uwagę wystawienia oceny, ponieważ trudno wymagać, aby grafika poprawiła się, lub pogorszyła się, w przypadku dodatku, który wymaga posiadania podstawowej wersji gry do uruchomienia. Dodatkowe patche, które zostały dodane przed premierą dodatku, zniwelowały problem z doczytującymi się teksturami, więc nie musimy się martwić, że cokolwiek będzie się nam doczytywało na naszych oczach. Z modeli postaci mogę opisać jedynie Black Cat, ponieważ reszta to albo klony podstawowych przeciwników lub postacie, które pojawiły się już w podstawowej wersji gry. Model Black Cat został również wykonany w podobny sposób, co jej dialogi głosowe, czyli świetnie. Nie doświadczymy tutaj wyglądu rodem z komiksów, czyli nie dostaniemy tutaj dosyć sporego dekoltu u Felicii, ale za to zobaczymy pełny, czarno-biały strój, a do tego spięte w kucyk, srebrne włosy. Przyznam się bez bicia, że ten wygląd jakoś bardziej mi pasuje do zwinnej złodziejki i nie czuję się źle z powodu odebrania dekoltu. Black Cat, jako kocica jest bardzo zwinna, więc miałem obawy, że animacyjnie twórcy nie podołają, jednak tutaj moje obawy były zupełnie niepotrzebne, ponieważ również w kwestii animacji twórcy bardzo się postarali i nie ma co narzekać w tym przypadku. Ogólnie twórcy nie mieli zbyt dużo wysiłku w projektowaniu nowych lokacji, czy wielu postaci, dlatego przypuszczam, że dlatego tak mocno skupili się na zaprojektowaniu tej postaci i tym sposobem ta jedna postać stała się największym plusem tej produkcji.

Ze strony technicznej jest lepiej niż w przypadku podstawowej wersji gry, jednak to pewnie zasługa licznych patchy, które wychodziły przed premierą dodatku. Pozbyto się doczytywania tekstur na naszych oczach oraz zmniejszono ilość bugów, chociaż co do tego, to do końca nie jestem pewien, ponieważ czas gry nie pozwala na zbyt duże poznanie gry. Części bugów z podstawki nie doświadczyłem, jednak pojawiły się nowe, jak przykładowo problem ze zeskoczeniem z płotu w określonych miejscach. Jednak te błędy nie są tak irytujące jak bugi po premierze podstawowej wersji gry, więc można powiedzieć, że i w tym przypadku jest lepiej.

PODSUMOWANIE

Plusy:

+tajemnica w fabule
+ciekawa klimatycznie
+postać Black Cat
+voice acting w obu wersjach językowych
+historia Black Cat w znajdźkach

Minusy:

-wciągająca dopiero na koniec
-bardzo krótki czas gry
-nużące aktywności poboczne, które są powtórką z podstawki
-drobne problemy techniczne
-mieszający się voice acting u przechodniów

Marvel’s Spider-Man: The Heist to dodatek na który czekałem, ponieważ byłem zainteresowany postacią Black Cat od momentu w której w podstawce zaczęliśmy szukać znajdziek z nią związanych. Nie miałem zbyt wysokich wymagań co do niego, ponieważ jest to dopiero jedna z trzech części większego dodatku, jednak poczułem się trochę zawiedziony po jego ukończeniu. Dlatego moją oceną dla tej produkcji jest 7/10. Jest to dodatek, któremu sporo brakuje do podstawowej gry, dlatego jeśli chcielibyście w niego zagrać, to lepiej nie kupować go osobno, a w całym pakiecie.

Na zakończenie tej recenzji chciałbym jeszcze dodać, że skoro The Heist jest częścią większego dodatku o nazwie The City That Never Sleeps, to przy recenzji ostatniego z trzech dodatków wystawię dodatkowo ogólną ocenę całego pakietu dodatków.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,