Tag Archives: God

God of War: Ragnarok – Valhalla – Recenzja

God of War: Ragnarok – Valhalla jest darmowym dodatkim DLC do ciepło przyjętej gry akcji z elementami RPG wydanej w 2022 roku. Dodatek zmienia koncepcje podstawki stawiając na doświadczenia rodem z gatunku roguelike. Tutaj Kratos wraz z Mimirem wybiorą się do legendarnej Valhalli na zaproszenie tajemniczej osoby, która chciałaby aby ten w końcu zmierzył się ze swoją przeszłością i odnalazł odpowiedzi na pytania, które go dręczą. Jak zatem prezentuje się ten dodatek? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Dodatek ten został wyprodukowany oraz wydany przez studio Sony Interactive Entertainment.

Aktualnie można go pobrać za pośrednictwem platformy Playstation Store, jeśli posiada się podstawową wersję gry.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Jakiś czas po wydarzeniach z podstawowej wersji gry, na drzwiach domu Kratosa pojawiło się zaproszenie do odnalezienia Walhalli, która ma posłużyć mu do odnalezienia spokoju ducha. Odpowiadając na zaproszenie, Kratos, wraz z Mimirem, wyruszył na tajemniczą wyspę na której ma znajdować się wejście do mitycznej krainy. Po siłowym otwarciu drzwi do krainy poległych, spartanin został pozbawiony swojego ekwipunku, poza broniami, a następnie zaatakowany oraz pokonany przez dużo silniejszych przeciwników, jednak nie skończyło się to śmiercią bohatera, a przebudził się on na plaży wyspy na której znajduje się wejście do Walhalli. Na niej z kolei czekała na nich Freya z walkiriami, i tu nie da się ukryć, że nie są zadowolone z samowolki Kratosa, jednak większą tajemnicą jest kto ich tam sprowadził, ponieważ położenie Walhalli było znane tylko Freyi oraz Odynowi. Od nich też dowiadujemy się, że ta kraina ma swoją własną wolę, dostosowuje krainy do tych z pamięci danej osoby, więc też dla każdego będzie wyglądał inaczej, a także jest tak długo nieskończonym cyklem dopóki dana osoba nie zaakceptuje odpowiedzi. Dowiadujemy się też, że Freya, ani żadna z walkirii, nie może nam towarzyszyć w podróży, ponieważ do Walhalli mają dostęp tylko osoby, które już raz zginęły. I tym sposobem rozpoczyna się podróż Kratosa przez krainy zbudowane z jego wspomnień, jak i przez wspomnienia, które do tego są wzmacniane w momentach w których głowa Mimira zamienia się miejscami z głową Heliosa, greckiego boga słońca. Tak właśnie przedstawia się ogólny zarys fabularny tego dodatku. Trochę go tutaj uprościłem ze względu na to, że jest to dosyć krótka produkcja, więc też napisanie czegoś więcej mogłoby się wiązać ze spoilerami. Wiele rzeczy pozostawiam Wam do odkrycia samemu, jak to jakie konkretnie wspomnienia zobaczymy. Nie ukrywam, że to doświadczenie było naprawdę przyjemne, zwłaszcza dla fanów serii. Ten dodatek stanowi bardzo ciekawe przedstawienie jak bardzo się zmienił, a przede wszystkim dojrzał, Kratos, a także jak bardzo ciążą mu czyny, które popełnił w swoim kraju. Jest ona interesująca, a odkrywamy ją poprzez liczne dialogi oraz przerywniki, które wykonane są w takim samym stylu jak w przypadku podstawki, więc są na silniku gry, płynnie przechodzą z rozgrywki, tak samo nie doświadczymy ekranów ładowania. W przypadku podstawki, jak i poprzedniej odsłony, nie trzeba było grać w części osadzone w starożytnej Grecji, aby zrozumieć fabułę, jednak w przypadku tego tytułu trzeba byłoby trochę więcej wiedzieć, ponieważ historia wspomina tutaj o wszystkich tych odsłonach, łącznie ze spin-offami. Oczywiście, zrozumiecie historię bez znajomości klasyków, jednak już klimat nie będzie dokładnie taki sam. Nie da się zaprzeczyć, że ten dodatek świetnie podsumowuje drogę Kratosa, która prawdopodobnie jeszcze się nie kończy, ale na pewno pokazuje jak bardzo dojrzał i jaką drogę przebył by pogodzić się z konsekwencjami swoich czynów. Jest to dodatek warty zagrania, jeśli graliście w nową sagę, czy też jesteście fanami serii, zwłaszcza, że jest to w pełni darmowy tytuł.

Zakończenie świetnie pokazuje tutaj jak bardzo dojrzał główny bohater na tle całej, nowej sagi, a także jakie decyzje z tej zmiany wynikają. Nie będę zaprzeczał, że bardzo spodobało mi się jak tutaj zostało to rozegrane, ponieważ w pewnym momencie gry dowiadujemy się o pewnej propozycji złożonej Kratosowi przez Freyę, i to jak bardzo się nad nią wahał, a doświadczenia z Walhalli pomogły mu w podjęciu tej decyzji. Bardzo fajnie zostało wykonane, chociaż ciężko napisać w jaki sposób miałaby sposób być kontynuowana historia w przypadku ewentualnej, kolejnej odsłony, jednak jestem ciekaw jak te wydarzenia wpłynęłyby na zachowanie Kratosa. Zdecydowanie stanowi świetne podsumowanie, przyjemne dla oka, a na pewno bardzo satysfakcjonujące.

Klimat – Lokacje

Klimat tego dodatku zdecydowanie się różni od tego czego mogliśmy doświadczyć w przypadku podstawowej wersji gry, jednak nie da się zaprzeczyć, że jest to bardzo miła zmiana. Nie każdemu przypadnie do gustu pewna zmiana wprowadzona w tym dodatku, jednak warto dać mu szansę, ponieważ klimat jest tutaj bardzo silny oraz wciągający, a sama długość gry sprawia, że jest to krótkie, nieprzeciągane, ale na pewno miłe doświadczenie. Sama historia, która stanowi przyjemny krok w kierunku na który na pewno czekali gracze, którzy ukończyli obie odsłony nordyckiej sagi. Nie jest ona zbyt skomplikowana, tak samo nie jest długa, ale świetnie przedstawiona. Tutaj też objawia się to, o czym pisałem w opisie fabuły, znając klasyczne odsłony tej serii, to też więcej wychwytujemy tych smaczków, więcej rozumiemy z przedstawianych wspomnień, a to z kolei przekłada się na lepszy klimat. I tak, można zagrać w ten dodatek bez znajomości klasyków i tak klimat będzie bardzo dobry, tak ze znajomością może być po prostu lepszy. Same lokacje to inne wersje nordyckich światów, które już odwiedziliśmy w podstawce oraz poprzedniej odsłonie, chociaż tutaj w pewnym momencie greckie elementy zaczynają się mieszać, a nawet znajdzie się miejsce na pewną wersję greckiej lokacji. Tu trzeba przyznać, że dosyć płynnie się uzupełniają i dają trochę poczucia powrotu do przeszłości, co samo w sobie jest niesamowite. Rozgrywka może być tutaj najbardziej dyskusyjną kwestią, o czym pisałem na początku, ponieważ nie jest to to samo czego już doświadczyliśmy. Nie otrzymaliśmy dosłownie tego samego co w podstawce, nie mamy swobody eksploracji w dużym świecie, z zagadkami, czy ogólnie stałej rozgrywki. W przypadku tego dodatku otrzymaliśmy styl roguelike, który stał się w ostatnim czasie popularny jako darmowe rozszerzenie do większych produkcji, które z tym gatunkiem nie mają za dużo wspólnego. Nie jest to może zbyt ambitny styl rozgrywki, jednak wykonany naprawdę przyjemnie, chociaż nie da się ukryć, że po pewnym czasie zaczyna się robić trochę monotonnie, a przynajmniej po etapach w których zobaczymy już wszystko. Nie będzie zaskoczeniem jak napiszę, że ścieżka dźwiękowa po raz kolejny nie zawodzi i sprawia, że wszystko ładnie się ze sobą łączy, a co za tym idzie, klimat jest jeszcze silniejszy. W parze ze świetną ścieżką dźwiękową idzie naprawdę piękna oprawa graficzna, która co prawda nie przeszła żadnych zmian w porównaniu z podstawką, jednak dalej jakościowo stoi na bardzo wysokim poziomie. To wszystko razem tworzy naprawdę bliski ideału klimat, który może być lepszy, jeśli ograliście klasyczne odsłony, bądź też może być odrobinę gorszy, jeśli nie przepadacie za stylem rozgrywki roguelike. Mimo wszystko to górna półka, jeśli chodzi o klimat i można naprawdę bardzo dobrze się tutaj bawić.

Jak już wspominałem, lokacje nie są już takie duże jak w podstawce i też eksploracja nie jest tak zaawansowana, jednak dalej zostały ciekawie wykonane. Lokacje tutaj pełnią głównie rolę aren, bądź bazy wypadowej do kolejnych aren. Zobaczymy tutaj tereny ze wszystkich dziewięciu światów, które odwiedziliśmy w podstawce, jak i fragment Grecji. Oczywiście nie są to dokładnie takie same miejsca jak w podstawce, a ich wersje stworzone tak, aby pasowały bardziej do rozgrywki, chociaż w fabule jest to wyjaśnione tym, że są to miejsca stworzone na wzór tych z pamięci Kratosa. Areny są dosyć niewielkie, aby walka była bardziej zwarta i nie trzeba byłoby biegać by odszukać przeciwników, a z kolei bazy wypadowe są trochę większe, ponieważ z nich mamy kilka wyjść, znajdziemy też skrzynie łatwo dostępne oraz takie do których potrzebujemy odpowiedniego klucza. Nie ma tutaj za dużo eksploracji, ponieważ też nie mamy żadnych znajdziek, czy dodatkowych aktywności. Mimo wszystko zostały bardzo ładnie oraz praktycznie zaprojektowane, niby są to znane tereny, jednak przedstawione w nowy sposób. Nie będę ukrywał, że bardzo przyjemnie się przemieszczało między nimi, a też nie da się zaprzeczyć, że są tutaj miejsca w których można się zatrzymać i podziwiać widoki. Lokacje niby proste, jednak ładne i mające swój realny wpływ na klimat całej produkcji.

Grywalność

Rozgrywka przeszła tutaj najwięcej zmian w porównaniu do innych elementów, chociaż stwierdzenie, że jest to zupełnie inna produkcja byłoby trochę przesadą. W swoim trzonie jest to dalej ta sama gra, nie zmienia się styl walki, wykorzystanie broni, czy umiejętności bohatera. Zmienia się jedynie styl rozgrywki, nie otrzymaliśmy tutaj eksploracji, zagadek, czy poszukiwania materiałów, a otrzymaliśmy podróżowanie z jednej areny do drugiej, walcząc z masą przeciwników, przechodząc jeden cykl za drugim, tak długo jak trwa fabuła lub jak często giniemy. Zanim jednak do tego przejdziemy, to warto tutaj wspomnieć o początku gry. Na samym początku otrzymujemy wybór jednego z pięciu poziomów trudności, od najłatwiejszego do najtrudniejszego, i tutaj twórcy sami zachęcają do zabawy tym poziomem, aby czerpać z niej jak najwięcej przyjemności. Poziom trudności nie wpływa tutaj tylko na siłę oraz wytrzymałość przeciwników, a także na nagrody, które otrzymujemy, a konkretnie na ich ilość. Na najniższym poziomie otrzymujemy standardową ilość nagród, ale już z każdym kolejnym otrzymujemy o dziesięć procent więcej, więc na najwyższym poziomie będziemy otrzymywać o czterdzieści procent więcej nagród. Po rozpoczęciu gry zostajemy pozbawieni jakiegokolwiek pancerza, jak i run, które posiadaliśmy w podstawce. Pozostawione zostały nam wszystkie trzy bronie, wszystkie tarcze, jak i odblokowane wszystkie umiejętności z drzewka rozwoju oraz szały. Mogłoby się wydawać, że gramy całkiem silną postacią i jedyne co będziemy musieli zrobić, to znaleźć jakiś pancerz oraz runy, jednak to tak do końca nie działa. Pancerze oczywiście tutaj występują, jednak tylko jako skórki zakładane na postacie, jednak w żaden sposób nie zwiększają żadnych statystyk. Nie wiem z jakiego powodu twórcy zdecydowali się na taki ruch, ponieważ w podstawce korzystanie z pancerzy wprowadzało również jakiś element planowania oraz rozważania, który pancerze przyda się najbardziej. Niby też zrozumiałbym jakby każda skórka pancerza była dostępna od samego początku, jednak część z nich musimy znaleźć w skrzyniach, bądź wykonać pewną czynność. Z kolei runy odnajdujemy tylko podczas cyklu w Walhalli i możemy w zasadzie zdobyć tam wszystkie runy, ale będą tylko dostępne podczas danego cyklu, czyli jeśli zginiemy, bądź ukończymy go, to one przepadają. Tutaj jest to akurat bardzo zrozumiałe, coś w rodzaju przedmiotów zdobywanych w grach roguelike. Sam cykl rozpoczyna się po wejściu do Walhalli, a w nim będziemy walczyć z konkretną liczbą przeciwników, przechodzić do kolejnych aren, zbierać wzmocnienia mające nam pomóc w danym cyklu, walczymy z bossami, w tym z ostatnim, a po tym wracamy ponownie na plażę. W czasie rozgrywki znajdziemy skrzynie oznaczone specjalnymi runami, które mogą nam podpowiedzieć, że wśród nich możemy znaleźć runy do broni, umiejętności pasywne, czy też wzmocnienia statystyk. Zwykle otwierając skrzynię mamy wybór między dwoma elementami z danej puli. To też sprawia, że każda rozgrywka może się od siebie różnić, chociażby właśnie pod względem naszych umiejętności. Losowe są również lokacje do których trafiamy, chociaż częściowo można je dostosować poprzez pierwsze ulepszenie, które wybieramy na samym starcie. W trakcie cyklu zbieramy również specjalną walutę, którą możemy wykorzystać tylko w tym danym cyklu, a za nią możemy kupić ulepszenia zebranych run, czy też wyleczyć się lub uzupełnić szał. Poza nią zbieramy również walutę umiejętności oraz magii. Ta pierwsza służy do ulepszenia podstawowych statystyk, jak zdrowie, szał, siła, obrona, i inne tego typu. Ulepszamy naszą postać poza cyklem i są to stałe ulepszenia. Z kolei druga waluta może nam ulepszyć sam cykl, poprzez zwiększanie zdobywanej waluty, czy też umiejętności lub magii. Te też są stałe i mogą nam przyśpieszyć rozwój postaci oraz trochę ułatwić rozgrywkę. Sam jeden cykl nie jest zbyt długi, chociaż to też zależy od poziomu trudności jaki wybraliśmy, i o ile początkowo, jak odkrywamy nowe rzeczy, jest całkiem przyjemny, zwłaszcza jako odskocznia od podstawowej wersji gry, tak dosyć szybko zaczyna się robić powtarzalny, co w zasadzie jest typowe dla tego stylu. Właśnie brakuje czegoś w późniejszej rozgrywce co by faktycznie ją uprzyjemniło oraz zachęciło do dalszego grania, ponieważ nawet na wyższym poziomie trudności wraz z kolejnymi ulepszeniami gra robi się łatwiejsza i też nie odkrywamy już nic takiego co przekonałoby do kontynuacji. Walczyć tutaj będziemy z tymi samymi przeciwnikami jak w podstawce z dodatkiem kilku greckich wrogów, jak cyklopy, centaury, minotaury, harpie, czy nieumarli legioniści. Niby nic niezwykłego, ale zobaczenie starych wrogów było czymś zaskakująco świeżym i ciekawym. Nie różnią się jakoś drastycznie od tych z którymi walczyliśmy w podstawce, ale sprawiają, że doświadczenia z Walhalli są pełniejsze. Samo ukończenie dodatku ze wszystkimi odblokowanymi osiągnięciami zajęło mi trochę ponad siedem godzin, co jak na darmowy dodatek jest bardzo dobrym czasem. W zasadzie powinienem napisać, że powinien on być chociaż trochę krótszy, aby tak szybko rozgrywka nie zaczęła być powtarzalna, jednak ten czas jest wynikiem chęci zrobienia wszystkiego co było do zaoferowania, więc jeśli skupicie się jedynie na fabule, to ten czas będzie krótszy. Rozgrywka wcale nie jest tutaj zła, trochę ciężko ją opisać bez spoilerów z fabuły, na pewno jest czymś nowym w tej serii, chociaż tego typu dodatki w takim stylu są ostatnio modne, jednak warto też sobie ją odpowiednio dawkować, ponieważ potrafi się zrobić bardzo powtarzalna.

Ścieżka dźwiękowa

Pewnie dla nikogo nie będzie zaskoczeniem jak napiszę, że ścieżka dźwiękowa jest tutaj po prostu piękna. Nie jestem pewny, czy można ją nazwać najlepszym elementem tej produkcji, jednak na pewno jest jednym z najlepszych. Po pierwszym przesłuchania można byłoby pomyśleć, że muzyka została przeniesiona z podstawki do dodatku, jednak tak nie jest. Jest ona oczywiście w pewien sposób podobna, jednak została bardziej dopasowana do dodatku. Muzyka musiała zostać odrobinę przerobiona, właśnie ze względu na szybko zmieniające się lokacje, jak i również poprzez dodanie greckiego klimatu, więc też nie wszystkie utwory z podstawki by tutaj pasowały. Mimo, że jest to tylko darmowy dodatek, to muzyka stoi na bardzo wysokim poziomie, każdy z utworów został odpowiednio dopasowany do ogrywanych momentów, dzięki czemu wszystkie emocje są odpowiednio budowane, a napięcie na odpowiednim poziomie. Dźwięki otoczenia stoją na podobnym poziomie, a usłyszymy tutaj odgłosy kroków, pękającego lodu, wybuchów, wiejącego wiatru, piorunów, uderzeń broni, i inne tego typu dźwięki. W zasadzie nie usłyszymy tutaj innych dźwięków niż w podstawce, może za wyjątkiem odgłosów wydanych przez greckich przeciwników. Całość brzmi naprawdę dobrze, przyjemnie się wszystkiego słucha i nie da się zaprzeczyć, że ścieżka dźwiękowa zdecydowanie pomaga budować klimat.

Voice acting również nie odstaje jakościowo, co w zasadzie również nie powinno być niczym dziwnym, ponieważ w zasadzie obsada głosowa się nie zmieniła i większość głosów powinna być nam już znana. Jedynym nowym głosem w nowej serii jest głos Heliosa, który nie odstaje od reszty głosów, również został zagrany naprawdę dobrze. Osobiście preferuje angielski voice acting od polskiego, ponieważ według mnie brzmi on zdecydowanie lepiej, a w przypadku polskiego nie zawsze brzmi on tak dobrze, ale nie ma tragedii, bez problemu można go słuchać. Całość brzmi naprawdę dobrze, dialogów słucha się z przyjemnością, a aktorzy głosowi dokładnie wiedzieli jak oddać odpowiednie emocje. Jeśli nie chcecie grać z polskim dubbingiem, jednak nie znacie dobrze języka angielskiego, to zostały również dodane tutaj polskie napisy. Tłumaczenie również stoi na wysokim poziomie, więc nikt nie powinien mieć problemów ze zrozumieniem historii.

Grafika

Oprawa graficzna jest tutaj jedynym elementem, który nie przeszedł żadnych zmian. To dalej ta sama oprawa graficzna, którą mogliśmy zobaczyć już w podstawowej wersji gdy, co oczywiście nie jest w żaden sposób wada, zwłaszcza, że jest to dodatek wymagający posiadania podstawowej wersji gry, jak i jest całkowicie darmowy. Z tego też powodu nie będę jakoś szczegółowo opisywał grafiki, ponieważ po prostu bym musiał napisać ponownie to samo co w przypadku recenzji podstawowej wersji gry, więc też mógłbym po prostu ten fragment przekopiować. Trzeba jednak napisać, że jest ona bardzo ładna i nawet dzisiaj budzi prawdziwy podziw, chociaż nie wykorzystuje pełni mocy konsoli Playstation 5, tak dalej to najwyższa półka. Wszystkie tekstury są bardzo szczegółowe, sporej rozdzielczości, więc też nie doświadczymy tutaj żadnych rozmazanych elementów, czy poszarpanych końcówek. Przekłada się to oczywiście na elementy otoczenia oraz różne modele. Całość została dopasowana do ogrywanych momentów, a zwłaszcza do terenów, co z kolei przekłada się na ładniejsze lokacje. Jak też można się domyślić, nie możemy za bardzo wchodzić w jakąkolwiek interakcję z wieloma modelami, jednak część z nich możemy bez problemu zniszczyć, więc można to uznać za pewną formę interakcji. Modele postaci również są te same, jedynie niektóre mogą się różnić ubiorem. Nie da się zaprzeczyć, że są naprawdę ładne, bardzo szczegółowe, jak i również posiadają płynne animacje. Tutaj jako ciekawostkę mogę napisać, że za ukończenie fabuły odblokowujemy specjalną skórkę dla Kratosa, którą możemy wykorzystać w tym dodatku, jak i w podstawowej wersji gry w trybie Nowa Gra+. Nie napiszę dokładnie jak wygląda ta skórka, ale napiszę tylko, że fani klasycznych odsłon będą zadowoleni. Podobnej jakości zostali wykonani przeciwnicy, a zwłaszcza w ładniejszej wersji prezentują się przeciwnicy z Grecji, którzy teraz naprawdę wyglądają groźnie. System świateł i cieni, odbić, czy wody, to wszystko dalej prezentuje się naprawdę ładnie i sprawia, że przyjemniej się na to wszystko patrzy. Nie da się zaprzeczyć, że oprawa jest tutaj po prostu śliczna i ma swoje faktyczne odbicie w klimacie, a fani opraw graficznych będą w siódmym niebie.

W kwestiach technicznych nie mam nic do napisania. Cała gra działa płynnie od początku do końca, nie doświadczyłem żadnych większych bugów, jak i nie zostałem ani razu wyrzucony do menu konsoli. To naprawdę bardzo dobrze zoptymalizowany dodatek.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+świetna, uzupełniająca historia
+wciągający klimat
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+bardzo ładna oprawa graficzna
+greccy przeciwnicy
+darmowy!
+rozgrywka jest naprawdę przyjemna…

Minusy:
-…jednak potrafi szybko zrobić się męcząco powtarzalna
-pancerze to tylko skórki

God of War: Ragnarok – Valhalla to dodatek, którego nikt się nie spodziewał, ale wszyscy przyjęli z otwartymi ramionami. Największe zaskoczenie było to, że okazał się być całkowicie darmowy. Sam należałem do tej zaskoczonej grupy, jednak to, że okazał się być darmowy oraz w stylu roguelike, sprawiło, że ostudziłem swoje oczekiwania i też trochę obawiałem się, że będzie to po prostu nudne przedłużanie życia gry, to też powód przez który tak późno zdecydowałem się zagrać. Ku mojemu zaskoczeniu, okazało się, że jest to bardzo dobry dodatek. Z tego też powodu wystawiam mu ocenę 9/10. To naprawdę bardzo dobry dodatek w którym jednak trzeba zaakceptować zmianę stylistyki, jednak historia wynagradza pewne niedociągnięcia. Zdecydowanie warty zagrania, jeśli brakuje Wam Kratosa i chcielibyśmy poznać jego kolejne przygody, a to, że jest darmowy powinno być wystarczającym argumentem.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

God of War: Ragnarok – Recenzja

God of War: Ragnarok jest przygodową grą akcji z elementami RPG, która stanowi piątą odsłonę głównej serii, jak i kontynuację poprzedniej odsłony wydanej w 2018 roku. Sama akcja umiejscowiona została trzy lata po wydarzeniach z poprzedniczki podczas trwania fimbulvinter (wielkiej zimy), która ma poprzedzić tytułowy Ragnarok, mitologiczny koniec świata w którym to bogowie staną do walki z olbrzymami. Jak zatem prezentuje się ta odsłona na tle poprzedniej? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana oraz wydana przez studio Sony Interactive Entertainment.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Akcja gry toczy się po trzech latach od wydarzeń z poprzedniej odsłony. Po śmierci Baldura rozpoczął się fimbulvinter, wielkiej zimy, która według mitologii nordyckiej ma trwać trzy lata i na jej końcu ma rozpocząć się ragnarok w którym to wszystkie światy zostaną zniszczone w wielkiej wojnie. Podczas tej zimy Kratos wraz z już nastoletnim synem, Arteusem, starają się prowadzić normalne życie, czyli polując na pożywienie, jak i trenując walkę. Jakby zima była niewystarczającym problemem, to moce Arteusa cały czas rosną i niestety nie do końca potrafi ich kontrolować, zwłaszcza jak w grę wchodzą emocje. Do tego chłopakiem targają cały czas pytania dotyczące jego prawdziwego pochodzenia, imienia, jak i przeznaczenie, które jednak nie zaprzątają głowy Kratosowi, który nie chce ryzykować wojną z bogami Asgardu. Jakby tego było mało to na bohaterów cały czas poluje żądna zemsty Freya z którą oni nie chcą jednak walczyć. Pomimo tych wszystkich problemów starają się oni prowadzić w miarę normalne i spokojne życie, które również zostaje przerwane poprzez wizytę Thora wraz z Odynem, którzy są w stanie wybaczyć bohaterom zabójstwa na ich ludzie w zamian za pokój oraz zaprzestanie przez Arteusa tajnych poszukiwań Tyra, nordyckiego boga wojny. Mimir ostrzegł Kratosa o kłamstwie ukrytym w pięknych słowach Wszechojca, jednak nie musiał go przekonywać, ponieważ ten od razu odrzucił tę propozycję. To z kolei poskutkowało starciem z bogiem piorunów, Thorem, po którym Kratos nie mógł więcej odwracać wzroku od wydarzeń toczących się wokół niego i musiał podjąć działania. Razem z synem wyrusza na poszukiwania uwięzionego przez Odyna Tyra i spróbować powstrzymać ragnarok. Tak też rozpoczyna się podróż pełna tajemnic, nieoczekiwanych zwrotów akcji, jak i walki z przeznaczeniem. Po tym krótkim opisie można mieć złudne wrażenie, że jest ona podobna do tego co mogliśmy już doświadczyć w poprzedniej odsłonie, a przynajmniej po stylu opowiadanej historii, jednak dosyć szybko okazuje się, że nie do końca tak jest. Poprzednia część pokazała nam podróż rodzica i dziecka, którzy mieli jeden cel do którego dążyli pomimo problemów, a w przypadku tej odsłony pomimo wspólnej podróży każdy z nich ma własny cel, który realizowane są w najlepiej znane im sposoby, co również objawia się w momentach w których zostają rozdzieleni lub też sterujemy inną postacią. Spodobał mi się sposób pokazania historii z perspektywy tych dwóch postaci, ponieważ pozwoliło to rzucić na nich zupełnie nowe światło, gdzie nie spodziewaliśmy się by Kratos, bogobójca, pogromca całego Olimpu, będzie się bał zostawienia swojego syna samotnego, bądź też rozdzielenia się z nim, a z kolei Arteus, pomimo bycia zdecydowanie mniej doświadczonym od swojego ojca, będzie na tyle dojrzały by zrobić wszystko by ocalić swojego ojca i pokazać mu, że jest na to gotowy. Nie będę ukrywał, że fabuła jest tutaj bardzo angażująca, jeszcze bardziej spoufalamy się z postaciami, których widzimy na ekranie. Jest to poważna historia, która stanowi zakończenie nordyckiej sagi, jednak nie jest zbyt ciężka, ponieważ przeplatana jest luźniejszymi, wręcz komediowymi momentami, jak chociażby próby Mimira na znalezieniu zagadki, która spodoba się Kratosowi, czy też odniesienie do gościnnego pojawienia się Kratosa w serii bijatyk Mortal Kombat. Do tej listy można również dopisać momenty w których towarzysze komentują zamiłowanie głównego bohatera do eksplorowania oraz otwierania skrzyń, co może nie sprawia, że gra jest realistyczniejsza, bo tym bardziej mówi nam, że to jest gra, ale jest to zabawna odpowiedź na nasze myśli „co o moim eksplorowaniu myślą npc?”. To wszystko łączy się w bardzo ładną całość, interesująca historia, świetnie napisane postacie, a także idealnie połączoną powagę wraz z humorem. Warto tutaj również poruszyć wykorzystanie mitologii nordyckiej przez twórców do stworzenia historii. Jeśli graliście w poprzednią część to wiecie, ze twórcy dosyć lekko podchodzą do materiału źródłowego, jednak w tej odsłonie twórcy chętniej z niej korzystają, ale delikatnie modyfikują, bądź też rozwijają, co wbrew pozorom działa dosyć dobrze. Uwielbiam mitologię nordycką, więc bardzo spodobało mi się jak twórcy rozwinęli sam motyw ragnaroku, jak wprowadzili Fenrira i jego rozmiar, czy wyjaśnienie utraty oka przez Odyna. Jestem pełen podziwu jak udało się umiejscowić tę mitologię tutaj, ponieważ nie jest to pójście na łatwiznę, a coś przemyślanego. Warto również tutaj zaznaczyć, że można zagrać w tę odsłonę bez znajomości poprzedniczki, ponieważ mamy przypomnienie poprzednich wydarzeń pod postacią filmu, który możemy obejrzeć z poziomu menu głównego, jak i w samej grze wszystko jest wytłumaczone. Mimo wszystko polecałbym jednak zapoznać się z poprzednią odsłoną, ponieważ to świetna gra, a ta jest jej kontynuacją i pod paroma względami nawet ją przebijająca, także ogrywając je obie otrzymujemy pełnię doświadczenia.

W ciągu gry trafimy na różne zadania poboczne, które same w sobie stanowią małą część własnej historii, których wcale nie ma tutaj aż tak mało. Natrafimy tutaj na czterdzieści siedem zadań, które różnią się długością, jak i poziomem trudności. Oczywiście są one całkowicie opcjonalne, jednak warto je wykonywać, nie tylko dla nagród, ale również dla zapoznania się z innymi historiami związanych z mitologią, jak i związanych ze światem gry. Część z tych zadań nie ograniczają się tylko do jednego świata w którym to zdobyliśmy to zadanie, a bardziej wymagają od nas eksplorowania innych światów i uważnemu obserwowaniu terenu, ponieważ nie wszystkie z nich są zaznaczone na mapie. Większość z tych zadań możemy zdobyć oraz ukończyć jeszcze przed zobaczeniem zakończenia, jednak dwa z nich odblokowują się dopiero po ukończeniu gry. Nie napiszę dokładnie na czym polegają, jednak napiszę jedynie, że jedno jest dłuższe i wymaga więcej pracy, tak drugie jest dosyć krótkie i odblokowuje nam dodatkową scenę. Ciężko tutaj jest napisać cokolwiek więcej, ponieważ nie chcę niczego zaspoilerować, więc jedynie napiszę, że każde z nich stoi na bardzo wysokim poziomie, zresztą jak cała warstwa fabularna tej odsłony. Jeśli jesteście jeszcze niezdecydowani czy warto zagrać, to mogę Wam bez bicia napisać, że zdecydowanie warto.

Zakończenie stanowi tutaj zwieńczenie całej sagi nordyckiej, która pierwotnie miała być również trylogią, jednak przez dłuższe procesy produkcyjne została zamknięta w dwóch odsłonach by gracze nie musieli czekać na finał kolejnych czterech-pięciu lat. I przyznam szczerze, że o ile zakończenie jest naprawdę piękne, świetnie zrealizowane, zarówno pod względem fabularnym, wizualnym, jak i dźwiękowym, tak mi zrobiło się przykro, że to już koniec tej przygody i muszę się pożegnać z zaprzyjaźnionymi postaciami. Ta produkcja wywołała we mnie wiele emocji, spędziłem przy niej wiele godzin, więc to zakończenie, które zobaczyłem sprawiło, że ten czas nie był zmarnowany. Widzimy w nim nie tylko zwieńczenie historii, a także jak bardzo zmieniły się i dojrzały osoby, których historię śledziliśmy od poprzedniej części. To zakończenia, jak i cała gra, to naprawdę niezwykłe doświadczenie, które warto samemu przeżyć. Jak już wcześniej pisałem, po napisach końcowych możemy grać dalej by dokończyć niedokończone sprawy, które nam zostały, a w tym pewne zadanie poboczne, które odblokowuje się po zakończeniu i powiązane jest z pewną postacią. Również wspominałem, że nie należy ono do najdłuższych, jednak jego zakończenie odblokowuje nam dodatkową scenę, która również jest zakończona napisami końcowymi. Niestety nie oczekujcie, że zobaczycie tutaj coś co mogłoby sugerować następną część. Mimo wszystko jest również silne w emocjach, które z niej płyną, więc warto je zobaczyć. Nie da się ukryć, że do warstwy fabularnej w żadnym wypadku nie można się przyczepić, świetnie się ją śledzi i równie świetnie jest zakończona.

Klimat – Lokacje

Klimat tej produkcji jest czymś o czym można pisać godzinami, a to głównie ze względu na jego bardzo wysoką jakość. Muszę przyznać, że po tej odsłonie oczekiwałem podobnego poziomu klimatu, który wciąga oraz sprawia, że gra się przyjemniej, jednak nie spodziewałem się, że moje oczekiwania zostaną aż tak bardzo przerośnięte. Nie jest on oczywiście idealny, posiada parę elementów, które mogą trochę go popsuć, jednak nawet to nie przeszkadza nam w czerpaniu pełni przyjemności. Należałoby zacząć od tego o czym już pisałem, czyli historia tej odsłony nie jest przedstawieniem drogi jaką wspólnie przechodzi ojciec z synem, a jest bardziej historią o dojrzewaniu jako osoba, walką z przeznaczeniem, czy nawet realizacją własnych celów. Mamy tutaj dwóch bohaterów, zupełnie jak w przypadku poprzedniczki, jednak ta dwójka ma swoje własne cele, ponieważ niby misja jest ta sama, ale cele bohaterów już zupełnie różne, co też powoduje, że nie raz ich drogi się rozchodzą w poszukiwaniu odpowiedzi. Pokazuje to, że nawet jeśli są rodziną, to nie zawsze muszą realizować ten sam cel, co jest poprowadzone naprawdę realistycznie i niezwykle klimatycznie. Do tego możemy doliczyć wykorzystanie mitologii nordyckiej w dosyć oryginalny sposób, ponieważ nie jest ona całkowicie zmieniana, wręcz brany jest „oryginał” i dorabiana do tego jest dodatkowa historia, co wbrew pozorom zadziałało naprawdę dobrze i nawet fani mitologii nordyckiej mogą poczuć się tutaj bardzo dobrze. Nie możemy zapominać o świetnie napisanych postaciach, które nie tylko są świetnie przedstawieni, a również świetnie zagrani przez aktorów głosowych, którzy po raz kolejni zostali bardzo dobrze dobrani. Tutaj też zaczyna się pewien problem, ponieważ jeśli ktoś kupił na premierę tę odsłonę i liczył, że zagra z polskim dubbingiem, to niestety mógł się bardzo zawieść, ponieważ pomimo informacji na pudełku, to nie dostaliśmy polskiego dubbingu, jednak napisy na szczęście okazały się przetłumaczone. Także jeśli ktoś liczył na to, że usłyszy polskie głosy, to mogła być to dla niego niemiła niespodzianka, jednak na szczęście w ciągu kilku dni została wypuszczona aktualizacja, która naprawiła ten problem. Osobiście mnie ten problem nie dotyczył, ponieważ od początku wiedziałem, że będę grał z angielskim voice actingiem, jednak chciałem zagrać fragment po polsku by porównać jakościowe te dwie wersje. O lokacjach będę się trochę szerzej rozpisywał za niedługo, jednak teraz warto wspomnieć, że są po prostu piękne, przyjemnie się je eksploruje i są niezwykle klimatyczne. W końcu otrzymaliśmy możliwość odwiedzenia wszystkich dziewięciu światów, co tylko zachęca do jak najszybszej możliwości swobodnej podróży. To idzie w parze z świetną rozgrywką, która jest bardzo satysfakcjonująca oraz dająca nam całkiem sporo możliwości. Nawet jeśli rozgrywka nie przeszła aż tak drastycznych zmian, tak te wprowadzone oraz udoskonalone starsze dały nam coś niezwykle klimatycznego. Niestety i tutaj nie obyło się bez błędów, jednak głównie poprzez bugi. Na całe szczęście nie ma ich tutaj dużo, zwykle polegają na przenikaniu przez ściany, czy podłogę, zwłaszcza przy wykańczaniu przeciwników na schodach lub wzniesieniach. Dwa razy zdarzyło mi się, że animacja postaci w pewnym momencie się zawiesiła i musiałem odbiec kawałek by dana animacja się powtórzyła, tym razem poprawnie. Nie ma tego dużo, jednak jak już się zdarzy to niestety potrafi odrobinę wybić z tego klimatu, mimo wszystko szybko o tym zapominamy, ponieważ resztą elementów ta produkcja nadrabia. Sporą robotę wykonuje tutaj oprawa graficzna, która jest po prostu nieziemska i zdecydowanie lepsza od poprzedniczki. Oczywiście jest ona tutaj częściowo ograniczona poprzez jednoczesne wydanie na starą oraz nową generacje, jednak nie jest to coś co przeszkadza. Duża szczegółowość, wszystkie te efekty, krajobrazy, otrzymaliśmy tutaj po prostu po prostu piękną oprawę graficzną. W tym wszystkim przygrywa nam nieziemska ścieżka dźwiękowa, której w zasadzie jakość jest już normą w tej serii. Każdy z utworów został świetnie skomponowany i dopasowany do gry, dzięki czemu wzmacniany jest cały klimat produkcji. Jak zatem możecie zauważyć, klimat nie jest tutaj idealny, jednak każdy jego element wpływa znacząco na odczucia płynące z gry, co tylko sprawia, że chcemy grać więcej. Klimat jest silny, wciągający i na pewno jest jednym z ciekawszych doświadczeń w grach video. Zdecydowanie warta zagrania, nawet jeśli nie graliście w poprzednią odsłonę, chociaż obie się ładnie uzupełniają.

Lokacji, jak można się domyślić, mamy tutaj całkiem sporo, a to głównie dlatego, że w tej części przyjdzie nam odwiedzić wszystkie dziewięć światów, gdzie w poprzedniej odsłonie było ich tylko kilka. Oczywiście nie wszystkie z tych światów są tak rozbudowane jak chociażby Midgard, czyli świat ludzi, startowa lokacja, jak i również nie dają tyle możliwości do eksploracji, jednak są porządnie zaprojektowane i jest na czym zawiesić oko. Wśród tych dziewięciu światów zwiedzimy tutaj różnego rodzaju wioski, lasy, rzeki, mokradła, kopalnie, i inne tego typu miejsca. Każda z tych lokacji została świetnie zaprojektowana i ciężko nawet wśród nic znaleźć powtarzające się elementy, chociaż o to w zasadzie nie byłoby trudno, ponieważ świat jest tutaj naprawdę spory i zwiedzenie każdego zakamarka zajmuje bardzo dużo czasu. Nie zostały one tylko dobrze zaprojektowane, ale też odpowiednio wyposażone, tyczy się to zarówno wewnątrz budynków, jak i na zewnątrz. Oczywiście nie ze wszystkimi modelami możemy wejść w interakcję, jedynie z tymi, które są nastawione na umożliwienie nam dalszej eksploracji oraz tymi fabularnymi, za to możemy całkiem spora liczbę modeli po prostu zniszczyć, co oczywiście daje w pewien sposób frajdę. Jestem graczem, który zagląda w każdy kąt podczas grania i tak też było tutaj, jednak zostało tutaj zrobione to co w poprzedniej części, czyli nie wszędzie się od razu dostaniemy, nawet jeśli nie jest to fabularne miejsce, ponieważ będziemy potrzebowali przedmiotu, który nam umożliwi dostanie się do danego miejsca, a ten przedmiot zwykle zdobywamy w późniejszych etapach gry, więc też tym sposobem twórcy zachęcają do ponownego odwiedzania poprzednich lokacji. Działa to naprawdę dobrze i sprawia, że chce się eksplorować. Nie będę ukrywał, że nawet lokacje stanowią spory plus tej produkcji, który dodatkowo wpływa pozytywnie na klimat.

Grywalność

Rozgrywka nie przeszła jakichś większych zmian względem poprzedniczki, jednak zostało dodanych parę nowych elementów, które usprawniają rozgrywkę, a także niektóre stare elementy zostały usprawnione. Będziemy tutaj sporo eksplorować, rozwiązywać zagadki, walczyć z przeciwnikami, rozwijać postać, czy nawet zbierać znajdźki. Także jak możecie zauważyć, nie mamy tutaj nic nowego, czego już byśmy nie doświadczyli, jednak mimo tego te doświadczenia są jednak trochę inne. Sama eksploracja przeszła pewne zmiany, ponieważ w tej części mamy od samego początku dostępny topór Leviathan, a także Ostrza Chaosu, co z kolei spowodowało, że twórcy mogli umieścić w grze zdecydowanie więcej elementów platformowych, które może nie są aż tak rozbudowane jak w greckiej trylogii i może się wydawać, że do takiego ustawienia kamery, która została zachowana taka sama jak w poprzedniej części, czyli zza pleców bohatera, może to niezupełnie pasować, jednak wbrew pozorom działa to całkiem sprawnie. Zdecydowanie uprzyjemnia to rozgrywkę, wręcz znacznie urozmaica eksplorację, ponieważ nie tylko tutaj biegamy, wspinamy się, czy przeskakujemy nad niewielkimi przepaściami, a teraz również mamy możliwość przeskakiwania większych przepaści poprzez zaczepienie Ostrzy Chaosu, czy też przeskakiwanie od ściany do ściany poprzez wbijanie swoich ostrzy w ścianę. Do tego dochodzi jeszcze jeden pewien sposób eksploracji, jednak go odblokowujemy po zdobyciu pewnego wyposażenia o którym Wam niestety nie mogę napisać, ponieważ to już byłby pewien znaczący spoiler, więc pozwolę Wam samemu to odkryć. Podczas eksploracji natrafimy na pewne zagadki, które w zasadzie polegają na tym, abyśmy mogli przedostać się gdzieś dalej. W rozwiązywaniu tych zagadek nie wykorzystujemy tylko naszego wyposażenia, a także strzały naszego towarzysza, ponieważ teraz posiada aż dwa rodzaje strzał, które wykorzystujemy nie tylko w walce, ale również właśnie w takich zagadkach. Same zagadki ciężko podzielić na jakieś rodzaje, ponieważ opierają się głównie na tym samym. Same ich skomplikowanie jest różne, od tych łatwych, wręcz banalnych, aż po te bardziej skomplikowane. Nie będę ukrywał, że rozwiązywanie tych bardziej skomplikowanych jest zaskakująco bardzo pozytywne, zwłaszcza jak uda nam się do tego dość samemu, a to głównie dlatego, że w momencie w którym zbyt długo krążymy bez pomysłu, to nasz towarzysz zaczyna nam podpowiadać co należy zrobić i czym dłużej nam to zajmuje, to te podpowiedzi robią się coraz bardziej szczegółowe. Przyznam się bez bicia, że jest to ciekawy sposób na naprowadzanie gracza na pewne odpowiedzi bez bezczelnego wskazania odpowiedzi. Sprawia to również świetne wrażenie żywych towarzyszy, którzy nie tylko za nami podążają, a również mają swoje zdanie i mogą nam pomóc, nie tylko w walce. Podczas eksploracji trafimy na różnego rodzaju skrzynie oraz przedmioty po prostu leżące na ziemi, wśród nich znajdziemy walutę, przedmioty potrzebne do craftingu, jak i wyposażenie. W czasie gry natrafimy na stanowiska krasnoludów, jak w przypadku poprzedniej części, w których to możemy zakupić wyposażenie, ulepszyć je lub też stworzyć coś nowego. Wyposażenie dotyczy tylko Kratosa, dla Atreusa są tylko fabularne ulepszenia. Każde z elementów wyposażenia zwiększa nam jedną, bądź kilka, statystyk na których podstawie wyliczany jest poziom naszej postaci, czyli po raz kolejny, działa to na podobnych zasadach jak w przypadku poprzedniczki. Jest to dosyć ciekawy system, ponieważ pokazuje faktyczny postęp, ponieważ nasz poziom to w zasadzie poziom naszej mocy, co też pozwala nam zobaczyć czy jesteśmy gotowi walczyć z silniejszymi przeciwnikami. Problem w tym wszystkim jest taki, że tych elementów wyposażenia jest trochę zbyt dużo przez co w naszym ekwipunku robi się niezły bałagan. Nie zawsze wyposażenie jakie zdobywamy jest lepsze od tego, które już posiadamy, a żeby jednak było lepsze to trzeba byłoby je odpowiednio ulepszyć, co tylko kosztowałoby nas czas oraz zasoby, które moglibyśmy lepiej wykorzystać. Odrobinę to irytuje, jednak nie na tyle, aby w jakikolwiek sposób odbierało przyjemność płynącą z gry. Warto tutaj również wspomnieć, że sterujemy tutaj nie tylko Kratosem. W niektórych momentach fabularnych przyjdzie nam się wcielić w inną postać i poznać historię z innej perspektywy, odkryć prawdziwe intencje oraz przekonać się, że fabuła nie jest tutaj taka prosta. Sama rozgrywka wtedy też się odrobinę zmienia, nie na tyle, aby pisać, że to zupełnie inna gra, jednak na tyle, że jest to już inny styl. Nie chcę tutaj niczego spoilerować, ale mogę Wam jedynie napisać, że są to dosyć ciekawe etapy, zdecydowanie sprawiają, że warto zagrać w tę produkcję, nawet bez znajomości poprzedniczki.

Walka stanowi tutaj sporą część rozgrywki, więc warto też ten aspekt opisać dosyć dokładnie. Nie będzie zaskoczeniem jak napiszę, że walczymy tutaj przy pomocy topora, ostrzy, pięści, tarczy, a nawet jednej nowej broni o której tutaj nie mogę wspomnieć ze względu na spoilery fabularne. Sam trzon walki pozostał taki sam jak w poprzedniczce, więc jeśli graliście w poprzednią część, tak wiecie jak tutaj się walczy. Mimo wszystko jest to wszystko jakoś płynniejsze, zwłaszcza jeśli podczas wyprowadzania serii uderzeń będziemy zmieniać rodzaj broni. Wygląda to bardzo przyjemnie i daje sporą satysfakcję, zwłaszcza w momentach w których walczymy z większą liczbą przeciwników lub z jakimś bossem. Każda z broni posiada swój zestaw kombosów, które oczywiście możemy łączyć ze sobą tworząc nowe kombinacje. Tak samo do każdej broni możemy dołączyć dwie runy umiejętności – słabszą i silniejszą. Pozwalają one na korzystanie z umiejętności opartych na żywiole danej broni, jak ogień, czy lód. Oczywiście nie możemy z nich korzystać cały czas, są one ograniczone czasem ładowania, więc tutaj też należy strategicznie z nich korzystać. Dodatkowa funkcją topora jest możliwość rzucania nim i przyzywania do ręki, co też pozwala nam na walkę dystansową, co również łączy się z nakładaniem obrażeń od żywiołów na przeciwników. W walce pomaga nam nasz towarzysz, który nie tylko atakuje z dystansu, ale także potrafi odwrócić uwagę przeciwnika, czy też czasowo go unieruchomić, co nieraz może ocalić nam życie. Atreus również może posiadać dwie umiejętności, co również pozwala nam na bardziej strategiczne podejście do niektórych starć. To wszystko tworzy naprawdę ładną całość, wszystko ładnie się komponuje i przy odrobinie wprawy można tworzyć tutaj rzeczy, które zapadają długo w pamięci, nawet jeśli w tym opisie nie udało mi się w pełni tego zawrzeć. Większą funkcję mają tutaj również tarcze, ponieważ od teraz nie służą nam tylko do obrony, czy kontrowania uderzeń, a również by przerwać jakąś silniejszą technikę przeciwnika. Walczyć będziemy tutaj przeciwko sporej ilości rodzajów przeciwników, jak rozbójnicy, nieumarli, centaury, duchy, a także wieloma innymi przedstawicielami nordyckiej mitologii. Każdy z tych przeciwników posiada inny zasób ataków, również dystansowych, a także inne słabości oraz odporności. Nie należy pominąć ich rozmiarów, ponieważ czym większy przeciwnik tym też jest groźniejszy, chociaż nie da się ukryć, że ci najmniejsi również mogą nam bardzo napsuć krwi. Do każdego z nich najlepiej jest dopasować inną strategię, ponieważ walka z każdym się od siebie różni, więc przy większej ilości przeciwników trzeba już trochę bardziej się orientować w walce. Muszę przyznać, że przeciwnicy zostali tutaj świetnie wykonani i nawet jeśli część z tych przeciwników to walka z nimi się w pewien sposób poprawiła, trochę ciężko to wyjaśnić, jednak niektóre starcia stały się bardziej wymagające, nawet na niższych poziomach trudności. Oczywiście mamy tutaj również całą masę zupełnie nowych wrogów i w przypadku tej części żywioły mają większe znaczenie, wielu przeciwników operuje teraz jednym rodzajem żywiołu, który potrafi nam napsuć krwi. Poza zwykłymi przeciwnikami staniemy do walki również z wieloma bossami i tutaj muszę uszczęśliwić niektórych z Was, tym razem nie walczymy co chwilę z tym samym bossem z jedynie zmienioną kolorystyką. Oczywiście bossów możemy podzielić na mini oraz pełnych, i również wśród nich mogą znaleźć się pojedyncze powtórki, jednak zwykle następne starcie jest bardziej wymagające. Co ciekawe nie wszystkie starcia polegają na bezmyślnej walce, ponieważ nieraz musimy atakować słabe punkty, aby zadać jakiekolwiek obrażenia lub zadać je większe. Urozmaica to zdecydowanie starcia, które i tak są już bardziej wymagające. Wróciły również quick time eventy, czyli momenty w których w odpowiednim czasie musimy wcisnąć wyświetlany na ekranie przycisk. Od razu przychodzą na myśl starcia z klasycznych odsłon, jednak teraz nie każda pomyłka kończy się śmiercią i koniecznością powtarzania walki. To wszystko zostało razem świetnie połączone, wbrew pozorom jest również dosyć realistyczne, więc tym bardziej klimat płynący z samej rozgrywki jest nieziemski. Oczywiście nie opisałem tutaj wszystkich elementów rozgrywki, ponieważ gdybym chciał to zrobić, to ten opis byłby zdecydowanie zbyt długi, a też chciałem zostawić Wam więcej do odkrycia samemu, więc jedynie mogę napisać, że cała rozgrywka jest po prostu świetna. Ukończenie całej gry zajęło mi około dwudziestu ośmiu godzin w których to ukończyłem fabułę, część zadań pobocznych oraz zebrałem część znajdziek. Jest to naprawdę dobry czas, wręcz bardzo dobry, nawet jeśli wydaje się zbyt długi, dłuższy nawet od poprzedniej części, tak każda godzina jest wypełniona ciekawą zawartością, więc też nie można się tutaj nudzić. Jak zatem można się domyślić, ukończenie całej gry na sto procent jest jeszcze dłuższe, jednak zdecydowanie warte wykonania.

Znajdziek mamy tutaj całkiem sporo, ponieważ będziemy tutaj polować na kruki Odyna, poszukiwać wiedzy o świecie, różnych artefaktów, kwiaty z dziewięciu światów, legendarnych skrzyń, skrzyń noir, nagrobki bersekerów, a także będziemy zamykać szczeliny Yggdrasilu. Jest tego całkiem sporo, wręcz można napisać, że ta lista, jak i ich ilości, potrafią przytłoczyć, jednak ich zbieranie już jest całkiem przyjemne. Na mapie świata możemy zobaczyć jakie oraz ile znajdziek znajduje się w danym regionie, co też pomaga nam w ich śledzeniu. Każda z tych znajdziek może być ukryta wszędzie, jednak nie w sposób by trzeba było poruszać się z kamerą wbitą w ziemię by je odnaleźć, więc przy dobrej eksploracji nikt nie powinien mieć problemów z odnalezieniem ich. Niektóre z nich są wystarczająco duże, że można je już z daleko zobaczyć, jak właśnie legendarne skrzynie, czy skrzynie noir, a niektóre wydają specjalne dźwięki, jak kruki Odyna, więc w momencie usłyszenia tego specyficznego odgłosu możemy się domyślić, że on gdzieś znajduje się w pobliżu. Nie chcę opisywać tutaj każdej znajdźki z osoba, ponieważ jest ich sporo, a odkrywanie ich samemu jest całkiem przyjemne, nawet jeśli większość z nich była już obecna w poprzedniej odsłonie. Nie będę również ukrywać, że przyjemnie się je zbiera, poznaje się dzięki temu trochę historii świata, a także można zdobyć odpowiednie ulepszenia, które wspomogą nas w walce. Tutaj mamy przykład jak można połączyć ilość z jakością.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa również nie odstaje jakością od reszty elementów tej produkcji, chciałbym wręcz napisać, że jest to jeden z najlepszych elementów tej produkcji, jednak każdy z opisywanych tutaj elementów stoi na bardzo wysokim poziomie, więc równie dobrze mógłbym tak napisać o wszystkim czego doświadczamy w tej grze. W zasadzie jakość ścieżki dźwiękowej nie powinna nikogo dziwić, ponieważ ta seria od zawsze miała utwory, które jakościowo stały na wysokim poziomie. Każdy z utworów, który tutaj usłyszymy został świetnie dopasowany do ogrywanych momentów, dzięki czemu ogrywane momenty posiadają odpowiednie emocje, jak i napięcie, co z kolei bardzo pozytywnie wpływa na klimat. Jestem w stanie napisać, że ten nordycki klimat jaki tutaj odczuwamy jest po części spowodowany poprzez muzykę, która właśnie brzmi tak jak właśnie powinna. Nie da się też ukryć, że muzyka jest tutaj bardzo podobna do tego co mogliśmy usłyszeć już w poprzedniej odsłonie, jednak nie są dokładnie takie same, a wykonane w tym samym stylu, co w zasadzie ma sporo sensu, ponieważ umiejscowione są w podobnym miejscu i w podobnym klimacie. Utwory, które tutaj usłyszymy nie tylko sprawiają, że gra się zdecydowanie lepiej i tak samo lepiej odczuwa się klimat całej produkcji, ale również zapadają w pamięci na dłużej. Przyznam się bez bicia, że muzyka jest takiej jakości, że przyjemnie się ją słucha również poza grą i niektóre z tych utworów znalazły się już na mojej playliście. Takiej samej jakości są również dźwięki otoczenia, a usłyszymy tutaj odgłosy kroków, otwieranych drzwi, pękającego drewna, wybuchów, ognia, płynącej wody, wiejącego wiatru, odgłosy maszyn, różnego rodzaju uderzeń metalu, i inne tego typu dźwięki. Jak na tematykę gry brzmi to naprawdę realnie, nawet te dźwięki, których ciężko odszukiwać w naszym świecie. To wszystko sprawia, że całość wydaje się bardziej realistyczna, co z kolei przekłada się na przyjemność płynącą z gry, immersję, jak i silniejszy klimat. Nie da się ukryć, że ścieżka dźwiękowa jest tutaj niezbędna do odczuwania tak silnego klimatu, więc też stanowi ona bardzo duży plus całej produkcji, który tylko zachęca do zapoznania się z tą produkcją, nawet jeśli nie graliście w poprzednią odsłonę.

W podobnej jakości został wykonany również voice acting, które słucha się tutaj z przyjemnością. Na początku swojej przygody z tą odsłoną mogłem jedynie zapoznać się z angielską wersją językową, ponieważ do wydań pudełkowych w naszym kraju nie było dodanego polskiego dubbingu, co mogło niektórych graczy zirytować, ponieważ ci gracze, którzy zdecydowali się na cyfrową wersję tego problemu nie posiadali. Ten problem został rozwiązany parę dni po premierze, jednak nie powinien w ogóle się pojawić. Jak już również wspominałem, ten problem jakoś szczególnie mnie nie dotknął, ponieważ i tak planowałem początkowo pograć na angielskiej wersji, a później na polskiej, więc w zasadzie wyszło prawie tak jak chciałem. Wracając jednak do samej jakości, to nie można się tutaj do niczego przyczepić. Aktorzy zostali świetnie dobrani, co w zasadzie nie powinno dziwić, ponieważ część z nich to Ci, których mogliśmy już usłyszeć w poprzedniej części, jednak znalazło się tutaj miejsce na wiele nowych postaci, więc też nowe głosy, które również nie odstają jakościowo od reszty. Największą zmianą jest tutaj zmiana aktora głosowego wcielającego w Atreusa, co w zasadzie ma sens, ponieważ widzimy starszą wersję tej postaci, bardziej dojrzałą, więc logicznym była zmiana głosu na bardziej dojrzały, a to zadziałało bardzo realnie. Każda postać dostała świetnie dopasowanego aktora głosowego, którzy wiedzą kogo grają, jak zagrać i jak oddać pewne emocje. Każdego dialogu, nawet nieistotnego, słucha się tutaj bardzo przyjemnie. Polska wersja językowa również nie jest zła, jednak nie jest aż tak dopasowana jak angielska, niektóre głosy nie są zbyt dobrze dopasowane, co trochę drażni, ale nie da się ukryć, że pod względem zagrania stoi na bardzo wysokim poziomie. Także jeśli jesteście zwolennikami grania w polskiej wersji językowej, to klimat na tym nie ucierpi i będziecie się bardzo dobrze bawić, jednak jeśli chcecie zagrać w oryginale, ale nie znacie za bardzo tego języka, to też nie musicie się martwić, ponieważ całość otrzymała polskie napisy, a do jakości tłumaczenia również nie można się przyczepić, więc każdy znajdzie tutaj sposób grania jaki najbardziej mu odpowiada.

Grafika

Oprawa graficzna sprawia, że cała ta produkcja staje się niemałym dziełem sztuki do którego też zbyt szczególnie nie można się przyczepić. Jest to tytuł ekskluzywny na konsole Sony, więc logicznym jest, że będzie wyciągała z ich konsol tyle ile się da, a przynajmniej w teorii. Jest to tytuł, który został wypuszczony jednocześnie na konsole Playstation 4, jak i Playstation 5, czyli starą i nową generację, co niestety skutkuje pewnym ograniczeniem wersji na nowszą konsolę, chociaż nie wiem jak mogłaby wyglądać ładniejsza wersja tej produkcji. Nie oznacza to w żadnym wypadku, że jest to wada, czy coś w tym stylu, ba, sam jestem zwolennikiem wydawania gier na każdą platformę, jednak jak zaczyna się grać w ten tytuł na nowej konsoli, to jest się w takim podziwie, że chce się zobaczyć jak wyglądałaby, gdyby została wydana tylko na nową generację. Nie da się ukryć, że ta produkcja jest po prostu piękna, zdecydowanie przebija to co mogliśmy już zobaczyć w poprzedniej odsłonie. Oprawa graficzna stoi tutaj na bardzo wysokim poziomie, każda z tekstur jest wyraźna, jak i bardzo szczegółowa, co najlepiej w zasadzie widać na zbliżeniach na modele postaci. Nie będę ukrywał, że zdarzało mi się zatrzymywać, gdzieś na wzniesieniach, chociaż nie tylko, i podziwiać widoki, które zapierają dech w piersiach, wręcz napiszę, że większość moich screenów zrobionych podczas grania, to właśnie te widoki. Ciężko napisać tutaj cokolwiek więcej poza zachwytami, a to głównie dlatego, że jest to jedna z najpiękniejszych, o ile nie najpiękniejsza, gier wydanych w 2022 roku. Szczegółowość idzie w parze z modelami, które spotykamy na swojej drodze. Każdy z dziewięciu światów, które zwiedzamy w czasie gry posiada swój własny styl, od zaśnieżonych terenów, poprzez rozpalone w świetle słońca góry, aż po dżungle w której roślinność żyje. To też powoduje, że żaden ze światów nie mógł odstawać jakością od reszty, aby nie odrzucić graczy, więc też każdy model jaki zobaczymy musiał stać na najwyższym poziomie, co prawda nie ze wszystkimi możemy wchodzić w jakąkolwiek interakcję, jednak za to całkiem sporo rzeczy możemy tutaj zniszczyć. Na równie wysokim poziomie stoją tutaj modele postaci, które są po prostu śliczne i bardzo szczegółowe. Bardzo lubiłem momenty w których kamera pokazywała zbliżenia twarzy Kratosa, czy nawet na jego ręce, ponieważ wtedy możemy zobaczyć jak bardzo dokładnie jest wykonana skóra na ciele głównego bohatera. To wszystko wygląda bardzo realistycznie i sprawia, że zdecydowanie przyjemniej się gra. To samo tyczy się oczywiście przeciwników z którymi walczymy, chociaż na nich zbliżeń aż tak bardzo jak na bohaterów, ale dalej można zauważyć ich szczegółowość. Idzie to w parze z płynnymi animacjami, które wyglądają po prostu świetnie, co tym bardziej budzi podziw w momentach w których walczymy z większą ilością przeciwników, a także ich płynność oraz naturalność sprawiają większe wrażenie realniejszej. Jedyne do czego można się przyczepić to momentami widać jak postacie przenikają przez niektóre tekstury, czy coś w nich wchodzi. Nie rzuca się to aż tak bardzo w oczy i nie ma tego dużo, jednak za każdym razem jak się to dostrzeże, to niestety wybija to trochę z klimatu. Wartymi elementami do omówienia są zdecydowanie różnego rodzaju efekty, które nie tylko dotyczą walk. Oczywiście w walkach widać to bardzo dobrze, zwłaszcza jak mierzymy się z przeciwnikami, którzy korzystają z różnych żywiołów, tak samo jak my chociażby ogniem czy lodem. To jak prezentuje się ten żywioł na naszym wyposażeniu, jak uderza w przeciwników, czy po prostu w jakiś model jest naprawdę bardzo dobrze wykonane i budzi podziw. System świateł i cieni ma tutaj również spore znaczenie, chociażby ze względu na pewien świat w którym od pewnego momentu będziemy mogli zmieniać dzień na noc i odwrotnie. Cienie, padające światło, to wszystko zostało wykonane na najwyższym poziomie. Oczywiście mogę tutaj jeszcze wspomnieć o zachowywaniu się wody, śladach na śniegu, czy piasku, jednak to wszystko skończyłoby się tylko na zachwalaniu. Cała oprawa graficzna została postawiona na bardzo wysokim poziomie i muszę aż przyznać, że od pewnego czasu nie grałem w aż tak ładną produkcję, co również ma przełożenie w klimacie. Zdecydowanie fani graficzni będą po tej odsłonie zadowoleni.

Niestety w przypadku kwestii technicznych również mam coś do napisania, co niezwykle mnie smuci. Pod względem płynności, czy wyrzucania do menu konsoli nie mogę się przyczepić, ponieważ to ani razu mi się nie zdarzyło, nawet jeśli na ekranie pojawiło się mnóstwo przeciwników, to gra cały czas działała płynnie. Tego nie mogę natomiast napisać w przypadku bugów. Zdarzało mi się podczas gry, by podczas wykonywania ataku kończącego by przeciwnik zapadł się pod ziemię, co najczęściej się zdarzało na schodach lub wzniesieniach, czy też jakieś postaci zawiesiła się animacja, więc też musiała wykonać ją podobnie po tym jak do niej podeszliśmy. Na szczęście to nie są jakieś spore błędy, więc nie jest to coś co psuje rozgrywkę. Przy problemach z animacjami zwykle pomagało podejście do tej postaci, czasami trzeba było jednak wczytać poprzedni zapis, a nawet ten w którym stoimy przy błędzie, jednak w jednym przypadku musiałem wyłączyć i włączyć całą grę by móc dalej grać. Otóż w pewnym momencie jedna zagadka nie chciała zadziałać, jedno wahadło nie reagowało na moje akcje i nie pozwalało dostać mi się do skrzynki, co prawda opcjonalnej, ale zawsze, więc jedynym ratunkiem był reset gry. Dziwi mnie obecność tego typu błędów, chociaż z drugiej strony patrząc na rozmiar tej produkcji to trochę to rozumiem, jednak zawsze lepiej by było, gdyby gra była ich pozbawiona.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+świetna historia
+wykorzystanie mitologii to prawdziwa sztuka
+wciągający klimat
+satysfakcjonująca rozgrywka
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+świetny voice acting
+piękna graficznie

Minusy:
-drobne błędy techniczne

God of War: Ragnarok to produkcja na którą czekałem już od momentu w którym skończyłem poprzednią część, a jak została ogłoszona to tylko czekałem na moment w którym będę mógł zakupić konsolę Playstation 5 i złożyć preorder na tę produkcję. Nie da się ukryć, że poprzez doświadczenia płynące z poprzedniej części moje oczekiwania były wysokie, chociaż chciałem tylko podobnej jakości. Na całe szczęście moje oczekiwania zostały zaspokojone, a wręcz napiszę, że nawet przewyższone. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 9+/10. To naprawdę świetna produkcja w którą się bardzo przyjemnie gra, wręcz jestem w stanie napisać, że jak dotąd jest najlepszą odsłoną całej serii, co prawda męczą ją pewne problemy, jednak nie na tyle duże by zepsuły nasze wrażenia z całości. Zdecydowanie warta zagrania, a jeśli graliście w poprzednią odsłonę i się Wam spodobała, to ten tytuł jest wręcz pozycją obowiązkową.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

God of War: Wstąpienie – Recenzja

God of War: Wstąpienie (ang. God of War: Ascension) jest spin-offem serii hack’n’slashy God of War, a jednocześnie stanowi również prequel dla całej serii. Jest to również ostatnia część serii wydana na konsolę Playstation 3 oraz ostatnią wykonaną w starym stylu. Po raz ostatni przyjdzie nam się wcielić w Kratosa w starożytnej Grecji i poznać jego początki na drodze zemsty na Aresie. Jak zatem prezentuje się ten spin-off? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio Santa Monica Studio.

Wydana została przez Sony Interactive Entertainment.

Aktualnie nie jest dostępna do zakupu w wersji cyfrowej.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Karatos był spartańskim wojownikiem, który dosyć szybko wspiął się w hierarchii wojskowej i sam został dowódcą armii, która przez długi czas była niepokonana, jednak i na drodze takiej armii musiał stanąć ktoś silniejszy. Armia barbarzyńców okazała się zbyt potężna dla spartanów i sam Kratos znalazł się na krawędzi porażki, więc zawarł pakt z Aresem, greckim bogiem wojny, by ten zgładził jego wrogów, a w zamian Kratos stanie się jego sługą. Pakt został wypełniony, z niebios zszedł Ares, który zniszczył armię barbarzyńców i wręczył spartiacie Ostrza Chaosu, które miały stać się symbolem tego paktu. Od tego czasu spartiata stał się sługą Aresa i na jego rozkazy niszczył miasta oraz zabijał jego wrogów, a przynajmniej do momentu w którym Ares podstępem zmusił bohatera w szale do zabicia swojej rodziny. To był moment w którym bohater odmówił dalszej służby bogowi wojny i to spowodowało, że został schwytany przez Furie, starożytne istoty, które strzegły dochowywania przysięg złożonych bogom i karały okropnymi torturami wszystkich, którzy zdecydowali się złamać swoje przysięgi. Kratos został przez nie skazany na wieczność w więzieniu wykonanym w ciele Aegaeona, tytana, pierwszej istoty, która złamała swoją przysięgę, aby przeżywać tortury, zarówno fizyczne, jak i psychiczne. Uwolnić się spartiacie pomógł Orkos, syn Aresa oraz królowej Furii Alecto, który odkrył okropne plany swoich rodziców, więc postanowił pomóc spartiacie, by ten odzyskał utraconą pamięć, która została odebrana mu podczas tortur, jak i był w stanie pokonać Furie. Historia przedstawia początki Kratosa po zerwaniu przysięgi oraz jego rozterki emocjonalne wynikające z tego co zrobił. Z jednej strony ta historia jest ciekawa, bo faktycznie pokazuje skutki złamania przysięgi, co wcześniej wydawało się nie mieć aż takich poważnych konsekwencji. Z drugiej jednak strony w tej części czuć trochę zmęczenie materiału i wciskanie jeszcze więcej rzeczy do historii, którą bardzo dobrze znają fani serii. Nie twierdzę, że jest to zła historia, ponieważ ma ciekawe elementy i momenty, które mogą nas przykleić do ekranu, jednak nic zbyt szczególnie nowego ona już nie wprowadza, tylko po raz kolejny opowiada to samo, ale w trochę innej wersji, więc nie mamy tutaj żadnego zaskoczenia, a też jako, że wyszła po zakończeniu całej trylogii, to też ciężko doszukiwać się w niej odniesień do tej części, co wbrew pozorom wygląda całkiem słabo, ponieważ w chociażby trzeciej odsłonie odnalazły się odniesienia do spin-offów z ery Playstation Portable. Mimo wszystko pomysł był naprawdę dobry, ponieważ początkowo przedstawienie Furii jako potężne istoty, które powstały w wyniku nagromadzenia gniewu podczas wojny bogów z tytanami i okazały się tak potężne, że potrafiły same pojmać tytana, którego następnie torturowały i przekształciły w więzienie, a także były tak potężne i groźne, że budziły postrach nawet wśród bogów. Do tego jak dodamy syna Aresa, który również nie ma zbyt dobrych relacji ze swoją rodziną i w przeciwieństwie do nich, jest istotą dobrą i bezinteresowną, więc postawienie go jako cichego pomocnika Kratosa było świetnym pomysłem. Z tymi elementami historia już w sumie sama się opowiada, nie trzeba jej pomagać, jednak twórcy musieli w każdym fabularnym momencie wspomnieć o martwej rodzinie Kratosa, co również jest dziwnie zmęczonym tematem. Nie będę ukrywał, że sama w sobie historia potrafi zainteresować, ponieważ widzimy trochę z innej strony zamiary Aresa, jak i poznajemy kolejne potężne istoty, ale właśnie czuć, że wyciskanie jeszcze więcej z już pełnej historii, wręcz można wprost napisać, że odczuwa się tutaj zmęczenie materiału. Także cieszę się, że to była ostatnia część w starym stylu, a twórcy zdecydowali się przenieść bohatera na daleką północ oraz zmienić zupełnie styl opowiadanej historii. Myślę, że i tak warto zagrać w tą część, jeśli brakuje Wam greckich klimatów, jednak pod względem historii bardziej trzeba byłoby traktować ją jako ciekawostkę, niż porządne rozwinięcie.

Pod względem zakończenia również nie ma zaskoczenia. Kratos zabija każdego na swojej drodze i obiecuje zemstę na Aresie za dokonaną przez niego zbrodnię. Jednak wbrew pozorom zostało naprawdę dobrze wykonane, ponieważ wyjaśniło, dlaczego nie widzieliśmy już Orkosa w kolejnych częściach, a także w pewnym sensie rozpoczęło drogę bohatera do zemsty. Nie da się zaprzeczyć, że pod względem filmowym bardzo przyjemnie się na nie patrzy. Oczywiście też nie do końca da się napisać, czy jest to zakończeni dobre lub też złe, a to głównie zasługa tego, że ciężko jest uznać czyny Kratosa za dobre, jednak też ciężko je nazwać w pełni złymi, więc jest to coś co osobiście mi się podoba. Twórcy niby usprawiedliwiają czyny Kratosa pokazując, że jego wrogowie są jeszcze gorsi, jednak też pokazują konsekwencje tych czynów. Przyznam bez bicia, że akurat zakończenie było tutaj jednym z najlepszych elementów historii, ponieważ również pokazało, że czasami utrata wspomnień nie jest najlepszym rozwiązaniem. Nawet jeśli historia do końca nie powala, tak dla samego zakończenia warto zagrać.

Klimat – Lokacje

Klimatu tej produkcji na pewno nie można odmówić, nawet jeśli historia już tak nie wciąga jak kiedyś, to inne elementy poprawiają sytuację. Seria God of War miała zawsze dosyć ciekawy klimat, który nie będę ukrywał, że zawsze wpasowywał się w to co lubię, czyli hack’n’slash w połączeniu z mitologiczną Grecją, którą osobiście uwielbiam, więc takie połączenie było dla mnie idealne i nie będę ukrywał, że zanim zakupiłem konsolę, to ta seria była jedyną, której bardzo zazdrościłem. I o ile ta część pewnymi elementami odstaje od reszty serii, wręcz śmiało można napisać, że jest jedną z tych gorszych, tak klimatem dalej wciąga gracza od samego początku. Na pewno wpływa tutaj na niego chociaż trochę fabuła, tak lokacje, rozgrywka, ścieżka dźwiękowa, a nawet grafika, już mają dosyć silny wpływ. Fabularnie ten tytuł wciąga tylko przy pomocy Furii oraz Orkosa, czyli przy pomocy antagonistek oraz cichego pomocnika. Te postacie zostały ciekawie przedstawione, każde ich pojawienie się na ekranie powoduje, że wpatrujemy się bardziej, jednak ciągłe przypominanie o tym, że rodzina Kratosa została zamordowana przez niego samego jest dosyć męczące, zwłaszcza, że jest to wiadome od samego początku gry, nawet dla graczy, którzy nie mieli wcześniej styczności z tą serią. Lokacje za to nadrabiają te pewne błędy, ponieważ zostały wykonane w świetnym stylu. Każde z miejsc, które odwiedzamy budzi pewien podziw, jednak są tutaj dwie takie, które szczególnie zapadają w pamięci, a jest to oczywiście więzienie w ciele tytana oraz rozbity posąd Apolla. W tych wszystkich lokacjach została umiejscowiona rozgrywka, która w swoich założeniach jest taka sama jak poprzedniczki, jednak wraz z nowymi mocami. Dalej przyjemnie się walczy, ponieważ potrafi stawić wyzwanie, nawet na poziomie normalnym, chociaż bossowie już nie robią takiego wrażenia jak dawniej i przyznam bez bicia, że trochę zawodzą. To wszystko jest oprawione w dosyć ładną oprawę graficzną, która nawet dzisiaj nie wygląda tak źle, chociaż w erze Playstation 3 dalej nie była to najładniejsza produkcja, ale zestarzała się naprawdę dobrze. W tym wszystkim przygrywa nam świetna ścieżka dźwiękowa, która potęguje tylko ten bojowy klimat, nakręca nas na dalszą walkę i po prostu brzmi bardzo dobrze. Nie wszystko oczywiście zagrało tutaj tak jak powinno, nie otrzymaliśmy idealnego klimatu, jednak z drugiej strony taki nie istnieje, bo zawsze znajdzie się coś co nie zagra, a i tak w większości przypadków jest to bardzo subiektywne odczucie. Mimo wszystko klimat jest tutaj dosyć silny, wciąga od pierwszych starć i sprawia, że przyjemniej się gra. Warto zagrać, ponieważ nawet jeśli niektóre elementy nie są najlepsze, to reszta bardzo nadrabia w jakości.

Lokacji zaskakująco mamy tutaj całkiem sporo, które na dodatek są całkiem zróżnicowane. Zwiedzimy tutaj więzienie, kanały, wioskę, świątynie, jaskinie, rozbity posąg, a także inne tego typu miejsca. Różnią się nie tylko swoim rodzajem, a także typem, czyli niektóre z nich mogą być dosyć korytarzowe z większymi arenami, tak samo jak niektóre są bardziej platformowe, nastawione na zręczność gracza, ale także mamy takie, które łączą te dwa typy w jednych lokacjach. I co najważniejsze przeplatają się ze sobą, powodując, że grając w ciągu nie spotykamy cały czas tych samych typów miejscówek. Same lokacje są częściowo otwarte, chociaż oczywiście do celu prowadzi tylko jedna ścieżka, tak zwykle znajdujemy jakieś poboczne ścieżki, czy ukryte pomieszczenia, które zwykle ukrywają jakieś znajdźki. Także takie elementy zachęcają do eksploracji, a jak dopiszemy do tego bardzo ładnie zaprojektowane miejsca, pełne szczegółów, a także zniszczalnych przedmiotów, to jeszcze bardziej zachęca do zwiedzania. Nie da się ukryć, że lokacje są tutaj bardzo ładne i szczegółowe, zdecydowanie bardziej to zachęca do gry oraz walki w takim otoczeniu.

Grywalność

Rozgrywka nie różni się aż tak bardzo od klasycznych odsłon, wręcz różnice są tutaj głównie kosmetyczne. Dalej będziemy eksplorować, rozwiązywać zagadki, walczyć z przeciwnikami, ulepszać nasze umiejętności, a także zbierać znajdźki. To taki dosyć podstawowy zestaw w tej serii. W przypadku eksploracji to już trochę o niej pisałem, do celów misji zawsze prowadzi jedna ścieżka, jednak po drodze możemy trafić na jakieś rozgałęzienie, zamknięte kraty, czy kruchą ścianę, które mogą kryć za sobą jakiś sekret, czy po prostu jakąś skrzynkę z dodatkowymi punktami. Oczywiście droga do celu nie zawsze jest prosta, czasami dochodzą tutaj elementy platformowe w których testowana jest nasza zręczność. Muszę przyznać, że nie lubię takich elementów w grach, ponieważ bywają dla mnie trudniejsze niż wieloetapowe starcia z bossami, jednak w tym przypadku nie są aż tak irytujące, chociaż faktycznie momentami potrafią być wymagające, ale za to satysfakcjonujące. Podczas przemierzania lokacji w drodze do celu staniemy naprzeciwko wielu zagadkom, które również zaskakująco stoją na wysokim poziomie. Zagadki podzielone są tutaj na poziomy trudności, które oczywiście rozciągnięte są od tych prostszych aż po trudniejsze, a co ciekawe również są wymieszane. Zwykle są paroetapowe, przykładowo tutaj trzeba przesunąć dźwignię, a następnie szybko gdzieś coś przeciągnąć, a następnie stanąć w odpowiednim miejscu. To tylko jeden przykład, ponieważ znajdą się tutaj też takie, które po prostu wymagają zabicia odpowiedniego przeciwnika, czy czasówki, polegające na pociągnięciu za dźwignię i szybkim dostaniu się odpowiednie miejsce. Sporo łamigłówek również powiązanych jest z jednym przedmiotem z naszego wyposażenia, a konkretnie mocy kontroli przedmiotów w czasie, czyli po prostu naprawiania lub też niszczenia danych elementów. Nie będę ukrywał, że te sprawiły mi najwięcej problemów i też nie będę ukrywał, że były niezwykle satysfakcjonujące jak udało mi się je ukończyć bez korzystania z pomocy poradników. Po drodze możemy również trafić na skrzynki w czterech kolorach – zielonym, niebieskim, czerwonym oraz szarym. Szary chowa w sobie znajdźki, ale o nich trochę później. Reszta skrzynek po otwarciu wypuszcza z siebie pewne, nazwijmy to, punkty, które mają nam pomóc. Zielone leczą nasze zdrowie, a niebieskie odnawiają punkty many. Z kolei czerwone służą nam jako punkty ulepszania naszych umiejętności oraz wyposażenia. W czasie gry natrafimy na fabularne momenty w których zdobywamy nowe umiejętności lub też elementy wyposażenia, więc też nie będzie sytuacji w których jakimś cudem ominiemy coś, ponieważ też część z nich służy później do rozwiązywania zagadek. Każdy z tych elementów możemy ulepszyć na kilka poziomów, dzięki czemu odblokowujemy większe obrażenia, nowe kombosy, czy nawet jakiś czar powiązany z żywiołem danego wyposażenia. Działa to na podobnych zasadach jak w poprzednich częściach, jednak jednym co mnie tutaj jednak trochę irytowało, to w przypadku nowych mocy w naszych ostrzach by odblokować nowy czar musimy całkowicie ulepszyć daną umiejętność. Oczywiście zebranie wystarczającej ilości punktów by ulepszyć te wszystkie elementy nie jest zbyt trudne i aż tak czasochłonne, jednak niekoniecznie musimy lubić korzystać z tych elementów wyposażenia i może chcemy zainwestować w coś innego, więc niestety musimy sobie darować jedno lub drugie. Największą zmianą jednak w tej serii, a przynajmniej w greckiej sadze, jest zmiana systemu zapisów. Także od tej części nie będziemy zapisywali w odpowiednich tego miejscach, a otrzymaliśmy tutaj autozapis, co ma swoje plusy i minusy. Do plusów na pewno możemy dopisać brak długich etapów bez możliwości zapisania, mniejsza droga po śmierci i nie musimy się zastanawiać kiedy ostatni raz zapisaliśmy. Niestety największym minusem tutaj jest to, że jeśli nam zależy na zebraniu wszystkiego, a jednak coś przypadkowo ominęliśmy po drodze i dowiemy się o tym po czasie, to nie możemy wrócić do tego etapu przy pomocy wczytania zapisu, a musimy zacząć od początku. Także wszystko tutaj zależy od tego jak na to patrzymy. To wszystko zmieściło się w około ośmiu godzinach gry, co jest dosyć dobrym czasem jak na tę serię i te wcześniejsze części. Nie będę ukrywał, że nawet nie wiem kiedy mi ten czas zleciał, ponieważ bawiłem się naprawdę dobrze. Oczywiście nie jest to idealna gra, nawet nie może stać przy najlepszych odsłonach tej serii, jednak można czerpać z niej przyjemność, a już zwłaszcza jak lubicie ten gatunek.

Walka jest tu sporym elementem rozgrywki, wręcz można napisać, że jest jego najważniejszym elementem. I pod tym względem również nie przeszła większych zmian, więc jeśli graliście w poprzednie części, to pewnie poczujecie się jak w domu grając w tą część. Będziemy tutaj korzystali z naszych ostrzy, które będą naszą jedyną bronią i dzięki nim możemy korzystać ze słabych oraz silnych ataków, a także łączyć je w różnego rodzaju kombinacje, zarówno na ziemi, jak i w powietrzu. W czasie gry możemy wyposażyć je w moce konkretnych bogów, czyli ogień Aresa, lód Posejdona, elektryczność Zeusa, czy dusze Hadesa. One nie zmieniają naszego wyposażenia, ale dodają im dodatkowych możliwości, jak chociażby zamrożenie przeciwników. Do tego dochodzi wyposażenie, które pozwala nam na chociażby spowolnienie wrogów, czy też stworzenie naszego klona, który pomoże nam w walce. I tak jak już wspominałem, po ulepszeniu do maksymalnego poziomu któregokolwiek żywiołu otrzymujemy czar, którego możemy używać w walce, aby odpędzić się od otaczających nas wrogów. Możemy spokojnie łączyć to wszystko tworząc niezwykłe kombinacje, które mogą robić spore wrażenie. Oczywiście nie można zapomnieć o umiejętności gniewu, czyli krótkotrwałemu zwiększeniu naszych obrażeń oraz odporności. Jest to coś co występuje w każdej grze z tej serii, jednak pod różnymi nazwami. W tej części jednak trochę zmieniono zasady jej działania. W poprzednich częściach pasek gniewu się ładował i po naładowaniu mogliśmy skorzystać z tej umiejętności, jednak w przypadku tej odsłony nasz pasek ładuje się wyłącznie w czasie walki, a gdy z niej wychodzimy to ten zaczyna spadać, więc korzystać z niego możemy wyłącznie wtedy, gdy walczymy z chmarą wrogów, co w zasadzie dosyć często się zdarza. Jest to dziwna zmiana, zwłaszcza, że nie zawsze czujemy potrzebę korzystania z niego na zwykłych przeciwników z którymi damy sobie radę, a chcemy zostawić na większych wrogów. To wszystko będziemy wykorzystywać przeciwko pokaźnej liczbie przeciwników, a walczyć będziemy tutaj z centaurami, satyrami, chimerami, cyklopami, harpiami, i innymi mitologicznymi stworzeniami. Każdy z tych wrogów ma zupełnie inny styl walki i do każdego trzeba się dostosować, chociaż styl walki to nie jedyna różnica, a są nimi również rozmiar oraz położenie na mapie. Piszę o tym, że cyklopy są wielkie, satyrowie walczą na ziemi, a harpie atakują z powietrza. Przeciwnicy są zróżnicowani, a także, i co najważniejsze, stanowią wyzwanie już nawet na normalnym poziomie trudności. Poza zwykłymi przeciwnikami mamy tutaj również starcia z bossami, którzy są zdecydowanie potężniejsi niż zwykli przeciwnicy, posiadają różne rodzaje ataków, potrafią napsuć nam krwi, a także w większości przypadków to oni odpowiadają za momenty qte, czyli te momenty w których musimy wciskać przyciski wyświetlane na ekranie. Walki z nimi są ciekawe i wymagają od nas pewnego skupienia, jednak niestety mają pewną wadę, a jest nią to, że nie robią już takiego wrażenia. Oczywiście Furie to ciekawy pomysł i walki z nimi są pomysłowe, ale nie powodują takiego efektu, jak walki z którymkolwiek greckim bogiem, a nawet meduza z którą walczymy w pierwszej części powodowała więcej podziwu niż którykolwiek z bossów z tej części. Nie twierdzę, że są złe, bo, jak wspominałem, walki z nimi są ciekawe i wymagające, jednak nie mają już tego czegoś, tego elementu respektu. Podsumowując, walka jest tutaj ciekawa, głównie ze względu na możliwości w walce, a także, że nie jest całkowicie prosta, a potrafi stawić wyzwanie. Walka jest w tej serii głównym daniem, więc jeśli lubicie taki typ gry, to będzie to tytuł dla Was.

Rolę znajdziek pełnią tutaj oczy gorgony, pióra feniksa, artefakty, a także zniszczone skrzynie. Pierwsze dwie znajdźki znajdujemy w szarych skrzyniach, które mogą być ukryte wszędzie, a także niekiedy możemy trafić na nie po drodze. W całej grze znajdziemy dwadzieścia oczy oraz piętnaście piór. Te pierwsze zwiększają nam maksymalny poziom zdrowia, a drugie poziom many. Oczywiście zebranie ich wszystkich zwiększa te poziomy do maksymalnego poziomu, jednak wystarczy zebrać po pięć z nich, aby się zwiększył, więc co pięć zebranych oczu lub piór nasz poziom zdrowia lub many się zwiększa. To są dosyć klasyczne znajdźki w tej serii, które powtarzają się w większości części. Artefakty rozrzucone są w całej grze i nie są zamknięte w skrzynkach, a po prostu leżą na ziemi. Działają na zasadzie cheatów, czyli dany przedmiot może nam, przykładowo, zagwarantować nieskończoną ilość gniewu. W nich jest jednak jeden haczyk, otóż zebrać je musimy w pierwszym podejściu, ponieważ używać ich możemy dopiero w drugim. Mimo wszystko ma to sens, ponieważ gdybyśmy mogli korzystać z nich od razu po zebraniu, to wybór poziomu trudności nie miałby żadnego znaczenia. Takich artefaktów mamy tylko dziesięć, jednak te są już trochę lepiej ukryte. Ostatnim rodzajem znajdziek są zniszczone skrzynie, których jest tutaj tylko siedem i te akurat są najsłabiej ukryte. Są to klasyczne skrzynie z większą ilością czerwonych punktów, jednak są zniszczone, więc nie możemy z nich skorzystać, a przynajmniej dopóki nie zdobędziemy wyposażenia, które pozwoli nam je odnowić. Tak naprawdę uznawane są za znajdźki, ponieważ jest za nie osiągnięcie, jednak z tych wszystkich to akurat jest najmniej ciekawe. Te znajdźki zostały dosyć porządnie wykonane, dają rzeczywiście jakąś realną nagrodę i stanowią główny powód przez który warto tutaj eksplorować tereny, które przemierzamy.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa jest tutaj jedynym elementem do którego nie mogę się przyczepić w nawet najmniejszy sposób. To już trochę tradycja w tej serii, ponieważ każda część posiada niesamowicie dobrą muzykę. Co prawda muzyka w tej części jakoś szczególnie nie zapada w pamięci, żaden z utworów nie wyróżnia się za bardzo z tłumu, jednak w grze nadaje ona odpowiedniego klimatu. Nawet jeśli nie zapada, to zaskakująco dobrze słucha się jej poza grą. Każdy utwór, który tutaj usłyszymy został odpowiednio dopasowany do ogrywanych momentów wzmacniając emocje płynące z danych scen, czy też wzmacniając napięcie oraz chęć walki podczas starć z przeciwnikami. Nie będę ukrywał, że niejednokrotnie to właśnie muzyka bardziej mnie zachęcała do anihilacji masy przeciwników, nawet w momentach w których już byłem zmęczony trochę walką. W podobnym stylu zostały również wykonane dźwięki otoczenia, a usłyszymy tutaj dźwięki kroków, płonącego ognia, rozpadających się budynków, uderzanych ostrzy, odgłosy wielu różnych stworzeń, płynącej wody, czy innych tego typu dźwięków. Po raz kolejny są to dosyć typowe dźwięki, które można usłyszeć w większości gier z tej serii i dalej one stoją na bardzo wysokim poziomie. Bardzo spodobały mi się odgłosy wydawane przez naszych przeciwników, ponieważ są dla nich dosyć charakterystyczne i z łatwością możemy poznać co nas dokładnie atakuje. To wszystko tutaj zawarte tworzy naprawdę niesamowity klimat, który wciąga i sprawia, że gra się zdecydowanie przyjemniej, nawet jeśli czuć tutaj trochę zmęczenie materiału. Także ścieżka dźwiękowa stanowi tutaj spory plus tej produkcji, głównie za sprawą swojej jakości oraz tego jaki ma wpływ na grę.

W przypadku voice actingu również nie da się ukryć, że stoi on na wysokim poziomie. Tutaj jednak mamy dwa obozy graczy. Jedni wolą grać z polską wersją językową, a drudzy z angielską. Niezależnie po której stronie stoicie, to należy przyznać, że w obu jest po prostu świetna. Polska wersja językowa jest znana nawet osobom, które nie grały w tę serię, a to za zasługą Bogusława Lindy, który udzielił swojego głosu Kratosowi. I trzeba przyznać, że sprawdził się w swojej roli naprawdę dobrze i nawet jeśli reszta obsady nie jest aż tak popularna, tak również nie zawodzi. Osobiście jednak nie dałem rady grać w polskiej wersji, a to przez pana Bogusława, który niezaprzeczalnie jest dobrym aktorem i ma dosyć charakterystyczny głos, no i właśnie przez to słuchając jego kwestii nie widziałem Kratosa, a samego aktora, co bardzo psuło mi niektóre sceny. Oczywiście nie oznacza to, że nie można czerpać z tego przyjemności, ponieważ dalej stoi na wysokim poziomie. W przypadku angielskiego voice actingu, to tutaj również nie ma się do czego przyczepić, aktorzy zostali świetnie dopasowani, znają swoje postacie oraz potrafią oddać ich emocje, więc przyjemnie się ich słucha. W obu przypadkach językowych możemy włączyć sobie napisy, więc jeśli chcecie grać w oryginalnej wersji językowej, ale nie potraficie zbyt dobrze języka angielskiego, to możecie bez problemu włączyć polskie napisy. Nie zauważyłem żadnych błędów w tłumaczeniu, więc tłumaczenie jest tutaj bardzo dobre.

Grafika

Oceniając grafikę w tym tytule należy pamiętać, że jest to tytuł, który został wypuszczony w 2013 roku jedynie na konsole Playstation 3, więc należy wziąć na to poprawę i oceniać ją na tamte standardy. W tamtym roku wyszło parę bardzo ładnych gier, jak chociażby Grand Theft Auto V, Bioshock Infinite, czy nawet Ryse: Son of Rome, więc też można napisać, że ta część nie miała łatwego zadania by zostać pod tym względem zauważona. Oczywiście jest to popularna seria, więc nie miała problemów z byciem zauważoną. Co ciekawe również nie odstaje pod względem graficznym. Gry z gatunku hack’n’slash w większości przypadków nie są jakoś szczególnie piękne, ale też nie są brzydkie, ponieważ są zwykle pod tym względem uproszczone, a skupione na innych elementach, głównie na rozgrywce. To również jest gra z tego gatunku, jednak nie można napisać, że twórcy zaoszczędzili tutaj na grafice. Można mieć różne zdanie na temat tytułów ekskluzywnych od Sony, jednak nie można zaprzeczyć, że graficznie w większości przypadków wyciskają z konsoli wszystko co jest możliwe, więc nawet jeśli nie jest to gatunek, który słynie z wysokiej jakości graficznej, tak tutaj jest to jeden z jej atutów. Tekstury bardzo ładnie się prezentują, otoczenie wygląda sensownie, aż przyjemnie się zwiedza, nawet są tutaj miejsca w których można się zatrzymać i podziwiać otoczenie, a wszelkie modele zostały dosyć realistycznie, jak na tematykę gry, przedstawione. W 2018 roku otrzymaliśmy nową część tej serii, która jest po prostu śliczna, i jeśli miałbym porównywać te dwie części pod względem graficznym, to oczywiście Wstąpienie nie ma najmniejszych szans w tym starciu. Mimo wszystko nawet dzisiaj można zagrać w tę grę i nacieszyć swoje oczy, ponieważ nadal nie odstaje tak bardzo. Równie ładnie prezentują się modele postaci, jak i przeciwników, które są bardzo szczegółowe, a nawet zróżnicowane. Oczywiście niektóre modele przeciwników się powtarzają, jeśli są tym samym rodzajem, jak chociażby cyklop, to nie zobaczymy ich różniących się od siebie, co jest dosyć logiczne, ponieważ walczymy z dziesiątkami wrogów, więc ciężko byłoby stworzyć tyle różniących się przeciwników i nie przypłacić to spadkiem jakości w innym aspekcie. Bardzo przyjemnie się patrzy jednak na modele postaci u których możemy zauważyć jakieś drobne rany, zabrudzenia, a nawet dokładnie umięśnienie. Szczegółowość jest tutaj dosyć powalająca, a w parze idzie to z płynnymi oraz realistycznymi animacjami, co widać chociażby po scenach walki, które są dosyć szybkie, ale też zaskakująco płynne. To jest to co widzimy podczas rozgrywki, a warto tutaj jeszcze wspomnieć o przerywnikach filmowych, które są po prostu piękne i faktycznie wyglądają jak filmy animowane. Widać różnice między rozgrywką, a przerywnikami, jednak nie jest ona na tyle duża, aby nas wybijała z klimatu. To wszystko tworzy bardzo ciekawe doświadczenia, nawet jeśli gra już ma trochę lat na koncie, a nawet bym śmiało napisał, że ta jakość bardzo pozytywnie wpływa na klimat. Czuć właśnie tutaj ten brutalny klimat, że nie jest to „czysta” produkcja i to w moim odczuciu jest najlepsze w takiej stylistyce.

W kwestiach technicznych nie mam nic do napisania. Cała gra działa płynnie od początku do końca, nie doświadczyłem żadnych większych bugów, czy też nie zostałem wyrzucony do menu konsoli. Jest to dosyć zaskakujące, ponieważ sporo się dzieje na ekranie, a jak wiadomo Playstation 3 miało dosyć dziwną budowę i wymagało sporo pracy przy optymalizacji, więc tym bardziej mnie cieszy, że nie doświadczyłem żadnych problemów i mogłem przyjemnie spędzić czas.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+bardzo satysfakcjonująca rozgrywka
+wciągający klimat
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+dalej ładna graficznie
+historia potrafi zainteresować…

Minusy:
-…mimo wszystko czuć zmęczenie materiału
-mało satysfakcjonujące starcia z bossami

God of War: Wstąpienie to część jednej z moich ulubionych serii, a w dodatku ta część w którą przez długi czas nie mogłem zagrać z powodu nie posiadania konsoli Playstation 3. W między czasie słyszałem wiele opinii graczy o tej części, które zwykle nie były jej zbyt przychylne, więc to też sprawiło, że moje oczekiwania były dosyć ochłodzone. Po zagraniu nie jestem do końca pewny, czy się na niej zawiodłem, a może dostałem to czego oczekiwałem, ponieważ to dalej jest stary Kratos w mojej ukochanej mitologicznej Grecji i dalej rozgrywka stoi na wysokim poziomie, jednak faktycznie podczas gry czuło się to, że z tej serii zaczyna się już odcinać kupony i nie bawi to już tak jak kiedyś. Z tego powodu wystawiam jej ocenę 8/10. To dalej bardzo dobra gra, jednak powinna być traktowana bardziej jako ciekawostka, jeśli jesteście fanami tej serii. Także jeśli posiadacie jeszcze konsolę Playstation 3 albo też możecie ją sobie od kogoś pożyczyć, to warto spróbować zagrać w ten tytuł dla chociażby przypomnienia sobie starego stylu.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

God of War (2018) – Recenzja

gow

God of War jest czwartą częścią głównej linii fabularnej, jednak siódmą częścią legendarnej serii slasherów. Po raz kolejny wcielamy się w spartańskiego wojownika Kratosa, który w tej części porzuca słoneczną Grecję, aby zamieszkać na zimowej północy wśród nordyckiej mitologii. Jednak znając naszego bohatera, możemy być pewni, że w tej części śnieg zmieni barwę na czerwoną.

Gra została wyprodukowana przez Santa Monica Studio.

Wydana została przez Sony Interactive Enterteinment.

Aktualnie można ją kupić za pośrednictwem platformy Playstation Store oraz w sklepach stacjonarnych oferujących gry konsolowe.

Fabuła

gow fabula

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery tej, jak i poprzednich części.

Akcja gry toczy się wiele lat po wydarzeniach znanych nam z trzeciej części God of War. Kratos, spartański wojownik, po wybiciu całego panteonu greckiego, oraz jakimś cudem uniknięciu śmierci, postanawia odpocząć od nieustannej walki, więc wyrusza na daleką, mroźną północ, gdzie zakłada nową rodzinę. Należy też wspomnieć, że prawdziwa natura, jak i historia, Kratosa zostaje ukryta przed synem spartiaty, Atreusem. Cała sielanka zostaje przerwana śmiercią nowej żony i od tego momentu rozpoczynają się przygotowania do długiej podróży, ponieważ ostatnim życzeniem zmarłej było rozsypanie jej prochów na najwyższej z gór. Jednak i przygotowania musiały zostać przerwane po pojawieniu się tajemniczego bóstwa, który okazuje się znać prawdziwą naturę Kratosa co skutkuje potężną walką, która całkowicie przerabia teren wokół domu bohaterów. I od tego momentu wybieramy się w naprawdę długą podróż na najwyższą ze wszystkich światów górę, która na pewno nie będzie prosta ze względu na licznych przeciwników i nagłych zwrotów akcji. Fabuła opiera się o mitologię nordycką, dlatego możecie być pewni, że spotkamy tu takie istoty jak smoki, draugry, jak i olbrzymiego węża świata, dodatkowo usłyszymy o takich osobach jak Odyn, Thor, Tyr, Freya, i wielu innych. Dowiemy się wielu ciekawych rzeczy o bóstwach, które panują nad tą krainą, oczywiście należy mieć na uwadze, że twórcy jedynie inspirowali się mitologią nordycką, więc mity jakie tu usłyszymy są w większości wymyślone przez twórców na potrzeby stworzenia własnej fabuły. Jednak nie oznacza to, że świat przedstawiony jest zły, wbrew pozorom jest bardzo dobry, wszystko jest ze sobą spójnie połączone i jest również ciekawy. Z zainteresowaniem czeka się na kolejne opowieści o bóstwach, wydarzeniach, które miały już miejsce lub też będą dopiero miały, jak przykładowo ragnarok.

Nowa część serii God of War wprowadza sporą ilość zmian w całej grze, a w tym również w fabule. W poprzednich częściach serii fabuła była jedynie tłem dla rozgrywki, nie była porywająca, ale ciekawa, i skupiała się głównie na Kratosie oraz jego zemście. Tutaj nacisk na fabułę jest zdecydowanie większy, jednak nie skupia się jedynie na Kratosie, a bardziej na jego relacji z synem, ale również na historii świata oraz pobocznych opowieści postaci drugoplanowych. Postacie zostały bardziej rozwinięte, każda z napotkanych postaci ma swoją historię i swój charakter. Należy pamiętać, że w tej części nie każda postać jest do nas wrogo nastawiona, a wręcz można by rzec, że większość jest do nas przyjaźnie nastawiona, chociaż tutaj też należy wspomnieć, że wraz z postępem fabularnym następuje ewolucja niektórych postaci, nie tylko Kratosa i Atreusa, chociaż i te są ciekawe, to mogą stać się bardziej przyjaźni, bardziej chętni do pomocy, ale też jest opcja, że staną się do nas wrogo nastawieni. Scenariusz i dialogi zasługują na pochwałę, nie mamy tu zbędnych zapychaczy w fabule, tak samo jak i nie ma głupich dialogów. Tak jak już wspomniałem wcześniej, wszystko jest ze sobą spójnie połączone, świat, dialogi, postacie, fabuła, to wszystko ładnie się ze sobą łączy. Po raz pierwszy w tej serii fabuła jest naprawdę ogromnym plusem tej produkcji.

Zakończenie w pewien sposób jest przewidywalne, jednak samo to co się podczas niego dzieje i droga do samego zakończenia jest naprawdę mocna. Widzimy finał podróży Kratosa i Atreusa, a także wydarzenia, które doprowadziły w ogóle do tego zadania, nie należy też zapominać o zapowiedzi przyszłości. Samo zakończenie otwiera furtkę na kolejną część i z tego co już wiadomo to kolejna część powstaje, a to powoduje, że aż nie mogę się doczekać kolejnych przygód tej dziwnej rodziny. Dodatkowo zakończenie nie jest finałem gry, a to dlatego, że po jego obejrzeniu możemy grać dalej, aby zebrać wszystkie znajdźki i wykonać zadania poboczne, jednak Kratos informuje nas, że czas do domu, gdy się go posłuchamy i wykonamy jego polecenie to mamy okazję obejrzeć dodatkowe, tajne zakończenie, które swoją drogą zapowiada nam przyszłego wroga.

Klimat – Lokacje

gow klimat

Klimat w całej serii God of War nigdy nie należał do słabych, a to głównie za sprawą niezmiennej rozgrywki, jak i miejsc, które odwiedzamy, więc tu pojawiły się obawy, że całkowicie zmieniona gra może utracić swój klimat. I jest w tym sporo racji, ponieważ nowa wersja serii straciła klimat znany nam z poprzednich części, czy to z wersji na konsole stacjonarne, czy też przenośne, ale nie oznacza to, że gra została całkowicie wyprana z klimatu i jest to poważny minus. Napisałem, że nie ma klimatu starych części, a to dlatego, że to nie jest dokładnie taka sama gra, więc i klimat został tutaj zmieniony. W moim odczuciu jest on nawet lepszy, a to głównie zasługa bardzo dobrej fabuły, świetnej ścieżce dźwiękowej, dobremu voice actingowi, ciekawie wykonanym postaciom, a nawet samej rozgrywce. Do tego należy również doliczyć klimat płynący z ośnieżonych, nordyckich terenów oraz śledzenia mitologicznych wydarzeń. Fabułę już opisałem, chociaż szczątkowo, ale należy dodać, że jest ona porządnie naładowana klimatem, a to głównie zasługa dynamicznie rozwijającej się relacji między Kratosem a jego synem Atreusem. To już samo w sobie jest sporym plusem, ponieważ te relacje zmieniają się wraz z postępem gry, w jednym momencie Atreus jest neutralnie nastawiony do Kratosa, aby za chwilę być pozytywnie, a po jakimś zwrocie akcji być negatywny w stosunku do ojca. Oczywiście to nie jest też tak, że takich skrajnych odmian jest sporo, są to wyważone momenty umieszczone w sensowny sposób w fabule. Dodatkowo należałoby wspomnieć o zadaniach pobocznych, których co prawda nie ma tu sporo, jednak każde opowiada jakąś historię i jest niezwykle klimatyczne, dlatego nawet jeśli są to nieobowiązkowe zadania, to i tak warto je wykonywać. O ścieżce dźwiękowej, jak i voice actingu, wypowiem szerzej w odpowiedniej do tego sekcji, jednak należy wspomnieć, że zarówno jedno, jak i drugie świetnie wpasowują się w nowy klimat. Na spory plus wpisuje się ścieżka dźwiękowa w formie chóru rodem ze Skandynawii. Voice acting jest również w bardzo dobry sposób wykonany, jednak zdarzają się momenty w których aktorzy troszkę opuścili swój poziom i w niektórych momentach brzmi to gorzej niż zwykle, co też skutkuje delikatnymi spadkami klimatu, jednak na dłuższą nie psuje to wrażeń. O postaciach również trochę się wypowiedziałem, jednak przypomnę, że każda z napotkanych postaci ma swój własny charakter i historię, co powoduje, że świat wydaje się realniejszy, a na pewno bardziej klimatyczny. Można w tym momencie rozbijać każdy elementy gry i go dokładnie analizować pod kątem wpływu na klimat gry, jednak nawet jeśli bym to w tym momencie zrobił, to i tak wyszłoby na to, że jest to bardzo klimatyczna gra, która przy jej pomocy wciąga i zmusza do ciągłego grania.

Świat gry to wielka, otwarta mapa po której możemy się dowolnie poruszać, oczywiście niektóre przejścia są zablokowane, a odblokować je możemy zdobywając odpowiednie zdolności lub ekwipunek, które dostajemy wraz z postępem gry. Oczywiście osoby znające chociaż trochę mitologię nordycką wiedzą, że w niej są umieszczone dziewięć światów zamieszkanych przez różne istoty i część z tych światów odwiedzimy. Podstawowym światem jest Midgard, świat ludzi, a poza nim odwiedzimy również Alfheim, Helheim, a także trzy dodatkowe krainy, w tym jeden fabularnie ważny i dwa opcjonalne. Każdy ze światów jest inny, nie tylko pod względem przeciwników, ale też i terenów. Midgard jest górską, śnieżną krainą z lasami, starymi świątyniami i jaskiniami. Alfheim to jasna, kolorowa kraina bogata w roślinność. Helheim to mroźna kraina umarłych pełna starożytnych budowli. Każda z tych krain jest na swój sposób wyjątkowa i zachęca do zaglądania w każdy kąt. Oczywiście można się czepiać, że dana kraina jest mniejsza lub większa albo jest na niej więcej lub mniej rzeczy do zrobienia, jednak w moim odczuciu jest to czepianie się na siłę, a to dlatego, że przechodząc przez te krainy w ogóle nie czuć znudzenia, ani nie dostrzega się większych wad, a to dlatego, że są to bardzo ładne tereny i nieraz można się zatrzymać, aby podziwiać widoki. Lokacje zostały przemyślane i mimo, że zrobione w innym stylu niż w poprzednich częściach, to też należy stwierdzić, że idealnie pasują do tej części.

Grywalność

gow grywalnosc

Osoby grające w serię God of War mogły zauważyć, że z części na część seria wprowadzała nowe mechaniki, aby rozwinąć jakoś rozgrywkę i wprowadzić możliwość stworzenia nowych zagadek, jednak nigdy nie zmieniała głównych zasad gry. Stara seria była typowym liniowym hack’n’slashem z kamerą oddaloną od Kratosa z masą przeciwników, ciekawymi zagadkami, ze świetnymi starciami z bossami, a także na dość wymagającym poziomie, takim, że ukończenie jej sprawia przyjemność. Tak jak już pisałem wcześniej, nowa część wywróciła wszystkie znane nam mechaniki do góry nogami. Dalej jest to hack’n’slash, jednak teraz zwrócony w kierunku gier z serii Souls, czyli mniej przeciwników, ale za to są silniejsi, a to też sprawia, że położenie kamery musiało się zmienić i teraz mamy ją ustawioną za plecami Kratosa. Wyjątkowo zaczynając od przeciwników i sposobu walki z nimi opiszę wam pokrótce z czym i czym walczymy oraz o rozwoju postaci i wyposażenia. Nasza podstawowa broń została zmieniona z ognistych Ostrzy Chaosu/Ateny/Wygnańca zostały zmienione na lodowy topór, zwany Lewiatan, którym możemy rzucać, a po przyciśnięciu odpowiedniego przycisku ten do nas wróci. Poza zdolnością powrotu do właściciela, to po trafieniu przeciwnika jest szansa na zamrożenie go. Może się wydawać, że po wyrzuceniu naszej broni jesteśmy bezbronni, jednak Kratos nie jest byle chłystkiem, dlatego możemy atakować wrogów również gołymi pięściami. W dalszej części gry zdobędziemy jeszcze jedną broń, jednak jest ona ważna fabularnie, więc odkrycie jej pozostawię wam. W poprzednich częściach czary dostawaliśmy albo zależały od broni. Teraz czarów mamy zdecydowanie więcej, jednak możemy używać jedynie dwóch czarów na jedną broń, a to dlatego, że są one pod postacią run, które wsadzamy w rękojeść broni. Zdolności z run możemy podzielić na obszarowe, liniowe i na jednostkę. Dodatkowo dalej mamy nasz Spartański Szał, czyli chwilowe wzmocnienie w którym zadajemy większe obrażenia przeciwnikom, jednak w tym trybie Kratos odrzuca swoją broń i atakuje wrogów gołymi pięściami. Pasek szału ładujemy poprzez atakowanie przeciwników lub niszczenie specjalnych kryształów. To wszystko wykorzystujemy przeciwko całkiem sporej liście przeciwników zaczynając od podstawowych draugów, przez wojowników Helheimu, wiedźmy, zjawy, aż po trolle. Oczywiście znajdą się tu istoty z innych światów, jak chociażby ciemne elfy, jednak znajdą się tutaj też istoty władające jakimś żywiołem lub zdolnością, jak przykładowo ogień, lód, trucizna. Starcia z nimi są ciekawe, nie raz emocjonujące, a przede wszystkim satysfakcjonujące. Gorzej niestety wygląda sprawa z bossami. Mamy tu kilka walk z czego tylko trzy są ciekawe, a w tym dwie w których walczymy z tym samym przeciwnikiem. Mamy tutaj też liczne walki z mini bossami, które w zasadzie są takie same, a przeciwnik różni się tylko skórką. Brak quick time eventów sprawia też, że walka nie jest taka zależna od nas, a bardziej filmowa, nie czujemy się jakbyśmy grali w kolejną część God of War, a jakbyśmy grali w kolejny interaktywny film. Mimo, że ogląda i bierze się w nich udział naprawdę przyjemnie, tak jest ich bardzo mało i nie mają w sobie takiej mocy jak to było w przypadku poprzednich części. Dodatkowo mamy opcjonalne starcia z bossami, a dokładniej z Walkiriami, które zadowolą każdego fana Soulsów. W walce pomaga nam również Atreus, który po wydaniu mu komendy strzela strzałami we wrogów, a jak nie wydajemy mu komend, to może chwilowo unieruchomić przeciwnika. Atreus ma dwa typy strzał, spowalniające i ogłuszające. Dodatkowo w fabule mamy dwa takie momenty w których znajdujemy się na większej arenie w której to musimy walczyć z kolejnymi falami wrogów, aby wam niczego nie zaspoilerować to nie zdradzę wam o które konkretnie momenty mi chodzi, jednak nie piszę o nich w pozytywnym znaczeniu, a to dlatego, że nie pasują do całości nowej wersji gry i wydają się wciśnięte na siłę, aby wydłużyć rozgrywkę. W przeciwieństwie do poprzednich części z przeciwników nie wypadają czerwone kule, które służą do ulepszania broni, a dostajemy za nich punkty doświadczenia, które wykorzystujemy do wykupowania umiejętności Kratosa, jak i Atreusa. Możemy je podzielić na walkę konkretną bronią, przy pomocy tarczy, ataki dystansowe bronią, a także umiejętności strzeleckie syna protagonisty. Wykupując te umiejętności odblokowujemy nowe ruchy w walce, a jako, że tych punktów doświadczenia nie dostajemy zbyt dużo, więc przez pierwsze parę godzin walki z podstawowymi przeciwnikami wyglądają tak samo. Nowy God of War wprowadza sporo z systemu znanego nam z gier rpg, więc mamy tu też elementy ekwipunku, takie jak napierśnik, czy też naramienniki, itd., a także do nich statystyki w których możemy wyróżnić witalność, atak, obrona, czy też czas odnowienia. Każdy z elementów wyposażenia możemy ulepszać, a w skład tego wchodzą również i runy. Ulepszanie ich wymaga konkretnych surowców, które możemy znaleźć podczas eksploracji, a ulepszać je możemy tylko u krasnoludzkich kowali. Ulepszanie powoduje zwiększanie poziomu naszej postaci, a czym wyższy poziom tym lepsze umiejętności możemy zyskać. Nowa kamera, zmienione tempo gry, słabsi bossowie, a także nowy rozwój postaci, to wszystko może sprawić, że fani poprzednich odsłon mogą się od niej odbić i jej nie polubić, zaś nowym graczom może ona przypaść do gustu. Sam jestem fanem starych odsłon, jednak dałem szansę tej części i tego nie żałuję, dlatego polecam każdemu fanowi starego Kratosa, aby dać szansę jego nowej wersji.

Walka to nie jest jedynym elementem nowego tej produkcji. Poza nią oddamy się eksploracji, rozwiązywaniu zagadek oraz omijaniu pułapek. Należałoby też wspomnieć, że sam wątek główny wystarcza na około dwadzieścia godzin, a aktywności poboczne na kolejne dziesięć, czyli wychodzi nam gra na trochę ponad trzydzieści godzin co też jest rekordem w tej serii gier. Po raz pierwszy w serii God of War mamy całkowicie otwartą mapę po której możemy się swobodnie poruszać już po pierwszym starciu z bossem. Oczywiście część dróg jest zablokowana, a odblokować je możemy przy użyciu nowego elementu ekwipunku lub zdolności Atreusa. Te rzeczy zdobywamy podczas wykonywania głównego wątku, jednak po zdobyciu ich nie musimy wracać do pierwszej zamkniętej drogi, możemy na spokojnie ukończyć wątek główny, a to dlatego, że po ukończeniu fabuły możemy dalej grać, aby wymaksować nasze postacie, znaleźć resztę znajdziek i wykonać zadania poboczne. W poruszaniu się po mapie ma nam pomagać mapa do której mamy dostęp w naszym menu, jednak nie jest zbyt pomocna przez swoją średnią czytelność. Podczas eksploracji możemy znaleźć skrzynie z elementami wyposażenia, z surowcami, a nawet z runami mocy. Niestety zabrano Kratosowi możliwość skakania, więc możemy zapomnieć o etapach platformówkowych, jednak patrząc na to jak zmieniła się sama rozgrywka, to nie można uznać tego za minus. W trakcie wykonywania głównego wątku, jak i swobodnej eksploracji, napotkamy na naszej drodze zagadki, które są naprawdę dobrze zrobione. Najczęściej do rozwiązywania zagadek będziemy wykorzystywali nasz topór i jego zdolności, ale również i zdolności Atreusa. Do mniejszości należą zagadki, które nie wykorzystują uzbrojenia naszych protagonistów. Mamy tutaj różnego rodzaju zagadki z różnym poziomem trudności, jednak nie było tu takiej przy której się irytowałem, jedynie troszkę dłużej pogłówkował, ale zawsze po wykonaniu jej czuło się taką przyjemną satysfakcję, a to jest dosyć ciekawe, ponieważ niektóre gry logiczne z zagadkami nie potrafią oddać takiego odczucia jak robi to gra akcji TPP. Często z zagadkami, podobnie jak z eksploracją, wiążą się pułapki, które omijamy na dwa sposoby, przy pomocy naszej zręczności i wyczucia czasu lub właśnie wykorzystania topora Kratosa. Nie ma tych pułapek dużo, jednak przy niektórych również trzeba się na chwile zatrzymać i się zastanowić jak do niej podejść. Podsumowując zagadki i pułapki można dojść do jednego wniosku, zostały bardzo dobrze wykonane i niektórzy, więksi twórcy gier powinni uczyć się od Santa Monica Studio.

Znajdziek mamy tutaj również więcej niż w poprzednich częściach, ponieważ mamy ich aż cztery rodzaje. Pierwszym są kolekcje różnych przedmiotów, przykładowo skandynawskich zabawek, które po zebraniu wszystkich możemy sprzedać kowalowi za niezłą sumkę. Drugim są kruki Odyna, które wyróżniają się swoim zielonym kolorem. Tych natomiast jest naprawdę sporo i to nie jest tak, że one sobie zawsze siedzą na jakimś drzewku, czy też skale, ale niektóre też latają i tu trzeba nieźle nacelować, aby je zniszczyć przy pomocy rzutu toporem. Trzecim i czwartym rodzajem są znajdźki podobne do poprzednich części, które służą do zwiększania paska zdrowia i szału. Zaliczamy do tego jabłka Idunn oraz rogi krwistego miodu, te pierwsze zwiększają nam zdrowie, a drugie szał. Znajdujemy je w specjalnych skrzyniach, które też są pewnego rodzaju zagadką w których musimy najczęściej zniszczyć trzy wazy z namalowanymi runami, aby móc w ogóle otworzyć daną skrzynię.

Ścieżka dźwiękowa

gow muzyka

O ścieżce dźwiękowej już wypowiadałem się wcześniej, jednak akurat w tym tytule to aż jest wskazane, aby wypowiedzieć się szerzej. Jak już wspominałem wcześniej, cała ścieżka dźwiękowa została wykonana naprawdę dobrze i dodaje sporo klimatu, co z kolei wciąga do dalszego grania. Również już pisałem, że większość utworów to typowe chóry skandynawskie i dzięki temu możemy się poczuć jakbyśmy rzeczywiście byli częścią tej, dosyć pokręconej i nieraz dziwnej, mitologii nordyckiej. Dla porównania przed ogrywaniem tej części God of War ograłem dwie gry, które miały się wzorować właśnie na tej samej mitologii. Pierwszą z nich był Vikings – Wolves of Midgard, a drugą nowy dodatek do Titan Quest o nazwie Ragnarok. Nie będę się tu oddawał analizie, której grze wyszło lepiej oddaje mitologię, a ocenię je tak ogólnie pod względem oprawy muzycznej. W tych dwóch tytułach oczywiście muzyka nie była zła, jednak w żadnej poprzez muzykę nie czułem jakby grał w kolejny tytuł oparty o tę konkretną mitologię, to udało się dopiero dziecku Santa Monica Studio. I w przeciwieństwie do poprzednich części serii tutaj utwory naprawdę zapadają w pamięć, a szczególnie utwór z początku i z menu głównego. Słuchając ich poza grą można naładować się taką pozytywną energią do działania, a to z kolei sprawia, że wykonywanie obowiązków domowych staje się przyjemne. Równie dobrze wypadają tutaj dźwięki otoczenia, których mamy tutaj naprawdę sporo. Samo chodzenie po sporym śniegu i słuchanie wiejącego wiatru potrafi sprawić, że jest nam zimno. Do tego jak dorzucimy odgłosy wydawane przez przeciwników, łamanego drewna, spadających głazów, czy innych naturalnych i nienaturalnych dźwięków, to wychodzi naprawdę dobrze zrealizowana produkcja. Dlatego najlepiej jest ją ogrywać na dobrym kinie domowym, a jeśli nie macie takiego sprzętu to porządnej jakości słuchawkach. Co prawda nie jest to horror i dźwięk nie gra tak dużej roli, jednak potrafi oczarować każdego gracza.

Jak ktoś miał styczność z jakimkolwiek tytułem na wyłączność na konsoli Playstation 4, to ma świadomość, że te tytuły mają wybór między polską a angielską wersją językową. Podobnie jak w przypadku poprzednich części, voice acting wypada naprawdę świetnie w obu wersjach. Większą zmianą w przypadku aktorów głosowych jest zmiana głosu Kratosa. Teraz już nie wciela się w niego Bogusław Linda i Terrence Carson, a Artur Dziurman i Chrisopher Judge. To ma pokazywać, że minęło wiele lat od wydarzeń z trzeciej części serii, a Kratos się postarzał, a w tym jego głos. Można było się obawiać przed premierą, że coś w głównym bohaterze mogło się zepsuć, jednak byłyby to obawy zupełnie niepotrzebne, ponieważ obaj panowie spisali się wyśmienicie w swojej roli, chociaż oczywiście i oni mieli swoje słabsze momenty. W przypadku innych postaci usłyszymy również tutaj aktorów wcielających się między innymi w Zoltana i bożka Janka z gry Wiedźmin 3 Dziki Gon. Każdy z głosów został świetnie dobrany w obu wersjach i rozmowy z nimi są prawdziwą ucztą dla uszu.

Grafika

gow grafika

Od premiery trzeciej części minęło już pięć lat. Poprzednie części nauczyły nas, że nawet w podobnych częściach można coraz bardziej ulepszać szatę graficzną. Pierwsza część wyciskała siódme poty z konsoli Playstation 2, a druga część na tą samą konsolę udowodniła, że można z niej wycisnąć jeszcze więcej. Trzecia część wyszła już na konsole Playstation 3 jeszcze wyżej podniosła poprzeczkę, a następnie została jeszcze bardziej poprawiona w wersji Remastered na konsoli Playstation 4. Przez pięć lat Santa Monica Studio tworzyło nową część serii God of War i to naprawdę widać. Stworzyli naprawdę łatwy tytuł, który może konkurować o miano najładniejszej gry obecnej generacji. W opcjach gry możemy wybrać czy chcemy grać w większej rozdzielczości, ale tylko w trzydziestu klatkach na sekundę lub tylko w full HD, ale z odblokowanymi klatkami. Niestety nie posiadam telewizora 4K, więc nie byłem w stanie przekonać się jak wygląda w wersji z większą rozdzielczością, jednak samo full HD wystarcza, aby cieszyć oczy cudownej jakości grafiką. Poziom szczegółowości jest naprawdę wysoki, zwracanie uwagi na najmniejsze detale, takie jak rysy na broni, czy nierówno ułożony śnieg, jest godne podziwu i wielu twórców powinno się uczyć. Może ciężko jest tutaj o architekturę, która wskazywałaby na umiejscowienie w danej krainie, jednak w tym przypadku twórcy postawili na mroźne tereny skandynawskie. Góry, lasy i widoki w tle powodują, że gracz w czasie drogi się zatrzymuje i kręci się w miejscu kamerą, aby dokładnie obejrzeć miejsce w którym się aktualnie znajduje. Dodatkowo twórcy w patchu udostępnili narzędzie do robienia swobodnych zdjęć, które pozwala swobodnie ustawić kamerę, usunąć niepotrzebne postacie, dodać jakiś filtr lub ramkę i zrobić zdjęcie widoków, które później możemy sobie ustawić jako zdjęcie w tle w menu konsoli lub jako tapetę na komputer. Modele postaci, jak i wrogów, zostały wykonane również bardzo ładnie i ze sporą szczegółowością. Poprawiono również błąd z pierwszych dwóch części, że jak podstawowi przeciwnicy podchodzili bliżej kamery to stawali się brzydsi przez rozciągnięte tekstury. W tej części możemy swobodnie zbliżać i oddalać się od przeciwników i pod każdym kątem, a i tak będą ładnie wyglądali. Na animacje również nie można narzekać, oczywiście zdarzały się błędy z wykręconymi kończynami w momencie śmierci, jednak są to błędy typowe dla tego typu gier. Jeśli chodzi natomiast o animacje Kratosa i Atreusa, to tutaj nie doświadczyłem żadnego błędu animacji, wszystko było płynne i czytelne.

Problemy techniczne przy tego rozmiaru grze są normalne i nie można ich za bardzo uniknąć, jednak nie są to spore problemy. W jakości full HD i z odblokowanymi klatkami God of War powinien chodzić w sześćdziesięciu klatkach na sekundkę, jednak tak naprawdę waha się między pięćdziesięcioma a czterdziestoma pięcioma. Chociaż mamy bardziej żywe momenty w grze w których to ilość klatek spada, co prawda nie sporo, ale da się odczuć spadek płynności. Kolejnym, i w zasadzie ostatnim, problemem jest przegrzewanie się konsoli, która w niektórych momentach robi się naprawdę głośna. Grałem na konsoli Playstation 4 PRO dzięki czemu konsola nie wydawała aż tak głośnych dźwięków i nie tak często, gorzej wygląda sprawa z podstawową wersją konsoli na której podobno trzeba sporo pogłaśniać telewizor, aby cokolwiek usłyszeć z tej gry. Dodatkowo były obawy związane z długością ekranów ładowania przy tak dużej grze, jednak, poza wczytywaniem gry po śmierci, nie doświadczymy tu żadnych takich ekranów, ponieważ kolejne tereny wczytują się podczas przerywników filmowych, dzięki czemu nie wybijamy się z klimatu.

PODSUMOWANIE

Plusy:

+ciekawa i wciągająca fabuła
+świetny klimat
+interesujące postacie
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+voice acting w polskiej i angielskiej wersji językowej
+piękna szata graficzna
+zakończenie dające furtkę na następną część
+wymagające zagadki i pułapki
+długość gry
+ciekawa wersja znanych mitów z mitologii nordyckiej

Minusy:

-drobne błędy techniczne
-za mało bossów w takim czasie gry
-ciągłe kopie mini bossów
-początkowo monotonna walka

Nowy God of War to gra dla której specjalnie ukończyłem poprzednie części, aby móc wyłapać wszystkie smaczki dla fanów serii. Miałem spore oczekiwania wobec tej gry, a te natomiast zostały spełnione dwukrotnie, dlatego moja ocena to 9+/10. Jest to bardzo dobra gra, która pomimo nielicznych wad może spodobać się każdemu, nawet osobom, które nie grały w poprzednie części. Oczywiście dla fanów starej trylogii ta część nie powinna się nazywać God of War, jednak warto dać jej szansę.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

God of War III Remastered – Recenzja

gow3

God of War III Remastered jest ostatnią częścią historii spartiaty Kratosa żądnego zemsty na królu bogów, Zeusie. Pierwotnie został wydany na konsole Playstation 3, a w 2015 roku został odświeżony na konsoli Playstation 4 i w ten sposób zyskał dopisek Remastered. Jak wygląda ostatni rozdział historii Kratosa w mitologicznej Grecji? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez Santa Monica Studio.

Wydana została przez Sony Interactive Entertainment.

Aktualnie można ją kupić poprzez platformę Playstation Store oraz w sklepach stacjonarnych.

Fabuła

gow3 fabula

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części mogą pojawić się spoilery dotyczące tej, jak i poprzednich części serii.

Akcja gry rozpoczyna się od wydarzeń z zakończenia drugiej części, czyli ataku tytanów, sprowadzonych z przeszłości poprzez wykorzystanie nici losu, na górę Olimp z Kratosem na czele. Spartański wojownik poprzysiągł zemstę na królu bogów, Zeusie, jednak pozostali mieszkańcy Olimpu nie pozwolą od tak zabić władcy, więc stają do ponownej walki z tytanami, jak i śmiertelnikiem Kratosem. Podobnie jak to było w przypadku poprzednich części, i tutaj pierwszy etap jest typowym samouczkiem w tej serii, a także przedstawienie pierwszej walki z bossem i w tym przypadku jest to sam bóg mórz i oceanów, Posejdon, a sama walka toczy się na ciele tytanki Gai. Po pokonaniu Posejdona, Kratos wraz z Gają docierają do Zeusa, który okazuje się aktualnie zbyt mocnym przeciwnikiem i zrzuca Kratosa wprost do świata podziemnego, a dokładnie do rzeki Styks w której to dusze obdarły spartiatę z mocy. I od tego momentu rozpoczyna się krwawa przeprawa z samego świata podziemnego, aż po szczyt Olimpu po drodze wycinając każdego przeciwnika, który stanie mu na drodze, bez znaczenia czy to bóg czy heros. I tak w zasadzie prezentuje się początek gry, chciałbym też powiedzieć, że dalsze opisywanie fabularnych szczegółów mogą zepsuć odbiór gry, jednak skłamałbym, ponieważ fabuła dla serii God of War nigdy nie była jakoś szczególnie ważna, ale też nie została potraktowana po macoszemu. Historia jest ciekawa i porusza wiele ciekawych wątków, jak przypadkowo konsekwencje śmierci boga. Dlatego też jest plusem tej serii, jest prosta, nie za szczególnie skomplikowana, ale ciekawa. Oczywiście nie należy nie wiadomo jak wychwalać samej historii, ponieważ, jak zwykle dla tej serii, jest ona tłem dla rozgrywki. I tak też jest przez większość gry, jednak pod koniec wydaje się, że twórcy chcieli trochę nadrobić fabuły przez co właśnie te końcowe etapy wydają się przesadnie nią naładowane przez co rozgrywka trochę traci na wartości, jednak szybko ten etap się kończy i wracamy do poważnej rozgrywki. Jednak należy w tym miejscu zaznaczyć, że ten konkretny fragment przedstawia naszego bohatera w innym świetle. Pokazuje, że Kratos nie jest tylko bezmyślną bestią, która morduje każdego na swojej drodze i zaciąga każdą kobietę do łóżka, a również jako człowieka, ojca, który stracił córkę, osobę, która potrafi okazać litość. To też jest ciekawe dla osób, które śledzą losy spartiaty od początku serii, ponieważ mogą obserwować jak on się rozwija, a także jak jego ciało wypełnia chęć zemsty i jego zemsta się dopełnia. Oczywiście dalej Kratos nie jest typowym bohaterem, a brutalnym i bezwzględnym wojownikiem. I ta brutalność jest znakiem rozpoznawczym serii i tutaj nawet została lepiej przedstawiona. Fabuła jest sporym plusem tej produkcji, co prawda jest słabsza od poprzedniej części, jednak dalej satysfakcjonująca.

Zakończenie jest przewidywalne, spodziewamy się go już od pierwszej części, a rozwijamy je w części drugiej, dlatego z łatwością możemy przewidzieć jak ono będzie wyglądało, jednak to nie sprawia, że jest złe. Może i jest przewidywalne, ale mimo wszystko jest satysfakcjonujące, a w szczególności dla osób, które ogrywały również poprzednie części, ale nowi gracze też ją odczują, jednak w trochę inny sposób. Czujemy satysfakcję z oglądania ostatnich scen, tak jakbyśmy sami brali udział w pewnym rozdziale historii Kratosa i właśnie doprowadzili do jej końca. Dodatkowo po napisach końcowych mamy dodatkową scenę, która dała furtkę na nową część wydaną tego roku.

Klimat – Lokacje

God of War® III Remastered_20150724165757

God of War III pierwotnie ukazał się na konsoli Playstation 3, a po pięciu latach została przeniesiona na konsolę nowej generacji Playstation 4 i też na niej ogrywałem omawiany tytuł, co już wspomniałem na początku. Z przenoszeniem starszych gier jest problem, aby zachować klimat, który jest znany z oryginału, jednak tutaj nie ma tego problemu, a to dlatego, że obie wersje znajdują się na konsolach stacjonarnych i dzieli ich tylko jedna generacja. Tutaj mamy też ciekawą sytuację, ponieważ klimat w odświeżonej wersji jest wzmocniony przez lepszą grafikę z większą szczegółowością, dzięki czemu brutalność jest jeszcze bardziej wyeksponowana. Ta brutalność tyczy się zwykłych przeciwników, których, po uprzednim osłabieniu, możemy wykończyć przy pomocy opcji egzekucji, każdy rodzaj przeciwnika posiada inny rodzaj ruchu kończącego. Ciekawiej wygląda sprawa z bossami, których tutaj też mamy trochę sporo. Wykańczanie ich wprowadza zupełnie inny poziom brutalności, a to za sprawą większej szczegółowości o której wspominałem już wcześniej. Każde oderwanie, czy to głowy, czy innej kończyny, pokazuje nam dokładnie każdą żyłkę, tętnicę, czy też kość. Co prawda te sceny mogą obrzydzić niektóre osoby, nawet grające w poprzednie części serii, jednak należy przyznać, że gdyby nie ta brutalność, to już ta część nie byłaby taka sama nie tylko pod względem rozgrywki, ale również klimatu. Dodatkowo w jednej ze scen dobijania bossa, a dokładniej w przerywniku filmowym, kamera pokazuje nam tę scenę z perspektywy pierwszej osoby, a dokładnie z perspektywy ofiary Kratosa, co dodatkowo nakręca nas do dalszego grania i sprawdzenia jak zostaną wykończeni następni przeciwnicy. Co sprowadza nas do postaci, którzy posiadają swoje charaktery i historię, która często miesza się z historią Kratosa. O samym Kratosie już wspominałem wcześniej, jest to dalej ten sam brutalny, spartański wojownik podążający za swoim celem. Postacie, które spotykamy to postacie znane z kart mitologii greckiej, nie tylko bogowie jak Hades, Hermes, czy Afrodyta, a także postacie i herosy, tacy jak Herkules, Dedal, czy Pandora. To też buduje w pewnym sensie klimat mitologii, w szczególności ucieszy to osoby, którzy akurat tę mitologię lubią. Z każdą z tych postaci trochę porozmawiamy, nawet jeśli zaraz mamy z nią walczyć, czy też zginie nie z naszej winy, każda z tych postaci jest na swój sposób wyjątkowa, niepowtarzalna, a dodatkowo część z nich wspomina wydarzenia, które miały miejsce w poprzednich częściach, zarówno tych z konsoli Playstation 2, tak jak i tych z Playstation Portable. Co też jest ciekawe dla osób, które śledzą tę serię, ale osoby, które nie miały styczności z poprzednimi częściami stracą jedynie takie drobne smaczki, nic szczególnego. Do tego dochodzi świetnie dopasowana muzyka do odpowiednich momentów wraz z dobrze zrealizowanym voice actingiem. Klimat jest mocnym plusem tej produkcji.

Lokacji w tej części mamy sporo, a zwiedzimy takie miejsca jak Hades, wnętrze tytanki Gai, ogrody Hery, Tatar, itd. Mimo, że lokacji mamy sporo, to też jest sporo backtrackingu, czyli wracanie do poprzednich lokacji. Co prawda to mógłby być minus, jednak zwykle wracamy do poprzednich lokacji, aby wykonać jakąś czynność, której nie mogliśmy wykonać jak byliśmy tam pierwszy raz, a czasami również, aby przedostać się w inne miejsce przy pomocy ścieżki do której wcześnie nie mogliśmy się dostać, ponieważ nie posiadaliśmy wymaganego przedmiotu. Jest to typowe dla tej serii i jakoś nigdy szczególnie nie widzi się w tym nic szczególnie złego, ponieważ za każdym razem jest coś nowego. Lokacje w same w sobie zostały ładnie wykonane, są szczegółowe, a także nie puste, a zarazem nie przesadnie zapełnione. Do tego w połączeniu ze świetną grafiką powstają naprawdę świetne widoki, że nie raz się zatrzymywałem się, aby pooglądać tereny, najczęściej to mi się zdarzało w tartarze, naprawdę ładnie wykonanej krainie upadłych tytanów.

Grywalność

gow3 grywalnosc

Rozgrywka jest esencją całej serii God of War i to na nią jest kładziony największy nacisk. Całość obserwujemy z perspektywy trzeciej osoby, a poza walką będziemy rozwiązywali zagadki, przechodzili etapy platformówkowe, a nawet brali udział w momentach zręcznościowych. To wszystko zmieściło się w około dziesięciogodzinnej rozgrywce na normalnym poziomie trudności zbierając większość znajdziek i ulepszając zdecydowaną większość ekwipunku. Przechodząc już do samej gry, to zagadek mamy tutaj całkiem sporą ilość, a podzielić je możemy na czasówki i te bardziej złożone. Czasówki polegają po prostu na wykonaniu danej czynności przed upływem czasu, niepowodzenie najczęściej kończy się koniecznością powtórzenia jej. Te bardziej złożone polegają na wykonaniu paru innych czynności koniecznych do wykonania większej łamigłówki. Czasami nawet te bardziej złożone posiadają w sobie elementy czasówki, co też powoduje, że raz, czy dwa, trzeba ją zawalić, aby dowiedzieć się jak działa i dopiero wtedy wykonać ją poprawnie. Ogólnie zagadki stoją na bardzo wysokim poziomie, oczywiście nie są na tyle trudne, aby konieczne było korzystanie z poradnika, ale jak na grę akcji jest to aż zaskakujące. Najbardziej w pamięć zapada zagadka w ogrodach Hery, która była zrobiona w naprawdę ciekawy sposób, a to nawet jest ciekawa kwestia, że w nie za szczególnie skomplikowanej grze akcji można zrobić zagadkę dużo lepszą niż nie jedna w grach przygodówkowych. Etapów platformówkowych mamy tutaj więcej niż w poprzedniej części i głównie polegają na nowości wprowadzonej w drugiej części, a konkretniej na wykorzystywaniu ostrzy do łapania się za uchwyty, bujania się i przeskakiwania przez większe dziury. Czasami z tymi etapami, jak i również z zagadkami, wiążą się pułapki, których w tej części nie ma za dużo i też nie są jakieś trudne, czy zapadające w pamięć. Nowością są momenty zręcznościowe w których lecimy, lub spadamy, i musimy unikać spadających kamieni, czy umieszczonych po drodze platform czy też belek. Nie ma co prawda sporo tych momentów, jednak każdy jeden jest ciekawy i w pewien sposób urozmaicający rozgrywkę. Zmianie uległ system zapisu gry. Dalej zapisywać możemy tylko w określonych momentach, a gra dalej zapisuje swoje checkpointy do których cofa nas w przypadku śmierci, jednak tym razem po ponownym wejściu do gry możemy zacząć rozgrywkę od właśnie checkpointu, który wykonała gra. Dodatkowo, typowo dla gier z tej serii, po ukończeniu gry odblokowują się nam specjalne wyzwania, jednak w tej części jest ich zdecydowanie mniej i są dużo prostsze, nie wymagają od gracza specjalnych zdolności, co jest minusem, ponieważ były takim ciekawych dodatkiem dla graczy oczekujących wyzwania.

Walka jest główną esencją serii God of War, więc też nie należy jej pomijać przy opisie. W przypadku ekwipunku nastąpiła kolejna zmiana, ponieważ w tej części posiadamy cztery rodzaje broni, cztery czary oraz trzy akcesoria. Główną bronią są oczywiście znane nam ostrza na łańcuchach, które w tej części zostały ochrzczone nazwą Ostrza Wygnańca. Dwie następne bronie są po prostu inną wersją naszej głównej broni, co jest pójściem po na łatwiznę i szczerze mówiąc przez to nie korzystałem z tych konkretnych broni, za wyjątkiem zdobycia jednego osiągnięcia oraz wykonaniem zadania. Czwarta broń to po prostu typowa ciężka broń potrzebna do rozbijania materiału, którego nie jest w stanie zniszczyć żaden inny oręż. Główna zmiana czarów polega na tym, że każdy jeden jest przypisany do narzędzia walki, co też sprawia, że danej umiejętności możemy używać tylko wtedy, gdy mamy wyekwipowaną konkretną broń, przykładowo dzierżąc Ostrza Wygnańca nie użyjemy czaru przypisanego do Nemejskich Rękawic. Dodatkowo mamy trzy akcesoria, które mogą nam pomóc w walce, a jest to zapalający łuk Apolla, buty Hermesa, czy pewna głowa pełniąca rolę latarni. Każdą część ekwipunku możemy ulepszać przy pomocy czerwonych kul, które wypadają z przeciwników oraz możemy je też zdobyć z czerwonych skrzyń. Po ulepszaniu odblokowują się nam nowe ruchy, a w przypadku broni to w odpowiednich poziomach ulepszeń ulegają ulepszeniu również czary. W przypadku akcesoriów został dodany nowy, żółty pasek, który pokazuje ile razy możemy z akcesoriów korzystać. To wszystko będziemy wykorzystywać przeciwko sporej ilości przeciwników. A walczyć tutaj będziemy ze znanymi nam już przeciwnikami, ale również znalazło się miejsce na parę nowych, a konkretnie powalczymy z minotaurami, centaurami, satyrami, harpiami, itp. Każdy z przeciwników posiada swój wachlarz ruchów, a także po uprzednim osłabieniu możemy wykonać sekwencję końcową, która polega na quick time eventach w których to musimy klikać odpowiedni przycisk wyświetlany na ekranie. Dodatkowo podstawowych wrogów możemy chwytać i używać jako taranu przeciwko reszcie. Podobnie wygląda sprawa z bossami, których tutaj mamy też całkiem satysfakcjonującą liczbę, jednak jednego z nich trochę ciężko nazwać bossem, ponieważ w tym konkretnym przypadku polega ona na wykonaniu jedynie dwóch czynności. Tak to walki z bossami posiadają kilka etapów w których sposób walki się zmienia, a w paru przypadkach następuje sekwencja quick time event, która nie zawsze musi oznaczać moment wykończenia wroga, a jego osłabienie, aby ponownie zmienił się sposób walki by po ponownym osłabieniu wykonać kolejną sekwencję, aby już go wykończyć. Mamy tutaj naprawdę dobre walki z bossami, które są efektowne i zapadające w pamięci, szczególnie walka w Tatarze oraz finałowa.

Rolę znajdziek w tej części pełnią oczy gorgony, pióra feniksa, rogi minotaura oraz artefakty bogów. Oczy zwiększają nasz pasek zdrowia, pióra many , a rogi akcesoriów. Musimy zebrać ich po trzy, aby dany pasek został zwiększony, takich zestawów mamy kilka do odnalezienia. Znajdujemy je w szarych skrzyniach, które rozsiane są po całej grze. Niektóre są naprawdę proste do znalezienie, a przy niektórych trzeba będzie dostawać się do ciężko dostępnych miejsc, a też inne wymagają wykonania łamigłówki. Artefakty bogów to przedmioty, które najczęściej znajdujemy po pokonaniu bossa. Jednak używać ich nie możemy w konkretnej rozgrywce, a dopiero po ukończeniu gry, ale tylko na poziomie trudności na którym je zdobyliśmy. Dodają one bonusy w postaci mniejszych obrażeń otrzymywanych, zwiększenia wartości czerwonych kul, itp. Dodatkowo po ukończeniu gry na tym samym poziomie możemy użyć alternatywnych skórek dla Kratosa, one również mają swoje właściwości, jak przykładowo większe otrzymywane obrażenia wraz z większymi obrażeniami zadawanymi. Jednak używanie artefaktów i skórek blokuje nam szansę na odblokowanie osiągnięć.

Ścieżka dźwiękowa

God of War® III Remastered_20150714035013

O samej muzyce ledwo co wspomniałem wcześniej, a to głównie za sprawą, że właściwie nie jest to nic specjalnego. Oczywiście jest to bardzo dobra dopasowana muzyka do aktualnie granych momentów, jednak ponownie nie mamy tu utworów zapadających szczególnie w pamięci, ale posłuchać po ukończonej grze przy wykonywaniu obowiązków domowych się da i w zasadzie nawet pisząc tę recenzję właśnie jej słucham. Nie uważam tego za minus, ponieważ w tego typu grach najważniejsza jest właśnie rozgrywka, a cała reszta robi za tło, ale oczywiście nie należy zapominać o całej reszcie. Ścieżka dźwiękowa jest dopasowana do konkretnych momentów, w tym walki i lokacji, oraz dodaje klimatu, a to już samo w sobie jest plusem i najlepszym rozwiązaniem do tego gatunku growego. Lepiej za to wypadają dźwięki otoczenia. Wspinaczka tytanów, burzone budynki, wybuchy, czy też niszczony teren ma realistyczne odgłosy. Do tego dochodzą odgłosy wydawane przez przeciwników są charakterystyczne. Czasami mamy tak, że idziemy pewnym korytarzem i jest zakręt, nie widzimy co jest za nim, jednak już możemy usłyszeć, że jakiś przeciwnik, lub kilka, już tam na nas czekają. W pewien sposób potęguje to klimat. Podobny zabieg został wykonany w klasycznych częściach serii Resident Evil w których to właśnie ta niepewność powodowała strach. God of War co prawda nie jest horrorem, ale również potrafi zbudować tą niepewność.

Voice acting już wypada sporo lepiej, zarówno w wersji angielskiej, jak i polskiej. Podobnie jak to było w Ghost of Sparta i tutaj mamy możliwość wyboru między angielską oraz polską wersją językową. Ukończyłem grę dwa razy na obu wersjach językowych, w przypadku angielskiej dodatkowo uruchomiłem polskie napisy. W ogólnym rozrachunku angielski voice acting wypada lepiej, głównie za sprawą głosu Kratosa w którego po raz kolejny wciela się Terrence Carson, który już przyzwyczaił się do roli spartiaty i pokazał całość swoich zdolności, podobnie zresztą jak i reszta aktorów głosowych. Polska wersja językowa nie jest zła, Bogusław Linda wcielający się głównego bohatera bardzo skutecznie starał się oddać charakter Kratosa, chociaż tak jak to było i w przypadku Ghost of Sparta w momentach w których Kratos mówił o zabijaniu, to automatycznie pojawiał się uśmiech. Reszta aktorów została dobrze dopasowana za wyjątkiem tytanki Gai i Zeusa, ale tak to nie jest zły, da się grać.

Grafika

God of War® III Remastered_20150710231833

Pierwotnie God of War III został wydany w 2010 roku na konsoli Playstation 3 i został uznany za jedną z najładniejszych gier na poprzednią generację. Co było niespodzianką, ponieważ na konsoli Playstation 2 pomiędzy pierwszą i drugą częścią różnice w grafice były wprawdzie kosmetycznie, tak już trzecia część na nowszej konsoli zdecydowanie się oddaliła od poprzednich części. W 2015 została ponownie wydana na konsolę Playstation 4 z podbitą rozdzielczością do full HD oraz delikatnie poprawioną grafiką wraz z większą szczegółowością w niektórych momentach. Co prawda dziwi odświeżenie części, która dalej wygląda ładnie i nie dokonanie w niej większych zmian, a do tego pominięcie poprzednich części sprawia, że nie widać sensu ponownego wydania tej samej gry na nowszej konsoli. Jednak przechodząc już do samej jakości jej wykonania, to należy powiedzieć, że dalej mamy tutaj naprawdę ładną oprawę graficzną. Co powoduje, że zyskuje na tym styl mitologicznej Grecji, lokacje są ładniejsze, a modele postaci wyglądają lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Do stylu wlicza się większa szczegółowość terenu, a to dla osób lubiących mitologię grecką jest sporym plusem, ponieważ można się dokładnie przyjrzeć danym posągom, czy stylu architektonicznemu i poczuć się jakby się naprawdę było częścią antycznych czasów. Szczegółowość i lepsza grafika zdecydowanie lepiej budują lokacje, jak i tła, co powoduje, że gracz chce się zatrzymać na chwilę, aby pooglądać tereny. Same modele zyskały na realności, nawet te olbrzymie wersje bogów. Podobnie wygląda sprawa z przeciwnikami i bossami, którzy również stali się jednocześnie ładniejszymi i brzydszymi wrogami wprost z kart mitologii. W modele wpisują się animacje, które, jak zwykle dla tej serii, nie zawodzą, można się zorientować co robi nas przeciwnik i co konkretnie planuje zrobić. Obserwowanie wrogów był sposobem na moje kontry, dokładnie wiedziałem kiedy przycisnąć odpowiedni przycisk, aby w odpowiednim czasie odbić dany atak w atakującego przeciwnika. No i po raz kolejny, jakość animacji najlepiej oceniać jakość animacji podczas obserwowania ruchów gorgon, które mają ich najwięcej i są również najszybsze.

Ze strony technicznej nie mam za bardzo czego wypominać tej części, ponieważ przez całą grę nie doświadczyłem spadków poniżej sześćdziesięciu klatek na sekundę, ani też nie zauważyłem większych bugów. Jedynym mankamentem była praca kamery niektórych momentach. Czasami po prostu kamera się gubiła i utrudniała nam walkę, jednak takich momentów było kilka, zbyt mała ilość, aby uznać go za rażący minus.

PODSUMOWANIE

Plusy:

+prosta, ale ciekawa fabuła
+wciągający klimat
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+bardzo dobry voice acting
+śliczna grafika
+jeszcze brutalniejszy God of War
+bardzo ciekawe zagadki
+urzekające lokacje
+spora ilość przeciwników

Minusy:

-mała ilość i niski poziom trudności wyzwań po ukończeniu gry
-drobne błędy kamery
-niektóre głosy w polskiej wersji językowej
-dwie bronie to przerobione wersje Ostrzy Wygnańca

God of War III Remastered jest pożegnaniem z mitologią grecką i danym rozdziałem z życia Kratosa. Bawiłem się świetnie grając w tę produkcję, dlatego wystawiam jej ocenę 9+/10. Jest to bardzo dobra gra, która według mnie jest trochę słabsza od drugiej, ale dalej trzyma bardzo wysoki poziom. Polecam w nią zagrać każdemu kto grał w poprzednie części, ale również dla osób, które lubią po prostu przyjemną siekankę nie zwracając uwagi na fabułę.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

God of War II [PSVITA] – Recenzja

gow2

God of War II jest drugą pełnoprawną częścią serii hack’and’slashy opowiadających o zemście spartańskiego wojownika Kratosa, który po zabiciu boga wojny Aresa obrał kolejny cel swojej zemsty. Omawiana produkcja dotyczy odświeżonej wersji gry z 2007 roku wchodzącej w skład God of War Collection, a oparta jest o wersję z konsoli Playstation Vita.

Gra została wyprodukowana przez studio Bluepoint Games.

Wydana została przez Sony Interactive Enterteinment.

Aktualnie można ją kupić za pośrednictwem platformy Playstation Store.

Fabuła

gow2 fabula

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części mogą się pojawić drobne spoilery dotyczące tej i poprzednich części.

Akcję rozpoczynamy widokiem Kratosa na tronie boga wojny, który żyjąc w gniewie za wydarzenia z jego życia zaczął wykorzystywać armię spartańską do siania terroru w Grecji. Pomimo ostrzeżeń Ateny o gniewie olimpijczyków Kratos osobiście zjawia się w Rodos, mieście które znalazło się na liście spartan do zniszczenia i tym sposobem sprawia, że bogini mądrości odwraca się od niego ożywiając tamtejszego tytana. Poziom ten jest czymś w rodzaju samouczka w którym poznajemy mechaniki gry, jak i walki z bossami. Tytan okazał się zbyt potężnym przeciwnikiem, dlatego Zeus wysłał Kratosowi Ostrze Olimpu, które posłużyło podczas wielkiej wojny do wygrania wojny z tytanami. Jedynym warunkiem uzyskania pełnej mocy ostrza było poświęcenie swoich boskich mocy przez spartiatę. Dzięki temu tytan został z łatwością pokonany. Na koniec walki okazało się, że to wszystko był podstęp władcy bogów, który wykorzystał fakt, że Kratos przestał być bogiem wojny i odbierając mu ostrze przebija go tym samym odbierając naszemu bohaterowi życie. Od ostatecznej śmierci i wieczności w cierpieniach ratuje nas tytanka Gaja, która proponuje współpracę w obaleniu Zeusa. I tym sposobem pojawia nam się cel gry. Musimy odzyskać dawne siły i odnaleźć Siostry Losu, a potem wykorzystać ich nici losu, aby cofnąć się w czasie do momentu w którym jesteśmy uśmiercani i powstrzymać od tego Zeusa, a następnie go zabić. I w tym momencie właściwie rozpoczyna się właściwa gra. Podobnie jak w poprzednich częściach fabuła nie jest tutaj najważniejsza, a sama rozgrywka, jednak można tu odczuć, że historia samej gry, jak i świata, jest tutaj parę stopni wyżej niż poprzednio. To też za sprawą czegoś w rodzaju krótkich historii pobocznych postaci znanych z mitologii, jak przykładowo Perseusz, Ikar, itd. Dowiadujemy się o ich karach i próbach, które muszą wykonywać. Jednemu z nich pomagamy się uwolnić z jego kary i przynieść ukojenie, a w większości przypadków są oni naszymi przeciwnikami w formie bossów. To też sprawia, że Kratos nie jest pozytywnym bohaterem. Jest bardzo brutalny, zabija każdego kto stanie mu na drodze, nie pomaga nikomu, jeśli sam nie ma w tym korzyści, nie cofnie się przed niczym, aby osiągnąć swój cel. Po tym opisie może się wydawać, że nie da się go polubić, jednak tak nie jest. Kratos jest bardzo charyzmatyczną postacią, który musiał stać się potworem, aby przetrwać. Druga część jest rozwinięciem historii Kratosa i można wyczuć, że powoli zmierza do końca. Historia jest mocnym plusem tej gry, mimo że prosta to dająca sporo frajdy. Jako ciekawostkę napiszę, że w pewnym momencie gry spotykamy tytana Atlasa, który nas rozpoznaje i przypomina wydarzenia, które miały miejsce w God of War Chains of Olympus.

W poprzednich częściach podczas zakończeń czuło się, że to jeszcze nie jest koniec historii, jednak dany etap został zawsze zakończony, a jednak w tej części nie zostało tak zrobione. Mamy tutaj ogromnego cliffhangera, czyli przerwanie akcji w pełnym napięcia momencie. Żeby za dużo wam nie zaspoilerować, to powiem tylko, że w takim momencie w którym cała historia zbliża się do swojego kulminacyjnego momentu, czyli ostatecznego finału. Generalnie cliffhangery mogą byś dobrze zrobione i nakręcać gracza na kolejną część, jednak tutaj trochę to nie wyszło, ponieważ w tamtym momencie gracz jest wpatrzony w ekran, zaczyna się robić naprawdę ciekawie, a tu nagle pokazują się napisy końcowe. To nie do końca chyba miało tak wyglądać, jednak to nie zakończenie jest minusem, a właśnie sam zabieg cliffhangera.

Klimat – Lokacje

gow2 klimat

God of War II pierwotnie ukazał się w 2007 roku na konsoli Playstation 2 i po krótkim czasie została okrzyknięta jedną z najlepszych gier na tę konsolę, a w tym również jedną z najbardziej klimatycznych. W 2009 roku została odświeżona razem z częścią pierwszą w ramach wydania God of War Collection na konsolę Playstation 3, a w 2014 roku na konsolę Playstation Vita. Recenzowana gra pochodzi z wersji na konsole przenośną o czym już wspomniałem na wstępie. Już w recenzji pierwszej części serii wspominałem, że z przenoszeniem gier z konsol stacjonarnych na przenośne jest problem z zachowaniem tego samego klimatu, jednak tak jak było w przypadku poprzedniej części, tak i tutaj nie ma z tym problemu. Podobnie istnieje również problem z przerywnikami filmowymi, które uruchamiają się na pomniejszonym okienku, chociaż nie zawsze. Większość przerywników faktycznie otwiera się w pomniejszonej wersji, jednak zdarzają się i takie, które odpalane są w pełnym ekranie, ale te są też zwykle krótsze. Jest to minimalny błąd, który po pewnym czasie jest przez nas ignorowany, szczególnie jak graliśmy wcześniej w pierwszą część na tej konsoli. Na klimat wpływają również postacie, a jak wiadomo Kratos jest jedną z najbardziej charakterystycznych postaci w historii gier. Bardzo charyzmatyczna postać z dosyć unikalnym charakterem jak na główną postać, a do tego ociekająca krwią wrogów. I tu dochodzimy do brutalności, która jest typowa dla tej serii. Może nie jest to poziom Mortal Kombat, jednak widowiskowe rozcinanie dziesiątek wrogów, a także wykonywanie na nich ciosów kończących robi wrażenie. Do tego dochodzą walki z bossami, a tych mamy tu zdecydowanie więcej niż w każdej poprzedniej części. To wszystko sprawia, że rozgrywka jest bardzo satysfakcjonująca. Do tego dochodzi świetnie dopasowana dźwiękowa, która przy pomocy muzyki wpasowuje się w aktualnie grany etap, a także do każdej większej walki, a poza muzyką mamy również angielski voice acting, który w większości przypadków jest już tym co słyszeliśmy w poprzednich częściach, jednak dalej jest świetnie dopasowany i oddaje charaktery postaci. Klimat sprawia tutaj również rolę zachęcającą do gry i sprawia, że się nią nie męczymy nawet po dłuższych posiedzeniach.

Lokacje są zróżnicowane i podzielone na te bardziej otwarte, jak i korytarzowe, chociaż w tej części dominują głównie lokacje labiryntowe, czyli takie, które posiadają centralny punkt i kilka odnóży, które posiadają po jednym wejściu i jedno wyjście. Zwykle w takich lokacjach musimy wejść w jeden korytarz, aby zdobyć po drodze coś co otworzy nam drzwi do kolejnego korytarza, a tak zrobić jedną część zagadki, która służy do otwarcia nowego przejścia do nowej lokacji. Może się wydawać, że przez to miejsca w których się znajdujemy są nudne i robione na jedno kopyto, jednak jest to błędne myślenie, ponieważ to nie jest tak, że dany rodzaj lokacji powtarza się ciągle, ale się przeplatają co nie powoduje znudzenia. A zwiedzamy takie miejsca, jak Rodos, lodowe więzienie tytana, czy też świątynie meduzy. Nie są to zwykłe, puste miejsca, a ładnie i nieprzesadnie wypełnione. Styl antycznej Grecji został tu zachowany co również dodaje klimatu. Dodatkowo mamy tutaj mniej momentów w których pływamy na jakichś większych głębokościach, ale za to mamy sceny w których szybujemy na wierzchowcu.

Grywalność

gow2 grywalnosc

Na wstępie recenzji z pierwszej części w tej sekcji opisywałem jak wygląda sterowanie przeniesione na mniejszą konsolę z mniejszą ilością przycisków i tutaj chciałem o tym wspomnieć, nawet pomimo, że teoretycznie jest to samo to o paru rzeczach warto byłoby wspomnieć. Mniejsza liczba przycisków zmusiła twórców do wykorzystania przedniego i tylnego panelu dotykowego. Przy pomocy tylnego panelu aktywujemy dźwignie, przesuwamy, przytrzymujemy i podnosimy przedmioty, otwieramy skrzynie, a także zapisujemy grę. Już w pierwszej części używanie go było niewygodne, jednak w tej części niezrozumiale tylni panel jest jeszcze bardziej czuły, jednak nie sprawia to, że przytrzymując go istnieje ryzyko, że Kratos puści trzymany przedmiot, a właśnie, że będzie go co chwile łapał. Pisząc prościej, panel wykrywa nawet najmniejszy dotyk i uznaje, że chcemy aktywować daną funkcję, nie jeden raz miałem sytuację, że trzy razy próbowałem wydostać się z zapisu, bo albo niewielki kawałek palca znajdował się na panelu lub też może jakiś paproch się na nim znajdował. Przedni panel służy natomiast do zmiany broni, aktywacji szału i używania medalionu. O ile zmiana broni i aktywacja szału jest dosyć sensownie rozłożona, tak używanie medalionu znajduje się w miejscu w którym w pierwszej części znajdował się wślizg, czyli w bardzo niewygodnym miejscu. Na szczęście nie używamy go zbyt często, ale jednak mamy momenty w których musimy biec, użyć medalionu i zaraz skakać, co skutkuje, że musimy trochę się nagimnastykować palcami. Graczy zestawu God of War Collection nie powinno dziwić, że te błędy nie zostały poprawione, ponieważ te dwie części zostały wydane w tym samym momencie.

Sama rozgrywka nie uległa zbyt dużym zmianom, jednak każda część wprowadza coś od siebie. Całą akcję obserwujemy z perspektywy trzeciej osoby. Rozgrywkę możemy podzielić na rozwiązywanie zagadek, etapy platformówkowe, omijanie pułapek i oczywiście walkę. To wszystko zostało zawarte w trochę ponad dziesięciogodzinnej grze na normalnym poziomie trudności zbierając część znajdziek, ulepszając jedną z broni na maksa oraz większość magii. Ten czas można wydłużyć grając na wyższych poziomach trudności i zbierając wszystkie znajdźki. Dodatkowo po ukończeniu gry na dowolnym poziomie trudności odblokowujemy dodatkową trudność nazwaną Titan Mode, a także odblokowujemy specjalne wyzwania tytanów składające się z siedmiu zadań, a także arenę. Przechodząc do samej rozgrywki, to zagadek mamy tu całkiem sporo i również są podzielone na te prostsze i bardziej skomplikowane. Prostsze to przede wszystkim łamigłówki czasowe lub zręcznościowe, albo obie jednocześnie, polegające na przełączeniu dźwigni lub zakręceniu kołowrotkiem i w określonym czasie dostanie się do danego punktu czasami wykazując się niezłym refleksem. Skomplikowane są po prostu bardziej rozbudowane, wieloetapowe i również w części znajdują się czasówki i zręcznościowe etapy. Przy każdej, nawet najprostszej zagadce trzeba trochę pomyśleć, aby zrozumieć co trzeba zrobić, a nawet będziemy niekiedy zmuszeni ją powtórzyć parokrotnie, aby się jej wyuczyć. Może się wydawać, że przez to parę momentów jest irytujących, jednak jest to błędne myślenie. Fakt, trzeba podchodzić do jednej zagadki parę razy, jednak jej ostatecznie ukończenie jest w pełni satysfakcjonujące. Z zagadkami czasami łączą się etapy platrofmówkowe oraz pułapki. Tych pierwszych nie ma już tak często, jednak są lokacje w których to właśnie takie etapy są najczęstsze. Jedynie pułapek, mimo że mniej to nie ma lokacji w których byłoby ich pełno, są rozłożone w miarę równo. W tej części jest również mniej etapów w których balansujemy nad krawędziami, chyba tylko mamy dwa takie etapy. Według mnie wyszło to na plus, ponieważ w poprzedniej części te etapy były najbardziej irytującymi momentami w całej grze. Z zagadkami, pułapkami i etapami platformowymi wiążą się dwie nowe opcje, a są to skrzydła Ikara oraz amulet zatrzymujący czas. Skrzydła służą nam do dostawania się na dalsze tereny, a także możemy się wyżej dostawać dzięki podmuchom pary. Amulet pozwala nam w określonych momentach zatrzymać czas na parę sekund, jednak czas wraca do normy jeśli użyjemy jakichś mechanizmów. Te dwie nowości w fajny sposób urozmaicają zagadki. Jedyne co się nie zmieniło to system zapisów. Możemy zapisywać stan naszej gry tylko w określonych momentach, jednak gra dalej zapisuje się w checkpointach, które wczytuje tylko w wypadku śmierci gracza, sami nie mamy możliwości wczytać takiego zapisu.

Esencją serii God of War jest walka, więc i w tej części nie mogło zabraknąć tego elementu. Do eksterminacji przeciwników będziemy korzystali z czterech rodzajów uzbrojenia oraz czterech rodzajów czarów. Naszym podstawowym orężem są Ostrza Ateny, czyli znane z poprzedniej części Ostrza Chaosu, czyli ostrza na łańcuchach. Resztę broni zdobywamy z martwych rąk przeciwników. Po opisie fabuły możecie się domyślić, że Kratos odwrócił się od bogów, dlatego też nowe moce zyskuje od tytanów, dlatego będziemy mogli skorzystać z piorunów pochodzących z gniewu Kronosa, czy też wywołać trzęsienie ziemi zdolnością Atlasa. Uzbrojenie i moce możemy ulepszać przy pomocy czerwonych kul, które wypadają z przeciwników, skrzyń oraz niszczonego otoczenia. Poza czerwonymi możemy również zdobyć zielone i niebieskie kule, a także nowe żółte. Zielone służą do regeneracji zdrowia, niebieskie do regeneracji many, a żółte przyśpieszają nam regenerację pasku szału, który w tej części został nazwany szałem tytanów. Wypadają one ze skrzyń oraz po wykonaniu ciosu kończącego na przeciwnikach. A walczymy tutaj ze znanymi nam już przeciwnikami, jednak z paroma nowościami. Bestiariusz składa się między innymi z minotaurów, satyrów, cyklopów, cerberów, itp. Część przeciwników posiada różne warianty co też skutkuje zmianą ich ruchów, a także innym ciosem kończącym, które wykonuje się po osłabieniu przeciwnika i poprawnym wykonaniu sekwencji quick time event. Podobnie wygląda sprawa z bossami, których mamy tutaj naprawdę sporo podzielone na te prostsze i trudniejsze. Mamy ich aż szesnaście, co prawda część przypomina zwykłych przeciwników, jednak każda walka wymaga od nas sporo zręczności i odpowiedniego planowania walki. Warto byłoby tu też zaznaczyć, że poziom trudności wzrósł, gra jest teraz zdecydowanie trudniejsza już nawet na normalnym poziomie trudności.

Rolę znajdziek ponownie pełnią oczy gorgony i pióra feniksa, które po skompletowaniu zwiększają nam zdrowie i manę. W tej części są też porządniej ukryte, a nawet niekiedy wymagają rozwiązania krótkiej zagadki, aby dostać się do skrzyni. Mi się niestety nie udało się zdobyć wszystkiej, jednak jak już udało mi się taką małą zagadkę rozwiązać to czułem satysfakcję, która się zwracała w dosyć krótkim czasie. Dodatkowo możemy zdobyć coś zwanego uranami mocy, które możemy wykorzystać dopiero podczas drugiego podejścia gry i działają na podobnej zasadzie jak artefakty w God of War Duch Sparty, czyli legalne kody ułatwiające grę.

Ścieżka dźwiękowa

gow2 muzyka

Po raz kolejny ścieżka dźwiękowa jest sporym plusem w tej serii. Co prawda nie mamy tu utworów, które zapadałyby w ucho na dłużej, jednak śmiało można uruchomić sobie soundtrack w tle podczas wykonywania obowiązków domowych i tym sposobem sprawić, że nawet one mogą być przyjemne. Muzyka jest klimatyczna, dopasowana do aktualnie granych momentów, a także do przerywników filmowych. Poza takim dopasowaniem mamy również dopasowanie do danych lokacji, a to oznacza tyle, że różnych miejscach usłyszymy inne utwory, czyli w Rodos usłyszymy jeden rodzaj muzyki, a już w lodowej jaskini inny. To rozróżnienie jest słyszalne głównie podczas swobodnej eksploracji w której to słyszymy głównie spokojne utwory, ponieważ podczas walk słyszymy głównie szybsze kawałki, które mają nas naładować energią do walki. Jak wspominałem w recenzji pierwszej części, muzyka została wykonana z hollywoodzką dbałością i ten styl również został przeniesiony do drugiej części, a to wyraźnie słychać nawet na konsoli przenośnej. Równie dobrze wypadają dźwięki otoczenia od odgłosów przeciwników, przez dźwięki pułapek, aż po odgłosy wybuchów. Porządnie wykonane dźwięki mogą dodać realności świata gry, nawet jeśli cała opiera się na fantastyce. I to działa nawet w tym przypadku, nawet jeśli część graczy nie przykłada do tego większej uwagi, jednak warto zaznaczyć, że nawet na konsoli przenośnej udało się oddać dźwięki jakie wydają łańcuchy do których przywiązane są Ostrza Ateny.

Bardzo dobrze wypada tutaj również voice acting, który w tej części jest tylko w jednym języku, a dokładniej w angielskim, niestety ta część została pozostawiona bez napisów, więc osoby, które więcej rozumieją z tekstu mogą czuć się trochę zagubione. Tak jak też wspominałem wcześniej, usłyszymy tu wiele głosów, które słyszeliśmy w poprzednich częściach, jednak i znalazło się miejsce na nowe głosy, które również zostały dopasowane do postaci co wychodzi na spory plus, ponieważ nie psuje to odbioru ciągłości fabuły od początku serii. W roli Kratosa ponownie wciela się Terrence Carson, który z części na część pokazuje, że stać go na więcej i w tej części potrafił w świetny sposób oddać gniew swojego bohatera przez co brzmi realniej.

Grafika

gow2 grafika

Pierwotnie God of War II został wydany w 2007 roku na konsolę Playstation 2, która w tamtym okresie powoli kończyła swój żywot na rzecz nowszej generacji Playstation 3. I udowodniła, że na starej konsoli można wyciągnąć jeszcze więcej niż w pierwszej części. Co prawda nie ma tutaj jakichś rażących różnic, to dalej jest ten sam God of War tylko z bardziej wygładzoną grafiką, większą ilością szczegółów i lepszym oświetleniem. W 2009 roku została odświeżona na konsolę Playstation 3 w taki sposób, że graficznie nie odstawała od nowych gier. W 2014 został wydany port na konsole Playstation Vita, który różni się od wersji na konsole stacjonarne sterowaniem i jakością filmowych przerywników. Co ciekawe odświeżanie dwóch części serii nie polegało jedynie na zwiększeniu wyświetlanego obrazu do formatu HD kosztem jakości, a na pełnym dopasowaniu tekstur do wyższej rozdzielczości ekranu. Z większą szczegółowością wiąże się większe oddanie antycznej Grecji, co dla mnie jest takim osobistym sporym plusem, ponieważ jednym z moich hobby są właśnie mitologie, a wszystko zaczęło się właśnie od Grecji, więc cieszyło mnie odwiedzanie znanych z książek miejsc z dbałością o realizm ich oddania. Ta sama szczegółowość dotyczy również przeciwników, ich wyposażenia i wyglądu. I podobnie jak to było w pierwszej części, podstawowi przeciwnicy wyglądają świetnie dopóki nie zbliżą się przesadnie do kamery, wtedy ich tekstury się trochę psują i już nie wyglądają tak ładnie. Animacje są płynne i czyste, a to oznacza, że można się domyślić co robi dana postać czy potwór. Większość mojej obrony i kontr opierała się na obserwacji przeciwników i rozpoznaniu jaki atak zamierzają wykonać. Jakość animacji, podobnie jak w poprzednich częściach, można oceniać chociażby po obserwowaniu gorgon, które to mają najszybsze i najbardziej skomplikowane animacje z przeciwników, oczywiście za wyjątkiem bossów. I też należy zaznaczyć, że czym większy i cięższy przeciwnik to jest bardziej ociężały i wolniejszy, dlatego też taka gorgona czy syreny są szybsze niż taki cyklop czy minotaur.

Osoby, które czytały moją recenzję pierwszej części God of War wiedzą, że nie była ona perfekcyjna pod względem technicznym, więc mogłoby się wydawać, że drugą część spotkało to samo, ale to też nie jest takie proste. Oczywiście dalej eksperymentowanie z panelami dotykowymi nie wyszło twórcom przez co sterowanie nie jest zbyt wygodne, jednak już nie ma problemów z płynnością gry. Sama gra chodzi w miarę płynnie na stałych klatkach, jednak nie można tego powiedzieć o menu gry, menu pauzy, opcja zapisu, czy też menu ulepszeń. Te natomiast chodzą w bardzo małej ilości klatek na sekundę, wręcz tną się przy zmienianiu opcji, co też powoduje, że dźwięk jest zniekształcony i porwany. Pierwsze wejście do gry może skutecznie przestraszyć gracza, a wchodzenie do menu ulepszeń, czy zwykłe zapisanie gry może zepsuć wczucie się w grę. Nie wiem skąd się wzięły te problemy, ponieważ sama rozgrywka jest płynna.

PODSUMOWANIE

Plusy:

+prosta, ale ciekawa historia
+mitologiczne spotkania
+świetny i wciągający klimat
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+perfekcyjny voice acting
+mitologiczny styl graficzny
+spora ilość przeciwników
+wymagające zagadki
+niezwykle krwawa
+piękne lokacje

Minusy:

-nieudany eksperyment z panelami dotykowymi
-niewygodne sterowanie w połączeniu z dotykiem
-problemy z płynnością w menu gry
-zakończony chamskim cliffhangerem

God of War II pokazało, że druga część niekoniecznie musi psuć świetną pierwszą część. Bardzo cieszy, że aktualnie może również cieszyć graczy na konsoli Playstation 3 i Playstation Vita, jednak jak każda gra i ta nie jest pozbawiona wad, dlatego wystawiam jej ocenę 9/10. Gdyby wyeliminować trzy pierwsze minusy ocena wzrosłaby o pół punktu, dlatego jeśli chcielibyście poznać grecką historię Kratosa to bardziej polecałbym ograć ją na konsoli stacjonarnej.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

God of War Ghost of Sparta – Recenzja

gowgos

God of War Ghost of Sparta, czy też po polsku God of War Duch Sparty, jest drugim spin-offem na konsole przenośną Playstation Portable. Ponownie wcielamy się w spartańskiego wojownika, który musi się zmierzyć ze swoją przeszłością. Kolejna część inspirowana mitologią grecką brutalnej serii zabierze nas w kolejne mityczne miejsca i pozwoli wybić trochę mitologicznych stworzeń.

Gra została wyprodukowana przez studio Ready at Dawn Studios.

Wydana została przez Sony Interactive Enterneinment.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Playstation Store.

Fabuła

gowgos fabula

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji pojawią się spoilery dotyczące poprzednich części.

Akcja gry toczy się po wydarzeniach znanych nam z pierwszej części serii. Kratos po dokonaniu zemsty na Aresie zasiadł na tronie boga wojny, jednak to nie oznacza spokoju dla naszego bohatera. Zaczynają go dręczyć wizje z wzywającą matką. Po nie otrzymywaniu odpowiedzi od Ateny Kratos wybrał się do świętego miasta Posejdona, Atlantydy, aby też po drodze zabić strażnika wodnego miasta, Scyllę. Tam po odnalezieniu rodzicielki dowiadujemy się kto jest naszym ojcem, a także tego, że nasz porwany za młodu brat, Deimos, ciągle żyje i od tego momentu rozpoczyna się nasza przeprawa do świata umarłych, aby uratować brata. I w tym momencie muszę zakończyć opis samej fabuły, ponieważ nie jest ona długa i zbyt skomplikowana, ale jednak ciekawa i interesująca na tyle, aby poznawać ją samemu. Dalej jest to typowy God of War, czyli niezwykle brutalna historia z poruszającymi momentami. Oczywiście seria ta fabułą nie stoi, a niezwykłą rozrywką wraz z epickimi starciami z bossami, jednak odczuwa się takie wrażenie, że ta część stara się bardziej zbliżyć gracza z historią i powiem szczerze, że wychodzi jej to całkiem nieźle, chociaż można było mieć obawy jak to wpłynie na samą historię, jednak są to obawy zupełnie nieuzasadnione, ponieważ trzon gry pozostał taki sam, czyli rozgrywka na pierwszym planie. Podobnie Kratos, mimo że dokonał swojej zemsty, dalej jest tym samym typem antybohatera, który w brutalny i bezlitosny sposób osiąga swój cel. Jest to typ postaci, który jednocześnie można kochać, jak i nienawidzić. Dalej gra nas nie karze za zabijanie niewinnych, a wręcz nas nagradza lecząc nasze rany. Dodatkowo ta część jest jakby mostem łączącym pierwszą część z drugą, w którym to ujawnione są motywacje, które popchnęły Kratosa do dokonania rzeczy, które ujrzymy w drugiej części serii.

Samo zakończenie jest przewidywalne, zakończone naprawdę niezła walką do której właściwie przygotowujemy się od pewnego momentu gry, jednak jest dalej satysfakcjonujące. Sama walka z finalnym bossem jest już bardzo satysfakcjonująca, wręcz bym powiedział, że jest bardzo wciągająca z niezłym, choć przewidywalnym, zwrotem akcji. Zakończenie jest też samym zwieńczeniem historii z przeszłości Kratosa i od następnych części kontynuujemy teraźniejsza historię boga wojny. Tak jak wspominałem wyżej, jest mostem, który połączył pierwszą i drugą część.

Klimat – Lokacje

gowgos klimat

Klimat serii God of War jest czymś nie do podrobienia. Miodna walka połączona z ciekawą historią, a do tego z przygrywającą w tle klimatyczna muzyka oraz naprawdę dobry voice acting, a to wszystko w pięknej, mitologicznej scenerii. Pierwsza część na konsole przenośne była słabsza pod względem klimatu od swoich odpowiedników na konsole stacjonarne, a to głównie za sprawą pojedynczej historii Kratosa oderwanej od głównej serii. Tutaj mamy ciągłość fabularną łączącą ze sobą pierwszą i drugą część, co już tworzy w graczach poczucie jakbyśmy kontynuowali tą samą grę na innej konsoli z polepszoną jakością grafiki. I właśnie fabuła tutaj też jest sporym czynnikiem wpływającym na klimat, ponieważ niby mamy tutaj ciągłość fabularną, ale dalej wracamy do przeszłości Kratosa, a dokładniej do jego rodzinnych problemów, co też czyni trochę klimaty rodzinne, co prawda dosyć krwawą rodzinę, ale zawsze coś. Cała historia świetnie współgra ze ścieżką dźwiękową, co prawda przez parę pierwszych minut są małe problemy techniczne, jednak gdy rozpoczyna się sama rozgrywka muzyka się naprawia. Inaczej sprawa wygląda z voice actingiem, a w tej części mamy wybór między trzema językami, angielski, polskim i rosyjskim. Tylko tego ostatniego nie sprawdzałem ze względu, że nie znam możliwości rosyjskich aktorów głosowych. O voice actingu szerzej się wypowiem w odpowiedniej sekcji, jednak teraz mogę powiedzieć, że angielski dubbing stoi na bardzo wysokim poziomie. Na podobny stoi nawet polska wersja językowa, jednak z mały szczegółem, a konkretnie chodzi o głos Kratosa w którego wciela się sam Bogusław Linda. I nie zagrał on wprawdzie źle, starał się oddać jak najlepiej głos swojej postaci, jednak dalej jest to ten sam Bogusław Linda, aktor znany chociażby z filmu Psy, dlatego nie umiałem powstrzymać uśmiechu w momentach kiedy Kratos mówił o zabijaniu. Jednak na dłuższą metę jest zachowany klimat. I do tego wszystkiego dochodzą bardzo przyjemne starcia z przeciwnikami na różnej wielkości lokacjach. Czuć szybkość i siłę uderzania ostrzami przez Kratosa w całkiem pokaźny zasób przeciwników, co prawda większość to znani nam już przeciwnicy po uprzedniej poprawie wizualnej, ale również twórcy umieścili paru nowych. Do tego dochodzą starcia z bossami, których tutaj mamy nawet więcej niż w pierwszej części serii. To wszystko komponuje się w naprawdę dobry i wciągający klimat, aż trzeba się pilnować, aby całej gry nie ukończyć za pierwszym podejściem.

Mając w pamięci Chains of Olympui jego podejście do lokacji nie szykowałem się na powalające widoki, nawet nie przypuszczałem, że się będę zatrzymywał, aby je podziwiać. I tu mnie Ghost of Sparta pozytywnie zaskoczył. W momencie, gdy docieramy już na Atlantydę parę razy się zatrzymamy, ponieważ to jest jedna z najładniej wyglądających lokacji w całej grze, aż zdumiewające, że jeszcze więcej można wycisnąć z tak małej konsoli. A odwiedzamy takie miejsca jak wcześniej wymieniona Atlantyda, Kreta, Sparta, jaskinie pod wulkanem, itp. Każda z lokacji posiada przynajmniej jedno takie miejsce w którym można się zatrzymać. Podobnie jak to bywało w poprzednich częściach i tutaj będziemy wracać do poprzednich lokacji, nie do wszystkich, ale jednak trochę ich jest. Czasami są odmienione przez nasze działania z wcześniejszego pobytu w nich, a czasami trafiamy do nich, aby przejść przez jakieś przejście, które wcześniej było dla nas zablokowane, jednak nie wracamy do nich tymi samymi drogami, a zupełnie inną. Do tego zdarzają się miejsca, które robią za areny i są to nie raz lokacje większe, jak i mniejsze, co również przekłada się na poziom trudności, łatwiejsze i trudniejsze, starć. Ten zabieg eliminuję monotonie w miejscach nastawionych na walkę.

Grywalność

gowgos grywalnosc

Rozgrywka to jest prawie dokładnie to samo co widzieliśmy już w poprzednich odsłonach, jednak, jak każda część, wprowadza swoje usprawnienia do rozgrywki. Można się jednak doczepić czasu gry, który w tej części wychodzi trochę ponad pięć godzin na normalnym poziomie trudności znajdując wszystkie znajdźki i ulepszając większość mocy. Jednak mimo wszystko nie czuć, że to jest krótki czas, a to za sprawą zróżnicowanej rozgrywki. Chains of Olympus cierpiał na zbyt dużą ilość walki i braki w innych aspektach rozgrywki. Ghost of Sparta naprawia te błędy i równoważy ją. Mamy tutaj oczywiście też sporo walki, ale pomiędzy nimi swobodną eksplorację, rozwiązywanie prostych zagadek, etapy platformowe, a także omijanie pułapek. Mimo, że tępo gry jest dosyć szybkie, to w momencie w którym docieramy do Sparty gra się uspokaja. Wędrujemy ulicami miasta Kratosa, słyszymy jak ludzie skandują nasze imię, a do tego nazywając bogiem wojny, jest to ciekawy etap, który wprowadza coś nowego w serii. W czasie tej wędrówki możemy odwiedzić burdel w którym to pojawia się już nam znana mini gra w zadowolenie kobiet, a w czasie niej dochodzą kolejne. Poza eksploracją rozwiązujemy tu proste zagadki, które zwykle polegają na zdobyciu konkretnego przedmiotu, którego używamy w jednym miejscu i ciągniemy za dźwignie. Czasami jedna zagadka ciągnie się przez większą część czasu w jednej lokacji, jednak to nie sprawia, że jest trudniejsza, czy bardziej skomplikowana, po prostu trzeba użyć więcej mechanizmów. Również czasami takie zagadki są utrudnione zagadkami środowiskowymi w których to trzeba najpierw coś zniszczyć, a także oddalonymi łucznikami, których trzeba najpierw ostrzelać, aby być w stanie użyć mechanizmu. Podczas rozwiązywania większych zagadek zostajemy zmuszeni eksplorować lokacje, a przy okazji omijać pułapki, których podobnie jak w przypadku etapów platformowych, nie ma za dużo, jednak patrząc na czas gry jest to całkowicie zrozumiałe. I w obu przypadkach nie są to trudne rzeczy, jedynie w jednym etapie podwodnym musiałem podchodzić trzy razy do jednej pułapki, ponieważ ginąłem pod sam koniec pułapki. Czas gry możemy przedłużyć dzięki dwóm trybom, które odblokowują się po ukończeniu gry, a są to wyzwania bogów oraz arenie. W pierwszym przypadku jest to pięć zadań z ograniczeniem czasowym, a druga to walka z coraz to mocniejszymi przeciwnikami. Poza tymi dwoma trybami mamy coś co zostało nazwane świątynią Zeusa w której to odblokowujemy bonusy, takie jak stroje czy filmy. Dodatkowo podczas przechodzenia gry możemy zdobyć pewne artefakty, które możemy używać dopiero podczas drugiego przechodzenia gry i uruchamiamy je w menu, a dają one pewne bonusy, jak więcej punktów za przeciwników, szybsze zabijanie, itp. Ciekawie urozmaicają drugie podejście do ukończenia gry, aby ulepszyć wszystkie zdolności.

Seria God of War walką stoi, więc czym i z czym walczymy. Podstawowym wyposażeniem Kratosa są ostrza na łańcuchach, które w tej części nazywane są Ostrzami Ateny. W czasie gry zdobędziemy jeszcze włócznię i tarczę Kratosa z czasów jak był jeszcze spartańskim dowódcą. Do tego dochodzą trzy nowe czary, chociaż jeden jest inną wersją czaru znanego z pierwszej części, jednak tym razem nowych mocy nie dostajemy od bogów, a zdobywamy je zbierając odpowiednie przedmioty przechodząc grę. Każdą broń i czar możemy ulepszyć tak samo jak w poprzednich częściach, czyli przy pomocy czerwonych kul, które zdobywamy zabijając przeciwników oraz z odpowiednich skrzyń. Poza czerwonymi kulami zdobywamy również zielone i niebieskie kule, które regenerują zdrowie i manę, a je natomiast zdobywamy również ze skrzyń oraz wykonując ciosy kończące na przeciwnikach. Dodatkowo twórcy usunęli znany z pierwszej część szał Kratosa, ale za to zastąpili ją umiejętnością zwaną Gniewem Tery, a polega to na tym, że po przytrzymaniu odpowiedniego przycisku ostrza zaczynają płonąć i zadawać większe obrażenia przeciwnikom, a także powodować, że po paru sekundach wybuchają i zostają ogłuszeni. Sam spis przeciwników to w większości przypadków wrogowie znani z poprzednich części, ale spotkamy tutaj paru nowych przeciwników. Należałoby też zaznaczyć, że każdy z przeciwników znany z poprzednich części został poddany małym przeróbkom graficznym, jednak dalej da się rozpoznać co to jest za stwór. Walczyć będziemy tutaj z różnymi wersjami podstawowych przeciwników, a oprócz nich zawalczymy z minotaurami, gorgonami, cyklopami, itd. Każdy z przeciwników posiada swój wachlarz ataków oraz jeden cios kończący, który możemy na nich wykonać. Do tego wszystkiego dochodzą starcia z bossami i mini bossami, których w tej części jest nawet sporo, a do tego nie są to jakieś banalne starcia o których zapomina się na drugi dzień. Są to naprawdę przemyślane i bardzo wciągające starcia, a szczególnie ostatnie w których to następuje pewien zwrot akcji, a sam boss korzysta naprzemiennie z dwóch form. Walki z bossami to akurat spory plus tej części.

Rolę znajdziek ponownie pełnią oczy gorgony oraz pióra feniksa, które po zebraniu pięciu sztuk zwiększają nasze zdrowie i manę. Jednak w tej części doszły również rogi minotaura, które zwiększają nam pasek zdolności Gniewu Tery. Takich zestawów jest kilka i w porównaniu do pierwszej części serii, tutaj nie musimy za specjalnie rozglądać się za skrzyniami w których są ukryte, ponieważ w większości przypadków znajdują się one na naszej drodze do celu.

Ścieżka dźwiękowa

gowgos muzyka

O ścieżce dźwiękowej już się trochę wypowiadałem, jednak należy to szerzej opisać. Muzykę możemy tutaj podzielić na te, które słyszymy podczas eksploracji, a także na takie, które słyszymy na arenach, podczas starć z przeciwnikami. Poza dopasowaniem do momentów w grze mamy tu również utwory dopasowane do danej lokacji w której się aktualnie znajdujemy. Można śmiało stwierdzić, że muzyka została świetnie dopasowana do gry, nie przeszkadza, a także pomaga budować klimat, no i oczywiście umila nam samą grę. Jednak jak w przypadku poprzednich części i tutaj nie ma żadnego utworu, który zostaje w pamięci po ukończeniu gry, ale całkiem przyjemnie się słucha soundtracku podczas wykonywania obowiązków domowych, nawet podczas pisania tej recenzji mam odpaloną playlistę z utworami. Poza muzyką mamy tu również dźwięki otoczenia w które wliczyć możemy używanie uzbrojenia oraz czarów, odgłosy przeciwników, a także dźwięki środowiskowe. I także pod tym względem Ghost of Sparta nie zawodzi. Każda z naszych broni oraz każdy czar posiada swój charakterystyczny dźwięk, że nie ma możliwości pomylenia go z żadnym innym. Także wrogowie mają swoje własne odgłosy, gorgony charakterystyczne syczące dźwięki, minotaury bycze ryki, a harpie ptasi krzyki. Możemy nie widzieć wroga, jednak słyszymy co się gdzie czai. Co jest niesamowite, ponieważ w większości gier na PSP jest w gorszej jakości niż na telewizorach czy głośnikach.

W tej części mamy również trzy wersje językowe voice actingu, a konkretnie angielski, polski i rosyjski. Sam testowałem dwie pierwsze wersje. W przypadku angielskiego został utrzymany ten sam poziom co w poprzednich częściach. W roli Kratosa ponownie wciela się Terrence Carson, który świetnie oddaje wściekłość i pogardę w głosie Ducha Sparty, a narratorką również ponownie jest Linda Hunt. Angielski voice acting w tej serii powinien być przykładem dla innych twórców jak powinno się go poprawnie robić, aby dopasować głosy do charakterów postaci oraz za jego pomocą budować klimat. Polski dubbing również nie jest zły i ma wiele głosów świetnie dopasowanych do postaci, a w szczególności głos Tanatosa oraz Midasa. Jednak tak jak pisałem wcześniej, w rolę Kratosa wcielił się znany wszystkim Bogusław Linda, który próbował oddać charakter postaci w podobny sposób jak jego angielski odpowiednik. W pewien sposób nawet mu się to udało, jednak jest to tak znany głos, że nie można w pełni poczuć w nim Kratosa, a w szczególności, gdy zaczynał on mówić o zabijaniu. Polski dubbing nie jest zły, jednak główny aktor powinien zostać dobrany trochę lepiej.

Grafika

gowgos grafika

Już w Chains of Olympus graficznie wyciskał siódme poty z przenośnej konsoli PSP, dlatego tym bardziej dziwi oprawa Ghost of Sparta, która jest jeszcze lepsza. Stylowo zbliżyła się bardziej do jakości trzeciej części serii. Oczywiście nie jest to dokładnie to ta sama jakość graficzna, została bardziej dopasowana do możliwości konsoli, jednak i tak jest bardzo dobrze. Grafika jest bardzo szczegółowa, każda z lokacji jest bogata w najmniejsze szczególiki, dlatego każda lokacja jest jeszcze ładniejsza i każdy kto chociaż troszkę interesuje mitologią grecką będzie ucieszony z paru drobnych szczegółów. To również tyczy się lokacji podwodnych, których jest tu nawet sporo, ze względu na położenie Atlantydy, i nie było tu żadnego takiego momentu w którym całość wyglądałaby po prostu brzydko, a to może być również zasługa zamglenia w wodzie, tak żeby zobaczyć coś dokładnie to musimy trochę podpłynąć w danym kierunku. Szczegółowość tyczy się również postaci, czy to zwykłych npc, przez naszego bohatera, aż po przeciwników i bossów. Bez problemów można rozpoznać czy nasz przeciwnik jest satyrem czy też minotaurem. Jednak najbardziej cieszy widok nawet nieistotnych drobiazgów na broni Kratosa, co też możecie zauważyć na powyższej grafice. Jest to kolejny plus dla tej produkcji.

Może się wydawać, że optymalizacja będzie zepsuta ze względu na wymagania przed którymi stanęła konsola, jednak są to niesłuszne obawy. Przez całą grę chodziła mi ona płynnie bez najmniejszych spadków w fpsach, nawet dźwięk mi się nie rwał. Jedyny mankament to w pierwszym przerywniku filmowym nie miałem muzyki, jedynie dialogi, jednak nie jest to taki duży problem, który przeszkodziłby mi w odbiorze gry.

PODSUMOWANIE

Plusy:

+prosta, ale ciekawa fabuła
+wciągający klimat
+dopasowana ścieżka dźwiękowa
+świetny voice acting
+polska wersja językowa
+starcia z bossami
+szata graficzna
+spora ilość przeciwników
+piękne lokacje

Minusy:

-czas gry, mogłaby być dłuższa

Podchodząc do Ghost of Sparta miałem wspomnienia z jej poprzedniczki na PSP, dlatego też nie miałem zbyt dużych oczekiwać co do tej części, jednak zostałem pozytywnie zaskoczony. Dlatego moją oceną dla tej części jest 9+/10. To bardzo dobra część popularnej serii, którą z czystym sumieniem mogę polecić osobom, które grały w części na Playstation 2, a także tym, które jeszcze nie miały żadnej styczności z historią Kratosa.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

God of War [PSVITA] – Recenzja

gow

God of War jest pierwszą częścią popularnej serii opartej o mitologię grecką, której korzenie sięgają konsoli Playstation 2. Aktualnie omawiany tytuł jest odświeżoną wersją gry z 2005 roku, wchodzi w skład God of War Collection. a oparta jest o wersję z konsoli Playstation Vita.

Gra została wyprodukowana przez studio Bluepoint Games.

Wydana została przez studio Sony Interactive Enterteinment.

Aktualnie można ją kupić za pośrednictwem platformy Playstation Store.

Fabuła

gow fabula

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą się pojawić drobne spoilery.

Historię rozpoczynamy na statku, który płynie do Aten. Wcielamy się w Kratosa, spartańskiego wojownika na usługach bogów, który dostał za zadanie zabicie hydry, która zadomowiła się w tych wodach. Jest to też etap samouczkowy, który wprowadza nas w mechaniki rozgrywki, jak i walki z bossami. Krótko po zabiciu bestii zwraca się do nas bogini Atena z kolejnym zadaniem. Okazuje się, że Ares, bóg wojny, zaatakował jej miasto i naszym zadaniem jest zabicie go, ale żeby tego dokonać będziemy musieli zdobyć puszkę pandory, aby zyskać moce zabicia boga. Podczas gry odkrywając przeszłość Kratosa przekonywujemy się, że to zadanie jest też osobistą sprawą. No i tutaj muszę skończyć opis fabuły, ponieważ nie jest ona zbyt długa i skomplikowana, jednak nie można powiedzieć, że jest ona zła. Sama fabuła jest niezwykle interesująca i brutalna, a także nie raz poruszająca. Przekonywujemy się co doprowadziło Kratosa do miejsca w którym on się znalazł. Należałoby też wspomnieć, że nasz bohater nie jest typem bohatera, który ratuje świat i jest miły dla wszystkich. Jest brutalny, oschły i nie ma oporów przez zabiciem niewinnych. Gra nawet nas nie karze za zabijanie niewinnych, a wręcz nas nagradza, ponieważ w paru momentach z początku gry możemy się natknąć na zwykłych ludzi, których zabicie odnawia nasze zdrowie. Jest to krwawa gra w której krew, nie zawsze potworów, przelewa się w sporych ilościach. Historia jest plusem tej produkcji, który sprawia, że chcemy grać dalej i poznawać kolejne szczegóły dotyczące przeszłości Kratosa, jak i jego obecnego zadania. W tym gatunku growym fabuła nigdy nie była czymś do czego przykładało się większą wagę, ponieważ sama rozgrywka miała być czymś co utrzyma gracza przy ekranie, jednak God of War udowadnia, że można połączyć dobrą fabułę z dobrą rozgrywką tworząc bardzo dobrą grę. Ciekawostką jest, że po ukończeniu gry mamy możliwość w bonusowym menu obejrzeć filmik z niebezpośrednią zapowiedzią spin-offa God of War Ghost of Sparta.

Samo zakończenie jest przewidywalne i możemy się już go domyśleć na samym początku gry, jednak jak w przypadku fabuły, nie jest to minus. Zakończenie jest bardzo dobre, a zwłaszcza jeśli bierze się pod uwagę czynniki, które do niego doprowadziły. Sama finalna walka opowiada również jakąś historię, która również bierze udział w zemście Kratosa. Po finalnej walce i rozszerzonym przerywniku filmowym, który widzieliśmy już na początku gry, następuje jeszcze krótki etap, który kończy się takim ogólnym zakończeniem z wizją przyszłości. Na koniec również pojawia się napis Kratos will return.

Klimat – Lokacje

gow klimat

God of War pierwotnie ukazał się na konsolę Playstation 2 i już wtedy był to jeden z najbardziej klimatycznych tytułów na tę konsolę. W 2009 roku został wydany, razem z częścią drugą, w wydaniu God of War Collection na Playstation 3, a w 2014 roku na Playstation Vita. Omawiany tytuł pochodzi z tego właśnie wydania w wersji na PSVITA, co też już wspomniałem na wstępie. Z przenoszeniem starszych tytułów na nowsze konsole, czy też na przenośne, jest taki problem, że ciężko jest oddać ten sam klimat co w oryginale, głównie z tym problemem zmagają się konsole przenośne. Jednak w tym przypadku nie trzeba się o to martwić. Klimat w tej wersji również jest bardzo dobry i przyciąga do grania. Jedynym mankamentem jest fakt, że przerywniki nie uruchamiają się w pełnym ekranie, a w pomniejszonej wersji na środku ekranu. Jednak na niego nie wpływa tylko jakość przerywników, a ścieżka dźwiękowa, postacie, voice acting, a także sama rozgrywka. Największym plusem klimatu są postacie, a najbardziej Kratos, który jest jedną z najbardziej charakterystycznych postaci w historii gier komputerowych, a na to wpływa też parę czynników, takich jak jego historia, aktor, który się w niego wciela, a także jego charakter. Może się wydawać, że przez to jaki jest nie można go polubić, jednak moim zdaniem nie da się Kratosa nie lubić, nawet grając czujemy się silni wybijając kolejne dziesiątki przeciwników. Przechodząc do wybijania przeciwników, to też zostało bardzo dobrze zrobione, różne rodzaje przeciwników po osłabieniu mają swoje sposoby na wykończenie, które są bardzo widowiskowe i niezwykle brutalne. Podobnie wygląda sprawa z bossami, których co prawda jest mało, jednak każda walka jest świetnie przemyślana i sprawia przyjemność. To jest to co nazywamy klimatem rozgrywki. W tym wszystkim przygrywa świetna ścieżka dźwiękowa, która jeszcze poprawia te momenty i została wykonana w najlepszy możliwy sposób, aby spotęgować klimat tej produkcji. Podobnie jak fabuła, klimat jest sporym plusem tej produkcji.

Lokacje możemy podzielić na te korytarzowe i te bardziej otwarte. W czasie naszej podróży oczywiście znajdziemy się na arenach w których będziemy walczyć z większą ilością przeciwników, jednak jest ich mniej niż w Chains of Olympus. Zwiedzimy tu takie miejsca jak Ateny, świątynia wyroczni, pustynie zagubionych dusz, a także hades. To tylko część z miejsc do których trafiamy podczas gry i wszystkie zostały wykonane w dobrym stylu trzymając się greckiej mitologii, nawet etap podwodny jest bogaty w szczegóły. Mamy tu parę etapów w których człowiek się zatrzymuje by pooglądać widoki, nawet na konsoli przenośnej.

Grywalność

gow grywalnosc

Na wstępie opisu rozgrywki należałoby wyjaśnić jak wygląda gra w klasyka z Playstation 2 na przenośnej konsoli z ograniczoną liczbą klawiszy. To widać, że twórcom zabrakło możliwości, dlatego wykorzystali opcje Vity, czyli przedni i tylni panel dotykowy. Otwierając skrzynie, przesuwając przedmioty, a także zapisując grę w odpowiednich momentach, używamy tylnego panelu dotykowego, a do włączania szału, wślizgu i przełączania broni używamy przedniego panelu. Całość może wydawać się sensownie rozplanowana i ma sens działania, jednak tak nie jest. Tylni panel jest dosyć czuły i równie łatwo puszcza, trzeba się go nauczyć używać w odpowiedni sposób do tej gry, jednak dalej używanie go jest niewygodne, o ile jeszcze do zapisu i otwierania skrzyń nie ma większego problemu tak przesuwanie przedmiotów może być irytujące, ale i do tego idzie się przyzwyczaić. Z przednim panelem nie ma tyle problemów, jednak i przód nie jest bez błędów. O ile włączanie szału i zmiana broni jest dosyć prosta i nie sprawia problemów, tak wślizgu ani razu nie używałem, ponieważ jego przycisk jest za wysoko i podczas walki nie ma takiej swobody, aby na chwilę oderwać dłoń od kontrolera i kliknąć przycisk na ekranie. Reszta przycisków jest ustawiona tak jak być powinna, więc jeśli przymknąć oko na nieudane eksperymenty z panelami dotykowymi to jest to nawet przyjemne sterowanie.

Przechodząc już do samej rozgrywki, którą obserwujemy z perspektywy trzeciej osoby, to można ją podzielić na rozwiązywanie zagadek, etapy platformówkowe, omijanie pułapek, a także walkę. To wszystko zmieściło się w ponad siedem godzin gry na normalnym poziomie trudności, zbierając większość znajdziek i ulepszając większą część uzbrojenia i mocy. Ten czas wydłuża się wraz z poziomem trudności, a także należałoby doliczyć czas potrzebny do ukończenia bonusowych wyzwań bogów. Dodatkowo po ukończeniu fabuły odblokowujemy dodatkowy poziom trudności nazwany God Mode. Samych zagadek jest tu trochę, jednak nie są one zbyt skomplikowane, ale nie są też banalnie proste, stoją na przyzwoitym poziomie. Je same również można podzielić na czasowe i na te bardziej złożone. Czasowe, jak sama nazwa wskazuje, polega na wykonaniu jakieś czynności w określonym czasie, niepowodzenie najczęściej skutkuje koniecznością powtórzenia tej czynności, ale czasami nawet śmierć. Bardziej złożone polegają na wykonaniu szeregu pomniejszych zagadek, aby wykonać jedną główną. Czasami nawet złożone posiadają w sobie czasowe łamigłówki. Etapów platformówkowych też tutaj nie mamy za dużo, głównie pojawiają się pod koniec gry. Jest to ciekawy dodatek do rozgrywki, jednak nie można stwierdzić czy są plusem czy minusem. Zwykle z nimi, jak i z zagadkami, wiążą się pułapki, które w tej części są naprawdę dobre i niektóre nawet sprawiają, że gracz musi powtórzyć je parę razy. Zapamiętałem dwie takie pułapki przy których się trochę namęczyłem, to jedna w której musimy jak najszybciej pokonać przeciwników, którzy cały czas się pojawiają, zanim podłoga się zapadnie, a druga to przejście przez belki nad przepaścią i unikać ostrzy, a spadnięcie kończy się natychmiastową śmiercią. To były takie dwa momenty w których najbardziej się irytowałem, jednak nie tak, aby gra mnie zmęczyła i sprawiła, że stała się nieprzyjemna. Po prostu wczytywałem zapis i próbowałem dalej, aż w końcu mi się udało. Co do zapisów gry, to jak już wspominałem, możemy zapisywać tylko w określonych momentach gry, które są dosyć często rozstawione, jedynie pod koniec ich częstotliwość maleje. Gra również tworzy swoje checkpointy, które aktywne są tylko w konkretnej rozgrywce, polegają na tym, że po śmierci nie cofa nas do naszego własnego zapisy, tylko do tego checkpointa którego wykonała sama gra, jednak w momencie w którym wyłączymy grę i do niej wrócimy to nie będziemy mogli wrócić do zapisu, który wykonała gra, a nawet w samej grze nie możemy wczytywać checkpointów, tylko nasze własne zapisy.

Przechodząc już do samej walki, czyli esencji samej gry, to omówmy czym i z czym walczymy. Do dyspozycji mamy dwa rodzaje uzbrojenia oraz cztery rodzaje czarów. Naszym podstawowym orężem są Ostrza Chaosu, czyli płonące ostrza na łańcuchach. Resztę otrzymujemy podczas gry od samych bogów, więc w czasie gry będziemy w stanie miotać piorunami Zeusa, czy wykorzystywać sługi samego Hadesa. Uzbrojenie i czary możemy ulepszać przy pomocy czerwonych kul, które zdobywamy ze skrzyń, przeciwników oraz z niszczonego otoczenia. Poza czerwonymi możemy również zdobyć zielone i niebieskie kule, które regenerują nasze zdrowie i manę, a zdobyć je możemy ze skrzyń oraz po wykonaniu ciosu kończącego na przeciwnikach. Co do przeciwników, to tych trochę tu mamy. Zaczynając od podstawowych w różnych wariantach walki w zwarciu i na dystans, minotaury, centaury, satyry, cyklopi, itd. Większość przeciwników posiada różne warianty, co też powoduje, że ten inny wariant posiada inne rodzaje ataków. Na każdym przeciwniku możemy również wykonać cios kończący po dostatecznym osłabieniu przeciwnika, wtedy nad jego głową pojawia się ikonka przycisku z kółkiem po wciśnięciu którego rozpoczyna się sekwencja qte w której to po wciśnięciu odpowiednich klawiszy Kratos w brutalny sposób wykańcza przeciwnika. Podobnie wygląda sprawa z bossami, których co prawda jest mało, bo tylko czterech, jednak każda walka z nimi jest emocjonująca i składa się z paru etapów, jedynie jeden boss jest dosyć krótki, posiada jeden etap i pokonanie go jest wymagane do zdobycia kolejnego czaru. I to właśnie jest jedyny pojedynek, który nie zapadł mi w pamięci.

Rolę znajdziek pełnią tutaj oczy gorgony oraz pióra feniksa, które zwiększają nam poziom zdrowia i poziom many po zebraniu sześciu sztuk. Takich zestawów jest kilka, część z tych znajdziek jest do zebrania podczas normalnej rozgrywki, a część jest poukrywana, ale też nie jest jakoś trudno ich znaleźć, wystarczy się dobrze rozglądać. Mi osobiście zabrakło jedynie dwóch piór feniksa, aby mieć zebrane wszystkie znajdźki. Dla łowców platyn dodatkowym plusem będzie dodanie osiągnięć w odświeżonej wersji gry.

Ścieżka dźwiękowa

gow muzyka

O muzyce w tej części można powiedzieć wiele i to wiele dobrego. Utwory zawarte w tej produkcji nie są typowymi kawałkami, które wpadają w ucho i zapamiętuje się je od razu, ale można odpalić sobie playlistę z tymi utworami i zająć się codziennymi obowiązkami, a i tak będzie się ich przyjemnie słuchało. Tak jak już wspominałem wcześniej, muzyka zawarta w God of War wpisuje się świetnie w klimat i jest dopasowana do konkretnych momentów, a także do lokacji. Podczas walk na arenach mamy szybsze utwory, a podczas wędrówki, rozwiązywania zagadek czy omijania pułapek jest spokojniejsza i poważniejsza. Należałoby zaznaczyć, że już w 2005, kiedy to oryginalnie wychodziła pierwsza część, muzyka stała na hollywoodzkim poziomie i ten stan utrzymał się do dzisiaj. Równie dobrze wypadają dźwięki otoczenia, od dźwięków pułapek po dźwięki wybuchów. Tutaj zostałem pozytywnie zaskoczony, ale nie samymi dźwiękami, a samą jakością na przenośnej konsoli, ponieważ na takich konsolach twórcy nie przykładają się do stworzenia porządnych dźwięków otoczenia, a to dlatego, że spora część graczy nawet nie zwraca uwagi na takie szczegóły, a tutaj jednak możemy nawet usłyszeć dźwięk łańcuchów na których znajdują się Ostrza Chaosu.

W stylu hollywoodzkim możemy również określić voice acting. Mamy tu pełny angielski dubbing z angielskimi napisami. Co prawda nie ma tu zbyt dużej ilości dialogów, jednak jest ich więcej niż w Chains of Olympus. Słychać, że aktorzy przyłożyli się do swojego zadania i wyszło im to bardzo dobrze. Ponownie usłyszymy w roli Kratosa Terrence’a Carsona i tutaj już mógł pokazać na co go stać. Wyraźnie czuć gniew i pogardę w jego głosie co tylko dodaje charakteru tej postaci. Dodatkowo w rolę narratorki historii wcieliła się Linda Hunt, znana z drugiej i trzeciej części jako tytanka Gaja.

Grafika

gow grafika

W 2005 roku konsola Playstation 2 już miała swoje lata i powoli kończyła się jej świetność, jednak God of War potrafił wycisnąć siódme poty z tej konsoli i sprawić, że jest jedną z najładniej wyglądających gier na Playstation 2. Wygładzane kąty, szczegółowiej wykonane postacie i lepsze animacje. Jednak nie chodzi tutaj tylko o samą jakość grafiki, a również o styl graficzny. W 2009 roku postanowiono podbić rozdzielczość produkcji do jakości HD i wypuszczeniu na nowsze konsole, ale to nie było tylko sztuczne podbicie rozdzielczości kosztem jakości, a pełne dopasowanie tekstur do wyższej rozdzielczości. I nawet w tym roku jakość tej produkcji robi wrażenie i to w taki sposób, że nie raz będziemy się zatrzymywać, aby podziwiać widoki, czy ogólne piękno lokacji zamkniętych. Przejdźmy już do samej jakości, a nie tylko jej zachwalania. Szczegółowość terenu jest bardzo spora, dopasowana do mitologii greckiej i nawet w etapie podwodnym nie mamy zamglonego widoku, a także możemy poprzyglądać się co się w tej wodzie znajduje. Ta sama szczegółowość tyczy się przeciwników i to od tych podstawowych, aż po bossów, chociaż z tymi pierwszymi czasami jest gorzej, a zwłaszcza w momentach w których są przybliżeni do ekranu, wtedy trochę się psują. Animacje dokładnie pokazują co robi gracz, a także przeciwnicy. Większość mojej obrony i uników opierała się właśnie o obserwowanie animacji wrogów. Najlepiej oceniać jakość animacji poprzez obserwowanie gorgon, które to mają najszybsze i najbardziej skomplikowane animacje ze wszystkich jednostek.

Ze strony technicznej już jest troszkę gorzej. W wersji na Playstation Vita God of War odpala się w trzydziestu klatkach na sekundę, jednak bywają pojedyncze momenty w których ilość klatek maleje i jest to dosyć mocno odczuwalne. Nie ma co prawda sporo takich momentów, na palcach jednej ręki można je policzyć, jednak wybija to z klimatu. Pojawiają się również drobne błędy, jak ciała wrogów zastygające w powietrzu, czy też nazwa lokacji, która nie chce zniknąć. Dodatkowo jest też jeden trochę irytujący błąd, a dokładnie w niektórych momentach podczas balansowania na drewnianych belkach nasza postać może przeniknąć przez tekstury i po prostu z tej belki spaść, jednak po wczytaniu zapisu możemy przejść spokojnie po tym miejscu w którym ostatnio spadliśmy. O niezbyt udanym eksperymencie z dotykiem już wspomniałem, więc tylko przypomnę, że zabawa z dotykiem nie za bardzo się udała twórcom. God of War w wersji na playstation vita nie jest technicznie idealna, ale również nie jest tragiczna. Przez większość gry chodziła mi płynnie i bez problemów, dlatego nie jest to aż taki wielki minus tej produkcji, jednak dalej jest to minus.

PODSUMOWANIE

Plusy:

+prosta, ale ciekawa fabuła
+świetny klimat
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+bardzo dobry voice acting
+styl graficzny
+spora ilość przeciwników
+zagadki i pułapki
+niezwykle krwawa
+piękne lokacje

Minusy:

-nieudany eksperyment z ekranami dotykowymi
-niewygodne sterowanie w połączeniu z dotykiem
-drobne błędy techniczne
-trochę zbyt mało bossów

God of War robił ogromne wrażenie, gdy wyszedł na Playstation 2, a aktualnie robi wrażenie na Playstation 3 i Playstation Vita. Jest to świetna produkcja, jednak w wydaniu na konsolę przenośną nie została pozbawiona wad, dlatego wystawiam tej produkcji ocenę 8+/10, jednak gdybym miał oceniać wersję na starszą konsolę to ocena wzrosłaby o jakieś pół, może cały punkt. Dlatego jeśli jesteście ciekawi pierwszych części historii Kratosa, to bardziej polecam wersję na konsole stacjonarne, abyście w pełni odczuli potęgę God of War.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

God of War Chains of Olympus – Recenzja

gowcoo

God of War Chains of Olympus jest pierwszym spin-offem serii God of War na konsole przenośne playstation portable. Inspirowana grecką mitologią gra, która zabiera nas do historii sprzed wydarzeń z głównej serii. Czy przenośnej konsoli udało się udźwignąć zmagania Kratosa? Przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez Ready at Dawn Studios.

Wydana została przez Sony Interactive Entertainment.

Aktualnie można ją kupić za pośrednictwem platformy Playstation Store.

Fabuła

gowcoo fabula

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą się pojawić drobne spoilery.

Akcja gry toczy się przed wydarzeniami znanymi nam z części pierwszej, jednak nie ma żadnej ciągłości fabularnej, jest to po prostu jedna z historii sługi bogów. Wcielamy się tutaj w Kratosa, zwanego też Duchem Sparty, spartanina będącego na usługach greckich bogów. Sama historia rozpoczyna się typowo dla tej serii. Od razu zostajemy rzuceni w wir walki. Początkowo musimy wspomóc armię greków przeciwko armii perskiej wspomaganej przez olbrzymiego bazyliszka. Właściwa historia rozpoczyna się w momencie w którym to Helios, bóg słońca, zostaje porwany przez tytana Atlasa, a Morfeusz, bóg snu, rozprzestrzenia swoją senną mgłę na świecie. Bogowie postanowili wysłać swojego sługę, aby zajął się tym problemem, a osoby znające naszego bohatera wiedzą, że nie słynie od z pokojowego rozwiązywania problemów. I tu w zasadzie mogę zakończyć opis fabuły. Jak sami możecie zauważyć historia nie jest zbyt skomplikowana, ale też nie można powiedzieć, że jest zła, ma swoje momenty, potrafi zainteresować, ale widać, że to nie ona gra tu główną rolę, a rzeźnia do której sami doprowadzamy.

Samo zakończenie jest ciekawe, co prawda przewidywalne poza jednym przypadkiem. W pewnym momencie zakończenia tworzy nam się coś co znamy z mitologii, jednak nie zdradzę o którą historię mitologiczną mi chodzi, aby wam za dużo nie zaspoilerować. Jako ciekawostkę dodam, że po napisach końcowych pokazuje nam się przerywnik w którym jest pokazane dlaczego Kratos nie posiada w pierwszej części ekwipunku zdobytego w tej części.

Klimat – Lokacje

gowcoo klimat

Klimat to było coś czego nie można było odmówić częściom na playstation 2. Zapierające dech w piersiach widoki, charyzmatyczny bohater, epickie starcia z bossami, a także świetna ścieżka dźwiękowa. Tutaj jest z klimatem troszkę gorzej, ale dalej jest to klimatyczna produkcja. Kratos jest niezwykle charyzmatyczną postacią, czuć od niego gniew i chęć zemsty, a do tego naprawdę dobra gra aktorska. Terrence Carson, głos Kratosa, został wręcz stworzony do tej roli. Ścieżka dźwiękowa jak na możliwości przenośnej konsoli jest naprawdę dobra, świetnie buduje klimat i jest dobrze dobrana. Gorzej sprawa wygląda z widokami, oczywiście mamy tu parę miejsc w których można się zatrzymać i podziwiać widoki, jednak nie ma ich dużo i tutaj podobnie sprawa wygląda z bossami. Bossów jest niezwykle mało, a do tego z jednym walczymy dwa razy. Sama ilość może nie byłaby tak dużym problemem, bo można byłoby to tłumaczyć fabułą, jednak problem dotyczy walki z nimi. Starcia z nimi nie są już tak emocjonujące i zrobione z większym rozmachem. Można czepiać się starć z bossami i widoków, w kwestiach klimatycznych, jednak nie można powiedzieć, że te wady wpływają w znacznym stopniu na klimat. Oczywiście pierwowzory mają silniejszy klimat, jednak ta część również ma dobry.

Lokacje to zwykle korytarz-arena-korytarz-arena. Oczywiście zdarzają się otwarte przestrzenie w których to mamy też jakieś typowe dla serii zagadki środowiskowe, chociaż i te lokacje zwykle robiły wcześniej za arenę. Tereny, które zwiedzamy są naprawdę ładne, jak na możliwości przenośnej konsoli, a odwiedzimy takie miejsca jak: Attyka, świątynia Heliosa, hades, itp. Historia jest liniowa, jednak zdarza się tak, że po wykonaniu danej czynności wracamy do poprzedniej lokacji, aby wykonać zagadkę, która dopiero w tym momencie się uaktywniła, także bywają większe lokacje, które są głównym punktem z wieloma wyjściami, czyli wchodzimy w jedne drzwi, aby po jakimś czasie wyjść drugimi po to, aby wejść trzecimi i wyjść czwartymi, aby otworzyło się piąte wyjście prowadzące już dalej. W ogóle nie czuć tutaj backtrakingu, gra się tak przyjemnie, że nie zwraca się na takie drobnostki uwagi.

Grywalność

gowcoo grywalnosc

Gracze dwóch pierwszych części na playstation 2 powinni być zadowoleni z samej rozgrywki, ponieważ nie za dużo się tutaj zmieniło, twórcy nawet starali się tak dopasować sterowanie, aby starsi gracze nie musieli się uczyć nowego sterowania. Problem rozpoczyna się po jakieś godzinie grania, a należałoby wspomnieć, że sama gra nie należy do najdłuższych, ponieważ przejście fabuły zajmuje około czterech godzin. Brakuje tu jakiejkolwiek różnorodności, chociażby etapów platformowych, większej ilości zagadek, czy też jakieś mini-gry. W zasadzie można powiedzieć, że mamy tutaj jedną mini-grę związaną z przespaniem się z dwiema ślicznymi paniami, a całość polega na klikaniu w odpowiednim momencie wyświetlanych klawiszy, jednak tu jest problem z ilością, ponieważ, tak jak wspominałem, jest tylko jedna taka mini-gierka i do tego tylko na początku gry. Samych zagadek jest bardzo mała liczba, można je policzyć na palcach jednej ręki i ograniczają się głównie do przesunięcia paru kamiennych bloków. Większą część gry zajmuje tu walka, którą można określić podobne jak lokacje, czyli pokój-walka-pokój-walka-zapis. Oczywiście walka zawsze była centralnym punktem całej serii, jednak twórcy potrafili tak urozmaicić rozgrywkę, aby walka nam się nie znudziła, a przede wszystkim, aby nam nie zbrzydła. Czas gry możemy przedłużyć przechodząc grę na poziomie trudności God Mode, który odblokowujemy po ukończeniu gry na dowolnym poziomie trudności. Po ukończeniu gry odblokowuje się nam też dostęp do wyzwań Hadesa, zwane Challenge of Hades, jest to pięć zaawansowanych wyzwań po przejściu których odblokowujemy stroje dla Kratosa i filmy making of.

Skoro o samej walce mowa to warto byłoby wspomnieć czym i z czym walczymy. Klasycznie dla serii mamy tu do dyspozycji dwie bronie z których to prym wiodą płonące ostrza na łańcuchach. Poza broniami mamy do dyspozycji dwa czary, w pewien sposób podobnych do czarów znanych z głównej serii, do tego dochodzą combosy i uniki. Nie mamy tu typowego rozwoju postaci znanego z innych gier. Zdobyty ekwipunek rozwijamy przy pomocy czerwonych kul zdobywanych z ciał przeciwników oraz skrzyń. Każda broń ma określoną liczbę poziomów, które zdobywamy właśnie używając czerwonych kul. Każdy poziom odblokowuje nowe umiejętności broni i nowe combosy. Poza czerwonymi kulami możemy spotkać się z niebieskimi i zielonymi. Te pierwsze regenerują naszą manę, a drugie zdrowie. Zdobyć je możemy również ze skrzyń, a także wykonując ciosy kończące na przeciwnikach. Sam bestiariusz wygląda podobnie co do innych części z głównej serii. Poza podstawowymi przeciwnikami w różnych wariantach mamy tutaj również cyklopy, minotaury, itd. Poza zwykłymi przeciwnikami mamy tutaj bossów z których wyróżnia się pierwszy i ostatni. Bossów nie ma dużo, bo tylko czterech, a także walki z nimi nie są już tak trudne i emocjonujące, brakuje im takiej epickości. Zwłaszcza, że dwóch pierwszych bossów występuje na początku gry, a po nich zostajemy zalewani podstawowymi wrogami i to w takich ilościach, że przechodząc liczymy, że zaraz rozpocznie się kolejna walka z bossem.

Rolę znajdziek w Chains of Olympus pełnią oczy gorgony i pióra feniksa. Po zebraniu pięciu powiększa się nam, w kolejności, pasek zdrowia i pasek many. Mamy kilka zestawów, które zwiększają nam podstawowe statystyki. Poukrywane są w szarych skrzyniach, których nie trzeba przesadnie szukać. Grając po raz pierwszy już za pierwszym razem udało mi się zebrać wszystkie i rozwinąć paski zdrowia i many do maksymalnego poziomu.

Ścieżka dźwiękowa

gowcoo muzyka

Ścieżka dźwiękowa to nie jedynie muzyka i voice acting, ale również i dźwięki otoczenia. O dwóch pierwszych już trochę wspominałem, ale teraz chciałbym to rozwinąć. Muzyka została dopasowana do odpowiednich etapów, a zważywszy na to, że najwięcej mamy tu walki to też więcej mamy utworów nastawionych na walkę, a to, że się po pewnym czasie powtarzają wcale nie przeszkadza i nie irytuje. Przerywniki filmowe również mają swoje utwory, które są nie tylko dobrze dopasowane, ale też klimatyczne. Można śmiało stwierdzić, że warstwa muzyczna została bardzo dobrze wykonana, jak na możliwości konsoli, i dodaje sporo klimatu. Przechodząc do dźwięków otoczenia, to tutaj możemy wliczyć dźwięki walki, odgłosy wydawane przez przeciwników, dźwięki rozpadającego się terenu i wybuchy, itd. I tutaj też nie mam nic do zarzucenia, całość wykonana została z całą starannością. Przeciwników można odróżnić po dźwiękach, które wydają, a także można usłyszeć jak tworzy się magiczna bariera, która oznacza, że trafiliśmy na kolejną arenę. Chociaż po jakimś czasie dźwięk pojawiającej się magicznej bariery zacznie nas trochę irytować.

Voice acting jest jedną z pierwszych rzeczy na którą zwracam uwagę w grach, ponieważ to jest jedna z tych rzeczy, które budują imersję w grze. W grze mamy pełny angielski dubbing z angielskimi napisami. Osobom, które nie znają za dobrze języka angielskiego, powiem na pocieszenie, że samych dialogów w tej części nie ma za dużo, a nawet język, którym posługują się postacie nie jest za trudny. Jednak trzeba przyznać, że został on wykonany w bardzo dobrym stylu. Samego Kratosa niezbyt często słyszymy, a główną narratorką całej historii jest, znana nam z drugiej i trzeciej części, tytanka Gaja.

Grafika

gowcoo grafika

Graficznie Chains of Olympus wyciska siódme poty z podręcznej konsoli. Dostajemy zbliżony poziom do grafiki z playstation 2, oczywiście mamy tutaj mniej detali, jednak dalej jest to zadowalający poziom. Jak na możliwości małej konsoli jest to bardzo dobry wynik i jestem w stanie stwierdzić, że jest to jedna z najlepszych graficznie gier na tę konsolę. Oczywiście nie jest to poziom dzisiejszych gier, ale nawet dzisiaj budzi szacunek. Po przeczytaniu pierwszego zdania może się wam wydawać, że z optymalizacją mogą być problemy, jednak są to błędne obawy. Przez całą grę nie doświadczyłem żadnych przycięć czy spadków płynności. Całość ukończyłem za pierwszym podejściem i przez całą grę gra chodziła bardzo płynnie. Co też tyczy się samych modeli postaci i ich animacji. Spokojnie można poznać cyklopa, minotaura, czy inne mitologiczne stworzenie, to samo tyczy się Kratosa czy innych bóstw. Animacje też się nie zacinają ani też nie zauważyłem, aby któraś się zbugowała. Oczywiście można zachwalać grafikę, jednak nie wypala ona tak oczu jak robiły to części na domowe konsole i też nie ma zapierających dech w piersiach widoków, jednak należy mieć uznanie dla twórców za to, że udało im się tyle wycisnąć z tak małej konsoli.

PODSUMOWANIE

Plusy:

+prosta, ale ciekawa fabuła
+ciekawe mitologiczne zakończenie
+niezły klimat
+świetna ścieżka dźwiękowa
+bardzo dobry voice acting
+graficznie nie odstaje
+to dalej jest Kratos i God of War

Minusy:

-zbyt dużo walki
-mało zagadek
-zbyt krótki czas gry
-brak epickich starć z bossami
-niewiele typów przeciwników

God of War to seria gier, której zawsze zazdrościłem graczom konsolowym, a Kratos był zawsze postacią, którą chciałem poznać. Dzisiaj już mam możliwość ogrania interesujących mnie produkcji, dlatego nie mogłem przejść obojętnie wobec tej serii i po ograniu tej części jestem w stanie jej wystawić ocenę 8/10God of War Chains of Olympus to kawał porządnej gry, ale i ona nie została pozbawiona wad.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , ,