Tag Archives: Akcja

Bendy and the Dark Revival – Recenzja

Bendy and the Dark Revival jest pierwszoosobową grą akcji utrzymaną w klimacie survival horroru. Stanowi również kontynuację wydanej w 2017 roku gry Bendy and the Ink Machine. Wcielając się w zupełnie nową protagonistkę, która została uwięziona w pełnym atramentowych potworów w opuszczonym studiu animacji. Jak zatem prezentuje się nowa odsłona na tle poprzedniczki? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana i wydana przez studio Joey Drew Studios.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Wcielamy się w postać Audrey, animatorki w studiu Joey Drew Studios, która pracuje do późna nad nową animacją, aż do takiego stopnia, że została sama w pracy. Korzystając z przerwy postanowiła się przejść po kawę, aby się rozbudzić. Na swojej drodze spotyka Wilsona, dosyć upiornego woźnego, z którym to nieszczęśliwie utknęła w windzie. Udało im się jednak wydostać na piętrze na którym przetrzymywane są pamiątki oraz dziwna, jak i tajemnicza maszyna, i aby móc wrócić na swoje piętro, a nawet wyjść z tego budynku, Audrey musi pomóc Wilsonowi w odnalezieniu rozrzuconych przedmiotów i ustawić na odpowiednich filarach. Po wykonaniu zadania okazuje się, że to pułapka zastawiona przez Wilsona, który uruchomił maszynę z której to zaczął wypływać atrament, który w pełni wypełnia pomieszczenie topiąc postacie. Audrey budzi się jakiś czas po tych wydarzeniach w dosyć zapuszczonej oraz mrocznej wersji swojego miejsca pracy. Szybko też okazuje się, że jej ciało zostało opanowane przez atrament, po korytarzach poruszają się koszmarne stwory, a tym wszystkim włada sam Wilson, który dodatkowo wzywa do siebie bohaterkę. Jak można się domyślić, zagubiona i zdezorientowana kobieta postanawia się wydostać z tego budynku, jednocześnie próbując odkryć co sprawiło, że znajduje się w tym koszmarze. Tak oto prezentuje się ogólny opis fabuły tej odsłony, no i tutaj trzeba napisać, że jest to bardzo ogólny opis, ponieważ jest tutaj trochę więcej niż konieczność ucieczki. W historii jest wiele wątków, które powoli się rozwijają, jednak nie jest to nic skomplikowanego, bardziej dotyczy to rozwiązań wszelkich tajemnic z poprzedniej odsłony. Nie będę ukrywał, że nawet pomimo tej prostoty, to bardzo przyjemnie się ją odkrywa i teraz te rzeczy, które mogły zastanawiać lub nie do końca miały sens w poprzedniej odsłonie, tak tutaj zostają wyjaśnione i nabierają sensu. W tej odsłonie zostaje bardziej rozwinięty świat przedstawiony, spotykamy znane już postacie, jak i poznajemy nowe. Historię poznajemy tutaj przez dialogi, jak i przerywniki filmowe, jednak możemy ją rozwinąć poprzez czytanie licznych notatek oraz słuchanie nagrań audio. Same notatki oraz nagrania nie są wymagane do poznania w pełni fabuły, co dla niektórych może być plusem, a jedynie rozwijamy historię świata, ponieważ w nich zawarte są informacje sprzed przemiany studia w ten koszmar, w trakcie przemiany, jak i długo po niej. Nie będę ukrywał, że przyjemnie się to wszystko odkrywało, jedyne do czego mógłbym się w historii przyczepić, to w pewnym momencie robi się trochę naiwna, jednak nie mogę za dużo tutaj napisać, ponieważ to następuje w ostatnim rozdziale gry, jednak na całe szczęście nie jest to jakoś rażąco głupie, czy przeszkadzające, no i w sumie jest to dosyć typowe dla tego typu gier. Nie da się ukryć, że historia jest tutaj dosyć ciekawa, zdecydowanie lepsza od swojej poprzedniczki i co najważniejsze, lepiej opowiada swoją historię, jak i uzupełnia poprzednią. Fani poprzedniej odsłony powinni być jeszcze bardziej zadowoleni po ukończeniu tej, lepszej i udoskonalonej, części

Zakończeń mamy tutaj aż trzy, jednak tylko jedno z nich możemy zdobyć w normalny sposób, pozostałe są sekretne. Te zakończenia zostały podzielone na sekretne, szalone i normalne. Sekretne zostało wykonane w stylu znanym z serii Far Cry, czyli po rozpoczęciu gry musimy nie ruszać się przez około dwadzieścia minut, a zdecydowanie szybciej zobaczymy napisy końcowe. Nie będę ukrywał, że nie spodziewałem się tutaj czegoś takiego, jednak zostałem miło zaskoczony, ponieważ to taki ciekawy element, który urealnia świat gry. Szalone zakończenie odblokowujemy poprzez zebranie wszystkich specjalnych ksiąg poukrywanych w całej grze. Samo w sobie jest dosyć tajemnicze, dla niektórych może być zabawne, jednak na pewno jest trochę przerażające. Może nie mówi za wiele, jednak rzuca zupełnie inne światło na wszystkie wydarzenia w których braliśmy udział. Normalne zakończenie odblokowujemy poprzez ukończenie fabuły, bez żadnych innych wymagań. Jest ono ciekawsze od reszty, ponieważ stanowi finał naszej drogi, który został poprzedzony świetnym etapem końcowym. Jak można się też domyślić, można je nazwać dobrym zakończeniem, ale z pewnym zwrotem akcji, które sprawiło, że jest otwarte na kontynuację. Na pewno można napisać, że jest satysfakcjonujące i możemy się zastanawiać jak dalej zostanie to pociągnięte, jeśli oczywiście twórcy zdecydują się na kontynuacje. Świetne podsumowanie i na pewno spory plus tej produkcji.

Klimat – Lokacje

Klimatu tutaj w żadnym wypadku nie można odmówić, a nawet trzeba przyznać, że jest on tutaj bardzo silny. Nie będę ukrywał, że to okazało się dla mnie dosyć sporym zaskoczeniem, w pozytywnym znaczeniu, ponieważ poprzednia odsłona miała ciekawy pomysł, jednak jej wykonanie nie stało na najwyższym poziomie. Widać po tej odsłonie, że twórcy zauważyli co nie do końca zagrało w poprzedniczce i naprawili oraz usprawnili to w swojej najnowszej produkcji. Fabuła sama w sobie potrafi zaciekawić na dłuższe chwile, nawet jeśli sama nie jest zbyt skomplikowana i w niewielu momentach trochę naiwna, tak wykonana w ciekawy sposób. Główna bohaterka bardziej zachęca do siebie niż jej poprzednik, co zawsze jest plusem. Lokacje również mają spore znaczenie, ponieważ ich konstrukcja, jak i styl graficzny, powodują pewien niepokój, jednak też w pewien sposób zachęcają do eksploracji. W parze z nimi idzie również przyjemna rozgrywka, która co prawda cierpi na zbyt małą różnorodność przeciwników oraz niezbyt wymagające zagadki, jednak eksploracja, różne możliwości starć, walki z bossami, a nawet same znajdźki dosyć to wynagradzają. Nie można również zapomnieć o atramentowym demonie, którego pojawianie się potrafi przyśpieszyć tętno. To wszystko zostało oprawione w bardzo ładną oprawę graficzną, co głównie wynika ze świetnego stylu graficznego, który jest udoskonaloną wersją tego co mogliśmy zobaczyć już w poprzedniczce. Jakby tego było mało, to mamy tutaj również świetną ścieżkę dźwiękową, która potęguje ten klimat i sprawia, że przyjemniej się gra. To wszystko tworzy naprawdę ciekawy, a nawet dosyć oryginalny, klimat. Nie jest on oczywiście idealny, ta produkcja posiada swoje problemy, jednak jest w niej również wiele elementów, które sprawiają, że gra się bardzo przyjemnie, jak i jesteśmy do niej przyciągani.

Nie będę ukrywał, że tytuł ten nie należy do najstraszniejszych, jednak nie można też napisać, że nie straszy w ogóle. To straszenie opiera się na jump scarach, których na całe szczęście nie ma zbyt dużo, ale za to działają całkiem dobrze, ponieważ ich się nie spodziewamy. Mamy tutaj pewien sekret, który sprawia, że śledzi nas pewien jump scare i to do końca gry. Trzeba przyznać, że został świetnie przemyślany i jest całkiem ciekawy, jednak jak już się trochę pogra, to można zauważyć, że ta losowość pojawienia się jej, jest dosyć sztuczna, ponieważ są wytyczone miejsca w których się pojawia. Mimo wszystko jest to ciekawy sekret, który faktycznie podnosi ciśnienie. Nie można również zapomnieć o ciągłym budowaniu napięcia poprzez świetne lokacje, jak i również możliwość pojawienia się atramentowego demona. Muszę przyznać, że w tej odsłonie obawiałem się go nawet bardziej niż w poprzedniej. Nie jest to może najstraszniejszy tytuł, nawet taki, który znalazłby się w jakiejkolwiek topce, jednak nie jest też najgorszy, całkiem dobry i dla amatorów gatunku wręcz może być idealny.

Lokacji jest tutaj całkiem sporo, chociaż zamknięte są w jednym studiu animacyjnym. Zwiedzimy tutaj różnego rodzaju pracownie animacyjne, produkcję zabawek, miejsca odpoczynkowe, pewne apartamenty, maszynownie, kanały, wystawę pamiątek, jak i inne tego typu miejsca. Nie zawsze te miejsca mogą wydawać się być powiązane ze studiem animacyjnym, jednak to wszystko jest wyjaśnione w fabule, co sprawia wrażenie całkiem przemyślanego. Każde z miejsc, które odwiedzamy jest dosyć ładne, jeśli piszemy o horrorowym stylu, są również porządnie wypełnione, dzięki czemu nie ma wrażenia pustych pomieszczeń. Bardzo przyjemnie się je eksploruje, a dzięki atramentowemu demonowi, wręcz musimy zapamiętywać rozkład lokacji, a zwłaszcza miejsca w których musimy się ukryć. Na śliczny wygląd lokacji wpływa tutaj głównie świetny styl graficzny, który dzięki swojej ciemnej kolorystyce oraz kreskówkowej kresce, co w tym połączeniu daje wrażenie takiego kreskówkowego koszmaru, co tylko potęguje dodatkowo klimat. Nie będę ukrywał, że lokacje tutaj wyjątkowo mi się spodobały i na pewno stanowią plus tej produkcji.

Grywalność

Rozgrywka nie różni się jakoś szczególnie od tego co mogliśmy już zobaczyć w poprzedniej odsłonie, jednak znalazło się miejsce na parę nowości, które faktycznie uprzyjemniają i urozmaicają rozgrywkę. Na pewno będziemy tutaj eksplorować, unikać oraz walczyć z przeciwnikami, rozwiązywać zagadki, a nawet zbierać znajdźki. Brzmi to dosyć typowo, zupełnie jak w poprzedniej odsłonie, jednak każdy z tych elementów został w pewien sposób rozwinięty. Eksploracja sama w sobie nie jest niczym nowym, ponieważ musimy zwiedzać, aby odnaleźć drogę do celu, chociaż początkowo prowadzi nas znacznik, jednak największą zmianą jest tutaj wprowadzenie półotwartego świata. Oczywiście, coś podobnego było już w poprzedniej odsłonie, jednak tam lokacje były podzielone na mniejsze, bądź większe etapy, a tutaj jednak całość jest bardziej otwarta, jednak też znajdą się tutaj miejsca do których nie będziemy mogli wrócić, ale to jednak mniejszość. Eksplorowanie ma teraz też większy sens, ponieważ nie tylko wyszukujemy drogi, czy też notatek, a teraz również szukamy kryjówek, materiałów do ulepszeń, jak i również przedmiotów, które wzmacniają nasze statystyki. Wartym tutaj jest dodania, że podczas podróżowania ścieżką fabularną natrafimy na miejsca do których nie możemy się dostać, ponieważ nie posiadamy odpowiedniego narzędzia, bądź umiejętności. Dostać się tam możemy w momencie w którym to zdobędziemy potrzebną rzecz, więc gra też nas zachęca do odwiedzania poprzednio odwiedzanych miejsc. Także jest tutaj trochę więcej do zrobienia niż w poprzedniej odsłonie. Przedmioty, które tutaj odnajdujemy służą nam głównie do tworzenia kluczy do specjalnych sejfów w których to możemy znaleźć rzadsze przedmioty. Również wykorzystujemy je do ulepszania naszej broni, jednak dopiero wtedy, gdy znajdziemy schemat ulepszenia, a te są całkiem nieźle ukryte. Wspomniałem również o przedmiotach, które nas ulepszają, a te są jeszcze bardziej ukryte i przypominają pojemnik z symbolem atramentu. Po zdobyciu takiego pojemnika, możemy ulepszyć jedną z trzech statystyk – zdrowie, staminę, czy szybkość odnowienia naszej umiejętności. Każde takie ulepszenie znacznie zwiększa nasze statystyki, więc trzeba odpowiednio przemyśleć, jak chcemy się ulepszać, ponieważ odpowiednio rozdane punkty mogą nam ułatwić przejście gry, jak i uratować z wielu tarapatów. Nowością jest tutaj umiejętność teleportacji na krótkim dystansie, co pozwala nam omijanie przepaści, jak i przechodzenie przez wąskie przejścia. Korzystanie z niej nie wymaga od nas żadnej energii, czy przedmiotu, jednak za to posiada dłuższy czas ładowania, który oczywiście możemy skrócić poprzez ulepszanie umiejętności. Nie będę ukrywał, że eksplorowanie tutaj sprawia pewnego rodzaju przyjemność, zwłaszcza jak odkrywamy ich sekrety. Podczas przechodzenia fabuły natrafimy również na zagadki, które niestety nie są zbyt zróżnicowane, jak i skomplikowane. Będziemy tutaj szukali przedmiotu, a następnie wykorzystywali go w określonym miejscu, czy również odnaleźć hasło by odblokować drzwi. Czasami musimy odnaleźć jeden przedmiot, który odblokuje nam możliwość zdobycia kolejnego przedmiotu, który będziemy musieli użyć w jeszcze innym miejscu. Każdy potrzebny przedmiot nie znajduje się jakoś daleko, podobnie hasła w większości przypadków również znajdują się w bliskiej odległości. Są pewną odskocznią od eksploracji oraz walk, jednak nie da się ukryć, że nie są zbyt ciekawe i byłoby lepiej jakby były trochę bardziej zróżnicowane, jak i stawiały trochę większe wyzwanie. Ukończenie całej gry z zebraniem sporej liczby znajdziek, jak i trochę dokładniejszej eksploracji, zajęło mi trochę ponad sześć godzin. Wydaje się to trochę zbyt krótkim czasem, jednak nie odczuwa się tego aż tak bardzo, ponieważ rozgrywka jest na tyle przyjemna, że przedłużanie jej byłoby tylko niepotrzebnym rozciąganiem, co tyczy się również fabuły.

W porównaniu do poprzedniej odsłony, to tutaj mamy więcej walki, chociaż oczywiście i tam była ona obecna, jednak równie dużo było również etapów skradankowych. W przypadku tej odsłony dosyć szybko zostajemy wyposażeni w broń i możemy bronić się przed większością przeciwników. Naszą bronią jest pewna rura, dzięki której możemy walczyć z wrogami, jak i rozwalać kłódki oraz kratki wentylacyjne, a po odpowiednim ulepszeniu, możemy również ładować skrzynki elektryczne. Ulepszanie broni również odblokowuje nam lepsze ataki, które zadają większe obrażenia. Walka wręcz nie jest obowiązkowa, wręcz czasami robi się niezbyt bezpieczna, no i w tym momencie możemy zdecydować się na ciche eliminowanie przeciwników. Dosyć szybko również odblokowujemy umiejętność, która pozwala nam „usuwać” przeciwników, jednak aby z niej skorzystać musimy zakraść się za przeciwnikiem, co wbrew pozorom nie jest taki trudne, jeśli nie poruszają się w grupach. Nie tylko ten sposób pozwala nam uniknąć zbędnej walki, a także takie usuwanie wrogów regeneruje nasze zdrowie. Walcząc z przeciwnikami możemy porządnie oberwać i by się wyleczyć musimy znaleźć jedzenie rozrzucone w całej grze, nie możemy go zbierać, więc cały czas trzeba się za nim rozglądać. Walczyć tutaj będziemy z przeciwnikami stworzonymi z atramentu, zarówno z tymi bardziej przypominających ludźmi, jak i zupełnie ich nieprzypominających. Nie będę tutaj wymieniał ich rodzajów, ponieważ nie da się ukryć, że różnorodność przeciwników jest tutaj dosyć niewielka. Powoduje to również atak klonów, co niby może być wyjaśnione atramentem, jednak nie wygląda to zbyt dobrze i starcia robią się trochę monotonne. Poza zwykłymi wrogami mamy tutaj również starcia z bossami, których może nie ma zbyt dużo, jednak są bardzo przyjemnie zrealizowane. W niektórych przypadkach mogą być bardziej wymagające, ale też konieczne będzie ruszenie głową. Nie będę ukrywał, że są bardzo przyjemne i stanowią przyjemne urozmaicenie. Poza zwykłymi przeciwnikami oraz bossami jest jeszcze jeden wróg, w formie stalkera. Piszę tutaj oczywiście o atramentowym demonie, który pojawia się również dosyć wcześnie i pojawia się w losowych momentach. Polega to na tym, że podczas eksploracji nagle może pojawić się nam informacja, że demon się zbliża, pojawia się wtedy odpowiedni filtr graficzny, jak i efekty dźwiękowe, a wtedy musimy się jak najszybciej schować. Wygląda to trochę inaczej niż w poprzedniej odsłonie, ponieważ w momencie w którym pojawia się informacja o pojawieniu demona, to musimy się jak najszybciej schować, ponieważ inaczej pojawi się on przy nas i nas zabije, uciekamy przed nim tylko w konkretnych, fabularnych momentach. Jego pojawianie się jest dosyć losowe, więc też ciężko przewidzieć gdzie może się pojawić. Muszę przyznać, że ten sposób podoba mi się nawet bardziej, ponieważ budzi to odpowiednie napięcie, a i wymusza na nas zwracanie uwagi na miejsca w których możemy się schować, jak i konieczność zapamiętywania w których miejscach się znajdują, więc jest to całkiem ciekawy system.

Znajdziek mamy tutaj całą masę, a będziemy tutaj szukali notatek, nagrań audio, książek, jak i przedmiotów wspomnień. Oczywiście do nich w teorii możemy dopisać schematy ulepszeń broni, jak i ulepszenia postaci, czyli ta lista bardziej rośnie. Jak można się domyślić, notatki oraz nagrania audio rozwijają świat gry, dodają trochę do zrozumienia co się działo pomiędzy zaginięciem głównej bohaterki i jej pojawieniem się w tym mrocznym studiu. Przedmioty wspomnień, to dosyć zwykłe przedmioty, które niby mają jakąś historię, ale nie rozwijają fabuły. Typowy rodzaj znajdźki, które zbieramy dla samego zbierania. W przypadku książek, to tutaj zbieranie ich za dużo nam nie tłumaczy, a przynajmniej nie od razu, ponieważ po zebraniu wszystkich otrzymamy dodatkowe zakończenie, które, jak już wspominałem, jest całkiem ciekawe, chociaż trochę komiczne. Nie da się ukryć, że jest ich sporo, nie tylko pod względem ilości rodzajów, a również pod względem ogólnej ilości. Poza osiągnięciami, jak i ewentualnym rozwinięciem świata gry oraz dodatkowym zakończeniu, nie otrzymujemy żadnej nagrody, jednak podczas eksploracji powinniśmy większość znaleźć, a nawet wyszukiwanie ich jest całkiem przyjemne.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa jest tutaj jednym z niewielu elementów na temat którego nie jestem w stanie napisać niczego złego. Jest tutaj trochę inaczej niż w przypadku poprzedniej odsłony, ponieważ część z tych piosenek nie jest podzielona na te zwykłe oraz kreskówkowe, co może być dla niektórych zawodem, jednak wyszło to grze na plus. Każdy z utworów, który tutaj usłyszymy został świetnie dopasowany do ogrywanych momentów, dzięki czemu wszelkie emocje, jak i napięcie, są odpowiednio wzmacniane, jak i budowane. Największym właśnie plusem muzyki tutaj jest świetne budowanie napięcia, które wbrew pozorom jest tutaj jednym z ważniejszych elementów straszenia, jak i samego klimatu. Każdy z tych utworów jakościowo stoi na bardzo wysokim poziomie i słucha się, nawet poza grą, co głównie też wynika z tego, że zostają w pamięci na dłużej. Podobnej jakości zostały również wykonane dźwięki otoczenia, a usłyszymy tutaj odgłosy kroków, otwieranych drzwi, skrzypiącej podłogi, płynącego tuszu, uderzeń metalu, i inne tego typu dźwięki. Zostały one wykonane w takim miksie realizmu ze stylem kreskówkowym, co może na papierze brzmieć dosyć dziwnie, jednak zaskakująco bardzo dobrze działa. Nie da się ukryć, że ścieżka dźwiękowa stoi tutaj na bardzo wysokim poziomie, stanowi spory plus tej produkcji i jest jednym z tych elementów, który najsilniej wpływa na klimat.

Voice acting nie odstaje w żaden sposób jakością swojego wykonania. Otrzymaliśmy tutaj jedynie angielski dubbing, zupełnie jak w poprzedniej części. Każdy z aktorów głosowych został świetnie dobrany, wiedzą jakie konkretne postacie grają, potrafią oddawać ich emocje, no i dosyć przyjemnie się ich słucha. W pamięci na pewno zapada głos atramentowego demona, chociaż to trochę taki typowy demoniczny głos, jednak bardzo dobrze wykonany. W porównaniu do poprzedniej odsłony, tutaj głos głównej bohaterki w końcu oddaje jakieś emocje i nawet więcej elementów komentuje, więc od razu przyjemniej się jej słucha. Oczywiście dialogów nie ma tutaj aż tak dużo, dzięki temu nie psuje się to odczucie osamotnienia. Tutaj też należy wspomnieć, że tytuł ten nie został przetłumaczony na nasz język, więc pozostają nam angielskie napisy, jednak samo słownictwo nie jest zbyt zaawansowane, więc każdy powinien zrozumieć w pełni historię.

Grafika

Oprawa graficzna jest zaskakująco bardzo ładna, co może na pierwszy rzut oka niektórych zaskoczyć. Wynika to głównie z dosyć ciekawej, lekko kreskówkowej oprawy graficznej. Jest to w zasadzie ten sam styl, który mogliśmy zobaczyć już w poprzedniej odsłonie, jednak został pod pewnymi względami usprawniony, dzięki czemu jest zdecydowanie ładniejsza. Twórcy tutaj trochę zmieszali ten styl kreskówkowy wraz z odrobiną realizmu. Oczywiście, oprawa graficzna nie jest tutaj realistyczna, jednak dzięki takiemu zmieszaniu, ten kreskówkowy styl, aż tak bardzo nie razi w oczy, chociaż dalej jest obecny. Nie będę ukrywał, że bardzo spodobała mi się ta zmiana, ponieważ sprawiła, że gra od razu jest ładniejsza, a to z kolei przekłada się na lepszy klimat. Lepszej jakości są tekstury, które są wysokiej rozdzielczości, bardzo szczegółowe, jak i nie widać na nich poszarpanych brzegów. Zyskują na nich nie tylko same lokacje, czy widoki w tle, a również modele, które stoją na bardzo wysokim poziomie. Oczywiście modele to również w większości kopie, więc zobaczymy tutaj sporo tych samych szafek, biurek, i innych tego typu rzeczy, jednak jakoś szczególnie nie razi to w oczy. Te kopie wynikają głównie z tego, że sporo z tych modeli to miejsca w których możemy się schować, czy też miejsca, które możemy przeszukać. Same modele postaci również stoją na wysokim poziomie, chociaż tych nie ma tutaj aż tak dużo. W przypadku przeciwników, to tutaj z kolei mamy spory atak klonów, tutaj akurat brakuje większej różnorodności. Trzeba jednak przyznać, że modele postaci, jak i przeciwników, wyglądają trochę plastikowo na tle całości, co może Nie można za to narzekać na jakość animacji, ponieważ te są całkiem płynne, dosyć realistyczne i przyjemne dla oka. Opisując oprawę graficzną nie można zapomnieć napisać o tym, że całość jest utrzymana w dosyć ciemnej kolorystyce, co wspomaga to poczucie zagrożenia, jak i osamotnienia. W parze z tym idzie bardzo przyjemny system świateł i cieni, co najbardziej rzuca się w korytarzowych lokacjach, chociaż w otwartych również nie odstaje. Nie da się ukryć, że oprawa graficzna stoi tutaj na wysokim poziomie, chociaż ciężko ją porównywać z wysokobudżetowymi produkcjami, tak mimo wszystko jest bardzo ładna, ma swój pozytywny wpływ na klimat, jak i na pewno stanowi jeden z silniejszych plusów tej produkcji.

W przypadku kwestii technicznych nie mam za wiele do napisania. Zdarzały mi się sporadyczne spadki płynności, jednak na szczęście były one dosyć rzadkie i nie aż tak męczące. Za to nie doświadczyłem żadnych większych bugów, jak i nie zostałem wyrzucony do pulpitu. Nie będę ukrywał, że jestem pozytywnie zaskoczony w jakim stanie technicznym jest ten tytuł, zwłaszcza pamiętając w jakim była poprzedniczka. Także można w tę produkcję zagrać bez obaw o problemy natury technicznej.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+ciekawa historia
+wciągający klimat
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+śliczna graficznie
+rozgrywka potrafi sprawić przyjemność

Minusy:
-mała różnorodność przeciwników
-drobne spadki płynności
-zagadki mogłyby stawiać jakieś wyzwanie

Bendy and the Dark Revival jest drugą odsłoną produkcji, która niezbyt szczególnie mi się spodobała, chociaż zaciekawiła stylem. Liczne problemy techniczne, jak i niezbyt dobrze poprowadzona historia, poprzedniczki sprawiły, że trochę czekałem zanim podjąłem się zagrania w tę odsłonę. To też powód przez który nie miałem żadnych oczekiwań, wolałem się miło zaskoczyć niż srogo zawieść. Na całe szczęście bardzo pozytywnie się zaskoczyłem, zupełnie jakbym grał w produkcję innego studia. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 8+/10. To bardzo dobra produkcja, której brakło niewiele do wyższej oceny, co głównie wynika z drobnych problemów w rozgrywce. Mimo wszystko potrafi zaciekawić, a nawet wystraszyć, więc tutaj można śmiało napisać, że twórcy wzięli doświadczenie z poprzedniej odsłony i udoskonalili wszystko co nie zadziałało. Zdecydowanie tytuł warty polecenia każdemu.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Resident Evil 4: Separate Ways (2023) – Recenzja

Resident Evil: Separate Ways (2023) jest dodatkiem do wydanego kilka miesięcy wcześniej odświeżonej wersji gry survival horror Resident Evil 4. Dodatek ten również był częścią oryginału od dnia premiery na konsoli Playstation 2, jednak tutaj twórcy zdecydowali się na wydanie go osobno, aby mieć czas na odpowiednie odświeżenie. Wcielamy się tutaj w niezwykle popularną Adę Wong, która ma swoją własną misję obok tej którą wykonuje Leon S. Kennedy. Jak zatem prezentuje się ten dodatek na tle podstawki? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana i wydana przez studio Capcom.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Fabuła dodatku rozpoczyna się na krótko przed przybyciem Leona S. Kennedy’ego do wioski w celu uratowania córki prezydenta USA. Wcielamy się w postać Ady Wong, która zadebiutowała w drugiej odsłonie serii i zawsze pojawiała się w nieoczekiwanych momentach. Ona również trafiła do pewnej wioski w Hiszpanii, jednak na zlecenie Alberta Weskera, który zlecił jej zdobycie pewnego bursztynu. W tym celu weszła w kontakt z Luisem, który w tym okresie był naukowcem zajmującym się badaniem pasożytów Las Plagas, jednak zanim udało im się spotkać, to ten stracił zaufanie Osmunda Saddlera, przywódcy sekty Los Iluminados, który zamknął go w lochach. Pierwszym przerywnikiem jaki widzimy jest uwolnienie Luisa przez Adę. Pomimo zamknięcia w lochach udało mu się w bezpiecznym miejscu ukryć bursztyn po który mogą wspólnie się udać. Niestety musieli się rozdzielić z powodu pojawienia się jednego z dwóch przybocznych stworów Ramona Salazara, władcy na zamku przy wiosce. Po przepędzeniu wroga Ada decyduje się wyruszyć w umówione miejsce i odzyskać cel misji. Podczas tej drogi odkrywa, że do wioski przybył Leon i od tej pory ich drogi się będą krzyżować, jak i Ada od czasu do czasu będzie mu pomagała w jego misji, a przy okazji próbowała wypełnić swoją misję z wiecznie obserwującym jej ruchy Weskerem. Historia pokazuje tutaj zupełnie inną misje, która toczy się obok tej z podstawowej wersji gry, a również tłumaczy pewne rzeczy, które mogły być niezbyt zrozumiałe w podstawce, jak bicie dzwona kościelnego, czy zniknięcie jednego z przybocznych Salazara. Nie będę ukrywał, że obcowanie z tą historią było naprawdę ciekawym doświadczeniem i jednocześnie zupełnie innym niż oryginalna wersja. Wręcz jestem w stanie stwierdzić, że ten remake jest zupełnie inny niż oryginalny dodatek, co wcale nie oznacza, że jest zły, a zdecydowanie lepszy. Historia zdecydowanie lepiej została przedstawiona, wyjaśnione zostały pewne wątki, bardzo ładnie uzupełnia się z podstawową wersją, a i postacie, które poznaliśmy również zostały trochę bardziej rozwinięte. Niektórzy mogą pomyśleć, że ten dodatek to skok na kasę w wykonaniu twórców, ponieważ pojawiły się tutaj rzeczy, które zostały wycięte z remake’u, więc można pomyśleć, że specjalnie zostały wycięte, aby stworzyć ten dodatek, jednak te wycięte elementy, jak pojedynek z bossem U3 oraz etap z laserami, bardziej pasują do postaci Ady i tutaj zostało właśnie to pokazane. Warto tutaj zaznaczyć, że nie trzeba kończyć tego dodatku, aby w pełni zrozumieć historię z podstawki, nie jest on obowiązkowy, jednak bardziej ją rozwija, jak i łączy się fabularnie z piątą odsłoną, co nie było możliwe w oryginale, ponieważ wtedy piąta odsłona nie była nawet w planach. Ciężko jest tutaj napisać cokolwiek więcej jednocześnie starając się omijać spoilery, dlatego też napiszę po prostu, że historia stoi tutaj na bardzo wysokim poziomie i potrafi zainteresować od początku do końca, chociaż też nie jest zbyt skomplikowana. Zdecydowanie pozycja obowiązkowa, jeśli podobał Wam się remake podstawki, a już zwłaszcza jak jesteście fanami serii.

Jako, że fabuła dodatku również częściowo śledzi wydarzenia z podstawowej części i jeśli graliście w podstawkę, to wiecie, że w finale pojawia się również Ada, więc też zakończenie tego dodatku jest również takie samo. Może wydawać się to głupie, ale ma sens, ponieważ zmienienie czegokolwiek tutaj kłóciłoby się z wydarzeniami z podstawki. Dalej jest bardzo przyjemne i satysfakcjonujące. Mimo wszystko twórcom udało się umieścić jedną dodatkową scenę po napisach końcowych w której to widzimy Alberta Weskera. To zakończenie jest pomostem łączącym tę odsłonę z następną, piątą odsłoną głównej serii, co może sugerować następny remake, jednak nic jeszcze nie jest potwierdzone. Nie ukrywam, że zaskoczyła mnie ta scena, wyjaśniła, że decyzja Ady niespecjalnie zmieniła plany jej zleceniodawcy i ma sporo sensu. Naprawdę przyjemny dodatek, który pokazuje, że to wszystko jest ze sobą powiązane.

Klimat – Lokacje

Klimat tej produkcji różni się trochę od tego czego mogliśmy doświadczyć w podstawowej wersji gry, co może wydawać się trochę dziwne, ale to wszystko zależy od celu misji, ponieważ w podstawowej wersji ratowaliśmy córkę prezydenta, a tutaj musimy wykraść pewien bursztyn. Z tego można wywnioskować, że sporym znaczeniem ma motyw w fabule. Sama historia jest tutaj ciekawie poprowadzona, to że uzupełnia pewne niewiadome z podstawki, jak i rozwija ten świat, to sprawia, że mamy zupełne inne doświadczenie, wręcz czujemy pewną satysfakcję, nawet jeśli znamy oryginał. Również postać Ady jest bardzo interesująca, ponieważ niby zimna i skupiona na misji, tak nie może się oprzeć by pomóc Leonowi w jego własnej misji. Same lokacje to po części to już co mogliśmy widzieć w podstawowej wersji gry, jednak częściowo zmienione, na przed lub po wizycie Leona, czy też przemieszczamy się innymi ścieżkami, co rzuca na nie zupełnie nowe światło. Pod względem rozgrywki, to mamy tutaj prawie to samo co otrzymaliśmy w podstawowej wersji gry, jednak zostało wprowadzonych tu parę nowości i jedną z nich bardzo wpływa na klimat. Tą nowością jest pistolet z hakiem, który pozwala się przemieszczać po wysokich miejscach, jak i przeskakiwać między murami, a po pewnym ulepszeniu możemy również wyrywać tarcze przeciwnikom. Nie jest tego może dużo, ale skutecznie modyfikuje rozgrywkę, tym samym sprawiając, że jest bardziej dopasowana do bohaterki, co z kolei przekłada się na lepszy klimat. W tym wszystkim przygrywa nam nowa, jednak dalej świetna oprawa dźwiękowa. Nie ma w niej żadnego utworu, który szczególnie zapadałby w pamięci, jednak została świetnie dopasowana. Oprawa graficzna nie przeszła żadnych zmian, to dalej bardzo ładna produkcja, która przez swoją ciemniejszą stylistykę nadaje odpowiedniego nastroju. To wszystko tworzy świetny i wciągający klimat, który utrzymuje gracza przy grze do samego końca. Oczywiście nie dla każdego może on być tak świetny, zwłaszcza dla pewnej, głośnej grupy, która atakuje aktorkę wcielającą się w postać Ady, ponieważ nie spodobała im się jej gra aktorska. Niestety tacy gracze psują opinie całej grupie, więc oni też nie będą się dobrze bawić w tej produkcji. Mimo wszystko cała reszta graczy powinna się bardzo dobrze tutaj bawić i zostać w pełni pochłonięta do tego świata.

Nie będzie zaskoczeniem jak napiszę, że dodatek ten nie należy do najstraszniejszych gier, czy nawet dodatków dostępnych na rynku. Sama podstawowa wersja gry również nie straszyła, więc nic dziwnego, że dodatek również tego nie robi. Sam nastrój uległ delikatnej zmianie, co głównie wynika z celu gry, ponieważ nikogo tutaj nie ratujemy, a jedynie mamy przechwycić pewien bursztyn, który jest ważny dla naszego zleceniodawcy. Przez większość gry też poruszamy się samotnie, co z kolei pozytywnie wpływa na poczucie osamotnienia, jak i również nie można zapomnieć o tym, że przez większość gry podąża za nami przeciwnik, którego również przez tę większość gry nie możemy pokonać, a każde jego pojawienie wiązało się z emocjonującym starciem z nutką fantastyki. Nie ukrywam, że emocje przy tych spotkaniach były spore i zapadające w pamięci. Twórcom udało się utrzymać odpowiednie napięcie przez całą grę, aż na sam koniec czujemy pewnego rodzaju satysfakcję. Może nie jest to gra, która faktycznie nas wystraszy, ale na pewno taka, która swoim klimatem pozostanie w pamięci na długo.

Lokacje to w sporej części miejsca, które mogliśmy już odwiedzić w podstawowej wersji gry. Zwiedzimy tutaj takie miejsca jak część zamku, wioskę, tajne laboratorium, leśne oraz górskie ścieżki, kościół, dom przywódcy wioski, i inne tego typu lokacje. Część z nich jest taka sama jak w podstawce, jednak znacznie więcej jest ich tutaj trochę przerobionych, jak chociażby przed przybyciem Leona, czy już po jego wizycie, co oznacza, że dane miejsce może być bardziej lub mniej zniszczone. Czasami też jest to już znana lokacja, jednak ścieżka jest zupełnie inna, niedostępna dla Leona. Nie da się ukryć, że miejscówki są tutaj naprawdę ładne. Twórcy nie poszli na łatwiznę wykorzystując już gotowe miejsca, a dodali coś nowego i ładnie zaprojektowanego. Przyjemnie się eksploruje, jak i wyszukuje różnic między tymi, które już znamy, a tymi nowymi. Każda z nich jest również odpowiednio udekorowana, dzięki czemu nie ma wrażenia tutaj pustych lokacji. Wykonane zostały w odpowiedniej stylistyce, dopasowane do całej produkcji, zdecydowanie budujące odpowiedni klimat, jak i napięcie.

Grywalność

Rozgrywka nie przeszła jakichś większych zmian względem podstawowej wersji, wręcz można napisać, że w trzonie jest to dalej ta sama gra, jednak zostały wprowadzone pewne nowości. Dalej będziemy tutaj eksplorować, rozwiązywać zagadki, wykonywać zadania poboczne, walczyć z przeciwnikami, jak i zbierać znajdźki. Jak zatem można zauważyć, robimy tutaj dokładnie to samo co w podstawce, więc też z tego powodu nie będę się po raz kolejny rozpisywał opisując te elementy, ponieważ pewnie napisałbym dokładnie to samo co w recenzji podstawki. W tej recenzji skupię się na zmianach oraz nowościach wprowadzonych w tym dodatku. Sama eksploracja pozostała pozostawiona taka sama, jednak została wprowadzona pewna nowość, o której będzie za chwilę, jak i pewne zmiany zostały wprowadzone w zagadkach. Ilość rodzajów została odrobinę zmniejszona, jednak zmiany zostały wprowadzone w sposobie rozwiązywania zagadek związanych z kodami. Nasza bohaterka posiada specjalne soczewki, które pozwalają jej widzieć zdecydowanie więcej, jak kroki, czy odciski palców oraz dłoni. Powoduje to, że jak mamy kogoś odnaleźć, to idziemy po jego śladach, jak mamy odgadnąć kod obrazkowy, to również idziemy po śladach, jak i obserwujemy również ślady dłoni, z kolei jak trzeba wpisać kod numeryczny, to widzimy odciski palców. Powoduje to, że w zasadzie ciężko te rzeczy nazwać zagadkami skoro twórcy dali nam mechanikę, która rozwiązuje ją za nas, więc też nie musimy wysilać swoich szarych komórek. Mimo wszystko ciekawie zostało to wprowadzone i pokazuje również jak zaawansowana oraz przygotowana do misji jest Ada. Nie rozwija to może jakoś rozgrywki, ale na pewno jest klimatyczne. Same starcia z przeciwnikami wyglądają dokładnie tak samo, jednak mamy tutaj pewną nowość, a jest nią pistolet z hakiem, który w teorii ma służyć do eksploracji. Wykorzystujemy go po to, aby móc dostać się na wyżej położone miejsca, jak i przeskakiwać część murów, jednak nie możemy robić tego w każdym miejscu, a w konkretnych, wskazanych przez twórców miejscach, których wbrew pozorom jest sporo. Przydaje się to również w starciach z przeciwnikami, jak do skakania między dachami budynków, chociażby w walce z El Gigante, czy również możemy się przyciągać do ogłuszonych przeciwników. Sprawia to, że rozgrywka stała się zdecydowanie szybsza, jak i bardziej widowiskowa. Po specjalnym ulepszeniu możliwym do kupienia u handlarza, będziemy mogli również wyrywać tarcze przeciwnikom, co zdecydowanie ułatwia starcie z tym typem przeciwnika. Przeciwnicy zostali pozostawieni tacy sami, jedynie wśród bossów posiadamy dwójkę nowych wrogów, jednym z nich jest U3, czyli boss, który był obecny w oryginalnej wersji gry, jednak został wycięty w remake’u, jednak tutaj walka z nim wygląda zdecydowanie inaczej. O drugim bossie nie mogę nic napisać, ponieważ byłby to spoiler. Rolę znajdziek po raz kolejny pełnią tutaj notatki oraz różnego rodzaju skarby, czyli dokładnie to samo co już zbieraliśmy. To wszystko zostało zmieszczone w około pięciu godzinach gry. Jest to całkiem dobry czas jak na tego typu dodatek, chociaż ja grałem dosyć powoli starając się zajrzeć w każdy kąt, czy też znaleźć wszystkie skarby, więc ten czas może być dla Was odrobinę krótszy, jeśli skupicie się głównie na fabule. Mimo wszystko był to bardzo dobrze spędzony czas, nawet pomimo niewielkiej ilości nowości oraz zmian. Zdecydowanie warty swojej ceny dodatek do świetnego remake’u.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa przeszła tutaj połowiczne zmiany. Dźwięki otoczenia zostały pozostawione takie same jak w podstawce, jednak otrzymaliśmy tutaj zupełnie nowe utwory muzyczne. Nowe utwory zostały nagrane na potrzeby tego dodatku, co wyszło na dobre, ponieważ zmienił się odrobinę nastrój, jak i cel gry, więc też potrzeba była zmiana ścieżki dźwiękowej, aby tylko to bardziej podkreślić. Nie da się ukryć, że muzyka tutaj stoi na bardzo wysokim poziomie, dokładnie takim samym jak w podstawce, co tylko pozytywnie wpływa na klimat, jak i cały nastrój gry. Dzięki tej muzyce wszelkie emocje płynące z fabuły są zdecydowanie wzmocnione, a także napięcie jest świetnie budowane. Niestety nie otrzymaliśmy tutaj żadnego utworu, który zapadałby szczególnie w pamięci, jednak to wcale nie umniejsza ich jakości. W przypadku dźwięków otoczenia, to usłyszymy tutaj wszystko co mogliśmy usłyszeć w podstawce, jak odgłosy kroków, otwieranych drzwi, tłuczonego szkła, wystrzałów z broni, wybuchów, i innych tego typu odgłosów. Tutaj akurat zmiany nie były potrzebne, ponieważ nie było sensu tworzyć nowych odgłosów do dosyć podstawowych dźwięków, zwłaszcza jak dalej jakościowo stoją na wysokim poziomie. Całość bardzo pozytywnie wpływa na klimat i sprawia, że zdecydowanie przyjemniej się gra.

W przypadku voice actingu również za dużo nie można napisać, ponieważ aktorzy zostali pozostawieni tacy sami, nie ma nowych postaci, więc też nie usłyszymy tutaj nikogo nowego, chociaż dialogów ma tutaj Ada oraz Wesker. Dalej jakość stoi tutaj na bardzo wysokim poziomie i przyjemnie się słucha dialogów. Oczywiście dla niektórych może być ciężkim orzechem do zgryzienia fakt, że aktorka głosowa wcielająca się w Adę w podstawowej wersji gry dalej się w nią wciela. Niech nie zmylą Was narzekania głośnej grupy, Ada została bardzo dobrze zagrana. Podobnie jak w przypadku podstawowej wersji gry i tutaj nie otrzymaliśmy polskiego tłumaczenia, co nie powinno nikogo dziwić. Język nie jest jakiś skomplikowany, jednak jest parę bardziej zaawansowanych zwrotów, więc minimalna znajomość języka angielskiego jest jednak wymagana.

Grafika

Również opisując oprawę graficzną mógłbym bez problemu skopiować opis grafiki z podstawowej wersji gry, ponieważ zupełnie nic tutaj się nie zmieniło, co nie powinno nikogo dziwić, ponieważ jest to dodatek, który do działania wymaga podstawowej wersji gry. Nie będę tutaj opisywał wszystkiego po kolei, tak jak zrobiłem to w poprzedniej recenzji, ponieważ zwyczajnie nie ma to sensu. To dalej bardzo ładna produkcja ze szczegółowym otoczeniem oraz ładnymi widokami, które sprawiają, że możemy się w wielu momentach zatrzymać by podziwiać widoki. Podobnie wygląda sprawa z modelami przedmiotów, jak i postaci, które są naprawdę śliczne. Również animacje są płynne i całkowicie realistyczne. Cała reszta systemów graficznych, jak świateł i cieni, dalej prezentuje się naprawdę dobrze. Niestety zostały powtórzone błędy z podstawki, jak oznaczanie wszystkich przedmiotów, które możemy zniszczyć żółtą farbą, jak i deszcz również nie jest równej jakości. Nie rozumiem dlaczego tego twórcy nie poprawili, jeśli nie wszystkiego to chociaż tych żółtych oznaczeń. Ciężko napisać tutaj cokolwiek więcej bez powtórzeń już tego co napisałem. To nadal bardzo ładna produkcja i nawet pomimo braku zmian, to dalej jest niezwykle klimatyczna, jak i budząca podziw. Fani ładnych opraw graficznych na pewno nie będą zawiedzeni po tym dodatku.

W przypadku kwestii technicznych nie mam nic do napisania. Podobnie jak podstawka, ten dodatek również działa płynnie od początku do końca, nie doświadczyłem żadnych większych bugów, jak i nie zostałem wyrzucony do menu konsoli. To bardzo dobrze zoptymalizowany dodatek.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+ciekawa historia
+wciągający klimat
+nowości w rozgrywce
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+dalej ładna graficznie

Minusy:
-powtórzone błędy z podstawki

Resident Evil 4: Separate Ways (2023) jest dodatkiem na który czekałem już od premiery podstawowej wersji gry, nawet jeśli ogłoszenie jego istnienia nastąpiło zdecydowanie później. Byłem bardzo ciekaw co twórcy wymyślą z tym dodatkiem, który w oryginale może aż tak świetny nie był, ale dalej rozwijał historię, więc też patrząc co zrobili z remake’iego podstawowej wersji gry, to moje oczekiwania były dosyć wysokie. Na całe szczęście zostały one w pełni zaspokojone, a nawet przerośnięte. Z tego też powodu moją oceną dla tego dodatku jest 9/10. To bardzo dobra produkcja w która warto zagrać, zwłaszcza jeśli ukończyliście podstawową wersję gry i dalej Wam mało, bądź też chcecie poznać więcej szczegółów dotyczącej fabuły. Teraz aktualnie czekam na kolejne remake’i tej serii, może w końcu Code Veronica, bądź jednak piąta odsłona? Na to przyjdzie nam jeszcze poczekać.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

One Piece Odyssey: Reunion of Memories – Recenzja

One Piece Odyssey: Reunion of Memories jest dodatkiem do wydanej w tym samym roku gry jRPG inspirowaną anime/mangą autorstwa Eiichiro Ody. Przed wyruszeniem na następną przygodę, załoga postanawia urządzić ostatnią imprezę ze swoimi nowymi przyjaciółkami, Lim oraz Czerwonooką Lim, jednak w czasie zabawy pojawia się podobnie wyglądająca postać, która wysyła całą grupę ponownie do świata wspomnień, Memori, z którego muszą znaleźć drogę ucieczki. Jak zatem prezentuje się ten dodatek na tle podstawki? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio ILCA.

Wydana została przez Bandai Namco Entertainment.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Akcja gry rozpoczyna się po zakończeniu fabuły z podstawowej wersji gry. Załoga piratów Słomianego Kapelusza szykuje się do wypłynięcia na kolejną wyspę, jednak zanim wyruszają postanawiają urządzić ostatnią imprezę razem ze swoimi nowymi przyjaciółkami – Lim oraz Czerwonooką Lim. Podczas zabaw w tajemniczych okolicznościach znika Lim i pojawia się inna postać, która jest do niej bardzo podobna. Korzysta ona z dziwnej, czarnej kostki i przy niej pomocy wysyła wszystkich ponownie do świata wspomnień, Memori, a konkretnie do Alabastry. Alabastra do której trafili różni się od tej, którą dobrze pamiętają. W tej wersji Crocodile, jeden z siedmiu wojowników mórz, zyskał niezwykłą siłę, która pozwoliła mu przejąć władzę w kraju. Dosyć szybko okazuje się, że ta siła pochodzi z czarnej kostki, którą otrzymał od tej samej osoby odpowiedzialnej za uwięzienie w tym świecie załogi Luffy’ego. Od tego momentu załoga musi spróbować odzyskać tę kostkę, która może będzie w stanie im pomóc wydostać się z tego świata, chociaż też może wysłać ich głębiej w świat zmienionych wspomnień. Tak oto prezentuje się dosyć ogólny zarys fabularny tego dodatku, który może na pierwszy rzut oka nie brzmieć zbyt ciekawie, jednak wbrew pozorom jest dosyć interesująca. Nie jest to też dodatek na zasadzie by był, by wyciągnąć więcej gotówki od graczy, a bardziej uzupełnić, czy wzbogacić historię podstawowej wersji gry. Początkowo może się tak nie wydawać, jednak czym dalej tym więcej szczegółów odkrywamy, jak i to, że to co robimy ma pewnego rodzaju sens. Nie będę ukrywał, że podchodząc do tego dodatku byłem ciekaw jak twórcy wyjaśnią wszystkie te wydarzenia i jak je umiejscowią w głównej historii. Muszę przyznać, że zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony. Dodatek ten nie stanowi tylko przedłużenia podstawowej wersji gry, a również rozwija historię wyspy Waford i w pewny sposób stanowi jej finał. Ciężko jest tutaj pisać bardziej szczegółowo, ponieważ dodatek ten jest dosyć krótki, więc napisanie czegokolwiek więcej byłoby sporym spoilerem. Tak samo ciężko jest mi tutaj opisać dwie nowe postacie, które się pojawiają, ponieważ początkowo owiane są tajemnicą, aby wraz z postępem powoli zostać odkrywanym. Również została bardziej rozwinięta postać Czerwonookiej Lim, więc to również wychodzi na plus. Zatem, jeśli spodobała Wam się historia w podstawowej wersji gry, to zdecydowanie powinniście spróbować swoich sił w tym dodatku, ponieważ tutaj historia jest równie świetna, chociaż inaczej poprowadzona.

Ku zaskoczeniu, tutaj otrzymaliśmy aż dwa zakończenia, które w zasadzie różnią się trochę przebiegiem akcji i przyszłością wyspy. To które z nich zobaczymy nie jest definiowane przez wybory, które podejmujemy w czasie rozgrywki, a przez pewnego rodzaju znajdźki. Tymi znajdźkami są pewnego rodzaju notatki, których wcale nie ma aż tak dużo, a dotyczą przeszłości Lim, więc też są ciekawe, a i nie są jakoś trudne do znalezienia. Same zakończenia nie możemy podzielić na dobre i złe, ponieważ w pewnym sensie oba są dobre, różnicą jest jednak to w jaki sposób potoczą się konkretne sceny. Teoretycznie jedno z zakończeń ma, a czy raczej będzie miało, negatywne skutki dla wyspy, jednak zostało to tak pokazane, że te negatywne skutki nie muszą się spełnić. Oba zakończenia zostały naprawdę dobrze wykonane, jednak delikatne różnice w scenach nie są wystarczające by zachęcić do ponownego podejścia, aby je zobaczyć. Mimo wszystko, warto zagrać, nawet dla zobaczenia jednego zakończenia.

Klimat – Lokacje

Klimat tego dodatku różni się od tego czego mogliśmy doświadczyć w podstawowej wersji gry. Podstawka była bardzo nastawiona na rozgrywkę, więc też ona była tym elementem na którym skupiała się cała uwaga, nawet jeśli fabuła również stała na dosyć dobrym poziomie. W przypadku tego dodatku uwaga skupiła się na historii oraz trudniejszych starciach z przeciwnikami, co powoduje zupełnie inne doświadczenia. Historia, która początkowo może wydawać się prosta, tak rozwija się w dosyć przyjemny sposób rozwijając historię podstawowej wersji i dodając więcej realności do nowej wyspy umiejscowionej w uniwersum One Piece. Rozgrywka przeszła pewne zmiany, chociaż również pozostała w swoich zasadach taka sama. Eksploracja została ograniczona, nie mamy żadnych zadań pobocznych, toczymy mniej starć, jednak poziom trudności został zwiększony. Jak wspominałem, nastawienie jest tutaj właśnie na tę walkę z silniejszymi przeciwnikami, które naprawdę mogą nam napsuć krwi, wręcz mogę napisać, że finalne starcie z podstawowej wersji gry wypada blado przy niektórych starciach z dodatku. Oczywiście, ich poziom może irytować i to nawet bardzo, jednak satysfakcja z wygranych starć jest nieporównywalnie większa. Lokacje, ścieżka dźwiękowa oraz oprawa graficzna zostały pozostawione takie same jak w podstawce. Z tego też powodu nie opisuję ich tutaj osobno, ponieważ nawet jeśli zostały pozostawione takie same, tak dalej stoją na wysokim poziomie i tak samo silnie wpływają na klimat. Jedyne co może tutaj irytować, to dalej nie zostały poprawione naturalne elementy otoczenia, które dalej trochę odstają od reszty, chociaż na całe szczęście nie ma tu już tylu momentów w których byłoby to zauważalne. Ten dodatek może zaskoczyć wielu pod wieloma względami, a przede wszystkim pod względem klimatu, który jest tutaj naprawdę dobry, nawet pomimo irytującego poziomu trudności.

Ciężko jest tutaj pisać o lokacjach bez rzucania spoilerami, ponieważ miejsca, które odwiedzamy są bezpośrednio związane z przeciwnikami z którymi się zmierzymy. Też dodatkowo wszystkie te miejsca są dokładnie takie same jak w podstawowej wersji gry, więc też nic nowego nie zobaczymy. Z tego też powodu mógłbym po prostu przekopiować opis z recenzji podstawowej wersji. Tutaj mogę jedynie napisać, że dalej są bardzo ładne, przyjemnie się je eksploruje i można rozpoznać najbardziej znane miejsca, co również ma swój pozytywny wpływ na klimat.

Grywalność

Rozgrywka nie przeszła tutaj jakichś drastycznych zmian, to dalej to samo co mogliśmy zobaczyć w podstawowej wersji, jedynie niektóre elementy zostały ograniczone, a inne całkowicie usunięte. W dodatku nie uświadczymy żadnych zadań pobocznych, co wynika z samej fabuły, ponieważ tutaj nie musimy odzyskiwać mocy, a wydostać się i to jak najszybciej. Podobnie nie doświadczymy tutaj również przeciwników poruszających się po lokacji, których możemy unikać, bądź też z nimi walczyć. Każde starcie jakie tutaj toczymy ma podłoże fabularne. Eksploracja została dosyć mocno ograniczona, ponieważ nie mamy tutaj takiej swobody zwiedzania lokacji do których trafiamy, co z drugiej strony też zbyt dużego sensu by nie miało, ponieważ nie mamy tutaj nic do zbierania. Poruszamy się głównie z jednego punktu do drugiego, ze sporadycznymi momentami w których to musimy wypytać parę postaci o miejsce w które musimy się udać. Nowością jest tutaj wybór ścieżki jaką będziemy się poruszać. Polega tutaj na tym, że w niektórych momentach gry podejmujemy decyzję co zrobimy i jaką ścieżką pójdziemy. Nie zmienia to w żaden sposób fabuły, jedynie możemy zobaczyć delikatnie inne zdarzenia, jak i stoczymy inne starcia. Nie będę ukrywał, że akurat to był całkiem dobry pomysł, ponieważ dzięki temu czujemy się bardziej zachęceni do ponownego podejścia do tego dodatku i przy okazji zobaczeniu drugiego zakończenia, którego w normalny sposób nie opłacałoby się oglądać. Cała reszta rozgrywki została zostawiona taka jaka była w podstawce, czyli stojąca na bardzo wysokim i przyjemnym poziomie. Tyczy się to również walki, która dalej stawia na turowe starcia w czteroosobowej formacji. Tutaj jednak przed każdym starciem gra nas informuje o sugerowanym poziomie, dostajemy również wskazówki o atakach wrogów oraz ich słabościach. O ile też same starcia przebiegają na tych samych zasadach, tak w ich części pojawiają się pewne wymagania konieczne do zwyciężenia, jak chociażby pokonanie wroga w ciągu kilku tur, co w teorii może wydawać się prostym zadaniem, jednak poprzez zwiększenie poziomu trudności, wcale takie proste nie są. Zwiększony poziom trudności polega na zwiększeniu wytrzymałości oraz zwiększeniu zadawanych obrażeń przez przeciwników, co jest dosyć tanim zabiegiem, jednak nie zostało to przesadzone. Sprawia to po prostu, że musimy bardziej skupić się na taktyce, czyli na słabościach przeciwników, odpowiednim wymienianiu osób w drużynie, jak i statusach oraz wzmacnianiu naszej załogi. Nie będę ukrywał, że niektóre starcia są bardzo irytujące i niejednokrotnie musiałem robić sobie chwilę przerwy na ukojenie nerwów, jednak jak już udało mi się pokonać męczącego mnie wroga, to satysfakcja z tego była niesamowicie spora. Rozumiem, że te starcia mogą odrzucić wielu graczy, ale warto spróbować swoich sił, niczym w grach souls-like. Ukończenie tego dodatku zajęło mi niecałe dziewięć godzin, co wydaje się całkiem sporym czasem jak na dodatek, jednak sporo czasu zajęły mi tutaj starcia i ich powtarzanie, więc jeśli jesteście bardziej wprawienie w grach jRPG, to ten czas może być dla Was krótszy.

Rolę znajdziek w tym dodatku pełnią notatki, a konkretnie pewne stworzenia ninja, które po znalezieniu pozostawiają notatkę. Nie ma tych notatek dużo, a sama gra również nas informuje o tym, że znajduje się w pobliżu poprzez dodanie nowego, dodatkowego celu do naszej listy. Są dosyć ciekawe, ponieważ napisane zostały w formie pamiętnika i dotyczą przeszłości Lim na wyspie, więc zbieranie ich rozwija jej postać. Znalezienie wszystkich nagradza nas sekretnym zakończeniem, jednym z dwóch dostępnych w całej grze, więc za zbieranie mamy realną nagrodę, chociaż trzeba przyznać, że jest to trochę nietypowy sposób na odblokowywanie zakończenia.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa została pozostawiona taka sama jak w podstawowej wersji gry, czyli wszystko co tutaj usłyszymy mogliśmy już usłyszeć w podstawce. Wydaje się to dosyć dziwnym rozwiązaniem, wręcz trochę niepokojącym, ponieważ może się wydawać, że te same utwory nie będą pasowały do zupełnie nowej historii. Nie ukrywam, że sam byłem zaskoczony, jednak równie zaskakująco pasują wręcz świetnie. Każdy z tych utworów został świetnie dopasowany do ogrywanych momentów, dzięki czemu wszelkie emocje, jak i napięcie, są odpowiednio budowane, a na tym zyskuje sam klimat. Podobnie jest z dźwiękami otoczenia, a usłyszymy tutaj dźwięki kroków, wybuchów, wystrzałów z broni, płonącego ognia, wiejącego wiatru, i inne tego typu odgłosy. To wszystko naprawdę dobrze działa i nie da się ukryć, że jest jednym z silniejszych czynników wpływających na klimat, nawet jeśli jest już to co mogliśmy usłyszeć. Oczywiście znajdzie się tutaj parę nowości, jednak zdecydowana większość to już to co mogliśmy usłyszeć, więc nawet jeśli są tutaj pojedyncze przypadki, to przykrywane są przez większość. I tak jak wspominałem, nie oznacza to, że jest to złe, dopóki działa dobrze, ponieważ w końcu jest to dodatek, który wymaga podstawki do działania.

W przypadku voice actingu nie mogę za dużo napisać, ponieważ nie mamy tutaj żadnych nowych głosów, a japoński dubbing dalej stoi na bardzo wysokim poziomie. Większość głosów, które tutaj usłyszymy, to dokładnie te same głosy, które usłyszymy również w anime. Także, jak można się domyślić, wszystko co mówią postacie, każde emocje, to wszystko zostało świetnie zagrane. Podobnie jak w przypadku podstawki, i ten dodatek został przetłumaczony na język polski, a przynajmniej napisy. W porównaniu do podstawki, to tutaj nie ma z tłumaczeniem żadnych problemów, nie dostrzegłem żadnych błędów, ani też pojawiania się angielskich zdań, więc jest naprawdę dobrze.

Grafika

Oprawa graficzna została pozostawiona taka sama jaka była, co również nie jest dziwne, ponieważ jest to tylko dodatek, który wymaga do działania podstawowej wersji gry. To też jest w zasadzie powód przez który nie zaszły tutaj żadne zmiany. Z tego też powodu jeśli chcecie przeczytać bardziej szczegółowy opis grafiki, to zapraszam do przeczytania recenzji One Piece Odyssey. Tutaj tylko ogólnie napiszę, że całość została utrzymana w specyficznej stylistyce oryginału, który może nie każdemu się podobać, jednak trzeba przyznać, że przeniesienie go z 2D do 3D wyszło naprawdę ładnie. Całość prezentuje się naprawdę ładnie i niezwykle klimatycznie, co prawda widać tutaj parę niedociągnięć, głównie w słabszej jakości elementów naturalnych, jednak w ogólnym rozrachunku całość jest po prostu śliczna. Warto tutaj jednak wspomnieć o efektach graficznych związanych z posiadaczami czarnych kostek. Wokół tych postaci pojawia się coś w rodzaju czerwonej mgły, która sprawia, że te postacie faktycznie wyglądają na potężniejsze. Sama ta „mgła” została bardzo ładnie wykonana, to jak się porusza, jej odcienie, to wszystko wygląda naprawdę świetnie. Podsumowując, to dalej ta sama oprawa, która mogliśmy zobaczyć już w podstawowej wersji gry, jednak dalej jest ona świetna i jest tutaj na czym zawiesić oko.

W przypadku kwestii technicznych nie mam nic do napisania. Cały dodatek działa płynnie od początku do końca, nie doświadczyłem żadnych większych bugów, jak i nie zostałem wyrzucony do menu konsoli. To naprawdę bardzo dobrze wykonany dodatek.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+świetna historia
+wciągający klimat
+dalej klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+dalej ładna graficznie
+satysfakcjonująca rozgrywka…

Minusy:
-…jednak poziom trudności może odrzucić
-pewne niedociągnięcia graficzne

One Piece Odyssey: Reunion of Memories to dodatek do gry, która zaciekawiła mnie połączeniem uniwersum One Piece z gatunkiem jRPG, a jako, że była to bardzo dobra produkcja, to też chęć zagrania w dodatek była większa. Jako, że to też tylko dodatek, to moje oczekiwania były dosyć niskie, chociażby ze względu, że jest to mniejsza produkcja i była bardzo mała szansa, że zobaczę w niej coś nowego. Ku mojemu zaskoczeniu bardzo miło się pomyliłem. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 8/10. To naprawdę bardzo dobry dodatek, który stawia wyzwanie i rozwija historię, jedynie zabrakło tu trochę nowości. Dla fanów One Piece’a, czy podstawowej wersji gry, to wręcz pozycja obowiązkowa.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Hotline Miami – Recenzja

HM

Hotline Miami jest niewielką niezależną grą przypominającą pierwszą część cyklu Grand Theft Auto. Jest to niezwykle brutalna gra akcji w stylu retro. Wcielamy się w bezimiennego mężczyznę, który przez wiadomości telefoniczne jest zmuszany do dokonywania prawdziwej rzeźni. Jak zatem wypada ta niewielka gra? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio Dennaton Games.

Wydana została przez Devolver Digital.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy SteamPlaystation Store, a także w Google Play.

Fabuła

HM fabula

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Akcja gry umieszcza nas w Miami w latach osiemdziesiątych dwudziestego wieku. Wcielamy się w bliżej nam nieokreślonego bohatera, który budzi się w tajemniczym mieszkaniu w którym witają go trzy osoby w maskach. Z ich słów nie jesteśmy nic w stanie wywnioskować, ponieważ mówią zagadkami. Od tego czasu nasz bohater dostaje dziwne nagrania telefoniczne. Teoretycznie nie ma w nich nic dziwnego, ponieważ zwykle dotyczą one pracy, czy to kuriera, czy woźnego, chociaż zdarzają się też telefony z informacją o odebraniu jakieś przesyłki, samochodu od mechanika, czy ubrań z pralni. Ogólnie zawsze informują co jest do zrobienia, o której godzinie i w jakim miejscu. I tutaj też kończy się normalność, ponieważ w momencie w którym nasz bohater dociera na miejsce, to zakłada maskę i zaczyna mordować wszystkich przebywających w danym budynku. Po każdej takiej masakrze nasz bohater jeździ do pizzerii, sklepu, baru lub wypożyczalni filmów na VHS. Tutaj może się wydawać, że jest to dosyć prosta fabularnie gierka, która dosyć szybko staje się powtarzalna i nudna. Tylko jedna z tych rzeczy jest prawdziwa, a konkretnie jest ona prosta fabularnie, chociaż też końcówka potrafi namieszać w głowie. Nie mamy tutaj za dużo zwrotów akcji, jakichś większych zaskoczeń, ale nadrabia to motywem i tajemniczością połączoną z zagadkowymi zakończeniami. Przez większość gry mamy tutaj motyw szaleństwa, ponieważ to nie jest tak, że każda z tych misji nie odbija się na psychice naszego bohatera. Po pewnym czasie zaczyna widzieć rzeczy, których nikt normalny nie widzi, a tu możemy zaliczyć chodzące trupy osób, które zabił, czy znikające ciała, a nawet widok ciał swoich przyjaciół. Czym jesteśmy dalej w grze, to tym więcej jest takich scen, aż do pewnego zwrotu akcji, którego tutaj nie chcę przybliżać, aby wam nic nie zaspoilerować, ale po nim następuje zmiana motywu na motyw zemsty. Nie trwa on co prawda długo, ale jest to parę naprawdę mocnych misji. Ogólnie to w tę grę nie gra się dla fabuły, której jest tutaj naprawdę niewiele i jest podawana nam w szczątkach, więc sami musimy dokonywać interpretacji zdarzeń, ale to nie oznacza, że jest słaba i można ją olać, ponieważ to ona właśnie dodaje sensu do oglądanych scen i sprawia, że rozgrywka ma sens, a nie jest bezmyślną sieczką. Wbrew pozorom to właśnie ta historia mnie przyciągnęła do gry i sprawiła, że przeszedłem ją trzykrotnie, dwa razy nawet w jednym ciągu. Jak dla mnie jest to spory plus.

Zakończenie jest dosyć typowe dla gier i filmów akcji, jednak zostało bardzo dobrze zrealizowane. Stanowi bardzo fajny finał naprawdę dobrej gry, chociaż nie rozwiązuje on za dużo tajemnic, co prawda jest niby coś powiedziane, ale jak dokładnie te telefony działały nie zostało wyjaśnione. To pozostawia furtkę na kolejną część wyjaśniającą te rzeczy i taka kontynuacja się już oczywiście pojawiła. Sam zakończenie jest dosyć wymowne, mimo że nasza postać nic nie mówi, to i tak w jakiś sposób jesteśmy w stanie odczytać emocje płynąc z danej sceny. Naprawdę dobre zakończenie historii, które bardzo miło się oglądało.

Samo zakończenie i napisy końcowe nie stanowią końca gry, jak mogłoby się wydawać. Stanowią jedynie finał naszej pierwszej postaci. W czasie naszej rozgrywki stoczyliśmy parę walk z bossami, i jednym z takich bossów jest człowiek nazywany Biker. I to w niego przyjdzie nam się wcielić po napisach końcowych. Dostajemy tylko kilka misji z nim związanych, ale są ciekawe fabularnie. Sama akcja zaczyna się na jakiś czas przed starciem z głównym bohaterem, a kończy jakiś czas po nim. Te rozdziały prawdopodobnie pokazują alternatywną ścieżkę w którym to nasz bohater ginie w starciu z Bikerem i tym sposobem nasz nowy bohater rozwiązuje zagadkę tajemniczych nagrań męczących tych dwóch bohaterów. W przeciwieństwie do naszego bezimiennego, Biker się odzywa i pokazuje swój charakter, a także to jak bardzo jest zdesperowany, aby skończyły się te nagrania. Są to ciekawe rozdziały wprowadzające trochę zmian w rozgrywce, a także rozwijające fabułę. Po zakończeniu jednak pozostawia pewną tajemnicę, a konkretnie, która z historii jest tą właściwą. Nie jesteśmy pewni, które zakończenie jest właściwe, jakby tego było jeszcze mało, to możemy doprowadzić do dwóch zakończeń w historii Bikera. Pierwsze, klasyczne zakończenie, odblokowujemy poprzez zwykłe ukończenie gry. Drugie, alternatywne zakończenie, odblokowujemy dopiero jeśli w czasie gry bezimiennym bohaterem zbierzemy wszystkie literki hasła, które później musimy ułożyć w całe hasło, a następnie w ostatniej misji Bikera użyć na komputerze. To co prawda całkowicie nie zmienia zakończenia, ponieważ scena jest taka sama, ale dialogi się zmieniają odsłaniając trochę ciekawych faktów, które warto poznać. Dosyć ciekawy sposób na pokazanie nowych faktów fabularnych, a także zamieszanie w głowach graczy. Postać Bikera jest ciekawa, a dwa dodatkowe zakończenia są jak najbardziej na plus.

Klimat – Lokacje

HM klimat

Klimat jest również czymś bez czego ta gra nie odniosłaby sukcesu. Mamy tutaj ciekawy miks stylu znanego z pierwszego Grand Theft Auto połączonego ze stylem lat osiemdziesiątych dwudziestego wieku w Miami, a to podlane naprawdę chorą i jednocześnie świetną ścieżką dźwiękową. Jeśli dodamy do tego jeszcze dosyć szybką rozgrywkę z dosyć sporymi możliwościami, to otrzymujemy naprawdę świetny klimat. Poza tymi wszystkimi rzeczami na klimat pozytywnie wpływa fabuła, a konkretnie ten cały motyw szaleństwa, który powoli ogarnia naszego bohatera. Ta całkiem ciekawa mieszanina sprawia, że otrzymujemy klimat, którego nie mieliśmy nigdy wcześniej, nawet seria Grand Theft Auto stawia bardziej na prostsze klimaty. Zaczynając od fabuły, to ją już opisałem, jednak skupmy się na tym jak wpływa na gracza. Sama gra nie zaczyna się jakoś wyjątkowo, ot wcielamy się w kolejnego zabijakę, który po otrzymaniu tajemniczego nagrania na telefonie jedzie by siać rzeźnię, a po wszystkim zajeżdża do sklepu po piwo lub do pizzerii po pizzę. Niby niczym nie wyróżniająca się gierka, a jeśli do tego dopiszemy, że jest grą indie, to można ją traktować jak przerwę między większymi tytułami, jednak jak już się wkręcimy i przejdziemy parę misji, to przekonujemy się, że to nie jest wcale taka prosta gierka. W momencie w którym zaczynają się dziać nierealne rzeczy w głowie naszego bohatera, to coraz bardziej jesteśmy wchłaniani, a już zupełnie nas wciąga po napisach końcowych, kiedy to dostajemy do dyspozycji nowe rozdziały, które mieszają nam w głowie. Przyznam, że nie spodziewałem się takich zabiegów po tak wyglądającej gierce z tak prostą rozgrywką, ale zostałem mile zaskoczony, wręcz wgnieciony w fotel i chciałem poznać tę grę jak najlepiej, no i z tego powodu przeszedłem ją parokrotnie, nieraz raz za razem. I tak przechodzimy do rozgrywki, która w porównaniu do całej reszty jest bardzo prosta, ale na swój sposób satysfakcjonująca. To co wpływa na jej klimat, to fakt, że możemy ustalać w niej swoje zasady. Zaczynając każdy poziom możemy wybrać maskę, którą chcemy ubrać, najpierw ją wcześnie odblokowując, tym samym możemy dodać sobie jakichś korzyści na start lub w trakcie gry albo także sobie ją utrudnić. Dodatkowo część z broni, zarówno tych, które mają przeciwnicy, jak i tych, które leżą na ziemi, są generowane losowo, więc część z tych podejść może się od siebie różnic, a do tego możemy przechodzić każdy etap w inny sposób, czy to wolniej, skupiając się na cichszych broniach i egzekucjach, czy też szybko eliminując wrogów przy użyciu broni palnej. To niby nic nowego, podobne mechaniki widzieliśmy już w wielu grach, jednak tutaj zostało to świetnie zrealizowane i dopasowane do całości, co na swój pokręcony sposób działa na klimat, dzięki czemu przyjemniej się gra. To wszystko zostało na koniec polane naprawdę świetnie zrealizowaną ścieżką dźwiękową, która miesza w głowie i podkręca pokręcony klimat. To wszystko sprawia, że dostaliśmy naprawdę dobry klimat, który broni się sam i daje naprawdę sporo przyjemności. Klimat jest w tym przypadku jednym z najmocniejszych plusów.

Przyznam szczerze, że po raz pierwszy w grze nie patrzyłem zbyt szczególnie na lokacje, a bardziej na układ pomieszczeń w danej misji, aby jak najlepiej ją rozegrać, jednak to też nie oznacza, że są to brzydkie, czy złe lokacje, ale z drugiej strony też nie są piękne. Lokacje po prostu są. Mamy tutaj jakąś różnorodność, nie można mówić tutaj o tych samych miejscach, jednak są do siebie podobne. Nie wiem co można byłoby tu więcej o nich na pisać. Dużo bardziej zapamiętuje się rozkład pomieszczeń, gdzie znajdują się drzwi, które można wykorzystać przeciwko wrogom, gdzie są otwarte pomieszczenia, a gdzie szyby przez które mogą nas dostrzec. Nie jest to może plus, ale na pewno też nie minus, chociaż można było to lepiej zrealizować.

Grywalność

HM grywalnosc

Rozgrywka jest tutaj sporo prostsza niż fabuła, klimat, czy ścieżka dźwiękowa, ale jest równie przyjemna i bardzo wciągająca. Prostota objawia się już w założeniach samej rozgrywki, ponieważ na starcie musimy odsłuchać wiadomość na sekretarce, wsiąść do auta, wybrać maskę, zabić wszystkich przeciwników, gdy pojawi się napis, że zadanie wykonane, to wsiadamy ponownie do samochodu, jedziemy do sklepu/pizzerii/baru/wypożyczalni, odbywamy krótki dialog, bierzemy pokazaną strzałką rzecz, wsiadamy po raz kolejny do auta i wracamy do domu, i to będziemy powtarzać przez większość gry. To może wydawać się monotonne i nudne, no i pod pewnymi względami jest monotonna, ale na pewno nie można powiedzieć, że jest nudna. Misje zostały podzielone na pięć rozdziałów po cztery misje każda, czyli w sumie dwadzieścia misji. I może wydawać się, że to dużo, ponieważ pierwsze podejście do gry będzie skutkowało częstymi resetami poziomów ze względu na częste zgony, jednak po ukończeniu gry i poznaniu zasad gry, to kolejne podejście może być już zdecydowanie krótsze. Samemu zajęło mi parę godzin na przejście po raz pierwszy tej gry, jednak drugie, i kolejne, podejście trwało trochę ponad godzinę. Niby nie wygląda to źle, ale czuć, że gra mogłaby być dłuższa. Przechodząc już do samej rozgrywki, którą co prawda pokrótce opisałem, ale warto opisać ją bardziej szczegółowo. Samą akcję obserwujemy z perspektywy „ptaka”, czyli po prostu mamy tutaj widok z góry. Nie widzimy też całej planszy na której się poruszamy, możemy co prawda przybliżyć widok do któreś ze stron, jednak to tez jest ograniczone tym, że na ekranie ciągle musi być nasz bohater. Sam nasz HUD jest dosyć ograniczony. W prawym górnym rogu widzimy ilość punktów zdobytych w danym etapie, a w lewym dolnym rogu widzimy ilość amunicji w broni palnej, którą aktualnie posiadamy. Jak możecie zauważyć, nie mamy tutaj żadnego paska zdrowia, jednak to nie oznacza, że ekran będzie nam się zalewał czerwienią w momencie otrzymania obrażeń. To jest powód przez który prawdopodobnie będziecie często resetować poziom, a to dlatego, że posiadamy tylko jedno życie, co powoduje, że jeden pocisk lub jedno uderzenie jest w stanie nas uśmiercić. Początkowo jest to dosyć irytujące, ponieważ często będziemy ginąc od strzałów przeciwnika, którego nawet nie widzimy. Przyznam się, że to było dla mnie najbardziej irytujące i po paru takich zgonach zwyczajnie wychodziłem z gry, ale nie mijało zwykle więcej niż pięć minut, a wracałem do gry by spróbować jeszcze raz. Nie uważam tego za minus, a za coś co pozwoliło mi się nauczyć mechaniki gry i lepiej przechodzić dane misje. Wspomniałem też o liczbie punktów, to te zdobywamy w ciągu przechodzenia gry, jednak należałoby wyróżnić za co dokładnie je dostajemy, a tego trochę jest. Dostajemy je za zabójstwa, jednak dostajemy tą samą ilość niezależnie od użytej broni, długość kombosów, obalanie i dobijanie przeciwników, a na koniec poziomu gra dodaje nam punkty za szybkość przejścia, ilość kombosów, a także ilość broni z jakich korzystaliśmy. To wszystko jest sumowane, a następnie jest wystawiana nam ocena z których najwyższą jest A+. Sama ocena nie zmienia nic w rozgrywce, nie daje nam za to żadnej nagrody, ale działa motywująco, ponieważ widząc na koniec epizodu ocenę B- czujemy, że zasługujemy na wyższą ocenę i przy najbliższej okazji wracamy do tego poziomu i go powtarzamy. W ten też sposób uczymy się lepiej grać w tę produkcję, co skutkuje lepszymi wynikami, a tym samym frajda z grania rośnie. Niby prosty zabieg, a wpływa na psychikę graczy i to w bardzo pozytywny sposób, który należy pochwalić.

Czas przejść do „mięska” Hotline Miami, czyli walki, przeciwników i uzbrojenia. Samych narzędzi do siania mordu mamy tutaj całkiem sporo, od broni białej przez miotaną, aż po broń palną. Podstawową naszą bronią są pięści, które jedynie przewracają wrogów, których następnie musimy dobić, też można to zrobić pięściami. Poza nimi mamy również bejsbole, rury, kije golfowe, noże, kije do bilardu, cegłówki, butelki, dwururkę, shotguna, karabin maszynowy, i wiele więcej. Wymienione przeze mnie tu bronie to tylko mały wycinek tego co mamy w grze. Każda z nich ma różny zasięg i szybkość użycia. Większość z nich też zabija po jednym uderzeniu/strzale, wyjątkiem jest tutaj między innymi wiertarka, która tylko przewraca wroga i pozwala go dobić. Większość broni białych również się nie niszczy, jednak i tutaj musiał pojawić się wyjątek pod postacią kija do bilarda, który kurczy się z każdym uderzeniem. Broń palna natomiast jest ograniczona pod względem amunicji, ponieważ nie możemy zbierać amunicji, to mamy ograniczoną liczbę strzałów, przykładowo dwururka pozwala nam strzelić tylko dwa razy, a shotgun już sześć razy. Po wykorzystaniu amunicji nie pozostaje nam nic innego jak wyrzucenie broni, ponieważ nic więcej z nią nie będziemy mogli zrobić. Sama opcja wyrzucenia broni jest również mechaniką, która nam może pomóc w starciach z przeciwnikami. Otóż wyrzucona broń co prawda nie może zabić, poza bronią miotaną oraz nożem, ale za to może przewrócić przeciwnika sprawiając, że ten wyrzuci swoją broń. Częstą taktyką jest właśnie wyrzucenie swojej broni we wroga, aby ten się przewrócił, wtedy szybko dobijamy go i zabierajmy jego broń, a następnie kontynuujemy eliminację przeciwników. Ten sposób nie tylko pozwala nam zdobyć nową broń, ale także służy do nabicia większej liczby punktów. Wbrew pozorom w przewracaniu wrogów pomocą służą nam również drzwi, a to dlatego, że jeśli otworzymy drzwi w momencie w którym wróg stoi przy nich, to ten zostaje przewrócony. Może się wydawać to zupełnie niepotrzebną mechaniką, którą nie będziemy świadomie wykorzystywać, jednak w wielu przypadkach jest bardzo pomocna i płynnie łączy się z innymi. Niestety duża liczba broni nie równa się dużej ilości rodzajów przeciwników. Naszym przeciwnikami będą podstawowi gangsterzy, grubsi wrogowie, a także psy. W późniejszych etapach ci wrogowie zostaną zamienieni na policyjne wersje. Każdy z nich ma swoje własne cechy. Zaczynając od podstawowych gangsterów, to są oni naszym podstawowym wrogiem, który dzierży broń białą lub palną, nie może za to nas zaatakować pięściami, więc jeśli go przewrócimy i pozwolimy wstać to podbiegnie do najbliżej jemu broni by ją podnieść, a jeśli nie będzie miał takiej w pobliżu, to będzie się od nas powoli wycofywał. Grubsi wrogowie nie posiadają żadnej broni, dopiero w późniejszych etapach dostają broń palną, ale za to potrafią nas zabić jednym uderzeniem z pięści, są też odporni na broń białą i miotaną, możemy ich zabić poprzez strzał z bliska z dwururki lub shotguna albo wystrzelać sporo pocisków z karabinu lub pozwolić mu się powoli wykrwawić po pierwszym strzale. Początkowo mogą być oni cięższym przeciwnikiem dopóki nie wymyśli się na nich odpowiedniej taktyki. Ostatnim typem przeciwnika są psy, nie są one jakoś szczególnie niezwykłe, jednak wyróżnia je dosyć spora szybkość ruchu jak już nas zobaczą, wtedy najlepiej mieć jakąś broń palną, jednak jeśli mamy broń białą to należy mieć dobre wyczucie ataku, w przypadku używania cięższej broni, lub mieć jakąś ze sporą szybkością ataku. Wrogowie przedstawiani nam są stopniowo, zaczynając od małych ilości, aż po ostatnie etapy, gdzie już zobaczymy różne kombinacje i ilości przeciwników. Niestety w parze z mniejszą ilością rodzajów przeciwników nie idzie ich inteligencja, tutaj niestety wypada to słabo. Zacznijmy od słuchu, bo tutaj jest dosyć dziwna sprawa. Zdarza się tak, że przeciwnicy nie usłyszą naszych wystrzałów dopóki nie padną gdzieś w pobliżu ich, chociażby za ścianą, ale nieraz bywa tak, że po jednym strzale zbiega się do nas połowa, lub cały, poziomu. Próbowałem z tym eksperymentować, sprawdzać na jakieś zasadzie to działa, jednak za każdym razem działało to inaczej, więc ciężko stwierdzić. Drugim problemem są problemy ze wzrokiem, otóż nie raz wrogowie nas nie zauważą jak stoimy w drzwiach, otwartych oczywiście, patrząc sobie prosto w oczy, a wystarczy, że przekroczymy próg, aby zaczęli nas ścigać, chociaż tu też zwykle zatrzymują się w drzwiach i zaczynają rozglądać, a dosyć rzadko wtedy zdarza im się nas zauważyć, jeśli stoimy przy ścianie. Już pominę takie rzeczy jak to, że potrafią się sami znokautować drzwiami, czy psy kręcące się w kółko, bo to bardziej śmieszy niż irytuje, jednak te wszystkie problemy sprawiają, że rozgrywka jest stosunkowo prosta, nawet jeśli musimy się na początku nauczyć mechanik. Po paru misjach zwykle zdarza nam się walka z bossem, nie mamy ich tutaj dużo, jednak każda jest na swój sposób ciekawa. Też ciekawe jest to, że te starcia nie polegają na bezmyślnym strzelaniu, czy atakowaniu wręcz, a bardziej na znalezieniu sposobu na nich, za wyjątkiem pierwszego starcia w którym gra wręcz nam pokazuje czego mamy użyć by pokonać tego konkretnego bossa. Mimo wszystko każde starcie zapada w pamięci i bardzo miło się je wspomina. Osobiście najlepiej wspominam drugiego bossa, którego tutaj nie wymienię, aby uniknąć spojlerów, ale była to jednocześnie najbardziej irytująca i satysfakcjonująca walka w całej grze. Warto byłoby też napisać parę słów o konstrukcji poziomów. Prawdopodobnie pierwszy poziom jest jedynym poziomem w którym musimy oczyścić tylko parter z wrogów. Większość poziomów składa się z parteru i piętra lub więcej. W momencie w którym zabijemy wszystkich z danego piętra, to pokaże nam się informacja, że to piętro jest już „czyste”, a także pojawi się strzałka pokazująca nam drogę do następnego piętra. Dopiero jak dotrzemy na ostatnie piętro i je oczyścimy to pokaże nam się informacja, że poziom jest „czysty” i możemy wrócić do samochodu. Warto też zapamiętać, że gra zapisuje się co piętro i ginąc zaczynamy od początku danego piętra, czyli jeśli zginiemy na parterze to zaczynamy od początku tego parteru, a jeśli zginiemy na drugim piętrze to resetuje nam całe to piętro, natomiast jeśli zdecydujemy się wyjść do menu głównego w trakcie przechodzenie jakiegoś wyższego piętra, to niestety będziemy musieli zaczynać cały poziom od początku. Te poziomy też nie są cały czas tak monotonne, ponieważ zdarzy się nam, że w trakcie przechodzenia ostatniego piętra rozpocznie się nalot policyjny i będziemy musieli szybko opuścić budynek nie dając się zabić. To tylko jeden taki przykład, ale twórcy przygotowali parę niespodzianek. W tej recenzji też wspomniałem o maskach z których wybieramy jedną przed rozpoczęciem misji. Na początku gry mamy dostępną tylko jedną maskę, która nie daje nam żadnych bonusów. Kolejne zdobywamy kończąc misje, niektóre możemy znaleźć w trakcie przechodzenia misji, a niektóre za jakieś specjalne zadania, jak odblokowanie alternatywnego zakończenia. Maski mogą nam ułatwić rozgrywkę, ponieważ mogą nam dać bonusy w stylu zaczęcia misji z nożem lub bronią palną, mniejszą szansą na wykrycie przez wroga, czy sprawiają, że uderzenie drzwiami zabija wroga, jednak mamy też takie maski dzięki którym możemy sobie wręcz utrudnić rozgrywkę, jak odwrócenie sterowania, czy zaciemnienie ekranu. Mamy wśród tych masek też takie, które sprawiają, że w danej misji pojawia się więcej broni białej, a nawet takie, które sprawiają, że zabijamy jednym uderzeniem pięści, nawet grubszych przeciwników, ale za to nie możemy korzystać z żadnej z broni. W sumie możemy odblokować dwadzieścia sześć masek, czyli dosyć sporo, a dzięki nim możemy modyfikować swoją rozgrywkę tak, aby pasowała do naszego stylu gry, a nawet pozwala nam się trochę pobawić i sprawdzić nasze umiejętności. Ogólnie rozgrywka stoi na naprawdę wysokim poziomie, a stałaby wyżej, gdyby została poprawiona inteligencja przeciwników.

Rolę znajdziek pełnią tutaj literki, które znajdziemy na pierwszych szesnastu poziomach. Później te literki musimy ułożyć w hasło i w ostatnim poziomie drugiej postaci wykorzystać je na komputerze. Dzięki temu zabiegowi odblokowujemy dodatkowe, alternatywne zakończenie i niektóre wątki dostaną lepsze wyjaśnienie. Jest to ciekawa forma znajdźki, która od razu nie przychodzi nam do głowy, a odblokowana za to nagroda jest naprawdę tego warta. Samo szukanie ich za to może być trochę problematyczne, ponieważ nie pokazują nam się one jako literki na planszy, a jako mały, świecący na fioletowo punkt. Mimo wszystko warto ich poszukać i jak najbardziej stanowi to plus gry.

Ścieżka dźwiękowa

HM muzyka

O ścieżce dźwiękowej już się parokrotnie wypowiadałem, a zwłaszcza o utworach muzycznych, więc też możecie się domyślić jakie jest moje zdanie o tym aspekcie gry. Przyznam się szczerze, że całą ścieżkę dźwiękową jeszcze na długo przed pierwszym zagraniem w grę i się w niej zakochałem, bo była taka trochę psychodeliczna. W zasadzie to przypominała mi trochę płytę The Dark Side of the Moon zespołu Pink Floyd, więc prawdopodobnie to też było czynnikiem, który sprawił, że tak bardzo go polubiłem. Długo nie zagrałem w grę, ponieważ bałem się, że rozgrywka może mi zepsuć wrażenia z niego, jednak były to zbędne obawy, ponieważ rozgrywka bardzo dobrze łączy się z fabułą i ścieżką dźwiękową. Początkowo muzyka jest w miarę spokojna, zrobiona dalej w tym samym stylu, ale nie odczuwa jej tak silnie gracz, dopiero wraz z postępami w fabule, oddawaniu się bohatera w ramiona szaleństwa, muzyka coraz bardziej psychodeliczna i oddziałująca na graczu. Działa to bardzo pozytywnie na klimat i powoduje, że gracz się wciąga w grę, nawet jeśli jest to zwykły indyk. I to też nie jest tak, że cały czas gra nam w kółko muzyka, bo tak też może wydawać się z mojego opisu. Każdy z utworów został odpowiednio dopasowany. Podczas samej akcji muzyka jest odpowiednio głośniejsza i stosunkowo szybsza, jednak w momentach w których kończymy piętro, czy nawet cały poziom, to muzyka odpowiednio zwalnia i robi się cichsza. Podobnie wygląda to w momentach w których znajdujemy się w swoim mieszkaniu, czy innym miejscu niepowiązanym z zabójstwami, tam muzyka jest również inna, spokojniejsza, ale dalej wszystko jest utrzymane w jednym stylu. To jest klasyczny zabieg, który można usłyszeć w wielu grach, jednak tutaj ładnie się to łączy właśnie z motywem szaleństwa, i to bardzo dobrze wyszło. Z dźwiękami otoczenia jest trochę słabiej, ale nie ze względu na jakość, a ilość. Usłyszymy tutaj dźwięk otwieranych drzwi, rozbijanej szyby, szczekanie i warczenie psów, wystrzały z broni, czy uderzenia we wrogów z broni białej. Nie ma tego wiele, ale to wcale nie jest błąd, nie osłabia odbioru gry. To co usłyszymy w tle jest zupełnie wystarczające do komfortowej rozgrywki, a to głównie dlatego, że rozgrywka jest szybka, a także widok z góry sprawia, że nie potrzebujemy słyszeć przykładowo kroków przeciwników. Podsumowując, to ścieżka dźwiękowa stoi na bardzo wysokim poziomie i stanowi jeden z największych plusów tej produkcji.

Tytuł ten nie posiada dialogów głosowych, jedynie tekstowe, więc też nie ma tutaj voice actingu, który można byłoby zrecenzować i ocenić.

Grafika

HM grafika

Grafika jest tutaj elementem, który faktycznie może odrzucać od gry wielu graczy, a to jest błąd, bo graficznie może jest tutaj ubogo, ale gra nadrabia w innych aspektach. Mi osobiście nie przeszkadza taka grafika, wręcz nawet uważam, że została odpowiednio dopasowana do rozgrywki i jestem pewny, że nie bawiłbym się równie dobrze, gdyby twórcy zaserwowali nam grę 3D z widokiem zza pleców w grafice niczym w God of War. Stylistyka gry retro w styli 16-bitowych gier, czy nawet pierwszej części serii Grand Theft Auto, a do tego sama akcja umiejscowiona jest w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku, więc też kolorystyka jest odpowiednio dopasowana, a to wszystko połączone sprawia naprawdę dobre wrażenie. Zresztą, nawet jeśli nie podoba wam się taka stylistyka, stawiacie na bardziej realny styl graficzny, lub po prostu na jak najlepszą jakość, to mam dla was dobrą wiadomość, jak zaczniecie już grać, wkręcicie się w rozgrywkę, to nagle grafika przestanie mieć znaczenie i docenicie widok z lotu ptaka. Do samej jakości grafiki nie mam do czego się przyczepić, jest wykonana naprawdę dobrze. Mamy tutaj też parę modeli, zwykle mebli, z którymi nie możemy wchodzić w interakcje dopóki gra nam tego nie każe. Same modele postaci to po prostu klony trzech modeli, czyli po prostu przeciwników. Jedyne różniące się modele to dwóch bohaterów oraz bossów, chociaż i tak nie jesteśmy w stanie dokładnie się przyjrzeć każdemu z nich, a natłok akcji sprawia, że ten atak klonów gdzieś się rozmywa w tle. Za to na uwagę zasługują animacje, które są dokładne i bardzo płynne. Używanie broni, atakowanie pięściami, czy nawet rzucanie jest naprawdę ładne, ale w pełni jakość animacji zobaczymy dopiero jak zdecydujemy się wykonać egzekucję na przewróconym przeciwniku. Są naprawdę bardzo ładnie wykonane, że aż starałem się je wykonać każdą z dostępnych w grze broni i wcale tego nie żałuję. Grafika jest tutaj kolejnym elementem gry, który stanowi plus i podnosi finalną ocenę. Naprawdę warto się przełamać i dać tej grze szansę.

Ze strony technicznej nie mam za dużo do zarzucenia. Nie doświadczyłem żadnych bugów, które utrudniłyby lub uniemożliwiły rozgrywkę, gra cały czas była płynna, i też ani razu nie zostałem wyrzucony do pulpitu. Jedynym moim zarzutem jest inteligencja przeciwników oraz kręcące się w miejscu psy, jednak nie jest to nic poważnego.

PODSUMOWANIE

Plusy:

+ciekawa i tajemnicza fabuła
+szaleńczy klimat
+zakończenia w tym alternatywne
+niezwykle klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+wciągająca rozgrywka
+śliczny styl graficzny

Minusy:

-odrobinę za krótka
-inteligencja przeciwników
-po czasie robi się za prosta

Hotline Miami to gra którą miałem na celowniku już od bardzo dawna, a to za sprawą niesamowitej ścieżki dźwiękowej, jednak dopiero niedawno przełamałem się i zagrałem, czego wcale nie żałuję. Dlatego moją oceną dla tego tytułu jest 8/10. To kawał naprawdę porządnej gry, co prawda nie idealnej, posiada swoje błędy, jednak dająca naprawdę sporo frajdy i sporo możliwości na podejście do misji. Mogę ją polecić każdemu fanowi szybkich gier, a także tym, którzy lubią jak fabuła sprowadza szaleństwo.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

XIII (2020) – Recenzja

XIII (2020) stanowi remake gry o tym samym tytule wydanej w 2003 roku na konsole oraz komputery osobiste. Historia została oparta na motywach komiksów autorstwa Jeana Van Hamme. Oryginalna część nie podbiła rynku, jednak dosyć szybko podbiła serca graczy zyskując tytuł kultowej, także z tego powodu oczekiwania względem remake’u były naprawdę spore i na barkach twórcach znalazł się ogromna presja. Jak zatem wypada ten remake na tle oryginału? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio PlayMagic.

Wydana została przez Microids.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Akcja gry rozpoczyna się od pobudki naszego bohatera z raną postrzałową na nadmorskiej plaży. Protagonista posiada na barku wytatuowaną rzymską liczbę trzynaście, jednak nie pamięta skąd ma ten tatuaż, nie pamięta nawet kim jest, jak się znalazł na tej plaży i kto go ranił. Jedyną wskazówką dotyczącą jego życia jest klucz do banku znajdujący się w jego kieszeni. Szybko też się okazuje, że główny bohater jest celem najemników oraz tajni rządowi agenci, ponieważ ten jest oskarżany o zabójstwo prezydenta stanów zjednoczonych. Od tego momentu zaczyna się nasza walka o przetrwanie, a także próby odkrycia naszej przeszłości i przekonanie się czy faktycznie jesteśmy zamieszani w ten zamach. Historia pełna jest tajemnic, nieoczekiwanych zwrotów akcji oraz ciekawych postaci. Fabuła została oparta o motywy z komiksów o tym samym tytule autorstwa belgijskiego autora, Jeana Van Hamme. Tak oto prezentuje się taki ogólny opis fabuły. Jest on dosyć krótki, jednak napisanie czegokolwiek wiązałoby się z większymi spoilerami, które mogą zepsuć przyjemność z jej odkrywania samodzielnie. Jeśli graliście w oryginał z 2003 roku, to właściwie znacie już historię, wiecie jak ona przebiega i jak się ogólnie prezentuje. Mimo, że jest to remake to żadne zmiany w historii nie zostały wprowadzone. Jeśli jednak nie graliście to warto wam tutaj mniej więcej określić jak ta warstwa wypada. Historia jest naprawdę ciekawa, posiada parę fajnych zabiegów, które sprawiają, że chce się grać dalej, aby poznać całość. Motyw amnezji został tutaj przedstawiony w dosyć interesujący sposób, nie jest on tylko sposobem na przedstawienie postaci i zmuszenie go do działania, a faktycznie wprowadza większą dozę tajemniczości, którą gracz może sobie w głowie układać na podstawie wspomnień bohatera oraz aktualnych wydarzeń, które są skutkiem wydarzeń z przeszłości. W ciągu gry poznamy też wiele barwnych postaci, które mogą nas do siebie przyciągać, a także wywoływać zupełnie skrajne emocje. Nie znam komiksu, więc nie jestem w stanie ocenić jak historia z gry wypada na tle komiksu, jednak ogólnie wypada naprawdę dobrze. Oczywiście nie jest wybitna i nie wytyczyła żadnych nowych ścieżek w grach, jednak bardzo przyjemnie się ją śledzi. Niestety jeśli chcecie poznać fabułę i dobrze się przy niej bawić, to bardziej polecałbym wam zakupić oryginalną część z 2003 roku i gwarantuję wam, że będziecie się zdecydowanie lepiej bawić niż w odświeżonej. Cały ten remake jest wykonany naprawdę beznadziejnie, wręcz bym napisał, że wyszedł o minimum rok za wcześnie, jednak o tych większych problemach rozpiszę się w odpowiednich sekcjach. Twórcy poszli tutaj w pewien sposób na łatwiznę. Na początku gry oglądamy przerywnik wprowadzający, jednak jest on dokładnie taki sam jak w oryginale, tylko został przedstawiony na projektorze, aby wyjaśnić niską rozdzielczość. Ten zabieg nie ma żadnego sensu, zwłaszcza, że jest to remake i postacie występujące w tym przerywniku wyglądają inaczej niż ich odświeżone wersje. Jakby nie patrzeć to jest to jedyny moment w grze w którym można stwierdzić, że gra ma komiksowy klimat. Nie wspomniałem jeszcze o tym, ale oryginał nie brał tylko motywów z komiksów, ale również wyglądał jak animowany komiks, co również było czymś niezwykłym i bardzo chwalonym przez graczy oraz recenzentów. Tutaj natomiast zostało to odebrane, chociaż twórcy niby starali się coś tam zachować i w paru przerywnikach teraz mamy po prostu ekran przedzielony na dwie części, co wygląda naprawdę słabo. Do tego olbrzymie problemy z optymalizacją, błędami, czy ogólnie brakiem przyjemności z rozgrywki, co z kolei przekłada się na słabsze doznania z gry. Nie oszukujmy się, nawet najlepsza fabuła nie utrzyma gracza przy grze jak cała reszta po prostu nie działa. Przyznam się bez bicia, że gdyby nie fakt chęci napisania tej recenzji, którą właśnie czytacie, to sam bym porzucił ten remake i po raz kolejny zainstalował sobie oryginał by zapomnieć o tej pomyłce. Szkoda, ponieważ historia jest naprawdę dobra i aż serce pęka jak widzi się takie coś.

Osoby, które grały w oryginał te kilkanaście lat temu zdają sobie sprawę jak interesujące jest zakończenie tej gry. Zakończenie jest bardzo interesujące, wprowadza nieoczekiwany zwrot akcji, wręcz ładuje emocjami i niestety się kończy. Cliffhanger w tej grze naprawdę nakręca graczy na dalszą grę, a właściwie na jakąkolwiek kontynuacje, jednak niestety nigdy jej nie dostaliśmy i trochę nie rozumiem czemu studio Ubisoft, ówczesny twórca oraz wydawca, nie zdecydował się na kontynuacje. Mimo wszystko było naprawdę dobre i ciekawie wykonane, a w przypadku tego remake’u czujemy dodatkowo satysfakcję z jego zobaczenia. Satysfakcję dlatego, że skończyliśmy z tą wersją i możemy ją z czystym sumieniem usunąć z naszego dysku. Już muszę to napisać, bardzo zmarnowany potencjał i szkoda, że w ogóle ten remake ujrzał światło dzienne.

Klimat – Lokacje

Chciałbym, ale naprawdę chciałbym napisać coś dobrego o klimacie, jednak ta gra jest zepsuta w naprawdę wielu elementach, co psuje całkowicie przyjemność z niej płynącą. Szkoda, ponieważ są tutaj elementy, które naprawdę dobrze na niego wpływają, jak właśnie fabuła, utwory muzyczne, a także niektóre elementy komiksowe. Zajmijmy się najpierw tymi pozytywnymi elementami, ponieważ ich jest niewiele. Fabuła, jak już wspomniałem, nie zmieniła się wcale i mimo upływu czasu dalej pociąga swoją tajemniczością oraz niezłymi zwrotami akcji, co oczywiście z kolej wpływa na lepsze doznania i wciągający klimat. Utwory muzyczne to po raz kolejny wszystko co mogliśmy już usłyszeć w 2003 roku, czyli naprawdę świetne kawałki, które przygrywają nam w tle podczas konkretnych etapów. Budują one napięcie oraz dodają specjalnego klimatu, dzięki czemu każdy etap gra się zupełnie inaczej. Niewiele w tym remake’u pozostało elementów komiksowych, ale zostawili przynajmniej w rozgrywce te jedne z ciekawszych, czyli komiksowe onomatopeje. Oznacza to tyle, że widząc wybuch widzimy również wielki napis „Booom”, a kroki wrogów za jakąś przeszkodą są opisane napisami „Tap”. Niby nie jest to coś niezwykłego, czy coś co by zmieniało całkowicie grę, ale są to właśnie takie elementy, które sprawiają, że faktycznie czujemy się jak bohater komiksu. Bardzo pozytywnie wpływa to na klimat i szkoda, że jest tego tak mało. Niestety nawet pomimo tego, że akurat te elementy są tutaj naprawdę dobre, to nie odczujemy żadnej przyjemności z nich płynącej, a już na pewno nie odczujemy tutaj żadnego klimatu, niczego co by nas przyciągało do gry. Jednym z większych problemów jest tutaj optymalizacja, która jest po prostu beznadziejna. Co chwile doświadczamy spadków płynności, w grze jest ogromna ilość bugów i to takich, które uniemożliwiają postęp, a to sprawia, że po prostu nie chce się grać, ponieważ tylko się denerwujemy jak czegoś takiego doświadczamy. Rozgrywka też nie pomaga ze względu na zupełnie nieprzyjemne strzelanie oraz inteligencję przeciwników, a jak do tego dopiszemy wcześniej wymienione bugi, to tym bardziej odechciewa się grać. Jakby tego było mało to jakimś cudem twórcy tego remake’u postanowili zrezygnować z komiksowej oprawy, która przypomina trochę połączenie realizmu z kreskówką, która może nie wygląda najgorzej, ale traci to z czego słynął oryginał, a także elementy komiksowe już tutaj za szczególnie nie pasują. Nie miałbym nic do zmiany oprawy, gdyby to było nowe podejście, jednak twórcy już przed premierą zapowiadali, że remake zachowa ducha oryginału, ale jednak to były tylko puste obietnice. Niestety nie da się tutaj poczuć jakiegokolwiek dobrego klimatu, zbyt dużo rzeczy jest tutaj zepsutych i to boli, ponieważ oryginał jest jedną z moich ulubionych gier do których lubię od czasu do czasu wracać. Po raz kolejny, zagrajcie lepiej w oryginał, a będziecie się zdecydowanie lepiej bawić.

Lokacje są tutaj bardzo nie równe. Wspomniałem już o wycofaniu się z komiksowego stylu, co wbrew pozorom pomogło paru lokacjom nabrać nowych kolorów i dzięki czemu wyglądają nawet lepiej, jednak z drugiej strony niektóre z odwiedzanych miejsc straciły na uroku i niezbyt przyjemnie się na nie patrzy. Zwiedziemy tutaj plażę, bank, siedzibę FBI, dachy wieżowców, bazę wojskową, i wiele więcej. Różnorodność jest tutaj naprawdę spora, więc na nudę w tym przypadku nie możemy narzekać. Jakby nie spojrzeć na to wszystko, to lokacje są dosyć szczegółowe i często oferują parę ścieżek, nawet pomimo tego, że są liniowe. Gdyby właśnie nie optymalizacja to zwiedzanie byłoby wręcz wskazane, a tak to jednak pędzi się jak najszybciej do końca. Wracając jeszcze do nierówności między lokacjami to najlepiej widać to pomiędzy pierwszą a drugą misją, gdzie to właśnie rozpoczynamy na nadmorskiej plaży, która jest naprawdę ładna, a później trafiamy do banku, który już jest dosyć brzydki, chociaż w oryginale był naprawdę śliczny. Nie wiem skąd dokładnie taka różnica się wzięła, jednak to pokazuje, że lepsza grafika niekoniecznie musi oznaczać ładniejszych lokacji.

Grywalność

Rozgrywka jest tutaj klasyczną pierwszoosobową strzelanką z elementami skradanki, także będziemy tutaj przez większość gry po prostu strzelać do wrogów. Cała gra jest podzielona na trzydzieści cztery misje w których będziemy mogli atakować od razu przeciwników lub też nie będziemy mogli zabić nikogo, chociaż w przypadku ataku bezpośredniego również możemy stosować taktykę skradania się i cichej eliminacji, ponieważ lokacje oraz gra nam na to pozwalają. Oczywiście nie jest to taka bezmyślna strzelanka w której eliminujemy zastępy wrogów, a mamy pewne cele do wykonania, jak dostanie się w pewne miejsce, zniszczenie czegoś, czy nie dopuszczenie do pewnego wydarzenia. Nie jest to oczywiście coś co wyznaczałoby nowe kierunki w grach, pod względem rozgrywki nie różniła się za bardzo od innych gier FPS z szóstej generacji konsol. W walce będziemy tutaj stosowali parę rodzajów pistoletów, karabinów, ale znajdzie się też miejsce na strzelbę, karabin snajperski, kuszę, wyrzutnie rakiet, czy nawet granaty. Nie zabrakło również broni białej w postaci noży do rzucanie, jednak jest tutaj też parę przedmiotów, które możemy wykorzystać jako broń, jak chociażby krzesła, butelki, miotły, czy też popielniczki. Broń biała, jak i te przedmioty, służą do cichych eliminacji. Oczywiście też możemy zaatakować wrogów gołymi pięściami albo też zajść ich od tyłu i wykonać uderzenie ogłuszające lub wziąć ich za zakładnika. Nasi przeciwnicy to głównie najemnicy, żołnierze, różni agenci, i inni wrogo nastawieni ludzie. Posiadają oni różne bronie palne zaczynając od pistoletów, a kończąc na wyrzutniach rakiet, tak samo wypada to w przypadku opancerzenia, potrafią nie mieć go w ogóle, aż w końcu być opancerzeni od stóp po głowę. I tak w zasadzie wygląda cała rozgrywka, więc jak możecie zauważyć nie jest ona zbyt skomplikowana i niczym szczególnym się nie wyróżnia, jednak w oryginale nie była nudna, ponieważ pozwalała nam na zabawę stylami gry, a też przeciwnicy potrafili stanowić poważne wyzwanie, co sprawiało, że rozgrywka była naprawdę przyjemna. Niestety nie udało się tej przyjemności z oryginału przenieść do remake’u. Nawet jestem w stanie stwierdzić, że to co działało w oryginale zostało tutaj zepsute. Nie jestem specjalistą od broni, więc też nie wiem jak strzela się z różnych rodzajów broni, jednak to jest jedyna gra w której strzelanie w żaden sposób nie sprawia przyjemności. Nie wiem czym jest to spowodowane, ale nie czuć mocy dzierżonego wyposażenia, a samo strzelanie wydaje się puste, tak jakbyśmy strzelali z pistoletów na kapiszony. Należy też tutaj wspomnieć, że jedna nowość jednak została dodana do gry, a jest nią możliwość celowania, jednak i to dosyć dziwnie wyszło. Problem tutaj polega na tym, że normalne dzierżenie broni oraz celowanie posiada różne czułości, wręcz bym napisał, że celowanie jest czulsze i w żaden sposób nie da się tego zmienić w opcjach. Mimo wszystko najgorsi są przeciwnicy, a właściwie ich inteligencja. Potrafią biegać bez celu zupełnie nas ignorując, najmniejsza przeszkoda pod postacią pudełek, skrzyń, a nawet drzwi to dla nich okropne wyzwanie, co tylko ułatwia nam ich zabicie. Podobnie wypada to w przypadku cichych eliminacji, gdy się skradamy to mają poważny problem nas zauważyć, nawet jak przechodzimy metr od ich twarzy, a także w przypadku znalezienia przez nich zwłok po prostu do nich podbiegną i będą nad nimi stali, co tylko ułatwi nam ich eliminację. W paru misjach będzie nam towarzyszył jakiś pomocnik, jednak równie dobrze mogłoby go nie być, ponieważ wcale nam w grze nie pomaga. Doświadczyłem dwóch różnych sytuacji, w pierwszej przeciwnicy totalnie olewali mojego towarzysza, czym ten się odwdzięczał, a w drugiej go atakowali, jednak nie potrafili w niego trafić. Przyznam, że ta druga sytuacja była dosyć komiczna. Nie da się ukryć, że przeciwnicy nie stanowią żadnego wyzwania na żadnym z poziomów trudności, wręcz ciężko uwierzyć, że mają jakąkolwiek inteligencje. Do tego dochodzą liczne błędy. Już pominę w tym przypadku całkowicie optymalizację, ale bugów tutaj jest zatrzęsienie. Takie jak problem z wchodzeniem po drabinie, zacinanie się w teksturach, czy dziwne ruchy rąk naszego bohatera, nawet mogę wybaczyć, ponieważ w każdej grze może się to zdarzyć, jednak takie błędy, które uniemożliwiają dalszy postęp już są niewybaczalne. Niejednokrotnie zdarzyło się, że gra w pewien sposób zamarła, jednak nie zawiesiła się kompletnie, ale tak jakby rozgrywka się zatrzymała. Nie pomagało wczytywanie ostatniego autozapisu, trzeba było wyjść do menu głównego i z jego poziomu wczytać ten zapis. W pojedynczych przypadkach wymagało to tylko całkowitego resetu gry. Bardzo to irytowało, ponieważ w paru momentach chciałem po prostu jak najszybciej dojść do finału, a tutaj mnie to sporo spowalniało. Przejście tej gry według licznika zajęło mi trochę ponad dwanaście godzin, jednak wydaje mi się, że ten czas jest o jakieś dwie-trzy godziny zawyżony przez wszystkie te problemy z którymi się mierzyłem. Dodatkowo remake oferuje również multiplayer składający się z dwóch trybów – klasyczny deathmatch oraz drużynowy deathmatch. Zagrać jednak możemy tylko na jednej z trzech map i tylko w sieci lokalnej, ale i tak nie da się odpalić żadnego z trybów, ponieważ w momencie w którym dochodzimy do ekranu wybrania postaci to gra nam nic nie wyświetla, niezależnie ile razy będziemy resetować grę. Niestety jest to naprawdę słaba gra pod względem rozgrywki, chociaż na plus można zaliczyć dowolność w podchodzeniu do starć z wrogami, ale to jednak trochę za mało by dać graczowi jakąkolwiek przyjemność. Nie rozumiem twórców, naprawdę wierzyli, że ten remake się sprzeda tylko poprzez nazwę kultowej gry, czy może jednak byli pewni, że jest to dobry produkt? Tego prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy, a wam obecnie mogę jedynie odradzić próby grania, jeśli lubicie oryginał, a jak nie graliście w oryginał, to zagrajcie w oryginał, a nie w ten remake.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa, tak jak już pisałem wcześniej, pod postacią utworów muzyczny pozostała taka sama jak oryginale. Teoretycznie można napisać, że to dosyć leniwe ze strony twórców, bo przecież nie wprowadzili w tym zakresie nic nowego, ani też nie odświeżyli starych utworów, jednak osobiście nie uważam tego za wadę, ponieważ tak jak w 2003 roku, tak i dzisiaj muzyka zawarta w tej grze jest świetna, dobrze dopasowana oraz odpowiednio buduje napięcie. Każdy element muzyki dalej pasuje, niezależnie od zmienionej oprawy graficznej. Gdyby reszta elementów została lepiej wykonana, to spokojnie muzyka tutaj by wystarczyła by nadać odpowiedniego klimatu całej produkcji, jednak nawet najwyższa jakość nie zasłoni wielu, naprawdę wielu wad. Podobnie dobrze wypadają dźwięki otoczenia, a usłyszymy tutaj kroki, wybuchy, tłuczone szkło, odgłosy pojazdów, i wiele więcej. Większość tych dźwięków brzmi tutaj naprawdę dobrze i jakoś nie drażni. Wyjątkiem są tutaj odgłosy broni, które brzmią bardzo sztucznie i pusto, ale to już opisywałem przy opisie rozgrywki. Ścieżka dźwiękowa może nie stoi tutaj na najwyższym możliwym poziomie, ale też nie jest tragiczna. Jest naprawdę dobra, klimatyczna i mogłaby wiele zmienić jakby remake był co najmniej poprawnie wykonany. Mimo wszystko polecam odpalić sobie na YouTube playlistę ze wszystkimi utworami, a przekonacie się jak jest dobrze jest wykonana tutaj muzyka.

Voice acting, jak w przypadku ścieżki dźwiękowej, również nie przeszedł żadnych zmian, więc usłyszymy tutaj te same głosy jakie mogliśmy usłyszeć te kilkanaście lat temu. Z tego też powodu po raz kolejny usłyszymy Davida Duchovny w roli głównego bohatera. Nie będę ukrywał, że w tym 2003 roku bardzo przyjemnie się słuchało dialogów i dzisiaj też słucha się ich przyjemnie, jednak czuć tutaj właśnie ten poziom ze starych gier. Zalatuje taką sztuczną filmowością oraz momentami pozbawioną emocji grą aktorską. O ile jeszcze ścieżka dźwiękowa pasuje nawet do dzisiejszych gier, tak voice acting powinien zostać nagrany od nowa. Mimo wszystko nie jest tragiczny, nie irytuje, ale właśnie daje takie stare poczucie. Dla osób nie znających języka angielskiego nie mam dobrych wiadomości, ponieważ remake zupełnie nie posiada polskich napisów, jedynie angielski dubbing z angielskimi napisami. Jednak język nie jest tutaj jakiś skomplikowany, nie posiada zbyt zaawansowanego słownictwa, więc myślę, że osoby chociaż trochę potrafiące ten język powinny sobie spokojnie poradzić ze zrozumieniem tekstu.

Grafika

Osoby, które grały w oryginał pewnie dobrze znają tę technikę cel-shadingu, która nadawała charakterystyczny komiksowy styl. Grając z takim stylem wydawało się, że sami jesteśmy częścią komiksu, a cała gra to po prostu animowany komiks. Był to jeden z elementów, który naprawdę uprzyjemniał wrażenia z gry. Nie będę ukrywał, że czytając zapowiedzi tego remake’u oczekiwałem tego samego, ale w lepszej jakości, jednak pod tym względem twórcy postanowili zupełnie zaskoczyć graczy. Styl komiksowy, który znaliśmy z oryginału został całkowicie przerobiony i gdyby nie komiksowe onomatopeje oraz dialogi w stylu chmurek, to ciężko byłoby w ogóle nazwać tę grę komiksową. Jak już wcześniej wspominałem, mamy tutaj trochę pomieszany realizm z kreskówkowością, która objawia się trochę inną kolorystyką i bardziej zaznaczonymi krawędziami. Wspomniałem już o ubogich wersjach przerywników filmowych, więc jak sami możecie zauważyć nie ma tutaj nic wesołego. Nie rozumiem czemu twórcy posunęli się aż do takich kroków. Oczywiście rozumiem, że trzeba było dostosować szatę graficzną do dzisiejszych czasów, ale poszło to w złym kierunku. Chociaż też nie można napisać, że graficznie jest to brzydki tytuł, ponieważ grafika jest nawet ładna. Modele są porządnie wykonane, światła i cienie robią tutaj dobrą robotę, a i efekty nie są najgorsze. Cały problem polega to na tym, że gra straciła cały swój urok i wizytówkę, a też nie można napisać, że twórcy się tutaj niczym nie inspirowali, ponieważ pod paroma względami grafika przypomina tutaj to co możemy zobaczyć w grze Fortnite. Nie wiem czy jest to zupełnie przypadkowe, czy też twórcy liczyli, że tym sposobem przyciągną graczy wcześniej wymienionej gry sieciowej. Skojarzenia z grą Fortnite najbardziej budzą modele postaci, które wręcz wyglądają jakby były stamtąd zabrane. Niestety tylko na wyglądzie skojarzenia się skończą, ponieważ pod względem animacji jest to po prostu porażka. Postacie poruszają się dosyć sztywno, a umierają jeszcze gorzej. W zasadzie to momenty śmierci najbardziej pokazują jak beznadziejnie to zostało wykonane. Gdy wróg zbierze wystarczającą ilość obrażeń, to jakby pochyla się do przodu i nagle pada do tyłu. Każdy wróg umiera tak samo i wydaje się, że te padanie nie jest płynne, jakby były wykonane na zupełnie innej wartości klatek na sekundę niż cała reszta gry. Może dałoby się to jakoś przeżyć i nie zwracać na to większej uwagi, ale wrogowie tak samo potrafią się pochylać gdy po prostu otrzymają obrażenia, więc do samego końca nie jesteśmy pewni czy przeciwnik jest już martwy, czy trzeba go jeszcze dobić. Jednak problem nie kończy w momencie w którym padną na ziemię, ponieważ wtedy dopiero zaczynają się dziwnie zachowywać, wręcz trochę demonicznie. Wygląda to trochę tak jakby każdy element ciała wrogów dostawał własnego życia i powoli chciał uciekać. Niestety nawet jeśli graficznie nie jest to brzydki tytuł, tak całkowicie stracił swoją tożsamość i zupełnie nie rozumiem dlaczego obrali taką drogę.

Z kwestii technicznych tutaj można napisać parę ładnych wypracowań. Optymalizacja w tej grze po prostu leży, co chwilę spadki płynności oraz przycięcia, bug na bugu bugiem poganiany, no po prostu bardzo niedopracowana gra. O problemach w tej kwestii już pisałem w prawie każdej sekcji tej recenzji, więc nie będę pisał tego samego jeszcze raz. Mimo wszystko muszę napisać, że twórcy mają tutaj sporo do naprawy i wątpię aby szybko to się udało. Myślę, że gdzieś po roku-półtorej można dopiero pomyśleć nad zakupem, chociaż tak jak wspominałem już wielokrotnie, lepiej zagrać w oryginalną wersję.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+ciekawa fabuła
+świetna ścieżka dźwiękowa
+możliwości stylu gry

Minusy:
-fatalna optymalizacja
-utracony urok gry
-brak inteligencji przeciwników
-bug na bugu bugiem poganiany

XIII (2020) to remake na który bardzo czekałem, ponieważ wersja z 2003 roku należy do mojej grupki najlepszych gier w jakie grałem. Z tego też powodu wiązałem spore nadzieje z tym tytułem, co też przełożyło się na dosyć spore oczekiwania, jednak z drugiej strony obawiałem się, że niektóre elementy mogą nie wypaść tak dobrze. Niestety zawiodłem się po całości, ponieważ dostałem produkt, który wyszedł o rok za wcześnie. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 4-/10. To naprawdę słaba gra i długo się zastanawiałem, czy nie zasługuje na niszą ocenę, jednak wydaje mi się, że plusy o których powyżej napisałem trochę ją podnoszą. Niemniej nie polecam na razie do tej gry podchodzić, poczekać i zobaczyć jak się prezentuje, a najlepiej to zagrać w oryginalną wersję.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,