Tag Archives: FPS

XIII (2020) – Recenzja

XIII (2020) stanowi remake gry o tym samym tytule wydanej w 2003 roku na konsole oraz komputery osobiste. Historia została oparta na motywach komiksów autorstwa Jeana Van Hamme. Oryginalna część nie podbiła rynku, jednak dosyć szybko podbiła serca graczy zyskując tytuł kultowej, także z tego powodu oczekiwania względem remake’u były naprawdę spore i na barkach twórcach znalazł się ogromna presja. Jak zatem wypada ten remake na tle oryginału? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio PlayMagic.

Wydana została przez Microids.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Akcja gry rozpoczyna się od pobudki naszego bohatera z raną postrzałową na nadmorskiej plaży. Protagonista posiada na barku wytatuowaną rzymską liczbę trzynaście, jednak nie pamięta skąd ma ten tatuaż, nie pamięta nawet kim jest, jak się znalazł na tej plaży i kto go ranił. Jedyną wskazówką dotyczącą jego życia jest klucz do banku znajdujący się w jego kieszeni. Szybko też się okazuje, że główny bohater jest celem najemników oraz tajni rządowi agenci, ponieważ ten jest oskarżany o zabójstwo prezydenta stanów zjednoczonych. Od tego momentu zaczyna się nasza walka o przetrwanie, a także próby odkrycia naszej przeszłości i przekonanie się czy faktycznie jesteśmy zamieszani w ten zamach. Historia pełna jest tajemnic, nieoczekiwanych zwrotów akcji oraz ciekawych postaci. Fabuła została oparta o motywy z komiksów o tym samym tytule autorstwa belgijskiego autora, Jeana Van Hamme. Tak oto prezentuje się taki ogólny opis fabuły. Jest on dosyć krótki, jednak napisanie czegokolwiek wiązałoby się z większymi spoilerami, które mogą zepsuć przyjemność z jej odkrywania samodzielnie. Jeśli graliście w oryginał z 2003 roku, to właściwie znacie już historię, wiecie jak ona przebiega i jak się ogólnie prezentuje. Mimo, że jest to remake to żadne zmiany w historii nie zostały wprowadzone. Jeśli jednak nie graliście to warto wam tutaj mniej więcej określić jak ta warstwa wypada. Historia jest naprawdę ciekawa, posiada parę fajnych zabiegów, które sprawiają, że chce się grać dalej, aby poznać całość. Motyw amnezji został tutaj przedstawiony w dosyć interesujący sposób, nie jest on tylko sposobem na przedstawienie postaci i zmuszenie go do działania, a faktycznie wprowadza większą dozę tajemniczości, którą gracz może sobie w głowie układać na podstawie wspomnień bohatera oraz aktualnych wydarzeń, które są skutkiem wydarzeń z przeszłości. W ciągu gry poznamy też wiele barwnych postaci, które mogą nas do siebie przyciągać, a także wywoływać zupełnie skrajne emocje. Nie znam komiksu, więc nie jestem w stanie ocenić jak historia z gry wypada na tle komiksu, jednak ogólnie wypada naprawdę dobrze. Oczywiście nie jest wybitna i nie wytyczyła żadnych nowych ścieżek w grach, jednak bardzo przyjemnie się ją śledzi. Niestety jeśli chcecie poznać fabułę i dobrze się przy niej bawić, to bardziej polecałbym wam zakupić oryginalną część z 2003 roku i gwarantuję wam, że będziecie się zdecydowanie lepiej bawić niż w odświeżonej. Cały ten remake jest wykonany naprawdę beznadziejnie, wręcz bym napisał, że wyszedł o minimum rok za wcześnie, jednak o tych większych problemach rozpiszę się w odpowiednich sekcjach. Twórcy poszli tutaj w pewien sposób na łatwiznę. Na początku gry oglądamy przerywnik wprowadzający, jednak jest on dokładnie taki sam jak w oryginale, tylko został przedstawiony na projektorze, aby wyjaśnić niską rozdzielczość. Ten zabieg nie ma żadnego sensu, zwłaszcza, że jest to remake i postacie występujące w tym przerywniku wyglądają inaczej niż ich odświeżone wersje. Jakby nie patrzeć to jest to jedyny moment w grze w którym można stwierdzić, że gra ma komiksowy klimat. Nie wspomniałem jeszcze o tym, ale oryginał nie brał tylko motywów z komiksów, ale również wyglądał jak animowany komiks, co również było czymś niezwykłym i bardzo chwalonym przez graczy oraz recenzentów. Tutaj natomiast zostało to odebrane, chociaż twórcy niby starali się coś tam zachować i w paru przerywnikach teraz mamy po prostu ekran przedzielony na dwie części, co wygląda naprawdę słabo. Do tego olbrzymie problemy z optymalizacją, błędami, czy ogólnie brakiem przyjemności z rozgrywki, co z kolei przekłada się na słabsze doznania z gry. Nie oszukujmy się, nawet najlepsza fabuła nie utrzyma gracza przy grze jak cała reszta po prostu nie działa. Przyznam się bez bicia, że gdyby nie fakt chęci napisania tej recenzji, którą właśnie czytacie, to sam bym porzucił ten remake i po raz kolejny zainstalował sobie oryginał by zapomnieć o tej pomyłce. Szkoda, ponieważ historia jest naprawdę dobra i aż serce pęka jak widzi się takie coś.

Osoby, które grały w oryginał te kilkanaście lat temu zdają sobie sprawę jak interesujące jest zakończenie tej gry. Zakończenie jest bardzo interesujące, wprowadza nieoczekiwany zwrot akcji, wręcz ładuje emocjami i niestety się kończy. Cliffhanger w tej grze naprawdę nakręca graczy na dalszą grę, a właściwie na jakąkolwiek kontynuacje, jednak niestety nigdy jej nie dostaliśmy i trochę nie rozumiem czemu studio Ubisoft, ówczesny twórca oraz wydawca, nie zdecydował się na kontynuacje. Mimo wszystko było naprawdę dobre i ciekawie wykonane, a w przypadku tego remake’u czujemy dodatkowo satysfakcję z jego zobaczenia. Satysfakcję dlatego, że skończyliśmy z tą wersją i możemy ją z czystym sumieniem usunąć z naszego dysku. Już muszę to napisać, bardzo zmarnowany potencjał i szkoda, że w ogóle ten remake ujrzał światło dzienne.

Klimat – Lokacje

Chciałbym, ale naprawdę chciałbym napisać coś dobrego o klimacie, jednak ta gra jest zepsuta w naprawdę wielu elementach, co psuje całkowicie przyjemność z niej płynącą. Szkoda, ponieważ są tutaj elementy, które naprawdę dobrze na niego wpływają, jak właśnie fabuła, utwory muzyczne, a także niektóre elementy komiksowe. Zajmijmy się najpierw tymi pozytywnymi elementami, ponieważ ich jest niewiele. Fabuła, jak już wspomniałem, nie zmieniła się wcale i mimo upływu czasu dalej pociąga swoją tajemniczością oraz niezłymi zwrotami akcji, co oczywiście z kolej wpływa na lepsze doznania i wciągający klimat. Utwory muzyczne to po raz kolejny wszystko co mogliśmy już usłyszeć w 2003 roku, czyli naprawdę świetne kawałki, które przygrywają nam w tle podczas konkretnych etapów. Budują one napięcie oraz dodają specjalnego klimatu, dzięki czemu każdy etap gra się zupełnie inaczej. Niewiele w tym remake’u pozostało elementów komiksowych, ale zostawili przynajmniej w rozgrywce te jedne z ciekawszych, czyli komiksowe onomatopeje. Oznacza to tyle, że widząc wybuch widzimy również wielki napis „Booom”, a kroki wrogów za jakąś przeszkodą są opisane napisami „Tap”. Niby nie jest to coś niezwykłego, czy coś co by zmieniało całkowicie grę, ale są to właśnie takie elementy, które sprawiają, że faktycznie czujemy się jak bohater komiksu. Bardzo pozytywnie wpływa to na klimat i szkoda, że jest tego tak mało. Niestety nawet pomimo tego, że akurat te elementy są tutaj naprawdę dobre, to nie odczujemy żadnej przyjemności z nich płynącej, a już na pewno nie odczujemy tutaj żadnego klimatu, niczego co by nas przyciągało do gry. Jednym z większych problemów jest tutaj optymalizacja, która jest po prostu beznadziejna. Co chwile doświadczamy spadków płynności, w grze jest ogromna ilość bugów i to takich, które uniemożliwiają postęp, a to sprawia, że po prostu nie chce się grać, ponieważ tylko się denerwujemy jak czegoś takiego doświadczamy. Rozgrywka też nie pomaga ze względu na zupełnie nieprzyjemne strzelanie oraz inteligencję przeciwników, a jak do tego dopiszemy wcześniej wymienione bugi, to tym bardziej odechciewa się grać. Jakby tego było mało to jakimś cudem twórcy tego remake’u postanowili zrezygnować z komiksowej oprawy, która przypomina trochę połączenie realizmu z kreskówką, która może nie wygląda najgorzej, ale traci to z czego słynął oryginał, a także elementy komiksowe już tutaj za szczególnie nie pasują. Nie miałbym nic do zmiany oprawy, gdyby to było nowe podejście, jednak twórcy już przed premierą zapowiadali, że remake zachowa ducha oryginału, ale jednak to były tylko puste obietnice. Niestety nie da się tutaj poczuć jakiegokolwiek dobrego klimatu, zbyt dużo rzeczy jest tutaj zepsutych i to boli, ponieważ oryginał jest jedną z moich ulubionych gier do których lubię od czasu do czasu wracać. Po raz kolejny, zagrajcie lepiej w oryginał, a będziecie się zdecydowanie lepiej bawić.

Lokacje są tutaj bardzo nie równe. Wspomniałem już o wycofaniu się z komiksowego stylu, co wbrew pozorom pomogło paru lokacjom nabrać nowych kolorów i dzięki czemu wyglądają nawet lepiej, jednak z drugiej strony niektóre z odwiedzanych miejsc straciły na uroku i niezbyt przyjemnie się na nie patrzy. Zwiedziemy tutaj plażę, bank, siedzibę FBI, dachy wieżowców, bazę wojskową, i wiele więcej. Różnorodność jest tutaj naprawdę spora, więc na nudę w tym przypadku nie możemy narzekać. Jakby nie spojrzeć na to wszystko, to lokacje są dosyć szczegółowe i często oferują parę ścieżek, nawet pomimo tego, że są liniowe. Gdyby właśnie nie optymalizacja to zwiedzanie byłoby wręcz wskazane, a tak to jednak pędzi się jak najszybciej do końca. Wracając jeszcze do nierówności między lokacjami to najlepiej widać to pomiędzy pierwszą a drugą misją, gdzie to właśnie rozpoczynamy na nadmorskiej plaży, która jest naprawdę ładna, a później trafiamy do banku, który już jest dosyć brzydki, chociaż w oryginale był naprawdę śliczny. Nie wiem skąd dokładnie taka różnica się wzięła, jednak to pokazuje, że lepsza grafika niekoniecznie musi oznaczać ładniejszych lokacji.

Grywalność

Rozgrywka jest tutaj klasyczną pierwszoosobową strzelanką z elementami skradanki, także będziemy tutaj przez większość gry po prostu strzelać do wrogów. Cała gra jest podzielona na trzydzieści cztery misje w których będziemy mogli atakować od razu przeciwników lub też nie będziemy mogli zabić nikogo, chociaż w przypadku ataku bezpośredniego również możemy stosować taktykę skradania się i cichej eliminacji, ponieważ lokacje oraz gra nam na to pozwalają. Oczywiście nie jest to taka bezmyślna strzelanka w której eliminujemy zastępy wrogów, a mamy pewne cele do wykonania, jak dostanie się w pewne miejsce, zniszczenie czegoś, czy nie dopuszczenie do pewnego wydarzenia. Nie jest to oczywiście coś co wyznaczałoby nowe kierunki w grach, pod względem rozgrywki nie różniła się za bardzo od innych gier FPS z szóstej generacji konsol. W walce będziemy tutaj stosowali parę rodzajów pistoletów, karabinów, ale znajdzie się też miejsce na strzelbę, karabin snajperski, kuszę, wyrzutnie rakiet, czy nawet granaty. Nie zabrakło również broni białej w postaci noży do rzucanie, jednak jest tutaj też parę przedmiotów, które możemy wykorzystać jako broń, jak chociażby krzesła, butelki, miotły, czy też popielniczki. Broń biała, jak i te przedmioty, służą do cichych eliminacji. Oczywiście też możemy zaatakować wrogów gołymi pięściami albo też zajść ich od tyłu i wykonać uderzenie ogłuszające lub wziąć ich za zakładnika. Nasi przeciwnicy to głównie najemnicy, żołnierze, różni agenci, i inni wrogo nastawieni ludzie. Posiadają oni różne bronie palne zaczynając od pistoletów, a kończąc na wyrzutniach rakiet, tak samo wypada to w przypadku opancerzenia, potrafią nie mieć go w ogóle, aż w końcu być opancerzeni od stóp po głowę. I tak w zasadzie wygląda cała rozgrywka, więc jak możecie zauważyć nie jest ona zbyt skomplikowana i niczym szczególnym się nie wyróżnia, jednak w oryginale nie była nudna, ponieważ pozwalała nam na zabawę stylami gry, a też przeciwnicy potrafili stanowić poważne wyzwanie, co sprawiało, że rozgrywka była naprawdę przyjemna. Niestety nie udało się tej przyjemności z oryginału przenieść do remake’u. Nawet jestem w stanie stwierdzić, że to co działało w oryginale zostało tutaj zepsute. Nie jestem specjalistą od broni, więc też nie wiem jak strzela się z różnych rodzajów broni, jednak to jest jedyna gra w której strzelanie w żaden sposób nie sprawia przyjemności. Nie wiem czym jest to spowodowane, ale nie czuć mocy dzierżonego wyposażenia, a samo strzelanie wydaje się puste, tak jakbyśmy strzelali z pistoletów na kapiszony. Należy też tutaj wspomnieć, że jedna nowość jednak została dodana do gry, a jest nią możliwość celowania, jednak i to dosyć dziwnie wyszło. Problem tutaj polega na tym, że normalne dzierżenie broni oraz celowanie posiada różne czułości, wręcz bym napisał, że celowanie jest czulsze i w żaden sposób nie da się tego zmienić w opcjach. Mimo wszystko najgorsi są przeciwnicy, a właściwie ich inteligencja. Potrafią biegać bez celu zupełnie nas ignorując, najmniejsza przeszkoda pod postacią pudełek, skrzyń, a nawet drzwi to dla nich okropne wyzwanie, co tylko ułatwia nam ich zabicie. Podobnie wypada to w przypadku cichych eliminacji, gdy się skradamy to mają poważny problem nas zauważyć, nawet jak przechodzimy metr od ich twarzy, a także w przypadku znalezienia przez nich zwłok po prostu do nich podbiegną i będą nad nimi stali, co tylko ułatwi nam ich eliminację. W paru misjach będzie nam towarzyszył jakiś pomocnik, jednak równie dobrze mogłoby go nie być, ponieważ wcale nam w grze nie pomaga. Doświadczyłem dwóch różnych sytuacji, w pierwszej przeciwnicy totalnie olewali mojego towarzysza, czym ten się odwdzięczał, a w drugiej go atakowali, jednak nie potrafili w niego trafić. Przyznam, że ta druga sytuacja była dosyć komiczna. Nie da się ukryć, że przeciwnicy nie stanowią żadnego wyzwania na żadnym z poziomów trudności, wręcz ciężko uwierzyć, że mają jakąkolwiek inteligencje. Do tego dochodzą liczne błędy. Już pominę w tym przypadku całkowicie optymalizację, ale bugów tutaj jest zatrzęsienie. Takie jak problem z wchodzeniem po drabinie, zacinanie się w teksturach, czy dziwne ruchy rąk naszego bohatera, nawet mogę wybaczyć, ponieważ w każdej grze może się to zdarzyć, jednak takie błędy, które uniemożliwiają dalszy postęp już są niewybaczalne. Niejednokrotnie zdarzyło się, że gra w pewien sposób zamarła, jednak nie zawiesiła się kompletnie, ale tak jakby rozgrywka się zatrzymała. Nie pomagało wczytywanie ostatniego autozapisu, trzeba było wyjść do menu głównego i z jego poziomu wczytać ten zapis. W pojedynczych przypadkach wymagało to tylko całkowitego resetu gry. Bardzo to irytowało, ponieważ w paru momentach chciałem po prostu jak najszybciej dojść do finału, a tutaj mnie to sporo spowalniało. Przejście tej gry według licznika zajęło mi trochę ponad dwanaście godzin, jednak wydaje mi się, że ten czas jest o jakieś dwie-trzy godziny zawyżony przez wszystkie te problemy z którymi się mierzyłem. Dodatkowo remake oferuje również multiplayer składający się z dwóch trybów – klasyczny deathmatch oraz drużynowy deathmatch. Zagrać jednak możemy tylko na jednej z trzech map i tylko w sieci lokalnej, ale i tak nie da się odpalić żadnego z trybów, ponieważ w momencie w którym dochodzimy do ekranu wybrania postaci to gra nam nic nie wyświetla, niezależnie ile razy będziemy resetować grę. Niestety jest to naprawdę słaba gra pod względem rozgrywki, chociaż na plus można zaliczyć dowolność w podchodzeniu do starć z wrogami, ale to jednak trochę za mało by dać graczowi jakąkolwiek przyjemność. Nie rozumiem twórców, naprawdę wierzyli, że ten remake się sprzeda tylko poprzez nazwę kultowej gry, czy może jednak byli pewni, że jest to dobry produkt? Tego prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy, a wam obecnie mogę jedynie odradzić próby grania, jeśli lubicie oryginał, a jak nie graliście w oryginał, to zagrajcie w oryginał, a nie w ten remake.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa, tak jak już pisałem wcześniej, pod postacią utworów muzyczny pozostała taka sama jak oryginale. Teoretycznie można napisać, że to dosyć leniwe ze strony twórców, bo przecież nie wprowadzili w tym zakresie nic nowego, ani też nie odświeżyli starych utworów, jednak osobiście nie uważam tego za wadę, ponieważ tak jak w 2003 roku, tak i dzisiaj muzyka zawarta w tej grze jest świetna, dobrze dopasowana oraz odpowiednio buduje napięcie. Każdy element muzyki dalej pasuje, niezależnie od zmienionej oprawy graficznej. Gdyby reszta elementów została lepiej wykonana, to spokojnie muzyka tutaj by wystarczyła by nadać odpowiedniego klimatu całej produkcji, jednak nawet najwyższa jakość nie zasłoni wielu, naprawdę wielu wad. Podobnie dobrze wypadają dźwięki otoczenia, a usłyszymy tutaj kroki, wybuchy, tłuczone szkło, odgłosy pojazdów, i wiele więcej. Większość tych dźwięków brzmi tutaj naprawdę dobrze i jakoś nie drażni. Wyjątkiem są tutaj odgłosy broni, które brzmią bardzo sztucznie i pusto, ale to już opisywałem przy opisie rozgrywki. Ścieżka dźwiękowa może nie stoi tutaj na najwyższym możliwym poziomie, ale też nie jest tragiczna. Jest naprawdę dobra, klimatyczna i mogłaby wiele zmienić jakby remake był co najmniej poprawnie wykonany. Mimo wszystko polecam odpalić sobie na YouTube playlistę ze wszystkimi utworami, a przekonacie się jak jest dobrze jest wykonana tutaj muzyka.

Voice acting, jak w przypadku ścieżki dźwiękowej, również nie przeszedł żadnych zmian, więc usłyszymy tutaj te same głosy jakie mogliśmy usłyszeć te kilkanaście lat temu. Z tego też powodu po raz kolejny usłyszymy Davida Duchovny w roli głównego bohatera. Nie będę ukrywał, że w tym 2003 roku bardzo przyjemnie się słuchało dialogów i dzisiaj też słucha się ich przyjemnie, jednak czuć tutaj właśnie ten poziom ze starych gier. Zalatuje taką sztuczną filmowością oraz momentami pozbawioną emocji grą aktorską. O ile jeszcze ścieżka dźwiękowa pasuje nawet do dzisiejszych gier, tak voice acting powinien zostać nagrany od nowa. Mimo wszystko nie jest tragiczny, nie irytuje, ale właśnie daje takie stare poczucie. Dla osób nie znających języka angielskiego nie mam dobrych wiadomości, ponieważ remake zupełnie nie posiada polskich napisów, jedynie angielski dubbing z angielskimi napisami. Jednak język nie jest tutaj jakiś skomplikowany, nie posiada zbyt zaawansowanego słownictwa, więc myślę, że osoby chociaż trochę potrafiące ten język powinny sobie spokojnie poradzić ze zrozumieniem tekstu.

Grafika

Osoby, które grały w oryginał pewnie dobrze znają tę technikę cel-shadingu, która nadawała charakterystyczny komiksowy styl. Grając z takim stylem wydawało się, że sami jesteśmy częścią komiksu, a cała gra to po prostu animowany komiks. Był to jeden z elementów, który naprawdę uprzyjemniał wrażenia z gry. Nie będę ukrywał, że czytając zapowiedzi tego remake’u oczekiwałem tego samego, ale w lepszej jakości, jednak pod tym względem twórcy postanowili zupełnie zaskoczyć graczy. Styl komiksowy, który znaliśmy z oryginału został całkowicie przerobiony i gdyby nie komiksowe onomatopeje oraz dialogi w stylu chmurek, to ciężko byłoby w ogóle nazwać tę grę komiksową. Jak już wcześniej wspominałem, mamy tutaj trochę pomieszany realizm z kreskówkowością, która objawia się trochę inną kolorystyką i bardziej zaznaczonymi krawędziami. Wspomniałem już o ubogich wersjach przerywników filmowych, więc jak sami możecie zauważyć nie ma tutaj nic wesołego. Nie rozumiem czemu twórcy posunęli się aż do takich kroków. Oczywiście rozumiem, że trzeba było dostosować szatę graficzną do dzisiejszych czasów, ale poszło to w złym kierunku. Chociaż też nie można napisać, że graficznie jest to brzydki tytuł, ponieważ grafika jest nawet ładna. Modele są porządnie wykonane, światła i cienie robią tutaj dobrą robotę, a i efekty nie są najgorsze. Cały problem polega to na tym, że gra straciła cały swój urok i wizytówkę, a też nie można napisać, że twórcy się tutaj niczym nie inspirowali, ponieważ pod paroma względami grafika przypomina tutaj to co możemy zobaczyć w grze Fortnite. Nie wiem czy jest to zupełnie przypadkowe, czy też twórcy liczyli, że tym sposobem przyciągną graczy wcześniej wymienionej gry sieciowej. Skojarzenia z grą Fortnite najbardziej budzą modele postaci, które wręcz wyglądają jakby były stamtąd zabrane. Niestety tylko na wyglądzie skojarzenia się skończą, ponieważ pod względem animacji jest to po prostu porażka. Postacie poruszają się dosyć sztywno, a umierają jeszcze gorzej. W zasadzie to momenty śmierci najbardziej pokazują jak beznadziejnie to zostało wykonane. Gdy wróg zbierze wystarczającą ilość obrażeń, to jakby pochyla się do przodu i nagle pada do tyłu. Każdy wróg umiera tak samo i wydaje się, że te padanie nie jest płynne, jakby były wykonane na zupełnie innej wartości klatek na sekundę niż cała reszta gry. Może dałoby się to jakoś przeżyć i nie zwracać na to większej uwagi, ale wrogowie tak samo potrafią się pochylać gdy po prostu otrzymają obrażenia, więc do samego końca nie jesteśmy pewni czy przeciwnik jest już martwy, czy trzeba go jeszcze dobić. Jednak problem nie kończy w momencie w którym padną na ziemię, ponieważ wtedy dopiero zaczynają się dziwnie zachowywać, wręcz trochę demonicznie. Wygląda to trochę tak jakby każdy element ciała wrogów dostawał własnego życia i powoli chciał uciekać. Niestety nawet jeśli graficznie nie jest to brzydki tytuł, tak całkowicie stracił swoją tożsamość i zupełnie nie rozumiem dlaczego obrali taką drogę.

Z kwestii technicznych tutaj można napisać parę ładnych wypracowań. Optymalizacja w tej grze po prostu leży, co chwilę spadki płynności oraz przycięcia, bug na bugu bugiem poganiany, no po prostu bardzo niedopracowana gra. O problemach w tej kwestii już pisałem w prawie każdej sekcji tej recenzji, więc nie będę pisał tego samego jeszcze raz. Mimo wszystko muszę napisać, że twórcy mają tutaj sporo do naprawy i wątpię aby szybko to się udało. Myślę, że gdzieś po roku-półtorej można dopiero pomyśleć nad zakupem, chociaż tak jak wspominałem już wielokrotnie, lepiej zagrać w oryginalną wersję.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+ciekawa fabuła
+świetna ścieżka dźwiękowa
+możliwości stylu gry

Minusy:
-fatalna optymalizacja
-utracony urok gry
-brak inteligencji przeciwników
-bug na bugu bugiem poganiany

XIII (2020) to remake na który bardzo czekałem, ponieważ wersja z 2003 roku należy do mojej grupki najlepszych gier w jakie grałem. Z tego też powodu wiązałem spore nadzieje z tym tytułem, co też przełożyło się na dosyć spore oczekiwania, jednak z drugiej strony obawiałem się, że niektóre elementy mogą nie wypaść tak dobrze. Niestety zawiodłem się po całości, ponieważ dostałem produkt, który wyszedł o rok za wcześnie. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 4-/10. To naprawdę słaba gra i długo się zastanawiałem, czy nie zasługuje na niszą ocenę, jednak wydaje mi się, że plusy o których powyżej napisałem trochę ją podnoszą. Niemniej nie polecam na razie do tej gry podchodzić, poczekać i zobaczyć jak się prezentuje, a najlepiej to zagrać w oryginalną wersję.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,