Category Archives: PC

Bendy and the Dark Revival – Recenzja

Bendy and the Dark Revival jest pierwszoosobową grą akcji utrzymaną w klimacie survival horroru. Stanowi również kontynuację wydanej w 2017 roku gry Bendy and the Ink Machine. Wcielając się w zupełnie nową protagonistkę, która została uwięziona w pełnym atramentowych potworów w opuszczonym studiu animacji. Jak zatem prezentuje się nowa odsłona na tle poprzedniczki? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana i wydana przez studio Joey Drew Studios.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Wcielamy się w postać Audrey, animatorki w studiu Joey Drew Studios, która pracuje do późna nad nową animacją, aż do takiego stopnia, że została sama w pracy. Korzystając z przerwy postanowiła się przejść po kawę, aby się rozbudzić. Na swojej drodze spotyka Wilsona, dosyć upiornego woźnego, z którym to nieszczęśliwie utknęła w windzie. Udało im się jednak wydostać na piętrze na którym przetrzymywane są pamiątki oraz dziwna, jak i tajemnicza maszyna, i aby móc wrócić na swoje piętro, a nawet wyjść z tego budynku, Audrey musi pomóc Wilsonowi w odnalezieniu rozrzuconych przedmiotów i ustawić na odpowiednich filarach. Po wykonaniu zadania okazuje się, że to pułapka zastawiona przez Wilsona, który uruchomił maszynę z której to zaczął wypływać atrament, który w pełni wypełnia pomieszczenie topiąc postacie. Audrey budzi się jakiś czas po tych wydarzeniach w dosyć zapuszczonej oraz mrocznej wersji swojego miejsca pracy. Szybko też okazuje się, że jej ciało zostało opanowane przez atrament, po korytarzach poruszają się koszmarne stwory, a tym wszystkim włada sam Wilson, który dodatkowo wzywa do siebie bohaterkę. Jak można się domyślić, zagubiona i zdezorientowana kobieta postanawia się wydostać z tego budynku, jednocześnie próbując odkryć co sprawiło, że znajduje się w tym koszmarze. Tak oto prezentuje się ogólny opis fabuły tej odsłony, no i tutaj trzeba napisać, że jest to bardzo ogólny opis, ponieważ jest tutaj trochę więcej niż konieczność ucieczki. W historii jest wiele wątków, które powoli się rozwijają, jednak nie jest to nic skomplikowanego, bardziej dotyczy to rozwiązań wszelkich tajemnic z poprzedniej odsłony. Nie będę ukrywał, że nawet pomimo tej prostoty, to bardzo przyjemnie się ją odkrywa i teraz te rzeczy, które mogły zastanawiać lub nie do końca miały sens w poprzedniej odsłonie, tak tutaj zostają wyjaśnione i nabierają sensu. W tej odsłonie zostaje bardziej rozwinięty świat przedstawiony, spotykamy znane już postacie, jak i poznajemy nowe. Historię poznajemy tutaj przez dialogi, jak i przerywniki filmowe, jednak możemy ją rozwinąć poprzez czytanie licznych notatek oraz słuchanie nagrań audio. Same notatki oraz nagrania nie są wymagane do poznania w pełni fabuły, co dla niektórych może być plusem, a jedynie rozwijamy historię świata, ponieważ w nich zawarte są informacje sprzed przemiany studia w ten koszmar, w trakcie przemiany, jak i długo po niej. Nie będę ukrywał, że przyjemnie się to wszystko odkrywało, jedyne do czego mógłbym się w historii przyczepić, to w pewnym momencie robi się trochę naiwna, jednak nie mogę za dużo tutaj napisać, ponieważ to następuje w ostatnim rozdziale gry, jednak na całe szczęście nie jest to jakoś rażąco głupie, czy przeszkadzające, no i w sumie jest to dosyć typowe dla tego typu gier. Nie da się ukryć, że historia jest tutaj dosyć ciekawa, zdecydowanie lepsza od swojej poprzedniczki i co najważniejsze, lepiej opowiada swoją historię, jak i uzupełnia poprzednią. Fani poprzedniej odsłony powinni być jeszcze bardziej zadowoleni po ukończeniu tej, lepszej i udoskonalonej, części

Zakończeń mamy tutaj aż trzy, jednak tylko jedno z nich możemy zdobyć w normalny sposób, pozostałe są sekretne. Te zakończenia zostały podzielone na sekretne, szalone i normalne. Sekretne zostało wykonane w stylu znanym z serii Far Cry, czyli po rozpoczęciu gry musimy nie ruszać się przez około dwadzieścia minut, a zdecydowanie szybciej zobaczymy napisy końcowe. Nie będę ukrywał, że nie spodziewałem się tutaj czegoś takiego, jednak zostałem miło zaskoczony, ponieważ to taki ciekawy element, który urealnia świat gry. Szalone zakończenie odblokowujemy poprzez zebranie wszystkich specjalnych ksiąg poukrywanych w całej grze. Samo w sobie jest dosyć tajemnicze, dla niektórych może być zabawne, jednak na pewno jest trochę przerażające. Może nie mówi za wiele, jednak rzuca zupełnie inne światło na wszystkie wydarzenia w których braliśmy udział. Normalne zakończenie odblokowujemy poprzez ukończenie fabuły, bez żadnych innych wymagań. Jest ono ciekawsze od reszty, ponieważ stanowi finał naszej drogi, który został poprzedzony świetnym etapem końcowym. Jak można się też domyślić, można je nazwać dobrym zakończeniem, ale z pewnym zwrotem akcji, które sprawiło, że jest otwarte na kontynuację. Na pewno można napisać, że jest satysfakcjonujące i możemy się zastanawiać jak dalej zostanie to pociągnięte, jeśli oczywiście twórcy zdecydują się na kontynuacje. Świetne podsumowanie i na pewno spory plus tej produkcji.

Klimat – Lokacje

Klimatu tutaj w żadnym wypadku nie można odmówić, a nawet trzeba przyznać, że jest on tutaj bardzo silny. Nie będę ukrywał, że to okazało się dla mnie dosyć sporym zaskoczeniem, w pozytywnym znaczeniu, ponieważ poprzednia odsłona miała ciekawy pomysł, jednak jej wykonanie nie stało na najwyższym poziomie. Widać po tej odsłonie, że twórcy zauważyli co nie do końca zagrało w poprzedniczce i naprawili oraz usprawnili to w swojej najnowszej produkcji. Fabuła sama w sobie potrafi zaciekawić na dłuższe chwile, nawet jeśli sama nie jest zbyt skomplikowana i w niewielu momentach trochę naiwna, tak wykonana w ciekawy sposób. Główna bohaterka bardziej zachęca do siebie niż jej poprzednik, co zawsze jest plusem. Lokacje również mają spore znaczenie, ponieważ ich konstrukcja, jak i styl graficzny, powodują pewien niepokój, jednak też w pewien sposób zachęcają do eksploracji. W parze z nimi idzie również przyjemna rozgrywka, która co prawda cierpi na zbyt małą różnorodność przeciwników oraz niezbyt wymagające zagadki, jednak eksploracja, różne możliwości starć, walki z bossami, a nawet same znajdźki dosyć to wynagradzają. Nie można również zapomnieć o atramentowym demonie, którego pojawianie się potrafi przyśpieszyć tętno. To wszystko zostało oprawione w bardzo ładną oprawę graficzną, co głównie wynika ze świetnego stylu graficznego, który jest udoskonaloną wersją tego co mogliśmy zobaczyć już w poprzedniczce. Jakby tego było mało, to mamy tutaj również świetną ścieżkę dźwiękową, która potęguje ten klimat i sprawia, że przyjemniej się gra. To wszystko tworzy naprawdę ciekawy, a nawet dosyć oryginalny, klimat. Nie jest on oczywiście idealny, ta produkcja posiada swoje problemy, jednak jest w niej również wiele elementów, które sprawiają, że gra się bardzo przyjemnie, jak i jesteśmy do niej przyciągani.

Nie będę ukrywał, że tytuł ten nie należy do najstraszniejszych, jednak nie można też napisać, że nie straszy w ogóle. To straszenie opiera się na jump scarach, których na całe szczęście nie ma zbyt dużo, ale za to działają całkiem dobrze, ponieważ ich się nie spodziewamy. Mamy tutaj pewien sekret, który sprawia, że śledzi nas pewien jump scare i to do końca gry. Trzeba przyznać, że został świetnie przemyślany i jest całkiem ciekawy, jednak jak już się trochę pogra, to można zauważyć, że ta losowość pojawienia się jej, jest dosyć sztuczna, ponieważ są wytyczone miejsca w których się pojawia. Mimo wszystko jest to ciekawy sekret, który faktycznie podnosi ciśnienie. Nie można również zapomnieć o ciągłym budowaniu napięcia poprzez świetne lokacje, jak i również możliwość pojawienia się atramentowego demona. Muszę przyznać, że w tej odsłonie obawiałem się go nawet bardziej niż w poprzedniej. Nie jest to może najstraszniejszy tytuł, nawet taki, który znalazłby się w jakiejkolwiek topce, jednak nie jest też najgorszy, całkiem dobry i dla amatorów gatunku wręcz może być idealny.

Lokacji jest tutaj całkiem sporo, chociaż zamknięte są w jednym studiu animacyjnym. Zwiedzimy tutaj różnego rodzaju pracownie animacyjne, produkcję zabawek, miejsca odpoczynkowe, pewne apartamenty, maszynownie, kanały, wystawę pamiątek, jak i inne tego typu miejsca. Nie zawsze te miejsca mogą wydawać się być powiązane ze studiem animacyjnym, jednak to wszystko jest wyjaśnione w fabule, co sprawia wrażenie całkiem przemyślanego. Każde z miejsc, które odwiedzamy jest dosyć ładne, jeśli piszemy o horrorowym stylu, są również porządnie wypełnione, dzięki czemu nie ma wrażenia pustych pomieszczeń. Bardzo przyjemnie się je eksploruje, a dzięki atramentowemu demonowi, wręcz musimy zapamiętywać rozkład lokacji, a zwłaszcza miejsca w których musimy się ukryć. Na śliczny wygląd lokacji wpływa tutaj głównie świetny styl graficzny, który dzięki swojej ciemnej kolorystyce oraz kreskówkowej kresce, co w tym połączeniu daje wrażenie takiego kreskówkowego koszmaru, co tylko potęguje dodatkowo klimat. Nie będę ukrywał, że lokacje tutaj wyjątkowo mi się spodobały i na pewno stanowią plus tej produkcji.

Grywalność

Rozgrywka nie różni się jakoś szczególnie od tego co mogliśmy już zobaczyć w poprzedniej odsłonie, jednak znalazło się miejsce na parę nowości, które faktycznie uprzyjemniają i urozmaicają rozgrywkę. Na pewno będziemy tutaj eksplorować, unikać oraz walczyć z przeciwnikami, rozwiązywać zagadki, a nawet zbierać znajdźki. Brzmi to dosyć typowo, zupełnie jak w poprzedniej odsłonie, jednak każdy z tych elementów został w pewien sposób rozwinięty. Eksploracja sama w sobie nie jest niczym nowym, ponieważ musimy zwiedzać, aby odnaleźć drogę do celu, chociaż początkowo prowadzi nas znacznik, jednak największą zmianą jest tutaj wprowadzenie półotwartego świata. Oczywiście, coś podobnego było już w poprzedniej odsłonie, jednak tam lokacje były podzielone na mniejsze, bądź większe etapy, a tutaj jednak całość jest bardziej otwarta, jednak też znajdą się tutaj miejsca do których nie będziemy mogli wrócić, ale to jednak mniejszość. Eksplorowanie ma teraz też większy sens, ponieważ nie tylko wyszukujemy drogi, czy też notatek, a teraz również szukamy kryjówek, materiałów do ulepszeń, jak i również przedmiotów, które wzmacniają nasze statystyki. Wartym tutaj jest dodania, że podczas podróżowania ścieżką fabularną natrafimy na miejsca do których nie możemy się dostać, ponieważ nie posiadamy odpowiedniego narzędzia, bądź umiejętności. Dostać się tam możemy w momencie w którym to zdobędziemy potrzebną rzecz, więc gra też nas zachęca do odwiedzania poprzednio odwiedzanych miejsc. Także jest tutaj trochę więcej do zrobienia niż w poprzedniej odsłonie. Przedmioty, które tutaj odnajdujemy służą nam głównie do tworzenia kluczy do specjalnych sejfów w których to możemy znaleźć rzadsze przedmioty. Również wykorzystujemy je do ulepszania naszej broni, jednak dopiero wtedy, gdy znajdziemy schemat ulepszenia, a te są całkiem nieźle ukryte. Wspomniałem również o przedmiotach, które nas ulepszają, a te są jeszcze bardziej ukryte i przypominają pojemnik z symbolem atramentu. Po zdobyciu takiego pojemnika, możemy ulepszyć jedną z trzech statystyk – zdrowie, staminę, czy szybkość odnowienia naszej umiejętności. Każde takie ulepszenie znacznie zwiększa nasze statystyki, więc trzeba odpowiednio przemyśleć, jak chcemy się ulepszać, ponieważ odpowiednio rozdane punkty mogą nam ułatwić przejście gry, jak i uratować z wielu tarapatów. Nowością jest tutaj umiejętność teleportacji na krótkim dystansie, co pozwala nam omijanie przepaści, jak i przechodzenie przez wąskie przejścia. Korzystanie z niej nie wymaga od nas żadnej energii, czy przedmiotu, jednak za to posiada dłuższy czas ładowania, który oczywiście możemy skrócić poprzez ulepszanie umiejętności. Nie będę ukrywał, że eksplorowanie tutaj sprawia pewnego rodzaju przyjemność, zwłaszcza jak odkrywamy ich sekrety. Podczas przechodzenia fabuły natrafimy również na zagadki, które niestety nie są zbyt zróżnicowane, jak i skomplikowane. Będziemy tutaj szukali przedmiotu, a następnie wykorzystywali go w określonym miejscu, czy również odnaleźć hasło by odblokować drzwi. Czasami musimy odnaleźć jeden przedmiot, który odblokuje nam możliwość zdobycia kolejnego przedmiotu, który będziemy musieli użyć w jeszcze innym miejscu. Każdy potrzebny przedmiot nie znajduje się jakoś daleko, podobnie hasła w większości przypadków również znajdują się w bliskiej odległości. Są pewną odskocznią od eksploracji oraz walk, jednak nie da się ukryć, że nie są zbyt ciekawe i byłoby lepiej jakby były trochę bardziej zróżnicowane, jak i stawiały trochę większe wyzwanie. Ukończenie całej gry z zebraniem sporej liczby znajdziek, jak i trochę dokładniejszej eksploracji, zajęło mi trochę ponad sześć godzin. Wydaje się to trochę zbyt krótkim czasem, jednak nie odczuwa się tego aż tak bardzo, ponieważ rozgrywka jest na tyle przyjemna, że przedłużanie jej byłoby tylko niepotrzebnym rozciąganiem, co tyczy się również fabuły.

W porównaniu do poprzedniej odsłony, to tutaj mamy więcej walki, chociaż oczywiście i tam była ona obecna, jednak równie dużo było również etapów skradankowych. W przypadku tej odsłony dosyć szybko zostajemy wyposażeni w broń i możemy bronić się przed większością przeciwników. Naszą bronią jest pewna rura, dzięki której możemy walczyć z wrogami, jak i rozwalać kłódki oraz kratki wentylacyjne, a po odpowiednim ulepszeniu, możemy również ładować skrzynki elektryczne. Ulepszanie broni również odblokowuje nam lepsze ataki, które zadają większe obrażenia. Walka wręcz nie jest obowiązkowa, wręcz czasami robi się niezbyt bezpieczna, no i w tym momencie możemy zdecydować się na ciche eliminowanie przeciwników. Dosyć szybko również odblokowujemy umiejętność, która pozwala nam „usuwać” przeciwników, jednak aby z niej skorzystać musimy zakraść się za przeciwnikiem, co wbrew pozorom nie jest taki trudne, jeśli nie poruszają się w grupach. Nie tylko ten sposób pozwala nam uniknąć zbędnej walki, a także takie usuwanie wrogów regeneruje nasze zdrowie. Walcząc z przeciwnikami możemy porządnie oberwać i by się wyleczyć musimy znaleźć jedzenie rozrzucone w całej grze, nie możemy go zbierać, więc cały czas trzeba się za nim rozglądać. Walczyć tutaj będziemy z przeciwnikami stworzonymi z atramentu, zarówno z tymi bardziej przypominających ludźmi, jak i zupełnie ich nieprzypominających. Nie będę tutaj wymieniał ich rodzajów, ponieważ nie da się ukryć, że różnorodność przeciwników jest tutaj dosyć niewielka. Powoduje to również atak klonów, co niby może być wyjaśnione atramentem, jednak nie wygląda to zbyt dobrze i starcia robią się trochę monotonne. Poza zwykłymi wrogami mamy tutaj również starcia z bossami, których może nie ma zbyt dużo, jednak są bardzo przyjemnie zrealizowane. W niektórych przypadkach mogą być bardziej wymagające, ale też konieczne będzie ruszenie głową. Nie będę ukrywał, że są bardzo przyjemne i stanowią przyjemne urozmaicenie. Poza zwykłymi przeciwnikami oraz bossami jest jeszcze jeden wróg, w formie stalkera. Piszę tutaj oczywiście o atramentowym demonie, który pojawia się również dosyć wcześnie i pojawia się w losowych momentach. Polega to na tym, że podczas eksploracji nagle może pojawić się nam informacja, że demon się zbliża, pojawia się wtedy odpowiedni filtr graficzny, jak i efekty dźwiękowe, a wtedy musimy się jak najszybciej schować. Wygląda to trochę inaczej niż w poprzedniej odsłonie, ponieważ w momencie w którym pojawia się informacja o pojawieniu demona, to musimy się jak najszybciej schować, ponieważ inaczej pojawi się on przy nas i nas zabije, uciekamy przed nim tylko w konkretnych, fabularnych momentach. Jego pojawianie się jest dosyć losowe, więc też ciężko przewidzieć gdzie może się pojawić. Muszę przyznać, że ten sposób podoba mi się nawet bardziej, ponieważ budzi to odpowiednie napięcie, a i wymusza na nas zwracanie uwagi na miejsca w których możemy się schować, jak i konieczność zapamiętywania w których miejscach się znajdują, więc jest to całkiem ciekawy system.

Znajdziek mamy tutaj całą masę, a będziemy tutaj szukali notatek, nagrań audio, książek, jak i przedmiotów wspomnień. Oczywiście do nich w teorii możemy dopisać schematy ulepszeń broni, jak i ulepszenia postaci, czyli ta lista bardziej rośnie. Jak można się domyślić, notatki oraz nagrania audio rozwijają świat gry, dodają trochę do zrozumienia co się działo pomiędzy zaginięciem głównej bohaterki i jej pojawieniem się w tym mrocznym studiu. Przedmioty wspomnień, to dosyć zwykłe przedmioty, które niby mają jakąś historię, ale nie rozwijają fabuły. Typowy rodzaj znajdźki, które zbieramy dla samego zbierania. W przypadku książek, to tutaj zbieranie ich za dużo nam nie tłumaczy, a przynajmniej nie od razu, ponieważ po zebraniu wszystkich otrzymamy dodatkowe zakończenie, które, jak już wspominałem, jest całkiem ciekawe, chociaż trochę komiczne. Nie da się ukryć, że jest ich sporo, nie tylko pod względem ilości rodzajów, a również pod względem ogólnej ilości. Poza osiągnięciami, jak i ewentualnym rozwinięciem świata gry oraz dodatkowym zakończeniu, nie otrzymujemy żadnej nagrody, jednak podczas eksploracji powinniśmy większość znaleźć, a nawet wyszukiwanie ich jest całkiem przyjemne.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa jest tutaj jednym z niewielu elementów na temat którego nie jestem w stanie napisać niczego złego. Jest tutaj trochę inaczej niż w przypadku poprzedniej odsłony, ponieważ część z tych piosenek nie jest podzielona na te zwykłe oraz kreskówkowe, co może być dla niektórych zawodem, jednak wyszło to grze na plus. Każdy z utworów, który tutaj usłyszymy został świetnie dopasowany do ogrywanych momentów, dzięki czemu wszelkie emocje, jak i napięcie, są odpowiednio wzmacniane, jak i budowane. Największym właśnie plusem muzyki tutaj jest świetne budowanie napięcia, które wbrew pozorom jest tutaj jednym z ważniejszych elementów straszenia, jak i samego klimatu. Każdy z tych utworów jakościowo stoi na bardzo wysokim poziomie i słucha się, nawet poza grą, co głównie też wynika z tego, że zostają w pamięci na dłużej. Podobnej jakości zostały również wykonane dźwięki otoczenia, a usłyszymy tutaj odgłosy kroków, otwieranych drzwi, skrzypiącej podłogi, płynącego tuszu, uderzeń metalu, i inne tego typu dźwięki. Zostały one wykonane w takim miksie realizmu ze stylem kreskówkowym, co może na papierze brzmieć dosyć dziwnie, jednak zaskakująco bardzo dobrze działa. Nie da się ukryć, że ścieżka dźwiękowa stoi tutaj na bardzo wysokim poziomie, stanowi spory plus tej produkcji i jest jednym z tych elementów, który najsilniej wpływa na klimat.

Voice acting nie odstaje w żaden sposób jakością swojego wykonania. Otrzymaliśmy tutaj jedynie angielski dubbing, zupełnie jak w poprzedniej części. Każdy z aktorów głosowych został świetnie dobrany, wiedzą jakie konkretne postacie grają, potrafią oddawać ich emocje, no i dosyć przyjemnie się ich słucha. W pamięci na pewno zapada głos atramentowego demona, chociaż to trochę taki typowy demoniczny głos, jednak bardzo dobrze wykonany. W porównaniu do poprzedniej odsłony, tutaj głos głównej bohaterki w końcu oddaje jakieś emocje i nawet więcej elementów komentuje, więc od razu przyjemniej się jej słucha. Oczywiście dialogów nie ma tutaj aż tak dużo, dzięki temu nie psuje się to odczucie osamotnienia. Tutaj też należy wspomnieć, że tytuł ten nie został przetłumaczony na nasz język, więc pozostają nam angielskie napisy, jednak samo słownictwo nie jest zbyt zaawansowane, więc każdy powinien zrozumieć w pełni historię.

Grafika

Oprawa graficzna jest zaskakująco bardzo ładna, co może na pierwszy rzut oka niektórych zaskoczyć. Wynika to głównie z dosyć ciekawej, lekko kreskówkowej oprawy graficznej. Jest to w zasadzie ten sam styl, który mogliśmy zobaczyć już w poprzedniej odsłonie, jednak został pod pewnymi względami usprawniony, dzięki czemu jest zdecydowanie ładniejsza. Twórcy tutaj trochę zmieszali ten styl kreskówkowy wraz z odrobiną realizmu. Oczywiście, oprawa graficzna nie jest tutaj realistyczna, jednak dzięki takiemu zmieszaniu, ten kreskówkowy styl, aż tak bardzo nie razi w oczy, chociaż dalej jest obecny. Nie będę ukrywał, że bardzo spodobała mi się ta zmiana, ponieważ sprawiła, że gra od razu jest ładniejsza, a to z kolei przekłada się na lepszy klimat. Lepszej jakości są tekstury, które są wysokiej rozdzielczości, bardzo szczegółowe, jak i nie widać na nich poszarpanych brzegów. Zyskują na nich nie tylko same lokacje, czy widoki w tle, a również modele, które stoją na bardzo wysokim poziomie. Oczywiście modele to również w większości kopie, więc zobaczymy tutaj sporo tych samych szafek, biurek, i innych tego typu rzeczy, jednak jakoś szczególnie nie razi to w oczy. Te kopie wynikają głównie z tego, że sporo z tych modeli to miejsca w których możemy się schować, czy też miejsca, które możemy przeszukać. Same modele postaci również stoją na wysokim poziomie, chociaż tych nie ma tutaj aż tak dużo. W przypadku przeciwników, to tutaj z kolei mamy spory atak klonów, tutaj akurat brakuje większej różnorodności. Trzeba jednak przyznać, że modele postaci, jak i przeciwników, wyglądają trochę plastikowo na tle całości, co może Nie można za to narzekać na jakość animacji, ponieważ te są całkiem płynne, dosyć realistyczne i przyjemne dla oka. Opisując oprawę graficzną nie można zapomnieć napisać o tym, że całość jest utrzymana w dosyć ciemnej kolorystyce, co wspomaga to poczucie zagrożenia, jak i osamotnienia. W parze z tym idzie bardzo przyjemny system świateł i cieni, co najbardziej rzuca się w korytarzowych lokacjach, chociaż w otwartych również nie odstaje. Nie da się ukryć, że oprawa graficzna stoi tutaj na wysokim poziomie, chociaż ciężko ją porównywać z wysokobudżetowymi produkcjami, tak mimo wszystko jest bardzo ładna, ma swój pozytywny wpływ na klimat, jak i na pewno stanowi jeden z silniejszych plusów tej produkcji.

W przypadku kwestii technicznych nie mam za wiele do napisania. Zdarzały mi się sporadyczne spadki płynności, jednak na szczęście były one dosyć rzadkie i nie aż tak męczące. Za to nie doświadczyłem żadnych większych bugów, jak i nie zostałem wyrzucony do pulpitu. Nie będę ukrywał, że jestem pozytywnie zaskoczony w jakim stanie technicznym jest ten tytuł, zwłaszcza pamiętając w jakim była poprzedniczka. Także można w tę produkcję zagrać bez obaw o problemy natury technicznej.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+ciekawa historia
+wciągający klimat
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+śliczna graficznie
+rozgrywka potrafi sprawić przyjemność

Minusy:
-mała różnorodność przeciwników
-drobne spadki płynności
-zagadki mogłyby stawiać jakieś wyzwanie

Bendy and the Dark Revival jest drugą odsłoną produkcji, która niezbyt szczególnie mi się spodobała, chociaż zaciekawiła stylem. Liczne problemy techniczne, jak i niezbyt dobrze poprowadzona historia, poprzedniczki sprawiły, że trochę czekałem zanim podjąłem się zagrania w tę odsłonę. To też powód przez który nie miałem żadnych oczekiwań, wolałem się miło zaskoczyć niż srogo zawieść. Na całe szczęście bardzo pozytywnie się zaskoczyłem, zupełnie jakbym grał w produkcję innego studia. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 8+/10. To bardzo dobra produkcja, której brakło niewiele do wyższej oceny, co głównie wynika z drobnych problemów w rozgrywce. Mimo wszystko potrafi zaciekawić, a nawet wystraszyć, więc tutaj można śmiało napisać, że twórcy wzięli doświadczenie z poprzedniej odsłony i udoskonalili wszystko co nie zadziałało. Zdecydowanie tytuł warty polecenia każdemu.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Amnesia: The Bunker – Recenzja

Amnesia: The Bunker jest kolejną odsłoną serii popularnych survival horrorów FPP. Podobnie jak inne odsłony tej serii, i ta również nie jest z żadną bezpośrednio powiązana. W okresie pierwszej wojny światowej przyjdzie nam przemierzać ciemne korytarze, gdzie światło jest ratunkiem, a hałas przyciąga tajemnicze zło, które żywi się ukrywającymi się żołnierzami. Jak zatem wypada ta odsłona na tle całości? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana i wydana przez studio Frictional Games.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Wcielamy się we francuskiego żołnierza podczas pierwszej wojny światowej o imieniu Henri. Historia zaczyna się od ratowania przyjaciela po ataku armii niemieckiej podczas którego zostaje ranny. Nie kończy się to śmiercią, czy trafieniem w niewolę, a jedynie kilkoma dniami nieprzytomności w bunkrze. Po przebudzeniu okazuje się, że bunkier jest w kiepskim stanie, jest tajemniczo pusty, w ścianach znajdują się dziwne dziury, jak i gdzieniegdzie widać ślady krwi. Przeszukując ciemne korytarze trafiamy na bardzo rannego żołnierza, który przekazuje bohaterowi rewolwer, informuje gdzie znajdzie amunicje i prosi o skrócenie męki, jednak zanim to by się udało, to ze ściany wyłonił się potwór, który wciągnął żołnierza do jednej z dziur tym samym go zabijając. Szybko się okazuje, że w bunkrze zamieszkał dziwny potwór, który poluje na ludzi w ciemnościach. Dowództwo z przerażenia uciekło z bunkra wysadzając wyjście uniemożliwiając opuszczenie bunkra przez potwora, jak i pozostałych przy życiu żołnierzy. Zadanie Henriego wydaje się proste, znaleźć dynamit oraz zapalnik i wysadzić gruz, który zablokował wyjście. Wydaje się to proste, jednak w ciemnościach poluje potwór, który reaguje na najmniejszy hałas, a utrzymanie oświetlenia kosztuje sporo paliwa, którego nie ma aż tak dużo. Tak prezentuje się ogólny zarys fabularny i nie da się ukryć, że historia jest tutaj dosyć prosta oraz stanowi tutaj głównie tło dla tych wszystkich wydarzeń. Początkowe informacje poznajemy w zwykły sposób, czyli poprzez nieliczne dialogi, jednak gdy już poznamy nasz cel, to resztę poznajemy już bezpośrednio z notatek, których jest tutaj całkiem sporo i są wszędzie poukrywane. W nich znajdziemy informacje sprzed pojawienia się potwora, jak powoli zaczął zabijać, o samym zablokowaniu wyjścia, jak i o wszystkich tajemnicach, jak skąd pojawił się ten potwór i czym właściwie jest. Nie będę ukrywał, że po pewnym czasie bardziej zależało mi na odnalezieniu wszystkich notatek i odkryciu każdego sekretu, jednak nie da się ukryć, że to nie historia tutaj gra pierwsze skrzypce. Nie musimy wcale zbierać tych notatek, poza tymi, które faktycznie wymagane są by wiedzieć gdzie znaleźć potrzebny przedmiot, jednak możemy przejść całą grę nie zwracając na nie uwagi i również dobrze się bawić. Co jest tutaj warte zaznaczenia, że twórcy nie poszli drogą swojej poprzedniczki, Amnesia: Rebirth, nie postawili na doświadczenia gier AAA, a wrócili do korzeni gier indie, co oznacza, że nasza postać podczas gry praktycznie się nie odzywa, nie ma tutaj żadnej filmowości, a główny bohater jest bardziej realny. Przekłada się to z kolei na lepszy klimat, więc nawet jeśli fabuła nie gra tutaj pierwszych skrzypiec, to odkrywanie jej jest bardzo przyjemne.

Zakończenie zostało tutaj przyjemnie przedstawione, nie otrzymaliśmy żadnego podsumowania naszych działań, czy również nie poznamy dalszych losów głównego bohatera, a krótki finał w klimatach pierwszej wojny światowej. Nie będę ukrywał, że taki rodzaj zakończenia bardzo mi się spodobał, ponieważ niby jest szczęśliwe, a jednak nie oznacza końca kłopotów. Zaskoczeniem nie będzie, jeśli napiszę, że ostatecznie udaje nam się wydostać z bunkra, jednak rzeczywistość poza nim wcale nie jest aż taka lepsza. Nie jest ono zamknięte, pozostawia trochę do domysłu graczowi i w dziwny sposób jest nawet satysfakcjonujące. Na pewno pasuje do samej gry, jak i do stylu produkcji tego studia, więc nie da się ukryć, że pod względem jakości również stoi na bardzo wysokim poziomie.

Klimat – Lokacje

Studio Frictional Games jest w moim odczuciu jednym z najlepszych producentów gier horrorowych, nie tylko ze względu na to, że ich tytuły faktycznie potrafią przestraszyć, a również klimat ich produkcji zawsze stoi na bardzo wysokim poziomie. Nie inaczej jest w przypadku tego tytułu, który pod tym względem jest niesamowitym doświadczeniem. Sam początek gry może sugerować zupełnie inną produkcję, bardziej w stylu serii Call of Duty, jednak szybko przechodzi do swojego horrorowego stylu, dzięki czemu bardzo wciąga, utrzymuje w ciągłym napięciu i sprawia sporo przyjemności. Sama fabuła, nawet jeśli niezbyt skomplikowana i wręcz nawet nieobowiązkowa w odkrywaniu, potrafi zaciekawić, nie tylko swoim sposobem odkrywania, tajemnicami, czy trudem życia żołnierzy na froncie, a przez to jak rozwija świat gry. Dla fanów gier tego studia, twórcy przygotowali pewne pośrednie odniesienia do poprzednich odsłon, dzięki czemu można wywnioskować, że całość toczy się w jednym uniwersum. Oczywiście nie jest to wprost powiedziane, ale można tak wywnioskować po niektórych notatkach, a także ostatnich etapach gry. Jak można się domyślić po tytule tej gry, nasza główną lokacją jest tutaj bunkier, co może nie brzmi zbyt ciekawie, a na pewno niezbyt różnorodnie, jednak jakoś twórcom udało się wprowadzić jakąś różnorodność i sprawić, że przemierzanie kolejnych korytarzy jest niezwykle ciekawe. Wkomponują się również w rozgrywkę poprzez zarządzanie światłem, które jest dla nas zbawienne. Pod względem rozgrywki tytuł ten stanowi krok wprzód względem poprzedniczek, chociaż trzon pozostał taki sam. Rozgrywkę porównałbym tutaj trochę do Alien: Isolation, a przynajmniej pod względem polującego na nas potwora. Z kolei pod względem zarządzania zapasami oraz paliwem jest bardziej podobna do Darkwood. Także twórcy wzięli tutaj pomysły z innych produkcji, połączyli to ze swoim stylem i stworzyli coś świetnego. Oczywiście nie wyszło to do końca idealnie, ponieważ o ile stalkujący nas potwór jest świetny, to gdzieś tak od połowy, może trochę dalej, przestaje być taki przerażający, co też wynika z tego, że później posiadamy więcej przedmiotów, którymi możemy go odstraszać. Na całe szczęście gra nie jest zbyt długa, dzięki temu aż tak negatywnie nie wpływa to na klimat. To wszystko oprawione jest w ciekawie skonstruowaną ścieżkę dźwiękową w której to nie mamy zbyt dużo utworów muzycznych, których zresztą aż tak często nie słyszymy, a uwaga skupiona została na dźwiękach otoczenia, dzięki czemu cała produkcja stała się bardziej realistyczna, a my tylko bardziej zagłębiamy się w klimat, co też buduje odpowiednie napięcie. Ubrana ta gra została w całkiem ładną i przyjemną dla oka oprawę graficzną, która również ma świetnie zastosowane systemy świateł i cieni, jak i samą fizykę, jednak można zauważyć, że silnik wykorzystywany w produkcjach tego studia już trochę się zestarzał, a na słabszych i średnich konfiguracjach komputerowych płynność może trochę spadać, jeśli na ekranie zbyt dużo się zaczyna dziać. Klimat może nie jest tutaj pozbawiony wad, jednak jest bardzo wciągający i utrzymujący gracza na dłużej przed ekranem. Na pewno budzi on pewien niepokój i jest czymś co warto doświadczyć na własnej skórze, zwłaszcza, że ostatnio nie wychodzi zbyt dużo dobrych tytułów z tego gatunku.

Nie będę ukrywał, że jest to tytuł, który wraca do korzeni pierwszej odsłony pod względem strachu, chociaż może nie na aż tak wysokim poziomie, ale i tak jest bardzo dobrze. Na strach na pewno działa tutaj osamotnienie, znajdujemy się sami w zamkniętym bunkrze razem z prześladującym nas potworem, który reaguje na hałas, musimy kontrolować poziom paliwa w generatorze, aby utrzymywać korytarze w świetle i nie błądzić w ciemnościach, a i ograniczone zasoby wcale nie poprawiają naszej sytuacji. Sporo osób się trochę przeraziło, gdy na materiałach promocyjnych pojawił się obraz naszego bohatera z bronią, to pojawiły się obawy, że ten tytuł zbyt straszny nie będzie. Na całe szczęście te obawy się nie sprawdziły, ponieważ o ile broń palna faktycznie znajduje się w grze i otrzymujemy ją praktycznie na samym początku, tak amunicji do niej jest bardzo niewiele, więc zbyt często z niej nie korzystamy, zwłaszcza, że sam potwór jest nieśmiertelny, a broń może ułatwić również nam dostanie się do niektórych pomieszczeń, czy niszczyć pułapki. Konstrukcja lokacji, która może i prosta, ale ciekawie zaprojektowana robi sporo roboty i czasami faktycznie ciężko się przekonać, aby wejść w jakiś ciemniejszy korytarz. Skupienie na dźwiękach otoczenia również pozwoliło na to, aby gracz bardziej skupiał się na otoczeniu, dzięki czemu lepiej budowane jest napięcie. Problem tutaj natomiast jest to, że po paru godzinach gdzieś gubi się to poczucie zagrożenia ze strony antagonisty, ponieważ później jesteśmy dosyć dobrze wyposażeni i możemy bez problemu odganiać wroga od siebie, jak i również dobrze znamy jego zachowania, co też przekłada się na to, że poczucie strachu się obniża. To co tutaj opisuje może nie do końca każdego przekonać, że ten tytuł faktycznie może przestraszyć, to najlepiej jest przekonać się na własnej skórze. Jeśli graliście w Amnesia: The Dark Descent i odczuwaliście tam strach, to tutaj jest on trochę słabszy, ale jeśli graliście w Amnesia: Rebirth i ta odsłona na Was aż tak nie zadziałała, to tutaj jest zdecydowanie lepiej, więc jeśli istniałby ranking najstraszniejszych gier tego studia, to Amnesia: The Bunker znalazłaby się na drugiej pozycji.

Jak sam tytuł wskazuje, naszą lokacją jest bunkier, a konkretniej bunkier z okresu pierwszej wojny światowej. Sam bunkier wydaje się dosyć prostą lokacją, jednak zwiedzimy tutaj skrzydło lekarskie, więzienie, magazyn, kwatery żołnierzy, dział komunikacji, czy inne tego typu miejsca. Trzeba przyznać, że ciężko jest stworzyć w grze bunkier, który jednak będzie różnorodny i będzie ciekawym, a nie nudnym, miejscem. Tutaj się jednak to twórcom udało, każde miejsce mimo bycia podobnym, to jest zupełnie inne. Konstrukcja mapy jest półotwarta, ponieważ możemy dowolnie eksplorować, jednak nie zawsze posiadamy przedmiot, który pozwoli nam się tam dostać, nieraz wymagany jest klucz, a gdzie indziej potrzebny jest kod. Każda z lokacji jest odpowiednio wyposażona, więc nie mamy tutaj poczucia pustych miejsc. Możemy wchodzić w częściową interakcję z przedmiotami, a polega to na tym, że jeśli jakaś szafka ma drzwiczki, czy szuflady, to możemy je otworzyć, tak samo jak podnieść różne kamienie, poduszki, popchnąć beczki, czy skrzynie, jednak już biurka, łóżka, i innych większych przedmiotów już nie możemy ruszyć z miejsca. Łączy się to z fizyką, ponieważ każdy przedmiot ma swoją wagę, co też powoduje, że niektóre przedmioty jest trudniej podnieść, czy też popchnąć. Sprawia to, że chce się eksplorować i zaglądać w każdy kąt, nawet jeśli gdzieś w pobliżu czai się polujący na nas potwór.

Grywalność

Rozgrywka zrobiła krok w przód względem poprzednich odsłon, chociaż w swoim trzonie pozostała taka sama. Jak już wcześniej pisałem, twórcy zaczerpnęli pomysłów z innych produkcji, jak Alien: Isolation, czy Darkwood, i połączyli to ze swoim stylem rozgrywki. Także będziemy tutaj eksplorować, unikać przeciwnika, rozwiązywać zagadki, jak i zbierać znajdźki. Może brzmi to jakby było tutaj mało rzeczy do roboty, tak każdy z tych elementów został dosyć rozbudowany. Warto tutaj zaznaczyć, że nasz cel jest tutaj właściwie od samego początku znany, musimy znaleźć dynamit oraz zapalnik, a następnie wysadzić zakopane wyjście, aby móc uciec z bunkra, a to w jakiej kolejności zdobędziemy te przedmioty zależy już tylko od nas. Tutaj właśnie pojawia się konieczność eksploracji, ponieważ gra w żaden sposób nie prowadzi nas za rączkę. W naszym bezpiecznym pomieszczeniu, do którego nie może dostać się przeciwnik, znajduje się mapa na której tylko sporym, czerwonym kółkiem zaznaczony jest region w którym znajdziemy potrzebne przedmioty. Trzeba jednak pamiętać, że nie od razu możemy się dostać do tych miejsc, ponieważ może być na nie nałożona blokada, którą najpierw musimy znieść, może będziemy potrzebowali kodu, klucza, bądź też innego przedmiotu. Natomiast jeśli na naszej drodze stoją zamknięte, drewniane drzwi, to zwykle jest do danego pomieszczenia również drugie wejście, zwykle gdzieś ukryte, ale też możemy te drzwi zniszczyć przy pomocy większego kamienia, broni palnej, granatu wybuchowego, czy wybuchowej beczki. Także jak można zauważyć, możliwości stylu gry mamy tutaj całkiem sporo, jednak trzeba również pamiętać, że nasze zasoby są dosyć ograniczone. Podczas eksploracji znajdziemy trochę przedmiotów, w zależności od wybranego poziomu trudności, takich jak amunicja do broni, granaty wybuchowe oraz gazowe, apteczki, przedmioty do craftingu, czy również paliwo. Paliwo, wbrew pozorom, jest tutaj jednym z najważniejszych przedmiotów, ponieważ wykorzystujemy go do palenia zwłok oraz szczurów, częściowo do craftingu, ale jego najważniejszą funkcją jest ładowanie generatora prądu. Cały bunkier jest zasilany przez jeden generator, dzięki któremu możemy uruchamiać światło na korytarzach oraz w pomieszczeniach, jednak do pracy potrzebuje paliwo, które stale trzeba uzupełniać. Nasz bohater posiada zegarek, który określa ile czasu zostało do opróżnienia baku, co też pomaga nam oceniać kiedy musimy się wrócić i ponownie zalać generator. W teorii możemy poruszać się tutaj w ciemnościach, oczy bohatera w końcu się przyzwyczajają do mroku, tak samo posiadamy pewną latarkę, która niestety trochę hałasuje, jednak daje światło, jednak całkowita ciemność sprawia, że polujący na nas potwór częściej się pojawia, co też powoduje, że sama gra staje się trudniejsza. Wspomniałem wcześniej o przedmiotach do craftingu, ponieważ tutaj tworzyć przedmioty, jednak nie oczekujcie, że będziecie tutaj mogli stworzyć amunicję, czy granat, a będą to po prostu najprostsze przedmioty, jak pomniejsze apteczki, pochodnię, czy koktajle mołotowa. Crafting jest całkiem prosty, bo łączymy dwa przedmioty w ekwipunku, jednak należy pamiętać, że miejsca w ekwipunku nie mamy zbyt dużo. Nasze miejsce jest ograniczone, ale możemy je trochę powiększyć zbierając specjalne torby ukryte w różnych częściach bunkru. W naszym bezpiecznym miejscu znajduje się również kufer w którym możemy przechowywać część przedmiotów, ale tutaj również miejsce jest ograniczone. W razie jakby w ekwipunku oraz w kufrze zabrakło nam miejsca, to bez problemu możemy wyrzucać przedmioty na podłogę i te przedmioty na niej pozostają, nie musimy się obawiać, że znikną i nigdy ich nie odzyskamy. Muszę przyznać, że jest to bardzo dobry system, ponieważ dosyć szybko tego miejsca nam brakuje, więc możemy sobie fajnie rozplanować ułożenie potrzebnych przedmiotów. W czasie eksploracji natrafimy na kilka zagadek, jednak polegają one głównie na odnalezieniu konkretnego przedmiotu i użyciu go w odpowiednim miejscu, czy też odnalezieniu kodu. Nie da się ukryć, że zbyt skomplikowane one nie są, brak tutaj czegoś co faktycznie zatrzymałoby nas na chwilę. W tych zagadkach wymagana jest bardziej eksploracja, ponieważ w wielu będziemy potrzebowali różnego rodzaju narzędzi, które również są ukryte zza jakąś prostą zagadką. Na początku gry twórcy nas informują, że mamy kombinować, jeśli wymyślimy jakiś sposób na działanie, to najprawdopodobniej będzie on działał, czyli w skrócie możliwości wykonywania zadań jest tutaj całkiem sporo. Pewnie nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, że okazało się to tylko pustym tekstem. Oczywiście drzwi możemy niszczyć na wiele sposobów, tak samo odstraszać potwora, ale jeśli już chodzi o rozwiązywanie zagadek, czy zdobywanie przedmiotów, to już takiego sporego wyboru nie mamy, jak przykładowo za kratami znajduje się jakiś przedmiot, a chcielibyśmy go popchnąć bliżej nas przy pomocy wybuchu granatu, to już niestety fizyka na niego nie działa i musimy go zdobyć w dokładnie taki sposób w jaki twórcy by tego chcieli. Także trochę możliwości oczywiście tutaj jest, ale nie na tyle ile by tego twórcy obiecywali. Ukończenie całej gry zajęło mi trochę ponad pięć godzin, co może wydawać się krótkim czasem, jednak jak na ten typ rozgrywki oraz lokację, to jest to bardzo optymalny czas, ponieważ nie zdąży nas zmęczyć, a klimat jest utrzymywany do samego końca.

Warto tutaj opisać również naszego przeciwnika, który nie opuszcza nas aż do samego końca. Jest nim człekokształtny stwór, który porusza się w ścianach i wychodzi z dziur, które się w nich znajdują. Nie posiada on oczu, jednak z jakiegoś powodu nie lubi światła, więc jeśli mamy oświetlone korytarze, to też rzadziej się pokazuje. Za to jest bardzo czuły na różnego rodzaju hałas, więc korzystanie z broni palnej, granatów, a nawet rzucanie przedmiotami, ładowanie latarki, czy bieganie, potrafi go uaktywnić i sprawić, że wyjdzie ze swojego ukrycia. Teoretycznie możemy barykadować wyjścia, jednak może on je rozwalić, ale trochę go to spowalnia. Oczywiście możemy go odstraszyć przy użyciu broni palnej, granatów wybuchowych oraz gazowych, jednak może działać to szkodliwie dla nas, nie tylko ze względu na utratę cennego wyposażenia, ale możemy sobie zablokować drogę gazem, nie tylko z granatów, ale również z ukrytych beczek, a bez maski gazowej będzie ciężko się przedostać. Lepiej jest go po prostu unikać, co nie zawsze jest prostym zadaniem, ale na pewno jest oszczędniejsze. Nie da się ukryć, że każde spotkanie z nim jest dosyć emocjonujące, czujemy napięcie od samej ścieżki dźwiękowej, która sugeruje, że pojawił się w naszym pobliżu. Niestety pojawia się tutaj problem, który był obecny w grze Alien: Isolation, czyli mniej więcej w połowie prześladujący nas stwór przestaje straszyć, a jest tylko przeszkodą, którą możemy łatwo odstraszyć. Tutaj na całe szczęście gra nie jest zbyt długa, więc też nie zdąży on nas wymęczyć zbyt szczególnie. Poza tym stworem są również dziwne szczury, które wyglądają jakby były obrane ze skóry. Gnieżdżą się one przy zwłokach i nie atakują nas do momentu w którym się do nich nie zbliżymy. Możemy je odstraszyć przy pomocy ognia, bądź też przyciągnąć w inne miejsce przy pomocy mięsa, które również możemy znaleźć. Nie są to ciężcy przeciwnicy, ale bardziej irytujący, ponieważ potrafią zablokować nam drogę, więc bez odstraszenia jest ciężko się przedostać.

Rolę znajdziek w tej odsłonie pełnią notatki oraz nieśmiertelniki. Jak można się domyślić, notatki służą tutaj do rozwijania fabuły, znajdziemy w nich informacje o sytuacji w bunkrze, więc nawet jeśli nie są obowiązkowe, to i tak warto je zbierać, ponieważ dzięki nim klimat jest na pewno silniejszy. Nieśmiertelniki to częściowo klasyczne znajdźki bez większego znaczenia, jednak wśród nich znajdą się takie, które na tyle posiadają zapisany kod do szafki, które zawierają różne potrzebne przedmioty, niektóre nawet ułatwiające nam grę, jak maska gazowa. Jak zatem można zauważyć, nie ma tego dużo, co wychodzi tej produkcji na plus, ponieważ nie jest zawalona niepotrzebnymi śmieciami przez co gracz nie jest rozpraszany.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa jest tutaj ciekawym doświadczeniem, o czym już wcześniej pisałem, ponieważ samych utworów muzycznych nie ma tutaj zbyt dużo, a cała uwaga została skupiona na dźwiękach otoczenia. Przypomina to bardzo to czego mogliśmy doświadczyć w remake’u Resident Evil 2 w którym to również utworów muzycznych prawie w ogóle nie było. Nie ukrywam, że w horrorach ma to sporo sensu, ponieważ dzięki temu zabiegowi gracz bardziej skupia się na otaczającym go świecie i bardziej również się w niego zagłębia, co z kolei przekłada się na zdecydowanie lepszy klimat, a także na większe poczucie zagrożenia oraz strachu. Utwory, które tutaj jednak usłyszymy stoją na bardzo wysokim poziomie, zostały dopasowane do ogrywanych momentów i nie da się ukryć, że nawet jeśli jest ich mało, to potęgują te wszystkie doznania, a to też ma pozytywny wydźwięk na klimat. Nie zapadają jakoś szczególnie w pamięci, jednak w grze działają bardzo dobrze. Jak już wspominałem, dużo większą uwagę przyłożono tutaj do dźwięków otoczenia, a usłyszymy tutaj odgłosy kroków, otwieranych drzwi, rozwalanych drewnianych elementów, wybuchów, wystrzałów z broni palnej, drapania w ścianach, piszczących szczurów, i inne tego typu dźwięki. Każdy z nich brzmi naprawdę realistycznie i otacza nas z każdej strony, wręcz czasami musimy na nich polegać, aby dokładnie zlokalizować prześladującego nas potwora. W zasadzie dźwięki otoczenia muszą tutaj stać na wysokim poziomie, ponieważ właśnie nasz antagonista również z nich korzysta, aby nas zlokalizować. Wartym tutaj napisania jest również to, że momencie w którym korzystamy z broni palnej, bądź jesteśmy blisko wybuchu, to przez chwilę ogłuchniemy, co ma sens, ponieważ w końcu znajdujemy się w zamkniętym terenie pod ziemią. Brzmi to wszystko naprawdę dobrze i klimatycznie, nie da się tutaj ukryć, że ścieżka dźwiękowa jest jednym z najlepszych elementów tej produkcji, który na dodatek uzupełnia inne.

Voice actingu nie ma tutaj aż tak dużo, głosy postaci usłyszymy tutaj głównie na początku i na samym końcu gry, jak i również w momentach w których znajdujemy fragmenty dziennika głównego bohatera. Trzeba tutaj napisać również, że mamy tutaj dwa różne języki, pierwszym z nich jest angielski, którym posługują się francuscy żołnierze wraz z francuskim akcentem, a drugim jest niemiecki, którym posługują się niemieccy żołnierze. Mimo, że nie ma tutaj tego dużo, to stoi również na całkiem wysokim poziomie, aktorzy zostali bardzo dobrze dobrani i świetnie oddali wszystkie emocje. Co ciekawe nie mamy tutaj tłumaczenia na język polski, więc pozostają nam angielskie napisy, jednak w niemieckich kwestiach wyświetlają się niemieckie napisy, co może sugerować, że nasza postać nie zna tego języka, jednak nie musicie się obawiać, że nie zrozumiecie czegoś ważnego, ponieważ myślę, że zrozumiecie z kontekstu o co chodzi. Wracają jednak do języka angielskiego, to tutaj przydałaby się jakaś znajomość tego języka, głównie w notatkach, ponieważ jest tutaj trochę wojskowego słownictwa, niemniej całość jest dosyć prosta, więc również z kontekstu można zrozumieć o co konkretnie chodzi.

Grafika

Oprawa graficzna jest tutaj czymś, co przypomni fanom tego studia pierwsze odsłony tej serii. Nie da się ukryć, że pod względem graficznym wszystkie tytuły tej serii są bardzo do siebie podobne. Oczywiście nie oznacza to, że nic się nie zmieniło i jest ona brzydka. Dalej ta produkcja jest ładna, wiele systemów zostało tutaj świetnie wprowadzonych, jednak nie da się ukryć, że jest trochę przestarzała, co wynika głównie ze stosowania ciągle tego samego silnika, a widać po tej odsłonie, że przydałoby się w końcu go zmienić. Ciężko jest tutaj napisać cokolwiek na temat tekstur, czy modeli, czego już bym nie napisał w jakiejkolwiek innej recenzji gier z tej serii. Niemniej muszę tutaj napisać, że tekstury są dosyć dobrze wykonane, dużej rozdzielczości, więc też nie ma tutaj żadnego rozmazania, a same końcówki są gładkie. Modele również są całkiem ładne i dopasowane do czasów gry, jedynie można się przyczepić do pewnego braku zaokrągleń przez co niektóre rzeczy wyglądają dosyć kanciasto, jak chociażby dłonie głównego bohatera. Nie wygląda to zbyt dobrze w grze z 2023 roku, gdzie gry już wyglądają nieziemsko ładnie. Do samych animacji w żaden sposób nie można się przyczepić, są naprawdę ładne i płynne. Warto tutaj jednak pochwalić twórców za zastosowane systemy w tym tytule. Jednym z nich jest system świateł i cieni, który jest trochę ulepszoną wersją tego co już mogliśmy zobaczyć w poprzednich odsłonach tej serii. Akurat tutaj ważne było usprawnienie tego systemu, ponieważ całość polega na znajdowaniu się ciągle w świetle i unikaniu ciemności, więc też wszelkie cienie oraz sposoby padania światła zostały tutaj wykonanie niemal perfekcyjnie. Nie można tutaj zapomnieć również o fizyce z której właściwie ta seria po części słynie. Większość przedmiotów możemy podnieść, rzucić, każdy z nich ma również swoją wagę, więc nie wszystkie można tak łatwo podnieść i daleko rzucić. Sami przytrzymując klawisz otwieramy drzwi, czy też szuflady, jak również możemy je zniszczyć, czy zablokować. Naprawdę przyjemnie można się tutaj pobawić, jeśli aktualnie nie ściga nas potwór. Przez to co tutaj napisałem może się wydawać, że nie jest to zbyt ładny tytuł, jednak jest całkowicie inaczej. Oczywiście jest to trochę przestarzały graficznie tytuł, który potrafi stracić płynność, gdy na ekranie zbyt dużo się dzieje, jednak dalej jest tutaj na czym zawiesić oko i przyjemnie się patrzy na całość, a taka stylistyka też pasuje do tej produkcji, dzięki czemu klimat jest silniejszy. Mam jednak nadzieję, że twórcy w końcu porzucą stary silnik i przy następnej produkcji osiągnął wyższy poziom.

W kwestiach technicznych nie mam zbyt dużo do napisania. Nie doświadczyłem żadnych większych bugów, jak i również nie zostałem wyrzucony do pulpitu. Przyczepić mógłbym się tutaj do drobnych spadków płynności w momentach w których na ekranie dzieje się więcej niż zwykle. Nie są to zbyt częste sytuacje, jednak czym słabsza konfiguracja komputera, tym większe te spadki i to w zasadzie tylko w takich momentach. Trochę to dziwne, zwłaszcza, że w poprzednich odsłonach takiego problemu nie było.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+prosta, ale ciekawa historia
+wciągający klimat
+potrafi przerazić
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+bardzo przyjemna rozgrywka

Minusy:
-drobne spadki płynności
-przestarzała graficznie
-zbyt proste zagadki

Amnesia: The Bunker jest kolejną odsłoną serii, którą po prostu uwielbiam, a studio odpowiedzialne za nie posiada pełnie mojego zaufania, ponieważ potrafi dostarczyć graczom horrory, które faktycznie potrafią wystraszyć bez konieczności wykorzystywania jump scare’ów. Z tego też powodu moje oczekiwania były dosyć wysokie, chociaż trochę stonowane przez obawę o broń palną. Na całe szczęście twórcom udało się dostarczyć fanom wysokiej jakości produkt. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 8+/10. To naprawdę świetna produkcja, która wykorzystuje pomysły z innych gier, jednak dostosowuje je do swojego stylu dając nam bardzo ciekawe doświadczenia. Jest to na pewno tytuł obowiązkowy dla fanów gatunku.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Beholder 3 – Recenzja

Beholder 3 jest trzecią odsłoną serii gier przygodowych w których to staramy się przetrwać jako zwykły pracownik w totalitarnym państwie. Wcielając się w zupełnie nową postać przyjdzie nam po raz kolejny wcielić się w zarządcę budynku, jak i jednocześnie pracownika ministerstwa tym samym starając się zapewnić bezpieczeństwo swojej rodzinie. Warto tutaj też zaznaczyć, że ta odsłona nie jest w żaden sposób powiązana z poprzednimi odsłonami. Jak zatem przedstawia się ten osobny twór na tle poprzedniczek? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio Paintbucket Games.

Wydana została przez Alawar Premium.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Wcielamy się w postać Franka Schwarza, który miał wszystko, szczęśliwą rodzinę, piękny dom, a także dobrą pracę w ministerstwie totalitarnego państwa. Pewnego dnia na jego komputerze znalazł się tajemniczy plik z zakazanymi przez państwo informacjami, nawet pomimo szybkiego usunięcia pliku, który do niego należało, to państwo obserwuje wszystkich swoich obywateli. Oczywiście Frank został zatrzymany i od zesłania do obozu pracy do kopalni ocalił go dokument, który podpisał, że poświęca swoje życie pracy na korzyść państwa. Tym samym stracił on swoją posadę w ministerstwie, jak i dom oraz cały majątek. Razem z rodziną zostali zmuszeni do wprowadzenia się do jednego z wielu bloków mieszkalnych w którym to Frank został mianowany nowym zarządcą budynku, więc od teraz musi się zajmować naprawami sprzętu, rozwiązywaniem problemów lokatorów, a także bawieniem się w podglądanie mieszkańców, tworzenie na ich temat raportów, jak trzeba to nawet donoszenie na nich, a jakby tego było mało to również trzeba dbać o swoją rodzinę. To są takie podstawowe zadania, czasami zdarzy się zadanie zlecone przez samo ministerstwo, które musimy wykonać pod groźbą utraty życia, jednak jak będziemy grzecznie wszystkie rozkazy wykonywać to po pewnym czasie Frank zyska dodatkową pracę w ministerstwie w którym w zasadzie będzie robił to samo, jednak teraz będzie musiał dzielić dzień, jak i noc, na pracę w dwóch miejscach jednocześnie. Tym sposobem zostaje, nie z własnej woli, wciągnięty w różne gry polityczne z różnych stron i to tylko od nas zależy po czyjej stronie staniemy oraz co będzie dla nas ważniejsze. Tak o to prezentuje się ogólny opis fabularny z którego może aż tak dużo nie wynika, jednak ciężko jest tutaj napisać cokolwiek by nie narazić Was na spoilery, które mogą zepsuć rozgrywkę. Pierwsze co rzuca się w oczy od rozpoczęcia gry, to że nie jest ona w żaden sposób powiązana z poprzednimi częściami, które mniej więcej się łączyły. Tutaj otrzymaliśmy zupełnie nową postać w zupełnie innym państwie, które jest bardzo podobne, by nie napisać takie same, jak to w którym już byliśmy. Trochę to drażni, ponieważ były to fajne smaczki do odkrycia, jednak jest to coś na co można przymknąć oko. Historia potrafi tutaj zaciekawić, ponieważ porusza dosyć poważne tematy, jak chociażby prześladowanie osób o innej seksualności w państwach totalitarnych, czy też osoby najbardziej pomocne oraz pracowite są pierwsze w podejrzeniach o zdradę państwa. Przyjemnie się je śledzi, zwłaszcza, że część zadań możemy wykonać na różne sposoby, możemy również część z nich nie wykonać bez konsekwencji końca gry, jednak z konsekwencjami w rozgrywce, więc to od nas zależy jaki los spotka niektóre z postaci i jak zakończy się nasza historia. Problem tutaj natomiast jest z naszymi wyborami, ponieważ o ile są, tak poza tymi prowadzącymi do zakończeń, nie mają większego znaczenia. To nawet nie chodzi o to, że nie mają wpływu na zakończenie, ale czasami kombinujemy by wykonać dane zadanie w inny sposób, teoretycznie lepszy, jednak efekt jest taki sam jakbyśmy poszli prostszą drogą, jedynie scenografia się zmienia. Przykładowo, w pewnym momencie gry dostajemy zlecenie na pozbycie się jednego z naszych lokatorów, więc możemy podrzucić mu coś nielegalnego i na niego donieść, jednak też możemy bardziej się postarać i pomóc mu uciec, ale po jakimś czasie dowiadujemy się, że został zatrzymany na granicy i tak został zatrzymany, więc droga jest inna, ale skutek taki sam, to tylko jeden przykład, chociaż można byłoby ich wymienić więcej. Jakby to dotyczyło tylko jednej postaci, to by nie było problemu, ponieważ moglibyśmy pomyśleć, że dotyczy to tylko jednej postaci i faktycznie fajnie to zostało zrobione, jednak jak tego samego doświadczymy przy drugiej, trzeciej i czwartej, to już coś jest nie tak. Nie zachęca to do jakiegoś bawienia się zadaniami, a bardziej zachęca do skupiania się tylko na tych zadaniach związanych z zakończeniami. Warto tutaj napisać, że same postacie nie są tutaj zbyt dobrze napisane i ich zadania nie zachęcają jednak do wykonywania ich zleceń. Muszę przyznać bez bicia, że po zobaczeniu dwóch pierwszych zakończeń miałem małą przerwę do zagrania jeszcze raz by zobaczyć resztę, ponieważ w żaden sposób gra mnie do tego nie zachęcała. O ile pomysł na historie był ciekawy, tak wydaje mi się, że trzy części to trochę za dużo, a przynajmniej w tego typu tematyce, jeśli chce się utrzymać nowości, jak i ciekawy świat. Można zagrać, jednak poprzednie dwie części były zdecydowanie pod tym względem lepsze.

Zakończeń jest tutaj całkiem sporo, ponieważ możemy ich zobaczyć aż osiem, jeśli nie licząc zakończenia wynikającego z przegranej gry. Podczas gry wejdziemy na jedną z czterech ścieżek, a każda taka ścieżka posiada dwa zakończenia, które możemy podzielić na dobre i złe. Oczywiście dobre lub złe dla Franka, niekoniecznie dla reszty państwa. Od pewnego zadania będziemy mogli wybrać na której ścieżce chcemy się znaleźć, a po kilku zadaniach staniemy przed wyborem, czy na pewno chcemy do końca nią podążać, czy może zrezygnować w ostatniej chwili, no i od tego wyboru zależy jakie z tych dwóch zakończeń zobaczymy. Jest to dosyć prosty sposób na wprowadzenie większej ilości zakończeń, a przynajmniej jeśli porównamy je do warunków potrzebnych w poprzednich odsłonach. Same zakończenia są dosyć ładnie zostały wykonane, pasujące do całej produkcji i przyjemnie się je ogląda, chociaż byłyby bardziej klimatyczne, gdyby ich początek nie był zbugowany, tak jakby w pewien sposób przycięty, co początkowo może sprawiać wrażenie, że coś zostało przycięte. Zakończenia są dopasowane, jednak historia w żaden sposób nie zachęca do obejrzenia ich wszystkich, zwłaszcza, że jedna ścieżka wymaga ogromu pracy by móc je w ogóle zobaczyć. Niestety czuć tutaj zmarnowany potencjał.

Klimat – Lokacje

Klimat tej serii jest dosyć ciekawym doświadczeniem, czegoś czego ciężko szukać w innych tytułach, ponieważ zwykle jak twórcy umiejscawiają nas w totalitarnym państwie, to zwykle jako żołnierza rewolucji lub też samego przywódcy starającego się utrzymać swoje państwo, a w tej serii stajemy za sterami zwykłego, szarego obywatela. W poprzednich częściach trzeba było ostrożnie dobierać swoje czynności do zamiarów, ponieważ konsekwencje mogły być nieprzyjemne. W przypadku tej części początkowo ten klimat jest podobny, jednak dosyć szybko on słabnie i nie jest aż tak dobry oraz wciągający jak w poprzednich odsłonach. Nie oznacza to, że jest on zły, jednak mógł być zdecydowanie lepszy. Na pierwszy rzut idzie fabuła, która na pewno jest ciekawa, łączy ze sobą pewne elementy dwóch poprzednich części i nawet przyjemnie się ją śledzi, jednak w momencie w którym zorientujemy się, że nasze wybory zbyt szczególnego sensu nie mają, to gdzieś te poczucie zagrożenia, czy wpływu, zanika i po prostu rozpoczyna się wyścig z czasem by jak najszybciej zakończyć wszystkie zadania. Nie pomaga również fakt, że większość postaci, oraz powiązane z nimi zadania, nie są zbyt ciekawe, co oczywiście przekłada się to na pewnego rodzaju nudę. Na całe szczęście jakość zakończeń stoi na wyższym poziomie i są przyjemnie zrealizowane, chociaż droga do nich mogłaby być trochę lepsza. Lokacje same w sobie są proste, jednak ich wykonanie jest dosyć przyjemne, zwłaszcza, że zarówno mieszkania, jak i biura, zmieniają swoje wnętrze zależnie od lokatora. Niby nic skomplikowanego, ale uprzyjemnia rozgrywkę. Warto tutaj od razu wspomnieć o oprawie graficznej, która zrezygnowała w pełni z 2.5D, a mamy świetny miks między 2D oraz 2.5D. Teraz lokacje, modele i całe otoczenie jest wykonane w 2.5D, a postacie w 2D, co może wydawać się dziwnym połączeniem, jednak w przypadku tego tytułu działa naprawdę świetnie i jest niezwykle klimatyczne, zwłaszcza jak dodamy do tego ciemniejszą kolorystykę. Rozgrywka jest trochę miksem tego co mogliśmy już zobaczyć w dwóch poprzednich częściach. Oczywiście nie wszystko zostało tutaj przeniesione i też nie w pełni takie samo. Gra się bardzo podobnie, co jednak pozytywnie wpływa na klimat, jednak szkoda, że zostało w tym elemencie dosyć mało nowości wprowadzonych. W tym wszystkim przygrywa nam naprawdę dobra ścieżka dźwiękowa, która tylko potęguje ten klimat, ponieważ została odpowiednio wyważona i wręcz możemy z góry określić co się zaraz stanie. To wszystko mogłoby tworzyć sensowny klimat, może odstający od swoich poprzedniczek, ale dalej dobry, jednak są tutaj pewne problemy, które przeszkadzają w odczuwaniu tego klimatu. Są to oczywiście problemy techniczne. Muszę przyznać, że akurat problemy z płynnością są tutaj najmniejszym problemem, nawet jeśli co jakiś czas gra traci swoją płynność. Sporym problemem są bugi, jak chociażby zawieszanie się postaci w taki sposób, że musimy wczytać poprzedni zapis, ponieważ nic nie jesteśmy w stanie zrobić, czy bieganie zupełnie się nie opłaca, ponieważ nasza postać będzie się zacinała o powietrze, tak samo mogę wspomnieć o zbugowanym pasku ładowania, ponieważ cały czas pokazuje sto procent, a jednak i tak dosyć długo czekamy na załadowanie. Takich rzeczy mógłbym wymienić trochę więcej, ponieważ jest ich tutaj sporo, co jak można się domyślić, nie wpływa pozytywnie na klimat. Jak wspominałem na początku, klimat początkowo jest całkiem dobry, jednak z czasem dosyć słabnie. Na całe szczęście nie do takiego stopnia by nas odrzucał, jednak na pewno nie zachęcał do dalszej gry. Właśnie największym problemem są tutaj problemy techniczne, ponieważ gdyby je wyeliminować, to można byłoby więcej wyciągnąć z klimatu i zdecydowanie lepiej się bawić. Pomysł tutaj był, jednak wykonanie już leży.

Lokacji tutaj aż tak dużo nie mamy, ponieważ naszymi głównymi miejscami poruszania się będzie blok mieszkalny, ulica przed blokiem, metro, plac przed ministerstwem oraz samo ministerstwo. Oczywiście niektóre z nich dzielą się na kilka mniejszych, jak blok dzieli się na kilka mieszkań rozłożonych na paru piętrach, pralnię oraz pomieszczenie ze śmietnikami, a ministerstwo na biura rozdzielone na kilka pięter, czy też pomieszczenia socjalne. Metro samo w sobie służy jedynie do przemieszczania się między blokiem a ministerstwem, więc też nic więcej tam nie zrobimy. Tak jak też już wspomniałem, mieszkania oraz biura zmieniają swój wygląd w zależności od postaci, która jest jej aktualnym właścicielem. Powoduje to, że każde odwiedziny tego samego mieszkania/biura, ale z innym lokatorem, będzie zupełnie inne ze względu na inny układ mebli, nowe przedmioty, i inne tego typu rzeczy. Nie będę ukrywał, że lokacje są tutaj naprawdę ładne, co jest w zasadzie również zasługą oprawy graficznej, ponieważ stylistyka 2.5D bardzo ładnie się komponuje z ciemną kolorystyką nadając im takiego kreskówkowego stylu, co oczywiście nie sprawia, że wydaje się dziecinna. Wszystkie miejsca, które tutaj zwiedzamy są naprawdę ładne i przyjemnie się je eksploruje, zdecydowanie wpływają pozytywnie na klimat całej produkcji.

Grywalność

Rozgrywka nie różni się tutaj znacząco od tego czego mogliśmy doświadczyć już w poprzednich częściach. Dalej będziemy eksplorować, rozwiązywać zadania, przeszukiwać mieszkania/biura, pisać raporty oraz donosy, czy również wykonywać prace związane z naszym zatrudnieniem. O eksploracji za dużo rozpisywać się nie trzeba, ponieważ polega na tym samym jak w większości gier. Będziemy poruszać się by dostać się do celów misji albo też znaleźć rozwiązanie jakiegoś zadania, jedyne co nas tutaj w pewien sposób ogranicza to czas. Gra została podzielona na system dnia i nocy, więc jak można się domyślić, postacie mają określone czynności, które wykonują w zależności od pory godziny w grze, tak samo działa ministerstwo, pracownicy pracują od konkretnej godziny do konkretnej, w nocy nikogo tam nie znajdziemy poza patrolującym strażnikiem. Powoduje to, że musimy odpowiednio planować nasze ruchy, ponieważ jeśli będziemy zbyt wolni, to dana postać może nie chcieć z nami aktualnie rozmawiać, ponieważ zajęta jest czymś innym. Nie tylko pozwala nam to planować kolejne ruchy, ale także kiedy najlepiej przyjąć zadanie od jakieś postaci, aby je jak najszybciej rozwiązać, ponieważ zdecydowana większość zadań jakie tutaj otrzymujemy ma jakieś ograniczenie czasowe, a warto pamiętać, że również większość zadań jest wieloetapowa, gdzie każdy etap potrafi zająć odrobinę czasu. Na całe szczęście nie trzeba się martwić, że jakimś cudem tego czasu zabraknie, ponieważ pomimo ograniczeń, to tego czasu jest naprawdę sporo. Jeśli już piszemy o zadaniach, to warto tutaj również wspomnieć o zadaniach związanych z naszym zatrudnieniem. Na początku gry jesteśmy informowani, że jako zarządca budynku musimy codziennie czyścić pralkę, naprawiać bojler, czy wyrzucać śmieci, a jak zostajemy przyjęci do ministerstwa to codziennie musimy roznosić pocztę. Wszystko jest nam tak przekazywane, jakbyśmy musieli to robić za co oczywiście też jesteśmy wynagradzani, jednak w praktyce nie musimy ich wcale wykonywać i nie będzie z tego żadnych konsekwencji, jednak warto to robić, ponieważ jest to na pewno jakiś stały dochód, a niektóre zadania wymagają od nas posiadania sporej ilości gotówki. Reszta zadań posiada zwykle dwa sposoby na ich rozwiązanie, jednak w żadnym wypadku gra nie prowadzi nas za rączkę. Dostajemy jedynie jakąś informację w stylu „znajdź sposób na pozbycie się postaci xxx”, a to już od nas zależy jak do tego tematu podejdziemy, chociaż nie da się ukryć, że postacie zlecające nam to zadanie mogą dać nam jakieś wskazówki. Tak samo gra nas nie prowadzi do postaci związanych, jedynie jeśli jest to początek zadania, to nad postacią zlecającą pojawia się wykrzyknik. Wyjątkiem jest tutaj dzwoniący telefon, wtedy to gra nam pokazuje, gdzie znajduje się najbliższy telefon, który możemy odebrać. Sam poziom trudności zadań nie jest najwyższy, jest zdecydowanie niższy niż w poprzednich częściach, chociaż tam też nie należał do najwyższych, jedyne zadania, które mogą sprawiać problemy, to te wymagające większej ilości gotówki, co może samo w sobie nie byłoby aż takie najgorsze, jednak takie zlecenia mogą pojawić się jedno po drugim w bardzo krótkim odstępie czasu. Warto tutaj jeszcze napisać, że zadania możemy podzielić na te główne oraz poboczne. Zawalenie zadania pobocznego kończy się jedynie drobnymi, wręcz nieodczuwalnymi, konsekwencjami, więc w zasadzie nie musimy ich wykonywać, jeśli uznamy, że nie są zbyt ciekawe, jednak zawalenie głównego zadania kończy się widokiem ekranu z napisem game over. Pojawia się tutaj też problem o którym wcześniej pisałem, czyli brak wpływu naszych wyborów na grę, ponieważ o ile przyjemne jest posiadanie zadań, które mają więcej niż jeden rodzaj rozwiązania, tak jeśli wynik jest taki sam, to nie chce się nawet kombinować i odkrywać innych ścieżek. Niektóre zadania wymagają od nas zdobycia informacji o konkretnej postaci, czy znalezieniu brudów, niezależnie od tego, czy były tam od początku, czy też my je tam dostarczyliśmy. Informacje zdobywamy nie tylko poprzez rozmowę, a poprzez przeszukiwanie rzeczy danej osoby. By to zrobić musimy dostać się do danego mieszkania lub biura. W przypadku mieszkania nie ma większego problemu, ponieważ jako zarządca budynku posiadamy klucze do każdego mieszkania, ważne jednak by nie wchodzić, gdy ktoś jest w środku. Z kolei by dostać się do jakiegoś biura, to już jest trochę bardziej skomplikowane, ponieważ najpierw musimy mieć dostęp do danego piętra, a i do otwierania drzwi potrzebujemy wytrychów, które musimy najpierw kupić. Po dostaniu się do danego pomieszczenia, to możemy swobodnie przeszukiwać każde miejsce, należy pamiętać jednak o ograniczeniu czasowym, ponieważ w końcu właściciel danego pomieszczenia wróci, jak i nie możemy zabierać wszystkiego ze sobą co znajdziemy, a to dlatego, że po pewnym czasie odwiedzi nas policjant ze sporą karą za kradzież. Działa to na takich samych zasadach jak w dwóch poprzednich częściach. Zdobywać informację możemy również poprzez podglądanie danych osób, a robić to możemy poprzez podglądanie przez dziurkę od klucza lub kamery, które najpierw musimy zamontować. Początkowo mamy dostęp do podstawowej kamery, która nie ma zbyt dużego zasięgu, jednak wraz z awansami w ministerstwie dostajemy dostęp do coraz to lepszych kamer. Zdobyte informacje możemy wykorzystać do pisania raportów o mieszkańcach budynku, czy też pracownikach ministerstwa. Za poprawnie wypełniony raport otrzymujemy pieniądze, jak i punkty zaufania ministerstwa, które potrzebne są nam do postępu fabularnego. Jest to podstawowa funkcja z której wręcz musimy korzystać, ponieważ jest to najłatwiejszy sposób na zarabianie gotówki. Jeśli natomiast znajdziemy coś nielegalnego lub zobaczymy jakieś podejrzane zachowanie, to możemy napisać donos na daną osobę, co kończy się nie tylko naszym zarobkiem, ale również aresztowaniem danej osoby. Musimy jednak pamiętać o wyborze odpowiedniego przepisu, który został złamany, ponieważ inaczej to my otrzymamy sporą karę pieniężną. Oczywiście, jeśli nie chcemy pozbywać się danej osoby, albo nie teraz, to możemy po prostu zaszantażować daną osobę by nam zapłaciła za ciszę. Tutaj też należy pamiętać, że nie każdy będzie chętny na zapłacenie, a po prostu zgłosi to i po raz kolejny to my otrzymamy karę pieniężną. Ukończenie całej gry wraz ze wszystkimi osiągnięciami oraz zakończeniami zajęło mi trochę ponad jedenaście godzin gry, co jest dosyć optymalnym czasem, chociaż wolałbym, aby ten czas był lepiej wykorzystany. To wszystko jest mieszanką tego czego mogliśmy doświadczyć w dwóch poprzednich odsłonach i mogłoby to dalej bardzo dobrze bawić, jednak jest bardzo osłabiane przez słabą optymalizację oraz bugi, no i nie można zapomnieć o pewnego rodzaju braku wyboru. Brakuje tutaj też jakichś większych nowości, czegoś co by wyróżniało tą część na tle serii. W pierwszej części byliśmy po prostu zarządcą budynku, w drugiej już pracownikiem ministerstwa, a w tej niby jesteśmy jednym i drugim, jednak historia jest tak prowadzona, jak zresztą też rozgrywka, że nie czujemy się jednym czy drugim. Szkoda, że tak to wyszło, ponieważ potencjał w tej odsłonie był całkiem spory, więc patrząc po jej jakości, to ta seria powinna się zakończyć na drugiej odsłonie.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa jest tutaj jednym z tych elementów do których w żaden sposób nie jestem w stanie się przyczepić, ponieważ tutaj widać, że wszystko co usłyszymy zostało dopracowane. Każdy z utworów, który tutaj usłyszymy został odpowiednio dopasowany do gry, jak i całego stylu gry, co z kolei przekłada się na lepsze odczuwanie klimatu, wręcz można napisać, że dzięki takiej muzyce klimat jest zdecydowanie silniejszy, co w sumie sprawia, że robi się przykro, ponieważ inne elementy nie stoją na podobnym poziomie. Muzyka sama w sobie jest dosyć prosta i nie zapada jakoś szczególnie w pamięci, jednak właśnie dopasowanie jej do stylistyki gry sprawia, że jest tak dobra i niezwykle klimatyczna. Poza tym, że jest dopasowana do gry, jest tak samo dopasowana do ogrywanych momentów, dzięki czemu emocje są zdecydowanie lepiej przedstawiane, jak i rośnie napięcie, co jak można się domyślić również pozytywnie wpływa na klimat. Samych utworów nie ma tutaj też jakoś szczególnie dużo i nawet czuć, że odrobinę jakościowo są słabsze od tego co już mogliśmy usłyszeć, jednak nie jest to aż tak odczuwalne, a na pewno nie pod względem powtórzeń, więc pod tym względem zostało to ciekawie rozwiązane. Podobną jakość mamy tutaj w przypadku dźwięków otoczenia, których również zbyt dużo nie ma, ponieważ usłyszymy tutaj dźwięki otwieranych drzwi, jadącego metra oraz samochodu, wybuchów, dzwoniącego telefonu, czy również przeszukiwanych rzeczy, jak i inne odgłosy. Nie ma tego dużo, ale wszystko brzmi naprawdę dobrze. Ciężko jest tutaj napisać cokolwiek więcej, ponieważ o ile cała ścieżka dźwiękowa stoi tutaj na dosyć wysokim poziomie, tak nie wyróżnia się jakoś szczególnie na tle innych produkcji, a zwłaszcza na tle całej serii. Nie da się jednak zaprzeczyć, że jest to jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy, elementów, który ma spory wpływ na klimat.

W przypadku voice actingu nie mogę się za bardzo rozpisać, ponieważ postacie porozumiewają się przy pomocy swojego języka, coś w rodzaju dialektu z serii The Sims, oczywiście innym. Nie jest to w żaden sposób zrozumiałe, więc stanowi tylko dodatek do czytanego tekstu. Normalny tekst usłyszymy jedynie podczas intra oraz zakończeń, ponieważ wtedy usłyszymy narratorkę podsumowującą wydarzenia, które doprowadziły do rozpoczęcia naszej gry, jak i skutków naszych wyborów. I trzeba przyznać, że odczytała te kwestie naprawdę dobrze, pozbawiona emocji i pasująca do całości, przyjemnie się jej słucha. Także voice acting nie będzie tutaj wpływał w żaden sposób na ocenę całości, ponieważ jest go zdecydowanie zbyt mało. Dla niektórych może to nie być zbyt dobra informacja, jednak ta odsłona nie została przetłumaczona na język polski, więc pozostaje nam jedynie angielski. Niestety słownictwo w niektórych momentach bywa bardziej zaawansowane, więc lepsza znajomość języka jest bardziej wymagana, chociaż pewnie da się wszystko zrozumieć z kontekstu. Może kiedyś twórcy zdecydują się na spolszczenie, jak w przypadku dwóch poprzednich odsłon, chociaż na razie się na to nie zapowiada.

Grafika

Graficznie ten tytuł łączy w sobie to co mogliśmy zobaczyć w pierwszej i drugiej części, tworząc przy tym coś naprawdę świetnego. Z pierwszej części został zabrany projekt postaci 2D, a z drugiej otoczenie 2.5D. Może to wydawać dosyć dziwnym połączeniem, które nie do końca będzie do siebie pasowało, jednak wygląda to razem naprawdę świetnie. Stylistyka z pierwszej części była świetna, jednak porównując ją do następnych części wydaje się bardziej płaska, jednak styl drugiej o ile był ciekawy, tak postacie nie do końca wyglądały w 2.5D, także twórcy tutaj wzięli co najlepsze w tych dwóch odsłonach i połączyli to w tej. Szczerze nie oczekiwałem zbyt dużo pod tym względem, jednak zostałem miło zaskoczony. Widać poprawę nie tylko w stylistyce, ale również w jakości tekstur, które są bardziej szczegółowe oraz wyraźniejsze. Zyskują na tym również modele, które nie tylko robią za ładne tło, ale ze sporą ilością takich z którymi możemy wejść w interakcję. Oczywiście ta interakcja polega w większości na przeszukiwaniu danej rzeczy, ale zawsze to coś ciekawszego. Tak jak również wcześniej wspominałem, każde mieszkanie oraz biuro zmienia swój wystrój w zależności od jego właściciela, co jest również interesujące, ponieważ pokazuje to też charakter danych postaci, a i również więcej rzeczy do interakcji. Modele postaci są bardzo proste w swojej konstrukcji, to po prostu czarne postacie z białymi oczami oraz innymi różnokolorowymi rzeczami, chociaż nie zawsze, które robią za cechy szczególnie. Nie jest to tylko z powodu stylistyki, ale również ma również drugie znaczenie, ponieważ od pierwszej części twórcy pokazują, że w państwie totalitarnym ludzie są jednym i tym samym, a wszelka indywidualność jest tępiona. Właśnie warto też tutaj wspomnieć o kolorystyce, która jest tutaj taka szaro-ciemna, co też ma pokazywać nastroje panujące w tego typu państwie. Widać, że w tej serii takie właśnie elementy są bardzo przemyślane, a to z kolei bardzo wpływa na klimat, ponieważ pokazuje, że ta szara codzienność nie do końca jest wesoła, bo wystarczy jeden przyjemny sąsiad, który doniesie do władz podejrzane zachowanie, co może skończyć się aresztem, więc też nikt nie chce się wyróżniać i wychylać przed szereg. Całą oprawa graficzna pomimo, że jest ładna jest również dosyć prosta, co idzie w parze z animacjami, które są bardzo płynne, ale też w żadnym wypadku skomplikowane. Nie będę ukrywał, że jest to bardzo ładna gra, gdyby jednak została lepiej zoptymalizowana, to można byłoby się nią cieszyć bardziej.

Bardzo chciałbym napisać, że w kwestiach technicznych nie mam nic do napisania, jednak na ten moment wiecie, że tak niestety zrobić nie mogę. Gra działa dosyć słabo, chociaż daleko jej do poziomu gry Lucius III. Głównym problemem jest tutaj płynność, która potrafi się psuć w różnych, często losowych momentach, nawet w momentach w których nie dzieje się nic co mogłoby wymagać więcej zasobów. Spotykamy na drodze również wiele błędów, jak chociażby nie opłaca się w tej grze biegać, ponieważ co chwile nasza postać zaczyna biegać w miejscu, bo blokuje się na jakieś niewidzialnej ścianie. Błędy postaci i zacinające się animacje, brak możliwości wyjścia z progu, znikające postacie, to tylko część z błędów z którymi się mierzyłem podczas gry. Na całe szczęście nie zostałem wyrzucony ani razu do pulpitu, chociaż nie ukrywam, że musiałem wczytać poprzednie zapisy lub resetować grę by móc dalej grać. Przyznam bez bicia, że dawno nie grałem w tak źle zoptymalizowaną grę, co jest tym bardziej przykre patrząc na jakość poprzednich odsłon.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+historia mało ambitna, ale może zaciekawić
+nawet dobry klimat
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+świetna oprawa graficzna

Minusy:
-brak realnych konsekwencji naszych wyborów
-zadania poboczne nie potrafią zaciekawić
-zbyt mało nowości w porównaniu do poprzedniczek
-problemy techniczne

Beholder 3 to trzecia odsłona serii, którą odkryłem całkowicie przypadkiem, jednak polubiłem od pierwszej odsłony, więc po usłyszeniu, że została wypuszczona trzecia część po prostu musiałem w nią zagrać. Pierwsza odsłona była świetna, druga już była odrobinę gorsza, jednak liczyłem, że trzecia poprawi błędy poprzedniczki, także moje oczekiwania były trochę wyższe niż powinny. Niestety sprawiło to, że zawiodłem się bardzo na tej odsłonie, jednak starałem się podejść do niej na chłodno. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 6/10. To wcale nie jest tragiczna gra, jest gorsza niż jej poprzedniczki, jednak można byłoby się w niej dobrze bawić, gdyby można byłoby pozbyć się tych wszystkich problemów technicznych, to głównie one bardzo odrzucają od gry. Jeśli jesteście fanami serii, to możecie zagrać, jednak nie oczekujcie tutaj zbyt wiele.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

FINAL FANTASY VI (2022) – Recenzja

FINAL FANTASY VI (2022) jest szóstą odsłoną cenionej serii gier jRPG, jak i ostatnią odsłoną wchodzącą w skład odświeżonych klasycznych odsłon pod nazwą Pixel Remaster. Jest to największa z odsłon wchodząca w skład tego pakietu, więc też zmiany są największe, ponieważ odświeżona nie została tylko grafika, muzyka, czy rozgrywka, ale również sceny, które są dobrze znane growym fanom, jak chociażby opera. Jak zatem prezentuje się ta odsłona? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana oraz wydana przez Square Enix.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Gra rozpoczyna się od historii świata w której to doszło do wielkiej wojny z użytkownikami magii, jak i istotami, którą tę magię przekazali ludziom, esperom. Wojna ta prawie doprowadziła do końca świata, więc magiczne istoty odeszły do innego świata, aby ludzie mogli przetrwać. Ze szczątków oraz z powodu braku magii powstała technologia, która przez lata się rozwijała i dała ludziom nowy dobrobyt. Tak było do momentu w którym potężne imperium zdecydowało się na podbój świata poprzez wykorzystanie oraz magii, którą wykradli z innego świata. Sama akcja rozpoczyna się od trójki postaci w mechach maszerujących na miasto w którym odnalezionego espera zamrożonego w krysztale. Dwóch z nich to zwykli żołnierze imperium, a trzecia to kobieta nazywana przez nich wiedźmą, która na dodatek jest kontrolowana poprzez urządzenie na jej głowie. Niestety misja się nie powiodła, ponieważ esper zareagował na magię w ciele kobiety powodując zniknięcie jej towarzyszy, jak i uwolnienie jej z niewoli kontroli umysłu po czym straciła przytomność. Pomógł jej mężczyzna, który należy do ruchu oporu przeciwko imperium. Jak można się domyślić, dziewczyna nie pamięta swojej przeszłości, jedynie że ma na imię Terra. Musi jednak uciekać z tego miasta za bycie podejrzaną o współpracowanie z imperium. Uciec jej pomaga poszukiwacz przygód Locke, który zabiera ją do małego królestwa Figaro, które w teorii poddało się władzy imperium, jednak król Edgar potajemnie spiskuje z armią rebeliantów. Postanawia on pomóc dziewczynie i dołącza do niej by wspomóc ją w odzyskaniu pamięci, jak i powstrzymaniu imperium przed podbojem świata. Nie jest to proste zadanie, ponieważ depcze im po piętach Kefka, doradca imperatora, jak i osoba bardzo obsesyjna na punkcie magii oraz w tajemniczy sposób pozbawioną pamięci dziewczyną. Tak też oto rozpoczyna się długa podróż w celu zebrania towarzyszy wspierających sprawę rebelii, jak i próbach przywrócenia pokoju na świecie. Oto taki bardzo ogólny i skrócony opis fabuły w tej odsłonie. Może wydawać się ona dosyć prosta i typowa dla tej serii, jednak to jest tylko złudzenie, ponieważ pod tą warstwą prostoty kryje się dosyć szczegółowa oraz interesująca historia. Musiałem ją niestety tak opisać, aby niepotrzebnie nie zdradzić żadnych szczegółów, ponieważ każda informacja może oznaczać tutaj spoiler. Oczywiście ciężko tę historię porównywać do dzisiejszych, wielkich produkcji, które wygrywają wszelakie nagrody, jednak nawet na dzisiejsze standardy fabuła trzyma wysoki poziom i można się świetnie bawić. Bardzo spodobała mi się tutaj ta wielowątkowość, która wynika głównie ze sporej ilości postaci, które są ciekawie napisani. Każdy z nich ma swoją historię oraz powód przez który walczy z imperium, ponieważ nie zawsze jest to chęć pokoju na świecie. Sposób też ich przedstawiania jest całkiem sensownie przedstawiony, a to głównie dlatego, że nie jesteśmy w żaden sposób bombardowani informacjami o tych postaciach, a to dlatego, że część z tych informacji jest opcjonalna. Ciekawe jest również to, że w grze pojawiają się pewne wybory, które nie zawsze są takie oczywiste i możemy przykładowo zupełnie olać niektóre postacie, które przykładowo nie są dla nas interesujące, co może nie zmienia jakoś historii, blokuje nam jedynie niektóre opcjonalne elementy, jak i niektóre sceny podczas zakończenia. Bardzo dobrze zostało to tutaj przedstawione oraz wprowadzone, że nie czujemy abyśmy dużo tracili, jednak warto zainteresować się tymi opcjonalnymi informacjami, które zwykle przedstawione są poprzez misje poboczne, ponieważ to bardzo pozytywnie wpływa na klimat i bardziej wciąga nas w ten świat. Sama historia oczywiście nie jest pozbawiona pewnych schematów, jednak jest ich mniej niż w poprzednich odsłonach, a już na pewno wyróżnia się na ich tle. Jest ona również zdecydowanie dłuższa, jednak nie nudzi, więc po prostu otrzymaliśmy tutaj świetną historię fantasy, która przetrzymała próbę czasu. Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się zbyt wiele, czegoś właśnie na poziomie poprzednich odsłon, jednak moje oczekiwania zostały sporo przeskoczone i bawiłem się tutaj naprawdę nieźle. Zdecydowanie warta zagrania, nawet jeśli nie graliście w żadną poprzednią odsłonę, ponieważ klasycznie w tej serii, żadna odsłona nie jest ze sobą powiązana.

Zakończenie jest tutaj dosyć typowe, wręcz można napisać klasyczne w tej serii, jednak przedstawione zostało całkiem przyjemnie. Nie będzie zbyt sporym spoilerem jeśli napiszę, że wszystko kończy się dobrze, chociaż może nie dla wszystkich, ale jest dosyć standardowe dla gier fantasy wydawanych w podobnym okresie. Problemem w nim może jedynie jest to, że nie zapada jakoś szczególnie w pamięci, ponieważ bardziej pamiętamy finałową walkę, która jest niezwykle epicka, co też z kolei sprawia, że zakończenie jest bardziej satysfakcjonujące. Jest przyjemne, ponieważ pokazuje skutki naszej walki, pokazuje też jak rozwinęły się relacje między postaciami i stanowi przyjemne podsumowanie całej gry. Zdecydowanie warto zagrać by to poczuć.

Klimat – Lokacje

Klimatu tej produkcji nie można odmówić, wręcz trzeba napisać, że klimat jest tutaj naprawdę nieziemski, co dla mnie okazało się sporym zaskoczeniem. Muszę przyznać, że nie jestem wielkim fanem połączenia technologii z magią, więc po zobaczeniu screenów z tej części trochę moje oczekiwania musiałem obniżyć, jednak nie przekreślałem tej części. I całe szczęście, że tego nie zrobiłem, ponieważ ominąłbym niesamowity tytuł z mega wciągającym oraz silnym klimatem. Sama fabuła wprowadza jej sporo poprzez ciekawe postacie, które są świetnie napisane i przyjemnie się śledzi relacje budujące się między nimi. Prowadzenie tej historii zostało przemyślane, że nie czuć tutaj nudy, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że wśród tych sześciu części ta jest najdłuższa. Nie można również zapomnieć o niezwykle pięknie wyreżyserowanych scenach, które ogląda się z przyjemnością, jak chociaż dobrze znana scena operowa, która nie tylko została świetnie przedstawiona, ale również bardzo emocjonalna. Lokacje również mają tutaj swój wpływ na klimat, chociaż nie są jakieś wybitne, tak bardzo ładnie zaprojektowane i dopasowane do historii, po prostu przyjemnie się je eksploruje. Pod względem rozgrywki ta część nie przeszła jakichś większych zmian, co jest w zasadzie typowe dla tej serii, jednak znajdzie się tutaj parę nowości, które zostały lepiej zrealizowane niż te chociażby z poprzedniej odsłony. Tak samo błędy poprzedniczki w tym elemencie zostały poprawione, więc to również wpływa na przyjemność płynącą z gry. To wszystko sprawia, że rozgrywka jest przyjemna, a poziom trudności sprawia, że jest bardziej satysfakcjonująca. Niestety jak to bywa w tej serii, jak i całym gatunku, mamy tutaj sporo grindu, który wręcz jest wymagany, aby dotrzymać kroku silniejszych przeciwników, jednak w tej części jest tego grindu nawet więcej, ponieważ postaci jest zdecydowanie więcej i w zdecydowaną większość przyjdzie nam się wcielić w czasie fabuły, więc żadna nie może odstawać od reszty, ponieważ może nas to kosztować całą grę. To niestety może trochę osłabić ten klimat, jednak przy odpowiednim dawkowaniu rozgrywki, to nie odczuwamy tego aż tak mocno. Oprawione jest to w znaną już stylistykę graficzną, która również została delikatnie usprawniona tutaj nadając jej uroku. Oczywiście niektórych mogła ona już zmęczyć, jednak jest całkiem dopasowana, co pozytywnie wpływa na klimat. W tym wszystkim przygrywa nam nieziemska ścieżka dźwiękowa, co w zasadzie jest już normą w tej serii, jednak z odsłony na odsłonę jest coraz lepsza i gra. Nie będę ukrywał, że w tej odsłonie muzyka jakoś bardziej do mnie trafiła i nieraz zatrzymywałem się by posłuchać utworów grających w tle. Muszę przyznać, że klimat w tej odsłonie jest bardzo wciągający, że aż trudno się oderwać od gry, nawet jeśli jest najdłuższą odsłoną z całego pakietu. Oczywiście w żaden sposób nie jest idealny, a dodatkowo niektórych może już zmęczyć oprawa graficzna, czy mało znaczących zmian w rozgrywce, jednak jeśli faktycznie zaczyna Was to męczyć, to spróbujcie przymknąć na to oko lub skupcie się na historii, a po jakimś czasie przekonacie się, że to wszystko do siebie pasuje i tworzy niezwykły klimat. Klimat jest tutaj jednym z najmocniejszych plusów tej produkcji, który sprawia, że zdecydowanie warto zagrać w ten tytuł.

Lokacji, jak można się domyślić, jest tutaj całkiem sporo. Standardowo w ten serii naszą główną planszą jest mapa świata po której się poruszamy i z której dostajemy się do lokacji. Zwiedzimy tutaj takie miejsca jak różnego rodzaju wioski, zamki, ruiny, lasy, jaskinie, podniebne wyspy, i inne tego typu miejsca. Są one dosyć standardowe dla tej serii, jak i ogólnie fantastyki. Klasycznie również są bardzo ładnie zaprojektowane, pełne sekretów, tajnych przejść i ogólnie przyjemnie się je eksploruje. Każde z tych miejsc jest odpowiednio wyposażone i wiemy gdzie się znajdujemy, jednak nie możemy wchodzić w interakcję z przedmiotami z którymi twórcy nie chcieli byśmy wchodzili, więc zdecydowana większość modeli robi tutaj za tło. Poza wioskami, czy różnymi zamkami, to lokacje są dosyć liniowe, co niby jest oczywiste, jednak aż tak bardzo się tego nie odczuwa, ponieważ w większości są bardzo rozbudowane i posiadają wiele ścieżek. Do tego, jak już pisałem, są pełne sekretów oraz znajdziek, więc warto je eksplorować. Ciężko jest tutaj napisać cokolwiek więcej, ponieważ są po prostu bardzo ładne, dopasowane, co z kolei pozytywnie wpływa na klimat. Jeśli już zdecydujecie się zagrać w tę odsłonę, to polecam zaglądać w każdy kąt.

Grywalność

Rozgrywka nie przeszła jakichś większych zmian, co jest w sumie normą w tym wydaniu, więc jeśli graliście w jakąkolwiek poprzednią odsłonę wchodzącą w skład Pixel Remaster, to dobrze wiecie jak też gra się w tę odsłonę. Dalej podstawą jest tutaj eksploracja, ponieważ nie mamy tutaj żadnej mapy, która wskazywałaby nam nasz kolejny cel, jak i żadnego dziennika zadań, więc musimy uważnie czytać wszystkie dialogi, ponieważ to w nich jest zawarte co musimy zrobić. Gra nie prowadzi nas w żaden sposób za rączkę, co może mieć swoich zwolenników, jak i przeciwników. Osobiście taki system mi nie przeszkadza, ponieważ w pewien sposób wymusza to na graczu zwiększenie uwagi na dialogi, jak i na samą eksplorację, tym samym pozwalając graczowi na odkrycie pewnych sekretów, które pewnie dalej zostałyby ukryte, gdyby droga do celu była bezpośrednio pokazana. Oczywiście jestem w stanie zrozumieć osoby, które nie mają w ciągu dnia zbyt dużo czasu na granie, bo sam też nieraz mam takie dni, jednak w tej produkcji zostało to dosyć przyjemnie wykonane i wręcz gra nagradza nas za eksplorację. Większość lokacji posiada skrzynie w których znajdziemy różnego rodzaju wyposażenie, są one widoczne na mapie, jednak część z nich jest ukryta, ale z żadnych problemów by je odnaleźć, chociaż niektóre lokacje pozwalają nam na tylko jedne odwiedziny ze względów fabularnych. Warto je zbierać, ponieważ możemy w ten sposób znacznie się wzmocnić bez konieczności wydawania zarobionej gotówki. Poza skrzyniami będziemy tutaj odszukiwali ukrytych przedmiotów, a te natomiast nie są zaznaczone w żaden sposób na mapie, jednak te ukryte są tylko we wioskach oraz zamkach i gdy znajdujemy się przy modelu w którym ukryty jest przedmiot pojawia się wykrzyknik. Na całe szczęście na mapie, w spisie lokacji, mamy napisane ile w danym miejscu jest skrzyń oraz ukrytych przedmiotów, co sprawia, że możemy śledzić nasz postęp i nie szukać dalej niepotrzebnie, jeśli wszystko już znaleźliśmy. Podczas eksploracji trafimy na pewnego rodzaju zagadki, które zwykle polegają na tym by odblokować sobie dalszą drogę, więc też nie należą do najbardziej skomplikowanych, jednak też banalne całkowicie nie są. Nie stanowią może czegoś co wpływałoby w jakiś znaczący sposób na jakość gry, jednak zdecydowanie uprzyjemniają rozgrywkę. Ważną częścią też tej produkcji jest rozwój postaci, a w ciągu gry możemy zebrać drużynę czternastu postaci, chociaż jednocześnie możemy poruszać się w czteroosobowych grupach, jednak w naszym powietrznym statku możemy dowolnie zmieniać skład naszej grupy. Oczywiście nie musimy wszystkich postaci odblokować, jednak warto to zrobić, ponieważ to dosyć ułatwi nam ostatnie etapy gry. Każda z tych postaci charakteryzuje się w zupełnie innym stylu walki oraz posiada inne zdolności. Mamy tutaj kilka nowości, jak wojownika, który korzysta z ataków bushido, inny korzysta z ataków zwanych blitz, które do aktywacji wymagają wpisania kombinacji, niczym combosa w bijatyce, czy nawet osobę, która korzysta z narzędzi/technologii, jak chociażby piła łańcuchowa. Są dosyć ciekawe i przyjemne, coś nowego w tej serii. W przypadku dwóch pierwszych umiejętności nowe ataki odblokowujemy poprzez zdobywanie kolejnych poziomów, jednak możemy szybciej odblokować wszystkie te umiejętności poprzez wykonanie specjalnych zadań pobocznych. W przypadku technologii, to tą akurat kupujemy od handlarzy oraz znajdujemy w skrzyniach, więc tutaj bardziej wszystko zależy od naszej eksploracji niż zdobywania kolejnych poziomów. Kolejne poziomy zdobywamy po przekroczeniu pewnego pułapu doświadczenia, a to klasycznie zdobywamy poprzez walkę z przeciwnikami. Tutaj akurat nic się nie zmieniło od poprzednich części. Dalej starcie może się rozpocząć w losowym momencie naszej eksploracji, a to z jakimi przeciwnikami będziemy walczyć jest losowe oraz zależne od miejsca w którym się znajdujemy. Mamy tutaj ponad trzysta rodzajów przeciwników oraz bossów, które mają różne rodzaje ataków, odporności oraz słabości, więc też starcia są zupełnie losowe. Mimo wszystko są ciekawe, ponieważ mogą być banalnie proste lub też dosyć wymagające. O ile te starcia są przyjemne i satysfakcjonujące, tak jednak wymagają od nas bycia na odpowiednim poziomie, co również wymaga od nas sporej ilości grindu. Większa ilość grindu wynika z tego, że mamy więcej postaci, a w niektórych momentach fabularnych przyjdzie nam się wcielić w inne postacie z naszej grupy, więc też nie chcemy by odstawały doświadczeniem, aby nie zablokować się w danym momencie. Może to irytować, bo nie tylko musimy grindować naszą podstawową grupę, a także całą resztę bohaterów, co samo w sobie zabiera całą masę czasu, a to z kolei może wynudzić i odrzucić od dalszej gry. Klasycznie dalej mamy tutaj turową walkę, która jest taka sama jak w poprzedniej części razem z paskiem akcji, który się zapełnia, jednak odniosłem wrażenie jakby zapełniał się wolniej niż w poprzedniej odsłonie, co też wpłynęło na wolniejsze starcia, a to też trochę irytuje. Mogę tutaj jeszcze napisać o jednym poprawionym elemencie względem poprzedniej części. W tej odsłonie wraca niebieska magia (ang. blue magic), która polega na uczeniu się technik używanych przez przeciwników. W poprzedniej części mag z tą umiejętnością musiał oberwać tym atakiem i przeżyć walkę, a w tej odsłonie wystarczy, że przeciwnik użyje tego ataku, niezależnie czy celem jest mag. Ułatwia to zdecydowanie zdobywanie tych dodatkowych umiejętności, a jako, że też jest ich mniej, to tym chętniej się to wykonuje. To wszystko zmieściło się w około czterdziestu godzinach gry, co jest dosyć sporym czasem. Gdyby jednak nie ten cały potrzebny grind, to ten czas oczywiście byłby krótszy, mimo wszystko grało się naprawdę przyjemnie. Całość w jakiś zadziwiający działa bardzo dobrze, poprawia błędy swoich poprzedniczek i jest satysfakcjonująca. Ciężko jest tutaj napisać cokolwiek więcej czego bym nie napisał w poprzednich recenzjach, ponieważ aż tak wielkich zmian nie przeszła. Warto zagrać, jeśli lubicie odrobinę wyzwania i turowe, wolniejsze starcia.

Ścieżka dźwiękowa

O ścieżce dźwiękowej można tutaj naprawdę sporo napisać i to samych dobrych rzeczy, nawet do takiego stopnia, że wydawałoby się to nieprawdziwe. Muzyka w tej serii z części na części utrzymuje przez cały czas wysoki poziom, a nawet można napisać, że z części na część jej jakość się poprawia. Oczywiście jest to podobna muzyka, którą gracze mogli już usłyszeć już w oryginalnej wersji gry, jednak tutaj została odświeżona i bardziej dopasowana do jakości ścieżki dźwiękowych w aktualnych produkcjach. Każdy z utworów, które tutaj usłyszymy są odpowiednio dopasowane do ogrywanych momentów, dzięki czemu emocje oraz napięcie są na odpowiednim poziomie i wszystkie sceny wydają się realistyczniejsze, nawet biorąc pod uwagę oprawę graficzną. To zaś z kolei powoduje, że klimat jest zdecydowanie silniejszy i jest jednym z tych elementów, które mają jeden z najsilniejszych wpływów na jego odczuwanie. Same utwory są wykonane w podobnym stylu co w poprzednich częściach, jednak bardziej zapadają w pamięci i słucha się ich przyjemniej nawet poza nią, a najbardziej znanym przez graczy na pewno będzie piosenka z opery, która jest po prostu piękna, chociaż nie jestem fanem tego typu muzyki. W podobnej jakości zostały wykonane dźwięki otoczenia, chociaż tych tutaj za dużo nie ma, a usłyszymy tutaj odgłosy wybuchów, wiatru, ognia, wody, trzęsienia ziemi, tłuczonego szkła, otwieranych drzwi, i inne tego typu dźwięki. Jak zatem możecie zauważyć, głównie skupione są do odgłosów, które słyszymy podczas walki. Mimo wszystko jakoś szczególnie nie zwraca się na to uwagi, ponieważ w tle zwykle i tak przygrywa nam muzyka. Ogólnie, cała ścieżka dźwiękowa stoi na bardzo wysokim poziomie i jest niezwykle klimatyczna, to między innymi dzięki niej gra się tak przyjemnie.

Klasycznie jak w poprzednich częściach i tutaj nie mamy nagranego voice actingu. Jedyny moment w którym możemy usłyszeć czyiś głos, to scena w operze, jednak to jest piosenka, więc też ciężko oceniać ją pod względem zagrania, ponieważ właśnie jako utwór jest świetna, ale to tylko właśnie jeden moment w całej grze. Z tego też powodu voice acting nie podlega tutaj ocenie. Również klasycznie i ta odsłona nie została przetłumaczona na język polski, więc pozostaje jedynie angielski. Na całe szczęście język nie jest tutaj zbyt skomplikowany, co prawda od czasu do czasu pojawi się jakieś bardziej zaawansowane słownictwo, jednak można wywnioskować z kontekstu o co chodzi, więc warto dać jej szansę, jeśli nie znać aż tak dobrze tego języka.

Grafika

Podobnie jak w przypadku rozgrywki i w oprawie graficznej ciężko jest napisać cokolwiek nowego, czego bym już nie napisał w jednej z poprzednich odsłon. Ta odsłona również wchodzi w skład Pixel Remaster, klasycznych części serii odświeżonych w styli pikselowym. Oczywiście od czwartej odsłony oprawa graficzna delikatnie się zmieniała, trochę poprawiała, jednak nie były to jakieś wielkie wielkie zmiany, które odwracałyby oprawę do góry nogami. Tak też jest w przypadku tej odsłony. Styl graficzny pozostał taki sam, jest on oczywiście dalej naprawdę ładny i potrafi cieszyć oczy, a zmiany wprowadzone dotyczą głównie jej szczegółowości. Nie chcę się za bardzo powtarzać, ponieważ jeśli czytaliście jakąkolwiek moją recenzję z tej serii, to dokładnie wiecie jak prezentuje się oprawa graficzna w tym tytule. Także tylko tak krótko podsumuję jak się prezentuje oraz opiszę pewną zmianę. Tak jak już wspominałem, oprawa graficzna dzięki swojemu stylowi jest całkiem przyjemna, chociaż teoretycznie może wydawać się dziecinna, jednak nadaje takiego fantastycznego klimatu, który sprawia, że bardziej czujemy się jakbyśmy byli częścią większej przygody. W tej odsłonie mamy trochę większą szczegółowość tekstur, dzięki czemu całość prezentuje się zdecydowanie lepiej. Dotyczy to również modeli otoczenia, jak i przeciwników oraz postaci. Przy opisie rozgrywki pisałem również, że posiadamy tutaj ponad trzysta rodzajów przeciwników oraz bossów, jednak jak można się domyślić aż tyle naprawdę rodzajów nie ma. O ile bossowie faktycznie są różni, tak zwykli przeciwnicy często różnią się jedynie kolorystyką, chociaż przy takiej ilości wrogów nie jest to aż tak bardzo zauważalne, jednak kłamstwem byłoby napisanie, że tego nie widać. Pod względem animacji jest dokładnie to samo co mogliśmy już zobaczyć, czyli totalna prostota, jednak przyjemnie wykonana. Z takich większych nowości, to na pewno sposób przemieszczania się przy pomocy statku powietrznego, ponieważ w poprzednich częściach nie różniło się to zbyt szczególnie od normalnego poruszania się po mapie, jednak tutaj mamy takie 3D w 2D. Otóż w momencie w którym stajemy za sterami naszego pojazdu, to kamera pojawia się za nami i możemy dowolnie sterować w takim trochę oszukanym 3D. Wygląda to bardzo ciekawie i w taki sposób steruje się naprawdę przyjemnie. Taka oprawa graficzna pasuje do takiego typu rozgrywki oraz samej historii, która niby poważniejsza dalej pasuje do takiego luźniejszego, fantastycznego stylu. Oczywiście rozumiem, że niektórych może odrzucać taka oprawa, zwłaszcza jeśli po raz szósty muszą ją oglądać w danej serii, jednak w moim odczuciu można przymknąć na to oko by po jakimś czasie przestać zupełnie na to zwracać uwagę, ponieważ wtedy patrzymy na to jako całość. Nie da się ukryć, że oprawa graficzna jest tutaj również bardzo klimatyczna i zachęca do gry, jeśli nie przeszkadza Wam, że grafika nie jest fotorealistyczna.

W przypadku kwestii technicznych nie mam nic do napisania. Podobnie jak w całej tej paczce odświeżonych klasycznych części tej serii, cała gra działa płynnie od początku do końca, nie doświadczyłem żadnych bugów, jak i nie zostałem wyrzucony do pulpitu. Nie musimy się tutaj martwić o problemy z optymalizacją.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+świetna fabuła
+wciągający klimat
+ładne lokacje
+satysfakcjonująca rozgrywka
+nieziemska ścieżka dźwiękowa
+cały czas ładna graficznie

Minusy:
-zdecydowanie zbyt dużo grindu
-trochę zbyt wolne walki

FINAL FANTASY VI (2022) jest ostatnią odsłoną serii Final Fantasy wchodzącą w skład paczki Pixel Remaster w którą zagranie było dla mnie czymś oczywistym po ograniu poprzednich pięciu odsłon. Trochę ciężko było mi podejść do tej odsłony, a to głównie dlatego, że jest to ostatnia klasyczna odsłona, która została mi do ogrania, jak i nie będę ukrywał, że również i mnie trochę zmęczył ten styl, więc przerwa między tą a poprzednią odsłoną była dla mnie trochę dłuższa, a to wszystko po to by to zmęczenie nie wpłynęło na moje odczucia płynące z gry. Też z tego powodu moje oczekiwania były trochę niższe niż rzeczywiście powinny być, co też sprawiło, że zostały zdecydowanie przerośnięte. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 9+/10. To bardzo dobra produkcja i w moim odczuciu najlepsza z całego pakietu. Warto w nią zagrać, nawet jeśli nie macie zamiaru grać w którąkolwiek poprzednią.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

FINAL FANTASY V (2021) – Recenzja

FINAL FANTASY V (2021) jest odświeżoną wersją gry popularnej serii jRPG wchodzącą w skład paczki nazwanej Pixel Remaster. Wersja oryginalna została wydana w 1992 roku, a od tamtego czasu standardy growe się bardzo zmieniły, więc odświeżeniu musiała zostać poddana oprawa graficzna, dźwiękowa, jak i rozgrywka, jednak, podobnie jak w przypadku poprzednich części, remaster ten został oparty na pierwszej wersji gry, więc usprawnienia z późniejszych wydań nie koniecznie musiały się tutaj znaleźć. Jak zatem wypada ta odsłona na tle poprzednich? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana i wydana przez studio Square Enix.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Historia rozpoczyna się od króla Tycoona, który rządzi w królestwie nazwanym od jego nazwiska. Widzimy jak wraz ze swoim smokiem wybierają się do świątyni wiatru, aby zbadać sprawę słabnącej mocy kryształu wiatru, co kończy się jego zaginięciem, więc jego córka Lenna postanawia wyruszyć odszukać ojca. W międzyczasie w okolicach królestwa spada meteoryt, który przyciągnął kilka potworów atakujących księżniczkę, która z opresji ratuje wędrujący bohater Bartz, to jego standardowe imię, jednak na początku gry możemy wpisać swoje. Po uratowaniu księżniczki odkrywają, że niedaleko nich leży pewien staruszek, który pamięta jedynie swoje imię, Galuf, więc w trójkę postanawiają wybrać się sprawdzić co się dzieje w świątyni wiatru. Podczas swojej drogi natrafiają na tajemniczego pirata Farisa, który po odkryciu kim jest Lenna postanawia wybrać się z bohaterami, a gdy docierają na miejsce na ich oczach kryształ pęka, tym samym na całym świecie wiatr przestaje wiać. Odłamki kryształu zebrały się wokół bohaterów dając im moce i ogłaszając ich Wojownikami Światła. Także od tego momentu grupa czterech bohaterów decyduje się na próby ratunku reszty kryształów przed zniszczeniem, a także uratowaniu świata przed czającym się w cieniu złem. Tak oto prezentuje się ogólny opis fabuły tej części serii i jak można się domyślić, nie jest ona powiązana z żadną inną częścią tej serii, więc możecie równie dobrze zacząć od tej. Też można zauważyć, że twórcy nie potrafią się pożegnać z motywem kryształów żywiołów, jak i wybrańcami, co oczywiście nie oznacza, że historia jest powtarzalna, czy może nudna. Twórcy wzięli może pewne motywy znane z poprzednich części i stworzyli wokół tego zupełnie nową historię, która jest po prostu świetna. Oczywiście jest ona dosyć prosta w swojej konstrukcji oraz od pewnego momentu przewidywalna, jednak mimo tego wciąga od samego początku. Główną zasługą są świetnie napisane postacie, chociaż początkowo może wydawać się odwrotnie, ponieważ możemy wybrać imię naszego bohatera, co może nie wróżyć nic dobrego, zwłaszcza mając w pamięci poprzednie części, jednak w tej części nie jest to problem. Każda z postaci posiada swój własny charakter, powód dla którego decyduje się ratować świat, a także swoją własną historię, które są dosyć ciekawie poprowadzone. Nie mogło zabraknąć tutaj pewnego lore tego świata, które bardzo ładnie się powoli przed nami odkrywa, zupełnie płynnie i nie bombardując nas ilością informacji. Podczas gry bardzo przywiązujemy się do postaci, zarówno tych ludzkich, jak i innych stworzeń, które towarzyszą naszym bohaterom. Co prawda gra sugeruje, że to Bartz jest głównym bohaterem, ponieważ w większości przypadków to nim właśnie sterujemy, jednak relacje, które tworzą się podczas przechodzenia głównej fabuły sprawiają, że to cała czwórka staje się głównymi bohaterami. Oczywiście tak jak już wspominałem, ta historia jest w swojej konstrukcji dosyć prosta, bez jakichś większych zwrotów akcji i nie może się równać z nowymi produkcjami, jednak nawet dzisiaj stoi na bardzo dobrym poziomie. Nie czuć w niej monotonii i przyjemnie się ją śledzi. Zdecydowanie warto zagrać, aby się z nią zapoznać, a jeśli już ją znacie, to ten remaster jest ciekawym przypomnieniem.

Zakończenie jest dosyć typowe dla tego typu produkcji wydanych w podobnym okresie czasu, czyli dobro zwycięża i wszyscy żyją długo i szczęśliwie. Nie jest one w żaden sposób oryginalne, ale dosyć ładnie wykonane oraz przedstawione, co budzi podziw, ponieważ te sceny zostały naprawdę pięknie wykonane i przyznam bez bicia, że z dużym zainteresowaniem je obserwowałem. To zakończenie poprzedzone jest niesamowitym starciem z finalnym bossem, które jest po prostu nieziemsko wykonane. Jest ono wymagające, w świetnej scenerii, sam projekt bossa jest piękny, no i nie można zapomnieć o muzyce, która świetnie komponuje się z tym wszystkim. Przez takie finalne starcie zakończenie staje się zdecydowanie bardziej satysfakcjonujące, co bardzo pasuje do całej historii i sprawia, że jeszcze bardziej warto zapoznać się z tą produkcją.

Klimat – Lokacje

Klimat w tej produkcji jest dosyć ciekawy, ponieważ z jednej strony jest on bardzo podobny do tego co już mogliśmy poczuć w poprzednich częściach, jednak z drugiej strony jest w jakiś sposób odrobinę poważniejszy. W poprzednich częściach mogliśmy doświadczyć poczucia pewnej dziecięcej przygody, która wynikała głównie ze zbierania swojej drużyny i wyruszeniu z nią na przygodę, a to wszystko w dosyć prostej oprawie z postaciami delikatnie przypominającymi dzieci. Tak też jest w tej odsłonie, jednak wbrew pozorom nie sprawia to, że odbiera to grze jakąkolwiek powagę i dorosłe osoby nie mają czego tutaj szukać. W tej części jest trochę więcej tej powagi poprzez historie z przeszłości głównych bohaterów, a także paru sytuacji w fabule głównej. Tworzy to bardzo fajne połączenie, które sprawia, że chce się grać, ponieważ jest dosyć relaksujące. Z tego też powodu historia ma tutaj spory wpływ na klimat, właśnie przez postacie i ich przeszłość. Jej prostota jest w zasadzie tutaj plusem, co może dla niektórych być zaskoczeniem, ponieważ dzisiaj celuje się w bardziej rozbudowane historie. Do tego możemy zaliczyć świetne lokacje, które są śliczne i twórcy wymyślili ciekawy pomysł, aby miejsca, które odwiedzamy nie stały się nużące. Też nie da się ukryć, że są świetnie dopasowane do opowiadanej historii, więc nie czujemy, że coś tutaj nie pasuje. Rozgrywka również dorzuca swoje dwa grosze rzucając nam pewne wyzwanie, zwłaszcza podczas starć z bossami albo też, gdy nasza drużyna zostaje mocno ograniczona, a także nie można zapomnieć, że w końcu klasy postaci mają jakieś większe znaczenie, co z kolei pozwala nam bardziej się pobawić w taktyczne planowanie starć w konkretnych miejscach. Niestety rozgrywka nie jest idealna, a to głównie przez konieczny grind, co niby jest typowe dla tego gatunku, jednak jeśli zabiera to sporo czasu, to jednak bywa to nużące. Tak samo w starcia wpadamy tutaj zupełnie losowo i co dziwne, tych jest tutaj jeszcze więcej niż w poprzednich częściach, chociaż bardziej bym napisał, że część lokacji posiada zwiększoną szansę na starcie przez co co kilka kroków toczymy walki, a jako, że poziom trudności potrafi być wysoki, to parę lokacji może okazać się bardzo ciężkich do przejścia bez odpowiedniego przygotowania może okazać się dosyć odrzucające. To wszystko oprawione jest w bardzo ładną oprawę graficzną, która aż tak bardzo nie różni się od tego co mogliśmy zobaczyć w poprzedniej części, chociaż znalazło się tutaj parę zmian, o czym będzie jednak trochę później. Ważne jest to, że wbrew pozorom taka oprawa graficzna, która dla niektórych może być nie do przeżycia, świetnie pasuje do historii, dzięki czemu gra się przyjemniej, co jak można się domyślić, bardzo pozytywnie wpływa na klimat. W tym wszystkim przygrywa nam po prostu nieziemska ścieżka dźwiękowa, która z części na część staje się coraz lepsza i w przypadku tej części jest po prostu nie z tego świata. Zdecydowanie jeden z najmocniejszych plusów tego klimatu. Jak zatem możecie zauważyć klimat może nie jest tutaj idealny, ponieważ posiada pewne elementy, które nie do końca tutaj zagrały, jednak w ogólnym rozrachunku jest wciągający i sprawia, że zdecydowanie przyjemniej się gra. Jeśli spodobały się Wam poprzednie części i chcielibyście poczuć coś chociaż odrobinę lepszego, to ta część jest zdecydowanie warta ogrania.

Lokacji jest tutaj całkiem sporo, co w zasadzie nie powinno być dla nikogo żadnym zaskoczeniem. Główną nasza lokacją jest tutaj mapa świata po której się poruszamy po powierzchni lub też przy pomocy jakiegoś stworzenia/pojazdu, a to głównie by przekroczyć morze, góry, czy inną przeszkodę, której normalnie nie można przekroczyć. Tak czy inaczej, zwiedzimy tutaj różnego rodzaju jaskinie, zamki, wioski, lasy, podwodne miejsca, wieże, i inne tego typu miejsca. Czasami przed wejściem, przykładowo, jaskini mamy małą lokację, która prowadzi do wejścia, nie ma co prawda w nich za dużo do zrobienia, ponieważ służy głównie do fabularnych momentów. Każda z lokacji jest świetnie zaprojektowana, pełna sekretów i przyjemnie się je eksploruje, co ciekawe mamy tutaj kilka jaskiń, które odwiedzamy, a jednak nie można napisać, że są podobne do siebie. Każde z tych miejsc jest na swój sposób wyjątkowe, więc aż chce się je eksplorować, zwłaszcza w poszukiwaniu ukrytych skarbów. Oczywiście niektóre z nich mają zwiększoną częstotliwość występowania starć z przeciwnikami, jednak nie odbiera to im w żaden sposób uroku. Lokacje są odpowiednio wyposażone w elementy, które pasują do nich, chociaż nie ze wszystkimi elementami możemy wejść w jakąkolwiek interakcję. Nie da się ukryć, że są one śliczne i chce się je eksplorować, nawet te lokacje do których nie musimy wchodzić, aby ruszyć dalej z fabułą, co oczywiście ma również swoje odzwierciedlenie w klimacie.

Grywalność

Rozgrywka nie przeszła jakichś ogromnych zmian, więc jeśli graliście w poprzednią część, to dobrze wiecie jak już się gra i w tę odsłonę. Będziemy tutaj nadal eksplorować, walczyć z przeciwnikami, rozwijać bohaterów, odnajdować skrzynki ze skarbami, jak i szukać ukrytych przedmiotów. Eksploracja jest tutaj akurat bardzo ważna, ponieważ gra w żaden sposób nie zaznacza nam na mapie gdzie mamy się udać, ani też nie mamy żadnego dziennika w którym było to zapisane, więc też musimy uważnie czytać wszystkie dialogi i z nich wyciągnąć gdzie się udać. Jest to dosyć zapomniane rozwiązanie w obecnych czasach i niektórzy jednak mogą się odbić od tej produkcji, jednak jakby na to nie spojrzeć, to jest to wbrew pozorom dosyć stara gra, a raczej oparta na starej produkcji, która została wiernie odwzorowana, więc należy się spodziewać, że chociaż część z tych starych rozwiązań dalej będzie obecna w remasterze. Osobiście takie rozwiązanie mi się akurat w grach jRPG, czy nawet RPG, podoba, ponieważ zmusza to gracza do czytania dialogów i zapoznania się z fabułą, aby móc z nią ruszyć, a z drugiej strony też wymusza eksplorację, chociaż jeszcze z innej strony potrafi to wydłużyć czas gry, ponieważ nie wszystkie informacje są dokładne, więc ten system ma swoje plusy i minusy. Eksplorować będziemy tutaj jeszcze, aby w lokacjach odnaleźć skrzynki, zarówno te bardziej widoczne, jak i ukryte, w których to znajdziemy różnego rodzaju wyposażenie, jak i przedmioty wspomagające. Podobnie jak w poprzednich częściach jest ich ogromna ilość, ponieważ jest ich tu ponad dwieście. Ilość skrzynek w danej lokacji możemy zobaczyć na spisie lokacji w menu mapy, więc na spokojnie możemy sprawdzić ile rzeczy zostało nam do znalezienia. Poza skrzynkami mamy również ukryte przedmioty, które mogą znajdować się w wazach, trawie, półkach z książkami, i innymi tego typu miejscami. Te akurat zwykle poukrywane są w wioskach i różnych budynkach, czyli w miejscach do których spokojnie możemy wrócić, a te akurat nie są w żaden sposób zaznaczone na mapie, jedynie gdy na nie trafimy nad danym przedmiotem pojawia się wykrzyknik. Takich przedmiotów znajdziemy aż czterdzieści cztery i są to zwykle przedmioty wspomagające, czyli różnego rodzaju mikstury oraz zwoje. O ile jeszcze skrzynie są dosyć proste do odnalezienia, zwłaszcza, że są widoczne na mapie, tak w przypadku tych ukrytych przedmiotów widzimy tylko ile ich jest, a nie gdzie są, więc należy przeszukiwać każdy zakątek danej lokacji, co szybko może zrobić się irytujące. Dodatkowo w tej grze wprowadzono naukę grę na pianinie dla głównego bohatera. Polega to po prostu na tym, że w całej grze ukrytych jest osiem pianin na których możemy zagrać i z każdym kolejnym melodia brzmi coraz lepiej. Nie ma to żadnego wpływu na grę, nie zdobywamy żadnych umiejętności, a stanowi to po prostu przyjemny rodzaj znajdźki, co jest dosyć miłą zmianą w tej serii. Jest to również najdłuższa część w jaką grałem do tej pory, ponieważ samo ukończenie tej części zajęło mi około trzydziestu pięciu godzin, co jest bardzo długim czasem potrzebnym do ukończenia gry, jednak wbrew pozorom nie jest zbyt długie. Co prawda są tu pewne irytujące momenty, jednak nie ma tego poczucia, że jest to przedłużane na siłę. Gra się naprawdę przyjemnie, a jak do tego lubicie gry jRPG, to jest to tytuł zdecydowanie dla Was, nawet jeśli nie graliście w poprzednie części.

Walka również nie przeszła żadnych wielkich zmian, ponieważ walczymy dalej tak samo, czyli turowo. W czasie walki możemy korzystać ze standardowych ataków, umiejętności specjalnych, czarów, rzucanych przedmiotów, obrony, ucieczki, czy przedmiotów wspomagających. Wszystko to co już było w poprzednich częściach, łącznie z back attack. Sporą różnicę jednak pełnią tutaj klasy postaci, które tym razem zostały zdecydowanie lepiej zaprojektowane. Mamy w sumie tutaj dwadzieścia dwie klasy, które odblokowują się wraz z postępem fabularnym, chociaż jedno z nich jest ukryte, a z jednym zaczynamy. W tej części klasy nie ograniczają się do zmiany wyglądu postaci podczas walki, jak i wyposażenia z którego możemy korzystać. Teraz każda klasa posiada własne umiejętności, które odblokowujemy wraz ze zdobywaniem ich kolejnych poziomów, i co ciekawe możemy je ze sobą łączyć, czyli jeśli odblokowaliśmy wszystkie umiejętności jako biały mag, to możemy wybrać klasę wojownika i dać mu umiejętność korzystania z białej magii. Daje to nam możliwość bawienia się w różne kombinacje i dostosowanie ich do naszego stylu gry lub sytuacji. Tak właśnie powinny wyglądać od pierwszego momentu kiedy zostały wprowadzone, ponieważ teraz faktycznie przyjemnie się je testuje. Został tutaj również dodany nowy rodzaj magii. Do tej pory posiadaliśmy tylko dwa rodzaje, czyli białą oraz czarną magię, wspomagającą i ofensywną, a teraz została dodana również niebieska magia. Jest to dosyć specyficzny rodzaj magii, ponieważ opiera się na umiejętnościach przeciwników, więc też nie ma możliwości kupienia w jej w żadnym sklepie. Polega to na tym, że niektórzy przeciwnicy posiadają umiejętności, których niebieski mag, lub postać z umiejętnością nauki, może się nauczyć, jeśli zostanie zaatakowana tą umiejętnością i przeżyje na koniec walki. Może wydawać się to proste, jednak jeśli chcecie zebrać wszystkie czary, to musicie mieć niezwykłe szczęście by przeciwnik wybrał akurat tą konkretną postać atakując specjalną umiejętnością, jak i wiedzieć konkretnie, których umiejętności możemy się nauczyć. O ile można spędzić godziny na zabawie z przeciwnikami, tak niektóre nie posiadają many by korzystać z magii, jak i niekiedy będziemy musieli wręcz kontrolować wroga by użył tej konkretnej umiejętności, ponieważ w normalny sposób zdecydowanie z niej nie skorzysta. Nie będę ukrywał, że te czary potrafią być przydatne, a nieraz nawet potrafią w znaczący sposób ułatwić starcia, nawet z bossami, jednak sposób ich zdobywania jest dosyć irytujący i momentami za bardzo przekombinowany, przez co odechciewa się ich zdobywać. Zdecydowanie ten system wymaga poprawy. I tak jak w poprzednich częściach, większość starć jest tutaj zupełnie losowych, nie widzimy przeciwników na mapie w większości przypadków, więc po paru krokach możemy trafić na jakieś starcie z losowymi przeciwnikami, które mogą być łatwiejsze lub trudniejsze, to zależy czy rozwijamy postacie i jakie klasy wybraliśmy. Problem z tym jest taki, że w niektórych lokacjach takich starć jest zdecydowanie zbyt dużo przez co szybko robią się irytujące, a już zwłaszcza jak kończą nam się potrzebne mikstury lecznicze. Odniosłem wrażenie, że losowych starć jest tutaj zdecydowanie więcej niż w poprzednich częściach, co dla niektórych może być plusem, jednak mnie po czasie zaczęły dosyć irytować. Na plus na pewno można doliczyć starcia z bossami, które są naprawdę świetne, chociaż oczywiście będzie tutaj parę słabszych starć, jednak w ogólnym rozrachunku stoją na dosyć wysokim poziomie. Na uwagę zdecydowanie zasługuje tutaj finalny boss i ogólnie starcie z nim jest po prostu nieziemskie, od samych umiejętności, przez trudność, muzykę, jak i otoczenie. Jedno z najprzyjemniejszych doświadczeń w tej serii, jak i grach ogólnie. Jak zatem możecie zauważyć zbyt wiele zmian nie zostało tutaj wprowadzonych, głównie jakieś mniejsze nowości i usprawnienia starych systemów, więc gra się bardzo podobnie jak w poprzednich częściach, co oczywiście nie jest w żaden sposób wadą. Nadal się gra przyjemnie i nawet pomimo bycia momentami irytująca, tak potrafi być satysfakcjonująca, zwłaszcza jak pokonujemy silniejszych przeciwników.

Ścieżka dźwiękowa

Nie będzie dla nikogo zaskoczeniem jak napiszę, że ścieżka dźwiękowa stoi tutaj na bardzo wysokim poziomie i przyjemnie się tu wszystkiego słucha. Już w zasadzie tradycją jest, że z części na część ścieżka dźwiękowa podnosi coraz wyżej poprzeczkę. Oczywiście są to odświeżone wersje klasycznych utworów, które mogliśmy już usłyszeć w pierwszym wydaniu gry, jednak właśnie to odświeżenie wyciągnęło z nich wszystko co najlepsze i dzisiaj możemy się nimi cieszyć w jej najlepszej jakości. Każdy z utworów, który tutaj usłyszymy został świetnie dopasowany do ogrywanych momentów, a w tym również do odwiedzanych lokacji. W fabule otrzymaliśmy wiele momentów, które są śmieszne, smutne, poważniejsze, ogólnie dosyć emocjonalne, co z kolei jest potęgowane przez utwory, które przygrywają nam w tle. Każdy z nich świetnie buduje te emocje, czy też napięcie, które jest wręcz wymagane w odpowiednich momentach, jak chociażby finał gry. Właśnie utwór, który słyszymy podczas finalnego starcia zasługuje na naszą uwagę, ponieważ jest po prostu nieziemski i sprawia, że samo starcie nabiera dużo większego poczucia powagi. Zdecydowanie najlepszy utwór w całej grze. W przypadku dźwięków otoczenia jest podobnie pod względem jakości, jednak jest już zdecydowanie mniej, a usłyszymy tutaj odgłosy wiatru, ognia, rozpadającej się ziemi, wybuchów, wody, i innych tego typu odgłosów. Większość z tych dźwięków usłyszymy podczas walki, jednak mimo wszystko znalazło się ich trochę również podczas eksploracji. Ciężko jest tutaj napisać o nich coś więcej, ponieważ są bardzo dobrze wykonane. Nie da się również ukryć, że ścieżka dźwiękowa stanowi tutaj bardzo spory plus, zarówno dla samej produkcji, jak i klimatu. Sprawia, że zdecydowanie przyjemniej się gra.

Podobnie jak w przypadku poprzednich części i tutaj nie posiadamy żadnego voice actingu, więc ten element nie będzie brany pod uwagę przy ocenie. Jak również można się domyślić, że nie mamy żadnego tłumaczenia napisów, więc całość otrzymujemy po angielsku. Dialogi same w sobie nie zawierają w sobie jakiegoś zaawansowanego słownictwa, chociaż może się zdarzyć, że pojawią się bardziej skomplikowane dialogi, więc też nie do końca jest to gra dla osób, które słabo znają język angielski, ponieważ ciężko będzie tutaj coś wywnioskować z kontekstu.

Grafika

Pierwsze trzy części wchodzące w skład pakietu Pixel Remaster zostały wydane w tym samym momencie, więc też graficznie były takie same. To z kolei zmieniło się w czwartej części, która została wydana parę miesięcy później, dzięki czemu graficznie mogła się trochę rozwinąć, chociaż wiadomo, że te zmiany nie były jak różnica między dniem a nocą, ale jednak była widoczna. Między czwartą a piątą odsłoną są tylko dwa miesiące różnicy, więc też nie ma aż takich różnic jak między trzecią a czwartą, ale też parę się znalazło. Na pierwszy rzut oka faktycznie ciężko jest zauważyć jakieś różnice, jednak przy pierwszych paru lokacjach zauważymy, że jednak jest tutaj odrobinę większa szczegółowość, jak i postacie znacznie lepiej się prezentują. Sam styl graficzny pozostał bez zmian, czyli dalej mamy tutaj pikselową grafikę, jak w sumie sugeruje nazwa tej paczki. Tekstury są kolorowe, odpowiednio dopasowane do gatunku gry, więc ciężko się tutaj do czegokolwiek przyczepić. Postacie są dosyć prosto skonstruowane, trochę przypominające dzieci, przynajmniej rozmiarowo, jednak za to są bardzo szczegółowi, wraz z mimiką twarzy, co jest w zasadzie dosyć zaskakujące. Animacje są dosyć proste, wręcz można napisać, że przypominają pokaz slajdów, ponieważ przeskakują z jednej animacji do drugiej, chociaż w tej części działa to zdecydowanie płynniej i dzięki czemu wygląda po prostu ładniej. Ciężko tutaj napisać cokolwiek więcej, ponieważ graficznie aż tak bardzo się ten tytuł nie zmienił, dalej mamy tutaj naprawdę ładną oprawę graficzną, która wbrew pozorom dodaje sporo do klimatu. Całość jest śliczna, dosyć szczegółowa oraz przemyślana tak, aby nie stała się monotonna, nawet jeśli nie możemy z wieloma elementami wejść w interakcję. Zdecydowanie tytuł warty ogrania, jeśli podoba Wam się taka oprawa graficzna.

W kwestiach technicznych nie mam nic do napisania. Od początku do końca gra działa płynnie, nie doświadczyłem żadnych większych bugów, jak i nie zostałem wyrzucony do pulpitu. Podobnie jak poprzednie odsłony i ta jest bardzo dobrze zoptymalizowana.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+bardzo ciekawa fabuła
+wciągający klimat
+rozgrywka potrafi być satysfakcjonująca
+w końcu działający system klas
+nieziemska ścieżka dźwiękowa
+dalej śliczna graficznie

Minusy:
-dalej konieczny grind
-coraz więcej losowych starć
-irytujący system zbierania niebieskiej magii

FINAL FANTASY V to bez żadnej dyskusji klasyka gier, zwłaszcza gatunku jRPG, więc na mojej drodze do poznania w pełni tej serii nie mogło jej zabraknąć. Od trzeciej odsłony poziom tej produkcji rośnie, co było widać w czwartej odsłonie i co widać również tutaj. Z tego też powodu moje oczekiwania były dosyć wysokie i na szczęście zostały w pełni zaspokojone. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 9/10. To kawał naprawdę porządnej gry w którą warto zagrać, nawet jeśli nie graliście w poprzednie odsłony. Ciężko byłoby mi tutaj wybrać, czy ta część jest lepsza od poprzedniej, ponieważ obie są bardzo zbliżone poziomem, więc nawet jeśli można zagrać w tę część bez znajomości poprzedniczek, tak mimo wszystko warto spróbować, nawet jeśli zachęcałem Was do spróbowania zagrania chociaż w tę odsłonę. Nie będę ukrywał, że powoli staję się fanem tej serii, co niezwykle mnie cieszy.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

FINAL FANTASY IV (2021) – Recenzja

FINAL FANTASY IV (2021) jest czwartą odsłoną odświeżonej serii gier jRPG wchodzącą w skład serii Pixel Remaster. Oryginalnie została wydana w 1991 roku, więc odświeżenie wymagała nie tylko grafika, ale również ścieżka dźwiękowa oraz rozgrywka, jednak to odświeżenie opiera się na pierwszej wersji gry, więc nie doświadczymy tutaj żadnych usprawnień z innych wydań tej części. Historia po raz kolejny nie jest powiązana z żadną poprzednią częścią, więc nowi gracze nie będą mieli problemu ze zrozumieniem fabuły. Jak zatem prezentuje się ta odsłona? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana oraz wydana przez studio Square Enix.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, ze w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Wcielamy się w postać Cecila, dowódcę sił powietrznych zwanych Red Wings, który wraca ze swoim oddziałem z misji z miasta Mysidia z którego ukradli kryształ wody, niestety pozbawiając życia kilku niewinnych osób. Po powrocie do królestwa Baron król ma wątpliwości co do wierności Cecila, który zaczął kwestionować rozkazy króla, odebrał mu dowództwo nad oddziałem i wysłał do wioski mgły by dostarczył tam specjalny pierścień. Wraz z nim został wysłany Kain, przyjaciel z dzieciństwa oraz kapitan Dragoonów, który stanął w obronie Cecila. Po dotarciu do wioski okazuje się, że pierścień, który mieli dostarczyć, okazał się bronią, który wypuścił z siebie wiele potworów niszcząc wioskę i zabijając jej mieszkańców. Jedyną ocalałą okazałą się młoda przywoływaczka, Rydia, która w gniewie przyzwała tytana wywołując trzęsienie ziemi, które rozdziela przyjaciół i pozostawia Cecila samego z Rydią. Pomimo początkowej niechęci Rydia postanowi dołączyć do bohatera, który chce odkryć co tak naprawdę dzieje się w jego królestwie i powstrzymać to szaleństwo, zwłaszcza, że król wysłał żołnierzy, aby zabić dziewczynkę, a Cecil stanął w jej obronie. W czasie tej podróży odkrywają, że do królestwa przybył wojownik Golbez, który z miejsca został ogłoszony nowym przywódcą Red Wings i to on odpowiada za pomysł z zebraniem wszystkich kryształów ze świata ludzi oraz podziemi. Z tego też powodu celem Cecila jest powstrzymanie Golbeza przed zdobyciem wszystkich kryształów i wykorzystaniem ich do swoich celów. Oczywiście po drodze spotyka wiele postaci, które naprowadzą bohatera na odpowiednią drogę, a nie raz dołączą również do jego drużyny. Tak oto prezentuje się ogólny zarys fabularny, a wręcz sam początek historii. Jak można zauważyć twórcy chętnie korzystają ze swojego pomysłu z kryształami i wykorzystują je w różnych scenariuszach, co oczywiście nie oznacza, że mamy tutaj jakieś zmęczenie tematu, odcinanie kuponów, czy coś w tym rodzaju. Historia jest tutaj zupełnie nowa, niepowiązana z poprzednimi częściami, co może być dobre dla nowych graczy, którzy nie chcą zagrać w poprzednie części ze względu na bardzo proste historie. Tutaj oczywiście również nie jest jakoś bardzo skomplikowana, jednak przyjemnie napisana z ciekawymi zwrotami akcji, które nie zawsze są przewidywalne i takie banalne. Widać po tej części postęp jaki został wykonany w kwestii budowania historii, ponieważ jest tutaj wielowątkowa z ciekawie napisanymi postaciami. Sporą zmianą tutaj są z góry ustaleni bohaterowie z własnymi imionami, przypisanymi już klasami i, co najważniejsze, swoimi charakterami, które teraz faktycznie mają znaczenie. Każda z postaci ma swoją historię, relacje z innymi bohaterami, które mogą się zmieniać w czasie rozwoju fabuły, więc po przyjemnie się już śledzi tych, których mamy w swojej drużynie, jak i poznaje zupełnie nowych, którzy nie są w stanie do nas dołączyć. Nie będę ukrywał, że historia mnie tutaj bardzo wciągnęła, ponieważ została świetnie przedstawiona z ciekawymi postaciami i nawet jeśli dalej jest odrobinę prosta, tak budzi jednak podziw. Gdy ogrywa się tę serię od początku to można faktycznie przekonać się jaki olbrzymi postęp został wykonany od pierwszej części do tej, chociaż między nimi jest tak naprawdę tylko cztery lata różnicy, więc aż jestem ciekaw jak wypadają następne części. Także jeśli graliście w poprzednie części lub chcecie wybrać chociaż jedną klasyczną odsłonę, to ten tytuł jest zdecydowanie dla Was, który z ręką na sercu mogę polecić.

Zakończenie z kolei jest po raz kolejny dosyć standardowe dlatego typu gier, zwłaszcza wydanych w podobnym okresie, czyli zwycięstwo dobra nad złem, a po wszystkim wszyscy żyją długo i szczęśliwie. Mogłoby się wydawać, że takie zakończenie po pewnym czasie będzie nudne, jednak sporo zależy od tego jak zostanie przedstawione, a nie da się ukryć, że tutaj zostało bardzo dobrze pokazane. Otrzymaliśmy finał działań naszych bohaterów, jak i co się działo po tych wszystkich wydarzeniach. Wbrew pozorom jest również satysfakcjonujące, chociaż to głównie dlatego, że rozgrywka jest bardziej wymagająca. Zostało przyjemnie poprowadzone, nawet jeśli jest typowe, to warto zagrać by się z nim zapoznać.

Klimat – Lokacje

Klimat w tej serii jest dosyć podobny do siebie, ponieważ przypomina trochę dziecięcą przygodę, chociaż w przypadku tej części już zdecydowanie mniej, a to głównie dlatego, że nie mamy tutaj żadnego przeznaczenia, wybrańców światła, czy czegoś właśnie takiego, które by sprawiało, że bohater/bohaterowie są jedynymi zdolnymi by uratować świat. Z tego też powodu ta dziecinność trochę ulatuje, a wyłania się coś bardziej poważnego, co też jest wzmacniane przez fabułę. Historia przedstawia nam wielu bohaterów o różnych charakterach, z różnymi relacjami i o różnych celach, więc znajdziemy tutaj postacie, które polubimy, tych których będziemy nienawidzić, a nawet takie, które będą gdzieś pośrodku. To właśnie one robią sporą robotę w klimacie, ponieważ nie są pustymi lalkami, które wykonują zadania, a mają również swoje zdanie, którym się dzielą. Sama też historia jest pełna zwrotów akcji, co jeszcze bardziej wzmacnia klimat i zachęca do dalszej gry by odkryć wszystko. Także będziemy poruszali się tutaj po licznych lokacjach, które zostały stworzone z myślą o historii i o ile część z nich jest dosyć typowa, mogliśmy zobaczyć je również w poprzednich częściach, tak ta pozostała część jest po prostu cudowna. Rozgrywka aż tak bardzo się nie zmieniła w porównaniu z poprzednimi częściami, tak jednak wprowadziła parę zmian, które pozytywnie wpływają na klimat. Jedną z nich jest wyższy poziom trudności, więc satysfakcja z pokonywania większych przeciwników jest większa, chociaż z tym w parze idzie większy grind, aby mieć większe szanse w starciach z nimi. Tak samo nie mamy już kolejki ruchów, a podczas starć ładuje się przy postaciach pasek akcji i ten komu załaduje się pierwszy ten rozpoczyna, tyczy się to również przeciwników. Ta zmiana wprowadza sporą losowość oraz buduje większe napięcie podczas starć, ponieważ ciężko przewidzieć co się będzie działo, jednak z drugiej strony zdecydowanie spowalnia pojedynki. To wszystko zostało oprawione w lekko zmienioną oprawę graficzną, która w końcu przeszła zmiany względem trzech poprzednich części, chociaż nie są to jakieś wielkie zmiany, tak wygląda ładniej i bardziej klimatycznie. W tym wszystkim przygrywa nam świetna ścieżka dźwiękowa, która stoi na bardzo wysokim poziomie, dzięki czemu buduje odpowiedni klimat, emocje oraz napięcie. Każdy z tych elementów tworzy świetny i wciągający klimat, który może nie jest idealny, jednak potrafi utrzymać nas przy ekranie i po prostu sprawiać przyjemność. Także polecam Wam zapoznać się z tym tytułem, nawet jeśli miałaby to być Wasza pierwsze spotkanie z tą serią.

Lokacji, jak można się domyślić, mamy tutaj całkiem sporo, a zwiedzimy tutaj różnego rodzaju jaskinie, wioski, zamki, lasy, podziemia, i inne tego typu miejsca. Jak możecie zauważyć, to wszystko co wymieniłem pojawia się również w poprzednich częściach, jednak nie wymieniłem tutaj wszystkiego, ponieważ część z tych nowych lokacji pojawia się w późniejszych etapach gry, więc nie chciałem ich tutaj niepotrzebnie zaspoilerować. Mimo wszystko nawet jeśli typy lokacji są tak same, tak tutaj są zdecydowanie lepiej zaprojektowane, chociaż dalej nie mamy tutaj za dużo elementów z którymi możemy wejść w jakąkolwiek interakcję. Za to otrzymaliśmy więcej ukrytych przejść z ukrytymi skarbami, jak i również tutaj również znajdziemy ukryte przedmioty, które nie są w żaden sposób pokazane na mapie. Przyjemnie się je eksploruje, ponieważ są świetnie zaprojektowane, chociaż ryzyko cięższych starć trochę uspokaja te zapędy, tak są dosyć klimatyczne.

Grywalność

Rozgrywka nie przeszła tutaj żadnych większych zmian, jedynie pewne drobne nowości lub zastępstwa za stare systemy się pojawiły, które aż tak drastycznie nie zmieniają rozgrywki. Także jeśli graliście w poprzednie części, to też wiecie jak się gra i w tę odsłonę. Eksploracja pełni tutaj najważniejszą rolę, ponieważ lokacji jest tutaj sporo, sama mapa do najmniejszych nie należy, a nie jest ona jedyną jaką zwiedzimy. Sama fabuła też nie prowadzi nas bezpośrednio za rączkę, nie mamy tutaj żadnych znaczników, a o naszych celach dowiadujemy się z dialogów, jednak tutaj są bardziej dokładne, więc też tak bardzo nie musimy błądzić, a już same lokacje wewnętrzne są dosyć liniowe, jeśli piszemy o wszelakich jaskiniach, ponieważ zamki, czy wioski, potrafią mieć trochę skomplikowaną budowę. Eksplorować nie będziemy tylko by dostawać się do celów misji, a również po to by odnajdować skarby oraz ukryte przedmioty, czyli dokładnie to samo co zbieraliśmy w poprzedniej części. Skarbów znajdziemy tutaj aż trzysta czterdzieści dwie, czyli dosyć sporo, jednak są rozłożone po większości lokacji, więc nie ma poczucia, że jest ich za dużo. Znajdziemy w nich różnego rodzaju elementy ekwipunku, potężniejsze mikstury, a nawet potwory, które strzegą lepszych przedmiotów. Większość skrzynek jest widoczna na naszej mapie, więc z tymi nie powinno być większych problemów z ich odnalezieniem, jednak część jest w ukrytych pomieszczeniach, które, jak można się domyślić, znajdują się za ukrytym przejściem, które musimy sami odkryć, więc jest to też sposób na zachęcenie graczy do eksploracji. Ukrytych przedmiotów mamy tutaj aż pięćdziesiąt dwa, które w żaden sposób nie są oznaczone na mapie, a znaleźć je możemy wszędzie, czyli w trawie, w wazach, półkach, i innych tego typu miejscach. Także te dwa elementy bardzo zachęcają do eksploracji, a zwłaszcza jeśli planujecie odblokować wszystkie osiągnięcia. Jedną ze zmian było tutaj wycofanie się z wyboru klas postaci, więc teraz od początku każda postać ma przypisaną klasę, którą w większości przypadków nie można zmienić, co niby ogranicza personalizację naszej drużyny, ale z drugiej strony daje to więcej możliwości fabularnych w tworzeniu charakterów. Inną zmianą jest zwiększenie ilości osób w naszej drużynie z czterech do pięciu, co może sprawiać wrażenie, że będzie prościej podczas starć z przeciwnikami, jednak wbrew pozorom tak nie jest. Poziom trudności jest tutaj dosyć wysoki, chociaż początkowo jest dosyć prosto, tak czym dalej tym jest już trudniej. Oczywiście nie przez całą grę będziemy poruszali się w piątkę, więc trzeba dobierać odpowiednie taktyki do konkretnych starć. Przez wyższy poziom trudności zmuszeni niestety jesteśmy do większego grindu, aby być w stanie dorównać silniejszym przeciwnikom, co może z kolei zabrać sporo czasu. Walczyć tutaj będziemy przy pomocy różnego rodzaju wyposażenia jak miecze, topory, włócznie, noże, laski, łuki, czy inne tego typu bronie białe oraz dalekiego zasięgu. Tak samo jak możemy korzystać z magii – białej, czyli wspomagającej, czarnej, ofensywnej, a także przywołań. Jakby tego było mało to teraz każda klasa ma swoje specjalne umiejętności, które również można wykorzystać w walce, jak chociażby fala energii uderzająca w każdego wroga. To wszystko pozwala nam na tworzenie dosyć ciekawych kombinacji ataków. Walczyć natomiast będziemy tutaj z blisko dwusetką przeciwników, których część się oczywiście powtarza z poprzednich części, jednak jest tutaj też całkiem sporo nowych. Każdy z nich posiada swoje umiejętności, słabości oraz odporności, więc walka z każdym innym przeciwnikiem jest inna. Mogą rzucić na naszych bohaterów różne statusy, jak zamrożenie, oślepienie, berserk, paraliż, natychmiastową śmierć, i inne tego typu. Walka jest naprawdę przyjemna, zwłaszcza z większym zespołem z większą ilością przeciwników, ponieważ jeden błąd może sporo nas kosztować. Większą zmianą jest natomiast usunięcie kolejki ataków, a został wprowadzony pasek akcji, który ładuje się od początku starcia i dopiero w momencie gdy jest pełny możemy wybrać odpowiednią opcję ataku, czy też innej, jednak należy pamiętać, że to tyczy się również przeciwników, którzy również mają taki pasek, chociaż go nie widzimy, i może on się szybciej zapełniać niż nasz. Jest to dosyć ciekawy system, który jednak wprowadza taką pewną niepewność, trochę bardziej wymusza taktyczne myślenie, jak również sprawia, że każda walka może wyglądać zupełnie inaczej. Niestety z drugiej strony potrafi bardzo wydłużyć walkę, która w starym stylu mogłaby być krótsza, a to z kolei wpływa na czas gry. Oczywiście do większości walk podchodzimy nie z przeciwnikami widocznymi na mapie, a są zupełnie losowe, które mogą wyskoczyć w większości lokacji, nawet bardzo krótko po poprzedniej. Nie będę ukrywał, że po pewnym czasie robią się one irytujące, co w połączeniu z koniecznym grindem niby współpracuje, jednak sprawia, że trochę odechciewa się grać. Na całe szczęście mamy tutaj opcję auto-battle, czyli po prostu komputer powtarza nasze ruchy i przy tym przyśpiesza samą walkę. Po każdej walce otrzymujemy doświadczenie i po przekroczeniu pewnego progu podnosi się poziom konkretnej postaci, co z kolei skutkuje podniesieniem poszczególnych statystyk, jednak jest to dosyć losowe i nie mamy na to żadnego wpływu. Działa to zupełnie tak samo jak w poprzedniej części, więc tutaj nie ma nic nowego. Jak zatem możecie zauważyć, rozgrywka aż tak bardzo się nie różni od tego czego mogliśmy już doświadczyć w poprzednich częściach, więc więcej jest tutaj ciężko napisać. To wszystko zajęło mi niecałe dwadzieścia pięć godzin, co jest bardzo sporym czasem, chociaż mi sporo czasu zajęło przebicie się przez ostatnie etapy, ponieważ za słabo przygotowałem swoich bohaterów, a to może zepsuć całą naszą rozgrywkę, więc grind jest tu wręcz obowiązkowy. Mimo wszystko rozgrywka jest dosyć satysfakcjonująca, widać poprawy, więc jestem ciekaw ile zmian zostało wprowadzonych w piątej odsłonie.

Ścieżka dźwiękowa

Opisując ścieżkę dźwiękowej w tej serii zwykle piszę, że każdej kolejnej części jest lepsza niż poprzednich, więc teoretycznie mógłbym przekopiować tutaj opis z poprzedniej recenzji, a wyszłoby podobnie. Wynika to z tego, że po raz kolejny ścieżka dźwiękowa przebija swoje poprzedniczki, chociaż tak na pierwsze przesłuchanie może się nie wydawać. Muzyka początkowo stoi na tym samym poziomie jak w poprzedniej części, jednak czym dalej tym utwory robią się zdecydowanie lepsze, a już zwłaszcza w ostatnich etapach gry, gdzie otrzymujemy małe dzieła sztuki. Przyjemnie się tutaj słucha każdego utworu, nawet jeśli są tutaj dosyć prosto wykonane i zbyt szczególnie w pamięci nie zostają, tak stawiają dosyć wysoko poprzeczkę. Każdy z utworów został tutaj odpowiednio dopasowany do ogrywanych momentów, aby zbudować napięcie, czy wzmocnić pewne emocje, a co za tym idzie wzmacnia klimat. Nie będzie tutaj zaskoczeniem jak napiszę, że muzyka stanowi tutaj jeden z największych plus klimatu. Podobnej jakości są tutaj dźwięki otoczenia, chociaż tych jest tutaj zdecydowanie mniej, a usłyszymy tutaj takie dźwięki jak uderzenia piorunów, płonącego ognia, pękającego lodu, uderzenia mieczy, wiejącego wiatru, czy inne tego typu odgłosy. Nie ma tego za dużo, ale brzmi naprawdę dobrze, więc przyczepić się tutaj nie można do niczego. Cała ścieżka dźwiękowa stoi na bardzo wysokim poziomie zwiększając jakość całej produkcji i dając nam niesamowicie wzmocniony klimat.

Standardowo w klasycznych odsłonach serii Final Fantasy nie otrzymaliśmy zdubbingowanych kwestii dialogowych, więc też ten aspekt nie będzie brany pod uwagę podczas oceniania. Także musimy tutaj po prostu czytać wszystkie teksty, a jak można się domyślić, są one jedynie w języku angielskim bez polskiego tłumaczenia. Na całe szczęście, dla osób słabo znających ten język, nie jest on tutaj jakoś szczególnie skomplikowany, od czasu do czasu może pojawić się bardziej zaawansowane, jednak można wywnioskować z kontekstu o co chodzi, więc raczej nikt nie powinien mieć problemu ze zrozumieniem tekstów.

Grafika

Podobnie jak w przypadku ścieżki dźwiękowej w poprzednich częściach, i tutaj pisałem, że równie dobrze mógłbym kopiować opisy grafiki z poprzednich recenzji, jednak w tej nie mogę tak zrobić. W poprzednich częściach taka sama oprawa graficzna była logicznie wytłumaczalne, ponieważ trzy poprzednie zostały wypuszczone tego samego dnia, jednak między tą a poprzednią częścią mamy niecałe dwa miesiące różnicy. Niby nie jest to sporo czasu, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, jednak pozwoliło odrobinę poprawić oprawę graficzną. Oczywiście dalej mamy tą samą oprawę graficzną, jednak jej jakość odrobinę się zwiększyła. Tekstury są bardziej szczegółowe, a także kolory są zdecydowanie żywsze, co sprawia, że całość robi się zdecydowanie ładniejsza od poprzedniczek. Zyskały na tym lokacje, które teraz wyglądają trochę bardziej realnie, a na pewno bardziej zachęcają do eksploracji. Modele przedmiotów aż takich wielkich zmian nie przeszły, zwłaszcza, że i tak nie możemy z większością wchodzić w interakcję, chociaż też nie da się zaprzeczyć, że są ładniejsze. Równie ładnie prezentują się modele postaci, które wyglądają na bardziej zróżnicowane i, jak cała reszta, również są bardziej szczegółowe. Animacje pozostały mniej więcej takie same, tutaj akurat ciężko byłoby to jakoś bardziej zmienić. Są one proste i nie aż tak naturalne, wręcz działają na zasadzie slajdów, jednak podczas walki aż tak tego się nie zauważa. Ciężko tutaj napisać coś więcej, te zmiany nie są aż tak spore by całkowicie zmieniały wygląd gry, jednak miło, że cokolwiek w tym temacie się poprawiło. Także jeśli zmęczył Was wygląd trzech poprzednich części, tak tutaj mamy pewien powiew świeżości.

W przypadku kwestii technicznych nie mam nic do napisania. Cała gra działa płynnie od początku do końca, nie doświadczyłem żadnych bugów, jak i nie zostałem wyrzucony do pulpitu. Jak na razie od początku ta seria jest porządnie zoptymalizowana, co w zasadzie nie powinno nikogo dziwić po tym jak ta gra wygląda oraz jakie posiada mechaniki.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+interesująca historia
+wciągający klimat
+piękne lokacje
+satysfakcjonująca rozgrywka
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+poprawiona graficznie

Minusy:
-za bardzo nastawiona na grind
-dalej zbyt męczące losowe starcia

FINAL FANTASY IV (2021) jest kolejną odsłoną serii w którą chciałem zagrać, zwłaszcza po ograniu trzech poprzednich. Trzecia część poprawiła błędy swoich poprzedników stawiając poprzeczkę jakości bardzo wysoko, więc też moje oczekiwania do czwartej odsłony były dosyć wysokie. Na całe szczęście te oczekiwania zostały przerośnięte i to w znacznym stopniu. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 9/10. To bardzo dobra produkcja, która może i mierzy się ze swoimi problemami, jednak wśród tych czterech odsłon w jakie do tej pory grałem, to ta jest zdecydowanie najlepsza. Także polecam ją z ręką na sercu fanom gatunku, jak i osobom, które chcą zapoznać się z klasyką tej serii.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

FINAL FANTASY III (2021) – Recenzja

FINAL FANTASY III (2021) jest odświeżoną wersją trzeciej części serii gier jRPG, która oryginalnie została wypuszczona w 1990 roku. Wchodzi w skład odświeżonych klasycznych odsłon o podtytule Pixel Remaster. Podobnie jak w poprzednich częściach poprawiona została tutaj oprawa graficzna, ścieżka dźwiękowa, a także usprawniona rozgrywka. Tak samo, historia nie jest powiązana z żadną wcześniejszą. Jak zatem wypada ta odsłona na tle poprzednich? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana i wydana przez studio Square Enix.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Wcielamy się w postać czterech bohaterów, którzy okazują się sierotami wychowywanymi przez mieszkańców jednej z wiosek. Ich życie może nie było bogate, ale na pewno spokojne, a przynajmniej do czasu w którym kryształy żywiołów zaczęły zapadać się pod ziemie i potwory zaczęły wychodzić na powierzchnię. Świat czekał na przepowiedzianych bohaterów światła, którzy ocalą świat przed zapadnięciem w mrok. Czwórka bohaterów eksplorowała jedną z jaskiń w pobliżu swojej wioski i przypadkowo natrafiają na jeden z kryształów strzeżony przez groźnego potwora. Po pokonaniu bestii strzegącej kryształ, ten napełnił się ponownie światłem i przekazał część swojej mocy czwórce bohaterów ogłaszając ich wojownikami światła. Od tego momentu bohaterowie muszą się wybrać w podróż po świecie, aby przywrócić światło do kryształów i tym sposobem powstrzymać świat od zapadnięcia w ciemność. Oczywiście nawet jeśli bohaterowie zostali wybrani, to oni również potrzebują pomocy, więc na swojej drodze spotkamy wiele postaci, które zdecydują się im pomóc. W czasie podróży powoli zaczniemy odkrywać co stoi za tymi wydarzeniami, a także co upiornego się zbliża. Tak mniej więcej prezentuje się fabuła w tej części i jak to już jest w tej serii, każda z części stanowi osobną produkcję, więc nawet jeśli widać pewne podobne elementy co w poprzedniczkach, tak nie są ze sobą w żaden sposób powiązane. Początkowo może się wydawać, że ta część jest po prostu zupełnie inną wersją pierwszej, jednak jest to dosyć złudne wrażenie, które dosyć szybko zostaje rozwiane. Nie będę ukrywał, że spodobała mi się tutaj fabuła, która oczywiście nie jest zbyt skomplikowana, czy głęboka, jednak potrafi zaciekawić. Oczywiście nie ma tutaj nie ma sensu porównywać jej do jakiejkolwiek fabuły z gier wydanej w ostatnich latach, ponieważ ta pozostała niezmieniona od 1990 roku w którym pierwotnie się ukazała. Mimo wszystko nie jest tylko tłem dla ogrywanych wydarzeń, a potrafi jednak zbudować pewną otoczkę. Podobnie jest tutaj z postaciami, które również zyskały więcej charakteru, jednak trochę gorzej wygląda to z naszymi postaciami. Na początku gry wpisujemy imiona dla każdego z bohaterów, nie mamy nawet proponowanych, więc wygląda to trochę inaczej od poprzedniej części w której to mogliśmy wpisać swoje imiona, jednak mieliśmy też sugerowane. Teoretycznie nic to nie oznacza, ponieważ imiona tutaj nie są aż tak ważne, jednak może budzić pewien niepokój brak sugerowanych imion. Ostatecznie skończyło się na tym, że liczy się tylko postać, którą sterujemy podczas eksploracji. To właśnie ta postać rozmawia z postaciami, komentuje pewne wydarzenia, a nawet na koniec gry zgarnia nagrodę. Wygląda to trochę tak jakby właśnie ta postać była głównym bohaterem, a trójka pozostałych to zupełnie nieznaczące osoby. Jest to krok w tył w porównaniu do poprzedniczki w której to każdy był ważny. Do całej reszty nie można się przyczepić, zarówno postaci, jak i historii. Fabuła może i jest prosta, ale ciekawie poprowadzona, zwłaszcza z tego powodu, że nie prowadzi za rączkę, a także posiada wiele ciekawych, jak i również niespodziewanych, zwrotów akcji. Oczywiście osoby, które grały w oryginał, lub późniejsze wydania, dokładnie znają wydarzenia i nie będzie dla nich tutaj żadnych zaskoczeń, więc dla takich osób będzie to świetna okazja by po prostu sobie o niej przypomnieć, a jeśli tak jak ja, dopiero odkrywacie tę serię, to będzie to naprawdę ciekawe doświadczenie. Widać po samej historii, że seria się rozwija, nawet jeśli pod względem postaci zrobiła krok w tył, tak można się świetnie bawić i Was również zachęcam do spróbowania swoich sił z tym tytułem.

Pod względem zakończenie to tutaj nie będzie żadnego zaskoczenia, jeśli napiszę, że wszystko kończy się tutaj dobrze. Tak jak pisałem wcześniej, historia jest bardzo prosta w swojej budowie, taka standardowa fantastyka w której to wszystko kończy się wraz z pokonaniem zagrożenia i uratowaniem świata. Nie jest ono w żaden sposób odkrywcze, jednak bardzo satysfakcjonujące ze względu, że sama gra jest dosyć wymagająca, ale również z powodu tego wszystkiego co się dzieje w historii. Zostało zrealizowane naprawdę dobrze, przyjemnie się je ogląda i zbyt szczególnie nie można się do niego przyczepić. Oczywiście tak jak również wcześniej pisałem, bohaterowie nie są sobie równi, więc niby są wszyscy traktowani jak bohaterowie, jednak tylko nasza postać, którą sterowaliśmy zgarnia „nagrodę”, więc nie jest to do końca fair, jednak aż tak nie psuje to wrażeń z całości. To jest jedyna rysa na całkiem świetnej historii i podobnej jakości zakończeniu.

Klimat – Lokacje

Klimat klasycznych części tej serii, a przynajmniej pierwszych trzech, jest dosyć do siebie podobny, chociaż nie można napisać, że jest to dokładnie to samo doświadczenie. W pierwszej części mieliśmy wybrańców bez charakteru, w drugiej mieliśmy ofiary wojny, którzy zostali bohaterami, a w tej mamy bohaterów, którzy stali się wybrańcami. Niby są to szczegóły, ale dają zupełnie inne poczucie podczas gry. To właśnie jak przedstawieni zostali bohaterzy, jak wprowadzeni, potrafi zmienić klimat, który będziemy czuć przez większość gry. Oczywiście dalej zostało zachowane to poczucie takiej dziecinnej przygody, a wręcz bym napisał, że jest tu również trochę poczucia gry w stołową grę RPG, co pewnie będzie dla niektórych sporym plusem. Właśnie historia ma tutaj znaczenie, ponieważ nie otrzymujemy z góry wybrańców, a takich z przypadku, wręcz można napisać wypadku. I właśnie to, że nie są od początku wybrańcami, nie posiadają całkowitej wiedzy oraz siły, potrzebują pomocy innych postaci, którzy nie tylko pomagają się gdzieś dostać, ale nawet mogą pomóc w dosyć kluczowych momentach. Historia jest prosta, jednak ciekawie poprowadzona z ciekawymi zwrotami akcji, więc to już wciąga gracza. Niestety to, że tylko postać, którą sterujemy podczas eksploracji, jest tą główną, a reszta nie ma swojego charakteru jest dosyć irytujące, ponieważ sterujemy całą drużyną, a nie tylko tą jedną postacią. Teoretycznie możemy w czasie eksploracji zmieniać kolejność postaci, jednak zmienia się jedynie to, że właśnie ta postać staje się tą główną, a poprzednia traci charakter. Bardzo to irytuje jednak w grze i jak się zwróci na to uwagę, to potrafi to zepsuć wrażenia. Lokacje przez trzy części trzymają wysoki poziom, jednak w tej części mamy je najpiękniejsze, a zwłaszcza te ostatnie, co tylko sprawia, że chcemy je eksplorować. W parze z nimi idzie jeszcze lepsza ścieżka dźwiękowa, która w moim odczuciu przebija wszystko to co mogliśmy usłyszeć w dwóch poprzednich częściach tej serii, a co za tym idzie tylko spotęgowany jest ten klimat, który odczuwamy od początku gry. Rozgrywka wróciła trochę korzeniami do pierwszej części, jednak ją w paru aspektach usprawniła ją dodając elementy, które sprawiają, że chcemy się bawić w ustawieniach naszej drużyny, a co za tym idzie sporo przyjemniej się gra, zwłaszcza, że również stawia większe wyzwanie od poprzedniej, chociaż system klas nie jest do końca sensownie rozwiązany, zwłaszcza zdobywanie na nich poziomów doświadczenia. Oprawa graficzna dalej pozostała taka samo jak w dwóch poprzednich częściach, więc jeśli tam działała dobrze, to i tutaj będzie działała pozytywnie, chociaż niektórzy mogą poczuć się zmęczeni widząc po raz trzeci taką samą oprawę graficzną. To wszystko tworzy naprawdę wciągający klimat i nawet jeśli posiada pewne niedociągnięcia, tak jest on tutaj dosyć silny. Nie będę ukrywał, że klimat jest tutaj zdecydowanie lepszy niż w poprzednich częściach, głównie ze względu, że poprawia błędy swoich poprzedniczek i nawet jeśli popełnia parę swoich, tak jakościowo i tak stoi wyżej. Warto zagrać w ten tytuł, nawet jeśli byłaby to pierwsza część z tej serii w którą byście się zapoznali, a jako, że te części nie są ze sobą powiązanie, to tylko ułatwia sprawę.

Lokacji jest tutaj całkiem sporo, wręcz zdecydowanie więcej niż w poprzednich częściach. Zwiedzimy tutaj różnego rodzaju jaskinie, świątynie, miasta, zamki, budynki, podwodne tereny, a także inne tego typu miejsca. Nie są to zupełnie inne rodzaje lokacji niż w poprzednich częściach, a po prostu są inaczej zaprojektowane. O ile początkowo lokacje jakoś nieszczególnie się wyróżniają na tle poprzednich, tak czym dalej tym jest zdecydowanie lepiej, a już zwłaszcza w paru ostatnich miejscach, które po prostu są piękne i aż przyjemnie się je eksploruje. Oczywiście są zaprojektowane porządnie, nie mamy pustych przestrzeni, jednak nie ma tutaj zbyt dużo elementów z którymi możemy wejść w interakcję. Twórcy jednak zachęcili graczy do eksploracji poprzez umiejscowienie ukrytych przedmiotów, które nie są w żaden sposób zaznaczone na mapie. Nie będę ukrywał, że przyjemnie się zwiedzało każde z miejsc, które odwiedzamy, a także takie, których wcale nie musieliśmy, także fani eksploracji będą mieli tutaj co robić.

Grywalność

Rozgrywka nie różni się jakoś znacząco od tego co mogliśmy już poznać w poprzednich częściach tej serii. Dalej główną role pełni tutaj eksploracja, rozwój bohaterów, a także walczyć z przeciwnikami. Jeśli zatem graliście w którąkolwiek poprzednią część, to już znacie dokładnie trzon rozgrywki. Eksploracja jest tutaj podstawą, ponieważ gra nam dokładnie nie przekazuje gdzie dokładnie mamy się znaleźć, jedynie jakieś proste przekazy, co niektórych może faktycznie odrzucić, jednak jest to ciekawy sposób, aby gracz jednak zaczął faktycznie zwiedzać świat gry. Podczas eksploracji odnajdujemy również skrzynie, które mogą zawierać wyposażenie, chociaż nie tylko, które oczywiście może nas odpowiednio wzmocnić w starciach. Odnajdowanie skrzyń nie jest aż tak skomplikowane, ponieważ większość jest widoczna na mapie, jednak przy niektórych trzeba faktycznie trochę ich poszukać, bo mogą znajdować się za jakimś ukrytym przejściem. Dodatkowo w tej części dochodzą ukryte przedmioty, które zostały rozłożone w konkretnych lokacjach i nie są w żaden sposób pokazane na mapie. Te akurat zawierają głównie przedmioty wspomagające, jak różnego rodzaju przedmioty leczące zdrowie czy też negujące efekty. Takich ukrytych przedmiotów jest tutaj aż sześćdziesiąt, więc jest ich całkiem sporo, a jednak niektóre przedmioty warte są zebrania. Tak jak już wcześniej pisałem, na początku gry wpisujemy tylko imiona naszych bohaterów, nie wybieramy żadnej klasy, ponieważ ta początkowo dla każdego bohatera jest przypisana jako Onion Knight. Dopiero po odnowieniu pierwszego kryształu odblokowują się pierwsze klasy, zwane tutaj jobs, czyli coś co mieliśmy w grze Stranger of Paradise: Final Fantasy Origin, jednak tutaj zostały wykorzystane po raz pierwszy. Wraz z postępem fabularnym, czyli odnawianiem kolejnych kryształów, odblokowujemy kolejne klasy, które możemy dowolnie zmieniać postaciom podczas etapów w których nie walczymy. Takich klas mamy aż dwadzieścia dwie, czyli jest ich całkiem sporo. Różnią się nie tylko wyglądem, a także z jakiej broni mogą korzystać, czy posiadają umiejętności magiczne, jak i rodzajem wyposażenia. Muszę przyznać, że akurat przyjemnie się bawiło się różnymi kombinacjami, zwłaszcza, że niektóre fragmenty gry wręcz wymuszają na nas korzystanie z konkretnych klas. W wielu grach postacie zdobywają punkty doświadczenia przez co zdobywamy kolejne poziomy, dzięki czemu zwiększamy statystyki. Tak też jest w przypadku tego tytułu, system ten jest taki sam jak w przypadku pierwszej części, więc tutaj żadnych nowości nie ma. Poza tym klasy postaci również zdobywają poziomy, jednak nie udało mi się ustalić na co wpływają, ponieważ nie zwiększają się żadne statystyki, nie odblokowujemy żadnych umiejętności, nawet dodatkowych klas, więc w zasadzie zdobywamy te poziomy na darmo, bo w zasadzie nic za nie nie ma, jedynie cyferkę. Nie wiem w zasadzie w jakim celu zostało to umieszczone w grze, ponieważ niczemu nie służy, a jednak trochę irytuje, bo chcemy by coś się zaczęło z tym dziać. Ukończenie całej tej produkcji wraz z odblokowaniem wszystkich osiągnięć zajął mi trochę ponad dwadzieścia godzin, co jest dosyć sporym wynikiem i muszę przyznać, że nie nudziłem się ani przez chwilę, chociaż zdarzały się momenty irytacji, tak bawiłem się świetnie w każdej godzinie tej gry. I z tego powodu mogę ją bardzo polecić, jeśli chcecie zapoznać się z tą serią.

Głównym daniem w przypadku rozgrywki jest jednak walka, której jest tutaj całkiem sporo. Mimo wszystko jeśli graliście w jakąkolwiek poprzednią część tej serii, to dokładnie wiecie jak ona tutaj wygląda. Pod względem jej trzonu nic się nie zmieniło, chociaż oczywiście znalazło się miejsce na kilka nowości. Walczymy tutaj w systemie turowym, co osobiście nie jest moim ulubionym systemem, a nawet przez pewien czas omijałem takie gry, jednak wraz z kolejnymi produkcjami przekonałem się do niego i tak też było w przypadku tej serii. Taki system może nie wprowadza szczególnie szybkiej akcji, nie przyśpiesza rozgrywki, ale za to sprawia, że jest odrobinę taktyczna, zwłaszcza, że każdy przeciwnik ma swoje odporności oraz słabości, więc możemy kombinować by je odkryć i wykorzystać przeciwko nim, chociaż zawsze pozostaje nam brutalne korzystanie z broni. Muszę przyznać, że walczy się tutaj dosyć przyjemnie, właśnie ze względu na te odporności, słabości, a nawet mogą rzucić na naszych towarzyszy różne efekty, jak skurczenie, zamrożenie, spowolnienie, oślepienie, i inne tego typu rzeczy. To sprawia, że każda walka, nawet ze znanym już przeciwnikiem może potoczyć się zupełnie inaczej. Samych przeciwników jest tutaj sporo, ponieważ aż dwieście dwadzieścia pięć, w tym oczywiście bossów. Oczywiście niektóre się powtarzają z poprzednich części, jednak jest tutaj też sporo zupełnie nowych, których wcześniej nie spotkaliśmy. Każdy przeciwnik jest na swój sposób ciekawy, zarówno pod względem wyglądu, jak i umiejętnościami, więc znajdzie się tu wiele przeciwników, których będziemy chcieli więcej unikać już po pierwszym spotkaniu. Walczyć będziemy z nimi różnego rodzaju mieczami, nożami, włóczniami, toporami, laskami, łukami, shurikenami, a także magią atakującą, wspomagającą, a także przywołaniami, i wieloma więcej rodzajami wyposażenia. Mamy tutaj parę nowych typów uzbrojenia, głównie ze względu na zupełnie nowe klasy postaci, jednak największą nowością, która jest tutaj najciekawsza to magia przywołania. Poprzez pokonywanie specjalnych przeciwników, a także zakupy, możemy zyskać czary, które poprzez klasę przywoływacza możemy przyzwać potężne potwory, które wspomagają nas w walce. To w odpowiednich momentach może uratować naszą drużynę. Jak to też bywało w poprzednich częściach, tak i tutaj możemy się zablokować, ponieważ poszliśmy zbyt wcześnie w dane miejsce lub nieodpowiednio zadbaliśmy o naszych towarzyszy, więc nieraz możemy nieświadomie zepsuć sobie podejście. Na całe szczęście to może nas spotkać głównie na początku, ponieważ w późniejszym czasie zdobywamy na tyle gotówki oraz przedmiotów, że jest szansa na uratowanie danego podejścia. Nowością w walce jest tutaj coś nazwanego Back Attack, który po prostu polega na tym, że nasza drużyna znajduje się po lewej stronie ekranu, a przeciwnicy po prawej i to oni zaczynają walkę, tak zupełnie jakby to przeciwnicy wpadli na nas, a nie my na nich, więc jest to coś ciekawego. Walkę nie zawsze będziemy tutaj rozpoczynali po spotkaniu z przeciwnikiem na mapie, a tak jak w poprzednich częściach starcia są tutaj zupełnie losowe, które mogą zdarzać się częściej lub rzadziej, jednak niestety dalej jest ich tutaj trochę za dużo i w pewnym momencie robi się to okropnie męczące, że aż odbiera to niestety chęci do dalszej gry, zwłaszcza, że czym dalej w grze tym starcia stają się bardziej wymagające. Na całe szczęście w tych wydaniach do gry został dodany tryb auto-battle, czyli komputer zaczyna powtarzać nasze ruchy i sam zaczyna za nas walczyć w przyśpieszonym tempie. Nie będę ukrywał, że korzystałem z niego dosyć często, inaczej pewnie bym musiał robić sobie przerwy od gry, aby mi się nie przejadła. Nie da się ukryć, że rozgrywka jest tutaj prosta, jednak dosyć satysfakcjonująca ze względu na wyższy poziom trudności niż w przypadku poprzedniej części, nawet jeśli te losowe starcia potrafią stać się irytujące, tak można się naprawdę dobrze bawić.

Ścieżka dźwiękowa

Podobnie jak rozgrywka oraz oprawa graficzna, również ścieżka dźwiękowa została odświeżona. To dalej jest ta sama ścieżka dźwiękowa, którą można było usłyszeć w oryginalnym wydaniu z 1990 roku, jedynie w odświeżonym wydaniu, aby brzmiała po prostu lepiej, więc jeśli graliście w oryginalną wersję, tak będzie to przyjemny skok w przeszłość. Nie będę również ukrywał, że w dwóch poprzednich częściach muzyka była po prostu świetna i przez całą grę trzymała cały czas równie wysoki poziom tworząc niesamowity klimat, więc miałem nadzieję, że też tak będzie w przypadku tej części, jednak moje oczekiwania zostały przerośnięte. Muzyka w tej części przebija to co słyszeliśmy w poprzednich częściach, chociaż początkowo tak może się nie wydawać, ponieważ brzmią dosyć podobnie jakościowo, jednak czym dalej tym jest zdecydowanie lepiej, a już zwłaszcza w ostatnich etapach kiedy to lokacje również się polepszają. Każdy z utworów jest odpowiednio dopasowany do ogrywanych momentów, aby nadać im odpowiednich emocji, czy zbudować wysokie napięcie. Do tego poprawiają to poczucie takiej dziecięcej przygody, która wcale nie sprawia, że jest to dziecinna produkcja. Dźwięki otoczenia są tutaj zdecydowanie prostsze niż cała reszta ścieżki dźwiękowej, ponieważ je słyszymy głównie podczas walk, czy poruszania się jakimś środkiem transportu, więc usłyszymy odgłosy uderzenia mieczem, płomieni, pękającego lodu, wiejącego wiatru, czy fal na morzu. Także są to takie dosyć naturalne odgłosy wykonane trochę w stylistyce retro, jednak brzmi to naprawdę dobrze. Cała ścieżka dźwiękowa stoi na wysokim poziomie i przewyższa to co już mogliśmy w poprzedniczkach usłyszeć, dzięki czemu zyskuje na tym między innymi klimat, który poprzez ścieżkę dźwiękową może stać się silniejszy i bardziej wciągnąć nas do gry. Co prawda żaden z utworów nie zapada jakoś szczególnie w pamięci, tak warto zagrać by się z nią zapoznać.

Nie mamy tutaj żadnej nagranej kwestii dialogowej, więc też ten aspekt nie może być oceniany. Mimo wszystko warto tutaj wspomnieć o języku gry. Jak można się domyślić, nie mamy tutaj polskiego tłumaczenia, więc pozostaje nam angielska wersja językowa. Sam język nie jest tutaj zbyt skomplikowany, nie mamy tutaj żadnego zaawansowanego słownictwa, więc osoby, które słabo znają ten język raczej nie powinny mieć problemu ze zrozumieniem o co chodzi.

Grafika

Opisując grafikę w tym tytule mógłbym po prostu przekopiować którykolwiek opis grafiki z pierwszej lub drugiej części tej serii, ponieważ te zostały wypuszczone w tej samym pakiecie odświeżonych wersji, a jakby tego było mało, to te trzy części zostały wypuszczone tego samego dnia. Także to już powoduje, że jednakowa warstwa graficzna była oczywista. Nie chcę się pisać po raz trzeci tego samego, ponieważ nie ma to najmniejszego sensu. Krótko zatem napiszę, że jest ona bardzo ładna, wykonana w stylistyce retro pikselowej, co może mieć swoich zwolenników, jak i przeciwników, zwłaszcza, że w 2013 roku został wypuszczony remake 3D, jednak w moim odczuciu taka oprawa świetnie pasuje do historii oraz ogólnemu klimatowi. Właśnie ta oprawa ma również swój wpływ na klimat, ponieważ właśnie wygląda tak przygodówkowo, wręcz trochę dziecinnie, ale zarazem poważnie, co tylko wzmacnia klimat. Modele postacie są również ładne, chociaż w przypadku postaci w większości modele zostały zachowane z poprzednich części, jednak znalazło się tutaj miejsce na zupełnie nowe. Tak samo można napisać o modelach przeciwników, które również są po części zebrane z poprzednich części, jednak tutaj jest sporo nowych. Przeciwników jest tutaj ponad dwieście, więc logicznym jest, że nie otrzymamy zupełnie różnych wrogów, a niektóre różnią się po prostu kolorem, jednak dalej są rozpoznawalne. Animacje są dużo prostsze i bardziej przypominają pokaz slajdów, czyli takie przeskakiwanie z jednej do drugiej. Ogólnie to oprawa graficzna jest dalej świetna, jednak jak graliście w którąkolwiek poprzednią część, to wiecie dokładnie jak i ta część wygląda, jednak nie oznacza to, że jest to minusem, ponieważ jest dalej ładna, dalej pasuje i poprawia klimat, a jako, że wyszły w jednej paczce to jest to tym bardziej zrozumiałe.

W kwestach technicznych nie mam nic do napisania. Cała gra działa płynnie od początku do końca, nie doświadczyłem żadnych bugów, jak i nie zostałem wyrzucony do pulpitu. To kawał naprawdę porządnie zoptymalizowanej produkcji, zupełnie jak poprzednie części.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+prosta, ale ciekawa fabuła
+wciągający klimat
+piękne lokacje
+satysfakcjonująca rozgrywka
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+dalej ładna graficznie

Minusy:
-niektórym postaciom brakuje charakteru
-niepotrzebny system zdobywania poziomów klas postaci
-po czasie irytujące losowe starcia

FINAL FANTASY III (2021) jest trzecią częścią serii gier, którą zacząłem odkrywać przy okazji wypuszczania kolekcji Pixel Remaster i nie będę ukrywał, że to odkrywanie okazało się jednym z najlepszych pomysłów, ponieważ są to co najmniej dobre produkcje. Po pierwszej części tej serii miałem dosyć wysokie oczekiwania do następnych, jednak po drugiej te oczekiwania się trochę ostudziły, ale gdzieś tam jednak ta poprzeczka była wysoko postawiona. Mimo wszystko te oczekiwania nawet zostały przerośnięte i bawiłem się zdecydowanie lepiej niż w poprzednich częściach. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 8+/10. To bardzo dobra produkcja, która jest lepsza od swoich poprzedniczek, jednak nie jest pozbawiona wad. Także mogę Wam ją polecić, nawet jeśli nie graliście w poprzednie części, bo nie są ze sobą powiązane, a ta część może Was zachęcić do spróbowania poprzednich, jak i następnych.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

One Piece Burning Blood – Recenzja

OPBB

One Piece Burning Blood jest trójwymiarową bijatyką opartą o najlepiej sprzedającą się mangę autorstwa Eiichiro Ody o tytule One Piece. Tym razem cała historia skupia się na jednym rozdziale mangi ukazanej z perspektywy czterech osób. Jak zatem wygląda przedstawienie rozdziału Marineford pod postacią gry? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio Spike Chunsoft.

Wydana została przez Bandai Namco Entertainment.

Aktualnie można ją kupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

OPBB fabula

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spojlery.

Historia gry została oparta na rozdziale Marineford w którym to pirat Monkey D. Luffy wraz z uwolnionymi więźniami Impel Down staje ramie w ramie z najsilniejszym piratem Białobrodym i jego flotą w walce przeciwko marynarce, którzy chcą dokonać egzekucji na bracie Luffy’ego i przybranego syna Białobrodego, Ognistej Pięści Ace’ie. Fabuła podzielona została na cztery rozdziały w których to wcielimy się w Luffy’ego, Białobrodego, admirała marynarki Aikanu, a także samego Ace’a. Pozwala nam to zapoznać się z tą samą historią z perspektywy czterech osób. Przedstawione nam to zostaje przy pomocy opisu narratora wraz z odpowiednimi klatkami z anime, a także, rzadziej, przerywników filmowych na silniku gry. Sama historia nie należy do najdłuższych, dlatego wspomnienie o czymkolwiek więcej niż bardziej ogólnikowym może być sporym spoilerem, chociaż zdaję sobie sprawę, że do tej gry raczej podejdą fani serii One Piece, ale też mogą podejść do niej fani bijatyk. Twórcy teoretycznie starali się odtworzyć cały ten rozdział pod postacią gry. Piszę teoretycznie, ponieważ brakuje tu paru starć, który miały bardziej emocjonalny wydźwięk, ale można było ją fajnie przedstawić. Tutaj chociażby pasuje przykład Luffy kontra Garp, tej walki nie zobaczymy, bo ten drugi nie jest grywalną postacią, jedynie jako postać wspierająca, dopiero za sprawą DLC został dodany do gry i możemy nim zagrać.

Ogólnie cała historia jest dobra, została prawie wiernie odwzorowana z anime i można nawet się zaangażować emocjonalnie, jednak trochę szkoda, że twórcy zdecydowali się tylko na ten jeden rozdział, a nie pokusili się o zawarcie jeszcze poprzedniego rozdziału, Impel Down. Sama fabuła jest plusem, ale jej przedstawienie już sprawia problem. Tak jak wspominałem wcześniej, gra podzielona jest na cztery rozdziały w których to pokierujemy czterema różnymi postaciami i tym sposobem poznamy historię z czterech różnych perspektyw. W teorii jest to świetny pomysł, jednak w praktyce wiąże się to z częstym powtarzaniem tych samych walk, a nawet oglądaniu tych samych przerywników, to głównie za sprawą tego, że przerywniki w większości tutaj to kadry z anime, więc jeśli nie ma żadnego, który przedstawiałby te same wydarzenie, ale z innej perspektywy, to też twórcy nie mogli wykorzystać tej sceny. W pierwszym rozdziale Luffy’ego oczywiście nie doświadczymy tych powtórek, tutaj w zasadzie wszystkie walki odbywamy po raz pierwszy. Dopiero w drugim zaczynają się powtórki, w trzecim jest ich już zdecydowanie więcej, a już największą porażką jest czwarty. Też tutaj należałoby zaznaczyć, że z rozdziału na rozdział nie tylko rośnie poziom trudności, ale także maleje liczba misji, co też zwiększa odczuwanie tych powtarzanych walk. Napisałem, że największą porażką jest ostatni rozdział, czyli ten który dotyczy Ace’a, a to głównie z powodu tego, że sam rozdział posiada tylko trzy misje, ale w nich dwie walki to powtórki. Już szczerze pisząc zamiast rozdziału o Ace’ie lepiej byłoby poświęcić go Czarnobrodemu, który miałby tą samą misje, a też byłby ciekawszą opcją, ponieważ był też w jakiś sposób ważny w tym rozdziale i lepiej można byłoby pokazać jego motywacje, bo tu tak nie za szczególnie ta postać się wbija w pamięć. Tutaj niestety właśnie jest ten problem, bo sama historia jest naprawdę ciekawa, pierwszy i drugi rozdział są wystarczające do porządnego przedstawienia tego rozdziału, trzeci również przedstawia ciekawy punkt widzenia, ale tez skazana jest na sporo powtórek. Teoretycznie mają też pomagać misje poboczne, które odblokowujemy za wykonanie dodatkowego celu w walce, jednak i te po czasie się powtarzają. Twórcy też chcieli bardziej zachęcić graczy do grania akurat w fabularny tryb i to do takiego stopnia, że nie będziemy mieli możliwości zagrania w inne tryby, jeśli nie ukończymy chociaż jednej misji fabularnej. Niestety, o ile fabuła jest plusem produkcji, tak sposób jej przedstawienia jest minusem.

Zakończenie dla kogoś kto czytał mangę lub oglądał anime jest oczywiste i nie wprowadza nic nowego, a dla kogoś kto nie miał wcześniej styczności z materiałem źródłowym również nie powinno być żadnym zaskoczeniem. Jest ono otwarte, bo nawet nie jest to też finał mangi/anime, więc też daje furtkę na kontynuacje. Na pewno jest satysfakcjonujące, szczególnie jak się patrzy ogólnie na historię i wydarzenia, które miały miejsce podczas rozgrywki. Całkiem miło się je oglądało i jeszcze milsza była świadomość, że się dotarło do niego.

Klimat – Lokacje

OPBB klimat

Klimatu temu tytułowi nie można odmówić. Każdy kto oglądał anime One Piece i obejrzał rozdział w Marineford doskonale zdaje sobie sprawę, że był to jeden z najbardziej klimatycznych rozdziałów i twórcom udało się przemycić do gry przynajmniej część z tego klimatu, i wyszło to naprawdę dobrze. Oczywiście nie można powiedzieć, że jest to porównywalny poziom, ponieważ, tak jak już wspominałem, zabrakło paru emocjonalnych momentów, jednak to co najważniejsze zostało zachowane, potrafi wzbudzić emocje i to wystarczy, aby klimat był naprawdę dobry, nie idealny, bo z wadami, ale nie można powiedzieć, że jest zły. Historia prawie wiernie oddana w połączeniu ze znanymi nam postaciami i ich emocjami buduje świetny klimat, a to z kolei bardzo wciąga. Niestety tutaj oczywistym jest, że negatywnie wpływają na niego powtórki walk i przerywników filmowych, co też trochę odrzuca, jednak klimat jest na tyle silny, że nie da się tak łatwo oderwać od gry. Do całego budowania służy również ścieżka dźwiękowa, a szczególnie muzyka, która co prawda nie zapada w pamięci, ale spełnia swoje zadanie. Jakby tego było mało, to mamy tu naprawdę sporo postaci, które zachowały pełnie swoich mocy i charakterów. Teoretycznie ilość postaci nie wpływa na klimat, jednak tutaj zachowane zostały również relacje łączące postaci, więc nie raz na wstępie walki będziemy świadkami jakieś utarczki słownej, wspierania się, czy rywalizacji. Dla fanów jest to ciekawy smaczek, a dla osób niezaznajomionych z materiałem źródłowych jest to o tyle ciekawe, że w dosyć prosty sposób są w stanie poznać relacje łączące konkretne postacie, czy to przyjaźń, czy nienawiść. To wszystko sprawia, że klimat tej produkcji jest naprawdę dobry i jest on najjaśniejszym punktem oraz największym plusem.

Lokacji wbrew pozorom jest sporo, oczywiście rozgrywając tylko tryb fabularny nie zobaczymy wszystkich, a nawet większości, aren, a to ze względu, że fabuła rozgrywa się w jednym miejscu, więc siłą rzeczy niemożliwe było żonglowanie lokacjami do walki. Także w ten też sposób twórcy zachęcają nas do ogrywania innych trybów, aby poznać wszystkie areny, a tych wbrew pozorom nie ma tak mało, jak na takich rozmiarów grę. Mamy aż dwanaście aren z różnych okresów z mangi/anime, więc też można sobie wybrać ulubioną. Samo ich wykonanie jest bardzo dokładne. Szczegółowość aren jest godna podziwu, zadbano o najbardziej charakterystyczne miejsca, które kojarzą się z miejscem w którym znajduje się arena. Do tego na samej arenie znajduje się zwykle parę rzeczy również powiązanych z miejscem, zwykle to jakieś drzewa, kamienie, a nawet stragany. Każdy z tych elementów można zniszczyć, a na pewno się zniszczy podczas walki, jednak tutaj trochę twórcy przesadzili z kruchością tych elementów, ponieważ w niektórych arenach wystarczy dotknąć lub wbiec w taki element, aby ten się zniszczył, ale to jest jedyny i dosyć niewielki minus na który zresztą nawet nie zwrócimy uwagi. Dodatkowo, gdy naszym ostatnim ciosem jest uderzenie wyrzucające wroga, to mamy szansę na wystrzelenie przeciwnika poza arenę i tym samym uszkodzić trochę tło. Lokacje są bardzo ładne i jest to niewątpliwy plus tej produkcji.

Grywalność

ONE PIECE BURNING BLOOD_20160612040945

Rozgrywka w One Piece Burning Blood to w większości walka i jest to dosyć zrozumiałe, bo w końcu jest to bijatyka, więc też od niej zaczniemy. Do walki potrzebujemy postaci, a tych mamy również całkiem sporo, bo możemy wybrać spośród czterdziestu siedmiu postaci grywalnych, kupując DLC możecie tę liczbę powiększyć o dodatkowe dwadzieścia dziewięć postaci, a do tego możemy skorzystać z aż sześćdziesięciu pięciu postaci wsparcia. Liczby te naprawdę robią wrażenie, można do każdej swobodnej walki wybierać inną postać i cieszyć się ich unikalnymi umiejętnościami. To mogłoby sprawić, że należałoby się uczyć postaci, poznawać ich techniki i zapamiętywać kombinacje ciosów, jednak niestety tak nie jest. Każdą z postaci walczy się tak samo, czy walczymy postacią używającą pięści, czy też broni, większej, mniejszej, damskiej, męskiej, ogólnie żadna z postaci nie różni się szczególnie od siebie. Każda z postaci ma do dyspozycji trzy umiejętności i jedną finalną do której wcześniej trzeba się przygotować. Tutaj też nie ma nic skomplikowanego, przytrzymując jeden przycisk wyświetlają nam się te umiejętności i przyciskając drugi możemy wybrać umiejętność, którą ma wykonać nasza postać. W przypadku umiejętności finalnej musimy najpierw załadować cały pasek energii,, który umiejscowiony jest w lewym dolny rogu, a następnie uruchomić przebudzenie, które nie tylko pozwala nam na wykonanie finalnej umiejętności, ale także zwiększa siłę naszego ataku i zmienia niektóre umiejętności na silniejszą wersję, więc w teorii mamy sześć umiejętności, jednak należy pamiętać, że nie każdej postaci się one zmieniają, ale tak jak ze zwykłymi umiejętnościami, gdy już uruchomimy przebudzenie, wtedy wystarczy jeden przycisk by wykonać najmocniejszy atak. Jedynie czym postacie się różnią to tym czy potrafią korzystać z Haki lub Logii, ale też są postacie, które nie posiadają żadnej z tych opcji. Haki, zwane również osobowością, jest kontrą na Logię, ale także silniejsze postacie potrafią użyć ich by ogłuszyć przeciwnika lub przerwać jego atak. Logia natomiast związana jest z Diabelskimi Owocami, niektóre potrafią dać moc żywiołów i tym samym sprawić, aby właściciel tych mocy stał się tym żywiołem, a korzystanie z nich powoduje, że fizycznie przemieniamy się w kontrolowany przez postać żywioł i tym sposobem sprawiamy, że przeciwnik nie jest w stanie zadać nam obrażeń, jedyną opcją na to jest użycie Haki lub przeczekanie, aż skończy się przeciwnikowi energia. Korzystanie z jednej lub drugiej mocy kosztuje nas energię, która się powoli wyczerpuje, ale jeśli w momencie korzystania jesteśmy atakowani, to energia będzie nam szybciej spadała, a gdy spadnie do zera to zostaje automatycznie przerwana. Tutaj też jest jeden wyjątek, który jest zgodny z prawami fizyki, ale także jest smaczkiem dla fanów, otóż mamy tu postać Enela, który posiada, i sam jest, błyskawicy i gdy używa Logi, to tylko Luffy nie musi korzystać z Haki, aby zadać mu obrażenia, a to dlatego, że jest człowiekiem gumą, a jak pewnie dobrze wiecie, guma nie przewodzi prądu. Sam balans postaci również nie należy do najlepszych, to niestety jest najczęstszy błąd gier opartych o tytuły anime. Bardzo nie lubiłem walczyć przeciwko Enelowi oraz Crocodile’owi, ponieważ ten pierwszy uciekał od nas i spamował atakami dalekodystansowymi, a ten drugi spamował atakiem krótkodystansowym powodującym spore obrażenia, to też zasługa tego, że zwykłe umiejętności nie wymagają żadnej energii, więc można ich używać do woli. Także poziom trudności nie został dobrze wykonany. Oczywiście nie mamy możliwości wybrania ręcznie tego poziomu, nawet w swobodnej walce, więc jesteśmy zdani na grę. W przypadku trybu fabularnego, to czym dalej to ten poziom rośnie, a w przypadku innych trybów musimy patrzeć na gwiazdki, czym jest ich więcej, tym trudniejsza jest walka. Wyższy poziom nie sprawia, że przeciwnik lepiej walczy, stosuje wszystkie swoje umiejętności, czy korzysta z jakich taktyk, których nie da się przewidzieć. Powoduje to tylko, że przeciwnik robi się gąbką na obrażenia, nasze ataki i umiejętności zabierają mu bardzo mało życia, gdy jego jedna, zwykła umiejętność potrafi nam zabrać połowę naszego paska życia, a gdyby tego było mało, to przeciwnik korzysta z Logi w każdym momencie w którym może to zrobić, więc wybranie do drużyny przynajmniej jednej osoby posiadającej Haki jest wymagane. Same walki toczymy maksymalnie w układzie trzech na trzech, plus postacie wspierające. Nie oznacza to jednak, że będziemy walczyć przeciwko trzem przeciwnikom jednocześnie. Walki toczą się jeden na jednego na trójwymiarowych arenach, jednak starcie się nie kończy, gdy jedna z postaci zostanie pokonana, na jej miejsce wchodzi wtedy kolejna postać, które też mogą się zmieniać w trakcie walki. Postacie wspierające są jedynymi postaciami, które fizycznie nie pojawiają się w walce, ale możemy korzystać z ich umiejętności aktywowanych lub pasywnych, a takich postaci możemy mieć maksymalnie trzy. Ciekawą opcją w walce jest korzystanie z Jedności, a konkretnie z Łańcucha, Asysty lub Starcia. Gdy w swojej drużynie mamy przynajmniej dwie postacie i mamy minimum trzy z czterech pasków energii załadowanych, to możemy skorzystać z Jedności. Łańcuch Jedności pozwala nam na zmianę postaci na koniec naszej kombinacji, aby wchodząca postać mogła zadać jeszcze jeden cios. Asysta Jedności pozwala nam zmienić się z towarzyszem w momencie w którym jesteśmy atakowani przez przeciwnika, w ten sposób wchodząca postać atakując przerywa kombinacje wroga. Starcie Jedności następuje wtedy, gdy wróg skorzysta z Asysty, a następnie my wezwiemy naszego zmiennika, wtedy też Asysta wroga zostaje przerwana. Należy pamiętać, że nie tylko my możemy korzystać z Jedności. Nie jest to może nic skomplikowanego, ale jest to prawdopodobnie najlepszy element systemu walki. Jest jeszcze jeden, dosyć poważny, problem z walkami, otóż gra nie mówi nam jaki przycisk odpowiada za konkretną czynność. Teoretycznie to mogło uchronić twórców przed wprowadzaniem gracza w błąd, jeśli ten wcześniej pozmieniał sobie sterowanie, jednak to bardzo szkodzi nowym, jak i starym graczom. Pierwsza walka w trybie fabularnym to samouczek, otrzymujemy informacje na czym polega walka, jaki jest jej cel i dostajemy polecenia wykonania paru ruchów. O ile z poruszaniem się nie ma problemów, tak schody zaczynają się, gdy gra każe nam użyć ataku albo gardy albo jeszcze jakieś innej kombinacji klawiszy, a my zupełnie nie wiemy o jaki przycisk chodzi. Podczas grania początkowo skupiłem się tylko na trybie fabularnym, gdy go ukończyłem miałem tygodniową przerwę i wróciłem, aby zagrać w pozostałe tryby i zrobić wszystkie osiągnięcia. Zwykle w takich momentach wcześniej sprawdzam sobie sterowanie, ruchy postaci, ale tu był problem, ponieważ nigdzie nie było napisane co za co odpowiada i powrót był dla mnie rozpoczął się od powtórzenia pierwszej misji fabularnej i metodą prób oraz błędów uczenia się ponownie sterowania. To niestety nie zachęca do wracania do gry. To wszystko co tutaj opisałem może wydawać się, że opisuje tu naprawdę złą grę od strony rozgrywki, jednak wbrew pozorom nie jest tak źle. Oczywiście system walki to minus tej produkcji, ale przyznam się bez bicia, że nie raz czułem frustrację, chciałem rzucać padem, ale ostatecznie czułem satysfakcje, gdy udawało mi się pokonać przeciwnika, który sprawiał mi problemy, a nawet chciałem więcej takich walk, aby sprawdzić swoje umiejętności. Podsumowując, system walki jest bardzo prosty, każdą postacią gra się tak samo, balans i poziom trudności jest zepsuty, ma ciekawe elementy, ale niestety fani bijatyk nie mogą tutaj szukać poważnych wyzwań, więc pozostaje to głównie tytuł dla fanów, którzy chcą poznać grową wersję Wojny na Marineford.

Tryb fabularny nie jest tutaj jedynym trybem gry, chociaż musimy rozegrać minimum jedną misję, aby odblokować resztę trybów, ale chciałbym na chwilkę jeszcze zatrzymać na tym trybie. W opisie wspomniałem, że każdy rozdział podzielony jest na misje, ale nie należy tutaj oczekiwać większego rozbudowania. Jedna misja to jedna walka w której musimy pokonać przeciwnika lub przeciwników w określonym czasie. Tylko jedna misja nie daje nam za celu wygrania, a przetrwanie. W tym typie misji musimy przez około minutę przetrwać walkę z trzema, potężnymi przeciwnikami. Podczas trybu fabularnego możemy odblokować część postaci do walki oraz wsparcia, resztę musimy kupić za zarobione w grze Beli, walutę w świecie One Piece. Kolejnym trybem jest tryb Ścigany Versus, a to polega na tym, że walczymy z postaciami z listów gończych. W zasadzie ten tryb też podzielony jest na parę mniejszych. Pierwszy z nich to wykonywanie zleceń dla określonej postaci, tych z kolei mamy naprawdę sporo, ale żeby odblokować kolejny poziom musimy ukończyć przynajmniej sześć z dziesięciu listów gończych, wtedy też odblokowuje się nam list awansu i jak go ukończymy to odblokowuje nam się kolejny poziom oraz odblokowujemy kolejną postać wsparcia. Możemy również potrenować z Rayleigh’em, postacią dobrze znaną fanom serii, a to też jest tryb zrobiony w stylu listów gończych. Tutaj natomiast mamy tylko trzy poziomy, ale niestety tylko pierwszy poziom jest nawet oryginalny, ponieważ na tym poziomie do walk dodane zostały wymagania, jak przykładowo pokonać wroga atakiem dystansowym, wykonać określoną liczbę razy gardę lub przełamanie gardy, itd. Niestety w kolejnych poziomach jedynym celem było wygranie. Za ukończenie tego trybu odblokowujemy naszego trenera jako postać wsparcia. Ostatnimi dwoma mniejszymi trybami również są listy gończe z tą różnicą, że ten pierwszy cechuje się naprawdę wysokim poziomem trudności, ale też i lepszymi nagrodami, a drugi dodatkowo jest ograniczony czasowo, tak że co jakiś czas pojawiają się nowe listy, ale również na bardzo wysokim poziomie trudności. Cały ten tryb jest dosyć ciekawą odskocznią od trybu fabularnego w którym to możemy testować postacie i zarabiać gotówkę. Niestety boli, że mimo licznej bazy postaci, to walki z przeciwnikami często się powtarzają. Jednym z najciekawszych trybów jest Bitwa o Piracką Flagę w którym to dołączamy do jednej z wielu frakcji, takich jak piraci Słomianego Kapelusza, piraci Białobrodego, Marynarka, Armia Rewolucjonistów, itd. Po dołączeniu do frakcji mierzymy się z pozostałymi o wpływy na wyspach, czym więcej zajętych wysp ma frakcja tym wyżej stoi w rankingu. Ciekawe natomiast jest to, że każda z tych wysp jest nam znana i zgodna z jej umiejscowieniem na morzach, a także poruszanie się jest również zgodne ze znanym w uniwersum Log Pose, czyli kompasowi pokazującym drogę do kolejnej wyspy. Całość podzielona jest na sezony, a na koniec z każdego aktualizowany jest ranking, a osoby biorące udział w walce zostają nagrodzeni. Niestety jest to tryb przeznaczony pod multiplayer, a ten jest już od dawna martwy w tej grze, więc ciężko tutaj pisać o jakiejkolwiek rywalizacji, ponieważ gdy testowałem ten tryb, to w tamtym momencie poza mną grało jeszcze dwóch graczy i na nasze nieszczęście należeliśmy do jednej frakcji, ponieważ przy wyborze nie widać ile graczy należy do jakiej frakcji. Co prawda można też walczyć z komputerem, ale to nie jest to samo co z innymi graczami. I tu właśnie przechodzimy też do trybu online, który został podzielony na walki nierankingowe i rankingowe. Tak jak już wspomniałem, tryb multiplayer jest już martwy, więc znalezienie graczy do gry jest właściwie niemożliwe, ale udało mi się namówić znajomego, który zgodził się rozegrać ze mną po jednej walce w tych dwóch opcjach. Przyjemnie grało się z kimś żywym, ale ogólnie walki te nie różnią się niczym od walk standardowych, te same zasady, te same areny i postacie. Jedynie za wygraną w trybie rankingowym otrzymujemy więcej nagród, ponieważ otrzymujemy emblematy, tytuły, a także punkty rankingowe, które podnoszą nam rangę, ale aktualnie nie jest to już potrzebne. Zdobyte emblematy i tytuły wykorzystujemy tylko do stworzenia swojego profilu online, do reszty trybów nie są potrzebne. Sama jakość walki online nie była zła, nie zdarzyło się, aby były lagi, nie wyrzuciło nas ani razu, a także nie mieliśmy żadnych zacięć walk. To ciekawa opcja dla osób, które mieszkają daleko od siebie i nie mają jak zagrać wspólnie, jednak jak mieszkanie niedaleko siebie, to lepiej zagrać wspólnie przy jednym komputerze lub konsoli, na pewno będą większe emocje. Ostatnim trybem jest oczywiście swobodna walka, która niczym się nie różni od innych bijatyk w których mamy ten tryb. Możemy walczyć z komputerem, drugim graczem lub odbyć trening. Jak sami widzicie jest tego całkiem sporo, każdy znajdzie coś dla siebie, a nawet jest to ciekawe i stanowi miłą odskocznie od trybu fabularnego. Jak najbardziej dodatkowe tryby stanowią plus gry.

To wszystko co tutaj opisałem to nie wszystko co przygotowali dla nas twórcy. Tutaj trochę nie rozumiem jaki był ku temu cel, ale twórcy postanowili dodać element z gier RPG do tej bijatyki, a konkretnie chodzi tutaj o nabijanie poziomów. Każda z postaci do walki może osiągnąć maksymalnie dziesiąty poziom. Punkty doświadczenia nabijamy poprzez walki. Postacie, które brały udział w walce dostają ich pełną pulę, a cała reszta naszych postaci, tylko bardzo małą ich część. Czym trudniejsza walka to też więcej doświadczenia dostajemy. Jeśli jakaś postać przejdzie na następny poziom, to gra informuje nas o tym osobnym okienkiem. O ile to nie jest irytujące w przypadku postaci, którymi walczyliśmy, tak jeśli ta mała część doświadczenia wystarczyła, aby chociażby dziesięciu postaciom wystarczyła do nabicia wyższego poziomu, to wtedy musimy przeklikać dziesięć okienek, ponieważ gra tego nie sumuje. Nabicie pierwszych pięciu poziomów nie sprawia zbyt dużych problemów, część postaci powinniśmy mieć na tym poziomie już po ukończeniu całego trybu fabularnego, ale za to kolejne pięć wymagają od nas naprawdę ogromnej ilości walk by to zrobić, czyli tutaj wkrada się grind. Jeśli mam być z wami szczery, to naprawdę nie wiem co dokładnie dają kolejne poziomy, ponieważ nie zauważyłem tego w walce. Postacie z wysokimi poziomami wcale nie zadawały więcej obrażeń niż gdy były na pierwszym, a także ich wytrzymałość się nie zwiększyła, więc naprawdę nie wiem po co twórcy zdecydowali się dodać ten element. Aby wam też pokazać ile zajmuje nabicie maksymalnego poziomu i tym samym zrobienie wszystkich osiągnięć przedstawię wam mój czas gry. Samo ukończenie trybu fabularnego zajęło mi około czterech godzin, czyli dość krótki czas, a już zrobienie wszystkich osiągnięć zajęło czternaście i pół godziny, czyli trochę ponad dziesięć godzin zajęło mi nabicie maksymalnego poziomu. Oczywiście w tych osiągnięciach było starcie online rankingowe i nierankingowe oraz zagranie trzydziestoma różnymi postaciami, ale zawsze Luffy był w mojej drużynie, więc dostawał maksymalną ilość doświadczenia za walkę. Na całe szczęście wystarczyło tylko jedną postać wymaksować. Nie rozumiem po co twórcy to dodali, ale podejrzewam, że chcieli, aby najwięksi maniacy kończenia gier w taki sposób, że już nie ma co robić, nabijali długie godziny w tej produkcji, ale mnie osobiście jakoś to nie bawi.

Ścieżka dźwiękowa

ONE PIECE BURNING BLOOD_20160612040930

O ścieżce dźwiękowej jest mi tutaj trochę ciężko się wypowiadać, ponieważ po prostu jakoś nie wpadła mi w ucho, nie było w niej nic co szczególnie zapadałoby w pamięć, ale też nie była zła, nie była źle dobrana, a także nie przeszkadzała. Jestem w stanie za to stwierdzić, że spełniła swoje zadanie i wsparła klimat. Gdzieś wyczytałem, że utwory umieszczone w tej produkcji były również w tym samym rozdziale w anime, i tak szczerze to z tego konkretnego rozdziału również nie potrafię przypomnieć sobie utworów, więc najprawdopodobniej to jest prawda. Jest to ten specyficzny typ gry w którym to po ukończeniu gry nie pamiętasz właściwie żadnego utworu, jednak podczas gry każdy jeden działa na ciebie naprawdę pozytywnie i buduje klimat produkcji. I tutaj właśnie mogą występować podzielone zdania, jednym ścieżka dźwiękowa w której nie pamięta się żadnego utworu po ukończeniu jest minusem, a dla innych wystarczy, że była dobrze dopasowana i budowała klimat. Ja należę do tego drugiego typu, bo dla mnie dopóki nic nie przeszkadza w rozgrywce, a nawet pomaga się wciągnąć, jest odpowiednie. Już lepiej mogę opisać odgłosy otoczenia, ponieważ to akurat jest bardzo charakterystyczne. Jak na grę mangową zadbano o to, aby każdy wybuch, użycie umiejętności, czy dźwięk zniszczenia, był co najmniej dobrze wykonany, dlatego też po samym dźwięku będziemy mogli rozpoznać ogień, wodę, trzaskane szkło, a także inne promienie lasera. Opisując lokacje wspomniałem o elementach, które można zniszczyć na arenach i zaznaczyłem, że są one różne, a to sprawia, że nawet te elementy mają swoje własne dźwięki. Tak właśnie rozwalony stragan wydaje z siebie dźwięki rozrzuconych desek, drzewo dźwięk upadku, a skała rozbicia. Co by nie mówić, to akurat dźwięki otoczenia zostały naprawdę dobrze wykonane, a muzyka mimo, że nie zapadająca w pamięci, to pomagająca budować klimat.

Gry o tematyce anime przyzwyczaiły nas do wysokiej jakości japońskiego voice actignu, a jako, że ta produkcja oparta jest o mangę/anime One Piece, więc i tutaj nie jest inaczej. Usłyszymy tutaj głosy dobrze znane nam z anime, więc fani będą wniebowzięci. I nie dotyczy to tylko postaci, które brały udział w trybie fabularnym. Każda postać występująca w tej produkcji posiada swój głos z anime, co prawda większość usłyszymy tylko w krótkich kwestiach podczas walk, jednak jest to miły dodatek, ponieważ jesteśmy przyzwyczajeni do konkretnych głosów postaci, a też aktorzy głosowi tak długo wcielają się w dane postacie, że potrafią w pełni oddać ich charakter, bo w końcu Doflamingo śmieje się jak Doflamingo, Zoro jest pewnym siebie szermierzem, a Sanji jest w siódmym niebie, gdy w drużynie z nim znajduje się jakakolwiek kobieta. Co ciekawe jest to pierwsza produkcja na komputery oraz konsole z anime w którą zagrałem, a nie miała możliwości zmiany wersji voice actingu na angielski. Twórcy zdecydowali się postawić tylko na japoński, co osobiście mi nie przeszkadza, a nawet wolę taki w tego typu grach, bo jest zwyczajnie lepszy, ale niektórych graczy może to odrzucić. Do tego osoby nieznające zbyt dobrze angielskiego również nie muszą się martwić, ponieważ mamy tutaj polską wersję napisów, która została wykonana całkiem dobrze, chociaż zdarzają się dziwnie ułożone zdania. Klasycznie w tego typu grach, voice acting jest plusem.

Grafika

OPBB grafika

Do grafiki nie mogę się przyczepić, ponieważ ta została naprawdę w bardzo ładnym stylu przedstawiona. Wykorzystano tutaj cel-shading, który dodał oprawie graficznej stylu mangowego, co powinno być plusem nie tylko dla fanów anime i mangi One Piece, a także dla fanów bijatyk, ponieważ tym sposobem twórcy sprawili, że przynajmniej z poziomu graficznego, produkcja ta nie zestarzeje się tak szybko, nawet jeśli jest w pełnym 3D. Oczywiście też zdaję sobie sprawę, że nie każdemu będzie odpowiadała taka oprawa, niektórzy wolą bardziej realistyczną grafikę, ale powiedzmy sobie szczerze, nikt kto nie lubi mangowej oprawy nie podchodzi do gier opartych o mangę, czy anime, licząc na to, że ta będzie bardziej realistyczna, jeśli już ktoś tak robi, to niestety popełnia wielką głupotę. Przechodząc jednak już do samej grafiki, to poza oczywistym nadaniem klimatu mangi, postarano się również o sporą szczegółowość i dynamikę. Opisałem to trochę przy opisie lokacji. Każda arena jest bogata w szczegóły, kolorystyka jest dobrana odpowiednio, a także mamy tu elementy ruszające się, chociażby w tle, co dodaje odpowiedniej dynamiki i tworzy złudzenie, że świat żyje. Niestety w walkach często nie będziemy mieli okazji się poprzyglądać arenom, ale warto uruchomić trening i swobodnie poprzyglądać się tłom w arenach. Podobnie sprawa wygląda z postaciami. Te również zostały wykonane z odpowiednią szczegółowością. Tutaj też należy rozdzielić postacie walczące od postaci wspierających, ponieważ te pierwsze zostały przeniesione do 3D, a te drugie zostały dalej w 2D. Jak łatwo się domyślić. do postaci walczących zostały utworzone specjalne animacje, a postacie wspierające są całkowicie nieruchome. O samych postaciach wspierających, a konkretnie ich wykonaniu graficznym nie będę się za szczególnie rozpisywał, ponieważ te zostały właściwie wycięte z anime, nic nowego, ale też nie są rozmazane, są ostre, tak jak powinno to być. W przypadku przeniesienia 2D do 3D jest już większy problem, ale twórcy gier na podstawie anime/mangi przyzwyczaili nas do porządnego przenoszenia postaci i tak też tutaj się pod tym względem nie zawiedziemy. Każda postać ma swoje charakterystyczne cechy, swój unikalny styl, więc pod tym względem nie ma na co narzekać. I tutaj, tak jak w przypadku lokacji, również warto zagrać różnymi postaciami i poprzyglądać się im. Podsumowując, graficznie ten tytuł jest śliczny, animacje są płynne, a postacie świetnie wykonane, na pewno jest to plus tej produkcji, a jak do tego doliczyć wolno starzejącą się oprawę graficzną, to wychodzi z tego naprawdę porządny graficznie tytuł.

W kwestiach technicznych nie mam nic do zarzucenia. Cała gra chodziła mi płynnie w sześćdziesięciu klatkach na sekundę w full HD w maksymalnych ustawieniach graficznych. Ani razu nie doświadczyłem spadku płynności, bugów, czy wyrzucania do pulpitu.

PODSUMOWANIE

Plusy:

+wciągający klimat
+śliczna oprawa graficzna
+ciekawe dodatkowe tryby
+liczba postaci do walki i wsparcia
+świetny voice acting
+interesująca historia…

Minusy:

-…której przedstawienie pozostawia wiele do życzenia
-system walki
-zepsuty balans postaci i poziom trudności
-niepotrzebny element RPG
-jeśli chcecie mieć 100% osiągnięć, bądźcie gotowi na grind
-problem z wyjaśnieniem sterowania

One Piece Burning Blood to gra, która dosyć długo czekała na swoją kolei w mojej bibliotece gier, jednak i jej postanowiłem dać szansę. Sama historia mnie zaciekawiła, ponieważ pochodzi naprawdę z dobrego okresu mangi, jednak jej przedstawienie i sam system walki były takimi elementami, które sprawiły, że nie mogłem w pełni się nią cieszyć. Dlatego moją oceną dla tego tytułu jest 6+/10. To nie jest zła gra, ale do bardzo dobrej jej jeszcze daleko. Dla fanów ciekawa opcja poznania growej wersji Wojny na Marineford, inni niestety mogą się od niej odbić.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

FINAL FANTASY II (2021) – Recenzja

FINAL FANTASY II (2021) jest odświeżoną wersją gry jRPG z 1988 roku, która wchodzi w skład odświeżonych pierwszych części serii Final Fantasy o nazwie Pixel Remaster. Podobnie jak w przypadku odświeżonej pierwszej części, i tutaj została poprawiona oprawa graficzna, udoskonalona rozgrywka, czy również ścieżka dźwiękowa. Wydanie to zostało opracowane na podstawie pierwszej wersji drugiej części, więc ta wersja może nie posiadać niektórych elementów z późniejszych wydań, jednak dodaje też sporo swoich. Jak zatem dzisiaj prezentuje się odświeżona druga część popularnej serii? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana i wydana przez studio Square Enix.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Akcja gry toczy się w fantastycznej krainie w której to wojska Imperatora Palmacii najechało pokojowo nastawione królestwo Fynn. Historia rozpoczyna się od ataku rycerzy Imperatora na czwórkę uciekinierów – Firiona, Marię, Guy’a oraz Leona, to standardowe imiona, które oczywiście możemy zmienić na początku gry. Jak można się domyślić, bohaterowie zostali z łatwością pokonani. Leon został porwany przez rycerzy, a reszta bohaterów została uratowana przez armię rebeliantów. Z wdzięczności za pomoc, a także z miłości do swojego kraju oraz chęci uratowania swojego przyjaciela, bohaterowie postanawiają dołączyć do armii rebeliantów, która zaskakująco jest dowodzona przez księżniczkę królestwa Fynn. Bohaterowie zostają wysłani by zdobyć siłę, pokrzyżować plany Imperatora, odbić królewski zamek, jak i pokonać najeźdźcę. W czasie tej podróży protagoniści spotkają na swojej drodze wiele postaci, które zdecydują się im pomóc, a nawet przez pewien czas dołączyć do ich drużyny by walczyć razem ramie w ramie. Tak oto prezentuje się taki ogólny opis fabuły tej części i jak można zauważyć, dalej jest dosyć prosta w swojej budowie, jednak nie oznacza to, że jest nudna. W swojej budowie jest dosyć podobna do poprzedniej części, jednak błędy w historii z poprzedniczki zostały tutaj poprawione. Na samym wstępie gry nie wybieramy postaci, które będą nam towarzyszyły w ciągu całej gry, jedynie możemy zmienić ich imiona, które nie mają żadnego wpływu na przebieg historii, a po prostu mamy już grupkę głównych postaci. To też sprawiło, że bohaterowie nareszcie otrzymali trochę charakteru, co już jest w tej serii postępem. Łączą ich pewne więzi, przyjacielskie, kochanków, czy rodzeństwa. Posiadają swoje spostrzeżenia na pewne wydarzenia, jak i odpowiednio reagują na niektóre z postaci. W końcu wygląda to naprawdę dobrze i zostało zaskakująco dobrze napisane. Sama historia rozwija się trochę w podobny sposób jak poprzedniczka, jednak posiada trochę więcej fabularnych momentów, jak i zwrotów akcji, które może i są w mniejszej lub większej formie przewidywalne, jednak wykonane naprawdę dobrze. Oczywiście dzisiaj ta historia nie może konkurować z dzisiejszymi tytułami z tego gatunku, czy ogólnie z większymi tytułami, jednak dalej potrafi sprawiać przyjemność. Tak samo nie da się ukryć, że historia tak naprawdę stanowi tutaj tło dla rozgrywki, jednak nie została aż tak uproszczona jak w pierwszej części i może tutaj zaciekawić, a na pewno stanowi plus tej produkcji, który potrafi wciągnąć. Ta część pokazuje też, że chociażby pod tym względem ta seria się jednak rozwija, co jest dosyć ciekawym doświadczeniem, które również Wam proponuję doświadczyć, jeśli dla Was również jest to początek interakcji z tą serią.

Zakończenie nie jest tutaj żadnym zaskoczeniem, chociaż okraszone jest paroma zwrotami akcji, jednak nie ma tutaj takiego zakończenia jak chociażby w poprzedniej części. W przypadku tej części jest to takie typowe zakończenie bohaterskiej przygody, gdzie wszyscy po pokonaniu tego złego żyją długo i szczęśliwie. Nie oznacza to również, że jest ono złe, czy nudne, jednak brakuje tutaj jednak czegoś przez co byśmy zbierali szczękę z podłogi i zostałoby to w naszej pamięci na dłużej. Mimo wszystko zostało ono dopasowane do historii i ogląda się je naprawdę dobrze. W żadnym wypadku zakończenie nie jest tutaj wadą, jednak brakuje tego czynnika, które sprawiłoby, że to zakończenie zostałoby w naszej pamięci.

Klimat – Lokacje

Klimat jest tutaj czymś czego już nie spotyka się tak często w grach, zwłaszcza w tych dużych tytułach jRPG oraz RPG. Piszę tutaj o takim klimacie przygody i o ile większość gier z tego gatunku celuje w podobne uczucia, jednak bardziej w poważniejszym tonie wraz z pewną epickością, tak w przypadku tego tytułu czuć tu trochę taką dziecięcą przygodę, co oczywiście nie jest w żadnym wypadku wadą, ponieważ sprawia przyjemność. To poczucie wynika głównie z dwóch czynników. Pierwszym z nich jest oczywiście historia, która bardzo kojarzy się z dziecięcymi opowieściami o odważnych bohaterach, które walczą ze złem zagrażającym światu. Drugim jest oprawa graficzna, która pomimo swojej pikselowatości kojarzy się z czymś w rodzaju dziecięcych grafik. Oczywiście ta pewna dziecinność nie odbiera w żaden sposób powagi tej produkcji, ponieważ mimo wszystko historia posiada w sobie interesujące motywy poświęcenia, odkupienia, czy też zemsty. Działa to naprawdę dobrze, a jak dopiszemy do tego bohaterów, którzy w końcu mają charakter, tak nawet prostota zbyt szczególnie nie przeszkadza, dzięki czemu potęguje to klimat. Zróżnicowane lokacje również tutaj pomagają, ponieważ nie ma takiej monotonii ciągłego chodzenia w tych samych miejscach, nawet jeśli już dostaniemy się do jakieś jaskini, to w niej oczywiście są pewne kopie, tak jednak nie będziemy eksplorowali samych jaskiń, a będziemy mieszać miejsca, które odwiedzamy. To wszystko ubrane jest w naprawdę ładną oprawę graficzną, która w zasadzie nie różni się od poprzedniej części, mimo wszystko dalej jest ładna i klimatyczna, na pewno sprawia, że przyjemniej się gra. W tej całej otoczce i w tych lokacjach została umiejscowiona rozgrywka, która przeszła najwięcej zmian względem poprzedniej części, zarówno na plus, jak i minus, jednak pozytywnie dalej wpływa tutaj sama eksploracja, ponieważ mamy pewną dowolność w niej, zwłaszcza, że gra nas nie prowadzi za rączkę i musimy faktycznie czytać dialogi, aby wiedzieć co dokładnie musimy zrobić i w jakim kierunku się udać. Sama turowa walka, której kiedyś nie byłem fanem, potrafi być satysfakcjonująca, a zwłaszcza podczas starć z bossami. W tym wszystkim przygrywa nam świetna ścieżka dźwiękowa, która stanowi odświeżoną wersję oryginalnych utworów, które zostały zawarte w wydaniu z 1988 roku, co nie tylko pomaga budować klimat, a dla graczy, którzy znają oryginalną wersję stanowi świetną kapsułę czasu. Wszystkie te elementy tworzą świetny klimat, który wciąga oraz sprawia, że zdecydowanie lepiej się gra. Niestety nie wszystko zagrało tutaj tak świetnie jak mogłoby się wydawać i są tutaj elementy, które psują odbiór klimatu. Głównym czynnikiem za to odpowiedzialnym są niektóre elementy rozgrywki. Jednym z nich jest system zdobywania poziomów postaci, o którym szerzej rozpiszę się w odpowiedniej sekcji, a jest on dosyć irytujący, nawet jeśli pomysł na niego był całkiem dobry. Tak samo system naszej drużyny z trzema stałymi postaciami i jednym dochodzącym, który też w teorii brzmi dosyć dobrze, jednak jeśli nie mamy świadomości w jakim momencie te postaci od nas odchodzą, to możemy się nieźle wkopać, a nawet zepsuć podejście. Też nie można zapominać o irytujących losowych starciach, których wydaje mi się, że jest więcej niż w poprzedniej części, jak i jednak niższym poziomie trudności. To są dosyć irytujące elementy rozgrywki, które na nasze nieszczęście nie są czasowe, a utrzymują się przez całą grę, więc nie jest to coś czego można z łatwością pominąć. Jak się jednak przetrwa te elementy, to dalej można się dobrze bawić i odczuwać ten przygodowy klimat. Warto zagrać, zwłaszcza jeśli podobnie jak ja nie mieliście styczności z tą serią, a klimat Wam to wynagrodzi.

Lokacji, podobnie jak w poprzedniczce, mamy całkiem sporo, a zwiedzimy tutaj różnego rodzaju jaskinie, miasta, twierdze, czy też inne tego typu miejsca. Oczywiście każda z tych lokacji jest podzielona na jakieś mniejsze, czy też piętra, które odwiedzamy by wykonać cel misji, spotkać się z postacią, czy zdobyć jakiś skarb. Co ciekawe nie każde miejsce musimy odwiedzić, może ono być całkowicie opcjonalne i zwykle w nich zbyt dużo ciekawych rzeczy nie znajdziemy, jedynie możemy to robić, aby zdobyć osiągnięcie za odwiedzenie każdego miejsca na mapie. Tutaj warto też napisać, że poruszamy się po dużej mapie i z niej przechodzimy do kolejnych. Oczywiście, aby do niektórych się dostać potrzebujemy przykładowo łodzi, dzięki której będziemy w stanie przepłynąć morze. Same lokacje są dosyć ładnie wykonane i o ile w jednej zdarzają się powtórzenia, tak jak przechodzi się z jednego miejsca na drugie, to już nie można pisać o monotonii. Są również porządnie wypełnione nie zostawiając pustych miejsc, chociaż też nie możemy wchodzić z nimi w interakcję, co jest w zasadzie dosyć zrozumiałe. Przyjemnie się eksploruje tutaj lokacje, a zwłaszcza przyjemnie się na nie patrzy, więc jest to coś czym ta produkcja może się chwalić.

Grywalność

Rozgrywka stanowi tutaj główne danie, ponieważ tak jak pisałem wcześniej, historia stanowi tutaj głównie tło, chociaż też nie została pominięta. W swojej budowie jest ona podobna do poprzedniej części, co jest w sumie zrozumiale, ponieważ między oryginalną drugą częścią, a pierwszą jest tylko rok różnicy, chociaż dawniej proces tworzenia gier był zdecydowanie krótszy niż jest aktualnie. Mimo wszystko w rozgrywce znalazło się parę zmian, które wyszły lepiej oraz gorzej. Dalej będziemy tutaj eksplorować, rozwijać postacie, walczyć z przeciwnikami, czy zbierali skarby. Jak to w tej produkcji już jest, nawet rozgrywka w swojej konstrukcji jest prosta, jednak jak już zaczyna się grać, to trzeba jednak ogarniać trochę więcej, aby się przypadkiem w którymś momencie gry nie zablokować. Niby grałem w poprzednią część, jednak dalej moje doświadczenia z tą serią są dosyć małe, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę to, że każda część jest w pewnym sensie osobną produkcją, jednak już gdzieś tam wiedziałem jakich błędów powinienem unikać i tym razem jednak trochę się posiłkowałem poradami od innych graczy, więc jakoś czułem się pewniej podchodząc do tej części. Na początku gry zostają nam przedstawieni bohaterowie tej opowieści i tym razem nie wybieramy ich spośród grupy zupełnie nieistotnych postaci, a konkretne postacie z własnymi charakterami, które również mają swoje imiona, jeśli czujemy, że chcemy im nadać swoje imiona, to tak też możemy zrobić, ponieważ nie wpływa to w żaden sposób na historię, czy samą rozgrywkę. Tak samo nasi bohaterowie nie mają z góry przypisanej klasy, czyli specjalności w walce, to musimy sami ustalić pomiędzy wojownikiem, łucznikiem, czy też magiem, jednak polecałbym to zrobić dosyć szybko, ponieważ zmienianie ich zbyt często lub w połowie gry może skończyć się blokadą w postępie, no chyba, że jesteście gotowi na masę grindu, aby nadgonić zaległości. Sama eksploracja z kolei nie przeszła żadnych zmian, dalej przemierzamy mapę w poszukiwaniu miejsc do których możemy wejść, lokacji w których możemy znaleźć skarb, czy po prostu dotrzeć do celu misji. W zasadzie przeszukiwać mapę oraz napotykane lokacje będziemy w sporej ilości, ponieważ gra zbyt szczególnie nam nie przekazuje co mamy zrobić i gdzie się znaleźć, to akurat sami musimy wywnioskować z dialogów z postaciami, chociaż często też nam mówią dokładnie gdzie mamy iść i w jakim kierunku, więc aż tak źle nie ma. I w podobny sposób też wygląda rozwiązywanie zadań, ponieważ zwykle musimy gdzieś się udać, zdobyć jakiś przedmiot, porozmawiać z konkretną postacią, kogoś pokonać lub też coś zniszczyć. Nie są one jakoś bardzo skomplikowane i raczej nikt nie będzie miał problemów z ich rozwiązaniem. W żadnym wypadku nie są to zagadki, a proste cele misji, które popychają historię do przodu. Nic skomplikowanego, jednak nadające jakiegoś celu w naszej rozgrywce. Podczas eksploracji możemy również natrafić na skrzynki, niektóre z nich są ukryte i wymagają trochę więcej zaangażowania, jednak w żadnym wypadku nie są trudne do odnalezienia. Znaleźć w nich możemy najczęściej jakieś elementy wyposażenia, jak i przedmioty przydatne w walce. To wszystko jest dosyć przyjemne i zaskakująco relaksujące, co tylko pozytywnie wpływa na klimat. Zmieściło się to w około piętnastu godzinach gry, czyli dosyć sensownym czasie gry, jednak pamiętajcie, że ja korzystałem z porad przed zagraniem w tę część, więc już wiedziałem jakich błędów unikać, no i dzięki funkcji auto-battle byłem w stanie szybciej grindować by usprawnić swoje postacie, także jeśli Wy nie będziecie korzystać z takich ułatwień, to też ten czas będzie dla Was dłuższy.

Sporym elementem rozgrywki, o ile nie najważniejszym, jest tutaj walka, więc należałoby też szerzej ją opisać. Tak jak pisałem wcześniej, tutaj na początku gry nie wybieramy klasy swoich postaci, a sami je tworzymy dając postacią odpowiednie uzbrojenie, czy też uczymy odpowiednich czarów. Oczywiście uzbrojenie możemy podzielić na różnego rodzaju miecze, topory, włócznie, laski, noże, czy też łuki, a w przypadku magii mamy do wyboru tą bardziej wspierającą lub też ofensywną. Mogłoby się wydawać, że jak zdecydujemy się na drogę wojownika, to będziemy mogli swobodnie korzystać z każdego uzbrojenia i teoretycznie też tak jest, jednak jest to w pełni niepolecane. Jeśli graliście w poprzednią część, czy też w jakąkolwiek inną grę jRPG lub RPG, to wiecie, że statystyki postaci poprawia się poprzez zdobywanie kolejnych poziomów lub wykorzystywanie punktów nauki. Tak też było w poprzedniej części, jednak w tej twórcy postanowili to zmienić. Nie mamy tutaj klasycznego zdobywania poziomów postaci, a zdobywamy poziom zdolności korzystania z danego rodzaju wyposażenia lub czaru. Powoduje to, że jesteśmy skazani na korzystanie z jednego rodzaju wyposażenia dla konkretnej postaci albo sporo grindować, aby nadgonić zaległości. Nie byłoby w tym zbyt dużego problemu, gdyby nie to, że te poziomy dosyć długo się nabija, jak i tego, że jeśli dana postać nie wykona ataku tym rodzajem wyposażenia w walce, to nie otrzyma doświadczenia, a to z kolei powoduje, że zdobywanie poziomów staje się jeszcze bardziej czasochłonne. O ile z bronią da się to przeżyć, ponieważ możemy się przyzwyczaić do jednego rodzaju broni i nie będzie problemu walczyć tylko mieczem, czy innym rodzajem, tak z magią już jest większy problem. Czarów uczymy się poprzez przekazywanie książek z danym czarem odpowiedniej postaci, dzięki czemu ona się go uczy i zdobywanie poziomów polega na dokładnie tych samych zasadach co bronie. Problem polega tu na tym, że niemożliwym jest korzystanie z jednego czaru, ponieważ w niektórych starciach może stać się on bezużyteczny, a wypadałoby by mag znał więcej czarów, nieistotne czy wspierających, ponieważ wielu przeciwników wymaga innej taktyki, mają inne słabości, jak i odporności na broń białą, czy magię, więc ostatecznie kończymy z wieloma czarami na niskich poziomach. Zdobywanie tych poziomów sprawia, że postacie zadają nimi więcej obrażeń, czy w przypadku czarów wspierających mogą, przykładowo, wyleczyć większą część zdrowia, a także mieć większą szansę na uderzenie krytyczne, więc opłaca się je zdobywać, zwłaszcza, że faktycznie jest ich tylko dziesięć, ale jak już wspominałem wcześniej, zdobywanie ich jest niezwykle czasochłonne, więc grind jest tutaj potrzebny. Kolejnym problemem jest system naszej grupy, ponieważ jak wspominałem początkowo, na wstępie mamy cztery postacie, jednak przez pierwsze wydarzenie zostajemy z trzema stałymi postaciami, a od czasu do czasu dołącza do nas czwarta postać, która nigdy nie zostaje z nami na stałe. W tym wszystkim teoretycznie nie ma nic złego i z fabularnego oraz logicznego punktu widzenia jest to całkiem sensowne rozwiązanie, jednak problem polega tutaj na tym, że tą dodatkową postać również musimy usprawniać. Gdy konkretna postać dołącza do naszej drużyny, to automatycznie odpowiadamy za poziom umiejętności korzystania z danego rodzaju wyposażenia, jak i o jej ekwipunek. O ile nie ma problemu z tym zdobywaniem poziomów, tak z ekwipunkiem jest już większy problem, ponieważ możemy poświęcić sporo czasu, jak i waluty w grze, aby kupić cały zestaw wyposażenia, a po jakimś czasie ta postać odejdzie z naszej drużyny wraz z całym ekwipunkiem. Jest to niezwykle irytujące, więc po pierwszej takiej sytuacji sprawdziłem w internecie w którym momencie opuszczają nas te postacie, aby móc odebrać od nich swoje przedmioty, aby móc je wykorzystać na innej postaci lub po prostu sprzedać i odzyskać trochę waluty. Walczyć będziemy tutaj z dosyć pokaźną liczbą przeciwników, ponieważ mamy ich aż sto dwadzieścia osiem, jeśli liczyć również bossów. Oczywiście nie oznacza to, że mamy tutaj ponad setkę różnych przeciwników, którzy się nie powtarzają, ponieważ oczywiście spora część z nich to ci sami wrogowie, jednak w żadnym wypadku nie jest to irytujące, ponieważ jest ich na tyle dużo, że aż tak to nie rzuca się w oczy. Każdy z nich różni się od siebie nie tylko siłą i zadawanymi obrażeniami, ale również odpornościami oraz słabościami, więc może być tak, że początkowo możemy walczyć z przeciwnikiem, który jest odporny na ataki fizyczne, ale słaby na czary ognia, a chwilę później z kimś kto jest wrażliwy na ataki fizyczne, ale całkowicie odporny na magię. Tak samo mogą rzucać na naszych bohaterów różne statusy, jak paraliż, sen, oślepienie, i inne tego typu. Także każdy z przeciwników wymaga odrobinę innej taktyki, więc też to sprawia, że nie można napisać o monotonii w starciach. Niestety w porównaniu do poprzedniej części, ta odsłona jest zdecydowanie prostsza. Chciałbym to zrzucić na swoje minimalne doświadczenie z tym gatunkiem, jednak prawdą jest, że pierwsza część stawiała większe wyzwanie i jeden błąd mógł zadecydować o tym, czy będziemy dalej w stanie przejść ten tytuł, tak tutaj już takiego problemu nie ma. Dosyć rzadko wchodzimy w starcia z przeciwnikami widocznymi na mapie, ponieważ zdecydowana większość starć to losowe starcia na które możemy trafić prawie wszędzie za wyjątkiem niewielkiej ilości lokacji. Działa to dokładnie tak samo jak w przypadku poprzedniej części i podobnie możemy ich unikać poprzez korzystanie przedmiotów, które czasowo nam je wyłączą. I o ile poziom trudności spadł w porównaniu do poprzedniej części, tak częstotliwość starć w moim odczuciu akurat mocno wzrosła. O ile starcia potrafią być ciekawe, czy też wymagające, tak ich częstotliwość z godziny na godzinę zaczyna po prostu męczyć. Teoretycznie możemy uciekać z walk, jednak ze względu na ten dziwny system zdobywania poziomów nie decydowałem się na to, ale za to korzystałem z systemu auto-battle, czyli przyśpieszonych starć w których to komputer zaczyna powtarzać nasze ruchy i walczyć za nas. Nie będę ukrywał, że walka akurat jest w tej serii jednym z najważniejszych elementów, jednak eksperymenty wprowadzone w tej części nie zadziałały zbyt dobrze, wręcz odpychająco, i z przykrością to stwierdzam, ale w poprzedniej walce walka była zdecydowanie przyjemniejsza. Nie oznacza to, że jest ona zła, jednak te zmiany nie podejdą każdemu, a zwłaszcza nie podeszły mi, a szkoda, bo pomysł był wraz z potencjałem, który nie został wykorzystany, więc aż dziwne, że w twórcy w przypadku tego remastera nie postanowili go chociaż trochę poprawić. Myślę, że wart zagrać w tę część, ale mimo wszystko trzeba przygotować trochę cierpliwości oraz wcześniej trochę rozplanować rozgrywkę, co może brzmi dziwnie, ale może oszczędzić nam niepotrzebnych nerwów.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa jest tutaj również ciekawym doświadczeniem, ponieważ wszystko co tutaj usłyszymy mogliśmy już usłyszeć w oryginalnej wersji z 1988 roku. Oczywiście nie jest to dosłownie to samo, ponieważ zostały one odświeżone by dzisiaj były jednak w trochę wyższej jakości. Jak również można się domyślić, są one dosyć prosto skonstruowane, jeśli graliście w jakąkolwiek grę z lat osiemdziesiątych lub dziewięćdziesiątych, to doskonale wiecie o czym piszę. Nawet jeśli są proste, tak zostały dosyć przyjemnie wykonane, dopasowane do odpowiednich momentów, tak aby najczęściej przekazać graczowi w jakim nastroju jest dana scena, bądź też zbudować napięcie, więc to też w swoim własnym stylu pomaga budować odpowiedni klimat i działa to naprawdę dobrze. Same utwory nie są tutaj zbyt długie, jak i nieszczególnie zapadające w pamięci, więc jak można się domyślić niektóre z nich usłyszymy tutaj więcej niż raz, jednak nie rzuca się to aż tak bardzo w uszy, ponieważ samych utworów jest tutaj całkiem sporo, więc jest czego wybierać, a jako, że w menu głównym możemy ich dowolnie przesłuchać, to sami możemy sobie spokojnie wybrać ten, który spodobał nam się najbardziej. W przypadku dźwięków otoczenia jest jeszcze prościej niż w przypadku reszty elementów, ponieważ głównie słyszymy je podczas walki i od czasu do czasu podczas eksploracji odgłosy wiatru, czy też fale na morzu. Nie ma tego dużo, jednak nie oznacza to w żadnym wypadku wady, ponieważ nie zwraca się na to zbyt szczególnej uwagi, a to dlatego, że przez całą grę słyszymy muzykę. Nie da się ukryć, że nawet pomimo prostoty ścieżka dźwiękowa jest tutaj świetnie wykonana i niezwykle klimatyczne, wręcz można napisać, że wykonuje tutaj sporą robotę, aby sprawić, że będzie grało nam się przyjemniej. Działa to bardzo dobrze, wręcz zachęca do dalszej gry.

W przypadku voice actingu nie mam nic do napisania, ponieważ, podobnie jak w przypadku pierwszej części, nie mamy tutaj żadnych nagranych dialogów, więc tego elementu nie mogę oceniać. Wspomnieć tutaj jednak należy, że nie mamy w tej produkcji polskiego tłumaczenia, więc wszystkie teksty zostały napisane w języku angielskim. Słownictwo tutaj nie jest jakoś szczególnie zaawansowane, jedynie może się zdarzyć jakieś fantastyczne nazewnictwo, jednak wydaje mi się, że wszystko powinno być zrozumiałe, nawet dla osób, które słabo znają ten język.

Grafika

Opisując grafikę w tej części mógłbym spokojnie przekopiować opis grafiki z recenzji poprzedniej części, ponieważ pod tym względem nie zaszły żadne zmiany. Jest to w sumie logiczne, ponieważ obie te części zostały wypuszczone tego samego dnia, jak i wchodzą w skład odświeżonych wersji o nazwie Pixel Remaster. Także jeśli graliście w poprzednią część, tak już wiecie jak wygląda druga, ponieważ żadne zmiany nie zostały tutaj wprowadzone. Mimo wszystko warto tutaj się powtórzyć i napisać, że wygląda to naprawdę dobrze, zwłaszcza, że całość została wykonana w stylistyce pikselowej, która może nie każdemu się spodobać, jednak w moim odczuciu idealnie pasuje do tak starej produkcji, jak i zdecydowanie wolniej się starzeje niż realistyczna grafika. Wygląda to wszystko ładnie, zwłaszcza jak przemierzamy główną mapę i eksplorujemy ostatnią lokację. W podobnym stylu zostały wykonane modele postaci oraz przeciwników, czyli dosyć ładnym, pikselowym wydaniu, a w parze z nimi idą proste animacje, które nie są płynne, a bardziej wykonane w stylu przeskokowym, niczym w visual novelkach. Wszystko prezentuje się tutaj niezwykle prosto, ale ładnie, wręcz bardzo klimatycznie. Ciężko jest tutaj napisać cokolwiek więcej, czego już bym nie napisał w poprzedniej recenzji, aby się nie powtarzać niepotrzebnie. Dla niektórych może to być wada, że graficznie ten tytuł się nie zmienił, jednak w moim odczuciu nie przeszkadza to jakoś szczególnie, zwłaszcza, że faktycznie wygląda to dobrze. Także według mnie taka stylistyka pasuje do tych pierwszych części i jest niezwykle klimatyczna, wręcz zachęca do eksploracji, więc jeśli nie przeszkadza Wam taka stylistyka, to spokojnie możecie dać jej szansę.

W przypadku kwestii technicznych nie mam nic do napisania. Od początku do końca gra działa płynnie, nie doświadczyłem żadnych większych bugów, ani też nie zostałem wyrzucony do pulpitu. To kawał naprawdę porządnie zoptymalizowanej produkcji w którą można grać bez obaw o jakiekolwiek problemy.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+prosta, ale ciekawa historia
+bohaterowie w końcu mają charakter
+wciągający klimat
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+dalej ładna graficznie

Minusy:
-za bardzo uproszczona
-system rozwoju jest bardzo irytujący
-losowe starcia po pewnym czasie robią się męczące
-system drużyny mógłby zostać lepiej wykonany

FINAL FANTASY II (2021) jest drugą częścią serii, którą w zasadzie dopiero odkrywam, więc wydanie Pixel Remaster okazało się dla mnie idealną okazją do poznania klasyki. Po ograniu pierwszej części, która mi się dosyć spodobała, nawet pomimo już przestarzałych elementów, więc teoretycznie moje oczekiwania były trochę wyższe, jednak słyszałem, że druga część ma parę kontrowersyjnych rozwiązań, także oczekiwania miałem dosyć umiarkowane. Niestety trochę się jednak zawiodłem, ponieważ o ile pod względem historii widać poprawę, graficznie i muzycznie jest dalej świetnie, tak rozgrywka zyskała wiele błędów, które mogą zepsuć wrażenia z tej produkcji. Dlatego też wystawiam jej ocenę 7-/10. To dalej jest dobra produkcja, jednak pomysły, które w teorii mogłyby być świetne, jednak ich potencjał nie został poprawnie wykorzystany, a wystarczyłoby parę drobnych zmian i dostalibyśmy coś jednocześnie oryginalnego, jak i świetnie wykonanego. Mimo wszystko polecam Wam zagrać w tę produkcję, jeśli chcecie poznać klasykę, to warto dać jej szansę, bo możecie bawić się naprawdę świetnie.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

FINAL FANTASY (2021) – Recenzja

FINAL FANTASY (2021) jest odświeżoną wersją wersji gry jRPG z 1987 roku, w zasadzie można napisać, że jest całkowicie odtworzoną ją wersją nazwaną Pixel Remaster. Odświeżona została nie tylko grafika, ale również ścieżka dźwiękowa oraz rozgrywka, jednak należy pamiętać, że pomimo wielu wydań pierwszej części z pewnymi zmianami, tak ta pozycja bazowana jest na pierwotnej wersji, więc może nie posiadać pewnych elementów znanych z późniejszych wydań, chociaż wprowadza też nowe. Jak zatem wypada pikselowa odsłona klasyki bardzo popularnej serii? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana i wydana przez studio Square Enix.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Przedstawiony świat gry składa się z kilku kontynentów, których istnienie opiera się na mocy czterech kryształów przypisanych do żywiołów: ziemi, ognia, wody i powietrza. Niestety potężne potwory zagnieździły się przy kryształach kradnąc ich blask, co z kolei powoduje, że ziemia zaczyna gnić, ogień gaśnie, woda staje się spokojna i wiatr przestaje wiać. Świat powoli traci światło i zapada w mrok. Pewna przepowiednia jednak przewidziała pojawienie się czwórki bohaterów, którzy będą dzierżyli mniejsze wersje kryształów i to oni przywrócą blask kryształom żywiołów oraz uratują świat od zapadnięcia w mrok. Tak jak mówiła przepowiednia, wojownicy pojawili się w królestwie Coneria w którym to właśnie jeden z, wydawałoby się, lojalnych rycerzy, Garland, porwał królewską księżniczkę Sarah i uciekł z nią do Świątyni Chaosu, gdzie chciał wymusić na królu oddanie mu królestwa w zamian za życie córki. Wojownicy oczywiście podjęli się zadania i pokonali potężnego rycerza oraz uratowali księżniczkę. Król w ramach nagrody odbudował most, który pozwolił bohaterom wyruszyć w dalszą podróż. I tak właśnie rozpoczyna się przygoda Wojowników Światła, bo tak są nazywani, w poszukiwaniu sposobów do dostania się do kryształów, a także pokonania silnych strażników. Ten opis, który właśnie przeczytaliście to właściwie sam początek gry bez paru wątków, które przewijają się przez całą grę. Możecie też zauważyć, że nie wymieniłem nigdzie żadnego imienia z czwórki wojowników, a to dlatego, że nie mamy tutaj z góry narzuconych bohaterów, nawet twórcy nie nadali im imion, a dali nam taką możliwość. Na początku wybieramy klasy naszych bohaterów i nadajemy im imiona, więc jak można się domyślić to kogo wybierzemy i jak nazwiemy nie ma żadnego przełożenia na fabułę, chociażby z tego względu, że nasze postacie w ciągu całej gry nie wypowiadają ani jednego słowa. Jak również możecie zauważyć, że historia nie należy tutaj do skomplikowanych, wręcz można napisać, że jest to typowa historia o dobrych bohaterach walczących ze złem. Należy jednak pamiętać, że pierwotnie ta gra, a więc również i fabuła, pojawiła się w 1987 roku, więc można się domyślić, że fabuła wtedy stanowiła głównie tło, a przodowała rozgrywka. Mimo wszystko nie powinno to was odrzucać, ponieważ pomimo swojej prostoty potrafi być ciekawa, chociażby ze względu na pewne zwroty akcji, a także w pewnym sensie na sposób opowiadania historii. Tych zwrotów akcji nie ma tutaj zbyt dużo, jednak jakościowo stoją na wysokim poziomie, nie mogę jednak podać żadnego przykładu, ponieważ wiązałoby się to z poważnym spoilerem, nawet jeśli ta historia ma już ponad trzydzieści lat. Sam sposób odkrywania fabuły jest staro szkolny, czyli gra nas nie prowadzi za rączkę i nie mówi nam wprost co się dzieje, wszystkiego czego musimy się dowiedzieć dowiadujemy się poprzez eksplorację oraz rozmowy z mieszkańcami miast, niby nic niezwykłego, jednak patrząc na rozmiar mapy oraz ilość lochów i miast robi to wrażenie, dlatego nie polecałbym pomijania dialogów, czy też olewania postaci niezależnych, a angażowanie się w rozmowę z nimi, bo możemy nie tylko dowiedzieć się czegoś ważnego, ale również możemy coś od nich dostać co pozwoli nam dokonać postępów w grze. Teoretycznie mamy tutaj również przerywniki filmowe, jeśli można tak je nazwać, jednak jest ich naprawdę niewiele i wyglądają w pewnym sensie podobnie. Mam tu na myśli to, że każdy przerywnik to po prostu jakaś ilustracja świata oraz powoli pojawiające się kolejne linijki tekstu. Nie ma w tym nic zaskakującego, wiele gier z tamtego okresu miało takie przerywniki, jednak problem jest tutaj z szybkością oraz płynnością. Kolejne linijki tekstu pojawiają się dosyć wolno i to tak wolno, że spokojnie parokrotnie byłem w stanie przeczytać poprzednie zdanie zanim pojawiało się kolejne. Tak samo wydaje się, że te przerywniki nie są płynne, mają takie mikro przycięcia, jakby były zrobione na zupełnie innej ilości klatek na sekundę niż reszta gry, co trochę psuje wrażenia. Ogólnie historia bardzo mi się spodobała, nawet jeśli stanowiła tylko tło dla samej rozgrywki, tak przyjemnie się śledziło losy tego świata, zwłaszcza pod koniec. Najbardziej jednak raził mnie fakt, że nasi bohaterowie są zupełnie odizolowani od fabuły gry. Nie przeszkadzał mi aż tak bardzo fakt, że są niemi, wiele gier, które mi się bardzo spodobały miały niemych bohaterów, jednak w tym przypadku nie chodzi tylko o to, że są niemi, ale tak właściwie nie mają żadnego odniesienia do świata gry, poza tym że są nazywani Wojownikami Światła, ponieważ faktycznie możemy zrobić sobie drużynę samych wojowników, ale również możemy grać samymi złodziejami lub magami i żadna z postaci niezależnych nawet nie zwróci na to uwagi. Co prawda raziło mnie to najbardziej, jednak po pewnym czasie przestałem zwracać na to uwagę, ponieważ wkradło się takie poczucie grania w papierowe RPG w którym to my jesteśmy bohaterem i to my kreujemy ich charakter, niemniej szkoda, że gra ma gdzieś jak ich kreujemy. Nie spodziewałem się, że ta gra mnie wciągnie tak mocno i nawet nie byłem przekonany czy fabuła mi podejdzie, jednak bardzo pozytywnie się zaskoczyłem, więc jeśli wśród was są jeszcze niezdecydowani, to polecam dać jej szanse, bo historia pomimo bycia prostą i nie mogącą się mierzyć z dzisiejszymi produkcjami, tak jak na ponad trzydzieści lat jest ciekawa.

Zakończenie jest prawdopodobnie najciekawszym punktem fabuły, ponieważ wydaje się być bardzo przewidywalnym i typowym dla tego typu historii walki dobra ze złem, jednak twórcy wymyślili coś co sprawiło, że tak łatwo nie da się zapomnieć. Niestety nie mogę wam dokładnie napisać o co chodzi, ponieważ zepsułoby to wasze doznania, dlatego po raz kolejny zachęcam do zapoznania się z tą produkcją. To pokazuje jedynie, że nie niezależnie od twórców oraz możliwości technicznych można stworzyć coś co zostanie w pamięci na dłużej. Oczywiście w zakończeniu nie zobaczymy nic wyjątkowego, to dalej jest tylko ilustracja przedstawiająca świat gry z pojawiającymi się linijkami tekstu, zupełnie jakbyśmy czytali zakończenie jakieś książki, jednak mimo wszystko to działa. Bardzo przyjemne doświadczenie, którego w sumie się nie spodziewałem i nie żałuję, że zabrałem się za ten tytuł.

Klimat – Lokacje

Klimat tej produkcji jest czymś ciekawym, ponieważ łączy ze sobą klimaty fantastyczne wraz z doświadczeniem płynącym z grania w papierowe RPG. Przyznam się bez bicia, że początkowo niespecjalnie mi się to podobało, przez właśnie tych bohaterów bez znaczenia, jednak po pewnym czasie, wręcz dosyć szybko, zaczęło mi się to podobać i wciągnąłem się bez końca. Z tego też powodu trzeba mieć do tej gry odpowiednie podejście, a to znaczy nie oczekiwać zapadających w pamięci bohaterów i samemu się stać częścią historii. Jak już wam się to uda to odkryjecie, że klimat tej produkcji jest naprawdę świetny i sprawia, że chce się grać, chociaż fabuła ma niespecjalnie duży wpływ na niego, tak już rozgrywka, lokacje, muzyka, a także sama oprawa graficzna, ma i to spory. O ile fabuła jest ciekawa, to ta jej prostota jakoś nie sprawia, że gracz się wciąga w grę, chociaż jeśli jesteście fanami papierowych gier RPG, to może wam bardziej podejdzie. Właśnie to odgrywanie ról ma tutaj spore znaczenie, ponieważ tak jak pisałem, nasi bohaterowie mają tylko symboliczny wpływ na fabułę, ale to jak ich poprowadzimy, jakie klasy wybierzemy, a także jakie będą mieli wyposażenie i jakiej magii używać zależy już wyłącznie od nas. Osobiście zdecydowałem się na drużynę składającą się z wojownika, mnicha oraz białego i czarnego maga, ale nic nie stoi na przeszkodzie by zrobić sobie drużynę składającą się z samych magów lub złodziei, wszystko już zależy od waszej wyobraźni. Może brzmi to dziwnie, ponieważ teoretycznie nie powinniśmy sobie nic wyobrażać podczas grania w grę wideo, ale to jest moim zdaniem ciekawe, że to czego nie pokazali nam twórcy, celowo lub nieumyślnie, możemy sobie dopowiedzieć własną wyobraźnią i wydaje mi się, że to jest najpiękniejsze w papierowych grach RPG. Lokacje właśnie są dosyć typowe dla papierowych RPG i właśnie tym sprawiają, że ten klimat jest dosyć silny, chociaż tak właściwie nie ma w nich nic specjalnego, ale są wykonane w naprawdę dobry sposób i to zaskakująco dobrze łączy się z całą resztą. Rozgrywka jest tutaj również dosyć ciekawym punktem, ponieważ nie każdemu ona podejdzie, właściwie to przyznam się, że obawiałem się o to, że również i mi nie za szczególnie się spodoba, bo nie jestem zbyt wielkim fanem turowych walk. Mimo wszystko spodobał mi się taki typ rozgrywki, nawet jeśli jest nastawiony na grind, tak satysfakcja płynąca z pokonania silniejszych przeciwników jest spora i to w zasadzie napędzało mnie do spędzania czasu na walczeniu z przeciwnikami. Sama oprawa graficzna również dodaje tutaj uroku, chociaż oczywiście późniejsze wydania pierwszej części tej serii również nie są brzydkie, wręcz całkiem urocze, a nawet można napisać, że ładniejsze od tej wersji, jednak w moim odczuciu wersja pikselowa pasuje idealnie do tej produkcji, niby zalatuje trochę tytułami indie, ale nie przeszkadza to jakoś wyjątkowo, bo graficznie można zadowolić swoje oczy. W tym wszystkim towarzyszy nam świetna ścieżka dźwiękowa, która została nagrana na nowo, to wciąż oryginalne utwory, ale nagrane pod pikselowy styl i trzeba przyznać, że wyszło to naprawdę świetnie. To wszystko w połączeniu tworzy świetny i wciągający klimat, który może was utrzymywać przy grze przez długie godziny, więc jeśli przeżyjecie oderwanych od historii bohaterów i grind w rozgrywce, to również go poczujecie. Pewnie też wielu z was się jednak obawia podejścia do tej gry, ponieważ jest to japońska produkcja, a te są znane z pewnych nietypowych rozwiązań, które w naszym kraju mogą być uznawane za dziwne, szczególnie patrząc na piętnastą odsłonę, czy remake siódmej części. Mogę jednak uspokoić wasze obawy, ponieważ przez całą grę nie poczułem jakbym grał w japońską produkcję, nie doświadczyłem żadnych udziwnień i nie było tutaj nic co by mnie jakoś zaskoczyło, to prawie takie same doświadczenie jak chociażby granie w serię Resident Evil. Także mogę ją polecić każdemu, tym którzy polubili późniejsze odsłony, tym którzy chcą poznać początki tej serii, a także tym którzy chcą zagrać w dobrą grę jRPG, bo naprawdę warto.

Lokacje, tak jak już wspominałem, są dosyć typowe dla gier fantasy i nie ma w nich nic zaskakującego, chociaż należy dalej pamiętać, że jest to gra, która pierwotnie swoją premierę w 1987 roku. Zwiedzimy tutaj różne tereny leśne, bagienne, pustynie, a także wejdziemy do niejednej jaskini, wioski, ruin, czy też wulkanu i latającej fortecy, a także innych tego typu miejsc. Jak możecie zauważyć są to takie typowe lokacje dla gier fantasy, jednak wykonane w naprawdę śliczny sposób i sprawiający, że chce się je zwiedzać. Ciężko też pisać tutaj o jakimś wypełnieniu tych miejsc, ponieważ mamy tutaj widok z góry, a także są to takie miejsca w których ciężko jest cokolwiek zepsuć, także pod tym względem nie ma do czego się przyczepić. Lokacje zachęcają do eksploracji, zwłaszcza, że w jaskiniach zwykle znajdziemy sporo skarbów, które mogą ułatwić nam rozgrywkę, jednak należy mieć na uwadze, że przeciwników nie widzimy na mapie, mamy tutaj losowe starcia, więc należy dobrze przemyśleć czy jesteśmy gotowi na ryzyko utraty cennych mikstur oraz czy przeciwnicy nie okażą się zbyt silni. Mimo tych zagrożeń z chęcią poddawałem się eksploracji, ponieważ jest bardzo przyjemna, chociaż nic w sobie wybitnego nie ma, ale to dzięki klimatowi chciało mi się zaglądać w każdy kąt. Kolejny raz, coś zupełnie typowego i nieszczególnego sprawiło, że naprawdę polubiłem tę produkcję i nawet wbiłem w niej sto procent osiągnięć.

Grywalność

Rozgrywka jest podobna do większości elementów w tej produkcji, czyli jest prosta w swojej budowie, chociaż wcale nie można napisać, że jest taka prosta. Będziemy tutaj głównie eksplorowali, walczyli oraz rozwiązywali proste zadania. Przyznam się bez bicia, że nie mam zbyt dużego doświadczenia z tą serią, szczególnie z pierwszymi częściami, więc podejście do tej gry było zupełnie czymś nowym i jak można się domyślić moja wiedza na temat oryginalnej części opiera się na tym co przeczytałem w internecie oraz tego czego dowiedziałem się od znajomych. Stąd też ta recenzja jest bardziej skierowana do takich osób jak ja, czyli dla których jest to pierwsze doświadczenia z tą klasyką. To też sprawiło, że nie wiedziałem do końca czego oczekiwać po rozgrywce. Oczywiście wiedziałem na jakich zasadach ona się opiera, jak wygląda walka, ale jak dokładnie się tutaj gra, jak powinno budować się postacie, to już pozostawało dla mnie tajemnicą, także zacznijmy od początku. Po wybraniu nowej gry stajemy przed wyborem stworzenia czteroosobowej drużyny spośród sześciu dostępnych klas, a wśród nich znajdziemy: wojownika, złodzieja, mnicha, czerwonego, białego i czarnego maga. Każda z klas ma swoje unikalne cechy i w czasie walki przydaje się do czegoś innego, chociaż oczywiście możemy stworzyć całą drużynę z przykładowo wojowników, jednak nie jest to zbyt dobry pomysł, ponieważ wojownicy nie mogą rzucać czarów, a czasami jednak jakiś czar ochronny lub leczniczy by się przydał, tak samo niektórzy wrogowie są wrażliwi na pewne żywioły, które mogą być przywołane przez odpowiedniego maga, dlatego polecam bardziej zróżnicowane drużyny. Po wyborze klas wpisujemy imiona naszej drużyny, ma to znaczenie tylko dla nas, i wyruszamy na przygody. Eksploracja w większości gier jest jednym z najważniejszych elementów rozgrywki, jednak w przypadku tej gry jest w zasadzie najważniejszym, a to dlatego, że gra nie mówi nam co mamy zrobić i gdzie mamy iść, tego musimy się dowiedzieć od postaci niezależnych i też ważne jest byśmy to zapamiętali, ponieważ nie mamy tutaj żadnego dziennika w którym to zadanie by się zapisało. Z tego też powodu nie polecałbym robienia sobie dłuższych przerw od gry, ponieważ możecie zapomnieć co mieliście zrobić. Taki system ma swoje plusy i minusy, ponieważ można napisać, że trenuje to naszą pamięć i przytrzymuje nas przy grze na dłużej, ale właśnie z drugiej strony zmusza nas to do grania bez dłuższych przerw, ewentualnie tracenie czasu do wracania do wcześniej odwiedzanych miast by ponownie porozmawiać ze wszystkimi postaciami by sobie przypomnieć co mieliśmy zrobić. O ile ja jestem graczem, który stara się grać w jedną, maksymalnie dwie gry jednocześnie, tak również pracuję oraz spotykam się ze znajomymi, więc nie mam na tyle czasu by grać codziennie, więc również miałem problem z zapamiętywaniem zadań, chociaż ja zwykle kończyłem rozgrywkę przed wejściem do jakieś lokacji, więc tym sposobem sobie przypominałem co miałem zrobić. Trochę nie rozumiem czemu twórcy nie spróbowali jakoś tego ułatwić, ponieważ wprowadzili parę zmian, które miały ułatwić rozgrywkę. Oczywiście o tych ułatwieniach dowiedziałem się dopiero po ukończeniu gry od dobrego znajomego, więc tym bardziej nie jest to zrozumiałe. Dowiedziałem się tylko o trzech ułatwieniach, prawdopodobnie jest ich więcej, więc jeśli wśród was jest fan pierwszej części i ograł również ten remaster to może podzielić się swoimi spostrzeżeniami w komentarzu. Jedną z takich zmian jest wprowadzenie mini mapy, która ułatwia eksplorację, co prawda nie na głównej mapie kontynentów, ponieważ tu mapa jest dosyć prosta, jednak w przypadku zwiedzania kolejnych lochów jest bardzo pomocna. Nie pokazuje ona jedynie terenu, a również gdzie są drzwi, skrzynki ze skarbami oraz zejścia na wyższe lub niższe poziomy, co z kolei powoduje, że eksploracja staje się zdecydowanie szybsza, ponieważ w innym przypadku musielibyśmy na ślepo wszystko przeszukiwać. Mini mapa również pokazuje gdzie w wioskach znajdują się sklepy i jakiego elementu wyposażenia lub rodzaju magii dotyczą. Niby nie jest to nic niezwykłego, ale bardzo ułatwiło mi przeszukiwanie terenu, a przede wszystkim pomagało mi znaleźć najkrótszą drogę do wyjścia kiedy to moja drużyna była poważnie poraniona i nie mogłem sobie pozwolić na więcej walk. Oczywiście jeśli chcecie poczuć się jak w 1987 roku lub jesteście olbrzymimi fanami oryginału, to możecie bez problemu ją wyłączyć i nie będzie wam przeszkadzała. W czasie rozgrywki zbierzemy wiele przedmiotów, które są kluczowe dla postępów fabularnych i które możemy użyć jedynie w odpowiednim miejscu do tego przeznaczonym. W oryginalnej części musieliśmy sami dojść do tego które miejsce jest właściwie i samemu wejść w ekwipunek oraz wybrać ten konkretny przedmiot, a w przypadku tego remastera wystarczy, że znajdziemy się w odpowiednim miejscu lub klikniemy na dany przedmiot gdy pojawi się nam ikonka wykrzyknika nad postacią, po prostu używanie głównych przedmiotów jest teraz automatyczne i prawnie niezależne od nas. Jest to spore ułatwienie, ponieważ czasami nawet nie wiedziałem gdzie użyć danego przedmiotu i dlaczego w ogóle ten przedmiot powinien być użyty w danym miejscu. W zasadzie na tym polega większość zagadek, czyli na zdobyciu odpowiedniego przedmiotu i użyciu go w odpowiednim miejscu, tak samo jak na znalezieniu odpowiedniej drogi by dotrzeć z punktu a do punktu b, więc można się domyślić, że nie mamy tutaj nic co by naprawdę sprawiło jakiekolwiek problemy, zwłaszcza po tym uproszczeniu o którym już wspomniałem. Całą tę grę udało mi się ukończyć w około piętnaście godzin, co nie jest najkrótszym czasem, jednak należy pamiętać, że ja ukończyłem ją ze wszystkimi odblokowanymi osiągnięciami, co wymagało ode mnie trochę więcej czasu. Ten czas może być również dłuższy, to wszystko zależy jak bardzo radzicie sobie w walkach turowych i czy nie popełniacie zbyt często błędów w budowie postaci. Muszę się jednak przyznać, że czas który tutaj podałem to było moje drugie podejście, ponieważ w pierwszym trochę za bardzo zepsułem i trzech z moich czterech bohaterów było martwych, a nie było mnie stać na nawet jedną miksturę wskrzeszającą, bo jeden bohater nie da rady pokonać na tyle przeciwników by zarobić na mikstury, więc teoretycznie ten czas dla mnie jest dłuższy. Mimo wszystko bawiłem się naprawdę dobrze i z wielką przyjemnością zabiorę się za kolejne części, które podobno bardzo różnią się od tej, więc tym bardziej jestem ciekaw.

Sporym, a właściwie największym, elementem tej produkcji jest walka i w zasadzie w tym momencie zwykle opisuje wam czym i z czym walczymy, jednak w tym przypadku może być to dosyć trudne zadanie, ponieważ mamy tutaj ponad setkę rodzajów przeciwników, a także sporo różnego rodzaju broni dla naszych bohaterów, więc niestety będę musiał to zrobić dosyć ogólnie. Będziemy tutaj walczyć z różnego rodzaju wilkami, goblinami, wodnymi stworzeniami, smokami, i innymi stworzeniami kojarzonymi z fantastyką. Tak jak już wspominałem, mamy tutaj ponad sto przeciwników, jednak nie oznacza to, że jest ponad sto różnych przeciwników, a raczej po parę wersji tych samych przeciwników, przykładowo wilk, warg i wilkołak posiadają ten sam model, jedynie różnią się kolorystyką i oczywiście statystykami. Teoretycznie może to razić w oczy, jednak w praktyce nie zwraca się na to większej uwagi, wręcz dzięki tej kolorystyce byłem w stanie już z pamięci wywnioskować jaka taktyka będzie najlepsza na ten rodzaj przeciwnika. To jest właśnie tutaj ważne, każdy rodzaj przeciwnika wymaga od nas innej taktyki, ponieważ jednych musimy jak najszybciej zabić, inni są odporni na ataki fizyczne, a inni wrażliwi na konkretny żywioł, więc mając to w pamięci możemy zastosować odpowiednią taktykę, która umożliwi nam wygraną z jak najmniejszymi obrażeniami. Jak można się domyślić po gatunku gry mamy tutaj wyłącznie turowy system walki i pomimo nie bycia zbyt wielkim fanem tego typu sposobu walki, tak dosyć szybko się w nią wciągnąłem i zacząłem tworzyć różne taktyki. Taki system ma jednak swoje wady, ponieważ jeśli nie będziemy przykładać uwagi do rozwoju naszych bohaterów oraz ich wyposażenia, to dosyć szybko może się skończyć to na wykończeniu naszej całej, lub większości, drużyny, tak w zasadzie skończyło się moje pierwsze podejście do tej produkcji. Oczywiście jeśli nam postać umrze w czasie walki to możemy ją wskrzesić przy pomocy odpowiedniej mikstury lub wysokopoziomowego czaru białego maga, jednak ten czar możemy kupić dopiero w późniejszym etapie gry, a mikstura początkowo może być dla nas zbyt droga, więc zły początek może być dla nas końcem gry. Po pokonaniu przeciwników mamy niewielką szansę, że wypadnie z nich jakiś przedmiot, ale mamy gwarancję, że zawsze dostaniemy trochę gotówki, a także doświadczenie. Doświadczenie jak można się domyślić służy nam do zdobywania kolejnych poziomów, które zwiększają nam statystyki. W grze dostępny jest rozwój postaci, jednak polega on jedynie właśnie na zdobywaniu poziomów, ponieważ statystyki są nam przydzielane automatycznie we własnej kolejności. Za to za gotówkę możemy wykupić wyposażenie, które zwiększy nam statystyki ataku, obrony, celności i uniku. No i właśnie do walki z przeciwnikami będziemy używali różnych rodzajów broni białej, od mieczy do toporów, nunchaku, laski magów, a nawet gołe pięści. Do tego będziemy mogli założyć naszym bohaterom różnego rodzaju pancerze, hełmy, rękawice i pierścienie, chociaż należy pamiętać, że czasami założenie jakiegoś wyposażenia, które nawet wydaje się całkiem dobre, może obniżyć nam statystyki. Magom z kolei nie wręczamy jedynie wyposażenia, ale również wykupujemy magię, białą i czarną. Biała magia jest magią wsparcia, która zwykle leczy i daje pewne bonusy, no i niszczy nieumarłych, a czarna magia jest magią atakującą, która zadaje obrażenia od żywiołów, a także może osłabić przeciwników. O ile wyposażenie możemy znaleźć poukrywaną w skrzyniach, tak już magię należy kupować w mieście, co prawda jest to dosyć dziwny sposób pozyskiwania nowych czarów, ale dosyć sprawnie działa. Czary dzielą się na kilka poziomów, jednak możemy posiadać jedynie trzy czary jednego poziomu, więc należy dobrze przemyśleć, które czary bardziej nam się przydadzą. Jest to ten rodzaj gry w którym musimy bardzo przykładać uwagę do tego jakie wyposażenie mają nasi bohaterowie i jaką magią posługują się magowie, ponieważ przeciwnicy nie zrobią się słabsi, a bossowie nie dadzą nam miejsca na poprawę błędów. Bossów co prawda nie ma tutaj aż tak dużo jak mogłoby się wydawać, jednak każde starcie jest dosyć wymagające i trzeba porządnie się dostosowywać do ich rodzajów ataków oraz umiejętnie zarządzać miksturami. Jak już wspominałem, nie grałem nigdy wcześniej w oryginalną pierwszą część, ani też w żadną jej późniejszą odsłonę, jednak przeczytałem w wielu opiniach, że ten remaster jest bardzo uproszczony pod względem poziomu trudności. Nie jestem w stanie tego ocenić, ale jednak ja miałem w paru miejscach sporo problemów, chociaż to może wynikać z mojego małego doświadczenia w tym gatunku, jednak też z drugiej strony finalny boss w moim odczuciu był mocno przesadzony i napsuł mi tyle krwi, że prawie nie dałem rady ukończyć tego tytułu na jej samym końcu. Podejrzewam, że właśnie finał może sprawić, że wielu nie da rady ukończyć tego tytułu, ponieważ jeśli finalny boss potrafi jednym ciosem zabić mi dwóch z czterech postaci, to nie jest dobrze, zwłaszcza, że każda moja postać była na ponad pięćdziesiątym poziomie i miała całkiem dobre wyposażenie. Jedynym uproszczeniem o jakim jestem świadomy jest opcja auto walki, a polega to na tym, że gra cały czas powtarza za nas jeden ruch, który ostatnio wykonaliśmy i robi to w przyśpieszonym tempie. Jest to dosyć inteligentny system, ponieważ jeśli użyliśmy magii leczenia na naszym towarzyszu to nasz mag nie będzie wykonywał cały czas tego czaru na tej samej postaci, a zacznie leczyć postacie z najmniejszą ilością zdrowia. Jak również wspominałem, nie widzimy tutaj przeciwników na mapie, a następują losowe zdarzenia na mapie gry, coś w rodzaju starć z serii Pokemon, z tą różnicą, że w tamtej serii takie walki zdarzały się jedynie w wysokiej trawie, czy innych określonych miejscach, a tutaj mogą nastąpić wszędzie z wyłączeniem miast i zamków. O ile ma to sens w tego typu produkcji i początkowo można szybko nałapać potrzebnego doświadczenia, tak w późniejszych etapach robi się to po prostu dosyć irytujące, a już szczególnie jak musimy wrócić do jednej z poprzednich lokacji, gdzie przeciwnicy nie stanowią dla nas już wyzwania, a jednak co parę kroków ktoś chce walczyć. Z tego też powodu pod koniec gry, oraz podczas polowania na bestie z bestiariusza, korzystałem z opcji auto walki, aby chociaż trochę przyśpieszyć ten proces. Brakowało mi właśnie tutaj jakiegoś przedmiotu lub mikstury, która by na jakiś czas wyłączała te starcia lub chociaż je ograniczała. Mimo wszystko, tak jak już wspominałem, bawiłem się świetnie, to nie jest idealna produkcja, jednak jak na czasy w jakich wyszła to naprawdę udany tytuł i nawet dzisiaj można się świetnie przy niej bawić, tak zresztą jak ja. Dlatego jeszcze raz zachęcam niezdecydowanych by dali jej odpowiednią szansę.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa pomimo, że została uproszczona, aby zostać dopasowana do ogólnej stylistyki gry, tak ciężko jest ją nazywać prostą. Osoby, które grały w oryginalną część lub jej następne wydania z pewnością dobrze skojarzą każdy z utworów, ponieważ nie są one przerobione z oryginału, a stworzone na nowo pod czujnym okiem ojców oryginalnej części. Może wydawać się wam to dziwne, ale słychać, że każdy z tych utworów został wykonany z pasją i to jest odczuwalne poprzez klimat, który jest tylko wzmacniamy przez muzykę. Każdy z utworów przygrywający nam w tle został odpowiednio dopasowany do miejsca w którym rozgrywa się akcja oraz momentów w fabule. Nawet jeśli nie są to zbyt komplikowane kawałki, tak samo nie są one zbyt długie, ponieważ zwykle są zapętlone, chociaż też tego tak wyraźnie nie słychać, tak wpadają one w ucho, zapadają w pamięci i nawet przyjemnie się ich słucha nawet poza grą, a to nieczęsto się zdarza, nawet w tego typu grach. Bardzo przyjemnie się tego słucha, wręcz do niektórych miejsc wracałem specjalnie po to, aby posłuchać utworu, który leciał w tle. W przypadku dźwięków otoczenia jest już trochę biedniej, jednak dalej stoją na wysokim poziomie, a usłyszymy tutaj poruszanie się różnymi środkami transportu, odgłosy wody, otwierania drzwi, a także walki. Nie ma tego tutaj dużo, jednak jakoś za szczególnie się na to nie zwraca uwagi, ponieważ pierwsze skrzypce pełni tutaj muzyka. Nie jest to oczywiście wada, ponieważ też nie jest to typ gry w którym te dźwięki byłyby ważne i za dużo by się nie zmieniło jakby były bardziej odczuwalne. Niemniej cała ścieżka dźwiękowa stoi na bardzo wysokim poziomie, nawet uproszczenia jej do pikselowego stylu, pomaga budować spory klimat i po prostu przyjemnie się jej słucha. Warto nawet samemu posłuchać jej poza grą, bo jest tego warta.

W przypadku voice actingu nic nie mogę napisać, ponieważ w grze nie zostało wypowiedziane ani jedno słowo, więc ten element nie będzie oceniany w podsumowaniu.

Grafika

Grafika bez zaskoczenia jest dosyć prosta, jak zresztą większość elementów, ponieważ, jak już wielokrotnie wspominałem, został zastosowany pikselowy styl, jednak nie oznacza to, że graficznie jest to brzydki tytuł. Dzisiaj tytuły w stylistyce pikselowej kojarzą się bardziej z tanimi tytułami indie i trzeba przyznać z bólem, że nie wszystkie są dobre, więc może to początkowo odrzucać, jednak jak już pewnie wywnioskowaliście z reszty recenzji, ta produkcja nie ma czego się powstydzić. Teoretycznie pójście w stronę pikselowej stylistyki wiąże się z pewnymi ograniczeniami, jednak dokonałem paru porównań względem oryginału i muszę przyznać, że twórcy naprawdę przyłożyli się do tej produkcji i nawet bym napisał, że w paru miejscach ten remaster prezentuje się lepiej, chociaż to też nie powinno nikogo dziwić, bo tak samo jak w przypadku ścieżki dźwiękowej i tutaj ojcowie serii współpracowali by oddać jak najwierniejsze doświadczenie starym, jak i nowym graczom. Mimo takiej prostoty bardzo ładnie się na wszystko patrzy, nawet jeśli wszystko co zostało stworzone jest tutaj w 2D, co widać najlepiej gdy się lata statkiem powietrznym. Co najważniejsze w tym wszystkim, to że zostało to wykonane w wysokiej rozdzielczości przez co nie ma takiego rozmycia, które po prostu obrzydza grę. Równie ładnie prezentują się modele postaci oraz przeciwników. Każdy został odpowiednio potraktowany, tak że możemy bez problemu domyślić się co twórcy chcieli nam przekazać. Po raz kolejny muszę się powtórzyć, bo niby jest to wszystkie takie proste i trochę takie ogólne, jednak ma w tym swój urok i przyjemnie się na to wszystko patrzy. W pewnym momencie gry po wykonaniu pewnego zadania nasze postacie dostają awans do wyższych klas przez co również zmienia się ich model, więc też tutaj też możemy zobaczyć całkiem ciekawą różnicę. Zobaczymy tutaj również proste animacje, które nie są również niczym specjalnym, ale bardzo ładnie się na nie patrzy, szczególnie, że mamy tutaj dosyć ciekawe animacje zwycięstwa po walce. Całość jest dosyć ładna, jednak do końca tego nie można napisać o przerywnikach filmowych. To oczywiście tylko ilustracja przedstawiająca jakiś krajobraz ze świata gry, tak wydaje się on być niższej rozdzielczości niż reszta gry przez co bardziej widać to rozmazanie i pomimo pierwszego dobrego wrażenia, tak się ono psuje podczas patrzenia na takie przerywniki, chociaż na szczęście nie ma ich dużo. Podsumowując, pomimo bycia wykonaną w pikselowej stylistyce tak grafika jest naprawdę ładna i przyjemnie się na nią patrzy.

W kwestiach technicznych nie mam nic do napisania, ponieważ w czasie gry nie spada płynność, nie doświadczyłem żadnych bugów i też nie zostałem wyrzucony z gry. Jedynym zarzutem jakim mogę tutaj mieć to w przerywnikach filmowych wydaje się być mniejsza ilość klatek na sekundę niż w reszcie gry, co bardzo rzuca się w oczy i nie robi dobrego wrażenia.

PODSUMOWANIE

Plusy:

+prosta, ale ciekawa fabuła
+wciągający klimat
+satysfakcjonująca rozgrywka
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+śliczna oprawa graficzna

Minusy:

-momentami irytujące losowe starcia
-mniejsza płynność podczas przerywników filmowych
-nie wybacza błędów

FINAL FANTASY w wersji Pixel Remaster było moim pierwszym doświadczeniem z klasyką i początkami tej serii, więc zupełnie nie wiedziałem czego oczekiwać i zdecydowanie nie wiedziałem czy mi w ogóle się spodoba. Na całe szczęście okazało się, że jest to bardzo dobra produkcja w którą zdecydowanie było warto zagrać. Dlatego wystawiam jej ocenę 8/10. Długo się zastanawiałem jaką ocenę jej wystawić, ponieważ z jednej strony chciałem wystawić większą ocenę, jednak jej prostota i te pomniejsze błędy ściągały ocenę w dół, więc po dłuższym przemyśleniu i z sumowaniu plusów oraz minusów w moim odczuciu jest to najsprawiedliwsza ocena dla tego tytułu. Zdecydowanie polecam ją każdemu kto chce się zapoznać z klasyką tej serii, a także fanom, którzy się obawiają, że ten remaster zepsuł klasykę. Kawał naprawdę dobrej produkcji, która pokazuje jak również można odświeżać klasykę.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,