Category Archives: Bijatyki

Jujutsu Kaisen: Cursed Clash – Recenzja

Jujutsu Kaisen: Cursed Clash jest grą akcji w formie bijatyki na podstawie anime oraz mangi autorstwa Gege Akutamiego. Fabuła została tutaj oparta o pierwszy sezon anime oraz film kinowy Jujutsu Kaisen 0, a też trzeba zaznaczyć, że jest to pierwsza gra oparta o tę serię. Śledzić będziemy tutaj zmagania Yuijiego, zwykłego licealistę, który by ratować swoich przyjaciół połknął przeklęty palec, który sprawił, że w jego ciele uwięziony został sam król klątw, Sukuna, i od tego momentu został wmieszany w szalony świat klątw oraz walczących z nimi czarownikami jujutsu. Jak zatem prezentuje się ten tytuł? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio Byking.

Wydana została przez Bandai Namco Entertainment.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Akcja gry toczy się w Tokio obecnych czasów. Pośród ludzi żyją klątwy, które powstają z negatywnych emocji i żerują na ludziach, jednak te są niewidoczne dla osób, które nie posiadają w sobie przeklętej energii. Z klątwami walczą czarownicy jujutsu, specjalnie szkoleni wojownicy, którzy przy pomocy przeklętej energii egzorcyzmują klątwy. W tym właśnie żyje Yuji Itadori, zwykły uczeń, który jest członkiem klubu okultystycznego oraz cechuje się większymi zdolnościami fizycznymi niż jakikolwiek inny człowiek z jego otoczenia. Prowadzi on zwykłe życie do momentu w którym to połyka pewien przeklęty przedmiot by ratować swoich przyjaciół. Tym przedmiotem okazuje się być jeden z dwudziestu palców Sukuny, który sprawia, że odradza się on w ciele chłopaka, jednak jakimś cudem posiada on jakąś zdolność, która pozwala mu być po prostu naczyniem na klątwę i jest w stanie oprzeć się chęci przejęcia swojego ciała przez klątwę. Sukuna, zwany również królem klątw, przed tysiącem lat był człowiekiem, jednak siła oraz moc jaką zdobył przemieniła go w klątwę o czterech rękach i dwóch twarzach. Jego moc była tak wielka, że żaden czarownik jujutsu nie był w stanie się z nim mierzyć, nawet jak zaatakowali go wspólnie, dlatego też nawet dzisiaj jego imię wzbudza grozę. Za namową Gojo Satoru, obecnie najsilniejszego czarownika jujutsu, Yuji dołącza do szkoły jujutsu w którym to będzie szkolił się na czarownika, jak i będzie brał udział w różnych misjach w których to będzie narażał swoje życie by pokonać klątwy. Jakby tego było mało, to gdzieś w cieniu pewna, dosyć potężna grupa planuje stworzyć świat dla klątw i skutecznie rozwija swój plan. Tak oto prezentuje się ogólny opis fabularny, i jak pewnie fani oryginału zauważyli, dotyczy on pierwszego sezonu anime, jednak po ukończeniu tego fragmentu, będziemy mieli możliwość rozegrania rozdziału na podstawie filmu Jujutsu Kaisen 0. W tym rozdziale przeżyjemy historię Yuty Okkotsu, który uważał, że jest przeklęty przez klątwę jego zmarłej, dziecięcej miłości, Riki, która objawia się jako klątwa próbująca go chronić. Także jak można się domyślić, skoro fabuła została oparta na pierwszym sezonie anime oraz filmie, to fani nie zobaczą tutaj nic nowego. Samo przedstawienie historii pozostawia trochę do życzenia, ponieważ fabuła została tutaj dosyć uproszczona i skrócona względem oryginału, więc jak się jej wcześniej nie zna, to niektóre sceny mogą wydawać się słabo wytłumaczone i powodować pewną dezorientację w historii. Może niby ten tytuł stanowić zachęcenie do poznania oryginału, jednak nie pokazuje on dokładnie tych wszystkich momentów przez które ludzie pokochali tę serię. Wiele z emocjonalnych momentów wypada tutaj słabo, akcja wydaje się pośpieszona, nie mamy szansy znienawidzić antagonistów, ponieważ ich czyny nie są zbyt dobrze pokazane, co też dotyczy dobrych postaci, nie ma zbyt dużo okazji by ich polubić. Problem jest tutaj w przedstawieniu fabuły, ponieważ przedstawiana jest poprzez przerywniki w formie visual novel, czyli otrzymujemy jakieś screeny z anime wraz z tekstem oraz głosami oryginalnych postaci, przerywniki filmowe można tutaj policzyć na palcach jednej ręki. Trochę też nie rozumiem dlaczego nie został tutaj zawarty również drugi sezon anime, skoro ta produkcja została wypuszczona po zakończeniu emisji anime, jednak możliwe, że zostawili go sobie na ewentualną druga odsłonę. Nie zaprzeczę, że jednak historia może zaciekawić i sprawić, że niejedna osoba sięgnie po oryginał, jednak tego typu tytuły są skierowane głównie do fanów, a Ci nie będą zbyt zadowoleni z przedstawienia historii. Oczywiście bardzo cieszy wykorzystanie oryginalnych aktorów głosowych oraz możliwość wcielenia się w ulubione postacie, jak i przeżycie niektórych wydarzeń w formie growej, tak gdyby fabuła oryginału nie została tak spłycona, bądź ukrócona, to można byłoby się lepiej tutaj bawić. Trochę przykro się na to patrzy, zwłaszcza, że inne tytuły na podstawie anime/mangi zdecydowanie lepiej sobie z tym poradziły.

W przypadku zakończeń można napisać, że w teorii mamy ich aż dwa, jedno na zakończenie rozdziałów związanych z pierwszym sezonem anime, a drugie na koniec rozdziału związanego z filmem. Cechą wspólną tych dwóch zakończeń jest to, że oba są otwarte. W przypadku tego drugiego wydaje się to dosyć logiczne, ponieważ jego akcja toczy się przed wydarzeniami znanymi z pierwszego sezonu anime, jednak też nie da się zaprzeczyć, że zostało po prostu lepiej wykonane. To zakończenie zostało wizualnie przedstawione po prostu świetnie, czuć pewna satysfakcję, a nawet emocje z niego płynące. Po zobaczeniu tego zakończenia można poczuć pewnego rodzaju dumę z ukończenia tej produkcji, więc to wyszło zdecydowanie na plus. Pierwsze zakończenie również nie jest jakoś złe, ale dziwnie wykonane, ponieważ w ostatniej misji walczymy z dwoma, silnymi przeciwnikami, walka się kończy, nasza postać stoi, wydaje się, że będzie jakiś przerywnik, aż tu nagle zaczynają lecieć napisy końcowe. Oglądając to ma się wrażenie, że zostało w pewnym momencie przerwane, jakby gra nie została dokończona. Dopiero po napisach końcowych możemy zobaczyć kolejny przerywnik, który już wykonany został lepiej, czuć w nim emocje i pewną satysfakcję, chociaż już nie tak silną. Trochę nie rozumiem dlaczego to zostało tak wykonane, więc polecałbym uznać, że ta produkcja ma tylko jedno zakończenie, a jest nim to drugie, które zostało lepiej przedstawione.

Klimat – Lokacje

Klimat tej produkcji jest ciekawym doświadczeniem, ponieważ nie jest on w żaden sposób zły, jednak najlepszy też nie jest. Spore znaczenie tutaj ma to, czy jesteście fanami oryginału, bo jeśli tak, to on będzie dla Was na pewno trochę silniejszy niż dla osoby, która nigdy nie interesowała się nim. To też jest powód przez który tego typu produkcje są bardziej skierowane dla fanów, ponieważ Ci są w stanie więcej wybaczyć. Na klimat składa się tutaj wiele czynników, które zwykle mają pozytywny oraz negatywny wpływ. Jednym z tych elementów jest sama historia, która jest naprawdę ciekawa, z interesującymi postaciami, jednak przez jej uproszczenie oraz ukrócenie niektórych wątków, nie wszystko jest tak łatwo czytelne. Brakuje tutaj też tych emocjonalnych momentów, nie tylko tych w których możemy uronić łezkę, ale też tych w których czujemy nienawiść w kierunku danej postaci. Udało się natomiast sprawić, że niektóre z postaci wyglądają na tak silne jak są w oryginale, więc tutaj możemy to poczuć. Lokacje same w sobie również są bardzo ładne, chociaż momentami system zniszczeń jest trochę zbyt delikatny i najmniejsze dotknięcie może powodować zniszczenie danego modelu, jednak na szczęście nie jest to aż tak widoczne i najczęściej system zniszczeń działa tak jak powinien. Rozgrywka z kolei jest dosyć ciężkim tematem, ponieważ jednej strony jest świetna, ponieważ możemy przetestować swoje ulubione postacie, użyć ich ikonicznych ataków, walczyć na znanych planszach i samemu stawiać sobie wyzwanie, jednak z drugiej strony system walki pozostawia wiele do życzenia, inteligencja przeciwników oraz towarzyszy jest śmiesznie niska, a i tryb fabularny jest beznadziejnie prosty pod względem poziomu trudności. Nie da się też zaprzeczyć, że dosyć szybko robi się nużąca, chociażby ze względu na dosyć krótkie starcia. Także początkowo jest zachwyt, jednak czym dalej tym nie jest zbyt kolorowo. Ścieżka dźwiękowa również jest ciekawym tematem, ponieważ nie wykorzystuje utworów znanych z anime, nawet nie usłyszymy openingu, pomimo tego, że w menu głównym możemy zobaczyć jego fragmenty. Otrzymaliśmy tutaj zupełnie nowe utwory, które może nie brzmią źle, ale szczerze, to tak średnio pasują do ogrywanych momentów, chociaż może to być też wina tego, że znam oryginał, więc osoby nie znające go mogą mieć tutaj przewagę. Oprawa graficzna również nie należy do najlepszych, jest dosyć prosta w swojej konstrukcji, co widać najbardziej po modelach otoczenia. Też niektóre tekstury są płaskie, a i zdarzają się niewyraźne. Są tutaj oczywiście rzeczy, które są naprawdę ładne, jednak ogólnie graficznie ten tytuł dzisiaj wypada słabo, nawet na tle innych tytułów w podobnej stylistyce. Pochwalić jednak trzeba tutaj efekty ataków oraz przerywniki filmowe, te stoją na wysokim poziomie i bardzo przyjemnie się je ogląda. Jak zatem możecie zauważyć, wiele elementów nie zostało tutaj wykonanych tak jak powinno, mają swoje mocne strony, jednak zwykle są zakrywane przez te słabsze. Najgorsze jest to, że ta produkcja miała naprawdę spory potencjał, aby stać się jedną z najlepszych produkcji na podstawie anime/mangi, wystarczy spojrzeć na oryginał, jednak widocznie przerosło to twórców. Klimat jest tutaj obecny, który potrafi wciągnąć, jednak ma on większą szansę wpłynąć na fanów serii niż fanów gatunku.

Jak można się domyślić, znając ten gatunek growy, lokacje pełnią tutaj rolę aren na których toczymy starcia z przeciwnikami. Samy aren nie mamy tutaj aż tak dużo, ponieważ jest ich tylko dziesięć, jednak rozmiarami nadrabiają. Areny same w sobie są całkiem spore, może nawet odrobinę zbyt duże i ganianie się z przeciwnikami po nich może być irytujące. Każda z nich została odpowiednio zaprojektowana, aby jak najlepiej oddawała ducha oryginału, chociaż też tutaj się wydaje, że twórcy trochę za daleko z tym poszli i niektóre z nich są po prostu zawalone różnego rodzaju modelami otoczenia, co sprawia wrażenie zagracenia. Wygląda to trochę tak jakby twórcy chcieli się pochwalić systemem zniszczeć, czy pokazać jak niszczycielskie są te pojedynki, co nie zawsze było obecne w oryginale, przez co wygląda dosyć sztucznie, jak coś co próbuje kopiować starcia rodem z serii Dragon Ball. Sam system zniszczeń do najlepszych nie należy, chociaż w niektórych starciach faktycznie wygląda to nieźle, zwłaszcza jak gramy potężnymi postaciami, jednak momentami jest zbyt delikatny i wpadnięcie na jakiś model kończy się jego zniszczeniem. Mimo wszystko areny zostały wzięte z oryginału i nawet zaprojektowane tak jak powinny, jednak twórcy odrobinę przesadzili z rozmiarem oraz modelami, co może trochę irytować, ale szybko da się do tego przyzwyczaić i podziwiać to co zostało nam tutaj dostarczone.

Grywalność

Jest to bijatyka, więc jak można się domyślić, będziemy tutaj wyłącznie walczyć z różnymi przeciwnikami, w różnych konfiguracjach. Początkowo może wydawać się trochę skomplikowana, chociażby ze względu, że będziemy walczyć w grupach lub przeciwko grupie, a do tego dochodzą różnego rodzaju umiejętności zależne od postaci. I taka właśnie początkowo ta gra jest, jednak dosyć szybko można się jej wyuczyć, chociażby ze względu na dosyć dobry samouczek na początku gry. Zaczynając od samego początku, czyli od menu, czegoś co widzimy na samym początku gry. Zwykle nie skupiam się na tym elemencie, ponieważ nie jest to coś na czym skupia się uwagę, jednak tutaj warto je opisać, ponieważ niestety zawodzi. Przy górnej krawędzi wyświetlony jest pasek trybów gry, a po najechaniu na jeden z nich pod spodem wyświetla się jego krótki opis, a z kolei poniżej niego wyświetlany jest zapętlony, bardzo krótki fragment jednego z dwóch openingów z anime, jednak bez oryginalnej muzyki, a stworzonej na potrzeby gry. Jakby te fragmenty openingów były lepszej jakości, to może jeszcze jakoś to by wyglądało, a tak to taka konfiguracja wygląda bardzo amatorsko i sklejona na szybko. Przechodząc do trybów gry, to tutaj są dosyć klasyczne, online, coop, offline oraz tryb fabularny. Trybów online nie udało mi się tutaj przetestować, głównie ze względu na to, że żaden z moich znajomych nie zdecydował się na zakup tej produkcji, a czasy łączenia z innymi graczami były zbyt długie by było to warte. Krótko napiszę jedynie, że tryb online stawia nas przeciwko innym graczom, a tryb kooperacji łączy nas z innym graczem przeciwko innym. Tryb offline pozwala grać nam tylko przeciwko komputerowi, nie możemy zagrać przeciwko znajomemu siedzącemu obok nas na kanapie, co jest dosyć dziwnym rozwiązanie, które jest bardzo rzadko spotykane w bijatykach, ponieważ jest to jeden z tych gatunków, który sprawia największą frajdę, gdy gra się ze znajomymi. Poza tym możemy ustawić walkę w różnych kombinacjach z maksymalnie czterema postaciami na arenie, czyli możemy ustawić starcie trzech na jednego, dwóch na dwóch, a nawet jeden na jednego. W tym samym menu wybieramy skórkę postaci, arenę na której będziemy walczyć, poziom trudności danych postaci, ilość zdrowia, jak i limit czasowy. Także mamy tutaj pewną dowolność konfiguracji, zwłaszcza, że samych postaci jest tutaj aż szesnaście postaci, co może samo w sobie nie jest małą liczbą jak na pierwszą odsłonę serii, jednak nie da się ukryć, że niektóre postacie zostały pominięte. Oczywiście można zrozumieć, że takie postacie jak Toji Fushiguro, czy Kenjaku się nie pojawili jako grywalne postacie, jednak nic nie stało na przeszkodzie by takie postacie jak Mechamaru, Mai Zenin, Miwa, czy Noritoshi, się pojawiły już w tej odsłonie, zwłaszcza, że są częścią tej historii. Bardzo prawdopodobne, że część z nich pojawi się w formie DLC. Każda z dostępnych postaci ma również kilka skórek, a wręcz można napisać, że jest ich całkiem sporo, chociaż tak naprawdę ich rodzajów aż tak dużo nie jest, tłok robią tutaj różne wersje kolorystyczne tych samych skórek. Nie wiem z jakiego powodu twórcy poszli w tym kierunku, to trochę zalatuje starszymi tytułami, gdzie to były właśnie pierwsze skórki dla postaci, czyli inna wersja kolorystyczna. Skórki te odblokowujemy poprzez przechodzenie trybu fabularnego, jak i również możemy je zakupić w sklepie w menu głównym za zarobioną walutę. Ostatnim trybem, w którym najprawdopodobniej spędzicie najwięcej czasu, jest oczywiście tryb fabularny. Ten tryb został podzielony na kilka rozdziałów w których znajdziemy różną liczbę starć oraz przerywników. W tym trybie nie możemy wybrać dowolnej postaci, a musimy grać z góry ustaloną postacią, chociaż czasami gra nam pozwoli wybrać jedną z dwóch, bądź trzech, dostępnych w tej misji postaci. Te walki nie różnią się niczym od tego co możemy zrobić w walkach offline, jedynie poziom trudności jest śmiesznie niski. Niezależnie jak daleko jesteśmy w historii, żadna walka nie sprawia żadnych trudności przez co też są naprawdę krótkie, nieraz krótsze niż przerywniki, które do niej prowadzą. W każdym rozdziale są również dodatkowe starcia, które nie są częścią fabuły, są one całkowicie opcjonalne i mogą być jedynie odrobinę trudniejsze, jednak dalej nic co stanowiłoby wyzwanie. Po ukończeniu całej gry odblokowuje nam się dodatkowy rozdział z dwiema walkami i w nim już poziom trudności poszedł w przeciwną stronę. Te dwa starcia są niesprawiedliwie ciężkie, stawiają nas w sytuacji, gdzie wcielamy się w jedną z trzech standardowych postaci i walczymy z najsilniejszą lub też wcielamy się w jedną i walczymy z grupą trzech bohaterów. Nie czuć żadnej satysfakcji, a bardziej irytację. Każda z misji posiada również trzy misje, z której jedna to zwykle ukończenie walki, które są całkowicie opcjonalne i ukończenie ich gwarantuje nam dodatkowe nagrody na koniec walki. Nie są to jakieś skomplikowane cele, polegają głównie na zakończeniu walki w konkretny sposób, czy uniknięciu określonej liczby obrażeń. Nie są to jakoś szczególnie trudne zadania, jednak stanowią przyjemne urozmaicenie. Ukończenie trybu fabularnego zajęło mi około ośmiu godzin, co jest dosyć standardowym czasem w grach na podstawie anime/mangi i jest to całkiem wystarczający czas, jedynie szkoda, że większość tego czasu zajęło mi oglądanie przerywników niż samej gry.

Przechodząc do najważniejszego elementu tej produkcji, czyli systemu walki. Nie da się zaprzeczyć, że początkowo robi on naprawdę dobre wrażenie, jednak jak już się trochę gra, to zaczyna się dostrzegać jak bardzo został niedopracowany. Postacie możemy podzielić tutaj na walczące w zwarciu oraz dystansowe, poza Nobarą, to zwykle dystansowymi postaciami są klątwy. Z kolei każda z postaci posiada jeden standardowy atak oraz dwa wzmocnione. Podstawowe ataki są standardowymi ruchami tworzącymi combosy, a reszta służy po prostu do zadawania większych obrażeń lub odrzucenia przeciwnika. Również dostępne są dwie umiejętności z których możemy korzystać po zebraniu wystarczającej ilości przeklętej energii. Energia odnawia nam się z czasem, jednak zwiększamy jej ilość poprzez zadawanie przeciwnikowi obrażeń. Twórcy też ciekawie to przemyśleli, ponieważ na pasku energii zaznaczone są miejsca, które określają ile wymaganej jest energii do użycia konkretnej umiejętności. Po zapełnieniu całego paska energii będziemy mogli skorzystać z umiejętności specjalnej, która różni się w zależności od postaci. Dla niektórych postaci będzie to umiejętność kończąca, a dla innych jest to otworzenie domeny, które wzmacnia naszą postać i osłabia przeciwnika. Poza celem danej umiejętności różnią się również trochę użyciem. Umiejętnością kończącą musimy trafić przeciwnika żeby aktywować tę umiejętność, jednak w przypadku domeny musimy przez parę parę sekund nie zostać zranionym, więc w przypadku walk jeden na jednego, czy jeden przeciwko kilku, korzystanie z domeny może być niezwykle trudne, bądź też niemożliwe. Nie ukrywam, że zabawa domenami była naprawdę przyjemna, zwłaszcza, że wykonane są w naprawdę dobry sposób i aktywują się niczym w oryginale, co również ma swój wpływ na klimat, a i wciąganie przeciwników do naszego „świata” jest niezwykle satysfakcjonujące. W przypadku umiejętności kończących to już tak dobrze nie jest, w zasadzie jest pół na pół. Niektóre z postaci mają naprawdę świetny atak, jak chociażby Nobara, który nie tylko dobrze wygląda, ale wygląda potężnie. Niestety spora część z tych ataków wygląda po prostu zwykle, nie czuć, że to są jakieś silniejsze ataki, nie czuć w nich mocy, a i też nie wyglądają aż tak widowiskowo. Kolejnym problemem z tymi umiejętnościami jest taki, że z jakiegoś powodu jakość obrazu spada i całość wydaje się być rozmazana, to też częściowo dotyczy aktywacji domen, jednak nie aż tak bardzo. Poza tym każda z postaci ma również atak wyrzucający przeciwnika w powietrze, co może aktywować łączony atak z towarzyszem. W większości przypadków my, lub nasz towarzysz, zada przeciwnikowi kilka silniejszych ciosów, jednak jak dobierzemy odpowiednio postacie, jak Toge i Panda, to możemy zobaczyć ich wspólną scenę. I tak jak w innych grach tego typu, mamy tutaj jeszcze obronę, skoki, przyśpieszenie, czy uniki. To wszystko może sprawiać, że będzie ta wizja naprawdę świetnego i wymagającego systemu walki, niestety to wygląda dobrze tylko na papierze. Cały system walki sprowadza się do wciskania jednego przycisku, zadawaniu obrażeń by jak najszybciej naładować cały pasek energii, co również nie jest takie proste, ponieważ po powaleniu przeciwnika i jego podniesieniu się, to przez sekundę, bądź dwie, jest on całkowicie przez nas nietykalny, jednak on może nas już zaatakować. Prawdopodobnie twórcy stworzyli ten system, aby nie było możliwości blokowania przeciwnika w nieskończonych atakach, jednak nie wyszło to zbyt dobrze i trochę to irytuje. O ile jeszcze walka na ziemi wygląda naprawdę interesująca, tak jak zaczynamy walczyć w powietrzu, to wygląda to bardzo dziwnie, wręcz sztucznie. Nieraz możemy po prostu zobaczyć jak nasza postać stoi w powietrzu. W zasadzie nawet nie wiem dlaczego walka w powietrzu została dodana, ponieważ poza pojedynczymi postaciami, to żadna inna nigdy nie walczyła w takim stylu w oryginale. Nie sprawia też, że walka robi się interesująca. Twórcy też trochę za bardzo poszli w realizm oryginału, chociaż też go trochę naciągnęli, ponieważ w świecie oryginału, zadać obrażenia, jak i pokonać, klątwę można tylko przy wykorzystaniu przeklętej energii, swojej lub płynącej z przeklętego narzędzia. Tutaj z kolei by zadać obrażenia jakiejkolwiek postaci, trzeba wykorzystać energię, czyli zwykłe ataki nie zadadzą żadnych obrażeń, no chyba, że dana postać walczy czymś naładowanym tą energią, więc też zadajemy obrażenia poprzez ostatni cios kombinacji lub przy wykorzystaniu umiejętności. Tak jak wspominałem, to ma sens w przypadku klątw, jednak ludzie normalnie powinni otrzymywać obrażenia. Ta produkcja promowana była starciami dwóch na dwóch, jak i innych tego typu kombinacjach, i nie da się zaprzeczyć, że stanowią tutaj spory element gry, wręcz jest niewiele klasycznych starć jeden na jednego. I o ile pomysł jest naprawdę ciekawy, chociażby przez te łączone ataki, tak inteligencja naszych towarzyszy, jak i przeciwników, to po prostu tragedia. Nie pomaga fakt, że możemy wydawać proste polecenia naszemu towarzyszowi, jakby to, że ma zachowywać się bardziej defensywnie lub agresywnie, czy ma być dla nas bardziej wspierający. Najbardziej ten brak inteligencji widać jednak na naszych towarzyszach, którzy potrafią zablokować się o jakiekolwiek modele otoczenia, czy po prostu ścianę. Przeciwnicy będą z kolei głównie nas atakowali, jeśli jesteśmy blisko nich, przez co mogą przerywać nam kombinacje, czy stosowanie umiejętności, gdy w tym momencie nasz towarzysz będzie się na nich patrzył, czy nieudolnie próbował zaatakować. Może nasi towarzysze nie byliby tak irytujący, gdyby nie jedna mechanika. Otóż w górnej części ekranu, po obu stronach licznika czasu, widoczne są takie paski, które symbolizują dodatkowe szanse w starciu, coś jak dodatkowe życia w starszych produkcjach. Polega to na tym, że jeśli skończy nam się zdrowie, zostaniemy pokonani, to po paru sekundach wracamy do gry z pełnym zdrowiem, jednak górny pasek nam częściowo znika. Walka trwa do momenty dopóki nie stracimy, lub przeciwnik straci, wszystkich ponownych szans, lub też skończy się limit czasu. Nie rozumiem za bardzo sensu tej mechaniki w tego typu produkcji, jednak największy z tym problem jest taki, że ten pasek jest wspólny dla całej drużyny, więc jeśli kilkukrotnie nasz towarzysz zostanie pokonany, to przegrywamy starcie, nawet jeśli my nie zostaliśmy pokonani ani razu. Także w niektórych starciach możemy bardziej skupiać się na ochronie naszych towarzyszy niż na samej walce, co bywa bardzo irytujące, zwłaszcza, że lubią oni się rzucać wprost na przeciwników, nawet jeśli każemy im zachowywać się bardziej defensywnie. Nie ukrywam, że system walki tutaj zawodzi, nie jestem specjalistą od bijatyk i potrafię dobrze się bawić w tytułach, gdzie system walki nie jest zbyt zaawansowany, jednak tutaj nawet ja nie potrafiłem się dobrze bawić. Nie pomaga również fakt, że balans między postaciami momentami jest zepsuty, zwłaszcza w takich postaciach jak Sukuna, Gojo, Goto, czy innych tego typu. W teorii ma to sens, ponieważ były one również potężne w oryginale, jednak gra przeciwko nim potrafi być irytująca. Podejrzewam, że jakby tryb online się rozwinął, to byłyby to postacie wręcz zakazane w użyciu przez graczy. Ta produkcja miała potencjał, zwłaszcza, że jest pierwszą z oryginału, a sam oryginał jest bardzo popularny, jednak niestety przerosło to trochę twórców i zmarnowali sporą szansę na stworzenie czegoś niesamowitego.

Ścieżka dźwiękowa

Tak jak już pisałem w opisie klimatu, ścieżka dźwiękowa jest tutaj również dosyć ciekawym tematem. Nie usłyszymy tutaj utworów znanych z anime, które w zasadzie by tutaj pasowały, ponieważ w końcu jest to gra oparta o anime. Szczerze to nie rozumiem dlaczego nie zostały one tutaj dodane, zwłaszcza, że licencja na wykorzystanie fragmentów z anime została uzyskana, więc możliwe, że licencja na muzykę była za droga, więc postanowili stworzyć swoją własną. Także jak można się domyślić, każdy utwór który tutaj usłyszymy został stworzony od podstaw. Zostały wykonane w podobnym stylu do oryginału, jednak brzmią dosyć staro. Domyślam się, że brzmi to dosyć dziwnie i trochę ciężko to wytłumaczyć, jednak jak ją słyszymy to kojarzy nam się to bardziej ze starszymi produkcjami, może jeszcze za ery Playstation 3 lub nawet wcześniej. Oczywiście, usłyszymy tutaj kilka naprawdę dobrych kawałków, które mogą spotęgować naszą energię i zachęcić do dalszej walki, jednak część z nich nie brzmi już aż tak dobrze. Brakuje tutaj właśnie czegoś takiego, co wpadałoby w ucho i sprawiło, że w niektórych scenach nie było czuć tego czegoś, tej mocy, czy niesamowitości. Znajdą się tutaj jednak utwory, które faktycznie zostały dosyć dobrze dopasowana i sprawia, że gra się trochę przyjemnie. Też musicie zrozumieć, że muzyka wcale nie jest tutaj zła, po prostu średnio dopasowana, chociaż, tak jak już pisałem, może to być tez powodem, że znam oryginał i wiem jak niektóre sceny powinny brzmieć, więc jeśli czytaliście tylko mangę, bądź w ogóle nie znacie oryginału, to możliwe, że muzyka w tym tytule będzie dla Was bardziej pasowała. Dźwięki otoczenia za to stoją na trochę wyższym poziomie, a usłyszymy tutaj odgłosy kroków, uderzania o ziemie, niszczonych przedmiotów, wybuchów, pękającego drewna, tłuczonego szkła, czy inne tego typu dźwięki. Brzmi to naprawdę dobrze, może nie do końca realistycznie, jednak w tej serii jakoś szczególnie to nie przeszkadza. Ścieżka dźwiękowa może nie jest zbyt równa i nie zawsze odpowiednio dopasowana, jednak potrafi wzmocnić klimat i trochę uprzyjemnić rozgrywkę.

Voice acting wyróżnia się tutaj na tle całej ścieżki dźwiękowej, ponieważ stoi na bardzo wysokim poziomie. Wynika to głównie z tego, że otrzymaliśmy oryginalnych aktorów głosowych znanych z anime. Piszę tutaj oczywiście o japońskim dubbingu, chociaż jak nie przepadacie za tym językiem, to również jest tutaj dostępna angielska wersja, która nie jest zła, chociaż nie stoi na aż tak wysokim poziomie. Aktorzy zostali bardzo dobrze dopasowani do odgrywanych postaci, wiedzą jak ich zagrać i jak oddać ich emocje, więc też słucha się tutaj dialogów z przyjemnością. Mogłoby się wydawać, że dialogi zostały wyciągnięte prosto z anime, jednak są tutaj te opcjonalne starcia w trybie fabularnym i w nich przerywniki są czymś czego nie było w anime, więc też dialogi trzeba było nagrać. Dla osób, które słabo znają język angielskie, niestety nie mam dobrych wieści, ponieważ tytuł ten nie został przetłumaczony na nasz język, więc pozostają angielskie napisy. Tutaj słownictwo jednak może być dla niektórych trochę skomplikowane, a przynajmniej w niektórych fragmentach, ponieważ poruszane są kwestie klątw, technik oraz zasad z nimi związanymi. Także przynajmniej średnia znajomość języka jest tutaj wymagana.

Grafika

Pod względem oprawy graficznej, to ten tytuł również nie ma się zbyt szczególnie czym chwalić. Graficznie ten tytuł mocno odstaje od innych wypuszczonych w podobnym okresie, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę tylko tytuły w stylistyce anime/mangi. Nawet NARUTO X BORUTO Ultimate Ninja Storm Connection, które zostało wypuszczone w listopadzie ubiegłego roku jest zdecydowanie ładniejsze od tego tytułu, nawet jeśli stanowi odrobinę poprawioną wersję starszego tytułu. Nie da się zaprzeczyć, że oczekiwania pod względem oprawy były wysokie, ponieważ anime pod tym względem stoi na bardzo wysokim poziomie, a tutaj nie udało się tego dostarczyć. Z jakiegoś powodu oprawa wygląda tutaj na bardzo przestarzałą, coś co bez problemu mogłoby działać w erze Playstation 3. Jest ona dosyć prosta w swojej budowie, tekstury o ile są wysokiej rozdzielczości, nie są rozmazane i nie ma postrzępionych końcówek, tak nie są zbyt szczegółowe oraz są dosyć płaskie, co bardzo rzuca się w oczy. Widać to najbardziej po modelach otoczenia, które nie prezentują się zbyt dobrze, chociaż z drugiej strony nie wyglądają też brzydko. Jak wspominałem w opisie lokacji, system zniszczeń został momentami tutaj przesadzony przez co takie modele jak chociażby drzewa, nie wydają się być zbyt twarde. Oczywiście nikt nie oczekiwał tutaj wytrzymałości takiej jak żywopłoty z serii GTA, jednak trochę realizmu by się tutaj przydało. Pozytywnie jednak zaskakują tutaj modele postaci, które zostały wykonane po prostu świetnie. Są bardzo ładne, dosyć szczegółowe, jak i posiadają całkiem dobre animacje. Ruchy postaci są płynne, dosyć realistyczne i przyjemne dla oka, o ile przymknie się oko na starcia w powietrzu. Warto tutaj też pochwalić twórców za efekty umiejętności, które również prezentują się naprawdę dobrze, jak i potężnie. Bardzo podobało mi się rzucanie umiejętności Gojo, które do tego w pewien sposób wpływały na padające światło. O ile rozgrywka wygląda jeszcze dosyć znośnie, tak przerywniki filmowe już tak dobrze nie wyglądają. Nie można przyczepić się do animacji, czy budowy tych przerywników, jednak do jakości obrazu już tak. Z jakiegoś powodu wyświetlane filmy są rozmazane, trochę przypomina to starsze produkcje, które odpalamy na nowszym systemie w większej rozdzielczości. Szczerze nie wiem z czego to wynika, ponieważ nie jest to gra wydana na starą generację, chociaż nawet wtedy byłby to problem, odpalany na nowej, a jest to produkcja, która również była projektowana na konsolę Playstation 5. Przerywniki filmowe są słabej jakości, jednak zdecydowanie gorzej prezentują się umiejętności kończące, które potrafią zranić nasze oczy, a najlepiej jednak wyglądają domeny. Oprawa graficzna nie jest tragiczna, jednak nie jest też dobra, sporo brakuje by napisać, że jest zbliżony do jakości anime. Widać, że temu tytułowi zabrakło sporo czasu na produkcję, bądź też studio odpowiedzialne za jego produkcję było za mało doświadczone by dostarczyć tytuł, który utrzyma swoją popularność na dłużej.

W przypadku kwestii technicznych nie mam nic do napisania. Cała gra działa płynnie od początku do końca, nie doświadczyłem żadnych większych bugów, jak i nie zostałem wyrzucony do menu konsoli. To naprawdę dobrze zoptymalizowana produkcja, co może być tutaj zaskoczeniem, zwłaszcza patrząc na jakość wykonania innych elementów.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+wykorzystanie pierwszego sezonu anime oraz filmu
+klimat może zaciekawić
+liczba postaci
+ścieżka dźwiękowa wykonana w stylu anime…

Minusy:
-…niestety nie zawsze brzmi dobrze
-dosyć uproszczona historia
-system walki zawodzi
-nie należy do najładniejszych

Jujutsu Kaisen: Cursed Clash jest tytułem na który bardzo czekałem, ponieważ jestem olbrzymim fanem oryginalnego anime oraz mangi, więc był to tytuł dla mnie wręcz obowiązkowy. Bardzo możliwe, że przez to moje oczekiwania były trochę większe, chociaż głównie liczyłem na przeniesienie historii z oryginału do gry z ciekawą rozgrywką. Niestety nie zostały one zaspokojone i nie ukrywam, że pod wieloma względami tytuł ten mnie zawiódł. Z tego też powodu wystawiam mu ocenę 5+/10. To wcale nie jest zła gra, jednak nie jest też dobra. Twórcom nie udało się dostarczyć tego co sprawiło, że fani pokochali tę serię. Brak tutaj świetnych starć, czy nawet emocji, które fabuła potrafiła wywołać, nie wspominając również o systemie walki, który po prostu zawodzi. Nie da się ukryć, że jest to tytuł skierowany tylko do fanów, jednak nawet Ci będą zawiedzeni.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

NARUTO X BORUTO Ultimate Ninja Storm Connections – Recenzja

NARUTO X BORUTO Ultimate Ninja Storm Connections jest kolejną odsłoną serii Ultimate Ninja Storm, popularne bijatyki z uniwersum Naruto oraz Naruto Shippuden, jak i w tym przypadku również Boruto: Naruto The Next Generations, na podstawie anime/mangi autorstwa Masashiego Kishimoto. W tej odsłonie twórcy połączyli całą historię Naruto oraz Sasuke, a także dodali nową dotyczącą syna Naruto, Boruto. Jak zatem prezentuje się ten tytuł na tle poprzednich części? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio CyberConnect2.

Wydana została przez Bandai Namco Entertainment.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Fabuła została podzielona tutaj na dwie części, główną historię oraz dodatkową. Główna historia dotyczy przyjaźni oraz rywalizacji między Naruto i Sasuke. Została ona podzielona na osiem rozdziałów i obejmuje zawartością całość mangi, chociaż też nie dosłownie. Historia się tutaj zaczyna od Pustelnika Sześciu Ścieżek, istoty, która według legend nauczała ludzi sztuki ninjutsu, który informuje nas, że historia zaczyna zanikać i naszym zadaniem będzie napisać ją od nowa. Nie należy się jednak oszukiwać, nie będziemy tutaj podejmować żadnych decyzji i zmieniać już wcześniej napisanej historii, będziemy tutaj po prostu odtwarzać ją tak jaka już była. Zaczniemy tutaj od samego początku, od dzieciństwa bohaterów i stworzenia Drużyny Siódmej do której poza Naruto i Sasuke wchodziła Sakura oraz Kakashi. Od tego momentu będziemy przeżywać najważniejsze wydarzenia oraz starcia z historii dwojga bohaterów, jak starcie z Zabuzą i Haku, czy egzamin na chunina. W pewnym momencie gry ścieżki bohaterów się rozejdą i od tego momentu będziemy śledzić osobne historie bohaterów. Naruto będzie walczyć z kolejnymi członkami grupy Akatsuki, która poluje na osoby w których zapieczętowane są ogoniaste bestie, trenował ze swoimi mistrzami, aż w końcu weźmie udział w Czwartej Wielkiej Wojnie Shinobi. Sasuke z kolei uwolni się od swojego nauczyciela Orochimaru, by rozpocząć polowanie na swojego brata Itachiego, aby następnie tymczasowo połączyć siły z Madarą Uchiha i skończyć na tej samej wojnie razem z Naruto. Nie ukrywam, że brzmi to naprawdę fajnie, takie połączenie historii ze wszystkich poprzednich odsłon dając nam doświadczenie, niestety to tylko brzmi dobrze. Z jakiegoś powodu wiele walk zostało wyciętych, czy też ukróconych, co też nie wprowadza żadnego zamieszania w zrozumieniu historii, ale może trochę zdezorientować, jak przykładowo, scena w której Naruto walczy z Painem i w pewnym momencie Hinata wskakuje na arenę i zasłania bohatera własnym ciałem, jednak już w przerywniku w formie obrazów z anime, to ta sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Takich scen jest tutaj trochę, nie za dużo, ale jednak są obecne, które fanów oryginału, i nie tylko, mogą być dezorientujące. Ogólnie historia nie jest tutaj w żadnym wypadku zła, jeśli nie znacie oryginału, nie graliście w żadną poprzednią odsłonę i nie chcecie kupować poprzednich, to jest to część idealna dla Was, ponieważ poznacie całą historię, co prawda bez znaczących szczegółów, ale dzięki temu może przekona Was to do sięgnięcia po anime, bądź też samą mangę. Z kolei jeśli graliście w poprzednie odsłony, to za bardzo nie macie czego tutaj szukać, pod względem nowości, poza jednym, krótkim starciem między Asurą i Indrą. Nie zobaczycie tutaj nic więcej, a wręcz zobaczycie nawet mniej, jednak jeśli bardzo zależy Wam na tej produkcji, to raczej polecałbym poczekać aż sporo stanieje. Tak jak już wspominałem, sama historia nie jest zła, jest ładnie przedstawiona, potrafi przekazać emocje z oryginału, jednak jest zdecydowanie nastawiona dla nowego gracza, który nie miał z tą serią, bądź też oryginałem, nic wspólnego, ponieważ fani mogą poczuć się trochę zawiedzeni.

Oryginalna historia dotyczy nowego pokolenia, głównie syna Naruto, Boruto. Dostępna jest od samego początku gry, nie musimy kończyć głównej historii by móc się z nią zapoznać. Fabuła rozpoczyna się tutaj od pojedynku Sasuke z Naruto, gdzie ten drugi widocznie nie jest sobą i walczy by zabić. Po tym starciu cofamy się trochę w czasie, zanim do tego doszło. W świecie ninja zrobiła się bardzo popularna gra w wirtualnej rzeczywistości w której to gracze wcielają się w znanych ninja z historii i toczą ze sobą pojedynki. Zyskała większą popularność po ogłoszeniu wydarzenia w którym będzie można wygrać replikę naszyjnika, którego kiedyś nosił Naruto. Jak można się domyślić, zainteresowała ona Boruto oraz jego przyjaciół, którzy zaczęli wspólnie grać. Od tego czasu na świecie zaczęły się dziać dziwne rzeczy, dziwne omdlenia, czy niszczenie terenu, a to wszystko toczy się wokół nowej, tajemniczej grupy przestępczej, jak i samej gry. Tym samym Naruto Uzumaki, Siódmy Hokage, zleca swojemu synowi oraz jego grupie, Saradzie Uchiha oraz Mitsukiemu, zbadanie tej sprawy. Sam Boruto nie zdaje sobie sprawy, że poznana w grze tajemnicza dziewczyna może go wciągnąć w coś co ma szansę wywołać światowy konflikt. Tak oto prezentuje się ogólny zarys fabularny tej dodatkowej historii i trzeba przyznać, że brzmi naprawdę ciekawe, jednak niestety tylko tak brzmi. Potencjał tej historii był duży, ale wykonanie już pozostawiało wiele do życzenia. Problem jest tutaj taki, że dopiero gdzieś tak pod koniec gry czujemy, że mamy tutaj głównego bohatera, ponieważ w momentach w których znajdujemy się w grze, to przybieramy postać Naruto, a podczas starć możemy wybrać dowolną postać, więc nawet nie ma potrzeby wcielać się w głównego bohatera. Też sama fabuła jest do bólu przewidywalna, pod pewnymi względami przypomina jednotomową mangę Naruto Siódmy Hokage i Księżyc Szkarłatnego Kwiatu, a przynajmniej pod względem schematu. Tak samo pojawia się pewna postać, która w zasadzie nie powinna się pojawić, nie ma za bardzo wyjaśnione dlaczego się pojawiła i skąd posiada takie zdolności. Również jest tutaj motyw, który niby wyjaśnia dlaczego ta historia nie wchodzi do oryginału, ale to też bardzo naciągane. Nie da się ukryć, że dodatkowa historia nie jest tutaj czymś co przekonałoby kogokolwiek do zakupu tej produkcji. Co dziwi mnie najbardziej to twórcy stworzyli zupełnie nową historię, której nie znajdziemy w anime, czy mandze, zamiast faktycznie wykorzystać oryginał, ponieważ materiału źródłowego już jest całkiem sporo, a jakby tego było mało, to postacie z serii Boruto są dostępne nawet w tej odsłonie, więc naprawdę nie potrafię zrozumieć drogi jaką obrali twórcy. Twórcy mieli tutaj szansę zrobić otwarcie na nową serię z cyklu Ultimate Ninja Storm, ale z Boruto, więc tym bardziej szkoda, że taki potencjał został zmarnowany.

Zakończeń, jak można się domyślić, mamy tutaj dwa, po jednym dla każdego trybu. W przypadku trybu głównego, to mamy tutaj zwieńczenie historii Naruto oraz Sasuke, a także przedstawienie do kogo naprawdę mówił na początku gry Pustelnik Sześciu Ścieżek i jak ta osoba nazwie tę historię. Nie ukrywam, że zostało ono wykonane naprawdę dobrze, bardzo przyjemnie się je oglądało i nawet wywołało pewne uczucie nostalgii, którego trochę brakowało podczas grania. Wśród nowych graczy, ale nie tylko, wywoła pewnie również poczucie satysfakcji. Z kolei dodatkowej opowieści nie można napisać tego samego, chociaż zostało przedstawione naprawdę przyjemnie i zdecydowanie ładnie. Wyjaśnia dlaczego nie widzieliśmy tej historii w oryginale, chociaż trochę to naciągane, i nie czujemy tutaj satysfakcji, a bardziej ulgę, że to już koniec. Jakościowo oba stoją na wysokim poziomie, jednak tylko jedno jest warte zobaczenia, zwłaszcza jak nie graliście w żadne poprzednie odsłony.

Klimat – Lokacje

Fabuła może nie porwie fanów serii, czy też oryginału, jednak na pewno nie można odmówić tej produkcji klimatu, który wciąga od samego początku. Oczywiście, jak to bywa w tego typu produkcjach, porwie on bardziej fanów oryginału, jednak jest na tyle dobry, że powinien również zainteresować nowe osoby. Fabuła pomimo, że nie pokazuje niczego nowego, to dla nowicjusza będzie świetnym wprowadzeniem. Tak samo została przedstawiona w bardzo przyjemny sposób, chociaż brakuje tutaj pewnych emocji i jest parę dziwnych zmian, jednak wszystko jest w pełni zrozumiałe, co ma spore znaczenie, jeśli nie znacie oryginału. Lokacje to tutaj jedynie areny i nie otrzymaliśmy tutaj w zasadzie nic nowego, czego nie widzielibyśmy w poprzednich odsłonach, jednak dalej są naprawdę ładnie przedstawione i fani na pewno rozpoznają je wszystkie, a także zgadzają się fabularnie, co przekłada się na klimat. Rozgrywka w większości również została pozostawiona taka jak poprzednio, skupiona całkowicie na walce, z minimalnymi usprawnieniami, ale dalej jest bardzo przyjemna, chociaż dalej ma problem z postaciami, które spamują atakami dystansowymi, jak i również w tej odsłonie poziom trudności został mocno obniżony. Nie stanowi ona żadnego wyzwania, więc też ciężko tutaj pisać o jakiejkolwiek satysfakcji. To wszystko zostało ubrane w naprawdę ładną oprawę graficzną, która może aż tak bardzo nie różni się od tego co mogliśmy już zobaczyć w poprzedniej odsłonie, jednak w wersji na konsolę Playstation 5 robi naprawdę dobre wrażenie. Nie jest to może coś co postawiłoby tę produkcję z najładniejszymi tytułami wydanymi na tę konsolę, jednak jak na standardy stylistyki anime/mangi jest to najwyższa półka. W tym wszystkim przygrywa nam po prostu piękna ścieżka dźwiękowa, która potęguje emocje oraz ładuje nas energią podczas starć. To wszystko razem tworzy, może nie idealny, ale naprawdę bardzo dobry klimat, który sprawia, że dosyć przyjemnie się gra, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że zbyt dużo nowości tutaj nie ma. Tego samego niestety nie można napisać o dodatkowej opowieści, która może nie odstaje pod względem rozgrywki, grafiki, czy ścieżki dźwiękowej, chociaż tutaj brakuje voice actingu, tak fabuła, która miała potencjał, jednak jej wykonanie pozostawia wiele do życzenia. To też powód przez który trzeba dosłownie traktować ją jako dodatkową historię, chociaż jeśli jesteście wielkimi fanami Boruto, to może przypadnie Wam do gustu. Niemniej polecałbym się skupić na głównej historii oraz dodatkowych trybach rozgrywki, a na klimat nie będzie możliwości narzekania.

Jak już wcześniej pisałem, lokacje w tej produkcji to po prostu areny na których walczymy z przeciwnikami, więc o żadnej eksploracji nie możemy tutaj pisać. Areny na których tutaj będziemy walczyć mogliśmy zobaczyć już w poprzednich odsłonach, więc nic nowego tutaj nie zobaczymy. W zasadzie nie powinno to nikogo dziwić, ponieważ historia nie wprowadza niczego nowego, wręcz śledzimy większość historii dostępnej w poprzednich odsłonach, więc też logicznym jest, że areny będą takie same. Jest też ich sporo, ponieważ aż sześćdziesiąt sześć, więc nie musimy się martwić, że szybko staną się powtarzalne. Mimo wszystko są naprawdę ładne, są całkiem spore i dają miejsce by toczyć naprawdę widowiskowe starcia. Brakuje w nich jednak trochę interakcji, jakichś przedmiotów, których moglibyśmy użyć. W niektórych planszach mamy możliwość wyrzucić, bądź samemu zostać wyrzuconym, poza arenę, jednak trzeba dwukrotnie w dane miejsce uderzyć przeciwnikiem. Nie ukrywam, że jest to niby coś niewielkiego, ale sprawiało sporą przyjemność, zwłaszcza jak walczyłem przeciwko postaciom za którymi nie przepadałem. Ogólnie to areny są tutaj bardzo ładne, cieszą oko, nawet jeśli nie ma zbyt dużo czasu na ich podziwianie, a i są również fabularnie powiązane, więc też pozytywnie wpływa to na klimat.

Grywalność

Rozgrywka przeszła tutaj najmniejsze zmiany względem poprzedniczek, a nawet można śmiało stwierdzić, że zmiany wprowadzone są tutaj jedynie kosmetyczne, bądź też zbędnym ułatwieniem, więc nie byłoby dla mnie zaskoczeniem jakby ktoś napisał, że nie widzi różnic między tą a poprzednimi odsłonami. Mimo tego postaram się opisać rozgrywkę dosyć dokładnie, tak aby osoby, które nie czytały moich recenzji poprzednich odsłon również zrozumiały o co dokładnie tutaj chodzi. Jak już pisałem wcześniej, jest to odsłona, która skupia się wyłącznie na walce, więc nie robimy tutaj niczego więcej. Zacznijmy może od najważniejszego, czyli systemu walki. Nie da się ukryć, że to w zasadzie w nim zostały wprowadzone wszystkie zmiany. System walki jest tutaj dosyć szybki i przyjemny, w zasadzie to jeden z najlepszych systemów walki w grach anime/mangi. Każda postać ma swój zakres ruchów i specjalizuje się w konkretnym typie walki, czy to w zwarciu, przy wykorzystaniu broni, jak i również dystansowo. Każdym gra się dosyć przyjemnie, chociaż już nie walczy się tak przyjemnie przeciwko postaciom specjalizującym się w walce dystansowej, ponieważ są znani ze spamowania atakami przez co dosyć irytują. W walce możemy korzystać z dwóch umiejętności specjalnych, zwanych jutsu, które wykonujemy korzystając z energii, zwanej chakrą. Energia ta wyświetlana jest pod naszym paskiem zdrowia, która kończy się wraz z używaniem naszych technik, bądź też pędu w kierunku przeciwnika, lub też przeciwnym. Naładować ją możemy przytrzymując odpowiedni przycisk, jednak też regeneruje się ona nam automatycznie, i tutaj nastąpiła pewna zmiana. W tej odsłonie prędkość regeneracji energii jest zdecydowanie szybsza i to do takiego stopnia, że teraz w zasadzie nie musimy się martwić o ręczne jej ładowanie. Niby sprawia to, że walki są zdecydowanie szybsze i bardziej efektywne, jednak sprawia to też, że można bez problemu spamować umiejętnościami, zarówno po naszej stronie, jak i przeciwnika, więc w pewnym sensie zabija to trochę chęci wykonywania widowiskowych kombinacji ataków. Każda postać posiada również umiejętność kończącą, która wymaga sporej części energii i gdy wykonamy ją po uzyskaniu informacji na ekranie, to odkryjemy również ukrytą scenkę związaną z tą postacią. Do tego jak walczymy drużynowo z powiązanymi postaciami, to mamy szansę na wykonanie drużynowego wykończenia, które wygląda zdecydowanie lepiej. Niektóre z postaci posiadają również przebudzenie, które najczęściej można aktywować po utracie konkretnej ilości zdrowia. Po takim przebudzeniu nasza postać jest zdecydowanie wzmocniona, zadaje większe obrażenia, często też zdobywa nowe umiejętności, jednak nie może korzystać z umiejętności kończącej. Wrócił system kontrowania ataków, który został wprowadzony wyłącznie w Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Strom Revolution i w żadnej innej odsłonie nie został wykorzystany. Pozwala on kontrować niektóre ataki przeciwnika, jednak poza jednym razem kiedy go wykorzystałem by zobaczyć jak działa, nie korzystałem w ogóle z niego. Głównie dlatego, że walka jest dosyć szybka, a i poziom trudności został sporo obniżony, więc nie było nawet takiej konieczności by z niej korzystać. To też jest ta zmiana, która sprawia, że nie ma większej satysfakcji z walki, czyli obniżony poziom trudności, który z nie wiadomego mi powodu został obniżony do tego stopnia, że przechodzenie trybów fabularnych nie sprawia żadnych problemów, jedynie może wymagać wyuczenia się ruchów przeciwnika w przypadku jak chcemy zdobyć najwyższe oceny za starcie, co również nie jest jakoś szczególnie trudne. Kolejna zmiana została wprowadzona w przedmiotach, które możemy wykorzystywać w walce. Są to przedmioty, takie jak różnego rodzaju miotane bronie, pułapki, rzeczy wzmacniające nasze statystki oraz zmniejszające statystyki przeciwnika na pewien czas. Potrafią one sprawić, że starcia mogą mieć inny przebieg, jednak w poprzednich odsłonach były dosyć limitowane, a tutaj ten limit został zdjęty. To robi sporą różnicę, gdzie w poprzedniczkach mogliśmy użyć raz jednego przedmiotu, a tutaj możemy wykorzystywać ich nieskończenie wiele. Oczywiście nie możemy nimi spamować, ponieważ został na nie nałożony limit czasowy, jednak mimo wszystko, jak możemy nakładać na siebie wzmocnienia już na starcie, a później ciągle w czasie walki, to psuje to trochę balans. Mimo tych wszystkich zmian, to starcia są dalej naprawdę przyjemne, a w przypadku grania ze znajomym potrafi sprawić sporo radości. Dodatkowo w trybie fabularnym możemy natrafić na starcia z bossami, którzy zwykle są zdecydowanie więksi od nas, chociaż też nie zawsze. Te pojedynki są bardziej filmowe niż cała reszta i jako jedyne posiadają kilka etapów oraz quick time eventy, w których to musimy wystarczająco szybko wcisnąć wyświetlane przyciski, a gdy uda nam się za to zebrać odpowiednią ilość gwiazdek, to zobaczymy również tajemniczą scenę. Walczyć tutaj możemy w wielu trybach, zarówno dla jednego gracza, przeciwko znajomemu na jednej konsoli, czy z nieznajomymi z internetu. Otrzymaliśmy tutaj dosyć standardowe tryby, jak walka jeden na jednego, przetrwanie, czy turniej. W walce jeden na jednego możemy wybrać, czy faktycznie mamy być sami, czy może mamy walczyć z dwiema wspomagającymi postaciami. Posiadając wspomagające postacie możemy się zamieniać nimi miejscami, czyli przykładowo w naszą postacią jest Naruto, a Sakura oraz Sasuke są w naszej drużynie, to w czasie walki możemy zamienić się miejscem z Sasuke, a wtedy Naruto przechodzi do trybu wspomagającego. Przed walką wybrać jedną postać z puli 157 bohaterów, bohaterek oraz złoczyńców. Liczba grywalnych postaci naprawdę budzi podziw, nawet jeśli mamy tutaj kilka wersji kilku postaci, tak znalazło się miejsce na nowe postacie znane z mangi Boruto: Naruto The Next Generation. W tej odsłonie każda postać ma swój pasek doświadczenia i zdobywa poziomy, jednak nie wpływa to w żaden sposób na jej statystyki, a dzięki nim odblokowujemy przedmioty kosmetyczne. Podczas przechodzenia trybów fabularnych oraz zdobywaniu poziomów postaci odblokowujemy przedmioty, którymi możemy przyozdobić dowolną postać, dzięki czemu będzie się wyróżniać w zwykłych starciach, jak i online. Te przedmioty możemy również kupić za walutę, którą zdobywamy za starcia. To wszystko jest dosyć proste w obsłudze, jednak nie jest to w żadnym wypadku wada. W rozgrywce nie zaszło tyle zmian ile by się tego oczekiwało, chociaż z jednej strony, to za dużo tutaj zmienić nie można było, ale z drugiej strony chciałoby się zobaczyć tutaj coś czego jeszcze w tej serii nie widzieliśmy. Ukończenie dwóch trybów fabularnych zajmuje trochę ponad osiem godzin, co może nie jest najdłuższym czasem, ale wystarczającym, chociaż chciałoby się otrzymać grę w której faktycznie zawarta byłaby cała historia oryginału. Zdecydowanie warta zagrania, jeśli lubicie to uniwersum lub też po prostu szukacie dobrych bijatyk.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa jest tutaj jednym z tych elementów do których zbyt szczególnie nie można się przyczepić. Poziom dopracowania tej warstwy gry naprawdę robi wrażenie. Oczywiście nie usłyszymy tutaj żadnych utworów znanych z anime, o ile nie wykupiliśmy DLC, które dodaje nam utwory z najbardziej popularnych openingów. Mimo wszystko, to każdy utwór, który tutaj usłyszymy został wykonany w tym samym stylu, dlatego też niektóre z nich mogą brzmieć podobnie. Każdy z nich został odpowiednio dopasowany do ogrywanych momentów, dzięki czemu wszelkie emocje, czy napięcie są odpowiednio budowane, a podczas walki ładuje nas energią do kolejnych starć. Nie da się ukryć, że podczas walki muzyka robi głównie za tło, jednak dobrze wykonana, jak w przypadku tego tytułu, potrafi zdecydowanie wzmocnić klimat, co tutaj udało się twórcom osiągnąć. Dźwięki otoczenia w żaden sposób nie odstają od muzyki, chociaż tutaj głównie są związane ze starciami, a usłyszymy odgłosy kroków, chodzenia po wodzie, wybuchów, uderzanej stali, podmuchu wiatru, pękającego szkła, i inne tego typu dźwięki. Całość brzmi naprawdę dobrze i ma swój istotny wpływ na budowanie klimatu. Opisując tutaj ścieżkę dźwiękową opisuję ją również w dodatkowej historii, która pod względem dźwiękowym nie odstaje od reszty trybów.

Voice acting również stoi na bardzo wysokim poziomie, jeśli oczywiście piszemy o oryginalnym, japońskim dubbingu. Natomiast, jeśli nie przepadacie za tym językiem, to możecie wybrać angielski, jednak ten jest zdecydowanie słabszy przez niezbyt dobre dopasowanie aktorów głosowych do ogrywanych postaci, ale jak najbardziej da się słuchać tych dialogów. W przypadku japońskiej wersji językowej mamy świetnie dopasowane głosy, które mogliśmy usłyszeć w anime, więc też głosy zostały świetnie dopasowane, aktorzy i aktorki dobrze wiedzą kogo grają i jak oddawać wszystkie emocje, co też przekłada się zdecydowanie na klimat. Głosy postaci usłyszymy tutaj głównie w głównej historii, ponieważ są wyjęte prosto z oryginału, jednak już w przypadku dodatkowej opowieści nie usłyszymy żadnych głosów, ponieważ nie jest to historia wyciągnięta z anime, więc też nie było już nagranych głosów. Nie ukrywam, że wygląda to dosyć dziwnie, jak kończymy główną historię ze świetnym voice actingiem i przechodzimy do dodatkowej w której już żadnego głosu nie usłyszymy. Dla osób słabo znających język angielski, a chcących poznać historię jest dobra nowina, otóż otrzymaliśmy tutaj polskie tłumaczenie napisów. Tłumaczenie jest w miarę dobre, jeśli czytaliście mangę Naruto w języku polskim wydaną przez wydawnictwo Japonica Polonica Fantastica (skr. JPF), to wiecie czego się spodziewać. Przetłumaczone zostały nie tylko dialogi, a również nazwy technik i przyznam, że dziwnie się ataki o nazwach takich jak, wirująca sfera, czy tysiąc sakiewek. Są też drobne błędy w tłumaczeniu, zwykle dotyczącej płci, czyli używanie męskich zaimków w kierunku żeńskich postaci. Nie jest tego dużo i nie przeszkadza to w zrozumieniu historii, więc nie musicie się tutaj o nic martwić.

Grafika

Oprawa graficzna nie różni się jakoś znacząco od tego co mogliśmy już zobaczyć w poprzedniej odsłonie z tej serii, wręcz śmiało można napisać, że różnice są tutaj bardzo delikatne, nawet bardziej niż w przypadku rozgrywki. Warto tutaj wspomnieć, że omawiany tytuł miał premierę w 2023 roku, a poprzednia odsłona Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm 4 miał premięr w 2015 roku. Między tymi odsłonami jest aż osiem lat różnicy, a graficznie są prawie identyczne. Oczywiście jest to gra w stylistyce anime/mangi, więc też nie należy tutaj oczekiwać realistycznej oprawy, jednak z drugiej strony nie należy również myśleć, że ten element zostanie zupełnie olany. Nie da się ukryć, że poprzednia odsłona tej serii już była uważana za jedną z najładniejszych produkcji, o ile nie najładniejszą, na podstawie, i w stylistyce, anime/mangi, jednak przez te osiem lat zostało wydanych wiele gier, które pod względem jakości oprawy znacznie ją przeskoczyły. Mimo wszystko dalej jest ładna, jest jedną z najładniejszych produkcji, zwłaszcza jak gramy na konsoli Playstation 5, jednak jest poza podium. Tekstury, modele przedmiotów oraz postaci, jak i animacje, zostały pozostawione takie same. Tekstury są dosyć szczegółowe, sporej rozdzielczości, więc też nie widzimy tutaj żadnych niewyraźnych elementów, tak samo nie widzimy postrzępionych końcówek, dzięki czemu wygląda to bardzo ładnie i schludnie. Na spokojnie można tutaj nacieszyć swój wzrok. Modele postaci zostały potraktowane w ten sam sposób, zarówno te postacie, które mogliśmy zobaczyć w poprzednich odsłonach, jak i te zupełnie nowe. Wyglądają bardzo ładnie, jak zwykle przeniesienie postaci 2D do 3D wyszło tutaj całkiem dobrze. Animacje są płynne, szybkie i wbrew pozorom całkiem naturalne, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że jest to produkcja anime. Co tutaj zostało tak naprawdę zmienione to różnego rodzaju systemy graficzne. Poprawiony został tutaj system świateł i cieni, odrobinę fizyka ubrań oraz włosów, jak i również wszelkie odbicia wody oraz oczu. Te wszystkie poprawy sprawiają, że postacie oraz tereny wyglądają bardziej naturalnie, a także z jakiegoś powodu całość jest odrobinę jaśniejsza niż poprzedniczka. Te zmiany są przyjemne, ale nie są aż tak zauważalne dopóki nie porównacie tej z poprzednią odsłoną. Z jednej strony jest to zawód, że oprawa graficzna nie przeszła żadnych większych zmian, chociaż z drugiej dalej jest ładna i pozytywnie wpływa na klimat. Także to głównie od Waszego podejścia do oprawy graficznej zależy jakie będziecie mieli spojrzenie na tę produkcję. Niemniej, to zdecydowanie pójście na łatwiznę w wykonaniu twórców, co w moim odczuciu powinno się odbić na sprzedaży tego tytułu, aby więcej takich praktyk nie było.

W przypadku kwestii technicznych zbyt dużo do napisania nie mam. Cała gra działa płynnie od początku do końca, jak i również nie zostałem wyrzucony do menu konsoli. W przypadku bugów, to ich nie doświadczymy w starciach, czy głównej historii, jednak tego samego nie można napisać o dodatkowej historii. Przechodząc ten tryb niejednokrotnie przerywniki pozbawione były jakiegokolwiek dźwięku, jak i również w pewnych momentach się zatrzymywały, nie zawieszały gry, ale bez przerwy pokazywały jeden obraz, więc trzeba było je pominąć. Dopiero wyłączenie i ponowne włączenie gry naprawiało ten błąd, który mógł się ponownie pokazać. Sprawia to wrażenie, jakby ta dodatkowa historia była dodana do gry na samym końcu i to w sporym pośpiechu, co tylko sprawia, że jest coraz mniej powodów by go ograć.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+główna historia jest świetna dla nowych graczy
+wciągający klimat
+masa dostępnych postaci
+przyjemny system walki
+świetna ścieżka dźwiękowa
+dalej ładna graficznie…

Minusy:
-…chociaż prawie taka sama jak w poprzedniej odsłonie
-dodatkowa historia jest zmarnowanym potencjałem
-bugi w dodatkowej historii
-znacznie zmniejszony poziom trudności
-bardzo niewielka ilość zmian względem poprzedniczki

NARUTO X BORUTO Ultimate Ninja Storm Connections jest produkcją na którą bardzo czekałem, nie ze względu na brak gier na podstawie anime/mangi, a bardziej ze względów sentymentalnych, ponieważ seria Naruto była moim pierwszym anime i mam z nią dobre wspomnienia. Mimo całej tej nostalgii, to moje oczekiwania były dosyć unormowane, zwłaszcza, że wiem jak wygląda rynek tego typu produkcji. Niestety moje oczekiwania nie były zaspokojone do takiego stopnia jakiego oczekiwałem, jednak to też nie sprawiło, że bawiłem się tutaj źle. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 6/10. To wcale nie jest zła gra, można się tutaj bardzo dobrze bawić, jednak niewielka ilość zmian oraz zmarnowany potencjał historii Boruto sprawił, że nie mogłem wystawić jej wyższej oceny.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm Generations – Recenzja

Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm Generations jest poboczną odsłoną bijatyk z cyklu Ultimate Ninja Storm opartych na anime/mandze autorstwa Masashiego Kishimoto. Tym razem przeżyjemy historię z perspektywy wielu różnych postaci, a także odkryjemy wcześniej niewidziane walki. W to wszystko zostały wkomponowane zupełnie nowe sceny anime. Jak zatem prezentuje się ten tytuł? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio CyberConnect2.

Wydana została przez Bandai Namco Entertainment.

Aktualnie nie można jej zakupić za pośrednictwem żadnej cyfrowej platformy.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Fabuła został podzielona na jedenaście kampanii w których to w większości wcielamy się w konkretne postacie, przypisane do tej kampanii, śledząc dany fragment historii związanej z daną postacią. Przeżyjemy tutaj historię takich postaci jak Naruto z pierwszej i drugiej serii, Sasuke, Kakashi, Zabuza i Haku, Minato, i kilku więcej. Wcielając się w danych bohaterów zobaczymy znane wydarzenia z oryginału z ich właśnie perspektywy, chociaż znajdzie się tutaj parę starć, które nie miały miejsca w oryginale, ani nawet nie było o nich wspomniane. Okryte jest to licznymi przerywnikami na silniku gry, jak i również zupełnie nowych, stworzonych na potrzeby tej produkcji, przerywników w stylu anime. Nie w każdym starciu wcielamy się w głównego bohatera kampanii, jednak są to zwykle starcia ważne dla tego etapu historii, więc nie razi to jakoś szczególnie. Wspomniałem o tym, że nie każde starcie było częścią oryginału, bądź też chociaż wspomniane, co wynika głównie z konieczności dodania większej ilości starć do danych kampanii, aby nie posiadała ona wyłącznie jednej, bądź dwóch walk. Nie oznacza to oczywiście, że w jakikolwiek sposób odstają. Są dosyć dopasowane do opowiadanej historii, co wynika głównie z nowych przerywników, a również są także dobrze dopasowane do świata. Osobiście nie miałem problemu ze zrozumieniem historii, a przede wszystkim w połapaniu się w chronologii wydarzeń, ponieważ jestem wielkim fanem oryginału. Znam historię dosyć dokładnie, więc dla mnie była to tylko powtórka z rozgrywki i myślę, że zwykli fani również nie będą mieli z tym problemu. Niestety osoby, które dopiero chciałby wejść w ten świat, czy też po prostu zagrać w dobrą produkcję, mogą się tutaj czuć trochę zagubieni. Nie ma tutaj żadnej chronologii przechodzenia kampanii, ani też przedziałów czasowych, więc skaczemy w kampaniach po przeszłości i teraźniejszości. Brakuje tutaj jakieś ciągłości fabularnej, aby było to bardziej przejrzyste właśnie dla osób, które aż tak dobrze nie znają historii. Nie ukrywam, że podchodząc do tej produkcji i widząc jej tytuł, oczekiwałem czegoś w stylu kampanii podzielonej na przeszłość, młodość Naruto i Naruto z Shippudena, gdzie sam Naruto nie byłby głównym bohaterem, a również wcielalibyśmy się w różne postacie i poznawali historię z perspektywy różnych osób, jednak z zachowaniem chronologii wydarzeń. Niestety tutaj jest za dużo zamieszania z różnymi kampaniami i nie da się ukryć, że niektóre były trochę niepotrzebne, wręcz sprawiają wrażenie takiej zapchajdziury, aby po prostu gra była dłuższa. Potencjał tutaj był spory, zwłaszcza patrząc na jakość przerywników filmowych, tak nie został on w pełni wykorzystany. Jest to tytuł typowo skierowany do fanów, więc też tylko im jestem w stanie zaproponować zagranie.

O zakończeniu trochę ciężko jest tutaj pisać, ponieważ nie otrzymaliśmy tutaj jednego zakończenia, które podsumowywałoby całą historię. Każdy rozdział posiada swoje mniej lub bardziej otwarte zakończenie, które może sugerować koniec historii tej postaci lub też jej dalszą kontynuację. To właśnie też pokazuje, że nie ma tutaj tej ciągłości fabularnej, tylko zbiór historyjek z różnymi postaciami w tle. Warto tutaj napisać, że z zawartością oryginału, to twórcy zatrzymali się na końcu spotkania pięciu kage, więc też część z tych jedenastu kampanii kończy się na tym momencie. Niestety nie wygląda to zbyt dobrze i nie zachęca do ogrywania każdej kampanii.

Klimat – Lokacje

Klimat tej produkcji jest zaskakująco dobry, zwłaszcza patrząc na to jakie zamieszanie twórcy wywołali w fabule. Oczywiście ten klimat będzie tak dobry, a może nawet i lepszy, dla fanów oryginału, którzy dobrze znają historię, jak i jej postacie. Nie da się ukryć, że wcielanie się w swoje ulubione postacie potrafi naprawdę uprzyjemnić grę, no i tak też jest w przypadku tego tytułu. Gracze, którzy dopiero wchodzą w ten świat mogą nie poczuć dokładnie tego samego, wręcz ich doświadczenia mogą być dalekie od tych fanów. Sporym problemem jest tutaj właśnie fabuła, a właściwie jej brak ciągłości przez podzielenie na mniejsze kampanie. Mimo, że pod względem przerywników są ładne, tak pomieszanie chronologii i wstawianie kampanii zapchajdziury, nie pomaga wystarczająco. Lokacje to tutaj wyłącznie areny, jednak znane z oryginału, więc to też ciekawy smaczek dla fanów. Rozgrywka nie przeszła jakichś większych zmian względem dwóch poprzednich odsłon serii Ultimate Ninja Storm, jednak została w pewien sposób uproszczona. Teraz nie otrzymaliśmy terenu po którym się poruszamy, a rozgrywka opiera się wyłącznie na walce. Ma to swoje plusy i minusy, jednak nie da się zaprzeczyć, że system walki jest całkiem przyjemny, chociaż również dosyć prosty. To wszystko otoczone jest bardzo przyjemną ścieżką dźwiękową, która potęguje moc płynącą ze starć. Nawet oprawa graficzna, która dzisiaj może wydawać się trochę starsza, to i tak nawet dzisiaj dosyć ładnie się prezentuje, co potrafi zbudować odpowiedni klimat, prawie, że rodem z anime. Całość tworzy razem naprawdę dobry klimat, który potrafi wciągnąć, jeśli skupiamy się na samej walce, a nie na poznawaniu historii. Nie da się ukryć, że grając w ten tytuł ma się to poczucie grania w poboczną odsłonę pomiędzy dwiema większymi, co oczywiście nie musi oznaczać nic złego, ale nie ma tutaj takiego rozmachu, a widać to najbardziej po podejściu do historii. Niemniej jeśli jesteście fanami oryginału, to powinniście się tutaj dobrze bawić.

Jak wspominałem wcześniej, lokacje w tej produkcji to wyłącznie areny na których toczymy starcia z przeciwnikami. Otrzymaliśmy tutaj aż dwadzieścia sześć aren, jednak część z nich ma dwie, lub więcej, wersji, więc ta liczba również rośnie. Każda z tych aren jest wyjęta z oryginału, więc dla fanów będzie to ciekawy smaczek. Same areny są całkiem spore, więc można się tutaj trochę pobawić, jednak na nich nic się nie znajduje, co moglibyśmy wykorzystać w walce. Za to otrzymaliśmy możliwość wyrzucenia przeciwnika poza nią, jednak trzeba zwykle z dwa rady rzucić przeciwnikiem w tą samą niewidzialną ścianę. Nie ukrywam, że jest to fajna rzecz i czasami wręcz specjalnie się bawiłem by tak zakończyć starcie. Nie da się ukryć, że jakościowo stoją na wysokim poziomie, chociaż już mogliśmy je zobaczyć w poprzednich odsłonach, tak dalej nie da się zaprzeczyć, że mają realny wpływ na klimat, co właściwie jest jedną z najważniejszych rzeczy.

Grywalność

Rozgrywka nie przeszła jakichś drastycznych zmian względem dwóch poprzednich odsłon serii Ultimate Ninja Storm, jednak jakieś zmiany się tutaj znalazły. Największą zmianą wprowadzoną w tej odsłonie jest to, że nie mamy swobody poruszania się po świecie gry, ten element został całkowicie wycięty z tej produkcji na rzecz ciągłych starć. Z jednej strony nie jest to zbyt przyjemna zmiana, ponieważ eksploracja znanych miejsc z oryginału potrafiła być naprawdę klimatyczna, tak z drugiej patrząc na historię, to wykonanie eksploracji tutaj byłoby dosyć kłopotliwe, więc miała sens rezygnacja z tego elementu. Także jak można się domyślić, cała uwaga jest skupiona tutaj na walce i nic poza nią nie robimy, no może poza kupowaniem różnego rodzaju grafik, czy muzyki, z odpowiedniego menu za zarobioną walutę, którą otrzymujemy za kończenie starć. Klasycznie dla tego typu gier, mamy tutaj dwa główne tryby gier, czyli solo i online. Tryb online jest tutaj typowy, mamy zwykłe walki, turnieje oraz rankingowe, jednak ze względu, że jest to tytuł z ery Playstation 3, to znalezienie kogoś do gry będzie bardzo trudne, wręcz niemożliwe, więc też nie było mi dane w żaden sposób sprawdzić żadnego trybu dla wielu graczy. Tryby solo, to również tutaj klasyka, ponieważ, poza trybem fabularnym, otrzymaliśmy tutaj zwykłe starcia, tryb przetrwania oraz turniejowy. Warto tutaj też zaznaczyć, że wybieramy walkę jeden na jednego, bądź też drużynową, co nie oznacza, że na ekranie pojawi się więcej postaci, a bardziej czy chcemy mieć możliwość korzystania z postaci wspierających. Tryb przetrwania polega na pokonaniu określonej liczby przeciwników bez regeneracji zdrowia między starciami, a z kolei tryb turniejowy polega na pojedynkach na zasadzie drabinki w której to wyławiana jest najsilniejsza postać. Te dwa tryby łączy to, że podzielone są na pewnego rodzaju grupy, które przechodzimy po kolei i wraz z kolejnymi grupami rośnie poziom trudności, jak i ilość przeciwników. O ile przez sporą część czasu te starcia nie stanowią zbyt dużego wyzwania, tak już ostatnie grupy potrafią napsuć nam krwi. W tych trybach możemy się wcielić w jedną z siedemdziesięciu dwóch postaci, co samo w sobie jest dosyć sporą liczbą, jednak jak to bywa w grach na postawie anime/mangi, mamy tutaj kilka wersji tej samej postaci, co już trochę zmniejsza tę ilość, ale dalej budzi podziw. Do tej liczby należy jeszcze dodać piętnaście postaci wspierających, którymi nie możemy sterować, ale mogą nam pomagać w walce. Postacie odblokowujemy poprzez przechodzenie trybu fabularnego, nie ma tutaj żadnych ukrytych postaci, więc jednokrotne przejście wszystkich kampanii pozwoli nam zagrać wszystkimi. Każda z postaci posiada swoje umiejętności i styl walki, jednak nie da się zaprzeczyć, że jeśli nauczymy się walczyć paroma postaciami, to w zasadzie będziemy potrafili walczyć każdym. Co również tutaj niespecjalnie działa, to jest problem, który występuje we wszystkich odsłonach tej serii, czyli postacie, tzw. spamerzy. Są to postacie, które wycofują się i atakują z dystansu masą pocisków, co może na niskich poziomach trudności nie sprawia aż tak dużego problemu, tak na wyższych potrafi to napsuć krwi. Sam system walki jest dosyć prosty, mamy zwykłe ataki, dystansowe, umiejętności specjalne, umiejętność kończącą, przemianę u niektórych z postaci, czy obronę oraz pęd. Nie ma tutaj nic skomplikowanego, jednak to wszystko możemy łączyć w naprawdę fajne kombinacje, które potrafią cieszyć oczy. Twórcy wprowadzili tutaj pewną nowość, nie jest to może nic dużego, ale od tej odsłony możemy anulować nasz pęd, czy atak, co może wydawać się dosyć niepotrzebne, jednak potrafi to uratować nam skórę, gdy widzimy, że przeciwnik szykuje się do wykonania umiejętności kończącej. Niby nic specjalnego, ale parokrotnie uratowało mi to skórę. Warto też tutaj dodać, że podczas walki możemy wykorzystać cztery przedmioty. Mogą to być przedmioty wspomagające, jak leczące nas, uzupełniające pasek chakry, potrzebny do korzystania z umiejętności, czy wzmacniające nasze statystyki, jak i również mogą to być przedmioty atakujące, jak różnego rodzaju uzbrojenie, czy zmniejszające statystyki wroga. Niektóre z postaci posiadają swoje unikalne przedmioty, niedostępne dla innych postaci, więc to również jest ciekawy smaczek dla fanów. Nie ukrywam, że rozgrywka jest tutaj bardzo przyjemna, niby prosta, niespecjalnie skomplikowana, nie posiada jakoś sporo trybów gry, ale grało się bardzo przyjemnie. Oczywiście to jak historia została poprowadzona pozostawia wiele do życzenia, jednak rozgrywka to naprawdę dobry element tej produkcji. Przejście trybu fabularnego zajęło mi niecałe sześć godzin, a na dodatkowych trybach spędziłem dodatkowe dwie-trzy godziny, więc jak na poboczną odsłonę jest to całkiem sensowny czas, który został wypełniony przyjemną walką.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa stanowi tutaj olbrzymi plus tej produkcji i, jak można się domyślić, nie mogę się tutaj do niczego przyczepić. Utwory muzyczne zostały stworzone na wzór tych, które mogliśmy usłyszeć w anime, jednak nie są one dokładnie te same. Twórcy wzięli dobrze znane fanom utwory i stworzyli ich nowe wersje, więc usłyszymy tutaj coś podobnego, ale jednocześnie nowego. Nie ukrywam, że brzmią one naprawdę dobrze i słucha się ich przyjemnie, a przede wszystkim zostają w pamięci na dłużej, zwłaszcza, gdy znajdują się na playlistach. Każdy z nich został odpowiednio dopasowany do ogrywanych momentów, dzięki czemu wszelkie emocje, czy napięcie, są odpowiednio budowane. Nie da się ukryć, że bardzo pozytywnie wpływa to na klimat, dzięki czemu gra się zdecydowanie lepiej. Również wysokiej jakości są tutaj dźwięki otoczenia, a usłyszymy odgłosy kroków, chlapanej wody, wiejącego wiatru, wybuchów, pękającego szkła, czy inne tego typu dźwięki. Jak zatem można zauważyć, wszelkie dźwięki otoczenia sprowadzają się tutaj do odgłosów walki, co ma w sumie sens skoro tylko to robimy w tej produkcji. Niemniej całość brzmi naprawdę dobrze i ma swój znaczny wpływ na klimat. Zdecydowanie porządnie wykonany element tej produkcji.

Voice acting również w żaden sposó nie odstaje od reszty ścieżki dźwiękowej. Wynika to głównie z wykorzystania aktorów głosowych znanych z oryginału. Jak zatem można się domyślić, aktorzy zostali świetnie dopasowani, wiedzą w jakie postacie się wcielają, jakie sceny odgrywają i jak oddawać konkretne emocje. Bardzo przyjemnie się tego wszystkiego słucha, zwłaszcza jak jest się fanem, to trochę można się poczuć jako część tej historii. Oczywiście piszę tutaj o oryginalnym japońskim voice actingu, jednak mamy tutaj dostępną również angielską wersję językową. Jest ona wyraźnie słabsza od japońskiej, jednak jeśli nie przepadacie za japońskim, to angielska jest dla Was odpowiedzią. Niestety nie otrzymaliśmy tutaj tłumaczenia na język polski, więc pozostają nam wyłącznie angielskie napisy, jednak osoby słabo znające ten język nie muszą się za bardzo martwić, ponieważ słownictwo jest tutaj bardzo proste, więc całą historię można bez problemu zrozumieć.

Grafika

Opisując oprawę graficzną należy tutaj pamiętać, że tytuł ten został wydany w 2012 roku na konsole Playstation 3 oraz Xbox 360, więc trzeba mieć to na uwadze. I tutaj muszę przyznać, że pomimo już pokaźnego wieku na karku, to wcale nie prezentuje się aż tak źle jak mogłoby się wydawać. Oczywiście widać tutaj, że pochodzi ze starszej generacji, ale nie razi w oczy, więc nawet jeśli bardzo cenicie sobie oprawę graficzną, to tutaj nie będziecie zawiedzeni. Bardzo ten tytuł ratuje stylistyka anime, która sprawia, że starzeje się ona zdecydowanie wolniej niż ta bardziej nastawiona na realizm. Tekstury same w sobie nie są aż tak szczegółowe i w większości płaskie, jednak twórcy starali się je trochę rozbudować dodając gdzieniegdzie jakieś kamienie, czy kępki traw, co może momentami wygląda śmiesznie, jednak trzeba docenić starania. Niestety tekstury nie zawsze są odpowiedniej rozdzielczości, więc momentami widać pewne rozmazania, jak i również poszarpane brzegi. Na całe szczęście nie jest to aż tak zauważalne, ponieważ poprzez nastawienie na walkę w rozgrywce, to bardziej skupiamy się na przeciwniku. Same lokacje zwykle otoczone są różnego rodzaju modelami, jak drzewa, czy kamienie, i jak można się domyślić, nie możemy wchodzić z nimi w interakcję, jak i nie są zniszczalne, pełnią zupełną rolę tła. Bardzo ładnie za to prezentują się modele postaci, co zawsze jest miłą niespodzianką, ponieważ przenoszenie postaci 2D anime do 3D nie zawsze się udaje. Tutaj prezentują się zupełnie jak w oryginale i nawet ich animacje nie są wcale złe, są płynne i sprawnie zrobione. Warto tutaj pochwalić również system cieni, który również został dopracowany. Rozgrywka jest dosyć szybka, jednak cienie nadążają i prezentują się naprawdę dobrze. Bardzo chwalę tutaj oprawę graficzną, jednak nie przeszła jakichś większych zmian względem wydanej dwa lata temu drugiej odsłonie serii Ultimate Ninja Storm, która została wydana na tych samych konsolach. Różnice są naprawdę minimalne, wręcz niezauważalne. Nie oznacza to, że nagle ta gra nie prezentuje się dobrze, ponieważ dalej jest naprawdę ładna i pomimo już ponad dziesięciu lat na karku, to dalej potrafi cieszyć oko. Zdecydowanie klimatyczna i ładna graficznie produkcja.

W kwestiach technicznych nie mam nic do napisania. Gra działa płynnie od samego początku do końca, nie doświadczyłem żadnych większych bugów, jak i nie zostałem wyrzucony do menu konsoli. To naprawdę bardzo dobrze zoptymalizowana produkcja.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+nawet dobry klimat
+przyjemna rozgrywka
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+ładna graficznie

Minusy:
-brak chronologii, jak i ogólne zamieszanie w trybie fabularnym
-bardzo mała ilość zmian i nowości

Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm Generations jest produkcją w która od bardzo dawna chciałem zagrać, jednak nie posiadałem żadnej konsoli mogącej odpalić tej gry, ale jak już ją nabyłem, to nie mogłem przepuścić okazji by nadrobić ten tytuł. Mając w pamięci, że jest to jedynie poboczna odsłona, to moje oczekiwania również nie były zbyt wysokie. Nawet pomimo takich oczekiwań, to dalej trochę się zawiodłem. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 7/10. To jest całkiem dobra produkcja, jednak twórcy namieszali w trybie fabularnym, jak i nie ma tutaj zbyt dużo zmian oraz nowości względem poprzedniczki. Nie zmienia to jednak faktu, że można się przy niej naprawdę dobrze bawić, więc fani powinni być naprawdę zadowoleni.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Demon Slayer -Kimetsu no Yaiba- The Hinokami Chronicles – Recenzja

Demon Slayer -Kimetsu no Yaiba- The Hinokami Chronicles to gra akcji bazująca na mandze oraz anime o tytule Kimetsu no Yaiba (ang. Demon Slayer; pol. Miecz Zabójcy Demonów). Będziemy brali udział w wydarzeniach, które mogliśmy już poznać na kartach mangi oraz anime. Jest to kolejna gra twórców takich gier jak Dragon Ball: FighterZ, JoJo’s Bizarre Adventures: Eyes of Heaven, czy też serii Naruto: Ultimate Ninja. Jak zatem prezentuje się to anime/manga w wersji growej? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio Cyberconnect2.

Wydana została przez SEGA.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Wcielamy się w chłopaka o imieniu Tanjiro Kamado, który jest najstarszym synem wielodzietnej rodziny, więc po śmierci ojca z powodu choroby musiał podjąć się opieki nad swoją rodziną. Byli biedni, ale szczęśliwi, jak to sam określał. Mieszkali w górach, więc pewnego dnia wybrał się na dół do wioski, aby sprzedać węgiel, zajęło mu to cały dzień, a na noc został zatrzymany przez jednego staruszka z powodu demonów grasujących w nocy. Kiedy rano wrócił do domu zauważył, że jego rodzina została w brutalny sposób zamordowana, a młodszą siostrę czekał gorszy los, ponieważ ta została przemieniona w demona. Rodzeństwu pomógł zabójca demonów, Giyu Tomioka, który skierował ich do Urokodakiego, jednego z nauczycieli, aby wyszkolił chłopaka na zabójcę demonów, by ten mógł ochronić siostrę oraz znaleźć sposób na odmienienie jej z powrotem w człowieka. Sama historia rozpoczyna się od treningu Tanjiro z Sabito przed jego egzaminem na zostanie zabójcą. Jak można się domyślić, Tanjiro przeszedł pomyślnie egzamin, więc od tego czasu jako zabójca demonów podróżuje i wykonuje zadania polegające na zabijaniu demonów. Towarzyszy mu przy tym Nezuko, która w większości przypadków jest zamknięta w skrzyni na jego plecach, a po drodze spotyka jeszcze dwie osoby – Zenitsu Agatsuma oraz Inosuke Hashibara, którzy zaczynają w czwórkę podejmować się zadań. W tym wszystkich zadaniach główny bohater poszukuje odpowiedzi jak odmienić demona w człowieka, a także poszukuje Muzana Kibutsujiego, pierwszego demona, który odpowiada za przemianę Nezuko. Historia, którą tutaj śledzimy została dokładnie odwzorowana z pierwszego sezonu anime oraz pierwszego filmu kinowego, więc jeśli oglądaliście je to wiecie już czego się spodziewać. Oczywiście w przypadku gry została ona trochę uproszczona na potrzeby stworzenia przyjemnej rozgrywki, która nie byłaby zbyt przerywana przez zbyt długie przerywniki. Część elementów fabularnych odkrywamy poprzez dodatkowe wspomnienia, które odblokowują się po ukończeniu całego rozdziału lub też znajdowaniu ich podczas rozgrywki. Nie są one jednak wymagane do zrozumienia historii, stanowią bardziej dodatek, aby poznać pewne szczegóły, czy wydarzenia z przeszłości lub takie, które działy się w międzyczasie. Sama historia została podzielona na osiem rozdziałów oraz prolog. Muszę przyznać, że fabuła została całkiem nieźle przeniesiona na standardy growe i bardzo przyjemnie się ją śledzi, a zwłaszcza, że wszelkie emocjonalne momenty zostały zachowane i można faktycznie się wzruszyć, czy poczuć to napięcie płynące z danych scen. Przyjemnie się ją śledzi, nawet jeśli się już ją zna, a to głównie dlatego, że tym razem możemy poczuć bycia jej częścią. Sporą zasługę za to ponoszą postacie, które są świetnie napisane, a jeszcze lepiej napisane. Nie da się ukryć, że w przypadku tej produkcji historia stanowi olbrzymi plus, a to głównie dlatego, że jest przyjemnie poprowadzona i pozbawiona jest takich większych głupot, które są znane w wielu tytułach anime. Warto naprawdę zagrać w tę produkcję, niezależnie od tego czy znacie materiał źródłowy, ponieważ pod względem fabularnym jest po prostu świetnie.

Zakończenie kończy się w momencie końca filmu, czyli wyniku finalnego starcia między dwiema dosyć potężnymi postaciami. Nie jest ono zamknięte, ponieważ jeśli gra ma śledzić wydarzenia z anime, to te się jeszcze w pełni nie skończyło, nawet jeśli manga jest już od dawna ukończona. To też oznacza, że prawdopodobnie otrzymamy jeszcze kontynuację tych wydarzeń. Co do samego zakończenia, to zostało tutaj po prostu świetnie przedstawione, czuć siłę emocji płynącą z tych scen, a także bardzo zachęca do zapoznania się z dalszymi wydarzeniami. Bardzo przyjemnie się je ogląda i jeśli ta gra powstała po to, aby zachęcić do zapoznania się z materiałem źródłowym, to wyszło to naprawdę dobrze. Nie da się ukryć, że nawet pomimo uproszczenia historii i umiejscowienia niektórych wydarzeń pod postacią dodatkowych wspomnień, tak bardzo przyjemnie się ją tutaj śledzi, a także przeżywa emocje płynące z ekranu. Tytuł warto zagrania, zwłaszcza jak polubiliście oryginał lub po prostu lubicie anime/mangę.

Klimat – Lokacje

Problem z grami na podstawie anime/mangi, albo też po prostu w takiej stylistyce, jest taki, że celują one bardziej w fanów danego tytułu lub też takiej stylistyki. To też powoduje, że zdecydowanie nie są to tytuły dla każdego, chociaż zawsze zachęcam do próbowania takich tytułów, ponieważ może się okazać, że ten Wam się spodoba, a w dobie możliwości odsprzedaży gier na konsolach, czy zwracania edycji cyfrowych na PC, to raczej nie ma z tym problemu. Klimat w tego typu grach jest dosyć szczególny, ponieważ opiera się zwykle na popularnych tytułach i pozwalają nam być częścią tej historii, co dla fanów może być ciekawym doświadczeniem. W przypadku tego tytułu jest on dosyć szczególny, ponieważ historia w materiale źródłowym jest niezwykle dobra, jak na ten gatunek, więc wcielenie się w głównego bohatera i przeżywanie tych samych wydarzeń sprawdza się zdecydowanie lepiej niż w innych tytułach z podobnych gatunków. Także nie da się ukryć, że historia stanowi tutaj siłę klimatu, zwłaszcza pod względem wzbudzania emocji, które pojawiają się nie tylko w głównej fabule, ale również w dodatkowych wspomnieniach. Sceny, które mają je wywoływać zostały naprawdę dobrze wykonane i faktycznie można je poczuć nawet w grze. Do tego oczywiście należałoby dopisać humor, który również został zachowany, a także świetnie przedstawiony w grze, więc możemy nie tylko się wzruszyć, a również trochę pośmiać. Rozgrywka sama w sobie jest dosyć prosta, starcia nie stanowią aż takiego wyzwania, może poza finalnym starciem, jednak już zdobycie najwyższej oceny może stanowić małe wyzwanie. Nie da się ukryć, że zdobycie najwyższych ocen jest niezwykle satysfakcjonujące, jak i również odblokowanie wszystkiego co gra ma do zaoferowania. To wszystko ubrane jest w przyjemną dla oka oprawę graficzną, która może nie jest fotorealistyczna i trochę odstaje od dzisiejszych standardów, jednak stylistyka jest pięknie zachowana. Jakby tego było mało, to w tym wszystkim przygrywa nam niezwykła ścieżka dźwiękowa, która porządnie buduje klimat. Oczywiście do tego wszystkiego można doliczyć japoński voice acting, różnego rodzaju znajdźki, czy też styl walki różnymi stylami, jednak skupiłem się na takim ogólnym podsumowaniu, chociaż faktycznie w tej produkcji akurat jest wiele takich elementów, które pozytywnie wpływa na przyjemność z grania. To wszystko dosyć wciąga i utrzymuje gracza przy grze, więc nie będzie zaskoczeniem jak napiszę, że klimat akurat w tej produkcji jest jednym z najlepszych elementów. Niestety nie wszystko zagrało tutaj tak dobrze jak mogłoby się wydawać. Uproszczenie historii może nie przeszkadzać osobom, które nie znają materiału źródłowego i ten tytuł to zachęta do poznania go, jednak fani serii dosyć szybko je zauważą, a jednak obrazkowe, dodatkowe wspomnienia nieszczególnie to naprawiają. Podobnie jest z rozgrywką, starcia są proste, chociaż ich wymaksowanie już trudniejsze, jednak jeśli nie jesteście graczami, którym zależy na uzyskiwaniu w grach najwyższych ocen, to możecie się jednak zawieść z powodu poziomu trudności. Nie ma tego dużo, jednak dla niektórych mogą być to dosyć rażące błędy. Osobiście mi aż tak bardzo nie przeszkadzały, jednak były wyczuwalne. Mimo wszystko klimat jest tutaj bardzo silny i wciąga od samego początku, a jak dodatkowo jesteście fanami serii, to tym przyjemniej się to wszystko śledzi.

Lokacji jest tutaj trochę, jednak nie są one aż tak zróżnicowane. Zwiedzimy tutaj lasy, górskie tereny, małe części miast, czy też pewną posiadłość. Nie są one jakoś szczególnie duże i głównie służą do przebiegnięcia do następnego celu oraz zebraniu paru znajdziek, które w sumie też ukryte nie są, a pokazane są bezpośrednio na mapie. Problemem jest tutaj historia, która mimo wszystko nie nastawia na żadną eksplorację, czy też dłuższe podróże, więc też lokacje nie są zbyt duże. Mimo wszystko są dosyć ładnie zaprojektowane, nawet pomimo bycia dosyć korytarzowymi. Nie ma w nich zupełnie niczego z czym możemy wejść w interakcję, a przynajmniej nie z tym czego nie chcieliby twórcy. Są dosyć sensownie zaprojektowane i nie ma w nich pustki, jednak nie ma w nich nic nadzwyczajnego, od by po prostu przez nie przejść do kolejnej walki

Grywalność

Rozgrywka jest akurat tutaj głównym smaczkiem całej gry, więc akurat ten element tej gry trzeba byłoby trochę szerzej opisać. Jak można się domyślić, będziemy tutaj eksplorować, zbierać znajdźki, a przede wszystkim walczyć z przeciwnikami. Osoby, które grały w grę Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm 4 mogą zauważyć pewne podobieństwa, głównie w sposobie przedstawienia linii fabularnej oraz samej walce. W zasadzie nie powinny nikogo dziwić takie podobieństwa, ponieważ jest to również produkcja od tych samych twórców, więc pewne rozwiązania będą takie same lub dosyć podobne. Jak już wspominałem w opisie fabuły, gra została podzielona na osiem rozdziałów oraz prolog. Na samym początku rozdziału widzimy tylko jeden punkt fabularny, a po ukończeniu danego rozdziału widzimy już całą ścieżkę wraz z dodatkowymi wspomnieniami, jak i bonusowymi starciami. Właśnie po ukończeniu danego rozdziału możemy dopiero obejrzeć te wspomnienia, co ma sens, ponieważ są uzupełnieniem fabuły, chociaż nie zawsze możemy je zobaczyć od razu po ukończeniu danego rozdziału. W większości przypadków musimy zdobyć to wspomnienie podczas eksploracji, jednak nie musi ono być w tym konkretnym rozdziale, a może być w późniejszym. Eksploracji wbrew pozorom nie mamy tutaj zbyt dużo i nie ma ona tutaj aż tak dużego znaczenia. W niektórych momentach fabularnych zostajemy postawieni na początku jakieś lokacji, które różnią się nie tylko otoczeniem, ale również wielkością. Ścieżki w nich są dosyć korytarzowe, chociaż potrafią mieć wiele odnóży, co może spowodować trochę efekt labiryntu. Również ciekawe jest tutaj, że do każdej lokacji dołączona jest mapa, jednak w części jest ona zakryta mgłą, więc nie możemy od razu zobaczyć jak należy ruszyć. Osoby, które kojarzą materiał źródłowy pewnie zdają sobie sprawę, że główny bohater ma bardzo czuły węch i potrafi przez to wykrywać demony, czy ludzi, więc w niektórych momentach możemy przytrzymać przycisk i do celu prowadzi nas ścieżka zapachowa, jednak nie oznacza to, że jest to coś w rodzaju nawigacji, ponieważ wiele ścieżek potrafi być zablokowanych lub takich przez które człowiek się nie przedostanie, więc i tak musimy poszukać odpowiedniej drogi. Czasami przyjdzie nam wcielić się w inną postać podczas eksploracji, jednak są to dosyć krótkie momenty, które są dosyć fabularne, liniowe, a także częściowo humorystyczne, jednak od czasu do czasu taka odmiana jest naprawdę dobra. Poza trybem fabularnym mamy tutaj również walki sieciowe, jak i lokalne, z graczem na drugim kontrolerze lub komputerem, czy nawet trening w którym możemy przetestować postacie. Jest to taki standardowy zestaw w tego typu grach, więc nie ma tutaj nic nadzwyczajnego. Ukończenie tej produkcji zajęło mi trochę ponad osiem godzin, co jest dosyć sensownym czasem, który został dosyć dobrze wykorzystany. W tych ośmiu godzinach zmieściło się ukończenie całego głównego wątku, obejrzenie wszystkich dodatkowych wspomnień oraz ukończenie paru dodatkowych starć. Nie starałem się jednak zbyt szczególnie o zdobywanie najwyższych ocen, więc też nie powtarzałem walk, także jeśli chcecie zrobić ją na sto procent, to ten czas będzie dla Was zdecydowanie dłuższy.

Walka jest tutaj głównym daniem, więc ten element trzeba opisać. Sama walka nie jest jakoś szczególnie skomplikowana, ponieważ mamy tutaj słabe i silne ataki, bloki, rzuty przeciwnikami, specjalne umiejętności, przebudzenie mocy, jak i ostateczny atak specjalny. To wszystko jest dosyć typowe, jednak łączy się w liczne kombinacje, które potrafią być dosyć widowiskowe. Do tego należy dopisać, że każda z postaci dostępna w tej grze ma zupełnie inny styl walki, więc na pewno nie można napisać, że grając jedną postacią wiemy dokładnie jak gra się całą resztą. Jakby tego jeszcze było mało, to również musimy dostosowywać swój styl do rodzajów ataku przeciwnika. Podczas walki możemy korzystać z postaci nam towarzyszącej, jeśli w danej walce jest dostępna, która zaatakuje przeciwnika, jednak też możemy się z nią zamienić miejscami, czyli to ta dodatkowa postać stanie się przez nas sterowaną podczas walki. Teraz może wydawać się to bardziej skomplikowane, jednak takie nie jest, ponieważ tak jak wspominałem, sama gra jest dosyć prosta, jedynie zdobywanie najwyższych ocen może być trochę bardziej wymagające. Oceny oczywiście są standardowe od S do F, a są wynikiem punktów zdobytych podczas walki, do nich możemy zaliczyć wysokość licznika ataku, ilość pozostałego życia, użycia ataków specjalnych, wykończenia przeciwnika umiejętnością kończącą, wykorzystania postaci wspomagających, zamiany miejscami, rzutów przeciwnikiem, czy też czasem walki. To z kolei może wydawać się proste, jednak wymaga od nas pewnego wyuczenia się ruchów, a także ich odpowiedniego wykorzystania, aby popełniać jak najmniej, albo też wcale, błędów. Samych postaci mamy tutaj w sumie dwadzieścia cztery, jednak podczas premiery dostępnych było tylko osiemnaście, a jakiś czas po premierze zostało dodanych za darmo sześć demonów, którymi wcześniej nie mogliśmy zagrać, a były obecne w grze. Wśród podstawowych postaci możemy znaleźć klasyczne postacie, jak i ich wersje z Kimetsu Academy, czyli szkolnego spin-offu. Poza nimi postacie nie mają więcej swoich wersji, jedynym wyjątkiem jest tutaj Tanjiro, który posiada dwie wersje – klasyczną oraz Hinokami. Oczywiście nie doliczam tutaj postaci z DLC, ponieważ w tej recenzji skupiam się na zawartości dostępnej w podstawowej wersji gry. Postaci jest tutaj całkiem sporo, chociaż niektórzy mogą napisać, że można byłoby dodać więcej filarów, czy demonów, jednak patrząc na zawartość fabularną, to taka ilość ma jak najbardziej sens, jeśli kiedyś wyjdzie kontynuacja, to wtedy powinniśmy dostać postacie, które są dostępne teraz, a także zupełnie nowe. Bardzo przyjemnie się każdym gra i łączy ich w różne pary łącząc czasami nawet dwa różne style walki. Walczyć będziemy tutaj z przeciwnikami, którymi możemy w większości również sterować w innych trybach gry, jednak jakby twórcy skupili się tylko na nich, to tych walk byłoby jednak za mało, więc dodano paru zwykłych demonów z którymi mierzymy się w konkretnych miejscach, a te jednak potrafią się powtarzać, nie zawsze pod względem wyglądu, a bardziej w rodzajach ataków. Mimo wszystko walczy się z nimi w taki sam sposób jak z resztą wrogów. Wspomniałem również wcześniej o dodatkowych starciach po ukończeniu rozdziałów. Polegają one na dwóch starciach z tym samym przeciwnikiem danego rozdziału w dwóch poziomach trudności – normalnym i trudnym. Nie są one obowiązkowe, a mogą pomóc nam poprawić nasze umiejętności, a co ciekawe nie musimy w nich korzystać z głównego bohatera, a z większości postaci, które odblokowaliśmy podczas fabuły. W walce przeciwnicy korzystają z tych samych możliwości jak my, więc również korzystają z umiejętności, jak i przebudzeń, które mocno ich wzmacniają. Dodatkowo mogą nas sparaliżować, spowolnić, czy nawet otruć, więc trzeba uważać również na takie ataki. Walka może nie jest jakoś trudna, zwłaszcza, że nie mamy opcji wybrania poziomu trudności, jednak w pewien sposób potrafi być satysfakcjonująca, a jak ktoś lubuje się w osiąganiu najlepszych wyników, to będzie się tutaj dobrze bawił.

Mamy tutaj dwa rodzaje znajdziek, które zdobywamy podczas eksploracji, chociaż nawet ciężko je tak nazywać, ponieważ są widoczne na mapie. Są to kamienie wspomnień dzięki którym możemy je obejrzeć po ukończeniu konkretnego rozdziału, co w sumie jest całkiem ciekawie rozwiązane, ponieważ nie dostajemy ich za darmo, a jednak musimy je znaleźć, nawet jeśli nie są zbyt trudne do odnalezienia. Drugim są Kimetsu Points, czyli specjalna waluta, która pozwala nam na odblokowywanie awatarów, cytatów postaci, dodatkowych aren, czy strojów dla postaci. Awatary oraz cytaty są wykorzystywane do stworzenia naszego identyfikatora do gry online. Dodatkowe areny, stroje, czy nawet same postacie możemy w normalny sposób odblokować podczas przechodzenia fabuły, jednak jeśli nie chcemy czekać, to możemy to zrobić przy pomocy tych punktów, ale wyniesie to naprawdę sporą ich liczbę. Nie ma tego tutaj dużo i nie są zbyt szczególnie poukrywane, ale jednak sprawiają, że eksploracja nie jest nudna.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa stoi tutaj na wysokim poziomie, chociaż tak jak reszta elementów w tej produkcji jest dosyć prosto skonstruowana, co oczywiście nie oznacza, że jest zła. Każdy utwór, który tutaj usłyszymy został wykonany na wzór z tych znanych z anime, chociaż część wydaje się żywcem z nich wyjęta, jednak tutaj nie jestem do końca pewny, ponieważ anime oglądałem dosyć dawno po czym zacząłem czytać mangę. Zostały one dopasowane do odpowiednich momentów, więc nie tylko będziemy ciągle ładowani energią podczas starć, ale również trochę się zrelaksujemy podczas niektórych momentów w eksploracji, czy poczujemy spore emocje podczas konkretnych fabularnych momentów. To wszystko zostało spotęgowane przez muzykę, a wręcz momentami naprowadzone na nie lepiej. Może i żaden z utworów nie zapada jakoś szczególnie w pamięci i nie ma zbyt dużego sensu słuchać jej poza grą, tak nie da się ukryć, że akurat muzyka silnie wpływa tutaj na klimat i bez niej nie byłaby to tak wciągająca produkcja. W parze z nimi idą oczywiście dźwięki otoczenia, a usłyszymy tutaj odgłosy wiatru, szelest liści, płynącą wodę, ogień, uderzenia stali o stal, wybuchy, uderzenia o ziemię, i inne tego typu dźwięki. Jak można się domyślić są to takie dosyć typowe dźwięki, które możemy usłyszeć w wielu tytułach anime, czy po prostu w bijatykach. Brzmi to naprawdę dobrze i nawet realnie jak na oprawę grową, więc nie ma za bardzo do czego się przyczepić. Cała ścieżka dźwiękowa jest świetna i dopasowana do gry, więc też bardzo pozytywnie wpływa na klimat sprawiając, że gra się przyjemniej i jesteśmy wciągnięci przez całą produkcję. To na pewno olbrzymi plus tej produkcji.

W przypadku voice actingu mogę po raz kolejny tylko zachwalać tę produkcję, jednak tylko w przypadku japońskiej wersji językowej. W tego typu tytułach na postawie anime/mangi posiadamy dwie wersje językowe – angielski i japoński. Nie będę ukrywał, że angielska zwykle nie stoi na wysokim poziomie, chociaż są jakieś przebłyski nadziei, tak w ogólnym rozrachunku wypada ona niezwykle słabo, co jest dosyć ciekawe, ponieważ w tytułach nie powiązanych z anime rzadko zdarza się słaby voice acting, a jednak w tych już jest słabo. W przypadku japońskiej wersji nie mamy takiego problemu, ponieważ usłyszymy te same głosy, które również możemy usłyszeć w anime, więc aktorzy zostali bardzo dobrze dopasowani, wiedzą kogo grają, świetnie oddają emocje, no i po prostu przyjemnie się ich słucha. Japoński voice acting ma tutaj o tyle lepsze wrażenie, ponieważ zachowane są cechy charakterystyczne konkretnych postaci, jak wieczny krzyk Inosuke, czy bardzo wystraszony głos Zenitsu. Niby nie jest to niezastąpione, jednak bardzo przyjemnie, że takie elementy zostały zachowane, dzięki czemu klimat jest zdecydowanie lepszy. Niestety dla niektórych złą wiadomością może być to, że nie mamy tutaj polskiego tłumaczenia, więc wszystkie napisy mamy w języku angielskim. Na całe szczęście nie ma tutaj jakiegoś skomplikowanego słownictwa, więc wszystko powinno być dosyć prosto zrozumiałe, ewentualnie zrozumiane z kontekstu, także warto spróbować swoich sił, jeśli nawet nie znacie zbyt dobrze tego języka.

Grafika

Na wstępie należałoby tutaj napisać, że graficznie nie jest to niezwykle piękny tytuł, wręcz można napisać, że nie różni się aż tak bardzo od innych tytułów anime, które wyszły w ostatnich latach. Nie oznacza to oczywiście, że jest brzydka, czy odstaje od dzisiejszych produkcji, a także nie oznacza, że się nie rozwija. Większość gier anime wygląda tak samo, albo bardzo podobnie, ze względu na styl anime, który zbyt szczególnie nie pozwala na zbyt realistyczną oprawę, czy ogólnie zbliżoną do realizmu, ponieważ w połączeniu z postaciami to wszystko mogłoby wyglądać nie na miejscu. Tytuły anime zwykle odróżnia jakość tekstur oraz gładkość krawędzi. Mimo tego co napisałem, to jest to dalej naprawdę ładny tytuł, który może nie jest w stanie konkurować z najładniejszymi produkcjami, tak można dalej w niego grać i podziwiać widoki. Tekstury są tutaj dosyć ładnie wykonane oraz szczegółowe, do tego są dosyć równo i gładko umiejscowione w grze, co też powoduje, że nie mamy poszarpanych krawędzi. Na szczególną uwagę jednak zasługują tutaj efekty, których wbrew pozorom jest tutaj całkiem sporo. Oczywiście piszę tutaj o efektach ataków, jak chociażby wodne umiejętności Tanjiro, czy nawet demoniczny ogień Nezuko. Wygląda to naprawdę świetnie, wręcz bardziej zachęca do korzystania z tych umiejętności, aby tylko je oglądać jak najczęściej. Bardzo ładnie wyglądają również postacie, które zwykle w takich tytułach wyglądają momentami dosyć dziwnie, ponieważ są przeniesionymi postaciami 2D do 3D, chociaż nie da się ukryć, że jest to coraz rzadsze zjawisko. Przyjemnie się na nie patrzy, zwłaszcza, że również są dosyć szczegółowe, a ich animacje porządnie wykonane, płynne, szybkie i przyjemne dla oka. Na uwagę zasługuje również system świateł i cieni, który również stoi na wysokim poziomie, a pokazuje to najlepiej podczas korzystania z ognistych ataków. Nie będę ukrywał, że graficznie spodobał mi się ten tytuł, ponieważ wygląda to niczym przeniesienie anime 2D do 3D i dano nam możliwość bycia jego częścią. Przyjemnie się patrzy na to wszystko, a stylistyka anime sprawia, że jeszcze przez długi czas będzie wyglądała ładnie. Oprawa graficzna jest jednak dosyć klimatyczna, zwłaszcza jeśli lubicie taki styl, więc jest to kolejny powód, aby sprawdzić tę produkcję.

W kwestiach technicznych nie mam zbyt dużo do napisania. Przez całą grę nie doświadczyłem spadków płynności, nie spotkałem się z żadnymi większymi bugami, jak i nie zostałem wyrzucony do menu konsoli. Jest to po prostu kawał porządnie wykonanej gry. Warto tutaj jeszcze napisać, że jeśli kupiliście tę grę w wersji na konsolę Playstation 4, to gracie zablokowani na trzydziestu klatkach na sekundę, a jeśli posiadacie ją w wersji pudełkowej, to możecie ją ulepszyć do wersji na konsolę Playstation 5, jeśli oczywiście ją posiadacie. Graficznie nie będzie się różniła jakoś znacząco, jednak będziecie mogli wybrać czy chcecie grać dalej w takiej samej ilości klatek na sekundę, czy zwiększycie je do sześćdziesięciu. Co prawda gra nas wtedy ostrzega, że mogą wystąpić problemy z niektórymi przerywnikami filmowymi, jednak podczas całej rozgrywki nie doświadczyłem takich problemów, a za to cieszyłem się większą płynnością, więc jest to coś co warto spróbować.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+uproszczona, ale dalej ciekawa historia
+wciągający klimat
+zachowany humor
+przyjemna rozgrywka
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+ładna graficznie

Minusy:
-walka jest odrobinę zbyt prosta
-mało swobody w eksploracji
-niektóre uproszczenia mogą przeszkadzać

Demon Slayer -Kimetsu no Yaiba- The Hinokami Chroniles jest produkcją w którą chciałem zagrać od razu po ogłoszeniu jej produkcji, jednak wstrzymałem się do czasu w którym skończę anime, które w zasadzie jeszcze bardziej mnie zachęciło do gry. Oczywiście grałem już w masę gier na podstawie anime/mangi, więc zdaję sobie sprawę, że odstają od materiałów źródłowych przez uproszczenia do których zmuszeni są twórcy, aby gra była ciekawa, także moje oczekiwania nie były zbyt wysokie. Po zakończeniu rozgrywki mogę napisać, że zostały one spełnione, a nawet trochę przewyższone. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 8+/10. To naprawdę dobra produkcja w którą warto zagrać, nawet jeśli jeszcze nie oglądaliście anime/nie czytaliście mangi. Przyjemnie się grało od początku do końca, wręcz nie mogę się doczekać następnych produkcji z tej serii, o ile kiedykolwiek powstaną.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

AEW: Fight Forever – Recenzja

AEW: Fight Forever jest sportową grą wrestlingową opartą na licencji amerykańskiej organizacji All Elite Wrestling (skr. AEW). Jest to pierwsza produkcja oparta o tę organizację, a studio odpowiedzialne za nią posiada spore doświadczenie w produkcji gier wrestlingowy, ponieważ przez lata odpowiedzialni byli za gry WWE. Wcielając się w stworzoną przez nas postać, bądź sterując wschodzącymi, czy też legendami, zawodnikami przyjdzie nam stoczyć wiele starć na ringu z różnymi zasadami. Jak zatem prezentuje się ten tytuł? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio Yuke’s.

Wydana została przez THQ Nordic.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

W grach sportowych zwykle ciężko szukać bardzo rozbudowanych trybów fabularnych, jednak w bijatykach wprowadzany jest tryb kariery, który może być mniej lub bardziej rozbudowany, dając nam delikatne doświadczenie bycia częścią tego sportu. Nie inaczej jest w przypadku tego tytułu, który oferuje nam tryb zatytułowany Road to Elite. Różni się on od standardowego trybu kariery, który możemy znać chociażby z serii WWE 2K, ponieważ nie jest ona nastawiona na historie nowego zawodnika. Oczywiście, możemy stworzyć wcześniej nowego zawodnika/zawodniczkę i wykorzystać tę postać w tym trybie, jednak możemy również wcielić się w dowolną postać dostępną w grze. Niezależnie od tego od wyboru istniejącej postaci, czy też zupełnie nowej, każda zaczyna w ten sam sposób, czyli od zaproszenia do AEW od Tony’ego Khana, założyciela tej organizacji. Jeśli gramy męską postacią, to zostaniemy na początku dołączeni do starcia Casino Battle Royal o tytuł pretendenta o tytuł mistrzowski AEW, jednak jeśli gramy żeńską postacią, to zostajemy dołączeni do starcia Fatal Four Way, również o tytuł pretendentki o tytuł mistrzostwa kobiet AEW. To czy wygramy lub też przegramy zależy tylko od naszych umiejętności, a nie od góry narzuconej historii. Po tym starciu, niezależnie od wyniku, rozpoczynamy właściwy tryb kariery, który został podzielony na cztery rozdziały zakończone starciem na większej gali PPV (Pay Per View). Przy czym należy również pamiętać, że każdy rozdział ma swoje trzy scenariusze, więc w teorii można byłoby przejść ten tryb trzy-cztery razy, aby zobaczyć wszystko co ten tytuł ma do zaoferowania, jednak nie jest to takie proste. Teoretycznie to w jakich scenariuszach wylądujemy zależy od tego ile walk wygrywamy oraz przegrywamy, jak i od tego w jaką postać się wcielamy, jednak w praktyce wszystko zależy od naszego szczęścia, ponieważ każdy ze scenariuszy ma procentową szansę na bycie następnym. Jak zatem można również się domyślić, nie mamy tutaj ciągłości fabularnej przez te cztery rozdziały, więc też każdy rozdział stanowi osobną historię. To jeden z problemów tego trybu, co w wielu przypadkach wygląda dosyć dziwnie, jak chociażby w jednym z rozdziałów z pewnym zawodnikiem stworzyłem tag team, a przed walką o pasy mistrzowskie pojawił się przerywnik w którym to na lotnisku moja walizka ze strojem zniknęła, więc musiałem walczyć w zwykłych ubraniach, jednak to nie przeszkodziło mi w zwycięstwie, a podczas świętowania wygranej mój partner przyznał się, że to on mi ukradł walizkę w ramach żartu, co spowodowało, że moja postać go zaatakowała i odeszła. Na tym skończył się ten rozdział, zero kontynuacji tego wątku, jak i informacji co w takim razie z mistrzostwem. Niektóre z tych scenariuszy faktycznie są zakończone, jednak część z nich jest właśnie w tak dziwny sposób rozwiązana. Każdy rozdział jest podzielony na cztery tygodnie, co ma pokazywać comiesięczną, większą galę. W ciągu tych czterech tygodni bierzemy udział w cotygodniowych galach podczas których rozwijana jest fabuła danego rozdziału, a przed tymi mniejszymi galami posiadamy jeszcze cztery tury w których to możemy trenować, odpoczywać, ładować energię, czy też brać udział w pomniejszych galach. Co tutaj całkiem wyszło twórcom, to spotkania z gwiazdami, które mogą być zwykłą ciekawostką, bądź początkiem pomniejszej i krótkiej historii, jak przykładowo możemy spotkać na mieście CM Punka, który zaproponuje nam starcie podczas jego powrotu do wrestlingu po siedmiu latach, a nie ukrywam, że takie smaczki bardzo ucieszą fanów tego sportu. Niestety, o ile pomysł rozwijania kariery w AEW jest świetny, tak brak jednolitej historii, jak i dosyć krótki czas trwania tego trybu, sprawia spory zawód, a jak doliczyć do tego, że nawet pomimo krótkiego czasu dosyć szybko robi się bardzo powtarzalna, to czuć zmarnowany potencjał. Nie da się ukryć, że w AEW znajdziemy wiele postaci z interesującymi charakterami, więc można było stworzyć tutaj coś świetnego, co przybliżyłoby graczy do tej organizacji. Tak jak wspominałem, niestety czuć tutaj zmarnowany potencjał, jednak ten tryb może bawić, jeśli chcecie odgrywać różne scenariusze swoimi ulubionymi zawodnikami/zawodniczkami.

Ciężko jest tutaj pisać o zakończeniu tego trybu, ponieważ tak naprawdę ten tryb nie ma swojego zakończenia. Ostatni rozdział kończy się tak samo jak każdy inny, więc nie otrzymujemy żadnego podsumowania, jedynie uruchamiają się napisy końcowe po czym informacja o konieczności wykorzystania wszystkich punktów by wzmocnić naszą postać. Po tej informacji pojawia się nam przycisk zakończenia tego trybu, a po wciśnięciu go otrzymujemy ocenę tego jak nam poszło i wracamy do menu głównego. Nie możemy kontynuować, ani wrócić do wcześniejszych walk, więc pozostaje nam rozpocząć ten tryb od początku. Nie ukrywam, że tutaj jest największy zawód, ponieważ wydaje się, że to wszystko co robiliśmy nie miało większego sensu i równie dobrze mogliśmy odbywać zwykłe walki bez tej otoczki trybu kariery.

Klimat – Lokacje

Klimat tej produkcji jest dosyć nierówny, ponieważ z jednej strony różnego rodzaju starcia ze sporą ilością zawodników, jak i ilości wyposażenia, to można się naprawdę dobrze bawić i klimat jest całkiem niezły, chociaż też nieidealny, a jak weźmiemy pod uwagę tryb fabularny, to już nie jest tak ciekawie i klimat się ulatnia. Tryb fabularny miał potencjał, jednak brak ciągłości fabularnej oraz szybko wkraczająca monotonia szybko zabija nasze zainteresowanie, a niestety krótki czas jej trwania wcale jej nie pomaga. Oczywiście ma swoje momenty ciekawe dla fanów wrestlingu, jak chociażby debiut CM Punka, jednak jest tego trochę za mało by zaciekawić gracza i utrzymać go przy grze na dłużej. Niby ten tryb jest nastawiony na wielokrotne przechodzenie, ponieważ w końcu mamy wiele scenariuszy i możemy się wcielić w różne postacie, jednak już po pierwszym ukończeniu niespecjalnie chce się do niego wracać. Tutaj pojawia się również pewien problem, ponieważ ten tryb kariery jest jedynym „dłuższym” trybem w tej produkcji, poza nim możemy toczyć różnego rodzaju starcia przeciwko komputerowi, przeciwko znajomym, czy również przeciwko osobom z internetu. Brakuje tutaj większej ilości trybów, ponieważ o ile same starcia mogą być przyjemne, możemy wypróbować wiele postaci, odblokować ukrytych zawodników/zawodniczki, tak na dłuższą sprawę nie ma tutaj niczego co by faktycznie utrzymywało gracza. Tutaj trzeba przyznać, że sama rozgrywka jest przyjemna, potrafi bawić, zwłaszcza jak będziemy bawić się w różnych trybach walk i wykorzystywać liczne wyposażenie, aby wygrać te starcia, to wszystko sprawia, że klimat tej produkcji jest naprawdę niezły. Problemem jest tutaj to, że dosyć szybko zobaczymy wszystko co ta gra ma do zaoferowania, więc jeśli szukacie po prostu gry w którą możecie zagrać ze znajomymi, czy też od czasu do czasu stoczyć parę niezobowiązujących starć, to możecie się tutaj naprawdę dobrze bawić i ten klimat będzie dla Was stał na wysokim poziomie. Niestety jeśli szukacie czegoś w stylu tego co oferuje konkurencja, bądź też lepszego, to możecie się bardzo zawieść. To wszystko oprawione jest w dosyć niecodzienną oprawę graficzną, którą można pokochać lub znienawidzić. Nie jest ona w żaden sposób tragiczna, chociaż nie jest równa, ponieważ nie wszystkie postacie wyglądają tak dobrze jak powinny, no i nie da się ukryć, że odstaje od dzisiejszych standardów. W tym wszystkim przygrywa nam naprawdę dobra ścieżka dźwiękowa, która stanowi po prostu zwykłe utwory oraz motywy muzyczne z różnych, większych gal, jednak bardzo ładnie komponująca się z całą produkcją sprawiając, że jesteśmy ładowani energią do dalszych starć. Jak zatem można zauważyć, klimat tej produkcji w dużej mierze zależy od tego jak do niej podchodzimy, ponieważ z jednej strony może on być wciągający i przyjemny, jeśli nie oczekujemy niczego więcej, a z drugiej strony nie oferuje ona zbyt dużo przez co może szybko od siebie odrzucić. Jak juz wspominałem wcześniej, czuć tutaj zmarnowany potencjał i jeśli to ma być konkurencja dla serii WWE 2K, to może ona spać spokojnie.

Lokacje to tutaj po prostu kolejne areny do walk, które w zasadzie różnią się tylko otoczeniem. Samych aren nie ma aż tak dużo, wręcz bym napisał, że dosyć mało, ponieważ na start otrzymaliśmy tylko siedem aren, chociaż, tak jak już pisałem, zmieniają głównie tło, więc nie ma to aż takiego znaczenia, jednak przydałaby się tutaj jakaś różnorodność. Następne areny mogą zostać dodane w aktualizacjach, jednak na stan obecny jest ich zbyt mało. Oczywiście, jeśli uważamy, że jest ich zdecydowanie zbyt mało, to możemy stworzyć własne areny w kreatorze, co może pozwolić bardziej kreatywnym graczom tworzyć naprawdę ładne areny. W czasie ogrywania trybu kariery trafimy również do różnych restauracji, czy miejsc związanych z miastem w którym ma odbywać się gala wrestlingowa. Nie są to miejsca, które możemy zwiedzać, a otrzymujemy tylko widok na dane miejsce, a później ciekawostki z nimi związane, więc nawet jeśli nic tutaj nie zwiedzamy, to jest to ciekawy dodatek.

Grywalność

Rozgrywka w grach sportowych jest najważniejszym elementem, ponieważ to głównie od niej zależy jak długo gracz będzie danym tytułem zainteresowany. Nie da się ukryć, że przed tym tytułem było niełatwe zadanie, ponieważ o ile rynek gier opartych o wrestlingu nie jest zbyt duży, to jest on zdominowany przez serię WWE 2K, która ostatnio z części na część zostaje ulepszana, więc wchodząc na ten rynek trzeba zaprezentować podobną jakość, bądź też coś więcej niż konkurencja. Niestety, tak jak wspominałem wcześniej, konkurencja może spać spokojnie, ponieważ ten tytuł nie jest w stanie jej zagrozić. Jest to dosyć przykre, ponieważ potencjał był tutaj spory, ponieważ twórcy tej produkcji pracowali przy tytułach WWE w erze Playstation oraz Playstation 2, a później również przez długi czas pomagali przy produkcjach WWE 2K, więc posiadają doświadczenie w produkcji tego typu, dlatego też nie rozumiem jakim cudem popełnili aż tyle błędów. Wracając jednak do początku, to ważnym elementem gier wrestlingowym jest walka, którą też trzeba urozmaicić, a tutaj twórcy postawili na bardziej arcade’owe doznania, które zdecydowanie się różnią od stylu symulatorów, które oferuje konkurencja. Ważną częścią tej produkcji są zawodnicy oraz zawodniczki, a tutaj trzeba przyznać, że wybór jest całkiem spory, ponieważ dostępnych mamy tutaj ponad pięćdziesiąt zawodników i zawodniczek, a ta liczba będzie tylko rosła poprzez wypuszczanie kolejnych dodatków DLC. Nie da się ukryć, że ta liczba robi wrażenie, a wśród nich znajdziemy takie legendy i gwiazdy jak, Kenny Omega, Sting, Adam Cole, Jon Moxley, Britt Braker, Thunder Rossa, i wiele więcej, także każdy znajdzie swojego ulubionego zawodnika/zawodniczkę. Każda z postaci różni się od siebie w pewien sposób, nie tylko poprzez wygląd, a również poprzez ruchy kończące, czy ogólne ruchy wrestlingowe. Problem pojawia się tutaj taki, że o ile czuć siłę uderzeń każdego zawodnika, tak to poczucie jest takie same dla każdego, a wynika to głównie z tego, że każdą postacią gra się dokładnie tak samo. Wygląda to dosyć dziwnie, ponieważ postacie mają różny wzrost, różną wagę, jak i specjalizację, więc nawet jeśli ruchy mają trochę inne, tak jeśli opanowaliśmy granie jedną postacią, to wiemy jak grać każdą. Kolejnym problemem jest tutaj na pewno sterowanie, które na padzie jest dosyć niewygodne, rozkład akcji na przyciskach nie ma zbyt dużego sensu. Oczywiście można się przyzwyczaić do tego rodzaju sterowania, jednak dalej nie będzie to zbyt komfortowe. Również to dziwi to sterowanie ze względu na doświadczenie w produkcji tego typu gier. Jeśli natomiast liczba postaci będzie dla Was za mała, to możecie stworzyć własną, co jest w sumie standardem w tego typu produkcjach. Sam kreator postaci jest dosyć prosty, wręcz można napisać, że trochę ograniczony, ponieważ nie mamy aż takiego sporego wyboru, co nie pozwala na zbyt dużą kreatywność, chociaż można stworzyć tutaj naprawdę ładne postacie. Wszystkie te postacie możemy wykorzystać w różnych trybach walki, a tych z kolei nie ma aż tak sporo. Zmierzymy się tutaj w walkach jeden na jednego, drużynowych dwóch na dwóch, czy trzech-czterech przeciwko sobie, do tego mamy klasyczne starcia, przypięcie w każdym miejscu, bez dyskwalifikacji, z drabinami, battle royal, czy w dziwnym, jak i szalonym eksplodującym ringu. W sumie mamy aż dziwięć rodzajów starć, co jest bardzo małą liczbą, brak tu większej różnorodności, jak chociażby u konkurencji, więc też dosyć szybko wpadamy tutaj w pewną monotonię. Same starcia nie są wcale złe, potrafią sprawiać sporą przyjemność, jednak nie da się ukryć, że sztuczna inteligencja naszych przeciwników nie stoi na zbyt wysokim poziomie, co może nie ukazuje się aż tak bardzo w starciach jeden na jednego, jednak jeśli na ringu znajduje się więcej niż dwóch zawodników, to już wtedy zaczynają się problemy. Namierzanie przeciwników czasami działa czasami nie, przez co często będziemy uderzać w powietrze, zresztą nie tylko my, wtedy też najwięcej bugów się ukazuje, jak przenikanie przez liny, bieganie w miejscu, i inne tego typu. Za co trzeba pochwalić ten tytuł, to za ilość broni, którą możemy wykorzystać w walce, ponieważ jest ich ponad czterdzieści. I ponownie, w walce jeden na jednego jest to przyjemne, tak z większa ilością przeciwników robi się już małe zamieszanie. To też jest powód przez który bardziej polecam klasyczne starcia jeden na jednego, a jak już chcecie zagrać z większą ilością przeciwników, to tylko ze znajomymi lub w internetowych starciach. Został wprowadzony tutaj nowy tryb w który można zagrać zarówno w trybie kariery, jak i poza nim, a są to mini gry. Takich mini gier jest aż piętnaście, a cztery dodatkowe zostaną wypuszczone razem z dodatkiem DLC. Część z nich jest już odblokowana na starcie, a część musimy dopiero odblokować. Wśród z nich znajdziemy takie jak, klasyczny quiz, zbieranie spadających żetonów, pojedynek na jajka, i inne tego typu. Szczerze to grając w te mini gry przychodziło mi na myśl tylko jedno – era Playstation 2. Nie są one w żadnym wypadku złe, można poświęcić na nie parę minut, jednak nie da się ukryć, że już od wielu lat nie tworzy się tego typu rzeczy, a czas poświęcony na stworzenie tych mniejszych gierek mógł zostać poświęcony na dodanie jakiegoś dodatkowego trybu, bądź ulepszenie trybu kariery. Ukończenie trybu fabularnego zajęło mi trochę ponad cztery godziny, co jest śmiesznie niskim czasem, który w zasadzie mógłby być krótszy, gdybym nie resetował gry, ponieważ nie chciałem przegrywać walk z większą ilością przeciwników z powodu błędów. To jaki czas spędzimy w innych trybach zależy już tylko od Was, jednak ja dosyć szybko skończyłem, ponieważ byłem zmęczony trybem fabularnym. Bardzo boli jakość tej produkcji, ponieważ potencjał był tutaj spory, gra powstawała od dłuższego czasu, no i studio jest bardzo doświadczone, a tutaj to wygląda jakby brakło budżetu, czasu, bądź ogólnego pomysłu.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa jest typową ścieżką dźwiękową, którą możemy usłyszeć w każdej grze sportowej, czyli po prostu popularniejsze utwory rapowe, rockowe i czasami metalowe. Oczywiście w przypadku tej produkcji usłyszymy tutaj również utwory z wejść zawodników, jak i motywy przewodnie różnych płatnych wydarzeń. Nie będzie zatem zaskoczeniem, jeśli napiszę, że każdy z tych utworów stoi na bardzo wysokim poziomie i są dobrze dopasowane do gry. Podobnie jak do innych produkcji tego typu, jeśli jakiś utwór nam się nie spodoba, to możemy go usunąć z playlisty. Ogólnie możemy stworzyć tutaj swoją playlistę z dostępnych utworów. Ciężko jest tutaj o muzyce napisać coś więcej, stoi na wysokim poziomie, dodaje pewnej energii do dalszej walki i pasuje do samego sportu, dzięki czemu klimat jest zdecydowanie silniejszy. Równie wysokiej jakości są dźwięki otoczenia, a usłyszymy tutaj odgłosy kroków, używanych broni, uderzanego ciała o podłoże, wystrzeliwanej pirotechniki, i inne tego typu dźwięki. To wszystko brzmi naprawdę dobrze i patrząc na oprawę graficzną, to nawet dosyć realistycznie. Nie da się ukryć, że ścieżka dźwiękowa, nawet jeśli typowa, to stanowi tutaj spory plus, zarówno dla samej produkcji, jak i dla klimatu.

Voice acting również stoi tutaj na wysokim poziomie, chociaż tutaj też nie ma żadnego zaskoczenia, ponieważ usłyszymy tylko znane głosy z programów AEW. Trzeba też przyznać, że samych dialogów nie mamy tutaj zbyt dużo. Głosy usłyszymy tutaj głównie podczas wyświetlania filmów z historii organizacji, komentatorów na start oraz koniec większych gal, w pojedynczych przerywnikach, jak i podczas wejść zawodników. Może wydawać się, że jest tego sporo, jednak tak naprawdę nie jest, to głównie jedno, góra dwa zdania i następuje cisza. Teoretycznie do voice actingu można dopisać publiczność, jednak to głównie odgłosy zadowolenia lub buczenie. Mimo wszystko nagrane kwestie stoją na wysokim poziomie, co nie dziwi, ponieważ zostały nagrane przez profesjonalistów, więc wręcz chce ich się słuchać. I tutaj pojawia się problem o którym już pisałem, otóż podczas starć nie usłyszymy komentatorów, co jest sporym zaskoczeniem. Prawdopodobnie zrezygnowanie z komentatorów pozwoliło na lepsze reakcje publiczności, jednak odbiera to wrażenia brania udziału w faktycznym wydarzeniu. Cały voice acting usłyszymy tutaj po angielsku i też w tym języku zostały wykonane napisy. Nie otrzymaliśmy tutaj tłumaczenia, jednak fani wrestlingu, do których skierowany jest ten tytuł, nie powinni mieć problemu ze zrozumieniem co się dzieje w fabule, jak i ogólnie na ekranie.

Grafika

Oprawa graficzna jest tutaj dosyć ciekawą kwestią, ponieważ można zauważyć, że ma ona tutaj swoich zwolenników oraz przeciwników. Wynika to głównie z tego, że przy produkcji gier sportowych twórcy starają się by gra była bardziej symulatorem, by oddać jak najrealniejsze doświadczenia, co oczywiście idzie w parze z coraz to lepszą oprawą graficzną, a w przypadku tego tytułu twórcy poszli bardziej w arcade’owe doznania, co również przekłada się na grafikę. Muszę przyznać, że po przyzwyczajeniu do tego co serwuje serie WWE 2K, zrozumiałem dlaczego może ona odrzucać. Nie jest ona w żadnym przypadku brzydka, ponieważ jej stylistyka potrafi zaciekawić i sprawić sporo przyjemności, właśnie przez to wzorowanie na starszych produkcjach, ale w nowszych szatach. Tekstury bardzo ładnie się tutaj prezentują, są dosyć sporej rozdzielczości, dzięki czemu czytelniejsze, jak i nie zauważymy poszarpanych krawędzi. Jedynie mógłbym się trochę przyczepić teksturze krwi, wygląda trochę śmiesznie, jednak patrząc na ogólną stylistykę całości, to można na to przymknąć oko. Bardzo ładnie za to prezentuje się uzbrojenie, którego jest tutaj całkiem sporo, więc można byłoby się też się spodziewać, że nie będą aż tak dokładne jak są aktualnie. Jak już wspominałem w opisie rozgrywki, działanie tych broni przerosło mnie oczekiwania, zwłaszcza jak widzimy jak nasza postać przeskakuje z jednej drabiny na drugą, czy podnosi fragment połamanego stołu, aby następnie zaatakować nim przeciwnika. Oczywiście, niekiedy fizyka momentami szaleje, zwłaszcza w momentach w których na ringu znajduje się wiele przedmiotów, bądź zawodników. Same areny, czy otoczenia, zwłaszcza widownia, wyglądają naprawdę ładnie, utrzymane w jednej stylistyce, więc nic negatywnie się nie wyróżnia i przyjemnie się na to wszystko patrzy. Z modelami postaci jest już dosyć mieszana sprawa, ponieważ zostały wykonane w w tej samej stylistyce, trochę karykaturalnie, co w niektórych przypadkach wyszło naprawdę ładnie i przyjemnie się patrzy na tych konkretnych zawodników, jak chociażby Sting, jednak nie wszyscy wyglądają dobrze, jak CM Punk, chociaż w najgorzej i tak prezentują się żeńskie postacie. Rzucają się tutaj w oczy zwłaszcza nie do końca dobrze wykonane twarze, które wyglądają dosyć przerażająco. Wygląda to trochę tak jakby twórcy od pewnego momentu dodawali tych konkretnych zawodników w pośpiechu, na ostatnią chwilę przed premierą. W parze z takimi modelami idą dosyć proste animacje, które pomimo swojej prostoty są naprawdę płynne i czuć potęgę zadawanych uderzeń. Nawet pomimo tej prostoty, ruchy wykonywane przez naszych zawodników są naprawdę ładnie wykonane, trochę czuć tutaj coś czego mogliśmy doświadczyć w grach WWE All-Stars oraz WWE 2K Battleground, jednak bez tej komediowości i przesady. Co rzuca się również w oczy, to że w porównaniu do konkurencji, tutaj postacie mogą krwawić z każdego miejsca na ciele, dotyczy to również żeńskich postaci, co jest sporą niespodzianką. Nie można również zapomnieć o świetnych efektach świateł i cieni, co najlepiej widać podczas wejść zawodników, ponieważ wtedy możemy również sami kontrolować pirotechnikę. Także, oprawa graficzna może nie stoi tutaj na wysokim poziomie, może po części odrzucać i jestem pewny, że część graczy na pewno odrzuciła, jednak reszta elementów samej grafiki potrafi nacieszyć oczy, więc warto dać jej szansę.

W przypadku kwestii technicznych za dużo napisać nie mogę. Sama gra działa płynnie, bez najmniejszych spadków płynności, jak i nie zdarzyło mi się zostać wyrzuconym do menu konsoli. Niestety zdarzyło się tutaj trochę bugów, jak bieganie przeciwników w miejscu, przenikanie przez liny, czy nawet brak możliwości trafienia bronią przeciwnika, a nawet przeciwnicy, którzy tymi samym wyposażeniem nie mogli mnie trafić. To na szczęście dosyć małe bugi, które zbyt szczególnie nie psują przyjemności z gry, jednak trochę psują klimat.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+ilość zawodników/zawodniczek
+potrafi wciągnąć
+ilość wyposażenia
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa

Minusy:
-tryb kariery, który zawodzi
-mało trybów gry
-inteligencja przeciwników
-zupełnie niepotrzebne mini gry

AEW: Fight Forever jest produkcją w która chciałem zagrać z ciekawości, nawet jeśli nie jestem zbyt dużym fanem AEW, jednak chciałem się przekonać jak wypadnie na tle konkurencji. Mając w świadomości, że jest to produkcja bardzo doświadczonego studia i do tego pierwsza gra tej organizacji, więc mieli wiele do pokazania, co też sprawiło, że moje oczekiwania były na wysokim poziomie. Niestety bardzo się zawiodłem podczas grania, zupełnie nie tego się spodziewałem. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 6-10. To nie jest zły tytuł, jednak nie jest też dobry. Fani AEW pewnie znajdą więcej rzeczy w tym tytule, które sprawią im więcej przyjemności, jednak fani wrestlingu i osoby, które chciałyby zapoznać się z tą organizacją, raczej nie będą się aż tak dobrze bawić. Liczę jednak, że ta produkcja nie zatrzyma produkcji kolejnych tytułów tej organizacji, twórcy wyciągną wnioski z porażki i otrzymamy kiedyś coś naprawdę świetnego oraz zatrzymującego graczy na setki godzin.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

One Piece Burning Blood – Recenzja

OPBB

One Piece Burning Blood jest trójwymiarową bijatyką opartą o najlepiej sprzedającą się mangę autorstwa Eiichiro Ody o tytule One Piece. Tym razem cała historia skupia się na jednym rozdziale mangi ukazanej z perspektywy czterech osób. Jak zatem wygląda przedstawienie rozdziału Marineford pod postacią gry? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio Spike Chunsoft.

Wydana została przez Bandai Namco Entertainment.

Aktualnie można ją kupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

OPBB fabula

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spojlery.

Historia gry została oparta na rozdziale Marineford w którym to pirat Monkey D. Luffy wraz z uwolnionymi więźniami Impel Down staje ramie w ramie z najsilniejszym piratem Białobrodym i jego flotą w walce przeciwko marynarce, którzy chcą dokonać egzekucji na bracie Luffy’ego i przybranego syna Białobrodego, Ognistej Pięści Ace’ie. Fabuła podzielona została na cztery rozdziały w których to wcielimy się w Luffy’ego, Białobrodego, admirała marynarki Aikanu, a także samego Ace’a. Pozwala nam to zapoznać się z tą samą historią z perspektywy czterech osób. Przedstawione nam to zostaje przy pomocy opisu narratora wraz z odpowiednimi klatkami z anime, a także, rzadziej, przerywników filmowych na silniku gry. Sama historia nie należy do najdłuższych, dlatego wspomnienie o czymkolwiek więcej niż bardziej ogólnikowym może być sporym spoilerem, chociaż zdaję sobie sprawę, że do tej gry raczej podejdą fani serii One Piece, ale też mogą podejść do niej fani bijatyk. Twórcy teoretycznie starali się odtworzyć cały ten rozdział pod postacią gry. Piszę teoretycznie, ponieważ brakuje tu paru starć, który miały bardziej emocjonalny wydźwięk, ale można było ją fajnie przedstawić. Tutaj chociażby pasuje przykład Luffy kontra Garp, tej walki nie zobaczymy, bo ten drugi nie jest grywalną postacią, jedynie jako postać wspierająca, dopiero za sprawą DLC został dodany do gry i możemy nim zagrać.

Ogólnie cała historia jest dobra, została prawie wiernie odwzorowana z anime i można nawet się zaangażować emocjonalnie, jednak trochę szkoda, że twórcy zdecydowali się tylko na ten jeden rozdział, a nie pokusili się o zawarcie jeszcze poprzedniego rozdziału, Impel Down. Sama fabuła jest plusem, ale jej przedstawienie już sprawia problem. Tak jak wspominałem wcześniej, gra podzielona jest na cztery rozdziały w których to pokierujemy czterema różnymi postaciami i tym sposobem poznamy historię z czterech różnych perspektyw. W teorii jest to świetny pomysł, jednak w praktyce wiąże się to z częstym powtarzaniem tych samych walk, a nawet oglądaniu tych samych przerywników, to głównie za sprawą tego, że przerywniki w większości tutaj to kadry z anime, więc jeśli nie ma żadnego, który przedstawiałby te same wydarzenie, ale z innej perspektywy, to też twórcy nie mogli wykorzystać tej sceny. W pierwszym rozdziale Luffy’ego oczywiście nie doświadczymy tych powtórek, tutaj w zasadzie wszystkie walki odbywamy po raz pierwszy. Dopiero w drugim zaczynają się powtórki, w trzecim jest ich już zdecydowanie więcej, a już największą porażką jest czwarty. Też tutaj należałoby zaznaczyć, że z rozdziału na rozdział nie tylko rośnie poziom trudności, ale także maleje liczba misji, co też zwiększa odczuwanie tych powtarzanych walk. Napisałem, że największą porażką jest ostatni rozdział, czyli ten który dotyczy Ace’a, a to głównie z powodu tego, że sam rozdział posiada tylko trzy misje, ale w nich dwie walki to powtórki. Już szczerze pisząc zamiast rozdziału o Ace’ie lepiej byłoby poświęcić go Czarnobrodemu, który miałby tą samą misje, a też byłby ciekawszą opcją, ponieważ był też w jakiś sposób ważny w tym rozdziale i lepiej można byłoby pokazać jego motywacje, bo tu tak nie za szczególnie ta postać się wbija w pamięć. Tutaj niestety właśnie jest ten problem, bo sama historia jest naprawdę ciekawa, pierwszy i drugi rozdział są wystarczające do porządnego przedstawienia tego rozdziału, trzeci również przedstawia ciekawy punkt widzenia, ale tez skazana jest na sporo powtórek. Teoretycznie mają też pomagać misje poboczne, które odblokowujemy za wykonanie dodatkowego celu w walce, jednak i te po czasie się powtarzają. Twórcy też chcieli bardziej zachęcić graczy do grania akurat w fabularny tryb i to do takiego stopnia, że nie będziemy mieli możliwości zagrania w inne tryby, jeśli nie ukończymy chociaż jednej misji fabularnej. Niestety, o ile fabuła jest plusem produkcji, tak sposób jej przedstawienia jest minusem.

Zakończenie dla kogoś kto czytał mangę lub oglądał anime jest oczywiste i nie wprowadza nic nowego, a dla kogoś kto nie miał wcześniej styczności z materiałem źródłowym również nie powinno być żadnym zaskoczeniem. Jest ono otwarte, bo nawet nie jest to też finał mangi/anime, więc też daje furtkę na kontynuacje. Na pewno jest satysfakcjonujące, szczególnie jak się patrzy ogólnie na historię i wydarzenia, które miały miejsce podczas rozgrywki. Całkiem miło się je oglądało i jeszcze milsza była świadomość, że się dotarło do niego.

Klimat – Lokacje

OPBB klimat

Klimatu temu tytułowi nie można odmówić. Każdy kto oglądał anime One Piece i obejrzał rozdział w Marineford doskonale zdaje sobie sprawę, że był to jeden z najbardziej klimatycznych rozdziałów i twórcom udało się przemycić do gry przynajmniej część z tego klimatu, i wyszło to naprawdę dobrze. Oczywiście nie można powiedzieć, że jest to porównywalny poziom, ponieważ, tak jak już wspominałem, zabrakło paru emocjonalnych momentów, jednak to co najważniejsze zostało zachowane, potrafi wzbudzić emocje i to wystarczy, aby klimat był naprawdę dobry, nie idealny, bo z wadami, ale nie można powiedzieć, że jest zły. Historia prawie wiernie oddana w połączeniu ze znanymi nam postaciami i ich emocjami buduje świetny klimat, a to z kolei bardzo wciąga. Niestety tutaj oczywistym jest, że negatywnie wpływają na niego powtórki walk i przerywników filmowych, co też trochę odrzuca, jednak klimat jest na tyle silny, że nie da się tak łatwo oderwać od gry. Do całego budowania służy również ścieżka dźwiękowa, a szczególnie muzyka, która co prawda nie zapada w pamięci, ale spełnia swoje zadanie. Jakby tego było mało, to mamy tu naprawdę sporo postaci, które zachowały pełnie swoich mocy i charakterów. Teoretycznie ilość postaci nie wpływa na klimat, jednak tutaj zachowane zostały również relacje łączące postaci, więc nie raz na wstępie walki będziemy świadkami jakieś utarczki słownej, wspierania się, czy rywalizacji. Dla fanów jest to ciekawy smaczek, a dla osób niezaznajomionych z materiałem źródłowych jest to o tyle ciekawe, że w dosyć prosty sposób są w stanie poznać relacje łączące konkretne postacie, czy to przyjaźń, czy nienawiść. To wszystko sprawia, że klimat tej produkcji jest naprawdę dobry i jest on najjaśniejszym punktem oraz największym plusem.

Lokacji wbrew pozorom jest sporo, oczywiście rozgrywając tylko tryb fabularny nie zobaczymy wszystkich, a nawet większości, aren, a to ze względu, że fabuła rozgrywa się w jednym miejscu, więc siłą rzeczy niemożliwe było żonglowanie lokacjami do walki. Także w ten też sposób twórcy zachęcają nas do ogrywania innych trybów, aby poznać wszystkie areny, a tych wbrew pozorom nie ma tak mało, jak na takich rozmiarów grę. Mamy aż dwanaście aren z różnych okresów z mangi/anime, więc też można sobie wybrać ulubioną. Samo ich wykonanie jest bardzo dokładne. Szczegółowość aren jest godna podziwu, zadbano o najbardziej charakterystyczne miejsca, które kojarzą się z miejscem w którym znajduje się arena. Do tego na samej arenie znajduje się zwykle parę rzeczy również powiązanych z miejscem, zwykle to jakieś drzewa, kamienie, a nawet stragany. Każdy z tych elementów można zniszczyć, a na pewno się zniszczy podczas walki, jednak tutaj trochę twórcy przesadzili z kruchością tych elementów, ponieważ w niektórych arenach wystarczy dotknąć lub wbiec w taki element, aby ten się zniszczył, ale to jest jedyny i dosyć niewielki minus na który zresztą nawet nie zwrócimy uwagi. Dodatkowo, gdy naszym ostatnim ciosem jest uderzenie wyrzucające wroga, to mamy szansę na wystrzelenie przeciwnika poza arenę i tym samym uszkodzić trochę tło. Lokacje są bardzo ładne i jest to niewątpliwy plus tej produkcji.

Grywalność

ONE PIECE BURNING BLOOD_20160612040945

Rozgrywka w One Piece Burning Blood to w większości walka i jest to dosyć zrozumiałe, bo w końcu jest to bijatyka, więc też od niej zaczniemy. Do walki potrzebujemy postaci, a tych mamy również całkiem sporo, bo możemy wybrać spośród czterdziestu siedmiu postaci grywalnych, kupując DLC możecie tę liczbę powiększyć o dodatkowe dwadzieścia dziewięć postaci, a do tego możemy skorzystać z aż sześćdziesięciu pięciu postaci wsparcia. Liczby te naprawdę robią wrażenie, można do każdej swobodnej walki wybierać inną postać i cieszyć się ich unikalnymi umiejętnościami. To mogłoby sprawić, że należałoby się uczyć postaci, poznawać ich techniki i zapamiętywać kombinacje ciosów, jednak niestety tak nie jest. Każdą z postaci walczy się tak samo, czy walczymy postacią używającą pięści, czy też broni, większej, mniejszej, damskiej, męskiej, ogólnie żadna z postaci nie różni się szczególnie od siebie. Każda z postaci ma do dyspozycji trzy umiejętności i jedną finalną do której wcześniej trzeba się przygotować. Tutaj też nie ma nic skomplikowanego, przytrzymując jeden przycisk wyświetlają nam się te umiejętności i przyciskając drugi możemy wybrać umiejętność, którą ma wykonać nasza postać. W przypadku umiejętności finalnej musimy najpierw załadować cały pasek energii,, który umiejscowiony jest w lewym dolny rogu, a następnie uruchomić przebudzenie, które nie tylko pozwala nam na wykonanie finalnej umiejętności, ale także zwiększa siłę naszego ataku i zmienia niektóre umiejętności na silniejszą wersję, więc w teorii mamy sześć umiejętności, jednak należy pamiętać, że nie każdej postaci się one zmieniają, ale tak jak ze zwykłymi umiejętnościami, gdy już uruchomimy przebudzenie, wtedy wystarczy jeden przycisk by wykonać najmocniejszy atak. Jedynie czym postacie się różnią to tym czy potrafią korzystać z Haki lub Logii, ale też są postacie, które nie posiadają żadnej z tych opcji. Haki, zwane również osobowością, jest kontrą na Logię, ale także silniejsze postacie potrafią użyć ich by ogłuszyć przeciwnika lub przerwać jego atak. Logia natomiast związana jest z Diabelskimi Owocami, niektóre potrafią dać moc żywiołów i tym samym sprawić, aby właściciel tych mocy stał się tym żywiołem, a korzystanie z nich powoduje, że fizycznie przemieniamy się w kontrolowany przez postać żywioł i tym sposobem sprawiamy, że przeciwnik nie jest w stanie zadać nam obrażeń, jedyną opcją na to jest użycie Haki lub przeczekanie, aż skończy się przeciwnikowi energia. Korzystanie z jednej lub drugiej mocy kosztuje nas energię, która się powoli wyczerpuje, ale jeśli w momencie korzystania jesteśmy atakowani, to energia będzie nam szybciej spadała, a gdy spadnie do zera to zostaje automatycznie przerwana. Tutaj też jest jeden wyjątek, który jest zgodny z prawami fizyki, ale także jest smaczkiem dla fanów, otóż mamy tu postać Enela, który posiada, i sam jest, błyskawicy i gdy używa Logi, to tylko Luffy nie musi korzystać z Haki, aby zadać mu obrażenia, a to dlatego, że jest człowiekiem gumą, a jak pewnie dobrze wiecie, guma nie przewodzi prądu. Sam balans postaci również nie należy do najlepszych, to niestety jest najczęstszy błąd gier opartych o tytuły anime. Bardzo nie lubiłem walczyć przeciwko Enelowi oraz Crocodile’owi, ponieważ ten pierwszy uciekał od nas i spamował atakami dalekodystansowymi, a ten drugi spamował atakiem krótkodystansowym powodującym spore obrażenia, to też zasługa tego, że zwykłe umiejętności nie wymagają żadnej energii, więc można ich używać do woli. Także poziom trudności nie został dobrze wykonany. Oczywiście nie mamy możliwości wybrania ręcznie tego poziomu, nawet w swobodnej walce, więc jesteśmy zdani na grę. W przypadku trybu fabularnego, to czym dalej to ten poziom rośnie, a w przypadku innych trybów musimy patrzeć na gwiazdki, czym jest ich więcej, tym trudniejsza jest walka. Wyższy poziom nie sprawia, że przeciwnik lepiej walczy, stosuje wszystkie swoje umiejętności, czy korzysta z jakich taktyk, których nie da się przewidzieć. Powoduje to tylko, że przeciwnik robi się gąbką na obrażenia, nasze ataki i umiejętności zabierają mu bardzo mało życia, gdy jego jedna, zwykła umiejętność potrafi nam zabrać połowę naszego paska życia, a gdyby tego było mało, to przeciwnik korzysta z Logi w każdym momencie w którym może to zrobić, więc wybranie do drużyny przynajmniej jednej osoby posiadającej Haki jest wymagane. Same walki toczymy maksymalnie w układzie trzech na trzech, plus postacie wspierające. Nie oznacza to jednak, że będziemy walczyć przeciwko trzem przeciwnikom jednocześnie. Walki toczą się jeden na jednego na trójwymiarowych arenach, jednak starcie się nie kończy, gdy jedna z postaci zostanie pokonana, na jej miejsce wchodzi wtedy kolejna postać, które też mogą się zmieniać w trakcie walki. Postacie wspierające są jedynymi postaciami, które fizycznie nie pojawiają się w walce, ale możemy korzystać z ich umiejętności aktywowanych lub pasywnych, a takich postaci możemy mieć maksymalnie trzy. Ciekawą opcją w walce jest korzystanie z Jedności, a konkretnie z Łańcucha, Asysty lub Starcia. Gdy w swojej drużynie mamy przynajmniej dwie postacie i mamy minimum trzy z czterech pasków energii załadowanych, to możemy skorzystać z Jedności. Łańcuch Jedności pozwala nam na zmianę postaci na koniec naszej kombinacji, aby wchodząca postać mogła zadać jeszcze jeden cios. Asysta Jedności pozwala nam zmienić się z towarzyszem w momencie w którym jesteśmy atakowani przez przeciwnika, w ten sposób wchodząca postać atakując przerywa kombinacje wroga. Starcie Jedności następuje wtedy, gdy wróg skorzysta z Asysty, a następnie my wezwiemy naszego zmiennika, wtedy też Asysta wroga zostaje przerwana. Należy pamiętać, że nie tylko my możemy korzystać z Jedności. Nie jest to może nic skomplikowanego, ale jest to prawdopodobnie najlepszy element systemu walki. Jest jeszcze jeden, dosyć poważny, problem z walkami, otóż gra nie mówi nam jaki przycisk odpowiada za konkretną czynność. Teoretycznie to mogło uchronić twórców przed wprowadzaniem gracza w błąd, jeśli ten wcześniej pozmieniał sobie sterowanie, jednak to bardzo szkodzi nowym, jak i starym graczom. Pierwsza walka w trybie fabularnym to samouczek, otrzymujemy informacje na czym polega walka, jaki jest jej cel i dostajemy polecenia wykonania paru ruchów. O ile z poruszaniem się nie ma problemów, tak schody zaczynają się, gdy gra każe nam użyć ataku albo gardy albo jeszcze jakieś innej kombinacji klawiszy, a my zupełnie nie wiemy o jaki przycisk chodzi. Podczas grania początkowo skupiłem się tylko na trybie fabularnym, gdy go ukończyłem miałem tygodniową przerwę i wróciłem, aby zagrać w pozostałe tryby i zrobić wszystkie osiągnięcia. Zwykle w takich momentach wcześniej sprawdzam sobie sterowanie, ruchy postaci, ale tu był problem, ponieważ nigdzie nie było napisane co za co odpowiada i powrót był dla mnie rozpoczął się od powtórzenia pierwszej misji fabularnej i metodą prób oraz błędów uczenia się ponownie sterowania. To niestety nie zachęca do wracania do gry. To wszystko co tutaj opisałem może wydawać się, że opisuje tu naprawdę złą grę od strony rozgrywki, jednak wbrew pozorom nie jest tak źle. Oczywiście system walki to minus tej produkcji, ale przyznam się bez bicia, że nie raz czułem frustrację, chciałem rzucać padem, ale ostatecznie czułem satysfakcje, gdy udawało mi się pokonać przeciwnika, który sprawiał mi problemy, a nawet chciałem więcej takich walk, aby sprawdzić swoje umiejętności. Podsumowując, system walki jest bardzo prosty, każdą postacią gra się tak samo, balans i poziom trudności jest zepsuty, ma ciekawe elementy, ale niestety fani bijatyk nie mogą tutaj szukać poważnych wyzwań, więc pozostaje to głównie tytuł dla fanów, którzy chcą poznać grową wersję Wojny na Marineford.

Tryb fabularny nie jest tutaj jedynym trybem gry, chociaż musimy rozegrać minimum jedną misję, aby odblokować resztę trybów, ale chciałbym na chwilkę jeszcze zatrzymać na tym trybie. W opisie wspomniałem, że każdy rozdział podzielony jest na misje, ale nie należy tutaj oczekiwać większego rozbudowania. Jedna misja to jedna walka w której musimy pokonać przeciwnika lub przeciwników w określonym czasie. Tylko jedna misja nie daje nam za celu wygrania, a przetrwanie. W tym typie misji musimy przez około minutę przetrwać walkę z trzema, potężnymi przeciwnikami. Podczas trybu fabularnego możemy odblokować część postaci do walki oraz wsparcia, resztę musimy kupić za zarobione w grze Beli, walutę w świecie One Piece. Kolejnym trybem jest tryb Ścigany Versus, a to polega na tym, że walczymy z postaciami z listów gończych. W zasadzie ten tryb też podzielony jest na parę mniejszych. Pierwszy z nich to wykonywanie zleceń dla określonej postaci, tych z kolei mamy naprawdę sporo, ale żeby odblokować kolejny poziom musimy ukończyć przynajmniej sześć z dziesięciu listów gończych, wtedy też odblokowuje się nam list awansu i jak go ukończymy to odblokowuje nam się kolejny poziom oraz odblokowujemy kolejną postać wsparcia. Możemy również potrenować z Rayleigh’em, postacią dobrze znaną fanom serii, a to też jest tryb zrobiony w stylu listów gończych. Tutaj natomiast mamy tylko trzy poziomy, ale niestety tylko pierwszy poziom jest nawet oryginalny, ponieważ na tym poziomie do walk dodane zostały wymagania, jak przykładowo pokonać wroga atakiem dystansowym, wykonać określoną liczbę razy gardę lub przełamanie gardy, itd. Niestety w kolejnych poziomach jedynym celem było wygranie. Za ukończenie tego trybu odblokowujemy naszego trenera jako postać wsparcia. Ostatnimi dwoma mniejszymi trybami również są listy gończe z tą różnicą, że ten pierwszy cechuje się naprawdę wysokim poziomem trudności, ale też i lepszymi nagrodami, a drugi dodatkowo jest ograniczony czasowo, tak że co jakiś czas pojawiają się nowe listy, ale również na bardzo wysokim poziomie trudności. Cały ten tryb jest dosyć ciekawą odskocznią od trybu fabularnego w którym to możemy testować postacie i zarabiać gotówkę. Niestety boli, że mimo licznej bazy postaci, to walki z przeciwnikami często się powtarzają. Jednym z najciekawszych trybów jest Bitwa o Piracką Flagę w którym to dołączamy do jednej z wielu frakcji, takich jak piraci Słomianego Kapelusza, piraci Białobrodego, Marynarka, Armia Rewolucjonistów, itd. Po dołączeniu do frakcji mierzymy się z pozostałymi o wpływy na wyspach, czym więcej zajętych wysp ma frakcja tym wyżej stoi w rankingu. Ciekawe natomiast jest to, że każda z tych wysp jest nam znana i zgodna z jej umiejscowieniem na morzach, a także poruszanie się jest również zgodne ze znanym w uniwersum Log Pose, czyli kompasowi pokazującym drogę do kolejnej wyspy. Całość podzielona jest na sezony, a na koniec z każdego aktualizowany jest ranking, a osoby biorące udział w walce zostają nagrodzeni. Niestety jest to tryb przeznaczony pod multiplayer, a ten jest już od dawna martwy w tej grze, więc ciężko tutaj pisać o jakiejkolwiek rywalizacji, ponieważ gdy testowałem ten tryb, to w tamtym momencie poza mną grało jeszcze dwóch graczy i na nasze nieszczęście należeliśmy do jednej frakcji, ponieważ przy wyborze nie widać ile graczy należy do jakiej frakcji. Co prawda można też walczyć z komputerem, ale to nie jest to samo co z innymi graczami. I tu właśnie przechodzimy też do trybu online, który został podzielony na walki nierankingowe i rankingowe. Tak jak już wspomniałem, tryb multiplayer jest już martwy, więc znalezienie graczy do gry jest właściwie niemożliwe, ale udało mi się namówić znajomego, który zgodził się rozegrać ze mną po jednej walce w tych dwóch opcjach. Przyjemnie grało się z kimś żywym, ale ogólnie walki te nie różnią się niczym od walk standardowych, te same zasady, te same areny i postacie. Jedynie za wygraną w trybie rankingowym otrzymujemy więcej nagród, ponieważ otrzymujemy emblematy, tytuły, a także punkty rankingowe, które podnoszą nam rangę, ale aktualnie nie jest to już potrzebne. Zdobyte emblematy i tytuły wykorzystujemy tylko do stworzenia swojego profilu online, do reszty trybów nie są potrzebne. Sama jakość walki online nie była zła, nie zdarzyło się, aby były lagi, nie wyrzuciło nas ani razu, a także nie mieliśmy żadnych zacięć walk. To ciekawa opcja dla osób, które mieszkają daleko od siebie i nie mają jak zagrać wspólnie, jednak jak mieszkanie niedaleko siebie, to lepiej zagrać wspólnie przy jednym komputerze lub konsoli, na pewno będą większe emocje. Ostatnim trybem jest oczywiście swobodna walka, która niczym się nie różni od innych bijatyk w których mamy ten tryb. Możemy walczyć z komputerem, drugim graczem lub odbyć trening. Jak sami widzicie jest tego całkiem sporo, każdy znajdzie coś dla siebie, a nawet jest to ciekawe i stanowi miłą odskocznie od trybu fabularnego. Jak najbardziej dodatkowe tryby stanowią plus gry.

To wszystko co tutaj opisałem to nie wszystko co przygotowali dla nas twórcy. Tutaj trochę nie rozumiem jaki był ku temu cel, ale twórcy postanowili dodać element z gier RPG do tej bijatyki, a konkretnie chodzi tutaj o nabijanie poziomów. Każda z postaci do walki może osiągnąć maksymalnie dziesiąty poziom. Punkty doświadczenia nabijamy poprzez walki. Postacie, które brały udział w walce dostają ich pełną pulę, a cała reszta naszych postaci, tylko bardzo małą ich część. Czym trudniejsza walka to też więcej doświadczenia dostajemy. Jeśli jakaś postać przejdzie na następny poziom, to gra informuje nas o tym osobnym okienkiem. O ile to nie jest irytujące w przypadku postaci, którymi walczyliśmy, tak jeśli ta mała część doświadczenia wystarczyła, aby chociażby dziesięciu postaciom wystarczyła do nabicia wyższego poziomu, to wtedy musimy przeklikać dziesięć okienek, ponieważ gra tego nie sumuje. Nabicie pierwszych pięciu poziomów nie sprawia zbyt dużych problemów, część postaci powinniśmy mieć na tym poziomie już po ukończeniu całego trybu fabularnego, ale za to kolejne pięć wymagają od nas naprawdę ogromnej ilości walk by to zrobić, czyli tutaj wkrada się grind. Jeśli mam być z wami szczery, to naprawdę nie wiem co dokładnie dają kolejne poziomy, ponieważ nie zauważyłem tego w walce. Postacie z wysokimi poziomami wcale nie zadawały więcej obrażeń niż gdy były na pierwszym, a także ich wytrzymałość się nie zwiększyła, więc naprawdę nie wiem po co twórcy zdecydowali się dodać ten element. Aby wam też pokazać ile zajmuje nabicie maksymalnego poziomu i tym samym zrobienie wszystkich osiągnięć przedstawię wam mój czas gry. Samo ukończenie trybu fabularnego zajęło mi około czterech godzin, czyli dość krótki czas, a już zrobienie wszystkich osiągnięć zajęło czternaście i pół godziny, czyli trochę ponad dziesięć godzin zajęło mi nabicie maksymalnego poziomu. Oczywiście w tych osiągnięciach było starcie online rankingowe i nierankingowe oraz zagranie trzydziestoma różnymi postaciami, ale zawsze Luffy był w mojej drużynie, więc dostawał maksymalną ilość doświadczenia za walkę. Na całe szczęście wystarczyło tylko jedną postać wymaksować. Nie rozumiem po co twórcy to dodali, ale podejrzewam, że chcieli, aby najwięksi maniacy kończenia gier w taki sposób, że już nie ma co robić, nabijali długie godziny w tej produkcji, ale mnie osobiście jakoś to nie bawi.

Ścieżka dźwiękowa

ONE PIECE BURNING BLOOD_20160612040930

O ścieżce dźwiękowej jest mi tutaj trochę ciężko się wypowiadać, ponieważ po prostu jakoś nie wpadła mi w ucho, nie było w niej nic co szczególnie zapadałoby w pamięć, ale też nie była zła, nie była źle dobrana, a także nie przeszkadzała. Jestem w stanie za to stwierdzić, że spełniła swoje zadanie i wsparła klimat. Gdzieś wyczytałem, że utwory umieszczone w tej produkcji były również w tym samym rozdziale w anime, i tak szczerze to z tego konkretnego rozdziału również nie potrafię przypomnieć sobie utworów, więc najprawdopodobniej to jest prawda. Jest to ten specyficzny typ gry w którym to po ukończeniu gry nie pamiętasz właściwie żadnego utworu, jednak podczas gry każdy jeden działa na ciebie naprawdę pozytywnie i buduje klimat produkcji. I tutaj właśnie mogą występować podzielone zdania, jednym ścieżka dźwiękowa w której nie pamięta się żadnego utworu po ukończeniu jest minusem, a dla innych wystarczy, że była dobrze dopasowana i budowała klimat. Ja należę do tego drugiego typu, bo dla mnie dopóki nic nie przeszkadza w rozgrywce, a nawet pomaga się wciągnąć, jest odpowiednie. Już lepiej mogę opisać odgłosy otoczenia, ponieważ to akurat jest bardzo charakterystyczne. Jak na grę mangową zadbano o to, aby każdy wybuch, użycie umiejętności, czy dźwięk zniszczenia, był co najmniej dobrze wykonany, dlatego też po samym dźwięku będziemy mogli rozpoznać ogień, wodę, trzaskane szkło, a także inne promienie lasera. Opisując lokacje wspomniałem o elementach, które można zniszczyć na arenach i zaznaczyłem, że są one różne, a to sprawia, że nawet te elementy mają swoje własne dźwięki. Tak właśnie rozwalony stragan wydaje z siebie dźwięki rozrzuconych desek, drzewo dźwięk upadku, a skała rozbicia. Co by nie mówić, to akurat dźwięki otoczenia zostały naprawdę dobrze wykonane, a muzyka mimo, że nie zapadająca w pamięci, to pomagająca budować klimat.

Gry o tematyce anime przyzwyczaiły nas do wysokiej jakości japońskiego voice actignu, a jako, że ta produkcja oparta jest o mangę/anime One Piece, więc i tutaj nie jest inaczej. Usłyszymy tutaj głosy dobrze znane nam z anime, więc fani będą wniebowzięci. I nie dotyczy to tylko postaci, które brały udział w trybie fabularnym. Każda postać występująca w tej produkcji posiada swój głos z anime, co prawda większość usłyszymy tylko w krótkich kwestiach podczas walk, jednak jest to miły dodatek, ponieważ jesteśmy przyzwyczajeni do konkretnych głosów postaci, a też aktorzy głosowi tak długo wcielają się w dane postacie, że potrafią w pełni oddać ich charakter, bo w końcu Doflamingo śmieje się jak Doflamingo, Zoro jest pewnym siebie szermierzem, a Sanji jest w siódmym niebie, gdy w drużynie z nim znajduje się jakakolwiek kobieta. Co ciekawe jest to pierwsza produkcja na komputery oraz konsole z anime w którą zagrałem, a nie miała możliwości zmiany wersji voice actingu na angielski. Twórcy zdecydowali się postawić tylko na japoński, co osobiście mi nie przeszkadza, a nawet wolę taki w tego typu grach, bo jest zwyczajnie lepszy, ale niektórych graczy może to odrzucić. Do tego osoby nieznające zbyt dobrze angielskiego również nie muszą się martwić, ponieważ mamy tutaj polską wersję napisów, która została wykonana całkiem dobrze, chociaż zdarzają się dziwnie ułożone zdania. Klasycznie w tego typu grach, voice acting jest plusem.

Grafika

OPBB grafika

Do grafiki nie mogę się przyczepić, ponieważ ta została naprawdę w bardzo ładnym stylu przedstawiona. Wykorzystano tutaj cel-shading, który dodał oprawie graficznej stylu mangowego, co powinno być plusem nie tylko dla fanów anime i mangi One Piece, a także dla fanów bijatyk, ponieważ tym sposobem twórcy sprawili, że przynajmniej z poziomu graficznego, produkcja ta nie zestarzeje się tak szybko, nawet jeśli jest w pełnym 3D. Oczywiście też zdaję sobie sprawę, że nie każdemu będzie odpowiadała taka oprawa, niektórzy wolą bardziej realistyczną grafikę, ale powiedzmy sobie szczerze, nikt kto nie lubi mangowej oprawy nie podchodzi do gier opartych o mangę, czy anime, licząc na to, że ta będzie bardziej realistyczna, jeśli już ktoś tak robi, to niestety popełnia wielką głupotę. Przechodząc jednak już do samej grafiki, to poza oczywistym nadaniem klimatu mangi, postarano się również o sporą szczegółowość i dynamikę. Opisałem to trochę przy opisie lokacji. Każda arena jest bogata w szczegóły, kolorystyka jest dobrana odpowiednio, a także mamy tu elementy ruszające się, chociażby w tle, co dodaje odpowiedniej dynamiki i tworzy złudzenie, że świat żyje. Niestety w walkach często nie będziemy mieli okazji się poprzyglądać arenom, ale warto uruchomić trening i swobodnie poprzyglądać się tłom w arenach. Podobnie sprawa wygląda z postaciami. Te również zostały wykonane z odpowiednią szczegółowością. Tutaj też należy rozdzielić postacie walczące od postaci wspierających, ponieważ te pierwsze zostały przeniesione do 3D, a te drugie zostały dalej w 2D. Jak łatwo się domyślić. do postaci walczących zostały utworzone specjalne animacje, a postacie wspierające są całkowicie nieruchome. O samych postaciach wspierających, a konkretnie ich wykonaniu graficznym nie będę się za szczególnie rozpisywał, ponieważ te zostały właściwie wycięte z anime, nic nowego, ale też nie są rozmazane, są ostre, tak jak powinno to być. W przypadku przeniesienia 2D do 3D jest już większy problem, ale twórcy gier na podstawie anime/mangi przyzwyczaili nas do porządnego przenoszenia postaci i tak też tutaj się pod tym względem nie zawiedziemy. Każda postać ma swoje charakterystyczne cechy, swój unikalny styl, więc pod tym względem nie ma na co narzekać. I tutaj, tak jak w przypadku lokacji, również warto zagrać różnymi postaciami i poprzyglądać się im. Podsumowując, graficznie ten tytuł jest śliczny, animacje są płynne, a postacie świetnie wykonane, na pewno jest to plus tej produkcji, a jak do tego doliczyć wolno starzejącą się oprawę graficzną, to wychodzi z tego naprawdę porządny graficznie tytuł.

W kwestiach technicznych nie mam nic do zarzucenia. Cała gra chodziła mi płynnie w sześćdziesięciu klatkach na sekundę w full HD w maksymalnych ustawieniach graficznych. Ani razu nie doświadczyłem spadku płynności, bugów, czy wyrzucania do pulpitu.

PODSUMOWANIE

Plusy:

+wciągający klimat
+śliczna oprawa graficzna
+ciekawe dodatkowe tryby
+liczba postaci do walki i wsparcia
+świetny voice acting
+interesująca historia…

Minusy:

-…której przedstawienie pozostawia wiele do życzenia
-system walki
-zepsuty balans postaci i poziom trudności
-niepotrzebny element RPG
-jeśli chcecie mieć 100% osiągnięć, bądźcie gotowi na grind
-problem z wyjaśnieniem sterowania

One Piece Burning Blood to gra, która dosyć długo czekała na swoją kolei w mojej bibliotece gier, jednak i jej postanowiłem dać szansę. Sama historia mnie zaciekawiła, ponieważ pochodzi naprawdę z dobrego okresu mangi, jednak jej przedstawienie i sam system walki były takimi elementami, które sprawiły, że nie mogłem w pełni się nią cieszyć. Dlatego moją oceną dla tego tytułu jest 6+/10. To nie jest zła gra, ale do bardzo dobrej jej jeszcze daleko. Dla fanów ciekawa opcja poznania growej wersji Wojny na Marineford, inni niestety mogą się od niej odbić.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

One Piece: Pirate Warriors – Recenzja

One Piece: Pirate Warriors jest pierwszą częścią serii Pirate Warriors, która stanowi spin-off serii Dynasty Warriors. Cała seria jest inspirowana anime/mangą o tytule One Piece twórczości Eiichiro Ody. Towarzyszyć będziemy postaci Monkey D Luffy’ego obdarzonego mocą rozciągliwego ciała w jego drodze do osiągnięcia statusu króla piratów. Jak zatem prezentuje się dzisiaj ta produkcja? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio Omega Force.

Wydana została przez Bandai Namco Entertainment.

Aktualnie nie jest możliwa do kupienia w wersji cyfrowej w żadnym ze sklepów.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Śledzić będziemy tutaj historię Monkey D Luffy’ego, który wyrusza na morze w pogoni za marzeniem by zostać legendarnym królem piratów. Akcja rozpoczyna się po dwuletniej przerwie w której to główny bohater, oraz jego załoga, trenował by stać się silniejszym i dać sobie radę z silniejszymi przeciwnikami. Etap ten też służy jako samouczek, który pokazuje czym jest ta gra i w jak się w nią gra. Po tym etapie odrobinę cofamy się w czasie w którym to załoga spotyka się na statku i zaczynają wspominać o momentach w których się poznali, jak walczyli z silniejszymi przeciwnikami i przygotowują się do przybycia do Archipelagu Sabaody z którego mają to ruszyć do tzw. Nowego Świata. Cała fabuła inspirowana jest anime/mangą autorstwa Eiichiro Ody. Nie jest to dokładne przeniesienie historii z ekranów/kart mangi na grę, jednak wykonane tak, aby jak najbardziej oddać sens danych rozdziałów. Historia zawarta w tej produkcji toczy się od Orange Town, czyli pierwszego starcia z Klaunem Buggym i kończy się na finale wojny w Marineford. Ciężko tutaj opisywać historię, ponieważ składa się ona z kilku historii, które co prawda niejednokrotnie mają swoją ciągłość, jednak dalej są swoimi osobnymi rozdziałami w przygodach załogi słomianego kapelusza. To co napisałem tutaj na początku jest takim wstępem, ponieważ więcej tutaj nie da się napisać, a to dlatego, że nawet jak bym przybliżył Wam pierwszą misję to ten opis już nie będzie aktualny do reszty. Historia jest tutaj opowiadana na trzy sposoby. Pierwszym z nich jest narrator, który opowiada wydarzenia sprzed epizodu oraz na czym on polega. Jest to swego rodzaju wprowadzenie do danych misji, jak i samego świata gry. Trochę w ten sposób przybliża nam on postacie, które się pojawiają i te które nie dostały swoich pięciu minut w grze. Drugim sposobem są klasyczne przerywniki filmowe, które zwykle pojawiają się na początku oraz na końcu każdego rozdziału. Jak można się domyślić stanowią one otwarcie i zamknięcie, jak i potrafią lepiej oddawać emocje, które w niektórych miejscach są bardzo ważne. Nie oczekujcie jednak, że zobaczycie to samo co w anime, ponieważ są tu pewne ograniczenia, jak chociażby w ilości postaci, nawet jeśli dany charakter był ważny dla danego rozdziału. Ostatnim typem opowiadanej historii jest styl visual novel, czyli po prostu obrazki postaci 2D wraz z tekstem, chociaż w tym przypadku są przynajmniej dubbingowane. Występują one w czasie rozgrywki, a także podczas posiedzeń na statku na którym załoga wspomina swoje przygody. Brzmi to naprawdę przyjemnie, jednak jest tutaj parę rzeczy, które sprawiają, że nie da się w pełni cieszyć z historii. Zacznijmy od tego, że niby jest tutaj dosyć spory kawał historii, jednak nie wszystkie rozdziały zostały przedstawione w grze. Brakuje tutaj w sumie sześciu rozdziałów, jak chociażby Romance Dawn, Syrup Village, czy Thriller Bark, czyli w zasadzie scen w których poznajemy trzech członków naszej załogi. Nawet w czasie gry Brook, jeden z naszych towarzyszy, wspomina, że jego historia została pominięta, co tylko nam pokazuje, że był to celowy zabieg. Mimo wszystko takie rzeczy można jeszcze jakoś zrozumieć, jednak najbardziej bolał mnie brak Loguetown, czyli ostatniego przystanku przed wypłynięciem na Grand Line, który był bardzo ważny dla historii, ponieważ poznawaliśmy wtedy ważną postać, która stała się pewnym rodzajem wrogim przyjacielem, wręcz rywalem, dla głównego bohatera. I też tak jak już wcześniej pisałem, brakuje tutaj wielu postaci, które były ważne dla historii. I ponownie, można zrozumieć i wybaczyć brak takich postaci jak król Alabastry, siostry Nami, czy jakichś pionków z załogi Arlonga, tak jeśli brakuje takich postaci jak Smoker, Tashiki, Moria, czy nawet Shanks, to już mamy jakiś problem. Z kolei też mamy takie postacie jak Ace czy Garp, które pojawiają się dopiero w rozdziale Marineford, co trochę nie ma sensu, ponieważ odbiera to pewien ładunek emocjonalny w pewnych scenach. Wspomniałem, że Shanksa nie ma w tej grze i jest to prawda, ale zostaje wspomniany dopiero na koniec. Z tego też powodu jest to gra głównie skierowana dla fanów serii, ponieważ jeśli chcielibyście zapoznać się z tą serią, to taka gra będzie złym wyborem. Nie wszystko tutaj może być jasne dla osób zupełnie nowych w tej serii i też nie do końca te emocjonalne momenty będą na Was tak samo oddziaływać, chociaż w tym przypadku zostały dosyć sensownie wykonane. Osobiście jestem fanem serii i wiem dokładnie jak przebiegały te rozdziały w anime, więc łatwiej mi było zrozumieć fabułę, a emocjonalne momenty naprawdę wyciskały łezkę z oka. Tutaj akurat należy napisać, że te momenty mogą również zadziałać na Was, nawet jeśli nie jesteście zaznajomieni z materiałem źródłowym, ponieważ zostały wykonane naprawdę dobrze wizualnie i fabularnie. Szkoda jednak, że tytuł ten został wykonany dla fanów wyłącznie, co teoretycznie jest czymś normalnym, chociaż zwykle twórcy starają się sięgnąć również po nowych graczy. Mimo wszystko jeśli zaczynacie swoją przygodę z One Piece lub już ją oglądacie/czytacie to jest to tytuł dla Was.

Zakończenia w grach anime na postawie tytułów, które są dosyć długie lub ciągle trwają, a nie wszystko się zmieści w jednym tytule, są dosyć mocno przerabiane. Widzieliśmy to w wielu grach i nieraz wygląda to dosyć śmiesznie i całkiem nielogicznie. W przypadku tego tytułu akurat nie mamy tego problemu, ponieważ twórcy postanowili skorzystać z dwuletniej przerwy jako swojego zakończenia. Może wydawać się to dosyć łatwym zagraniem, jednak jest to bardzo sensowne i wbrew pozorom świetne. Coś podobnego mogliśmy zobaczyć w grze Naruto Ultimate Ninja Storm w którym wykorzystano również taką przerwę. Brakowało tu co prawda paru postaci, tak jednak bardzo przyjemnie się je oglądało i w zasadzie się nakręcało na kontynuację lub przynajmniej na obejrzenie materiału źródłowego. Wcześniej pisałem, że może to nie być odpowiednia gra dla osób, które dopiero chcą się zapoznać z tą serią, jednak zakończenie sprawia dosyć inne wrażenie, więc może jednak warto spróbować. Osobiście mi się bardzo spodobało, wykonane z emocjami, a także z taką chęcią zobaczenia co będzie dalej, czyli wszystko jest na swoim miejscu, tak jak być powinno.

Klimat – Lokacje

Klimat gier na postawie anime/mangi jest dosyć specyficzny, ponieważ głównie uderza on w osoby zaznajomione z materiałem źródłowym, ale też potrafiący trafić do nowych fanów. Oczywiście jeśli nie podoba Wam się taki styl, czyli dosyć kreskówkowy z różnymi udziwnieniami z Japonii, to nawet jeśli byłby to najlepszy tytuł danego roku, to i tak nie poczujecie tego klimatu, co może spowodować, że cała gra Wam się nie spodoba. I tak jak zwykle pisze w recenzjach tego typu gier, zachęcam do spróbować i sprawdzenia danego tytułu, ponieważ może się okazać, że jednak nie jest to taki zły tytuł jaki Wam się wydaje, chociaż w tym przypadku celowałbym w nowsze odsłony. W przypadku tego tytułu klimat buduje tutaj fabuła, rozgrywka, ścieżka dźwiękowa oraz grafika. O fabule już się rozpisywałem, jednak w przypadku klimatu tutaj należałoby rozdzielić to na dwie części, jak to działa na fana oraz jak działa na zwykłego gracza. Dla fana fabuła może być bardziej klimatyczna ze względu na możliwość odegrania tych kilkunastu rozdziałów jako ich bohater, poczucia tych emocji, które towarzyszyły podczas oglądania anime, czy czytania mangi. W tym w zasadzie mają przewagę gry anime od gier na podstawie filmów, ponieważ są lepiej zrealizowane i trafiają bardziej do fanów. Dla nowych graczy również fabuła może być klimatyczna ze względu na swój humor, a także właśnie te emocjonalne momenty, które powinny zadziałać na każdego, ponieważ są wykonane naprawdę świetnie. Sporą częścią fabuły są postacie, którymi sterujemy oraz tych które spotykamy, co prawda nie ma ich tutaj aż tak dużo jak być powinno, tak jednak ci którzy tutaj są zostali wiernie oddani. Każda z postaci jest na swój sposób wyjątkowa, ma swój charakter i po prostu da się każdego polubić, a jako, że jest to dosyć humorystyczny tytuł to tym bardziej to pomaga w budowaniu klimatu. Co ciekawe graficznie nie jest to brzydki tytuł, co może być obawą w tego typu grach, jednak przeniesienie postaci 2D w 3D okazało się całkiem dobre. Każda z postaci wygląda tak jak wyglądać powinna i zachowali swój styl. Każdy z Was kto chociażby tylko słyszał, nie musiał grać, o serii Dynasty Warriors to wie, że nie należy ona do aż tak bardzo rozbudowanych rozgrywkowo gier, jednak w przypadku tego spin-offu twórcy podnieśli poprzeczkę. Rozgrywka jest dosyć urozmaicona, daje trochę możliwości i po prostu przyjemnie się w nią gra. W tym wszystkim przygrywa nam naprawdę świetna muzyka, która może nie została wzięta z anime, tak sprawia, że przyjemniej się gra, emocjonalne momenty są mocniejsze, no i przyjemniej się jej słucha. Nie da się ukryć, że klimat jest tutaj naprawdę dobry, chociaż może być lepszy jeśli jesteście fanami, niestety jednak nie jest on idealny. Należy zacząć od oczywistego, czyli braki w rozdziałach oraz postaciach. Oczywiście nie jest to coś co koniecznie muszą zauważyć osoby niezaznajomione z materiałem źródłowym, chociaż niektóre braki zauważą nawet takie osoby. Nie wychodzi to na plus grze, ponieważ i tak jest dosyć krótka. Podobnie wygląda sytuacja z dodatkowymi trybami po zakończonej fabule, nie są one zbyt ciekawe i wcale nie zachęcają do ich ogrywania. Nie są to może jakieś wielkie błędy, jednak takie, które mogą nam zepsuć ogólne wrażenia i warto o nich wiedzieć przed przystąpieniem do gry. Mimo wszystko bawiłem się dobrze, chociaż liczyłem na trochę lepszy klimat po tytule opartym na takim materiale źródłowym.

Lokacje są dosyć wierne zaczerpane z anime/mangi, jednak nie są one dosłownie przeniesione, ponieważ byłoby to po prostu niemożliwe. Ich styl oraz główne budynki lub znane miejsca zostały zachowane, jedynie zostały przekształcone tak by zostały dopasowane do rozgrywki. Zwiedzimy tutaj kilka rodzajów wysp, jak i czasami nawet statek. Ciężko tutaj jest je wymieniać, ponieważ każdy rozdział toczy się w zupełnie innym miejscu, więc tak właściwie nie ma sensu ich wymieniać. Lokacje są naprawdę szczegółowe, chociaż są na jednej mapie znajdzie się nawet sporo powtórzeń, nawet jeśli dzięki rozgrywce mapy są trochę bardziej zróżnicowane. Co prawda mapy są tutaj tylko fabularnym umiejscowieniem, stanowią tylko coś w rodzaju areny dla rozgrywki, więc nie oczekujcie tutaj momentów w których się zatrzymacie by podziwiać widoki. Same miejsca które odwiedzamy pozbawione są możliwości interakcji, więc dalej utrzymuje się ten styl areny. Mimo wszystko zostały całkiem sensownie zaprojektowane i nawet jeśli nie zwraca się na nie zbyt dużej uwagi, to są dosyć ładne pod względem wizualnym.

Grywalność

Rozgrywka jest tutaj dosyć ciekawym doświadczeniem, ponieważ moją pierwszą grą z tej serii była trzecia część, tak samo jak grałem w niektóre części serii Dynasty Warriors, więc miałem pewną wizję jak będzie wyglądała rozgrywka w tej części. Teraz mogę napisać, że zostałem przyjemnie zaskoczony, ponieważ rozgrywka nie wygląda tutaj tak jak sobie to wyobrażałem. Będziemy tutaj oczywiście walczyć z masą przeciwników, walczyć z bossami, przechodzić przez etapy platformowe, wykonywali zadania, jak i zbierać pewnego rodzaju znajdźki. Nie brzmi to w ogóle wyjątkowo, przynajmniej nie tak jak to opisałem początkowo, jednak gdy zacznie się już w nią grać to wszystko staje się jasne. Rozgrywka została tutaj podzielona na szesnaście rozdziałów oraz prolog, który stanowi tutaj rodzaj misji treningowej. Każda z tych misji podzielona jest na jedną z trzech kategorii: Action, Musou, a także Boss. Pierwsza z nich łączy ze sobą walkę z elementami platformowymi, zwłaszcza z naciskiem na to drugie. Drugie to typowa nawalanka z masą przeciwników bez żadnych elementów platformowych. Trzecie to wyłącznie walka z bossem bez elementów platformowych oraz z brakiem, lub niewielką ilością, walki z pomniejszymi przeciwnikami. Oczywiście każda walka kończy się pewnego rodzaju walką z bossem, jednak ten ostatni rodzaj jest nastawiony na sporo większą walkę. Każda też misja posiada swoje własne zadania, nie zawsze one oznaczają pokonanie danego przeciwnika, a chociażby odbicie jakiegoś terenu spod panowania przeciwnika, ochrony danej postaci, czy doprowadzenie jednej postaci, lub grypy, do konkretnego miejsca. Nie są to oczywiście skomplikowane misje, które wymagają od nas nie wiadomo jakiego angażu, jednak odróżniają je od bezmyślnej bijatyki. Takim elementem są również elementy platformowe, które zostały tutaj wprowadzone dosyć sensownie. Nasz główny bohater zjadł diabelski owoc, który sprawił, że jego ciało stało się gumą, czyli może się dowolnie rozciągać. Właśnie z tych umiejętności korzystają te etapy, ponieważ zwykle polegają na wystrzeliwaniu się na niedostępne dla innych postaci miejsca. Z czasem te etapy robią się coraz dłuższe oraz stawiają coraz większe wyzwanie. Muszę przyznać, że zostały wykonane naprawdę dobrze i co mi się bardzo spodobało, to gra stopniowo pokazywała nam nowe możliwości i to w taki sposób, że nawet w ostatnich etapach zostały wprowadzone kolejne możliwości. To sprawiło, że te elementy nie stały się nudne i męczące, cały czas można było odkryć coś nowego.

Największą częścią tej produkcji jest jednak walka, więc tutaj też trzeba byłoby ją dokładnie opisać. Na wstępie jednak napiszę, że nie oczekujcie tutaj wymagającego nauki systemu walki, ponieważ jest to jednak dosyć prosta gra. W głównej fabule będziemy się wcielali w postać Monkey D Luffy’ego, a także w niektórych momentach w inne postacie, chociaż w dużo krótszych etapach. Każdą z postaci walczy się trochę inaczej ze względu, że każda prezentuje inny styl walki. Mamy tutaj dostępne różne kombinacje ataków, które mogą zadawać więcej obrażeń lub na szerszy obszar. Problem polega tu na tym, że dosyć szybko przestajemy się nimi bawić, ponieważ równie szybko przekonujemy się, że wystarczy tutaj przyciskać jeden przycisk by pokonać większość przeciwników. Jednym z problemów jest tutaj fakt, że walczymy z setkami przeciwników jednocześnie, którzy teoretycznie od siebie różnią się sposobem walki, czasami nawet i rozmiarem, jednak są to jedynie pionki, które tak naprawdę nie stanowią żadnego wyzwania, jedynie bossowie na koniec poziomów potrafią faktycznie stanowić jakieś wyzwanie. Największym problemem jest tutaj jednak poziom trudności, który jest śmiesznie niski nawet na najwyższym poziomie. Gra oferuje nam trzy poziomy trudności, od łatwego do trudnego, jednak jedyne co się w nich zmienia to wytrzymałość oraz zadawane obrażenia przez bossów. To jedyne momenty w których poziom trudności faktycznie może stanowić jakiekolwiek wyzwanie, chociaż można stwierdzić, że jest to dosyć tani sposób, ale lepsze niż nic. Nie będę ukrywał, że właśnie ten niski poziom trudności zabija przyjemność z walki. Oczywiście pozostałe elementy są dosyć przyjemne, jednak głównym daniem i jeśli ono nie sprawia aż takiej przyjemności to mamy problem. Na całe szczęście starcia z bossami zostały tutaj ciekawie zrealizowane, ponieważ nie zostały wykonane w taki prosty sposób. Każda walka jest zupełnie inna, ponieważ każdy z nich również posiada zupełnie inny styl walki, więc wymagają od nas przystosowania się do ich stylu. W porównaniu do reszty starć, to te akurat stanowią wyzwanie, czasami swoją nieprzewidywalnością, a czasami wymagają od nas szybkich reakcji. Bardzo mi się one spodobały i zostały w pamięci, takie pozytywne zaskoczenie w stosunku do reszty starć. To wszystko zmieściło się w około dziewięciu godzinach gry, co jest niby w porządku wynikiem, jednak jak na tego typu produkcję jest dosyć słabym wynikiem, gdzie nawet nie ratują go tryby dodatkowe.

Po ukończeniu fabularnego trybu mamy możliwość pobawić się w dwóch dodatkowych trybach, czyli Another Log oraz Challenges. Oryginalnie były trzy, ponieważ dochodził jeszcze tryb multiplayer, jednak znalezienie graczy chętnych do gry jest właściwie niemożliwe, nawet jeśli serwery dalej są aktywne, więc jedyna możliwość to znalezienie znajomego, który chciałby zagrać z Wami. Another Log to seria misji dla postaci, które odblokowujemy podczas trybu fabularnego. Oczywiście są to misje w których nie mamy tych elementów platformowych i jest to w sumie dosyć ciekawy na przedłużenie zabawy oraz sprawdzenia innych postaci. Mamy tutaj niestety dwa problemy. Pierwszym problemem jest tutaj oczywiście poziom trudności, który nie zachęca by próbować rozgrywki innymi postaciami. Drugim jest naprawdę mała liczba postaci, ponieważ mamy tutaj dostępnych tylko trzynaście grywalnych postaci, co jest śmiesznie niską liczbą jak na tę serię, a to dlatego, że bez problemu mogłoby być ich tutaj minimum dwa razy więcej. Jakby tego było mało to jedynie Luffy otrzymał wersję z Nowego Świata, i ogólnie wszystkie skórki, nawet jeśli mogliśmy zobaczyć resztę załogi w tej wersji. Jestem w stanie zrozumieć, że nie są to zbyt rozbudowane tryby dodatkowe, jednak wydaje mi się, że nie byłoby problemu dodać postacie, które występują już w grze, bez konieczności dodawania ich spoza niej. Challenges to wyzwania dla postaci, które w zasadzie oznaczają tryb boss rush, czyli ciągłe walki z bossami i to nie tylko pojedynczo, a nawet z trzema naraz. Muszę przyznać, że jest to tryb, który akurat mi się spodobał, ponieważ akurat walki z bossami były tymi trudniejszymi. Niestety jest on również dosyć krótki, więc na dłużej on nas nie przyciągnie. Trochę szkoda, że nie zostały rozwinięte te tryby, ponieważ gdyby były one świetne, to spędzilibyśmy kolejne godziny przy ekranie.

Nie do końca można nazwać to znajdźkami, raczej czymś w stylu kolekcji zbieranej poprzez granie. Piszę tutaj o monetach, które zbieramy poprzez kończenie poziomów, niezależnie czy fabularnych lub z dodatkowego trybu, a także czasami możemy je znaleźć ukryte na mapie. Dokładnie ich nie liczyłem, jednak jest ich masa, ponieważ znajdują się na nich portrety postaci, czasami w paru wersjach, jak i różne symbole. Samo zbieranie ich ma dwa cele, pierwszym z nich jest czysto kolekcjonerski, a drugi to każda moneta daje naszej postaci pewne dodatki do statystyk, jak i również kombinacja trzech konkretnych pozwala na odblokowanie pasywnej umiejętności. Bardzo fajne wykorzystywanie elementów kolekcjonerskich, które mają również zastosowanie w rozgrywce. Problem zaczyna się niestety wtedy kiedy chcemy zebrać je wszystkie i przy tym odblokować wszystkie umiejętności. Tych monet jest sporo, to prawda, jednak ich otrzymywanie jest zupełnie losowe i często możemy trafić na takie same jakie już zdobyliśmy. Osobiście nie podjąłem się zebrania wszystkich, jednak czytałem kilka opinii i potrafi to zająć kilkadziesiąt godzin, aby zebrać wszystko. Niestety jest to konieczne jeśli planujecie odblokować wszystkie osiągnięcia w grze. Bardzo nie lubię takich losowych mechanik, ponieważ niepotrzebnie one wydłużają i utrudniają rozgrywkę, nawet w kwestii elementów kolekcjonerskich.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa została wykonana tutaj dosyć prosto, jednak w odpowiedni sposób, aby mogła pomóc budować odpowiedni klimat, jak i sprawiać by przyjemniej się grało. Muzyka została tutaj tak nagrana, aby była dopasowana bardziej do przygodówki, a przynajmniej by zachęcały do przygód, oraz do samego stylu materiału źródłowego, czyli w zasadzie wychodzi na to samo. Nie są to wzięte z anime utwory, jednak słychać tutaj pewne podobieństwa, czyli słychać czym były inspirowane. Brzmią naprawdę przyjemnie i działają dokładnie tak jak powinny, czyli uprzyjemniają nam grę. Każdy z nich został odpowiednio dopasowany do ogrywanych momentów, a zwłaszcza do tych, które mają mieć jakąś moc emocjonalną. Nie ma tutaj niestety żadnych utworów, które zapadają szczególnie w pamięć, czy takich, które możemy trzymać na naszej playliście, jednak nie jest to żaden minus, ponieważ w grze działają one tak jak należą. W przypadku dźwięków otoczenia jest w zasadzie podobnie, wykonane prosto, ale działające po prostu świetnie. Usłyszymy tutaj odgłosy uderzeń, wystrzałów z broni, zderzeń mieczy, wybuchy, kroki, rozciąganą gumę, i inne tego typu odgłosy. Brzmi to całkiem dobrze, może nie do końca realistycznie, ale w stylu anime, czyli tak jak powinno to brzmieć w tego typu grze. Nie ma co tutaj pisać więcej, cała ścieżka dźwiękowa została wykonana dosyć prosto, jednak jednocześnie świetnie dopasowana do gry, jak i świetnie budująca klimat. Osobiście mi się bardzo spodobała i może mogła być lepsza, ale i tak stoi na odpowiednio wysokim poziomie, który powinien zadowolić wielu.

Voice acting jest tutaj po prostu świetny, co nie powinno nikogo dziwić, zwłaszcza, że mamy tutaj wyłącznie oryginalny japoński dubbing rodem z anime. W moim odczuciu jest to najsensowniejsze i najlepsze rozwiązanie w przypadku takiego typu gry, ponieważ w końcu opiera się na japońskiej twórczości. Nie usłyszymy tutaj żadnych nowych głosów, których byśmy nie usłyszeli w adaptacji telewizyjnej, co jest w zasadzie zrozumiałe, ponieważ nie pojawia się tutaj żadna nowa postać, które fani by nie znali. Dla osób, które nigdy nie oglądały anime, to muszę przekazać, że aktorzy zostali dobrani naprawdę dobrze, świetnie wcielili się w swoje postacie dzięki czemu słychać w ich głosie emocje, pasje oraz determinację. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że dla niektórych może być problemem brak chociażby angielskiej wersji językowej, co staram się zrozumieć, chociaż ta wersja jest zwykle gorsza, jednak rozumiem preferencje, mimo wszystko polecam spróbować, a przekonacie się o jej jakości. Poza japońskim voice actingiem posiadamy tutaj również angielskie napisy. Nie ma tutaj polskiego tłumaczenia, jednak to nie powinno być problemem, ponieważ nie jest to zbyt skomplikowana seria, więc też słownictwo jest dosyć proste.

Grafika

Oceniając grafikę tego tytułu należy pamiętać, że jest to tytuł z 2012 roku i dodatkowo został wydany jako tytuł ekskluzywny na konsolę Playstation 3. Jak można się domyślić sprawia to, że graficznie tytuł ten będzie odstawał od dzisiejszych tytuł, a zwłaszcza tych ekskluzywnych. Z tego też powodu będę ją oceniał porównując ją do innych tytułów z tego okresu, a jako, że jest to tytuł na podstawie anime/mangi to też do tego typu tytułów będę ją porównywał. Przyznam się szczerze, że zawsze podchodząc do każdego tytułu na podstawie anime/mangi mam pewne obawy, że nie wyjdzie ona tak świetnie i okaże się zwykłym skokiem na kasę, nawet jeśli coraz częściej takie tytuły okazują się coraz lepsze. Największe moje obawy właśnie dotyczą grafiki, ponieważ nie jest łatwo przenieść coś co w oryginale jest w 2D do 3D by wyglądało to sensownie, a już mieliśmy w historii tytuły w których to niezupełnie wyszło. Te problemy jednak nie dotyczą tego tytułu, ponieważ jest ona naprawdę ładny, nawet dzisiaj nie odstrasza pomimo mniejszej rozdzielności. Twórcom udało się połączyć 3D wraz ze stylistyką anime i wygląda to naprawdę dobrze oraz sensownie. Osoby, które znają materiał źródłowy wiedzą, że nie słynie on z normalnej stylistyki, nie stara się być bardziej zbliżony do zasad z naszego świata, chociażby w budowie postaci, no i z tego powodu nie było łatwo wykonać to tak, aby jakoś to sensownie wyglądało. Graficznie tytuł ten wygląda naprawdę ładnie, przyjemnie się patrzy na budynki znane z anime/mangi, tak samo jak na postacie. I właśnie po postaciach najlepiej można zobaczyć czy graficznie tytuł nie został zepsuty. Jak wspominałem postacie nie wyglądają jak na realne standardy, a mimo wszystko w 3D wyglądają naprawdę dobrze. Modele zostały wykonane dosyć szczegółowo, chociaż z niewiadomych mi przyczyn niektóre z nich mają zmienione stroje względem swoich oryginalnych wersji. Nie wiem z czego wynika ta zmiana, ponieważ wątpię by wynikała z powodu praw autorskich. Mimo wszystko nawet w zmienionych strojach wyglądają całkiem ładnie oraz szczegółowo. Równie dobrze wyglądają animacje, które są płynne, zwłaszcza podczas walk i wykorzystywania specjalnych umiejętności. Bardzo przyjemnie się na to wszystko patrzy i nie ma tutaj jakichś takich momentów, które gorzej by wyglądały. Oczywiście gracze, którzy stawiają sobie bardzo wysoko doznania graficzne w grach dzisiaj mogą mieć problem z zagraniem w ten tytuł, jednak jeśli jesteś fanami tej serii to warto dać jej szansę, jeśli macie możliwość zagrania.

W przypadku kwestii technicznych nie mam nic do napisania. Tytuł ten chodzi sprawnie i płynnie, nie doświadczyłem żadnych większych bugów, tak samo jak nie zostałem wyrzucony do menu konsoli. Kawał porządnie zoptymalizowanej gry, która nie wymagała aktualizacji, co jest pozytywnym zaskoczeniem jak na dzisiejsze czasy.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+wciągający klimat
+urozmaicona rozgrywka
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+dosyć ładna graficznie
+ciekawa fabularnie…

Minusy:
-…niestety podziurawiona
-zbyt prosta na wysokim poziomie trudności
-mała ilość dodatkowych postaci
-niezbyt ciekawe dodatkowe tryby rozgrywki
-zbyt krótka

One Piece: Pirate Warriors jest tytułem w który chciałem od dawna zagrać ze względu na ogranie trzeciej oraz czwartej części serii i chęci poznania jej początków. Nie miałem zbyt dużych oczekiwać zwłaszcza, że jest to pierwsza część serii, jak i wydana jeszcze na już dosyć starej konsoli. Muszę przyznać, że jednocześnie byłem pozytywnie zaskoczony, jak i trochę się zawiodłem. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 7-/10. To dosyć dobry tytuł, który cierpi na swoje bolączki. Z tego co zauważyłem to część z tych błędów została poprawiona w nowszych częściach, więc to była dobra podstawa do stworzenia ciekawszych odsłon. Mimo wszystko dosyć przyjemnie było się z nią zapoznać i też jeśli jesteście fanami oraz macie możliwości, to również polecam zagrać.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Naruto Shippuden Ultimate Ninja Storm 4 Road to Boruto DLC – Recenzja

nsuns4rtb

Naruto Shippuden Ultimate Ninja Storm 4 Road to Boruto jest rozszerzeniem DLC do czwartej części serii Ultimate Ninja Storm. Historia opiera się na filmie Boruto: Naruto the Movie i skupia się na synu Naruto, Boruto, oraz jego historii z egzaminem na chunina. Jak zatem wypada przygoda syna protagonisty? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Dodatek wyprodukowany został przez studio Cyberconnect2.

Wydany został przez Bandai Namco Enterteinment.

Aktualnie można go zakupić poprzez platformę Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

nsuns4rtb fabula

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Akcja gry toczy się kilkanaście lat po wydarzeniach z podstawowej wersji gry. Gdy Kaguya Otsutsuki została pokonana wszyscy powrócili do swoich wiosek, aby żyć w pokoju. Lata mijały, Naruto został Siódmym Hokage i doczekał się syna Boruto, który teraz będzie przeżywał swoje przygody. Sama fabuła opiera się na wydarzeniach z filmu Boruto: Naruto The Movie. Rozpoczynamy ją walką Sasuke z tajemniczym przeciwnikiem w innym wymiarze. W między czasie Boruto razem z Saradą oraz Mitsukim, tak jak dawniej Naruto, Sakura i Sasuke, szykują się do najważniejszego egzaminu w swoim życiu, czyli egzaminu na chunina. Oczywiście nie wszystko musi iść zgodnie z planem. Boruto nie żyje ze swoim ojcem, Naruto, w przyjaznych relacjach, oskarżając go o niedbanie o rodzinę. To sprawiło, że nowy bohater pragnie przewyższyć swojego ojca i w tym celu też prosi o trening ojca Sarady, czyli Sasuke. Widząc swój powolny progres Boruto korzysta z propozycji pewnego naukowca, aby wykorzystać nowe urządzenie, które pozwala korzystać z każdego rodzaju techniki, jednak to urządzenie jest też surowo zabronione podczas egzaminu na chunina, co też nie przeszkadza mu go wykorzystać. Jak można się domyśleć, zostajemy wykryci i ukarani, jednak i to zostaje przerwane przez duet składający z Momoshiki oraz Kinshiki Otsutsuki, krewnych antagonistki z podstawki. Tutaj też muszę zakończyć opis fabuły, ponieważ ta jest dosyć krótka, ale, tak jak wspominałem, osoby, które obejrzały pierwszy film o tym bohaterze, to też dobrze są zaznajomieni z historią. Widać tutaj też większe skupienie na opowiadanej historii, chociażby po tym, że samych przerywników filmowych mamy zdecydowanie więcej niż samych walk. Przyznam się, że nie oglądałem filmu przed zagraniem w ten dodatek, więc też po ukończeniu go postanowiłem obejrzeć film, aby też mieć porównanie co do odwzorowania fabuły w grze. Dla zainteresowanych, to gra w miarę dobrze odwzorowuje historię z filmu, co prawda mogłoby być więcej postaci i walk, ale jak na rozmiary tego dodatku to i tak jest nieźle. Sama fabuła mnie nie porwała, momentami nawet wynudziła. Przyznam się bez bicia, że Boruto jako nowy bohater nie przypadł mi do gustu, a sama historia jest dosyć bardziej pozbawiona sensu niż poprzednia seria po walce z Painem. Niestety ten dodatek ciekawą historią nie stoi.

Sama historia została przedstawiona w stylu trybu przygodowego, czyli swobodną eksplorację połączoną z głównymi zadaniami, zadaniami pobocznymi, a także aktywnościami pobocznymi, czyli to samo co mieliśmy w podstawce w dodatkowym trybie przygodowym, chociaż w troszkę bardziej okrojonej wersji. Podczas eksploracji odwiedzimy mniej miejsc, ale też nie zobaczymy tutaj nic nowego. Zadania główne i poboczne możemy podejrzeć w menu i w nim też powtarzać też stoczone walki. Przyznam się bez bicia, że zadania poboczne były dla mnie ciekawsze niż historia główna i gdyby wszystkie, albo większość, były dostępne od początku gry, to z pewnością ukończyłbym je wszystkie przed fabułą. Niestety odblokowują się wraz z postępem fabularnym, a historia mnie troszkę wynudziła i to w taki sposób, że nie miałem ochoty na kontynuowanie rozgrywki i ukończenie reszty zadań pobocznych. Aktywności poboczne to okrojona wersja tego co mieliśmy w podstawowym trybie przygodowym, czyli po raz kolejny wykonujemy pasywne zadania, jak przykładowo zniszczenie określonej liczby przedmiotów. Do tego po raz kolejny mamy losowe wydarzenia, które ograniczają się do jednego rodzaju, a konkretnie co jakiś czas pojawia się Shino i zadaje nam pytanie dotyczące świata gry, tu mogą swoją wiedzę sprawdzić fani anime/mangi, ponieważ często pytania dotyczą tego co nie pojawiło się w grach, więc osoby ogrywające tylko tę serię mogą mieć z nimi problem. Niestety z historii najlepsze co zostało stworzone to zadania poboczne, które są ciekawie zrealizowane i nawet wciągające.

Zakończenie jest przewidywalne, ale w minimalnym stopniu satysfakcjonujące, ponieważ stanowi zakończenie nowego rozdziału kolejnych przygód w uniwersum znanego nam anime/mangi Naruto, ale z nowym pokoleniem. Jak już wspominałem, Boruto jako nowy bohater zupełnie mi nie odpowiada, a i perspektywa przedłużania życia serii też mi nie leży, ale zdaję sobie sprawę, że największych fanów serii ucieszy wizja kolejnych odcinków w tym świecie i pewnie gdyby wychodziły gry z Boruto w stylu serii Ultimate Ninja Storm, to sam pewnie z przyjemnością bym się w nie zagrywał. Dlatego też uważam samo zakończenie za plus produkcji, mimo że po jego zobaczeniu nie chciałem już dalej w to grać.

Klimat – Lokacje

nsuns4rtb klimat

O klimacie jest mi tutaj ciężko pisać, ponieważ nie wciągnął mnie on na tyle bym jakoś szczególnie dobrze go zapamiętał. Nie oznacza to również, że jest zły, czy jest go brak. Jest obecny podczas gry i nawet jest dobry, ale nie jest wciągający, a to głównie dlatego, że zbyt dużo rzeczy wpływa na niego negatywnie, i właśnie od tych elementów zacznę. Na pierwszy ogień idzie fabuła, która jest po prostu nieciekawa i momentami męcząca, ale ją już opisałem. Nie pomaga również styl rozgrywki w wykonaniu trybu przygodowego z podstawki, a to głównie dlatego, że jest to najbardziej niezoptymalizowany tryb. W wielu miejscach ilość klatek skacze i jest to bardzo nieprzyjemne oraz męczące dla oczu. Lokacje według mnie też nie działają korzystnie, bo o ile poruszamy się po znanych nam miejscach, ale tutaj zostało to unowocześnione, wręcz futurystyczne, co też bardzo mi nie pasowało do tej serii, ale to akurat działało negatywnie na mnie, niekoniecznie musi też działać na was. Na plus na pewno można uznać tu walki, nic się nie zmieniło w tym elemencie rozgrywki, ale też nic nie musiało, to co było świetne w podstawce, jest i świetne tutaj. Tak samo voice acting, oczywiście w przypadku japońskiej wersji, który został wykonany w bardzo dobry sposób. Jedynie muzykę oceniam tutaj neutralnie, ponieważ nie ma nic czego nie usłyszelibyśmy w podstawce, ale nie jestem pewny czy wszystko dobrze pasowało, ale o tym więcej napiszę w odpowiedniej sekcji. To wszystko sprawiło, że klimat był tylko dobry, ale nie wciągający, na pewno jest słabiej niż w podstawce, jednak mimo swoich wad jest on plusem tej produkcji.

Lokacje to wyłącznie miejscówki, które już odwiedziliśmy w trybie przygodowym z podstawki, jednak dostosowane do nowych czasów w których żyją dzieci dobrze znanych nam bohaterów. Od czasów Naruto do czasów Boruto nastąpił ogromny postęp technologiczny i to widać chociażby po lokacjach w których to można zobaczyć bardziej futurystyczne elementy, które, według mnie, nie pasują do tego świata i to też negatywnie wpływało dla mnie na klimat. Jednak te elementy nie sprawiają, że same lokacje są brzydkie. Tak jak w przypadku podstawki, tak i tutaj są naprawdę ładne i nawet szczegółowe, chociaż jest ich mniej. Lokacje to też jeden z nielicznych plusów tej gry.

Grywalność

nsuns4rtb grywalnosc

Rozgrywka to kolejny element tej produkcji o którym nie wiem co dokładnie napisać, aby nie powtórzyć opisu trybu przygodowego z podstawki, więc też do tego fragmentu mogę was odesłać, jednak też spróbuję opisać rozgrywkę bez większych powtórzeń. Wcielamy się w Boruto, syna Naruto, który jako ninja staje przed przystąpieniem do egzaminu na chunina razem ze swoimi przyjaciółmi. Oczywiście wcześniej musi się do tego przygotować, więc dostaliśmy możliwość poruszania się po określonych, choć niedużych, lokacjach w których to będziemy przystępować do zadań głównych, będziemy odbierali zadania poboczne oraz uczestniczyli w aktywnościach pobocznych, jak pasywne zadania, czy losowe wydarzenia. I na tym w zasadzie polega cała rozgrywka. Nie ma tu w zasadzie nic skomplikowanego, nawet jeśli nie graliśmy w tryb przygodowy z podstawki, to i tak rozgrywka jest bardzo podobna do tej z poprzednich odsłon serii Ultimate Ninja Storm. Najprzyjemniejszą stroną rozgrywki są zadania poboczne, a szczególnie to w którym zostajemy poproszeni o przetestowanie pewnej maszyny, która pozwala nam, oraz dwóm towarzyszom, stoczyć walki z postaciami z przeszłości, czy też młodszymi wersjami dorosłych już postaci, jak młoda Hinata, Gaara, czy Temari. Niektóre z tych starć są w odpowiedni sposób komentowane przez Boruto, szczególnie to dotyczy różnych wcieleń Naruto i Hinaty, czyli jego rodziców. Takie smaczki sprawiają, że chce się odkrywać tych zadań więcej, mimo że nie rozwijają w żaden sposób fabuły, a pozwalają nam bardziej na interakcję ze światem. Niestety gorzej to wygląda z fabularną częścią, a to głównie dlatego, że twórcy postanowili wynieść z filmu jak najwięcej historii i umieścić ją w grze kosztem starć, co poskutkowało, że po czasie wkradała się nuda, mimo że całość zaczęliśmy od całkiem ciekawego starcia. Przejście fabuły oraz kilku zadań pobocznych zajęło mi około pięciu godzin, czyli sam dodatek do najdłuższych nie należy. Nie policzyłem ile miałem starć w zadaniach pobocznych, ale jestem pewny, że było ich sporo. Niestety tego samego nie można powiedzieć o starciach w fabule, ponieważ w ciągu całej historii stoczyłem tylko dziesięć walk, wliczając w to pierwszą walkę z początku gry i finalną. Na nasze nieszczęście w nich jest jedno starcie gigantów, a jeśli graliście w podstawkę, to dobrze wiecie, że takie starcia słyną z bardzo uciążliwej optymalizacji. O ile starałem się w reszcie walk zdobyć najwyższą możliwą ocenę, tak tutaj już mnie ona po prostu nie obchodziła i chciałem jak najszybciej skończyć to starcie. Ciekawą nowością jest podejście twórców do egzaminu na chunina. Osoby zaznajomione z materiałem źródłowym wiedzą, że składa się on z trzech części i tak też jest tutaj, tylko zrealizowane zostało to w dosyć inny sposób. Pierwszym zadaniem jest test współpracy i tutaj musimy grupowo zbierać flagi, które rozstawione są po całej wiosce, oczywiście z limitem czasowym. Drugim testem jest tekst wiedzy i to wiedzy ze świata anime/mangi, ale taki test w którym nie możemy się pomylić ani razu. Na całe szczęście dla osób, które nie pamiętają za dużo twórcy przygotowali krótkie zadanie polegające na rozmowie z paroma osobami, które właściwie dają nam wszystkie odpowiedzi. A trzeci test to oczywiście test walki. Jest to ciekawe urozmaicenie rozgrywki, jednak czuć tu troszeczkę niewykorzystany potencjał, ponieważ każde z tych zadań jest koszmarnie proste i naprawdę ktoś musiałby się starać by nie udało mu się zaliczyć któregokolwiek z testów.

Co do samej walki też za dużo nie mam do dodania. Dalej jest to ta sama znana z podstawki walka, która jest niezwykle dynamiczna i mimo niezbyt skomplikowanego systemu walki, jest w pełni satysfakcjonująca. Dlatego tak jak i w podstawce, tak i tutaj jest plusem. Niezwykle przyjemnie ogrywało mi się każde starcie w tej grze postaciami normalnych rozmiarów, nawet jeśli walczyłem tą samą postacią z rzędu kilka walk. Niestety dalej nie poprawiono poziomu trudności i nawet niespecjalnie się starając, możemy bez problemu ukończyć każde starcie. Za to jedynie twórcy obniżyli wymagania do zdobycia najwyższej oceny po starciu. Widzę to chociażby po tym, że w każdym starciu fabularnym, jak i niefabularnym, bez problemu zdobyłem ocenę S, poza walką olbrzymami co jest oczywiste, a w podstawce stawałem na głowie, aby ją zdobyć, co i tak dosyć rzadko mi się zdarzało. Skupmy się też na nowościach wprowadzonych w tym dodatku, a konkretnie na postaciach i arenach. Tutaj niestety też wyszło słabo, ponieważ gra wprowadziła tylko sześć nowych postaci i trzy nowe skórki, co jak na ilość postaci, które pojawiły się w filmie, a nawet w samej grze, jest liczbą dosyć małą. Nie rozumiem dlaczego twórcy nie zdecydowali się na udostępnienie większej liczby postaci z tego filmu. Może bym wybaczył, gdyby w planach była kolejna część z serii Ultimate Ninja Storm, tylko dotyczącą Boruto i tam jakby chcieli umieścić wszystkie te postacie, a nawet więcej, jednak do dzisiaj nie słychać nawet plotek na ten temat. Co się tyczy aren, to nowych mamy tylko trzy. Też co prawda mało, ale to jest bardziej zrozumiałe, ponieważ tak szczerze to walki tu nie odbywały się w zbyt różnorakich miejscach, więc taka ilość jest zupełnie do wybaczenia. I to w zasadzie tyle, tak się właśnie prezentuje rozgrywka w dodatku Road to Boruto. Śmiało można ją określić kolejnym trybem przygodowym z kontynuacją fabularną po epilogu i przedstawiającą nam następne pokolenie ninja.

Ścieżka dźwiękowa

nsuns4rtb muzyka

Ścieżka dźwiękowa w tym dodatku nie będzie podlegała finalnej ocenie. Ta decyzja wynika głównie z faktu, że nie usłyszymy tu żadnych nowych utworów, a jeśli tak, to były bliźniaczo podobne do utworów z podstawki lub zupełnie niezauważalne. Podobnie wygląda sprawa z dźwiękami otoczenia, które chcąc nie chcąc musiały zostać takie same i nic właściwie nie można było w nich zmienić. Nie zmienia to oczywiście faktu, że cała ścieżka dźwiękowa jest plusem podstawki i nawet tutaj pozytywnie wpływała na klimat.

Z voice actingiem jest trochę podobnie, oczywiście jeśli chodzi o jakość wykonania, ponieważ poza znanymi już nam głosami bohaterów, usłyszymy tutaj sporo nowych i to właśnie na nich chcę skupić swoją uwagę. Dodatek ten wprowadza sporo nowych postaci, sporo z nich jest co prawda niegrywalnych, ale pokazują się w przerywnikach filmowych, a nawet w starciach fabularnych. Słychać, że każda z postaci jest profesjonalistą w tym co robi i posiada spore doświadczenie w swoim zawodzie, czego skutkiem jest świetne oddanie postaci, ich charakterów i emocji. Bardzo przyjemnie się tego słucha i działa to niezwykle klimatycznie, chociaż jak wiadomo, osobom, które nie przepadają za japońskimi produkcjami i tym bardziej japońską wersją językową będzie bardziej podobała się wersja angielska. Tutaj niestety nawet osobom, które nie przepadają za japońskim językiem radziłbym grać właśnie na tej wersji, ponieważ angielska, jak to bywa w przypadku produkcji opartych na anime/mandze, jest po prostu słaba. Nieodpowiedni dobór aktorów i niezbyt dobre oddawanie emocji nie działa korzystnie na klimat. Dlatego o ile japoński voice acting uważam za plus tego dodatku i pozytywnie wpływającego na klimat, tak angielski jest minusem i nie działa korzystnie. Dlatego zachęcam właśnie do grania z tą wersją voice actingu.

Grafika

nsuns4rtb grafika

Grafika, podobnie jak ścieżka dźwiękowa, nie będzie brana pod uwagę w ocenie tego produktu, bo właśnie jest to tylko dodatek wymagający podstawowej wersji gry do działania, więc graficznie nie mogło nic się tu zmienić. Oczywiście dalej jest to bardzo ładnie graficznie gra ze świetnym komiksowym stylem, który zestarzeje się wolniej niż poprzednie części, więc i w tym dodatku jest to samo. Mamy też nowe areny i postacie, jednak o nich za dużo powiedzieć nie można, ponieważ, w przypadku aren, są bardzo podobne do znanych już nam miejsc walki, są tak samo szczegółowe i mają dosyć mało elementów, które podczas walki mogły się zniszczyć. Co do postaci, to część z nich mogliśmy zobaczyć już w epilogu w podstawce, a reszta jest wykonana w takim samym stylu, co też nie oznacza, że są złe, są naprawdę ładnie wykonane, szczegółowo i na pewno osoby, które oglądają anime lub czytają mangę rozpoznają ich bez problemu. Jednak jest ich za mało i sporą ilością też nie możemy zagrać, by uznać je za plus dodatku, ale to nie zmienia faktu, że są naprawdę porządnie wykonane.

W kwestiach technicznych się nic nie zmieniło, a nawet można byłoby powiedzieć, że jest bardziej uciążliwie. Osoby grające w podstawową wersję gry wiedzą, że gra trzyma przez sporo czasu płynność na poziomie sześćdziesięciu klatek na sekundę, tyczy się to głównie starć normalnych rozmiarów przeciwników. Natomiast gdy na arenę wkradają się olbrzymie postacie, to nagle płynność spada do trzydziestu. Sześćdziesiąt i trzydzieści klatek to płynny obraz, jednak nie w przypadku, gdy nagle spada z tej większej do mniejszej, jest to bardzo męczące dla oczu. W przypadku trybu przygodowego było to bardziej widoczne, ponieważ tam płynność skakał w zależności w jakim miejscu na mapie się znajdowaliśmy, co skutkowało nawet bólem oczu przy dłuższych rozgrywkach. Niestety dodatek ten jest zrobiony w stylu trybu przygodowego, więc ta płynność bardziej nam przeszkadza niż w przypadku podstawki. Dlatego też zalecałbym odpowiednio dawkować sobie rozgrywkę. Na całe szczęście płynność to jedyny problem techniczny tej produkcji. Przez całą rozgrywkę nie doświadczyłem żadnych bugów, czy wywalenia do pulpitu.

PODSUMOWANIE

Plusy:

+nawet dobry klimat
+satysfakcjonujące zakończenie
+walki dalej sprawiają przyjemność
+ciekawe zadania poboczne
+japoński voice acting

Minusy:

-fabularnie nie porywa
-skoki płynności są bardzo męczące
-dalej bardzo prosta
-angielski voice acting
-mało nowych postaci dostępnych do gry

Naruto Shippuden Ultimate Ninja Storm 4 Road to Boruto było dla mnie ciekawym dodatkiem, który miał mnie wprowadzić do świata Boruto, ponieważ wcześniej miałem z nim styczność poprzez krótki rozdział mangi. Niestety nie było to dla mnie przyjemne doświadczenie, a to głównie zasługa nużącej fabuły oraz skoków płynności, które sprawiały, że odechciewało mi się dalej grać. Dlatego moją oceną dla tego dodatku jest 5/10. Zrealizowany za szybko i niepoprawiający błędów oryginały. Mogę go polecić tylko największym fanom, a reszcie, która chce poznać fabułę radziłbym lepiej obejrzeć film na podstawie którego powstał ten dodatek.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Naruto Shippuden Ultimate Ninja Storm 4 – Recenzja

nsuns4

Naruto Shippuden Ultimate Ninja Storm 4 jest finalną odsłoną serii bijatyk na podstawie mangi i anime autorstwa Masashiego Kishimoto. Jest to również kontynuacja historii z drugiego sezonu anime Naruto Shippuden, a co za tym idzie zakończenie całej historii. Jak wypada zatem koniec historii młodego wojownika ninja w świecie gry? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio Cyberconnect2.

Wydana została przez Bandai Namco Entertainment.

Aktualnie można ją kupić za pośrednictwem platformy Steam.

Fabuła

nsuns4 fabula

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części mogą pojawić się spoilery.

Na początku należałoby wspomnieć, że sposób prowadzenia fabuły został zmieniony. Nie mamy już tutaj swobody poruszania ze względu na charakter opowieści. Misje wybieramy ze specjalnego menu w którym przedstawiona jest ścieżka, która odsłania się wraz z kolejnymi rozdziałami. W sumie mamy tutaj prolog, trzy rozdziały i epilog, a w tym trzydzieści cztery misje, ale tylko w dwudziestu pięciu stoczymy przynajmniej jeden pojedynek, ale ten wynik nie powinien przerażać, ponieważ na misje niekoniecznie musi przypadać jedna walka, ale mogą dwa lub nawet trzy starcia, dlatego w trybie fabularnym stoczymy aż 40 różnych walk. Jeśli już mowa o samej fabule, to należy od razu zaznaczyć, że gracze, którzy poznają fabułę Naruto poprzez gry mogą poczuć się początkowo zagubione, ponieważ jeśli pamiętacie, to trzecia część, zatytułowana Naruto Shippuden Ultimate Ninja Storm 3 Full Burst, ze względu na rodzaj rozgrywki zmieniła zakończenie na bardzo złe i w zasadzie nic nie wyjaśniające, a jak podejdzie się do czwartej części, to można poczuć się trochę zmieszanym. Co prawda pierwsza walka dotyczy przeszłości Hashiramy i Madary, czyli założycieli Wioski Ukrytej w Liściach, następnie mamy krótkie przypomnienie wydarzeń z poprzednich części i kontynuacje Czwartej Wielkiej Wojny Shinobi. Jak już możecie się domyślić, to tutaj następuje problem, ponieważ w trzeciej części została ona zakończona w dosyć głupi sposób i nic w grze nie wskazywało, że będzie ona kontynuowana, a czwarta część nawet nie stara się wyjaśnić, że było inaczej i od razu rzuca nas w wir nowych wydarzeń. Może być to problematyczne dla graczy niezaznajomionych z materiałem źródłowym, jednak gra nie że jest skierowana głównie do fanów anime i mangi autorstwa Masashiego Kishimoto. Nikogo nie powinno dziwić, że twórcy nie chcieli zachęcić osób niezaznajomionych z materiałem źródłowym, a to głównie ze względu, że jest to finał historii na który fani czekali od dawna, a należy zaznaczyć, że gra została wydana rok po zakończeniu trwania mangi. Sama historia też już nie jest tak silnie nastawiona głównie na Naruto, ale również przyjdzie nam zobaczyć całą wojnę oczami Sasuke. Ścieżka fabularna na której wybieramy misji w dwóch rozdziałach zostaje podzielona i właśnie na tych dwóch ścieżkach poznajemy obie historie. I tak też jest w pierwszym rozdziale. Ścieżka Naruto przedstawia starcie i zniszczenie maski Tobiego, a także przedstawienie jego historii, a z kolei ścieżka Sasuke przedstawia przywrócenie do świata jego dawnego mistrza oraz poszukiwania odpowiedzi na męczące go pytania. Historia przedstawia właściwie końcówkę wojny. Odkrywa parę tajemnic, rozwija stare wątki, a także przedstawia historie starsze niż wszyscy bohaterowie razem wzięci. Ta część jest najbardziej nastawiona na historię, więc możecie się spodziewać, że będziecie tutaj oglądać wiele przerywników i wysłuchiwać wielu dialogów, zdecydowanie jest tego więcej niż samych walk, ale też oczywiście nie mamy tutaj przesady takiej jak w trzeciej części, gdzie jeden przerywnik trwał ponad czterdzieści minut. Podczas wyboru misji wyświetla nam się ile potrzeba średnio minut na ukończenie jej. Czym więcej minut ma misja, tym więcej walk stoczymy. Ogólnie to historia została bardzo dobrze wykonana, co prawda mamy trochę rzeczy tu zmienionych, a część pośpieszonych, niektóre walki zupełnie inaczej wyglądały, a jeszcze innych nie było, jednak trudno jest ukazać wszystkie wydarzenia z mangi w formie gry, ale to też nie jest problem, ponieważ nawet w takiej formie można się świetnie bawić i cieszyć ważnymi momentami mangi w formie growej. Jednak fabuła ma jeden poważny problem z którym boryka się już od drugiej części, czyli ugrzecznienie historii. Oczywiście fabuła mangi/anime Naruto nigdy nie była zbyt brutalna, jednak zdarzały się obcinane kończyny, tryskająca krew, a także liczne śmierci. Prawdą jest, że śmierć występuje w grze, ale bardzo ocenzurowana. Nawet w finale twórcy nie mogli sobie odpuścić, więc i tutaj nie zobaczymy nawet kropelki krwi, a jak już ma się pojawić, to jest koloru czarnego i bardziej przypomina mocniejszy cień niż faktyczną krew. W niektórych momentach krew gra ważną rolę, a jej brak trochę odbiera powagi scenom. Śmierci bohaterów też zostały wykonane bardziej, aby wzbudzić emocje w graczu, ale bez pokazywania obrażeń. To samo jest z kończynami, jeśli jakaś postać ma stracić kończynę, to i tak ostatecznie ją ma, ale całą czarną, co wygląda dość komicznie. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego z takim materiałem źródłowym twórcy postanowili tak spłycić brutalność, której i tak nie ma tutaj za dużo.

Dzięki filmowości historii postacie są zdecydowanie lepiej przedstawione i ich zmiany są lepiej przedstawione. Oczywiście ciężko powiedzieć tutaj coś nowego o postaciach, które towarzyszą graczom już od wielu części, jednak pojawia się parę nowych i to na nich się skupię. Nie ma ich co prawda dużo, ale dosyć szybko dowiadujemy się o ich przeszłości, dawnych marzeniach, obecnym celu, a także o tym, że realizują swój plan od wielu lat, powoli i spokojnie. Co prawda to nie tylko antagoniści, ale w większości przypadków właśnie to ci źli pokazywani są na pierwszym planie. Można ich polubić, a nawet z przyjemnością oglądać ich pojawianie się na ekranie. Te wszystkie postacie, poza swoimi uczynkami, są głównie przedstawiane i rozwijane poprzez dialogi, a te zostały wzięte prosto z kart mangi, ale tak jak już wspominałem, niektóre sceny zostały przerobione na potrzeby gry, więc i tutaj zdarzyło się twórcom, że musieli i w przypadku dialogów wprowadzić drobne zmiany, ale w ogólnym rozrachunku nie da się rozróżnić dialogów twórców gdy od oryginalnych dialogów twórcy mangi, czyli zostało to wykonane w naprawdę dobry sposób. Fani anime/mangi będą zadowoleni, ponieważ twórcom nie przyszło na myśl, aby zmieniać cokolwiek w bohaterach, dlatego dostajemy charaktery dokładnie takie jak na kartach mangi i w odcinkach anime, chociaż nie każdemu musi się spodobać, w tym mi, jaki kierunek obrała manga od początku drugiego sezonu anime, którego właśnie mamy możliwość doświadczyć.

Poza trybem fabularnym mamy jeszcze możliwość zagrania w tryb przygody, który właściwie nie różni się od trybu fabularnego z poprzednich części. Wcielamy się w Naruto i mamy swobodę poruszania się na kilku planszach w widoku 3D. Akcja tej przygody dzieje się przed epilogiem fabuły, a historia w tym trybie dotyczy Naruto, Sakury i Hinaty. Za dużo o samej fabule nie mogę napisać, ponieważ jest dosyć krótka i dosyć średnio ciekawa, więc poznanie jej zostawię wam. W tym przypadku mamy bardziej rozwiniętą strefę uczuciową bohaterek, więc też fani łączenia ze sobą postaci będą mieli interesującą zabawę.

Zakończenie znają już właściwie osoby, które obejrzały anime albo przeczytały mangę, jednak dla osób, które nie zapoznały się z materiałem źródłowym wypadłoby mniej więcej je opisać. Stanowi ono podsumowanie całej historii, a także wieloletniej rywalizacji. Jest naładowane emocjami i dosyć dobrze zrealizowane, nawet pomimo ugrzecznienia fabularnego. Wbrew pozorom finał gry jest bardziej satysfakcjonujący niż finał mangi i anime, co może być dziwne w takim przypadku, ponieważ jest ono takie same, jednak w przypadku gry to my kierowaliśmy losami bohaterów, nawet pomimo faktu, że jest to zupełnie liniowa historia. Dlatego powinien to być tytuł w szczególności dobry dla osób, które się zawiodły pierwowzorem. Dodatkowo w epilogu mamy przedstawioną przyszłość kiedy to bohaterowie są już dorośli i mają pozakładane swoje rodziny, taki dosyć ciekawy smaczek, który również był obecny w anime oraz mandze.

Klimat – Lokacje

nsuns4 klimat

Poprzednie części serii były bardziej nastawione na przygodę z fabułą i walkami w tle, a w przypadku tej części mamy odwrotną sytuację, ponieważ na pierwszy plan wychodzi fabuła i walka, a przygoda została odsunięta na dalszy plan. Tym też sposobem został zmieniony klimat, jednak nie należy się obawiać, że jest on gorszy, wręcz bym powiedział, że jest lepszy. Oczywiście nie mamy tutaj takiej swobody w kierowaniu historią bohaterów, jednak tym sposobem twórcy pozbyli się problemów związanych z eksploracją, która w tej serii nigdy nie była wyjątkowo dobra i wręcz negatywnie wpływała na klimat. Tutaj mamy pełne skupienie się fabule i to było coś czego brakowało tej serii. Ten zabieg pozwolił po części odtworzyć klimat anime, jednak z tą różnicą, że to my bierzemy udział w największych pojedynkach, a także z powodu zmian w historii, aby ją dostosować do gry, mamy możliwość spojrzenia na niektóre starcia zupełnie inaczej i to jest naprawdę ciekawe. I tutaj też pojawiają się dwa problemy. Pierwszy to taki standardowy problem z tytułami anime, ponieważ nie każdemu się podoba taki styl, jednak w większości przypadków przekonuję was do zapoznania się z danym tytułem, ponieważ uważam, że akurat może ten konkretny tytuł wam się spodoba, ale jednak w tym przypadku tego nie mogę zrobić, ponieważ tytuł ten jest przeznaczony głównie dla fanów anime Naruto Shippuden i to takich, którzy znają dokładnie całą fabułę, a sama gra też nie stara się przyciągnąć do siebie nowych graczy, dlatego osoby nie przepadające za takim stylem nie odczują dokładnie klimatu tej gry. Drugi problem dotyczy samych fanów anime, a konkretnie chodzi mi o to, że osoby śledzące mangę/anime wiedzą, że poziom fabularny w drugim sezonie zaczął drastycznie spadać, więc ci również mogą nie poczuć się przyjemnie rozgrywając te najsłabsze momenty w historii. Mi również nie podobało się w jakim kierunku Masashi Kishimoto poprowadził swoją serię, jednak świadomość, że to jest gra i to ja decyduję w jakim stylu będą prowadzone walki, to sprawiło, że nawet logiczne błędy w fabule nie przeszkadzały tak bardzo. To są takie typowe błędy przy tytułach anime, a szczególnie przy takich, które są częścią większej serii i prowadzą do wielkiego finału. Oczywiście one nie muszą wystąpić w waszym przypadku, tak jak i w moim nie wystąpiły, ale warto mieć je na uwadze. W sposobie opowiadania historii jest również ciekawy klimat, chociaż nie rozumiem dlaczego twórcy postanowili zrobić dwa sposoby przerywników filmowych. Początkowo wyświetlają nam się klatki z anime z pełnym dubbingiem, a po pewnym czasie mamy w pełni 3D również z pełnym dubbingiem. Prawdopodobnie taka decyzja zapadła w ostatniej chwili, dlatego nie wszystkie przerywniki są ruchome, co prawda też nie ma to wielkiego wpływu na klimat, ale fakt faktem, że ten przeskok delikatnie go modyfikuje. Opisując klimat nie można zapomnieć o świetnym udźwiękowieniu, jak i voice actingu. Te dwie rzeczy również dodają sporo od siebie, bo są wykonane w typowy dla japońskich produkcji sposób, czyli świetny. Jedynie co negatywnie na niego wpływa to spadki animacji podczas starć olbrzymich przeciwników. Cała gra chodzi płynnie w sześćdziesięciu klatkach na sekundę, jednak gdy dochodzi do starć w których walczymy olbrzymimi postaciami to klatki spadają do trzydziestu i o ile taka liczba klatek jest również wystarczająca do płynnej gry, tak nagłe spadki o połowę są mocno wyczuwalne i skutecznie wybijają z klimatu. Na całe szczęście takich walk nie ma dużo i też nie są zbyt długie. Podsumowując, klimat trybu fabularnego jest naprawdę dobry, można dosyć szybko wsiąknąć i przez długie godziny być częścią historii.

Drugi tryb gry, czyli tryb przygody, również posiada swój klimat i ten niestety nie jest już tak dobry jak w przypadku fabularnego trybu. Tutaj wracamy do klasycznego sposobu gry znanego nam z poprzednich części, czyli swobodnej eksploracji. To byłby ciekawy tryb z dosyć interesującą fabułą dla osób, które doskonale znają postacie i relacje ich łączące, dzięki czemu klimat stałby na wysokim poziomie, jednak wykonanie tego trybu pozostawia wiele do życzenia. Zaczynając od tego co widać od razu i co pojawiało się już w trybie fabularnym, to spadki płynności animacji. Sporo czasu spędzimy tutaj w naszej wiosce, a tam płynność drastycznie skacze. Mamy miejsca w których gra chodzi płynnie w sześćdziesięciu klatkach na sekundę, aby po zrobieniu paru kroków spadły do trzydziestu. O ile w trybie fabularnym nie są to aż tak drastyczne przeskoki, tak tutaj wystarczy sekunda, aby wszystko się zmieniło. Kolejny problem to zbyt duża powtarzalność aktywności pobocznych, trochę męczy widząc, że kolejna postać proponuje nam dziesiąty raz tę samą walkę lub dostarczenie tych samych materiałów. O ile ten tryb jest ciekawy fabularnie, tak klimatycznie niestety jest tu słabo.

Lokacje w trybie fabularnym to tylko areny na których walczymy, a tych mamy tutaj aż czterdzieści, co prawda nie na wszystkich będziemy walczyć w fabule, ponieważ część z nich to po prostu areny z poprzednich części. Mamy tutaj też parę aren, które pojawiają się tylko w starciach fabularnych i poza nimi nie będziemy mogli na nich walczyć. Same ich wykonanie jest naprawdę ładne, co prawda nie będziemy mieli zbyt dużo czasu, aby je podziwiać, jednak ich wykonanie jest naprawdę dobre. Oczywiście ciężko tutaj pisać o jakichkolwiek znaczących zmianach czy nowościach, ponieważ są to po prostu stare areny z poprawioną jakością graficzną. Podobnie jest w trybie przygody, ponieważ tam poruszamy się po trójwymiarowych mapach, jednak dalej większość z nich to po prostu odnowione wersje lokacji z poprzednich części, z paroma nowościami. Oczywiście nie twierdzę, że to jest minus i wynika on z lenistwa twórców, a to dlatego, że ciężko byłoby wprowadzić tu coś nowego, coś co by się zgadzało z danym uniwersum. O ile jeszcze w pierwszych dwóch częściach, a nawet trzeciej, można było wprowadzać jakieś nowości, tak w czwartej, finalnej części, o to już trudniej, dlatego odnowienie starych map oraz dodanie paru nowych, a przy tym zachowanie stylu anime jest zupełnie wystarczające. Należy też pamiętać, że w tej części grafika stoi na bardzo wysokim poziomie, parę poziomów wyżej niż wszystkie poprzednie części, więc nawet te stare lokacje są zdecydowanie ładniejsze teraz niż były wcześniej.

Grywalność

nsuns4 grywalnosc

Rozgrywka w tej części opiera się w większości na walce, więc też od niej zacznę. System walki nie uległ drastycznym zmianom względem poprzednich części, a nawet zapożycza stary element walk z pierwszej części, ale to nie oznacza, że nic nowego nie zostało dodane. Dalej jest to po prostu prosta bijatyka z niewielką ilością kombinacji, ale za to ze sporą liczbą postaci, ponieważ w tej części mamy do dyspozycji aż sto dziewięć postaci oraz dodatkowe cztery z niewielkiego DLC. Oczywiście spora część z tych postaci to po prostu kopie z poprzednich części, a nawet parę wersji tej samej postaci, z tymi samymi umiejętnościami. W tym przypadku się nic się nie zmieniło, jednak zyskało na dynamiczności i efektywności. Techniki wykonywane przez nasze postacie wyglądają teraz naprawdę świetnie, szczególnie to widać w starciach fabularnych kiedy to przeciwnicy wykorzystują swoje potężne umiejętności, ale nawet w standardowych walkach po przebudzeniu postaci zaczyna się robić bardzo interesująco na ekranie. Do tego dochodzi nowość w serii, która również dodaje dynamiki i sporo możliwości w walce, a konkretnie chodzi o zmianę głównej postaci na postać wspomagającą. Ta opcja nie jest jakąś rewolucją w gatunku bijatyk, jednak w tym tytule pasuje świetnie, ponieważ pozwala nam łączyć różne techniki w świetne kombinacje i to wszystko bardzo płynnie działa. Tak przy okazji wyboru postaci pomocniczych dobrze by było mieć na uwadze ich relacje fabularne, ponieważ połączenie Naruto-Sasuke, czy też Naruto-Sasuke-Sakura, a także Might Guy-Rock Lee, może sporo namieszać na polu walki. Gdy połączymy takie dwie-trzy postacie, to może nam z tego wyniknąć nowa technika kończąca, która nie jest grupową techniką, a zupełnie czymś nowym. Do tego jeśli dane postacie posiadają przebudzenie, to przy użyciu na głównej postaci one też się przebudzają i nie blokują jak to najczęściej bywa. I to jest naprawdę super opcja, ponieważ pokazuje, że nie jest to kolejna bijatyka z postaciami anime, ale bez zupełnie pokazanych relacji. To też pozwoliło stworzyć masę easter eggów, które spodobają się fanom anime/mangi. Kolejną nowością jest system Armor Break oraz Weapon Break, jak same nazwy wskazują polegają na zniszczeniu pancerza oraz broni i każdy z tych systemów jest przedstawiony wizualnie. W przypadku w którym ulega zniszczeniu pancerz trochę ciężko byłoby to przedstawić u postaci, które tego pancerza po prostu nie posiadają, jednak w ich przypadku jest to przedstawione poprzez podarcie ubrania lub utratę ich części. W przypadku zniszczenia broni, to po prostu postać która dzierżyła jakiś miecz lub dowolne inne uzbrojenie, to po prostu ją traci. System ten działa w dwie strony, działa na przeciwników i na nas, a wystarczy zadać/otrzymać odpowiednią ilość mocniejszych uderzeń. Co ciekawe w przypadku Armor Breaku przeciwnik, lub my sami, traci jakąś część obrony, ale zyskuje na sile ataku, a w przypadku Weapon Breaku jest odwrotnie, przeciwnik traci część siły ataku, ale zyskuje większą obronę. Do gry wraca walka na ścianach, którą znaliśmy z pierwszej części, jednak nie mamy tylu aren, aby w pełni móc się cieszyć tą opcją, czyli podobny problem jaki mieliśmy w pierwszej części. Jest to tego typu opcja, która jest, ale i tak z niej zbyt często, albo nawet i wcale, nie skorzystacie. Ogólnie, to system walki uległ niewielkim zmianom, jednak dalej jest to prosta bijatyka z postaciami z popularnego anime, które bardzo wiele zyskały na wprowadzonych nowościach przez co walczy się przyjemniej. Dodatkowo w grze dostępny jest tryb multiplayer, jednak, jak w przypadku poprzednich częściach, jest już martwy, więc jak chcecie pograć po sieci, to lepiej się wcześniej umówić ze znajomymi.

Tryb fabularny poza standardowymi walkami posiada parę wyjątkowych, których nie będziemy mogli odtworzyć w swobodnej walce. Nie piszę tu też o walkach olbrzymich przeciwników, bo te pojawiały się również w poprzednich częściach. Tutaj chodzi mi o takie starcia jak starcie przywołanych istot z klonami dziesięcioogoniastego, czy nawet ucieczka jako dziewięcioogoniasty przez wąski kanion. Nie są to długie etapy, ani też na siłę napakowane akcją, również nie ma ich zbyt dużo. Są piękne wizualnie i jednocześnie ciekawe, stanowią miłą odskocznię od standardowych pojedynków. Niestety ich minusem jest płynność. O ile w walkach olbrzymich postaci jest od początku spowolniona do trzydziestu klatek, tak w przypadku tych niestandardowych prędkość potrafi skakać. Są momenty w których gramy płynnie, aby za chwilę liczba klatek spadła, żeby za niedługo znowu stać się płynna. Do tego został wprowadzony dosyć niezrozumiały dla mnie system bycia pokonanym. Otóż, jeśli nie idzie wam w bijatykach, nawet na najłatwiejszym poziomie potraficie przegrać, ale lubicie uniwersum Naruto i byście chcieli ukończyć ostatnią część przygód Naruto, to nie musicie się obawiać, ponieważ po zostaniu pokonany wyświetlają nam się dwie opcje, jedną z nich jest wrócenie do walki z większą siłą ataku, a druga to również powrót do walki, ale z większą obroną. Po dokonaniu wyboru wracamy do walki w momencie w którym przegraliśmy, odzyskujemy całe zdrowie, a przeciwnikowi zostaje dokładnie tyle ile miał kiedy nas pokonał. Jest to spore ułatwienie, jednak same walki są jednak proste i jednak nie powinny sprawić żadnych problemów. Tutaj jednak z łatwością walki dochodzi dużo większa trudność w zdobyciu najwyższej oceny za walkę. Nie za bardzo orientuję się jak ten system dokładnie ocenia walki, ponieważ nawet po wypełnieniu wszystkich pobocznych celów walki i nie straceniu zbyt dużej ilości zdrowia gra potrafi nam przyznać niższą ocenę, jednak to nie oznacza, że nie da się jej zdobyć, ponieważ mimo wszystko mi się udało parę najwyższych ocen zdobyć. Wszystkie walki i przerywniki filmowe zmieściły się w czasie ośmiu godzin, czyli jest to najkrótszy czas ze wszystkich czterech części serii Ultimate Ninja Storm, jednak to wynika z formuły trybu fabularnego, nie mam tej swobody i zadań pobocznych znanych z poprzednich części serii.

Już kilkukrotnie wspomniałem o trybie przygodowym w kwestii fabularnej, klimatycznym i lokacji, a teraz wypadałoby opisać jak to wygląda w kwestii rozgrywki. I tu też nie jest zbyt kolorowo. Jak już pisałem, tryb ten jest tym czym był tryb fabularny w poprzednich częściach, czyli eksploracja z fabułą, zadaniami pobocznymi oraz znajdźkami. O fabule się już wypowiedziałem, natomiast zadania poboczne niby opowiadają jakąś drobną historyjkę, ciekawsze lub mniej, ale zwykle sprowadza się to do walki lub wykonania szeregu prostych zadań, czyli standardowo w tej serii. W czasie eksploracji mogą nam się pojawić nagłe wydarzenia, których tutaj mamy dwa typy, walka lub dostarczenie konkretnych przedmiotów, i wszystko byłoby w porządku, gdyby tych konkretnych wydarzeń byłoby więcej, a tak mamy po jednym typie dla walki i dostawy, co bardzo szybko powoduje, że zaczynamy olewać te wydarzenia, bo ile razy można powtarzać tę samą walkę, nawet jeśli wybierzemy inną postać, bo w tych akurat walkach nie jesteśmy ograniczeni tylko do Naruto, albo dostarczać te same materiały. Oczywiście za wykonywanie ich dostajemy coś, a konkretnie przedmioty, które możemy wymienić na karty, czy też tytuły, naszej postaci w multiplayerze, czyli tak średnio. Rolę znajdziek pełnią tutaj kryształy wspomnień, czyli coś na wzór tych z części trzeciej, każdy taki kryształ zawiera jedną walkę z całej serii anime/mangi. To jest nawet fajny pomysł, tylko tutaj czuć, że jest to taka pomniejszona kopia tego co było w poprzedniej części. Całą fabułę tego trybu wraz ze wszystkimi zadaniami pobocznymi, nawet gra mi pokazała, że ukończyłem go na sto procent, zajęło mi około pięciu godzin, czyli dość sporo jak na poboczny tryb gry. To mógłby być po prostu dobry tryb, taka odskocznia od ciągłego podążania za głównym nurtem fabularnym, ale tutaj zabija go optymalizacja. Poruszamy się po trójwymiarowych mapach, a jest ich kilka. Taka główna lokacja to oczywiście Konoha, ale możemy się przenieść również przykładowo do wioski ukrytej w piasku. Tutaj mamy poważne skoki płynności klatek z sześćdziesięciu do trzydziestu i najczęściej następuje to w lokacjach gdzie jest trochę postaci niezależnych. O ile do takich skoków można się przyzwyczaić w walkach, bo te zwykle do najdłuższych nie należą, tak tutaj spędzimy parę godzin i trzeba przyznać, że to bardzo męczy i trzeba niestety robić sobie dłuższe przerwy. Ogólnie zamysł twórców był ciekawy, dać coś dodatkowego i ucieszyć fanów uniwersum, jednak wiele błędów pokazuje, że jest to po prostu kolejny zmarnowany potencjał.

Ścieżka dźwiękowa

nsuns4 muzyka

O ścieżce dźwiękowej w tej serii za dużo złego nie da się powiedzieć, ponieważ muzycznie jest wręcz świetna i z części na część staje się jeszcze lepsza. Zawsze powtarzam, że muzyka ma swój ogromny wpływ na klimat, a tutaj szczególnie, ponieważ nacisk na fabułę jest jeszcze większy niż w poprzednich częściach, więc siłą rzeczy udźwiękowienie musiało być tutaj jeszcze lepsze, aby w pełni oddać klimat anime. I to tutaj wyszło, reguła się potwierdziła, a my dostaliśmy naprawdę porządnie wykonaną ścieżkę dźwiękową. Oczywiście usłyszymy tutaj podobne dźwięki do poprzednich częściach i to jest prawda, jednak jest to motyw znany z poprzedniczek, w teorii są to te same utwory, ale w praktyce zostały odpowiednio zremiksowane, aby dopasować ją do odpowiednich sytuacji w nowszej części. Może się wydawać, że jest to pójście na łatwiznę, czy olanie tego elementu gry, jednak tak to działa też w anime w którym to również pojawia się taki styl w połączeniu z nowymi utworami. Takie działanie sprawia, że dostajemy klimat rodem z anime, a jeśli połączymy to z naprawdę niezłą jakością voice actingu oraz graficzną, to dostajemy coś na co fani czekali długo, czyli świetną grę w uniwersum Naruto ze świetną ścieżką dźwiękową, ponieważ i na to anime nie może narzekać. Tak jak wspominałem wyżej, to nie jest jedynie dobrze dobrana muzyka, ale również dobrze dopasowana, co jest bardzo miłe dla ucha i dla podświadomości gracza, że dany fragment ma wywołać określone emocje na graczu i w moim odczuciu wyszło to twórcom świetnie. Co jest ciekawe, bo o ile inne elementy twórcom japońskim mogą nie do końca wychodzić, tak do ścieżki dźwiękowej, w większości przypadków, nie ma do czego się przyczepić. Podobnie zresztą jest w kwestii dźwięków otoczenia. Dostaliśmy ich więcej, więcej efektów dźwiękowych, lepiej dzięki temu słyszymy potęgę i destruktywną moc danej umiejętności. Może w zwykłych starciach nie zwraca się na to uwagi, ponieważ liczy się najszybsze zwycięstwo, tak w trybie fabularnym w którym to walki często są przerywane przez przerywniki filmowe w których też często nasi przeciwnicy, jak i nasze postacie, wykonują potężne, destrukcyjne techniki, wtedy również słychać tę potęgę. To sprawia, że nie tylko przyjemnie się gra, ale też przyjemnie słucha, co jest często niedoceniane przez graczy, ale warto czasem przysłuchać się dźwiękom z gry, a nie pojedynczym utworom.

W kwestii voice actingu również nie można się do czegokolwiek doczepić. Pograłem trochę z angielskim dubbingiem, jednak jak to bywa w przypadku gier na podstawie anime, ta wersja dźwiękowa zupełnie nie jest dopasowana, jest dosyć słaba i nie polecam grania w tej wersji, nawet jeśli nie przepadacie za japońskimi głosami. I właśnie z tą japońską wersją grałem w większą część gry. I jak zawsze muszę pochwalić japońskich aktorów głosowych, ponieważ jako, że są też głosami w anime, to dosyć dobrze są zaznajomieni z postaciami, które odgrywają, a to z kolei przekłada się na dużo lepszą jakość. Sporo z tych głosów znane są, poza anime, z poprzednich części, więc gracze poprzednich części dobrze wiedzą czego się spodziewać w tej, nawet pomimo, że pojawiają się tutaj nowe postacie, ale je można policzyć na palcach jednej ręki, więc żadnych dużych nowości tu nie ma. To dotyczy głównie trybu fabularnego, ponieważ on został w pełni zdubbingowany. Inaczej jest w trybie przygody, tutaj w większości mamy tylko puste teksty i pojedyncze odgłosy, co troszkę może zawodzić, ponieważ historia tego trybu głównie opiera się o emocje. Jednak mimo wszystko japoński voice acting jest sporym plusem tej produkcji.

Grafika

nsuns4 grafika

Trzy części serii Ultimate Ninja Storm, a także spin-off Revolution, były do siebie bardzo podobne, nie wprowadzały zbyt dużych zmian w oprawie graficznej, można nawet stwierdzić, że były prawie bliźniaczo do siebie podobne. Dopiero ta część, ostatnia z serii, wprowadziła ogromne zmiany w oprawie graficzne i śmiało można powiedzieć, że jest to najładniej wyglądająca część całej serii. I wcale nie wynika to z podzielenia gry na tryb fabularny i przygodowy, a dlatego, że twórcy nie silili się tutaj na przenoszenie dwuwymiarowego anime w trójwymiarową grę. Oczywiście dalej są ślady 3D, jednak zostały one lepiej wykonane, głównie za sprawą komiksowej kreski, oczywiście nie takiej jak to było chociażby w starszej grze XIII, ale bardziej stonowanej. To sprawiło, że postacie, areny, a nawet kolory zyskały dodatkowego uroku. Ogólnie podczas walk nie mamy zbyt dużo czasu, aby podziwiać areny i tła, dlatego warto włączyć sobie walkę jeden na jednego, ale przeciwko drugiemu graczowi i pooglądać jak to wszystko wygląda, a uwierzcie mi na słowo, naprawdę warto. Postacie wyglądają bardzo komiksowo, ale też bardziej poważnie, co też sprawia, że odbieramy je bardziej poważnie. Zdaję sobie sprawę, że niektórzy słysząc zwrot anime w głowie wyobrażają sobie bajkę dla dzieci i gdyby ktoś miał właśnie sugerować poprzednimi częściami, to faktycznie miałby podstawy, aby tak myśleć, a tutaj jest to odczucie inne, chociaż nie pomaga w tym cenzura, która dosyć irytuje, tak jak i w poprzednich częściach. Z trybem przygody jest o tyle problem, że poziom graficzny nie jest równy. Oczywiście graficznie jest lepiej, jednak niektóre lokacje wyglądają dosyć biednie, a postacie niezależne mają zapętlone animacje, co dosyć biednie wygląda. Całości nie pomaga skacząca płynność animacji. Pisałem już, że podczas starć z olbrzymimi przeciwnikami, w momentach gdy dzieje się sporo na ekranie, a nawet w sporej ilości w trybie przygodowym, klatki skaczą z sześćdziesięciu na trzydzieści klatek na sekundę i odwrotnie z trzydziestu na sześćdziesiąt. Oczywiście granie w trzydziestu klatkach na sekundę da się płynnie grać, ponieważ w końcu większość gier konsolowych działa w płynnych, stałych trzydziestu klatkach, jednak tu problem nie jest w ich ilości, ale w tych nagłych przeskokach. Granie jakąś dłuższą chwilę w sześćdziesięciu klatkach i nagły spadek powoduje poczucie klatkowania, a gdy przyzwyczaimy się i do takiej płynności, a po chwili ona się zwiększy, to powoduje kolejny ból oczu, co sprawia, że dłuższe sesje z tą produkcją są dla oczu bardzo męczące, więc należy sobie ją odpowiednio dawkować, aby nie czuć dyskomfortu. Podsumowując, graficznie jest to bardzo dobra produkcja, najładniejsza z całej serii, jednak męczy ją problem z płynnością co bardzo irytuje.

W kwestiach technicznych, poza problemami z płynnością animacji, nie można niczego zarzucić. Poza wymienionym powyżej problemowi, nie doświadczyłem żadnych większych bugów, czy też wyrzucaniu do pulpitu. Zabrakło dosłownie niewiele, aby stworzyć naprawdę porządny technicznie produkt przez co ocena mogłaby być wyższa.

PODSUMOWANIE

Plusy:

+dużo lepiej poprowadzona fabuła
+tryb fabularny to strzał w dziesiątkę
+wciągający klimat
+świetna ścieżka dźwiękowa
+japoński voice acting
+liczba grywalnych postaci
+szata graficzna
+śliczne lokacje

Minusy:

-problemy z płynnością animacji
-zmarnowany potencjał trybu przygody
-bardzo prosta
-angielski voice acting

Naruto Shippuden Ultimate Ninja Storm 4 był produkcją na którą czekałem ze względu, że dawniej byłem ogromnym fanem uniwersum Naruto, więc nawet pomimo znajomości zakończenia anime i mangi, chciałem również poznać zakończenie growej serii. Znając poprzednie części nie miałem większych wymagań, oczekiwałem jedynie dobrej gry w tym konkretnym uniwersum, i szczerze pisząc, moje wymagania zostały spełnione. Dlatego moją oceną dla tej gry jest 8/10. To kawał porządnej gry w którą zagra każdy fan anime/mangi, ale też znajdzie się wielu graczy którzy zagrają dla samej bijatyki i tym graczom właśnie też polecam ten tytuł.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Naruto Shippuden Ultimate Ninja Storm 2 – Recenzja

nsuns2

Naruto Shippuden Ultimate Ninja Storm 2 jest drugą częścią serii bijatyk na podstawie licencji anime i mangi autorstwa Masashiego Kishimoto. W tym przypadku twórcy skorzystali z drugiego sezonu anime o nazwie Naruto Shippuden, co poskutkowało wieloma zmianami w rozgrywce. Jak wypada więc druga część na tle pierwszej? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio Cyberconnect2.

Wydana została przez Bandai Namco Entertainment.

Aktualnie można ją kupić za pośrednictwem platformy Steam.

Fabuła

nsuns2 fabula

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, ze w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Akcja gry rozpoczyna się po powrocie Naruto z trzyletniego treningu z Jirayą. Nasz bohater jest już wyraźnie starszy i dzięki trudnym treningom jest również silniejszy. Niestety nasz bohater nie może liczyć na spokój, ponieważ swoją działalność rozszerzyła tajemnicza organizacja Akatsuki, która poluje na nosicieli ogoniastych bestii, zwanych Jinchuuriki. I z tego powodu nasz bohater musi wyruszyć z pomocą do wioski ukrytej w piasku, ponieważ dwóch członków Akatsuki wzięło sobie na cel Gaarę, który w sobie nosił jednoogoniastego Shukaku. Należy się też spodziewać, ze Gaara to nie jedyny cel tej organizacji. Co ciekawe historia nie opiera się wyłącznie na Naruto i jego walce z Akatsuki, ale przyjdzie nam również stanąć za sterami Sasuke, który dąży do dokonania swojej zemsty na swoim bracie, Itachim, a także wcielimy się w Jirayę w jego misji zwiadowczej. Fabuła została podzielona na prolog i siedem rozdziałów, które opowiadają po jednym rozdziale z anime/mangi autorstwa Masashiego Kishimoto, czyli możemy się spodziewać, że zobaczymy tu sceny od powrotu Naruto, aż po atak przywódcy Akatsuki na wioskę ukrytą w liściach, a po samym tytule gry możecie się domyślić, że fabuła opiera się bardziej na drugim sezonie anime o nazwie Naruto Shippuden. Jeśli miałbym porównać poziom wykonania fabuły z poprzednią częścią, to tutaj widać zdecydowaną poprawę. O ile w pierwszej części została ona okropnie spłycona i pocięta, prawie, że bez przerywników filmowych, a tutaj mamy większy nacisk na historię, prawie po każdej walce jest przerywnik filmowy, nawet w walkach znajdzie się chwilka na jakąś scenkę, dialogów jest sporo, co prawda nawet w tej części została ona trochę pośpieszona i niektóre sceny nie zostały pokazane, a niektóre wręcz przedstawione w zupełnie inny sposób, co jest trochę zrozumiałe, ponieważ trudno byłoby pokazać wszystko z tak dużego okresu czasowego, jednak najbardziej boli, to ugrzecznienie samej fabuły i pominięcie ważnej kwestii. Tutaj może za przykład posłużyć walka Asumy z Hidanem, która co prawda skończyła się zwycięstwem tego drugiego, jednak wcześniej Asumie udało się odciąć głowę przeciwnika, jednak przez jego nieśmiertelność potrafił ją sobie przywrócić do ciała, niestety w grze takiej sceny nie było, a wręcz zostało pokazane, że Asuma niby pokonał przeciwnika, jednak ten od razu wstał bez zadrapania. Drugim przykładem jest finałowa walka w której to w mandze i anime Naruto został poprzebijany specjalnymi prętami, a Hinata, która stanęła w jego obronie, została przebita przez przeciwnika, jednak w grze nic takiego nie miało miejsca, a przebicie wyglądało, tak jak w dzieciństwie wielu z was udawało, że zostało przebite przez miecz przeciwnika, czyli pręt znajdował się pod jej pachą, a dodatkowo nie przedstawiono motywacji Hinaty, dlaczego ona ruszyła w obronie Naruto przez co wyglądało to odrobinie głupio. Ogólnie nie ważne co by się działo z naszymi bohaterami, lub wrogami, to nie zobaczymy nawet jednej kropli krwi. Wyjątkiem tutaj jest scena z Itachim, który po użyciu jednej ze swojej zdolności krwawi z oka i w zasadzie jest to jedyna krew, którą zobaczymy przez całą długość trwania fabuły. Jak na tego typu grę to fabuła jest naprawdę dobra i nawet gracze, którzy nie mieli styczności z anime lub mangą mogą w takim streszczeniu i uproszczeniu poznać historię energicznego ninja, jednak po więcej szczegółów polecałbym bardziej zapoznanie się z materiałem źródłowym.

Postaci mamy tutaj naprawdę sporo, a każdy z nich ma swój własny charakter. Poprzednia część nie potrafiła pokazać charakterów postaci, a należy wspomnieć, że wtedy nie było ich za dużo, a teraz mamy całkiem pokaźną liczbę postaci, których spotkamy podczas wykonywania wątku głównego, a także podczas zadań pobocznych. Nawet jeśli wtedy nie zostały przedstawione w odpowiedni dla nich sposób, to tutaj spotkamy większość z tych bohaterów, których spotkaliśmy w części pierwszej i dopiero teraz możemy właściwie powiedzieć jaki kto ma charakter. A mamy tutaj naprawdę spory wachlarz charakterów. Od pozbawionego emocji, spokojnego chłopaka, przez zwariowanego artystę, którego sztuką są wybuchy, aż do szaleńca składającego ofiary swojemu bogowi. Dodatkowo w czasie gry postacie się rozwijają, często zmieniają swoje nastawienie, a także są bardziej skłonni do poświęceń. To wszystko świetnie współgra ze scenariuszem, który co prawda został po części wzięty z kart mangi, jednak przerobiony na tyle, aby pasował do fabuły, ale mimo wszystko świetnie się tego słucha, zwłaszcza jak weźmie się pod uwagę, że w japońskiej wersji językowej głosu udzielają aktorzy, którzy podkładają głos w wersji animowanej. W tym przypadku widać, że twórcy wyciągnęli wnioski po poprzedniej części i poprawili błędy, które sprawiały, że gra pod względem fabularnym nie sprawiała radości, a tutaj właśnie widać większy nacisk na nią i teraz z czystym sercem można powiedzieć, że zarówno fabuła, postacie i scenariusz to plusy.

Zakończenie jest zgodne z anime i mangą, chociaż drobnymi szczegółami się różnią, jednak osoby, które oglądały lub czytały oryginał już w zasadzie wiedzą jak ono wygląda, ale także osoby, które nie pominęły pierwszego filmu po uruchomieniu gry również mogą się domyślić jak będzie wyglądało. Mimo swojej przewidywalności, to nie jest ono złe. Zostało wykonane bardzo dobrze i zostało naładowane ogromnymi ilościami pozytywnych emocji, które zostały poprzedzone przez naprawdę dobrą finałową walkę. W zasadzie trudno jest je tutaj szerzej opisać, aby niczego niepotrzebnie nie zaspoilerować, jednak mogę powiedzieć, że każdemu fanowi powinno się spodobać, a dodatkowo jest to też furtka dla następnych części.

Klimat – Lokacje

nsuns2 klimat

W przypadku gier z Japonii, a zwłaszcza tych stylizowanych na anime, zwykle polecam tym, którzy nie przepadają za takimi grami, aby spróbowali dać szansę danemu tytułowi, bo może jednak ten tytuł ich przekona lub sama rozgrywka może im się spodobać. Poprzednią część mogłem polecić fanom bijatyk, ponieważ nie było tam zbyt wiele fabuły, a rozgrywka była nawet przyjemna. Tutaj niestety tak łatwo nie jest, ponieważ nacisk na fabułę jest większy, a stylistyka anime bardziej widoczna. I właśnie to też ma silnie odzwierciedlenie na klimacie, ponieważ faktycznie czujemy się tutaj jakbyśmy sami brali udział w anime, więc to w szczególności może się nie spodobać osobom, które nie przepadają za anime. Jednak fanom tego uniwersum ta gra powinna się spodobać, jeśli oczywiście chodzi o klimat. Fabuła jest bardzo filmowa z ogromną ilością przerywników, a do tego w walkach z bossami po wykonaniu odpowiedniej sekwencji klawiszy możemy ujrzeć sekretną scenę, która najczęściej dotyczy przeszłości danego bohatera lub grupy bohaterów. Co prawda nie musimy ich wcale oglądać, ale dodaje to takiego sentymentalnego uroku. Do tego dorzucony został bardzo dobry japoński voice acting, który świetnie oddaje emocje i charaktery postaci, co tym bardziej powinno odpowiadać osobom, które oglądały anime. Jakby tego było mało, to w tle przygrywa dobrana ścieżka dźwiękowa, która dodatkowo wzmacnia emocje, a dzięki temu potęguje klimat. Do budowania klimatu posłużyły jeszcze liczne postacie, ich rozmaite charaktery, emocje, które gra tworzy w odpowiednich momentach gry, a także rozbudowane walki z bossami. I jeśli właśnie chodzi o te emocje, to zaznajomieni z materiałem źródłowym będą świadomi, że mamy tu sporo takich momentów w których emocje są niezwykle silne. Co było dla mnie zaskoczeniem, to te momenty również działają w grze w mniejszym lub większym porównaniu, chociaż są momenty w których aż tak dobrze to nie działa, jednak na dłuższą metę można się wzruszyć. Jednak nie ma róży bez kolców. W tym przypadku na klimat negatywnie działa poziom trudności, który jest bardzo niski, nawet dla osoby, która gra na klawiaturze, a także ugrzecznienie historii, co nie pozwala na pokazywanie krwi oraz odciętych części ciała. Jednak na dłuższą metę nie przeszkadza to w odbiorze klimatu, można wręcz powiedzieć, że jest bardzo dobry, więc nie da się ukryć, ze jest on bardzo dużym plusem tej produkcji.

Lokacji w tej części mamy zdecydowanie więcej, ale też zmienił się sposób w jaki będziemy je zwiedzać. Będziemy tu zwiedzać Konohę, czyli wioskę ukrytą w liściach, tereny wokół wioski, wioskę ukrytą w piasku, świątynie klanu Uchiha, okoliczne drogi, i wiele więcej. W tej części nie zwiedzamy lokacji w pełnym 3D, nieliczne większe lokacje mają taki tryb eksploracji. Większość lokacji to korytarzowe tereny w których kamera umiejscowiona w jednym miejscu, a my swobodnie się po niej poruszamy. Samo ich wykonanie jest naprawdę dobre, tła są pięknie rysowane, a poziom detali wręcz zaskakuje, i to wszystko w taki sposób, że nawet nie zauważmy licznych kopii postaci niezależnych, którzy nie mają znaczenia w historii. Lokacje same w sobie są plusem, jednak są bardzo małe, za wyjątkami większych, otwartych miejsc, a także po pewnym czasie robią się nużące. To zmęczenie lokacjami wynika z okropnego backtrackingu. Możecie być pewni, że jeśli wykonujecie wątek główny, a także niewielką ilość zadań pobocznych, to będziecie wielokrotnie wracać, lub przechodzić, do wielu lokacji. Niestety, ale w taki sposób zabija się piękno miejsc w grze w której są naprawdę śliczne. Lokacje są plusem, bo są ładne i bardzo detaliczne, jednak backtracking, który co prawda jest trochę zrozumiały przez fabułę, jest sporym minusem.

Grywalność

nsuns2 grywalnosc

Rozgrywka za dużo się nie różni od części poprzedniej, jednak została zdecydowanie zmodyfikowana i wcale nie wyszło to źle. Poza oczywistą walką z przeciwnikami oraz bossami będziemy tutaj wykonywać proste zadania poboczne, zbierać surowce, uzupełniać braki w sklepach, a także zbierać znajdźki. Przeszedłem całą główną fabułę z walkami na najwyższym poziomie punktowym, zrobiłem sporo zadań pobocznych, a także wyzbierałem część znajdziek, a to zajęło mi tylko 12 godzin, czyli czas o ponad połowę mniejszy niż w przypadku pierwszej części. Co prawda w poprzedniczce wszystko inaczej wyglądało, jednak od takiej gry oczekuje się dłuższej rozgrywki. System zadań głównych i pobocznych się zupełnie zmienił. Aktualnie nie mamy już menu wyboru zadań, więc jeśli chcemy podejść do jakiegoś zadania to musimy udać się do konkretnej lokacji, a następnie porozmawiać ze zleceniodawcą. W przypadku zadań głównych to one i tak wyświetlają nam się w naszym dzienniku, jednak w nich jest napisane co musimy zrobić i gdzie znajduje się osoba u której rozpoczynamy to zadanie. Z zadaniami pobocznymi jest trochę więcej zachodu, ponieważ te nie zaczną nam się pojawiać w dzienniku dopóki nie odbierzemy ich od zleceniodawcy, a dodatkowo nawet jeśli ukończymy cel misji to i tak musimy wrócić do osoby nam je zlecającej, aby finalnie je ukończyć. Zadania poboczne dzielą się również na dwa typy. Pierwszy z nich to stosunkowo większe zadania, trudniejsze, które pojawiają nam się w określonych warunkach, najczęściej podczas wykonywania głównego wątku. Drugim są pomniejsze zadania, które zwykle nie są zbyt długie, ale i zdarzają się takie, które będziemy wykonywali od początku gry i na pewno nie ukończymy ich przed zakończeniem fabuły. Tutaj za przykład może posłużyć zadanie z przeklętymi lalkami, a polega ono na tym, że ktoś wykorzystał lalki z chakrą, odpowiednik many, i za ich pomocą tworzy złe klony postaci, które dobrze znamy, a naszym zadaniem jest pokonanie klonów i zebranie wszystkich lalek. Jest to jedno z ciekawszych zadań, które warto wypełnić. Przy okazji zadań będziemy eksplorować mapę i dzięki temu będziemy mogli znaleźć sporo surowców, a te wykorzystujemy do odblokowywania nowych przedmiotów w różnych sklepach. Sklepów w zasadzie mamy dwa typy główne, czyli sklepy z uzbrojeniem, a także sklepy z żywnością. W każdym z nich mamy początkowo mały wybór, który możemy oczywiście poszerzyć przy pomocy zebranych surowców. Surowce te są wymieniane za projekty broni czy żywności, które później możemy kupić w dowolnej ilości, często za bardzo wysoką cenę. Zarabianie pieniędzy w tej części jest dużo prostsze, ponieważ już za same walki dostajemy bardzo duże kwoty, ale jakby nam jakimś cudem zabrakło, to zawsze możemy posprzedawać zalegające nam surowce. Pod koniec gry właściwie zacznie wam doskwierać wręcz nadmiar gotówki. Jedyny problem w grze wynika z rozmów, które są prowadzone przez nasze postacie podczas eksploracji w trakcie wykonywania głównego zadania, ponieważ pojawiają się one na stosunkowo dużych polach, jednak nie na dole ekranu, a często na środku. Jeszcze pół biedy jak jest to jeden tekst, da się to przeżyć, ale już przy dwóch i więcej nasz ekran jest zalany wiadomościami, których nie możemy wyłączyć i skutecznie zasłania nam to widok. Można było to zdecydowanie lepiej zrealizować, a tak tylko będziemy się irytować. Dodatkowo nie musicie się śpieszyć z robieniem wszystkich zadań, odblokowanie wszystkiego ze sklepów, czy szukaniem wszystkich znajdziek, ponieważ po zakończeniu głównej historii możecie kontynuować grę i próbować ją zrobić na sto procent. Sam zostawiłem sobie wiele zadań pobocznych na koniec, ponieważ byłem ciekaw jak potoczy się historia w wersji growej.

Walka w tej części w zasadzie nie różni się zbyt dużo od części pierwszej. Dalej jest to przyjemna bijatyka z niezbyt skomplikowanym systemem walki. Postacie dalej mają niewielką ilość kombinacji, jedną technikę specjalną, a także jeden rodzaj umiejętności kończącej. Zmianie zaszła technika specjalna, która co prawda jest jedna, jednak jeśli odpowiednio długo przytrzymamy klawisz to użyjemy mocniejszej wersji tej zdolności. Korzystanie z umiejętności specjalnych, a także z kończącej, czy też szybsze podbiegnięcie do przeciwnika oraz wzmocnienie ataku dystansowego, zużywa nam odpowiednią ilość chakry, odpowiednika many, gdy pasek nam zejdzie do zera, wtedy tracimy możliwość korzystania z tych opcji. Jedną z opcji odzyskania chociaż odrobiny chakry jest przytrzymanie odpowiedniego klawisza, a nasza postać skupia się na odnowieniu paska, ale należy wtedy uważać, bo jesteśmy podatni na ataki przeciwnika. W tej części do wyboru mamy aż czterdzieści dwie postacie, jednak nie mamy żadnych dodatkowych postaci wsparcia, tak jak to było w części poprzedniej. Każda z postaci ma swój styl walki, czy to walka przy pomocy zdolności, zwanych ninjustsu, czy walką wręcz, zwaną taijutsu, a także postacie walczące z dystansu. I tu właśnie rozpoczyna się problem, ponieważ od tej części powstała era „spamerów”, czyli postaci, które spamują atakami z dystansu nie pozwalając przeciwnikowi do siebie podejść. Nie piszę tutaj o postaciach wykorzystujących do walki lalki, bo walka nimi, i z nimi, jest dosyć zbalansowana, a dodatkowo opanowanie ich wymaga trochę wprawy. Chodzi mi tutaj właśnie o postacie, takie jak Tenten, Deidara, czy Temari. Ich umiejętności opierają się na walce w dystansie, jeszcze gdyby ich częstotliwość nie była tak duża, to dałoby się to przeżyć, jednak te postacie dosłownie zasypują nas atakami skutecznie blokując nam do nich dostęp. Walka przy pomocy tych postaci jest dziecinnie prosta, wręcz niesprawiająca frajdy, a walka przeciwko takim przeciwnikom jest irytująca. Niestety ten problem ciągnie się w serii Ultimate Ninja Storm od tej części, aż po finalną, czwartą część. W walce poza naszymi pięściami i umiejętnościami mogą nam pomóc postacie wspierające, których możemy mieć maksymalnie dwóch. Taka postać po przyzwaniu wykorzystuje jedną swoją technikę i aby skorzystać ponownie z jej pomocy musimy poczekać aż pasek przy jej profilu się ponownie załaduje. Do tego przed walką możemy dobrać sobie cztery dodatkowe przedmioty, które możemy wykorzystać w starciu. A są to takie rzeczy jak wzmocnienie jednego z naszych atrybutów, czy też przedmioty przywracające nam jakąś część zdrowia lub chakry, a także mogą to być różne dodatkowe bronie i pułapki oraz przedmioty obniżające konkretne statystyki przeciwnika. Dodatkowo niektóre postacie posiadają status przebudzenia, a to polega na tym, że po otrzymaniu sporej ilości obrażeń nasza postać może się czasowo wzmocnić, czasami zmieniając formę, dzięki czemu zadawać większe obrażenia, jednak w tym trybie nie można korzystać z przedmiotów pomocniczych, dodatkowych postaci, a także z techniki kończącej. Walczyć możemy na aż dwudziestu trzech arenach, co również jest sporo wyższym wynikiem niż w części poprzedniej, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Jednym z większych minusów walki jest poziom trudności, który jest śmiesznie niski. Grałem na PC przy pomocy klawiatury początkowo na poziomie normalnym, jednak po paru ukończeniu pierwszych dwóch rozdziałów przełączyłem się na poziom trudny, jednak i w tym przypadku nie miałem żadnego problemu w pokonywaniu przeciwników z najwyższą możliwą oceną na koniec walki. Trochę to śmiesznie wygląda w porównaniu do poprzedniczki, która może nie w przypadku wątku głównego, ale w zadaniach pobocznych prezentowała wyższy poziom trudności. I tym sposobem dochodzimy do walk z bossami, których wbrew pozorom jest tu całkiem sporo, ponieważ tylko jeden rozdział nie posiada takiej walki. Te starcia sporo się różnią od zwykłych, ponieważ przeciwnicy mają zdecydowanie więcej pasków zdrowia, często walczą w sposób w który my nie będziemy mogli, a także po zbiciu odpowiedniej ilości zdrowia przeciwnika uruchamia nam się przerywnik filmowy lub/oraz sekwencja quick time event w której to musimy odpowiednio szybko wciskać przyciski wyświetlające nam się na ekranie, jak w odpowiednim momencie je wciśniemy to otrzymujemy pewną ilość małych gwiazdek, których musimy w ciągu tej walki zebrać dwa-trzy pełne zestawy, aby na koniec walki dostać dodatkową scenkę. Dosyć fajny jest to system, dodaje sporo filmowości, a także jest niezwykle klimatyczne. Dodatkowo w grze dostępny jest multiplayer, który pozwala nam na starcia online z graczami z całego świata, jednak nie byłem w stanie wziąć udziału w żadnej walce, ponieważ na stan dzisiejszy tryb multiplayer jest martwy, nikt już w niego nie gra, więc jeśli chcecie w niego zagrać to lepiej umówcie się ze znajomym i sami sobie stwórzcie pokój do walk, bo z obcymi nie pogracie.

Rolę znajdziek pełnią tutaj zwoje i kryształy wspomnień, które zawierają w sobie przypomnienie poprzednio stoczonych walk, a także wydarzeń, które miały miejsce w pierwszym sezonie anime, dzięki czemu można się dowiedzieć o co chodziło w przeszłości i zdecydowanie lepiej to wygląda niż w części pierwszej. Jest to fajny rodzaj znajdziek, jednak w trzeciej części zostało to wykonane trochę lepiej, ponieważ mieliśmy możliwość odtwarzania ważniejszych starć z przeszłości z krótkim opisem o co chodziło, jednak ten rodzaj nie jest zły i zasługuje na uznanie.

W przypadku sterowania na PC przy pomocy klawiatury jest podobnie jak w przypadku części pierwszej. Nie należy się słuchać osób, które twierdzą, że granie na klawiaturze w takie gry jest niemożliwe, ponieważ są to bzdury. Można grać na klawiaturze i można być w tym dobry. Jeżeli graliście w pierwszą część na klawiaturze, to możecie wykorzystać te same ustawienia, ponieważ sterowanie się tu wcale nie zmieniło. Najważniejszą kwestią jest wprawienie się, po pierwszych paru walkach opanujecie sterowanie w zadowalającym stopniu, jednak musicie zapamiętać lub spisać sobie jaki klawisz odpowiada odpowiednikowi przycisku na padzie od Xboxa, ponieważ gra na PC wyświetla tylko takie przyciski i też one są w quick time eventach. Trochę głupio, że twórcy nie zrobili możliwości wyświetlania odpowiedniego klawisza na klawiaturze, ale jak się nie ma co się lubi, to trzeba się przyzwyczaić.

Ścieżka dźwiękowa

nsuns2 muzyka

Opisując ścieżkę dźwiękową w tym tytule równie dobrze mógłbym was odesłać do recenzji pierwszej części, ale nie dlatego, że utwory w niej zawarte są takie same, ale w zasadzie wszystko zostało w bardzo podobny sposób i gdyby nie właśnie inne utwory, to można byłoby powiedzieć, że twórcy poszli na łatwiznę i po prostu powielili to w kolejnej części. Muzyka jest bardzo klimatyczna, a już w szczególności w momentach kiedy nasze emocje zostają wystawione na próbę. Tutaj zapadł mi w szczególności moment w którym Naruto dowiaduje się o śmierci ważnej dla niego osoby i dzięki świetnemu zagraniu aktorów głosowych, a także dużą siłę miała tutaj muzyka w tle, to sprawiło, że poczułem się ponownie, jakbym oglądał ten epizod anime, co było dla mnie sporym zaskoczeniem, bo gra trochę przyśpiesza historię zawartą w anime/mandze, a do tego część zdarzeń przeistacza, jednak w tym konkretnym przypadku postarali się wyjątkowo. Ogólnie mamy tutaj trochę takich emocjonalnych scen do których została świetnie dobrana i to właśnie między innymi przez takie momenty twórcy mają możliwość jak dobrze dobrali muzykę do gry, ponieważ są to ważne momenty dla gry, a odpowiednio dobierając utwory, które by pasowały, a także potęgowały emocje zawarte w tej scenie, można stworzyć naprawdę wciągający klimat. I to wyszło twórcom, nawet jeśli sama gra nie należy do topki najlepszych produkcji, to i tak należy przyznać, że klimat wyszedł im nieziemski. Każdy moment w grze ma swój utwór muzyczny, co prawda część utworów się często powtarza, jednak na dłuższą metę to nie przeszkadza, bo ciężko inaczej byłoby to rozwiązać, a sama gra musiałaby wtedy mieć setki, jeśli nie tysiące, różnych utworów, aby żaden się nie powtórzył, a to nie jest możliwe. Czy to walka, czy to wybór postaci, czy to menu, czy to jeszcze coś innego, do każdego z tych elementów mamy dopasowany utwór, który jest też dla nas sygnalizatorem, że zaczyna się dziać coś innego lub dostaliśmy się do innej lokacji. W ten sposób można grać też trochę tylko przy pomocy dźwięków, dlatego polecałbym nie wyciszać dźwięków. Z dźwiękami otoczenia jest już trochę lepiej, ponieważ mamy tutaj odgłosy miasta, kroków, ptaków, a nawet innych zwierząt. Co prawda nie jest to jakiś wysoki poziom, ale miło, że twórcy postanowili również w tej kwestii trochę rozwinąć grę. Wydaje mi się, że również dźwięki walk uległy poprawie i są zdecydowanie lepsze, dlatego lepsi gracze mogą spróbować rozegrać z parę pojedynków na ślepo i zobaczyć jaki osiągną wynik.

W przypadku voice actingu również musiałbym was odesłać do recenzji pierwszej części, ponieważ tutaj mamy wręcz tą samą sytuację. Japoński voice acting został bardzo świetnie nagrany, a to głównie zasługa oryginalnych aktorów głosowych z anime, więc tutaj nawet ciężko sobie wyobrazić cokolwiek lepszego i to też ta wersja językowa dodaje sporo do klimatu anime, więc to głównie z nim polecam grać. Angielska wersja dźwiękowa zarezerwowana jest jedynie dla osób, którzy wyjątkowo nie lubią japońskiego języka, ponieważ ta wersja ma tak niedopasowane głosy i tak nieudolnie próbują naśladować charaktery oraz emocje postaci, że bardzo trudno się tego słucha. Wiem, że z szerszej perspektywy może wyglądać na to, że jestem przeciwnikiem angielskiego voice actingu w japońskich grach, jednak to nie jest prawda. Potrafię docenić dobrze wykonaną ścieżkę językową, jednak w takich grach wydaje się, że jest ona robiona po kosztach, tak na odwal. Niestety, ale ponownie japoński voice acting to plus gry, a angielski to minus.

Grafika

nsuns2 grafika

Opisując grafikę należy mieć na uwadze, że pierwotnie ukazała się w 2010 roku na konsolach Playstation 3 i Xbox 360, a dopiero w 2017 roku została przeniesiona na konsole obecnej generacji oraz komputery PC. I tak jak w przypadku pierwszej części, nie jest to zwykły port z konsol starszej generacji, a pełnoprawny remaster. Nie uświadczymy tutaj co prawda zmian w mechanice, fabule, czy nawet muzyce, jednak została zmieniona wyświetlana rozdzielczość, a także zostały poprawione tekstury, aby nie wyglądały źle na większych rozdzielczościach, także wygładzili krawędzie oraz upłynnili rozgrywkę, dlatego teraz mamy możliwość zagrania w pełnych sześćdziesięciu klatkach na sekundę. Osoby grające w pierwszą część i od razu przechodzące do drugiej nie powinny spodziewać się jakichś rewolucji w poziomie grafiki, ponieważ ta za dużo się nie zmieniła. Oczywiście nie ma tutaj mowy o tym samym poziomie, a to dlatego, że jednak druga część została w pewnych kwestiach rozwinięta. Modele są ładniejsze, tła pięknie rysowane, a nawet kolory są bardziej stonowane przez co sama szata graficzna lepiej wygląda. Na większą uwagę zasługują efekty technik, które zostały widocznie poprawione. Od teraz nie są tam proste ruchy, które coś tam niby robią, ale nie ma tego wrażenia „wow”. Dużą robotę właściwie pełni tutaj umiejscowienie fabularne, ponieważ wszystkie postacie są już starsze, przeszły sporo treningów i są zdecydowanie silniejsze niż to było w pierwszej części, a także pojawia się sporo o wiele silniejszych przeciwników, co z kolei powoduje, że nasz bohater musi się rozwinąć, a wraz z treningami pojawiają się również techniki bardziej skomplikowane i o większej mocy, co również przekłada się na dodatkowe efekty. Sporo za grafikę odpowiada styl anime, który co prawda nie musi się każdemu spodobać, jednak należy przyznać, że dzięki temu gra posiada swój urok, a do tego sprawia, że grafika aż tak szybko się nie zestarzeje, co w przypadku gier 3D jest zdecydowanie szybsze niż w grach 2D. Nawet oryginalna wersja z konsol poprzedniej generacji nie wygląda dzisiaj źle, a to już samo w sobie sprawia, że grafikę spokojnie można uznać za plus produkcji. W przypadku modeli postaci również nie ma się do czego doczepić. Prawdą jest, że część postaci nie wymagała zmian w wyglądzie, bo ten nie uległ zmianom na przestrzeni pierwszej i drugiej serii, dlatego wystarczyło w nich tylko poprawić jakość tekstur i animacje. Reszta postaci wymagała jednak zmiany modelu na starszy, jednak twórcy nie zawiedli i wyszły im naprawdę dobre postacie z masą detali. Chwalę postacie w tej produkcji, ponieważ sztuką jest dobrze przenieść postać 2D w 3D, a tutaj bardzo dobrze to wyszło. Pod względem animacji również jest to krok w przód, ponieważ każda, nawet najdrobniejsza animacja jest teraz jeszcze bardziej płynna niż było to w przypadku poprzedniczki.

W kwestiach technicznych nie mam nic do napisania. Jest to po prostu kawał dobrze zoptymalizowanej gry, bez większych bugów, które rzucałyby się w oczy, a nawet już nie ma problemu z zablokowanymi osiągnięciami. Kawał dobrze zoptymalizowanej gry.

PODSUMOWANIE

Plusy:

+trochę pośpieszona, ale ciekawa fabuła
+wciągający klimat
+świetna ścieżka dźwiękowa
+japoński voice acting
+szata graficzna
+śliczne lokacje
+dobrze zrealizowane zakończenie

Minusy:

-okropny backtracking
-przesadnie ugrzeczniona
-bardzo prosta, nawet na klawiaturze
-angielski voice acting
-czas gry

Naruto Shippuden Ultimate Ninja Storm 2 było dla mnie sporym zaskoczeniem po ograniu pierwszej części, ponieważ nie spodziewałem się takich zmian. Ta część może być kolejnym przykładem dla większych twórców jak można naprawiać błędy gry w następnej części serii. Dlatego moją oceną dla tej produkcji jest 7+/10. To naprawdę dobra gra przy której można się świetnie bawić, jednak nie należy od niej wymagać za wiele. Polecam ją zdecydowanie fanom uniwersum Naruto.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,