Tag Archives: Sakura

NARUTO X BORUTO Ultimate Ninja Storm Connections – Recenzja

NARUTO X BORUTO Ultimate Ninja Storm Connections jest kolejną odsłoną serii Ultimate Ninja Storm, popularne bijatyki z uniwersum Naruto oraz Naruto Shippuden, jak i w tym przypadku również Boruto: Naruto The Next Generations, na podstawie anime/mangi autorstwa Masashiego Kishimoto. W tej odsłonie twórcy połączyli całą historię Naruto oraz Sasuke, a także dodali nową dotyczącą syna Naruto, Boruto. Jak zatem prezentuje się ten tytuł na tle poprzednich części? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio CyberConnect2.

Wydana została przez Bandai Namco Entertainment.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Fabuła została podzielona tutaj na dwie części, główną historię oraz dodatkową. Główna historia dotyczy przyjaźni oraz rywalizacji między Naruto i Sasuke. Została ona podzielona na osiem rozdziałów i obejmuje zawartością całość mangi, chociaż też nie dosłownie. Historia się tutaj zaczyna od Pustelnika Sześciu Ścieżek, istoty, która według legend nauczała ludzi sztuki ninjutsu, który informuje nas, że historia zaczyna zanikać i naszym zadaniem będzie napisać ją od nowa. Nie należy się jednak oszukiwać, nie będziemy tutaj podejmować żadnych decyzji i zmieniać już wcześniej napisanej historii, będziemy tutaj po prostu odtwarzać ją tak jaka już była. Zaczniemy tutaj od samego początku, od dzieciństwa bohaterów i stworzenia Drużyny Siódmej do której poza Naruto i Sasuke wchodziła Sakura oraz Kakashi. Od tego momentu będziemy przeżywać najważniejsze wydarzenia oraz starcia z historii dwojga bohaterów, jak starcie z Zabuzą i Haku, czy egzamin na chunina. W pewnym momencie gry ścieżki bohaterów się rozejdą i od tego momentu będziemy śledzić osobne historie bohaterów. Naruto będzie walczyć z kolejnymi członkami grupy Akatsuki, która poluje na osoby w których zapieczętowane są ogoniaste bestie, trenował ze swoimi mistrzami, aż w końcu weźmie udział w Czwartej Wielkiej Wojnie Shinobi. Sasuke z kolei uwolni się od swojego nauczyciela Orochimaru, by rozpocząć polowanie na swojego brata Itachiego, aby następnie tymczasowo połączyć siły z Madarą Uchiha i skończyć na tej samej wojnie razem z Naruto. Nie ukrywam, że brzmi to naprawdę fajnie, takie połączenie historii ze wszystkich poprzednich odsłon dając nam doświadczenie, niestety to tylko brzmi dobrze. Z jakiegoś powodu wiele walk zostało wyciętych, czy też ukróconych, co też nie wprowadza żadnego zamieszania w zrozumieniu historii, ale może trochę zdezorientować, jak przykładowo, scena w której Naruto walczy z Painem i w pewnym momencie Hinata wskakuje na arenę i zasłania bohatera własnym ciałem, jednak już w przerywniku w formie obrazów z anime, to ta sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Takich scen jest tutaj trochę, nie za dużo, ale jednak są obecne, które fanów oryginału, i nie tylko, mogą być dezorientujące. Ogólnie historia nie jest tutaj w żadnym wypadku zła, jeśli nie znacie oryginału, nie graliście w żadną poprzednią odsłonę i nie chcecie kupować poprzednich, to jest to część idealna dla Was, ponieważ poznacie całą historię, co prawda bez znaczących szczegółów, ale dzięki temu może przekona Was to do sięgnięcia po anime, bądź też samą mangę. Z kolei jeśli graliście w poprzednie odsłony, to za bardzo nie macie czego tutaj szukać, pod względem nowości, poza jednym, krótkim starciem między Asurą i Indrą. Nie zobaczycie tutaj nic więcej, a wręcz zobaczycie nawet mniej, jednak jeśli bardzo zależy Wam na tej produkcji, to raczej polecałbym poczekać aż sporo stanieje. Tak jak już wspominałem, sama historia nie jest zła, jest ładnie przedstawiona, potrafi przekazać emocje z oryginału, jednak jest zdecydowanie nastawiona dla nowego gracza, który nie miał z tą serią, bądź też oryginałem, nic wspólnego, ponieważ fani mogą poczuć się trochę zawiedzeni.

Oryginalna historia dotyczy nowego pokolenia, głównie syna Naruto, Boruto. Dostępna jest od samego początku gry, nie musimy kończyć głównej historii by móc się z nią zapoznać. Fabuła rozpoczyna się tutaj od pojedynku Sasuke z Naruto, gdzie ten drugi widocznie nie jest sobą i walczy by zabić. Po tym starciu cofamy się trochę w czasie, zanim do tego doszło. W świecie ninja zrobiła się bardzo popularna gra w wirtualnej rzeczywistości w której to gracze wcielają się w znanych ninja z historii i toczą ze sobą pojedynki. Zyskała większą popularność po ogłoszeniu wydarzenia w którym będzie można wygrać replikę naszyjnika, którego kiedyś nosił Naruto. Jak można się domyślić, zainteresowała ona Boruto oraz jego przyjaciół, którzy zaczęli wspólnie grać. Od tego czasu na świecie zaczęły się dziać dziwne rzeczy, dziwne omdlenia, czy niszczenie terenu, a to wszystko toczy się wokół nowej, tajemniczej grupy przestępczej, jak i samej gry. Tym samym Naruto Uzumaki, Siódmy Hokage, zleca swojemu synowi oraz jego grupie, Saradzie Uchiha oraz Mitsukiemu, zbadanie tej sprawy. Sam Boruto nie zdaje sobie sprawy, że poznana w grze tajemnicza dziewczyna może go wciągnąć w coś co ma szansę wywołać światowy konflikt. Tak oto prezentuje się ogólny zarys fabularny tej dodatkowej historii i trzeba przyznać, że brzmi naprawdę ciekawe, jednak niestety tylko tak brzmi. Potencjał tej historii był duży, ale wykonanie już pozostawiało wiele do życzenia. Problem jest tutaj taki, że dopiero gdzieś tak pod koniec gry czujemy, że mamy tutaj głównego bohatera, ponieważ w momentach w których znajdujemy się w grze, to przybieramy postać Naruto, a podczas starć możemy wybrać dowolną postać, więc nawet nie ma potrzeby wcielać się w głównego bohatera. Też sama fabuła jest do bólu przewidywalna, pod pewnymi względami przypomina jednotomową mangę Naruto Siódmy Hokage i Księżyc Szkarłatnego Kwiatu, a przynajmniej pod względem schematu. Tak samo pojawia się pewna postać, która w zasadzie nie powinna się pojawić, nie ma za bardzo wyjaśnione dlaczego się pojawiła i skąd posiada takie zdolności. Również jest tutaj motyw, który niby wyjaśnia dlaczego ta historia nie wchodzi do oryginału, ale to też bardzo naciągane. Nie da się ukryć, że dodatkowa historia nie jest tutaj czymś co przekonałoby kogokolwiek do zakupu tej produkcji. Co dziwi mnie najbardziej to twórcy stworzyli zupełnie nową historię, której nie znajdziemy w anime, czy mandze, zamiast faktycznie wykorzystać oryginał, ponieważ materiału źródłowego już jest całkiem sporo, a jakby tego było mało, to postacie z serii Boruto są dostępne nawet w tej odsłonie, więc naprawdę nie potrafię zrozumieć drogi jaką obrali twórcy. Twórcy mieli tutaj szansę zrobić otwarcie na nową serię z cyklu Ultimate Ninja Storm, ale z Boruto, więc tym bardziej szkoda, że taki potencjał został zmarnowany.

Zakończeń, jak można się domyślić, mamy tutaj dwa, po jednym dla każdego trybu. W przypadku trybu głównego, to mamy tutaj zwieńczenie historii Naruto oraz Sasuke, a także przedstawienie do kogo naprawdę mówił na początku gry Pustelnik Sześciu Ścieżek i jak ta osoba nazwie tę historię. Nie ukrywam, że zostało ono wykonane naprawdę dobrze, bardzo przyjemnie się je oglądało i nawet wywołało pewne uczucie nostalgii, którego trochę brakowało podczas grania. Wśród nowych graczy, ale nie tylko, wywoła pewnie również poczucie satysfakcji. Z kolei dodatkowej opowieści nie można napisać tego samego, chociaż zostało przedstawione naprawdę przyjemnie i zdecydowanie ładnie. Wyjaśnia dlaczego nie widzieliśmy tej historii w oryginale, chociaż trochę to naciągane, i nie czujemy tutaj satysfakcji, a bardziej ulgę, że to już koniec. Jakościowo oba stoją na wysokim poziomie, jednak tylko jedno jest warte zobaczenia, zwłaszcza jak nie graliście w żadne poprzednie odsłony.

Klimat – Lokacje

Fabuła może nie porwie fanów serii, czy też oryginału, jednak na pewno nie można odmówić tej produkcji klimatu, który wciąga od samego początku. Oczywiście, jak to bywa w tego typu produkcjach, porwie on bardziej fanów oryginału, jednak jest na tyle dobry, że powinien również zainteresować nowe osoby. Fabuła pomimo, że nie pokazuje niczego nowego, to dla nowicjusza będzie świetnym wprowadzeniem. Tak samo została przedstawiona w bardzo przyjemny sposób, chociaż brakuje tutaj pewnych emocji i jest parę dziwnych zmian, jednak wszystko jest w pełni zrozumiałe, co ma spore znaczenie, jeśli nie znacie oryginału. Lokacje to tutaj jedynie areny i nie otrzymaliśmy tutaj w zasadzie nic nowego, czego nie widzielibyśmy w poprzednich odsłonach, jednak dalej są naprawdę ładnie przedstawione i fani na pewno rozpoznają je wszystkie, a także zgadzają się fabularnie, co przekłada się na klimat. Rozgrywka w większości również została pozostawiona taka jak poprzednio, skupiona całkowicie na walce, z minimalnymi usprawnieniami, ale dalej jest bardzo przyjemna, chociaż dalej ma problem z postaciami, które spamują atakami dystansowymi, jak i również w tej odsłonie poziom trudności został mocno obniżony. Nie stanowi ona żadnego wyzwania, więc też ciężko tutaj pisać o jakiejkolwiek satysfakcji. To wszystko zostało ubrane w naprawdę ładną oprawę graficzną, która może aż tak bardzo nie różni się od tego co mogliśmy już zobaczyć w poprzedniej odsłonie, jednak w wersji na konsolę Playstation 5 robi naprawdę dobre wrażenie. Nie jest to może coś co postawiłoby tę produkcję z najładniejszymi tytułami wydanymi na tę konsolę, jednak jak na standardy stylistyki anime/mangi jest to najwyższa półka. W tym wszystkim przygrywa nam po prostu piękna ścieżka dźwiękowa, która potęguje emocje oraz ładuje nas energią podczas starć. To wszystko razem tworzy, może nie idealny, ale naprawdę bardzo dobry klimat, który sprawia, że dosyć przyjemnie się gra, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że zbyt dużo nowości tutaj nie ma. Tego samego niestety nie można napisać o dodatkowej opowieści, która może nie odstaje pod względem rozgrywki, grafiki, czy ścieżki dźwiękowej, chociaż tutaj brakuje voice actingu, tak fabuła, która miała potencjał, jednak jej wykonanie pozostawia wiele do życzenia. To też powód przez który trzeba dosłownie traktować ją jako dodatkową historię, chociaż jeśli jesteście wielkimi fanami Boruto, to może przypadnie Wam do gustu. Niemniej polecałbym się skupić na głównej historii oraz dodatkowych trybach rozgrywki, a na klimat nie będzie możliwości narzekania.

Jak już wcześniej pisałem, lokacje w tej produkcji to po prostu areny na których walczymy z przeciwnikami, więc o żadnej eksploracji nie możemy tutaj pisać. Areny na których tutaj będziemy walczyć mogliśmy zobaczyć już w poprzednich odsłonach, więc nic nowego tutaj nie zobaczymy. W zasadzie nie powinno to nikogo dziwić, ponieważ historia nie wprowadza niczego nowego, wręcz śledzimy większość historii dostępnej w poprzednich odsłonach, więc też logicznym jest, że areny będą takie same. Jest też ich sporo, ponieważ aż sześćdziesiąt sześć, więc nie musimy się martwić, że szybko staną się powtarzalne. Mimo wszystko są naprawdę ładne, są całkiem spore i dają miejsce by toczyć naprawdę widowiskowe starcia. Brakuje w nich jednak trochę interakcji, jakichś przedmiotów, których moglibyśmy użyć. W niektórych planszach mamy możliwość wyrzucić, bądź samemu zostać wyrzuconym, poza arenę, jednak trzeba dwukrotnie w dane miejsce uderzyć przeciwnikiem. Nie ukrywam, że jest to niby coś niewielkiego, ale sprawiało sporą przyjemność, zwłaszcza jak walczyłem przeciwko postaciom za którymi nie przepadałem. Ogólnie to areny są tutaj bardzo ładne, cieszą oko, nawet jeśli nie ma zbyt dużo czasu na ich podziwianie, a i są również fabularnie powiązane, więc też pozytywnie wpływa to na klimat.

Grywalność

Rozgrywka przeszła tutaj najmniejsze zmiany względem poprzedniczek, a nawet można śmiało stwierdzić, że zmiany wprowadzone są tutaj jedynie kosmetyczne, bądź też zbędnym ułatwieniem, więc nie byłoby dla mnie zaskoczeniem jakby ktoś napisał, że nie widzi różnic między tą a poprzednimi odsłonami. Mimo tego postaram się opisać rozgrywkę dosyć dokładnie, tak aby osoby, które nie czytały moich recenzji poprzednich odsłon również zrozumiały o co dokładnie tutaj chodzi. Jak już pisałem wcześniej, jest to odsłona, która skupia się wyłącznie na walce, więc nie robimy tutaj niczego więcej. Zacznijmy może od najważniejszego, czyli systemu walki. Nie da się ukryć, że to w zasadzie w nim zostały wprowadzone wszystkie zmiany. System walki jest tutaj dosyć szybki i przyjemny, w zasadzie to jeden z najlepszych systemów walki w grach anime/mangi. Każda postać ma swój zakres ruchów i specjalizuje się w konkretnym typie walki, czy to w zwarciu, przy wykorzystaniu broni, jak i również dystansowo. Każdym gra się dosyć przyjemnie, chociaż już nie walczy się tak przyjemnie przeciwko postaciom specjalizującym się w walce dystansowej, ponieważ są znani ze spamowania atakami przez co dosyć irytują. W walce możemy korzystać z dwóch umiejętności specjalnych, zwanych jutsu, które wykonujemy korzystając z energii, zwanej chakrą. Energia ta wyświetlana jest pod naszym paskiem zdrowia, która kończy się wraz z używaniem naszych technik, bądź też pędu w kierunku przeciwnika, lub też przeciwnym. Naładować ją możemy przytrzymując odpowiedni przycisk, jednak też regeneruje się ona nam automatycznie, i tutaj nastąpiła pewna zmiana. W tej odsłonie prędkość regeneracji energii jest zdecydowanie szybsza i to do takiego stopnia, że teraz w zasadzie nie musimy się martwić o ręczne jej ładowanie. Niby sprawia to, że walki są zdecydowanie szybsze i bardziej efektywne, jednak sprawia to też, że można bez problemu spamować umiejętnościami, zarówno po naszej stronie, jak i przeciwnika, więc w pewnym sensie zabija to trochę chęci wykonywania widowiskowych kombinacji ataków. Każda postać posiada również umiejętność kończącą, która wymaga sporej części energii i gdy wykonamy ją po uzyskaniu informacji na ekranie, to odkryjemy również ukrytą scenkę związaną z tą postacią. Do tego jak walczymy drużynowo z powiązanymi postaciami, to mamy szansę na wykonanie drużynowego wykończenia, które wygląda zdecydowanie lepiej. Niektóre z postaci posiadają również przebudzenie, które najczęściej można aktywować po utracie konkretnej ilości zdrowia. Po takim przebudzeniu nasza postać jest zdecydowanie wzmocniona, zadaje większe obrażenia, często też zdobywa nowe umiejętności, jednak nie może korzystać z umiejętności kończącej. Wrócił system kontrowania ataków, który został wprowadzony wyłącznie w Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Strom Revolution i w żadnej innej odsłonie nie został wykorzystany. Pozwala on kontrować niektóre ataki przeciwnika, jednak poza jednym razem kiedy go wykorzystałem by zobaczyć jak działa, nie korzystałem w ogóle z niego. Głównie dlatego, że walka jest dosyć szybka, a i poziom trudności został sporo obniżony, więc nie było nawet takiej konieczności by z niej korzystać. To też jest ta zmiana, która sprawia, że nie ma większej satysfakcji z walki, czyli obniżony poziom trudności, który z nie wiadomego mi powodu został obniżony do tego stopnia, że przechodzenie trybów fabularnych nie sprawia żadnych problemów, jedynie może wymagać wyuczenia się ruchów przeciwnika w przypadku jak chcemy zdobyć najwyższe oceny za starcie, co również nie jest jakoś szczególnie trudne. Kolejna zmiana została wprowadzona w przedmiotach, które możemy wykorzystywać w walce. Są to przedmioty, takie jak różnego rodzaju miotane bronie, pułapki, rzeczy wzmacniające nasze statystki oraz zmniejszające statystyki przeciwnika na pewien czas. Potrafią one sprawić, że starcia mogą mieć inny przebieg, jednak w poprzednich odsłonach były dosyć limitowane, a tutaj ten limit został zdjęty. To robi sporą różnicę, gdzie w poprzedniczkach mogliśmy użyć raz jednego przedmiotu, a tutaj możemy wykorzystywać ich nieskończenie wiele. Oczywiście nie możemy nimi spamować, ponieważ został na nie nałożony limit czasowy, jednak mimo wszystko, jak możemy nakładać na siebie wzmocnienia już na starcie, a później ciągle w czasie walki, to psuje to trochę balans. Mimo tych wszystkich zmian, to starcia są dalej naprawdę przyjemne, a w przypadku grania ze znajomym potrafi sprawić sporo radości. Dodatkowo w trybie fabularnym możemy natrafić na starcia z bossami, którzy zwykle są zdecydowanie więksi od nas, chociaż też nie zawsze. Te pojedynki są bardziej filmowe niż cała reszta i jako jedyne posiadają kilka etapów oraz quick time eventy, w których to musimy wystarczająco szybko wcisnąć wyświetlane przyciski, a gdy uda nam się za to zebrać odpowiednią ilość gwiazdek, to zobaczymy również tajemniczą scenę. Walczyć tutaj możemy w wielu trybach, zarówno dla jednego gracza, przeciwko znajomemu na jednej konsoli, czy z nieznajomymi z internetu. Otrzymaliśmy tutaj dosyć standardowe tryby, jak walka jeden na jednego, przetrwanie, czy turniej. W walce jeden na jednego możemy wybrać, czy faktycznie mamy być sami, czy może mamy walczyć z dwiema wspomagającymi postaciami. Posiadając wspomagające postacie możemy się zamieniać nimi miejscami, czyli przykładowo w naszą postacią jest Naruto, a Sakura oraz Sasuke są w naszej drużynie, to w czasie walki możemy zamienić się miejscem z Sasuke, a wtedy Naruto przechodzi do trybu wspomagającego. Przed walką wybrać jedną postać z puli 157 bohaterów, bohaterek oraz złoczyńców. Liczba grywalnych postaci naprawdę budzi podziw, nawet jeśli mamy tutaj kilka wersji kilku postaci, tak znalazło się miejsce na nowe postacie znane z mangi Boruto: Naruto The Next Generation. W tej odsłonie każda postać ma swój pasek doświadczenia i zdobywa poziomy, jednak nie wpływa to w żaden sposób na jej statystyki, a dzięki nim odblokowujemy przedmioty kosmetyczne. Podczas przechodzenia trybów fabularnych oraz zdobywaniu poziomów postaci odblokowujemy przedmioty, którymi możemy przyozdobić dowolną postać, dzięki czemu będzie się wyróżniać w zwykłych starciach, jak i online. Te przedmioty możemy również kupić za walutę, którą zdobywamy za starcia. To wszystko jest dosyć proste w obsłudze, jednak nie jest to w żadnym wypadku wada. W rozgrywce nie zaszło tyle zmian ile by się tego oczekiwało, chociaż z jednej strony, to za dużo tutaj zmienić nie można było, ale z drugiej strony chciałoby się zobaczyć tutaj coś czego jeszcze w tej serii nie widzieliśmy. Ukończenie dwóch trybów fabularnych zajmuje trochę ponad osiem godzin, co może nie jest najdłuższym czasem, ale wystarczającym, chociaż chciałoby się otrzymać grę w której faktycznie zawarta byłaby cała historia oryginału. Zdecydowanie warta zagrania, jeśli lubicie to uniwersum lub też po prostu szukacie dobrych bijatyk.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa jest tutaj jednym z tych elementów do których zbyt szczególnie nie można się przyczepić. Poziom dopracowania tej warstwy gry naprawdę robi wrażenie. Oczywiście nie usłyszymy tutaj żadnych utworów znanych z anime, o ile nie wykupiliśmy DLC, które dodaje nam utwory z najbardziej popularnych openingów. Mimo wszystko, to każdy utwór, który tutaj usłyszymy został wykonany w tym samym stylu, dlatego też niektóre z nich mogą brzmieć podobnie. Każdy z nich został odpowiednio dopasowany do ogrywanych momentów, dzięki czemu wszelkie emocje, czy napięcie są odpowiednio budowane, a podczas walki ładuje nas energią do kolejnych starć. Nie da się ukryć, że podczas walki muzyka robi głównie za tło, jednak dobrze wykonana, jak w przypadku tego tytułu, potrafi zdecydowanie wzmocnić klimat, co tutaj udało się twórcom osiągnąć. Dźwięki otoczenia w żaden sposób nie odstają od muzyki, chociaż tutaj głównie są związane ze starciami, a usłyszymy odgłosy kroków, chodzenia po wodzie, wybuchów, uderzanej stali, podmuchu wiatru, pękającego szkła, i inne tego typu dźwięki. Całość brzmi naprawdę dobrze i ma swój istotny wpływ na budowanie klimatu. Opisując tutaj ścieżkę dźwiękową opisuję ją również w dodatkowej historii, która pod względem dźwiękowym nie odstaje od reszty trybów.

Voice acting również stoi na bardzo wysokim poziomie, jeśli oczywiście piszemy o oryginalnym, japońskim dubbingu. Natomiast, jeśli nie przepadacie za tym językiem, to możecie wybrać angielski, jednak ten jest zdecydowanie słabszy przez niezbyt dobre dopasowanie aktorów głosowych do ogrywanych postaci, ale jak najbardziej da się słuchać tych dialogów. W przypadku japońskiej wersji językowej mamy świetnie dopasowane głosy, które mogliśmy usłyszeć w anime, więc też głosy zostały świetnie dopasowane, aktorzy i aktorki dobrze wiedzą kogo grają i jak oddawać wszystkie emocje, co też przekłada się zdecydowanie na klimat. Głosy postaci usłyszymy tutaj głównie w głównej historii, ponieważ są wyjęte prosto z oryginału, jednak już w przypadku dodatkowej opowieści nie usłyszymy żadnych głosów, ponieważ nie jest to historia wyciągnięta z anime, więc też nie było już nagranych głosów. Nie ukrywam, że wygląda to dosyć dziwnie, jak kończymy główną historię ze świetnym voice actingiem i przechodzimy do dodatkowej w której już żadnego głosu nie usłyszymy. Dla osób słabo znających język angielski, a chcących poznać historię jest dobra nowina, otóż otrzymaliśmy tutaj polskie tłumaczenie napisów. Tłumaczenie jest w miarę dobre, jeśli czytaliście mangę Naruto w języku polskim wydaną przez wydawnictwo Japonica Polonica Fantastica (skr. JPF), to wiecie czego się spodziewać. Przetłumaczone zostały nie tylko dialogi, a również nazwy technik i przyznam, że dziwnie się ataki o nazwach takich jak, wirująca sfera, czy tysiąc sakiewek. Są też drobne błędy w tłumaczeniu, zwykle dotyczącej płci, czyli używanie męskich zaimków w kierunku żeńskich postaci. Nie jest tego dużo i nie przeszkadza to w zrozumieniu historii, więc nie musicie się tutaj o nic martwić.

Grafika

Oprawa graficzna nie różni się jakoś znacząco od tego co mogliśmy już zobaczyć w poprzedniej odsłonie z tej serii, wręcz śmiało można napisać, że różnice są tutaj bardzo delikatne, nawet bardziej niż w przypadku rozgrywki. Warto tutaj wspomnieć, że omawiany tytuł miał premierę w 2023 roku, a poprzednia odsłona Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm 4 miał premięr w 2015 roku. Między tymi odsłonami jest aż osiem lat różnicy, a graficznie są prawie identyczne. Oczywiście jest to gra w stylistyce anime/mangi, więc też nie należy tutaj oczekiwać realistycznej oprawy, jednak z drugiej strony nie należy również myśleć, że ten element zostanie zupełnie olany. Nie da się ukryć, że poprzednia odsłona tej serii już była uważana za jedną z najładniejszych produkcji, o ile nie najładniejszą, na podstawie, i w stylistyce, anime/mangi, jednak przez te osiem lat zostało wydanych wiele gier, które pod względem jakości oprawy znacznie ją przeskoczyły. Mimo wszystko dalej jest ładna, jest jedną z najładniejszych produkcji, zwłaszcza jak gramy na konsoli Playstation 5, jednak jest poza podium. Tekstury, modele przedmiotów oraz postaci, jak i animacje, zostały pozostawione takie same. Tekstury są dosyć szczegółowe, sporej rozdzielczości, więc też nie widzimy tutaj żadnych niewyraźnych elementów, tak samo nie widzimy postrzępionych końcówek, dzięki czemu wygląda to bardzo ładnie i schludnie. Na spokojnie można tutaj nacieszyć swój wzrok. Modele postaci zostały potraktowane w ten sam sposób, zarówno te postacie, które mogliśmy zobaczyć w poprzednich odsłonach, jak i te zupełnie nowe. Wyglądają bardzo ładnie, jak zwykle przeniesienie postaci 2D do 3D wyszło tutaj całkiem dobrze. Animacje są płynne, szybkie i wbrew pozorom całkiem naturalne, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że jest to produkcja anime. Co tutaj zostało tak naprawdę zmienione to różnego rodzaju systemy graficzne. Poprawiony został tutaj system świateł i cieni, odrobinę fizyka ubrań oraz włosów, jak i również wszelkie odbicia wody oraz oczu. Te wszystkie poprawy sprawiają, że postacie oraz tereny wyglądają bardziej naturalnie, a także z jakiegoś powodu całość jest odrobinę jaśniejsza niż poprzedniczka. Te zmiany są przyjemne, ale nie są aż tak zauważalne dopóki nie porównacie tej z poprzednią odsłoną. Z jednej strony jest to zawód, że oprawa graficzna nie przeszła żadnych większych zmian, chociaż z drugiej dalej jest ładna i pozytywnie wpływa na klimat. Także to głównie od Waszego podejścia do oprawy graficznej zależy jakie będziecie mieli spojrzenie na tę produkcję. Niemniej, to zdecydowanie pójście na łatwiznę w wykonaniu twórców, co w moim odczuciu powinno się odbić na sprzedaży tego tytułu, aby więcej takich praktyk nie było.

W przypadku kwestii technicznych zbyt dużo do napisania nie mam. Cała gra działa płynnie od początku do końca, jak i również nie zostałem wyrzucony do menu konsoli. W przypadku bugów, to ich nie doświadczymy w starciach, czy głównej historii, jednak tego samego nie można napisać o dodatkowej historii. Przechodząc ten tryb niejednokrotnie przerywniki pozbawione były jakiegokolwiek dźwięku, jak i również w pewnych momentach się zatrzymywały, nie zawieszały gry, ale bez przerwy pokazywały jeden obraz, więc trzeba było je pominąć. Dopiero wyłączenie i ponowne włączenie gry naprawiało ten błąd, który mógł się ponownie pokazać. Sprawia to wrażenie, jakby ta dodatkowa historia była dodana do gry na samym końcu i to w sporym pośpiechu, co tylko sprawia, że jest coraz mniej powodów by go ograć.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+główna historia jest świetna dla nowych graczy
+wciągający klimat
+masa dostępnych postaci
+przyjemny system walki
+świetna ścieżka dźwiękowa
+dalej ładna graficznie…

Minusy:
-…chociaż prawie taka sama jak w poprzedniej odsłonie
-dodatkowa historia jest zmarnowanym potencjałem
-bugi w dodatkowej historii
-znacznie zmniejszony poziom trudności
-bardzo niewielka ilość zmian względem poprzedniczki

NARUTO X BORUTO Ultimate Ninja Storm Connections jest produkcją na którą bardzo czekałem, nie ze względu na brak gier na podstawie anime/mangi, a bardziej ze względów sentymentalnych, ponieważ seria Naruto była moim pierwszym anime i mam z nią dobre wspomnienia. Mimo całej tej nostalgii, to moje oczekiwania były dosyć unormowane, zwłaszcza, że wiem jak wygląda rynek tego typu produkcji. Niestety moje oczekiwania nie były zaspokojone do takiego stopnia jakiego oczekiwałem, jednak to też nie sprawiło, że bawiłem się tutaj źle. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 6/10. To wcale nie jest zła gra, można się tutaj bardzo dobrze bawić, jednak niewielka ilość zmian oraz zmarnowany potencjał historii Boruto sprawił, że nie mogłem wystawić jej wyższej oceny.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm Generations – Recenzja

Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm Generations jest poboczną odsłoną bijatyk z cyklu Ultimate Ninja Storm opartych na anime/mandze autorstwa Masashiego Kishimoto. Tym razem przeżyjemy historię z perspektywy wielu różnych postaci, a także odkryjemy wcześniej niewidziane walki. W to wszystko zostały wkomponowane zupełnie nowe sceny anime. Jak zatem prezentuje się ten tytuł? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio CyberConnect2.

Wydana została przez Bandai Namco Entertainment.

Aktualnie nie można jej zakupić za pośrednictwem żadnej cyfrowej platformy.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Fabuła został podzielona na jedenaście kampanii w których to w większości wcielamy się w konkretne postacie, przypisane do tej kampanii, śledząc dany fragment historii związanej z daną postacią. Przeżyjemy tutaj historię takich postaci jak Naruto z pierwszej i drugiej serii, Sasuke, Kakashi, Zabuza i Haku, Minato, i kilku więcej. Wcielając się w danych bohaterów zobaczymy znane wydarzenia z oryginału z ich właśnie perspektywy, chociaż znajdzie się tutaj parę starć, które nie miały miejsca w oryginale, ani nawet nie było o nich wspomniane. Okryte jest to licznymi przerywnikami na silniku gry, jak i również zupełnie nowych, stworzonych na potrzeby tej produkcji, przerywników w stylu anime. Nie w każdym starciu wcielamy się w głównego bohatera kampanii, jednak są to zwykle starcia ważne dla tego etapu historii, więc nie razi to jakoś szczególnie. Wspomniałem o tym, że nie każde starcie było częścią oryginału, bądź też chociaż wspomniane, co wynika głównie z konieczności dodania większej ilości starć do danych kampanii, aby nie posiadała ona wyłącznie jednej, bądź dwóch walk. Nie oznacza to oczywiście, że w jakikolwiek sposób odstają. Są dosyć dopasowane do opowiadanej historii, co wynika głównie z nowych przerywników, a również są także dobrze dopasowane do świata. Osobiście nie miałem problemu ze zrozumieniem historii, a przede wszystkim w połapaniu się w chronologii wydarzeń, ponieważ jestem wielkim fanem oryginału. Znam historię dosyć dokładnie, więc dla mnie była to tylko powtórka z rozgrywki i myślę, że zwykli fani również nie będą mieli z tym problemu. Niestety osoby, które dopiero chciałby wejść w ten świat, czy też po prostu zagrać w dobrą produkcję, mogą się tutaj czuć trochę zagubieni. Nie ma tutaj żadnej chronologii przechodzenia kampanii, ani też przedziałów czasowych, więc skaczemy w kampaniach po przeszłości i teraźniejszości. Brakuje tutaj jakieś ciągłości fabularnej, aby było to bardziej przejrzyste właśnie dla osób, które aż tak dobrze nie znają historii. Nie ukrywam, że podchodząc do tej produkcji i widząc jej tytuł, oczekiwałem czegoś w stylu kampanii podzielonej na przeszłość, młodość Naruto i Naruto z Shippudena, gdzie sam Naruto nie byłby głównym bohaterem, a również wcielalibyśmy się w różne postacie i poznawali historię z perspektywy różnych osób, jednak z zachowaniem chronologii wydarzeń. Niestety tutaj jest za dużo zamieszania z różnymi kampaniami i nie da się ukryć, że niektóre były trochę niepotrzebne, wręcz sprawiają wrażenie takiej zapchajdziury, aby po prostu gra była dłuższa. Potencjał tutaj był spory, zwłaszcza patrząc na jakość przerywników filmowych, tak nie został on w pełni wykorzystany. Jest to tytuł typowo skierowany do fanów, więc też tylko im jestem w stanie zaproponować zagranie.

O zakończeniu trochę ciężko jest tutaj pisać, ponieważ nie otrzymaliśmy tutaj jednego zakończenia, które podsumowywałoby całą historię. Każdy rozdział posiada swoje mniej lub bardziej otwarte zakończenie, które może sugerować koniec historii tej postaci lub też jej dalszą kontynuację. To właśnie też pokazuje, że nie ma tutaj tej ciągłości fabularnej, tylko zbiór historyjek z różnymi postaciami w tle. Warto tutaj napisać, że z zawartością oryginału, to twórcy zatrzymali się na końcu spotkania pięciu kage, więc też część z tych jedenastu kampanii kończy się na tym momencie. Niestety nie wygląda to zbyt dobrze i nie zachęca do ogrywania każdej kampanii.

Klimat – Lokacje

Klimat tej produkcji jest zaskakująco dobry, zwłaszcza patrząc na to jakie zamieszanie twórcy wywołali w fabule. Oczywiście ten klimat będzie tak dobry, a może nawet i lepszy, dla fanów oryginału, którzy dobrze znają historię, jak i jej postacie. Nie da się ukryć, że wcielanie się w swoje ulubione postacie potrafi naprawdę uprzyjemnić grę, no i tak też jest w przypadku tego tytułu. Gracze, którzy dopiero wchodzą w ten świat mogą nie poczuć dokładnie tego samego, wręcz ich doświadczenia mogą być dalekie od tych fanów. Sporym problemem jest tutaj właśnie fabuła, a właściwie jej brak ciągłości przez podzielenie na mniejsze kampanie. Mimo, że pod względem przerywników są ładne, tak pomieszanie chronologii i wstawianie kampanii zapchajdziury, nie pomaga wystarczająco. Lokacje to tutaj wyłącznie areny, jednak znane z oryginału, więc to też ciekawy smaczek dla fanów. Rozgrywka nie przeszła jakichś większych zmian względem dwóch poprzednich odsłon serii Ultimate Ninja Storm, jednak została w pewien sposób uproszczona. Teraz nie otrzymaliśmy terenu po którym się poruszamy, a rozgrywka opiera się wyłącznie na walce. Ma to swoje plusy i minusy, jednak nie da się zaprzeczyć, że system walki jest całkiem przyjemny, chociaż również dosyć prosty. To wszystko otoczone jest bardzo przyjemną ścieżką dźwiękową, która potęguje moc płynącą ze starć. Nawet oprawa graficzna, która dzisiaj może wydawać się trochę starsza, to i tak nawet dzisiaj dosyć ładnie się prezentuje, co potrafi zbudować odpowiedni klimat, prawie, że rodem z anime. Całość tworzy razem naprawdę dobry klimat, który potrafi wciągnąć, jeśli skupiamy się na samej walce, a nie na poznawaniu historii. Nie da się ukryć, że grając w ten tytuł ma się to poczucie grania w poboczną odsłonę pomiędzy dwiema większymi, co oczywiście nie musi oznaczać nic złego, ale nie ma tutaj takiego rozmachu, a widać to najbardziej po podejściu do historii. Niemniej jeśli jesteście fanami oryginału, to powinniście się tutaj dobrze bawić.

Jak wspominałem wcześniej, lokacje w tej produkcji to wyłącznie areny na których toczymy starcia z przeciwnikami. Otrzymaliśmy tutaj aż dwadzieścia sześć aren, jednak część z nich ma dwie, lub więcej, wersji, więc ta liczba również rośnie. Każda z tych aren jest wyjęta z oryginału, więc dla fanów będzie to ciekawy smaczek. Same areny są całkiem spore, więc można się tutaj trochę pobawić, jednak na nich nic się nie znajduje, co moglibyśmy wykorzystać w walce. Za to otrzymaliśmy możliwość wyrzucenia przeciwnika poza nią, jednak trzeba zwykle z dwa rady rzucić przeciwnikiem w tą samą niewidzialną ścianę. Nie ukrywam, że jest to fajna rzecz i czasami wręcz specjalnie się bawiłem by tak zakończyć starcie. Nie da się ukryć, że jakościowo stoją na wysokim poziomie, chociaż już mogliśmy je zobaczyć w poprzednich odsłonach, tak dalej nie da się zaprzeczyć, że mają realny wpływ na klimat, co właściwie jest jedną z najważniejszych rzeczy.

Grywalność

Rozgrywka nie przeszła jakichś drastycznych zmian względem dwóch poprzednich odsłon serii Ultimate Ninja Storm, jednak jakieś zmiany się tutaj znalazły. Największą zmianą wprowadzoną w tej odsłonie jest to, że nie mamy swobody poruszania się po świecie gry, ten element został całkowicie wycięty z tej produkcji na rzecz ciągłych starć. Z jednej strony nie jest to zbyt przyjemna zmiana, ponieważ eksploracja znanych miejsc z oryginału potrafiła być naprawdę klimatyczna, tak z drugiej patrząc na historię, to wykonanie eksploracji tutaj byłoby dosyć kłopotliwe, więc miała sens rezygnacja z tego elementu. Także jak można się domyślić, cała uwaga jest skupiona tutaj na walce i nic poza nią nie robimy, no może poza kupowaniem różnego rodzaju grafik, czy muzyki, z odpowiedniego menu za zarobioną walutę, którą otrzymujemy za kończenie starć. Klasycznie dla tego typu gier, mamy tutaj dwa główne tryby gier, czyli solo i online. Tryb online jest tutaj typowy, mamy zwykłe walki, turnieje oraz rankingowe, jednak ze względu, że jest to tytuł z ery Playstation 3, to znalezienie kogoś do gry będzie bardzo trudne, wręcz niemożliwe, więc też nie było mi dane w żaden sposób sprawdzić żadnego trybu dla wielu graczy. Tryby solo, to również tutaj klasyka, ponieważ, poza trybem fabularnym, otrzymaliśmy tutaj zwykłe starcia, tryb przetrwania oraz turniejowy. Warto tutaj też zaznaczyć, że wybieramy walkę jeden na jednego, bądź też drużynową, co nie oznacza, że na ekranie pojawi się więcej postaci, a bardziej czy chcemy mieć możliwość korzystania z postaci wspierających. Tryb przetrwania polega na pokonaniu określonej liczby przeciwników bez regeneracji zdrowia między starciami, a z kolei tryb turniejowy polega na pojedynkach na zasadzie drabinki w której to wyławiana jest najsilniejsza postać. Te dwa tryby łączy to, że podzielone są na pewnego rodzaju grupy, które przechodzimy po kolei i wraz z kolejnymi grupami rośnie poziom trudności, jak i ilość przeciwników. O ile przez sporą część czasu te starcia nie stanowią zbyt dużego wyzwania, tak już ostatnie grupy potrafią napsuć nam krwi. W tych trybach możemy się wcielić w jedną z siedemdziesięciu dwóch postaci, co samo w sobie jest dosyć sporą liczbą, jednak jak to bywa w grach na postawie anime/mangi, mamy tutaj kilka wersji tej samej postaci, co już trochę zmniejsza tę ilość, ale dalej budzi podziw. Do tej liczby należy jeszcze dodać piętnaście postaci wspierających, którymi nie możemy sterować, ale mogą nam pomagać w walce. Postacie odblokowujemy poprzez przechodzenie trybu fabularnego, nie ma tutaj żadnych ukrytych postaci, więc jednokrotne przejście wszystkich kampanii pozwoli nam zagrać wszystkimi. Każda z postaci posiada swoje umiejętności i styl walki, jednak nie da się zaprzeczyć, że jeśli nauczymy się walczyć paroma postaciami, to w zasadzie będziemy potrafili walczyć każdym. Co również tutaj niespecjalnie działa, to jest problem, który występuje we wszystkich odsłonach tej serii, czyli postacie, tzw. spamerzy. Są to postacie, które wycofują się i atakują z dystansu masą pocisków, co może na niskich poziomach trudności nie sprawia aż tak dużego problemu, tak na wyższych potrafi to napsuć krwi. Sam system walki jest dosyć prosty, mamy zwykłe ataki, dystansowe, umiejętności specjalne, umiejętność kończącą, przemianę u niektórych z postaci, czy obronę oraz pęd. Nie ma tutaj nic skomplikowanego, jednak to wszystko możemy łączyć w naprawdę fajne kombinacje, które potrafią cieszyć oczy. Twórcy wprowadzili tutaj pewną nowość, nie jest to może nic dużego, ale od tej odsłony możemy anulować nasz pęd, czy atak, co może wydawać się dosyć niepotrzebne, jednak potrafi to uratować nam skórę, gdy widzimy, że przeciwnik szykuje się do wykonania umiejętności kończącej. Niby nic specjalnego, ale parokrotnie uratowało mi to skórę. Warto też tutaj dodać, że podczas walki możemy wykorzystać cztery przedmioty. Mogą to być przedmioty wspomagające, jak leczące nas, uzupełniające pasek chakry, potrzebny do korzystania z umiejętności, czy wzmacniające nasze statystyki, jak i również mogą to być przedmioty atakujące, jak różnego rodzaju uzbrojenie, czy zmniejszające statystyki wroga. Niektóre z postaci posiadają swoje unikalne przedmioty, niedostępne dla innych postaci, więc to również jest ciekawy smaczek dla fanów. Nie ukrywam, że rozgrywka jest tutaj bardzo przyjemna, niby prosta, niespecjalnie skomplikowana, nie posiada jakoś sporo trybów gry, ale grało się bardzo przyjemnie. Oczywiście to jak historia została poprowadzona pozostawia wiele do życzenia, jednak rozgrywka to naprawdę dobry element tej produkcji. Przejście trybu fabularnego zajęło mi niecałe sześć godzin, a na dodatkowych trybach spędziłem dodatkowe dwie-trzy godziny, więc jak na poboczną odsłonę jest to całkiem sensowny czas, który został wypełniony przyjemną walką.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa stanowi tutaj olbrzymi plus tej produkcji i, jak można się domyślić, nie mogę się tutaj do niczego przyczepić. Utwory muzyczne zostały stworzone na wzór tych, które mogliśmy usłyszeć w anime, jednak nie są one dokładnie te same. Twórcy wzięli dobrze znane fanom utwory i stworzyli ich nowe wersje, więc usłyszymy tutaj coś podobnego, ale jednocześnie nowego. Nie ukrywam, że brzmią one naprawdę dobrze i słucha się ich przyjemnie, a przede wszystkim zostają w pamięci na dłużej, zwłaszcza, gdy znajdują się na playlistach. Każdy z nich został odpowiednio dopasowany do ogrywanych momentów, dzięki czemu wszelkie emocje, czy napięcie, są odpowiednio budowane. Nie da się ukryć, że bardzo pozytywnie wpływa to na klimat, dzięki czemu gra się zdecydowanie lepiej. Również wysokiej jakości są tutaj dźwięki otoczenia, a usłyszymy odgłosy kroków, chlapanej wody, wiejącego wiatru, wybuchów, pękającego szkła, czy inne tego typu dźwięki. Jak zatem można zauważyć, wszelkie dźwięki otoczenia sprowadzają się tutaj do odgłosów walki, co ma w sumie sens skoro tylko to robimy w tej produkcji. Niemniej całość brzmi naprawdę dobrze i ma swój znaczny wpływ na klimat. Zdecydowanie porządnie wykonany element tej produkcji.

Voice acting również w żaden sposó nie odstaje od reszty ścieżki dźwiękowej. Wynika to głównie z wykorzystania aktorów głosowych znanych z oryginału. Jak zatem można się domyślić, aktorzy zostali świetnie dopasowani, wiedzą w jakie postacie się wcielają, jakie sceny odgrywają i jak oddawać konkretne emocje. Bardzo przyjemnie się tego wszystkiego słucha, zwłaszcza jak jest się fanem, to trochę można się poczuć jako część tej historii. Oczywiście piszę tutaj o oryginalnym japońskim voice actingu, jednak mamy tutaj dostępną również angielską wersję językową. Jest ona wyraźnie słabsza od japońskiej, jednak jeśli nie przepadacie za japońskim, to angielska jest dla Was odpowiedzią. Niestety nie otrzymaliśmy tutaj tłumaczenia na język polski, więc pozostają nam wyłącznie angielskie napisy, jednak osoby słabo znające ten język nie muszą się za bardzo martwić, ponieważ słownictwo jest tutaj bardzo proste, więc całą historię można bez problemu zrozumieć.

Grafika

Opisując oprawę graficzną należy tutaj pamiętać, że tytuł ten został wydany w 2012 roku na konsole Playstation 3 oraz Xbox 360, więc trzeba mieć to na uwadze. I tutaj muszę przyznać, że pomimo już pokaźnego wieku na karku, to wcale nie prezentuje się aż tak źle jak mogłoby się wydawać. Oczywiście widać tutaj, że pochodzi ze starszej generacji, ale nie razi w oczy, więc nawet jeśli bardzo cenicie sobie oprawę graficzną, to tutaj nie będziecie zawiedzeni. Bardzo ten tytuł ratuje stylistyka anime, która sprawia, że starzeje się ona zdecydowanie wolniej niż ta bardziej nastawiona na realizm. Tekstury same w sobie nie są aż tak szczegółowe i w większości płaskie, jednak twórcy starali się je trochę rozbudować dodając gdzieniegdzie jakieś kamienie, czy kępki traw, co może momentami wygląda śmiesznie, jednak trzeba docenić starania. Niestety tekstury nie zawsze są odpowiedniej rozdzielczości, więc momentami widać pewne rozmazania, jak i również poszarpane brzegi. Na całe szczęście nie jest to aż tak zauważalne, ponieważ poprzez nastawienie na walkę w rozgrywce, to bardziej skupiamy się na przeciwniku. Same lokacje zwykle otoczone są różnego rodzaju modelami, jak drzewa, czy kamienie, i jak można się domyślić, nie możemy wchodzić z nimi w interakcję, jak i nie są zniszczalne, pełnią zupełną rolę tła. Bardzo ładnie za to prezentują się modele postaci, co zawsze jest miłą niespodzianką, ponieważ przenoszenie postaci 2D anime do 3D nie zawsze się udaje. Tutaj prezentują się zupełnie jak w oryginale i nawet ich animacje nie są wcale złe, są płynne i sprawnie zrobione. Warto tutaj pochwalić również system cieni, który również został dopracowany. Rozgrywka jest dosyć szybka, jednak cienie nadążają i prezentują się naprawdę dobrze. Bardzo chwalę tutaj oprawę graficzną, jednak nie przeszła jakichś większych zmian względem wydanej dwa lata temu drugiej odsłonie serii Ultimate Ninja Storm, która została wydana na tych samych konsolach. Różnice są naprawdę minimalne, wręcz niezauważalne. Nie oznacza to, że nagle ta gra nie prezentuje się dobrze, ponieważ dalej jest naprawdę ładna i pomimo już ponad dziesięciu lat na karku, to dalej potrafi cieszyć oko. Zdecydowanie klimatyczna i ładna graficznie produkcja.

W kwestiach technicznych nie mam nic do napisania. Gra działa płynnie od samego początku do końca, nie doświadczyłem żadnych większych bugów, jak i nie zostałem wyrzucony do menu konsoli. To naprawdę bardzo dobrze zoptymalizowana produkcja.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+nawet dobry klimat
+przyjemna rozgrywka
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+ładna graficznie

Minusy:
-brak chronologii, jak i ogólne zamieszanie w trybie fabularnym
-bardzo mała ilość zmian i nowości

Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm Generations jest produkcją w która od bardzo dawna chciałem zagrać, jednak nie posiadałem żadnej konsoli mogącej odpalić tej gry, ale jak już ją nabyłem, to nie mogłem przepuścić okazji by nadrobić ten tytuł. Mając w pamięci, że jest to jedynie poboczna odsłona, to moje oczekiwania również nie były zbyt wysokie. Nawet pomimo takich oczekiwań, to dalej trochę się zawiodłem. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 7/10. To jest całkiem dobra produkcja, jednak twórcy namieszali w trybie fabularnym, jak i nie ma tutaj zbyt dużo zmian oraz nowości względem poprzedniczki. Nie zmienia to jednak faktu, że można się przy niej naprawdę dobrze bawić, więc fani powinni być naprawdę zadowoleni.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Naruto Shippuden Ultimate Ninja Storm 4 – Recenzja

nsuns4

Naruto Shippuden Ultimate Ninja Storm 4 jest finalną odsłoną serii bijatyk na podstawie mangi i anime autorstwa Masashiego Kishimoto. Jest to również kontynuacja historii z drugiego sezonu anime Naruto Shippuden, a co za tym idzie zakończenie całej historii. Jak wypada zatem koniec historii młodego wojownika ninja w świecie gry? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio Cyberconnect2.

Wydana została przez Bandai Namco Entertainment.

Aktualnie można ją kupić za pośrednictwem platformy Steam.

Fabuła

nsuns4 fabula

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części mogą pojawić się spoilery.

Na początku należałoby wspomnieć, że sposób prowadzenia fabuły został zmieniony. Nie mamy już tutaj swobody poruszania ze względu na charakter opowieści. Misje wybieramy ze specjalnego menu w którym przedstawiona jest ścieżka, która odsłania się wraz z kolejnymi rozdziałami. W sumie mamy tutaj prolog, trzy rozdziały i epilog, a w tym trzydzieści cztery misje, ale tylko w dwudziestu pięciu stoczymy przynajmniej jeden pojedynek, ale ten wynik nie powinien przerażać, ponieważ na misje niekoniecznie musi przypadać jedna walka, ale mogą dwa lub nawet trzy starcia, dlatego w trybie fabularnym stoczymy aż 40 różnych walk. Jeśli już mowa o samej fabule, to należy od razu zaznaczyć, że gracze, którzy poznają fabułę Naruto poprzez gry mogą poczuć się początkowo zagubione, ponieważ jeśli pamiętacie, to trzecia część, zatytułowana Naruto Shippuden Ultimate Ninja Storm 3 Full Burst, ze względu na rodzaj rozgrywki zmieniła zakończenie na bardzo złe i w zasadzie nic nie wyjaśniające, a jak podejdzie się do czwartej części, to można poczuć się trochę zmieszanym. Co prawda pierwsza walka dotyczy przeszłości Hashiramy i Madary, czyli założycieli Wioski Ukrytej w Liściach, następnie mamy krótkie przypomnienie wydarzeń z poprzednich części i kontynuacje Czwartej Wielkiej Wojny Shinobi. Jak już możecie się domyślić, to tutaj następuje problem, ponieważ w trzeciej części została ona zakończona w dosyć głupi sposób i nic w grze nie wskazywało, że będzie ona kontynuowana, a czwarta część nawet nie stara się wyjaśnić, że było inaczej i od razu rzuca nas w wir nowych wydarzeń. Może być to problematyczne dla graczy niezaznajomionych z materiałem źródłowym, jednak gra nie że jest skierowana głównie do fanów anime i mangi autorstwa Masashiego Kishimoto. Nikogo nie powinno dziwić, że twórcy nie chcieli zachęcić osób niezaznajomionych z materiałem źródłowym, a to głównie ze względu, że jest to finał historii na który fani czekali od dawna, a należy zaznaczyć, że gra została wydana rok po zakończeniu trwania mangi. Sama historia też już nie jest tak silnie nastawiona głównie na Naruto, ale również przyjdzie nam zobaczyć całą wojnę oczami Sasuke. Ścieżka fabularna na której wybieramy misji w dwóch rozdziałach zostaje podzielona i właśnie na tych dwóch ścieżkach poznajemy obie historie. I tak też jest w pierwszym rozdziale. Ścieżka Naruto przedstawia starcie i zniszczenie maski Tobiego, a także przedstawienie jego historii, a z kolei ścieżka Sasuke przedstawia przywrócenie do świata jego dawnego mistrza oraz poszukiwania odpowiedzi na męczące go pytania. Historia przedstawia właściwie końcówkę wojny. Odkrywa parę tajemnic, rozwija stare wątki, a także przedstawia historie starsze niż wszyscy bohaterowie razem wzięci. Ta część jest najbardziej nastawiona na historię, więc możecie się spodziewać, że będziecie tutaj oglądać wiele przerywników i wysłuchiwać wielu dialogów, zdecydowanie jest tego więcej niż samych walk, ale też oczywiście nie mamy tutaj przesady takiej jak w trzeciej części, gdzie jeden przerywnik trwał ponad czterdzieści minut. Podczas wyboru misji wyświetla nam się ile potrzeba średnio minut na ukończenie jej. Czym więcej minut ma misja, tym więcej walk stoczymy. Ogólnie to historia została bardzo dobrze wykonana, co prawda mamy trochę rzeczy tu zmienionych, a część pośpieszonych, niektóre walki zupełnie inaczej wyglądały, a jeszcze innych nie było, jednak trudno jest ukazać wszystkie wydarzenia z mangi w formie gry, ale to też nie jest problem, ponieważ nawet w takiej formie można się świetnie bawić i cieszyć ważnymi momentami mangi w formie growej. Jednak fabuła ma jeden poważny problem z którym boryka się już od drugiej części, czyli ugrzecznienie historii. Oczywiście fabuła mangi/anime Naruto nigdy nie była zbyt brutalna, jednak zdarzały się obcinane kończyny, tryskająca krew, a także liczne śmierci. Prawdą jest, że śmierć występuje w grze, ale bardzo ocenzurowana. Nawet w finale twórcy nie mogli sobie odpuścić, więc i tutaj nie zobaczymy nawet kropelki krwi, a jak już ma się pojawić, to jest koloru czarnego i bardziej przypomina mocniejszy cień niż faktyczną krew. W niektórych momentach krew gra ważną rolę, a jej brak trochę odbiera powagi scenom. Śmierci bohaterów też zostały wykonane bardziej, aby wzbudzić emocje w graczu, ale bez pokazywania obrażeń. To samo jest z kończynami, jeśli jakaś postać ma stracić kończynę, to i tak ostatecznie ją ma, ale całą czarną, co wygląda dość komicznie. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego z takim materiałem źródłowym twórcy postanowili tak spłycić brutalność, której i tak nie ma tutaj za dużo.

Dzięki filmowości historii postacie są zdecydowanie lepiej przedstawione i ich zmiany są lepiej przedstawione. Oczywiście ciężko powiedzieć tutaj coś nowego o postaciach, które towarzyszą graczom już od wielu części, jednak pojawia się parę nowych i to na nich się skupię. Nie ma ich co prawda dużo, ale dosyć szybko dowiadujemy się o ich przeszłości, dawnych marzeniach, obecnym celu, a także o tym, że realizują swój plan od wielu lat, powoli i spokojnie. Co prawda to nie tylko antagoniści, ale w większości przypadków właśnie to ci źli pokazywani są na pierwszym planie. Można ich polubić, a nawet z przyjemnością oglądać ich pojawianie się na ekranie. Te wszystkie postacie, poza swoimi uczynkami, są głównie przedstawiane i rozwijane poprzez dialogi, a te zostały wzięte prosto z kart mangi, ale tak jak już wspominałem, niektóre sceny zostały przerobione na potrzeby gry, więc i tutaj zdarzyło się twórcom, że musieli i w przypadku dialogów wprowadzić drobne zmiany, ale w ogólnym rozrachunku nie da się rozróżnić dialogów twórców gdy od oryginalnych dialogów twórcy mangi, czyli zostało to wykonane w naprawdę dobry sposób. Fani anime/mangi będą zadowoleni, ponieważ twórcom nie przyszło na myśl, aby zmieniać cokolwiek w bohaterach, dlatego dostajemy charaktery dokładnie takie jak na kartach mangi i w odcinkach anime, chociaż nie każdemu musi się spodobać, w tym mi, jaki kierunek obrała manga od początku drugiego sezonu anime, którego właśnie mamy możliwość doświadczyć.

Poza trybem fabularnym mamy jeszcze możliwość zagrania w tryb przygody, który właściwie nie różni się od trybu fabularnego z poprzednich części. Wcielamy się w Naruto i mamy swobodę poruszania się na kilku planszach w widoku 3D. Akcja tej przygody dzieje się przed epilogiem fabuły, a historia w tym trybie dotyczy Naruto, Sakury i Hinaty. Za dużo o samej fabule nie mogę napisać, ponieważ jest dosyć krótka i dosyć średnio ciekawa, więc poznanie jej zostawię wam. W tym przypadku mamy bardziej rozwiniętą strefę uczuciową bohaterek, więc też fani łączenia ze sobą postaci będą mieli interesującą zabawę.

Zakończenie znają już właściwie osoby, które obejrzały anime albo przeczytały mangę, jednak dla osób, które nie zapoznały się z materiałem źródłowym wypadłoby mniej więcej je opisać. Stanowi ono podsumowanie całej historii, a także wieloletniej rywalizacji. Jest naładowane emocjami i dosyć dobrze zrealizowane, nawet pomimo ugrzecznienia fabularnego. Wbrew pozorom finał gry jest bardziej satysfakcjonujący niż finał mangi i anime, co może być dziwne w takim przypadku, ponieważ jest ono takie same, jednak w przypadku gry to my kierowaliśmy losami bohaterów, nawet pomimo faktu, że jest to zupełnie liniowa historia. Dlatego powinien to być tytuł w szczególności dobry dla osób, które się zawiodły pierwowzorem. Dodatkowo w epilogu mamy przedstawioną przyszłość kiedy to bohaterowie są już dorośli i mają pozakładane swoje rodziny, taki dosyć ciekawy smaczek, który również był obecny w anime oraz mandze.

Klimat – Lokacje

nsuns4 klimat

Poprzednie części serii były bardziej nastawione na przygodę z fabułą i walkami w tle, a w przypadku tej części mamy odwrotną sytuację, ponieważ na pierwszy plan wychodzi fabuła i walka, a przygoda została odsunięta na dalszy plan. Tym też sposobem został zmieniony klimat, jednak nie należy się obawiać, że jest on gorszy, wręcz bym powiedział, że jest lepszy. Oczywiście nie mamy tutaj takiej swobody w kierowaniu historią bohaterów, jednak tym sposobem twórcy pozbyli się problemów związanych z eksploracją, która w tej serii nigdy nie była wyjątkowo dobra i wręcz negatywnie wpływała na klimat. Tutaj mamy pełne skupienie się fabule i to było coś czego brakowało tej serii. Ten zabieg pozwolił po części odtworzyć klimat anime, jednak z tą różnicą, że to my bierzemy udział w największych pojedynkach, a także z powodu zmian w historii, aby ją dostosować do gry, mamy możliwość spojrzenia na niektóre starcia zupełnie inaczej i to jest naprawdę ciekawe. I tutaj też pojawiają się dwa problemy. Pierwszy to taki standardowy problem z tytułami anime, ponieważ nie każdemu się podoba taki styl, jednak w większości przypadków przekonuję was do zapoznania się z danym tytułem, ponieważ uważam, że akurat może ten konkretny tytuł wam się spodoba, ale jednak w tym przypadku tego nie mogę zrobić, ponieważ tytuł ten jest przeznaczony głównie dla fanów anime Naruto Shippuden i to takich, którzy znają dokładnie całą fabułę, a sama gra też nie stara się przyciągnąć do siebie nowych graczy, dlatego osoby nie przepadające za takim stylem nie odczują dokładnie klimatu tej gry. Drugi problem dotyczy samych fanów anime, a konkretnie chodzi mi o to, że osoby śledzące mangę/anime wiedzą, że poziom fabularny w drugim sezonie zaczął drastycznie spadać, więc ci również mogą nie poczuć się przyjemnie rozgrywając te najsłabsze momenty w historii. Mi również nie podobało się w jakim kierunku Masashi Kishimoto poprowadził swoją serię, jednak świadomość, że to jest gra i to ja decyduję w jakim stylu będą prowadzone walki, to sprawiło, że nawet logiczne błędy w fabule nie przeszkadzały tak bardzo. To są takie typowe błędy przy tytułach anime, a szczególnie przy takich, które są częścią większej serii i prowadzą do wielkiego finału. Oczywiście one nie muszą wystąpić w waszym przypadku, tak jak i w moim nie wystąpiły, ale warto mieć je na uwadze. W sposobie opowiadania historii jest również ciekawy klimat, chociaż nie rozumiem dlaczego twórcy postanowili zrobić dwa sposoby przerywników filmowych. Początkowo wyświetlają nam się klatki z anime z pełnym dubbingiem, a po pewnym czasie mamy w pełni 3D również z pełnym dubbingiem. Prawdopodobnie taka decyzja zapadła w ostatniej chwili, dlatego nie wszystkie przerywniki są ruchome, co prawda też nie ma to wielkiego wpływu na klimat, ale fakt faktem, że ten przeskok delikatnie go modyfikuje. Opisując klimat nie można zapomnieć o świetnym udźwiękowieniu, jak i voice actingu. Te dwie rzeczy również dodają sporo od siebie, bo są wykonane w typowy dla japońskich produkcji sposób, czyli świetny. Jedynie co negatywnie na niego wpływa to spadki animacji podczas starć olbrzymich przeciwników. Cała gra chodzi płynnie w sześćdziesięciu klatkach na sekundę, jednak gdy dochodzi do starć w których walczymy olbrzymimi postaciami to klatki spadają do trzydziestu i o ile taka liczba klatek jest również wystarczająca do płynnej gry, tak nagłe spadki o połowę są mocno wyczuwalne i skutecznie wybijają z klimatu. Na całe szczęście takich walk nie ma dużo i też nie są zbyt długie. Podsumowując, klimat trybu fabularnego jest naprawdę dobry, można dosyć szybko wsiąknąć i przez długie godziny być częścią historii.

Drugi tryb gry, czyli tryb przygody, również posiada swój klimat i ten niestety nie jest już tak dobry jak w przypadku fabularnego trybu. Tutaj wracamy do klasycznego sposobu gry znanego nam z poprzednich części, czyli swobodnej eksploracji. To byłby ciekawy tryb z dosyć interesującą fabułą dla osób, które doskonale znają postacie i relacje ich łączące, dzięki czemu klimat stałby na wysokim poziomie, jednak wykonanie tego trybu pozostawia wiele do życzenia. Zaczynając od tego co widać od razu i co pojawiało się już w trybie fabularnym, to spadki płynności animacji. Sporo czasu spędzimy tutaj w naszej wiosce, a tam płynność drastycznie skacze. Mamy miejsca w których gra chodzi płynnie w sześćdziesięciu klatkach na sekundę, aby po zrobieniu paru kroków spadły do trzydziestu. O ile w trybie fabularnym nie są to aż tak drastyczne przeskoki, tak tutaj wystarczy sekunda, aby wszystko się zmieniło. Kolejny problem to zbyt duża powtarzalność aktywności pobocznych, trochę męczy widząc, że kolejna postać proponuje nam dziesiąty raz tę samą walkę lub dostarczenie tych samych materiałów. O ile ten tryb jest ciekawy fabularnie, tak klimatycznie niestety jest tu słabo.

Lokacje w trybie fabularnym to tylko areny na których walczymy, a tych mamy tutaj aż czterdzieści, co prawda nie na wszystkich będziemy walczyć w fabule, ponieważ część z nich to po prostu areny z poprzednich części. Mamy tutaj też parę aren, które pojawiają się tylko w starciach fabularnych i poza nimi nie będziemy mogli na nich walczyć. Same ich wykonanie jest naprawdę ładne, co prawda nie będziemy mieli zbyt dużo czasu, aby je podziwiać, jednak ich wykonanie jest naprawdę dobre. Oczywiście ciężko tutaj pisać o jakichkolwiek znaczących zmianach czy nowościach, ponieważ są to po prostu stare areny z poprawioną jakością graficzną. Podobnie jest w trybie przygody, ponieważ tam poruszamy się po trójwymiarowych mapach, jednak dalej większość z nich to po prostu odnowione wersje lokacji z poprzednich części, z paroma nowościami. Oczywiście nie twierdzę, że to jest minus i wynika on z lenistwa twórców, a to dlatego, że ciężko byłoby wprowadzić tu coś nowego, coś co by się zgadzało z danym uniwersum. O ile jeszcze w pierwszych dwóch częściach, a nawet trzeciej, można było wprowadzać jakieś nowości, tak w czwartej, finalnej części, o to już trudniej, dlatego odnowienie starych map oraz dodanie paru nowych, a przy tym zachowanie stylu anime jest zupełnie wystarczające. Należy też pamiętać, że w tej części grafika stoi na bardzo wysokim poziomie, parę poziomów wyżej niż wszystkie poprzednie części, więc nawet te stare lokacje są zdecydowanie ładniejsze teraz niż były wcześniej.

Grywalność

nsuns4 grywalnosc

Rozgrywka w tej części opiera się w większości na walce, więc też od niej zacznę. System walki nie uległ drastycznym zmianom względem poprzednich części, a nawet zapożycza stary element walk z pierwszej części, ale to nie oznacza, że nic nowego nie zostało dodane. Dalej jest to po prostu prosta bijatyka z niewielką ilością kombinacji, ale za to ze sporą liczbą postaci, ponieważ w tej części mamy do dyspozycji aż sto dziewięć postaci oraz dodatkowe cztery z niewielkiego DLC. Oczywiście spora część z tych postaci to po prostu kopie z poprzednich części, a nawet parę wersji tej samej postaci, z tymi samymi umiejętnościami. W tym przypadku się nic się nie zmieniło, jednak zyskało na dynamiczności i efektywności. Techniki wykonywane przez nasze postacie wyglądają teraz naprawdę świetnie, szczególnie to widać w starciach fabularnych kiedy to przeciwnicy wykorzystują swoje potężne umiejętności, ale nawet w standardowych walkach po przebudzeniu postaci zaczyna się robić bardzo interesująco na ekranie. Do tego dochodzi nowość w serii, która również dodaje dynamiki i sporo możliwości w walce, a konkretnie chodzi o zmianę głównej postaci na postać wspomagającą. Ta opcja nie jest jakąś rewolucją w gatunku bijatyk, jednak w tym tytule pasuje świetnie, ponieważ pozwala nam łączyć różne techniki w świetne kombinacje i to wszystko bardzo płynnie działa. Tak przy okazji wyboru postaci pomocniczych dobrze by było mieć na uwadze ich relacje fabularne, ponieważ połączenie Naruto-Sasuke, czy też Naruto-Sasuke-Sakura, a także Might Guy-Rock Lee, może sporo namieszać na polu walki. Gdy połączymy takie dwie-trzy postacie, to może nam z tego wyniknąć nowa technika kończąca, która nie jest grupową techniką, a zupełnie czymś nowym. Do tego jeśli dane postacie posiadają przebudzenie, to przy użyciu na głównej postaci one też się przebudzają i nie blokują jak to najczęściej bywa. I to jest naprawdę super opcja, ponieważ pokazuje, że nie jest to kolejna bijatyka z postaciami anime, ale bez zupełnie pokazanych relacji. To też pozwoliło stworzyć masę easter eggów, które spodobają się fanom anime/mangi. Kolejną nowością jest system Armor Break oraz Weapon Break, jak same nazwy wskazują polegają na zniszczeniu pancerza oraz broni i każdy z tych systemów jest przedstawiony wizualnie. W przypadku w którym ulega zniszczeniu pancerz trochę ciężko byłoby to przedstawić u postaci, które tego pancerza po prostu nie posiadają, jednak w ich przypadku jest to przedstawione poprzez podarcie ubrania lub utratę ich części. W przypadku zniszczenia broni, to po prostu postać która dzierżyła jakiś miecz lub dowolne inne uzbrojenie, to po prostu ją traci. System ten działa w dwie strony, działa na przeciwników i na nas, a wystarczy zadać/otrzymać odpowiednią ilość mocniejszych uderzeń. Co ciekawe w przypadku Armor Breaku przeciwnik, lub my sami, traci jakąś część obrony, ale zyskuje na sile ataku, a w przypadku Weapon Breaku jest odwrotnie, przeciwnik traci część siły ataku, ale zyskuje większą obronę. Do gry wraca walka na ścianach, którą znaliśmy z pierwszej części, jednak nie mamy tylu aren, aby w pełni móc się cieszyć tą opcją, czyli podobny problem jaki mieliśmy w pierwszej części. Jest to tego typu opcja, która jest, ale i tak z niej zbyt często, albo nawet i wcale, nie skorzystacie. Ogólnie, to system walki uległ niewielkim zmianom, jednak dalej jest to prosta bijatyka z postaciami z popularnego anime, które bardzo wiele zyskały na wprowadzonych nowościach przez co walczy się przyjemniej. Dodatkowo w grze dostępny jest tryb multiplayer, jednak, jak w przypadku poprzednich częściach, jest już martwy, więc jak chcecie pograć po sieci, to lepiej się wcześniej umówić ze znajomymi.

Tryb fabularny poza standardowymi walkami posiada parę wyjątkowych, których nie będziemy mogli odtworzyć w swobodnej walce. Nie piszę tu też o walkach olbrzymich przeciwników, bo te pojawiały się również w poprzednich częściach. Tutaj chodzi mi o takie starcia jak starcie przywołanych istot z klonami dziesięcioogoniastego, czy nawet ucieczka jako dziewięcioogoniasty przez wąski kanion. Nie są to długie etapy, ani też na siłę napakowane akcją, również nie ma ich zbyt dużo. Są piękne wizualnie i jednocześnie ciekawe, stanowią miłą odskocznię od standardowych pojedynków. Niestety ich minusem jest płynność. O ile w walkach olbrzymich postaci jest od początku spowolniona do trzydziestu klatek, tak w przypadku tych niestandardowych prędkość potrafi skakać. Są momenty w których gramy płynnie, aby za chwilę liczba klatek spadła, żeby za niedługo znowu stać się płynna. Do tego został wprowadzony dosyć niezrozumiały dla mnie system bycia pokonanym. Otóż, jeśli nie idzie wam w bijatykach, nawet na najłatwiejszym poziomie potraficie przegrać, ale lubicie uniwersum Naruto i byście chcieli ukończyć ostatnią część przygód Naruto, to nie musicie się obawiać, ponieważ po zostaniu pokonany wyświetlają nam się dwie opcje, jedną z nich jest wrócenie do walki z większą siłą ataku, a druga to również powrót do walki, ale z większą obroną. Po dokonaniu wyboru wracamy do walki w momencie w którym przegraliśmy, odzyskujemy całe zdrowie, a przeciwnikowi zostaje dokładnie tyle ile miał kiedy nas pokonał. Jest to spore ułatwienie, jednak same walki są jednak proste i jednak nie powinny sprawić żadnych problemów. Tutaj jednak z łatwością walki dochodzi dużo większa trudność w zdobyciu najwyższej oceny za walkę. Nie za bardzo orientuję się jak ten system dokładnie ocenia walki, ponieważ nawet po wypełnieniu wszystkich pobocznych celów walki i nie straceniu zbyt dużej ilości zdrowia gra potrafi nam przyznać niższą ocenę, jednak to nie oznacza, że nie da się jej zdobyć, ponieważ mimo wszystko mi się udało parę najwyższych ocen zdobyć. Wszystkie walki i przerywniki filmowe zmieściły się w czasie ośmiu godzin, czyli jest to najkrótszy czas ze wszystkich czterech części serii Ultimate Ninja Storm, jednak to wynika z formuły trybu fabularnego, nie mam tej swobody i zadań pobocznych znanych z poprzednich części serii.

Już kilkukrotnie wspomniałem o trybie przygodowym w kwestii fabularnej, klimatycznym i lokacji, a teraz wypadałoby opisać jak to wygląda w kwestii rozgrywki. I tu też nie jest zbyt kolorowo. Jak już pisałem, tryb ten jest tym czym był tryb fabularny w poprzednich częściach, czyli eksploracja z fabułą, zadaniami pobocznymi oraz znajdźkami. O fabule się już wypowiedziałem, natomiast zadania poboczne niby opowiadają jakąś drobną historyjkę, ciekawsze lub mniej, ale zwykle sprowadza się to do walki lub wykonania szeregu prostych zadań, czyli standardowo w tej serii. W czasie eksploracji mogą nam się pojawić nagłe wydarzenia, których tutaj mamy dwa typy, walka lub dostarczenie konkretnych przedmiotów, i wszystko byłoby w porządku, gdyby tych konkretnych wydarzeń byłoby więcej, a tak mamy po jednym typie dla walki i dostawy, co bardzo szybko powoduje, że zaczynamy olewać te wydarzenia, bo ile razy można powtarzać tę samą walkę, nawet jeśli wybierzemy inną postać, bo w tych akurat walkach nie jesteśmy ograniczeni tylko do Naruto, albo dostarczać te same materiały. Oczywiście za wykonywanie ich dostajemy coś, a konkretnie przedmioty, które możemy wymienić na karty, czy też tytuły, naszej postaci w multiplayerze, czyli tak średnio. Rolę znajdziek pełnią tutaj kryształy wspomnień, czyli coś na wzór tych z części trzeciej, każdy taki kryształ zawiera jedną walkę z całej serii anime/mangi. To jest nawet fajny pomysł, tylko tutaj czuć, że jest to taka pomniejszona kopia tego co było w poprzedniej części. Całą fabułę tego trybu wraz ze wszystkimi zadaniami pobocznymi, nawet gra mi pokazała, że ukończyłem go na sto procent, zajęło mi około pięciu godzin, czyli dość sporo jak na poboczny tryb gry. To mógłby być po prostu dobry tryb, taka odskocznia od ciągłego podążania za głównym nurtem fabularnym, ale tutaj zabija go optymalizacja. Poruszamy się po trójwymiarowych mapach, a jest ich kilka. Taka główna lokacja to oczywiście Konoha, ale możemy się przenieść również przykładowo do wioski ukrytej w piasku. Tutaj mamy poważne skoki płynności klatek z sześćdziesięciu do trzydziestu i najczęściej następuje to w lokacjach gdzie jest trochę postaci niezależnych. O ile do takich skoków można się przyzwyczaić w walkach, bo te zwykle do najdłuższych nie należą, tak tutaj spędzimy parę godzin i trzeba przyznać, że to bardzo męczy i trzeba niestety robić sobie dłuższe przerwy. Ogólnie zamysł twórców był ciekawy, dać coś dodatkowego i ucieszyć fanów uniwersum, jednak wiele błędów pokazuje, że jest to po prostu kolejny zmarnowany potencjał.

Ścieżka dźwiękowa

nsuns4 muzyka

O ścieżce dźwiękowej w tej serii za dużo złego nie da się powiedzieć, ponieważ muzycznie jest wręcz świetna i z części na część staje się jeszcze lepsza. Zawsze powtarzam, że muzyka ma swój ogromny wpływ na klimat, a tutaj szczególnie, ponieważ nacisk na fabułę jest jeszcze większy niż w poprzednich częściach, więc siłą rzeczy udźwiękowienie musiało być tutaj jeszcze lepsze, aby w pełni oddać klimat anime. I to tutaj wyszło, reguła się potwierdziła, a my dostaliśmy naprawdę porządnie wykonaną ścieżkę dźwiękową. Oczywiście usłyszymy tutaj podobne dźwięki do poprzednich częściach i to jest prawda, jednak jest to motyw znany z poprzedniczek, w teorii są to te same utwory, ale w praktyce zostały odpowiednio zremiksowane, aby dopasować ją do odpowiednich sytuacji w nowszej części. Może się wydawać, że jest to pójście na łatwiznę, czy olanie tego elementu gry, jednak tak to działa też w anime w którym to również pojawia się taki styl w połączeniu z nowymi utworami. Takie działanie sprawia, że dostajemy klimat rodem z anime, a jeśli połączymy to z naprawdę niezłą jakością voice actingu oraz graficzną, to dostajemy coś na co fani czekali długo, czyli świetną grę w uniwersum Naruto ze świetną ścieżką dźwiękową, ponieważ i na to anime nie może narzekać. Tak jak wspominałem wyżej, to nie jest jedynie dobrze dobrana muzyka, ale również dobrze dopasowana, co jest bardzo miłe dla ucha i dla podświadomości gracza, że dany fragment ma wywołać określone emocje na graczu i w moim odczuciu wyszło to twórcom świetnie. Co jest ciekawe, bo o ile inne elementy twórcom japońskim mogą nie do końca wychodzić, tak do ścieżki dźwiękowej, w większości przypadków, nie ma do czego się przyczepić. Podobnie zresztą jest w kwestii dźwięków otoczenia. Dostaliśmy ich więcej, więcej efektów dźwiękowych, lepiej dzięki temu słyszymy potęgę i destruktywną moc danej umiejętności. Może w zwykłych starciach nie zwraca się na to uwagi, ponieważ liczy się najszybsze zwycięstwo, tak w trybie fabularnym w którym to walki często są przerywane przez przerywniki filmowe w których też często nasi przeciwnicy, jak i nasze postacie, wykonują potężne, destrukcyjne techniki, wtedy również słychać tę potęgę. To sprawia, że nie tylko przyjemnie się gra, ale też przyjemnie słucha, co jest często niedoceniane przez graczy, ale warto czasem przysłuchać się dźwiękom z gry, a nie pojedynczym utworom.

W kwestii voice actingu również nie można się do czegokolwiek doczepić. Pograłem trochę z angielskim dubbingiem, jednak jak to bywa w przypadku gier na podstawie anime, ta wersja dźwiękowa zupełnie nie jest dopasowana, jest dosyć słaba i nie polecam grania w tej wersji, nawet jeśli nie przepadacie za japońskimi głosami. I właśnie z tą japońską wersją grałem w większą część gry. I jak zawsze muszę pochwalić japońskich aktorów głosowych, ponieważ jako, że są też głosami w anime, to dosyć dobrze są zaznajomieni z postaciami, które odgrywają, a to z kolei przekłada się na dużo lepszą jakość. Sporo z tych głosów znane są, poza anime, z poprzednich części, więc gracze poprzednich części dobrze wiedzą czego się spodziewać w tej, nawet pomimo, że pojawiają się tutaj nowe postacie, ale je można policzyć na palcach jednej ręki, więc żadnych dużych nowości tu nie ma. To dotyczy głównie trybu fabularnego, ponieważ on został w pełni zdubbingowany. Inaczej jest w trybie przygody, tutaj w większości mamy tylko puste teksty i pojedyncze odgłosy, co troszkę może zawodzić, ponieważ historia tego trybu głównie opiera się o emocje. Jednak mimo wszystko japoński voice acting jest sporym plusem tej produkcji.

Grafika

nsuns4 grafika

Trzy części serii Ultimate Ninja Storm, a także spin-off Revolution, były do siebie bardzo podobne, nie wprowadzały zbyt dużych zmian w oprawie graficznej, można nawet stwierdzić, że były prawie bliźniaczo do siebie podobne. Dopiero ta część, ostatnia z serii, wprowadziła ogromne zmiany w oprawie graficzne i śmiało można powiedzieć, że jest to najładniej wyglądająca część całej serii. I wcale nie wynika to z podzielenia gry na tryb fabularny i przygodowy, a dlatego, że twórcy nie silili się tutaj na przenoszenie dwuwymiarowego anime w trójwymiarową grę. Oczywiście dalej są ślady 3D, jednak zostały one lepiej wykonane, głównie za sprawą komiksowej kreski, oczywiście nie takiej jak to było chociażby w starszej grze XIII, ale bardziej stonowanej. To sprawiło, że postacie, areny, a nawet kolory zyskały dodatkowego uroku. Ogólnie podczas walk nie mamy zbyt dużo czasu, aby podziwiać areny i tła, dlatego warto włączyć sobie walkę jeden na jednego, ale przeciwko drugiemu graczowi i pooglądać jak to wszystko wygląda, a uwierzcie mi na słowo, naprawdę warto. Postacie wyglądają bardzo komiksowo, ale też bardziej poważnie, co też sprawia, że odbieramy je bardziej poważnie. Zdaję sobie sprawę, że niektórzy słysząc zwrot anime w głowie wyobrażają sobie bajkę dla dzieci i gdyby ktoś miał właśnie sugerować poprzednimi częściami, to faktycznie miałby podstawy, aby tak myśleć, a tutaj jest to odczucie inne, chociaż nie pomaga w tym cenzura, która dosyć irytuje, tak jak i w poprzednich częściach. Z trybem przygody jest o tyle problem, że poziom graficzny nie jest równy. Oczywiście graficznie jest lepiej, jednak niektóre lokacje wyglądają dosyć biednie, a postacie niezależne mają zapętlone animacje, co dosyć biednie wygląda. Całości nie pomaga skacząca płynność animacji. Pisałem już, że podczas starć z olbrzymimi przeciwnikami, w momentach gdy dzieje się sporo na ekranie, a nawet w sporej ilości w trybie przygodowym, klatki skaczą z sześćdziesięciu na trzydzieści klatek na sekundę i odwrotnie z trzydziestu na sześćdziesiąt. Oczywiście granie w trzydziestu klatkach na sekundę da się płynnie grać, ponieważ w końcu większość gier konsolowych działa w płynnych, stałych trzydziestu klatkach, jednak tu problem nie jest w ich ilości, ale w tych nagłych przeskokach. Granie jakąś dłuższą chwilę w sześćdziesięciu klatkach i nagły spadek powoduje poczucie klatkowania, a gdy przyzwyczaimy się i do takiej płynności, a po chwili ona się zwiększy, to powoduje kolejny ból oczu, co sprawia, że dłuższe sesje z tą produkcją są dla oczu bardzo męczące, więc należy sobie ją odpowiednio dawkować, aby nie czuć dyskomfortu. Podsumowując, graficznie jest to bardzo dobra produkcja, najładniejsza z całej serii, jednak męczy ją problem z płynnością co bardzo irytuje.

W kwestiach technicznych, poza problemami z płynnością animacji, nie można niczego zarzucić. Poza wymienionym powyżej problemowi, nie doświadczyłem żadnych większych bugów, czy też wyrzucaniu do pulpitu. Zabrakło dosłownie niewiele, aby stworzyć naprawdę porządny technicznie produkt przez co ocena mogłaby być wyższa.

PODSUMOWANIE

Plusy:

+dużo lepiej poprowadzona fabuła
+tryb fabularny to strzał w dziesiątkę
+wciągający klimat
+świetna ścieżka dźwiękowa
+japoński voice acting
+liczba grywalnych postaci
+szata graficzna
+śliczne lokacje

Minusy:

-problemy z płynnością animacji
-zmarnowany potencjał trybu przygody
-bardzo prosta
-angielski voice acting

Naruto Shippuden Ultimate Ninja Storm 4 był produkcją na którą czekałem ze względu, że dawniej byłem ogromnym fanem uniwersum Naruto, więc nawet pomimo znajomości zakończenia anime i mangi, chciałem również poznać zakończenie growej serii. Znając poprzednie części nie miałem większych wymagań, oczekiwałem jedynie dobrej gry w tym konkretnym uniwersum, i szczerze pisząc, moje wymagania zostały spełnione. Dlatego moją oceną dla tej gry jest 8/10. To kawał porządnej gry w którą zagra każdy fan anime/mangi, ale też znajdzie się wielu graczy którzy zagrają dla samej bijatyki i tym graczom właśnie też polecam ten tytuł.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Naruto Shippuden Ultimate Ninja Storm 2 – Recenzja

nsuns2

Naruto Shippuden Ultimate Ninja Storm 2 jest drugą częścią serii bijatyk na podstawie licencji anime i mangi autorstwa Masashiego Kishimoto. W tym przypadku twórcy skorzystali z drugiego sezonu anime o nazwie Naruto Shippuden, co poskutkowało wieloma zmianami w rozgrywce. Jak wypada więc druga część na tle pierwszej? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio Cyberconnect2.

Wydana została przez Bandai Namco Entertainment.

Aktualnie można ją kupić za pośrednictwem platformy Steam.

Fabuła

nsuns2 fabula

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, ze w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Akcja gry rozpoczyna się po powrocie Naruto z trzyletniego treningu z Jirayą. Nasz bohater jest już wyraźnie starszy i dzięki trudnym treningom jest również silniejszy. Niestety nasz bohater nie może liczyć na spokój, ponieważ swoją działalność rozszerzyła tajemnicza organizacja Akatsuki, która poluje na nosicieli ogoniastych bestii, zwanych Jinchuuriki. I z tego powodu nasz bohater musi wyruszyć z pomocą do wioski ukrytej w piasku, ponieważ dwóch członków Akatsuki wzięło sobie na cel Gaarę, który w sobie nosił jednoogoniastego Shukaku. Należy się też spodziewać, ze Gaara to nie jedyny cel tej organizacji. Co ciekawe historia nie opiera się wyłącznie na Naruto i jego walce z Akatsuki, ale przyjdzie nam również stanąć za sterami Sasuke, który dąży do dokonania swojej zemsty na swoim bracie, Itachim, a także wcielimy się w Jirayę w jego misji zwiadowczej. Fabuła została podzielona na prolog i siedem rozdziałów, które opowiadają po jednym rozdziale z anime/mangi autorstwa Masashiego Kishimoto, czyli możemy się spodziewać, że zobaczymy tu sceny od powrotu Naruto, aż po atak przywódcy Akatsuki na wioskę ukrytą w liściach, a po samym tytule gry możecie się domyślić, że fabuła opiera się bardziej na drugim sezonie anime o nazwie Naruto Shippuden. Jeśli miałbym porównać poziom wykonania fabuły z poprzednią częścią, to tutaj widać zdecydowaną poprawę. O ile w pierwszej części została ona okropnie spłycona i pocięta, prawie, że bez przerywników filmowych, a tutaj mamy większy nacisk na historię, prawie po każdej walce jest przerywnik filmowy, nawet w walkach znajdzie się chwilka na jakąś scenkę, dialogów jest sporo, co prawda nawet w tej części została ona trochę pośpieszona i niektóre sceny nie zostały pokazane, a niektóre wręcz przedstawione w zupełnie inny sposób, co jest trochę zrozumiałe, ponieważ trudno byłoby pokazać wszystko z tak dużego okresu czasowego, jednak najbardziej boli, to ugrzecznienie samej fabuły i pominięcie ważnej kwestii. Tutaj może za przykład posłużyć walka Asumy z Hidanem, która co prawda skończyła się zwycięstwem tego drugiego, jednak wcześniej Asumie udało się odciąć głowę przeciwnika, jednak przez jego nieśmiertelność potrafił ją sobie przywrócić do ciała, niestety w grze takiej sceny nie było, a wręcz zostało pokazane, że Asuma niby pokonał przeciwnika, jednak ten od razu wstał bez zadrapania. Drugim przykładem jest finałowa walka w której to w mandze i anime Naruto został poprzebijany specjalnymi prętami, a Hinata, która stanęła w jego obronie, została przebita przez przeciwnika, jednak w grze nic takiego nie miało miejsca, a przebicie wyglądało, tak jak w dzieciństwie wielu z was udawało, że zostało przebite przez miecz przeciwnika, czyli pręt znajdował się pod jej pachą, a dodatkowo nie przedstawiono motywacji Hinaty, dlaczego ona ruszyła w obronie Naruto przez co wyglądało to odrobinie głupio. Ogólnie nie ważne co by się działo z naszymi bohaterami, lub wrogami, to nie zobaczymy nawet jednej kropli krwi. Wyjątkiem tutaj jest scena z Itachim, który po użyciu jednej ze swojej zdolności krwawi z oka i w zasadzie jest to jedyna krew, którą zobaczymy przez całą długość trwania fabuły. Jak na tego typu grę to fabuła jest naprawdę dobra i nawet gracze, którzy nie mieli styczności z anime lub mangą mogą w takim streszczeniu i uproszczeniu poznać historię energicznego ninja, jednak po więcej szczegółów polecałbym bardziej zapoznanie się z materiałem źródłowym.

Postaci mamy tutaj naprawdę sporo, a każdy z nich ma swój własny charakter. Poprzednia część nie potrafiła pokazać charakterów postaci, a należy wspomnieć, że wtedy nie było ich za dużo, a teraz mamy całkiem pokaźną liczbę postaci, których spotkamy podczas wykonywania wątku głównego, a także podczas zadań pobocznych. Nawet jeśli wtedy nie zostały przedstawione w odpowiedni dla nich sposób, to tutaj spotkamy większość z tych bohaterów, których spotkaliśmy w części pierwszej i dopiero teraz możemy właściwie powiedzieć jaki kto ma charakter. A mamy tutaj naprawdę spory wachlarz charakterów. Od pozbawionego emocji, spokojnego chłopaka, przez zwariowanego artystę, którego sztuką są wybuchy, aż do szaleńca składającego ofiary swojemu bogowi. Dodatkowo w czasie gry postacie się rozwijają, często zmieniają swoje nastawienie, a także są bardziej skłonni do poświęceń. To wszystko świetnie współgra ze scenariuszem, który co prawda został po części wzięty z kart mangi, jednak przerobiony na tyle, aby pasował do fabuły, ale mimo wszystko świetnie się tego słucha, zwłaszcza jak weźmie się pod uwagę, że w japońskiej wersji językowej głosu udzielają aktorzy, którzy podkładają głos w wersji animowanej. W tym przypadku widać, że twórcy wyciągnęli wnioski po poprzedniej części i poprawili błędy, które sprawiały, że gra pod względem fabularnym nie sprawiała radości, a tutaj właśnie widać większy nacisk na nią i teraz z czystym sercem można powiedzieć, że zarówno fabuła, postacie i scenariusz to plusy.

Zakończenie jest zgodne z anime i mangą, chociaż drobnymi szczegółami się różnią, jednak osoby, które oglądały lub czytały oryginał już w zasadzie wiedzą jak ono wygląda, ale także osoby, które nie pominęły pierwszego filmu po uruchomieniu gry również mogą się domyślić jak będzie wyglądało. Mimo swojej przewidywalności, to nie jest ono złe. Zostało wykonane bardzo dobrze i zostało naładowane ogromnymi ilościami pozytywnych emocji, które zostały poprzedzone przez naprawdę dobrą finałową walkę. W zasadzie trudno jest je tutaj szerzej opisać, aby niczego niepotrzebnie nie zaspoilerować, jednak mogę powiedzieć, że każdemu fanowi powinno się spodobać, a dodatkowo jest to też furtka dla następnych części.

Klimat – Lokacje

nsuns2 klimat

W przypadku gier z Japonii, a zwłaszcza tych stylizowanych na anime, zwykle polecam tym, którzy nie przepadają za takimi grami, aby spróbowali dać szansę danemu tytułowi, bo może jednak ten tytuł ich przekona lub sama rozgrywka może im się spodobać. Poprzednią część mogłem polecić fanom bijatyk, ponieważ nie było tam zbyt wiele fabuły, a rozgrywka była nawet przyjemna. Tutaj niestety tak łatwo nie jest, ponieważ nacisk na fabułę jest większy, a stylistyka anime bardziej widoczna. I właśnie to też ma silnie odzwierciedlenie na klimacie, ponieważ faktycznie czujemy się tutaj jakbyśmy sami brali udział w anime, więc to w szczególności może się nie spodobać osobom, które nie przepadają za anime. Jednak fanom tego uniwersum ta gra powinna się spodobać, jeśli oczywiście chodzi o klimat. Fabuła jest bardzo filmowa z ogromną ilością przerywników, a do tego w walkach z bossami po wykonaniu odpowiedniej sekwencji klawiszy możemy ujrzeć sekretną scenę, która najczęściej dotyczy przeszłości danego bohatera lub grupy bohaterów. Co prawda nie musimy ich wcale oglądać, ale dodaje to takiego sentymentalnego uroku. Do tego dorzucony został bardzo dobry japoński voice acting, który świetnie oddaje emocje i charaktery postaci, co tym bardziej powinno odpowiadać osobom, które oglądały anime. Jakby tego było mało, to w tle przygrywa dobrana ścieżka dźwiękowa, która dodatkowo wzmacnia emocje, a dzięki temu potęguje klimat. Do budowania klimatu posłużyły jeszcze liczne postacie, ich rozmaite charaktery, emocje, które gra tworzy w odpowiednich momentach gry, a także rozbudowane walki z bossami. I jeśli właśnie chodzi o te emocje, to zaznajomieni z materiałem źródłowym będą świadomi, że mamy tu sporo takich momentów w których emocje są niezwykle silne. Co było dla mnie zaskoczeniem, to te momenty również działają w grze w mniejszym lub większym porównaniu, chociaż są momenty w których aż tak dobrze to nie działa, jednak na dłuższą metę można się wzruszyć. Jednak nie ma róży bez kolców. W tym przypadku na klimat negatywnie działa poziom trudności, który jest bardzo niski, nawet dla osoby, która gra na klawiaturze, a także ugrzecznienie historii, co nie pozwala na pokazywanie krwi oraz odciętych części ciała. Jednak na dłuższą metę nie przeszkadza to w odbiorze klimatu, można wręcz powiedzieć, że jest bardzo dobry, więc nie da się ukryć, ze jest on bardzo dużym plusem tej produkcji.

Lokacji w tej części mamy zdecydowanie więcej, ale też zmienił się sposób w jaki będziemy je zwiedzać. Będziemy tu zwiedzać Konohę, czyli wioskę ukrytą w liściach, tereny wokół wioski, wioskę ukrytą w piasku, świątynie klanu Uchiha, okoliczne drogi, i wiele więcej. W tej części nie zwiedzamy lokacji w pełnym 3D, nieliczne większe lokacje mają taki tryb eksploracji. Większość lokacji to korytarzowe tereny w których kamera umiejscowiona w jednym miejscu, a my swobodnie się po niej poruszamy. Samo ich wykonanie jest naprawdę dobre, tła są pięknie rysowane, a poziom detali wręcz zaskakuje, i to wszystko w taki sposób, że nawet nie zauważmy licznych kopii postaci niezależnych, którzy nie mają znaczenia w historii. Lokacje same w sobie są plusem, jednak są bardzo małe, za wyjątkami większych, otwartych miejsc, a także po pewnym czasie robią się nużące. To zmęczenie lokacjami wynika z okropnego backtrackingu. Możecie być pewni, że jeśli wykonujecie wątek główny, a także niewielką ilość zadań pobocznych, to będziecie wielokrotnie wracać, lub przechodzić, do wielu lokacji. Niestety, ale w taki sposób zabija się piękno miejsc w grze w której są naprawdę śliczne. Lokacje są plusem, bo są ładne i bardzo detaliczne, jednak backtracking, który co prawda jest trochę zrozumiały przez fabułę, jest sporym minusem.

Grywalność

nsuns2 grywalnosc

Rozgrywka za dużo się nie różni od części poprzedniej, jednak została zdecydowanie zmodyfikowana i wcale nie wyszło to źle. Poza oczywistą walką z przeciwnikami oraz bossami będziemy tutaj wykonywać proste zadania poboczne, zbierać surowce, uzupełniać braki w sklepach, a także zbierać znajdźki. Przeszedłem całą główną fabułę z walkami na najwyższym poziomie punktowym, zrobiłem sporo zadań pobocznych, a także wyzbierałem część znajdziek, a to zajęło mi tylko 12 godzin, czyli czas o ponad połowę mniejszy niż w przypadku pierwszej części. Co prawda w poprzedniczce wszystko inaczej wyglądało, jednak od takiej gry oczekuje się dłuższej rozgrywki. System zadań głównych i pobocznych się zupełnie zmienił. Aktualnie nie mamy już menu wyboru zadań, więc jeśli chcemy podejść do jakiegoś zadania to musimy udać się do konkretnej lokacji, a następnie porozmawiać ze zleceniodawcą. W przypadku zadań głównych to one i tak wyświetlają nam się w naszym dzienniku, jednak w nich jest napisane co musimy zrobić i gdzie znajduje się osoba u której rozpoczynamy to zadanie. Z zadaniami pobocznymi jest trochę więcej zachodu, ponieważ te nie zaczną nam się pojawiać w dzienniku dopóki nie odbierzemy ich od zleceniodawcy, a dodatkowo nawet jeśli ukończymy cel misji to i tak musimy wrócić do osoby nam je zlecającej, aby finalnie je ukończyć. Zadania poboczne dzielą się również na dwa typy. Pierwszy z nich to stosunkowo większe zadania, trudniejsze, które pojawiają nam się w określonych warunkach, najczęściej podczas wykonywania głównego wątku. Drugim są pomniejsze zadania, które zwykle nie są zbyt długie, ale i zdarzają się takie, które będziemy wykonywali od początku gry i na pewno nie ukończymy ich przed zakończeniem fabuły. Tutaj za przykład może posłużyć zadanie z przeklętymi lalkami, a polega ono na tym, że ktoś wykorzystał lalki z chakrą, odpowiednik many, i za ich pomocą tworzy złe klony postaci, które dobrze znamy, a naszym zadaniem jest pokonanie klonów i zebranie wszystkich lalek. Jest to jedno z ciekawszych zadań, które warto wypełnić. Przy okazji zadań będziemy eksplorować mapę i dzięki temu będziemy mogli znaleźć sporo surowców, a te wykorzystujemy do odblokowywania nowych przedmiotów w różnych sklepach. Sklepów w zasadzie mamy dwa typy główne, czyli sklepy z uzbrojeniem, a także sklepy z żywnością. W każdym z nich mamy początkowo mały wybór, który możemy oczywiście poszerzyć przy pomocy zebranych surowców. Surowce te są wymieniane za projekty broni czy żywności, które później możemy kupić w dowolnej ilości, często za bardzo wysoką cenę. Zarabianie pieniędzy w tej części jest dużo prostsze, ponieważ już za same walki dostajemy bardzo duże kwoty, ale jakby nam jakimś cudem zabrakło, to zawsze możemy posprzedawać zalegające nam surowce. Pod koniec gry właściwie zacznie wam doskwierać wręcz nadmiar gotówki. Jedyny problem w grze wynika z rozmów, które są prowadzone przez nasze postacie podczas eksploracji w trakcie wykonywania głównego zadania, ponieważ pojawiają się one na stosunkowo dużych polach, jednak nie na dole ekranu, a często na środku. Jeszcze pół biedy jak jest to jeden tekst, da się to przeżyć, ale już przy dwóch i więcej nasz ekran jest zalany wiadomościami, których nie możemy wyłączyć i skutecznie zasłania nam to widok. Można było to zdecydowanie lepiej zrealizować, a tak tylko będziemy się irytować. Dodatkowo nie musicie się śpieszyć z robieniem wszystkich zadań, odblokowanie wszystkiego ze sklepów, czy szukaniem wszystkich znajdziek, ponieważ po zakończeniu głównej historii możecie kontynuować grę i próbować ją zrobić na sto procent. Sam zostawiłem sobie wiele zadań pobocznych na koniec, ponieważ byłem ciekaw jak potoczy się historia w wersji growej.

Walka w tej części w zasadzie nie różni się zbyt dużo od części pierwszej. Dalej jest to przyjemna bijatyka z niezbyt skomplikowanym systemem walki. Postacie dalej mają niewielką ilość kombinacji, jedną technikę specjalną, a także jeden rodzaj umiejętności kończącej. Zmianie zaszła technika specjalna, która co prawda jest jedna, jednak jeśli odpowiednio długo przytrzymamy klawisz to użyjemy mocniejszej wersji tej zdolności. Korzystanie z umiejętności specjalnych, a także z kończącej, czy też szybsze podbiegnięcie do przeciwnika oraz wzmocnienie ataku dystansowego, zużywa nam odpowiednią ilość chakry, odpowiednika many, gdy pasek nam zejdzie do zera, wtedy tracimy możliwość korzystania z tych opcji. Jedną z opcji odzyskania chociaż odrobiny chakry jest przytrzymanie odpowiedniego klawisza, a nasza postać skupia się na odnowieniu paska, ale należy wtedy uważać, bo jesteśmy podatni na ataki przeciwnika. W tej części do wyboru mamy aż czterdzieści dwie postacie, jednak nie mamy żadnych dodatkowych postaci wsparcia, tak jak to było w części poprzedniej. Każda z postaci ma swój styl walki, czy to walka przy pomocy zdolności, zwanych ninjustsu, czy walką wręcz, zwaną taijutsu, a także postacie walczące z dystansu. I tu właśnie rozpoczyna się problem, ponieważ od tej części powstała era „spamerów”, czyli postaci, które spamują atakami z dystansu nie pozwalając przeciwnikowi do siebie podejść. Nie piszę tutaj o postaciach wykorzystujących do walki lalki, bo walka nimi, i z nimi, jest dosyć zbalansowana, a dodatkowo opanowanie ich wymaga trochę wprawy. Chodzi mi tutaj właśnie o postacie, takie jak Tenten, Deidara, czy Temari. Ich umiejętności opierają się na walce w dystansie, jeszcze gdyby ich częstotliwość nie była tak duża, to dałoby się to przeżyć, jednak te postacie dosłownie zasypują nas atakami skutecznie blokując nam do nich dostęp. Walka przy pomocy tych postaci jest dziecinnie prosta, wręcz niesprawiająca frajdy, a walka przeciwko takim przeciwnikom jest irytująca. Niestety ten problem ciągnie się w serii Ultimate Ninja Storm od tej części, aż po finalną, czwartą część. W walce poza naszymi pięściami i umiejętnościami mogą nam pomóc postacie wspierające, których możemy mieć maksymalnie dwóch. Taka postać po przyzwaniu wykorzystuje jedną swoją technikę i aby skorzystać ponownie z jej pomocy musimy poczekać aż pasek przy jej profilu się ponownie załaduje. Do tego przed walką możemy dobrać sobie cztery dodatkowe przedmioty, które możemy wykorzystać w starciu. A są to takie rzeczy jak wzmocnienie jednego z naszych atrybutów, czy też przedmioty przywracające nam jakąś część zdrowia lub chakry, a także mogą to być różne dodatkowe bronie i pułapki oraz przedmioty obniżające konkretne statystyki przeciwnika. Dodatkowo niektóre postacie posiadają status przebudzenia, a to polega na tym, że po otrzymaniu sporej ilości obrażeń nasza postać może się czasowo wzmocnić, czasami zmieniając formę, dzięki czemu zadawać większe obrażenia, jednak w tym trybie nie można korzystać z przedmiotów pomocniczych, dodatkowych postaci, a także z techniki kończącej. Walczyć możemy na aż dwudziestu trzech arenach, co również jest sporo wyższym wynikiem niż w części poprzedniej, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Jednym z większych minusów walki jest poziom trudności, który jest śmiesznie niski. Grałem na PC przy pomocy klawiatury początkowo na poziomie normalnym, jednak po paru ukończeniu pierwszych dwóch rozdziałów przełączyłem się na poziom trudny, jednak i w tym przypadku nie miałem żadnego problemu w pokonywaniu przeciwników z najwyższą możliwą oceną na koniec walki. Trochę to śmiesznie wygląda w porównaniu do poprzedniczki, która może nie w przypadku wątku głównego, ale w zadaniach pobocznych prezentowała wyższy poziom trudności. I tym sposobem dochodzimy do walk z bossami, których wbrew pozorom jest tu całkiem sporo, ponieważ tylko jeden rozdział nie posiada takiej walki. Te starcia sporo się różnią od zwykłych, ponieważ przeciwnicy mają zdecydowanie więcej pasków zdrowia, często walczą w sposób w który my nie będziemy mogli, a także po zbiciu odpowiedniej ilości zdrowia przeciwnika uruchamia nam się przerywnik filmowy lub/oraz sekwencja quick time event w której to musimy odpowiednio szybko wciskać przyciski wyświetlające nam się na ekranie, jak w odpowiednim momencie je wciśniemy to otrzymujemy pewną ilość małych gwiazdek, których musimy w ciągu tej walki zebrać dwa-trzy pełne zestawy, aby na koniec walki dostać dodatkową scenkę. Dosyć fajny jest to system, dodaje sporo filmowości, a także jest niezwykle klimatyczne. Dodatkowo w grze dostępny jest multiplayer, który pozwala nam na starcia online z graczami z całego świata, jednak nie byłem w stanie wziąć udziału w żadnej walce, ponieważ na stan dzisiejszy tryb multiplayer jest martwy, nikt już w niego nie gra, więc jeśli chcecie w niego zagrać to lepiej umówcie się ze znajomym i sami sobie stwórzcie pokój do walk, bo z obcymi nie pogracie.

Rolę znajdziek pełnią tutaj zwoje i kryształy wspomnień, które zawierają w sobie przypomnienie poprzednio stoczonych walk, a także wydarzeń, które miały miejsce w pierwszym sezonie anime, dzięki czemu można się dowiedzieć o co chodziło w przeszłości i zdecydowanie lepiej to wygląda niż w części pierwszej. Jest to fajny rodzaj znajdziek, jednak w trzeciej części zostało to wykonane trochę lepiej, ponieważ mieliśmy możliwość odtwarzania ważniejszych starć z przeszłości z krótkim opisem o co chodziło, jednak ten rodzaj nie jest zły i zasługuje na uznanie.

W przypadku sterowania na PC przy pomocy klawiatury jest podobnie jak w przypadku części pierwszej. Nie należy się słuchać osób, które twierdzą, że granie na klawiaturze w takie gry jest niemożliwe, ponieważ są to bzdury. Można grać na klawiaturze i można być w tym dobry. Jeżeli graliście w pierwszą część na klawiaturze, to możecie wykorzystać te same ustawienia, ponieważ sterowanie się tu wcale nie zmieniło. Najważniejszą kwestią jest wprawienie się, po pierwszych paru walkach opanujecie sterowanie w zadowalającym stopniu, jednak musicie zapamiętać lub spisać sobie jaki klawisz odpowiada odpowiednikowi przycisku na padzie od Xboxa, ponieważ gra na PC wyświetla tylko takie przyciski i też one są w quick time eventach. Trochę głupio, że twórcy nie zrobili możliwości wyświetlania odpowiedniego klawisza na klawiaturze, ale jak się nie ma co się lubi, to trzeba się przyzwyczaić.

Ścieżka dźwiękowa

nsuns2 muzyka

Opisując ścieżkę dźwiękową w tym tytule równie dobrze mógłbym was odesłać do recenzji pierwszej części, ale nie dlatego, że utwory w niej zawarte są takie same, ale w zasadzie wszystko zostało w bardzo podobny sposób i gdyby nie właśnie inne utwory, to można byłoby powiedzieć, że twórcy poszli na łatwiznę i po prostu powielili to w kolejnej części. Muzyka jest bardzo klimatyczna, a już w szczególności w momentach kiedy nasze emocje zostają wystawione na próbę. Tutaj zapadł mi w szczególności moment w którym Naruto dowiaduje się o śmierci ważnej dla niego osoby i dzięki świetnemu zagraniu aktorów głosowych, a także dużą siłę miała tutaj muzyka w tle, to sprawiło, że poczułem się ponownie, jakbym oglądał ten epizod anime, co było dla mnie sporym zaskoczeniem, bo gra trochę przyśpiesza historię zawartą w anime/mandze, a do tego część zdarzeń przeistacza, jednak w tym konkretnym przypadku postarali się wyjątkowo. Ogólnie mamy tutaj trochę takich emocjonalnych scen do których została świetnie dobrana i to właśnie między innymi przez takie momenty twórcy mają możliwość jak dobrze dobrali muzykę do gry, ponieważ są to ważne momenty dla gry, a odpowiednio dobierając utwory, które by pasowały, a także potęgowały emocje zawarte w tej scenie, można stworzyć naprawdę wciągający klimat. I to wyszło twórcom, nawet jeśli sama gra nie należy do topki najlepszych produkcji, to i tak należy przyznać, że klimat wyszedł im nieziemski. Każdy moment w grze ma swój utwór muzyczny, co prawda część utworów się często powtarza, jednak na dłuższą metę to nie przeszkadza, bo ciężko inaczej byłoby to rozwiązać, a sama gra musiałaby wtedy mieć setki, jeśli nie tysiące, różnych utworów, aby żaden się nie powtórzył, a to nie jest możliwe. Czy to walka, czy to wybór postaci, czy to menu, czy to jeszcze coś innego, do każdego z tych elementów mamy dopasowany utwór, który jest też dla nas sygnalizatorem, że zaczyna się dziać coś innego lub dostaliśmy się do innej lokacji. W ten sposób można grać też trochę tylko przy pomocy dźwięków, dlatego polecałbym nie wyciszać dźwięków. Z dźwiękami otoczenia jest już trochę lepiej, ponieważ mamy tutaj odgłosy miasta, kroków, ptaków, a nawet innych zwierząt. Co prawda nie jest to jakiś wysoki poziom, ale miło, że twórcy postanowili również w tej kwestii trochę rozwinąć grę. Wydaje mi się, że również dźwięki walk uległy poprawie i są zdecydowanie lepsze, dlatego lepsi gracze mogą spróbować rozegrać z parę pojedynków na ślepo i zobaczyć jaki osiągną wynik.

W przypadku voice actingu również musiałbym was odesłać do recenzji pierwszej części, ponieważ tutaj mamy wręcz tą samą sytuację. Japoński voice acting został bardzo świetnie nagrany, a to głównie zasługa oryginalnych aktorów głosowych z anime, więc tutaj nawet ciężko sobie wyobrazić cokolwiek lepszego i to też ta wersja językowa dodaje sporo do klimatu anime, więc to głównie z nim polecam grać. Angielska wersja dźwiękowa zarezerwowana jest jedynie dla osób, którzy wyjątkowo nie lubią japońskiego języka, ponieważ ta wersja ma tak niedopasowane głosy i tak nieudolnie próbują naśladować charaktery oraz emocje postaci, że bardzo trudno się tego słucha. Wiem, że z szerszej perspektywy może wyglądać na to, że jestem przeciwnikiem angielskiego voice actingu w japońskich grach, jednak to nie jest prawda. Potrafię docenić dobrze wykonaną ścieżkę językową, jednak w takich grach wydaje się, że jest ona robiona po kosztach, tak na odwal. Niestety, ale ponownie japoński voice acting to plus gry, a angielski to minus.

Grafika

nsuns2 grafika

Opisując grafikę należy mieć na uwadze, że pierwotnie ukazała się w 2010 roku na konsolach Playstation 3 i Xbox 360, a dopiero w 2017 roku została przeniesiona na konsole obecnej generacji oraz komputery PC. I tak jak w przypadku pierwszej części, nie jest to zwykły port z konsol starszej generacji, a pełnoprawny remaster. Nie uświadczymy tutaj co prawda zmian w mechanice, fabule, czy nawet muzyce, jednak została zmieniona wyświetlana rozdzielczość, a także zostały poprawione tekstury, aby nie wyglądały źle na większych rozdzielczościach, także wygładzili krawędzie oraz upłynnili rozgrywkę, dlatego teraz mamy możliwość zagrania w pełnych sześćdziesięciu klatkach na sekundę. Osoby grające w pierwszą część i od razu przechodzące do drugiej nie powinny spodziewać się jakichś rewolucji w poziomie grafiki, ponieważ ta za dużo się nie zmieniła. Oczywiście nie ma tutaj mowy o tym samym poziomie, a to dlatego, że jednak druga część została w pewnych kwestiach rozwinięta. Modele są ładniejsze, tła pięknie rysowane, a nawet kolory są bardziej stonowane przez co sama szata graficzna lepiej wygląda. Na większą uwagę zasługują efekty technik, które zostały widocznie poprawione. Od teraz nie są tam proste ruchy, które coś tam niby robią, ale nie ma tego wrażenia „wow”. Dużą robotę właściwie pełni tutaj umiejscowienie fabularne, ponieważ wszystkie postacie są już starsze, przeszły sporo treningów i są zdecydowanie silniejsze niż to było w pierwszej części, a także pojawia się sporo o wiele silniejszych przeciwników, co z kolei powoduje, że nasz bohater musi się rozwinąć, a wraz z treningami pojawiają się również techniki bardziej skomplikowane i o większej mocy, co również przekłada się na dodatkowe efekty. Sporo za grafikę odpowiada styl anime, który co prawda nie musi się każdemu spodobać, jednak należy przyznać, że dzięki temu gra posiada swój urok, a do tego sprawia, że grafika aż tak szybko się nie zestarzeje, co w przypadku gier 3D jest zdecydowanie szybsze niż w grach 2D. Nawet oryginalna wersja z konsol poprzedniej generacji nie wygląda dzisiaj źle, a to już samo w sobie sprawia, że grafikę spokojnie można uznać za plus produkcji. W przypadku modeli postaci również nie ma się do czego doczepić. Prawdą jest, że część postaci nie wymagała zmian w wyglądzie, bo ten nie uległ zmianom na przestrzeni pierwszej i drugiej serii, dlatego wystarczyło w nich tylko poprawić jakość tekstur i animacje. Reszta postaci wymagała jednak zmiany modelu na starszy, jednak twórcy nie zawiedli i wyszły im naprawdę dobre postacie z masą detali. Chwalę postacie w tej produkcji, ponieważ sztuką jest dobrze przenieść postać 2D w 3D, a tutaj bardzo dobrze to wyszło. Pod względem animacji również jest to krok w przód, ponieważ każda, nawet najdrobniejsza animacja jest teraz jeszcze bardziej płynna niż było to w przypadku poprzedniczki.

W kwestiach technicznych nie mam nic do napisania. Jest to po prostu kawał dobrze zoptymalizowanej gry, bez większych bugów, które rzucałyby się w oczy, a nawet już nie ma problemu z zablokowanymi osiągnięciami. Kawał dobrze zoptymalizowanej gry.

PODSUMOWANIE

Plusy:

+trochę pośpieszona, ale ciekawa fabuła
+wciągający klimat
+świetna ścieżka dźwiękowa
+japoński voice acting
+szata graficzna
+śliczne lokacje
+dobrze zrealizowane zakończenie

Minusy:

-okropny backtracking
-przesadnie ugrzeczniona
-bardzo prosta, nawet na klawiaturze
-angielski voice acting
-czas gry

Naruto Shippuden Ultimate Ninja Storm 2 było dla mnie sporym zaskoczeniem po ograniu pierwszej części, ponieważ nie spodziewałem się takich zmian. Ta część może być kolejnym przykładem dla większych twórców jak można naprawiać błędy gry w następnej części serii. Dlatego moją oceną dla tej produkcji jest 7+/10. To naprawdę dobra gra przy której można się świetnie bawić, jednak nie należy od niej wymagać za wiele. Polecam ją zdecydowanie fanom uniwersum Naruto.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Naruto Ultimate Ninja Storm – Recenzja

nuns

Naruto Ultimate Ninja Storm jest bijatyką na podstawie licencji mangi i anime autorstwa Masashiego Kishimoto. Pierwsza część trójwymiarowych bijatyk, która rozpoczęła serię Storm. Po dziewięciu latach odświeżona i wypuszczona na konsole nowej generacji oraz komputery PC. Jak wypada początek przygód młodego ninja Naruto? Przekonacie się o tym w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio Cyberconnect2.

Wydana została przez Bandai Namco Entertainment.

Aktualnie można ją kupić za pośrednictwem platformy Steam.

Fabuła

nuns fabula

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Akcja gry toczy się na samym początku początku historii młodego wojownika ninja, Naruto Uzumakiego. Nasz bohater ledwo co pasowany na genina, pierwszy stopień ninja, przed którym stawiane są wyzwania z którymi nie jeden lepszy ninja by sobie nie poradził. Ogólnie cała fabuła koncentruje się na pierwszym sezonie anime, tych zgodnych z mangą, czyli na dwudziestu siedmiu tomach mangi, a to oznacza bardzo sporo materiału, który mógł zostać wykorzystany do stworzenia gry. To powinno zadowolić fanów anime, czy też mangi, ponieważ kolejne części już nie wracają do pierwszego sezonu, a kontynuują drugi, ogólnie mało jest gier, których interesowałby ten ważny okres Naruto. Też powinno to ucieszyć osoby, które nie miały styczności z anime/mangą, bo po prostu nie przepadają za taką formą seriali i komiksów, a chcieliby poznać fabułę, to teoretycznie mają okazję samemu wziąć w niej udział. I tutaj mamy pewien problem, ponieważ fani anime/mangi poczują się zawiedzeni, tak osobom, które nie znają historii Naruto polecałbym raczej obejrzeć jednak anime lub przeczytać mangę, ponieważ z tej gry za dużo się nie dowiecie. Cała historia została podzielona na pięć rozdziałów z których każdy przedstawia jakieś ważniejsze wydarzenie, jak przykładowo egzamin na chunnina, czy sprowadzanie Tsunade do wioski. Jednak poza początkiem historii, a jej epilogiem mamy w całej grze tylko dwa momenty w których pojawiają się przerywniki filmowe, a tak to mamy jedynie krótkie streszczenia pomiędzy misjami, które w zasadzie nic nie wyjaśniają, a wręcz czasami wprowadzają gracza w ogłupienie. To ogłupienie polega na tym, że często gra daje nam walczyć nie tą postacią, którą powinniśmy. Tutaj mogę podać za przykład jedną z walk podczas egzaminu na chunnina, a konkretnie walkę Rocka Lee z Gaarą. Każdy obeznany z oryginałem zdaje sobie sprawę jak ta walka się skończyła. Lee przegrał w bardzo okrutny sposób, jednak gra każe nam wcielić się w postać Lee, a nawet ją wygrać. Radość gracza z wygranego pojedynku trwa aż do wybrania następnej misji i przeczytaniu o tym, że Lee jednak przegrał tamten pojedynek. Nie rozumiem tego typu zabiegu, może twórcy chcieli dać nam jakąś nadzieję na wpływ na historię, chociaż i tak ostatecznie to co osiągniemy nie ma znaczenia, ponieważ i tak fabuła idzie swoim wyznaczonym torem, więc nie widzę żadnego sensownego wytłumaczenie dlaczego twórcy tak to skonstruowali. Rozumiem również, że materiału źródłowego było naprawdę sporo i nie wszystko dałoby się sensownie umieścić w grze, jednak fabuła znana z kart mangi została bardzo spłycona, a niektóre ważne wątki zostały wycięte. Pierwszy sezon anime posiadał wiele scen, które wpływały na Naruto, kształtowały go, a także utwierdzały na podjętej przez siebie drodze. Dodatkowo te sceny kształtowały i umacniały więzi z innymi postaciami. Dlatego nie rozumiem dlaczego twórcy wycięli wątek Zabuzy, który był jednym z najlepszych wątków tego sezonu, nie rozumiem dlaczego spłycili pewne wydarzenie podczas drugiej części egzaminu na chunnina, a już zupełnie nie rozumiem dlaczego tak okrutnie potraktowali wątek o czterech ninja z wioski ukrytej w dźwięku. To są tylko takie trzy przykłady, ale można byłoby ich wymienić znacznie więcej. Bardzo silnie czuć tutaj brak większej liczby przerywników, czy nawet zwykłych rozmów między bohaterami. Dlatego z przykrością należy uznać, że fabuła w tej grze jest minusem i zarazem najsłabszym punktem, chociaż stanowiła początek dla całej serii Ultimate Ninja Storm.

O postaciach i samym scenariuszu w przypadku takiego stylu fabuły jest bardzo ciężko się wypowiedzieć, bo o ile o same postacie możecie poznać dzięki materiałowi źródłowemu, tak o scenariuszu się niczego nie dowiecie. Jedynie podczas wykonywania zadań pobocznych mamy jakieś dialogi, jednak są one dosyć krótkie i tak średnio można z nich poznać charakter danej postaci, co prawda jest parę postaci, których zadania poboczne pojawiają się częściej i tych charaktery są bardziej rozwinięte, jednak te postacie można policzyć na palcach jednej ręki. Same w sobie zadania poboczne są ciekawe, a nawet można śmiało powiedzieć, że są bardziej rozbudowane od zadań fabularnych, ponieważ podczas jednego takiego zadania przykładowo możemy odbyć trzy pojedynki i raz wziąć udział w minigrze. Są również podzielone na kategorie S, A, B, C oraz D. Są to podziały w poziomie trudności, jak możecie się domyślić zadania z kategorii D należą do tych najłatwiejszych, a w kategorii S znajdziemy najtrudniejsze. Co prawda możemy już na początku gry wykonać zadanie z kategorii S lub A, jednak na początku jest ich bardzo niewiele, dopiero wykonywanie zadań od najniższej kategorii odblokowuje większą ilość w wyższych. Oczywiście znajdują się tutaj również zadania pasywne, jak chociażby zrobienie pięciu tysięcy kroków, granie przez pięć godzin, czy też zniszczenie dwustu przedmiotów. Takie zadania toczą nam się w tle i otrzymujemy odpowiedni komunikat, gdy uda nam się jakieś z nich wykonać. Co do zadania z graniem przez ileś godzin, to nie musicie się martwić, ponieważ nie musicie zostawiać uruchomionej gry, ona sama zapamiętuje ile już graliście i po każdym powrocie licznik kontynuuje odmierzany czas. Większość zadań posiada jakąś swoją krótką historię, dlatego mamy tutaj lepsze zadania, jak testowanie pracy zespołowej, ale także zdarzają się gorsze, jak zabawa w chowanego z Konohamaru. Jednak dziwnie mi to pisać, ale w tym przypadku zadania poboczne są zdecydowanie lepsze od tych fabularnych, dlatego uważam je za plus tej produkcji.

Zakończenie jest również tematem o którym w tym przypadku trudno mi się wypowiedzieć ze względu na to, że fabuły w tym tytule jest tyle co kot napłakał, jednak jest zgodne z mangą, po paru wizualnych przeróbkach, i nawet przyjemnie się je ogląda. Ogólnie w porównaniu do wszystkich poprzednich fabularnych misji, ta ostatnia posiada w sobie więcej fabuły, niż przez całą grę, a także jest silnie naładowana emocjonalnie, dzięki czemu finał się bardzo przyjemnie ogląda. To jest prawdopodobnie pierwszy przypadek w którym zakończenie jest plusem, jednak sama fabuła minusem. Dodatkowo w grze dostępne jest do odblokowania sekretne zakończenie w ramach nagrody za osiągnięcie sto procent ukończenia gry. Jest ono jedynie krótkim przedłużeniem zakończenia, które już widzieliśmy, więc sami musicie sobie odpowiedzieć czy warto jest właściwie przechodzić wszystko jeszcze raz, aby je odblokować.

Klimat – Lokacje

nuns klimat

Klimat był właściwie tym co trzymało mnie przy grze, po tym jak zauważyłem w jaki sposób została potraktowana fabuła, dlatego w tym przypadku nie będę wypowiadał się czy w jakiś sposób te dwa tematy się łączą. Pierwszym co mocno na mnie zadziałało to pełne 3D i możliwość podróżowania po całej wiosce, dlatego możemy przebiec się zobaczyć siedzibę Hokage, czy akademię ninja, a nawet porozmawiać z ludźmi zajmującymi się swoimi sprawami, wśród nich znajdziemy postacie z anime. Co prawda nie możemy wchodzić do budynków, ale już ich widok i dbanie o szczegóły budzi podziw, więc fani anime powinni być zadowoleni. I w tym momencie należałoby wspomnieć, że klimat tej gry, jak i ona sama, bardziej spodoba się fanom anime/mangi, a już w szczególności fanom Naruto. To działa na podobnej zasadzie o której powtarzam co recenzję tytułu, który posiada w sobie styl anime. Osoby, które nie lubią po prostu takiej twórczości w serialach animowanych i komiksach nie polubią również tytułu, który się na nich opiera, a także posiada taki styl, jednak moim zdaniem warto dać jej szansę, chociażby ze względu na walki, jeśli oczywiście lubicie ten gatunek. Co się tyczy walk, to te są bardzo charakterystyczne, jednak o nich wypowiem się bardziej szczegółowo w odpowiedniej sekcji, ale należałoby wspomnieć, że są niezwykle klimatyczne ze względu na różnorodność postaci i ich odmienne sposoby walki, a w niektórych przypadkach zawarta jest mała doza humoru. I z tego powodu warto pobawić się różnymi kombinacjami postaci, aby zrozumieć w pełni o czym piszę. Do tego wszystkiego przygrywa nam świetnie dopasowana muzyka, która została stworzona w bardzo podobnym stylu, można by rzec, że w prawie tym samym, co utwory zawarte w anime. Nie ma też żadnego momentu w którym nie usłyszymy żadnej muzyki. Swobodna eksploracja, rozmowa z jakąkolwiek postacią, walka, przerywniki filmowe, a także podczas wyboru postaci. Żaden z utworów nie jest irytujący, są za to bardzo przyjemne i dodają sporo do klimatu. Ostatnią z rzeczy wpływających na klimat jest japoński voice acting. Tylko właśnie japoński, bo o ile angielska wersja językowa nie jest tak tragiczna jak w przypadku serii Danganronpa, to też ciężko ją nazwać dobrą, a tak to mamy zawartych aktorów, którzy oryginalnie podkładali głosy pod konkretne postacie. To wszystko składa się na naprawdę dobry i wciągający klimat, który powinien przypaść każdemu fanowi anime do gustu, a może nawet osobom, które nie miały styczności z żadną produkcją rodem z Japonii.

O lokacjach, a właściwie lokacji, wypowiedziałem się już przy okazji opisywania klimatu, ponieważ w ciągu całej gry zwiedzimy tylko jedną lokację, a jest nią właśnie cała wioska Konoha. Może faktycznie trochę dziwnie to brzmi, jednak to jest prawda, nie wyruszymy nigdzie poza wioskę, a także nie wejdziemy do żadnego z budynków. Teoretycznie ma to sens ze względu na to, że misje główne wybieramy z odpowiedniego menu i nie musimy nigdzie za nimi biegać, więc mapa pozostaje nam tylko do zadań pobocznych, jednak z drugiej strony trochę szkoda, że twórcy nie dali nam możliwości wyjścia poza wioskę i odwiedzeniu lasu w którym braliśmy udział w egzaminie na chunnina, czy nawet obejrzenia posągów w dolinie końca. Konoha jest naprawdę ładnie odwzorowaną wioską i też sporą, jednak to trochę za mało jak na taką grę, ponieważ nie ważne jak ładna by było to prędzej czy później stanie się monotonna, a gracz na sporo przed finałem będzie ją znał na pamięć.

Grywalność

nuns grywalnosc

O rozgrywce również jest tutaj ciężko coś więcej napisać, ponieważ w tej części nie jest ona jakoś szczególnie rozbudowana i głównie skupia się na walce, co jest w zasadzie całkiem logiczne w tym gatunku. Poza oczywiście walką, która zawarta jest tutaj w zadaniach głównych i pobocznych, będziemy brali udział w paru minigierkach, swobodnie poeksplorujemy mapę, a także będziemy mogli wykupić wiele dodatkowych rzeczy. Zaczynając może od samych zadań i też nie zagłębiając się w ich historię, to nie ważne czy są to zadania główne czy poboczne, to je wybieramy z odpowiedniego menu, jednak w przypadku głównych zadań to po ich wybraniu od razu zostajemy przerzuceni do misji, a w przypadku zadań pobocznych po wybraniu interesującego nas zadania musimy jeszcze dojść w odpowiednie miejsce na mapie i porozmawiać z osobą zlecającą nam to zadanie. W przypadku fabuły to co rozdział mamy odsłonięte zadania, które nas czekają i je musimy wykonywać po kolei, a w przypadku pobocznych to najczęściej najpierw musimy porozmawiać z konkretną postacią, aby w ogóle mieć możliwość wykonania danego zdania, ale też niektóre same nam się pojawiają, a także możemy je wykonywać w dowolnej kolejności. Każde zadanie posiada specjalne warunki, które musimy spełnić, jeśli chcemy je ukończyć, a dodatkowo po wykonaniu danego zadania możemy podejść do niego jeszcze raz, jednak za drugim razem odblokowują nam się dwa dodatkowe warunki za których spełnienie otrzymamy dodatkowe nagrody i dopiero wtedy dane zadanie zostanie ukończone na sto procent. I w jakiś tam sensowny sposób to działa, jednak twórcy wprowadzili pewien system, który potrafił być irytujący, a konkretnie chodzi tu o system doświadczenia. Zadania główne wymagają, poza koniecznością wykonywania ich w odpowiedniej kolejności, posiadania odpowiedniej ilości doświadczenia, które zdobywamy podczas wykonywania zadań pobocznych, ponieważ główne nie dają go nam. To doświadczenie może jeszcze byłoby dobre, gdybyśmy coś dostawali w zamian za jego zebranie, jednak nie, ono przydaje się tylko jako dostęp do fabuły. Bardzo nie lubię jak gra zmusza mnie do wykonywania zadań pobocznych, bo jak sama nazwa głosi są to opcjonalne zadania, których nie musimy wykonać, ale możemy jeśli chcemy lub nie radzimy sobie z zadaniami głównymi, aby po prostu służyły za progres, a tutaj działa to na bardzo złej zasadzie. Podejrzewam, że spora część graczy, o ile nie wszyscy, spróbowaliby swoich sił w pobocznych zadaniach, a tak to może jedynie zrazić nowych graczy, dlatego za ten system twórcy mają ode mnie minusa. Częścią zadań są również minigry, których mamy tutaj aż dwie, chociaż na upartego można powiedzieć, że trzy, ale jedna jest po prostu inną wersją drugiej. Pierwszą z nich jest bieg po drzewie, bo o ile może nie wiecie, to w tym świecie ninja potrafią przyklejać się do płaskich powierzchni, więc chodzenie po drzewie nie jest niczym niezwykłym. Ta minigra polega na dostaniu się na szczyt drzewa w określonym czasie po drodze omijając wyrastające korzenie. Wraz z czasem w grze ten bieg się rozwija do rangi wyścigów. Będziemy się ścigali z jedną lub dwiema postaciami o to, która szybciej się dostanie się na szczyt w określonym czasie. I tu właściwie rozpoczyna się prawdziwa zabawa, ponieważ zarówno my, jak i przeciwnicy, możemy podnosić dopalacze, które nas przyśpieszają, zdobywać zdolność, która pozwala nam uniknąć jednego zderzenia, które by nas spowolniło, ale również możemy stawiać pułapki lub bezpośrednio atakować przeciwników, tak jak oni. Drugą minigrą jest bieg przez las polegający na skakaniu od gałęzi do gałęzi i unikaniu wystających drzew. Tutaj również musimy dostać się do konkretnego miejsca w odpowiednim czasie, a siebie możemy przyśpieszać dzięki dopalaczom. Rozwinięciem tej minigry, którą jak chcecie możecie również nazywać trzecią minigrą, jest ściganie i złapanie uciekającego zwierzaka w określonym czasie. W tym przypadku musimy najpierw dobiec do naszego celu, a później unikając jego drobnych ataków złapać. I to w zasadzie na tyle, jeśli chodzi o minigry. Nie ma ich dużo, ale są ciekawą alternatywą dla ciągłych walk. Eksploracji nie będziemy wykorzystywali tylko do poszukiwań zadań pobocznych, nabijania kroków, czy niszczenia przedmiotów, ale także do zbierania sekretnych zwojów. Zwoje te pojawiają się na mapie po wykonaniu dowolnego zadania aktywnego, nie pasywnego. Stanowią one pewnego rodzaju towar, który wymieniamy u nauczyciela Iruki w zamian za alternatywne techniki dla postaci, które już odblokowaliśmy, a w momencie w którym wykupimy wszystkie techniki to będziemy mogli zamieniać zwoje na Ryo, walutę w świecie Naruto. Zarobione w ten sposób pieniądze możemy przeznaczyć na zakup przedmiotów, które posłużą nam w walce lub na zakup przedmiotów kolekcjonerskich, jak figurki bohaterów, filmy z ich ciosami kończącymi, czy też utwory z gry. Zdobyte w ten sposób kolekcjonerskie przedmioty służą później do odtwarzania paro sekundowych scen z anime. Taki fajny dodatek dla kolekcjonerów. Dodatkowo w ramach nagrody za zadania możemy dostać specjalne składniki, ale też możemy je znaleźć na mapie, i te składniki możemy wykorzystać w restauracji Ichiraku Ramen do stworzenia nowych rodzajów ramenu, który zwiększa nam chakre, odpowiednik many, do wykorzystania podczas eksploracji mapy, chociaż na dłuższą metę to się nie przydaje. To wszystko zajmuje bardzo sporo czasu. Ciężko jest mi stwierdzić ile czasu potrzeba na ukończenie fabuły, czy też zrobienie wszystkiego co jest możliwe w tej grze, jednak mogę wam napisać, ze ukończenie fabuły i osiągnięcie poziomu czterdziestu dziewięciu procent ukończenia gry zajęło mi około dwudziestu sześciu godzin, a jeszcze i tak czeka mnie sporo gry, jeśli chcę nabić sto procent.

Przechodząc już do walki, czyli esencji tej gry, to akurat tutaj mamy bardzo ciekawy system starć. Jako, że fabuła opiera się tylko na pierwszym sezonie serii, a i tak została pocięta, to do dyspozycji mamy tylko dwadzieścia pięć postaci, których większość odblokowujemy podczas przechodzenia zadań fabularnych. Każda z tych postaci posiada swój styl walki, więc i każdą walczy się trochę inaczej. Tutaj za przykład może posłużyć chociażby Naruto, który do walki wykorzystuje swoje klony, czy też Lee, który używa tylko walki wręcz, a nawet Tenten, która wykorzystuje bronie ninja do swoich ataków. Na całe szczęście nie pojawiają się tutaj postacie, które potocznie nazywa się „spamerami”, które po prostu wykorzystują jeden typ ataku dystansowego w bardzo krótkich odstępach czasu sprawiając, że przeciwnik nawet nie ma możliwości podejścia, ten problem był bardzo obecny w trzeciej części serii Ultimate Ninja Storm. Sama walka również nie jest przesadnie rozbudowana. Mamy możliwość wykonania paru rodzajów kombinacji ataków, co jest jeszcze w miarę akceptowalne, ale za to każda postać ma do dyspozycji tylko jedną technikę specjalną oraz jedną technikę kończącą, co trochę nie pasuje do świata w którym bohaterowie w anime/mandze korzystają z kilku. Technika specjalna jest umiejętnością, która zadaje większe obrażenia, o ile trafią w przeciwnika, kosztem chakry, którą możemy podładować sobie w dowolnym momencie walki, chociaż lepiej, aby przeciwnik nas nie atakował, a technika kończąca jest umiejętnością, która zadaje ogromne obrażenia, kosztuje więcej chakry, a także ciężej jest nią trafić, jednak gdy przeciwnik już oberwie to uruchamia się krótki i szybki quick time event w którym musimy szybciej niż przeciwnik wcisnąć odpowiednie przyciski, bo jeśli nam się nie uda, to mimo, że trafiliśmy wroga to ten nie dostanie żadnych obrażeń. Sytuację z jedną techniką specjalną ratują trochę postacie pomocnicze, których możemy sobie dobrać przed walką, jeśli nie jest to zadanie główne, i te postacie mogą wykorzystać swoją technikę w momencie w których ich wezwiemy. Na postać pomocniczą możemy wybrać każdą z grywalnych postaci, ale dodatkowo podczas wyboru pomocników zostaje nam udostępnionych dziesięć dodatkowych postaci, które są grywalne tylko pod tą postacią. Niektórzy bohaterowie posiadają specjalny tryb przebudzenia, który jest możliwy do uruchomienia tylko w momencie w którym otrzymaliśmy dość duże obrażenia. W tym trybie zadajemy większe obrażenia niż normalnie i czasami ma on dodatkowe właściwości, jak przykładowo przebudzenie Neijego odbiera przeciwnikowi chakrę przy otrzymywaniu przez nas obrażeń, jednak ten tryb jest ograniczony czasowo i możemy go użyć tylko raz na walkę. Jednak mamy w całym zestawie pięć postaci, które mają specjalny tryb przebudzenia, jednak go trzeba wybrać już przy wyborze postaci i wtedy całą walkę toczymy w tym trybie, co wiąże się z nową techniką specjalną i kończącą. Do walki możemy również wykorzystać cztery przedmioty, które wybieramy jeszcze przed starciem. Te przedmioty to mogą być dodatkowe bronie i pułapki, a także osłabiacze, które możemy wykorzystać na przeciwniku, ale to również mogą być przedmioty regenerujące nasze życie lub chakrę, a także wzmacniające jedną, konkretną statystykę. Po ich wykorzystaniu będziemy musieli udać się do sklepu i kupić je ponownie, ponieważ się samoistnie nie regenerują. W fabule stoczymy trzy walki z olbrzymimi przeciwnikami pod postacią bossów. Dwóch z nich to stworzenia z techniki przyzwania, jednak jeden jest powiązany z pewną postacią i jeśli nie znacie tego uniwersum, to nie będę wam niczego spoilerował. Te starcia trochę różnią się od zwykłych, chociażby tym, że nie w każdym momencie możemy zadawać obrażenia, a tylko w tych w których przeciwnik się do nas zbliży. Same w sobie nie są trudne, jednak wymagają trochę czasu, aby nauczyć się wszystkich ataków przeciwnika i jak ich unikać. Są ciekawym urozmaiceniem w ciągu fabuły. Co się tyczy poziomu trudności, to mamy tutaj trzy opcje klasyczne, czyli łatwy, normalny i trudny. Czym wyższy poziom tym przeciwnicy robią się agresywniejsi, częściej korzystają z technik specjalnych i końcowych, a także potrafią się bronić, więc każdy znajdzie dla siebie odpowiedni poziom. Podsumowując, to walka jest całkiem przyjemna, ma swoje wady, ale w ogólnym rozrachunku jest plusem, pasuje do całej gry, jednak mam świadomość, że fanom bijatyk, osobom, które mają dziesiątki tytułów z tego gatunku na liście ukończonych, ten system może się nie spodobać, bo jest prosty, jednak jego celem nie jest stworzenie skomplikowanych starć, a przyjemnych i to wyszło twórcom bardzo dobrze.

Warto byłoby również wspomnieć coś o sterowaniu w przypadku wersji na PC jeśli, tak jak ja, nie posiadacie pada do komputera. Wiele osób jest zdania, że w niektóre gry nie da się grać bez pada i to są właśnie bijatyki, gry sportowe, seria Dark Souls, czy nawet Resident Evil 4, jednak ja twierdzę, i jestem tego przykładem, że da się grać i to nie na najniższym stopniu trudności. Jednak z tą grą są małe problemy. Pierwszy problem to brak informacji o przypisanych klawiszach, ponieważ jedyne co nam się wyświetla to przyciski z pada z Xboxa, więc metodą prób i błędów musimy jakoś dotrzeć do opcji sterowania i tam ustawić wszystko pod swoje preferencje. Drugim problemem, o którym również wspomniałem, są właśnie wyświetlane przyciski od pada z Xboxa, dlatego przy ustawianiu klawiszy na klawiaturze trzeba sobie zapamiętać jaki klawisz odpowiada przyciskowi na padzie, ponieważ nawet po takich ustawieniach gra uparcie pokazuje nam te przyciski, nawet podczas quick time eventów związanych z techniką kończącą. I to są jedyne problemy z którymi łatwo da się uporać. Sam osobiście ukończyłem całą grę grając na klawiaturze na poziomie normalnym. Najtrudniejsze są tylko początki gdzie jeszcze do końca nie pamiętamy przycisków, jednak z czasem gry robi się to coraz łatwiejsze, więc jeśli nie chcecie to pad wam nie jest zupełnie potrzebny.

Ścieżka dźwiękowa

nuns muzyka

Ścieżka dźwiękowa jest tematem o którym zwykle zaczynam pisać w momencie opisywania klimatu, ponieważ, jak to zawsze powtarzam, ma on bardzo dużo wpływ na klimat, a tym samym na nastrój. Muzyka potrafi sprawić, że dany moment w grze może być odebrany jako ważniejszy, jednak w przypadku w którym fabuła jest ogromnie spłycona, a także pocięta, nie ma to tutaj aż takiego dużego znaczenia. Z drugiej zaś strony widać, że twórcy położyli spory nacisk na finałowe starcie oraz samo zakończenie i tutaj również to słychać. Utwory grające podczas tego starcia, jak i przerywników filmowych, zostały bardzo dobrze dobrane i można tu wyczuć, że jest to ważne wydarzenie, a także jest silnie emocjonalnie. Oczywiście osoby znające materiał źródłowy od początku będą wiedziały do czego zmierza historia oraz jak ważny jest to moment, jednak nawet dla takich osób, do których się też się zaliczam, zostało to stworzone tak, że nikt nie poczuje się zawiedziony, a wręcz wciągnięty. Trochę szkoda, że twórcy zdecydowali się osiągnąć taki poziom dopiero na koniec części fabularnej, ponieważ sama historia pozwala na stworzenie wielu takich momentów, a nawet z tych zawartych w grze dało się wyciągnąć więcej. Jednak na dłuższą metę nie ma co narzekać, ponieważ mimo wszystko w całej grze można usłyszeć wiele naprawdę dobrych utworów, które zostały dopasowane do odpowiednich momentów , a dzięki temu wpływają silnie na klimat. Każdy moment w grze, zaczynając od znajdowania się w menu głównym, aż po wybór postaci i walkę, ma swój utwór. Prawdą jest, że po pewnym czasie utwory te zaczynają się powtarzać, jednak nie jest to irytujące i nie wpływa negatywnie na odbiór całej ścieżki dźwiękowej. Jest po prostu kolejnym plusem produkcji. Co do samych dźwięków otoczenia, to tutaj nie można powiedzieć za dużo, ponieważ ich nie ma aż tyle. Dźwięki niszczonych przedmiotów, rzucanych broni, upadków, czy skoków brzmią odpowiednio do samego stylu gry. W tym przypadku nie ma w ogóle na co narzekać i na siłę szukać minusów.

Dubbing w anime Naruto był rzeczą, która parę lat wcześniej poróżniła społeczność fanów. W Polsce mogliśmy usłyszeć trzy wersje językowe. Pierwsza to oczywiście oryginalna japońska, druga to angielska, a trzecia to polska wersja. Jeśli ktoś z was pamięta jeszcze taki kanał jak Jetix na którym również leciały różne kreskówki, to tam właśnie było puszczane anime Naruto z polskim dubbingiem. Wtedy też wydawało mi się, ze polski dubbing jest naprawdę dobry, a angielski jest tym oryginalnym. Dzisiaj już wiem, że japoński jest oryginalny i aktualnie nie jestem w stanie obejrzeć do końca odcinka z polskim lub angielskim dubbingiem. Podobnie jest w przypadku tej gry, mimo że nie mamy tu polskiej wersji językowej. I to też nie jest tak, że angielska wersja jest całkowicie zła, ponieważ aktorzy starali się odwzorować swoje postacie i odtwarzać ich emocje, z różnym skutkiem, ale największym problemem jest tutaj dobór aktorów, ponieważ aktualnie brzmią na sporo starszych niż są i to też psuje ich odbiór. Co prawda nie mamy w tej grze też zbyt dużo dialogów, jednak już w przerywnikach to średnio brzmi, a co dopiero w rozmowach podczas zadań pobocznych. Dlatego i w tym przypadku polecałbym raczej grać z japońskim dubbingiem. W przypadku gier anime to jest najlepsza opcja, ponieważ aktorzy głosowi są porządnie informowani w jakie postacie się wcielają i wręcz potrafią się nimi stać, a dodatkowym plusem powinno być to, że wszystkie postacie posiadają oryginalne głosy, które usłyszymy w serialu anime. Angielska wersja nie jest tragiczna, ale wygląda bardzo słabo przy japońskiej. Jako ciekawostkę napiszę, że głos Akamaru, psa jednego z bohaterów, również różni się w zależności od wersji językowej.

Grafika

nuns grafika

Opisując grafikę należy mieć na uwadze, że początkowo gra Naturo Ultimate Ninja Storm ukazało się w 2008 roku wyłącznie na konsoli Playstation 3, a w 2017 roku została przeniesiona na konsole Playstation 4 oraz Xbox One, a także na komputery PC. Nie jest to jednak zwykły port i przeniesienie starszej gry na nowe konsole, ale jest to pełnoprawny remaster. W kwestii samej mechaniki gry, fabuły, czy muzyki, nie zmieniło się nic i nic nowego też nie zostało zaoferowane, jednak została poprawiona płynność gry, zwiększona rozdzielczość oraz lepsze wygładzanie krawędzi, dzięki czemu tekstury nawet po dziewięciu latach potrafią ładnie wyglądać. Duża zasługa jest w tym stylistyki gry, która może nie spodobać się pewnej grupie ludzi. Jest to stylistyka anime i to działa na takiej samej zasadzie jak w przypadku innych gier korzystających z tej stylistyki. Osoby, które tego nie lubią nie będą potrafiły polubić tej gry, jednak jak zawsze będę zachęcał do spróbowania swoich sił w danym tytule, ponieważ jeśli całkowicie olejecie styl w jakim została wyprodukowana dana gra, to dalej możecie czerpać przyjemność z jej rozgrywki. Przechodząc do samej jakości wykonania, to w zasadzie nie ma tutaj do czego się doczepić, ponieważ graficznie stoi ona na przyzwoitym poziomie, jednak czuć, że nie jest to nowa gra i ma swoje latka. Szczególnie można to odczuć po szczegółowości roślinności i aren na których będziemy walczyć, ponieważ sama Konoha, nasza jedyna lokacja, ma dość sporą szczegółowość budynków, a reszta rzeczy poza nią już tak mocno zadbana nie jest. Jednak na dłuższą metę szczegółowość roślinności nie ma zbyt dużego znaczenia, bo o ile byłaby to realistyczna bijatyka, to faktycznie można byłoby się przyczepić do ich jakości, jednak jest to gra oparta o anime/mangę, a tam jednak tak nie za szczególnie przykłada się do tego uwagę, więc też nie powinno nikogo dziwić, że trawa jest płaska, a korony drzew to prawie jedność. Za to z dokładną szczegółowością oddano postacie. Osoby znające bohaterów występujące w tej serii powinni bez problemu rozpoznać daną postać. Chwalę tą dokładność, ponieważ te postacie zostały przeniesione ze świata 2D w 3D, a w przypadku anime rzadko kiedy wychodzi do dobrze. Tutaj jednak nie ma co się martwić, ponieważ postacie są naprawdę ładne i aż przyjemnie na nie popatrzeć. Dodatkowo sześć postaci posiada alternatywne stroje, pięć z nich odblokowujemy podczas trwania fabuły i w większości przypadków te stroje to po prostu ich progres w fabule, nie tylko zmiana ubrania. To ciekawe, że twórcy nawet o takie coś zadbali. W kwestii animacji również nie ma się do czego przyczepić. Wszystkie ruchy są płynne, można rozpoznać co dana postać robi i zamierza zrobić. Ogólnie można napisać, że grafika w tej produkcji jest jej plusem.

Pod względem technicznym również nie można za wiele zarzucić. Jest to lepiej zoptymalizowana produkcja od trzeciej części o nazwie Naturo Shippuden Ultimate Ninja Storm 3 Full Burst, która jako pierwsza pojawiła się na komputerach PC. Nie zaliczymy tu żadnych spadków animacji, większych bugów, czy też wywalania do pulpitu. Jednak należy wspomnieć, że gracze pecetowi, którzy planują osiągnąć sto procent osiągnięć mogą mieć małe problemy. Gra buguje się poprzez korzystanie z klawiatury skutecznie blokując odblokowanie niektórych osiągnięć, a tu chodzi jedynie o osiągnięcia związane z wygraniem walki w dany sposób, przykładowo przez użycie broni ninja. Jedyną możliwością na odblokowanie ich jest podłączenie dodatkowego kontrolera i granie na dwóch graczy, więc osoby, które nie posiadają pada do komputera mają sporą szansę na niemożliwość zdobycia wszystkich osiągnięć. Oczywiście możecie mieć szczęście i ten błąd nie będzie was dotyczył, jednak należy mieć to na uwadze, ponieważ mi się on przytrafił i nie mogę zdobyć pewnych osiągnięć, mimo że zrobiłem wszystko według ich opisów, a także poradników na YouTube.

PODSUMOWANIE

Plusy:

+wciągający klimat
+świetna ścieżka dźwiękowa
+japoński voice acting
+klimatyczny styl graficzny
+system walki
+sporo ciekawych zadań pobocznych
+świetnie zrealizowane minigry
+porządnie wykonane zakończenie

Minusy:

-spłycona i poucinana fabuła
-system doświadczenia
-jedna lokacja
-błąd z osiągnięciami w wersji na PC
-angielski voice acting

Naruto Ultimate Ninja Storm to gra w którą chciałem zagrać, jednak nie chciałem dla niej specjalnie kupować konsoli z poprzedniej generacji, więc ucieszyłem się po ogłoszeniu remastera. Spodziewałem się co najmniej bardzo dobrej gry, ponieważ to w końcu ona zapoczątkowała serię Ultimate Ninja Storm, jednak trochę się zawiodłem. Dlatego wystawiam jej ocenę 7/10. To nadal jest dobra gra, jednak okropne potraktowanie fabuły i jeszcze parę minusów sprawiło, że nie mogłem ocenić tej gry wyżej. Polecam ją każdemu fanowi anime, jednak na waszym miejscu nie liczyłbym na mocną fabułę pierwszego sezonu serialu, a także osobom, które nie przepadają za takim stylem, może w tym przypadku wasze zdanie się zmieni.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,