Tag Archives: HebiRecenzja

Dead Space (2023) – Recenzja

Dead Space (2023) to remake bardzo ciepło przyjętego survival horroru w klimacie science fiction wydanego w 2008 roku. Odświeżeniu uległa nie tylko oprawa graficzna, czy niektóre mechaniki, a również niektóre elementy rozgrywki, jak i sama fabuła. Wcielając się w Isaaca, inżyniera statków kosmicznych, który został rzucony w sam środek statku opętanego przez dziwne anomalie mutujące ludzi w stwory zwane nekromorfami. Jak zatem prezentuje się ten remake na tle oryginału? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio Motive Studio.

Wydana została przez Electronic Arts Inc.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Wcielamy się w postać Isaaca Clarke, inżyniera, który jest członkiem załogi USG Kellion wysłanym na flagowy okręt górniczy USG Ishimura w celu dokonania koniecznych napraw. Dla głównego bohatera ta misja ma dodatkowe znaczenie, ponieważ na tym statku stacjonuje również Nicole, jego ukochana. Misja, która wydawałaby się dosyć prosta już na starcie zaczęła sprawiać problemy w momencie w którym z celem misji nie było żadnego kontaktu, a uszkodzony dok spowodował konieczność awaryjnego lądowania i uszkodzenia okrętu na którym przybyli. Po dostaniu się na okręt szybko okazuje się, że statek znajduje się w gorszym stanie niż początkowo się zakładało, a jakby tego było mało to wydaje się on zupełnie opuszczony przez ludzi. Podczas badania stanu statku oraz odkryciu co się stało załoga zostaje zaatakowana przez dziwnych mutantów, zwanych później Nekromorfami. Aby przeżyć Isaac musiał się rozdzielić ze swoją załogą, co jednak pozwoliło mu na naprawianie niektórych systemów statku by zarówno on, jak i załoga, mogli przemieszczać się po całym okręcie i odnaleźć sposób na jego opuszczenie. Jak można się domyślić, przeżycie i ucieczka nie są jedynymi celami Isaaca, a również odnalezienie swojej ukochanej. Podczas wykonywania tych zadań główny bohater odkrywa przyczyny upadku Ishimury po pojawieniu się tajemniczego Znaku. Tak oto prezentuje się taki bardzo uproszczony opis fabularny, co głównie wynika z chęci uniknięcia zbędnych spoilerów, chociaż jest to już trochę starsza produkcja, więc pewnie każdy z Was zna jej historię, jednak jeśli chociaż jedna osoba czytająca tę recenzję nie zna tej gry, to warto unikać spoilerów. Trzeba przyznać, że fabuła w tytułach z tego gatunku rzadko kiedy była czymś wartym zapamiętania, tak też jest w przypadku tej produkcji, chociaż nie da się ukryć, że starała się zapaść głęboko w pamięci graczy. W oryginale zostały zastosowane pewne rozwiązania, które mogłyby zostać lepiej zrealizowane, jak chociażby pewne wizje, których doświadcza bohater, jak i to co się stało ze statkiem, którym przylecieliśmy. Nie wolno też zapomnieć, że w oryginale Isaac, główny bohater, był niemową, więc nie mogliśmy się zapoznać z jego punktem widzenia. Mając w pamięci te wszystkie, jak i więcej, rzeczy, które już poznałem nie oczekiwałem zbyt wiele pod tym względem w remake’u, jednak muszę przyznać, że miło się zaskoczyłem. Remake wprowadził pewne zmiany w fabule, które nie zmieniają jej sensu, a wręcz usprawniają elementy, które nie do końca miały sens albo mogłyby być lepsze. Ciężko tutaj napisać konkretnie o których momentach piszę by nie rzucać zbyt dużymi spoilerami, jednak mogę Wam napisać, że aktualnie zniszczenie statku, którym przylecieliśmy ma więcej sensu i zdecydowanie lepiej wygląda. Niektóre z postaci dostały trochę zwiększoną rolę, a także niektóre śmierci zyskały więcej znaczenia. Tak ogólnie podsumowując, to historia pozostała taka sama, jeśli graliście w oryginał, to wiecie jak przedstawia się fabuła, różnica polega w różnych szczegółach, które sprawiają, że wchodzi na wyższy poziom, poprawia jej jakość i zapada bardziej w pamięci. Warto tutaj wspomnieć jeszcze o wątkach pobocznych. W czasie gry natrafimy na kilka wątków pobocznych, które mogą być krótkie, bądź rozciągnięte na dłuższy etap gry, a dotyczą one wydarzeń sprzed upadku Ishimury. Nie są one obowiązkowe, więc jak nie chcemy to możemy je całkowicie olać, jednak ciekawie rozwijają świat gry. Oczywiście nie wszystkie można zakończyć od razu, ponieważ elementy tych wątków mogą znajdować się w miejscach do których dostajemy się później w fabule, więc w takim momencie dany wątek jest zablokowany do momentu uzyskania dostępu do danego miejsca. Całość bardzo mi się spodobała, jednak ma pewien element, który odebrał mi trochę przyjemności z odkrywania historii. W czasie gry natrafiamy na notatki, które przybliżają nam co się działo przed, jak i w trakcie, upadku Ishimury, jednak twórcy postawili na „nowoczesność” i dodali niebinarne końcówki, co też powoduje, że niektóre z tych notatek bardzo źle się czyta, co niestety wybija z tego klimatu i odbiera chęci na dalsze czytanie. Mimo wszystko, historia została poprawiona względem oryginału, nie zmieniając wcale jej fundamentów. Nawet jeśli znacie dosyć dobrze fabułę oryginału, to mimo wszystko warto zagrać w remake, ponieważ możecie się miło zaskoczyć.

Zakończenie nie przeszło jakichś większych zmian, ale dzięki mimice głównego bohatera oraz ogólnie poprawionej grafice sprawia, że wygląda zdecydowanie lepiej. Nie da się ukryć, że jest dosyć zapadające w pamięci, wręcz można napisać, że ten fabularny twist, który występuje w samym zakończeniu przeszedł już do historii gamingu. Z tego też powodu nie można napisać, czy to co widzimy jest dobre, czy tak nie do końca, więc mamy tutaj dosyć ładną mieszankę dobrego zakończenia z nutką tego złego. To też sprawia, że nie do końca mamy tutaj otwarte, czy też zamknięte zakończenie. Oczywiście wiemy, że następne części zostały wypuszczone, jednak jakby kontynuacje nie zostały stworzone, to też ta część mogłaby na spokojnie stanowić zamkniętą historię, a resztę zostawiać w domysłach graczy. Zdecydowanie bardzo przyjemne doświadczenie. Warto tutaj jeszcze wspomnieć o pewnej nowości, a konkretnie alternatywnym zakończeniu, którego nie było w oryginale. Po ukończeniu gry odblokowujemy tryb nowej gry plus w której to możemy zebrać dwanaście artefaktów, dzięki czemu zamiast normalnego zakończenia zobaczymy alternatywne, które rzuca nowe światło na wszystko co przeszedł Isaac i jakie to przyniosło dla niego konsekwencje. To coś czego się nie spodziewałem, a co było bardzo przyjemnym dodatkiem, który zachęca do kolejnego podejścia do gry, więc również i Was zachęcam do spróbowania swoich sił w odblokowaniu tej alternatywnej wersji.

Klimat – Lokacje

Klimat oryginału zapadał w pamięci nawet bardziej niż sama historia, a to ze względu na niezwykle ciekawe umiejscowienie gry oraz samą interesującą rozgrywkę. Oczywiście nie był to idealny klimat poprzez niemego bohatera, co odbierało trochę tego poczucia realności, jak i liniowość rozgrywki nie do końca zadziałała tak jak powinna, jednak pomimo tych elementów, to klimat był naprawdę silny i sprawiający, że warto było zagrać. W przypadku tego remake’u otrzymaliśmy całkowite ulepszenie większości elementów tej gry, co z kolei przełożyło się na wzmocnienie klimatu względem oryginału. Poprzez zmodyfikowanie niektórych scen w fabule, jak i dodanie wątków pobocznych oraz przez dodanie głosu głównemu bohaterowi, klimat zdecydowanie bardziej nas przyciąga by poznać każdy szczegół, a jeśli graliście w oryginał to dodatkowo by odkryć wszystkie różnice między tymi dwoma wersjami. Historia w jakiś dziwny sposób stała się bardziej przystępna i bardziej zachęcająca do poznawania, a wręcz nawet bym napisał, że zawiera w sobie więcej tego klimatu horroru. Mogłoby się wydawać, że poprzez dodanie głosu bohaterowi ulotni się gdzieś ten klimat izolacji, jednak na całe szczęście tak się nie stało. Nasza postać nie odzywa się tak często jak mogłoby się wydawać, głównie podczas rozmów z innymi postaciami. W poczuciu izolacji pomagają tutaj lokacje, które zapadają głęboko w pamięci. Podróżowanie przez korytarze z plamami krwi, porzuconymi rzeczami osobistymi, czasami różnego rodzaju ciałami, czy napisami na ścianach. To wszystko powoduje, że czujemy się samotni na wielkim statku, a jeśli dodamy do tego różne odgłosy dochodzące zza ścian oraz sufitu sprawiają, że tym bardziej czujemy się jako ostatni żywi. Tu też właśnie sporą robotę pełni również ścieżka dźwiękowa, która stoi na naprawdę wysokim poziomie. Wszystkie odgłosy, czy nawet najdrobniejsze utwory, to wszystko wzmacnia ten cały klimat oraz poczucie izolacji, jak i ciągłego zagrożenia. Nie można zapomnieć tutaj o rozgrywce, która sama w sobie przeszła najmniej zmian względem całej reszty. To dalej bardzo przyjemny survival horror z masą broni oraz przeciwników, którzy potrafią być dosyć wymagający, wręcz jestem w stanie napisać, że rozgrywka stała się bardziej wymagająca w porównaniu z oryginałem, co tylko sprawia, że satysfakcja z ukończonych etapów jest większa, a także nie można zapomnieć, że to też wymusza na nas lepsze przygotowanie poprzez eksplorację. To wszystko dodatkowo jest oprawione w porządnie wykonaną oprawę graficzną. Nie da się ukryć, że różnice między oryginałem a remake’iem są całkiem spore, a poprawiona nie została tylko sama jakość oprawy. Usprawnione zostały również wszystkie efekty, jak chociażby system świateł i cieni, czy sama fizyka przedmiotów, to wszystko sprawia, że poczucie realności jest zdecydowanie silniejsze, co z kolei przekłada się na silniejszy klimat. Ciężko jest wskazać tutaj jakiś element, który nie działałby na korzyść klimatu, chociaż pewnie niektórych może odrzucić wyższy poziom trudności niż w oryginale, jednak jest to coś co sprawia, że rozgrywka jest bardziej satysfakcjonująca. Mi osobiście początkowo było trochę ciężko się wczuć w klimat, ponieważ w oryginał grałem na PC, a już w remake na PS5, więc musiałem przyzwyczaić się do celowania oraz strzelania na padzie, co nigdy nie wychodziło mi zbyt dobrze, jednak po krótkim treningu mogłem się w pełni zanurzyć w tym klimacie. Nie da się ukryć, że jest on tutaj naprawdę silny oraz wciągający. Zdecydowanie sprawiający, że warto zagrać w tej tytuł, zwłaszcza jeśli nie mieliście okazji zagrać w oryginalną wersję. To też jeden z najsilniejszych plusów całej produkcji.

Jeśli już piszemy o horrorze, to też warto poruszyć również kwestie strachu. Na pewno nie można napisać, że ta seria należy do topki najstraszniejszych tytułów, jednak też z drugiej strony nie można napisać, że nie straszy wcale. Sporą robotę robi tutaj klimat, który tworzy takie poczucie izolacji oraz ciągłego zagrożenia poprzez dźwięki otoczenia. Twórcy oczywiście skorzystali z jump scare’ów, jednak zostały dobrze wykonane, nie są nachalne oraz zbyt częste, a to powoduje, że faktycznie działają tak jak powinny. Cały czas czujemy to zagrożenie, słyszymy wrogów, których nie widzimy, widzimy efekty działań pewnej sekty, a jeśli dopiszemy do tej listy różnego rodzaju wizje, to otrzymujemy coś co potrafi spowodować gęsią skórkę. Nie jest to może najstraszniejszy horror, ale jeden z lepszych nastawionych na akcję. Zdecydowanie warty zagrania, zwłaszcza po raz pierwszy.

Lokacji jest tutaj całkiem sporo, co w zasadzie powinno być do przewidzenia. Naszą główną lokacją jest okręt USG Ishimura, który podzielony został na różne sektory, jak sektor medyczny, mieszkalny, mostek, i inne tego typu. Oczywiście każdy ten sektor jest pełny różnego rodzaju pomieszczeń, jak kostnica, magazyny, maszynownie, i tym podobne pomieszczenia. Każde miejsce, które odwiedzamy zostało całkiem przyjemnie zaprojektowane, jeśli można tak napisać o horrorze. Został zachowany futurystyczny styl w połączeniu z brutalnością anomalii panującej na statku. Bardzo przyjemnie się eksploruje każde pomieszczenie, chociaż tak naprawdę nie ma tutaj zbyt dużo elementów z którymi możemy wchodzić w interakcję, jednak możemy całe pomieszczenia niszczyć, dzięki świetnej fizyce, która już za czasów oryginału robiła wrażenie, a tutaj została jedynie ulepszona. Oczywiście nie wszędzie możemy się dostać od razu, natkniemy się na swojej drodze na wiele zamkniętych drzwi, które będziemy mogli otworzyć dopiero w konkretnym momencie fabularnym, jednak gdy te miejsca już odblokujemy, to będziemy mogli w dowolnym momencie do nich wrócić. W porównaniu do oryginalnej wersji, tutaj nie mamy otwartą formę eksploracji i w każdym momencie możemy wrócić do poprzednio odwiedzanych miejsc. Nie jesteśmy też ograniczeni ekranami ładowania, których tutaj nie doświadczymy, jeśli nie wczytujemy gry, więc nie zostajemy przy tym wybijani z klimatu. Nie da się ukryć, że lokacje już w oryginale robiły wrażenie, a w przypadku remake’u zostały wzniesione na wyższy poziom, głównie za sprawą poprawionej oprawy graficznej. Na bardzo długi czas USG Ishimura pozostanie jednym z najbardziej klimatycznych lokacji w grach.

Grywalność

Rozgrywka jest tutaj dosyć ciekawym elementem, ponieważ twórcy wzięli typową rozgrywkę z survival horrorów, jak chociażby w serii Resident Evil, i dodali parę swoich elementów tworząc coś co już w 2008 roku było niesamowitym doświadczeniem. Remake nie zmienił zbyt dużo, wręcz bym napisał, że gra się w większości tak samo jak w oryginale, jedynie niektóre etapy zostały zmodyfikowane, które w oryginale nie cieszyły się zbyt dużą popularnością, wręcz potrafiły odrzucić graczy od gry. Jak zatem można się domyślić, będziemy tutaj eksplorować, rozwiązywać zagadki, jak i walczyć z przeciwnikami. Oczywiście wydaje się, że jest tego bardzo mało, wręcz niewiele jak na tego rozmiaru grę, jednak są bardzo rozbudowane. O eksploracji trochę już pisałem, jednak warto byłoby to rozwinąć, ponieważ jest to coś wartego opisania. Jak już wcześniej opisałem, w porównaniu do oryginalnej wersji nie mamy tutaj liniowej rozgrywki pod względem eksploracji, ponieważ jedyne co nas ogranicza to fabularne blokady, chociaż to nie jedyne blokady na które natrafimy. W czasie zwiedzania natrafimy na różnego rodzaju drzwi, które wymagają od nas posiadania pewnego stopnia dostępu, który otrzymujemy wraz z postępem fabularnym, więc może się zdarzyć, że z początku, czy bliżej połowy, natrafimy na jakieś drzwi, których nie będziemy mogli od razu otworzyć, więc jeśli będziemy chcieli dostać się do środka, to będziemy musieli tam wrócić, ponieważ fabuła sama z siebie nas tam ponownie nie poprowadzi. Może się wydawać, że będzie to dosyć upierdliwe, jednak sama gra nas do eksploracji zachęca, jak i do wracania do wcześniej zamkniętych pomieszczeń, ponieważ to z nich możemy zyskać dodatkowe uzbrojenie, jak i schematy nowych przedmiotów do zakupu w sklepie. W czasie rozgrywki natrafimy na sklepy w których możemy zakupić amunicję, przedmioty lecznicze, czy również inne przedmioty. Podczas gry natrafiamy na pewne schematy, które dodają nam nowe przedmioty do zakupu w tych sklepach. Część z nich natrafiamy podczas przemieszczania się po fabularnych miejscach, jednak spora część z nich jest ukryta poza główną ścieżką, więc by je odkryć trzeba się zdecydować na eksplorację. Walutę do wykorzystania zdobywamy poprzez zabijanie przeciwników, sprzedać niepotrzebnych przedmiotów, jak i czasami jesteśmy w stanie ją znaleźć. Wspomniałem wcześniej o wyższym poziomie trudności względem oryginału, co również jest pewnym powodem przez który nawet trzeba eksplorować w poszukiwaniu zasobów. Oczywiście w ten sposób też narażamy się na dodatkową walkę, jednak nagrody za eksplorację zdecydowanie wynagradzają ryzyko. Z tego mojego opisu wynika, że terenu do eksploracji jest tutaj całkiem sporo i taka jest prawda, mapa jest całkiem spora, więc normalnie można byłoby się zgubić szukając odpowiedniej drogi, jednak mamy możliwość „przywołania” ścieżki, która poprowadzi nas do naszego celu. Mogłoby się wydawać, że jest to zbędne ułatwienie, prowadzenie gracza za rączkę, jednak w niektórych przypadkach może nam pomóc zaoszczędzić trochę czasu w momentach w których znajdujemy się na sporym, otwartym terenie, chociaż jeśli jesteście przeciwnikami takich rozwiązań, to też nie musicie z tego korzystać, co też poskutkuje jednak dłuższym czasem gry. W czasie przechodzenia fabularnych momentów natrafimy również na różnego rodzaju zagadki, które mają nam odblokować jakieś przejście lub też są bezpośrednio powiązane z fabułą. Co wyróżnia te zagadki na tle innych z tego gatunku, ponieważ wykorzystuje technologię, którą zdobywamy dosyć szybko w grze, czyli telekinezę, jak i możliwość spowalniania przedmiotów oraz przeciwników. Oczywiście nie wszystkie zagadki wykorzystują te mechaniki, jednak większość jest na nich oparta. Pod względem trudności stoją one na odpowiednim poziomie, co prawda znajdą się tutaj te łatwiejsze, jak i trudniejsze. Muszę przyznać, że zostały bardzo dobrze wykonane, niektóre mogą nam zabrać więcej czasu, inne mniej, nie da się jednak zaprzeczyć, że pomyślne ich wykonanie jest niezwykle satysfakcjonujące. Warto tutaj również wspomnieć o etapach w stanie nieważkości, jak i w miejscach bez tlenu. Są to etapy, które często połączone są z zagadkami, ale także stanowią przyjemną odskocznie od zwykłej rozgrywki, ponieważ w takich momentach zostają nam narzucone pewne ograniczenia, wręcz można napisać, że rozgrywka się w pewien sposób zmienia. Całkiem sprawnie jest to zrobione, nie są to też zbyt długie etapy i nie powtarzają się zbyt często, więc też nie robią się w żaden sposób męczące, czy nużące. Warto tutaj też opisać zmiany jakie zostały wprowadzone w niektórych etapach znanych w oryginalnej wersji. Oczywiście nie wspomnę tutaj o wszystkich, aby nie psuć możliwości odkrycia tego samemu, więc opiszę tylko jedną zmianę. W oryginalnej wersji złą sławą cieszył się etap w którym to musieliśmy strzelać z działka do asteroidów, ten etap był znienawidzony zwłaszcza przez graczy konsolowych, ponieważ na konsolach ten etap był niezwykle nieprzyjemny. Nie został on całkowicie usunięty w remake’u, jednak już nie sterujemy żadnym działkiem w miejscu, a używamy naszej broni jako celownika by działo automatycznie zaczęło niszczyć asteroidy. Może nie brzmi to tak ciekawie, jednak w grze zostało zrobione zdecydowanie lepiej niż w oryginale i w końcu jest bardzo przyjemne. To wszystko zostało zmieszczone w około jedenastu godzinach gry, co jest odpowiednim czasem jak na tego typu rozgrywkę, ponieważ nie jest przedłużona, co też powoduje, że nie nudzi się w żadnym momencie. Każda minuta tej gry jest ciekawie zapełniona i bardzo przyjemna, dzięki czemu jest również niezwykle klimatyczna.

Jakby nie spojrzeć na tę produkcję, to trzeba przyznać, że walka pełni tutaj najważniejszą rolę, więc przydałoby się opisać czym i z czym walczymy. Uzbrojenia nie mamy tutaj aż tak, ponieważ mamy tylko siedem rodzajów broni, jak znana piła plazmowa, czy karabin plazmowy. Każda z tych broni niby jest wzorowana na standardowym wyposażeniu, jednak wykonana w świetny sposób, a jakby tego było mało, to większość z nich ma alternatywny sposób strzelania, który potrafi ocalić nas z niejednych tarapatów. W czasie eksploracji możemy natrafić na pewne przedmioty zwane węzłami mocy, które służą nam do ulepszania naszego wyposażenia. Węzły mocy możemy również kupić w sklepie, jednak ich cena nie jest zbyt niska. Wykorzystujemy je w warsztatach, które zwykle są rozmieszczone przy sklepach. Możemy ulepszyć podstawowe statystyki uzbrojenia, jak chociażby obrażenia, szybkość przeładowania, szybkostrzelność, czy pojemność magazynka. Poza tym możemy również dodać specjalne zdolności do naszej broni, jak chociażby podpalającą amunicję. Oczywiście zanim uda nam się w pełni ulepszyć jakąkolwiek broń przy pomocy węzłów mocy, to musimy najpierw znaleźć, bądź też kupić, element ulepszający do danej broni, aby dalsze ścieżki ulepszania się odblokowały. W pełni ulepszona broń potrafi zdecydowanie ułatwić nam dalszą rozgrywkę, zwłaszcza podczas starć z bossami, a każdy kto grał w oryginał zdaje sobie sprawę, że można przejść całą grę używając tylko piły plazmowej. W starciach z przeciwnikami możemy również ich po prostu uderzać z broni lub po prostu ich deptać. Tak samo możemy korzystać z telekinezy by rzucać w przeciwników ostrymi lub wybuchowymi przedmiotami, jak i również odrywać niektóre kończyny z ich ciał. Pomóc nam może również umiejętność spowalniania przeciwników, co może nas uratować w starciu z większą ilością przeciwników. Samych rodzajów przeciwników jest tutaj całkiem sporo, jak chociażby standardowi przeciwnicy, strzelający, wybuchowi, czy rozpadający się na mniejsze części. Z każdym z nich walczy się zupełnie inaczej przez co starcia z większą ilością przeciwników potrafią wymuszać na nas bardziej taktyczne podejście, nawet jeśli sama gra jest pod tym względem dosyć szybka. Sposobów na walkę z przeciwnikami jest naprawdę wiele, jednak najlepszym jest odcinanie kończyn, co nie zawsze jest takie proste, zwłaszcza dla kogoś takiego jak ja, czyli kogoś komu słabo idzie celowanie na padzie. Mimo wszystko walczy się naprawdę dobrze, przeciwnicy zostali zaprojektowany w przerażający sposób, a ich odgłosy w tle sprawiają, że chcemy się ich jak najszybciej pozbyć. Nie będę ukrywał, że rozgrywka w tej produkcji stoi na bardzo wysokim poziomie, że aż ciężko znaleźć cokolwiek co by nie do końca w niej zagrało. Oczywiście dla niektórych problemem może być wyższy poziom trudności, co też było trochę problemem dla mnie, jednak jak już się załapało ten rytm, to od razu ten problem przestał być istotny. Zdecydowanie warta zagrania produkcja dla osób, które nie miały styczności z tą serią, jak i również dla osób, które dobrze znają oryginał, ponieważ różnić jest tutaj trochę do odkrycia.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa w tej produkcji jest czymś co w pewien sposób łączy każdy element gry ze sobą tworząc niesamowity klimat. W czasie pisania tej tej recenzji odsłuchuje sobie fragmenty niektórych z utworów, jak i też w opisach innych elementów wspominałem jak niesamowicie działa tutaj ścieżka dźwiękowa. Nie da się zaprzeczyć, że już w oryginale ścieżka dźwiękowa stała na wysokim poziomie, jednak w przypadku tego remake’u została ona wzniesiona na jeszcze wyższy poziom. Samych utworów muzycznych nie ma tutaj aż tak dużo jak mogłoby się wydawać, wręcz można napisać, że przez sporą część gry nie słyszymy żadnej muzyki, a jedynie dźwięki otoczenia. Mimo wszystko jak już ją słyszymy, to czujemy, że coś ważnego się ma zaraz dziać, bądź robi się poważnie. Muzyka została wykonana tutaj w dosyć poważny sposób, trochę mroczny, jednak całkowicie dopasowany do fabuły, jak i ogólnie całej produkcji, to przekłada się z kolei na lepszy klimat. Większość z utworów, które usłyszymy, wpadają w ucho i na dłużej zostają w pamięci, chociaż wydaje się, że najlepiej gracze zapamiętali Little Star, które nie ukrywam, że było dosyć ciekawym doświadczeniem w horrorze. W przypadku dźwięków otoczenia, to tutaj poziom jest nawet wyższy niż w przypadku muzyki, a usłyszymy tutaj odgłosy kroków, wystrzałów z broni, otwieranych drzwi, wybuchów, płomieni, jadących pojazdów, i inne tego typu dźwięki. Do tych odgłosów należałoby dopisać różnego rodzaju dźwięki wydawane przez naszych przeciwników, które tutaj jest ciężko opisać, a każdy z nich ma swoje sposoby na pokazanie nam swojej obecności. To wszystko co słyszymy, to nie tylko zwykłe dźwięki, które gdzieś tam się w tle znajdują by dodać więcej realności, a mają za zadanie wprowadzić nas w klimat i spowodować, że nie będziemy czuli się bezpiecznie eksplorując. Zaskakująco działa to naprawdę dobrze, ponieważ twórcy dobrze to wykorzystali. Podczas eksplorowania będziemy słyszeć w tle jak coś się przewraca, coś szybko przebiegło, nawet będziemy widzieć lecące iskry z wentylacji. To wszystko sprawia, że będziemy w ciągłej gotowości do walki, chociaż nie zawsze te odgłosy będą kończyły się jakimkolwiek starciem. Nie tylko zostały świetnie wykorzystane w grze, ale też pod względem jakości nie można im zarzucić, ponieważ zostały wykonane w bardzo realistyczny sposób. Warto tutaj jeszcze wspomnieć o momentach w grze w których przemieszczamy się w na otwartej przestrzeni kosmicznej. Jak wiadomo dźwięki w kosmosie nie przenoszą się tak jak na ziemi, więc wszystko co usłyszymy jest odpowiednio stłumione sprawiając wrażenie jakbyśmy faktycznie znajdowali się w kosmosie. To wszystko bardzo dobrze ze sobą zostało połączone i daje nam jedno z niezapomnianych doświadczeń. I tak jak wspominałem na początku, te elementy ścieżki dźwiękowej łączą ze sobą resztę elementów tej gry i wzmacniają ten klimat, który odczuwamy. Naprawdę przyjemne doświadczenie i na pewno zdecydowanie lepsze niż w oryginalnej wersji.

W przypadku voice actingu również nie można w żaden sposób narzekać, ponieważ również stoi na bardzo wysokim poziomie, chociaż też nie w przypadku każdej wersji. Do wyboru mamy trochę wersji językowych, jednak skupię się jedynie na angielskiej oraz polskiej, ponieważ te są najpopularniejsze w naszym kraju. W zasadzie do angielskiej wersji nie mogę się w żaden sposób przyczepić, ponieważ stoi na bardzo wysokim poziomie. Dobrani aktorzy doskonale odegrali swoje role oddając wszystkie emocje oraz relacje między nimi. Polska wersja językowa nie jest oczywiście zła, czy tragiczna, jednak nie stoi na takim samym poziomie co angielska. Jest ona dosyć dobra, jednak nie zawsze gra aktorska zagrała tak dobrze jak powinna, czasami było czuć tę sztuczność, jednak można jej bez problemu słuchać, zwłaszcza jeśli zależy Wam na graniu z polską wersją językową. Warto tutaj wspomnieć, że scenariusz został napisany na nowo, ponieważ w oryginale główny bohater nie miał głosu, więc w remake’u twórcy postanowili dać mu możliwość wypowiadania się. Nie zmieniło to oczywiście całkowicie historii, a bardziej ją rozwinęło, co też było dodatkowym wyzwaniem dla aktorów by nie zepsuć fabuły słabszym zagraniem. Jeśli zdecydujecie się zagrać z angielskim dubbingiem możecie bez problemu włączyć polskie napisy, które pod względem tłumaczenia również nie zostawiają miejsca do przyczepienia się do czegokolwiek. Niezależnie, którą wersję językową wybierzecie, to będziecie mogli poczuć ten sam klimat, który wciąga i nie wypuszcza aż do samego końca.

Grafika

Na wstępie trzeba byłoby tutaj napisać, że oryginał wydany w 2008 roku był jedną z najładniejszych wydanych gier w tamtym okresie i nawet pomimo tego, że minęło już wiele lat, to dalej nie zestarzała się tak brzydko jak niektóre z tytułów wydanych w podobnym okresie. Oczywiście niektóre elementy trochę bardziej się zestarzały, jednak nawet dzisiaj można w nią zagrać i czerpać z niej przyjemność. Przed twórcami stało ciężkie zadanie by oddać klimat oryginału przy zachowaniu grafiki na bardzo wysokim poziomie. Tutaj trzeba przyznać, że to udało się w pełni. Zawsze powtarzam, że oprawa graficzna nie jest dla mnie najważniejsza, ponieważ niektóre gry nie mają powalającej, czy nawet dobrej, oprawy, a klimatycznie oraz rozgrywką potrafią zmiażdżyć te uważane za najpiękniejsze, jednak są tytuły w których lepsza oprawa jest wręcz wymagana. Taką serią jest chociażby Dead Space, nie tylko dlatego, że jest to horror, a przede wszystkim dlatego, że jest to dosyć brutalna produkcja w której to odcinanie kończyn oraz widok zmasakrowanych zwłok nie jest niczym dziwnym. Oczywiście ta brutalność nie jest przesadzona, co wbrew pozorom nie jest takie proste. Z tego też powodu grafika musi stać na wyższym poziomie, aby gracz widział tę brutalność, jak i mógł poczuć odpowiednie obrzydzenie. To też z kolei wpływa na samo poczucie strachu, jak i klimatu, ponieważ dzięki temu jesteśmy faktycznie zobaczyć do czego zdolne są nekromorfy. Przemierzanie korytarzy tego statku jest niezwykle przyjemne, możemy przyjrzeć się każdemu szczegółowi, przeczytać różnego rodzaju napisy na ścianach, które potrafią nas zatrzymać i zastanowić się jak musiał wyglądać upadek USG Ishimury. Każda z tekstur stoi na wysokim poziomie, co przekłada się na lepiej wyglądające modele przedmiotów, które nie tylko są ładne, ale również szczegółowe. Warto tutaj wspomnieć o niezwykłej fizyce, która robiła już wrażenie w oryginale, więc za dużo pracy tutaj twórcy nie mieli, poza oczywiście dopasowaniem jej do nowej oprawy i nowych modeli. Jedyne do czego mógłbym się przyczepić to modele postaci, zarówno naszego bohatera, jak i reszty postaci. Nie piszę tego w sensie, że zostały brzydko wykonane, ponieważ ich wykonanie stoi na najwyższym poziomie, są szczegółowe i nie odróżniają się na tle całości. Piszę tutaj o tym, że jak porównamy modele z oryginału do tych z remake’u, to można zauważyć, że z jakiegoś powodu postacie zostały odrobinę postarzone, jak i ich budowa ciał została zmieniona, co wydaje się dosyć dziwne i dla mnie niezrozumiałe. Nie rozumiem dlaczego twórcy zdecydowali się na taki krok, ponieważ nie ma to żadnego sensu. Mimo wszystko nie da się zaprzeczyć, że pod względem wykonania zostały świetnie wykonane. Nie można się przyczepić z kolei do modeli przeciwników, którzy są po prostu przerażająco piękni. Każdy z nich wzbudza pewnego rodzaju obrzydzenie i sprawia, że chcemy się ich jak najszybciej pozbyć, co może brzmi głupio jeśli weźmiemy pod uwagę, że jakby celem w grze jest pozbywanie się wrogów, jednak jak zagracie, to sami zrozumiecie o czym piszę. Co łączy nasze postacie oraz przeciwników, to świetnie wykonane animacje. W przypadku ludzkich postaci widać to najlepiej podczas walki oraz poruszania się w stanie nieważkości, a u wrogów podczas poruszania, ruszenia do ataku, czy nawet po zranieniu. Napisałbym wręcz, że animacje przeciwników są po prostu nie z tej ziemi, niezwykle płynne, wręcz można napisać, że zbyt realistyczne jak na zmutowane postacie. Nie można również zapomnieć tutaj o systemie świateł i cieni, który akurat w tej produkcji ma spore znaczenie, ponieważ często będziemy się tutaj poruszać przez ciemne korytarze. Cienie modeli, a zwłaszcza przeciwników, którzy gdzieś się tam w tle przekradają, są po prostu bardzo dobrze wykonane. To wszystko tworzy wspólnie niezwykłą oprawę graficzną, która przyciąga wzrok i na pewno jest to jeden z najładniejszych remake’ów wydanych w ostatnim czasie. Przekłada się to z kolei na lepszy klimat oraz poczucie tego napięcia. Graficznie ten tytuł pozostanie w pamięci graczy na zdecydowanie dłużej, chociaż to nie jedyny element, który to sprawił.

W przypadku kwestii technicznych nie mam nic ciekawego do napisania. Od rozpoczęcia gry, aż do samego końca nie doświadczyłem żadnych spadków płynności, tak samo jak nie doświadczyłem żadnych większych bugów, jak i również nie zostałem wyrzucony do menu konsoli. To kawał porządnie zoptymalizowanego remake’u w który można zagrać bez żadnych obaw o optymalizację.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+usprawniona fabuła
+alternatywne zakończenie
+wciągający klimat
+USG Ishimura robi większe wrażenie niż w oryginale
+satysfakcjonująca rozgrywka
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+śliczna graficznie

Minusy:
-modele postaci zostały niepotrzebnie zmodyfikowane

Dead Space (2023) jest remake’iem gry, którą po prostu pokochałem, nawet jeśli nie jestem zbyt dużym fanem gier umiejscowionych w kosmosie, tak klimat był czymś co mnie bardzo wciągnęło. To też był powód przez który moje oczekiwania względem tego wydania były dosyć wysokie, chociaż nie ukrywam, że miałem pewne obawy. Muszę przyznać, że zostałem bardzo miło zaskoczony, ponieważ moje oczekiwania zostały przerośnięte, a to wszystko z powodu zmian, które sprawiły, że coś co według mnie było już świetne stało się jeszcze lepsze. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 9+/10. To naprawdę bardzo dobra produkcja w którą warto zagrać, a zwłaszcza jeśli nigdy nie mieliście okazji zagrać w oryginał. Dla fanów horrorów jest to wręcz pozycja obowiązkowa, nawet jeśli nie straszy, aż tak bardzo.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Demon Slayer -Kimetsu no Yaiba- The Hinokami Chronicles – Recenzja

Demon Slayer -Kimetsu no Yaiba- The Hinokami Chronicles to gra akcji bazująca na mandze oraz anime o tytule Kimetsu no Yaiba (ang. Demon Slayer; pol. Miecz Zabójcy Demonów). Będziemy brali udział w wydarzeniach, które mogliśmy już poznać na kartach mangi oraz anime. Jest to kolejna gra twórców takich gier jak Dragon Ball: FighterZ, JoJo’s Bizarre Adventures: Eyes of Heaven, czy też serii Naruto: Ultimate Ninja. Jak zatem prezentuje się to anime/manga w wersji growej? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio Cyberconnect2.

Wydana została przez SEGA.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Wcielamy się w chłopaka o imieniu Tanjiro Kamado, który jest najstarszym synem wielodzietnej rodziny, więc po śmierci ojca z powodu choroby musiał podjąć się opieki nad swoją rodziną. Byli biedni, ale szczęśliwi, jak to sam określał. Mieszkali w górach, więc pewnego dnia wybrał się na dół do wioski, aby sprzedać węgiel, zajęło mu to cały dzień, a na noc został zatrzymany przez jednego staruszka z powodu demonów grasujących w nocy. Kiedy rano wrócił do domu zauważył, że jego rodzina została w brutalny sposób zamordowana, a młodszą siostrę czekał gorszy los, ponieważ ta została przemieniona w demona. Rodzeństwu pomógł zabójca demonów, Giyu Tomioka, który skierował ich do Urokodakiego, jednego z nauczycieli, aby wyszkolił chłopaka na zabójcę demonów, by ten mógł ochronić siostrę oraz znaleźć sposób na odmienienie jej z powrotem w człowieka. Sama historia rozpoczyna się od treningu Tanjiro z Sabito przed jego egzaminem na zostanie zabójcą. Jak można się domyślić, Tanjiro przeszedł pomyślnie egzamin, więc od tego czasu jako zabójca demonów podróżuje i wykonuje zadania polegające na zabijaniu demonów. Towarzyszy mu przy tym Nezuko, która w większości przypadków jest zamknięta w skrzyni na jego plecach, a po drodze spotyka jeszcze dwie osoby – Zenitsu Agatsuma oraz Inosuke Hashibara, którzy zaczynają w czwórkę podejmować się zadań. W tym wszystkich zadaniach główny bohater poszukuje odpowiedzi jak odmienić demona w człowieka, a także poszukuje Muzana Kibutsujiego, pierwszego demona, który odpowiada za przemianę Nezuko. Historia, którą tutaj śledzimy została dokładnie odwzorowana z pierwszego sezonu anime oraz pierwszego filmu kinowego, więc jeśli oglądaliście je to wiecie już czego się spodziewać. Oczywiście w przypadku gry została ona trochę uproszczona na potrzeby stworzenia przyjemnej rozgrywki, która nie byłaby zbyt przerywana przez zbyt długie przerywniki. Część elementów fabularnych odkrywamy poprzez dodatkowe wspomnienia, które odblokowują się po ukończeniu całego rozdziału lub też znajdowaniu ich podczas rozgrywki. Nie są one jednak wymagane do zrozumienia historii, stanowią bardziej dodatek, aby poznać pewne szczegóły, czy wydarzenia z przeszłości lub takie, które działy się w międzyczasie. Sama historia została podzielona na osiem rozdziałów oraz prolog. Muszę przyznać, że fabuła została całkiem nieźle przeniesiona na standardy growe i bardzo przyjemnie się ją śledzi, a zwłaszcza, że wszelkie emocjonalne momenty zostały zachowane i można faktycznie się wzruszyć, czy poczuć to napięcie płynące z danych scen. Przyjemnie się ją śledzi, nawet jeśli się już ją zna, a to głównie dlatego, że tym razem możemy poczuć bycia jej częścią. Sporą zasługę za to ponoszą postacie, które są świetnie napisane, a jeszcze lepiej napisane. Nie da się ukryć, że w przypadku tej produkcji historia stanowi olbrzymi plus, a to głównie dlatego, że jest przyjemnie poprowadzona i pozbawiona jest takich większych głupot, które są znane w wielu tytułach anime. Warto naprawdę zagrać w tę produkcję, niezależnie od tego czy znacie materiał źródłowy, ponieważ pod względem fabularnym jest po prostu świetnie.

Zakończenie kończy się w momencie końca filmu, czyli wyniku finalnego starcia między dwiema dosyć potężnymi postaciami. Nie jest ono zamknięte, ponieważ jeśli gra ma śledzić wydarzenia z anime, to te się jeszcze w pełni nie skończyło, nawet jeśli manga jest już od dawna ukończona. To też oznacza, że prawdopodobnie otrzymamy jeszcze kontynuację tych wydarzeń. Co do samego zakończenia, to zostało tutaj po prostu świetnie przedstawione, czuć siłę emocji płynącą z tych scen, a także bardzo zachęca do zapoznania się z dalszymi wydarzeniami. Bardzo przyjemnie się je ogląda i jeśli ta gra powstała po to, aby zachęcić do zapoznania się z materiałem źródłowym, to wyszło to naprawdę dobrze. Nie da się ukryć, że nawet pomimo uproszczenia historii i umiejscowienia niektórych wydarzeń pod postacią dodatkowych wspomnień, tak bardzo przyjemnie się ją tutaj śledzi, a także przeżywa emocje płynące z ekranu. Tytuł warto zagrania, zwłaszcza jak polubiliście oryginał lub po prostu lubicie anime/mangę.

Klimat – Lokacje

Problem z grami na podstawie anime/mangi, albo też po prostu w takiej stylistyce, jest taki, że celują one bardziej w fanów danego tytułu lub też takiej stylistyki. To też powoduje, że zdecydowanie nie są to tytuły dla każdego, chociaż zawsze zachęcam do próbowania takich tytułów, ponieważ może się okazać, że ten Wam się spodoba, a w dobie możliwości odsprzedaży gier na konsolach, czy zwracania edycji cyfrowych na PC, to raczej nie ma z tym problemu. Klimat w tego typu grach jest dosyć szczególny, ponieważ opiera się zwykle na popularnych tytułach i pozwalają nam być częścią tej historii, co dla fanów może być ciekawym doświadczeniem. W przypadku tego tytułu jest on dosyć szczególny, ponieważ historia w materiale źródłowym jest niezwykle dobra, jak na ten gatunek, więc wcielenie się w głównego bohatera i przeżywanie tych samych wydarzeń sprawdza się zdecydowanie lepiej niż w innych tytułach z podobnych gatunków. Także nie da się ukryć, że historia stanowi tutaj siłę klimatu, zwłaszcza pod względem wzbudzania emocji, które pojawiają się nie tylko w głównej fabule, ale również w dodatkowych wspomnieniach. Sceny, które mają je wywoływać zostały naprawdę dobrze wykonane i faktycznie można je poczuć nawet w grze. Do tego oczywiście należałoby dopisać humor, który również został zachowany, a także świetnie przedstawiony w grze, więc możemy nie tylko się wzruszyć, a również trochę pośmiać. Rozgrywka sama w sobie jest dosyć prosta, starcia nie stanowią aż takiego wyzwania, może poza finalnym starciem, jednak już zdobycie najwyższej oceny może stanowić małe wyzwanie. Nie da się ukryć, że zdobycie najwyższych ocen jest niezwykle satysfakcjonujące, jak i również odblokowanie wszystkiego co gra ma do zaoferowania. To wszystko ubrane jest w przyjemną dla oka oprawę graficzną, która może nie jest fotorealistyczna i trochę odstaje od dzisiejszych standardów, jednak stylistyka jest pięknie zachowana. Jakby tego było mało, to w tym wszystkim przygrywa nam niezwykła ścieżka dźwiękowa, która porządnie buduje klimat. Oczywiście do tego wszystkiego można doliczyć japoński voice acting, różnego rodzaju znajdźki, czy też styl walki różnymi stylami, jednak skupiłem się na takim ogólnym podsumowaniu, chociaż faktycznie w tej produkcji akurat jest wiele takich elementów, które pozytywnie wpływa na przyjemność z grania. To wszystko dosyć wciąga i utrzymuje gracza przy grze, więc nie będzie zaskoczeniem jak napiszę, że klimat akurat w tej produkcji jest jednym z najlepszych elementów. Niestety nie wszystko zagrało tutaj tak dobrze jak mogłoby się wydawać. Uproszczenie historii może nie przeszkadzać osobom, które nie znają materiału źródłowego i ten tytuł to zachęta do poznania go, jednak fani serii dosyć szybko je zauważą, a jednak obrazkowe, dodatkowe wspomnienia nieszczególnie to naprawiają. Podobnie jest z rozgrywką, starcia są proste, chociaż ich wymaksowanie już trudniejsze, jednak jeśli nie jesteście graczami, którym zależy na uzyskiwaniu w grach najwyższych ocen, to możecie się jednak zawieść z powodu poziomu trudności. Nie ma tego dużo, jednak dla niektórych mogą być to dosyć rażące błędy. Osobiście mi aż tak bardzo nie przeszkadzały, jednak były wyczuwalne. Mimo wszystko klimat jest tutaj bardzo silny i wciąga od samego początku, a jak dodatkowo jesteście fanami serii, to tym przyjemniej się to wszystko śledzi.

Lokacji jest tutaj trochę, jednak nie są one aż tak zróżnicowane. Zwiedzimy tutaj lasy, górskie tereny, małe części miast, czy też pewną posiadłość. Nie są one jakoś szczególnie duże i głównie służą do przebiegnięcia do następnego celu oraz zebraniu paru znajdziek, które w sumie też ukryte nie są, a pokazane są bezpośrednio na mapie. Problemem jest tutaj historia, która mimo wszystko nie nastawia na żadną eksplorację, czy też dłuższe podróże, więc też lokacje nie są zbyt duże. Mimo wszystko są dosyć ładnie zaprojektowane, nawet pomimo bycia dosyć korytarzowymi. Nie ma w nich zupełnie niczego z czym możemy wejść w interakcję, a przynajmniej nie z tym czego nie chcieliby twórcy. Są dosyć sensownie zaprojektowane i nie ma w nich pustki, jednak nie ma w nich nic nadzwyczajnego, od by po prostu przez nie przejść do kolejnej walki

Grywalność

Rozgrywka jest akurat tutaj głównym smaczkiem całej gry, więc akurat ten element tej gry trzeba byłoby trochę szerzej opisać. Jak można się domyślić, będziemy tutaj eksplorować, zbierać znajdźki, a przede wszystkim walczyć z przeciwnikami. Osoby, które grały w grę Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm 4 mogą zauważyć pewne podobieństwa, głównie w sposobie przedstawienia linii fabularnej oraz samej walce. W zasadzie nie powinny nikogo dziwić takie podobieństwa, ponieważ jest to również produkcja od tych samych twórców, więc pewne rozwiązania będą takie same lub dosyć podobne. Jak już wspominałem w opisie fabuły, gra została podzielona na osiem rozdziałów oraz prolog. Na samym początku rozdziału widzimy tylko jeden punkt fabularny, a po ukończeniu danego rozdziału widzimy już całą ścieżkę wraz z dodatkowymi wspomnieniami, jak i bonusowymi starciami. Właśnie po ukończeniu danego rozdziału możemy dopiero obejrzeć te wspomnienia, co ma sens, ponieważ są uzupełnieniem fabuły, chociaż nie zawsze możemy je zobaczyć od razu po ukończeniu danego rozdziału. W większości przypadków musimy zdobyć to wspomnienie podczas eksploracji, jednak nie musi ono być w tym konkretnym rozdziale, a może być w późniejszym. Eksploracji wbrew pozorom nie mamy tutaj zbyt dużo i nie ma ona tutaj aż tak dużego znaczenia. W niektórych momentach fabularnych zostajemy postawieni na początku jakieś lokacji, które różnią się nie tylko otoczeniem, ale również wielkością. Ścieżki w nich są dosyć korytarzowe, chociaż potrafią mieć wiele odnóży, co może spowodować trochę efekt labiryntu. Również ciekawe jest tutaj, że do każdej lokacji dołączona jest mapa, jednak w części jest ona zakryta mgłą, więc nie możemy od razu zobaczyć jak należy ruszyć. Osoby, które kojarzą materiał źródłowy pewnie zdają sobie sprawę, że główny bohater ma bardzo czuły węch i potrafi przez to wykrywać demony, czy ludzi, więc w niektórych momentach możemy przytrzymać przycisk i do celu prowadzi nas ścieżka zapachowa, jednak nie oznacza to, że jest to coś w rodzaju nawigacji, ponieważ wiele ścieżek potrafi być zablokowanych lub takich przez które człowiek się nie przedostanie, więc i tak musimy poszukać odpowiedniej drogi. Czasami przyjdzie nam wcielić się w inną postać podczas eksploracji, jednak są to dosyć krótkie momenty, które są dosyć fabularne, liniowe, a także częściowo humorystyczne, jednak od czasu do czasu taka odmiana jest naprawdę dobra. Poza trybem fabularnym mamy tutaj również walki sieciowe, jak i lokalne, z graczem na drugim kontrolerze lub komputerem, czy nawet trening w którym możemy przetestować postacie. Jest to taki standardowy zestaw w tego typu grach, więc nie ma tutaj nic nadzwyczajnego. Ukończenie tej produkcji zajęło mi trochę ponad osiem godzin, co jest dosyć sensownym czasem, który został dosyć dobrze wykorzystany. W tych ośmiu godzinach zmieściło się ukończenie całego głównego wątku, obejrzenie wszystkich dodatkowych wspomnień oraz ukończenie paru dodatkowych starć. Nie starałem się jednak zbyt szczególnie o zdobywanie najwyższych ocen, więc też nie powtarzałem walk, także jeśli chcecie zrobić ją na sto procent, to ten czas będzie dla Was zdecydowanie dłuższy.

Walka jest tutaj głównym daniem, więc ten element trzeba opisać. Sama walka nie jest jakoś szczególnie skomplikowana, ponieważ mamy tutaj słabe i silne ataki, bloki, rzuty przeciwnikami, specjalne umiejętności, przebudzenie mocy, jak i ostateczny atak specjalny. To wszystko jest dosyć typowe, jednak łączy się w liczne kombinacje, które potrafią być dosyć widowiskowe. Do tego należy dopisać, że każda z postaci dostępna w tej grze ma zupełnie inny styl walki, więc na pewno nie można napisać, że grając jedną postacią wiemy dokładnie jak gra się całą resztą. Jakby tego jeszcze było mało, to również musimy dostosowywać swój styl do rodzajów ataku przeciwnika. Podczas walki możemy korzystać z postaci nam towarzyszącej, jeśli w danej walce jest dostępna, która zaatakuje przeciwnika, jednak też możemy się z nią zamienić miejscami, czyli to ta dodatkowa postać stanie się przez nas sterowaną podczas walki. Teraz może wydawać się to bardziej skomplikowane, jednak takie nie jest, ponieważ tak jak wspominałem, sama gra jest dosyć prosta, jedynie zdobywanie najwyższych ocen może być trochę bardziej wymagające. Oceny oczywiście są standardowe od S do F, a są wynikiem punktów zdobytych podczas walki, do nich możemy zaliczyć wysokość licznika ataku, ilość pozostałego życia, użycia ataków specjalnych, wykończenia przeciwnika umiejętnością kończącą, wykorzystania postaci wspomagających, zamiany miejscami, rzutów przeciwnikiem, czy też czasem walki. To z kolei może wydawać się proste, jednak wymaga od nas pewnego wyuczenia się ruchów, a także ich odpowiedniego wykorzystania, aby popełniać jak najmniej, albo też wcale, błędów. Samych postaci mamy tutaj w sumie dwadzieścia cztery, jednak podczas premiery dostępnych było tylko osiemnaście, a jakiś czas po premierze zostało dodanych za darmo sześć demonów, którymi wcześniej nie mogliśmy zagrać, a były obecne w grze. Wśród podstawowych postaci możemy znaleźć klasyczne postacie, jak i ich wersje z Kimetsu Academy, czyli szkolnego spin-offu. Poza nimi postacie nie mają więcej swoich wersji, jedynym wyjątkiem jest tutaj Tanjiro, który posiada dwie wersje – klasyczną oraz Hinokami. Oczywiście nie doliczam tutaj postaci z DLC, ponieważ w tej recenzji skupiam się na zawartości dostępnej w podstawowej wersji gry. Postaci jest tutaj całkiem sporo, chociaż niektórzy mogą napisać, że można byłoby dodać więcej filarów, czy demonów, jednak patrząc na zawartość fabularną, to taka ilość ma jak najbardziej sens, jeśli kiedyś wyjdzie kontynuacja, to wtedy powinniśmy dostać postacie, które są dostępne teraz, a także zupełnie nowe. Bardzo przyjemnie się każdym gra i łączy ich w różne pary łącząc czasami nawet dwa różne style walki. Walczyć będziemy tutaj z przeciwnikami, którymi możemy w większości również sterować w innych trybach gry, jednak jakby twórcy skupili się tylko na nich, to tych walk byłoby jednak za mało, więc dodano paru zwykłych demonów z którymi mierzymy się w konkretnych miejscach, a te jednak potrafią się powtarzać, nie zawsze pod względem wyglądu, a bardziej w rodzajach ataków. Mimo wszystko walczy się z nimi w taki sam sposób jak z resztą wrogów. Wspomniałem również wcześniej o dodatkowych starciach po ukończeniu rozdziałów. Polegają one na dwóch starciach z tym samym przeciwnikiem danego rozdziału w dwóch poziomach trudności – normalnym i trudnym. Nie są one obowiązkowe, a mogą pomóc nam poprawić nasze umiejętności, a co ciekawe nie musimy w nich korzystać z głównego bohatera, a z większości postaci, które odblokowaliśmy podczas fabuły. W walce przeciwnicy korzystają z tych samych możliwości jak my, więc również korzystają z umiejętności, jak i przebudzeń, które mocno ich wzmacniają. Dodatkowo mogą nas sparaliżować, spowolnić, czy nawet otruć, więc trzeba uważać również na takie ataki. Walka może nie jest jakoś trudna, zwłaszcza, że nie mamy opcji wybrania poziomu trudności, jednak w pewien sposób potrafi być satysfakcjonująca, a jak ktoś lubuje się w osiąganiu najlepszych wyników, to będzie się tutaj dobrze bawił.

Mamy tutaj dwa rodzaje znajdziek, które zdobywamy podczas eksploracji, chociaż nawet ciężko je tak nazywać, ponieważ są widoczne na mapie. Są to kamienie wspomnień dzięki którym możemy je obejrzeć po ukończeniu konkretnego rozdziału, co w sumie jest całkiem ciekawie rozwiązane, ponieważ nie dostajemy ich za darmo, a jednak musimy je znaleźć, nawet jeśli nie są zbyt trudne do odnalezienia. Drugim są Kimetsu Points, czyli specjalna waluta, która pozwala nam na odblokowywanie awatarów, cytatów postaci, dodatkowych aren, czy strojów dla postaci. Awatary oraz cytaty są wykorzystywane do stworzenia naszego identyfikatora do gry online. Dodatkowe areny, stroje, czy nawet same postacie możemy w normalny sposób odblokować podczas przechodzenia fabuły, jednak jeśli nie chcemy czekać, to możemy to zrobić przy pomocy tych punktów, ale wyniesie to naprawdę sporą ich liczbę. Nie ma tego tutaj dużo i nie są zbyt szczególnie poukrywane, ale jednak sprawiają, że eksploracja nie jest nudna.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa stoi tutaj na wysokim poziomie, chociaż tak jak reszta elementów w tej produkcji jest dosyć prosto skonstruowana, co oczywiście nie oznacza, że jest zła. Każdy utwór, który tutaj usłyszymy został wykonany na wzór z tych znanych z anime, chociaż część wydaje się żywcem z nich wyjęta, jednak tutaj nie jestem do końca pewny, ponieważ anime oglądałem dosyć dawno po czym zacząłem czytać mangę. Zostały one dopasowane do odpowiednich momentów, więc nie tylko będziemy ciągle ładowani energią podczas starć, ale również trochę się zrelaksujemy podczas niektórych momentów w eksploracji, czy poczujemy spore emocje podczas konkretnych fabularnych momentów. To wszystko zostało spotęgowane przez muzykę, a wręcz momentami naprowadzone na nie lepiej. Może i żaden z utworów nie zapada jakoś szczególnie w pamięci i nie ma zbyt dużego sensu słuchać jej poza grą, tak nie da się ukryć, że akurat muzyka silnie wpływa tutaj na klimat i bez niej nie byłaby to tak wciągająca produkcja. W parze z nimi idą oczywiście dźwięki otoczenia, a usłyszymy tutaj odgłosy wiatru, szelest liści, płynącą wodę, ogień, uderzenia stali o stal, wybuchy, uderzenia o ziemię, i inne tego typu dźwięki. Jak można się domyślić są to takie dosyć typowe dźwięki, które możemy usłyszeć w wielu tytułach anime, czy po prostu w bijatykach. Brzmi to naprawdę dobrze i nawet realnie jak na oprawę grową, więc nie ma za bardzo do czego się przyczepić. Cała ścieżka dźwiękowa jest świetna i dopasowana do gry, więc też bardzo pozytywnie wpływa na klimat sprawiając, że gra się przyjemniej i jesteśmy wciągnięci przez całą produkcję. To na pewno olbrzymi plus tej produkcji.

W przypadku voice actingu mogę po raz kolejny tylko zachwalać tę produkcję, jednak tylko w przypadku japońskiej wersji językowej. W tego typu tytułach na postawie anime/mangi posiadamy dwie wersje językowe – angielski i japoński. Nie będę ukrywał, że angielska zwykle nie stoi na wysokim poziomie, chociaż są jakieś przebłyski nadziei, tak w ogólnym rozrachunku wypada ona niezwykle słabo, co jest dosyć ciekawe, ponieważ w tytułach nie powiązanych z anime rzadko zdarza się słaby voice acting, a jednak w tych już jest słabo. W przypadku japońskiej wersji nie mamy takiego problemu, ponieważ usłyszymy te same głosy, które również możemy usłyszeć w anime, więc aktorzy zostali bardzo dobrze dopasowani, wiedzą kogo grają, świetnie oddają emocje, no i po prostu przyjemnie się ich słucha. Japoński voice acting ma tutaj o tyle lepsze wrażenie, ponieważ zachowane są cechy charakterystyczne konkretnych postaci, jak wieczny krzyk Inosuke, czy bardzo wystraszony głos Zenitsu. Niby nie jest to niezastąpione, jednak bardzo przyjemnie, że takie elementy zostały zachowane, dzięki czemu klimat jest zdecydowanie lepszy. Niestety dla niektórych złą wiadomością może być to, że nie mamy tutaj polskiego tłumaczenia, więc wszystkie napisy mamy w języku angielskim. Na całe szczęście nie ma tutaj jakiegoś skomplikowanego słownictwa, więc wszystko powinno być dosyć prosto zrozumiałe, ewentualnie zrozumiane z kontekstu, także warto spróbować swoich sił, jeśli nawet nie znacie zbyt dobrze tego języka.

Grafika

Na wstępie należałoby tutaj napisać, że graficznie nie jest to niezwykle piękny tytuł, wręcz można napisać, że nie różni się aż tak bardzo od innych tytułów anime, które wyszły w ostatnich latach. Nie oznacza to oczywiście, że jest brzydka, czy odstaje od dzisiejszych produkcji, a także nie oznacza, że się nie rozwija. Większość gier anime wygląda tak samo, albo bardzo podobnie, ze względu na styl anime, który zbyt szczególnie nie pozwala na zbyt realistyczną oprawę, czy ogólnie zbliżoną do realizmu, ponieważ w połączeniu z postaciami to wszystko mogłoby wyglądać nie na miejscu. Tytuły anime zwykle odróżnia jakość tekstur oraz gładkość krawędzi. Mimo tego co napisałem, to jest to dalej naprawdę ładny tytuł, który może nie jest w stanie konkurować z najładniejszymi produkcjami, tak można dalej w niego grać i podziwiać widoki. Tekstury są tutaj dosyć ładnie wykonane oraz szczegółowe, do tego są dosyć równo i gładko umiejscowione w grze, co też powoduje, że nie mamy poszarpanych krawędzi. Na szczególną uwagę jednak zasługują tutaj efekty, których wbrew pozorom jest tutaj całkiem sporo. Oczywiście piszę tutaj o efektach ataków, jak chociażby wodne umiejętności Tanjiro, czy nawet demoniczny ogień Nezuko. Wygląda to naprawdę świetnie, wręcz bardziej zachęca do korzystania z tych umiejętności, aby tylko je oglądać jak najczęściej. Bardzo ładnie wyglądają również postacie, które zwykle w takich tytułach wyglądają momentami dosyć dziwnie, ponieważ są przeniesionymi postaciami 2D do 3D, chociaż nie da się ukryć, że jest to coraz rzadsze zjawisko. Przyjemnie się na nie patrzy, zwłaszcza, że również są dosyć szczegółowe, a ich animacje porządnie wykonane, płynne, szybkie i przyjemne dla oka. Na uwagę zasługuje również system świateł i cieni, który również stoi na wysokim poziomie, a pokazuje to najlepiej podczas korzystania z ognistych ataków. Nie będę ukrywał, że graficznie spodobał mi się ten tytuł, ponieważ wygląda to niczym przeniesienie anime 2D do 3D i dano nam możliwość bycia jego częścią. Przyjemnie się patrzy na to wszystko, a stylistyka anime sprawia, że jeszcze przez długi czas będzie wyglądała ładnie. Oprawa graficzna jest jednak dosyć klimatyczna, zwłaszcza jeśli lubicie taki styl, więc jest to kolejny powód, aby sprawdzić tę produkcję.

W kwestiach technicznych nie mam zbyt dużo do napisania. Przez całą grę nie doświadczyłem spadków płynności, nie spotkałem się z żadnymi większymi bugami, jak i nie zostałem wyrzucony do menu konsoli. Jest to po prostu kawał porządnie wykonanej gry. Warto tutaj jeszcze napisać, że jeśli kupiliście tę grę w wersji na konsolę Playstation 4, to gracie zablokowani na trzydziestu klatkach na sekundę, a jeśli posiadacie ją w wersji pudełkowej, to możecie ją ulepszyć do wersji na konsolę Playstation 5, jeśli oczywiście ją posiadacie. Graficznie nie będzie się różniła jakoś znacząco, jednak będziecie mogli wybrać czy chcecie grać dalej w takiej samej ilości klatek na sekundę, czy zwiększycie je do sześćdziesięciu. Co prawda gra nas wtedy ostrzega, że mogą wystąpić problemy z niektórymi przerywnikami filmowymi, jednak podczas całej rozgrywki nie doświadczyłem takich problemów, a za to cieszyłem się większą płynnością, więc jest to coś co warto spróbować.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+uproszczona, ale dalej ciekawa historia
+wciągający klimat
+zachowany humor
+przyjemna rozgrywka
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+ładna graficznie

Minusy:
-walka jest odrobinę zbyt prosta
-mało swobody w eksploracji
-niektóre uproszczenia mogą przeszkadzać

Demon Slayer -Kimetsu no Yaiba- The Hinokami Chroniles jest produkcją w którą chciałem zagrać od razu po ogłoszeniu jej produkcji, jednak wstrzymałem się do czasu w którym skończę anime, które w zasadzie jeszcze bardziej mnie zachęciło do gry. Oczywiście grałem już w masę gier na podstawie anime/mangi, więc zdaję sobie sprawę, że odstają od materiałów źródłowych przez uproszczenia do których zmuszeni są twórcy, aby gra była ciekawa, także moje oczekiwania nie były zbyt wysokie. Po zakończeniu rozgrywki mogę napisać, że zostały one spełnione, a nawet trochę przewyższone. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 8+/10. To naprawdę dobra produkcja w którą warto zagrać, nawet jeśli jeszcze nie oglądaliście anime/nie czytaliście mangi. Przyjemnie się grało od początku do końca, wręcz nie mogę się doczekać następnych produkcji z tej serii, o ile kiedykolwiek powstaną.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

FINAL FANTASY V (2021) – Recenzja

FINAL FANTASY V (2021) jest odświeżoną wersją gry popularnej serii jRPG wchodzącą w skład paczki nazwanej Pixel Remaster. Wersja oryginalna została wydana w 1992 roku, a od tamtego czasu standardy growe się bardzo zmieniły, więc odświeżeniu musiała zostać poddana oprawa graficzna, dźwiękowa, jak i rozgrywka, jednak, podobnie jak w przypadku poprzednich części, remaster ten został oparty na pierwszej wersji gry, więc usprawnienia z późniejszych wydań nie koniecznie musiały się tutaj znaleźć. Jak zatem wypada ta odsłona na tle poprzednich? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana i wydana przez studio Square Enix.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Historia rozpoczyna się od króla Tycoona, który rządzi w królestwie nazwanym od jego nazwiska. Widzimy jak wraz ze swoim smokiem wybierają się do świątyni wiatru, aby zbadać sprawę słabnącej mocy kryształu wiatru, co kończy się jego zaginięciem, więc jego córka Lenna postanawia wyruszyć odszukać ojca. W międzyczasie w okolicach królestwa spada meteoryt, który przyciągnął kilka potworów atakujących księżniczkę, która z opresji ratuje wędrujący bohater Bartz, to jego standardowe imię, jednak na początku gry możemy wpisać swoje. Po uratowaniu księżniczki odkrywają, że niedaleko nich leży pewien staruszek, który pamięta jedynie swoje imię, Galuf, więc w trójkę postanawiają wybrać się sprawdzić co się dzieje w świątyni wiatru. Podczas swojej drogi natrafiają na tajemniczego pirata Farisa, który po odkryciu kim jest Lenna postanawia wybrać się z bohaterami, a gdy docierają na miejsce na ich oczach kryształ pęka, tym samym na całym świecie wiatr przestaje wiać. Odłamki kryształu zebrały się wokół bohaterów dając im moce i ogłaszając ich Wojownikami Światła. Także od tego momentu grupa czterech bohaterów decyduje się na próby ratunku reszty kryształów przed zniszczeniem, a także uratowaniu świata przed czającym się w cieniu złem. Tak oto prezentuje się ogólny opis fabuły tej części serii i jak można się domyślić, nie jest ona powiązana z żadną inną częścią tej serii, więc możecie równie dobrze zacząć od tej. Też można zauważyć, że twórcy nie potrafią się pożegnać z motywem kryształów żywiołów, jak i wybrańcami, co oczywiście nie oznacza, że historia jest powtarzalna, czy może nudna. Twórcy wzięli może pewne motywy znane z poprzednich części i stworzyli wokół tego zupełnie nową historię, która jest po prostu świetna. Oczywiście jest ona dosyć prosta w swojej konstrukcji oraz od pewnego momentu przewidywalna, jednak mimo tego wciąga od samego początku. Główną zasługą są świetnie napisane postacie, chociaż początkowo może wydawać się odwrotnie, ponieważ możemy wybrać imię naszego bohatera, co może nie wróżyć nic dobrego, zwłaszcza mając w pamięci poprzednie części, jednak w tej części nie jest to problem. Każda z postaci posiada swój własny charakter, powód dla którego decyduje się ratować świat, a także swoją własną historię, które są dosyć ciekawie poprowadzone. Nie mogło zabraknąć tutaj pewnego lore tego świata, które bardzo ładnie się powoli przed nami odkrywa, zupełnie płynnie i nie bombardując nas ilością informacji. Podczas gry bardzo przywiązujemy się do postaci, zarówno tych ludzkich, jak i innych stworzeń, które towarzyszą naszym bohaterom. Co prawda gra sugeruje, że to Bartz jest głównym bohaterem, ponieważ w większości przypadków to nim właśnie sterujemy, jednak relacje, które tworzą się podczas przechodzenia głównej fabuły sprawiają, że to cała czwórka staje się głównymi bohaterami. Oczywiście tak jak już wspominałem, ta historia jest w swojej konstrukcji dosyć prosta, bez jakichś większych zwrotów akcji i nie może się równać z nowymi produkcjami, jednak nawet dzisiaj stoi na bardzo dobrym poziomie. Nie czuć w niej monotonii i przyjemnie się ją śledzi. Zdecydowanie warto zagrać, aby się z nią zapoznać, a jeśli już ją znacie, to ten remaster jest ciekawym przypomnieniem.

Zakończenie jest dosyć typowe dla tego typu produkcji wydanych w podobnym okresie czasu, czyli dobro zwycięża i wszyscy żyją długo i szczęśliwie. Nie jest one w żaden sposób oryginalne, ale dosyć ładnie wykonane oraz przedstawione, co budzi podziw, ponieważ te sceny zostały naprawdę pięknie wykonane i przyznam bez bicia, że z dużym zainteresowaniem je obserwowałem. To zakończenie poprzedzone jest niesamowitym starciem z finalnym bossem, które jest po prostu nieziemsko wykonane. Jest ono wymagające, w świetnej scenerii, sam projekt bossa jest piękny, no i nie można zapomnieć o muzyce, która świetnie komponuje się z tym wszystkim. Przez takie finalne starcie zakończenie staje się zdecydowanie bardziej satysfakcjonujące, co bardzo pasuje do całej historii i sprawia, że jeszcze bardziej warto zapoznać się z tą produkcją.

Klimat – Lokacje

Klimat w tej produkcji jest dosyć ciekawy, ponieważ z jednej strony jest on bardzo podobny do tego co już mogliśmy poczuć w poprzednich częściach, jednak z drugiej strony jest w jakiś sposób odrobinę poważniejszy. W poprzednich częściach mogliśmy doświadczyć poczucia pewnej dziecięcej przygody, która wynikała głównie ze zbierania swojej drużyny i wyruszeniu z nią na przygodę, a to wszystko w dosyć prostej oprawie z postaciami delikatnie przypominającymi dzieci. Tak też jest w tej odsłonie, jednak wbrew pozorom nie sprawia to, że odbiera to grze jakąkolwiek powagę i dorosłe osoby nie mają czego tutaj szukać. W tej części jest trochę więcej tej powagi poprzez historie z przeszłości głównych bohaterów, a także paru sytuacji w fabule głównej. Tworzy to bardzo fajne połączenie, które sprawia, że chce się grać, ponieważ jest dosyć relaksujące. Z tego też powodu historia ma tutaj spory wpływ na klimat, właśnie przez postacie i ich przeszłość. Jej prostota jest w zasadzie tutaj plusem, co może dla niektórych być zaskoczeniem, ponieważ dzisiaj celuje się w bardziej rozbudowane historie. Do tego możemy zaliczyć świetne lokacje, które są śliczne i twórcy wymyślili ciekawy pomysł, aby miejsca, które odwiedzamy nie stały się nużące. Też nie da się ukryć, że są świetnie dopasowane do opowiadanej historii, więc nie czujemy, że coś tutaj nie pasuje. Rozgrywka również dorzuca swoje dwa grosze rzucając nam pewne wyzwanie, zwłaszcza podczas starć z bossami albo też, gdy nasza drużyna zostaje mocno ograniczona, a także nie można zapomnieć, że w końcu klasy postaci mają jakieś większe znaczenie, co z kolei pozwala nam bardziej się pobawić w taktyczne planowanie starć w konkretnych miejscach. Niestety rozgrywka nie jest idealna, a to głównie przez konieczny grind, co niby jest typowe dla tego gatunku, jednak jeśli zabiera to sporo czasu, to jednak bywa to nużące. Tak samo w starcia wpadamy tutaj zupełnie losowo i co dziwne, tych jest tutaj jeszcze więcej niż w poprzednich częściach, chociaż bardziej bym napisał, że część lokacji posiada zwiększoną szansę na starcie przez co co kilka kroków toczymy walki, a jako, że poziom trudności potrafi być wysoki, to parę lokacji może okazać się bardzo ciężkich do przejścia bez odpowiedniego przygotowania może okazać się dosyć odrzucające. To wszystko oprawione jest w bardzo ładną oprawę graficzną, która aż tak bardzo nie różni się od tego co mogliśmy zobaczyć w poprzedniej części, chociaż znalazło się tutaj parę zmian, o czym będzie jednak trochę później. Ważne jest to, że wbrew pozorom taka oprawa graficzna, która dla niektórych może być nie do przeżycia, świetnie pasuje do historii, dzięki czemu gra się przyjemniej, co jak można się domyślić, bardzo pozytywnie wpływa na klimat. W tym wszystkim przygrywa nam po prostu nieziemska ścieżka dźwiękowa, która z części na część staje się coraz lepsza i w przypadku tej części jest po prostu nie z tego świata. Zdecydowanie jeden z najmocniejszych plusów tego klimatu. Jak zatem możecie zauważyć klimat może nie jest tutaj idealny, ponieważ posiada pewne elementy, które nie do końca tutaj zagrały, jednak w ogólnym rozrachunku jest wciągający i sprawia, że zdecydowanie przyjemniej się gra. Jeśli spodobały się Wam poprzednie części i chcielibyście poczuć coś chociaż odrobinę lepszego, to ta część jest zdecydowanie warta ogrania.

Lokacji jest tutaj całkiem sporo, co w zasadzie nie powinno być dla nikogo żadnym zaskoczeniem. Główną nasza lokacją jest tutaj mapa świata po której się poruszamy po powierzchni lub też przy pomocy jakiegoś stworzenia/pojazdu, a to głównie by przekroczyć morze, góry, czy inną przeszkodę, której normalnie nie można przekroczyć. Tak czy inaczej, zwiedzimy tutaj różnego rodzaju jaskinie, zamki, wioski, lasy, podwodne miejsca, wieże, i inne tego typu miejsca. Czasami przed wejściem, przykładowo, jaskini mamy małą lokację, która prowadzi do wejścia, nie ma co prawda w nich za dużo do zrobienia, ponieważ służy głównie do fabularnych momentów. Każda z lokacji jest świetnie zaprojektowana, pełna sekretów i przyjemnie się je eksploruje, co ciekawe mamy tutaj kilka jaskiń, które odwiedzamy, a jednak nie można napisać, że są podobne do siebie. Każde z tych miejsc jest na swój sposób wyjątkowe, więc aż chce się je eksplorować, zwłaszcza w poszukiwaniu ukrytych skarbów. Oczywiście niektóre z nich mają zwiększoną częstotliwość występowania starć z przeciwnikami, jednak nie odbiera to im w żaden sposób uroku. Lokacje są odpowiednio wyposażone w elementy, które pasują do nich, chociaż nie ze wszystkimi elementami możemy wejść w jakąkolwiek interakcję. Nie da się ukryć, że są one śliczne i chce się je eksplorować, nawet te lokacje do których nie musimy wchodzić, aby ruszyć dalej z fabułą, co oczywiście ma również swoje odzwierciedlenie w klimacie.

Grywalność

Rozgrywka nie przeszła jakichś ogromnych zmian, więc jeśli graliście w poprzednią część, to dobrze wiecie jak już się gra i w tę odsłonę. Będziemy tutaj nadal eksplorować, walczyć z przeciwnikami, rozwijać bohaterów, odnajdować skrzynki ze skarbami, jak i szukać ukrytych przedmiotów. Eksploracja jest tutaj akurat bardzo ważna, ponieważ gra w żaden sposób nie zaznacza nam na mapie gdzie mamy się udać, ani też nie mamy żadnego dziennika w którym było to zapisane, więc też musimy uważnie czytać wszystkie dialogi i z nich wyciągnąć gdzie się udać. Jest to dosyć zapomniane rozwiązanie w obecnych czasach i niektórzy jednak mogą się odbić od tej produkcji, jednak jakby na to nie spojrzeć, to jest to wbrew pozorom dosyć stara gra, a raczej oparta na starej produkcji, która została wiernie odwzorowana, więc należy się spodziewać, że chociaż część z tych starych rozwiązań dalej będzie obecna w remasterze. Osobiście takie rozwiązanie mi się akurat w grach jRPG, czy nawet RPG, podoba, ponieważ zmusza to gracza do czytania dialogów i zapoznania się z fabułą, aby móc z nią ruszyć, a z drugiej strony też wymusza eksplorację, chociaż jeszcze z innej strony potrafi to wydłużyć czas gry, ponieważ nie wszystkie informacje są dokładne, więc ten system ma swoje plusy i minusy. Eksplorować będziemy tutaj jeszcze, aby w lokacjach odnaleźć skrzynki, zarówno te bardziej widoczne, jak i ukryte, w których to znajdziemy różnego rodzaju wyposażenie, jak i przedmioty wspomagające. Podobnie jak w poprzednich częściach jest ich ogromna ilość, ponieważ jest ich tu ponad dwieście. Ilość skrzynek w danej lokacji możemy zobaczyć na spisie lokacji w menu mapy, więc na spokojnie możemy sprawdzić ile rzeczy zostało nam do znalezienia. Poza skrzynkami mamy również ukryte przedmioty, które mogą znajdować się w wazach, trawie, półkach z książkami, i innymi tego typu miejscami. Te akurat zwykle poukrywane są w wioskach i różnych budynkach, czyli w miejscach do których spokojnie możemy wrócić, a te akurat nie są w żaden sposób zaznaczone na mapie, jedynie gdy na nie trafimy nad danym przedmiotem pojawia się wykrzyknik. Takich przedmiotów znajdziemy aż czterdzieści cztery i są to zwykle przedmioty wspomagające, czyli różnego rodzaju mikstury oraz zwoje. O ile jeszcze skrzynie są dosyć proste do odnalezienia, zwłaszcza, że są widoczne na mapie, tak w przypadku tych ukrytych przedmiotów widzimy tylko ile ich jest, a nie gdzie są, więc należy przeszukiwać każdy zakątek danej lokacji, co szybko może zrobić się irytujące. Dodatkowo w tej grze wprowadzono naukę grę na pianinie dla głównego bohatera. Polega to po prostu na tym, że w całej grze ukrytych jest osiem pianin na których możemy zagrać i z każdym kolejnym melodia brzmi coraz lepiej. Nie ma to żadnego wpływu na grę, nie zdobywamy żadnych umiejętności, a stanowi to po prostu przyjemny rodzaj znajdźki, co jest dosyć miłą zmianą w tej serii. Jest to również najdłuższa część w jaką grałem do tej pory, ponieważ samo ukończenie tej części zajęło mi około trzydziestu pięciu godzin, co jest bardzo długim czasem potrzebnym do ukończenia gry, jednak wbrew pozorom nie jest zbyt długie. Co prawda są tu pewne irytujące momenty, jednak nie ma tego poczucia, że jest to przedłużane na siłę. Gra się naprawdę przyjemnie, a jak do tego lubicie gry jRPG, to jest to tytuł zdecydowanie dla Was, nawet jeśli nie graliście w poprzednie części.

Walka również nie przeszła żadnych wielkich zmian, ponieważ walczymy dalej tak samo, czyli turowo. W czasie walki możemy korzystać ze standardowych ataków, umiejętności specjalnych, czarów, rzucanych przedmiotów, obrony, ucieczki, czy przedmiotów wspomagających. Wszystko to co już było w poprzednich częściach, łącznie z back attack. Sporą różnicę jednak pełnią tutaj klasy postaci, które tym razem zostały zdecydowanie lepiej zaprojektowane. Mamy w sumie tutaj dwadzieścia dwie klasy, które odblokowują się wraz z postępem fabularnym, chociaż jedno z nich jest ukryte, a z jednym zaczynamy. W tej części klasy nie ograniczają się do zmiany wyglądu postaci podczas walki, jak i wyposażenia z którego możemy korzystać. Teraz każda klasa posiada własne umiejętności, które odblokowujemy wraz ze zdobywaniem ich kolejnych poziomów, i co ciekawe możemy je ze sobą łączyć, czyli jeśli odblokowaliśmy wszystkie umiejętności jako biały mag, to możemy wybrać klasę wojownika i dać mu umiejętność korzystania z białej magii. Daje to nam możliwość bawienia się w różne kombinacje i dostosowanie ich do naszego stylu gry lub sytuacji. Tak właśnie powinny wyglądać od pierwszego momentu kiedy zostały wprowadzone, ponieważ teraz faktycznie przyjemnie się je testuje. Został tutaj również dodany nowy rodzaj magii. Do tej pory posiadaliśmy tylko dwa rodzaje, czyli białą oraz czarną magię, wspomagającą i ofensywną, a teraz została dodana również niebieska magia. Jest to dosyć specyficzny rodzaj magii, ponieważ opiera się na umiejętnościach przeciwników, więc też nie ma możliwości kupienia w jej w żadnym sklepie. Polega to na tym, że niektórzy przeciwnicy posiadają umiejętności, których niebieski mag, lub postać z umiejętnością nauki, może się nauczyć, jeśli zostanie zaatakowana tą umiejętnością i przeżyje na koniec walki. Może wydawać się to proste, jednak jeśli chcecie zebrać wszystkie czary, to musicie mieć niezwykłe szczęście by przeciwnik wybrał akurat tą konkretną postać atakując specjalną umiejętnością, jak i wiedzieć konkretnie, których umiejętności możemy się nauczyć. O ile można spędzić godziny na zabawie z przeciwnikami, tak niektóre nie posiadają many by korzystać z magii, jak i niekiedy będziemy musieli wręcz kontrolować wroga by użył tej konkretnej umiejętności, ponieważ w normalny sposób zdecydowanie z niej nie skorzysta. Nie będę ukrywał, że te czary potrafią być przydatne, a nieraz nawet potrafią w znaczący sposób ułatwić starcia, nawet z bossami, jednak sposób ich zdobywania jest dosyć irytujący i momentami za bardzo przekombinowany, przez co odechciewa się ich zdobywać. Zdecydowanie ten system wymaga poprawy. I tak jak w poprzednich częściach, większość starć jest tutaj zupełnie losowych, nie widzimy przeciwników na mapie w większości przypadków, więc po paru krokach możemy trafić na jakieś starcie z losowymi przeciwnikami, które mogą być łatwiejsze lub trudniejsze, to zależy czy rozwijamy postacie i jakie klasy wybraliśmy. Problem z tym jest taki, że w niektórych lokacjach takich starć jest zdecydowanie zbyt dużo przez co szybko robią się irytujące, a już zwłaszcza jak kończą nam się potrzebne mikstury lecznicze. Odniosłem wrażenie, że losowych starć jest tutaj zdecydowanie więcej niż w poprzednich częściach, co dla niektórych może być plusem, jednak mnie po czasie zaczęły dosyć irytować. Na plus na pewno można doliczyć starcia z bossami, które są naprawdę świetne, chociaż oczywiście będzie tutaj parę słabszych starć, jednak w ogólnym rozrachunku stoją na dosyć wysokim poziomie. Na uwagę zdecydowanie zasługuje tutaj finalny boss i ogólnie starcie z nim jest po prostu nieziemskie, od samych umiejętności, przez trudność, muzykę, jak i otoczenie. Jedno z najprzyjemniejszych doświadczeń w tej serii, jak i grach ogólnie. Jak zatem możecie zauważyć zbyt wiele zmian nie zostało tutaj wprowadzonych, głównie jakieś mniejsze nowości i usprawnienia starych systemów, więc gra się bardzo podobnie jak w poprzednich częściach, co oczywiście nie jest w żaden sposób wadą. Nadal się gra przyjemnie i nawet pomimo bycia momentami irytująca, tak potrafi być satysfakcjonująca, zwłaszcza jak pokonujemy silniejszych przeciwników.

Ścieżka dźwiękowa

Nie będzie dla nikogo zaskoczeniem jak napiszę, że ścieżka dźwiękowa stoi tutaj na bardzo wysokim poziomie i przyjemnie się tu wszystkiego słucha. Już w zasadzie tradycją jest, że z części na część ścieżka dźwiękowa podnosi coraz wyżej poprzeczkę. Oczywiście są to odświeżone wersje klasycznych utworów, które mogliśmy już usłyszeć w pierwszym wydaniu gry, jednak właśnie to odświeżenie wyciągnęło z nich wszystko co najlepsze i dzisiaj możemy się nimi cieszyć w jej najlepszej jakości. Każdy z utworów, który tutaj usłyszymy został świetnie dopasowany do ogrywanych momentów, a w tym również do odwiedzanych lokacji. W fabule otrzymaliśmy wiele momentów, które są śmieszne, smutne, poważniejsze, ogólnie dosyć emocjonalne, co z kolei jest potęgowane przez utwory, które przygrywają nam w tle. Każdy z nich świetnie buduje te emocje, czy też napięcie, które jest wręcz wymagane w odpowiednich momentach, jak chociażby finał gry. Właśnie utwór, który słyszymy podczas finalnego starcia zasługuje na naszą uwagę, ponieważ jest po prostu nieziemski i sprawia, że samo starcie nabiera dużo większego poczucia powagi. Zdecydowanie najlepszy utwór w całej grze. W przypadku dźwięków otoczenia jest podobnie pod względem jakości, jednak jest już zdecydowanie mniej, a usłyszymy tutaj odgłosy wiatru, ognia, rozpadającej się ziemi, wybuchów, wody, i innych tego typu odgłosów. Większość z tych dźwięków usłyszymy podczas walki, jednak mimo wszystko znalazło się ich trochę również podczas eksploracji. Ciężko jest tutaj napisać o nich coś więcej, ponieważ są bardzo dobrze wykonane. Nie da się również ukryć, że ścieżka dźwiękowa stanowi tutaj bardzo spory plus, zarówno dla samej produkcji, jak i klimatu. Sprawia, że zdecydowanie przyjemniej się gra.

Podobnie jak w przypadku poprzednich części i tutaj nie posiadamy żadnego voice actingu, więc ten element nie będzie brany pod uwagę przy ocenie. Jak również można się domyślić, że nie mamy żadnego tłumaczenia napisów, więc całość otrzymujemy po angielsku. Dialogi same w sobie nie zawierają w sobie jakiegoś zaawansowanego słownictwa, chociaż może się zdarzyć, że pojawią się bardziej skomplikowane dialogi, więc też nie do końca jest to gra dla osób, które słabo znają język angielski, ponieważ ciężko będzie tutaj coś wywnioskować z kontekstu.

Grafika

Pierwsze trzy części wchodzące w skład pakietu Pixel Remaster zostały wydane w tym samym momencie, więc też graficznie były takie same. To z kolei zmieniło się w czwartej części, która została wydana parę miesięcy później, dzięki czemu graficznie mogła się trochę rozwinąć, chociaż wiadomo, że te zmiany nie były jak różnica między dniem a nocą, ale jednak była widoczna. Między czwartą a piątą odsłoną są tylko dwa miesiące różnicy, więc też nie ma aż takich różnic jak między trzecią a czwartą, ale też parę się znalazło. Na pierwszy rzut oka faktycznie ciężko jest zauważyć jakieś różnice, jednak przy pierwszych paru lokacjach zauważymy, że jednak jest tutaj odrobinę większa szczegółowość, jak i postacie znacznie lepiej się prezentują. Sam styl graficzny pozostał bez zmian, czyli dalej mamy tutaj pikselową grafikę, jak w sumie sugeruje nazwa tej paczki. Tekstury są kolorowe, odpowiednio dopasowane do gatunku gry, więc ciężko się tutaj do czegokolwiek przyczepić. Postacie są dosyć prosto skonstruowane, trochę przypominające dzieci, przynajmniej rozmiarowo, jednak za to są bardzo szczegółowi, wraz z mimiką twarzy, co jest w zasadzie dosyć zaskakujące. Animacje są dosyć proste, wręcz można napisać, że przypominają pokaz slajdów, ponieważ przeskakują z jednej animacji do drugiej, chociaż w tej części działa to zdecydowanie płynniej i dzięki czemu wygląda po prostu ładniej. Ciężko tutaj napisać cokolwiek więcej, ponieważ graficznie aż tak bardzo się ten tytuł nie zmienił, dalej mamy tutaj naprawdę ładną oprawę graficzną, która wbrew pozorom dodaje sporo do klimatu. Całość jest śliczna, dosyć szczegółowa oraz przemyślana tak, aby nie stała się monotonna, nawet jeśli nie możemy z wieloma elementami wejść w interakcję. Zdecydowanie tytuł warty ogrania, jeśli podoba Wam się taka oprawa graficzna.

W kwestiach technicznych nie mam nic do napisania. Od początku do końca gra działa płynnie, nie doświadczyłem żadnych większych bugów, jak i nie zostałem wyrzucony do pulpitu. Podobnie jak poprzednie odsłony i ta jest bardzo dobrze zoptymalizowana.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+bardzo ciekawa fabuła
+wciągający klimat
+rozgrywka potrafi być satysfakcjonująca
+w końcu działający system klas
+nieziemska ścieżka dźwiękowa
+dalej śliczna graficznie

Minusy:
-dalej konieczny grind
-coraz więcej losowych starć
-irytujący system zbierania niebieskiej magii

FINAL FANTASY V to bez żadnej dyskusji klasyka gier, zwłaszcza gatunku jRPG, więc na mojej drodze do poznania w pełni tej serii nie mogło jej zabraknąć. Od trzeciej odsłony poziom tej produkcji rośnie, co było widać w czwartej odsłonie i co widać również tutaj. Z tego też powodu moje oczekiwania były dosyć wysokie i na szczęście zostały w pełni zaspokojone. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 9/10. To kawał naprawdę porządnej gry w którą warto zagrać, nawet jeśli nie graliście w poprzednie odsłony. Ciężko byłoby mi tutaj wybrać, czy ta część jest lepsza od poprzedniej, ponieważ obie są bardzo zbliżone poziomem, więc nawet jeśli można zagrać w tę część bez znajomości poprzedniczek, tak mimo wszystko warto spróbować, nawet jeśli zachęcałem Was do spróbowania zagrania chociaż w tę odsłonę. Nie będę ukrywał, że powoli staję się fanem tej serii, co niezwykle mnie cieszy.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

FINAL FANTASY II (2021) – Recenzja

FINAL FANTASY II (2021) jest odświeżoną wersją gry jRPG z 1988 roku, która wchodzi w skład odświeżonych pierwszych części serii Final Fantasy o nazwie Pixel Remaster. Podobnie jak w przypadku odświeżonej pierwszej części, i tutaj została poprawiona oprawa graficzna, udoskonalona rozgrywka, czy również ścieżka dźwiękowa. Wydanie to zostało opracowane na podstawie pierwszej wersji drugiej części, więc ta wersja może nie posiadać niektórych elementów z późniejszych wydań, jednak dodaje też sporo swoich. Jak zatem dzisiaj prezentuje się odświeżona druga część popularnej serii? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana i wydana przez studio Square Enix.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Akcja gry toczy się w fantastycznej krainie w której to wojska Imperatora Palmacii najechało pokojowo nastawione królestwo Fynn. Historia rozpoczyna się od ataku rycerzy Imperatora na czwórkę uciekinierów – Firiona, Marię, Guy’a oraz Leona, to standardowe imiona, które oczywiście możemy zmienić na początku gry. Jak można się domyślić, bohaterowie zostali z łatwością pokonani. Leon został porwany przez rycerzy, a reszta bohaterów została uratowana przez armię rebeliantów. Z wdzięczności za pomoc, a także z miłości do swojego kraju oraz chęci uratowania swojego przyjaciela, bohaterowie postanawiają dołączyć do armii rebeliantów, która zaskakująco jest dowodzona przez księżniczkę królestwa Fynn. Bohaterowie zostają wysłani by zdobyć siłę, pokrzyżować plany Imperatora, odbić królewski zamek, jak i pokonać najeźdźcę. W czasie tej podróży protagoniści spotkają na swojej drodze wiele postaci, które zdecydują się im pomóc, a nawet przez pewien czas dołączyć do ich drużyny by walczyć razem ramie w ramie. Tak oto prezentuje się taki ogólny opis fabuły tej części i jak można zauważyć, dalej jest dosyć prosta w swojej budowie, jednak nie oznacza to, że jest nudna. W swojej budowie jest dosyć podobna do poprzedniej części, jednak błędy w historii z poprzedniczki zostały tutaj poprawione. Na samym wstępie gry nie wybieramy postaci, które będą nam towarzyszyły w ciągu całej gry, jedynie możemy zmienić ich imiona, które nie mają żadnego wpływu na przebieg historii, a po prostu mamy już grupkę głównych postaci. To też sprawiło, że bohaterowie nareszcie otrzymali trochę charakteru, co już jest w tej serii postępem. Łączą ich pewne więzi, przyjacielskie, kochanków, czy rodzeństwa. Posiadają swoje spostrzeżenia na pewne wydarzenia, jak i odpowiednio reagują na niektóre z postaci. W końcu wygląda to naprawdę dobrze i zostało zaskakująco dobrze napisane. Sama historia rozwija się trochę w podobny sposób jak poprzedniczka, jednak posiada trochę więcej fabularnych momentów, jak i zwrotów akcji, które może i są w mniejszej lub większej formie przewidywalne, jednak wykonane naprawdę dobrze. Oczywiście dzisiaj ta historia nie może konkurować z dzisiejszymi tytułami z tego gatunku, czy ogólnie z większymi tytułami, jednak dalej potrafi sprawiać przyjemność. Tak samo nie da się ukryć, że historia tak naprawdę stanowi tutaj tło dla rozgrywki, jednak nie została aż tak uproszczona jak w pierwszej części i może tutaj zaciekawić, a na pewno stanowi plus tej produkcji, który potrafi wciągnąć. Ta część pokazuje też, że chociażby pod tym względem ta seria się jednak rozwija, co jest dosyć ciekawym doświadczeniem, które również Wam proponuję doświadczyć, jeśli dla Was również jest to początek interakcji z tą serią.

Zakończenie nie jest tutaj żadnym zaskoczeniem, chociaż okraszone jest paroma zwrotami akcji, jednak nie ma tutaj takiego zakończenia jak chociażby w poprzedniej części. W przypadku tej części jest to takie typowe zakończenie bohaterskiej przygody, gdzie wszyscy po pokonaniu tego złego żyją długo i szczęśliwie. Nie oznacza to również, że jest ono złe, czy nudne, jednak brakuje tutaj jednak czegoś przez co byśmy zbierali szczękę z podłogi i zostałoby to w naszej pamięci na dłużej. Mimo wszystko zostało ono dopasowane do historii i ogląda się je naprawdę dobrze. W żadnym wypadku zakończenie nie jest tutaj wadą, jednak brakuje tego czynnika, które sprawiłoby, że to zakończenie zostałoby w naszej pamięci.

Klimat – Lokacje

Klimat jest tutaj czymś czego już nie spotyka się tak często w grach, zwłaszcza w tych dużych tytułach jRPG oraz RPG. Piszę tutaj o takim klimacie przygody i o ile większość gier z tego gatunku celuje w podobne uczucia, jednak bardziej w poważniejszym tonie wraz z pewną epickością, tak w przypadku tego tytułu czuć tu trochę taką dziecięcą przygodę, co oczywiście nie jest w żadnym wypadku wadą, ponieważ sprawia przyjemność. To poczucie wynika głównie z dwóch czynników. Pierwszym z nich jest oczywiście historia, która bardzo kojarzy się z dziecięcymi opowieściami o odważnych bohaterach, które walczą ze złem zagrażającym światu. Drugim jest oprawa graficzna, która pomimo swojej pikselowatości kojarzy się z czymś w rodzaju dziecięcych grafik. Oczywiście ta pewna dziecinność nie odbiera w żaden sposób powagi tej produkcji, ponieważ mimo wszystko historia posiada w sobie interesujące motywy poświęcenia, odkupienia, czy też zemsty. Działa to naprawdę dobrze, a jak dopiszemy do tego bohaterów, którzy w końcu mają charakter, tak nawet prostota zbyt szczególnie nie przeszkadza, dzięki czemu potęguje to klimat. Zróżnicowane lokacje również tutaj pomagają, ponieważ nie ma takiej monotonii ciągłego chodzenia w tych samych miejscach, nawet jeśli już dostaniemy się do jakieś jaskini, to w niej oczywiście są pewne kopie, tak jednak nie będziemy eksplorowali samych jaskiń, a będziemy mieszać miejsca, które odwiedzamy. To wszystko ubrane jest w naprawdę ładną oprawę graficzną, która w zasadzie nie różni się od poprzedniej części, mimo wszystko dalej jest ładna i klimatyczna, na pewno sprawia, że przyjemniej się gra. W tej całej otoczce i w tych lokacjach została umiejscowiona rozgrywka, która przeszła najwięcej zmian względem poprzedniej części, zarówno na plus, jak i minus, jednak pozytywnie dalej wpływa tutaj sama eksploracja, ponieważ mamy pewną dowolność w niej, zwłaszcza, że gra nas nie prowadzi za rączkę i musimy faktycznie czytać dialogi, aby wiedzieć co dokładnie musimy zrobić i w jakim kierunku się udać. Sama turowa walka, której kiedyś nie byłem fanem, potrafi być satysfakcjonująca, a zwłaszcza podczas starć z bossami. W tym wszystkim przygrywa nam świetna ścieżka dźwiękowa, która stanowi odświeżoną wersję oryginalnych utworów, które zostały zawarte w wydaniu z 1988 roku, co nie tylko pomaga budować klimat, a dla graczy, którzy znają oryginalną wersję stanowi świetną kapsułę czasu. Wszystkie te elementy tworzą świetny klimat, który wciąga oraz sprawia, że zdecydowanie lepiej się gra. Niestety nie wszystko zagrało tutaj tak świetnie jak mogłoby się wydawać i są tutaj elementy, które psują odbiór klimatu. Głównym czynnikiem za to odpowiedzialnym są niektóre elementy rozgrywki. Jednym z nich jest system zdobywania poziomów postaci, o którym szerzej rozpiszę się w odpowiedniej sekcji, a jest on dosyć irytujący, nawet jeśli pomysł na niego był całkiem dobry. Tak samo system naszej drużyny z trzema stałymi postaciami i jednym dochodzącym, który też w teorii brzmi dosyć dobrze, jednak jeśli nie mamy świadomości w jakim momencie te postaci od nas odchodzą, to możemy się nieźle wkopać, a nawet zepsuć podejście. Też nie można zapominać o irytujących losowych starciach, których wydaje mi się, że jest więcej niż w poprzedniej części, jak i jednak niższym poziomie trudności. To są dosyć irytujące elementy rozgrywki, które na nasze nieszczęście nie są czasowe, a utrzymują się przez całą grę, więc nie jest to coś czego można z łatwością pominąć. Jak się jednak przetrwa te elementy, to dalej można się dobrze bawić i odczuwać ten przygodowy klimat. Warto zagrać, zwłaszcza jeśli podobnie jak ja nie mieliście styczności z tą serią, a klimat Wam to wynagrodzi.

Lokacji, podobnie jak w poprzedniczce, mamy całkiem sporo, a zwiedzimy tutaj różnego rodzaju jaskinie, miasta, twierdze, czy też inne tego typu miejsca. Oczywiście każda z tych lokacji jest podzielona na jakieś mniejsze, czy też piętra, które odwiedzamy by wykonać cel misji, spotkać się z postacią, czy zdobyć jakiś skarb. Co ciekawe nie każde miejsce musimy odwiedzić, może ono być całkowicie opcjonalne i zwykle w nich zbyt dużo ciekawych rzeczy nie znajdziemy, jedynie możemy to robić, aby zdobyć osiągnięcie za odwiedzenie każdego miejsca na mapie. Tutaj warto też napisać, że poruszamy się po dużej mapie i z niej przechodzimy do kolejnych. Oczywiście, aby do niektórych się dostać potrzebujemy przykładowo łodzi, dzięki której będziemy w stanie przepłynąć morze. Same lokacje są dosyć ładnie wykonane i o ile w jednej zdarzają się powtórzenia, tak jak przechodzi się z jednego miejsca na drugie, to już nie można pisać o monotonii. Są również porządnie wypełnione nie zostawiając pustych miejsc, chociaż też nie możemy wchodzić z nimi w interakcję, co jest w zasadzie dosyć zrozumiałe. Przyjemnie się eksploruje tutaj lokacje, a zwłaszcza przyjemnie się na nie patrzy, więc jest to coś czym ta produkcja może się chwalić.

Grywalność

Rozgrywka stanowi tutaj główne danie, ponieważ tak jak pisałem wcześniej, historia stanowi tutaj głównie tło, chociaż też nie została pominięta. W swojej budowie jest ona podobna do poprzedniej części, co jest w sumie zrozumiale, ponieważ między oryginalną drugą częścią, a pierwszą jest tylko rok różnicy, chociaż dawniej proces tworzenia gier był zdecydowanie krótszy niż jest aktualnie. Mimo wszystko w rozgrywce znalazło się parę zmian, które wyszły lepiej oraz gorzej. Dalej będziemy tutaj eksplorować, rozwijać postacie, walczyć z przeciwnikami, czy zbierali skarby. Jak to w tej produkcji już jest, nawet rozgrywka w swojej konstrukcji jest prosta, jednak jak już zaczyna się grać, to trzeba jednak ogarniać trochę więcej, aby się przypadkiem w którymś momencie gry nie zablokować. Niby grałem w poprzednią część, jednak dalej moje doświadczenia z tą serią są dosyć małe, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę to, że każda część jest w pewnym sensie osobną produkcją, jednak już gdzieś tam wiedziałem jakich błędów powinienem unikać i tym razem jednak trochę się posiłkowałem poradami od innych graczy, więc jakoś czułem się pewniej podchodząc do tej części. Na początku gry zostają nam przedstawieni bohaterowie tej opowieści i tym razem nie wybieramy ich spośród grupy zupełnie nieistotnych postaci, a konkretne postacie z własnymi charakterami, które również mają swoje imiona, jeśli czujemy, że chcemy im nadać swoje imiona, to tak też możemy zrobić, ponieważ nie wpływa to w żaden sposób na historię, czy samą rozgrywkę. Tak samo nasi bohaterowie nie mają z góry przypisanej klasy, czyli specjalności w walce, to musimy sami ustalić pomiędzy wojownikiem, łucznikiem, czy też magiem, jednak polecałbym to zrobić dosyć szybko, ponieważ zmienianie ich zbyt często lub w połowie gry może skończyć się blokadą w postępie, no chyba, że jesteście gotowi na masę grindu, aby nadgonić zaległości. Sama eksploracja z kolei nie przeszła żadnych zmian, dalej przemierzamy mapę w poszukiwaniu miejsc do których możemy wejść, lokacji w których możemy znaleźć skarb, czy po prostu dotrzeć do celu misji. W zasadzie przeszukiwać mapę oraz napotykane lokacje będziemy w sporej ilości, ponieważ gra zbyt szczególnie nam nie przekazuje co mamy zrobić i gdzie się znaleźć, to akurat sami musimy wywnioskować z dialogów z postaciami, chociaż często też nam mówią dokładnie gdzie mamy iść i w jakim kierunku, więc aż tak źle nie ma. I w podobny sposób też wygląda rozwiązywanie zadań, ponieważ zwykle musimy gdzieś się udać, zdobyć jakiś przedmiot, porozmawiać z konkretną postacią, kogoś pokonać lub też coś zniszczyć. Nie są one jakoś bardzo skomplikowane i raczej nikt nie będzie miał problemów z ich rozwiązaniem. W żadnym wypadku nie są to zagadki, a proste cele misji, które popychają historię do przodu. Nic skomplikowanego, jednak nadające jakiegoś celu w naszej rozgrywce. Podczas eksploracji możemy również natrafić na skrzynki, niektóre z nich są ukryte i wymagają trochę więcej zaangażowania, jednak w żadnym wypadku nie są trudne do odnalezienia. Znaleźć w nich możemy najczęściej jakieś elementy wyposażenia, jak i przedmioty przydatne w walce. To wszystko jest dosyć przyjemne i zaskakująco relaksujące, co tylko pozytywnie wpływa na klimat. Zmieściło się to w około piętnastu godzinach gry, czyli dosyć sensownym czasie gry, jednak pamiętajcie, że ja korzystałem z porad przed zagraniem w tę część, więc już wiedziałem jakich błędów unikać, no i dzięki funkcji auto-battle byłem w stanie szybciej grindować by usprawnić swoje postacie, także jeśli Wy nie będziecie korzystać z takich ułatwień, to też ten czas będzie dla Was dłuższy.

Sporym elementem rozgrywki, o ile nie najważniejszym, jest tutaj walka, więc należałoby też szerzej ją opisać. Tak jak pisałem wcześniej, tutaj na początku gry nie wybieramy klasy swoich postaci, a sami je tworzymy dając postacią odpowiednie uzbrojenie, czy też uczymy odpowiednich czarów. Oczywiście uzbrojenie możemy podzielić na różnego rodzaju miecze, topory, włócznie, laski, noże, czy też łuki, a w przypadku magii mamy do wyboru tą bardziej wspierającą lub też ofensywną. Mogłoby się wydawać, że jak zdecydujemy się na drogę wojownika, to będziemy mogli swobodnie korzystać z każdego uzbrojenia i teoretycznie też tak jest, jednak jest to w pełni niepolecane. Jeśli graliście w poprzednią część, czy też w jakąkolwiek inną grę jRPG lub RPG, to wiecie, że statystyki postaci poprawia się poprzez zdobywanie kolejnych poziomów lub wykorzystywanie punktów nauki. Tak też było w poprzedniej części, jednak w tej twórcy postanowili to zmienić. Nie mamy tutaj klasycznego zdobywania poziomów postaci, a zdobywamy poziom zdolności korzystania z danego rodzaju wyposażenia lub czaru. Powoduje to, że jesteśmy skazani na korzystanie z jednego rodzaju wyposażenia dla konkretnej postaci albo sporo grindować, aby nadgonić zaległości. Nie byłoby w tym zbyt dużego problemu, gdyby nie to, że te poziomy dosyć długo się nabija, jak i tego, że jeśli dana postać nie wykona ataku tym rodzajem wyposażenia w walce, to nie otrzyma doświadczenia, a to z kolei powoduje, że zdobywanie poziomów staje się jeszcze bardziej czasochłonne. O ile z bronią da się to przeżyć, ponieważ możemy się przyzwyczaić do jednego rodzaju broni i nie będzie problemu walczyć tylko mieczem, czy innym rodzajem, tak z magią już jest większy problem. Czarów uczymy się poprzez przekazywanie książek z danym czarem odpowiedniej postaci, dzięki czemu ona się go uczy i zdobywanie poziomów polega na dokładnie tych samych zasadach co bronie. Problem polega tu na tym, że niemożliwym jest korzystanie z jednego czaru, ponieważ w niektórych starciach może stać się on bezużyteczny, a wypadałoby by mag znał więcej czarów, nieistotne czy wspierających, ponieważ wielu przeciwników wymaga innej taktyki, mają inne słabości, jak i odporności na broń białą, czy magię, więc ostatecznie kończymy z wieloma czarami na niskich poziomach. Zdobywanie tych poziomów sprawia, że postacie zadają nimi więcej obrażeń, czy w przypadku czarów wspierających mogą, przykładowo, wyleczyć większą część zdrowia, a także mieć większą szansę na uderzenie krytyczne, więc opłaca się je zdobywać, zwłaszcza, że faktycznie jest ich tylko dziesięć, ale jak już wspominałem wcześniej, zdobywanie ich jest niezwykle czasochłonne, więc grind jest tutaj potrzebny. Kolejnym problemem jest system naszej grupy, ponieważ jak wspominałem początkowo, na wstępie mamy cztery postacie, jednak przez pierwsze wydarzenie zostajemy z trzema stałymi postaciami, a od czasu do czasu dołącza do nas czwarta postać, która nigdy nie zostaje z nami na stałe. W tym wszystkim teoretycznie nie ma nic złego i z fabularnego oraz logicznego punktu widzenia jest to całkiem sensowne rozwiązanie, jednak problem polega tutaj na tym, że tą dodatkową postać również musimy usprawniać. Gdy konkretna postać dołącza do naszej drużyny, to automatycznie odpowiadamy za poziom umiejętności korzystania z danego rodzaju wyposażenia, jak i o jej ekwipunek. O ile nie ma problemu z tym zdobywaniem poziomów, tak z ekwipunkiem jest już większy problem, ponieważ możemy poświęcić sporo czasu, jak i waluty w grze, aby kupić cały zestaw wyposażenia, a po jakimś czasie ta postać odejdzie z naszej drużyny wraz z całym ekwipunkiem. Jest to niezwykle irytujące, więc po pierwszej takiej sytuacji sprawdziłem w internecie w którym momencie opuszczają nas te postacie, aby móc odebrać od nich swoje przedmioty, aby móc je wykorzystać na innej postaci lub po prostu sprzedać i odzyskać trochę waluty. Walczyć będziemy tutaj z dosyć pokaźną liczbą przeciwników, ponieważ mamy ich aż sto dwadzieścia osiem, jeśli liczyć również bossów. Oczywiście nie oznacza to, że mamy tutaj ponad setkę różnych przeciwników, którzy się nie powtarzają, ponieważ oczywiście spora część z nich to ci sami wrogowie, jednak w żadnym wypadku nie jest to irytujące, ponieważ jest ich na tyle dużo, że aż tak to nie rzuca się w oczy. Każdy z nich różni się od siebie nie tylko siłą i zadawanymi obrażeniami, ale również odpornościami oraz słabościami, więc może być tak, że początkowo możemy walczyć z przeciwnikiem, który jest odporny na ataki fizyczne, ale słaby na czary ognia, a chwilę później z kimś kto jest wrażliwy na ataki fizyczne, ale całkowicie odporny na magię. Tak samo mogą rzucać na naszych bohaterów różne statusy, jak paraliż, sen, oślepienie, i inne tego typu. Także każdy z przeciwników wymaga odrobinę innej taktyki, więc też to sprawia, że nie można napisać o monotonii w starciach. Niestety w porównaniu do poprzedniej części, ta odsłona jest zdecydowanie prostsza. Chciałbym to zrzucić na swoje minimalne doświadczenie z tym gatunkiem, jednak prawdą jest, że pierwsza część stawiała większe wyzwanie i jeden błąd mógł zadecydować o tym, czy będziemy dalej w stanie przejść ten tytuł, tak tutaj już takiego problemu nie ma. Dosyć rzadko wchodzimy w starcia z przeciwnikami widocznymi na mapie, ponieważ zdecydowana większość starć to losowe starcia na które możemy trafić prawie wszędzie za wyjątkiem niewielkiej ilości lokacji. Działa to dokładnie tak samo jak w przypadku poprzedniej części i podobnie możemy ich unikać poprzez korzystanie przedmiotów, które czasowo nam je wyłączą. I o ile poziom trudności spadł w porównaniu do poprzedniej części, tak częstotliwość starć w moim odczuciu akurat mocno wzrosła. O ile starcia potrafią być ciekawe, czy też wymagające, tak ich częstotliwość z godziny na godzinę zaczyna po prostu męczyć. Teoretycznie możemy uciekać z walk, jednak ze względu na ten dziwny system zdobywania poziomów nie decydowałem się na to, ale za to korzystałem z systemu auto-battle, czyli przyśpieszonych starć w których to komputer zaczyna powtarzać nasze ruchy i walczyć za nas. Nie będę ukrywał, że walka akurat jest w tej serii jednym z najważniejszych elementów, jednak eksperymenty wprowadzone w tej części nie zadziałały zbyt dobrze, wręcz odpychająco, i z przykrością to stwierdzam, ale w poprzedniej walce walka była zdecydowanie przyjemniejsza. Nie oznacza to, że jest ona zła, jednak te zmiany nie podejdą każdemu, a zwłaszcza nie podeszły mi, a szkoda, bo pomysł był wraz z potencjałem, który nie został wykorzystany, więc aż dziwne, że w twórcy w przypadku tego remastera nie postanowili go chociaż trochę poprawić. Myślę, że wart zagrać w tę część, ale mimo wszystko trzeba przygotować trochę cierpliwości oraz wcześniej trochę rozplanować rozgrywkę, co może brzmi dziwnie, ale może oszczędzić nam niepotrzebnych nerwów.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa jest tutaj również ciekawym doświadczeniem, ponieważ wszystko co tutaj usłyszymy mogliśmy już usłyszeć w oryginalnej wersji z 1988 roku. Oczywiście nie jest to dosłownie to samo, ponieważ zostały one odświeżone by dzisiaj były jednak w trochę wyższej jakości. Jak również można się domyślić, są one dosyć prosto skonstruowane, jeśli graliście w jakąkolwiek grę z lat osiemdziesiątych lub dziewięćdziesiątych, to doskonale wiecie o czym piszę. Nawet jeśli są proste, tak zostały dosyć przyjemnie wykonane, dopasowane do odpowiednich momentów, tak aby najczęściej przekazać graczowi w jakim nastroju jest dana scena, bądź też zbudować napięcie, więc to też w swoim własnym stylu pomaga budować odpowiedni klimat i działa to naprawdę dobrze. Same utwory nie są tutaj zbyt długie, jak i nieszczególnie zapadające w pamięci, więc jak można się domyślić niektóre z nich usłyszymy tutaj więcej niż raz, jednak nie rzuca się to aż tak bardzo w uszy, ponieważ samych utworów jest tutaj całkiem sporo, więc jest czego wybierać, a jako, że w menu głównym możemy ich dowolnie przesłuchać, to sami możemy sobie spokojnie wybrać ten, który spodobał nam się najbardziej. W przypadku dźwięków otoczenia jest jeszcze prościej niż w przypadku reszty elementów, ponieważ głównie słyszymy je podczas walki i od czasu do czasu podczas eksploracji odgłosy wiatru, czy też fale na morzu. Nie ma tego dużo, jednak nie oznacza to w żadnym wypadku wady, ponieważ nie zwraca się na to zbyt szczególnej uwagi, a to dlatego, że przez całą grę słyszymy muzykę. Nie da się ukryć, że nawet pomimo prostoty ścieżka dźwiękowa jest tutaj świetnie wykonana i niezwykle klimatyczne, wręcz można napisać, że wykonuje tutaj sporą robotę, aby sprawić, że będzie grało nam się przyjemniej. Działa to bardzo dobrze, wręcz zachęca do dalszej gry.

W przypadku voice actingu nie mam nic do napisania, ponieważ, podobnie jak w przypadku pierwszej części, nie mamy tutaj żadnych nagranych dialogów, więc tego elementu nie mogę oceniać. Wspomnieć tutaj jednak należy, że nie mamy w tej produkcji polskiego tłumaczenia, więc wszystkie teksty zostały napisane w języku angielskim. Słownictwo tutaj nie jest jakoś szczególnie zaawansowane, jedynie może się zdarzyć jakieś fantastyczne nazewnictwo, jednak wydaje mi się, że wszystko powinno być zrozumiałe, nawet dla osób, które słabo znają ten język.

Grafika

Opisując grafikę w tej części mógłbym spokojnie przekopiować opis grafiki z recenzji poprzedniej części, ponieważ pod tym względem nie zaszły żadne zmiany. Jest to w sumie logiczne, ponieważ obie te części zostały wypuszczone tego samego dnia, jak i wchodzą w skład odświeżonych wersji o nazwie Pixel Remaster. Także jeśli graliście w poprzednią część, tak już wiecie jak wygląda druga, ponieważ żadne zmiany nie zostały tutaj wprowadzone. Mimo wszystko warto tutaj się powtórzyć i napisać, że wygląda to naprawdę dobrze, zwłaszcza, że całość została wykonana w stylistyce pikselowej, która może nie każdemu się spodobać, jednak w moim odczuciu idealnie pasuje do tak starej produkcji, jak i zdecydowanie wolniej się starzeje niż realistyczna grafika. Wygląda to wszystko ładnie, zwłaszcza jak przemierzamy główną mapę i eksplorujemy ostatnią lokację. W podobnym stylu zostały wykonane modele postaci oraz przeciwników, czyli dosyć ładnym, pikselowym wydaniu, a w parze z nimi idą proste animacje, które nie są płynne, a bardziej wykonane w stylu przeskokowym, niczym w visual novelkach. Wszystko prezentuje się tutaj niezwykle prosto, ale ładnie, wręcz bardzo klimatycznie. Ciężko jest tutaj napisać cokolwiek więcej, czego już bym nie napisał w poprzedniej recenzji, aby się nie powtarzać niepotrzebnie. Dla niektórych może to być wada, że graficznie ten tytuł się nie zmienił, jednak w moim odczuciu nie przeszkadza to jakoś szczególnie, zwłaszcza, że faktycznie wygląda to dobrze. Także według mnie taka stylistyka pasuje do tych pierwszych części i jest niezwykle klimatyczna, wręcz zachęca do eksploracji, więc jeśli nie przeszkadza Wam taka stylistyka, to spokojnie możecie dać jej szansę.

W przypadku kwestii technicznych nie mam nic do napisania. Od początku do końca gra działa płynnie, nie doświadczyłem żadnych większych bugów, ani też nie zostałem wyrzucony do pulpitu. To kawał naprawdę porządnie zoptymalizowanej produkcji w którą można grać bez obaw o jakiekolwiek problemy.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+prosta, ale ciekawa historia
+bohaterowie w końcu mają charakter
+wciągający klimat
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+dalej ładna graficznie

Minusy:
-za bardzo uproszczona
-system rozwoju jest bardzo irytujący
-losowe starcia po pewnym czasie robią się męczące
-system drużyny mógłby zostać lepiej wykonany

FINAL FANTASY II (2021) jest drugą częścią serii, którą w zasadzie dopiero odkrywam, więc wydanie Pixel Remaster okazało się dla mnie idealną okazją do poznania klasyki. Po ograniu pierwszej części, która mi się dosyć spodobała, nawet pomimo już przestarzałych elementów, więc teoretycznie moje oczekiwania były trochę wyższe, jednak słyszałem, że druga część ma parę kontrowersyjnych rozwiązań, także oczekiwania miałem dosyć umiarkowane. Niestety trochę się jednak zawiodłem, ponieważ o ile pod względem historii widać poprawę, graficznie i muzycznie jest dalej świetnie, tak rozgrywka zyskała wiele błędów, które mogą zepsuć wrażenia z tej produkcji. Dlatego też wystawiam jej ocenę 7-/10. To dalej jest dobra produkcja, jednak pomysły, które w teorii mogłyby być świetne, jednak ich potencjał nie został poprawnie wykorzystany, a wystarczyłoby parę drobnych zmian i dostalibyśmy coś jednocześnie oryginalnego, jak i świetnie wykonanego. Mimo wszystko polecam Wam zagrać w tę produkcję, jeśli chcecie poznać klasykę, to warto dać jej szansę, bo możecie bawić się naprawdę świetnie.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Stranger of Paradise: Final Fantasy Origin – Recenzja

Stranger of Paradise: Final Fantasy Origin jest spin-offem serii Final Fantasy mocno zainspirowany pierwszą częścią pierwszą i jest utrzymana w gatunku RPG akcji. Wcielając się w postać Jacka wraz z towarzyszami podejmiemy się odnalezienia oraz zgładzenia Chaosu, głównego antagonisty pierwszej części serii. Za tę produkcję odpowiadają twórcy serii Nioh, więc też można tutaj odnaleźć parę ich rozwiązań. Jak zatem wypada ta produkcja na tle serii? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio Team Ninja.

Wydana została przez Square Enix.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Wcielamy się w postać Jacka, który cierpi na amnezję. Nie pamięta skąd pochodzi, jednak ma poczucie, że musi zgładzić Chaos, mityczną bestię, która odpowiada za szerzenie się zła na świecie oraz jego niszczenie. Spotyka on dwie postacie, Asha i Jeda, którzy podobnie jak on stracili pamięć, jednak każdy z tej trójki posiada pewien kryształ przez co wierzą, że należą do legendarnej czwórki Wojowników Światła, którzy mają przywrócić światu jego blask pokonując Chaos, nawet jeśli brakuje im jednej osoby. Król królestwa Cornelia wysyła wojowników do Kaplicy Chaosu gdzie wierzy się, że przebywa tam główny antagonista. Po dotarciu na miejsce okazuje się, że tron jest pusty, a wojownik, który się tam znajdował twierdził, że dopiero ma stać się Chaosem. Następnie po pokonaniu wroga pojawiła się tajemnicza dziewczyna o imieniu Neon, która również posiada swój kryształ. Widząc czwórkę z kryształami król uwierzył, że są oni częścią proroctwa, więc wysłał ich w cztery strony świata do kryształów żywiołów, aby przywrócić im ich blask, co może spowodować, że świat zostanie uratowany. W czasie swojej podróży spotykają również kolejną kobietę, tym razem o imieniu Sophia, która ku zaskoczeniu reszty również posiadała swój kryształ. Droga którą przemierzają bohaterowie jest owiana wieloma tajemnicami, jak chociażby ich przeszłość, nawet jeśli Jack nie jest zwolennikiem jej poznania, ponieważ zależy mu tylko na zgładzeniu Chaosu. To też budzi pewne wątpliwości w bohaterach, ponieważ niewielu poza nimi wierzy, że Chaos istnieje, a nie jest to tylko bajka by ludzie wierzyli, że to wszystko jest winą jednego potwora, jak i czy na pewno są Wojownikami Światła, bo ich miało być tylko czterech. Tak też wygląda ogólny opis fabularny, który na pierwszy rzut oka wydaje się naprawdę ciekawy i sam muszę się przyznać, że on sam w sobie mnie kupił, ponieważ coś podobnego przeczytałem przed premierą i to zadecydowało o moim zakupie. W grze niestety nie wygląda już to tak ciekawie. Oczywiście historia może zaciekawić, jednak jej sposób prowadzenia pozostawia wiele do życzenia. Do przedstawienia jej nie mam problemu, ponieważ historie poznajemy poprzez przerywniki filmowe pomiędzy misjami, jak i rozmowy postaci podczas rozgrywki. I to jest dosyć ciekawe, ponieważ wykonanie tych przerywników stoi na dosyć wysokim poziomie, mamy całą masę postaci, które są dosyć ciekawe i mają jakiś swój wpływ na historię. Tak samo pojawia się tutaj pewna tajemnica o zaawansowanej cywilizacji, która prawdopodobnie stworzyła ludzi i zniknęła. Nie będę ukrywał, że takie elementy jak amnezja, czy stara cywilizacja, która przewija się tutaj co jakiś czas, sprawia, że chce się odkrywać każdy skrawek historii, a przynajmniej tak to działa w moim przypadku. Problem polega tutaj w kilku elementach, a jednym z nich jest główny bohater. Jack wydaje się początkowo dosyć ciekawą postacią, jednak czym dłużej tym widać, że twórcy za bardzo nie mieli na niego pomysłu. Miał być w teorii twardą postacią, która nie patrzy za siebie, a dąży do swojego celu bez względu na przeszkody, jednak nie działa to do końca tak jak powinno. Jack jest dosyć pustą postacią przez większość gry i to do takiego stopnia, że jak otwiera usta to wiecie, że chociaż raz padnie słowo Chaos i olanie lore świata. Jak wspomniałem wcześniej, jest tu sporo tajemnic związanych z przeszłością bohaterów, jednak nimi nie jest zainteresowany główny bohater, chociaż jego drużyny już bardzo. Główny bohater bardzo tutaj odstaje od reszty bogatych charakterów, chociaż teoretycznie można napisać, że też jest to pewnego rodzaj charakteru i to dosyć oryginalny, jednak w samej grze on tak dobrze już nie działa, bo o ile gracz chce poznać wiele rzeczy, tak główna postać mu to utrudnia, a to już nie brzmi dobrze. Powoduje to też, że niektóre sceny wyglądają po prostu śmiesznie lub żałośnie, jak chociażby jedna z rozmów z Astonem, czy poznanie Neon. To wszystko sprawia, że cała produkcja bardziej przypomina leniwy remake pierwszej części serii Final Fantasy. Nie byłoby może nic złego w remake’u, jednak twórcy fabularnie nawet nie starają się za bardzo zainteresować graczy. Oczywiście mamy tutaj te całe tajemnice, ale to trochę za mało, ponieważ przebieg fabularny jest podobny, chociaż nie taki sam, jak w przypadku pierwszej odsłony serii. Też nie można pisać samych złych rzeczy o fabule, ponieważ ma ona swoje plusy, jak chociażby tajemnice, czy postacie, ale nie tylko. Czym dalej w grę tym więcej rzeczy się odkrywa, chociażby o pochodzeniu postaci, i następują dosyć spore zwroty akcji, które sprawiają, że poczucie bycia leniwym remake’iem mija, a pojawia się spore zaciekawienie. Przyznam się bez bicia, że ostatnie etapy wprowadzają dosyć sporo interesujących rzeczy i wyjaśniają jeszcze więcej, jak chociażby pierwszy przerywnik filmowy, który widzimy. Nawet Jack zyskuje trochę więcej charakteru, więc też jest to jakiś plus. Szkoda, że te wszystkie ciekawe rzeczy występują dopiero pod koniec gry, kiedy to gracz się zdążył w tej fabule trochę wynudzić. Niemniej pozycja warta sprawdzenia, zwłaszcza jeśli jesteście fanami serii Final Fantasy, ponieważ jest tu parę smaczków dla graczy.

Zakończenie w moim odczuciu wynagradza tutaj wcześniejsze problemy z fabułą, ponieważ zostało świetnie wykonane. Bardzo przyjemnie się je ogląda i czuć pewną satysfakcję z jego doświadczenia. Stanowi ono finał pewnych zwrotów akcji, które widzimy pod koniec rozgrywki i w pewien sposób wprowadza graczy do serii, a przynajmniej jej pierwszej części. Nie jest ono może jakoś wyjątkowe, czy wielkim zaskoczeniem, ponieważ można było się go spodziewać już po wcześniejszych zwrotach akcji, więc nie można tutaj napisać, że było nieprzewidywalne. Nie oznacza to jednak, że jest złe, czy też w jakikolwiek sposób zawodzi. Jest ono otwarte, jednak nie w sposób taki, aby powstała druga część tej produkcji, ponieważ jest na tyle otwarte by połączyć się z resztą serii, chociaż jest tylko spin-offem. Bardzo żałuję, że reszta fabuły nie jest tak interesująca jak jej końcówka oraz finał, ponieważ nie będę ukrywał, ale właśnie to mnie nakręciło na dalszą grę, co brzmi dosyć dziwnie, że dopiero finał zachęca do gry, a nie reszta fabuły.

Klimat – Lokacje

Klimat tej produkcji jest dosyć ciekawym elementem, ponieważ z jednej strony jest on dosyć ciekawy oraz wciągający, ale z drugiej strony potrafi być odrzucający. Ciężko tutaj podzielić elementy tej produkcji na te które wpływają na którą część klimatu, ponieważ każdy z elementów tej produkcji w jakiś sposób wpływa na klimat, czy to w pozytywnym, czy też negatywnym znaczeniu. Już teraz mogę jednak napisać, że na całe szczęście klimat jest tutaj bardziej wciągający niż odrzucający, jednak ma swoje minusy, które mogą zepsuć zabawę. Fabuła początkowo, a nawet przez większość czasu, może odrzucać gracza ze względu na wiele pomniejszych głupot, jak i również niezbyt ciekawym głównym bohaterem. Oczywiście od pewnego momentu fabuła się poprawia, jak i główny bohater zyskuje trochę charakteru, co ma swój pozytywny wpływ na klimat, jednak niestety ta poprawa może okazać się w niektórych przypadkach zbyt późna. Lokacje akurat są tutaj ciekawe, dosyć ładnie wykonane, jednak dosyć liniowe i nie pozwalające na zbyt dużą eksplorację. Łączą się one z rozgrywką, która z tego powodu jest dosyć liniowa, misje główne, jak i poboczne, cierpią z tego powodu. Powtarzalność zabija tutaj jednak przyjemność płynącą z gry, co jak można się domyślić nie wpływa zbyt pozytywnie na klimat. Mimo wszystko rozgrywka również wpływa pozytywnie ze względu na przyjemny system walki, nawet jest trochę wymagająca, chociaż bywa nierówna pod względem poziomu trudności, rozwój bohatera jest interesujący, a nawet elementy soulslike, za którymi osobiście nie przepadam, zostały wykonane dosyć dobrze. W tym wszystkim przygrywa nam naprawdę świetna ścieżka dźwiękowa, która jest trochę remiksem znanych już utworów, jak i dodatkiem kilku nowych. Tak samo jest to w przypadku oprawy graficznej, która bywa naprawdę ładna, chociaż nie wykorzystuje całego potencjału, jak i bywa dosyć nierówna. Także jak możecie zauważyć nie wszystko wyszło tutaj dobrze, chociaż większość elementów skłania się tutaj do tego lepszego klimatu, tak jednak wielu może odrzucić późno rozkręcająca się fabuła wraz z niezbyt ciekawym bohaterem. Nie będę ukrywał, że przez pewien czas byłem zmęczony tą grą, jednak na szczęście znalazły się tutaj elementy, które zachęciły mnie do dalszej gry oraz pozwoliły wciągnąć się porządnie. Nie jest to idealny klimat, który wciąga od samego początku i przez pewien czas potrafi od siebie odrzucić, jednak jak da się temu tytułowi trochę czasu lub też skupi na lepszych elementach, to potrafi być naprawdę mocny. Niestety nie jest to żadne wytłumaczenie, ponieważ klimat nie powinien w żadnym momencie odrzucać, nawet jeśli ma się dopiero rozkręcić. Ostatecznie mnie klimat wciągnął, faktycznie początkowo historia mnie trochę irytowała, jednak w momencie gdy skupiłem się na innych elementach, które są dosyć dobre, to wtedy dopiero zacząłem odczuwać ten wciągający klimat. Niestety sporą przeszkodą dla klimatu jest historia, która gdyby była lepiej poprowadzona zrobiła by w tej kwestii sporą różnicę, chociaż też czuć tutaj, że to właśnie nie historia gra główną rolę, a rozgrywka, więc jest to też coś czego można się trzymać i może też ten klimat będzie dla Was lepszy, ponieważ ja zwykle w grach stawiam historię na pierwszym miejscu w tych gatunkach growych.

Lokacje są kolejnym ciekawym elementem tej produkcji, ponieważ są świetnym smaczkiem dla fanów serii Final Fantasy. Osobiście nie mogę napisać, że jestem fanem tej serii, ponieważ dopiero zapoznaję się z nią, nawet jeśli jest ona ode mnie o prawie dziesięć lat starsza. Są świetnym smaczkiem dla fanów, ponieważ częściowo są to lokacje różnych części serii. Oczywiście nie są dokładnie tak samo przedstawione jak w ich oryginalnych wersjach, chociażby ze względu na zupełnie inny rodzaj rozgrywki, jednak jeśli ktoś ograł wszystkie, albo przynajmniej większość, gier z serii to na pewno rozpozna część z nich. Ciężko je tutaj wymienić i rozróżnić, ponieważ są głównie lasy, jaskinie, ruiny, czy futurystyczne miejsca. Nie da się ukryć, że są one wykonane dosyć ładnie wykonane, jednak niestety nie możemy ich za bardzo zwiedzać, ponieważ są dosyć prostolinijne, chociaż często możemy znaleźć po drodze jakiś skrót, który pozwoli nam wrócić do początku lub do wcześniejszej areny, jednak tak szczerze nie ma to za bardzo sensu, ponieważ nie mamy powodu by się cofać. Nie mamy też tutaj zbyt dużo elementów z którymi możemy wchodzić w interakcję, jedynie w momentach w których gra nas do tego zmusza. Pod względem graficznym też za szczególnie nie można się do nich przyczepić, chociaż tła w odległości nie są już tak gładkie, co może trochę się rzucać w oczy, ale rozgrywka jest dosyć dynamiczna, więc też tym sposobem trochę tak to zasłaniają. Mimo wszystko przyjemnie się po nich przemieszczało i odwiedzało kolejne nowe miejsca, a jak je już znacie, to pewnie przyjemność będzie większa.

Grywalność

Rozgrywka została postawiona tutaj na pierwszym miejscu, co w zasadzie nie dziwi, zwłaszcza patrząc na dorobek twórców tego spin-offu. Nie będę ukrywał, że nawet im się to udało, jeśli nawet fabułę trochę olali. Jeśli ktoś z Was grał w remake siódmej odsłony lub przynajmniej w piętnastą, to mniej więcej wiecie jak wygląda tutaj rozgrywka, chociaż też nie do końca, ponieważ została ona usprawniona oraz zostały dodane elementy soulslike. Także będziemy tutaj przemierzać lokacje, rozwiązywać proste zagadki, walczyć z przeciwnikami, rozwijać postacie, a także zbierać znajdźki. Napisałem, że będziemy przemierzać lokacje, a nie eksplorować, ponieważ eksploracji nie ma tutaj zbyt dużo. Lokacje, tak jak już wspominałem, są dosyć liniowe i nie ma w nich zbyt dużo możliwości by zwiedzać, chociaż teoretycznie mamy tutaj pewne skróty, które pozwalają nam cofnąć się trochę w ścieżce jaką przeszliśmy, co w zasadzie nie ma zbyt dużego sensu, no chyba, że chcemy ponownie wezwać przeciwników i z nimi zawalczyć. Oczywiście są tu też momenty w których lokacje są trochę bardziej rozbudowane, jednak polega to na tym, że mamy jeden, lub dwa, dodatkowy korytarz w którym umieszczone jest coś co musimy zdobyć lub użyć by przejść dalej. I tym sposobem przechodzimy do zagadek, które jak możecie się domyślić nie są zbyt skomplikowane i nawet ciężko je nazwać zagadkami. Polegają one na znalezieniu odpowiedniego przedmiotu i użyciu ich w odpowiednim miejscu, czy też przełącznika odblokowującego nam przejście. Nie zatrzymują gracza jakoś na długo, jednak są pewnym urozmaiceniem rozgrywki, która zbyt urozmaicona nie jest. Tutaj warto wspomnieć o konstrukcji misji głównych, jak i pobocznych. Wbrew pozorom nie mamy tutaj ciągłości misji, a każdą z nich wybieramy z menu, więc też przerywniki filmowe mamy tylko na ich początku i końcu. System ten powoduje, że brak ciągłości wprowadza pewną monotonię, zwłaszcza, że każda misja wygląda tak samo. Przechodzimy z punktu A do punktu B pokonując po drodze przeciwników, a na końcu pokonując większego bossa. Każda z głównych misji wygląda tak samo, więc nie ma w tym nic dziwnego, że jednak wkradło się tutaj sporo monotonii. Misje poboczne odblokowują się po ukończeniu misji głównych i w sumie są bardzo podobne do nich, jednak trochę bardziej zróżnicowane. Zaczynając od tego, że przechodzi się je od tyłu, czyli z punktu B do punktu A i zwykle mają jeden z trzech celów, czyli pokonanie silniejszego przeciwnika, który nie wpisuje się za bardzo w kategorię bossa, pokonać odpowiednią ilość danego typu przeciwnika lub też znaleźć konkretny przedmiot. Misje poboczne są sporo krótsze od głównych, chociaż bywają zdecydowanie trudniejsze. Ta konstrukcja jest monotonna, jednak sporo nadrabia tutaj system walki o którym za niedługo napiszę. Chciałbym jeszcze napisać tutaj o elementach soulslike, których doświadczymy w grze. Na całe szczęście nie polegają one na wyśrubowanym poziomie trudności, a na ogniskach oraz odradzających się przy nich przeciwnikach. Rolę ognisk pełnią tutaj pewnego rodzaju kule przy których regenerujemy zdrowie, odnawiamy przedmioty leczące, tak samo jak możemy ulepszyć nasze umiejętności, czy zmienić członków naszej drużyny. Konsekwencją korzystania z tej opcji jest to, że pokonani przeciwnicy odradzają się na mapie. Takich „ognisk” w ciągu jednej misji mamy minimum trzy, na początku gry, gdzieś w połowie oraz przed samym starciem z bossem. Przyznam się szczerze, że gatunek soulsów nie jest moim ulubionym ze względu na moją małą cierpliwość oraz zwykle brak czasu, jednak takie elementy mi całkowicie nie przeszkadzają, a nawet przyznam szczerze, że według mnie bardzo dobrze zostały one dopasowane. Wspomniałem również tutaj o poziomie trudności i warto byłoby o tym również trochę napisać, ponieważ nie jest to coś co działa zbyt dobrze. Na początku gry mamy do wyboru jeden z trzech poziomów trudności, od łatwego do trudnego, wyższe poziomy odblokowują się po ukończeniu fabuły. Poziom trudności jest bardzo nierówny, grając na poziomie normalnym nie raz przechodziłem poziomy bez problemu, przy innych było pewne wyzwanie, a w wielu było sporo problemów. Nie byłoby kłopotu gdyby misje się układały w takiej kolejności, co byłoby całkiem sensowne, jednak tak nie jest. Poziom tutaj potrafi drastycznie skakać, nie tylko z misji na misję, ale również w trakcie misji. Oczywistym jest, że bossowie będą stawiali wyższe wyzwanie, jednak jeśli zwykły przeciwnik potrafi nas zabić jednym atakiem lub zbić nam wytrzymałość i dobić dwoma atakami, to mamy już poważny problem. Nie zliczę razy ile razy się irytowałem i prawie porzuciłem tę grę, chociaż sporo tych problemów wynikało głównie w misjach pobocznych. Gdyby poziom trudności byłby równy lub chociaż rosnący względem pod względem postępu w rozgrywce, to wyglądałaby ona zdecydowanie lepiej. Tutaj na koniec jeszcze muszę wspomnieć o pewnym elemencie gry o którym sama gra nam nie mówi, ale jak już go znajdziemy, to widać, że nie został ukończony w pełni, a chodzi mi tutaj o rozmowy z postaciami z głównego miasta. Możemy rozpocząć rozmowę z jedną z wielu postaci, jednak nie liczcie na jakieś wskazówki, porady, czy cokolwiek ciekawego, ponieważ wypowiadają jednozdaniową wypowiedź, która zwykle jest taka sama dla każdej z postaci. Ewidentnie nie został ten element dokończony, więc nie rozumiem dlaczego twórcy zostawili go w grze, ponieważ nie robi on dobrego wrażenia.

Walka jest tutaj głównym daniem i czymś co faktycznie może utrzymać graczy przy grze. Muszę dosyć ogólnie opisać czym tutaj walczymy, ponieważ elementów uzbrojenia możemy liczyć w setkach, jeśli nie tysiącach. Należą do nich różnego rodzaju miecze jednoręczne i dwuręczne, topory, włócznie, sztylety, rękawice, czy laski. Jak można się domyślić każdy rodzaj broni wprowadza nowy system walki, czasami jest on szybszy, czasami wolniejszy, a nawet dystansowy. Przyznam się szczerze, że dosyć przyjemnie się eksperymentowało z tymi stylami. Broni jest tutaj sporo, podobnie jest z wyposażeniem obronnych, ponieważ te również możemy podzielić na hełmy/maski, zbroje, spodnie, buty oraz tarcze. I co ciekawe to w tej odsłonie widać na postaciach zmianę wyglądu wynikającą ze zmiany wyposażenia, co również widać w przerywnikach filmowych. Ma to swoje plusy i minusy, ponieważ z jednej strony oddaje trochę tą realistyczność i sprawia, że faktycznie mamy wpływ na bohatera, jednak z drugiej strony jest tego całkiem sporo, więc niektóre przerywniki nie są dostosowane do zmieniającego się wyglądu, więc przykładowo jak jakaś postać chce dotknąć twarzy innej postaci, to najczęściej wsadza rękę w hełm, co wygląda dosyć śmiesznie. Bronie oraz wyposażenie wypada z przeciwników, jak i ze skrzyń, które są rozmieszczone po lokacjach. Jeśli graliście w jakąkolwiek z części z serii Diablo, czy też w Titan Quest, czy po prostu w jakiegokolwiek hack’n’slasha i myślicie, że w nich wypada zbyt dużo przedmiotów z których trzeba wybierać te najlepsze, to przerazicie się jak bardzo ta produkcja przerasta te wyżej wymienione. O klasach rozpiszę się za niedługo, jednak teraz musicie wiedzieć, że w czasie rozgrywki możemy naprzemiennie z dwóch klas, które mają osobne wyposażenie, więc zmieniając klasę automatycznie zmienia się wyposażenie. Nasi towarzysze jednocześnie mają jedną klasę, ale im również musimy wyposażyć, więc jeśli weźmiemy pod uwagę, że chcemy by każdy z naszych towarzyszy był dobrze wyposażony, nawet ci którzy nie są w aktywnej drużynie, to musimy formować sześć kompletów. Brzmi to tak jakby faktycznie sporo wyposażenia było potrzebnego, aby to wszystko wypełnić, co jest dosyć logiczne, jednak to poszło nawet dalej, ponieważ bywały misje w którym zmieniałem wyposażenie ponad trzy razy, bo zdobywałem coś lepszego. W grze mamy dostępnego kowala, który potrafi nam ulepszać wyposażenie, co może i brzmi ciekawie, jednak jest zupełnie niepotrzebne, ponieważ cały czas znajdujemy coś lepszego. Kowal tak naprawdę przydaje się nam do pozbywania zalegającego sprzętu, ponieważ mamy ograniczony ekwipunek, który nie ma wcale aż tak małej ilości miejsca, bo jest tutaj miejsca na aż czterysta pięćdziesiąt elementów wyposażenia. Nawet pomimo takiej ilości co dwie-trzy misje musiałem udawać się do kowala by się pozbyć nadmiaru. Jest to dosyć irytujące, ponieważ zabiera nam sporo czasu, który moglibyśmy wykorzystać na inne elementy. Walczyć będziemy tutaj z całkiem sporą ilością rodzajów przeciwników, których mogliśmy zobaczyć w pierwszej części serii Final Fantasy. I tu przyznam się szczerze, że przyjemnie było zobaczyć tych przeciwników w pełnym 3D, ponieważ wyglądają świetnie. Każdy przeciwnik ma zupełnie inny styl walki, ataki oraz specjalne umiejętności. Poza standardowymi przeciwnikami mamy również bossów, którzy są dosyć wyjątkowi. Część z nich oczywiście pochodzi z pierwszej części serii, jednak jest tutaj parę nowości, chociaż tak jak w przypadku lokacji, nie jestem do końca pewny czy na pewno nie byli obecni w innych częściach. Starcia z bossami są dosyć ciekawe, ponieważ są wymagające, mniej lub bardziej, musimy nauczyć się ruchów przeciwników oraz odpowiednio zarządzać naszymi towarzyszami. Właśnie warto tutaj też wspomnieć o towarzyszach z którymi wyruszamy w podróż. W sumie jest ich czterech, dwóch od początku, dwóch zdobywamy podczas fabuły, jednak w czasie wykonywania misji może nam towarzyszyć tylko dwóch. Każdy z nich posiada swoją osobną klasę, więc też możemy tutaj trochę eksperymentować, zwłaszcza jeśli przy ogniskach możemy ich zmieniać. Zbyt dużej kontroli nad nimi nie mamy, możemy jedynie wydać im polecenie by agresywniej skupiali się na przeciwniku tym samym przyciągając jego uwagę co daje nam czas na chociażby wyleczenie się, jednak jeśli skończy im się pasek życia to musimy do nich podejść by ich podnieść. To niestety zdarza się dosyć często na wyższych poziomach trudności, ponieważ inteligencja naszych towarzyszy nie należy do najlepszych, jednak też nie ma też tragedii, bo potrafią wykonując swoje zadanie. Sama walka w sobie jest bardzo dynamiczna i nastawiona na dosyć długie sekwencje kombosów. Tak jak już wcześniej pisałem, każda z broni zmienia styl naszej walki i przyznam szczerze, że wybrałem sobie dwa style, które mi najbardziej odpowiadały, czyli szybki, ale zadający trochę mniejsze obrażenia, a także wolniejszy, ale zadający większe obrażenia. Są one dosyć typowe, jednak odpowiadają do większości przeciwników, a też używanie magów nie leży zupełnie w moim stylu. Kombosy również mają takie znaczenie, że wyniszczają wytrzymałość przeciwników, co powoduje, że zostają ogłuszeni i możemy na nich wykonać ruch kończący. Nasza postać również posiada taki pasek, więc jak przeciwnicy nam go zbiją to zostajemy ogłuszeni, jednak nie giniemy po jednym uderzeniu. Tak samo mamy tutaj umiejętność zwaną Soul Burst, która pozwala nam korzystać ze specjalnej tarczy, która pochłania ataki dystansowe przeciwników, które później możemy wykorzystać przeciwko nim. Możemy również wykorzystać tę zdolność do wykonania czegoś w stylu Spartańskiego Szału znanego z serii God of War. Pozwala nam to lepiej walczyć z grupą przeciwników, a także szybciej skraca pasek wytrzymałości wrogów. Takie elementy pozwalają nam znaleźć swój styl walki i zapomnijcie, że będziecie wciskali tylko jeden przycisk w walce. Oczywiście możecie tak robić, jednak nie liczcie na to, że daleko zajdziecie albo będzie to prosta podróż. System walki jest naprawdę przyjemny, w zasadzie jeden z najprzyjemniejszych systemów jakich doświadczyłem w grach, niezależnie od gatunku.

System walki również opiera się na klasach postaci, nazywane tutaj „pracami”. I nie ma ich wcale tak mało, ponieważ jest ich aż dwadzieścia osiem, które zostały podzielone na podstawowe, zaawansowane i eksperckie. Początkowo zaczynamy z trzema podstawowymi klasami, jednak gdy zbierzemy odpowiedni rodzaj broni to odblokowujemy dopasowaną do niej klasę. To oznacza tylko tyle, że dosyć szybko odblokowujemy wszystkie z podstawowych klas. Zaawansowane wymagają odblokowania specjalnych umiejętności z minimum dwóch różnych podstawowych klas. W przypadku eksperckich klas wygląda to podobnie, jedyną różnicą jest to, że wymagają zaawansowanych klas. Z tych dwudziestu ośmiu tylko jedna zostaje odblokowana poprzez fabularny postęp pod koniec gry. Doświadczenie oraz punkty rozwoju otrzymujemy tutaj poprzez pokonywania przeciwników korzystając z danej klasy. Ulepszamy klasy poprzez korzystanie z ognisk lub z menu wyboru misji. Jest tego całkiem sporo, więc na pewno nie uda się Wam ich wszystkich przetestować jeśli skupiacie się jedynie na misjach głównych. Korzystanie z klas zwiększa nasze statystyki, jednak nie jest to jedyny sposób na ich zwiększenie. Nie mamy tutaj takiego klasycznego rozwoju bohaterów, ponieważ robimy to przy pomocy wyposażenia. Wyposażenie zwiększa nasze statystyki oraz zwiększa poziom mocy, którą wylicza ze średniej całego zestawu. Każda misja pokazuje nam średnią moc jaka jest potrzebna by nie mieć problemów w misji, więc to też nam trochę pokazuje jak trudna będzie misja. Przyznam się bez bicia, że nawet jeśli mieliśmy ogromną ilość przedmiotów to bawiłem się w dobieranie wyposażenia każdej z postaci oraz klasy, ponieważ była to fajna, taktyczna zabawa, jednak pod koniec już trochę byłem tym zmęczony, więc w ostatnich trzech-czterech godzinach gry korzystałem już z automatycznego przydzielania ekwipunku, które wybierało najlepszego wyposażenia dla każdej z postaci oraz klas. To wszystko zmieściło się w niecałych dziewiętnastu godzinach gry, jednak nie zrobiłem jeszcze wszystkich misji pobocznych oraz nie zebrałem wszystkich znajdziek, więc jeśli chcecie zrobić wszystko to zajmie Wam to więcej czasu, tak samo jak nie będziecie robili większości zadań pobocznych to też ten czas będzie krótszy. Jest to dosyć optymalny czas gry, chociaż mógł zostać wykorzystany trochę lepiej by nie było w nim żadnej monotonii, która by nie odrzucała od gry.

Rolę znajdziek pełnią tutaj dzienniki rozłożone w lokacjach, które znajdujemy w misjach głównych, jak i pobocznych. Są z jednej strony dosyć ciekawe, ponieważ rozwijają lore tego świata dodając do niego wiele innych wątków, jednak z drugiej strony przez większość gry możemy za dużo z nich nie zrozumieć, ponieważ te informacje dotyczą wiadomości, których dowiadujemy się dopiero pod koniec gry. Można też stwierdzić, że mogą one nas naprowadzać na rozwiązanie wcześniejsze paru sekretów, jednak patrząc na to inaczej to raczej nie zachęcają do zbierania. Niby jest to dodatkowa dawka informacji, jeśli jednak nie jest zrozumiała, to po co w zasadzie ją zbierać. Z tego też powodu jakoś zbyt szczególnie nie skupiałem się by je wszystkie znaleźć.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa jest w tej produkcji jedynym elementem tej produkcji do którego w żaden sposób nie mogę się przyczepić, ani wytknąć żadnej wady. Całość została wykonana tutaj naprawdę dobrze i pewnie część z Was, która grała w inne gry z tej serii zauważy pewne podobieństwa w utworach muzycznych. Wynika to z tego, że twórcy wzięli niektóre utwory i je zremiksowali by dodać je do gry. Wbrew pozorom działa to naprawdę dobrze, ponieważ brzmi świetnie. Oczywiście mamy tutaj również zupełnie nowe utwory, które wcale nie odstają od starych, ale zremiksowanych. Całość została świetnie dopasowana do gry, każdy z ogrywanych momentów posiada swój własny utwór, jak i boss. Nie będę ukrywał, że muzyka tutaj jest całkiem klimatyczna, wpadająca w ucho i bardzo uprzyjemniająca rozgrywkę, nawet jeśli reszta nie jest już aż tak dokładnie wykonana. Niestety nie ma tutaj żadnego utworu, który zostawałby na dłużej w pamięci i którego dałoby się słuchać poza grą, co oczywiście nie jest wadą, ponieważ muzyka powinna działać podczas gry, jednak zwykle w japońskich produkcjach znajduje się jeden taki utwór, który możemy umieścić na każdej playliście. W przypadku dźwięków otoczenia mamy taką samą sytuację, a usłyszymy tutaj odgłosy kroków, otwieranych drzwi, uderzających broni o przedmioty, używanej magii, odgłosy wiatru, wody, czy deszczu, przeciwników, i inne tego typu dźwięki. Brzmi to wszystko naprawdę dobrze i urealnia świat gry, chociaż ciężko tutaj napisać, że wszystko brzmi realistycznie, ale za to odpowiednio dopasowane do fantastycznego świata gry. Nie da się ukryć, że ścieżka dźwiękowa jest tutaj niezwykle klimatyczna i jednocześnie jednym z najlepszych elementów tej produkcji, który jednak zachęca do zagrania.

W przypadku voice actingu również nie można się do niczego przyczepić, nawet jeśli fabuła nie jest zbyt skomplikowana, a dialogi nieraz bywają po prostu głupie, tak aktorstwo stoi na wysokim poziomie. Z przyczyn oczywistych wybrałem przez większość gry japońską wersję językową, ponieważ angielska zrównuje się z niezbyt mądrymi dialogami, czyli nie jest odpowiednio dopasowana do postaci i słychać jakby aktorzy zbyt szczególnie nie wiedzieli w czym grają. W zasadzie taki zabieg mnie nie dziwi, ponieważ w niewielu typowo japońskich produkcjach angielska wersja językowa jest przynajmniej dobra. W przypadku japońskiej wersji mamy odpowiednio dopasowanych aktorów, którzy porządnie oddali charaktery swoich postaci, nawet jeśli te nie są zbyt rozbudowane, a także oddają świetnie emocje, które nimi targają. Przyjemnie się ich słucha, jednak nawet jeśli byśmy mieli tutaj najlepszych aktorów, rodem z Hollywood, to i tak oni nie uratują dosyć nieciekawych dialogów oraz w kółko powtarzanego słowa Chaos. Gra nie została przetłumaczona na Polski, więc nie otrzymaliśmy tutaj polskich napisów, a jedynie angielskie. Jeśli nie znacie za dobrze tego języka to nie musicie się za bardzo przejmować, ponieważ słownictwo nie jest tutaj zbyt skomplikowane, jak zresztą cała fabuła, więc nie powinniście mieć problemów ze zrozumieniem tutaj wszystkiego co nam twórcy przedstawili.

Grafika

Graficznie jest to również ciekawy tytuł, ale nie z takiego powodu o którym byście pomyśleli. Z jednej strony tytuł potrafi być naprawdę ładny, a z drugiej przypomina grę wydaną na Playstation 3/Xboxa 360. Lokacje wyglądają dosyć ładnie, są szczegółowe, chociaż czasami wydają się dosyć poszarpane, jednak za to tła już nie wyglądają tak dobrze. Są może również szczegółowe, ale potrafią być poszarpane oraz rozmyte. Częściowo te wady są zakryte przez dynamiczną walkę, która rozmywa wszystko wokół nas, więc nie zwraca się uwagi na całą resztę, jednak są też momenty w których nie walczymy i wtedy wszystko wychodzi na wierzch. Nie wiem skąd taka różna jakość w grafice, zwłaszcza, że nie grałem na słabszej konsoli, a na naprawdę mocnej Playstation 5. Modele przedmiotów stoją akurat na wysokim poziomie, są szczegółowe, chociaż ze zdecydowaną większością nie możemy wchodzić w interakcję. Bardzo przyjemnie się obserwuje przeciwników, którzy zostali wykonani naprawdę świetnie, nawet jeśli jest ich sporo, to jakość dalej stoi na wysokim poziomie. Każdy z wrogów został wykonany bardzo dokładnie, szczegółowo, a także w różnym stylu. Oczywiście ten sam rodzaj przeciwnika, jak przykładowo goblin, będzie wyglądał za każdym razem tak samo. Ich animacje również należą do wyjątkowych, bez problemu można rozpoznać jaki atak zamierzają wykonać i po prostu przyjemnie się na nie patrzy. Równie dobrze wyglądają modele postaci, których jest tutaj całkiem sporo i nawet wśród niezbyt ważnych postaci ciężko jest dostrzec atak klonów. Przyjemnie się na nie patrzy, zwłaszcza, że został wykonany tutaj porządny motion capture twarzy przez co każdy dialog oraz emocje są bardzo widoczne, jednak niestety jest tutaj sporo hełmów, które zasłaniają całą twarz, więc nie widać tych ruchów twarzy. Same animacje postaci również stoją na bardzo wysokim poziomie, co widać chociażby po walce, która jest bardzo płynna i dynamiczna. Są to właśnie tutaj takie elementy, które sprawiają, że chce się grać i przyjemnie się wszystko to ogląda. Muszę tutaj jeszcze przypomnieć o wyposażeniu, które widać na bohaterach, zarówno w grze, jak i w przerywnikach filmowych. Zostało to wykonane dosyć sensownie, na pewno nie sztucznie, jednak nie do końca zostało dopasowane do przerywników, ponieważ niejednokrotnie widzimy jak postać wsadza rękę w jakiś element wyposażenia. Tak samo niektóre sceny tracą na wartości emocjonalnej kiedy jakiś hełm zakrywa całą twarz, zwłaszcza pod koniec gry. Graficznie nie jest to równy tytuł, dla niektórych te wady mogą przykrywać pozytywne elementy, i nawet jeśli ja nie zwracam aż tak dużej uwagi do grafiki, tak o takich elementach należy pamiętać, ponieważ jednak jest to element gry na który zwraca się od razu uwagę. Szkoda, ponieważ potencjał tutaj był spory, zwłaszcza, że nie mamy tutaj żadnego otwartego świata.

W przypadku kwestii technicznych nie mam nic do napisania, co może okazać się dziwne, ponieważ można poczytać o spadkach płynności, bugach oraz innych problemach na Playstation 4 oraz PC. Ja jednak grałem na konsoli Playstation 5 i nie doświadczyłem żadnych z tych problemów, nawet jak robiłem sobie dłuższe posiedzenia przy grze. Także jeśli posiadać konsolę obecnej generacji to ta wersja powinna być tą wybraną przez Was.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+zakończenie jest dosyć interesujące
+klimat potrafi wciągnąć
+satysfakcjonujący system walki
+wymagające starcia z bossami
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa

Minusy:
-fabuła nie jest zbyt angażująca
-monotonne misje
-nierówny poziom trudności
-nie zawsze równa graficznie

Stranger of Paradise: Final Fantasy Origin to tytuł, który mnie zaciekawił swoim demem, które zostało wypuszczone jakiś czas przed premierą. Nie było ono idealne, chociaż zdawało mi się, że skrywa kilka swoich asów, które zostaną ujawnione w pełnej wersji gry. Z tego też powodu moje oczekiwania były dosyć unormowane, chociaż gdzieś tam miałem jednak spore oczekiwania skoro jest ona powiązana z serią Final Fantasy. Niestety nie wszystkie moje oczekiwania udało się spełnić, a niektóre nawet nie zostały w połowie zaspokojone. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 7-/10. To nawet dobra produkcja, która cierpi na dosyć nieangażującą fabułę oraz parę problemów w rozgrywce, jednak jak się zacznie zwracać uwagę głównie na rozgrywkę to można nawet się tutaj dobrze bawić.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

God of War: Ragnarok – Recenzja

God of War: Ragnarok jest przygodową grą akcji z elementami RPG, która stanowi piątą odsłonę głównej serii, jak i kontynuację poprzedniej odsłony wydanej w 2018 roku. Sama akcja umiejscowiona została trzy lata po wydarzeniach z poprzedniczki podczas trwania fimbulvinter (wielkiej zimy), która ma poprzedzić tytułowy Ragnarok, mitologiczny koniec świata w którym to bogowie staną do walki z olbrzymami. Jak zatem prezentuje się ta odsłona na tle poprzedniej? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana oraz wydana przez studio Sony Interactive Entertainment.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Akcja gry toczy się po trzech latach od wydarzeń z poprzedniej odsłony. Po śmierci Baldura rozpoczął się fimbulvinter, wielkiej zimy, która według mitologii nordyckiej ma trwać trzy lata i na jej końcu ma rozpocząć się ragnarok w którym to wszystkie światy zostaną zniszczone w wielkiej wojnie. Podczas tej zimy Kratos wraz z już nastoletnim synem, Arteusem, starają się prowadzić normalne życie, czyli polując na pożywienie, jak i trenując walkę. Jakby zima była niewystarczającym problemem, to moce Arteusa cały czas rosną i niestety nie do końca potrafi ich kontrolować, zwłaszcza jak w grę wchodzą emocje. Do tego chłopakiem targają cały czas pytania dotyczące jego prawdziwego pochodzenia, imienia, jak i przeznaczenie, które jednak nie zaprzątają głowy Kratosowi, który nie chce ryzykować wojną z bogami Asgardu. Jakby tego było mało to na bohaterów cały czas poluje żądna zemsty Freya z którą oni nie chcą jednak walczyć. Pomimo tych wszystkich problemów starają się oni prowadzić w miarę normalne i spokojne życie, które również zostaje przerwane poprzez wizytę Thora wraz z Odynem, którzy są w stanie wybaczyć bohaterom zabójstwa na ich ludzie w zamian za pokój oraz zaprzestanie przez Arteusa tajnych poszukiwań Tyra, nordyckiego boga wojny. Mimir ostrzegł Kratosa o kłamstwie ukrytym w pięknych słowach Wszechojca, jednak nie musiał go przekonywać, ponieważ ten od razu odrzucił tę propozycję. To z kolei poskutkowało starciem z bogiem piorunów, Thorem, po którym Kratos nie mógł więcej odwracać wzroku od wydarzeń toczących się wokół niego i musiał podjąć działania. Razem z synem wyrusza na poszukiwania uwięzionego przez Odyna Tyra i spróbować powstrzymać ragnarok. Tak też rozpoczyna się podróż pełna tajemnic, nieoczekiwanych zwrotów akcji, jak i walki z przeznaczeniem. Po tym krótkim opisie można mieć złudne wrażenie, że jest ona podobna do tego co mogliśmy już doświadczyć w poprzedniej odsłonie, a przynajmniej po stylu opowiadanej historii, jednak dosyć szybko okazuje się, że nie do końca tak jest. Poprzednia część pokazała nam podróż rodzica i dziecka, którzy mieli jeden cel do którego dążyli pomimo problemów, a w przypadku tej odsłony pomimo wspólnej podróży każdy z nich ma własny cel, który realizowane są w najlepiej znane im sposoby, co również objawia się w momentach w których zostają rozdzieleni lub też sterujemy inną postacią. Spodobał mi się sposób pokazania historii z perspektywy tych dwóch postaci, ponieważ pozwoliło to rzucić na nich zupełnie nowe światło, gdzie nie spodziewaliśmy się by Kratos, bogobójca, pogromca całego Olimpu, będzie się bał zostawienia swojego syna samotnego, bądź też rozdzielenia się z nim, a z kolei Arteus, pomimo bycia zdecydowanie mniej doświadczonym od swojego ojca, będzie na tyle dojrzały by zrobić wszystko by ocalić swojego ojca i pokazać mu, że jest na to gotowy. Nie będę ukrywał, że fabuła jest tutaj bardzo angażująca, jeszcze bardziej spoufalamy się z postaciami, których widzimy na ekranie. Jest to poważna historia, która stanowi zakończenie nordyckiej sagi, jednak nie jest zbyt ciężka, ponieważ przeplatana jest luźniejszymi, wręcz komediowymi momentami, jak chociażby próby Mimira na znalezieniu zagadki, która spodoba się Kratosowi, czy też odniesienie do gościnnego pojawienia się Kratosa w serii bijatyk Mortal Kombat. Do tej listy można również dopisać momenty w których towarzysze komentują zamiłowanie głównego bohatera do eksplorowania oraz otwierania skrzyń, co może nie sprawia, że gra jest realistyczniejsza, bo tym bardziej mówi nam, że to jest gra, ale jest to zabawna odpowiedź na nasze myśli „co o moim eksplorowaniu myślą npc?”. To wszystko łączy się w bardzo ładną całość, interesująca historia, świetnie napisane postacie, a także idealnie połączoną powagę wraz z humorem. Warto tutaj również poruszyć wykorzystanie mitologii nordyckiej przez twórców do stworzenia historii. Jeśli graliście w poprzednią część to wiecie, ze twórcy dosyć lekko podchodzą do materiału źródłowego, jednak w tej odsłonie twórcy chętniej z niej korzystają, ale delikatnie modyfikują, bądź też rozwijają, co wbrew pozorom działa dosyć dobrze. Uwielbiam mitologię nordycką, więc bardzo spodobało mi się jak twórcy rozwinęli sam motyw ragnaroku, jak wprowadzili Fenrira i jego rozmiar, czy wyjaśnienie utraty oka przez Odyna. Jestem pełen podziwu jak udało się umiejscowić tę mitologię tutaj, ponieważ nie jest to pójście na łatwiznę, a coś przemyślanego. Warto również tutaj zaznaczyć, że można zagrać w tę odsłonę bez znajomości poprzedniczki, ponieważ mamy przypomnienie poprzednich wydarzeń pod postacią filmu, który możemy obejrzeć z poziomu menu głównego, jak i w samej grze wszystko jest wytłumaczone. Mimo wszystko polecałbym jednak zapoznać się z poprzednią odsłoną, ponieważ to świetna gra, a ta jest jej kontynuacją i pod paroma względami nawet ją przebijająca, także ogrywając je obie otrzymujemy pełnię doświadczenia.

W ciągu gry trafimy na różne zadania poboczne, które same w sobie stanowią małą część własnej historii, których wcale nie ma tutaj aż tak mało. Natrafimy tutaj na czterdzieści siedem zadań, które różnią się długością, jak i poziomem trudności. Oczywiście są one całkowicie opcjonalne, jednak warto je wykonywać, nie tylko dla nagród, ale również dla zapoznania się z innymi historiami związanych z mitologią, jak i związanych ze światem gry. Część z tych zadań nie ograniczają się tylko do jednego świata w którym to zdobyliśmy to zadanie, a bardziej wymagają od nas eksplorowania innych światów i uważnemu obserwowaniu terenu, ponieważ nie wszystkie z nich są zaznaczone na mapie. Większość z tych zadań możemy zdobyć oraz ukończyć jeszcze przed zobaczeniem zakończenia, jednak dwa z nich odblokowują się dopiero po ukończeniu gry. Nie napiszę dokładnie na czym polegają, jednak napiszę jedynie, że jedno jest dłuższe i wymaga więcej pracy, tak drugie jest dosyć krótkie i odblokowuje nam dodatkową scenę. Ciężko tutaj jest napisać cokolwiek więcej, ponieważ nie chcę niczego zaspoilerować, więc jedynie napiszę, że każde z nich stoi na bardzo wysokim poziomie, zresztą jak cała warstwa fabularna tej odsłony. Jeśli jesteście jeszcze niezdecydowani czy warto zagrać, to mogę Wam bez bicia napisać, że zdecydowanie warto.

Zakończenie stanowi tutaj zwieńczenie całej sagi nordyckiej, która pierwotnie miała być również trylogią, jednak przez dłuższe procesy produkcyjne została zamknięta w dwóch odsłonach by gracze nie musieli czekać na finał kolejnych czterech-pięciu lat. I przyznam szczerze, że o ile zakończenie jest naprawdę piękne, świetnie zrealizowane, zarówno pod względem fabularnym, wizualnym, jak i dźwiękowym, tak mi zrobiło się przykro, że to już koniec tej przygody i muszę się pożegnać z zaprzyjaźnionymi postaciami. Ta produkcja wywołała we mnie wiele emocji, spędziłem przy niej wiele godzin, więc to zakończenie, które zobaczyłem sprawiło, że ten czas nie był zmarnowany. Widzimy w nim nie tylko zwieńczenie historii, a także jak bardzo zmieniły się i dojrzały osoby, których historię śledziliśmy od poprzedniej części. To zakończenia, jak i cała gra, to naprawdę niezwykłe doświadczenie, które warto samemu przeżyć. Jak już wcześniej pisałem, po napisach końcowych możemy grać dalej by dokończyć niedokończone sprawy, które nam zostały, a w tym pewne zadanie poboczne, które odblokowuje się po zakończeniu i powiązane jest z pewną postacią. Również wspominałem, że nie należy ono do najdłuższych, jednak jego zakończenie odblokowuje nam dodatkową scenę, która również jest zakończona napisami końcowymi. Niestety nie oczekujcie, że zobaczycie tutaj coś co mogłoby sugerować następną część. Mimo wszystko jest również silne w emocjach, które z niej płyną, więc warto je zobaczyć. Nie da się ukryć, że do warstwy fabularnej w żadnym wypadku nie można się przyczepić, świetnie się ją śledzi i równie świetnie jest zakończona.

Klimat – Lokacje

Klimat tej produkcji jest czymś o czym można pisać godzinami, a to głównie ze względu na jego bardzo wysoką jakość. Muszę przyznać, że po tej odsłonie oczekiwałem podobnego poziomu klimatu, który wciąga oraz sprawia, że gra się przyjemniej, jednak nie spodziewałem się, że moje oczekiwania zostaną aż tak bardzo przerośnięte. Nie jest on oczywiście idealny, posiada parę elementów, które mogą trochę go popsuć, jednak nawet to nie przeszkadza nam w czerpaniu pełni przyjemności. Należałoby zacząć od tego o czym już pisałem, czyli historia tej odsłony nie jest przedstawieniem drogi jaką wspólnie przechodzi ojciec z synem, a jest bardziej historią o dojrzewaniu jako osoba, walką z przeznaczeniem, czy nawet realizacją własnych celów. Mamy tutaj dwóch bohaterów, zupełnie jak w przypadku poprzedniczki, jednak ta dwójka ma swoje własne cele, ponieważ niby misja jest ta sama, ale cele bohaterów już zupełnie różne, co też powoduje, że nie raz ich drogi się rozchodzą w poszukiwaniu odpowiedzi. Pokazuje to, że nawet jeśli są rodziną, to nie zawsze muszą realizować ten sam cel, co jest poprowadzone naprawdę realistycznie i niezwykle klimatycznie. Do tego możemy doliczyć wykorzystanie mitologii nordyckiej w dosyć oryginalny sposób, ponieważ nie jest ona całkowicie zmieniana, wręcz brany jest „oryginał” i dorabiana do tego jest dodatkowa historia, co wbrew pozorom zadziałało naprawdę dobrze i nawet fani mitologii nordyckiej mogą poczuć się tutaj bardzo dobrze. Nie możemy zapominać o świetnie napisanych postaciach, które nie tylko są świetnie przedstawieni, a również świetnie zagrani przez aktorów głosowych, którzy po raz kolejni zostali bardzo dobrze dobrani. Tutaj też zaczyna się pewien problem, ponieważ jeśli ktoś kupił na premierę tę odsłonę i liczył, że zagra z polskim dubbingiem, to niestety mógł się bardzo zawieść, ponieważ pomimo informacji na pudełku, to nie dostaliśmy polskiego dubbingu, jednak napisy na szczęście okazały się przetłumaczone. Także jeśli ktoś liczył na to, że usłyszy polskie głosy, to mogła być to dla niego niemiła niespodzianka, jednak na szczęście w ciągu kilku dni została wypuszczona aktualizacja, która naprawiła ten problem. Osobiście mnie ten problem nie dotyczył, ponieważ od początku wiedziałem, że będę grał z angielskim voice actingiem, jednak chciałem zagrać fragment po polsku by porównać jakościowe te dwie wersje. O lokacjach będę się trochę szerzej rozpisywał za niedługo, jednak teraz warto wspomnieć, że są po prostu piękne, przyjemnie się je eksploruje i są niezwykle klimatyczne. W końcu otrzymaliśmy możliwość odwiedzenia wszystkich dziewięciu światów, co tylko zachęca do jak najszybszej możliwości swobodnej podróży. To idzie w parze z świetną rozgrywką, która jest bardzo satysfakcjonująca oraz dająca nam całkiem sporo możliwości. Nawet jeśli rozgrywka nie przeszła aż tak drastycznych zmian, tak te wprowadzone oraz udoskonalone starsze dały nam coś niezwykle klimatycznego. Niestety i tutaj nie obyło się bez błędów, jednak głównie poprzez bugi. Na całe szczęście nie ma ich tutaj dużo, zwykle polegają na przenikaniu przez ściany, czy podłogę, zwłaszcza przy wykańczaniu przeciwników na schodach lub wzniesieniach. Dwa razy zdarzyło mi się, że animacja postaci w pewnym momencie się zawiesiła i musiałem odbiec kawałek by dana animacja się powtórzyła, tym razem poprawnie. Nie ma tego dużo, jednak jak już się zdarzy to niestety potrafi odrobinę wybić z tego klimatu, mimo wszystko szybko o tym zapominamy, ponieważ resztą elementów ta produkcja nadrabia. Sporą robotę wykonuje tutaj oprawa graficzna, która jest po prostu nieziemska i zdecydowanie lepsza od poprzedniczki. Oczywiście jest ona tutaj częściowo ograniczona poprzez jednoczesne wydanie na starą oraz nową generacje, jednak nie jest to coś co przeszkadza. Duża szczegółowość, wszystkie te efekty, krajobrazy, otrzymaliśmy tutaj po prostu po prostu piękną oprawę graficzną. W tym wszystkim przygrywa nam nieziemska ścieżka dźwiękowa, której w zasadzie jakość jest już normą w tej serii. Każdy z utworów został świetnie skomponowany i dopasowany do gry, dzięki czemu wzmacniany jest cały klimat produkcji. Jak zatem możecie zauważyć, klimat nie jest tutaj idealny, jednak każdy jego element wpływa znacząco na odczucia płynące z gry, co tylko sprawia, że chcemy grać więcej. Klimat jest silny, wciągający i na pewno jest jednym z ciekawszych doświadczeń w grach video. Zdecydowanie warta zagrania, nawet jeśli nie graliście w poprzednią odsłonę, chociaż obie się ładnie uzupełniają.

Lokacji, jak można się domyślić, mamy tutaj całkiem sporo, a to głównie dlatego, że w tej części przyjdzie nam odwiedzić wszystkie dziewięć światów, gdzie w poprzedniej odsłonie było ich tylko kilka. Oczywiście nie wszystkie z tych światów są tak rozbudowane jak chociażby Midgard, czyli świat ludzi, startowa lokacja, jak i również nie dają tyle możliwości do eksploracji, jednak są porządnie zaprojektowane i jest na czym zawiesić oko. Wśród tych dziewięciu światów zwiedzimy tutaj różnego rodzaju wioski, lasy, rzeki, mokradła, kopalnie, i inne tego typu miejsca. Każda z tych lokacji została świetnie zaprojektowana i ciężko nawet wśród nic znaleźć powtarzające się elementy, chociaż o to w zasadzie nie byłoby trudno, ponieważ świat jest tutaj naprawdę spory i zwiedzenie każdego zakamarka zajmuje bardzo dużo czasu. Nie zostały one tylko dobrze zaprojektowane, ale też odpowiednio wyposażone, tyczy się to zarówno wewnątrz budynków, jak i na zewnątrz. Oczywiście nie ze wszystkimi modelami możemy wejść w interakcję, jedynie z tymi, które są nastawione na umożliwienie nam dalszej eksploracji oraz tymi fabularnymi, za to możemy całkiem spora liczbę modeli po prostu zniszczyć, co oczywiście daje w pewien sposób frajdę. Jestem graczem, który zagląda w każdy kąt podczas grania i tak też było tutaj, jednak zostało tutaj zrobione to co w poprzedniej części, czyli nie wszędzie się od razu dostaniemy, nawet jeśli nie jest to fabularne miejsce, ponieważ będziemy potrzebowali przedmiotu, który nam umożliwi dostanie się do danego miejsca, a ten przedmiot zwykle zdobywamy w późniejszych etapach gry, więc też tym sposobem twórcy zachęcają do ponownego odwiedzania poprzednich lokacji. Działa to naprawdę dobrze i sprawia, że chce się eksplorować. Nie będę ukrywał, że nawet lokacje stanowią spory plus tej produkcji, który dodatkowo wpływa pozytywnie na klimat.

Grywalność

Rozgrywka nie przeszła jakichś większych zmian względem poprzedniczki, jednak zostało dodanych parę nowych elementów, które usprawniają rozgrywkę, a także niektóre stare elementy zostały usprawnione. Będziemy tutaj sporo eksplorować, rozwiązywać zagadki, walczyć z przeciwnikami, rozwijać postać, czy nawet zbierać znajdźki. Także jak możecie zauważyć, nie mamy tutaj nic nowego, czego już byśmy nie doświadczyli, jednak mimo tego te doświadczenia są jednak trochę inne. Sama eksploracja przeszła pewne zmiany, ponieważ w tej części mamy od samego początku dostępny topór Leviathan, a także Ostrza Chaosu, co z kolei spowodowało, że twórcy mogli umieścić w grze zdecydowanie więcej elementów platformowych, które może nie są aż tak rozbudowane jak w greckiej trylogii i może się wydawać, że do takiego ustawienia kamery, która została zachowana taka sama jak w poprzedniej części, czyli zza pleców bohatera, może to niezupełnie pasować, jednak wbrew pozorom działa to całkiem sprawnie. Zdecydowanie uprzyjemnia to rozgrywkę, wręcz znacznie urozmaica eksplorację, ponieważ nie tylko tutaj biegamy, wspinamy się, czy przeskakujemy nad niewielkimi przepaściami, a teraz również mamy możliwość przeskakiwania większych przepaści poprzez zaczepienie Ostrzy Chaosu, czy też przeskakiwanie od ściany do ściany poprzez wbijanie swoich ostrzy w ścianę. Do tego dochodzi jeszcze jeden pewien sposób eksploracji, jednak go odblokowujemy po zdobyciu pewnego wyposażenia o którym Wam niestety nie mogę napisać, ponieważ to już byłby pewien znaczący spoiler, więc pozwolę Wam samemu to odkryć. Podczas eksploracji natrafimy na pewne zagadki, które w zasadzie polegają na tym, abyśmy mogli przedostać się gdzieś dalej. W rozwiązywaniu tych zagadek nie wykorzystujemy tylko naszego wyposażenia, a także strzały naszego towarzysza, ponieważ teraz posiada aż dwa rodzaje strzał, które wykorzystujemy nie tylko w walce, ale również właśnie w takich zagadkach. Same zagadki ciężko podzielić na jakieś rodzaje, ponieważ opierają się głównie na tym samym. Same ich skomplikowanie jest różne, od tych łatwych, wręcz banalnych, aż po te bardziej skomplikowane. Nie będę ukrywał, że rozwiązywanie tych bardziej skomplikowanych jest zaskakująco bardzo pozytywne, zwłaszcza jak uda nam się do tego dość samemu, a to głównie dlatego, że w momencie w którym zbyt długo krążymy bez pomysłu, to nasz towarzysz zaczyna nam podpowiadać co należy zrobić i czym dłużej nam to zajmuje, to te podpowiedzi robią się coraz bardziej szczegółowe. Przyznam się bez bicia, że jest to ciekawy sposób na naprowadzanie gracza na pewne odpowiedzi bez bezczelnego wskazania odpowiedzi. Sprawia to również świetne wrażenie żywych towarzyszy, którzy nie tylko za nami podążają, a również mają swoje zdanie i mogą nam pomóc, nie tylko w walce. Podczas eksploracji trafimy na różnego rodzaju skrzynie oraz przedmioty po prostu leżące na ziemi, wśród nich znajdziemy walutę, przedmioty potrzebne do craftingu, jak i wyposażenie. W czasie gry natrafimy na stanowiska krasnoludów, jak w przypadku poprzedniej części, w których to możemy zakupić wyposażenie, ulepszyć je lub też stworzyć coś nowego. Wyposażenie dotyczy tylko Kratosa, dla Atreusa są tylko fabularne ulepszenia. Każde z elementów wyposażenia zwiększa nam jedną, bądź kilka, statystyk na których podstawie wyliczany jest poziom naszej postaci, czyli po raz kolejny, działa to na podobnych zasadach jak w przypadku poprzedniczki. Jest to dosyć ciekawy system, ponieważ pokazuje faktyczny postęp, ponieważ nasz poziom to w zasadzie poziom naszej mocy, co też pozwala nam zobaczyć czy jesteśmy gotowi walczyć z silniejszymi przeciwnikami. Problem w tym wszystkim jest taki, że tych elementów wyposażenia jest trochę zbyt dużo przez co w naszym ekwipunku robi się niezły bałagan. Nie zawsze wyposażenie jakie zdobywamy jest lepsze od tego, które już posiadamy, a żeby jednak było lepsze to trzeba byłoby je odpowiednio ulepszyć, co tylko kosztowałoby nas czas oraz zasoby, które moglibyśmy lepiej wykorzystać. Odrobinę to irytuje, jednak nie na tyle, aby w jakikolwiek sposób odbierało przyjemność płynącą z gry. Warto tutaj również wspomnieć, że sterujemy tutaj nie tylko Kratosem. W niektórych momentach fabularnych przyjdzie nam się wcielić w inną postać i poznać historię z innej perspektywy, odkryć prawdziwe intencje oraz przekonać się, że fabuła nie jest tutaj taka prosta. Sama rozgrywka wtedy też się odrobinę zmienia, nie na tyle, aby pisać, że to zupełnie inna gra, jednak na tyle, że jest to już inny styl. Nie chcę tutaj niczego spoilerować, ale mogę Wam jedynie napisać, że są to dosyć ciekawe etapy, zdecydowanie sprawiają, że warto zagrać w tę produkcję, nawet bez znajomości poprzedniczki.

Walka stanowi tutaj sporą część rozgrywki, więc warto też ten aspekt opisać dosyć dokładnie. Nie będzie zaskoczeniem jak napiszę, że walczymy tutaj przy pomocy topora, ostrzy, pięści, tarczy, a nawet jednej nowej broni o której tutaj nie mogę wspomnieć ze względu na spoilery fabularne. Sam trzon walki pozostał taki sam jak w poprzedniczce, więc jeśli graliście w poprzednią część, tak wiecie jak tutaj się walczy. Mimo wszystko jest to wszystko jakoś płynniejsze, zwłaszcza jeśli podczas wyprowadzania serii uderzeń będziemy zmieniać rodzaj broni. Wygląda to bardzo przyjemnie i daje sporą satysfakcję, zwłaszcza w momentach w których walczymy z większą liczbą przeciwników lub z jakimś bossem. Każda z broni posiada swój zestaw kombosów, które oczywiście możemy łączyć ze sobą tworząc nowe kombinacje. Tak samo do każdej broni możemy dołączyć dwie runy umiejętności – słabszą i silniejszą. Pozwalają one na korzystanie z umiejętności opartych na żywiole danej broni, jak ogień, czy lód. Oczywiście nie możemy z nich korzystać cały czas, są one ograniczone czasem ładowania, więc tutaj też należy strategicznie z nich korzystać. Dodatkowa funkcją topora jest możliwość rzucania nim i przyzywania do ręki, co też pozwala nam na walkę dystansową, co również łączy się z nakładaniem obrażeń od żywiołów na przeciwników. W walce pomaga nam nasz towarzysz, który nie tylko atakuje z dystansu, ale także potrafi odwrócić uwagę przeciwnika, czy też czasowo go unieruchomić, co nieraz może ocalić nam życie. Atreus również może posiadać dwie umiejętności, co również pozwala nam na bardziej strategiczne podejście do niektórych starć. To wszystko tworzy naprawdę ładną całość, wszystko ładnie się komponuje i przy odrobinie wprawy można tworzyć tutaj rzeczy, które zapadają długo w pamięci, nawet jeśli w tym opisie nie udało mi się w pełni tego zawrzeć. Większą funkcję mają tutaj również tarcze, ponieważ od teraz nie służą nam tylko do obrony, czy kontrowania uderzeń, a również by przerwać jakąś silniejszą technikę przeciwnika. Walczyć będziemy tutaj przeciwko sporej ilości rodzajów przeciwników, jak rozbójnicy, nieumarli, centaury, duchy, a także wieloma innymi przedstawicielami nordyckiej mitologii. Każdy z tych przeciwników posiada inny zasób ataków, również dystansowych, a także inne słabości oraz odporności. Nie należy pominąć ich rozmiarów, ponieważ czym większy przeciwnik tym też jest groźniejszy, chociaż nie da się ukryć, że ci najmniejsi również mogą nam bardzo napsuć krwi. Do każdego z nich najlepiej jest dopasować inną strategię, ponieważ walka z każdym się od siebie różni, więc przy większej ilości przeciwników trzeba już trochę bardziej się orientować w walce. Muszę przyznać, że przeciwnicy zostali tutaj świetnie wykonani i nawet jeśli część z tych przeciwników to walka z nimi się w pewien sposób poprawiła, trochę ciężko to wyjaśnić, jednak niektóre starcia stały się bardziej wymagające, nawet na niższych poziomach trudności. Oczywiście mamy tutaj również całą masę zupełnie nowych wrogów i w przypadku tej części żywioły mają większe znaczenie, wielu przeciwników operuje teraz jednym rodzajem żywiołu, który potrafi nam napsuć krwi. Poza zwykłymi przeciwnikami staniemy do walki również z wieloma bossami i tutaj muszę uszczęśliwić niektórych z Was, tym razem nie walczymy co chwilę z tym samym bossem z jedynie zmienioną kolorystyką. Oczywiście bossów możemy podzielić na mini oraz pełnych, i również wśród nich mogą znaleźć się pojedyncze powtórki, jednak zwykle następne starcie jest bardziej wymagające. Co ciekawe nie wszystkie starcia polegają na bezmyślnej walce, ponieważ nieraz musimy atakować słabe punkty, aby zadać jakiekolwiek obrażenia lub zadać je większe. Urozmaica to zdecydowanie starcia, które i tak są już bardziej wymagające. Wróciły również quick time eventy, czyli momenty w których w odpowiednim czasie musimy wcisnąć wyświetlany na ekranie przycisk. Od razu przychodzą na myśl starcia z klasycznych odsłon, jednak teraz nie każda pomyłka kończy się śmiercią i koniecznością powtarzania walki. To wszystko zostało razem świetnie połączone, wbrew pozorom jest również dosyć realistyczne, więc tym bardziej klimat płynący z samej rozgrywki jest nieziemski. Oczywiście nie opisałem tutaj wszystkich elementów rozgrywki, ponieważ gdybym chciał to zrobić, to ten opis byłby zdecydowanie zbyt długi, a też chciałem zostawić Wam więcej do odkrycia samemu, więc jedynie mogę napisać, że cała rozgrywka jest po prostu świetna. Ukończenie całej gry zajęło mi około dwudziestu ośmiu godzin w których to ukończyłem fabułę, część zadań pobocznych oraz zebrałem część znajdziek. Jest to naprawdę dobry czas, wręcz bardzo dobry, nawet jeśli wydaje się zbyt długi, dłuższy nawet od poprzedniej części, tak każda godzina jest wypełniona ciekawą zawartością, więc też nie można się tutaj nudzić. Jak zatem można się domyślić, ukończenie całej gry na sto procent jest jeszcze dłuższe, jednak zdecydowanie warte wykonania.

Znajdziek mamy tutaj całkiem sporo, ponieważ będziemy tutaj polować na kruki Odyna, poszukiwać wiedzy o świecie, różnych artefaktów, kwiaty z dziewięciu światów, legendarnych skrzyń, skrzyń noir, nagrobki bersekerów, a także będziemy zamykać szczeliny Yggdrasilu. Jest tego całkiem sporo, wręcz można napisać, że ta lista, jak i ich ilości, potrafią przytłoczyć, jednak ich zbieranie już jest całkiem przyjemne. Na mapie świata możemy zobaczyć jakie oraz ile znajdziek znajduje się w danym regionie, co też pomaga nam w ich śledzeniu. Każda z tych znajdziek może być ukryta wszędzie, jednak nie w sposób by trzeba było poruszać się z kamerą wbitą w ziemię by je odnaleźć, więc przy dobrej eksploracji nikt nie powinien mieć problemów z odnalezieniem ich. Niektóre z nich są wystarczająco duże, że można je już z daleko zobaczyć, jak właśnie legendarne skrzynie, czy skrzynie noir, a niektóre wydają specjalne dźwięki, jak kruki Odyna, więc w momencie usłyszenia tego specyficznego odgłosu możemy się domyślić, że on gdzieś znajduje się w pobliżu. Nie chcę opisywać tutaj każdej znajdźki z osoba, ponieważ jest ich sporo, a odkrywanie ich samemu jest całkiem przyjemne, nawet jeśli większość z nich była już obecna w poprzedniej odsłonie. Nie będę również ukrywać, że przyjemnie się je zbiera, poznaje się dzięki temu trochę historii świata, a także można zdobyć odpowiednie ulepszenia, które wspomogą nas w walce. Tutaj mamy przykład jak można połączyć ilość z jakością.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa również nie odstaje jakością od reszty elementów tej produkcji, chciałbym wręcz napisać, że jest to jeden z najlepszych elementów tej produkcji, jednak każdy z opisywanych tutaj elementów stoi na bardzo wysokim poziomie, więc równie dobrze mógłbym tak napisać o wszystkim czego doświadczamy w tej grze. W zasadzie jakość ścieżki dźwiękowej nie powinna nikogo dziwić, ponieważ ta seria od zawsze miała utwory, które jakościowo stały na wysokim poziomie. Każdy z utworów, który tutaj usłyszymy został świetnie dopasowany do ogrywanych momentów, dzięki czemu ogrywane momenty posiadają odpowiednie emocje, jak i napięcie, co z kolei bardzo pozytywnie wpływa na klimat. Jestem w stanie napisać, że ten nordycki klimat jaki tutaj odczuwamy jest po części spowodowany poprzez muzykę, która właśnie brzmi tak jak właśnie powinna. Nie da się też ukryć, że muzyka jest tutaj bardzo podobna do tego co mogliśmy usłyszeć już w poprzedniej odsłonie, jednak nie są dokładnie takie same, a wykonane w tym samym stylu, co w zasadzie ma sporo sensu, ponieważ umiejscowione są w podobnym miejscu i w podobnym klimacie. Utwory, które tutaj usłyszymy nie tylko sprawiają, że gra się zdecydowanie lepiej i tak samo lepiej odczuwa się klimat całej produkcji, ale również zapadają w pamięci na dłużej. Przyznam się bez bicia, że muzyka jest takiej jakości, że przyjemnie się ją słucha również poza grą i niektóre z tych utworów znalazły się już na mojej playliście. Takiej samej jakości są również dźwięki otoczenia, a usłyszymy tutaj odgłosy kroków, otwieranych drzwi, pękającego drewna, wybuchów, ognia, płynącej wody, wiejącego wiatru, odgłosy maszyn, różnego rodzaju uderzeń metalu, i inne tego typu dźwięki. Jak na tematykę gry brzmi to naprawdę realnie, nawet te dźwięki, których ciężko odszukiwać w naszym świecie. To wszystko sprawia, że całość wydaje się bardziej realistyczna, co z kolei przekłada się na przyjemność płynącą z gry, immersję, jak i silniejszy klimat. Nie da się ukryć, że ścieżka dźwiękowa jest tutaj niezbędna do odczuwania tak silnego klimatu, więc też stanowi ona bardzo duży plus całej produkcji, który tylko zachęca do zapoznania się z tą produkcją, nawet jeśli nie graliście w poprzednią odsłonę.

W podobnej jakości został wykonany również voice acting, które słucha się tutaj z przyjemnością. Na początku swojej przygody z tą odsłoną mogłem jedynie zapoznać się z angielską wersją językową, ponieważ do wydań pudełkowych w naszym kraju nie było dodanego polskiego dubbingu, co mogło niektórych graczy zirytować, ponieważ ci gracze, którzy zdecydowali się na cyfrową wersję tego problemu nie posiadali. Ten problem został rozwiązany parę dni po premierze, jednak nie powinien w ogóle się pojawić. Jak już również wspominałem, ten problem jakoś szczególnie mnie nie dotknął, ponieważ i tak planowałem początkowo pograć na angielskiej wersji, a później na polskiej, więc w zasadzie wyszło prawie tak jak chciałem. Wracając jednak do samej jakości, to nie można się tutaj do niczego przyczepić. Aktorzy zostali świetnie dobrani, co w zasadzie nie powinno dziwić, ponieważ część z nich to Ci, których mogliśmy już usłyszeć w poprzedniej części, jednak znalazło się tutaj miejsce na wiele nowych postaci, więc też nowe głosy, które również nie odstają jakościowo od reszty. Największą zmianą jest tutaj zmiana aktora głosowego wcielającego w Atreusa, co w zasadzie ma sens, ponieważ widzimy starszą wersję tej postaci, bardziej dojrzałą, więc logicznym była zmiana głosu na bardziej dojrzały, a to zadziałało bardzo realnie. Każda postać dostała świetnie dopasowanego aktora głosowego, którzy wiedzą kogo grają, jak zagrać i jak oddać pewne emocje. Każdego dialogu, nawet nieistotnego, słucha się tutaj bardzo przyjemnie. Polska wersja językowa również nie jest zła, jednak nie jest aż tak dopasowana jak angielska, niektóre głosy nie są zbyt dobrze dopasowane, co trochę drażni, ale nie da się ukryć, że pod względem zagrania stoi na bardzo wysokim poziomie. Także jeśli jesteście zwolennikami grania w polskiej wersji językowej, to klimat na tym nie ucierpi i będziecie się bardzo dobrze bawić, jednak jeśli chcecie zagrać w oryginale, ale nie znacie za bardzo tego języka, to też nie musicie się martwić, ponieważ całość otrzymała polskie napisy, a do jakości tłumaczenia również nie można się przyczepić, więc każdy znajdzie tutaj sposób grania jaki najbardziej mu odpowiada.

Grafika

Oprawa graficzna sprawia, że cała ta produkcja staje się niemałym dziełem sztuki do którego też zbyt szczególnie nie można się przyczepić. Jest to tytuł ekskluzywny na konsole Sony, więc logicznym jest, że będzie wyciągała z ich konsol tyle ile się da, a przynajmniej w teorii. Jest to tytuł, który został wypuszczony jednocześnie na konsole Playstation 4, jak i Playstation 5, czyli starą i nową generację, co niestety skutkuje pewnym ograniczeniem wersji na nowszą konsolę, chociaż nie wiem jak mogłaby wyglądać ładniejsza wersja tej produkcji. Nie oznacza to w żadnym wypadku, że jest to wada, czy coś w tym stylu, ba, sam jestem zwolennikiem wydawania gier na każdą platformę, jednak jak zaczyna się grać w ten tytuł na nowej konsoli, to jest się w takim podziwie, że chce się zobaczyć jak wyglądałaby, gdyby została wydana tylko na nową generację. Nie da się ukryć, że ta produkcja jest po prostu piękna, zdecydowanie przebija to co mogliśmy już zobaczyć w poprzedniej odsłonie. Oprawa graficzna stoi tutaj na bardzo wysokim poziomie, każda z tekstur jest wyraźna, jak i bardzo szczegółowa, co najlepiej w zasadzie widać na zbliżeniach na modele postaci. Nie będę ukrywał, że zdarzało mi się zatrzymywać, gdzieś na wzniesieniach, chociaż nie tylko, i podziwiać widoki, które zapierają dech w piersiach, wręcz napiszę, że większość moich screenów zrobionych podczas grania, to właśnie te widoki. Ciężko napisać tutaj cokolwiek więcej poza zachwytami, a to głównie dlatego, że jest to jedna z najpiękniejszych, o ile nie najpiękniejsza, gier wydanych w 2022 roku. Szczegółowość idzie w parze z modelami, które spotykamy na swojej drodze. Każdy z dziewięciu światów, które zwiedzamy w czasie gry posiada swój własny styl, od zaśnieżonych terenów, poprzez rozpalone w świetle słońca góry, aż po dżungle w której roślinność żyje. To też powoduje, że żaden ze światów nie mógł odstawać jakością od reszty, aby nie odrzucić graczy, więc też każdy model jaki zobaczymy musiał stać na najwyższym poziomie, co prawda nie ze wszystkimi możemy wchodzić w jakąkolwiek interakcję, jednak za to całkiem sporo rzeczy możemy tutaj zniszczyć. Na równie wysokim poziomie stoją tutaj modele postaci, które są po prostu śliczne i bardzo szczegółowe. Bardzo lubiłem momenty w których kamera pokazywała zbliżenia twarzy Kratosa, czy nawet na jego ręce, ponieważ wtedy możemy zobaczyć jak bardzo dokładnie jest wykonana skóra na ciele głównego bohatera. To wszystko wygląda bardzo realistycznie i sprawia, że zdecydowanie przyjemniej się gra. To samo tyczy się oczywiście przeciwników z którymi walczymy, chociaż na nich zbliżeń aż tak bardzo jak na bohaterów, ale dalej można zauważyć ich szczegółowość. Idzie to w parze z płynnymi animacjami, które wyglądają po prostu świetnie, co tym bardziej budzi podziw w momentach w których walczymy z większą ilością przeciwników, a także ich płynność oraz naturalność sprawiają większe wrażenie realniejszej. Jedyne do czego można się przyczepić to momentami widać jak postacie przenikają przez niektóre tekstury, czy coś w nich wchodzi. Nie rzuca się to aż tak bardzo w oczy i nie ma tego dużo, jednak za każdym razem jak się to dostrzeże, to niestety wybija to trochę z klimatu. Wartymi elementami do omówienia są zdecydowanie różnego rodzaju efekty, które nie tylko dotyczą walk. Oczywiście w walkach widać to bardzo dobrze, zwłaszcza jak mierzymy się z przeciwnikami, którzy korzystają z różnych żywiołów, tak samo jak my chociażby ogniem czy lodem. To jak prezentuje się ten żywioł na naszym wyposażeniu, jak uderza w przeciwników, czy po prostu w jakiś model jest naprawdę bardzo dobrze wykonane i budzi podziw. System świateł i cieni ma tutaj również spore znaczenie, chociażby ze względu na pewien świat w którym od pewnego momentu będziemy mogli zmieniać dzień na noc i odwrotnie. Cienie, padające światło, to wszystko zostało wykonane na najwyższym poziomie. Oczywiście mogę tutaj jeszcze wspomnieć o zachowywaniu się wody, śladach na śniegu, czy piasku, jednak to wszystko skończyłoby się tylko na zachwalaniu. Cała oprawa graficzna została postawiona na bardzo wysokim poziomie i muszę aż przyznać, że od pewnego czasu nie grałem w aż tak ładną produkcję, co również ma przełożenie w klimacie. Zdecydowanie fani graficzni będą po tej odsłonie zadowoleni.

Niestety w przypadku kwestii technicznych również mam coś do napisania, co niezwykle mnie smuci. Pod względem płynności, czy wyrzucania do menu konsoli nie mogę się przyczepić, ponieważ to ani razu mi się nie zdarzyło, nawet jeśli na ekranie pojawiło się mnóstwo przeciwników, to gra cały czas działała płynnie. Tego nie mogę natomiast napisać w przypadku bugów. Zdarzało mi się podczas gry, by podczas wykonywania ataku kończącego by przeciwnik zapadł się pod ziemię, co najczęściej się zdarzało na schodach lub wzniesieniach, czy też jakieś postaci zawiesiła się animacja, więc też musiała wykonać ją podobnie po tym jak do niej podeszliśmy. Na szczęście to nie są jakieś spore błędy, więc nie jest to coś co psuje rozgrywkę. Przy problemach z animacjami zwykle pomagało podejście do tej postaci, czasami trzeba było jednak wczytać poprzedni zapis, a nawet ten w którym stoimy przy błędzie, jednak w jednym przypadku musiałem wyłączyć i włączyć całą grę by móc dalej grać. Otóż w pewnym momencie jedna zagadka nie chciała zadziałać, jedno wahadło nie reagowało na moje akcje i nie pozwalało dostać mi się do skrzynki, co prawda opcjonalnej, ale zawsze, więc jedynym ratunkiem był reset gry. Dziwi mnie obecność tego typu błędów, chociaż z drugiej strony patrząc na rozmiar tej produkcji to trochę to rozumiem, jednak zawsze lepiej by było, gdyby gra była ich pozbawiona.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+świetna historia
+wykorzystanie mitologii to prawdziwa sztuka
+wciągający klimat
+satysfakcjonująca rozgrywka
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+świetny voice acting
+piękna graficznie

Minusy:
-drobne błędy techniczne

God of War: Ragnarok to produkcja na którą czekałem już od momentu w którym skończyłem poprzednią część, a jak została ogłoszona to tylko czekałem na moment w którym będę mógł zakupić konsolę Playstation 5 i złożyć preorder na tę produkcję. Nie da się ukryć, że poprzez doświadczenia płynące z poprzedniej części moje oczekiwania były wysokie, chociaż chciałem tylko podobnej jakości. Na całe szczęście moje oczekiwania zostały zaspokojone, a wręcz napiszę, że nawet przewyższone. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 9+/10. To naprawdę świetna produkcja w którą się bardzo przyjemnie gra, wręcz jestem w stanie napisać, że jak dotąd jest najlepszą odsłoną całej serii, co prawda męczą ją pewne problemy, jednak nie na tyle duże by zepsuły nasze wrażenia z całości. Zdecydowanie warta zagrania, a jeśli graliście w poprzednią odsłonę i się Wam spodobała, to ten tytuł jest wręcz pozycją obowiązkową.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

God of War: Wstąpienie – Recenzja

God of War: Wstąpienie (ang. God of War: Ascension) jest spin-offem serii hack’n’slashy God of War, a jednocześnie stanowi również prequel dla całej serii. Jest to również ostatnia część serii wydana na konsolę Playstation 3 oraz ostatnią wykonaną w starym stylu. Po raz ostatni przyjdzie nam się wcielić w Kratosa w starożytnej Grecji i poznać jego początki na drodze zemsty na Aresie. Jak zatem prezentuje się ten spin-off? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio Santa Monica Studio.

Wydana została przez Sony Interactive Entertainment.

Aktualnie nie jest dostępna do zakupu w wersji cyfrowej.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Karatos był spartańskim wojownikiem, który dosyć szybko wspiął się w hierarchii wojskowej i sam został dowódcą armii, która przez długi czas była niepokonana, jednak i na drodze takiej armii musiał stanąć ktoś silniejszy. Armia barbarzyńców okazała się zbyt potężna dla spartanów i sam Kratos znalazł się na krawędzi porażki, więc zawarł pakt z Aresem, greckim bogiem wojny, by ten zgładził jego wrogów, a w zamian Kratos stanie się jego sługą. Pakt został wypełniony, z niebios zszedł Ares, który zniszczył armię barbarzyńców i wręczył spartiacie Ostrza Chaosu, które miały stać się symbolem tego paktu. Od tego czasu spartiata stał się sługą Aresa i na jego rozkazy niszczył miasta oraz zabijał jego wrogów, a przynajmniej do momentu w którym Ares podstępem zmusił bohatera w szale do zabicia swojej rodziny. To był moment w którym bohater odmówił dalszej służby bogowi wojny i to spowodowało, że został schwytany przez Furie, starożytne istoty, które strzegły dochowywania przysięg złożonych bogom i karały okropnymi torturami wszystkich, którzy zdecydowali się złamać swoje przysięgi. Kratos został przez nie skazany na wieczność w więzieniu wykonanym w ciele Aegaeona, tytana, pierwszej istoty, która złamała swoją przysięgę, aby przeżywać tortury, zarówno fizyczne, jak i psychiczne. Uwolnić się spartiacie pomógł Orkos, syn Aresa oraz królowej Furii Alecto, który odkrył okropne plany swoich rodziców, więc postanowił pomóc spartiacie, by ten odzyskał utraconą pamięć, która została odebrana mu podczas tortur, jak i był w stanie pokonać Furie. Historia przedstawia początki Kratosa po zerwaniu przysięgi oraz jego rozterki emocjonalne wynikające z tego co zrobił. Z jednej strony ta historia jest ciekawa, bo faktycznie pokazuje skutki złamania przysięgi, co wcześniej wydawało się nie mieć aż takich poważnych konsekwencji. Z drugiej jednak strony w tej części czuć trochę zmęczenie materiału i wciskanie jeszcze więcej rzeczy do historii, którą bardzo dobrze znają fani serii. Nie twierdzę, że jest to zła historia, ponieważ ma ciekawe elementy i momenty, które mogą nas przykleić do ekranu, jednak nic zbyt szczególnie nowego ona już nie wprowadza, tylko po raz kolejny opowiada to samo, ale w trochę innej wersji, więc nie mamy tutaj żadnego zaskoczenia, a też jako, że wyszła po zakończeniu całej trylogii, to też ciężko doszukiwać się w niej odniesień do tej części, co wbrew pozorom wygląda całkiem słabo, ponieważ w chociażby trzeciej odsłonie odnalazły się odniesienia do spin-offów z ery Playstation Portable. Mimo wszystko pomysł był naprawdę dobry, ponieważ początkowo przedstawienie Furii jako potężne istoty, które powstały w wyniku nagromadzenia gniewu podczas wojny bogów z tytanami i okazały się tak potężne, że potrafiły same pojmać tytana, którego następnie torturowały i przekształciły w więzienie, a także były tak potężne i groźne, że budziły postrach nawet wśród bogów. Do tego jak dodamy syna Aresa, który również nie ma zbyt dobrych relacji ze swoją rodziną i w przeciwieństwie do nich, jest istotą dobrą i bezinteresowną, więc postawienie go jako cichego pomocnika Kratosa było świetnym pomysłem. Z tymi elementami historia już w sumie sama się opowiada, nie trzeba jej pomagać, jednak twórcy musieli w każdym fabularnym momencie wspomnieć o martwej rodzinie Kratosa, co również jest dziwnie zmęczonym tematem. Nie będę ukrywał, że sama w sobie historia potrafi zainteresować, ponieważ widzimy trochę z innej strony zamiary Aresa, jak i poznajemy kolejne potężne istoty, ale właśnie czuć, że wyciskanie jeszcze więcej z już pełnej historii, wręcz można wprost napisać, że odczuwa się tutaj zmęczenie materiału. Także cieszę się, że to była ostatnia część w starym stylu, a twórcy zdecydowali się przenieść bohatera na daleką północ oraz zmienić zupełnie styl opowiadanej historii. Myślę, że i tak warto zagrać w tą część, jeśli brakuje Wam greckich klimatów, jednak pod względem historii bardziej trzeba byłoby traktować ją jako ciekawostkę, niż porządne rozwinięcie.

Pod względem zakończenia również nie ma zaskoczenia. Kratos zabija każdego na swojej drodze i obiecuje zemstę na Aresie za dokonaną przez niego zbrodnię. Jednak wbrew pozorom zostało naprawdę dobrze wykonane, ponieważ wyjaśniło, dlaczego nie widzieliśmy już Orkosa w kolejnych częściach, a także w pewnym sensie rozpoczęło drogę bohatera do zemsty. Nie da się zaprzeczyć, że pod względem filmowym bardzo przyjemnie się na nie patrzy. Oczywiście też nie do końca da się napisać, czy jest to zakończeni dobre lub też złe, a to głównie zasługa tego, że ciężko jest uznać czyny Kratosa za dobre, jednak też ciężko je nazwać w pełni złymi, więc jest to coś co osobiście mi się podoba. Twórcy niby usprawiedliwiają czyny Kratosa pokazując, że jego wrogowie są jeszcze gorsi, jednak też pokazują konsekwencje tych czynów. Przyznam bez bicia, że akurat zakończenie było tutaj jednym z najlepszych elementów historii, ponieważ również pokazało, że czasami utrata wspomnień nie jest najlepszym rozwiązaniem. Nawet jeśli historia do końca nie powala, tak dla samego zakończenia warto zagrać.

Klimat – Lokacje

Klimatu tej produkcji na pewno nie można odmówić, nawet jeśli historia już tak nie wciąga jak kiedyś, to inne elementy poprawiają sytuację. Seria God of War miała zawsze dosyć ciekawy klimat, który nie będę ukrywał, że zawsze wpasowywał się w to co lubię, czyli hack’n’slash w połączeniu z mitologiczną Grecją, którą osobiście uwielbiam, więc takie połączenie było dla mnie idealne i nie będę ukrywał, że zanim zakupiłem konsolę, to ta seria była jedyną, której bardzo zazdrościłem. I o ile ta część pewnymi elementami odstaje od reszty serii, wręcz śmiało można napisać, że jest jedną z tych gorszych, tak klimatem dalej wciąga gracza od samego początku. Na pewno wpływa tutaj na niego chociaż trochę fabuła, tak lokacje, rozgrywka, ścieżka dźwiękowa, a nawet grafika, już mają dosyć silny wpływ. Fabularnie ten tytuł wciąga tylko przy pomocy Furii oraz Orkosa, czyli przy pomocy antagonistek oraz cichego pomocnika. Te postacie zostały ciekawie przedstawione, każde ich pojawienie się na ekranie powoduje, że wpatrujemy się bardziej, jednak ciągłe przypominanie o tym, że rodzina Kratosa została zamordowana przez niego samego jest dosyć męczące, zwłaszcza, że jest to wiadome od samego początku gry, nawet dla graczy, którzy nie mieli wcześniej styczności z tą serią. Lokacje za to nadrabiają te pewne błędy, ponieważ zostały wykonane w świetnym stylu. Każde z miejsc, które odwiedzamy budzi pewien podziw, jednak są tutaj dwie takie, które szczególnie zapadają w pamięci, a jest to oczywiście więzienie w ciele tytana oraz rozbity posąd Apolla. W tych wszystkich lokacjach została umiejscowiona rozgrywka, która w swoich założeniach jest taka sama jak poprzedniczki, jednak wraz z nowymi mocami. Dalej przyjemnie się walczy, ponieważ potrafi stawić wyzwanie, nawet na poziomie normalnym, chociaż bossowie już nie robią takiego wrażenia jak dawniej i przyznam bez bicia, że trochę zawodzą. To wszystko jest oprawione w dosyć ładną oprawę graficzną, która nawet dzisiaj nie wygląda tak źle, chociaż w erze Playstation 3 dalej nie była to najładniejsza produkcja, ale zestarzała się naprawdę dobrze. W tym wszystkim przygrywa nam świetna ścieżka dźwiękowa, która potęguje tylko ten bojowy klimat, nakręca nas na dalszą walkę i po prostu brzmi bardzo dobrze. Nie wszystko oczywiście zagrało tutaj tak jak powinno, nie otrzymaliśmy idealnego klimatu, jednak z drugiej strony taki nie istnieje, bo zawsze znajdzie się coś co nie zagra, a i tak w większości przypadków jest to bardzo subiektywne odczucie. Mimo wszystko klimat jest tutaj dosyć silny, wciąga od pierwszych starć i sprawia, że przyjemniej się gra. Warto zagrać, ponieważ nawet jeśli niektóre elementy nie są najlepsze, to reszta bardzo nadrabia w jakości.

Lokacji zaskakująco mamy tutaj całkiem sporo, które na dodatek są całkiem zróżnicowane. Zwiedzimy tutaj więzienie, kanały, wioskę, świątynie, jaskinie, rozbity posąg, a także inne tego typu miejsca. Różnią się nie tylko swoim rodzajem, a także typem, czyli niektóre z nich mogą być dosyć korytarzowe z większymi arenami, tak samo jak niektóre są bardziej platformowe, nastawione na zręczność gracza, ale także mamy takie, które łączą te dwa typy w jednych lokacjach. I co najważniejsze przeplatają się ze sobą, powodując, że grając w ciągu nie spotykamy cały czas tych samych typów miejscówek. Same lokacje są częściowo otwarte, chociaż oczywiście do celu prowadzi tylko jedna ścieżka, tak zwykle znajdujemy jakieś poboczne ścieżki, czy ukryte pomieszczenia, które zwykle ukrywają jakieś znajdźki. Także takie elementy zachęcają do eksploracji, a jak dopiszemy do tego bardzo ładnie zaprojektowane miejsca, pełne szczegółów, a także zniszczalnych przedmiotów, to jeszcze bardziej zachęca do zwiedzania. Nie da się ukryć, że lokacje są tutaj bardzo ładne i szczegółowe, zdecydowanie bardziej to zachęca do gry oraz walki w takim otoczeniu.

Grywalność

Rozgrywka nie różni się aż tak bardzo od klasycznych odsłon, wręcz różnice są tutaj głównie kosmetyczne. Dalej będziemy eksplorować, rozwiązywać zagadki, walczyć z przeciwnikami, ulepszać nasze umiejętności, a także zbierać znajdźki. To taki dosyć podstawowy zestaw w tej serii. W przypadku eksploracji to już trochę o niej pisałem, do celów misji zawsze prowadzi jedna ścieżka, jednak po drodze możemy trafić na jakieś rozgałęzienie, zamknięte kraty, czy kruchą ścianę, które mogą kryć za sobą jakiś sekret, czy po prostu jakąś skrzynkę z dodatkowymi punktami. Oczywiście droga do celu nie zawsze jest prosta, czasami dochodzą tutaj elementy platformowe w których testowana jest nasza zręczność. Muszę przyznać, że nie lubię takich elementów w grach, ponieważ bywają dla mnie trudniejsze niż wieloetapowe starcia z bossami, jednak w tym przypadku nie są aż tak irytujące, chociaż faktycznie momentami potrafią być wymagające, ale za to satysfakcjonujące. Podczas przemierzania lokacji w drodze do celu staniemy naprzeciwko wielu zagadkom, które również zaskakująco stoją na wysokim poziomie. Zagadki podzielone są tutaj na poziomy trudności, które oczywiście rozciągnięte są od tych prostszych aż po trudniejsze, a co ciekawe również są wymieszane. Zwykle są paroetapowe, przykładowo tutaj trzeba przesunąć dźwignię, a następnie szybko gdzieś coś przeciągnąć, a następnie stanąć w odpowiednim miejscu. To tylko jeden przykład, ponieważ znajdą się tutaj też takie, które po prostu wymagają zabicia odpowiedniego przeciwnika, czy czasówki, polegające na pociągnięciu za dźwignię i szybkim dostaniu się odpowiednie miejsce. Sporo łamigłówek również powiązanych jest z jednym przedmiotem z naszego wyposażenia, a konkretnie mocy kontroli przedmiotów w czasie, czyli po prostu naprawiania lub też niszczenia danych elementów. Nie będę ukrywał, że te sprawiły mi najwięcej problemów i też nie będę ukrywał, że były niezwykle satysfakcjonujące jak udało mi się je ukończyć bez korzystania z pomocy poradników. Po drodze możemy również trafić na skrzynki w czterech kolorach – zielonym, niebieskim, czerwonym oraz szarym. Szary chowa w sobie znajdźki, ale o nich trochę później. Reszta skrzynek po otwarciu wypuszcza z siebie pewne, nazwijmy to, punkty, które mają nam pomóc. Zielone leczą nasze zdrowie, a niebieskie odnawiają punkty many. Z kolei czerwone służą nam jako punkty ulepszania naszych umiejętności oraz wyposażenia. W czasie gry natrafimy na fabularne momenty w których zdobywamy nowe umiejętności lub też elementy wyposażenia, więc też nie będzie sytuacji w których jakimś cudem ominiemy coś, ponieważ też część z nich służy później do rozwiązywania zagadek. Każdy z tych elementów możemy ulepszyć na kilka poziomów, dzięki czemu odblokowujemy większe obrażenia, nowe kombosy, czy nawet jakiś czar powiązany z żywiołem danego wyposażenia. Działa to na podobnych zasadach jak w poprzednich częściach, jednak jednym co mnie tutaj jednak trochę irytowało, to w przypadku nowych mocy w naszych ostrzach by odblokować nowy czar musimy całkowicie ulepszyć daną umiejętność. Oczywiście zebranie wystarczającej ilości punktów by ulepszyć te wszystkie elementy nie jest zbyt trudne i aż tak czasochłonne, jednak niekoniecznie musimy lubić korzystać z tych elementów wyposażenia i może chcemy zainwestować w coś innego, więc niestety musimy sobie darować jedno lub drugie. Największą zmianą jednak w tej serii, a przynajmniej w greckiej sadze, jest zmiana systemu zapisów. Także od tej części nie będziemy zapisywali w odpowiednich tego miejscach, a otrzymaliśmy tutaj autozapis, co ma swoje plusy i minusy. Do plusów na pewno możemy dopisać brak długich etapów bez możliwości zapisania, mniejsza droga po śmierci i nie musimy się zastanawiać kiedy ostatni raz zapisaliśmy. Niestety największym minusem tutaj jest to, że jeśli nam zależy na zebraniu wszystkiego, a jednak coś przypadkowo ominęliśmy po drodze i dowiemy się o tym po czasie, to nie możemy wrócić do tego etapu przy pomocy wczytania zapisu, a musimy zacząć od początku. Także wszystko tutaj zależy od tego jak na to patrzymy. To wszystko zmieściło się w około ośmiu godzinach gry, co jest dosyć dobrym czasem jak na tę serię i te wcześniejsze części. Nie będę ukrywał, że nawet nie wiem kiedy mi ten czas zleciał, ponieważ bawiłem się naprawdę dobrze. Oczywiście nie jest to idealna gra, nawet nie może stać przy najlepszych odsłonach tej serii, jednak można czerpać z niej przyjemność, a już zwłaszcza jak lubicie ten gatunek.

Walka jest tu sporym elementem rozgrywki, wręcz można napisać, że jest jego najważniejszym elementem. I pod tym względem również nie przeszła większych zmian, więc jeśli graliście w poprzednie części, to pewnie poczujecie się jak w domu grając w tą część. Będziemy tutaj korzystali z naszych ostrzy, które będą naszą jedyną bronią i dzięki nim możemy korzystać ze słabych oraz silnych ataków, a także łączyć je w różnego rodzaju kombinacje, zarówno na ziemi, jak i w powietrzu. W czasie gry możemy wyposażyć je w moce konkretnych bogów, czyli ogień Aresa, lód Posejdona, elektryczność Zeusa, czy dusze Hadesa. One nie zmieniają naszego wyposażenia, ale dodają im dodatkowych możliwości, jak chociażby zamrożenie przeciwników. Do tego dochodzi wyposażenie, które pozwala nam na chociażby spowolnienie wrogów, czy też stworzenie naszego klona, który pomoże nam w walce. I tak jak już wspominałem, po ulepszeniu do maksymalnego poziomu któregokolwiek żywiołu otrzymujemy czar, którego możemy używać w walce, aby odpędzić się od otaczających nas wrogów. Możemy spokojnie łączyć to wszystko tworząc niezwykłe kombinacje, które mogą robić spore wrażenie. Oczywiście nie można zapomnieć o umiejętności gniewu, czyli krótkotrwałemu zwiększeniu naszych obrażeń oraz odporności. Jest to coś co występuje w każdej grze z tej serii, jednak pod różnymi nazwami. W tej części jednak trochę zmieniono zasady jej działania. W poprzednich częściach pasek gniewu się ładował i po naładowaniu mogliśmy skorzystać z tej umiejętności, jednak w przypadku tej odsłony nasz pasek ładuje się wyłącznie w czasie walki, a gdy z niej wychodzimy to ten zaczyna spadać, więc korzystać z niego możemy wyłącznie wtedy, gdy walczymy z chmarą wrogów, co w zasadzie dosyć często się zdarza. Jest to dziwna zmiana, zwłaszcza, że nie zawsze czujemy potrzebę korzystania z niego na zwykłych przeciwników z którymi damy sobie radę, a chcemy zostawić na większych wrogów. To wszystko będziemy wykorzystywać przeciwko pokaźnej liczbie przeciwników, a walczyć będziemy tutaj z centaurami, satyrami, chimerami, cyklopami, harpiami, i innymi mitologicznymi stworzeniami. Każdy z tych wrogów ma zupełnie inny styl walki i do każdego trzeba się dostosować, chociaż styl walki to nie jedyna różnica, a są nimi również rozmiar oraz położenie na mapie. Piszę o tym, że cyklopy są wielkie, satyrowie walczą na ziemi, a harpie atakują z powietrza. Przeciwnicy są zróżnicowani, a także, i co najważniejsze, stanowią wyzwanie już nawet na normalnym poziomie trudności. Poza zwykłymi przeciwnikami mamy tutaj również starcia z bossami, którzy są zdecydowanie potężniejsi niż zwykli przeciwnicy, posiadają różne rodzaje ataków, potrafią napsuć nam krwi, a także w większości przypadków to oni odpowiadają za momenty qte, czyli te momenty w których musimy wciskać przyciski wyświetlane na ekranie. Walki z nimi są ciekawe i wymagają od nas pewnego skupienia, jednak niestety mają pewną wadę, a jest nią to, że nie robią już takiego wrażenia. Oczywiście Furie to ciekawy pomysł i walki z nimi są pomysłowe, ale nie powodują takiego efektu, jak walki z którymkolwiek greckim bogiem, a nawet meduza z którą walczymy w pierwszej części powodowała więcej podziwu niż którykolwiek z bossów z tej części. Nie twierdzę, że są złe, bo, jak wspominałem, walki z nimi są ciekawe i wymagające, jednak nie mają już tego czegoś, tego elementu respektu. Podsumowując, walka jest tutaj ciekawa, głównie ze względu na możliwości w walce, a także, że nie jest całkowicie prosta, a potrafi stawić wyzwanie. Walka jest w tej serii głównym daniem, więc jeśli lubicie taki typ gry, to będzie to tytuł dla Was.

Rolę znajdziek pełnią tutaj oczy gorgony, pióra feniksa, artefakty, a także zniszczone skrzynie. Pierwsze dwie znajdźki znajdujemy w szarych skrzyniach, które mogą być ukryte wszędzie, a także niekiedy możemy trafić na nie po drodze. W całej grze znajdziemy dwadzieścia oczy oraz piętnaście piór. Te pierwsze zwiększają nam maksymalny poziom zdrowia, a drugie poziom many. Oczywiście zebranie ich wszystkich zwiększa te poziomy do maksymalnego poziomu, jednak wystarczy zebrać po pięć z nich, aby się zwiększył, więc co pięć zebranych oczu lub piór nasz poziom zdrowia lub many się zwiększa. To są dosyć klasyczne znajdźki w tej serii, które powtarzają się w większości części. Artefakty rozrzucone są w całej grze i nie są zamknięte w skrzynkach, a po prostu leżą na ziemi. Działają na zasadzie cheatów, czyli dany przedmiot może nam, przykładowo, zagwarantować nieskończoną ilość gniewu. W nich jest jednak jeden haczyk, otóż zebrać je musimy w pierwszym podejściu, ponieważ używać ich możemy dopiero w drugim. Mimo wszystko ma to sens, ponieważ gdybyśmy mogli korzystać z nich od razu po zebraniu, to wybór poziomu trudności nie miałby żadnego znaczenia. Takich artefaktów mamy tylko dziesięć, jednak te są już trochę lepiej ukryte. Ostatnim rodzajem znajdziek są zniszczone skrzynie, których jest tutaj tylko siedem i te akurat są najsłabiej ukryte. Są to klasyczne skrzynie z większą ilością czerwonych punktów, jednak są zniszczone, więc nie możemy z nich skorzystać, a przynajmniej dopóki nie zdobędziemy wyposażenia, które pozwoli nam je odnowić. Tak naprawdę uznawane są za znajdźki, ponieważ jest za nie osiągnięcie, jednak z tych wszystkich to akurat jest najmniej ciekawe. Te znajdźki zostały dosyć porządnie wykonane, dają rzeczywiście jakąś realną nagrodę i stanowią główny powód przez który warto tutaj eksplorować tereny, które przemierzamy.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa jest tutaj jedynym elementem do którego nie mogę się przyczepić w nawet najmniejszy sposób. To już trochę tradycja w tej serii, ponieważ każda część posiada niesamowicie dobrą muzykę. Co prawda muzyka w tej części jakoś szczególnie nie zapada w pamięci, żaden z utworów nie wyróżnia się za bardzo z tłumu, jednak w grze nadaje ona odpowiedniego klimatu. Nawet jeśli nie zapada, to zaskakująco dobrze słucha się jej poza grą. Każdy utwór, który tutaj usłyszymy został odpowiednio dopasowany do ogrywanych momentów wzmacniając emocje płynące z danych scen, czy też wzmacniając napięcie oraz chęć walki podczas starć z przeciwnikami. Nie będę ukrywał, że niejednokrotnie to właśnie muzyka bardziej mnie zachęcała do anihilacji masy przeciwników, nawet w momentach w których już byłem zmęczony trochę walką. W podobnym stylu zostały również wykonane dźwięki otoczenia, a usłyszymy tutaj dźwięki kroków, płonącego ognia, rozpadających się budynków, uderzanych ostrzy, odgłosy wielu różnych stworzeń, płynącej wody, czy innych tego typu dźwięków. Po raz kolejny są to dosyć typowe dźwięki, które można usłyszeć w większości gier z tej serii i dalej one stoją na bardzo wysokim poziomie. Bardzo spodobały mi się odgłosy wydawane przez naszych przeciwników, ponieważ są dla nich dosyć charakterystyczne i z łatwością możemy poznać co nas dokładnie atakuje. To wszystko tutaj zawarte tworzy naprawdę niesamowity klimat, który wciąga i sprawia, że gra się zdecydowanie przyjemniej, nawet jeśli czuć tutaj trochę zmęczenie materiału. Także ścieżka dźwiękowa stanowi tutaj spory plus tej produkcji, głównie za sprawą swojej jakości oraz tego jaki ma wpływ na grę.

W przypadku voice actingu również nie da się ukryć, że stoi on na wysokim poziomie. Tutaj jednak mamy dwa obozy graczy. Jedni wolą grać z polską wersją językową, a drudzy z angielską. Niezależnie po której stronie stoicie, to należy przyznać, że w obu jest po prostu świetna. Polska wersja językowa jest znana nawet osobom, które nie grały w tę serię, a to za zasługą Bogusława Lindy, który udzielił swojego głosu Kratosowi. I trzeba przyznać, że sprawdził się w swojej roli naprawdę dobrze i nawet jeśli reszta obsady nie jest aż tak popularna, tak również nie zawodzi. Osobiście jednak nie dałem rady grać w polskiej wersji, a to przez pana Bogusława, który niezaprzeczalnie jest dobrym aktorem i ma dosyć charakterystyczny głos, no i właśnie przez to słuchając jego kwestii nie widziałem Kratosa, a samego aktora, co bardzo psuło mi niektóre sceny. Oczywiście nie oznacza to, że nie można czerpać z tego przyjemności, ponieważ dalej stoi na wysokim poziomie. W przypadku angielskiego voice actingu, to tutaj również nie ma się do czego przyczepić, aktorzy zostali świetnie dopasowani, znają swoje postacie oraz potrafią oddać ich emocje, więc przyjemnie się ich słucha. W obu przypadkach językowych możemy włączyć sobie napisy, więc jeśli chcecie grać w oryginalnej wersji językowej, ale nie potraficie zbyt dobrze języka angielskiego, to możecie bez problemu włączyć polskie napisy. Nie zauważyłem żadnych błędów w tłumaczeniu, więc tłumaczenie jest tutaj bardzo dobre.

Grafika

Oceniając grafikę w tym tytule należy pamiętać, że jest to tytuł, który został wypuszczony w 2013 roku jedynie na konsole Playstation 3, więc należy wziąć na to poprawę i oceniać ją na tamte standardy. W tamtym roku wyszło parę bardzo ładnych gier, jak chociażby Grand Theft Auto V, Bioshock Infinite, czy nawet Ryse: Son of Rome, więc też można napisać, że ta część nie miała łatwego zadania by zostać pod tym względem zauważona. Oczywiście jest to popularna seria, więc nie miała problemów z byciem zauważoną. Co ciekawe również nie odstaje pod względem graficznym. Gry z gatunku hack’n’slash w większości przypadków nie są jakoś szczególnie piękne, ale też nie są brzydkie, ponieważ są zwykle pod tym względem uproszczone, a skupione na innych elementach, głównie na rozgrywce. To również jest gra z tego gatunku, jednak nie można napisać, że twórcy zaoszczędzili tutaj na grafice. Można mieć różne zdanie na temat tytułów ekskluzywnych od Sony, jednak nie można zaprzeczyć, że graficznie w większości przypadków wyciskają z konsoli wszystko co jest możliwe, więc nawet jeśli nie jest to gatunek, który słynie z wysokiej jakości graficznej, tak tutaj jest to jeden z jej atutów. Tekstury bardzo ładnie się prezentują, otoczenie wygląda sensownie, aż przyjemnie się zwiedza, nawet są tutaj miejsca w których można się zatrzymać i podziwiać otoczenie, a wszelkie modele zostały dosyć realistycznie, jak na tematykę gry, przedstawione. W 2018 roku otrzymaliśmy nową część tej serii, która jest po prostu śliczna, i jeśli miałbym porównywać te dwie części pod względem graficznym, to oczywiście Wstąpienie nie ma najmniejszych szans w tym starciu. Mimo wszystko nawet dzisiaj można zagrać w tę grę i nacieszyć swoje oczy, ponieważ nadal nie odstaje tak bardzo. Równie ładnie prezentują się modele postaci, jak i przeciwników, które są bardzo szczegółowe, a nawet zróżnicowane. Oczywiście niektóre modele przeciwników się powtarzają, jeśli są tym samym rodzajem, jak chociażby cyklop, to nie zobaczymy ich różniących się od siebie, co jest dosyć logiczne, ponieważ walczymy z dziesiątkami wrogów, więc ciężko byłoby stworzyć tyle różniących się przeciwników i nie przypłacić to spadkiem jakości w innym aspekcie. Bardzo przyjemnie się patrzy jednak na modele postaci u których możemy zauważyć jakieś drobne rany, zabrudzenia, a nawet dokładnie umięśnienie. Szczegółowość jest tutaj dosyć powalająca, a w parze idzie to z płynnymi oraz realistycznymi animacjami, co widać chociażby po scenach walki, które są dosyć szybkie, ale też zaskakująco płynne. To jest to co widzimy podczas rozgrywki, a warto tutaj jeszcze wspomnieć o przerywnikach filmowych, które są po prostu piękne i faktycznie wyglądają jak filmy animowane. Widać różnice między rozgrywką, a przerywnikami, jednak nie jest ona na tyle duża, aby nas wybijała z klimatu. To wszystko tworzy bardzo ciekawe doświadczenia, nawet jeśli gra już ma trochę lat na koncie, a nawet bym śmiało napisał, że ta jakość bardzo pozytywnie wpływa na klimat. Czuć właśnie tutaj ten brutalny klimat, że nie jest to „czysta” produkcja i to w moim odczuciu jest najlepsze w takiej stylistyce.

W kwestiach technicznych nie mam nic do napisania. Cała gra działa płynnie od początku do końca, nie doświadczyłem żadnych większych bugów, czy też nie zostałem wyrzucony do menu konsoli. Jest to dosyć zaskakujące, ponieważ sporo się dzieje na ekranie, a jak wiadomo Playstation 3 miało dosyć dziwną budowę i wymagało sporo pracy przy optymalizacji, więc tym bardziej mnie cieszy, że nie doświadczyłem żadnych problemów i mogłem przyjemnie spędzić czas.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+bardzo satysfakcjonująca rozgrywka
+wciągający klimat
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+dalej ładna graficznie
+historia potrafi zainteresować…

Minusy:
-…mimo wszystko czuć zmęczenie materiału
-mało satysfakcjonujące starcia z bossami

God of War: Wstąpienie to część jednej z moich ulubionych serii, a w dodatku ta część w którą przez długi czas nie mogłem zagrać z powodu nie posiadania konsoli Playstation 3. W między czasie słyszałem wiele opinii graczy o tej części, które zwykle nie były jej zbyt przychylne, więc to też sprawiło, że moje oczekiwania były dosyć ochłodzone. Po zagraniu nie jestem do końca pewny, czy się na niej zawiodłem, a może dostałem to czego oczekiwałem, ponieważ to dalej jest stary Kratos w mojej ukochanej mitologicznej Grecji i dalej rozgrywka stoi na wysokim poziomie, jednak faktycznie podczas gry czuło się to, że z tej serii zaczyna się już odcinać kupony i nie bawi to już tak jak kiedyś. Z tego powodu wystawiam jej ocenę 8/10. To dalej bardzo dobra gra, jednak powinna być traktowana bardziej jako ciekawostka, jeśli jesteście fanami tej serii. Także jeśli posiadacie jeszcze konsolę Playstation 3 albo też możecie ją sobie od kogoś pożyczyć, to warto spróbować zagrać w ten tytuł dla chociażby przypomnienia sobie starego stylu.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Life is Strange: True Colors – Wavelengths – Recenzja

Life is Strange: True Colors – Wavelengths jest dodatkiem DLC do wydanej w 2021 roku gry Life is Strange: True Colors. Dodatek ten jest częścią wydania Deluxe do podstawowej wersji gry, więc też nie ma opcji kupienia go osobno. Wcielając się w postać Steph, którą mogliśmy poznać w podstawce oraz w odsłonie z tej serii o podtytule Before the Storm, cofniemy się na rok przed wydarzeniami z podstawowej wersji gry by poznać początki bohaterki jako prezenterki radiowej oraz sprzedawczyni w sklepie muzycznym jednocześnie. Jak zatem wypada ten dodatek na tle podstawki? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio Deck Nine.

Wydana została przez Square Enix.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Akcja gry toczy się na rok przed przybyciem Alex Chen do Heaven Springs w stanie Colorado. Wcielamy się w postać Steph, którą mogliśmy poznać w Before the Storm, a także mogliśmy wejść w romans w podstawowej wersji gry. Historia stawia nas w początkach Steph w pracy jako prezenterka radiowa oraz sprzedawczyni w sklepie muzycznym i będziemy towarzyszyć jej podczas czterech dni pracy, każdy w innej porze roku. Podczas tych czterech dni będziemy musieli wykonywać obowiązki jako prezenterki oraz opiekunki sklepu, a przy okazji wysłuchiwać jej wspomnieć związanych z pewnymi wydarzeniami, jak chociaż parada Pride Month. Co ciekawe gra na samym początku pyta nas co się stało z Arcadia Bay, fikcyjnym miasteczku o którym losie mogliśmy zadecydować w pierwszej części serii, i to pokazało nam jakie skutki miało to na bohaterkę oraz to, że dalej mierzy się z nimi. Niestety nie oczekujcie tutaj początków nowych znajomości z mieszkańcami miasta i przy tym przeżywania historii o których słyszeliśmy w podstawowej wersji gry. Nie da się ukryć, że takich większych elementów fabularnych, które faktycznie przybliżały nam postać Steph oraz jej życie w Heaven Springs, jak i poprzednie przed przybyciem do tego miasteczka. Teoretycznie podczas wykonywania niektórych zadań słyszymy wspomnienia związane z pewnymi wydarzeniami z życia głównej bohaterki, jednak w żaden sposób nie przybliża nam jej życia, wręcz nawet jestem w stanie stwierdzić, że dwie pełne odsłony tej serii bardziej nam ją przedstawiły niż ten dodatek w całości poświęcony jej. W zasadzie nie dowiadujemy się o niej niczego nowego czego byśmy już nie wiedzieli po ograniu dwóch części w jakich się znajduje jako poboczna postać, chociaż nie będę ukrywał, że wątek z tym co się stało z Arcadia Bay albo Chloe, ponieważ wątek Rachel pojawia się niezależnie od tego co się stało z miastem. Szkoda tylko, że ten wątek jest dosyć krótki i pojawia się dopiero w drugiej połowie gry. Problem tutaj jest taki, że gra bardzo szybko robi się powtarzalna przez zadania, które musimy wykonać, a brak jakichkolwiek większych, lub przynajmniej średnich, wątków fabularnych nie zachęca do dalszej odkrywania jej, chociaż tutaj na szczęście można napisać, że nie jest to długi tytuł, więc to ratuje go przed całkowitym porzuceniem. Kolejnym problemem jest to, że przez większość gry nie pojawia się żadna postać, jedynie poprzez telefon lub stację radiową ich słyszymy, chociaż teoretycznie można napisać, że jedna postać się jednak pojawiła, ponieważ widzimy ją na ekranie laptopa pod koniec jednego z dni. Ogólnie pomysł na ten dodatek był naprawdę dobry, ponieważ Steph okazała się jedną z ulubienic graczy, więc wydanie dodatku poświęconego w całości jej wydawało się strzałem w dziesiątkę, jednak chyba twórcy nie za bardzo wiedzieli jak się za to zabrać i co można więcej o niej powiedzieć czego gracze już o niej nie wiedzą. Niestety w przeciwieństwie do poprzednich części z tej serii, ta wypada najsłabiej pod względem fabuły, a wystarczyłoby skupić się na skutkach wydarzeń z finału pierwszej części serii.

Zakończenie nie jest tutaj niczym nowym, ponieważ historia kończy się w momencie przybycia Alex Chen, bohaterki podstawowej wersji gry, do sklepu muzycznego. Jest to logiczne, ponieważ historia w tym dodatku i tak skacze z dnia na dzień co kilka miesięcy, więc po ostatnim dniu w rozgrywce ma sens, że przenosimy się do wydarzeń, które już znamy. Mimo wszystko możemy w nim zauważyć parę ciekawych szczegółów, jak chociażby to jak zaaklimatyzowała się Steph w swoim miejscu pracy oraz jakie miała plany na przyszłość. To nie zostało powiedziane wprost, a jedynie pokazane, więc gracz może się domyślić co twórcy chcieli nam przekazać. Teoretycznie w ten dodatek powinno się zagrać przed ograniem podstawki, jeśli chcemy grać chronologicznie, nawet jeśli został on wypuszczony parę miesięcy po premierze podstawowej wersji gry. Mimo wszystko, jeśli zależy Wam na dobrej historii, to polecałbym jednak zostać przy podstawce oraz innych częściach tej serii, a ten dodatek traktować jedynie jako ciekawostkę. Niestety pod tym względem sam mocno się zawiodłem i trochę wynudziłem.

Klimat – Lokacje

Klimat na całe szczęście jest tutaj zdecydowanie lepszy od samej historii, jednak nie jest on już tak typowy dla tej serii. Zaczynając od tego, że nie ma tutaj żadnej wielkiej tajemnicy, sprawy do rozwiązani, żadnej ucieczki, ani też tego wielkiego złego, którego trzeba pokonać. W zasadzie różni się też od darmowego The Awesome Adventures of Captain Spirit, ponieważ nie mamy tutaj dziecięcej zabawy, czy też elementów wyobraźni. W przypadku tej odsłony jest on dosyć relaksujący, ponieważ nie mamy jakiegoś większego celu, nie musimy rozwiązać żadnej tajemnicy, a po prostu musimy przeżyć konkretną ilość dni w pracy wykonując swoje obowiązki, a także poboczne cele. I właśnie na klimat tutaj najbardziej wpływa rozgrywka, lokacja, ścieżka dźwiękowa oraz oprawa graficzna. Teoretycznie mógłbym napisać, że historia w pewien sposób również wpływa na klimat, jednak na myśli mam tutaj właśnie ten moment w którym pokazane są konsekwencje wydarzeń z finału pierwszej części. Nie ma tego dużo niestety, jednak pokazuje, że jednak jest to jedno uniwersum i nawet jeśli każda część jest osobną historią, tak pewne wydarzenia mają wpływ nawet na postacie drugoplanowe. Szkoda jedynie, że ten wątek nie został pociągnięty dłużej, jednak miło było chociażby zobaczyć starszą wersję pewnej postaci, którą mogliśmy poznać w Before the Storm. Rozgrywka tutaj bardzo łączy się z lokacją, którą mamy tylko jedną i jest to nasze miejsce pracy, więc cała rozgrywka koncentruje się wokół obowiązków zawodowych, jednak nie tylko, ponieważ znalazło się miejsce na takie osobiste zadania. Przyznam szczerze, że działa to naprawdę dobrze, nie ma tutaj nic skomplikowanego i to właśnie pozwala nam na spokojnie usiąść przy grze by się zrelaksować. Spore znaczenie ma tutaj również oprawa graficzna, która oczywiście nie zmieniła się względem podstawowej wersji gry, jednak dalej stoi na wysokim poziomie ze świetnym systemem świateł i cieni, co akurat w przypadku tego dodatku robi sporą robotę. Po prostu bardzo przyjemnie się na to patrzy i nawet jeśli grafika nie ma dla mnie zbyt dużego znaczenia, tak tutaj jest niezwykle klimatyczna. W tym wszystkim przygrywa nam zupełnie nowa ścieżka dźwiękowa, która została dopasowana do rodzaju rozgrywki, co tylko dodaje do tego relaksującego klimatu. To wszystko bardzo ładnie się ze sobą łączy dając nam dosyć ciekawe doświadczenie, które zdarza się w dosyć niewielkiej ilości gier, jedynie można ich szukać w symulatorach farmerskich. Niestety są tutaj również elementy, które nie do końca zagrały dobrze. Jednym z tych elementów jest chociażby historia, która nie zachęca do dalszej gry, ponieważ nawet jej nie czuć, a brak innych postaci nie poprawia tej sytuacji. Kolejnym problemem są wybory, które tutaj występują w niedosłownej wersji, ponieważ niektóre zadania wymagają od nas dokładności, więc mamy wybór spróbowania wykonania ich dokładnie lub też zawalenia ich, jednak nie ma żadnych konsekwencji jeśli zawalimy je całkowicie, jak i nie ma żadnej nagrody za wykonywanie ich bez błędu. Oczywiście nie oczekiwałem jakichś wielkich zmian, jednak brak jakichkolwiek konsekwencji, dobrych lub złych, sprawia, że nie przykładamy się do wykonywania ich poprawnie, a jakby nie patrzeć to ta seria słynie ze swoich wyborów i konsekwencji, które co prawda nie zawsze zmieniały wiele, ale zawsze jakieś były. Do tej listy w teorii można dopisać również dosyć krótki czas gry, jednak patrząc na właściwie brak historii, jak i trochę powtarzalną rozgrywkę, tak dobrze jednak, że nie została przeciągnięta. Klimat jest tutaj dosyć dobry i relaksujący, wręcz można napisać, że jest jednym z tych czynników, które jednak zachęcają do gry. Szkoda jedynie, że historia nie współpracuje już tak dobrze.

W przypadku lokacji mamy tylko jeden sklep do zwiedzenia, a jest nim oczywiście sklep muzyczny, który mogliśmy już zwiedzić w podstawowej wersji gry. Mamy tutaj dostępne cztery pomieszczenia. Pierwsze z nich to główna część sklepu z płytami winylowymi, pomniejsze pomieszczenie z płytami CD, zaplecze oraz pokój radiowy. Z tych wszystkich lokacji tylko tego ostatniego nie możemy zwiedzić, ponieważ po wejściu do niego nasza bohaterka przechodzi od razu do komputera by zacząć audycję. Zbyt dużo do zwiedzania tutaj nie ma, ponieważ są to dosyć małe lokacje, jak i też nie ma zbyt dużo elementów do wchodzenia w interakcję. Mimo wszystko zostały dosyć przyjemnie zaprojektowane, zwłaszcza, że co kolejną porę roku wystrój oraz ułożenie niektórych elementów się zmienia, więc w teorii można napisać, że za każdym razem mamy tutaj coś nowego. Nie ma tutaj tego dużo, jednak pasuje do historii oraz klimatu, a jako, że jest dosyć ładna, to nie ma do czego się tutaj przyczepić.

Grywalność

Rozgrywka nie różni się aż tak bardzo od tego co mogliśmy już doświadczyć w poprzednich odsłonach, jednak zaszło tutaj parę zmian, które miały dopasować ją do historii. A będziemy tutaj wykonywać obowiązki służbowe, które są wymagane by ruszyć dalej z historią, a także dodatkowe cele, zwykle są bardziej osobiste i nie są obowiązkowe do wykonania. Zaczynając od tych służbowych, to jak można się domyślić dotyczą radia oraz sklepu, więc będziemy tutaj czytać reklamy, odbierać telefony od słuchaczy, układać płyty, przygotowywać zamówienia, ściągać ozdoby, i inne tego typu obowiązki. Nie są one jakoś szczególnie skomplikowane, czy też wyjątkowo angażujące, jednak nie są męczące, a przynajmniej tak jest w większości. Niestety są tutaj dwa zadania, które się powtarzają i są dosyć męczące, a jest to odczytywanie reklam oraz odbieranie telefonów. Są bardzo powtarzalne i dosyć czasochłonne, a zwłaszcza to odbieranie telefonów, ponieważ nie możemy od razu tym się zająć na początku by mieć z nimi spokój, a to głównie dlatego, że telefon dzwoni dosyć losowo, więc czekanie aż zadzwoni dwa-trzy razy jest dosyć irytujące, zwłaszcza jeśli jesteśmy w środku innego zadania i musimy je przerwać by udać się i go odebrać. Innym problemem jest ten brak konsekwencji o których pisałem wcześniej. Przyznam się bez bicia, że zawsze staram się wykonywać zadania z jak najlepszym skutkiem, a zwłaszcza w grach w których nasze akcje mają konsekwencje, więc też i tutaj starałem się wykonywać je jak najlepiej, a przynajmniej tak było do czasu jak przypadkowo zawaliłem jedno z nich i gra sobie nic z tego nie zrobiła. Także przy drugim podejściu specjalnie zacząłem zawalać zadania i nie miałem żadnych negatywnych konsekwencji, a jeśli faktycznie coś się zmieniło, to było to niezwykle trudne do zauważenia. Nie musiały być to jakieś spore konsekwencje, czy ekran porażki, a chociażby reprymenda, lub pochwała, od naszej pracodawczyni, a tak to nie czujemy wagi tych zadań. Do zadań osobistych, które tutaj można również nazwać pobocznymi, możemy zaliczyć tworzenie własnej muzyki, kontynuowanie rysunku, uzupełnianie wyniku na tablicy, czy też korzystanie z aplikacji randkowej. Oczywiście jest ich tutaj więcej, jednak postanowiłem nie opisywać wszystkiego, aby również dla Was cokolwiek zostawić. Wymieniłem tylko te, które się powtarzają i są dostępne przez większość gry. W przeciwieństwie jednak do tych głównych, te akurat są dosyć przyjemne w wykonywaniu, a nawet jeśli zaczną w jakiś sposób irytować, to nie musicie ich robić, ponieważ nie są wymagane do ukończenia danego rozdziału, czyli jednego dnia w danej porze roku. Najciekawsze dla mnie okazało się tworzenie muzyki, ponieważ przez pierwsze trzy dni byliśmy w stanie stworzyć swój utwór muzyczny o którym ciągle myślała Steph, a ostatniego dnia rozgrywki możemy gotowy utwór puścić w radiu. Nie jest to może zbyt skomplikowane i polega na wybierani jednej z kilku opcji, jednak jest dosyć satysfakcjonujące oraz dopasowane do bohaterki. Jeśli polubiliście grę w piłkarzyki w które mogliśmy zagrać w podstawowej wersji gry, to mam dla Was dobrą wiadomość, ponieważ i tutaj są obecne. W każdym dniu jako cel dodatkowy jest poprawienie wyniku wygranych w meczach pomiędzy Steph i Gabe’em, więc podchodząc do tablicy poprawiamy wynik i mamy wybór czy chcemy przeżyć „jeszcze raz” ten mecz, więc jeśli chcemy zagrać, to nic nie stoi nam na przeszkodzie, by się pobawić. Ciekawym dodatkiem w rozgrywce jest aplikacja randkowa z której możemy korzystać by poznawać nowe kobiety. Na początku gry obowiązkowo musimy uzupełnić nasz profil i od tego momentu możemy wybierać kobiety, które nam się podobają. Działa to na zasadzie prawdziwej aplikacji Tinder, więc nie z każdym przyjdzie nam porozmawiać, a tylko z tymi, które również nas polubią. Po raz kolejny, nie jest to może coś wybitnego, ale przyjemnie się buduje relację i obserwuje jak ona rozkwita. To zdecydowanie najlepszy element rozgrywki. Tak mniej więcej prezentuje się cała rozgrywka w tym dodatku. Nie ma tutaj nic skomplikowanego, czy specjalnie angażującego, a nawet jeśli posiada swoje irytujące momenty, tak jest całkiem relaksująca. To wszystko zmieściło się w niecałych czterech godzinach gry, co jest dosyć krótkim czasem, jednak patrząc jak twórcy rozplanowali historię oraz jak wygląda rozgrywka, tak ten czas wydaje się bardzo sensowna i przez co nie czuć przedłużania na siłę.

Ścieżka dźwiękowa

Nie będzie zaskoczeniem jak napiszę, że ścieżka dźwiękowa nawet w tym dodatku nie odstaje w żadnym aspekcie od poprzednich części z tej serii. Co ciekawe jest to tylko dodatek do większej części, który do tego wymaga podstawowej wersji gry do działania, więc nawet ciężko tutaj pisać o osobnej odsłonie, a jednak twórcy nie wykorzystali tutaj muzyki z podstawowej wersji, a wykorzystali zupełnie nowe utwory. Jest to zaskoczenie, ponieważ nie spodziewałem się usłyszeć tutaj nic nowego, a już zwłaszcza tak dobrego. Każdy z utworów jakie tutaj usłyszymy zostały odpowiednio dopasowane do ogrywanych momentów, aby w tych nielicznych momentach wzmocnić emocje płynące z danych scen, jak chociażby wszystkie negatywne wspomnienia związane z wydarzeniami w Arcadia Bay. W większości jednak te utwory mają wprowadzać relaksujący klimat i zaskakująco dobrze to działa. Co ciekawe w momentach w których prowadzimy audycję i jakaś piosenka zbyt szczególnie nam się nie spodoba, to możemy ją w każdej chwili zmienić. Nie są to może jakoś specjalnie zapadające w pamięci utwory, jednak w grze sprawdzają się bardzo dobrze. Podobnie wygląda to z dźwiękami otoczenia, których tutaj mamy zdecydowanie mniej niż w poprzednich częściach, a usłyszymy tutaj dźwięki kroków, otwieranych drzwi, dzwoniącego telefonu, odgłosy kota, i inne tego typu dźwięki. Brzmi to wszystko naturalnie przez co właśnie dodaje tej realności do świata gry. Nie ma tego dużo, ale brzmi wystarczająco dobrze by sprawiało przyjemność. Ciężko jest tutaj do czegokolwiek się przyczepić. Ścieżka dźwiękowa została wykonana tutaj bardzo dobrze, przyjemnie się jej słucha i dodaje sporo do klimatu. Jest to tylko niewielki dodatek, jednak twórcy nie olali nawet takich kwestii, co należy chwalić, ponieważ stoi ona na wysokim poziomie.

O voice actingu za dużo nie mam do napisania, ponieważ tak naprawdę nie mamy go dużo. Nie oznacza to, że dialogów jest tutaj mało, ponieważ jest ich całkiem sporo, jednak w zdecydowanej większości będziemy słyszeć tutaj tylko naszą główną bohaterkę. Głosy innych postaci słyszymy głównie poprzez telefon w radiu lub we wspomnieniach Steph. Podobnie jak w przypadku podstawowej wersji, aktorzy głosowi dalej są tacy sami, ponieważ są to głosy, które mogliśmy już usłyszeć w True Colors lub też w Before the Storm. Przyjemnie się słucha tutaj co mają postacie do powiedzenia, ponieważ głosy zostały odpowiednio dobrane, aktorzy wiedzą kogo grają i jak oddawać ich emocje, więc wszystko jest na swoim miejscu. Jak można się również domyślić grałem z angielską wersją językową wraz z angielskimi napisami, ponieważ nie mamy tutaj polskiej wersji, nawet w kwestii napisów. Na całe szczęście dla osób, które słabo znają ten język, to mogę Was uspokoić, ponieważ język jest tutaj dosyć prosty, więc nawet jak nie rozumie się jakiegoś słowa, to można się domyślić z kontekstu o co chodzi. Także ten dodatek jest bardziej przystępny dla osób ze słabą znajomością angielskiego niż jakakolwiek poprzednia część tej serii.

Grafika

W przypadku opisu grafiki mógłbym spokojnie przekopiować większość tekstu z tej sekcji z recenzji podstawowej wersji gry. Jest to tylko dodatek, który do tego wymaga do działania podstawowej wersji gry, więc logicznym jest, że graficznie ten dodatek nie będzie się znacznie różnił, czy to na plus lub też minus. To dalej bardzo ładna produkcja w ciekawej stylistyce na którą przyjemnie się patrzy, chociaż tutaj nie mamy już okazji się zatrzymać i podziwiać krajobrazy. Jako, że jesteśmy zamknięci w jednym sklepie, tak cała nasza uwaga zostaje skupiona na tym właśnie otoczeniu i mogłoby się wydawać, że dosyć szybko ta lokacja stanie się monotonna, jednak tutaj twórcy wymyślili dosyć ciekawy sposób na poradzenie sobie z tym problemem. Jak już wcześniej wspominałem, cała gra została podzielona na cztery dni w czterech różnych porach roku, więc też na rozpoczęciu każdego nowego dnia widzimy, że w sklepie zachodzą pewne zmiany, jak chociażby umeblowanie w niektórych miejscach, dekoracje, czy nowe przedmioty. Nie zmienia to może całkowicie lokacji, jednak sprawia, że nie czuć tej monotonii. W przypadku modeli postaci nie mogę zbyt dużo napisać, ponieważ w pełni widzimy tutaj tylko Steph, a jej model nie przeszedł żadnych zmian, jedynie widzimy ją w nowych ubraniach. Nie da się ukryć, że dalej jest naprawdę ładna, a jej animacje oraz mimika twarzy stoją na wysokim poziomie. Jako, że nie ma tutaj żadnych nieistotnych postaci, tak nie ma tutaj żadnych problemów z animacjami. Na pewno można pochwalić tutaj system świateł i cieni, który w tym dodatku ma olbrzymie znaczenie w niektórych scenach, więc nie można go pominąć. To jak wpada światło do środka sklepu i jak prezentują się cienie sprawia, że jeszcze przyjemniej się na to wszystko patrzy. Podsumowując, jeśli graliście w podstawową wersję gry, to doskonale wiecie jak prezentuje się grafika w tym dodatku. Jest ona dalej bardzo ładna i wbrew pozorom dosyć ładnie wkomponowana w styl rozgrywki.

O kwestiach technicznych nie mam nic do napisania, ponieważ cała gra chodzi płynnie, nie doświadczyłem żadnych większych bugów, jak i nie zostałem wyrzucony do pulpitu. Jedynie przy robieniu większej ilości screenshotów konsola mi się resetowała, jednak to akurat jest problemem konsoli, ponieważ zdarzyło mi się to również w dwóch zupełnie innych produkcjach. Także jest to kawał porządnie zoptymalizowanego dodatku.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+relaksujący klimat
+przyjemna, chociaż nie wymagająca rozgrywka
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+dalej piękna graficznie

Minusy:
-mało ambitna historia
-momentami dosyć monotonna

Life is Strange: True Colors – Wavelenghts jest dodatkiem do gry, która bardzo mi się spodobała, a wiedząc, że wychodzi dodatek o postaci, którą już polubiłem w innej części z tej serii, to wiedziałem, że muszę w niego zagrać. Mimo konieczności zagrania w ten dodatek, to moje oczekiwania nie były zbyt wysokie, bo jednak wymaga on podstawowej wersji gry do uruchomienia, a nie jest samodzielny. I nawet pomimo tego poczułem się jednak trochę zawiedziony. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 7-/10. To mimo wszystko dobry tytuł, jednak historia, która miała być tutaj głównym motorem napędzającym całą produkcję nie porywa w żaden sposób, zwłaszcza, że miała być o bardzo ciekawej postaci, która niby była tylko poboczną postacią, ale miała potencjał na stanie się główną. Mogę go polecić tylko jeśli jesteście wielkimi fanami tej serii, jeśli jednak nie jesteście, to ten dodatek można na spokojnie ominąć.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Cyanide & Happiness: Freakpocalypse – Recenzja

Cyanide & Happiness: Freakpocalypse jest grą przygodową typu point’n’click bazowaną na internetowej serii komiksów Cyanide & Happiness. Jak zatem można się domyślić, otrzymaliśmy tutaj masę czarnego humoru wraz z nowym bohaterem oraz masą znanych już postaci. To wszystko podlane w charakterystycznej dla tej serii stylistyce graficznej. Jak zatem prezentuje się ten tytuł? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio ExplosmEntertainment.

Wydana została przez Serenity Forge.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Dodatkowo na wstępie chciałbym jeszcze zaznaczyć, że jest to gra epizodyczna, która będzie składała się z trzech części, a jako, że w momencie pisania tej recenzji dostępna jest wyłącznie pierwsza część, to też ta recenzja dotyczy tylko tego co mamy aktualnie dostępne. Każdy kolejny epizod otrzyma swoją własną recenzję z własną oceną, jednak na końcu recenzji trzeciego epizodu zostanie również napisane podsumowanie wraz z oceną całości.

Wcielamy się w postać Coopera McCarthy’ego o pseudonimie Coop, który po śmierci rodziców żyje z babcią i chodzi do liceum w którym, delikatnie pisząc, nie jest zbyt popularny. Na co dzień musi unikać gnębicieli, a także znaleźć swoją randkę na bal na zakończenie roku szkolnego. Coop jest osobą, która chciałaby wszystkim pomóc, nawet pomimo bycia gnębionym przez swoich kolegów, jak i również nauczycieli, chociaż po jego pomocy osoby, którym pomagał nie chcą jej więcej, a przynajmniej nie z jego strony. W ten oto sposób nasz bohater zmuszony jest do prób przeżycia w dżungli, zwanej szkołą, i odszukać swojej wybranki, albo wybrańca, na bal szkolny. Tak o to prezentuje się fabuła pierwszego epizodu tej produkcji, więc jak możecie zauważyć, nie jest ona zbyt skomplikowana, a nawet posunąłbym się do stwierdzenia, że stanowi ona głównie tło oraz powód do niektórych zadań. Nie da się ukryć, że fabuła nie jest tutaj czynnikiem, który zachęcałby do gry, ponieważ tak naprawdę ciekawie robi się dopiero na sam koniec w momencie w którym gra się właściwie kończy. Można zatem traktować ten epizod jako pewnego rodzaju prolog do przyszłych, dużo ciekawszych, wydarzeń, które na nasze nieszczęście wydarzą się dopiero w drugim epizodzie, co jest dosyć przykre, zwłaszcza, że na niego już dosyć długo czekamy. Mimo wszystko należy tutaj pochwalić twórców za postacie i nie piszę tutaj o tych znanych już z komiksów, czy animacje, a zupełnie nowych, stworzonych na potrzeby tej gry. Weźmy na przykład naszego głównego bohatera, który nawet pomimo bycia samotnikiem, nie z własnego wyboru, dalej pragnie pomagać innym, nawet tym, którzy nie są dla niego zbyt mili. Jest świetnie napisany, od właśnie takich swoich przemyśleń, naiwności, aż po humorystyczne rozwiązywanie problemów. Właśnie też ta chęć pomagania innym pcha głównego bohatera do zadań pobocznych, nawet takich, które wydają się dosyć absurdalne, jak załatwienie dilerowi kremu na blizny, ponieważ chce zacząć handlować w przedszkolu, więc musi zakryć straszną bliznę. Też ten absurd niektórych zadań, czy ich rozwiązań, ta cała otoczka humorystyczna bardzo pomaga tutaj, ponieważ nie odbieramy zbyt poważnie fabuły, a jako, że w tym epizodzie nie ma jej za dużo, to tym lepiej. Mimo wszystko szkoda, że tak historia w tym epizodzie została potraktowana, ponieważ potencjał został tutaj już na początku pokazany, a dostaliśmy tylko przedsmak tego co nas czeka. Dałoby się to jeszcze wybaczyć, gdyby drugi epizod wyszedł maksymalnie pół roku po pierwszym, jednak dopiero po roku otrzymaliśmy pierwsze informacje o nim i to też bez daty premiery. Także jeśli zechcecie zagrać w ten tytuł, to nie spodziewajcie się porywającej fabuły.

Nie będzie jakimś szczególnym zaskoczeniem jak napiszę, że ten epizod kończy się dosyć sporym cliffhangerem, czyli zakończeniem zostawiającym gracza w momencie największego napięcia. Można to porównać do zakończenia znanego z drugiej części serii God of War w którym to też zostaliśmy zostawieni przed niezwykłym wydarzeniem. Pisałem wcześniej, że fabuła robi się ciekawa dopiero na koniec i to w momencie w którym zaczyna się kończyć. Mimo wszystko nie da się ukryć, że zostało wykonane naprawdę ciekawie i przyjemnie się na to patrzy. Ciężko tutaj napisać, czy jest dobre lub też złe, chociaż bardziej chyli się ku temu drugiemu, jednak scena po napisach sugeruje też to pierwsze, więc ocenę pozostawiam Wam. Tak samo nie da się ukryć, że zachęca ono do dalszego grania, wręcz można napisać, że jest prawie idealnym zakończeniem jednego epizodu i wprowadzeniem do drugiego, co jest oczywiście plusem, jednak jednocześnie, w tym przypadku, jest również minusem, ponieważ zachęceni nie możemy przekonać się co będzie dalej, bo nie ma jeszcze drugiego epizodu. Także jeśli planujecie zagrać w ten tytuł, to bardziej polecałbym poczekać aż wyjdą wszystkie epizody, jednak jeśli poradzicie sobie z oczekiwaniem, to jak najbardziej polecam.

Klimat – Lokacje

Klimat jest tutaj elementem, którego nie można odmówić temu tytułowi, ponieważ to głównie na nim opiera się wciągający aspekt tej gry, także bez problemu można go uznać za najlepszy element tej produkcji. Muszę przyznać, że nie spodziewałem się tutaj aż tak dobrego klimatu, bo oczywiście czułem, że on będzie grał główne skrzypce, jednak nie sądziłem, że aż tak bardzo cała gra będzie się na nim opierała. Oczywiście na klimat wpływa każdy element produkcji i to wszystko razem go tworzy, jednak w przypadku tej produkcji to właśnie dopiero ta kombinacja tych elementów działa, a każdy osobno nie ma aż takiej siły, jakkolwiek by to nie brzmiało. Fabularnie ten tytuł nie porywa, jednak wpływa on trochę relaksacyjnie, chociaż nie potrafi odpowiednio wciągnąć. Za to nadrabia humorem, który jest obecny od początku do samego końca, chociaż znalazły się tutaj bardziej poważne momenty, które działają równie dobrze. Podobnie lokacje, które są dosyć zwykłe, nie ma w nich nic nadzwyczajnego, a jednak zostały zaprojektowane dosyć dobrze oraz są pełne sekretów, które odkryją osoby, które znają tę serię komiksów oraz animacji. W tym wszystkim została umieszczona dosyć satysfakcjonująca rozgrywka, pełna ciekawych zagadek oraz znajdziek do znalezienia, a co za tym idzie, dodaje to sporo do klimatu/ Szczerze, nie przepadam za przygodówkami point’n’click, z paroma wyjątkami, jednak tutaj bawiłem się naprawdę świetnie. Niestety nie wszystko w rozgrywce zagrało na plus tak jak powinno, a to głównie dlatego, że w pewnym momencie rozgrywka robi się dosyć powtarzalna, co jest dużą przeszkodą, ponieważ jest bardzo krótka, zwłaszcza jak nie planujecie odblokowywania wszystkich osiągnięć. To wszystko zostało oprawione w świetną grafikę, która została zachowana dokładnie taka jak w komiksach, czy animacjach, co bardzo wpływa na klimat, ponieważ czujemy się jakbyś faktycznie byli częścią nowej animacji, a nawet mamy na nią wpływ. W tym wszystkim przygrywa nam naprawdę świetna ścieżka dźwiękowa, która bardzo dobrze pasuje do takiej stylistyki, wręcz wzmacnia ten humorystyczny klimat, co też z kolei sprawia, ze po prostu przyjemnie się tego wszystkiego słucha. Jak zatem możecie zauważyć klimat w tej produkcji jest naprawdę niezły, wciąga od samego początku, a jak jesteście fanami oryginalnego tworu i lubicie czarny humor, to tylko mocniej go poczujecie i szybciej Was wciągnie. Oczywiście nie jest on idealny ze względu na niezbyt obecną fabułę, czy monotonną oraz krótką rozgrywkę. Na całe szczęście te problemy nie są aż tyle poważne, aby zepsuć przyjemność płynącą z gry, więc z tego powodu warto zagrać w tę produkcję.

Warto tutaj też napisać trochę o humorze, który jest tutaj obecny przez cała grę. Jeśli znacie oryginalną twórczość, nieważne czy w przypadku komiksów, czy też animacji, to już wiecie czego się spodziewać w tej produkcji. Mamy tutaj ogrom czarnego humoru, który objawia się tutaj poprzez teksty, sytuacje, czy też same postacie. Tutaj możemy dać przykład jednej postaci, która ma tak brzydką twarz, że została zasłonięta modelem statku. Nie da się ukryć, że nie jest to jakiś wyrafinowany rodzaj humoru, jednak w moim odczuciu w tym jest siła, ponieważ nie stara się być niepotrzebnie poważna. Myślę, że nawet jeśli wolicie bardziej ugrzecznione żarty, tak tutaj jednak będziecie się dobrze bawić. I tak jak wspominałem, ten humor również obecny w rozgrywce, pomijając już wszelkie zagadki, czy dialogi, to jeśli zdecydujemy się zostawić włączoną grę, bez aktywnej pauzy, na minimum dwadzieścia minut, to nasza postać umrze z nudów, i to dosłownie, czeka na nas ekran przegranej. Tak samo sporadycznie łamana jest czwarta ściana, właśnie przez bohatera, który się do nas zwraca albo też inne postacie, pośrednio lub bezpośrednio. To są takie niby drobne rzeczy, ale faktycznie sprawiające, że uśmiech pojawia się na twarzy i nie będę ukrywał, że wielokrotnie zacząłem się po prostu śmiać. Humor w tej grze jest bardzo trafiony i faktycznie sprawia, że gra się przyjemniej, wręcz sprawia, że chce się grać dalej, aby zobaczyć co jeszcze dla nas przygotowali twórcy.

Lokacji wbrew pozorom jest tutaj całkiem sporo, chociaż, jak już wspominałem, nie są jakieś nadzwyczajne, jednak dopasowane do świata gry. Zwiedzimy tutaj szkołę, ulicę, nasz dom, sklep, restaurację, dom spokojnej starości, i inne tego typu lokacje. Także takie zwykłe miejsca, które sami możemy odwiedzić, jednak zostały tutaj naprawdę przyjemnie zaprojektowane i bogate w szczegóły oraz pełne sekretów stworzonych dla fanów tej serii. Oczywiście wymieniłem tutaj ogólnie rodzaje lokacji, ponieważ wiadomo, że szkoła dzieli się na kilka mniejszych, jak różnego rodzaje klasy, łazienki, sale gimnastyczną, czy też gabinet pielęgniarki. Każde z tych miejsc jest pełne elementów z którymi możemy wejść w pewną interakcję, czy to przez spojrzenie na to i wydanie komentarza, czy też poprzez odezwanie się do niego. Lokacje są podzielone na osobne poziomy, więc przechodząc z jednego miejsca do drugiego musi nastąpić załadowanie go, jednak jest ono na tyle krótkie, że właściwie się go nie zauważa, więc tutaj nie ma z tym problemu. Nie da się zaprzeczyć, że lokacje są tutaj naprawdę ładne, przyjemnie się je eksploruje i mają swój własny wpływ na klimat.

Grywalność

Rozgrywka w tym tytule jest typowym przedstawicielem gatunku przygodówek typu point’n’click, więc będziemy tutaj sporo eksplorować, wchodzić w interakcję z przedmiotami, rozmawiać z postaciami, rozwiązywać zagadki, czy też zbierać znajdźki. Jak też można się domyślić po tym gatunku, sterować będziemy tutaj przy pomocy myszki i po prostu przeklikiwali wszystko na ekranie. Eksploracja jest tutaj wręcz podstawą wszystkiego, ponieważ musimy przeszukiwać pomieszczenia w poszukiwaniu przedmiotów, które pomogą nam rozwiązać zagadki, postaci, które mogą nam w jakikolwiek sposób pomóc, czy też znaleźć drogę do naszego celu. Poza takim obowiązkowym przeszukiwaniem każdego pomieszczeń na jakie się natykamy, to warto eksplorować, ponieważ te miejsca są dosyć ładne oraz bogate szczegóły. Podczas niej natkniemy się na różnego rodzaju zagadki, które są dosyć ciekawe oraz potrafią być wymagające. W większości przypadków polegają na porozmawianiu z odpowiednią postacią, zebraniu kilku przedmiotów, czasami ich połączeniu, i przekazaniu jej tej osobie lub też użyciu ich w odpowiednim miejscu. Nie są jakoś szczególnie skomplikowane, jednak też nie można napisać, że są nudne, wręcz przyznam bez bicia, że niektóre z nich są wieloetapowe i wymagają konkretnych czynności by je wykonać. Zostały one tak zaprojektowane, aby wyglądały jak najbardziej realnie, chociaż było jedno tu takie rozwiązanie zagadki, które zbyt szczególnie sensu nie miało, co zostało w komediowy sposób skomentowane przez naszego bohatera. Podczas eksploracji natrafimy również na postacie, które mogą zlecić nam najróżniejsze zadania, które również mogą stanowić jakieś drobniejsze zagadki. Do nich przykładowo możemy zaliczyć dostarczenie specjalnego długopisu osobie dla której są jak narkotyki, czy też kupienie w sklepie paczkę super ciasnych prezerwatyw. Nie są to może zbyt mądre zadania, ale wpisują się w taki humorystyczny klimat. Na naszej drodze stanie również wiele postaci z którymi możemy porozmawiać, jednak nie zawsze przy nich pojawi się opcja wybrania swojej kwestii dialogowej, te są raczej zarezerwowane do takich, które faktycznie mogą podzielić się z nami jakimikolwiek informacjami. Przy reszcie to raczej jednozdaniowe kwestie, które zaskakująco się nie powtarzają, a nawet jeśli to nie jest to zauważalne. W całej grze znajdą się też momenty w których możemy zginąć i zostać nagrodzeni pięknym obrazkiem ogłaszającym koniec gry, co prawda nie ma zbyt dużo takich okazji, jednak przyjemnie, że coś takiego zostało wprowadzone. Tak właśnie prezentuje się cała rozgrywka, więc jak możecie zauważyć nie ma tutaj nic skomplikowane, jednak potrafi być satysfakcjonujące. Niestety przez swoją formułę robi się trochę monotonnie po pewnym czasie, ponieważ jakby nie spojrzeć, to ciągle mamy ten sam schemat rozgrywki, czyli rozwiążemy jakąś większą zagadkę, która pozwoli nam przejść dalej i ponownie trafiamy na kolejną sporą, by znowu ruszyć dalej. Nie jest to aż tak męczące, jednak można tutaj to odczuć. Ukończenie całej tej produkcji z odblokowaniem wszystkich osiągnięć zajęło mi około czterech i pół godziny, co samo w sobie nie jest najdłuższym czasie, a ukończenie samej historii zajmuje około dwóch-trzech, czyli jeszcze krócej. Klimat tu co prawda wciąga od samego początku, jednak historia dopiero na sam koniec, więc ten czas nie da się ukryć, że jest dosyć żałosny. Mimo wszystko grało się naprawdę przyjemnie, więc jeśli lubicie tego typu przygodówki połączone z niezłym humorem, to jest to tytuł zdecydowanie dla Was, który na pewno sprawi sporo przyjemności.

Znajdźki również są tutaj dosyć ciekawie skonstruowane, a nawet bym napisał, że trochę oryginalne. Jedną z tych znajdziek są stroje dla głównego bohatera. W niektórych momentach gry możemy wejść w interakcję z konkretnymi przedmiotami i dzięki temu zyskać jakąś część stroju. Oczywiście zdobyć je możemy również poprzez wykonywanie zadań pobocznych oraz głównych, a następnie w dowolnym momencie je założyć, a co ciekawe aby się dostać do konkretnego miejsca musimy mieć założony odpowiedni strój. Nie zmieniają one rozgrywki, ale dają nam poczucie personalizowania swojej postaci. Kolejną rodzajem znajdziek są pyskówki skierowane do konkretnych przedmiotów, które mogą być dosyć nietypowe. To jest jedna z najdziwniejszych rzeczy, którą robiłem w grze, czyli klikałem na ikonkę ust by sprawdzić, który przedmiot może zostać „obrażony”. Mimo wszystko jest ciekawa, ponieważ wręcz zachęca do badania lokacji, a do tego jest dosyć przyjemna komediowo. Ostatnie czego musimy szukać, to postacie, które możemy zaprosić na bal szkolny. To jest znajdźka powiązana trochę z historię i jest całkiem zabawna, ponieważ musimy wypytać nawet najdziwniejsze osoby, a ich odpowiedzi są zwykle bardzo zabawne, więc to akurat robi się z przyjemności i wpada w sumie przy okazji. Nie są to takie klasyczne znajdźki jakie znamy z innych gier, jednak są dosyć ciekawe i przyjemnie się je zbiera, nawet jeśli żadnej wielkiej nagrody za to wszystko nie otrzymujemy, jeśli nie będziemy liczyć każdego stroju z osobna.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa jest tutaj świetnym elementem, który łączy ze sobą rozgrywkę wraz z oprawą graficzną. Nie będzie żadnym zaskoczeniem jak napiszę, że ścieżka dźwiękowa jest tutaj jednym z najlepszych elementów, który wpływa pozytywnie na klimat. Każdy z utworów jakie tutaj usłyszymy są dosyć przyjemne do słuchania, wpadają w ucho, a nawet zapadają w pamięci. Oczywiście nie są to jakieś szczególnie wybitne utwory z chórkami, niczym w ostatniej odsłonie serii God of War, jednak takie, które zapisują się w naszej pamięci i czasami nawet bezwarunkowo zaczynamy sobie je nucić lub też nawet gwizdać. Każdy z tych utworów został odpowiednio dopasowany do ogrywanych momentów, dzięki czemu wzmacnia pewne nastroje, które się od czasu do czasu się pojawiają, a przez resztę gry utrzymuje taką luźną, przyjemną, wręcz relaksującą, humorystyczną atmosferę. W podobnej jakości zostały wykonane dźwięki otoczenia, których aż tak dużo tutaj nie ma wbrew pozorom, a usłyszymy tutaj otwierane drzwi, odgłosy ptaków, wiejący wiatr, ognia, płynącą wodę, odgłosy pocałunków, czy inne tego typu dźwięki. To tylko różne takie przykłady, ale jak możecie zauważyć nie są one jakieś fantastyczne, a dokładnie to co sami jesteśmy w stanie usłyszeć. Nie są może niezwykłe, jednak bardzo ładnie nagrane i przyjemnie się tego wszystkiego słucha. Cała ścieżka dźwiękowa została tutaj profesjonalnie nagrana i jest niezwykle klimatyczna, nawet śmiało mogę stwierdzić, że gdyby nie ścieżka dźwiękowa, to ten klimat nie byłby tutaj aż tak dobry oraz bardzo wciągający.

Voice acting jest tutaj również sporym zaskoczeniem, ponieważ nawet jeśli animacje Cyanide & Happiness są świetnie zdubbingowane, to od razu nie oznacza, że gra też taka będzie, a to dlatego, że to zupełnie inny poziom. I o ile mogłoby się wydawać, że voice acting nie będzie równy albo też, że nie będzie pełny i dostaniemy wyrywkowe nagrania kwestii dialogowych, jednak właśnie tutaj objawia się to pozytywne zaskoczenie, ponieważ otrzymaliśmy naprawdę świetny, pełny voice acting. Usłyszymy tutaj głosy, które po części możemy znać z animacji, jednak jest tutaj parę nowych. Każdy z aktorów został odpowiednio dopasowany, a zwłaszcza na uwagę zasługuje tutaj główny aktor wcielający się w Coopa, który ma tutaj najwięcej kwestii i każda z nich jest odegrana świetnie. Wszystkie emocje, mocniejsze sceny, zostały przekazane poprzez dialogi, których słucha się po prostu przyjemnie. Również można się domyślić, że posiadamy tutaj wyłącznie angielski voice acting i nie zobaczymy tutaj polskich napisów, co ma w zasadzie sporo sensu, ponieważ wiele z żartów tutaj obecnych nie dałoby się przetłumaczyć tak by dalej miały sens i były faktycznie śmieszne. Jeśli znacie język angielski w chociaż podstawowym stopniu, to raczej nie powinniście mieć żadnych problemów ze zrozumieniem tutaj czegokolwiek, ponieważ słownictwo nie jest tutaj skomplikowane, a jedynie mamy jakieś gry słowne, które również nie są trudne do zrozumienia.

Grafika

Jeśli czytaliście jakiś komiks lub też oglądaliście jakąś animacje z serii Cyanide & Happiness, to już w zasadzie wiecie jak prezentuje się oprawa graficzna w tym tytule. Ta właśnie stylistyka komiksowa, typowa dla tej serii, czyli dosyć prosta w swojej budowie, zwłaszcza w przedstawianiu postaci, jednak nie można napisać, że jest brzydka, ponieważ jest całkiem śliczna i potrafi być szczegółowa. Zastosowanie takiej właśnie stylistyki graficznej ma swoje olbrzymie plusy. Jednym z nich jest poczucie bycia częścią kolejnej, tym razem większej, animacji, a przynajmniej tak jest dla osób, które są fanami oryginalnej twórczości, co tylko wzmacnia klimat. Kolejnym niezaprzeczalnym plusem jest fakt, że dzięki takiej oprawie graficznej tytuł ten bardzo wolno będzie się starzał, o ile w ogóle, co powoduje, że nawet za dziesięć lat możemy zagrać w ten tytuł i graficznie nie wypali nam oczu. Stylistyka graficzna jest tutaj bardzo ładna, tego nie można zaprzeczyć, a zwłaszcza, że jest świetnie dopasowana do rodzaju humoru jaki mamy tutaj dostępny. Bardzo zyskują na tym lokacje, które są porządnie zaprojektowane i każdy element tych miejsc ma sens, jest interaktywny w jakikolwiek sposób, więc eksplorowanie oraz sprawdzanie każdego przedmiotu jest dosyć przyjemne. I co ciekawe ciężko doszukiwać się tutaj kopiowania przedmiotów, chociaż oczywiście szafki w szkole, czy też ławki, będą takie same, ale tu akurat jest to logicznie uzasadnione, bo jest to w końcu szkoła. Bardzo w materiale źródłowym spodobały mi się modele postaci, które są proste, jednak ciekawie przedstawione. Takie też są w tej produkcji i możemy spotkać wiele postaci, które możemy znać z oryginału, co jest również ciekawe, jak i masę zupełnie nowych stworzonych specjalnie do tej gry, jak chociażby nasz główny bohater. Nawet jeśli są prosto wykonane, to każda postać się jednak od siebie różni, więc nie mamy problemu z ich rozróżnieniem. Jeśli nawet postacie są proste, tak o animacjach nie można tak napisać, ponieważ te są bardzo płynnie wykonane. Wbrew pozorom wyglądają dosyć realistycznie, jak na standardy postaci, i przyjemnie się na to wszystko patrzy. Nie można napisać tutaj nic więcej co nie było ciągłym powtarzaniem się, więc po prostu napiszę, że oprawa graficzna stoi tutaj na wysokim poziomie i niezwykle poprawia to jakość grania oraz sam klimat.

W przypadku kwestii technicznych nie mam nic do napisania. Cała gra działa płynnie od początku do końca, nie doświadczyłem żadnych większych bugów, ani też nie zostałem wyrzucony do pulpitu. Patrząc na tę produkcję to nie dziwota, że została tak dobrze zoptymalizowana, w innym przypadku twórcy musieliby się grubo tłumaczyć z jej jakości.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+wciągający klimat
+satysfakcjonująca rozgrywka
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+śliczna oprawa graficzna
+świetny humor

Minusy:
-historia robi się ciekawa dopiero na koniec
-po pewnym czasie trochę monotonna
-zbyt krótka

Cyanide & Happiness: Freakpocalypse jest grą w którą chciałem zagrać ze względu na materiał źródłowy, którego jestem fanem i szczerze się dziwiłem dlaczego do tej pory nie wyszła dobra przygodówka inspirowana tą właśnie twórczością. Twórcy dawali trochę dziwne sygnały, ponieważ na początku informowali, że będzie to gra epizodyczna, później, że jednak wyjdzie w całości, a na końcu i tak zaczęli ją wydawać w epizodach. Z tego też powodu zacząłem mieć małe obawy co do tej produkcji, więc też moje oczekiwania były trochę obniżone. Na koniec w zasadzie zostałem pozytywnie zaskoczony, jak i trochę zawiedziony, ponieważ jest to dosyć dobra produkcja, jednak zakończona w zły sposób. Z tego też powodu wystawiam temu epizodowi ocenę 7+/10. To naprawdę dobra gra, która mogłaby być lepsza jakbyśmy jeszcze nie byli zmuszeni czekać na drugi epizod. Jeśli Wam się nie śpieszy, to możecie spokojnie poczekać na resztę epizodów, dzięki czemu Wasze doznania mogą być lepsze, a jeśli jesteście cierpliwi i wyrozumiali, to serdecznie zapraszam do zapoznania się z tym tytułem.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Life is Strange: True Colors – Recenzja

Life is Strange: True Colors jest kolejną produkcją z cyklu gier Life is Strange opowiadających emocjonalne historie z nastolatkami w roli głównej. Tym razem wcielimy się w zupełnie nową bohaterką z zupełnie nową mocą i w zupełnie innym miasteczku. Jest to również druga gra z serii, która nie została wyprodukowana przez ojców serii, a przez studio odpowiedzialne za Life is Strange: Before the Storm. Jak zatem wypada ta część na tle poprzednich? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio Deck Nine.

Wydana została przez Square Enix.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Główną bohaterką tej części jest Alex Chen, młoda dorosła, która dociera do małej, górskiej mieściny zwanej Haven Springs w amerykańskim stanie Colorado, by ponownie zjednoczyć się ze swoim starszym bratem Gabem. Musieli się zjednoczyć, ponieważ ich rodzina się rozpadła. Po śmierci matki rodzeństwa ojciec miał problemy z utrzymaniem pracy i ciągłymi kłótniami ze swoim synem, które musiała łagodzić najmłodsza Alex, więc po prostu spakował się i wyszedł. Młoda Alex była przerzucana między domami dziecka oraz krótkimi epizodami w rodzinach zastępczych, a w tym samym czasie Gabe trafił do poprawczaka za kradzież samochodu, gdy z niego wyszedł był już młodym dorosłym. Po odzyskaniu wolności trafił do Haven Springs, gdzie zaczął pracę jako barman oraz kelner, a także zaczął się umawiać z rozwódką, jednak nie zapomniał o swojej młodszej siostrze, którą przez długi czas poszukiwał, aż w końcu udało mu się ją odnaleźć i sprowadzić do siebie. Czego nie wie, to to, że Alex poprzez swoje traumatyczne przeżycia zdobyła pewną moc, którą możemy nazwać bardziej zaawansowaną empatią, ponieważ dziewczyna potrafi wyczuwać silniejsze emocje płynące z otaczających ją ludzi, a czasami gdy emocje są zbyt silne, to Alex również zaczyna je odczuwać i widzieć świat oczami tej osoby, dlatego ona nazywa tą zdolność klątwą. Przybywając do górskiego miasteczka postanawia rozpocząć nowe życie starając się ukryć swoją zdolność. Oczywiście dalej cierpi przez swoją umiejętność, jednak nie przeszkadza jej to w poznawaniu nowych osób z tego małego miasta. Wszystko zaczyna się układać naprawdę dobrze, nawet jeśli po drodze były małe przeszkody. Cała sielanka kończy się w momencie w którym umiera Gabe i zostaje to nazwane nieszczęśliwym wypadkiem, jednak Alex i jej nowi przyjaciele uważają, że to nie był wypadek, więc postanawiają sami zbadać tę sprawę. W śledztwie wyjdzie wiele mrocznych sekretów tego małego miasta, jak i głównego sponsora, czyli wielkiej korporacji Typhon. Od nas tylko zależy kto będzie stał po naszej stronie w odkryciu całej prawdy i w jaki sposób do niej dojdziemy. Tak mniej więcej prezentuje się ogólny opis fabuły, ograniczony pod pewnymi względami, aby nie zaspoilerować niczego co mogłoby zepsuć wrażenia z gry, a zwłaszcza dlatego, że ta część nie należy do najdłuższych, wręcz jest najkrótszą z odsłon. Historia jest rozłożona na kilka wątków, jednym z nich jest oczywiście tajemniczy wątek związany ze śmiercią starszego brata Alex, a kolejne powiązane są z życiem w tym miasteczku, interakcji z mieszkańcami, czy też budowaniem przyjaźni lub bliższej relacji. Z powodu tej wielowątkowości główny wątek nie jest aż tak długi i mamy tutaj rozdziały w których za bardzo on się nie rozwija, ponieważ skupia się na innych rzeczach. Warto tutaj wspomnieć, że fabuła została podzielona na pięć osobnych rozdziałów, które zostały wykonane w epizodyczny sposób, jak w przypadku poprzednich części z tej serii, jednak po raz pierwszy całość została udostępniona od razu, a nie w pięciu częściach, także już od dnia premiery dostaliśmy możliwość poznania historii od początku do końca. I niestety muszę przyznać, że główny wątek nie należy tutaj do najciekawszych, nawet jeśli posiada trochę tajemnic, tak nie potrafi w żaden sposób zaciekawić. Krótko można ją opisać pisząc po prostu, że jest typem walki ze złą korporacją. Nie ma w niej nic odkrywczego, ani niczego co by w jakiś sposób przyciągnęło gracza do gry. Co ratuje jednak tutaj historię to postacie, które zostały napisane naprawdę dobrze, co jest dosyć zaskakujące, bo o ile w poprzednich częściach również znajdowało się parę ciekawych postaci, tak tutaj ciężko jest znaleźć takie, które nie są. Spotykamy ogrom postaci ze swoją historią, łączącymi ich relacjami, czy także swoimi celami oraz zmiennym zdaniem na nasz temat. Przyjemnie się wchodzi tutaj w interakcję z postaciami, a nawet spotykamy jedną z postaci z innego spin-offu tej serii, Life is Strange: Before the Storm, czyli jedną z ulubienic graczy – Steph. Nie będę ukrywał, że bardziej w tej grze skupiałem się na tych elementach pobocznych oraz postaciach, a niezbyt szczególnie na wątku głównym. Ważnym elementem fabuły jest również dosyć oryginalna moc głównej bohaterki. Nie jest to typowa moc, zdecydowanie różni się od cofania czasu, czy telekinezy, więc doświadczamy tutaj czegoś czego nie widzi się w innych tytułach. Nie wydaje się ona być jakoś szczególnie ciekawa, jednak miała w sobie potencjał. Niestety twórcy trochę ulegli typowemu błędowi, czyli informowania graczy o tym, że ta moc to klątwa i utrudnia życie, jednak w ciągu całej gry widzieliśmy tylko jeden raz jak ta moc utrudnia życie Alex. Tak to ta moc bardziej służy do pomagania innym. Poza tym, że Alex dzięki niej może poczuć dokładnie to samo co osoba obok, jeśli oczywiście jest to wystarczająco silne uczucie, to może jeszcze odczytać związane z nimi myśli, widzieć świat oczami danej osoby pod wpływem tego uczucia, a także w niektórych sytuacjach może przejąć te emocje, jednak tutaj czasami trzeba się zastanowić, czy to jest rzeczywiście dobre. Pomijając ten problem z konsekwencjami, to ta zdolność została sensownie przedstawiona, czuć faktycznie, że może to być w pewnym sposób klątwa, chociaż nie jest to aż tak pokazane w grze, jednak jest dosyć powtarzalna jeśli chodzi o używanie jej w grze. Oczywiście teoretycznie można napisać to samo o innych mocach, które były dostępne w tej grze, jednak chodzi tutaj o wykorzystanie jej w rozgrywce, jeśli nadarza się moment w których wykorzystujemy tą moc, to możecie być pewni, że następne razy wykorzystania jej będą takie same. Potencjał był w tej grze naprawdę spory i mamy tutaj co prawda sceny, które wykorzystują ją i są to naprawdę porządnie wykonane momenty, jednak w samej rozgrywce wykorzystanie tej mocy trochę zawodzi. Jak można zauważyć fabularnie nie jest to idealna produkcja, jednak nadrabia bardzo ciekawymi postaciami oraz dialogami, więc można się tutaj bawić dobrze. Warto zagrać, ponieważ jest to coś nowego w serii, a zwłaszcza, że jest to gra od twórców Life is Strange: Before the Storm, które jest uważane za najlepsza odsłonę serii, więc warto dać jej szansę.

Ważną częścią tej serii są również wybory, które podejmujemy podczas rozgrywki i które mają teoretycznie wpływać na przebieg fabuły. Jeśli graliście w jakąkolwiek grę z tej serii, to pewnie zdajecie sobie sprawę, że nie jest to do końca prawda, a wybory mają jedynie kolorystyczny wpływ na samą historię. W tym przypadku nie jest inaczej, jedyne co się zmienia to nastawienie postaci pobocznych do nas. W zależności od naszych wyborów postacie mogą nam zaufać, dzielić się informacjami, czy też stanąć po naszej stronie, jeśli nadejdzie taka potrzeba, jednak mogą być wobec nas nieufne, nie pomagać nam, czy stanąć przeciwko nam. Wprowadza to trochę takiej realności do świata, ponieważ faktycznie nasze czyny mogą faktycznie wpłynąć na życia innych ludzi, więc to tylko od nas zależy jak będziemy traktować ludzi wokół nas. Nie spodziewajcie się zatem różnych ścieżek fabularnych, czy wielkich zwrotów związanych z wyborami, a będziecie się naprawdę dobrze bawić.

Ta część również kontynuuje tradycję większej ilości zakończeń, ponieważ tym razem mamy ich aż sześć. Nie polegają one na podziale na dobre oraz złe, a bardziej na tym jak będzie wyglądała przyszłość głównej bohaterki. Tak samo nie mają na nie wpływy wybory, one wpływają tylko na wydarzenia sprzed zakończenia, a jedyne co ma tutaj wpływ to z jaką postacią wejdziemy w relację, o ile w nią wejdziemy. Na koniec gry zostajemy postawieni przed wyborem jednej z dwóch opcji i to co zobaczymy zależy od postaci z jaką weszliśmy w romans, a jeśli nie weszliśmy w żaden związek, to zobaczymy wersję samotną, więc można śmiało napisać, że każda opcja z tych dwóch wyborów posiada po trzy wersje. Krytykowałem, jak i inni gracze, pierwszą część tej serii za zakończenie, które wybieramy na koniec, ponieważ po drodze robiliśmy wszystko by do żadnego takiego nie doprowadzić, jednak w przypadku tej części jest zupełnie inaczej. Zakończenie, które tutaj oglądamy nie jest zakończeniem śledztwa w sprawie śmierci Gabe’a, ponieważ to się wcześniej zakończyło, a wybieramy tutaj tylko co dalej zrobi główna bohaterka. Z tego też powodu jest to dosyć ciekawe rozwiązanie i muszę przyznać, że na każde z zakończeń z każdej wersji patrzy się z satysfakcją. Na pewno jest satysfakcjonujące, ponieważ czujemy, że coś osiągnęliśmy i teraz możemy w końcu nasza bohaterką odpocząć oraz prowadzić lepsze życie. Muszę przyznać, że nawet jeśli historia nie była zbyt oryginalna i ciekawa, tak zakończenie stanowi bardzo słodki finał.

Klimat – Lokacje

Klimat jest tutaj na pewno najlepszym elementem tej produkcji, a to dlatego, że wciąga od prawie samego początku, poprawia jakość grania i sprawia, że nasze doświadczenia są zdecydowanie lepsze. Ten element w tego typu produkcjach musi się pozytywnie wyróżniać, wręcz można napisać, że musi być on jednym z tych lepszych elementów, aby utrzymać gracza przy grze. Oczywiście historia też jest tutaj ważna, jednak to klimat jest głównym czynnikiem, który sprawia, że przyjemniej się po prostu gra. Na klimat wpływają tu niektóre elementy fabuły, lokacje, po części rozgrywka, a także ścieżka dźwiękowa oraz grafika. Pisząc tutaj o niektórych elementach fabuły mam na myśli postacie oraz wybory. O postaciach już sporo dobrego napisałem, a to dlatego, że są oni realnie napisani i przyjemnie się wchodzi z nimi w interakcję. Tak samo przyjemnie odkrywa się ich historię oraz relację łączącą wszystkich mieszkańców, a także to jak nasze akcje wpływają na ich życie oraz jak bardzo możemy zbliżyć się do niektórych osób. Czujemy, że to wszystko jest bardzo naturalne przez co przyjemniejsze. Wybory w tej grze może nie mają aż takiego silnego odzwierciedlenia w fabule, nie zmieniają jej znacząco, jednak łączą się z budowaniem relacji z mieszkańcami tego miasta. Od nich zależy jaki stosunek będą mieli do nas postacie, czy nam zaufają, czy nam pomogą, a także czy będą mogli wejść z nami w bardziej intymną relację. Działa to naprawdę dobrze i nawet jeśli wybory nie zmieniają w żaden wielki sposób fabuły, to zostały wykonane całkowicie sensownie przez co są dopasowane do historii oraz świata. Rozgrywka aż tak bardzo nie różni się od poprzednich części, jednak zostały wprowadzone pewne nowości, które spowodowały pewną realność świata. Największą nowością jest tutaj półotwarty świat, który pozwala nam eksplorować pewny fragment miasta i rozmawiać z postaciami pobocznymi, zarówno powiązanymi z historią, jak i zupełnie nieistotnych. W tym półotwartym świecie zostało również umieszczonych kilka zadań pobocznych w których pomagamy zupełnie obcym osobom, więc nadaje to też pewnego rodzaju realności świata, ponieważ nie skupia się on tylko na potrzebnych dla historii postaciach, jak to bywało w poprzednich częściach i w innych produkcjach tego typu. To wszystko jest zbudowane w bardzo wysokiej jakości graficznej. Przyznam bez bicia, że odpalając tę produkcję nie oczekiwałem aż takiego wzrostu jakości graficznej w tej części, nawet jeśli z części na część jakość się poprawia, tak nigdy nie było aż takiego skoku jakościowego. Wygląda tutaj wszystko naprawdę ładnie, łączy ze sobą stylistykę znaną z poprzednich części wraz z odrobiną realistyczności, co wyszło po prostu świetnie, a to z kolei pomaga budować świetny klimat. Nie będzie też zaskoczeniem jak napiszę, że w tym wszystkim przygrywa nam bardzo klimatyczna ścieżka dźwiękowa, co jest w zasadzie już normą w tej serii. To wszystko buduje wciągający oraz interesujący klimat, który sprawia, że chce się grać i gra się zdecydowanie przyjemniej. Niestety jest tutaj też element, który trochę wpływa na niego negatywnie, a jest to główny wątek. Jak już wcześniej pisałem, nie jest on niczym odkrywczy, wręcz typową historią, która na dodatek nie jest zbyt szczególnie wciągająca. Oczywiście postacie nadrabiają te problemy, jednak są tutaj momenty w których nawet postacie nie pomagają. To jest jedyna rysa na tym świetnym klimacie i mimo tego dalej można czerpać pełnie przyjemności płynącą z grania w tej tytuł. Muszę przyznać bez bicia, że ta odsłona wciągnęła mnie nawet bardziej niż pierwsza część oraz spin-off Before the Storm. Twórcy wysoko powiesili tutaj poprzeczkę i aż jestem ciekaw jak sobie poradzą z ewentualną następną częścią tej serii.

Lokacji wbrew pozorom jest tutaj całkiem sporo, chociaż wszystko się toczy w obrębie jednego miasteczka, a większość czasu spędzimy w jego niewielkim wycinku. Tak jak już wcześniej pisałem mamy tutaj dostępny półotwarty świat, który w niefabularnych momentach możemy zwiedzać, wchodzić do niektórych budynków, czy po prostu usiąść w konkretnych miejscach i się zrelaksować. Zwiedzimy tutaj takie miejsca jak bar, park, różnego rodzaju sklepy, opuszczoną kopalnię, mieszkanie Alex, ścieżkę wspinaczkową, i innego tego typu miejsca. Nie ma w nich nic nadzwyczajnego, czy fantastycznego, jednak zostały wykonane naprawdę dobrze i niezwykle ładnie. Każde miejsce, które odwiedzamy zostało poprawie zaprojektowane i nie doświadczymy tutaj pustych miejsc w których zupełnie nic nie ma. Oczywiście nie ma w nich zbyt wielu przedmiotów z którymi możemy wejść w interakcję, jednak jest tu wiele rzeczy, które może skomentować Alex, więc jest to gdzieś tak rozłożone pomiędzy. Dosyć ciekawe są takie małe odniesienia do poprzednich części, jak chociażby plakat zespołu Firewalk o którym mogliśmy usłyszeć we wcześniejszych częściach. Takich mniejszych odniesień jest tutaj więcej, sam nie jestem pewny, czy wszystkie je wychwyciłem, więc warto tutaj eksplorować, aby je odnaleźć, ponieważ zdecydowanie poprawiają one klimat. Nie da się ukryć, że lokacje zostały wykonane tutaj naprawdę ładnie, aż wręcz zachęcają do eksploracji, zwłaszcza dzięki półotwartemu światu, co było strzałem w dziesiątkę.

Grywalność

Rozgrywka nie różni się tutaj w żaden znaczący sposób od poprzednich gier z tej serii. Dalej będziemy tutaj eksplorować, rozmawiać z postaciami, podejmować wybory, rozwiązywać zadania poboczne, a także zbierać znajdźki. Co jest tutaj ciekawe, twórcy wzięli tutaj większość elementów rozgrywki z poprzednich części, poprawi niektóre z nich, a także dodali parę nowych rzeczy, które urozmaicają rozgrywkę. Eksploracja została tutaj wzmocniona przez umiejscowienie akcji gry w półotwartym świecie, więc sama gra zachęca nas do zwiedzania, a trzeba przyznać, że jest tutaj co zwiedzać, ponieważ świat jest żywy, pełny postaci z którymi możemy porozmawiać, pełny szczegółów i ogólnie wprowadza taki przyjemny, wręcz relaksacyjny klimat. Oczywistym jest, że będziemy tutaj eksplorować, aby dostać się do miejsc, które popchną fabułę do przodu, czy również w poszukiwaniu znajdziek, jednak poprzez konstrukcję świata eksploracja może być również wykorzystywana do relaksu, zwłaszcza, że łączy się z niezwykłą ścieżką dźwiękową. Właśnie też eksplorując jesteśmy w stanie znaleźć osoby, które będą potrzebowały naszej niewielkiej pomocy i to są właśnie zadania poboczne, które są niespodziewaną nowością w tej serii. Nie ma ich tutaj co prawda dużo, można je policzyć na palcach jednej ręki i też zbyt skomplikowane nie są, jak i również można się domyślić, nie ma za nie żadnej realnej nagrody poza satysfakcją. Zadania poboczne powiązane są z postaciami niezwiązanymi z fabularnym wątkiem, jednak znalezienie tych postaci nie jest trudne. Początkowo musimy użyć naszej mocy, aby odczytać myśli danej postaci, odnaleźć poszukiwaną rzecz/istotę/liczbę, i porozmawiać z tą właśnie postacią, a zadanie zostanie uznane za ukończone, więc mamy w nagrodę tylko wdzięczność postaci, której najprawdopodobniej już nie zobaczymy. Brakuje tutaj jakieś nagrody za wykonywanie tych zadań, chociaż ciężko mi sobie wyobrazić jak mogłaby ona wyglądać, jednak już samo chwalenie przez główne postacie, że pomagamy innym byłoby już bardziej przyjemne. Oczywiście otrzymujemy za nie osiągnięcia, więc teoretycznie jest to jakaś nagroda, jednak w grze również by się przydała, chociaż też jest to dosyć miłe urozmaicenie gry. Jeśli już mowa o zadaniach, to warto też o tych głównych wspomnieć, a konkretniej o celach pobocznych oraz jak sobie przypomnieć co trzeba zrobić. O samych zadaniach głównych zbyt szczególnie rozpisywać się nie trzeba, ponieważ dalej będziemy robić to samo co w poprzednich częściach, czyli odnajdować ścieżki, czy po prostu rozmawiać. W czasie podejmowania się głównych zadań czasami otrzymujemy cele dodatkowe, jak chociażby spotkanie się z daną postacią i porozmawianie z nią, czy też zrobienie jakieś aktywności. Te cele nie są wymagane by ruszyć z fabułą dalej, jednak mogą zawierać w sobie pewne wybory, które mogą mieć pewne znaczenie. Gdy otwieramy menu z telefonem głównej bohaterki, to po prawej stronie mamy rozpisane co trzeba zrobić, a także cele dodatkowe. W niektórych momentach gry główna bohaterka informuje nas, że podchodząc do rozwiązania głównego zadania nie będziemy mogli już wrócić do wykonania reszty zadań, więc jest to ciekawe zabezpieczenie byśmy przez przypadek nie zapomnieli czegoś zrobić. Warto tutaj wspomnieć również jak przebiegają rozmowy, jednak tutaj za dużo napisać nie mogę, ponieważ jeśli graliście w jakąkolwiek część z tej serii, to dokładnie wiecie jak to wygląda. Dalej mamy maksymalnie cztery opcje dialogowe do wyboru i po raz kolejny powtarza się ten sam błąd, czyli ciągły brak limitu czasowego. Wygląda to po prostu śmiesznie i jeśli nie śpieszymy się z wyborem kwestii, to potrafi wybić to z klimatu. Warto tutaj jeszcze opisać jedną aktywność, która jest wymagana do popchnięcia fabuły dalej i jest dosyć ciekawa. Mowa tutaj o LARP, czyli Live Action Role Playing. Jest to aktywność występująca tylko w jednym rozdziale, a polega po prostu na graniu w RPG. To z kolei oznacza, że będziemy walczyć z przeciwnikami w systemie turowym, zbierać umiejętności oraz zwoje z czarami, czy kupować oraz rozmawiać z postaciami. Oczywiście nie jest to również liniowa aktywność, ponieważ nie musimy się ograniczać do walki, a możemy wykorzystać pewne przedmioty, które pozwolą nam jej uniknąć, czy nawet rozmowa może pomóc. Nie chcę zdradzać tutaj wszystkich szczegółów, ponieważ jest to niezwykle ciekawy element gry i aż szkoda, że nie ma możliwości powtórzenia lub wydłużenia go. Naprawdę nie spodziewałem się czegoś takiego w tego typu grze i tym bardziej nie spodziewałem się, że będzie to działało, a już zupełnie, że będzie to takie świetne urozmaicenie rozgrywki. Twórcy usprawnili rozgrywkę znaną z poprzednich części sprawiając, że jest bardziej różnorodna i nie przypomina już tak bardzo interaktywnego filmu. To wszystko zostało zmieszczone w około dziewięciu i pół godziny gry, co jak na tę serię jest dosyć krótkim czasem, jednak jak się spojrzy na tę historię to ten czas jest zrozumiały i na pewno nie można napisać, że nie został on wykorzystany w pełni. Jest to ciekawa rozgrywka, która zaskakująco wciąga i aż jestem ciekaw jak rozwiną dalej tę serię pod tym względem, ponieważ raczej nie jest to ostatnia odsłona.

W każdej serii odnajdujemy pewnego rodzaju znajdźki, które zwykle w jakiś sposób łączą się z główną postacią, chociaż druga część była od tego dosyć niechlubnym wyjątkiem. W pierwszej części robiliśmy zdjęcia, w Before the Storm rysowaliśmy graffiti, a w drugiej zbieraliśmy różne, nieistotne przedmioty. Ta część się tym wyróżnia, że nie zbieramy żadnych przedmiotów, nie robimy zdjęć, nie rysujemy, ani nawet nie śpiewamy, a wykorzystujemy swoją moc. W pewnym sensie są one podobne do tych z drugiej części, ponieważ są to różnego rodzaju przedmioty, jednak ich nie zbieramy, a wykorzystujemy swoją moc, aby odczytać naładowane emocje w nim, a przy tym usłyszeć wspomnienia z tym związane. Mogą to być przedmioty, jak wizytówka, parasolka, przypinka, czy list, jednak nie zawsze to musi być jakiś przedmiot, ponieważ pęknięta ściana również może opowiadać jakąś historię. Przyznam szczerze, że zostało to sensownie przemyślane i przyjemnie się ich wyszukiwało, zwłaszcza, że nie było ich tak dużo, jak chociażby zdjęć z pierwszej części, więc też nie jest to męczące. Podoba mi się to jak twórcy dopasowują znajdźki do głównej postaci, dzięki czemu czujemy, że faktycznie ta postać jest ważna w tej grze i to akurat wyszło bardzo dobrze twórcom.

Ścieżka dźwiękowa

Prawdę pisząc, to przy recenzjach z tej serii powinienem mieć wcześniej przygotowany szkic opisujący jak dobra jest ścieżka dźwiękowa, a to dlatego, że w tej serii już jest normą, to że otrzymujemy za każdym razem świetną ścieżkę dźwiękową. Nie da się ukryć, że nawet jeśli gry z tej serii tworzą na zmianę studia DONTNOD oraz Deck Nine, tak wspólnie utrzymują ciągle bardzo wysoki poziom udźwiękowienia. Muzyka w tej części stoi na bardzo wysokim poziomie, jest niezwykle klimatyczna i potrafi wzmocnić emocje, które mają towarzyszyć danym scenom. Właśnie w kwestii klimatu muzyka pokazuje najlepiej jak bardzo jest ona tutaj ważna i jak bardzo w pozytywny sposób może go poprawić oraz sprawić, że stanie się wciągający dla gracza. To co tutaj usłyszymy wprowadza nas w ten świat, a także pokazuje z jakim typem gry mamy do czynienia. W ten właśnie sposób muzyka jest ważna w grach niezależnie od gatunku, ponieważ nieraz słysząc dany utwór możemy się spodziewać co się stanie i w ten też sposób potrafi to zbudować odpowiednie napięcie. Muszę przyznać, że muzyka została tutaj naprawdę pięknie wykonana, że aż przyjemnie się jej słucha poza grą i część z tych utworów znalazła się na mojej playliście. Najlepsze momenty z muzyką to według mnie te w których słuchamy jak Alex gra na gitarze i śpiewa. Nie wiem jak to twórcy zrobili, jednak te sceny, których niestety nie ma zbyt dużo, wyglądają i brzmią całkiem naturalnie, po prostu coś pięknego. Podobnie to wygląda w kwestii dźwięków otoczenia, a usłyszymy tutaj dźwięki kroków, otwieranych drzwi, śpiewu ptaków, wiatru, pękającego drewna, różne fantastyczne odgłosy, czy inne tego typu dźwięki. Pisząc o różnych fantastycznych odgłosach, to miałem na myśli te, które słyszymy podczas etapu gry w RPG na żywo. Cała reszta brzmi naprawdę dobrze oraz naturalnie. Bardzo przyjemnie się tutaj wszystkiego słucha, co też z kolei powoduje poczucia realności tego świata i buduje to lepszy klimat. Nie będę tutaj ukrywał, że stałem się fanem muzyki w tej serii i też nie da się ukryć, że stanowi ona olbrzymi plus tej produkcji.

W przypadku voice actingu jest ta sama sytuacja, czyli stoi on na bardzo wysokim poziomie. Aktorzy zostali dobrani naprawdę dobrze, wiedzą kogo grają, jak oddać emocje oraz problemy danych postaci i po prostu przyjemnie się ich słucha. Bardzo pozytywnym zaskoczeniem było dla mnie usłyszenie tej samej aktorki głosowej w roli Steph, która występowała również w Before the Storm, a jest to zaskoczenie, ponieważ między tymi częściami są aż cztery lata, a historia pokazuje, że jest to wystarczająco dużo czasu by zmienić aktorkę. Cała reszta zagrana jest tutaj świetnie, a zwłaszcza Alex, którą słyszymy tutaj najwięcej. Brzmi tak jak powinna, czyli trochę zamknięta dziewczyna, która lubi muzykę i jest trochę nerdowata. Oczywiście piszę tutaj o angielskiej wersji językowej, która, również bez zaskoczenia, jak w każdej części jest podstawową wersją, chociaż nie jedyną, jednak z kwestii klimatycznych oraz dopasowania do świata wybrałem wersję angielską. Dla osób nieznających jednak tego języka zbyt dobrze nie mam dobrych wieści, ponieważ nie mamy tutaj polskiego tłumaczenia, więc musimy głównie polegać na angielskich napisach. Słownictwo w większości przypadków nie jest jakieś skomplikowane, jednak momentami zawiera trochę bardziej zaawansowane słowa, więc tutaj może być już problem, chociaż myślę, że z kontekstu i tak da się zrozumieć o co chodzi. Jeśli jednak dalej będzie to sprawiało problem, to niestety trzeba czekać na jakieś fanowskie tłumaczenie w wersji na PC.

Grafika

Ukończyłem tę grę wielokrotnie, mniej więcej po równo w wersji na konsolę Playstation 4 oraz w wersji na Playstation 5. Początkowo ta recenzja miała zostać oparta o wersję z Playstation 4, ponieważ w momencie zakupu tej gry nie posiadałem nowej generacji konsol, jednak ten tytuł posiada darmowe ulepszenie do nowszej wersji, więc po zakupie nowej konsoli postanowić sprawdzić jak się prezentuje w ulepszonej wersji. Przyznam się bez bicia, że nie oczekiwałem zbyt dużych zmian, może jedynie w płynności, ponieważ gry, które wychodzą zarówno na starą, jak i nową generację zwykle nie różnią się jakoś szczególnie. I tu muszę przyznać, że bardzo się myliłem, ponieważ w wersji na Playstation 4 graficznie ten tytuł nie różni się aż tak bardzo od poprzedniej części, wręcz ciężko byłoby wymienić jakieś większe różnice, jednak w wersji na Playstation 5 to już zupełnie inna rozmowa. Graficznie ten tytuł osiągnął najwyższy poziom w tej serii przedstawiając nam coś na czym można zawiesić oko. Po raz kolejny się przyznam bez bicia, że zdarzało mi się zatrzymywać na jakiś czas w miejscu, aby podziwiać widoki. Na poprawie jakości zyskał również styl graficzny, który został utrzymany w stylistyce komiksowej łączącej się z kreskówkowym z pastelową kolorystyką. Wygląda on po prostu ślicznie i po tej części widać, że ten styl mimo że wolniej się starzeje, to jednak się starzeje i zawsze może być lepszy. Bardzo zyskuje na tym otoczenie, które wręcz bardziej zachęca do eksploracji oraz właśnie tego zatrzymywania się i podziwiania krajobrazów. W samej grze mamy również miejsca w którym możemy usiąść bohaterką i gra sama nam pokazuje swoje piękne krajobrazy. Graficznie jest to również bardzo szczegółowa produkcja i nawet jeśli ze sporą ilością przedmiotów nie możemy wchodzić w interakcję, tak przyjemnie się zagląda w każdy kąt. Na tej szczegółowości oraz poprawie jakości zyskały również postacie, które są ładniejsze niż kiedykolwiek wcześniej w tej serii. Są zdecydowanie ładniejsze, pełniejsze szczegółów i przyjemniej się ich obserwuje, chociaż ta zasada zbyt szczególnie nie dotyczy postaci niezależnych, niezwiązanych z fabułą. Główne postacie zostały wykonane świetnie, jednak mniejsza uwaga została poświęcona tym mniej istotnym, co objawia się w mniejszej szczegółowości oraz różnorodności, co oznacza, że znajdziemy tutaj kilka klonów. Nie oznacza to jednak, że są brzydkie, jednak zbyt mało uwagi zostało im poświęcono, zupełnie jakby zabrakło twórcom czasu by ich dokończyć. W przypadku animacji mamy podobną sytuację, czyli główne postacie posiadają odpowiednie animacje, wszystko jest płynne i sensownie wykonane, jednak już tak to nie wygląda w przypadku postaci nieistotnych dla fabuły. Na całe szczęście w większości przypadków nie jest to zauważalne, jednak postacie nieistotne dla fabuły dostały dosyć proste, czy nawet sztywne, animacje, co czasami wygląda śmiesznie, jak po wykonaniu jednego z zadań pobocznych postać przechodzi z jednego punktu do drugiego i robi to całkowicie sztywno, jakby miała usztywniony kręgosłup. Niestety nie wygląda to dobrze, zwłaszcza, że jakość animacji dzisiaj stoi już na bardzo wysokim poziomie. Na szczęście nie rzuca się to aż tak bardzo w oczy, jednak jest to niestety wada, która występuje w tej produkcji. Prawdopodobnie jakby ten tytuł dostał trochę więcej czasu produkcyjnego, to twórcy mogliby wyeliminować te problemy. Mimo wszystko graficznie jest to po prostu piękny tytuł w który się przyjemnie się gra, zwiedza i podziwia. Uważam, że osoby stawiające wysoko jakość graficzną będą zadowoleni po zagraniu w tę produkcję, a już zwłaszcza w wersji na nową generację.

W przypadku kwestii technicznych nie mam nic do napisania. Gra działa płynnie przez cały czas, wręcz nawet płynniej niż w wersji na poprzednią generację, nie doświadczyłem żadnych większych bugów, czy też nie zostałem ani razu wyrzucony do menu konsoli. To kawał naprawdę dobrze zoptymalizowanej gry w którą aż chce się grać.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+ciekawie napisane postacie
+wciągający klimat
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+urozmaicona rozgrywka
+piękna graficznie

Minusy:
-niewykorzystany potencjał mocy
-niewciągający wątek główny

Life is Strange: True Colors to kolejna część z serii, którą polubiłem od pierwszej odsłony, więc nawet jeśli zawiodłem się trochę na drugiej części, to i tak chciałem bardzo w nią zagrać. Teoretycznie moje oczekiwania powinny być niższe, zwłaszcza po drugiej odsłonie, jednak mając w pamięci, że jest to część tworzona przez twórców Before the Storm, tak moje oczekiwania były jednak wyższe. Mimo wszystko się nie zawiodłem, nawet jeśli główny wątek nie potrafi zaciekawić, tak całe reszta, wątki poboczne, postacie, to wszystko przysłoniło to wszystko sprawiając olbrzymią przyjemność z gry. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 9/10. To kawał bardzo dobrej gry w którą warto zagrać, nawet jeśli nie graliście w żadną inną część, ponieważ ich znajomość nie jest wymagana do grania w nią, a można się tutaj porządnie zrelaksować.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,