Tag Archives: 2023

Dead Space (2023) – Recenzja

Dead Space (2023) to remake bardzo ciepło przyjętego survival horroru w klimacie science fiction wydanego w 2008 roku. Odświeżeniu uległa nie tylko oprawa graficzna, czy niektóre mechaniki, a również niektóre elementy rozgrywki, jak i sama fabuła. Wcielając się w Isaaca, inżyniera statków kosmicznych, który został rzucony w sam środek statku opętanego przez dziwne anomalie mutujące ludzi w stwory zwane nekromorfami. Jak zatem prezentuje się ten remake na tle oryginału? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio Motive Studio.

Wydana została przez Electronic Arts Inc.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Wcielamy się w postać Isaaca Clarke, inżyniera, który jest członkiem załogi USG Kellion wysłanym na flagowy okręt górniczy USG Ishimura w celu dokonania koniecznych napraw. Dla głównego bohatera ta misja ma dodatkowe znaczenie, ponieważ na tym statku stacjonuje również Nicole, jego ukochana. Misja, która wydawałaby się dosyć prosta już na starcie zaczęła sprawiać problemy w momencie w którym z celem misji nie było żadnego kontaktu, a uszkodzony dok spowodował konieczność awaryjnego lądowania i uszkodzenia okrętu na którym przybyli. Po dostaniu się na okręt szybko okazuje się, że statek znajduje się w gorszym stanie niż początkowo się zakładało, a jakby tego było mało to wydaje się on zupełnie opuszczony przez ludzi. Podczas badania stanu statku oraz odkryciu co się stało załoga zostaje zaatakowana przez dziwnych mutantów, zwanych później Nekromorfami. Aby przeżyć Isaac musiał się rozdzielić ze swoją załogą, co jednak pozwoliło mu na naprawianie niektórych systemów statku by zarówno on, jak i załoga, mogli przemieszczać się po całym okręcie i odnaleźć sposób na jego opuszczenie. Jak można się domyślić, przeżycie i ucieczka nie są jedynymi celami Isaaca, a również odnalezienie swojej ukochanej. Podczas wykonywania tych zadań główny bohater odkrywa przyczyny upadku Ishimury po pojawieniu się tajemniczego Znaku. Tak oto prezentuje się taki bardzo uproszczony opis fabularny, co głównie wynika z chęci uniknięcia zbędnych spoilerów, chociaż jest to już trochę starsza produkcja, więc pewnie każdy z Was zna jej historię, jednak jeśli chociaż jedna osoba czytająca tę recenzję nie zna tej gry, to warto unikać spoilerów. Trzeba przyznać, że fabuła w tytułach z tego gatunku rzadko kiedy była czymś wartym zapamiętania, tak też jest w przypadku tej produkcji, chociaż nie da się ukryć, że starała się zapaść głęboko w pamięci graczy. W oryginale zostały zastosowane pewne rozwiązania, które mogłyby zostać lepiej zrealizowane, jak chociażby pewne wizje, których doświadcza bohater, jak i to co się stało ze statkiem, którym przylecieliśmy. Nie wolno też zapomnieć, że w oryginale Isaac, główny bohater, był niemową, więc nie mogliśmy się zapoznać z jego punktem widzenia. Mając w pamięci te wszystkie, jak i więcej, rzeczy, które już poznałem nie oczekiwałem zbyt wiele pod tym względem w remake’u, jednak muszę przyznać, że miło się zaskoczyłem. Remake wprowadził pewne zmiany w fabule, które nie zmieniają jej sensu, a wręcz usprawniają elementy, które nie do końca miały sens albo mogłyby być lepsze. Ciężko tutaj napisać konkretnie o których momentach piszę by nie rzucać zbyt dużymi spoilerami, jednak mogę Wam napisać, że aktualnie zniszczenie statku, którym przylecieliśmy ma więcej sensu i zdecydowanie lepiej wygląda. Niektóre z postaci dostały trochę zwiększoną rolę, a także niektóre śmierci zyskały więcej znaczenia. Tak ogólnie podsumowując, to historia pozostała taka sama, jeśli graliście w oryginał, to wiecie jak przedstawia się fabuła, różnica polega w różnych szczegółach, które sprawiają, że wchodzi na wyższy poziom, poprawia jej jakość i zapada bardziej w pamięci. Warto tutaj wspomnieć jeszcze o wątkach pobocznych. W czasie gry natrafimy na kilka wątków pobocznych, które mogą być krótkie, bądź rozciągnięte na dłuższy etap gry, a dotyczą one wydarzeń sprzed upadku Ishimury. Nie są one obowiązkowe, więc jak nie chcemy to możemy je całkowicie olać, jednak ciekawie rozwijają świat gry. Oczywiście nie wszystkie można zakończyć od razu, ponieważ elementy tych wątków mogą znajdować się w miejscach do których dostajemy się później w fabule, więc w takim momencie dany wątek jest zablokowany do momentu uzyskania dostępu do danego miejsca. Całość bardzo mi się spodobała, jednak ma pewien element, który odebrał mi trochę przyjemności z odkrywania historii. W czasie gry natrafiamy na notatki, które przybliżają nam co się działo przed, jak i w trakcie, upadku Ishimury, jednak twórcy postawili na „nowoczesność” i dodali niebinarne końcówki, co też powoduje, że niektóre z tych notatek bardzo źle się czyta, co niestety wybija z tego klimatu i odbiera chęci na dalsze czytanie. Mimo wszystko, historia została poprawiona względem oryginału, nie zmieniając wcale jej fundamentów. Nawet jeśli znacie dosyć dobrze fabułę oryginału, to mimo wszystko warto zagrać w remake, ponieważ możecie się miło zaskoczyć.

Zakończenie nie przeszło jakichś większych zmian, ale dzięki mimice głównego bohatera oraz ogólnie poprawionej grafice sprawia, że wygląda zdecydowanie lepiej. Nie da się ukryć, że jest dosyć zapadające w pamięci, wręcz można napisać, że ten fabularny twist, który występuje w samym zakończeniu przeszedł już do historii gamingu. Z tego też powodu nie można napisać, czy to co widzimy jest dobre, czy tak nie do końca, więc mamy tutaj dosyć ładną mieszankę dobrego zakończenia z nutką tego złego. To też sprawia, że nie do końca mamy tutaj otwarte, czy też zamknięte zakończenie. Oczywiście wiemy, że następne części zostały wypuszczone, jednak jakby kontynuacje nie zostały stworzone, to też ta część mogłaby na spokojnie stanowić zamkniętą historię, a resztę zostawiać w domysłach graczy. Zdecydowanie bardzo przyjemne doświadczenie. Warto tutaj jeszcze wspomnieć o pewnej nowości, a konkretnie alternatywnym zakończeniu, którego nie było w oryginale. Po ukończeniu gry odblokowujemy tryb nowej gry plus w której to możemy zebrać dwanaście artefaktów, dzięki czemu zamiast normalnego zakończenia zobaczymy alternatywne, które rzuca nowe światło na wszystko co przeszedł Isaac i jakie to przyniosło dla niego konsekwencje. To coś czego się nie spodziewałem, a co było bardzo przyjemnym dodatkiem, który zachęca do kolejnego podejścia do gry, więc również i Was zachęcam do spróbowania swoich sił w odblokowaniu tej alternatywnej wersji.

Klimat – Lokacje

Klimat oryginału zapadał w pamięci nawet bardziej niż sama historia, a to ze względu na niezwykle ciekawe umiejscowienie gry oraz samą interesującą rozgrywkę. Oczywiście nie był to idealny klimat poprzez niemego bohatera, co odbierało trochę tego poczucia realności, jak i liniowość rozgrywki nie do końca zadziałała tak jak powinna, jednak pomimo tych elementów, to klimat był naprawdę silny i sprawiający, że warto było zagrać. W przypadku tego remake’u otrzymaliśmy całkowite ulepszenie większości elementów tej gry, co z kolei przełożyło się na wzmocnienie klimatu względem oryginału. Poprzez zmodyfikowanie niektórych scen w fabule, jak i dodanie wątków pobocznych oraz przez dodanie głosu głównemu bohaterowi, klimat zdecydowanie bardziej nas przyciąga by poznać każdy szczegół, a jeśli graliście w oryginał to dodatkowo by odkryć wszystkie różnice między tymi dwoma wersjami. Historia w jakiś dziwny sposób stała się bardziej przystępna i bardziej zachęcająca do poznawania, a wręcz nawet bym napisał, że zawiera w sobie więcej tego klimatu horroru. Mogłoby się wydawać, że poprzez dodanie głosu bohaterowi ulotni się gdzieś ten klimat izolacji, jednak na całe szczęście tak się nie stało. Nasza postać nie odzywa się tak często jak mogłoby się wydawać, głównie podczas rozmów z innymi postaciami. W poczuciu izolacji pomagają tutaj lokacje, które zapadają głęboko w pamięci. Podróżowanie przez korytarze z plamami krwi, porzuconymi rzeczami osobistymi, czasami różnego rodzaju ciałami, czy napisami na ścianach. To wszystko powoduje, że czujemy się samotni na wielkim statku, a jeśli dodamy do tego różne odgłosy dochodzące zza ścian oraz sufitu sprawiają, że tym bardziej czujemy się jako ostatni żywi. Tu też właśnie sporą robotę pełni również ścieżka dźwiękowa, która stoi na naprawdę wysokim poziomie. Wszystkie odgłosy, czy nawet najdrobniejsze utwory, to wszystko wzmacnia ten cały klimat oraz poczucie izolacji, jak i ciągłego zagrożenia. Nie można zapomnieć tutaj o rozgrywce, która sama w sobie przeszła najmniej zmian względem całej reszty. To dalej bardzo przyjemny survival horror z masą broni oraz przeciwników, którzy potrafią być dosyć wymagający, wręcz jestem w stanie napisać, że rozgrywka stała się bardziej wymagająca w porównaniu z oryginałem, co tylko sprawia, że satysfakcja z ukończonych etapów jest większa, a także nie można zapomnieć, że to też wymusza na nas lepsze przygotowanie poprzez eksplorację. To wszystko dodatkowo jest oprawione w porządnie wykonaną oprawę graficzną. Nie da się ukryć, że różnice między oryginałem a remake’iem są całkiem spore, a poprawiona nie została tylko sama jakość oprawy. Usprawnione zostały również wszystkie efekty, jak chociażby system świateł i cieni, czy sama fizyka przedmiotów, to wszystko sprawia, że poczucie realności jest zdecydowanie silniejsze, co z kolei przekłada się na silniejszy klimat. Ciężko jest wskazać tutaj jakiś element, który nie działałby na korzyść klimatu, chociaż pewnie niektórych może odrzucić wyższy poziom trudności niż w oryginale, jednak jest to coś co sprawia, że rozgrywka jest bardziej satysfakcjonująca. Mi osobiście początkowo było trochę ciężko się wczuć w klimat, ponieważ w oryginał grałem na PC, a już w remake na PS5, więc musiałem przyzwyczaić się do celowania oraz strzelania na padzie, co nigdy nie wychodziło mi zbyt dobrze, jednak po krótkim treningu mogłem się w pełni zanurzyć w tym klimacie. Nie da się ukryć, że jest on tutaj naprawdę silny oraz wciągający. Zdecydowanie sprawiający, że warto zagrać w tej tytuł, zwłaszcza jeśli nie mieliście okazji zagrać w oryginalną wersję. To też jeden z najsilniejszych plusów całej produkcji.

Jeśli już piszemy o horrorze, to też warto poruszyć również kwestie strachu. Na pewno nie można napisać, że ta seria należy do topki najstraszniejszych tytułów, jednak też z drugiej strony nie można napisać, że nie straszy wcale. Sporą robotę robi tutaj klimat, który tworzy takie poczucie izolacji oraz ciągłego zagrożenia poprzez dźwięki otoczenia. Twórcy oczywiście skorzystali z jump scare’ów, jednak zostały dobrze wykonane, nie są nachalne oraz zbyt częste, a to powoduje, że faktycznie działają tak jak powinny. Cały czas czujemy to zagrożenie, słyszymy wrogów, których nie widzimy, widzimy efekty działań pewnej sekty, a jeśli dopiszemy do tej listy różnego rodzaju wizje, to otrzymujemy coś co potrafi spowodować gęsią skórkę. Nie jest to może najstraszniejszy horror, ale jeden z lepszych nastawionych na akcję. Zdecydowanie warty zagrania, zwłaszcza po raz pierwszy.

Lokacji jest tutaj całkiem sporo, co w zasadzie powinno być do przewidzenia. Naszą główną lokacją jest okręt USG Ishimura, który podzielony został na różne sektory, jak sektor medyczny, mieszkalny, mostek, i inne tego typu. Oczywiście każdy ten sektor jest pełny różnego rodzaju pomieszczeń, jak kostnica, magazyny, maszynownie, i tym podobne pomieszczenia. Każde miejsce, które odwiedzamy zostało całkiem przyjemnie zaprojektowane, jeśli można tak napisać o horrorze. Został zachowany futurystyczny styl w połączeniu z brutalnością anomalii panującej na statku. Bardzo przyjemnie się eksploruje każde pomieszczenie, chociaż tak naprawdę nie ma tutaj zbyt dużo elementów z którymi możemy wchodzić w interakcję, jednak możemy całe pomieszczenia niszczyć, dzięki świetnej fizyce, która już za czasów oryginału robiła wrażenie, a tutaj została jedynie ulepszona. Oczywiście nie wszędzie możemy się dostać od razu, natkniemy się na swojej drodze na wiele zamkniętych drzwi, które będziemy mogli otworzyć dopiero w konkretnym momencie fabularnym, jednak gdy te miejsca już odblokujemy, to będziemy mogli w dowolnym momencie do nich wrócić. W porównaniu do oryginalnej wersji, tutaj nie mamy otwartą formę eksploracji i w każdym momencie możemy wrócić do poprzednio odwiedzanych miejsc. Nie jesteśmy też ograniczeni ekranami ładowania, których tutaj nie doświadczymy, jeśli nie wczytujemy gry, więc nie zostajemy przy tym wybijani z klimatu. Nie da się ukryć, że lokacje już w oryginale robiły wrażenie, a w przypadku remake’u zostały wzniesione na wyższy poziom, głównie za sprawą poprawionej oprawy graficznej. Na bardzo długi czas USG Ishimura pozostanie jednym z najbardziej klimatycznych lokacji w grach.

Grywalność

Rozgrywka jest tutaj dosyć ciekawym elementem, ponieważ twórcy wzięli typową rozgrywkę z survival horrorów, jak chociażby w serii Resident Evil, i dodali parę swoich elementów tworząc coś co już w 2008 roku było niesamowitym doświadczeniem. Remake nie zmienił zbyt dużo, wręcz bym napisał, że gra się w większości tak samo jak w oryginale, jedynie niektóre etapy zostały zmodyfikowane, które w oryginale nie cieszyły się zbyt dużą popularnością, wręcz potrafiły odrzucić graczy od gry. Jak zatem można się domyślić, będziemy tutaj eksplorować, rozwiązywać zagadki, jak i walczyć z przeciwnikami. Oczywiście wydaje się, że jest tego bardzo mało, wręcz niewiele jak na tego rozmiaru grę, jednak są bardzo rozbudowane. O eksploracji trochę już pisałem, jednak warto byłoby to rozwinąć, ponieważ jest to coś wartego opisania. Jak już wcześniej opisałem, w porównaniu do oryginalnej wersji nie mamy tutaj liniowej rozgrywki pod względem eksploracji, ponieważ jedyne co nas ogranicza to fabularne blokady, chociaż to nie jedyne blokady na które natrafimy. W czasie zwiedzania natrafimy na różnego rodzaju drzwi, które wymagają od nas posiadania pewnego stopnia dostępu, który otrzymujemy wraz z postępem fabularnym, więc może się zdarzyć, że z początku, czy bliżej połowy, natrafimy na jakieś drzwi, których nie będziemy mogli od razu otworzyć, więc jeśli będziemy chcieli dostać się do środka, to będziemy musieli tam wrócić, ponieważ fabuła sama z siebie nas tam ponownie nie poprowadzi. Może się wydawać, że będzie to dosyć upierdliwe, jednak sama gra nas do eksploracji zachęca, jak i do wracania do wcześniej zamkniętych pomieszczeń, ponieważ to z nich możemy zyskać dodatkowe uzbrojenie, jak i schematy nowych przedmiotów do zakupu w sklepie. W czasie rozgrywki natrafimy na sklepy w których możemy zakupić amunicję, przedmioty lecznicze, czy również inne przedmioty. Podczas gry natrafiamy na pewne schematy, które dodają nam nowe przedmioty do zakupu w tych sklepach. Część z nich natrafiamy podczas przemieszczania się po fabularnych miejscach, jednak spora część z nich jest ukryta poza główną ścieżką, więc by je odkryć trzeba się zdecydować na eksplorację. Walutę do wykorzystania zdobywamy poprzez zabijanie przeciwników, sprzedać niepotrzebnych przedmiotów, jak i czasami jesteśmy w stanie ją znaleźć. Wspomniałem wcześniej o wyższym poziomie trudności względem oryginału, co również jest pewnym powodem przez który nawet trzeba eksplorować w poszukiwaniu zasobów. Oczywiście w ten sposób też narażamy się na dodatkową walkę, jednak nagrody za eksplorację zdecydowanie wynagradzają ryzyko. Z tego mojego opisu wynika, że terenu do eksploracji jest tutaj całkiem sporo i taka jest prawda, mapa jest całkiem spora, więc normalnie można byłoby się zgubić szukając odpowiedniej drogi, jednak mamy możliwość „przywołania” ścieżki, która poprowadzi nas do naszego celu. Mogłoby się wydawać, że jest to zbędne ułatwienie, prowadzenie gracza za rączkę, jednak w niektórych przypadkach może nam pomóc zaoszczędzić trochę czasu w momentach w których znajdujemy się na sporym, otwartym terenie, chociaż jeśli jesteście przeciwnikami takich rozwiązań, to też nie musicie z tego korzystać, co też poskutkuje jednak dłuższym czasem gry. W czasie przechodzenia fabularnych momentów natrafimy również na różnego rodzaju zagadki, które mają nam odblokować jakieś przejście lub też są bezpośrednio powiązane z fabułą. Co wyróżnia te zagadki na tle innych z tego gatunku, ponieważ wykorzystuje technologię, którą zdobywamy dosyć szybko w grze, czyli telekinezę, jak i możliwość spowalniania przedmiotów oraz przeciwników. Oczywiście nie wszystkie zagadki wykorzystują te mechaniki, jednak większość jest na nich oparta. Pod względem trudności stoją one na odpowiednim poziomie, co prawda znajdą się tutaj te łatwiejsze, jak i trudniejsze. Muszę przyznać, że zostały bardzo dobrze wykonane, niektóre mogą nam zabrać więcej czasu, inne mniej, nie da się jednak zaprzeczyć, że pomyślne ich wykonanie jest niezwykle satysfakcjonujące. Warto tutaj również wspomnieć o etapach w stanie nieważkości, jak i w miejscach bez tlenu. Są to etapy, które często połączone są z zagadkami, ale także stanowią przyjemną odskocznie od zwykłej rozgrywki, ponieważ w takich momentach zostają nam narzucone pewne ograniczenia, wręcz można napisać, że rozgrywka się w pewien sposób zmienia. Całkiem sprawnie jest to zrobione, nie są to też zbyt długie etapy i nie powtarzają się zbyt często, więc też nie robią się w żaden sposób męczące, czy nużące. Warto tutaj też opisać zmiany jakie zostały wprowadzone w niektórych etapach znanych w oryginalnej wersji. Oczywiście nie wspomnę tutaj o wszystkich, aby nie psuć możliwości odkrycia tego samemu, więc opiszę tylko jedną zmianę. W oryginalnej wersji złą sławą cieszył się etap w którym to musieliśmy strzelać z działka do asteroidów, ten etap był znienawidzony zwłaszcza przez graczy konsolowych, ponieważ na konsolach ten etap był niezwykle nieprzyjemny. Nie został on całkowicie usunięty w remake’u, jednak już nie sterujemy żadnym działkiem w miejscu, a używamy naszej broni jako celownika by działo automatycznie zaczęło niszczyć asteroidy. Może nie brzmi to tak ciekawie, jednak w grze zostało zrobione zdecydowanie lepiej niż w oryginale i w końcu jest bardzo przyjemne. To wszystko zostało zmieszczone w około jedenastu godzinach gry, co jest odpowiednim czasem jak na tego typu rozgrywkę, ponieważ nie jest przedłużona, co też powoduje, że nie nudzi się w żadnym momencie. Każda minuta tej gry jest ciekawie zapełniona i bardzo przyjemna, dzięki czemu jest również niezwykle klimatyczna.

Jakby nie spojrzeć na tę produkcję, to trzeba przyznać, że walka pełni tutaj najważniejszą rolę, więc przydałoby się opisać czym i z czym walczymy. Uzbrojenia nie mamy tutaj aż tak, ponieważ mamy tylko siedem rodzajów broni, jak znana piła plazmowa, czy karabin plazmowy. Każda z tych broni niby jest wzorowana na standardowym wyposażeniu, jednak wykonana w świetny sposób, a jakby tego było mało, to większość z nich ma alternatywny sposób strzelania, który potrafi ocalić nas z niejednych tarapatów. W czasie eksploracji możemy natrafić na pewne przedmioty zwane węzłami mocy, które służą nam do ulepszania naszego wyposażenia. Węzły mocy możemy również kupić w sklepie, jednak ich cena nie jest zbyt niska. Wykorzystujemy je w warsztatach, które zwykle są rozmieszczone przy sklepach. Możemy ulepszyć podstawowe statystyki uzbrojenia, jak chociażby obrażenia, szybkość przeładowania, szybkostrzelność, czy pojemność magazynka. Poza tym możemy również dodać specjalne zdolności do naszej broni, jak chociażby podpalającą amunicję. Oczywiście zanim uda nam się w pełni ulepszyć jakąkolwiek broń przy pomocy węzłów mocy, to musimy najpierw znaleźć, bądź też kupić, element ulepszający do danej broni, aby dalsze ścieżki ulepszania się odblokowały. W pełni ulepszona broń potrafi zdecydowanie ułatwić nam dalszą rozgrywkę, zwłaszcza podczas starć z bossami, a każdy kto grał w oryginał zdaje sobie sprawę, że można przejść całą grę używając tylko piły plazmowej. W starciach z przeciwnikami możemy również ich po prostu uderzać z broni lub po prostu ich deptać. Tak samo możemy korzystać z telekinezy by rzucać w przeciwników ostrymi lub wybuchowymi przedmiotami, jak i również odrywać niektóre kończyny z ich ciał. Pomóc nam może również umiejętność spowalniania przeciwników, co może nas uratować w starciu z większą ilością przeciwników. Samych rodzajów przeciwników jest tutaj całkiem sporo, jak chociażby standardowi przeciwnicy, strzelający, wybuchowi, czy rozpadający się na mniejsze części. Z każdym z nich walczy się zupełnie inaczej przez co starcia z większą ilością przeciwników potrafią wymuszać na nas bardziej taktyczne podejście, nawet jeśli sama gra jest pod tym względem dosyć szybka. Sposobów na walkę z przeciwnikami jest naprawdę wiele, jednak najlepszym jest odcinanie kończyn, co nie zawsze jest takie proste, zwłaszcza dla kogoś takiego jak ja, czyli kogoś komu słabo idzie celowanie na padzie. Mimo wszystko walczy się naprawdę dobrze, przeciwnicy zostali zaprojektowany w przerażający sposób, a ich odgłosy w tle sprawiają, że chcemy się ich jak najszybciej pozbyć. Nie będę ukrywał, że rozgrywka w tej produkcji stoi na bardzo wysokim poziomie, że aż ciężko znaleźć cokolwiek co by nie do końca w niej zagrało. Oczywiście dla niektórych problemem może być wyższy poziom trudności, co też było trochę problemem dla mnie, jednak jak już się załapało ten rytm, to od razu ten problem przestał być istotny. Zdecydowanie warta zagrania produkcja dla osób, które nie miały styczności z tą serią, jak i również dla osób, które dobrze znają oryginał, ponieważ różnić jest tutaj trochę do odkrycia.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa w tej produkcji jest czymś co w pewien sposób łączy każdy element gry ze sobą tworząc niesamowity klimat. W czasie pisania tej tej recenzji odsłuchuje sobie fragmenty niektórych z utworów, jak i też w opisach innych elementów wspominałem jak niesamowicie działa tutaj ścieżka dźwiękowa. Nie da się zaprzeczyć, że już w oryginale ścieżka dźwiękowa stała na wysokim poziomie, jednak w przypadku tego remake’u została ona wzniesiona na jeszcze wyższy poziom. Samych utworów muzycznych nie ma tutaj aż tak dużo jak mogłoby się wydawać, wręcz można napisać, że przez sporą część gry nie słyszymy żadnej muzyki, a jedynie dźwięki otoczenia. Mimo wszystko jak już ją słyszymy, to czujemy, że coś ważnego się ma zaraz dziać, bądź robi się poważnie. Muzyka została wykonana tutaj w dosyć poważny sposób, trochę mroczny, jednak całkowicie dopasowany do fabuły, jak i ogólnie całej produkcji, to przekłada się z kolei na lepszy klimat. Większość z utworów, które usłyszymy, wpadają w ucho i na dłużej zostają w pamięci, chociaż wydaje się, że najlepiej gracze zapamiętali Little Star, które nie ukrywam, że było dosyć ciekawym doświadczeniem w horrorze. W przypadku dźwięków otoczenia, to tutaj poziom jest nawet wyższy niż w przypadku muzyki, a usłyszymy tutaj odgłosy kroków, wystrzałów z broni, otwieranych drzwi, wybuchów, płomieni, jadących pojazdów, i inne tego typu dźwięki. Do tych odgłosów należałoby dopisać różnego rodzaju dźwięki wydawane przez naszych przeciwników, które tutaj jest ciężko opisać, a każdy z nich ma swoje sposoby na pokazanie nam swojej obecności. To wszystko co słyszymy, to nie tylko zwykłe dźwięki, które gdzieś tam się w tle znajdują by dodać więcej realności, a mają za zadanie wprowadzić nas w klimat i spowodować, że nie będziemy czuli się bezpiecznie eksplorując. Zaskakująco działa to naprawdę dobrze, ponieważ twórcy dobrze to wykorzystali. Podczas eksplorowania będziemy słyszeć w tle jak coś się przewraca, coś szybko przebiegło, nawet będziemy widzieć lecące iskry z wentylacji. To wszystko sprawia, że będziemy w ciągłej gotowości do walki, chociaż nie zawsze te odgłosy będą kończyły się jakimkolwiek starciem. Nie tylko zostały świetnie wykorzystane w grze, ale też pod względem jakości nie można im zarzucić, ponieważ zostały wykonane w bardzo realistyczny sposób. Warto tutaj jeszcze wspomnieć o momentach w grze w których przemieszczamy się w na otwartej przestrzeni kosmicznej. Jak wiadomo dźwięki w kosmosie nie przenoszą się tak jak na ziemi, więc wszystko co usłyszymy jest odpowiednio stłumione sprawiając wrażenie jakbyśmy faktycznie znajdowali się w kosmosie. To wszystko bardzo dobrze ze sobą zostało połączone i daje nam jedno z niezapomnianych doświadczeń. I tak jak wspominałem na początku, te elementy ścieżki dźwiękowej łączą ze sobą resztę elementów tej gry i wzmacniają ten klimat, który odczuwamy. Naprawdę przyjemne doświadczenie i na pewno zdecydowanie lepsze niż w oryginalnej wersji.

W przypadku voice actingu również nie można w żaden sposób narzekać, ponieważ również stoi na bardzo wysokim poziomie, chociaż też nie w przypadku każdej wersji. Do wyboru mamy trochę wersji językowych, jednak skupię się jedynie na angielskiej oraz polskiej, ponieważ te są najpopularniejsze w naszym kraju. W zasadzie do angielskiej wersji nie mogę się w żaden sposób przyczepić, ponieważ stoi na bardzo wysokim poziomie. Dobrani aktorzy doskonale odegrali swoje role oddając wszystkie emocje oraz relacje między nimi. Polska wersja językowa nie jest oczywiście zła, czy tragiczna, jednak nie stoi na takim samym poziomie co angielska. Jest ona dosyć dobra, jednak nie zawsze gra aktorska zagrała tak dobrze jak powinna, czasami było czuć tę sztuczność, jednak można jej bez problemu słuchać, zwłaszcza jeśli zależy Wam na graniu z polską wersją językową. Warto tutaj wspomnieć, że scenariusz został napisany na nowo, ponieważ w oryginale główny bohater nie miał głosu, więc w remake’u twórcy postanowili dać mu możliwość wypowiadania się. Nie zmieniło to oczywiście całkowicie historii, a bardziej ją rozwinęło, co też było dodatkowym wyzwaniem dla aktorów by nie zepsuć fabuły słabszym zagraniem. Jeśli zdecydujecie się zagrać z angielskim dubbingiem możecie bez problemu włączyć polskie napisy, które pod względem tłumaczenia również nie zostawiają miejsca do przyczepienia się do czegokolwiek. Niezależnie, którą wersję językową wybierzecie, to będziecie mogli poczuć ten sam klimat, który wciąga i nie wypuszcza aż do samego końca.

Grafika

Na wstępie trzeba byłoby tutaj napisać, że oryginał wydany w 2008 roku był jedną z najładniejszych wydanych gier w tamtym okresie i nawet pomimo tego, że minęło już wiele lat, to dalej nie zestarzała się tak brzydko jak niektóre z tytułów wydanych w podobnym okresie. Oczywiście niektóre elementy trochę bardziej się zestarzały, jednak nawet dzisiaj można w nią zagrać i czerpać z niej przyjemność. Przed twórcami stało ciężkie zadanie by oddać klimat oryginału przy zachowaniu grafiki na bardzo wysokim poziomie. Tutaj trzeba przyznać, że to udało się w pełni. Zawsze powtarzam, że oprawa graficzna nie jest dla mnie najważniejsza, ponieważ niektóre gry nie mają powalającej, czy nawet dobrej, oprawy, a klimatycznie oraz rozgrywką potrafią zmiażdżyć te uważane za najpiękniejsze, jednak są tytuły w których lepsza oprawa jest wręcz wymagana. Taką serią jest chociażby Dead Space, nie tylko dlatego, że jest to horror, a przede wszystkim dlatego, że jest to dosyć brutalna produkcja w której to odcinanie kończyn oraz widok zmasakrowanych zwłok nie jest niczym dziwnym. Oczywiście ta brutalność nie jest przesadzona, co wbrew pozorom nie jest takie proste. Z tego też powodu grafika musi stać na wyższym poziomie, aby gracz widział tę brutalność, jak i mógł poczuć odpowiednie obrzydzenie. To też z kolei wpływa na samo poczucie strachu, jak i klimatu, ponieważ dzięki temu jesteśmy faktycznie zobaczyć do czego zdolne są nekromorfy. Przemierzanie korytarzy tego statku jest niezwykle przyjemne, możemy przyjrzeć się każdemu szczegółowi, przeczytać różnego rodzaju napisy na ścianach, które potrafią nas zatrzymać i zastanowić się jak musiał wyglądać upadek USG Ishimury. Każda z tekstur stoi na wysokim poziomie, co przekłada się na lepiej wyglądające modele przedmiotów, które nie tylko są ładne, ale również szczegółowe. Warto tutaj wspomnieć o niezwykłej fizyce, która robiła już wrażenie w oryginale, więc za dużo pracy tutaj twórcy nie mieli, poza oczywiście dopasowaniem jej do nowej oprawy i nowych modeli. Jedyne do czego mógłbym się przyczepić to modele postaci, zarówno naszego bohatera, jak i reszty postaci. Nie piszę tego w sensie, że zostały brzydko wykonane, ponieważ ich wykonanie stoi na najwyższym poziomie, są szczegółowe i nie odróżniają się na tle całości. Piszę tutaj o tym, że jak porównamy modele z oryginału do tych z remake’u, to można zauważyć, że z jakiegoś powodu postacie zostały odrobinę postarzone, jak i ich budowa ciał została zmieniona, co wydaje się dosyć dziwne i dla mnie niezrozumiałe. Nie rozumiem dlaczego twórcy zdecydowali się na taki krok, ponieważ nie ma to żadnego sensu. Mimo wszystko nie da się zaprzeczyć, że pod względem wykonania zostały świetnie wykonane. Nie można się przyczepić z kolei do modeli przeciwników, którzy są po prostu przerażająco piękni. Każdy z nich wzbudza pewnego rodzaju obrzydzenie i sprawia, że chcemy się ich jak najszybciej pozbyć, co może brzmi głupio jeśli weźmiemy pod uwagę, że jakby celem w grze jest pozbywanie się wrogów, jednak jak zagracie, to sami zrozumiecie o czym piszę. Co łączy nasze postacie oraz przeciwników, to świetnie wykonane animacje. W przypadku ludzkich postaci widać to najlepiej podczas walki oraz poruszania się w stanie nieważkości, a u wrogów podczas poruszania, ruszenia do ataku, czy nawet po zranieniu. Napisałbym wręcz, że animacje przeciwników są po prostu nie z tej ziemi, niezwykle płynne, wręcz można napisać, że zbyt realistyczne jak na zmutowane postacie. Nie można również zapomnieć tutaj o systemie świateł i cieni, który akurat w tej produkcji ma spore znaczenie, ponieważ często będziemy się tutaj poruszać przez ciemne korytarze. Cienie modeli, a zwłaszcza przeciwników, którzy gdzieś się tam w tle przekradają, są po prostu bardzo dobrze wykonane. To wszystko tworzy wspólnie niezwykłą oprawę graficzną, która przyciąga wzrok i na pewno jest to jeden z najładniejszych remake’ów wydanych w ostatnim czasie. Przekłada się to z kolei na lepszy klimat oraz poczucie tego napięcia. Graficznie ten tytuł pozostanie w pamięci graczy na zdecydowanie dłużej, chociaż to nie jedyny element, który to sprawił.

W przypadku kwestii technicznych nie mam nic ciekawego do napisania. Od rozpoczęcia gry, aż do samego końca nie doświadczyłem żadnych spadków płynności, tak samo jak nie doświadczyłem żadnych większych bugów, jak i również nie zostałem wyrzucony do menu konsoli. To kawał porządnie zoptymalizowanego remake’u w który można zagrać bez żadnych obaw o optymalizację.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+usprawniona fabuła
+alternatywne zakończenie
+wciągający klimat
+USG Ishimura robi większe wrażenie niż w oryginale
+satysfakcjonująca rozgrywka
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+śliczna graficznie

Minusy:
-modele postaci zostały niepotrzebnie zmodyfikowane

Dead Space (2023) jest remake’iem gry, którą po prostu pokochałem, nawet jeśli nie jestem zbyt dużym fanem gier umiejscowionych w kosmosie, tak klimat był czymś co mnie bardzo wciągnęło. To też był powód przez który moje oczekiwania względem tego wydania były dosyć wysokie, chociaż nie ukrywam, że miałem pewne obawy. Muszę przyznać, że zostałem bardzo miło zaskoczony, ponieważ moje oczekiwania zostały przerośnięte, a to wszystko z powodu zmian, które sprawiły, że coś co według mnie było już świetne stało się jeszcze lepsze. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 9+/10. To naprawdę bardzo dobra produkcja w którą warto zagrać, a zwłaszcza jeśli nigdy nie mieliście okazji zagrać w oryginał. Dla fanów horrorów jest to wręcz pozycja obowiązkowa, nawet jeśli nie straszy, aż tak bardzo.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Resident Evil 4: Separate Ways (2023) – Recenzja

Resident Evil: Separate Ways (2023) jest dodatkiem do wydanego kilka miesięcy wcześniej odświeżonej wersji gry survival horror Resident Evil 4. Dodatek ten również był częścią oryginału od dnia premiery na konsoli Playstation 2, jednak tutaj twórcy zdecydowali się na wydanie go osobno, aby mieć czas na odpowiednie odświeżenie. Wcielamy się tutaj w niezwykle popularną Adę Wong, która ma swoją własną misję obok tej którą wykonuje Leon S. Kennedy. Jak zatem prezentuje się ten dodatek na tle podstawki? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana i wydana przez studio Capcom.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Fabuła dodatku rozpoczyna się na krótko przed przybyciem Leona S. Kennedy’ego do wioski w celu uratowania córki prezydenta USA. Wcielamy się w postać Ady Wong, która zadebiutowała w drugiej odsłonie serii i zawsze pojawiała się w nieoczekiwanych momentach. Ona również trafiła do pewnej wioski w Hiszpanii, jednak na zlecenie Alberta Weskera, który zlecił jej zdobycie pewnego bursztynu. W tym celu weszła w kontakt z Luisem, który w tym okresie był naukowcem zajmującym się badaniem pasożytów Las Plagas, jednak zanim udało im się spotkać, to ten stracił zaufanie Osmunda Saddlera, przywódcy sekty Los Iluminados, który zamknął go w lochach. Pierwszym przerywnikiem jaki widzimy jest uwolnienie Luisa przez Adę. Pomimo zamknięcia w lochach udało mu się w bezpiecznym miejscu ukryć bursztyn po który mogą wspólnie się udać. Niestety musieli się rozdzielić z powodu pojawienia się jednego z dwóch przybocznych stworów Ramona Salazara, władcy na zamku przy wiosce. Po przepędzeniu wroga Ada decyduje się wyruszyć w umówione miejsce i odzyskać cel misji. Podczas tej drogi odkrywa, że do wioski przybył Leon i od tej pory ich drogi się będą krzyżować, jak i Ada od czasu do czasu będzie mu pomagała w jego misji, a przy okazji próbowała wypełnić swoją misję z wiecznie obserwującym jej ruchy Weskerem. Historia pokazuje tutaj zupełnie inną misje, która toczy się obok tej z podstawowej wersji gry, a również tłumaczy pewne rzeczy, które mogły być niezbyt zrozumiałe w podstawce, jak bicie dzwona kościelnego, czy zniknięcie jednego z przybocznych Salazara. Nie będę ukrywał, że obcowanie z tą historią było naprawdę ciekawym doświadczeniem i jednocześnie zupełnie innym niż oryginalna wersja. Wręcz jestem w stanie stwierdzić, że ten remake jest zupełnie inny niż oryginalny dodatek, co wcale nie oznacza, że jest zły, a zdecydowanie lepszy. Historia zdecydowanie lepiej została przedstawiona, wyjaśnione zostały pewne wątki, bardzo ładnie uzupełnia się z podstawową wersją, a i postacie, które poznaliśmy również zostały trochę bardziej rozwinięte. Niektórzy mogą pomyśleć, że ten dodatek to skok na kasę w wykonaniu twórców, ponieważ pojawiły się tutaj rzeczy, które zostały wycięte z remake’u, więc można pomyśleć, że specjalnie zostały wycięte, aby stworzyć ten dodatek, jednak te wycięte elementy, jak pojedynek z bossem U3 oraz etap z laserami, bardziej pasują do postaci Ady i tutaj zostało właśnie to pokazane. Warto tutaj zaznaczyć, że nie trzeba kończyć tego dodatku, aby w pełni zrozumieć historię z podstawki, nie jest on obowiązkowy, jednak bardziej ją rozwija, jak i łączy się fabularnie z piątą odsłoną, co nie było możliwe w oryginale, ponieważ wtedy piąta odsłona nie była nawet w planach. Ciężko jest tutaj napisać cokolwiek więcej jednocześnie starając się omijać spoilery, dlatego też napiszę po prostu, że historia stoi tutaj na bardzo wysokim poziomie i potrafi zainteresować od początku do końca, chociaż też nie jest zbyt skomplikowana. Zdecydowanie pozycja obowiązkowa, jeśli podobał Wam się remake podstawki, a już zwłaszcza jak jesteście fanami serii.

Jako, że fabuła dodatku również częściowo śledzi wydarzenia z podstawowej części i jeśli graliście w podstawkę, to wiecie, że w finale pojawia się również Ada, więc też zakończenie tego dodatku jest również takie samo. Może wydawać się to głupie, ale ma sens, ponieważ zmienienie czegokolwiek tutaj kłóciłoby się z wydarzeniami z podstawki. Dalej jest bardzo przyjemne i satysfakcjonujące. Mimo wszystko twórcom udało się umieścić jedną dodatkową scenę po napisach końcowych w której to widzimy Alberta Weskera. To zakończenie jest pomostem łączącym tę odsłonę z następną, piątą odsłoną głównej serii, co może sugerować następny remake, jednak nic jeszcze nie jest potwierdzone. Nie ukrywam, że zaskoczyła mnie ta scena, wyjaśniła, że decyzja Ady niespecjalnie zmieniła plany jej zleceniodawcy i ma sporo sensu. Naprawdę przyjemny dodatek, który pokazuje, że to wszystko jest ze sobą powiązane.

Klimat – Lokacje

Klimat tej produkcji różni się trochę od tego czego mogliśmy doświadczyć w podstawowej wersji gry, co może wydawać się trochę dziwne, ale to wszystko zależy od celu misji, ponieważ w podstawowej wersji ratowaliśmy córkę prezydenta, a tutaj musimy wykraść pewien bursztyn. Z tego można wywnioskować, że sporym znaczeniem ma motyw w fabule. Sama historia jest tutaj ciekawie poprowadzona, to że uzupełnia pewne niewiadome z podstawki, jak i rozwija ten świat, to sprawia, że mamy zupełne inne doświadczenie, wręcz czujemy pewną satysfakcję, nawet jeśli znamy oryginał. Również postać Ady jest bardzo interesująca, ponieważ niby zimna i skupiona na misji, tak nie może się oprzeć by pomóc Leonowi w jego własnej misji. Same lokacje to po części to już co mogliśmy widzieć w podstawowej wersji gry, jednak częściowo zmienione, na przed lub po wizycie Leona, czy też przemieszczamy się innymi ścieżkami, co rzuca na nie zupełnie nowe światło. Pod względem rozgrywki, to mamy tutaj prawie to samo co otrzymaliśmy w podstawowej wersji gry, jednak zostało wprowadzonych tu parę nowości i jedną z nich bardzo wpływa na klimat. Tą nowością jest pistolet z hakiem, który pozwala się przemieszczać po wysokich miejscach, jak i przeskakiwać między murami, a po pewnym ulepszeniu możemy również wyrywać tarcze przeciwnikom. Nie jest tego może dużo, ale skutecznie modyfikuje rozgrywkę, tym samym sprawiając, że jest bardziej dopasowana do bohaterki, co z kolei przekłada się na lepszy klimat. W tym wszystkim przygrywa nam nowa, jednak dalej świetna oprawa dźwiękowa. Nie ma w niej żadnego utworu, który szczególnie zapadałby w pamięci, jednak została świetnie dopasowana. Oprawa graficzna nie przeszła żadnych zmian, to dalej bardzo ładna produkcja, która przez swoją ciemniejszą stylistykę nadaje odpowiedniego nastroju. To wszystko tworzy świetny i wciągający klimat, który utrzymuje gracza przy grze do samego końca. Oczywiście nie dla każdego może on być tak świetny, zwłaszcza dla pewnej, głośnej grupy, która atakuje aktorkę wcielającą się w postać Ady, ponieważ nie spodobała im się jej gra aktorska. Niestety tacy gracze psują opinie całej grupie, więc oni też nie będą się dobrze bawić w tej produkcji. Mimo wszystko cała reszta graczy powinna się bardzo dobrze tutaj bawić i zostać w pełni pochłonięta do tego świata.

Nie będzie zaskoczeniem jak napiszę, że dodatek ten nie należy do najstraszniejszych gier, czy nawet dodatków dostępnych na rynku. Sama podstawowa wersja gry również nie straszyła, więc nic dziwnego, że dodatek również tego nie robi. Sam nastrój uległ delikatnej zmianie, co głównie wynika z celu gry, ponieważ nikogo tutaj nie ratujemy, a jedynie mamy przechwycić pewien bursztyn, który jest ważny dla naszego zleceniodawcy. Przez większość gry też poruszamy się samotnie, co z kolei pozytywnie wpływa na poczucie osamotnienia, jak i również nie można zapomnieć o tym, że przez większość gry podąża za nami przeciwnik, którego również przez tę większość gry nie możemy pokonać, a każde jego pojawienie wiązało się z emocjonującym starciem z nutką fantastyki. Nie ukrywam, że emocje przy tych spotkaniach były spore i zapadające w pamięci. Twórcom udało się utrzymać odpowiednie napięcie przez całą grę, aż na sam koniec czujemy pewnego rodzaju satysfakcję. Może nie jest to gra, która faktycznie nas wystraszy, ale na pewno taka, która swoim klimatem pozostanie w pamięci na długo.

Lokacje to w sporej części miejsca, które mogliśmy już odwiedzić w podstawowej wersji gry. Zwiedzimy tutaj takie miejsca jak część zamku, wioskę, tajne laboratorium, leśne oraz górskie ścieżki, kościół, dom przywódcy wioski, i inne tego typu lokacje. Część z nich jest taka sama jak w podstawce, jednak znacznie więcej jest ich tutaj trochę przerobionych, jak chociażby przed przybyciem Leona, czy już po jego wizycie, co oznacza, że dane miejsce może być bardziej lub mniej zniszczone. Czasami też jest to już znana lokacja, jednak ścieżka jest zupełnie inna, niedostępna dla Leona. Nie da się ukryć, że miejscówki są tutaj naprawdę ładne. Twórcy nie poszli na łatwiznę wykorzystując już gotowe miejsca, a dodali coś nowego i ładnie zaprojektowanego. Przyjemnie się eksploruje, jak i wyszukuje różnic między tymi, które już znamy, a tymi nowymi. Każda z nich jest również odpowiednio udekorowana, dzięki czemu nie ma wrażenia tutaj pustych lokacji. Wykonane zostały w odpowiedniej stylistyce, dopasowane do całej produkcji, zdecydowanie budujące odpowiedni klimat, jak i napięcie.

Grywalność

Rozgrywka nie przeszła jakichś większych zmian względem podstawowej wersji, wręcz można napisać, że w trzonie jest to dalej ta sama gra, jednak zostały wprowadzone pewne nowości. Dalej będziemy tutaj eksplorować, rozwiązywać zagadki, wykonywać zadania poboczne, walczyć z przeciwnikami, jak i zbierać znajdźki. Jak zatem można zauważyć, robimy tutaj dokładnie to samo co w podstawce, więc też z tego powodu nie będę się po raz kolejny rozpisywał opisując te elementy, ponieważ pewnie napisałbym dokładnie to samo co w recenzji podstawki. W tej recenzji skupię się na zmianach oraz nowościach wprowadzonych w tym dodatku. Sama eksploracja pozostała pozostawiona taka sama, jednak została wprowadzona pewna nowość, o której będzie za chwilę, jak i pewne zmiany zostały wprowadzone w zagadkach. Ilość rodzajów została odrobinę zmniejszona, jednak zmiany zostały wprowadzone w sposobie rozwiązywania zagadek związanych z kodami. Nasza bohaterka posiada specjalne soczewki, które pozwalają jej widzieć zdecydowanie więcej, jak kroki, czy odciski palców oraz dłoni. Powoduje to, że jak mamy kogoś odnaleźć, to idziemy po jego śladach, jak mamy odgadnąć kod obrazkowy, to również idziemy po śladach, jak i obserwujemy również ślady dłoni, z kolei jak trzeba wpisać kod numeryczny, to widzimy odciski palców. Powoduje to, że w zasadzie ciężko te rzeczy nazwać zagadkami skoro twórcy dali nam mechanikę, która rozwiązuje ją za nas, więc też nie musimy wysilać swoich szarych komórek. Mimo wszystko ciekawie zostało to wprowadzone i pokazuje również jak zaawansowana oraz przygotowana do misji jest Ada. Nie rozwija to może jakoś rozgrywki, ale na pewno jest klimatyczne. Same starcia z przeciwnikami wyglądają dokładnie tak samo, jednak mamy tutaj pewną nowość, a jest nią pistolet z hakiem, który w teorii ma służyć do eksploracji. Wykorzystujemy go po to, aby móc dostać się na wyżej położone miejsca, jak i przeskakiwać część murów, jednak nie możemy robić tego w każdym miejscu, a w konkretnych, wskazanych przez twórców miejscach, których wbrew pozorom jest sporo. Przydaje się to również w starciach z przeciwnikami, jak do skakania między dachami budynków, chociażby w walce z El Gigante, czy również możemy się przyciągać do ogłuszonych przeciwników. Sprawia to, że rozgrywka stała się zdecydowanie szybsza, jak i bardziej widowiskowa. Po specjalnym ulepszeniu możliwym do kupienia u handlarza, będziemy mogli również wyrywać tarcze przeciwnikom, co zdecydowanie ułatwia starcie z tym typem przeciwnika. Przeciwnicy zostali pozostawieni tacy sami, jedynie wśród bossów posiadamy dwójkę nowych wrogów, jednym z nich jest U3, czyli boss, który był obecny w oryginalnej wersji gry, jednak został wycięty w remake’u, jednak tutaj walka z nim wygląda zdecydowanie inaczej. O drugim bossie nie mogę nic napisać, ponieważ byłby to spoiler. Rolę znajdziek po raz kolejny pełnią tutaj notatki oraz różnego rodzaju skarby, czyli dokładnie to samo co już zbieraliśmy. To wszystko zostało zmieszczone w około pięciu godzinach gry. Jest to całkiem dobry czas jak na tego typu dodatek, chociaż ja grałem dosyć powoli starając się zajrzeć w każdy kąt, czy też znaleźć wszystkie skarby, więc ten czas może być dla Was odrobinę krótszy, jeśli skupicie się głównie na fabule. Mimo wszystko był to bardzo dobrze spędzony czas, nawet pomimo niewielkiej ilości nowości oraz zmian. Zdecydowanie warty swojej ceny dodatek do świetnego remake’u.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa przeszła tutaj połowiczne zmiany. Dźwięki otoczenia zostały pozostawione takie same jak w podstawce, jednak otrzymaliśmy tutaj zupełnie nowe utwory muzyczne. Nowe utwory zostały nagrane na potrzeby tego dodatku, co wyszło na dobre, ponieważ zmienił się odrobinę nastrój, jak i cel gry, więc też potrzeba była zmiana ścieżki dźwiękowej, aby tylko to bardziej podkreślić. Nie da się ukryć, że muzyka tutaj stoi na bardzo wysokim poziomie, dokładnie takim samym jak w podstawce, co tylko pozytywnie wpływa na klimat, jak i cały nastrój gry. Dzięki tej muzyce wszelkie emocje płynące z fabuły są zdecydowanie wzmocnione, a także napięcie jest świetnie budowane. Niestety nie otrzymaliśmy tutaj żadnego utworu, który zapadałby szczególnie w pamięci, jednak to wcale nie umniejsza ich jakości. W przypadku dźwięków otoczenia, to usłyszymy tutaj wszystko co mogliśmy usłyszeć w podstawce, jak odgłosy kroków, otwieranych drzwi, tłuczonego szkła, wystrzałów z broni, wybuchów, i innych tego typu odgłosów. Tutaj akurat zmiany nie były potrzebne, ponieważ nie było sensu tworzyć nowych odgłosów do dosyć podstawowych dźwięków, zwłaszcza jak dalej jakościowo stoją na wysokim poziomie. Całość bardzo pozytywnie wpływa na klimat i sprawia, że zdecydowanie przyjemniej się gra.

W przypadku voice actingu również za dużo nie można napisać, ponieważ aktorzy zostali pozostawieni tacy sami, nie ma nowych postaci, więc też nie usłyszymy tutaj nikogo nowego, chociaż dialogów ma tutaj Ada oraz Wesker. Dalej jakość stoi tutaj na bardzo wysokim poziomie i przyjemnie się słucha dialogów. Oczywiście dla niektórych może być ciężkim orzechem do zgryzienia fakt, że aktorka głosowa wcielająca się w Adę w podstawowej wersji gry dalej się w nią wciela. Niech nie zmylą Was narzekania głośnej grupy, Ada została bardzo dobrze zagrana. Podobnie jak w przypadku podstawowej wersji gry i tutaj nie otrzymaliśmy polskiego tłumaczenia, co nie powinno nikogo dziwić. Język nie jest jakiś skomplikowany, jednak jest parę bardziej zaawansowanych zwrotów, więc minimalna znajomość języka angielskiego jest jednak wymagana.

Grafika

Również opisując oprawę graficzną mógłbym bez problemu skopiować opis grafiki z podstawowej wersji gry, ponieważ zupełnie nic tutaj się nie zmieniło, co nie powinno nikogo dziwić, ponieważ jest to dodatek, który do działania wymaga podstawowej wersji gry. Nie będę tutaj opisywał wszystkiego po kolei, tak jak zrobiłem to w poprzedniej recenzji, ponieważ zwyczajnie nie ma to sensu. To dalej bardzo ładna produkcja ze szczegółowym otoczeniem oraz ładnymi widokami, które sprawiają, że możemy się w wielu momentach zatrzymać by podziwiać widoki. Podobnie wygląda sprawa z modelami przedmiotów, jak i postaci, które są naprawdę śliczne. Również animacje są płynne i całkowicie realistyczne. Cała reszta systemów graficznych, jak świateł i cieni, dalej prezentuje się naprawdę dobrze. Niestety zostały powtórzone błędy z podstawki, jak oznaczanie wszystkich przedmiotów, które możemy zniszczyć żółtą farbą, jak i deszcz również nie jest równej jakości. Nie rozumiem dlaczego tego twórcy nie poprawili, jeśli nie wszystkiego to chociaż tych żółtych oznaczeń. Ciężko napisać tutaj cokolwiek więcej bez powtórzeń już tego co napisałem. To nadal bardzo ładna produkcja i nawet pomimo braku zmian, to dalej jest niezwykle klimatyczna, jak i budząca podziw. Fani ładnych opraw graficznych na pewno nie będą zawiedzeni po tym dodatku.

W przypadku kwestii technicznych nie mam nic do napisania. Podobnie jak podstawka, ten dodatek również działa płynnie od początku do końca, nie doświadczyłem żadnych większych bugów, jak i nie zostałem wyrzucony do menu konsoli. To bardzo dobrze zoptymalizowany dodatek.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+ciekawa historia
+wciągający klimat
+nowości w rozgrywce
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+dalej ładna graficznie

Minusy:
-powtórzone błędy z podstawki

Resident Evil 4: Separate Ways (2023) jest dodatkiem na który czekałem już od premiery podstawowej wersji gry, nawet jeśli ogłoszenie jego istnienia nastąpiło zdecydowanie później. Byłem bardzo ciekaw co twórcy wymyślą z tym dodatkiem, który w oryginale może aż tak świetny nie był, ale dalej rozwijał historię, więc też patrząc co zrobili z remake’iego podstawowej wersji gry, to moje oczekiwania były dosyć wysokie. Na całe szczęście zostały one w pełni zaspokojone, a nawet przerośnięte. Z tego też powodu moją oceną dla tego dodatku jest 9/10. To bardzo dobra produkcja w która warto zagrać, zwłaszcza jeśli ukończyliście podstawową wersję gry i dalej Wam mało, bądź też chcecie poznać więcej szczegółów dotyczącej fabuły. Teraz aktualnie czekam na kolejne remake’i tej serii, może w końcu Code Veronica, bądź jednak piąta odsłona? Na to przyjdzie nam jeszcze poczekać.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Resident Evil 4 (2023) – Recenzja

Resident Evil 4 (2023) jest trzecioosobową grą akcji z gatunku survival horror. Stanowi również remake bardzo ciepło przyjętej odsłony o tym samym tytule z 2005 roku, która zyskała już status kultowej. Wcielając się w Leona S. Kennedy’ego, jednego z bohaterów drugiej odsłonie serii, wybierzemy się do odciętej od świata niewielkiej wioski w Europie z misją uratowania córki prezydenta Stanów Zjednoczonych. Poza usprawnieniem grafiki oraz rozgrywki do dzisiejszych standardów zostały również wprowadzone delikatne zmiany w fabule oraz lokacjach. Jak zatem prezentuje się ten remake na tle klasyka? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana i wydana przez studio Capcom.

Aktualnie można zakupić ją za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Wcielamy się w postać Leona S. Kennedy’ego, byłego policjanta Raccoon City i jednego z nielicznych, któremu udało się przeżyć piekło spowodowane wydostaniem się wirusa zmieniającego ludzi w zombie. Po tych wydarzeniach został wcielony do specjalnego oddziału podlegającego bezpośrednio pod prezydenta Stanów Zjednoczonych. Po kilku latach od tych wydarzeń został on wysłany do odciętej od cywilizacji wioski w Europie z misją ocalenia porwanej córki prezydenta. Na miejsce eskortuje go dwójka lokalnych policjantów, którzy mimo wszystko ostrzegają o nieprzyjaznej okolicy w której to zaginęło wielu lokalnych mieszkańców, jak i turystów. Podczas jednego z postojów jeden z policjantów wybrał się w krzaki za potrzebą zobaczył coś co postanowił zbadać, jednak gdy długo nie wracał drugi z policjantów wysłał Leona by go poszukał. Po niedługim czasie natrafia on na pewien dom w którym to spotyka mężczyznę, który nie zachowuje się normalnie i po krótkim czasie atakuje bohatera. W tym samym domu Leon odnajduje zaginionego policjanta, który został dosyć brutalnie zamordowany. Szybko również okazuje się, że porwana Ashley Graham faktycznie znajduje się w wiosce, a za całym porwaniem stoi dosyć brutalna sekta religijna Los Illuminados, których członkowie atakują każdego kto nie należy do ich społeczności. Podczas poszukiwania porwanej Leon spotyka uwięzionego Luisa Sera, który okazuje się naukowcem i informuje bohatera, że wszyscy mieszkańcy wioski zostali zarażeni dawno uśpionym pasożytem zwanym Las Plagas, którym też została zarażona Ashley, a po nieprzyjemnym spotkaniu z przywódcą wioski zarażony również został Leon. Od tego momentu zaczynają się poszukiwania oraz próba uratowania córki prezydenta, jak i odnalezienie sposobu na pozbycie się pasożyta zanim staną się marionetkami sekty. Tak oto prezentuje się ogólny zarys fabularny, który nie zdradza zbyt dużo szczegółów z samej historii, co w zasadzie i tak pewnie nie ma znaczenia, ponieważ czwarta odsłona serii Resident Evil jest prawdopodobnie jedną z najbardziej popularnych odsłon z całej serii. Nie da się ukryć, że fabuła w klasycznych odsłonach tej serii stanowiła jedynie tło dla akcji, chociaż próbowała opowiadać jakąś historię, a to jednak zaczęło się zmieniać z czwartą odsłoną. Ta odsłona zapadła w pamięci graczy przez ciekawą historię, interesujące postacie oraz odrobinę humoru, jednak trzeba przyznać, że nie była odpowiednio rozwinięta i niektóre wątki wypadały dosyć słabo lub były częściowo niezrozumiałe, jak chociażby dlaczego Leon z policjanta został pracownikiem secret service. Remake pozostawił samą historię taką samą w swoim trzonie, jednak rozwinął jej wątki nadając im większej głębi oraz sprawiając, że sama historia ma więcej sensu, dzięki czemu jest też lepsza. Te zmiany spowodowały, że niektóre sceny zostały przerobione, usunięte, a nawet niektóre zostały dodane. Sam początek gry został zmieniony pokazując nam sektę poświęcając na ołtarzu nieznaną nam kobietę, po czym otrzymaliśmy krótką historię Leona o tym jak został wcielony do specjalnej jednostki. To już samo w sobie lepiej wprowadzało nas w klimat gry i pokazało, że ta sekta jest niezwykle brutalna. Największe zmiany przeszły jednak charaktery postaci. Oczywiście pod względem wyglądu również zaszły pewne zmiany, co ma trochę związek z charakterami, jednak bardziej z poprawioną oprawą graficzną. Największa zmianą jaką postacie przeszły było sprawienie, że stali się dojrzalsi. W oryginale postacie miały w zwyczaju rzucać dwuznacznymi tekstami lub zachowywać się niezwykle dziecinnie, co może momentami było śmieszne, jednak na dłuższa metę potrafiło wybijać z klimatu. Oczywiście część z tej humorystyki została zachowana, jednak jest odpowiednio wyważona w stosunku do reszty gry. Każda z postaci zachowuje się teraz zdecydowanie poważniej, nie sprawia wrażenia rozpieszczonej dziewczynki, ani napalonego przegrywa, co sprawia, że fabuła stała się poważniejsza. Największe zmiany w charakterze przeszła Ashley oraz Luis. Zaczynając od Luisa, to w oryginale był on kobieciarzem, nie miał zbyt dużo czasu na ekranie, a jak się już pojawiał, to za chwilę znikał z głupich powodów, a w przypadku tego remaku przestał rzucać dwuznacznymi tekstami, jednak dalej pozostał pewnego rodzaju śmieszkiem. Jego motywacja, przeszłość oraz cele zostały tym razem wyjaśnione nadając tej postaci więcej sensu poza byciem zwykłym NPC. Ashley z kolei w oryginale stała się obiektem nienawiści większości graczy przez to jak irytująca potrafiła być w wielu momentach, więc też ta sama większość zastanawiała się co twórcy z nią zrobią. Muszę przyznać, że Ashley z oryginału a Ashley z remaku, to jakby zupełnie dwie postacie. Ta z remaku jest zdecydowanie dojrzalsza, świadoma zagrożenia, jak i zrobiła się nawet bardziej pomocna. Szczerze nie jestem fanem horrorów w których mamy towarzystwo, bo jednak zabija to w pewnym sensie poczucie osamotnienia, jednak tutaj liczyłem na więcej momentów razem, ponieważ interakcję między dwójką bohaterów były dosyć ciekawe. Antagoniści również przeszli zmiany w charakterach, jednak by nie opisywać każdego po kolei skupię się tylko na tym, który przeszedł największą zmianę, a konkretnie na władcy zamku do którego trafiamy, Ramonie Salazar. W oryginale był on dosyć irytującym przeciwnikiem, nie ze względu na jego sztuczki, ale ze względu na charakter, wręcz bym napisał, że był zdecydowanie gorszy od samej Ashley. Był niezwykle dziecinny, nie kontrolował emocji i próbował być groźniejszy niż faktycznie był, a w przypadku remaku stał się spokojniejszy, nie ulegał emocjom i brzmiał faktycznie groźnie, jak i również jego historia została bardziej rozwinięta, jak zresztą każdej postaci i antagonisty. To wszystko sprawiło, że fabuła jest jeszcze lepsza niż była w oryginale, zostały usunięte niepotrzebne rzeczy, a na ich miejsce zostały wstawione zupełnie nowe, które lepiej wpasowują się w całość i gra się zdecydowanie przyjemniej. Jestem w stanie też stwierdzić, że oryginał oraz remake to dwa różne doświadczenia, nawet jeśli pod względem fabularnym remake wypada lepiej, tak warto również zagrać w oryginał, ponieważ to dalej bardzo dobra produkcja. Jeśli natomiast graliście już w oryginał, to tym bardziej powinniście zagrać w remake, ponieważ tutaj udało się wyciągnąć twórcom z historii wszystko co najlepsze. Ciężko jest tutaj znaleźć cokolwiek co by nie zagrało tak jak powinno, chociaż pewnie niektóre zmiany nie wszystkim się spodobają, tak według mnie przedstawiają historię w bardziej mrocznej, dojrzalszej i poważniejszej wersji.

Zakończenie nie przeszło większych zmian, wręcz można napisać, że jest takie same jak w oryginale z wyjątkiem dwuznacznego zaproszenia zasugerowanego przez Ashley. Nie będzie spoilerem jak napiszę, że wszystko kończy się dobrze, główny zły zostaje pokonany, a świat po raz kolejny uratowany. Wszystko wykonane w takim typowym stylu dla tej serii, co oczywiście nie oznacza, że jest złe, ponieważ jest świetnie wykonane i daje takie poczucie satysfakcji oraz wykonania czegoś większego. Bardzo przyjemnie się je ogląda, zwłaszcza, że jest poprzedzone ciekawym starciem z bossem, która teraz jest ciekawsza, a także emocjonującą ucieczką z wybuchającej wyspy. Bardzo płynnie emocje przeplatają wzajemnie tworząc przyjemne doświadczenie. Do tego po napisach końcowych możemy zobaczyć dodatkową scenę dotyczącej pewnej kobiety w czerwieni, jak i tajemniczego mężczyzny w okularach słonecznych. Nie będę ukrywał, że jest to scena zapowiadająca piątą odsłonę serii, jednak nie należy tego traktować jako zapowiedzi remaku piątej odsłony, chociaż nie ukrywam, że chciałbym zobaczyć jakby wyglądała ulepszona wersja tej słabszej odsłony serii.

Klimat – Lokacje

Muszę tutaj przyznać, że dalej jestem ogromnym fanem oryginalnej, czwartej odsłony tej serii, która ma specjalnie miejsce w moim serduszku. To też spowodowało, że podchodziłem trochę ostrożniej do tego remaku, ponieważ obawiałem się, że przy licznych zmianach klimat gdzieś się ulotni albo nie będzie już tak wciągający jak w oryginale. Na całe szczęście moje obawy były niesłuszne, ponieważ klimat remake’u jest nie tylko tak dobry jak oryginału, a nawet jestem w stanie napisać, że jest jeszcze lepszy. Wiele czynników składają się na niego, jednak wstępnie można napisać, że jest zdecydowanie mroczniejszy, brutalniejszy i też w pewnym stopniu bardziej wciągający, co wynika nie tylko z poprawionej oprawy graficznej, jak i samego sterowania, a również wszystkich zmian wprowadzonych w fabule, lokacjach, jak i rozgrywce. Fabuła rozwija to co już znamy z oryginału dodając jej głębi oraz przedstawiając jej brutalność. Niektóre sceny zostały usunięte, jednak wyszło to plus, ponieważ na ich miejsce zostały dodane sceny, które okazały się lepsze. Właśnie poprzez te zmiany udało się pokazać prawdziwą brutalność naszej grupy antagonistów, jak i prawdziwe powiązania pewnych dwóch grup. Również zmiana charakterów postaci oraz relacji ich łączących sprawiła, że całość stała się bardziej realistyczna, przyjemniejsza i na pewno bardziej zrozumiała. Te właśnie zmiany sprawiły, że pomimo powiązania z oryginałem, to zupełnie inne doświadczenie, nawet jeśli dobrze pamiętamy poprzednią wersję. Wiele krytyki po premierze wylało się ze strony fanów na sceny Leona z Adą Wong, ponieważ w remaku nie pokazują bezpośrednio, że są w sobie zakochani, czyli po prostu nie zachowują się jak zakochane gołąbeczki. W tym wydaniu utrzymują pewien dystans pomimo, że coś ich ku sobie przyciąga, co wygląda na bardziej realistyczną relację między dorosłymi ludźmi, więc nie zraźcie się jeśli natkniecie się na takie opinie. Lokacje w większości to już to co znamy, jednak wprowadzone zostały w nich pewne modyfikacje, które sprawiły, że wyglądają znacznie naturalniej, a także są również bardziej „brudne”, co też pokazuje, że jest to miejsce odizolowane od cywilizacji. Niektórzy uważają, że wprowadzanie zmian w lokacjach w remakach jest tanią wymówką by pokazać, że coś zostało zmienione. Można dyskutować, czy takie stwierdzenia mają sens, jednak tutaj trzeba przyznać, że te zmiany zostały wprowadzone, aby otoczenie wyglądało realistyczniej, co z kolei przekłada się na lepszy klimat. Jedyne do czego tutaj mogę się przyczepić, co faktycznie odrobinę wybija z tego bardziej realistycznego klimatu, są żółte oznaczenia na przedmiotach, które możemy zniszczyć. Szczerze nie rozumiem dlaczego to wszystko zostało tak oznaczone, zwłaszcza, że w oryginale twórcy nie musieli tego robić by gracze wiedzieli, że mogą dany przedmiot zniszczyć. Rozgrywka jest tutaj tym elementem, który przeszedł jedne z największych zmian, o czym będę pisał szerzej w odpowiedniej sekcji. Tutaj mogę jednak napisać, że jeśli spodziewacie się takiej samej rozgrywki jak w oryginale, to się mocno zaskoczycie. Początkowo ma się tutaj wrażenie jakby grało się w remake drugiej lub trzeciej odsłony serii, jednak jednocześnie czuje się jakby grało się w coś zupełnie nowego. Oczywiście w swoim trzonie została taka sama, to dalej akcyjny survival horror w którym to musimy odpowiednio wykorzystywać nasze zasoby, abyśmy czasami nie zostali z samym nożem przeciwko hordzie wrogów. W pewnym sensie rozgrywka stała się trochę bardziej wymagająca i jednak wymagająca od nas dokładniejszej eksploracji. Wszystkie zmiany wprowadzone w rozgrywce zostały wprowadzone naturalnie, sprawiając, że sama gra jest lepsza, jednak nie zmieniając całkowicie samej gry. To właśnie też dzięki rozgrywce, klimat stał się bardziej wciągający. W tym wszystkim przygrywa nam świetnie dopasowana ścieżka, która potęguje wszystkie emocje towarzyszące nam podczas obcowania z fabułą. Fani oryginału będą mogli usłyszeć pewne podobne brzmienia, które są świetnym ukłonem w stronę fanów. Nie można również zapomnieć o poprawionej grafice, która jest odrobinę lepsza od tego co mogliśmy już zobaczyć w odświeżonych wersjach drugiej i trzeciej odsłony serii. Sprawia ona, że całość wydaje się bardziej realistyczna na czym zyskują lokacje, jak i sami gracze. Tutaj niestety też mogę się do jednego elementu przyczepić, a są to niektóre momenty w których pada deszcz. Są momenty w których wygląda on dobrze, całkiem naturalnie, jednak są też takie w których wygląda on bardzo sztucznie, zupełnie jakby dwie różne osoby pracowały nad deszczem w różnych momentach gry. Mimo wszystko nie psuje to tak bardzo klimatu oraz poczucia realności. To wszystko tworzy naprawdę dobry i wciągający klimat, który może nie jest idealny, ale na tyle dobry, abyśmy mogli czerpać przyjemność płynącą z gry. Ten tytuł to świetny przykład, że można stworzyć remake, który nie tylko będzie ukłonem w stronę klasyki, a będzie również jego lepszą wersją pod każdym względem. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji się z nim zapoznać, to jest na to dobra okazja.

Warto tutaj również napisać, czy ten tytuł potrafi wystraszyć, a jeśli nie, to dlaczego. Tu trzeba jednak napisać wprost, tytuł ten nie straszy, a przynajmniej nie w taki sposób jaki można byłoby to sobie wyobrazić. Ciężko byłoby tutaj wprowadzić strach, ponieważ od tej odsłony zaczęło się większe nastawienie na akcję niż na konieczność przetrwania, chociaż ten element dalej jest obecny. Zaskakująco to, że nie odczuwamy tu strachu nie jest minusem, ponieważ zamiast tego gra utrzymuje nas w ciągłym napięciu, pewnym poczuciu zagrożenia, jak i przez większość gry poczucie osamotnienia. W porównaniu do oryginału, to całość zrobiła się ciemniejsza, bardziej „brudna”, jak i również bardziej brutalna, a poprawa jakości graficznej tylko to potęguje. Sam początek gry stał się bardziej horrorowy. Wspomniałem o poczuciu osamotnienia, jednak w niektórych momentach będziemy podróżowali z partnerem, co oczywiście negatywnie wpływa na osamotnienie. Na całe szczęście takich momentów nie ma aż tak dużo jak w oryginale, dzięki czemu jesteśmy skazani sami na siebie. Nie odczuwamy tu strachu, jednak niepokój jest obecny od samego początku aż do końca, nawet w etapach w których jest więcej akcji. Bardzo przyjemne doświadczenie i, po raz kolejny, zupełnie inne od tego czego mogliśmy doświadczyć w oryginale.

Lokacje również przeszły pewną transformację, w większości przypadków zostały rozwinięte, jednak też są takie, które zostały usunięte i zastąpione zupełnie nowymi. Mamy tutaj trzy główne lokacje do których zaliczamy wioskę, zamek oraz wyspę, a wśród nich zwiedzimy takie miejsca jak różne farmy, kopalnie, lochy, laboratoria, kościół, bibliotekę, popływamy również na jeziorze, i zwiedzimy również inne tego typu miejsca. Lokacje zostały wykonane w stylu półotwartym podzielone na regiony, o których wcześniej pisałem, dzięki czemu możemy dowolnie zwiedzać mapę, jednak jeśli przejdziemy z wioski do zamku, to już nie możemy wrócić, jednak nie jest to robione z zaskoczenia, ponieważ jeśli odwiedzimy sprzedawcę, który zawsze znajduje się przed takim momentem, to on nas poinformuje byśmy załatwili wszystkie pozostawione sprawy zanim wyruszymy w dalszą drogę. Część z tych miejsc, które odwiedzimy pewnie skojarzą się graczom, którzy grali w oryginał, ponieważ twórcy wzięli ich stare wersje i rozwinęli je do takiego stopnia, że stały się bardziej realistyczne, jak i bardziej dopasowane do fabuły. Każde z nich jest przyjemne w eksplorowaniu i wręcz do tego zachęca, ponieważ mapy są pełne sekretnych skarbów, które możemy zdobyć i sprzedać by móc kupić jakąś nową broń lub też ulepszyć starą. Nie mogę też napisać, że są one puste, ponieważ każde z nich jest w pewien sposób wyposażone, nawet na jeziorze znajdziemy jakiś wrak, czy pływające skrzynki. Półotwartość świata sprawiła, że możemy wracać do poprzednio odwiedzanych miejsc, jeśli o czymś zapomnieliśmy lub w tamtym miejscu znajduje się sprzedawca, jednak nie musimy się martwić, że będziemy musieli ponownie walczyć z ponownie pojawiającymi się przeciwnikami, ponieważ to dzieje się tylko w konkretnych momentach, więc też nie zabija chęci dokładniejszej eksploracji. Lokacje są bardzo ładne, zarówno pod względem projektu, jak i oprawy graficznej. Zdecydowanie wpływają na plus klimatu, jak i również samej gry.

Grywalność

Jak wspominałem już wcześniej, rozgrywka jest jednym z tych elementów, które przeszły największe zmiany, chociaż można też pokusić się o stwierdzenie, że akurat rozgrywka przeszła największe zmiany. Jeśli graliście w oryginalną wersję z 2005 roku i oczekujecie tej samej, bądź podobnej, rozgrywki, to możecie się bardzo zdziwić. Oczywiście to dalej jest survival horror bardziej nastawiony na akcję z masą różnych przeciwników, jednak gra się w niego już trochę inaczej. Będziemy tutaj eksplorować, rozwiązywać zagadki, wykonywać zadania poboczne, walczyć z przeciwnikami, jak i zbierać znajdźki. Eksploracja jest oczywiście najważniejszym elementem, chociaż ma większe znaczenie niż w przypadku oryginały, chociażby przez półotwartość świata, większą ilość skarbów do znalezienia, jak i odrobinę wyższy poziom trudności. Zaczynając jednak od poziomu trudności, to na start mamy dostępne trzy poziomy, które można nazwać łatwym, normalnym i trudnym. Na poziomie łatwym jest automatycznie włączony wspomagacz celowania, zdrowie się regeneruje, gdy znajdujemy się przed śmiercią, tworzymy więcej amunicji, a także ceny w sklepach są niższe. Normalny jest najbardziej wyważonym poziomem trudności, jednak grając na nim możemy sami włączyć wspomaganie celowania. Trudny daje przeciwnikom więcej zdrowia, zwiększa ich siłę, a także ich prędkość, jakby tego było mało, to jeszcze ceny u sprzedawcy są wyższe. Po jednokrotnym ukończeniu gry na dowolnym poziomie trudności odblokowujemy dodatkowy poziom, zwany profesjonalnym, który bierze wszystko z trudnego poziomu i dodaje do niego brak automatycznego zapisywania, a parować możemy tylko w idealnych momentach, jednak by gra nie była aż tak trudna, to wszystkie ulepszenia broni są od razu dostępne do zakupu u sprzedawcy. Także każdy znajdzie dla siebie tutaj odpowiedni poziom, chociaż to na wyższych poziomach gra staje się bardziej interesująca. Przygotowano to wszystko by gra była dostępna dla nowych graczy, nawet tych mniej doświadczonych, jak i dla wyjadaczy serii. Jednak jeśli graliście w oryginał, to powinniście poczuć, że mimo wszystko poziom trudności jest trochę wyższy niż w oryginale, nie jest to może drastyczna różnica, jednak sprawiająca, że eksploracja zyskuje na znaczeniu. Właśnie będziemy tutaj eksplorować, aby znaleźć potrzebne zasoby, jak amunicja, przedmioty lecznicze, czy nawet przedmioty potrzebne do tworzenia. Od poziomu trudności zależy w jakiej ilości ich znajdziemy, więc też czym wyższy poziom, tym więcej będziemy musieli szukać. Pomóc w zdobywaniu zasobów ma nam pomóc system tworzenia przedmiotów, który jest podobny do tego co mogliśmy już zobaczyć w remakach drugiej i trzeciej odsłony serii. Różnicą jest tutaj to, że te przedmioty nie znajdują się w jakimś osobnym ekwipunku, a w naszym głównym, więc też zajmują nasze cenne miejsce, zwłaszcza na początku gry, kiedy to nasz ekwipunek nie jest zbyt duży. To też sprawia, że będziemy często coś tworzyli lub poświęcali część przedmiotów. Oczywiście na start nie możemy zbyt dużo przedmiotów wytworzyć, ponieważ potrzebujemy do tego receptur, które możemy kupić u sprzedawcy. Podczas eksplorowania i podążania linią fabularną natrafimy na różnego rodzaju zagadki, które w zasadzie możemy podzielić na te fabularne oraz związane ze skarbami. Spodobało mi się w fabularnych zagadkach, że ich rodzajów jest całkiem sporo. Mamy tutaj klasyczne znalezienie przedmiotu i użyciu go w odpowiednim miejscu, czasówki, czyli użyciu czegoś i dostaniu się gdzieś w określonym miejscu, zapalenie konkretnych lamp, różnego rodzaju układanki, zabawy z elektrycznością, czy pociągnięciu za kilka dźwigni. Z nich możecie wyczytać, które są banalne, a inne wymagają trochę myślenia, chociaż nie będę ukrywał, że dalej nie są one zbyt skomplikowane i nie stanowią większego wyzwania, jednak są miłą odskocznią od ciągłej walki. W przypadku zagadek związanych ze skarbami, to tutaj jest to trochę mniej skomplikowane, ponieważ jeśli nie liczymy tych, które trzeba zestrzelić, to zaliczamy do nich te które wymagają konkretnego przedmiotu lub kilku pomniejszych. Z tymi pierwszymi nie ma problemu, ponieważ zwykle jeden przedmiot wystarczy by odblokować wszystkie takie miejsca tego samego typu, jednak w przypadku tego drugiego to zebranie wszystkich tych przedmiotów łączy się z inną zagadką, zwykle z układanką, które również nie są jakoś szczególnie skomplikowane, jednak jeśli zdarzyłoby się, że się w jakiś sposób zablokowaliście, to wystarczy odejść od tej zagadki na pewną odległość, dzięki czemu zresetuje się do startowego ułożenia. Samych skarbów mamy tutaj całkiem sporo, a są to przedmioty, które służą nam jedynie do sprzedaży, chociaż część z nich możemy połączyć w większą całość by zwiększyć jego wartość. Poza skarbami innym urozmaiceniem rozgrywki są teraz zadania poboczne. Jeśli pamiętacie, to w oryginale mieliśmy krótkie zadanie by zniszczyć konkretną ilość niebieskich medalionów i w nagrodę otrzymywaliśmy dodatkowy pistolet. Tutaj działa to na podobnych zadaniach, podczas eksploracji odnajdujemy niebieskie notatki z konkretnym celem oraz miejscem wykonania tego zadania. Do tych zadań możemy zaliczyć zniszczenie konkretnej ilości niebieskich medalionów, sprzedaniu konkretnej ilości ryb, jajek lub węży, zabiciu pewnej liczby szczurów lub też silniejszej wersji jakiegoś przeciwnika. Wydaje się to dosyć głupie, jak na tego typu grę i pewnie po samym opisie można stwierdzić, że będzie psuło to klimat. I tutaj pojawia się problem, ponieważ takie nie jest. Oczywiście te zadania nie zostały skonstruowane, aby być poważne, a po to by stanowiły odskocznię od fabuły. I nawet jeśli wydają się one głupie, to przyjemnie się je wykonuje. Za wykonywanie tych zadań otrzymujemy spinele i jeśli uzbieramy ich wystarczająco dużo, to możemy je wymienić u sprzedawcy na jakieś ekskluzywne towary, jak mapa skarbów danego regionu, części ulepszające do broni, czy też różnego rodzaju skarby. Ostatnią z aktywności jest strzelnica na której możemy sprawdzić nasze umiejętności strzeleckie w ograniczonym czasie. Za branie w nich udziału otrzymujemy żetony, które wymieniamy na specjalne nagrody. To wszystko może sprawiać wrażenie, że nie łączy się ze sobą zbyt dobrze i rozgrywka przez to jest dosyć nierówna, ale tak naprawdę nie jest. Stworzenie półotwartego świata oraz nadanie fabule odpowiedniego tempa sprawiło, że gra się naprawdę przyjemnie, a te pozornie głupie aktywności poboczne stały się przyjemnością, zwłaszcza, że są całkowicie opcjonalne. Jeśli miałbym tę rozgrywkę z tej gry do innej produkcji, to pierwsze co przychodzi na myśl to ostatni remake pierwszej odsłony serii Dead Space. Tam rozgrywka w swojej konstrukcji jest w zasadzie taka sama, może za wyjątkiem tego, że w tej grze w pewnych momentach jesteśmy zablokowani od wrócenia do poprzednich lokacji. Te dwie gry sprawiają, że można stworzyć grę z liniową fabułą ze świetną rozgrywką w półotwartym świecie i nie ma potrzeby wpychania otwartego świata z masą znaczników, czy aktywności, które szybko robią się nudne. I tak, zdaję sobie sprawę, że jest to remake, a nie zupełnie nowa produkcja, jednak jak się spojrzy na to jak wyglądał oryginał pod względem rozgrywki, to może dać nam to znać w jakim kierunku zacznie zmierzać branża i muszę przyznać, że nie przeszkadza mi to, ponieważ tutaj bawiłem się świetnie.

Warto tutaj również wspomnieć o walce, czyli czym i z czym walczymy. Nasz arsenał jest dosyć standardowy, jak to bywa w tej serii, a będziemy tutaj walczyć przy pomocy kilku rodzai pistoletów, strzelb, karabinów automatycznych, SMG, snajperek, magnum, czy innych specjalnych broni. Do tej listy możemy dopisać granaty błyskowe oraz wybuchowe, jak i również noże. Na start otrzymujemy tylko pistolet oraz nóż, więc to również jest dosyć standardowe wyposażenie na start. Część z tych broni możemy znaleźć podczas eksploracji, jednak nie należy się oszukiwać, takich broni po prostu leżących na ziemi jest naprawdę niewiele. Większość z nich możemy kupić u sprzedawcy, ale też nie wszystkie są dostępne na start, wraz z postępem fabularnym coraz więcej broni pojawia się w ofercie sprzedawcy. Tutaj warto również opisać jak wygląda sprawa ze sprzedawcą, bo trochę już go wspominałem. Jest to dalej ta sama, lubiana przez wszystkich osoba o ciekawym głosie oraz humorze. Możemy u niego kupować bronie, przedmioty lecznicze, przedmioty rozwijające broń, czy schematy przedmiotów do wytworzenia. Tak jak wspominałem, jego wyposażenie się rozwija wraz z postępem fabularnym. Oczywiście jemu również możemy sprzedawać już nam niepotrzebne przedmioty. Jest też osobą do której zgłaszamy się w sprawie ulepszeń naszych broni. Większość naszego uzbrojenia możemy ulepszyć by zadawały większe obrażenia, miały zwiększoną szybkostrzelność, byśmy szybciej mogli przeładowywać, czy by pomieściła więcej amunicji w magazynku. Początkowo również nie wszystkie ulepszenia są z góry dostępne, dopiero po pewnym czasie w fabule będziemy mogli w pełni ulepszyć broń, jednak wyjątkiem jest tutaj poziom trudności profesjonalny na którym to od razu dostępne są wszystkie ulepszenia. Po całkowitym ulepszeniu mamy możliwość wykupienia dodatkowego ulepszenia, które różni się dla każdej broni i jest to jednocześnie najdroższe ulepszenie, jednak możemy ominąć konieczność płacenia, jeśli wymienimy zdobyte spinele na kupon na darmowe ulepszenie, co niestety też nie jest tanie. Sprzedawca jest też osobą do której zgłaszamy się po ukończeniu zadań pobocznych by uzyskać za nie nagrodę i to u niego możemy również wymienić spinele na inne nagrody. Jest też osobą o której możemy naprawiać nasz sprzęt. Twórcy wprowadzili kilka nowości w rozgrywce, które mogą zmienić nasze podejście do rozgrywki względem oryginału. Jedną z nowości, a konkretnie zmian, jest wprowadzenie niszczącego się noża. Czym częściej korzystamy z naszego noża, tym szybciej się on niszczy, aż w końcu nie będziemy mogli z niego korzystać do czasu naprawy. Wynika to z tego, że teraz nóż ma trochę większe znaczenie niż w przypadku oryginały, ponieważ nie wykorzystujemy go tylko w walce, a teraz również do parowania ataków oraz nadlatujących przedmiotów, do wyswobadzania się z uchwytów przeciwników, jak i do skrytobójstwa. Także jest tu trochę tego i wbrew pozorom dosyć często się jednak z tego noża korzysta. Może się zatem wydawać, że to niszczenie się broni będzie irytującym czynnikiem, jednak nie odczuwa się tego aż tak bardzo. Wynika to też z tego, że podczas eksploracji odnajdujemy różnego rodzaju noże, jak chociażby kuchenne, które mają mniejszą wytrzymałość, ale potrafią nam pomóc jak zużyje nam się podstawowy nóż. Możemy oczywiście zwiększyć wytrzymałość naszego noża poprzez ulepszanie jego wytrzymałości. Wspomniałem również o skrytobójstwie i to jest kolejna z nowości, ponieważ w tej wersji możemy się skradać i po cichu eliminować przeciwników stojących nam na drodze. Nie musicie się jednak martwić, że cała gra została przerobiona na skradankę, ponieważ nie da się ukończyć całości eliminując cicho przeciwników. Nie da się ukryć, że zostało to bardzo dobrze wyważone. Każdą z tych broni oraz możliwości będziemy wykorzystywali na całkiem pokaźnej liczbie przeciwników. Będziemy tutaj walczyć z zarażonymi mieszkańcami wioski, kultystami, wilkami, pasożytami, latającymi robakami, i innymi odrażającymi kreaturami. Lista przeciwników została prawie taka sama jak w przypadku oryginału, jednak twórcy postanowili usunąć wszystkich wrogów posiadających broń palną, co w sumie wyszło na plus, ponieważ byli bardzo irytującymi przeciwnikami, a na ich miejsce dali kilku nowych, w tym przeciwnika z głową byka zamiast głowy zwanego brutalem. Zwykli przeciwnicy mogą dzierżyć różnego rodzaju broń białą, a także miotaną, i o ile jeden przeciwnik nie powinien sprawiać problemów, tak już grupka może napsuć nam krwi. Poza zwykłymi przeciwnikami mamy również starcia z bossami, którzy są już nam znanymi przeciwnikami z jednym wyjątkiem. Twórcy postanowili usunąć cały etap związany z bossem zwanym U-3, czyli skorpionopodobym większym zarażonym, który nazywany był nieśmiertelnym. Wyszło to grze na dobre, ponieważ to starcie było dosyć irytujące i potrafiło zepsuć wrażenia płynące z gry. Niektóre starcia zostały zmodyfikowane, aby zwiększyć emocje z nich płynące, jak chociażby dodanie nowych faz w starciu, co najlepiej zostało pokazane w finalnym starciu. Sporą nowością wprowadzoną w tej części jest możliwość chodzenia i strzelania jednocześnie. Oczywiście jest to nowość, której byliśmy świadomi jeszcze na długo przed premierą, jednak warto o niej wspomnieć, ponieważ w oryginale takich możliwości nie mieliśmy. Jak można się domyślić, bardzo upłynnia to starcia, jak i potrafi stworzyć zapadające w pamięci momenty. Bardzo dużą zmianą jest usunięcie quick time eventów, skr. qte, których było trochę w oryginale. Z jednej strony wyszło to na plus, ponieważ dzięki temu tempo rozgrywki nie zwalnia nawet na moment, jednak z drugiej strony sprawiały, że nie mogliśmy odłożyć pada lub zdjąć dłoni z klawiatury, bo podczas przerywników filmowych również mogły wystąpić. Warto tutaj również wspomnieć o naszych towarzyszach, ponieważ nie zawsze będziemy podróżowali sami. Przyjdzie nam podróżować razem z Luisem oraz Ashley, i o ile ten pierwszy jest jeszcze w stanie nam pomóc w walce, chociaż też nie zawsze, tak tą drugą musimy chronić. W towarzyszach również zaszła pewna zmiana, jedną z nich jest usunięcie paska zdrowia, więc nie musimy się martwić, że przypadkowo mogą umrzeć, jednak mogą doznać zbyt dużych obrażeń i będziemy musieli ich „ratować”. Został zmieniony również system zarządzania nimi, czyli możemy im kazać się od nas oddalić lub być blisko, co ma różne zastosowania w zależności od sytuacji, jednak nie możemy kazać im czekać. Też zostały usunięte śmietniki oraz szafki w których mogła się schować Ashley. Oczywiście niektóre szafki zostały nietknięte, ale mają zastosowanie tylko w fabularnych momentach, więc też zwykle ona sama się od nas rozdziela. Jest jeszcze parę zmian o których nie mogę napisać by nie zaspoilerować niczego niepotrzebnie, a są to dosyć miłe zmiany, więc pozostawię je Wam do samodzielnego odkrycia. Nie będę ukrywał, że bardzo dobrze się bawiłem grając w ten tytuł, a każda przerwa od niej, chociażby przez pracę, sprawiała, że chciałem jak najszybciej wracać i grać dalej. Jest bardzo satysfakcjonująca i przyjemna. Przejście całości na standardowym poziomie trudności z większością zebranych skarbów zajęło mi około osiemnastu godzin. Jest to bardzo dobry czas, który został zapełniony odpowiednią ilością zawartości.

Rolę znajdziek pełnią tutaj figurki posągu Salazara, których co prawda nie zbieramy, a niszczymy, zupełnie jak w ostatnich odsłonach serii. Sam etap z ucieczką przed gigantycznym posągiem został w grze usunięty, jednak twórcy nie chcieli się z nim żegnać, więc stworzyli szesnaście figurek, po jednej na każdy rozdział, a naszym zadaniem jest je zniszczyć. W nagrodę za zniszczenie wszystkich otrzymujemy nóż, który się nie niszczy, więc jest to coś o co warto się postarać. Muszę przyznać, że jest to bardzo ciekawy rodzaj znajdźki, ponieważ nie tylko jest powiązany z samą grą, ale stanowi takie mrugnięcie okiem w kierunku fanów oryginalnej wersji. Bardzo przyjemnie się za nimi rozglądało, chociaż odnalezienie ich wszystkich nie jest aż takie skomplikowane, ponieważ gdy znajdujemy się w ich pobliżu słyszymy charakterystyczny dźwięk, który ma nam je sugerować. Szkoda, że większość producentów nie idzie w takim kierunku, jeśli chodzi o znajdźki.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa jest tutaj jednym z tych elementów do których przyczepić się w żaden sposób nie mogę, chociaż ostatnio rzadko się zdarza bym narzekał na muzykę w grze, jednak to tez pokazuje, że twórcy również zaczynają dostrzegać wagę tego elementu. Każdy utwór, który tutaj usłyszymy został odpowiednio dopasowany do ogrywanych momentów, dzięki czemu emocje oraz napięcie płynące z fabuły, a to z kolei przekłada się na silniejszy klimat. Właśnie wpływ na klimat jest tutaj dosyć silny, ponieważ każdy z utworów został nagrany w dosyć mrocznym, wręcz tajemniczym stylu, co świetnie się łączy zarówno z fabułą, jak i samą rozgrywką. Wartym zaznaczenia jest to, że nie zawsze ta muzyka gra nam w tle. Mamy momenty w których skupiamy się jedynie na dźwiękach otoczenia, co ma olbrzymie znaczenie, zwłaszcza w horrorach, ponieważ buduje to w pewien sposób realność tego świata, a także sprawia, że bardziej się skupiamy na tym co nas otacza, właśnie poprzez dźwięki. Ten remake jest pełny nowych utworów, których nie mogliśmy usłyszeć w oryginale, jednak wprawne ucho usłyszy gdzieniegdzie pewne podobieństwa, a wynika to z tego, że twórcy odświeżyli niektóre utwory, dodając do nich trochę dzisiejszej jakości i muszę przyznać, że wyszło to naprawdę dobrze, bo też stanowi pewien rodzaju ukłon w stronę klasyka. Nie będę również ukrywał, że muzyka wpada w ucho i zostaje w pamięci na dłużej, a najbardziej zapadający w pamięci, to ten lecący w tle napisów końcowych, który, nie ukrywam, nałogowo słucham od czasu ukończenia gry. W podobnej, bardzo wysokiej, jakości stoją również dźwięki otoczenia, a usłyszymy tutaj wystrzały z różnych broni, zderzenia metalowych rzeczy, wiejący wiatr, wybuchy, tłuczone szkło, odgłosy wody, jadących pojazdów, odgłosy zwierząt, i inne tego typu dźwięki. Każdy z nich został wykonany tak, aby jak najbardziej imitować realne dźwięki i trzeba przyznać, że wyszło to naprawdę dobrze. W niektórych sytuacjach będziemy bardzo wyczuleni na to co słyszymy, jak i na to czego nie powinniśmy słyszeć. Przydaje się to zwłaszcza w przypadku starć z pewnymi niewidomymi przeciwnikami, jak i również w spokojniejszych momentach podczas poszukiwań znajdziek. Nie da się ukryć, że cała ścieżka dźwiękowa stoi na bardzo wysokim poziomie i bez niej klimat nie byłby tak silny oraz wciągający. Warto przesłuchać samą muzykę, a jeszcze lepiej zagrać w grę z dobrej jakości słuchawkami by zwiększyć swoje doznania płynące z obcowania z tym tytułem.

Voice acting jest kolejnym elementem, który został wykonany bezbłędnie. Piszę tutaj oczywiście o angielskiej wersji językowej, ponieważ nigdy nie otrzymaliśmy polskiej wersji dubbingowej w tej serii, jak i jest to jedna z nielicznych japońskich gier, które po prostu lepiej brzmią po angielsku. Otrzymaliśmy nową obsadę aktorską, która w pełni zrozumiała jakie postacie grają, zwłaszcza ze zmienionymi charakterami. Widzieli jak oddać ich emocje, jak wykorzystać pewne żarty wypowiadane przez nich, jak i również rozumieli, że jest to poważniejsza produkcja. Ciężko mi znaleźć nawet powód przez który mógłbym chociażby w najmniejszy sposób skrytykować obsadę. Niestety dla niektórych „fanów” nie do przyjęcia była zmiana aktorki głosowej wcielającej się w Adę Wong, która według nich źle zagrała, co spowodowało, że wylali na nią pełne wiadra krytyki, chociaż nie nazwałbym tego krytyką, a po prostu atakami oraz obrażaniem, aż do tego stopnia, że musiała ona usunąć swoje konto w serwisie Instagram, aby móc uciec od tych osób. Jest to dosyć przykre, ponieważ stawia to graczy w bardzo złym świetle. Niemniej według mnie postać Ady Wong nie zawodzi w remaku i po raz kolejny zakochałem się w tej postaci. Niestety osoby słabo znające język angielski nie znajdą pocieszenia w polskich napisach, ponieważ ten tytuł nie został przetłumaczony. Trochę to dla mnie niezrozumiała praktyka, ponieważ poprzednie remaki dostały polskie tłumaczenie, jak i siódma odsłona serii, jednak ósma oraz ta odsłona już nie. Niemniej słownictwo nie jest tutaj jakoś zaawansowane, jeśli nie bierzemy pod uwagę notatek z różnego rodzaju eksperymentów.

Grafika

Oprawa graficzna jest czymś co budziło wśród graczy zainteresowanie, ponieważ oryginał miał swoją premierę osiemnaście lat temu, więc dosyć odstaje już od dzisiejszych standardów. Oczywiście nie piszę tutaj, że przez grafikę jest niegrywalna, ponieważ w zeszłym roku sam ogrywałem klasyka by odblokować wszystkie osiągnięcia, jednak porównując ją do dzisiejszych tytułów może odrzucić graczy. Przed twórcami stało ciężkie zadanie, stworzyć lepszą oprawę graficzną, unowocześnić mechaniki, a jednocześnie zachować, bądź ulepszyć, klimat oryginału. Wbrew pozorom nie jest to proste zadanie i z tego powodu wielu twórców decyduje się tylko na poprawki graficzne, a jak już coś innego starają się zmienić, to nie zawsze jest to ciepło przyjmowane przez graczy. Dlatego też spora część graczy podchodzi ostrożnie do odświeżeń klasyków i ja też jestem jedną z tych osób. Z tej recenzji jednak już wiecie, że twórcom się udało i stworzyli naprawdę świetny remake, który jest nawet lepszy niż oryginał, jednocześnie stanowiący ukłon w kierunku klasyka. Oprawa graficzna przeszła spore zmiany i trzeba przyznać, że jest po prostu śliczna. Pod pewnym względem przypomina wyglądem odświeżoną wersję drugiej odsłony tej serii, jednak jednocześnie w ogóle jej nie przypomina. Ciężko to tutaj dokładnie opisać, ponieważ pod pewnymi względami graficznymi te dwie produkcje są podobne, jednak jak się gra, to czuje się, że jednak jest to coś zupełnie innego. Przyznam, że to ciekawe doświadczenie. Tekstury zostały ładnie zaprojektowane, są wyraźne, a już zwłaszcza jeśli gracie na konsoli w trybie płynności, który gdzieniegdzie musi pójść na ustępstwa by utrzymać płynność rozgrywki. Ładne tekstury przekładają się z kolei na lepszej jakości modele, zarówno elementów przyrodniczych, jak i stworzonych przez ludzi. Rodzi to naprawdę ładne widoczki przy których faktycznie można się zatrzymać, zrobić zrzut ekranu i ustawić jako tapetę. Nie będę ukrywał, że sam wielokrotnie się zatrzymywałem by podziwiać jakieś odległe tereny, które też często okazywały się następnymi lokacjami, które odwiedzałem. Wszystko wygląda bardzo ładnie i w pewnym sensie brudne, czyli takie sugerujące nam niebezpieczne, wręcz dzikie otoczenie, w którym to nie czeka nas nic dobrego. Mógłbym się przyczepić tutaj jedynie do żółtych oznaczeń przedmiotów, które możemy zniszczyć. Psuje to jakość całości i wybija trochę z tego realnego klimatu. Tak samo deszcz nie w każdym momencie wygląda jak naturalny deszcz, co jest dosyć dziwnym zjawiskiem, jednak na szczęście to tylko dwa takie elementy, które nie pasują do całości. Ładnie również wyglądają modele postaci, zarówno głównych bohaterów, jak i naszych antagonistów. Wspominałem już o tym, że modele postaci przeszły spore zmiany względem oryginału i tutaj muszę napisać, że pomimo pewnych obaw, to pasują idealnie do historii. W oryginale postacie wyglądały dosyć młodo, prawie jak dzieci i w większości też tak się zachowywały, co może nawet było ciekawe, a nawet trochę zabawne, jednak tez potrafiło mocno irytować. Tutaj z kolei w parze z bardziej dojrzalszym wyglądem idzie również dojrzalszy charakter. Każda z postaci została ładnie zaprojektowana i bogata w szczegóły. Podobnie można napisać o naszych przeciwnikach, którzy również aktualnie budzą zdecydowanie większą grozę niż poprzednio. Bardzo spodobało mi się, że zwykle przy pierwszych spotkaniach z nowymi przeciwnikami otrzymujemy zbliżenia na ich charakterystyczne elementy, co budziło podziw, zwłaszcza przy pewnym, niewidomym wrogu. Jestem prawie pewien, że każdy gracz, który miał przyjemność zagrać w oryginał i zapytany o najbardziej przerażającego przeciwnika odpowiedziałby tak samo, czyli regenerator. Regenerator jest prawie nieśmiertelnym przeciwnikiem, którego by pokonać trzeba zniszczyć pasożyty w jego ciele, które są widoczne jedynie przy korzystaniu z termowizyjnego celownika, ponieważ jeśli nie zniszczymy tych pasożytów, to nieważne co zrobimy, on będzie się cały czas regenerował. W tym odświeżeniu trochę go pogrubili i porusza się trochę galaretowato, jednak dalej powoduje powstawanie gęsiej skórki, zwłaszcza jak widzimy jego przemianę w inną wersję regeneratora, zwaną iron maiden. Animacyjne gra robi tutaj sporą robotę, całość jest płynna i naturalna, jednak w moim odczuciu, to te małe szczegóły na które zwykle nie zwraca się takiej uwagi, a które robią naprawdę sporą robotę. Jednym z takich przykładów jest sposób celowania Leona w przypadku gdy przeciwnik jest dalej i kiedy jest on bliżej. Innym z kolei jest moment w którym to w pozbawimy przeciwnika ręki, nogi, czy dolnej połowy ciała, i jest on martwy, jednak możemy zobaczyć, że pasożyty w jego ciele jeszcze żyją, co z jednej strony jest super elementem, jednak nieprzyjemny dla oka, w pozytywnym znaczeniu. Tak samo przeciwnicy mogą rzucać w nas niektórymi broniami i jeśli dwóch przeciwników je rzuci w naszym kierunku, to mogą się ze sobą zderzyć odpychając się nawzajem. Takich szczegółów, czy sekretów, jest zdecydowanie więcej, dlatego też nie będę wspominał więcej o nich, aby dać Wam możliwość pozytywnego zaskoczenia. Oprawa graficzna, jak i cała grafika, stoi na bardzo wysokim poziomie, sprawiająca niepokojące poczucie realizmu, potęguje cały ten klimat i sprawia, że chce się zaglądać w każdy kąt. Może dla niektórych nie będzie to stojąca na najwyższym poziomie grafika, co pewnie jest prawdą, jednak patrząc na to, że jest to remake, a do tego survival horror, to jest bardzo dobrze, wręcz świetnie.

W przypadku kwestii technicznych nie mam za dużo do napisania. Od początku do końca gra działała mi płynnie. W ciągu kilkukrotnego przejścia doświadczyłem tylko jednego, niewielkiego buga, czyli po przeskoczeniu przez okno w jakiś sposób odłamki okna zostały zamrożone w powietrzu cały czas się unosząc, więc nie jest to nic poważnego, ale jednak wartego naprawy. Za to nie zostałem ani razu wyrzucony do menu konsoli. Z opowieści znajomych oraz tego co znalazłem na internecie, można zobaczyć, że niektórzy spotykają się z innymi bugami, jak teleportująca się Ashley, czy też znikające przedmioty po jednoczesnym podnoszeniu oraz używania noża. To są bugi, których osobiście nie doświadczyłem, tak samo nie wszyscy doświadczyli tego buga, którego ja doświadczyłem, więc też można wywnioskować, że podczas waszego podejścia nie musicie doświadczyć żadnego buga albo poznać zupełnie nowego. Mimo wszystko jest to gra warta zagrania, która dostała już parę łatek, więc można grać bez obaw.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+poprawiona i zdecydowanie lepsza historia
+lepsze charaktery
+wciągający klimat
+usprawnione lokacje
+satysfakcjonująca rozgrywka
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+śliczna graficznie

Minusy:
-żółte oznaczenia nie wyglądają dobrze
-deszcz dosyć nierówno wygląda

Resident Evil 4 (2023) jest remakiem w który chciałem już zagrać po pierwszym ogłoszeniu, a to głównie za sprawą, że spędziłem długie godziny w oryginale, a nawet pokusiłem się o zrobienie wszystkich osiągnięć w wersji na platformie Steam. Z tego też powodu moje oczekiwania były jednak wysokie, chociaż bardziej oczekiwałem tego samego z lepsza oprawą graficzną oraz nowocześniejszymi mechanikami, ale też jednocześnie się bałem, że twórcy postanowią wyciąć za dużo elementów i tym samym zepsują moje wspomnienia. Na całe szczęście moje obawy się nie sprawdziły, a oczekiwania zostały znacznie przerośnięte. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 9+/10. To bardzo dobry remake, jak i bardzo dobra gra, która przerosła swoją oryginalną wersję. Także jeśli spodobała Wam się oryginalna wersja z 2005 roku, to ta odświeżona wersja powinna się znaleźć na waszej liście gier, które trzeba przejść.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,