Amnesia: The Bunker – Recenzja

Amnesia: The Bunker jest kolejną odsłoną serii popularnych survival horrorów FPP. Podobnie jak inne odsłony tej serii, i ta również nie jest z żadną bezpośrednio powiązana. W okresie pierwszej wojny światowej przyjdzie nam przemierzać ciemne korytarze, gdzie światło jest ratunkiem, a hałas przyciąga tajemnicze zło, które żywi się ukrywającymi się żołnierzami. Jak zatem wypada ta odsłona na tle całości? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana i wydana przez studio Frictional Games.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Wcielamy się we francuskiego żołnierza podczas pierwszej wojny światowej o imieniu Henri. Historia zaczyna się od ratowania przyjaciela po ataku armii niemieckiej podczas którego zostaje ranny. Nie kończy się to śmiercią, czy trafieniem w niewolę, a jedynie kilkoma dniami nieprzytomności w bunkrze. Po przebudzeniu okazuje się, że bunkier jest w kiepskim stanie, jest tajemniczo pusty, w ścianach znajdują się dziwne dziury, jak i gdzieniegdzie widać ślady krwi. Przeszukując ciemne korytarze trafiamy na bardzo rannego żołnierza, który przekazuje bohaterowi rewolwer, informuje gdzie znajdzie amunicje i prosi o skrócenie męki, jednak zanim to by się udało, to ze ściany wyłonił się potwór, który wciągnął żołnierza do jednej z dziur tym samym go zabijając. Szybko się okazuje, że w bunkrze zamieszkał dziwny potwór, który poluje na ludzi w ciemnościach. Dowództwo z przerażenia uciekło z bunkra wysadzając wyjście uniemożliwiając opuszczenie bunkra przez potwora, jak i pozostałych przy życiu żołnierzy. Zadanie Henriego wydaje się proste, znaleźć dynamit oraz zapalnik i wysadzić gruz, który zablokował wyjście. Wydaje się to proste, jednak w ciemnościach poluje potwór, który reaguje na najmniejszy hałas, a utrzymanie oświetlenia kosztuje sporo paliwa, którego nie ma aż tak dużo. Tak prezentuje się ogólny zarys fabularny i nie da się ukryć, że historia jest tutaj dosyć prosta oraz stanowi tutaj głównie tło dla tych wszystkich wydarzeń. Początkowe informacje poznajemy w zwykły sposób, czyli poprzez nieliczne dialogi, jednak gdy już poznamy nasz cel, to resztę poznajemy już bezpośrednio z notatek, których jest tutaj całkiem sporo i są wszędzie poukrywane. W nich znajdziemy informacje sprzed pojawienia się potwora, jak powoli zaczął zabijać, o samym zablokowaniu wyjścia, jak i o wszystkich tajemnicach, jak skąd pojawił się ten potwór i czym właściwie jest. Nie będę ukrywał, że po pewnym czasie bardziej zależało mi na odnalezieniu wszystkich notatek i odkryciu każdego sekretu, jednak nie da się ukryć, że to nie historia tutaj gra pierwsze skrzypce. Nie musimy wcale zbierać tych notatek, poza tymi, które faktycznie wymagane są by wiedzieć gdzie znaleźć potrzebny przedmiot, jednak możemy przejść całą grę nie zwracając na nie uwagi i również dobrze się bawić. Co jest tutaj warte zaznaczenia, że twórcy nie poszli drogą swojej poprzedniczki, Amnesia: Rebirth, nie postawili na doświadczenia gier AAA, a wrócili do korzeni gier indie, co oznacza, że nasza postać podczas gry praktycznie się nie odzywa, nie ma tutaj żadnej filmowości, a główny bohater jest bardziej realny. Przekłada się to z kolei na lepszy klimat, więc nawet jeśli fabuła nie gra tutaj pierwszych skrzypiec, to odkrywanie jej jest bardzo przyjemne.

Zakończenie zostało tutaj przyjemnie przedstawione, nie otrzymaliśmy żadnego podsumowania naszych działań, czy również nie poznamy dalszych losów głównego bohatera, a krótki finał w klimatach pierwszej wojny światowej. Nie będę ukrywał, że taki rodzaj zakończenia bardzo mi się spodobał, ponieważ niby jest szczęśliwe, a jednak nie oznacza końca kłopotów. Zaskoczeniem nie będzie, jeśli napiszę, że ostatecznie udaje nam się wydostać z bunkra, jednak rzeczywistość poza nim wcale nie jest aż taka lepsza. Nie jest ono zamknięte, pozostawia trochę do domysłu graczowi i w dziwny sposób jest nawet satysfakcjonujące. Na pewno pasuje do samej gry, jak i do stylu produkcji tego studia, więc nie da się ukryć, że pod względem jakości również stoi na bardzo wysokim poziomie.

Klimat – Lokacje

Studio Frictional Games jest w moim odczuciu jednym z najlepszych producentów gier horrorowych, nie tylko ze względu na to, że ich tytuły faktycznie potrafią przestraszyć, a również klimat ich produkcji zawsze stoi na bardzo wysokim poziomie. Nie inaczej jest w przypadku tego tytułu, który pod tym względem jest niesamowitym doświadczeniem. Sam początek gry może sugerować zupełnie inną produkcję, bardziej w stylu serii Call of Duty, jednak szybko przechodzi do swojego horrorowego stylu, dzięki czemu bardzo wciąga, utrzymuje w ciągłym napięciu i sprawia sporo przyjemności. Sama fabuła, nawet jeśli niezbyt skomplikowana i wręcz nawet nieobowiązkowa w odkrywaniu, potrafi zaciekawić, nie tylko swoim sposobem odkrywania, tajemnicami, czy trudem życia żołnierzy na froncie, a przez to jak rozwija świat gry. Dla fanów gier tego studia, twórcy przygotowali pewne pośrednie odniesienia do poprzednich odsłon, dzięki czemu można wywnioskować, że całość toczy się w jednym uniwersum. Oczywiście nie jest to wprost powiedziane, ale można tak wywnioskować po niektórych notatkach, a także ostatnich etapach gry. Jak można się domyślić po tytule tej gry, nasza główną lokacją jest tutaj bunkier, co może nie brzmi zbyt ciekawie, a na pewno niezbyt różnorodnie, jednak jakoś twórcom udało się wprowadzić jakąś różnorodność i sprawić, że przemierzanie kolejnych korytarzy jest niezwykle ciekawe. Wkomponują się również w rozgrywkę poprzez zarządzanie światłem, które jest dla nas zbawienne. Pod względem rozgrywki tytuł ten stanowi krok wprzód względem poprzedniczek, chociaż trzon pozostał taki sam. Rozgrywkę porównałbym tutaj trochę do Alien: Isolation, a przynajmniej pod względem polującego na nas potwora. Z kolei pod względem zarządzania zapasami oraz paliwem jest bardziej podobna do Darkwood. Także twórcy wzięli tutaj pomysły z innych produkcji, połączyli to ze swoim stylem i stworzyli coś świetnego. Oczywiście nie wyszło to do końca idealnie, ponieważ o ile stalkujący nas potwór jest świetny, to gdzieś tak od połowy, może trochę dalej, przestaje być taki przerażający, co też wynika z tego, że później posiadamy więcej przedmiotów, którymi możemy go odstraszać. Na całe szczęście gra nie jest zbyt długa, dzięki temu aż tak negatywnie nie wpływa to na klimat. To wszystko oprawione jest w ciekawie skonstruowaną ścieżkę dźwiękową w której to nie mamy zbyt dużo utworów muzycznych, których zresztą aż tak często nie słyszymy, a uwaga skupiona została na dźwiękach otoczenia, dzięki czemu cała produkcja stała się bardziej realistyczna, a my tylko bardziej zagłębiamy się w klimat, co też buduje odpowiednie napięcie. Ubrana ta gra została w całkiem ładną i przyjemną dla oka oprawę graficzną, która również ma świetnie zastosowane systemy świateł i cieni, jak i samą fizykę, jednak można zauważyć, że silnik wykorzystywany w produkcjach tego studia już trochę się zestarzał, a na słabszych i średnich konfiguracjach komputerowych płynność może trochę spadać, jeśli na ekranie zbyt dużo się zaczyna dziać. Klimat może nie jest tutaj pozbawiony wad, jednak jest bardzo wciągający i utrzymujący gracza na dłużej przed ekranem. Na pewno budzi on pewien niepokój i jest czymś co warto doświadczyć na własnej skórze, zwłaszcza, że ostatnio nie wychodzi zbyt dużo dobrych tytułów z tego gatunku.

Nie będę ukrywał, że jest to tytuł, który wraca do korzeni pierwszej odsłony pod względem strachu, chociaż może nie na aż tak wysokim poziomie, ale i tak jest bardzo dobrze. Na strach na pewno działa tutaj osamotnienie, znajdujemy się sami w zamkniętym bunkrze razem z prześladującym nas potworem, który reaguje na hałas, musimy kontrolować poziom paliwa w generatorze, aby utrzymywać korytarze w świetle i nie błądzić w ciemnościach, a i ograniczone zasoby wcale nie poprawiają naszej sytuacji. Sporo osób się trochę przeraziło, gdy na materiałach promocyjnych pojawił się obraz naszego bohatera z bronią, to pojawiły się obawy, że ten tytuł zbyt straszny nie będzie. Na całe szczęście te obawy się nie sprawdziły, ponieważ o ile broń palna faktycznie znajduje się w grze i otrzymujemy ją praktycznie na samym początku, tak amunicji do niej jest bardzo niewiele, więc zbyt często z niej nie korzystamy, zwłaszcza, że sam potwór jest nieśmiertelny, a broń może ułatwić również nam dostanie się do niektórych pomieszczeń, czy niszczyć pułapki. Konstrukcja lokacji, która może i prosta, ale ciekawie zaprojektowana robi sporo roboty i czasami faktycznie ciężko się przekonać, aby wejść w jakiś ciemniejszy korytarz. Skupienie na dźwiękach otoczenia również pozwoliło na to, aby gracz bardziej skupiał się na otoczeniu, dzięki czemu lepiej budowane jest napięcie. Problem tutaj natomiast jest to, że po paru godzinach gdzieś gubi się to poczucie zagrożenia ze strony antagonisty, ponieważ później jesteśmy dosyć dobrze wyposażeni i możemy bez problemu odganiać wroga od siebie, jak i również dobrze znamy jego zachowania, co też przekłada się na to, że poczucie strachu się obniża. To co tutaj opisuje może nie do końca każdego przekonać, że ten tytuł faktycznie może przestraszyć, to najlepiej jest przekonać się na własnej skórze. Jeśli graliście w Amnesia: The Dark Descent i odczuwaliście tam strach, to tutaj jest on trochę słabszy, ale jeśli graliście w Amnesia: Rebirth i ta odsłona na Was aż tak nie zadziałała, to tutaj jest zdecydowanie lepiej, więc jeśli istniałby ranking najstraszniejszych gier tego studia, to Amnesia: The Bunker znalazłaby się na drugiej pozycji.

Jak sam tytuł wskazuje, naszą lokacją jest bunkier, a konkretniej bunkier z okresu pierwszej wojny światowej. Sam bunkier wydaje się dosyć prostą lokacją, jednak zwiedzimy tutaj skrzydło lekarskie, więzienie, magazyn, kwatery żołnierzy, dział komunikacji, czy inne tego typu miejsca. Trzeba przyznać, że ciężko jest stworzyć w grze bunkier, który jednak będzie różnorodny i będzie ciekawym, a nie nudnym, miejscem. Tutaj się jednak to twórcom udało, każde miejsce mimo bycia podobnym, to jest zupełnie inne. Konstrukcja mapy jest półotwarta, ponieważ możemy dowolnie eksplorować, jednak nie zawsze posiadamy przedmiot, który pozwoli nam się tam dostać, nieraz wymagany jest klucz, a gdzie indziej potrzebny jest kod. Każda z lokacji jest odpowiednio wyposażona, więc nie mamy tutaj poczucia pustych miejsc. Możemy wchodzić w częściową interakcję z przedmiotami, a polega to na tym, że jeśli jakaś szafka ma drzwiczki, czy szuflady, to możemy je otworzyć, tak samo jak podnieść różne kamienie, poduszki, popchnąć beczki, czy skrzynie, jednak już biurka, łóżka, i innych większych przedmiotów już nie możemy ruszyć z miejsca. Łączy się to z fizyką, ponieważ każdy przedmiot ma swoją wagę, co też powoduje, że niektóre przedmioty jest trudniej podnieść, czy też popchnąć. Sprawia to, że chce się eksplorować i zaglądać w każdy kąt, nawet jeśli gdzieś w pobliżu czai się polujący na nas potwór.

Grywalność

Rozgrywka zrobiła krok w przód względem poprzednich odsłon, chociaż w swoim trzonie pozostała taka sama. Jak już wcześniej pisałem, twórcy zaczerpnęli pomysłów z innych produkcji, jak Alien: Isolation, czy Darkwood, i połączyli to ze swoim stylem rozgrywki. Także będziemy tutaj eksplorować, unikać przeciwnika, rozwiązywać zagadki, jak i zbierać znajdźki. Może brzmi to jakby było tutaj mało rzeczy do roboty, tak każdy z tych elementów został dosyć rozbudowany. Warto tutaj zaznaczyć, że nasz cel jest tutaj właściwie od samego początku znany, musimy znaleźć dynamit oraz zapalnik, a następnie wysadzić zakopane wyjście, aby móc uciec z bunkra, a to w jakiej kolejności zdobędziemy te przedmioty zależy już tylko od nas. Tutaj właśnie pojawia się konieczność eksploracji, ponieważ gra w żaden sposób nie prowadzi nas za rączkę. W naszym bezpiecznym pomieszczeniu, do którego nie może dostać się przeciwnik, znajduje się mapa na której tylko sporym, czerwonym kółkiem zaznaczony jest region w którym znajdziemy potrzebne przedmioty. Trzeba jednak pamiętać, że nie od razu możemy się dostać do tych miejsc, ponieważ może być na nie nałożona blokada, którą najpierw musimy znieść, może będziemy potrzebowali kodu, klucza, bądź też innego przedmiotu. Natomiast jeśli na naszej drodze stoją zamknięte, drewniane drzwi, to zwykle jest do danego pomieszczenia również drugie wejście, zwykle gdzieś ukryte, ale też możemy te drzwi zniszczyć przy pomocy większego kamienia, broni palnej, granatu wybuchowego, czy wybuchowej beczki. Także jak można zauważyć, możliwości stylu gry mamy tutaj całkiem sporo, jednak trzeba również pamiętać, że nasze zasoby są dosyć ograniczone. Podczas eksploracji znajdziemy trochę przedmiotów, w zależności od wybranego poziomu trudności, takich jak amunicja do broni, granaty wybuchowe oraz gazowe, apteczki, przedmioty do craftingu, czy również paliwo. Paliwo, wbrew pozorom, jest tutaj jednym z najważniejszych przedmiotów, ponieważ wykorzystujemy go do palenia zwłok oraz szczurów, częściowo do craftingu, ale jego najważniejszą funkcją jest ładowanie generatora prądu. Cały bunkier jest zasilany przez jeden generator, dzięki któremu możemy uruchamiać światło na korytarzach oraz w pomieszczeniach, jednak do pracy potrzebuje paliwo, które stale trzeba uzupełniać. Nasz bohater posiada zegarek, który określa ile czasu zostało do opróżnienia baku, co też pomaga nam oceniać kiedy musimy się wrócić i ponownie zalać generator. W teorii możemy poruszać się tutaj w ciemnościach, oczy bohatera w końcu się przyzwyczajają do mroku, tak samo posiadamy pewną latarkę, która niestety trochę hałasuje, jednak daje światło, jednak całkowita ciemność sprawia, że polujący na nas potwór częściej się pojawia, co też powoduje, że sama gra staje się trudniejsza. Wspomniałem wcześniej o przedmiotach do craftingu, ponieważ tutaj tworzyć przedmioty, jednak nie oczekujcie, że będziecie tutaj mogli stworzyć amunicję, czy granat, a będą to po prostu najprostsze przedmioty, jak pomniejsze apteczki, pochodnię, czy koktajle mołotowa. Crafting jest całkiem prosty, bo łączymy dwa przedmioty w ekwipunku, jednak należy pamiętać, że miejsca w ekwipunku nie mamy zbyt dużo. Nasze miejsce jest ograniczone, ale możemy je trochę powiększyć zbierając specjalne torby ukryte w różnych częściach bunkru. W naszym bezpiecznym miejscu znajduje się również kufer w którym możemy przechowywać część przedmiotów, ale tutaj również miejsce jest ograniczone. W razie jakby w ekwipunku oraz w kufrze zabrakło nam miejsca, to bez problemu możemy wyrzucać przedmioty na podłogę i te przedmioty na niej pozostają, nie musimy się obawiać, że znikną i nigdy ich nie odzyskamy. Muszę przyznać, że jest to bardzo dobry system, ponieważ dosyć szybko tego miejsca nam brakuje, więc możemy sobie fajnie rozplanować ułożenie potrzebnych przedmiotów. W czasie eksploracji natrafimy na kilka zagadek, jednak polegają one głównie na odnalezieniu konkretnego przedmiotu i użyciu go w odpowiednim miejscu, czy też odnalezieniu kodu. Nie da się ukryć, że zbyt skomplikowane one nie są, brak tutaj czegoś co faktycznie zatrzymałoby nas na chwilę. W tych zagadkach wymagana jest bardziej eksploracja, ponieważ w wielu będziemy potrzebowali różnego rodzaju narzędzi, które również są ukryte zza jakąś prostą zagadką. Na początku gry twórcy nas informują, że mamy kombinować, jeśli wymyślimy jakiś sposób na działanie, to najprawdopodobniej będzie on działał, czyli w skrócie możliwości wykonywania zadań jest tutaj całkiem sporo. Pewnie nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, że okazało się to tylko pustym tekstem. Oczywiście drzwi możemy niszczyć na wiele sposobów, tak samo odstraszać potwora, ale jeśli już chodzi o rozwiązywanie zagadek, czy zdobywanie przedmiotów, to już takiego sporego wyboru nie mamy, jak przykładowo za kratami znajduje się jakiś przedmiot, a chcielibyśmy go popchnąć bliżej nas przy pomocy wybuchu granatu, to już niestety fizyka na niego nie działa i musimy go zdobyć w dokładnie taki sposób w jaki twórcy by tego chcieli. Także trochę możliwości oczywiście tutaj jest, ale nie na tyle ile by tego twórcy obiecywali. Ukończenie całej gry zajęło mi trochę ponad pięć godzin, co może wydawać się krótkim czasem, jednak jak na ten typ rozgrywki oraz lokację, to jest to bardzo optymalny czas, ponieważ nie zdąży nas zmęczyć, a klimat jest utrzymywany do samego końca.

Warto tutaj opisać również naszego przeciwnika, który nie opuszcza nas aż do samego końca. Jest nim człekokształtny stwór, który porusza się w ścianach i wychodzi z dziur, które się w nich znajdują. Nie posiada on oczu, jednak z jakiegoś powodu nie lubi światła, więc jeśli mamy oświetlone korytarze, to też rzadziej się pokazuje. Za to jest bardzo czuły na różnego rodzaju hałas, więc korzystanie z broni palnej, granatów, a nawet rzucanie przedmiotami, ładowanie latarki, czy bieganie, potrafi go uaktywnić i sprawić, że wyjdzie ze swojego ukrycia. Teoretycznie możemy barykadować wyjścia, jednak może on je rozwalić, ale trochę go to spowalnia. Oczywiście możemy go odstraszyć przy użyciu broni palnej, granatów wybuchowych oraz gazowych, jednak może działać to szkodliwie dla nas, nie tylko ze względu na utratę cennego wyposażenia, ale możemy sobie zablokować drogę gazem, nie tylko z granatów, ale również z ukrytych beczek, a bez maski gazowej będzie ciężko się przedostać. Lepiej jest go po prostu unikać, co nie zawsze jest prostym zadaniem, ale na pewno jest oszczędniejsze. Nie da się ukryć, że każde spotkanie z nim jest dosyć emocjonujące, czujemy napięcie od samej ścieżki dźwiękowej, która sugeruje, że pojawił się w naszym pobliżu. Niestety pojawia się tutaj problem, który był obecny w grze Alien: Isolation, czyli mniej więcej w połowie prześladujący nas stwór przestaje straszyć, a jest tylko przeszkodą, którą możemy łatwo odstraszyć. Tutaj na całe szczęście gra nie jest zbyt długa, więc też nie zdąży on nas wymęczyć zbyt szczególnie. Poza tym stworem są również dziwne szczury, które wyglądają jakby były obrane ze skóry. Gnieżdżą się one przy zwłokach i nie atakują nas do momentu w którym się do nich nie zbliżymy. Możemy je odstraszyć przy pomocy ognia, bądź też przyciągnąć w inne miejsce przy pomocy mięsa, które również możemy znaleźć. Nie są to ciężcy przeciwnicy, ale bardziej irytujący, ponieważ potrafią zablokować nam drogę, więc bez odstraszenia jest ciężko się przedostać.

Rolę znajdziek w tej odsłonie pełnią notatki oraz nieśmiertelniki. Jak można się domyślić, notatki służą tutaj do rozwijania fabuły, znajdziemy w nich informacje o sytuacji w bunkrze, więc nawet jeśli nie są obowiązkowe, to i tak warto je zbierać, ponieważ dzięki nim klimat jest na pewno silniejszy. Nieśmiertelniki to częściowo klasyczne znajdźki bez większego znaczenia, jednak wśród nich znajdą się takie, które na tyle posiadają zapisany kod do szafki, które zawierają różne potrzebne przedmioty, niektóre nawet ułatwiające nam grę, jak maska gazowa. Jak zatem można zauważyć, nie ma tego dużo, co wychodzi tej produkcji na plus, ponieważ nie jest zawalona niepotrzebnymi śmieciami przez co gracz nie jest rozpraszany.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa jest tutaj ciekawym doświadczeniem, o czym już wcześniej pisałem, ponieważ samych utworów muzycznych nie ma tutaj zbyt dużo, a cała uwaga została skupiona na dźwiękach otoczenia. Przypomina to bardzo to czego mogliśmy doświadczyć w remake’u Resident Evil 2 w którym to również utworów muzycznych prawie w ogóle nie było. Nie ukrywam, że w horrorach ma to sporo sensu, ponieważ dzięki temu zabiegowi gracz bardziej skupia się na otaczającym go świecie i bardziej również się w niego zagłębia, co z kolei przekłada się na zdecydowanie lepszy klimat, a także na większe poczucie zagrożenia oraz strachu. Utwory, które tutaj jednak usłyszymy stoją na bardzo wysokim poziomie, zostały dopasowane do ogrywanych momentów i nie da się ukryć, że nawet jeśli jest ich mało, to potęgują te wszystkie doznania, a to też ma pozytywny wydźwięk na klimat. Nie zapadają jakoś szczególnie w pamięci, jednak w grze działają bardzo dobrze. Jak już wspominałem, dużo większą uwagę przyłożono tutaj do dźwięków otoczenia, a usłyszymy tutaj odgłosy kroków, otwieranych drzwi, rozwalanych drewnianych elementów, wybuchów, wystrzałów z broni palnej, drapania w ścianach, piszczących szczurów, i inne tego typu dźwięki. Każdy z nich brzmi naprawdę realistycznie i otacza nas z każdej strony, wręcz czasami musimy na nich polegać, aby dokładnie zlokalizować prześladującego nas potwora. W zasadzie dźwięki otoczenia muszą tutaj stać na wysokim poziomie, ponieważ właśnie nasz antagonista również z nich korzysta, aby nas zlokalizować. Wartym tutaj napisania jest również to, że momencie w którym korzystamy z broni palnej, bądź jesteśmy blisko wybuchu, to przez chwilę ogłuchniemy, co ma sens, ponieważ w końcu znajdujemy się w zamkniętym terenie pod ziemią. Brzmi to wszystko naprawdę dobrze i klimatycznie, nie da się tutaj ukryć, że ścieżka dźwiękowa jest jednym z najlepszych elementów tej produkcji, który na dodatek uzupełnia inne.

Voice actingu nie ma tutaj aż tak dużo, głosy postaci usłyszymy tutaj głównie na początku i na samym końcu gry, jak i również w momentach w których znajdujemy fragmenty dziennika głównego bohatera. Trzeba tutaj napisać również, że mamy tutaj dwa różne języki, pierwszym z nich jest angielski, którym posługują się francuscy żołnierze wraz z francuskim akcentem, a drugim jest niemiecki, którym posługują się niemieccy żołnierze. Mimo, że nie ma tutaj tego dużo, to stoi również na całkiem wysokim poziomie, aktorzy zostali bardzo dobrze dobrani i świetnie oddali wszystkie emocje. Co ciekawe nie mamy tutaj tłumaczenia na język polski, więc pozostają nam angielskie napisy, jednak w niemieckich kwestiach wyświetlają się niemieckie napisy, co może sugerować, że nasza postać nie zna tego języka, jednak nie musicie się obawiać, że nie zrozumiecie czegoś ważnego, ponieważ myślę, że zrozumiecie z kontekstu o co chodzi. Wracają jednak do języka angielskiego, to tutaj przydałaby się jakaś znajomość tego języka, głównie w notatkach, ponieważ jest tutaj trochę wojskowego słownictwa, niemniej całość jest dosyć prosta, więc również z kontekstu można zrozumieć o co konkretnie chodzi.

Grafika

Oprawa graficzna jest tutaj czymś, co przypomni fanom tego studia pierwsze odsłony tej serii. Nie da się ukryć, że pod względem graficznym wszystkie tytuły tej serii są bardzo do siebie podobne. Oczywiście nie oznacza to, że nic się nie zmieniło i jest ona brzydka. Dalej ta produkcja jest ładna, wiele systemów zostało tutaj świetnie wprowadzonych, jednak nie da się ukryć, że jest trochę przestarzała, co wynika głównie ze stosowania ciągle tego samego silnika, a widać po tej odsłonie, że przydałoby się w końcu go zmienić. Ciężko jest tutaj napisać cokolwiek na temat tekstur, czy modeli, czego już bym nie napisał w jakiejkolwiek innej recenzji gier z tej serii. Niemniej muszę tutaj napisać, że tekstury są dosyć dobrze wykonane, dużej rozdzielczości, więc też nie ma tutaj żadnego rozmazania, a same końcówki są gładkie. Modele również są całkiem ładne i dopasowane do czasów gry, jedynie można się przyczepić do pewnego braku zaokrągleń przez co niektóre rzeczy wyglądają dosyć kanciasto, jak chociażby dłonie głównego bohatera. Nie wygląda to zbyt dobrze w grze z 2023 roku, gdzie gry już wyglądają nieziemsko ładnie. Do samych animacji w żaden sposób nie można się przyczepić, są naprawdę ładne i płynne. Warto tutaj jednak pochwalić twórców za zastosowane systemy w tym tytule. Jednym z nich jest system świateł i cieni, który jest trochę ulepszoną wersją tego co już mogliśmy zobaczyć w poprzednich odsłonach tej serii. Akurat tutaj ważne było usprawnienie tego systemu, ponieważ całość polega na znajdowaniu się ciągle w świetle i unikaniu ciemności, więc też wszelkie cienie oraz sposoby padania światła zostały tutaj wykonanie niemal perfekcyjnie. Nie można tutaj zapomnieć również o fizyce z której właściwie ta seria po części słynie. Większość przedmiotów możemy podnieść, rzucić, każdy z nich ma również swoją wagę, więc nie wszystkie można tak łatwo podnieść i daleko rzucić. Sami przytrzymując klawisz otwieramy drzwi, czy też szuflady, jak również możemy je zniszczyć, czy zablokować. Naprawdę przyjemnie można się tutaj pobawić, jeśli aktualnie nie ściga nas potwór. Przez to co tutaj napisałem może się wydawać, że nie jest to zbyt ładny tytuł, jednak jest całkowicie inaczej. Oczywiście jest to trochę przestarzały graficznie tytuł, który potrafi stracić płynność, gdy na ekranie zbyt dużo się dzieje, jednak dalej jest tutaj na czym zawiesić oko i przyjemnie się patrzy na całość, a taka stylistyka też pasuje do tej produkcji, dzięki czemu klimat jest silniejszy. Mam jednak nadzieję, że twórcy w końcu porzucą stary silnik i przy następnej produkcji osiągnął wyższy poziom.

W kwestiach technicznych nie mam zbyt dużo do napisania. Nie doświadczyłem żadnych większych bugów, jak i również nie zostałem wyrzucony do pulpitu. Przyczepić mógłbym się tutaj do drobnych spadków płynności w momentach w których na ekranie dzieje się więcej niż zwykle. Nie są to zbyt częste sytuacje, jednak czym słabsza konfiguracja komputera, tym większe te spadki i to w zasadzie tylko w takich momentach. Trochę to dziwne, zwłaszcza, że w poprzednich odsłonach takiego problemu nie było.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+prosta, ale ciekawa historia
+wciągający klimat
+potrafi przerazić
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+bardzo przyjemna rozgrywka

Minusy:
-drobne spadki płynności
-przestarzała graficznie
-zbyt proste zagadki

Amnesia: The Bunker jest kolejną odsłoną serii, którą po prostu uwielbiam, a studio odpowiedzialne za nie posiada pełnie mojego zaufania, ponieważ potrafi dostarczyć graczom horrory, które faktycznie potrafią wystraszyć bez konieczności wykorzystywania jump scare’ów. Z tego też powodu moje oczekiwania były dosyć wysokie, chociaż trochę stonowane przez obawę o broń palną. Na całe szczęście twórcom udało się dostarczyć fanom wysokiej jakości produkt. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 8+/10. To naprawdę świetna produkcja, która wykorzystuje pomysły z innych gier, jednak dostosowuje je do swojego stylu dając nam bardzo ciekawe doświadczenia. Jest to na pewno tytuł obowiązkowy dla fanów gatunku.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Beholder 3 – Recenzja

Beholder 3 jest trzecią odsłoną serii gier przygodowych w których to staramy się przetrwać jako zwykły pracownik w totalitarnym państwie. Wcielając się w zupełnie nową postać przyjdzie nam po raz kolejny wcielić się w zarządcę budynku, jak i jednocześnie pracownika ministerstwa tym samym starając się zapewnić bezpieczeństwo swojej rodzinie. Warto tutaj też zaznaczyć, że ta odsłona nie jest w żaden sposób powiązana z poprzednimi odsłonami. Jak zatem przedstawia się ten osobny twór na tle poprzedniczek? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio Paintbucket Games.

Wydana została przez Alawar Premium.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Wcielamy się w postać Franka Schwarza, który miał wszystko, szczęśliwą rodzinę, piękny dom, a także dobrą pracę w ministerstwie totalitarnego państwa. Pewnego dnia na jego komputerze znalazł się tajemniczy plik z zakazanymi przez państwo informacjami, nawet pomimo szybkiego usunięcia pliku, który do niego należało, to państwo obserwuje wszystkich swoich obywateli. Oczywiście Frank został zatrzymany i od zesłania do obozu pracy do kopalni ocalił go dokument, który podpisał, że poświęca swoje życie pracy na korzyść państwa. Tym samym stracił on swoją posadę w ministerstwie, jak i dom oraz cały majątek. Razem z rodziną zostali zmuszeni do wprowadzenia się do jednego z wielu bloków mieszkalnych w którym to Frank został mianowany nowym zarządcą budynku, więc od teraz musi się zajmować naprawami sprzętu, rozwiązywaniem problemów lokatorów, a także bawieniem się w podglądanie mieszkańców, tworzenie na ich temat raportów, jak trzeba to nawet donoszenie na nich, a jakby tego było mało to również trzeba dbać o swoją rodzinę. To są takie podstawowe zadania, czasami zdarzy się zadanie zlecone przez samo ministerstwo, które musimy wykonać pod groźbą utraty życia, jednak jak będziemy grzecznie wszystkie rozkazy wykonywać to po pewnym czasie Frank zyska dodatkową pracę w ministerstwie w którym w zasadzie będzie robił to samo, jednak teraz będzie musiał dzielić dzień, jak i noc, na pracę w dwóch miejscach jednocześnie. Tym sposobem zostaje, nie z własnej woli, wciągnięty w różne gry polityczne z różnych stron i to tylko od nas zależy po czyjej stronie staniemy oraz co będzie dla nas ważniejsze. Tak o to prezentuje się ogólny opis fabularny z którego może aż tak dużo nie wynika, jednak ciężko jest tutaj napisać cokolwiek by nie narazić Was na spoilery, które mogą zepsuć rozgrywkę. Pierwsze co rzuca się w oczy od rozpoczęcia gry, to że nie jest ona w żaden sposób powiązana z poprzednimi częściami, które mniej więcej się łączyły. Tutaj otrzymaliśmy zupełnie nową postać w zupełnie innym państwie, które jest bardzo podobne, by nie napisać takie same, jak to w którym już byliśmy. Trochę to drażni, ponieważ były to fajne smaczki do odkrycia, jednak jest to coś na co można przymknąć oko. Historia potrafi tutaj zaciekawić, ponieważ porusza dosyć poważne tematy, jak chociażby prześladowanie osób o innej seksualności w państwach totalitarnych, czy też osoby najbardziej pomocne oraz pracowite są pierwsze w podejrzeniach o zdradę państwa. Przyjemnie się je śledzi, zwłaszcza, że część zadań możemy wykonać na różne sposoby, możemy również część z nich nie wykonać bez konsekwencji końca gry, jednak z konsekwencjami w rozgrywce, więc to od nas zależy jaki los spotka niektóre z postaci i jak zakończy się nasza historia. Problem tutaj natomiast jest z naszymi wyborami, ponieważ o ile są, tak poza tymi prowadzącymi do zakończeń, nie mają większego znaczenia. To nawet nie chodzi o to, że nie mają wpływu na zakończenie, ale czasami kombinujemy by wykonać dane zadanie w inny sposób, teoretycznie lepszy, jednak efekt jest taki sam jakbyśmy poszli prostszą drogą, jedynie scenografia się zmienia. Przykładowo, w pewnym momencie gry dostajemy zlecenie na pozbycie się jednego z naszych lokatorów, więc możemy podrzucić mu coś nielegalnego i na niego donieść, jednak też możemy bardziej się postarać i pomóc mu uciec, ale po jakimś czasie dowiadujemy się, że został zatrzymany na granicy i tak został zatrzymany, więc droga jest inna, ale skutek taki sam, to tylko jeden przykład, chociaż można byłoby ich wymienić więcej. Jakby to dotyczyło tylko jednej postaci, to by nie było problemu, ponieważ moglibyśmy pomyśleć, że dotyczy to tylko jednej postaci i faktycznie fajnie to zostało zrobione, jednak jak tego samego doświadczymy przy drugiej, trzeciej i czwartej, to już coś jest nie tak. Nie zachęca to do jakiegoś bawienia się zadaniami, a bardziej zachęca do skupiania się tylko na tych zadaniach związanych z zakończeniami. Warto tutaj napisać, że same postacie nie są tutaj zbyt dobrze napisane i ich zadania nie zachęcają jednak do wykonywania ich zleceń. Muszę przyznać bez bicia, że po zobaczeniu dwóch pierwszych zakończeń miałem małą przerwę do zagrania jeszcze raz by zobaczyć resztę, ponieważ w żaden sposób gra mnie do tego nie zachęcała. O ile pomysł na historie był ciekawy, tak wydaje mi się, że trzy części to trochę za dużo, a przynajmniej w tego typu tematyce, jeśli chce się utrzymać nowości, jak i ciekawy świat. Można zagrać, jednak poprzednie dwie części były zdecydowanie pod tym względem lepsze.

Zakończeń jest tutaj całkiem sporo, ponieważ możemy ich zobaczyć aż osiem, jeśli nie licząc zakończenia wynikającego z przegranej gry. Podczas gry wejdziemy na jedną z czterech ścieżek, a każda taka ścieżka posiada dwa zakończenia, które możemy podzielić na dobre i złe. Oczywiście dobre lub złe dla Franka, niekoniecznie dla reszty państwa. Od pewnego zadania będziemy mogli wybrać na której ścieżce chcemy się znaleźć, a po kilku zadaniach staniemy przed wyborem, czy na pewno chcemy do końca nią podążać, czy może zrezygnować w ostatniej chwili, no i od tego wyboru zależy jakie z tych dwóch zakończeń zobaczymy. Jest to dosyć prosty sposób na wprowadzenie większej ilości zakończeń, a przynajmniej jeśli porównamy je do warunków potrzebnych w poprzednich odsłonach. Same zakończenia są dosyć ładnie zostały wykonane, pasujące do całej produkcji i przyjemnie się je ogląda, chociaż byłyby bardziej klimatyczne, gdyby ich początek nie był zbugowany, tak jakby w pewien sposób przycięty, co początkowo może sprawiać wrażenie, że coś zostało przycięte. Zakończenia są dopasowane, jednak historia w żaden sposób nie zachęca do obejrzenia ich wszystkich, zwłaszcza, że jedna ścieżka wymaga ogromu pracy by móc je w ogóle zobaczyć. Niestety czuć tutaj zmarnowany potencjał.

Klimat – Lokacje

Klimat tej serii jest dosyć ciekawym doświadczeniem, czegoś czego ciężko szukać w innych tytułach, ponieważ zwykle jak twórcy umiejscawiają nas w totalitarnym państwie, to zwykle jako żołnierza rewolucji lub też samego przywódcy starającego się utrzymać swoje państwo, a w tej serii stajemy za sterami zwykłego, szarego obywatela. W poprzednich częściach trzeba było ostrożnie dobierać swoje czynności do zamiarów, ponieważ konsekwencje mogły być nieprzyjemne. W przypadku tej części początkowo ten klimat jest podobny, jednak dosyć szybko on słabnie i nie jest aż tak dobry oraz wciągający jak w poprzednich odsłonach. Nie oznacza to, że jest on zły, jednak mógł być zdecydowanie lepszy. Na pierwszy rzut idzie fabuła, która na pewno jest ciekawa, łączy ze sobą pewne elementy dwóch poprzednich części i nawet przyjemnie się ją śledzi, jednak w momencie w którym zorientujemy się, że nasze wybory zbyt szczególnego sensu nie mają, to gdzieś te poczucie zagrożenia, czy wpływu, zanika i po prostu rozpoczyna się wyścig z czasem by jak najszybciej zakończyć wszystkie zadania. Nie pomaga również fakt, że większość postaci, oraz powiązane z nimi zadania, nie są zbyt ciekawe, co oczywiście przekłada się to na pewnego rodzaju nudę. Na całe szczęście jakość zakończeń stoi na wyższym poziomie i są przyjemnie zrealizowane, chociaż droga do nich mogłaby być trochę lepsza. Lokacje same w sobie są proste, jednak ich wykonanie jest dosyć przyjemne, zwłaszcza, że zarówno mieszkania, jak i biura, zmieniają swoje wnętrze zależnie od lokatora. Niby nic skomplikowanego, ale uprzyjemnia rozgrywkę. Warto tutaj od razu wspomnieć o oprawie graficznej, która zrezygnowała w pełni z 2.5D, a mamy świetny miks między 2D oraz 2.5D. Teraz lokacje, modele i całe otoczenie jest wykonane w 2.5D, a postacie w 2D, co może wydawać się dziwnym połączeniem, jednak w przypadku tego tytułu działa naprawdę świetnie i jest niezwykle klimatyczne, zwłaszcza jak dodamy do tego ciemniejszą kolorystykę. Rozgrywka jest trochę miksem tego co mogliśmy już zobaczyć w dwóch poprzednich częściach. Oczywiście nie wszystko zostało tutaj przeniesione i też nie w pełni takie samo. Gra się bardzo podobnie, co jednak pozytywnie wpływa na klimat, jednak szkoda, że zostało w tym elemencie dosyć mało nowości wprowadzonych. W tym wszystkim przygrywa nam naprawdę dobra ścieżka dźwiękowa, która tylko potęguje ten klimat, ponieważ została odpowiednio wyważona i wręcz możemy z góry określić co się zaraz stanie. To wszystko mogłoby tworzyć sensowny klimat, może odstający od swoich poprzedniczek, ale dalej dobry, jednak są tutaj pewne problemy, które przeszkadzają w odczuwaniu tego klimatu. Są to oczywiście problemy techniczne. Muszę przyznać, że akurat problemy z płynnością są tutaj najmniejszym problemem, nawet jeśli co jakiś czas gra traci swoją płynność. Sporym problemem są bugi, jak chociażby zawieszanie się postaci w taki sposób, że musimy wczytać poprzedni zapis, ponieważ nic nie jesteśmy w stanie zrobić, czy bieganie zupełnie się nie opłaca, ponieważ nasza postać będzie się zacinała o powietrze, tak samo mogę wspomnieć o zbugowanym pasku ładowania, ponieważ cały czas pokazuje sto procent, a jednak i tak dosyć długo czekamy na załadowanie. Takich rzeczy mógłbym wymienić trochę więcej, ponieważ jest ich tutaj sporo, co jak można się domyślić, nie wpływa pozytywnie na klimat. Jak wspominałem na początku, klimat początkowo jest całkiem dobry, jednak z czasem dosyć słabnie. Na całe szczęście nie do takiego stopnia by nas odrzucał, jednak na pewno nie zachęcał do dalszej gry. Właśnie największym problemem są tutaj problemy techniczne, ponieważ gdyby je wyeliminować, to można byłoby więcej wyciągnąć z klimatu i zdecydowanie lepiej się bawić. Pomysł tutaj był, jednak wykonanie już leży.

Lokacji tutaj aż tak dużo nie mamy, ponieważ naszymi głównymi miejscami poruszania się będzie blok mieszkalny, ulica przed blokiem, metro, plac przed ministerstwem oraz samo ministerstwo. Oczywiście niektóre z nich dzielą się na kilka mniejszych, jak blok dzieli się na kilka mieszkań rozłożonych na paru piętrach, pralnię oraz pomieszczenie ze śmietnikami, a ministerstwo na biura rozdzielone na kilka pięter, czy też pomieszczenia socjalne. Metro samo w sobie służy jedynie do przemieszczania się między blokiem a ministerstwem, więc też nic więcej tam nie zrobimy. Tak jak też już wspomniałem, mieszkania oraz biura zmieniają swój wygląd w zależności od postaci, która jest jej aktualnym właścicielem. Powoduje to, że każde odwiedziny tego samego mieszkania/biura, ale z innym lokatorem, będzie zupełnie inne ze względu na inny układ mebli, nowe przedmioty, i inne tego typu rzeczy. Nie będę ukrywał, że lokacje są tutaj naprawdę ładne, co jest w zasadzie również zasługą oprawy graficznej, ponieważ stylistyka 2.5D bardzo ładnie się komponuje z ciemną kolorystyką nadając im takiego kreskówkowego stylu, co oczywiście nie sprawia, że wydaje się dziecinna. Wszystkie miejsca, które tutaj zwiedzamy są naprawdę ładne i przyjemnie się je eksploruje, zdecydowanie wpływają pozytywnie na klimat całej produkcji.

Grywalność

Rozgrywka nie różni się tutaj znacząco od tego czego mogliśmy doświadczyć już w poprzednich częściach. Dalej będziemy eksplorować, rozwiązywać zadania, przeszukiwać mieszkania/biura, pisać raporty oraz donosy, czy również wykonywać prace związane z naszym zatrudnieniem. O eksploracji za dużo rozpisywać się nie trzeba, ponieważ polega na tym samym jak w większości gier. Będziemy poruszać się by dostać się do celów misji albo też znaleźć rozwiązanie jakiegoś zadania, jedyne co nas tutaj w pewien sposób ogranicza to czas. Gra została podzielona na system dnia i nocy, więc jak można się domyślić, postacie mają określone czynności, które wykonują w zależności od pory godziny w grze, tak samo działa ministerstwo, pracownicy pracują od konkretnej godziny do konkretnej, w nocy nikogo tam nie znajdziemy poza patrolującym strażnikiem. Powoduje to, że musimy odpowiednio planować nasze ruchy, ponieważ jeśli będziemy zbyt wolni, to dana postać może nie chcieć z nami aktualnie rozmawiać, ponieważ zajęta jest czymś innym. Nie tylko pozwala nam to planować kolejne ruchy, ale także kiedy najlepiej przyjąć zadanie od jakieś postaci, aby je jak najszybciej rozwiązać, ponieważ zdecydowana większość zadań jakie tutaj otrzymujemy ma jakieś ograniczenie czasowe, a warto pamiętać, że również większość zadań jest wieloetapowa, gdzie każdy etap potrafi zająć odrobinę czasu. Na całe szczęście nie trzeba się martwić, że jakimś cudem tego czasu zabraknie, ponieważ pomimo ograniczeń, to tego czasu jest naprawdę sporo. Jeśli już piszemy o zadaniach, to warto tutaj również wspomnieć o zadaniach związanych z naszym zatrudnieniem. Na początku gry jesteśmy informowani, że jako zarządca budynku musimy codziennie czyścić pralkę, naprawiać bojler, czy wyrzucać śmieci, a jak zostajemy przyjęci do ministerstwa to codziennie musimy roznosić pocztę. Wszystko jest nam tak przekazywane, jakbyśmy musieli to robić za co oczywiście też jesteśmy wynagradzani, jednak w praktyce nie musimy ich wcale wykonywać i nie będzie z tego żadnych konsekwencji, jednak warto to robić, ponieważ jest to na pewno jakiś stały dochód, a niektóre zadania wymagają od nas posiadania sporej ilości gotówki. Reszta zadań posiada zwykle dwa sposoby na ich rozwiązanie, jednak w żadnym wypadku gra nie prowadzi nas za rączkę. Dostajemy jedynie jakąś informację w stylu „znajdź sposób na pozbycie się postaci xxx”, a to już od nas zależy jak do tego tematu podejdziemy, chociaż nie da się ukryć, że postacie zlecające nam to zadanie mogą dać nam jakieś wskazówki. Tak samo gra nas nie prowadzi do postaci związanych, jedynie jeśli jest to początek zadania, to nad postacią zlecającą pojawia się wykrzyknik. Wyjątkiem jest tutaj dzwoniący telefon, wtedy to gra nam pokazuje, gdzie znajduje się najbliższy telefon, który możemy odebrać. Sam poziom trudności zadań nie jest najwyższy, jest zdecydowanie niższy niż w poprzednich częściach, chociaż tam też nie należał do najwyższych, jedyne zadania, które mogą sprawiać problemy, to te wymagające większej ilości gotówki, co może samo w sobie nie byłoby aż takie najgorsze, jednak takie zlecenia mogą pojawić się jedno po drugim w bardzo krótkim odstępie czasu. Warto tutaj jeszcze napisać, że zadania możemy podzielić na te główne oraz poboczne. Zawalenie zadania pobocznego kończy się jedynie drobnymi, wręcz nieodczuwalnymi, konsekwencjami, więc w zasadzie nie musimy ich wykonywać, jeśli uznamy, że nie są zbyt ciekawe, jednak zawalenie głównego zadania kończy się widokiem ekranu z napisem game over. Pojawia się tutaj też problem o którym wcześniej pisałem, czyli brak wpływu naszych wyborów na grę, ponieważ o ile przyjemne jest posiadanie zadań, które mają więcej niż jeden rodzaj rozwiązania, tak jeśli wynik jest taki sam, to nie chce się nawet kombinować i odkrywać innych ścieżek. Niektóre zadania wymagają od nas zdobycia informacji o konkretnej postaci, czy znalezieniu brudów, niezależnie od tego, czy były tam od początku, czy też my je tam dostarczyliśmy. Informacje zdobywamy nie tylko poprzez rozmowę, a poprzez przeszukiwanie rzeczy danej osoby. By to zrobić musimy dostać się do danego mieszkania lub biura. W przypadku mieszkania nie ma większego problemu, ponieważ jako zarządca budynku posiadamy klucze do każdego mieszkania, ważne jednak by nie wchodzić, gdy ktoś jest w środku. Z kolei by dostać się do jakiegoś biura, to już jest trochę bardziej skomplikowane, ponieważ najpierw musimy mieć dostęp do danego piętra, a i do otwierania drzwi potrzebujemy wytrychów, które musimy najpierw kupić. Po dostaniu się do danego pomieszczenia, to możemy swobodnie przeszukiwać każde miejsce, należy pamiętać jednak o ograniczeniu czasowym, ponieważ w końcu właściciel danego pomieszczenia wróci, jak i nie możemy zabierać wszystkiego ze sobą co znajdziemy, a to dlatego, że po pewnym czasie odwiedzi nas policjant ze sporą karą za kradzież. Działa to na takich samych zasadach jak w dwóch poprzednich częściach. Zdobywać informację możemy również poprzez podglądanie danych osób, a robić to możemy poprzez podglądanie przez dziurkę od klucza lub kamery, które najpierw musimy zamontować. Początkowo mamy dostęp do podstawowej kamery, która nie ma zbyt dużego zasięgu, jednak wraz z awansami w ministerstwie dostajemy dostęp do coraz to lepszych kamer. Zdobyte informacje możemy wykorzystać do pisania raportów o mieszkańcach budynku, czy też pracownikach ministerstwa. Za poprawnie wypełniony raport otrzymujemy pieniądze, jak i punkty zaufania ministerstwa, które potrzebne są nam do postępu fabularnego. Jest to podstawowa funkcja z której wręcz musimy korzystać, ponieważ jest to najłatwiejszy sposób na zarabianie gotówki. Jeśli natomiast znajdziemy coś nielegalnego lub zobaczymy jakieś podejrzane zachowanie, to możemy napisać donos na daną osobę, co kończy się nie tylko naszym zarobkiem, ale również aresztowaniem danej osoby. Musimy jednak pamiętać o wyborze odpowiedniego przepisu, który został złamany, ponieważ inaczej to my otrzymamy sporą karę pieniężną. Oczywiście, jeśli nie chcemy pozbywać się danej osoby, albo nie teraz, to możemy po prostu zaszantażować daną osobę by nam zapłaciła za ciszę. Tutaj też należy pamiętać, że nie każdy będzie chętny na zapłacenie, a po prostu zgłosi to i po raz kolejny to my otrzymamy karę pieniężną. Ukończenie całej gry wraz ze wszystkimi osiągnięciami oraz zakończeniami zajęło mi trochę ponad jedenaście godzin gry, co jest dosyć optymalnym czasem, chociaż wolałbym, aby ten czas był lepiej wykorzystany. To wszystko jest mieszanką tego czego mogliśmy doświadczyć w dwóch poprzednich odsłonach i mogłoby to dalej bardzo dobrze bawić, jednak jest bardzo osłabiane przez słabą optymalizację oraz bugi, no i nie można zapomnieć o pewnego rodzaju braku wyboru. Brakuje tutaj też jakichś większych nowości, czegoś co by wyróżniało tą część na tle serii. W pierwszej części byliśmy po prostu zarządcą budynku, w drugiej już pracownikiem ministerstwa, a w tej niby jesteśmy jednym i drugim, jednak historia jest tak prowadzona, jak zresztą też rozgrywka, że nie czujemy się jednym czy drugim. Szkoda, że tak to wyszło, ponieważ potencjał w tej odsłonie był całkiem spory, więc patrząc po jej jakości, to ta seria powinna się zakończyć na drugiej odsłonie.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa jest tutaj jednym z tych elementów do których w żaden sposób nie jestem w stanie się przyczepić, ponieważ tutaj widać, że wszystko co usłyszymy zostało dopracowane. Każdy z utworów, który tutaj usłyszymy został odpowiednio dopasowany do gry, jak i całego stylu gry, co z kolei przekłada się na lepsze odczuwanie klimatu, wręcz można napisać, że dzięki takiej muzyce klimat jest zdecydowanie silniejszy, co w sumie sprawia, że robi się przykro, ponieważ inne elementy nie stoją na podobnym poziomie. Muzyka sama w sobie jest dosyć prosta i nie zapada jakoś szczególnie w pamięci, jednak właśnie dopasowanie jej do stylistyki gry sprawia, że jest tak dobra i niezwykle klimatyczna. Poza tym, że jest dopasowana do gry, jest tak samo dopasowana do ogrywanych momentów, dzięki czemu emocje są zdecydowanie lepiej przedstawiane, jak i rośnie napięcie, co jak można się domyślić również pozytywnie wpływa na klimat. Samych utworów nie ma tutaj też jakoś szczególnie dużo i nawet czuć, że odrobinę jakościowo są słabsze od tego co już mogliśmy usłyszeć, jednak nie jest to aż tak odczuwalne, a na pewno nie pod względem powtórzeń, więc pod tym względem zostało to ciekawie rozwiązane. Podobną jakość mamy tutaj w przypadku dźwięków otoczenia, których również zbyt dużo nie ma, ponieważ usłyszymy tutaj dźwięki otwieranych drzwi, jadącego metra oraz samochodu, wybuchów, dzwoniącego telefonu, czy również przeszukiwanych rzeczy, jak i inne odgłosy. Nie ma tego dużo, ale wszystko brzmi naprawdę dobrze. Ciężko jest tutaj napisać cokolwiek więcej, ponieważ o ile cała ścieżka dźwiękowa stoi tutaj na dosyć wysokim poziomie, tak nie wyróżnia się jakoś szczególnie na tle innych produkcji, a zwłaszcza na tle całej serii. Nie da się jednak zaprzeczyć, że jest to jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy, elementów, który ma spory wpływ na klimat.

W przypadku voice actingu nie mogę się za bardzo rozpisać, ponieważ postacie porozumiewają się przy pomocy swojego języka, coś w rodzaju dialektu z serii The Sims, oczywiście innym. Nie jest to w żaden sposób zrozumiałe, więc stanowi tylko dodatek do czytanego tekstu. Normalny tekst usłyszymy jedynie podczas intra oraz zakończeń, ponieważ wtedy usłyszymy narratorkę podsumowującą wydarzenia, które doprowadziły do rozpoczęcia naszej gry, jak i skutków naszych wyborów. I trzeba przyznać, że odczytała te kwestie naprawdę dobrze, pozbawiona emocji i pasująca do całości, przyjemnie się jej słucha. Także voice acting nie będzie tutaj wpływał w żaden sposób na ocenę całości, ponieważ jest go zdecydowanie zbyt mało. Dla niektórych może to nie być zbyt dobra informacja, jednak ta odsłona nie została przetłumaczona na język polski, więc pozostaje nam jedynie angielski. Niestety słownictwo w niektórych momentach bywa bardziej zaawansowane, więc lepsza znajomość języka jest bardziej wymagana, chociaż pewnie da się wszystko zrozumieć z kontekstu. Może kiedyś twórcy zdecydują się na spolszczenie, jak w przypadku dwóch poprzednich odsłon, chociaż na razie się na to nie zapowiada.

Grafika

Graficznie ten tytuł łączy w sobie to co mogliśmy zobaczyć w pierwszej i drugiej części, tworząc przy tym coś naprawdę świetnego. Z pierwszej części został zabrany projekt postaci 2D, a z drugiej otoczenie 2.5D. Może to wydawać dosyć dziwnym połączeniem, które nie do końca będzie do siebie pasowało, jednak wygląda to razem naprawdę świetnie. Stylistyka z pierwszej części była świetna, jednak porównując ją do następnych części wydaje się bardziej płaska, jednak styl drugiej o ile był ciekawy, tak postacie nie do końca wyglądały w 2.5D, także twórcy tutaj wzięli co najlepsze w tych dwóch odsłonach i połączyli to w tej. Szczerze nie oczekiwałem zbyt dużo pod tym względem, jednak zostałem miło zaskoczony. Widać poprawę nie tylko w stylistyce, ale również w jakości tekstur, które są bardziej szczegółowe oraz wyraźniejsze. Zyskują na tym również modele, które nie tylko robią za ładne tło, ale ze sporą ilością takich z którymi możemy wejść w interakcję. Oczywiście ta interakcja polega w większości na przeszukiwaniu danej rzeczy, ale zawsze to coś ciekawszego. Tak jak również wcześniej wspominałem, każde mieszkanie oraz biuro zmienia swój wystrój w zależności od jego właściciela, co jest również interesujące, ponieważ pokazuje to też charakter danych postaci, a i również więcej rzeczy do interakcji. Modele postaci są bardzo proste w swojej konstrukcji, to po prostu czarne postacie z białymi oczami oraz innymi różnokolorowymi rzeczami, chociaż nie zawsze, które robią za cechy szczególnie. Nie jest to tylko z powodu stylistyki, ale również ma również drugie znaczenie, ponieważ od pierwszej części twórcy pokazują, że w państwie totalitarnym ludzie są jednym i tym samym, a wszelka indywidualność jest tępiona. Właśnie warto też tutaj wspomnieć o kolorystyce, która jest tutaj taka szaro-ciemna, co też ma pokazywać nastroje panujące w tego typu państwie. Widać, że w tej serii takie właśnie elementy są bardzo przemyślane, a to z kolei bardzo wpływa na klimat, ponieważ pokazuje, że ta szara codzienność nie do końca jest wesoła, bo wystarczy jeden przyjemny sąsiad, który doniesie do władz podejrzane zachowanie, co może skończyć się aresztem, więc też nikt nie chce się wyróżniać i wychylać przed szereg. Całą oprawa graficzna pomimo, że jest ładna jest również dosyć prosta, co idzie w parze z animacjami, które są bardzo płynne, ale też w żadnym wypadku skomplikowane. Nie będę ukrywał, że jest to bardzo ładna gra, gdyby jednak została lepiej zoptymalizowana, to można byłoby się nią cieszyć bardziej.

Bardzo chciałbym napisać, że w kwestiach technicznych nie mam nic do napisania, jednak na ten moment wiecie, że tak niestety zrobić nie mogę. Gra działa dosyć słabo, chociaż daleko jej do poziomu gry Lucius III. Głównym problemem jest tutaj płynność, która potrafi się psuć w różnych, często losowych momentach, nawet w momentach w których nie dzieje się nic co mogłoby wymagać więcej zasobów. Spotykamy na drodze również wiele błędów, jak chociażby nie opłaca się w tej grze biegać, ponieważ co chwile nasza postać zaczyna biegać w miejscu, bo blokuje się na jakieś niewidzialnej ścianie. Błędy postaci i zacinające się animacje, brak możliwości wyjścia z progu, znikające postacie, to tylko część z błędów z którymi się mierzyłem podczas gry. Na całe szczęście nie zostałem wyrzucony ani razu do pulpitu, chociaż nie ukrywam, że musiałem wczytać poprzednie zapisy lub resetować grę by móc dalej grać. Przyznam bez bicia, że dawno nie grałem w tak źle zoptymalizowaną grę, co jest tym bardziej przykre patrząc na jakość poprzednich odsłon.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+historia mało ambitna, ale może zaciekawić
+nawet dobry klimat
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+świetna oprawa graficzna

Minusy:
-brak realnych konsekwencji naszych wyborów
-zadania poboczne nie potrafią zaciekawić
-zbyt mało nowości w porównaniu do poprzedniczek
-problemy techniczne

Beholder 3 to trzecia odsłona serii, którą odkryłem całkowicie przypadkiem, jednak polubiłem od pierwszej odsłony, więc po usłyszeniu, że została wypuszczona trzecia część po prostu musiałem w nią zagrać. Pierwsza odsłona była świetna, druga już była odrobinę gorsza, jednak liczyłem, że trzecia poprawi błędy poprzedniczki, także moje oczekiwania były trochę wyższe niż powinny. Niestety sprawiło to, że zawiodłem się bardzo na tej odsłonie, jednak starałem się podejść do niej na chłodno. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 6/10. To wcale nie jest tragiczna gra, jest gorsza niż jej poprzedniczki, jednak można byłoby się w niej dobrze bawić, gdyby można byłoby pozbyć się tych wszystkich problemów technicznych, to głównie one bardzo odrzucają od gry. Jeśli jesteście fanami serii, to możecie zagrać, jednak nie oczekujcie tutaj zbyt wiele.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Resident Evil 4: Separate Ways (2023) – Recenzja

Resident Evil: Separate Ways (2023) jest dodatkiem do wydanego kilka miesięcy wcześniej odświeżonej wersji gry survival horror Resident Evil 4. Dodatek ten również był częścią oryginału od dnia premiery na konsoli Playstation 2, jednak tutaj twórcy zdecydowali się na wydanie go osobno, aby mieć czas na odpowiednie odświeżenie. Wcielamy się tutaj w niezwykle popularną Adę Wong, która ma swoją własną misję obok tej którą wykonuje Leon S. Kennedy. Jak zatem prezentuje się ten dodatek na tle podstawki? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana i wydana przez studio Capcom.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Fabuła dodatku rozpoczyna się na krótko przed przybyciem Leona S. Kennedy’ego do wioski w celu uratowania córki prezydenta USA. Wcielamy się w postać Ady Wong, która zadebiutowała w drugiej odsłonie serii i zawsze pojawiała się w nieoczekiwanych momentach. Ona również trafiła do pewnej wioski w Hiszpanii, jednak na zlecenie Alberta Weskera, który zlecił jej zdobycie pewnego bursztynu. W tym celu weszła w kontakt z Luisem, który w tym okresie był naukowcem zajmującym się badaniem pasożytów Las Plagas, jednak zanim udało im się spotkać, to ten stracił zaufanie Osmunda Saddlera, przywódcy sekty Los Iluminados, który zamknął go w lochach. Pierwszym przerywnikiem jaki widzimy jest uwolnienie Luisa przez Adę. Pomimo zamknięcia w lochach udało mu się w bezpiecznym miejscu ukryć bursztyn po który mogą wspólnie się udać. Niestety musieli się rozdzielić z powodu pojawienia się jednego z dwóch przybocznych stworów Ramona Salazara, władcy na zamku przy wiosce. Po przepędzeniu wroga Ada decyduje się wyruszyć w umówione miejsce i odzyskać cel misji. Podczas tej drogi odkrywa, że do wioski przybył Leon i od tej pory ich drogi się będą krzyżować, jak i Ada od czasu do czasu będzie mu pomagała w jego misji, a przy okazji próbowała wypełnić swoją misję z wiecznie obserwującym jej ruchy Weskerem. Historia pokazuje tutaj zupełnie inną misje, która toczy się obok tej z podstawowej wersji gry, a również tłumaczy pewne rzeczy, które mogły być niezbyt zrozumiałe w podstawce, jak bicie dzwona kościelnego, czy zniknięcie jednego z przybocznych Salazara. Nie będę ukrywał, że obcowanie z tą historią było naprawdę ciekawym doświadczeniem i jednocześnie zupełnie innym niż oryginalna wersja. Wręcz jestem w stanie stwierdzić, że ten remake jest zupełnie inny niż oryginalny dodatek, co wcale nie oznacza, że jest zły, a zdecydowanie lepszy. Historia zdecydowanie lepiej została przedstawiona, wyjaśnione zostały pewne wątki, bardzo ładnie uzupełnia się z podstawową wersją, a i postacie, które poznaliśmy również zostały trochę bardziej rozwinięte. Niektórzy mogą pomyśleć, że ten dodatek to skok na kasę w wykonaniu twórców, ponieważ pojawiły się tutaj rzeczy, które zostały wycięte z remake’u, więc można pomyśleć, że specjalnie zostały wycięte, aby stworzyć ten dodatek, jednak te wycięte elementy, jak pojedynek z bossem U3 oraz etap z laserami, bardziej pasują do postaci Ady i tutaj zostało właśnie to pokazane. Warto tutaj zaznaczyć, że nie trzeba kończyć tego dodatku, aby w pełni zrozumieć historię z podstawki, nie jest on obowiązkowy, jednak bardziej ją rozwija, jak i łączy się fabularnie z piątą odsłoną, co nie było możliwe w oryginale, ponieważ wtedy piąta odsłona nie była nawet w planach. Ciężko jest tutaj napisać cokolwiek więcej jednocześnie starając się omijać spoilery, dlatego też napiszę po prostu, że historia stoi tutaj na bardzo wysokim poziomie i potrafi zainteresować od początku do końca, chociaż też nie jest zbyt skomplikowana. Zdecydowanie pozycja obowiązkowa, jeśli podobał Wam się remake podstawki, a już zwłaszcza jak jesteście fanami serii.

Jako, że fabuła dodatku również częściowo śledzi wydarzenia z podstawowej części i jeśli graliście w podstawkę, to wiecie, że w finale pojawia się również Ada, więc też zakończenie tego dodatku jest również takie samo. Może wydawać się to głupie, ale ma sens, ponieważ zmienienie czegokolwiek tutaj kłóciłoby się z wydarzeniami z podstawki. Dalej jest bardzo przyjemne i satysfakcjonujące. Mimo wszystko twórcom udało się umieścić jedną dodatkową scenę po napisach końcowych w której to widzimy Alberta Weskera. To zakończenie jest pomostem łączącym tę odsłonę z następną, piątą odsłoną głównej serii, co może sugerować następny remake, jednak nic jeszcze nie jest potwierdzone. Nie ukrywam, że zaskoczyła mnie ta scena, wyjaśniła, że decyzja Ady niespecjalnie zmieniła plany jej zleceniodawcy i ma sporo sensu. Naprawdę przyjemny dodatek, który pokazuje, że to wszystko jest ze sobą powiązane.

Klimat – Lokacje

Klimat tej produkcji różni się trochę od tego czego mogliśmy doświadczyć w podstawowej wersji gry, co może wydawać się trochę dziwne, ale to wszystko zależy od celu misji, ponieważ w podstawowej wersji ratowaliśmy córkę prezydenta, a tutaj musimy wykraść pewien bursztyn. Z tego można wywnioskować, że sporym znaczeniem ma motyw w fabule. Sama historia jest tutaj ciekawie poprowadzona, to że uzupełnia pewne niewiadome z podstawki, jak i rozwija ten świat, to sprawia, że mamy zupełne inne doświadczenie, wręcz czujemy pewną satysfakcję, nawet jeśli znamy oryginał. Również postać Ady jest bardzo interesująca, ponieważ niby zimna i skupiona na misji, tak nie może się oprzeć by pomóc Leonowi w jego własnej misji. Same lokacje to po części to już co mogliśmy widzieć w podstawowej wersji gry, jednak częściowo zmienione, na przed lub po wizycie Leona, czy też przemieszczamy się innymi ścieżkami, co rzuca na nie zupełnie nowe światło. Pod względem rozgrywki, to mamy tutaj prawie to samo co otrzymaliśmy w podstawowej wersji gry, jednak zostało wprowadzonych tu parę nowości i jedną z nich bardzo wpływa na klimat. Tą nowością jest pistolet z hakiem, który pozwala się przemieszczać po wysokich miejscach, jak i przeskakiwać między murami, a po pewnym ulepszeniu możemy również wyrywać tarcze przeciwnikom. Nie jest tego może dużo, ale skutecznie modyfikuje rozgrywkę, tym samym sprawiając, że jest bardziej dopasowana do bohaterki, co z kolei przekłada się na lepszy klimat. W tym wszystkim przygrywa nam nowa, jednak dalej świetna oprawa dźwiękowa. Nie ma w niej żadnego utworu, który szczególnie zapadałby w pamięci, jednak została świetnie dopasowana. Oprawa graficzna nie przeszła żadnych zmian, to dalej bardzo ładna produkcja, która przez swoją ciemniejszą stylistykę nadaje odpowiedniego nastroju. To wszystko tworzy świetny i wciągający klimat, który utrzymuje gracza przy grze do samego końca. Oczywiście nie dla każdego może on być tak świetny, zwłaszcza dla pewnej, głośnej grupy, która atakuje aktorkę wcielającą się w postać Ady, ponieważ nie spodobała im się jej gra aktorska. Niestety tacy gracze psują opinie całej grupie, więc oni też nie będą się dobrze bawić w tej produkcji. Mimo wszystko cała reszta graczy powinna się bardzo dobrze tutaj bawić i zostać w pełni pochłonięta do tego świata.

Nie będzie zaskoczeniem jak napiszę, że dodatek ten nie należy do najstraszniejszych gier, czy nawet dodatków dostępnych na rynku. Sama podstawowa wersja gry również nie straszyła, więc nic dziwnego, że dodatek również tego nie robi. Sam nastrój uległ delikatnej zmianie, co głównie wynika z celu gry, ponieważ nikogo tutaj nie ratujemy, a jedynie mamy przechwycić pewien bursztyn, który jest ważny dla naszego zleceniodawcy. Przez większość gry też poruszamy się samotnie, co z kolei pozytywnie wpływa na poczucie osamotnienia, jak i również nie można zapomnieć o tym, że przez większość gry podąża za nami przeciwnik, którego również przez tę większość gry nie możemy pokonać, a każde jego pojawienie wiązało się z emocjonującym starciem z nutką fantastyki. Nie ukrywam, że emocje przy tych spotkaniach były spore i zapadające w pamięci. Twórcom udało się utrzymać odpowiednie napięcie przez całą grę, aż na sam koniec czujemy pewnego rodzaju satysfakcję. Może nie jest to gra, która faktycznie nas wystraszy, ale na pewno taka, która swoim klimatem pozostanie w pamięci na długo.

Lokacje to w sporej części miejsca, które mogliśmy już odwiedzić w podstawowej wersji gry. Zwiedzimy tutaj takie miejsca jak część zamku, wioskę, tajne laboratorium, leśne oraz górskie ścieżki, kościół, dom przywódcy wioski, i inne tego typu lokacje. Część z nich jest taka sama jak w podstawce, jednak znacznie więcej jest ich tutaj trochę przerobionych, jak chociażby przed przybyciem Leona, czy już po jego wizycie, co oznacza, że dane miejsce może być bardziej lub mniej zniszczone. Czasami też jest to już znana lokacja, jednak ścieżka jest zupełnie inna, niedostępna dla Leona. Nie da się ukryć, że miejscówki są tutaj naprawdę ładne. Twórcy nie poszli na łatwiznę wykorzystując już gotowe miejsca, a dodali coś nowego i ładnie zaprojektowanego. Przyjemnie się eksploruje, jak i wyszukuje różnic między tymi, które już znamy, a tymi nowymi. Każda z nich jest również odpowiednio udekorowana, dzięki czemu nie ma wrażenia tutaj pustych lokacji. Wykonane zostały w odpowiedniej stylistyce, dopasowane do całej produkcji, zdecydowanie budujące odpowiedni klimat, jak i napięcie.

Grywalność

Rozgrywka nie przeszła jakichś większych zmian względem podstawowej wersji, wręcz można napisać, że w trzonie jest to dalej ta sama gra, jednak zostały wprowadzone pewne nowości. Dalej będziemy tutaj eksplorować, rozwiązywać zagadki, wykonywać zadania poboczne, walczyć z przeciwnikami, jak i zbierać znajdźki. Jak zatem można zauważyć, robimy tutaj dokładnie to samo co w podstawce, więc też z tego powodu nie będę się po raz kolejny rozpisywał opisując te elementy, ponieważ pewnie napisałbym dokładnie to samo co w recenzji podstawki. W tej recenzji skupię się na zmianach oraz nowościach wprowadzonych w tym dodatku. Sama eksploracja pozostała pozostawiona taka sama, jednak została wprowadzona pewna nowość, o której będzie za chwilę, jak i pewne zmiany zostały wprowadzone w zagadkach. Ilość rodzajów została odrobinę zmniejszona, jednak zmiany zostały wprowadzone w sposobie rozwiązywania zagadek związanych z kodami. Nasza bohaterka posiada specjalne soczewki, które pozwalają jej widzieć zdecydowanie więcej, jak kroki, czy odciski palców oraz dłoni. Powoduje to, że jak mamy kogoś odnaleźć, to idziemy po jego śladach, jak mamy odgadnąć kod obrazkowy, to również idziemy po śladach, jak i obserwujemy również ślady dłoni, z kolei jak trzeba wpisać kod numeryczny, to widzimy odciski palców. Powoduje to, że w zasadzie ciężko te rzeczy nazwać zagadkami skoro twórcy dali nam mechanikę, która rozwiązuje ją za nas, więc też nie musimy wysilać swoich szarych komórek. Mimo wszystko ciekawie zostało to wprowadzone i pokazuje również jak zaawansowana oraz przygotowana do misji jest Ada. Nie rozwija to może jakoś rozgrywki, ale na pewno jest klimatyczne. Same starcia z przeciwnikami wyglądają dokładnie tak samo, jednak mamy tutaj pewną nowość, a jest nią pistolet z hakiem, który w teorii ma służyć do eksploracji. Wykorzystujemy go po to, aby móc dostać się na wyżej położone miejsca, jak i przeskakiwać część murów, jednak nie możemy robić tego w każdym miejscu, a w konkretnych, wskazanych przez twórców miejscach, których wbrew pozorom jest sporo. Przydaje się to również w starciach z przeciwnikami, jak do skakania między dachami budynków, chociażby w walce z El Gigante, czy również możemy się przyciągać do ogłuszonych przeciwników. Sprawia to, że rozgrywka stała się zdecydowanie szybsza, jak i bardziej widowiskowa. Po specjalnym ulepszeniu możliwym do kupienia u handlarza, będziemy mogli również wyrywać tarcze przeciwnikom, co zdecydowanie ułatwia starcie z tym typem przeciwnika. Przeciwnicy zostali pozostawieni tacy sami, jedynie wśród bossów posiadamy dwójkę nowych wrogów, jednym z nich jest U3, czyli boss, który był obecny w oryginalnej wersji gry, jednak został wycięty w remake’u, jednak tutaj walka z nim wygląda zdecydowanie inaczej. O drugim bossie nie mogę nic napisać, ponieważ byłby to spoiler. Rolę znajdziek po raz kolejny pełnią tutaj notatki oraz różnego rodzaju skarby, czyli dokładnie to samo co już zbieraliśmy. To wszystko zostało zmieszczone w około pięciu godzinach gry. Jest to całkiem dobry czas jak na tego typu dodatek, chociaż ja grałem dosyć powoli starając się zajrzeć w każdy kąt, czy też znaleźć wszystkie skarby, więc ten czas może być dla Was odrobinę krótszy, jeśli skupicie się głównie na fabule. Mimo wszystko był to bardzo dobrze spędzony czas, nawet pomimo niewielkiej ilości nowości oraz zmian. Zdecydowanie warty swojej ceny dodatek do świetnego remake’u.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa przeszła tutaj połowiczne zmiany. Dźwięki otoczenia zostały pozostawione takie same jak w podstawce, jednak otrzymaliśmy tutaj zupełnie nowe utwory muzyczne. Nowe utwory zostały nagrane na potrzeby tego dodatku, co wyszło na dobre, ponieważ zmienił się odrobinę nastrój, jak i cel gry, więc też potrzeba była zmiana ścieżki dźwiękowej, aby tylko to bardziej podkreślić. Nie da się ukryć, że muzyka tutaj stoi na bardzo wysokim poziomie, dokładnie takim samym jak w podstawce, co tylko pozytywnie wpływa na klimat, jak i cały nastrój gry. Dzięki tej muzyce wszelkie emocje płynące z fabuły są zdecydowanie wzmocnione, a także napięcie jest świetnie budowane. Niestety nie otrzymaliśmy tutaj żadnego utworu, który zapadałby szczególnie w pamięci, jednak to wcale nie umniejsza ich jakości. W przypadku dźwięków otoczenia, to usłyszymy tutaj wszystko co mogliśmy usłyszeć w podstawce, jak odgłosy kroków, otwieranych drzwi, tłuczonego szkła, wystrzałów z broni, wybuchów, i innych tego typu odgłosów. Tutaj akurat zmiany nie były potrzebne, ponieważ nie było sensu tworzyć nowych odgłosów do dosyć podstawowych dźwięków, zwłaszcza jak dalej jakościowo stoją na wysokim poziomie. Całość bardzo pozytywnie wpływa na klimat i sprawia, że zdecydowanie przyjemniej się gra.

W przypadku voice actingu również za dużo nie można napisać, ponieważ aktorzy zostali pozostawieni tacy sami, nie ma nowych postaci, więc też nie usłyszymy tutaj nikogo nowego, chociaż dialogów ma tutaj Ada oraz Wesker. Dalej jakość stoi tutaj na bardzo wysokim poziomie i przyjemnie się słucha dialogów. Oczywiście dla niektórych może być ciężkim orzechem do zgryzienia fakt, że aktorka głosowa wcielająca się w Adę w podstawowej wersji gry dalej się w nią wciela. Niech nie zmylą Was narzekania głośnej grupy, Ada została bardzo dobrze zagrana. Podobnie jak w przypadku podstawowej wersji gry i tutaj nie otrzymaliśmy polskiego tłumaczenia, co nie powinno nikogo dziwić. Język nie jest jakiś skomplikowany, jednak jest parę bardziej zaawansowanych zwrotów, więc minimalna znajomość języka angielskiego jest jednak wymagana.

Grafika

Również opisując oprawę graficzną mógłbym bez problemu skopiować opis grafiki z podstawowej wersji gry, ponieważ zupełnie nic tutaj się nie zmieniło, co nie powinno nikogo dziwić, ponieważ jest to dodatek, który do działania wymaga podstawowej wersji gry. Nie będę tutaj opisywał wszystkiego po kolei, tak jak zrobiłem to w poprzedniej recenzji, ponieważ zwyczajnie nie ma to sensu. To dalej bardzo ładna produkcja ze szczegółowym otoczeniem oraz ładnymi widokami, które sprawiają, że możemy się w wielu momentach zatrzymać by podziwiać widoki. Podobnie wygląda sprawa z modelami przedmiotów, jak i postaci, które są naprawdę śliczne. Również animacje są płynne i całkowicie realistyczne. Cała reszta systemów graficznych, jak świateł i cieni, dalej prezentuje się naprawdę dobrze. Niestety zostały powtórzone błędy z podstawki, jak oznaczanie wszystkich przedmiotów, które możemy zniszczyć żółtą farbą, jak i deszcz również nie jest równej jakości. Nie rozumiem dlaczego tego twórcy nie poprawili, jeśli nie wszystkiego to chociaż tych żółtych oznaczeń. Ciężko napisać tutaj cokolwiek więcej bez powtórzeń już tego co napisałem. To nadal bardzo ładna produkcja i nawet pomimo braku zmian, to dalej jest niezwykle klimatyczna, jak i budząca podziw. Fani ładnych opraw graficznych na pewno nie będą zawiedzeni po tym dodatku.

W przypadku kwestii technicznych nie mam nic do napisania. Podobnie jak podstawka, ten dodatek również działa płynnie od początku do końca, nie doświadczyłem żadnych większych bugów, jak i nie zostałem wyrzucony do menu konsoli. To bardzo dobrze zoptymalizowany dodatek.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+ciekawa historia
+wciągający klimat
+nowości w rozgrywce
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+dalej ładna graficznie

Minusy:
-powtórzone błędy z podstawki

Resident Evil 4: Separate Ways (2023) jest dodatkiem na który czekałem już od premiery podstawowej wersji gry, nawet jeśli ogłoszenie jego istnienia nastąpiło zdecydowanie później. Byłem bardzo ciekaw co twórcy wymyślą z tym dodatkiem, który w oryginale może aż tak świetny nie był, ale dalej rozwijał historię, więc też patrząc co zrobili z remake’iego podstawowej wersji gry, to moje oczekiwania były dosyć wysokie. Na całe szczęście zostały one w pełni zaspokojone, a nawet przerośnięte. Z tego też powodu moją oceną dla tego dodatku jest 9/10. To bardzo dobra produkcja w która warto zagrać, zwłaszcza jeśli ukończyliście podstawową wersję gry i dalej Wam mało, bądź też chcecie poznać więcej szczegółów dotyczącej fabuły. Teraz aktualnie czekam na kolejne remake’i tej serii, może w końcu Code Veronica, bądź jednak piąta odsłona? Na to przyjdzie nam jeszcze poczekać.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Marvel’s Spider-Man 2 – Recenzja

Marvel’s Spider-Man 2 jest drugą odsłoną przygodowej gry akcji z elementami RPG, która stanowi kontynuację wydanej w 2018 roku pierwszej odsłony, jak i również wydanemu w 2020 roku spin-offowi o podtytule Miles Morales. Tym razem otrzymaliśmy dwójkę bohaterów, którzy wspólnie chronią Nowy Jork i próbują wieść normalne życie, co może być dosyć trudne, a niedługo zostanie jeszcze bardziej utrudnione poprzez przybycie do miasta Kravena Łowcy, który rozpoczął swoje polowanie na każdego kogo uznał za silnego, a jakby tego było mało, to gdzieś w tle rozwija się pewien symbiot. Jak zatem prezentuje się ta odsłona na tle poprzedniczek? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio Insomaniac Games.

Wydana została przez Sony Interactive Entertainment.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Akcja gry rozgrywa się parę miesięcy po wydarzeniach z spin-offu Marvel’s Spider-Man: Miles Morales. Wcielamy się tym razem w dwójkę bohaterów, którzy starają się wieść normalne życie. Miles ma problemy z napisaniem podania na studia, a Peter rozpoczyna nową pracę jako nauczyciel w szkole i stara się żyć jako zwykły dorosły. Niestety ta sielanka zostaje przerwana przez nagły atak Sandmana na miasto z którym musi się zmierzyć dwójka bohaterów. Starcie to stanowi bardziej samouczek części nowych mechanik, które zostały wprowadzone w tej odsłonie, niemniej samo starcie zostało bardzo efektownie przedstawione. Po jego pokonaniu dowiadujemy się, że ktoś na niego polował i ten ktoś zapoluje również na Spider-Manów. Od tego czasu trochę się sytuacja uspokoiła, każdy mógł zacząć żyć swoim życiem, zwłaszcza, że powrócił najlepszy przyjaciel Petera, Harry Osborn, który został wyleczony z choroby, która zabiła również jego mamę, więc przyjaciele mają wiele lat do nadrobienia, zwłaszcza, że po powrocie Harry stał się silniejszy. To spotkanie okazało się również nostalgiczną wycieczką w przeszłość do czasów licealnych Petera i Harry’ego, gdzie będziemy mogli przeżyć jedną z ich przygód, która może nie ma zbyt szczęśliwego zakończenia, tak jej przebieg to ich wspólne, dobre wspomnienia. I jak to bywa w tej produkcji, nawet to nie trwało długo. Podczas przewożenia dwóch złoczyńców, Skorpiona i Martina Li, zwanego również Mister Negative, wodny konwój zostaje zaatakowany przez grupę Łowców, którzy porywają tych złoczyńców. Grupa ta przewodzona jest przez Kravena Łowcę (ang. Kraven The Huter), który wybrał Nowy Jork na swój teren do wielkich łowów po otrzymaniu informacji, że w tym mieście żyje wielu silnych superzłoczyńców, jak i dwóch Spider-Manów. Od tego czas w mieście następują ataki na wszystkich, których łowcy uznali za silną „zwierzynę”, wartą zapolowania, a to sprawiło, że tym razem bohaterowie musieli stanąć po stronie tych złych, aby uchronić ich przed losem jaki chce im zgotować Kraven. W tym celu również uwalniają groźnego Lizarda, by również stał się lepszym celem dla wielkiego łowcy. Jakby tego było mało, to podczas jednego ze starć z Kravenem w ręce, a konkretnie w ciało, Petera trafia pewna istota, która pełni rolę jego nowego stroju obdarzając go nie tylko nowymi zdolnościami, a również większą siłą. To wszystko ma jednak swoją cenę, ponieważ ten symbiot, czym właśnie jest ta istota, ma dosyć inne plany dotyczące ludzi. Tak o to prezentuje się bardzo ogólny opis fabularny, który może nie mówi za dużo, zwłaszcza o jakości, jednak też w nim nie chciałem zdradzić za dużo, ponieważ odkrywanie tutaj pewnych elementów jest bardzo przyjemne. Historia nie jest tutaj w jakiś sposób wybitna, nie odkrywa koła na nowo, zwłaszcza jeśli graliście w poprzednią odsłonę, jednak bardzo przyjemnie się ją śledzi. I to jest właśnie największy zarzut w kierunku tej gry, który jednak nie wpływa na jej odbiór, nie robi ona już takiego wrażenia jak pierwsza odsłona, ale udało się twórcom tutaj umieścić parę elementów, których się w ogóle nie spodziewałem. Śledzi się ją bardzo przyjemnie, zwłaszcza, że została przedstawiona z perspektywy dwóch bohaterów, którzy nie tylko są bohaterami, ale również ludźmi, którzy próbują również normalnie żyć. Z tego też powodu zobaczymy tutaj wiele scen w których Peter stara się ułożyć sobie życie jako dorosły, czy Miles, który ma problemy z napisaniem podania o przyjęcie na studia, jak i ciągłą nienawiścią do Martina Li, który na dodatek został wyciągnięty ze swojego więzienia. Oczywiście nie są jedynymi postaciami, którzy próbują normalnie żyć, a są to również postacie z najbliższego otoczenia bohaterów. Nie można również zapominać o antagonistach, no i tutaj muszę napisać, że trochę się bałem jak zamierzają przedstawić postać Kravena, i tutaj też muszę napisać, że jestem pod wielkim wrażeniem. Kraven nie pojawia się wcale tak często, ale jak już widzimy go na ekranie, to jest przedstawiany jako ten, który czerpie przyjemność z walki oraz jest w tym niepokonany. Widząc go czujemy, że jest tym niepokonanym, wielkim złym, którego nie da się nie lubić, nawet jeśli podejmuje dosyć niemoralne decyzje. Twórcy sprawili, że okazał się bardzo silnym przeciwnikiem, więc zacząłem się zastanawiać, jak zatem zamierzają, w realny sposób, sprawić, że gracz go pokona. Nie zdradzę Wam tego sposobu, ale powiem jedynie, że jest to bardzo satysfakcjonujący widok. W trailerach już był pokazany, więc spoilerem nie będzie jak napiszę, że bezpośrednio po Kravenie naszym wrogiem będzie symbiot Venom, który okazał się być jeszcze większym kozakiem w którego aż chcemy się wcielić. Od tego momentu historia stała się bardziej osobista dla głównego bohatera, nie tylko dla ratowania miasta, ale też ważna dla niego. Napisałbym, że stała się bardziej osobista od tego co mogliśmy zobaczyć w pierwszej odsłonie. I po tym co tutaj napisałem możecie zauważyć pewien schemat, który wystąpił w poprzedniczce, czyli przez sporą część gry walczymy z jednym przeciwnikiem, aby gdzieś tam w tle szykował się kolejny, który ujawnia się na sam koniec. Niektórym może to przeszkadzać, jednak bardzo przyjemnie się śledzi wydarzenia z gry, co również jest zasługą świetnie napisanych postaci, w tym chociażby Petera pod wpływem symbiotu, czy rozdartego Milesa w kwestii zemsty. Również pojawia się tutaj wiele powracających postaci, jak i zupełnie nowych, których się tutaj nie spodziewałem, a które nie były w żaden sposób zapowiedziane. Nie można również zapomnieć o scenach, których nikt po tego typu grze by się nie spodziewał, zwłaszcza, że jest skierowana raczej do młodszego gracza. Wielowątkowa historia, ciekawie napisane postacie, ciekawe ukłony w stronę fanów, jak i wysoka jakość wykonania, sprawiają, że przyjemnie się ją odkrywa, aż wręcz chce się poznać w każdym aspekcie. Zdecydowanie warta zagrania, chociażby dla samej fabuły.

Poza fabułą mamy tutaj liczne wątki poboczne, które nie są wymagane do poznania pełni historii, jednak warto się z nimi zapoznać. Pojawiają się one wraz z postępami fabularnymi i są bardziej powiązane z aktywnościami pobocznymi, a kończą się krótkim zadaniem pobocznym, chociaż część z nich to po prostu zadania poboczne. Warto tutaj też zaznaczyć, że część z nich jest wspólna dla każdego bohatera, jednak są tutaj też takie nastawione na daną postać, więc też przykładowo Miles nie może wziąć udziału w zadaniach Petera. To też sprawia, że są zdecydowanie bardziej osobiste i w nich też spotykamy nowe, oraz powracające, postacie z poprzednich odsłon. Nie da się ukryć, że nie wszystkie początkowo są zachęcające pod względem rozgrywki oraz historii, jednak czym dalej tym lepiej, a już zwłaszcza jesteśmy nagradzani podczas finału tych aktywności. Niektóre z nich również stanowią zapowiedzi kolejnych postaci, które mogą pojawić się w najbliższej części, jeśli ta się pojawi, i muszę przyznać, że czekam na rozwinięcie tych wątków, ponieważ zapowiadają się naprawdę ciekawie. Także, podobnie do wątku głównego, i poboczne stoją na wysokim poziomie, chociaż trzeba przetrwać pewną powtarzalność aktywności.

Zakończenie jest tutaj dosyć przewidywalne, jednak nie można napisać, że jest w pełni szczęśliwe. Jak można się domyślić, Peter wraz z Milesem pokonują szalejącego Venoma po raz kolejny ratując miasto, a może nawet i tym razem również świat, jednak ma to swoją cenę, pewne konsekwencje z którymi będą musieli w przyszłości się zmierzyć. Samo zakończenie, jak i scena po napisach końcowych, są zapowiedzią trzeciej odsłony, zupełnie jak to zostało wykonane w pierwszej odsłonie. Nie wiadomo jeszcze kiedy, i czy, powstanie trzecia odsłona, czy też między nimi będzie jakiś spin-off, jednak już wiadomo, że warto czekać. Zostało bardzo przyjemnie wykonane i jest w pewien sposób satysfakcjonujące, więc też przyjemnie podsumowuje wszystkie nasze dokonania w głównej fabule, jedynie szkoda, że zabrakło pewnego podsumowania naszych aktywności pobocznych, jednak nie odbiera mu to jakości wykonania.

Klimat – Lokacje

Klimat tej produkcji jest po prostu niesamowity i nawet jestem w stanie stwierdzić, że nawet lepszy ode tego co mogliśmy doświadczyć w poprzedniej odsłonie, chociaż już nie robi takiego samego wrażenia. Wciąga on od samego początku swoim wykonaniem oraz czystą przyjemnością, jak i satysfakcją, płynącą z fabuły oraz rozgrywki. Sama fabuła bardzo sensownie zbudowała silnych antagonistów, którzy nie boją się zabijać, jak i pojawianie się ich na ekranie sprawia, że zaczynamy czuć do nich respekt. Został tutaj wykorzystany schemat z pierwszej odsłony, jednak samo wykonanie stoi na bardzo wysokim poziomie, więc ciężko się tutaj do czegokolwiek przyczepić. Posiadanie dwóch bohaterów pozwoliło twórcom stworzyć historię przedstawianą z dwóch różnych perspektyw, a także udało im się sprawić, aby była ona w różny sposób osobista, co tylko sprawia, że chce się ją odkrywać. Naszą główną lokacją jest oczywiście Nowy Jork, który w tutaj został powiększony i nie da się ukryć, że został dosyć ładnie wykonany, a bujanie się na pajęczynie pomiędzy wieżowcami jest niezwykle przyjemne. I to też jest część rozgrywki, która został tutaj odpowiednio rozwinięta i dająca więcej przyjemności. Bujanie się na sieci, nowy sposób poruszania się po mieście, usprawniona walka, starcia z bossami, ciekawsze aktywności poboczne, i wiele więcej. To wszystko sprawia, że gra się po prostu przyjemnie. Oczywiście tutaj nie obyło się bez żadnych problemów natury technicznej. W czasie prawie trzydziestogodzinnej przygody aż trzy razy gra mi się wyłączyła, w tym raz podczas wykonania misji głównej, więc bywało to irytujące. Do tego raz zbugowała mi się mapa i widziałem po prostu czarny ekran, a do tego podczas eksploracji uderzyłem w budynek, co poskutkowało wpadnięciem pod mapę i wiecznym spadaniem. To bugi to pojedyncze przypadki i, na całe szczęście, tylko trzy wyrzucenia gry, co jak na trzydziestogodzinną rozgrywkę może nie wydawać się sporą ilością, jednak są dosyć irytujące i wybijają z klimatu. Na całe szczęście w przypadku ścieżki dźwiękowej nie można nic złego napisać. Całość brzmi naprawdę dobrze i świetnie pomaga budować klimat całości. To wszystko jest również ubrane w porządnie wykonaną oprawę graficzną, która może nie różni się aż tak bardzo od tego co mogliśmy już zobaczyć w poprzednich odsłonach, jednak dalej jest śliczna. Jedyne co tutaj do końca nie wyszło to zmieniony model MJ, który aktualnie wygląda dosyć brzydko, zupełne przeciwieństwo tego, który mogliśmy oglądać w pierwszej odsłonie. Nie rozumiem skąd taka zmiana, jednak nie wyszło to dobrze. Podobnie zmiana twarzy Petera również nie jest czymś dobrym. Oczywiście ta zmiana wyszła przy okazji przenoszenia pierwszej odsłony z PS4 na PS5 i już był on obecny w spin-offie, jednak nie da się ukryć, że przez to Peter wygląda na młodszego niż powinien. Mimo wszystko cała reszta prezentuje się naprawdę dobrze. Jak zatem można zauważyć, klimat nie jest tutaj idealny, jednak jest na tyle dobry, aby nas wciągnąć na długie godziny i sprawić, że będzie to dobra zabawa. Zdecydowanie sprawia to, że jest to tytuł warty zagrania.

Naszą standardową lokacją jest oczywiście Nowy Jork, który mogliśmy zwiedzić już w poprzednich odsłonach, jednak tutaj dostaliśmy nowe tereny tego miasta, więc też mapa powiększyła się prawie dwukrotnie. Mogłoby się wydawać, że teraz będzie zbyt duża, jednak się tego nie odczuwa, ponieważ przemieszczanie się jest tutaj dosyć szybkie, a jakby tego było mało to otrzymaliśmy naprawdę szybką, szybką podróż. Odwiedzimy tutaj znane miejsca z prawdziwego Nowego Jorku, nigdy nie byłem w tym mieście, więc tutaj muszę zaufać osobom tam żyjącym. Cała mapa została podzielona na dzielnice do których mamy dostęp od samego początku gry, a podczas przeglądanie mapy możemy również zobaczyć ile, a po ich odblokowaniu również jakie, aktywności jest dostępnych w tym obszarze. Nie da się ukryć, że samo miasto zostało wykonane naprawdę świetne, pełne szczegółów oraz ludzi, jak i samochodów na ulicach, co tylko wzbudza większe poczucie realizmu. Poza miastem w misjach głównych zwiedzimy tutaj również kanały, pewne laboratorium, czy inne opuszczone miejsca. Te miejsca nie są dostępne w swobodnej eksploracji, więc zwiedzimy je tylko w tych określonych momentach. Jak można się również domyślić, nie ma tutaj modeli z którymi możemy wchodzić w jakąkolwiek interakcję, jeśli nie jest to rzecz potrzebna w misji głównej lub któreś z aktywności. Niemniej, wszystkie lokacje są tutaj naprawdę ślicznie wykonane, bardzo przyjemnie się je eksploruje, no i nie da się ukryć, że dzięki temu też klimat jest silniejszy.

Grywalność

Rozgrywka w swoim trzonie została pozostawiona taka jak w poprzednich odsłonach, jednak została zdecydowanie ulepszona pod każdym względem i osiągnęła nowe wyżyny. Twórcy wyciągnęli wnioski z poprzednich odsłon i naprawili część problemów z którymi się mierzyli, chociaż nie wszystko wyszło tak jak powinno, ale dalej jest po prostu świetnie. Będziemy tutaj eksplorować, wykonywać misje główne, jak i różne aktywności poboczne, odblokowywać nowe stroje oraz gadżety, rozwijać postacie, jak i oczywiście walczyć z przeciwnikami. Eksploracja niby jest podstawą w każdej produkcji, która posiada otwarty, bądź półotwarty, świat, jednak można ją stworzyć tak, aby nie nudziła gracza, a wręcz zachęcała, nie tylko poprzez nagrody w świecie gry, a także poprzez czystą przyjemność. Nie będzie zaskoczeniem jak napiszę, że bujanie się na sieci jest niezwykle przyjemne. Oczywiście już w poprzednich odsłonach poruszanie się przy pomocy sieci było po prostu świetne, a w tej części zostało to ulepszone. Ulepszona została fizyka poruszania się, co może powodować, że początkowo może być trochę trudno się przyzwyczaić do takiego stylu, jednak dosyć szybko można się go wyuczyć i dalej czerpać przyjemność. Do tego doszły pewne ulepszenia, jak natychmiastowe zakręcanie przy rogach budynków, czy też nowe sposoby na przyśpieszanie. Nie ukrywam, że bujanie się na sieci było moim preferowanym środkiem poruszania się i nawet jak musiałem przedostać się z jednego końca mapy na drugi, to i tak się bujałem, aż tak to było przyjemne. Co ciekawe możemy teraz się wystrzeliwać niczym z procy, co nie tylko przyśpiesza nasz lot, ale również Oczywiście mogłem również skorzystać z szybkiej podróży, którą teraz w zasadzie musimy odblokować. Odblokowujemy ją poprzez wykonanie odpowiedniej ilości aktywności pobocznych w danej dzielnicy, a po odblokowaniu możemy się przenieść w dowolne miejsce w dzielnicy. W pierwszej odsłonie jak korzystaliśmy z szybkiej podróży, to mieliśmy krótki przerywnik pokazujący Spider-Mana w metrze, jednak w przypadku tej odsłony twórcy wzięli sobie dosłownie słowo „szybka”, ponieważ korzystanie z niej jest natychmiastowe i płynne. Nie ukrywam, że gdy po raz pierwszy z tej opcji skorzystałem, to byłem całkowicie zaskoczony jak szybko mogłem się przenieść, to coś co powinno już od dawna być standardem w branży, a przynajmniej w tej generacji. Twórcy powiększyli mapę dodając nowe tereny odblokowując wschodnią część Nowego Jorku za rzeką, a tereny te są połączone mostami, więc aby nie musieć cały czas korzystać z mostów na których dosyć ciężko może być czasami korzystać z sieci otrzymaliśmy zupełnie nowy sposób poruszania się. Otrzymaliśmy tutaj siecioskrzydła (ang. web wings), które pozwalają nam szybować na pewne odległości, jednak nie ciągle, więc tutaj przychodzą nam z pomocą prądy wiatru, które nas przyśpieszają i pozwalają dłużej lecieć, dzięki czemu bez problemu możemy przekraczać rzekę, jak i przedostać się z jednego końca mapy na drugi. Jest to bardzo ciekawy sposób przemieszczania się i zaskakująco przyjemny, chociaż nie korzystałem z niego zbyt często, tak trzeba przyznać, że jest to przemyślane i całkiem przyjemne. Nie będę ukrywał, że jest to prawdopodobnie jedna z nielicznych produkcji w których poruszanie się po mapie jest takie przyjemne, aż nie chce się korzystać z opcji szybkiej podróży. Warto tutaj jeszcze wspomnieć o graniu dwójką bohaterów. W trakcie rozgrywki możemy dowolnie zmieniać się w Petera lub Milesa, jeśli oczywiście nie jesteśmy w trakcie wykonywania misji głównej, bądź pobocznej, albo też historia nie blokuje nam dostępu jednego z bohaterów. Jeśli graliście w Grand Theft Auto V, to pewnie wiecie jak wygląda zmiana postaci, przenosimy się z jednego miejsca do drugiego i widzimy krótką scenkę z udziałem danej postaci zanim się w nią wcielimy. Tutaj działa to na podobnych zasadach, jednak zdecydowanie szybciej. Zmiana jest prawie, że natychmiastowa i również widzimy bardzo krótką scenę, zdecydowanie krótszą niż w przypadku wcześniejszej wymienionej produkcji. Czasami zobaczymy śpiącą postać na krawędzi dachu, innym razem robiącą brzuszki na ścianie budynku, niby takie nic, jednak bardzo wpasowuje się to w klimat gry, jak i samych bohaterów. Bohaterów możemy sobie trochę spersonalizować przy pomocy dodatkowych strojów, których w tej części jest całkiem sporo, ponieważ aż sześćdziesiąt, po trzydzieści na każdego bohatera, a jakby tego było mało, to spora część strojów posiada również kilka wariantów kolorystycznych, więc możemy wybrać odpowiednią dla siebie stylistykę. Odblokowujemy je poprzez zdobywanie kolejnych poziomów, postępy fabularne, a także jako nagrody za zakończenie aktywności, a następnie musimy je wykupić za żetony, które również zdobywamy za aktywności poboczne. Te aktywności również zostały podzielone między bohaterami, jednak też niektóre z nich są wspólne. Otrzymaliśmy tutaj aż trzynaście różnych aktywności, co może wydawać się sporą liczbą, jednak jak już się pojawiają na mapie, to się okazuje, że aż tak dużo to ich nie ma. Podzielić je możemy na trzy kategorie: zadania poboczne, wyzwania oraz znajdźki. Ten pierwszy również możemy podzielić na te związane z pewną, odrobinę dłuższą historią, a także takie bardzo krótkie jednozadaniowe historyjki. Dłuższe są bardziej przypisane do jednego z bohaterów i dotyczą zwykle postaci, które mogliśmy poznać w poprzednich odsłonach, a także czasami stanowią zapowiedź kolejnych postaci. Krótsze również mogą być skierowane tylko do jednego bohatera, jednak też mogą być wspólne i za dużo nie wprowadzają do gry, chociaż jest tutaj jedno takie, które wprowadza możliwość zagrania jedną z postaci pobocznych w dosyć oryginalnym, jak na tę serię, stylu, więc tym bardziej warto brać w nich udział. Wyzwania z kolei testują nasze umiejętności walki, szybkość, spostrzegawczość oraz zdolności poruszania się w powietrzu. Nie są one zbyt skomplikowane, chociaż momentami potrafią wystawić nasze umiejętności na próbę, zwłaszcza w kwestii czasowych. Znajdźki to z kolei nic skomplikowanego, będziemy tutaj robić zdjęcia, czy też zbierać spider boty. O ile zdjęcia są jeszcze przyjemne, ponieważ dzięki nim poznajemy trochę historii miasta, tak spider boty potrafią zirytować. Wszystkie znajdźki wyświetlają się nam na mapie, jeśli ją odkryliśmy, tak spider boty stanowią wyjątek, ponieważ ich musimy szukać w normalny sposób, co może samo w sobie nie byłoby jeszcze takie złe, tak jest ich tutaj ponad czterdzieści. To najwyższa ilość rzeczy do zrobienia w jednej aktywności pobocznej. Nagrodą za nią jest pewien easter egg dla fanów animowanego pajęczaka, jednak patrząc na ilość i sposób ich wyszukiwania, nie zdziwię się jeśli kogoś odrzucą. To co robi ta odsłona lepiej w porównaniu do poprzedniczek, to że tych aktywności jest zdecydowanie mniej na mapie, jak i są zdecydowanie ciekawsze. Nagrody za nie są naprawdę przyjemne, nie tylko poprzez dodatkowe stroje dla bohaterów, ale również przez easter eggi skierowane do fanów pajęczego bohatera, jak i ogólnie uniwersum Marvela, a także poprzez nowe rodzaje rozgrywki oraz zapowiedzi kolejnych postaci, które mogą pojawić się w DLC, spin-offach lub kolejnej odsłonie. Nie będę ukrywał, że od samego początku planowałem robić tę grę na sto procent osiągnięć, ale obawiałem się powtórki z pierwszej odsłony. Na całe szczęście twórcy nie popełnili tego samego błędu, ponieważ nawet jeśli dalej w grze są obecne losowo występujące przestępstwa, to są całkowicie opcjonalne i nie są wymagane, aby ukończyć grę na maksa. Ukończenie całej gry na sto procent, czyli z odblokowaniem wszystkich dostępnych osiągnięć, zajęło mi około trzydziestu godzin, co jest naprawdę świetnym czasem. Sam wątek główny zajmuje około dwudziestu godzin, więc można sobie świetnie dzielić grę tak, aby żaden z elementów nie zdążył nas zmęczyć.

Ważną częścią tej produkcji jest również walka, która w sporej części została pozostawiona taka jak w poprzednich odsłonach, jednak znalazło się miejsce na parę nowości. Klasycznie walczymy tutaj wręcz atakując przeciwników na ziemi, bądź też w powietrzu. Możemy tutaj unikać ataków, a także od tej odsłony również parować ataki przeciwników, co skutkuje tym, że możemy ich rozbroić oraz chwilowo ogłuszyć, co przydaje się w starciach z większymi oraz uzbrojonymi w broń białą wrogów. Dwojgiem bohaterów walczy się tak samo, jedyną różnicą są umiejętności, którymi się posługują. W przypadku Milesa są elektryczne umiejętności jadu, a w przypadku Petera są to metalowe odnóża, jak i od pewnego momentu również zdolności symbiota. W czasie walki możemy korzystać z czterech umiejętności, które obarczone są pewnym czasem ładowania, a do tego ładuje się nam pasek w prawym górnym rogu, który pozwala użyć wyzwolenia mocy, co polega na tym, że w przypadku Milesa wykonuje on rażące wrogów wyładowanie elektryczne, a Peter wpada w szał symbiota zadając sporo większe obrażenia przez określony czas. Sam system walki pozwala nam tworzyć naprawdę świetne widowiskowe serie uderzeń, a jak do tego doliczymy korzystanie z umiejętności, to już możemy tworzyć cudowne rzeczy. Jakby tego było mało, to mamy do dyspozycji również cztery gadżety, a właściwie to pięć, jeśli doliczamy standardową wyrzutnię sieci. Każdy z tych gadżetów musimy najpierw stworzyć w specjalnym menu, a później możemy korzystać. Także klasycznie posiadamy tutaj paski energii, które po wypełnieniu pozwalają nam się uleczyć, bądź też wykonać umiejętność kończącą na jednym z przeciwników. Nie jest to skomplikowany system walki, daleko mu też do najlepszego, jednak nie da się ukryć, że jest bardzo przyjemny. Czujemy siłę bohaterów oraz szybkość z jaką się poruszają, to coś co sprawia, że ten tytuł jest tak klimatyczny. Jest jeszcze jeden element w walce, który sprawia, że klimat jest zdecydowanie lepszy, to to, że w momencie w którym podejmujemy się walki w jakimś losowym przestępstwie, to może się zdarzyć, że drugi Spider-Man już tam będzie lub przybędzie nam z pomocą, a wtedy możemy wykonywać wspólne akcje kończące. Po walce nasi bohaterowie mogą wejść w krótką interakcję i to jaką scenkę zobaczymy jest dosyć losowe, ale jedną z nich jest chociażby odtworzenie słynnego mema ze wskazującymi na siebie Spider-Manami, niby nic takiego, ale bardzo poprawia to klimat. Walczyć tutaj będziemy z różnymi przeciwnikami, którzy mogą atakować nas wręcz, przy użyciu broni białej, tarczy, bądź też z dystansu. Czym dalej w fabule tym będziemy odkrywać więcej rodzajów przeciwników na których trzeba będzie znaleźć sposób, bo nie zawsze bezpośredni atak jest najlepszym, czy też bezpiecznym, rozwiązaniem. Z każdym przeciwnikiem walczy się dosyć przyjemnie, jednak jest tutaj jeden problem, który pozostał niezmieniony względem poprzedniczek, a jest nią inteligencja przeciwników. Przeciwnicy są tutaj po prostu głupi, sami rzucają się pod nasze gadżety, czy swoim własnym towarzyszom pod broń palną. Sprawia to, że walka nawet z większą ilością przeciwników nie sprawia tyle problemów ile powinna. Oczywiście na najwyższym poziomie trudności mogą zadawać bardzo duże obrażenia, jednak nie poprawia ich inteligencji. Zwykli przeciwnicy nie są naszymi jedynymi celami, ponieważ w ciągu gry zmierzymy się z kilkoma bossami. I tutaj też zostało wprowadzonych kilka zmian, a największą z nich jest dodanie paska zdrowia bossa z którym się mierzymy. Sprawia to, że faktycznie czujemy się jak podczas starcia z kimś silniejszym, a nie kolejnym zwykłym przeciwnikiem. Do tego pod paskiem zdrowia bossa są widoczne czerwone kropki, które mówią nam ile pasków zdrowia będziemy musieli zbić u danego przeciwnika, a pomiędzy nimi otrzymamy pewne przerywniki. Każde starcie z bossem zostało tutaj po prostu świetnie wykonane, czujemy, że są to potężni wrogowie i trzeba na nich znaleźć odpowiedni sposób, ponieważ nie są zwykłymi gąbkami na obrażenia. Jak już wspominałem, walka jest ważną częścią tej produkcji i twórcy po raz kolejny nie zawiedli, a dali nam coś co faktycznie sprawia przyjemność i pozwala się pobawić, chociaż wypadałoby poprawić trochę inteligencję zwykłych przeciwników. Walka bezpośrednia nie jest tutaj jedyną opcją, ponieważ możemy po cichu eliminować przeciwników, a przynajmniej dopóki nas nie zauważą. Ten element akurat nie przeszedł żadnych zmian, chociaż Miles ma tutaj taką przewagę, że przez jakiś czas może stać się niewidzialny. Nie ma też tutaj konieczności walki po cichu, niby niektóre misje mówią nam, że mamy pokonać wszystkich wrogów po cichu, jednak w praktyce możemy się ujawnić i pokonać wszystkich w zwykłej walce. Za starcia oraz wykonywanie aktywności pobocznych otrzymujemy punkty doświadczenia, które przekładają się na kolejne poziomy, a za nie otrzymujemy punkty doświadczeń. Te punkty z kolei możemy wydać na ulepszenia naszych bohaterów. W tej odsłonie otrzymaliśmy trzy drzewka rozwoju, po jednym dla każdego z bohaterów i jednym wspólnym. We wspólnym drzewku ulepszamy zdolności poruszania się, jak i możliwości walki, a w osobistych odblokowujemy oraz rozwijamy specjalne umiejętności. Pewnie macie świadomość, że w pewnym momencie fabuły Peter traci strój zrobiony z symbiota, więc też pewnie możecie pomyśleć, że w takim razie nie warto rozwijać umiejętności z nim związane, jednak mogę Was zapewnić, żadne umiejętności się nie tracą, i pozostawmy taką odpowiedź, aby niczego nie zaspoilerować. Do tego podczas wykonywania aktywności pobocznych otrzymujemy również żetony, których tutaj mamy aż cztery rodzaje. Za nie możemy tworzyć i ulepszać gadżety, jak i również nas strój. W przypadku gadżetów ulepszamy ilość którą możemy nosić, zasięg oraz moc, a w przypadku stroju ulepszamy nasze statystyki, jak zdrowie, czy obrażenia. Rozwój bohaterów jest tutaj całkiem przyjemny i sensownie przemyślany, jeśli chcemy ulepszyć w pełni wszystko, to musimy wykonywać aktywności poboczne. Rozgrywka jest tutaj naprawdę świetnym elementem, który zdecydowanie zachęci do grania wiele osób, chociaż na pewno nie osoby, które szukają wyzwania w poziomie trudności. Niemniej rozgrywka jest bardzo przyjemna i klimatyczna, zdecydowanie warta zagrania.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa po raz kolejny nie zawodzi i stanowi jeden z najlepszych elementów całej produkcji. Utworów nie ma tutaj aż tak dużo jak mogłoby się wydawać, jednak nie słychać tutaj żadnych powtórzeń albo też nie zwraca się na nie zbyt dużej uwagi. Warto tutaj też zaznaczyć, że w opcjach gry możemy zaznaczyć, że nie chcemy słyszeć muzyki podczas swobodnej eksploracji, co może mieć pewien wpływ na klimat, ponieważ wtedy skupiamy się na dźwiękach miasta, a to jednak jest całkiem przyjemne i nadaje realistycznego doznania, no i nie można zapomnieć o standardowym już trybie dla streamerów, który wyłącza muzykę, która może powodować naruszenia praw autorskich. Każdy z tych utworów został wykonany, aby jak najlepiej oddać superbohaterski klimat i nie da się ukryć, że udało się to całkiem nieźle. Każdy z nich również został odpowiednio dopasowany do ogrywanych momentów, aby wzmocnić emocje oraz zbudować napięcie. Nie da się zaprzeczyć, że to wszystko zostało wykonane po prostu świetnie i dzięki temu klimat jest zdecydowanie silniejszy, co z kolei przekłada się na większą przyjemność płynącą z gry. Same utwory dosyć zapadają w pamięci, zwłaszcza utwór z napisów końcowych, i część z nich trafiła nawet na moją playlistę. Dźwięki otoczenia w żaden sposób nie odstają od reszty, a usłyszymy tutaj odgłosy jadących samochodów, pękającego szkła, wystrzeliwanej sieci, wybuchów, wiejącego wiatru, płynącej wody, skrzypiącego metalu, i inne tego typu odgłosy. Wszystko brzmi dosyć realistycznie i tylko wzmacnia klimat. Całość bardzo ładnie ze sobą współgra i tworzy naprawdę świetne doznania. Nie da się ukryć, że ścieżka dźwiękowa stanowi tutaj spory plus całej produkcji.

Voice acting również jakościowo nie odstaje w żaden sposób. Otrzymaliśmy tutaj polską oraz angielską wersję językową, jak i kilka więcej, jednak skupię się tylko na tych. Na początku zdecydowałem się na polską wersję językową i o ile jakościowo nie ma jakieś dużej tragedii, pod względem aktorskim za bardzo nie można się przyczepić, tak dobór aktorów jest trochę nietrafiony. Oczywiście niektórzy są świetnie dopasowani i przyjemnie się ich słucha, niestety te najciekawsze postacie nie brzmią już tak dobrze. Z tego też powodu większość gry ukończyłem w angielskiej wersji i wcale tego nie żałuję. Aktorzy zostali świetnie dopasowani, wiedzą kogo grają i jak oddawać wszystkie emocje. Przekłada się to oczywiście na lepszy przekaz fabuły, jak i zdecydowanie przyjemniejszy klimat. Także jeśli nie znacie za dobrze języka angielskiego, to możecie zostać przy polskich dialogach, ewentualnie włączyć polskie napisy. Tłumaczenie napisów nie jest idealne, parę elementów jest dziwnie przetłumaczonych, jednak sens został zachowany, więc wszystko powinno być w pełni zrozumiałe.

Grafika

Oprawa graficzna, jak już wcześniej wspominałem, nie przeszła jakichś wielkich zmian, na pierwszy rzut oka można byłoby stwierdzić, że widzimy tutaj to samo co w pierwszej odsłonie, jak i spin-offie. Nie ukrywam, że sam należałem do osób, które początkowo myślały, że żadne zmiany nie zostały wprowadzone, co byłoby trochę dziwnym zjawiskiem, bo jednak między pierwszą a drugą odsłoną nie jest tylko pięć lat różnicy, ale również generacja. Na całe szczęście to wrażenie szybko znika w momencie w którym odpalimy grę. Nie da się ukryć, że jest ona po prostu prześliczna, nie wykorzystuje pełni mocy konsoli nowej generacji, jednak zdecydowanie należy do jednych z najładniejszych gier, a przynajmniej tego roku. Klasycznie w tej generacji, mamy wybór między trybem graficznym a płynności. Polega to na tym, że gra będzie bardziej preferowała jakość graficzną, bądź płynności. W tym pierwszym przypadku gra zostanie zablokowana w trzydziestu klatkach na sekundę, jednak otrzymamy wtedy najlepszą możliwą jakość, a w drugim otrzymamy już sześćdziesiąt klatek, jednak kosztem grafiki. Oczywiście nie oznacza to, że w trybie płynności graficznie gra staje się brzydka, dalej jest bardzo śliczna, jedynie w tym trybie tracimy różnego rodzaju odbicia i inne takie rzeczy, które sprawiają, że gra jest ładniejsza, jednak też wymagają więcej zasobów. Także to jaki tryb wybierzecie zależy od tego czy preferujecie grafikę bądź też płynności, w obu przypadkach gra wygląda naprawdę ślicznie. Bardzo ładnie prezentują się tutaj tekstury, które są dosyć szczegółowe oraz dokładnie wykonane, więc możecie zapomnieć o widoku poszarpanych końcówek, czy rozmazanych tekstur. Jedynie problem pojawia się na dachach niektórych wieżowców przy krawędziach tekstury trochę się bugują i wyglądają jakby próbowały nam wyświetlić jakiś alfabet morsa, nie wygląda to dobrze, ale na szczęście nie jest to częsty widok. Ładnie prezentują się również modele postaci, chociaż tutaj też są wyjątki. Model MJ został z jakiegoś powodu zmieniony i nie da się ukryć, że wygląda dużo gorzej niż w przypadku pierwszej odsłony. Nie wiem czemu taka zmiana zaszła, jednak nie wyszła ona na plus tej produkcji. Podobnie wygląda sprawa z modelem Petera, chociaż tutaj nie jest aż tak źle. Model ten został zmieniony już w przypadku przeniesienia pierwszej odsłony z PS4 na PS5 i był już obecny w spin-offie. Jego jakość nie jest żadnym problemem, prezentuje się całkiem dobrze, jednak zdecydowanie za młodo. Trochę to wygląda tak jakby to Miles był tą starszą postacią, co w przypadku tej historii nie ma sensu. Co ciekawe model Black Cat również został zmieniony, jednak nie mogę się do tej zmiany w jakikolwiek sposób przyczepić, ponieważ jej urok został zachowany i wygląda po prostu dobrze. Reszta modeli wygląda naprawdę ślicznie, zarówno głównych bohaterów, antagonistów, jak i postaci pobocznych. Są dosyć szczegółowe i po prostu świetnie, jak i wiernie odwzorowane. Te postacie są jedyne w swoim rodzaju, ciężko wśród nich znaleźć jakiegokolwiek klona, czego nie można napisać o zwykłych przeciwnikach. Ci są również bardzo ładnie wykonani, jednak wśród nich znajdziemy już klony, co wbrew pozorom nie jest aż takie zauważalne ze względu na dosyć szybką rozgrywkę. Warto tutaj wspomnieć również o ciekawie zaimplantowanych systemach, jak chociażby system świateł i cieni, ponieważ w ciągu fabuły będziemy poruszali się nie tylko za dnia, ale również wieczorami i nocami, więc wszelkie padające światło, jak i również cienie, musiały się tutaj wykazać i wyszło to twórcom naprawdę dobrze. Podobnie wygląda sprawa z odbiciami, które również nie odstają jakościowo, co świetnie widać chociażby na wodzie, której tutaj sporo. Nie można również zapomnieć o fizyce, która może nie zawsze wygląda tak jak powinna, jednak podczas bujania się na sieci ma olbrzymie znaczenie i prezentuje się naprawdę świetnie. Całość oprawy graficznej może nie robi już takiego efektu jak w przypadku pierwszej odsłony i nie różni się od niej aż tak bardzo pod tym względem, jednak ulepszenie pewnych szczegółów, które może na pierwszy rzut oka nie zmieniają zbyt dużo, jednak jak już się zacznie grać, to robi to olbrzymie wrażenie. Zdecydowanie fani wysokiej jakości oprawy graficznej nie będą zawiedzeni.

W przypadku kwestii technicznych nie mam zbyt wiele dobrego do napisania, czego się wcale nie spodziewałem. Na całe szczęście gra utrzymuje swoją płynność przez całą grę, nie doświadczyłem tutaj żadnych spadków. Niestety tego samego nie mogę napisać o bugach, nie ma ich dużo i zdarzyły mi się tylko raz na całą grę, co jest może małą ilością, jednak lepiej byłoby bez nich. Tak samo trzy razy w ciągu całej gry zostałem wyrzucony do menu konsoli wraz z błędem gry, co wcale nie było takie przyjemne, zwłaszcza podczas misji głównej. Nie ma tych problemów aż tak dużo i nie zdarzają się zbyt często, jednak ich pojawianie się psuje i wybija z klimatu. Możliwe, że miesiąc dłużej w produkcji pozwoliłby naprawić te problemy, ale mimo wszystko jest to coś co można naprawić aktualizacją, która mam nadzieję faktycznie ją naprawi.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+ciekawa historia
+świetnie napisani antagoniści
+wciągający klimat
+niezwykle przyjemna rozgrywka
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+bardzo śliczna graficznie
+sporo odniesień do uniwersum Marvela
+eksploracja jest niezwykle przyjemna
+poprawione aktywności poboczne

Minusy:
-drobne problemy techniczne
-nowy model MJ nie jest zbyt ładny
-inteligencja przeciwników mogłaby być lepsza

Marvel’s Spider-Man 2 jest drugą odsłoną serii, która zaskoczyła mnie swoją jakością i jak bardzo mnie wciągnęła. To też powód przez który odblokowałem wszystkie osiągnięcia w pierwszej odsłonie oraz w spin-offie, więc też moje oczekiwania względem drugiej odsłony były dosyć wysokie. Niemniej moje oczekiwania zostały zaspokojone, chociaż niektóre rzeczy nie wyszły tak jak myślałem, że wyjdą. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 9/10. To bardzo dobra produkcja, która co prawda jest dosyć bezpieczną kontynuacją, tak bardzo wciągającą i zachęcającą do poznania jej sekretów. Zdecydowanie warta zagrania, zwłaszcza jak brakuje Wam tytułów o bohaterach komiksowych.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Resident Evil 4 (2023) – Recenzja

Resident Evil 4 (2023) jest trzecioosobową grą akcji z gatunku survival horror. Stanowi również remake bardzo ciepło przyjętej odsłony o tym samym tytule z 2005 roku, która zyskała już status kultowej. Wcielając się w Leona S. Kennedy’ego, jednego z bohaterów drugiej odsłonie serii, wybierzemy się do odciętej od świata niewielkiej wioski w Europie z misją uratowania córki prezydenta Stanów Zjednoczonych. Poza usprawnieniem grafiki oraz rozgrywki do dzisiejszych standardów zostały również wprowadzone delikatne zmiany w fabule oraz lokacjach. Jak zatem prezentuje się ten remake na tle klasyka? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana i wydana przez studio Capcom.

Aktualnie można zakupić ją za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Wcielamy się w postać Leona S. Kennedy’ego, byłego policjanta Raccoon City i jednego z nielicznych, któremu udało się przeżyć piekło spowodowane wydostaniem się wirusa zmieniającego ludzi w zombie. Po tych wydarzeniach został wcielony do specjalnego oddziału podlegającego bezpośrednio pod prezydenta Stanów Zjednoczonych. Po kilku latach od tych wydarzeń został on wysłany do odciętej od cywilizacji wioski w Europie z misją ocalenia porwanej córki prezydenta. Na miejsce eskortuje go dwójka lokalnych policjantów, którzy mimo wszystko ostrzegają o nieprzyjaznej okolicy w której to zaginęło wielu lokalnych mieszkańców, jak i turystów. Podczas jednego z postojów jeden z policjantów wybrał się w krzaki za potrzebą zobaczył coś co postanowił zbadać, jednak gdy długo nie wracał drugi z policjantów wysłał Leona by go poszukał. Po niedługim czasie natrafia on na pewien dom w którym to spotyka mężczyznę, który nie zachowuje się normalnie i po krótkim czasie atakuje bohatera. W tym samym domu Leon odnajduje zaginionego policjanta, który został dosyć brutalnie zamordowany. Szybko również okazuje się, że porwana Ashley Graham faktycznie znajduje się w wiosce, a za całym porwaniem stoi dosyć brutalna sekta religijna Los Illuminados, których członkowie atakują każdego kto nie należy do ich społeczności. Podczas poszukiwania porwanej Leon spotyka uwięzionego Luisa Sera, który okazuje się naukowcem i informuje bohatera, że wszyscy mieszkańcy wioski zostali zarażeni dawno uśpionym pasożytem zwanym Las Plagas, którym też została zarażona Ashley, a po nieprzyjemnym spotkaniu z przywódcą wioski zarażony również został Leon. Od tego momentu zaczynają się poszukiwania oraz próba uratowania córki prezydenta, jak i odnalezienie sposobu na pozbycie się pasożyta zanim staną się marionetkami sekty. Tak oto prezentuje się ogólny zarys fabularny, który nie zdradza zbyt dużo szczegółów z samej historii, co w zasadzie i tak pewnie nie ma znaczenia, ponieważ czwarta odsłona serii Resident Evil jest prawdopodobnie jedną z najbardziej popularnych odsłon z całej serii. Nie da się ukryć, że fabuła w klasycznych odsłonach tej serii stanowiła jedynie tło dla akcji, chociaż próbowała opowiadać jakąś historię, a to jednak zaczęło się zmieniać z czwartą odsłoną. Ta odsłona zapadła w pamięci graczy przez ciekawą historię, interesujące postacie oraz odrobinę humoru, jednak trzeba przyznać, że nie była odpowiednio rozwinięta i niektóre wątki wypadały dosyć słabo lub były częściowo niezrozumiałe, jak chociażby dlaczego Leon z policjanta został pracownikiem secret service. Remake pozostawił samą historię taką samą w swoim trzonie, jednak rozwinął jej wątki nadając im większej głębi oraz sprawiając, że sama historia ma więcej sensu, dzięki czemu jest też lepsza. Te zmiany spowodowały, że niektóre sceny zostały przerobione, usunięte, a nawet niektóre zostały dodane. Sam początek gry został zmieniony pokazując nam sektę poświęcając na ołtarzu nieznaną nam kobietę, po czym otrzymaliśmy krótką historię Leona o tym jak został wcielony do specjalnej jednostki. To już samo w sobie lepiej wprowadzało nas w klimat gry i pokazało, że ta sekta jest niezwykle brutalna. Największe zmiany przeszły jednak charaktery postaci. Oczywiście pod względem wyglądu również zaszły pewne zmiany, co ma trochę związek z charakterami, jednak bardziej z poprawioną oprawą graficzną. Największa zmianą jaką postacie przeszły było sprawienie, że stali się dojrzalsi. W oryginale postacie miały w zwyczaju rzucać dwuznacznymi tekstami lub zachowywać się niezwykle dziecinnie, co może momentami było śmieszne, jednak na dłuższa metę potrafiło wybijać z klimatu. Oczywiście część z tej humorystyki została zachowana, jednak jest odpowiednio wyważona w stosunku do reszty gry. Każda z postaci zachowuje się teraz zdecydowanie poważniej, nie sprawia wrażenia rozpieszczonej dziewczynki, ani napalonego przegrywa, co sprawia, że fabuła stała się poważniejsza. Największe zmiany w charakterze przeszła Ashley oraz Luis. Zaczynając od Luisa, to w oryginale był on kobieciarzem, nie miał zbyt dużo czasu na ekranie, a jak się już pojawiał, to za chwilę znikał z głupich powodów, a w przypadku tego remaku przestał rzucać dwuznacznymi tekstami, jednak dalej pozostał pewnego rodzaju śmieszkiem. Jego motywacja, przeszłość oraz cele zostały tym razem wyjaśnione nadając tej postaci więcej sensu poza byciem zwykłym NPC. Ashley z kolei w oryginale stała się obiektem nienawiści większości graczy przez to jak irytująca potrafiła być w wielu momentach, więc też ta sama większość zastanawiała się co twórcy z nią zrobią. Muszę przyznać, że Ashley z oryginału a Ashley z remaku, to jakby zupełnie dwie postacie. Ta z remaku jest zdecydowanie dojrzalsza, świadoma zagrożenia, jak i zrobiła się nawet bardziej pomocna. Szczerze nie jestem fanem horrorów w których mamy towarzystwo, bo jednak zabija to w pewnym sensie poczucie osamotnienia, jednak tutaj liczyłem na więcej momentów razem, ponieważ interakcję między dwójką bohaterów były dosyć ciekawe. Antagoniści również przeszli zmiany w charakterach, jednak by nie opisywać każdego po kolei skupię się tylko na tym, który przeszedł największą zmianę, a konkretnie na władcy zamku do którego trafiamy, Ramonie Salazar. W oryginale był on dosyć irytującym przeciwnikiem, nie ze względu na jego sztuczki, ale ze względu na charakter, wręcz bym napisał, że był zdecydowanie gorszy od samej Ashley. Był niezwykle dziecinny, nie kontrolował emocji i próbował być groźniejszy niż faktycznie był, a w przypadku remaku stał się spokojniejszy, nie ulegał emocjom i brzmiał faktycznie groźnie, jak i również jego historia została bardziej rozwinięta, jak zresztą każdej postaci i antagonisty. To wszystko sprawiło, że fabuła jest jeszcze lepsza niż była w oryginale, zostały usunięte niepotrzebne rzeczy, a na ich miejsce zostały wstawione zupełnie nowe, które lepiej wpasowują się w całość i gra się zdecydowanie przyjemniej. Jestem w stanie też stwierdzić, że oryginał oraz remake to dwa różne doświadczenia, nawet jeśli pod względem fabularnym remake wypada lepiej, tak warto również zagrać w oryginał, ponieważ to dalej bardzo dobra produkcja. Jeśli natomiast graliście już w oryginał, to tym bardziej powinniście zagrać w remake, ponieważ tutaj udało się wyciągnąć twórcom z historii wszystko co najlepsze. Ciężko jest tutaj znaleźć cokolwiek co by nie zagrało tak jak powinno, chociaż pewnie niektóre zmiany nie wszystkim się spodobają, tak według mnie przedstawiają historię w bardziej mrocznej, dojrzalszej i poważniejszej wersji.

Zakończenie nie przeszło większych zmian, wręcz można napisać, że jest takie same jak w oryginale z wyjątkiem dwuznacznego zaproszenia zasugerowanego przez Ashley. Nie będzie spoilerem jak napiszę, że wszystko kończy się dobrze, główny zły zostaje pokonany, a świat po raz kolejny uratowany. Wszystko wykonane w takim typowym stylu dla tej serii, co oczywiście nie oznacza, że jest złe, ponieważ jest świetnie wykonane i daje takie poczucie satysfakcji oraz wykonania czegoś większego. Bardzo przyjemnie się je ogląda, zwłaszcza, że jest poprzedzone ciekawym starciem z bossem, która teraz jest ciekawsza, a także emocjonującą ucieczką z wybuchającej wyspy. Bardzo płynnie emocje przeplatają wzajemnie tworząc przyjemne doświadczenie. Do tego po napisach końcowych możemy zobaczyć dodatkową scenę dotyczącej pewnej kobiety w czerwieni, jak i tajemniczego mężczyzny w okularach słonecznych. Nie będę ukrywał, że jest to scena zapowiadająca piątą odsłonę serii, jednak nie należy tego traktować jako zapowiedzi remaku piątej odsłony, chociaż nie ukrywam, że chciałbym zobaczyć jakby wyglądała ulepszona wersja tej słabszej odsłony serii.

Klimat – Lokacje

Muszę tutaj przyznać, że dalej jestem ogromnym fanem oryginalnej, czwartej odsłony tej serii, która ma specjalnie miejsce w moim serduszku. To też spowodowało, że podchodziłem trochę ostrożniej do tego remaku, ponieważ obawiałem się, że przy licznych zmianach klimat gdzieś się ulotni albo nie będzie już tak wciągający jak w oryginale. Na całe szczęście moje obawy były niesłuszne, ponieważ klimat remake’u jest nie tylko tak dobry jak oryginału, a nawet jestem w stanie napisać, że jest jeszcze lepszy. Wiele czynników składają się na niego, jednak wstępnie można napisać, że jest zdecydowanie mroczniejszy, brutalniejszy i też w pewnym stopniu bardziej wciągający, co wynika nie tylko z poprawionej oprawy graficznej, jak i samego sterowania, a również wszystkich zmian wprowadzonych w fabule, lokacjach, jak i rozgrywce. Fabuła rozwija to co już znamy z oryginału dodając jej głębi oraz przedstawiając jej brutalność. Niektóre sceny zostały usunięte, jednak wyszło to plus, ponieważ na ich miejsce zostały dodane sceny, które okazały się lepsze. Właśnie poprzez te zmiany udało się pokazać prawdziwą brutalność naszej grupy antagonistów, jak i prawdziwe powiązania pewnych dwóch grup. Również zmiana charakterów postaci oraz relacji ich łączących sprawiła, że całość stała się bardziej realistyczna, przyjemniejsza i na pewno bardziej zrozumiała. Te właśnie zmiany sprawiły, że pomimo powiązania z oryginałem, to zupełnie inne doświadczenie, nawet jeśli dobrze pamiętamy poprzednią wersję. Wiele krytyki po premierze wylało się ze strony fanów na sceny Leona z Adą Wong, ponieważ w remaku nie pokazują bezpośrednio, że są w sobie zakochani, czyli po prostu nie zachowują się jak zakochane gołąbeczki. W tym wydaniu utrzymują pewien dystans pomimo, że coś ich ku sobie przyciąga, co wygląda na bardziej realistyczną relację między dorosłymi ludźmi, więc nie zraźcie się jeśli natkniecie się na takie opinie. Lokacje w większości to już to co znamy, jednak wprowadzone zostały w nich pewne modyfikacje, które sprawiły, że wyglądają znacznie naturalniej, a także są również bardziej „brudne”, co też pokazuje, że jest to miejsce odizolowane od cywilizacji. Niektórzy uważają, że wprowadzanie zmian w lokacjach w remakach jest tanią wymówką by pokazać, że coś zostało zmienione. Można dyskutować, czy takie stwierdzenia mają sens, jednak tutaj trzeba przyznać, że te zmiany zostały wprowadzone, aby otoczenie wyglądało realistyczniej, co z kolei przekłada się na lepszy klimat. Jedyne do czego tutaj mogę się przyczepić, co faktycznie odrobinę wybija z tego bardziej realistycznego klimatu, są żółte oznaczenia na przedmiotach, które możemy zniszczyć. Szczerze nie rozumiem dlaczego to wszystko zostało tak oznaczone, zwłaszcza, że w oryginale twórcy nie musieli tego robić by gracze wiedzieli, że mogą dany przedmiot zniszczyć. Rozgrywka jest tutaj tym elementem, który przeszedł jedne z największych zmian, o czym będę pisał szerzej w odpowiedniej sekcji. Tutaj mogę jednak napisać, że jeśli spodziewacie się takiej samej rozgrywki jak w oryginale, to się mocno zaskoczycie. Początkowo ma się tutaj wrażenie jakby grało się w remake drugiej lub trzeciej odsłony serii, jednak jednocześnie czuje się jakby grało się w coś zupełnie nowego. Oczywiście w swoim trzonie została taka sama, to dalej akcyjny survival horror w którym to musimy odpowiednio wykorzystywać nasze zasoby, abyśmy czasami nie zostali z samym nożem przeciwko hordzie wrogów. W pewnym sensie rozgrywka stała się trochę bardziej wymagająca i jednak wymagająca od nas dokładniejszej eksploracji. Wszystkie zmiany wprowadzone w rozgrywce zostały wprowadzone naturalnie, sprawiając, że sama gra jest lepsza, jednak nie zmieniając całkowicie samej gry. To właśnie też dzięki rozgrywce, klimat stał się bardziej wciągający. W tym wszystkim przygrywa nam świetnie dopasowana ścieżka, która potęguje wszystkie emocje towarzyszące nam podczas obcowania z fabułą. Fani oryginału będą mogli usłyszeć pewne podobne brzmienia, które są świetnym ukłonem w stronę fanów. Nie można również zapomnieć o poprawionej grafice, która jest odrobinę lepsza od tego co mogliśmy już zobaczyć w odświeżonych wersjach drugiej i trzeciej odsłony serii. Sprawia ona, że całość wydaje się bardziej realistyczna na czym zyskują lokacje, jak i sami gracze. Tutaj niestety też mogę się do jednego elementu przyczepić, a są to niektóre momenty w których pada deszcz. Są momenty w których wygląda on dobrze, całkiem naturalnie, jednak są też takie w których wygląda on bardzo sztucznie, zupełnie jakby dwie różne osoby pracowały nad deszczem w różnych momentach gry. Mimo wszystko nie psuje to tak bardzo klimatu oraz poczucia realności. To wszystko tworzy naprawdę dobry i wciągający klimat, który może nie jest idealny, ale na tyle dobry, abyśmy mogli czerpać przyjemność płynącą z gry. Ten tytuł to świetny przykład, że można stworzyć remake, który nie tylko będzie ukłonem w stronę klasyki, a będzie również jego lepszą wersją pod każdym względem. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji się z nim zapoznać, to jest na to dobra okazja.

Warto tutaj również napisać, czy ten tytuł potrafi wystraszyć, a jeśli nie, to dlaczego. Tu trzeba jednak napisać wprost, tytuł ten nie straszy, a przynajmniej nie w taki sposób jaki można byłoby to sobie wyobrazić. Ciężko byłoby tutaj wprowadzić strach, ponieważ od tej odsłony zaczęło się większe nastawienie na akcję niż na konieczność przetrwania, chociaż ten element dalej jest obecny. Zaskakująco to, że nie odczuwamy tu strachu nie jest minusem, ponieważ zamiast tego gra utrzymuje nas w ciągłym napięciu, pewnym poczuciu zagrożenia, jak i przez większość gry poczucie osamotnienia. W porównaniu do oryginału, to całość zrobiła się ciemniejsza, bardziej „brudna”, jak i również bardziej brutalna, a poprawa jakości graficznej tylko to potęguje. Sam początek gry stał się bardziej horrorowy. Wspomniałem o poczuciu osamotnienia, jednak w niektórych momentach będziemy podróżowali z partnerem, co oczywiście negatywnie wpływa na osamotnienie. Na całe szczęście takich momentów nie ma aż tak dużo jak w oryginale, dzięki czemu jesteśmy skazani sami na siebie. Nie odczuwamy tu strachu, jednak niepokój jest obecny od samego początku aż do końca, nawet w etapach w których jest więcej akcji. Bardzo przyjemne doświadczenie i, po raz kolejny, zupełnie inne od tego czego mogliśmy doświadczyć w oryginale.

Lokacje również przeszły pewną transformację, w większości przypadków zostały rozwinięte, jednak też są takie, które zostały usunięte i zastąpione zupełnie nowymi. Mamy tutaj trzy główne lokacje do których zaliczamy wioskę, zamek oraz wyspę, a wśród nich zwiedzimy takie miejsca jak różne farmy, kopalnie, lochy, laboratoria, kościół, bibliotekę, popływamy również na jeziorze, i zwiedzimy również inne tego typu miejsca. Lokacje zostały wykonane w stylu półotwartym podzielone na regiony, o których wcześniej pisałem, dzięki czemu możemy dowolnie zwiedzać mapę, jednak jeśli przejdziemy z wioski do zamku, to już nie możemy wrócić, jednak nie jest to robione z zaskoczenia, ponieważ jeśli odwiedzimy sprzedawcę, który zawsze znajduje się przed takim momentem, to on nas poinformuje byśmy załatwili wszystkie pozostawione sprawy zanim wyruszymy w dalszą drogę. Część z tych miejsc, które odwiedzimy pewnie skojarzą się graczom, którzy grali w oryginał, ponieważ twórcy wzięli ich stare wersje i rozwinęli je do takiego stopnia, że stały się bardziej realistyczne, jak i bardziej dopasowane do fabuły. Każde z nich jest przyjemne w eksplorowaniu i wręcz do tego zachęca, ponieważ mapy są pełne sekretnych skarbów, które możemy zdobyć i sprzedać by móc kupić jakąś nową broń lub też ulepszyć starą. Nie mogę też napisać, że są one puste, ponieważ każde z nich jest w pewien sposób wyposażone, nawet na jeziorze znajdziemy jakiś wrak, czy pływające skrzynki. Półotwartość świata sprawiła, że możemy wracać do poprzednio odwiedzanych miejsc, jeśli o czymś zapomnieliśmy lub w tamtym miejscu znajduje się sprzedawca, jednak nie musimy się martwić, że będziemy musieli ponownie walczyć z ponownie pojawiającymi się przeciwnikami, ponieważ to dzieje się tylko w konkretnych momentach, więc też nie zabija chęci dokładniejszej eksploracji. Lokacje są bardzo ładne, zarówno pod względem projektu, jak i oprawy graficznej. Zdecydowanie wpływają na plus klimatu, jak i również samej gry.

Grywalność

Jak wspominałem już wcześniej, rozgrywka jest jednym z tych elementów, które przeszły największe zmiany, chociaż można też pokusić się o stwierdzenie, że akurat rozgrywka przeszła największe zmiany. Jeśli graliście w oryginalną wersję z 2005 roku i oczekujecie tej samej, bądź podobnej, rozgrywki, to możecie się bardzo zdziwić. Oczywiście to dalej jest survival horror bardziej nastawiony na akcję z masą różnych przeciwników, jednak gra się w niego już trochę inaczej. Będziemy tutaj eksplorować, rozwiązywać zagadki, wykonywać zadania poboczne, walczyć z przeciwnikami, jak i zbierać znajdźki. Eksploracja jest oczywiście najważniejszym elementem, chociaż ma większe znaczenie niż w przypadku oryginały, chociażby przez półotwartość świata, większą ilość skarbów do znalezienia, jak i odrobinę wyższy poziom trudności. Zaczynając jednak od poziomu trudności, to na start mamy dostępne trzy poziomy, które można nazwać łatwym, normalnym i trudnym. Na poziomie łatwym jest automatycznie włączony wspomagacz celowania, zdrowie się regeneruje, gdy znajdujemy się przed śmiercią, tworzymy więcej amunicji, a także ceny w sklepach są niższe. Normalny jest najbardziej wyważonym poziomem trudności, jednak grając na nim możemy sami włączyć wspomaganie celowania. Trudny daje przeciwnikom więcej zdrowia, zwiększa ich siłę, a także ich prędkość, jakby tego było mało, to jeszcze ceny u sprzedawcy są wyższe. Po jednokrotnym ukończeniu gry na dowolnym poziomie trudności odblokowujemy dodatkowy poziom, zwany profesjonalnym, który bierze wszystko z trudnego poziomu i dodaje do niego brak automatycznego zapisywania, a parować możemy tylko w idealnych momentach, jednak by gra nie była aż tak trudna, to wszystkie ulepszenia broni są od razu dostępne do zakupu u sprzedawcy. Także każdy znajdzie dla siebie tutaj odpowiedni poziom, chociaż to na wyższych poziomach gra staje się bardziej interesująca. Przygotowano to wszystko by gra była dostępna dla nowych graczy, nawet tych mniej doświadczonych, jak i dla wyjadaczy serii. Jednak jeśli graliście w oryginał, to powinniście poczuć, że mimo wszystko poziom trudności jest trochę wyższy niż w oryginale, nie jest to może drastyczna różnica, jednak sprawiająca, że eksploracja zyskuje na znaczeniu. Właśnie będziemy tutaj eksplorować, aby znaleźć potrzebne zasoby, jak amunicja, przedmioty lecznicze, czy nawet przedmioty potrzebne do tworzenia. Od poziomu trudności zależy w jakiej ilości ich znajdziemy, więc też czym wyższy poziom, tym więcej będziemy musieli szukać. Pomóc w zdobywaniu zasobów ma nam pomóc system tworzenia przedmiotów, który jest podobny do tego co mogliśmy już zobaczyć w remakach drugiej i trzeciej odsłony serii. Różnicą jest tutaj to, że te przedmioty nie znajdują się w jakimś osobnym ekwipunku, a w naszym głównym, więc też zajmują nasze cenne miejsce, zwłaszcza na początku gry, kiedy to nasz ekwipunek nie jest zbyt duży. To też sprawia, że będziemy często coś tworzyli lub poświęcali część przedmiotów. Oczywiście na start nie możemy zbyt dużo przedmiotów wytworzyć, ponieważ potrzebujemy do tego receptur, które możemy kupić u sprzedawcy. Podczas eksplorowania i podążania linią fabularną natrafimy na różnego rodzaju zagadki, które w zasadzie możemy podzielić na te fabularne oraz związane ze skarbami. Spodobało mi się w fabularnych zagadkach, że ich rodzajów jest całkiem sporo. Mamy tutaj klasyczne znalezienie przedmiotu i użyciu go w odpowiednim miejscu, czasówki, czyli użyciu czegoś i dostaniu się gdzieś w określonym miejscu, zapalenie konkretnych lamp, różnego rodzaju układanki, zabawy z elektrycznością, czy pociągnięciu za kilka dźwigni. Z nich możecie wyczytać, które są banalne, a inne wymagają trochę myślenia, chociaż nie będę ukrywał, że dalej nie są one zbyt skomplikowane i nie stanowią większego wyzwania, jednak są miłą odskocznią od ciągłej walki. W przypadku zagadek związanych ze skarbami, to tutaj jest to trochę mniej skomplikowane, ponieważ jeśli nie liczymy tych, które trzeba zestrzelić, to zaliczamy do nich te które wymagają konkretnego przedmiotu lub kilku pomniejszych. Z tymi pierwszymi nie ma problemu, ponieważ zwykle jeden przedmiot wystarczy by odblokować wszystkie takie miejsca tego samego typu, jednak w przypadku tego drugiego to zebranie wszystkich tych przedmiotów łączy się z inną zagadką, zwykle z układanką, które również nie są jakoś szczególnie skomplikowane, jednak jeśli zdarzyłoby się, że się w jakiś sposób zablokowaliście, to wystarczy odejść od tej zagadki na pewną odległość, dzięki czemu zresetuje się do startowego ułożenia. Samych skarbów mamy tutaj całkiem sporo, a są to przedmioty, które służą nam jedynie do sprzedaży, chociaż część z nich możemy połączyć w większą całość by zwiększyć jego wartość. Poza skarbami innym urozmaiceniem rozgrywki są teraz zadania poboczne. Jeśli pamiętacie, to w oryginale mieliśmy krótkie zadanie by zniszczyć konkretną ilość niebieskich medalionów i w nagrodę otrzymywaliśmy dodatkowy pistolet. Tutaj działa to na podobnych zadaniach, podczas eksploracji odnajdujemy niebieskie notatki z konkretnym celem oraz miejscem wykonania tego zadania. Do tych zadań możemy zaliczyć zniszczenie konkretnej ilości niebieskich medalionów, sprzedaniu konkretnej ilości ryb, jajek lub węży, zabiciu pewnej liczby szczurów lub też silniejszej wersji jakiegoś przeciwnika. Wydaje się to dosyć głupie, jak na tego typu grę i pewnie po samym opisie można stwierdzić, że będzie psuło to klimat. I tutaj pojawia się problem, ponieważ takie nie jest. Oczywiście te zadania nie zostały skonstruowane, aby być poważne, a po to by stanowiły odskocznię od fabuły. I nawet jeśli wydają się one głupie, to przyjemnie się je wykonuje. Za wykonywanie tych zadań otrzymujemy spinele i jeśli uzbieramy ich wystarczająco dużo, to możemy je wymienić u sprzedawcy na jakieś ekskluzywne towary, jak mapa skarbów danego regionu, części ulepszające do broni, czy też różnego rodzaju skarby. Ostatnią z aktywności jest strzelnica na której możemy sprawdzić nasze umiejętności strzeleckie w ograniczonym czasie. Za branie w nich udziału otrzymujemy żetony, które wymieniamy na specjalne nagrody. To wszystko może sprawiać wrażenie, że nie łączy się ze sobą zbyt dobrze i rozgrywka przez to jest dosyć nierówna, ale tak naprawdę nie jest. Stworzenie półotwartego świata oraz nadanie fabule odpowiedniego tempa sprawiło, że gra się naprawdę przyjemnie, a te pozornie głupie aktywności poboczne stały się przyjemnością, zwłaszcza, że są całkowicie opcjonalne. Jeśli miałbym tę rozgrywkę z tej gry do innej produkcji, to pierwsze co przychodzi na myśl to ostatni remake pierwszej odsłony serii Dead Space. Tam rozgrywka w swojej konstrukcji jest w zasadzie taka sama, może za wyjątkiem tego, że w tej grze w pewnych momentach jesteśmy zablokowani od wrócenia do poprzednich lokacji. Te dwie gry sprawiają, że można stworzyć grę z liniową fabułą ze świetną rozgrywką w półotwartym świecie i nie ma potrzeby wpychania otwartego świata z masą znaczników, czy aktywności, które szybko robią się nudne. I tak, zdaję sobie sprawę, że jest to remake, a nie zupełnie nowa produkcja, jednak jak się spojrzy na to jak wyglądał oryginał pod względem rozgrywki, to może dać nam to znać w jakim kierunku zacznie zmierzać branża i muszę przyznać, że nie przeszkadza mi to, ponieważ tutaj bawiłem się świetnie.

Warto tutaj również wspomnieć o walce, czyli czym i z czym walczymy. Nasz arsenał jest dosyć standardowy, jak to bywa w tej serii, a będziemy tutaj walczyć przy pomocy kilku rodzai pistoletów, strzelb, karabinów automatycznych, SMG, snajperek, magnum, czy innych specjalnych broni. Do tej listy możemy dopisać granaty błyskowe oraz wybuchowe, jak i również noże. Na start otrzymujemy tylko pistolet oraz nóż, więc to również jest dosyć standardowe wyposażenie na start. Część z tych broni możemy znaleźć podczas eksploracji, jednak nie należy się oszukiwać, takich broni po prostu leżących na ziemi jest naprawdę niewiele. Większość z nich możemy kupić u sprzedawcy, ale też nie wszystkie są dostępne na start, wraz z postępem fabularnym coraz więcej broni pojawia się w ofercie sprzedawcy. Tutaj warto również opisać jak wygląda sprawa ze sprzedawcą, bo trochę już go wspominałem. Jest to dalej ta sama, lubiana przez wszystkich osoba o ciekawym głosie oraz humorze. Możemy u niego kupować bronie, przedmioty lecznicze, przedmioty rozwijające broń, czy schematy przedmiotów do wytworzenia. Tak jak wspominałem, jego wyposażenie się rozwija wraz z postępem fabularnym. Oczywiście jemu również możemy sprzedawać już nam niepotrzebne przedmioty. Jest też osobą do której zgłaszamy się w sprawie ulepszeń naszych broni. Większość naszego uzbrojenia możemy ulepszyć by zadawały większe obrażenia, miały zwiększoną szybkostrzelność, byśmy szybciej mogli przeładowywać, czy by pomieściła więcej amunicji w magazynku. Początkowo również nie wszystkie ulepszenia są z góry dostępne, dopiero po pewnym czasie w fabule będziemy mogli w pełni ulepszyć broń, jednak wyjątkiem jest tutaj poziom trudności profesjonalny na którym to od razu dostępne są wszystkie ulepszenia. Po całkowitym ulepszeniu mamy możliwość wykupienia dodatkowego ulepszenia, które różni się dla każdej broni i jest to jednocześnie najdroższe ulepszenie, jednak możemy ominąć konieczność płacenia, jeśli wymienimy zdobyte spinele na kupon na darmowe ulepszenie, co niestety też nie jest tanie. Sprzedawca jest też osobą do której zgłaszamy się po ukończeniu zadań pobocznych by uzyskać za nie nagrodę i to u niego możemy również wymienić spinele na inne nagrody. Jest też osobą o której możemy naprawiać nasz sprzęt. Twórcy wprowadzili kilka nowości w rozgrywce, które mogą zmienić nasze podejście do rozgrywki względem oryginału. Jedną z nowości, a konkretnie zmian, jest wprowadzenie niszczącego się noża. Czym częściej korzystamy z naszego noża, tym szybciej się on niszczy, aż w końcu nie będziemy mogli z niego korzystać do czasu naprawy. Wynika to z tego, że teraz nóż ma trochę większe znaczenie niż w przypadku oryginały, ponieważ nie wykorzystujemy go tylko w walce, a teraz również do parowania ataków oraz nadlatujących przedmiotów, do wyswobadzania się z uchwytów przeciwników, jak i do skrytobójstwa. Także jest tu trochę tego i wbrew pozorom dosyć często się jednak z tego noża korzysta. Może się zatem wydawać, że to niszczenie się broni będzie irytującym czynnikiem, jednak nie odczuwa się tego aż tak bardzo. Wynika to też z tego, że podczas eksploracji odnajdujemy różnego rodzaju noże, jak chociażby kuchenne, które mają mniejszą wytrzymałość, ale potrafią nam pomóc jak zużyje nam się podstawowy nóż. Możemy oczywiście zwiększyć wytrzymałość naszego noża poprzez ulepszanie jego wytrzymałości. Wspomniałem również o skrytobójstwie i to jest kolejna z nowości, ponieważ w tej wersji możemy się skradać i po cichu eliminować przeciwników stojących nam na drodze. Nie musicie się jednak martwić, że cała gra została przerobiona na skradankę, ponieważ nie da się ukończyć całości eliminując cicho przeciwników. Nie da się ukryć, że zostało to bardzo dobrze wyważone. Każdą z tych broni oraz możliwości będziemy wykorzystywali na całkiem pokaźnej liczbie przeciwników. Będziemy tutaj walczyć z zarażonymi mieszkańcami wioski, kultystami, wilkami, pasożytami, latającymi robakami, i innymi odrażającymi kreaturami. Lista przeciwników została prawie taka sama jak w przypadku oryginału, jednak twórcy postanowili usunąć wszystkich wrogów posiadających broń palną, co w sumie wyszło na plus, ponieważ byli bardzo irytującymi przeciwnikami, a na ich miejsce dali kilku nowych, w tym przeciwnika z głową byka zamiast głowy zwanego brutalem. Zwykli przeciwnicy mogą dzierżyć różnego rodzaju broń białą, a także miotaną, i o ile jeden przeciwnik nie powinien sprawiać problemów, tak już grupka może napsuć nam krwi. Poza zwykłymi przeciwnikami mamy również starcia z bossami, którzy są już nam znanymi przeciwnikami z jednym wyjątkiem. Twórcy postanowili usunąć cały etap związany z bossem zwanym U-3, czyli skorpionopodobym większym zarażonym, który nazywany był nieśmiertelnym. Wyszło to grze na dobre, ponieważ to starcie było dosyć irytujące i potrafiło zepsuć wrażenia płynące z gry. Niektóre starcia zostały zmodyfikowane, aby zwiększyć emocje z nich płynące, jak chociażby dodanie nowych faz w starciu, co najlepiej zostało pokazane w finalnym starciu. Sporą nowością wprowadzoną w tej części jest możliwość chodzenia i strzelania jednocześnie. Oczywiście jest to nowość, której byliśmy świadomi jeszcze na długo przed premierą, jednak warto o niej wspomnieć, ponieważ w oryginale takich możliwości nie mieliśmy. Jak można się domyślić, bardzo upłynnia to starcia, jak i potrafi stworzyć zapadające w pamięci momenty. Bardzo dużą zmianą jest usunięcie quick time eventów, skr. qte, których było trochę w oryginale. Z jednej strony wyszło to na plus, ponieważ dzięki temu tempo rozgrywki nie zwalnia nawet na moment, jednak z drugiej strony sprawiały, że nie mogliśmy odłożyć pada lub zdjąć dłoni z klawiatury, bo podczas przerywników filmowych również mogły wystąpić. Warto tutaj również wspomnieć o naszych towarzyszach, ponieważ nie zawsze będziemy podróżowali sami. Przyjdzie nam podróżować razem z Luisem oraz Ashley, i o ile ten pierwszy jest jeszcze w stanie nam pomóc w walce, chociaż też nie zawsze, tak tą drugą musimy chronić. W towarzyszach również zaszła pewna zmiana, jedną z nich jest usunięcie paska zdrowia, więc nie musimy się martwić, że przypadkowo mogą umrzeć, jednak mogą doznać zbyt dużych obrażeń i będziemy musieli ich „ratować”. Został zmieniony również system zarządzania nimi, czyli możemy im kazać się od nas oddalić lub być blisko, co ma różne zastosowania w zależności od sytuacji, jednak nie możemy kazać im czekać. Też zostały usunięte śmietniki oraz szafki w których mogła się schować Ashley. Oczywiście niektóre szafki zostały nietknięte, ale mają zastosowanie tylko w fabularnych momentach, więc też zwykle ona sama się od nas rozdziela. Jest jeszcze parę zmian o których nie mogę napisać by nie zaspoilerować niczego niepotrzebnie, a są to dosyć miłe zmiany, więc pozostawię je Wam do samodzielnego odkrycia. Nie będę ukrywał, że bardzo dobrze się bawiłem grając w ten tytuł, a każda przerwa od niej, chociażby przez pracę, sprawiała, że chciałem jak najszybciej wracać i grać dalej. Jest bardzo satysfakcjonująca i przyjemna. Przejście całości na standardowym poziomie trudności z większością zebranych skarbów zajęło mi około osiemnastu godzin. Jest to bardzo dobry czas, który został zapełniony odpowiednią ilością zawartości.

Rolę znajdziek pełnią tutaj figurki posągu Salazara, których co prawda nie zbieramy, a niszczymy, zupełnie jak w ostatnich odsłonach serii. Sam etap z ucieczką przed gigantycznym posągiem został w grze usunięty, jednak twórcy nie chcieli się z nim żegnać, więc stworzyli szesnaście figurek, po jednej na każdy rozdział, a naszym zadaniem jest je zniszczyć. W nagrodę za zniszczenie wszystkich otrzymujemy nóż, który się nie niszczy, więc jest to coś o co warto się postarać. Muszę przyznać, że jest to bardzo ciekawy rodzaj znajdźki, ponieważ nie tylko jest powiązany z samą grą, ale stanowi takie mrugnięcie okiem w kierunku fanów oryginalnej wersji. Bardzo przyjemnie się za nimi rozglądało, chociaż odnalezienie ich wszystkich nie jest aż takie skomplikowane, ponieważ gdy znajdujemy się w ich pobliżu słyszymy charakterystyczny dźwięk, który ma nam je sugerować. Szkoda, że większość producentów nie idzie w takim kierunku, jeśli chodzi o znajdźki.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa jest tutaj jednym z tych elementów do których przyczepić się w żaden sposób nie mogę, chociaż ostatnio rzadko się zdarza bym narzekał na muzykę w grze, jednak to tez pokazuje, że twórcy również zaczynają dostrzegać wagę tego elementu. Każdy utwór, który tutaj usłyszymy został odpowiednio dopasowany do ogrywanych momentów, dzięki czemu emocje oraz napięcie płynące z fabuły, a to z kolei przekłada się na silniejszy klimat. Właśnie wpływ na klimat jest tutaj dosyć silny, ponieważ każdy z utworów został nagrany w dosyć mrocznym, wręcz tajemniczym stylu, co świetnie się łączy zarówno z fabułą, jak i samą rozgrywką. Wartym zaznaczenia jest to, że nie zawsze ta muzyka gra nam w tle. Mamy momenty w których skupiamy się jedynie na dźwiękach otoczenia, co ma olbrzymie znaczenie, zwłaszcza w horrorach, ponieważ buduje to w pewien sposób realność tego świata, a także sprawia, że bardziej się skupiamy na tym co nas otacza, właśnie poprzez dźwięki. Ten remake jest pełny nowych utworów, których nie mogliśmy usłyszeć w oryginale, jednak wprawne ucho usłyszy gdzieniegdzie pewne podobieństwa, a wynika to z tego, że twórcy odświeżyli niektóre utwory, dodając do nich trochę dzisiejszej jakości i muszę przyznać, że wyszło to naprawdę dobrze, bo też stanowi pewien rodzaju ukłon w stronę klasyka. Nie będę również ukrywał, że muzyka wpada w ucho i zostaje w pamięci na dłużej, a najbardziej zapadający w pamięci, to ten lecący w tle napisów końcowych, który, nie ukrywam, nałogowo słucham od czasu ukończenia gry. W podobnej, bardzo wysokiej, jakości stoją również dźwięki otoczenia, a usłyszymy tutaj wystrzały z różnych broni, zderzenia metalowych rzeczy, wiejący wiatr, wybuchy, tłuczone szkło, odgłosy wody, jadących pojazdów, odgłosy zwierząt, i inne tego typu dźwięki. Każdy z nich został wykonany tak, aby jak najbardziej imitować realne dźwięki i trzeba przyznać, że wyszło to naprawdę dobrze. W niektórych sytuacjach będziemy bardzo wyczuleni na to co słyszymy, jak i na to czego nie powinniśmy słyszeć. Przydaje się to zwłaszcza w przypadku starć z pewnymi niewidomymi przeciwnikami, jak i również w spokojniejszych momentach podczas poszukiwań znajdziek. Nie da się ukryć, że cała ścieżka dźwiękowa stoi na bardzo wysokim poziomie i bez niej klimat nie byłby tak silny oraz wciągający. Warto przesłuchać samą muzykę, a jeszcze lepiej zagrać w grę z dobrej jakości słuchawkami by zwiększyć swoje doznania płynące z obcowania z tym tytułem.

Voice acting jest kolejnym elementem, który został wykonany bezbłędnie. Piszę tutaj oczywiście o angielskiej wersji językowej, ponieważ nigdy nie otrzymaliśmy polskiej wersji dubbingowej w tej serii, jak i jest to jedna z nielicznych japońskich gier, które po prostu lepiej brzmią po angielsku. Otrzymaliśmy nową obsadę aktorską, która w pełni zrozumiała jakie postacie grają, zwłaszcza ze zmienionymi charakterami. Widzieli jak oddać ich emocje, jak wykorzystać pewne żarty wypowiadane przez nich, jak i również rozumieli, że jest to poważniejsza produkcja. Ciężko mi znaleźć nawet powód przez który mógłbym chociażby w najmniejszy sposób skrytykować obsadę. Niestety dla niektórych „fanów” nie do przyjęcia była zmiana aktorki głosowej wcielającej się w Adę Wong, która według nich źle zagrała, co spowodowało, że wylali na nią pełne wiadra krytyki, chociaż nie nazwałbym tego krytyką, a po prostu atakami oraz obrażaniem, aż do tego stopnia, że musiała ona usunąć swoje konto w serwisie Instagram, aby móc uciec od tych osób. Jest to dosyć przykre, ponieważ stawia to graczy w bardzo złym świetle. Niemniej według mnie postać Ady Wong nie zawodzi w remaku i po raz kolejny zakochałem się w tej postaci. Niestety osoby słabo znające język angielski nie znajdą pocieszenia w polskich napisach, ponieważ ten tytuł nie został przetłumaczony. Trochę to dla mnie niezrozumiała praktyka, ponieważ poprzednie remaki dostały polskie tłumaczenie, jak i siódma odsłona serii, jednak ósma oraz ta odsłona już nie. Niemniej słownictwo nie jest tutaj jakoś zaawansowane, jeśli nie bierzemy pod uwagę notatek z różnego rodzaju eksperymentów.

Grafika

Oprawa graficzna jest czymś co budziło wśród graczy zainteresowanie, ponieważ oryginał miał swoją premierę osiemnaście lat temu, więc dosyć odstaje już od dzisiejszych standardów. Oczywiście nie piszę tutaj, że przez grafikę jest niegrywalna, ponieważ w zeszłym roku sam ogrywałem klasyka by odblokować wszystkie osiągnięcia, jednak porównując ją do dzisiejszych tytułów może odrzucić graczy. Przed twórcami stało ciężkie zadanie, stworzyć lepszą oprawę graficzną, unowocześnić mechaniki, a jednocześnie zachować, bądź ulepszyć, klimat oryginału. Wbrew pozorom nie jest to proste zadanie i z tego powodu wielu twórców decyduje się tylko na poprawki graficzne, a jak już coś innego starają się zmienić, to nie zawsze jest to ciepło przyjmowane przez graczy. Dlatego też spora część graczy podchodzi ostrożnie do odświeżeń klasyków i ja też jestem jedną z tych osób. Z tej recenzji jednak już wiecie, że twórcom się udało i stworzyli naprawdę świetny remake, który jest nawet lepszy niż oryginał, jednocześnie stanowiący ukłon w kierunku klasyka. Oprawa graficzna przeszła spore zmiany i trzeba przyznać, że jest po prostu śliczna. Pod pewnym względem przypomina wyglądem odświeżoną wersję drugiej odsłony tej serii, jednak jednocześnie w ogóle jej nie przypomina. Ciężko to tutaj dokładnie opisać, ponieważ pod pewnymi względami graficznymi te dwie produkcje są podobne, jednak jak się gra, to czuje się, że jednak jest to coś zupełnie innego. Przyznam, że to ciekawe doświadczenie. Tekstury zostały ładnie zaprojektowane, są wyraźne, a już zwłaszcza jeśli gracie na konsoli w trybie płynności, który gdzieniegdzie musi pójść na ustępstwa by utrzymać płynność rozgrywki. Ładne tekstury przekładają się z kolei na lepszej jakości modele, zarówno elementów przyrodniczych, jak i stworzonych przez ludzi. Rodzi to naprawdę ładne widoczki przy których faktycznie można się zatrzymać, zrobić zrzut ekranu i ustawić jako tapetę. Nie będę ukrywał, że sam wielokrotnie się zatrzymywałem by podziwiać jakieś odległe tereny, które też często okazywały się następnymi lokacjami, które odwiedzałem. Wszystko wygląda bardzo ładnie i w pewnym sensie brudne, czyli takie sugerujące nam niebezpieczne, wręcz dzikie otoczenie, w którym to nie czeka nas nic dobrego. Mógłbym się przyczepić tutaj jedynie do żółtych oznaczeń przedmiotów, które możemy zniszczyć. Psuje to jakość całości i wybija trochę z tego realnego klimatu. Tak samo deszcz nie w każdym momencie wygląda jak naturalny deszcz, co jest dosyć dziwnym zjawiskiem, jednak na szczęście to tylko dwa takie elementy, które nie pasują do całości. Ładnie również wyglądają modele postaci, zarówno głównych bohaterów, jak i naszych antagonistów. Wspominałem już o tym, że modele postaci przeszły spore zmiany względem oryginału i tutaj muszę napisać, że pomimo pewnych obaw, to pasują idealnie do historii. W oryginale postacie wyglądały dosyć młodo, prawie jak dzieci i w większości też tak się zachowywały, co może nawet było ciekawe, a nawet trochę zabawne, jednak tez potrafiło mocno irytować. Tutaj z kolei w parze z bardziej dojrzalszym wyglądem idzie również dojrzalszy charakter. Każda z postaci została ładnie zaprojektowana i bogata w szczegóły. Podobnie można napisać o naszych przeciwnikach, którzy również aktualnie budzą zdecydowanie większą grozę niż poprzednio. Bardzo spodobało mi się, że zwykle przy pierwszych spotkaniach z nowymi przeciwnikami otrzymujemy zbliżenia na ich charakterystyczne elementy, co budziło podziw, zwłaszcza przy pewnym, niewidomym wrogu. Jestem prawie pewien, że każdy gracz, który miał przyjemność zagrać w oryginał i zapytany o najbardziej przerażającego przeciwnika odpowiedziałby tak samo, czyli regenerator. Regenerator jest prawie nieśmiertelnym przeciwnikiem, którego by pokonać trzeba zniszczyć pasożyty w jego ciele, które są widoczne jedynie przy korzystaniu z termowizyjnego celownika, ponieważ jeśli nie zniszczymy tych pasożytów, to nieważne co zrobimy, on będzie się cały czas regenerował. W tym odświeżeniu trochę go pogrubili i porusza się trochę galaretowato, jednak dalej powoduje powstawanie gęsiej skórki, zwłaszcza jak widzimy jego przemianę w inną wersję regeneratora, zwaną iron maiden. Animacyjne gra robi tutaj sporą robotę, całość jest płynna i naturalna, jednak w moim odczuciu, to te małe szczegóły na które zwykle nie zwraca się takiej uwagi, a które robią naprawdę sporą robotę. Jednym z takich przykładów jest sposób celowania Leona w przypadku gdy przeciwnik jest dalej i kiedy jest on bliżej. Innym z kolei jest moment w którym to w pozbawimy przeciwnika ręki, nogi, czy dolnej połowy ciała, i jest on martwy, jednak możemy zobaczyć, że pasożyty w jego ciele jeszcze żyją, co z jednej strony jest super elementem, jednak nieprzyjemny dla oka, w pozytywnym znaczeniu. Tak samo przeciwnicy mogą rzucać w nas niektórymi broniami i jeśli dwóch przeciwników je rzuci w naszym kierunku, to mogą się ze sobą zderzyć odpychając się nawzajem. Takich szczegółów, czy sekretów, jest zdecydowanie więcej, dlatego też nie będę wspominał więcej o nich, aby dać Wam możliwość pozytywnego zaskoczenia. Oprawa graficzna, jak i cała grafika, stoi na bardzo wysokim poziomie, sprawiająca niepokojące poczucie realizmu, potęguje cały ten klimat i sprawia, że chce się zaglądać w każdy kąt. Może dla niektórych nie będzie to stojąca na najwyższym poziomie grafika, co pewnie jest prawdą, jednak patrząc na to, że jest to remake, a do tego survival horror, to jest bardzo dobrze, wręcz świetnie.

W przypadku kwestii technicznych nie mam za dużo do napisania. Od początku do końca gra działała mi płynnie. W ciągu kilkukrotnego przejścia doświadczyłem tylko jednego, niewielkiego buga, czyli po przeskoczeniu przez okno w jakiś sposób odłamki okna zostały zamrożone w powietrzu cały czas się unosząc, więc nie jest to nic poważnego, ale jednak wartego naprawy. Za to nie zostałem ani razu wyrzucony do menu konsoli. Z opowieści znajomych oraz tego co znalazłem na internecie, można zobaczyć, że niektórzy spotykają się z innymi bugami, jak teleportująca się Ashley, czy też znikające przedmioty po jednoczesnym podnoszeniu oraz używania noża. To są bugi, których osobiście nie doświadczyłem, tak samo nie wszyscy doświadczyli tego buga, którego ja doświadczyłem, więc też można wywnioskować, że podczas waszego podejścia nie musicie doświadczyć żadnego buga albo poznać zupełnie nowego. Mimo wszystko jest to gra warta zagrania, która dostała już parę łatek, więc można grać bez obaw.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+poprawiona i zdecydowanie lepsza historia
+lepsze charaktery
+wciągający klimat
+usprawnione lokacje
+satysfakcjonująca rozgrywka
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+śliczna graficznie

Minusy:
-żółte oznaczenia nie wyglądają dobrze
-deszcz dosyć nierówno wygląda

Resident Evil 4 (2023) jest remakiem w który chciałem już zagrać po pierwszym ogłoszeniu, a to głównie za sprawą, że spędziłem długie godziny w oryginale, a nawet pokusiłem się o zrobienie wszystkich osiągnięć w wersji na platformie Steam. Z tego też powodu moje oczekiwania były jednak wysokie, chociaż bardziej oczekiwałem tego samego z lepsza oprawą graficzną oraz nowocześniejszymi mechanikami, ale też jednocześnie się bałem, że twórcy postanowią wyciąć za dużo elementów i tym samym zepsują moje wspomnienia. Na całe szczęście moje obawy się nie sprawdziły, a oczekiwania zostały znacznie przerośnięte. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 9+/10. To bardzo dobry remake, jak i bardzo dobra gra, która przerosła swoją oryginalną wersję. Także jeśli spodobała Wam się oryginalna wersja z 2005 roku, to ta odświeżona wersja powinna się znaleźć na waszej liście gier, które trzeba przejść.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

AEW: Fight Forever – Recenzja

AEW: Fight Forever jest sportową grą wrestlingową opartą na licencji amerykańskiej organizacji All Elite Wrestling (skr. AEW). Jest to pierwsza produkcja oparta o tę organizację, a studio odpowiedzialne za nią posiada spore doświadczenie w produkcji gier wrestlingowy, ponieważ przez lata odpowiedzialni byli za gry WWE. Wcielając się w stworzoną przez nas postać, bądź sterując wschodzącymi, czy też legendami, zawodnikami przyjdzie nam stoczyć wiele starć na ringu z różnymi zasadami. Jak zatem prezentuje się ten tytuł? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio Yuke’s.

Wydana została przez THQ Nordic.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

W grach sportowych zwykle ciężko szukać bardzo rozbudowanych trybów fabularnych, jednak w bijatykach wprowadzany jest tryb kariery, który może być mniej lub bardziej rozbudowany, dając nam delikatne doświadczenie bycia częścią tego sportu. Nie inaczej jest w przypadku tego tytułu, który oferuje nam tryb zatytułowany Road to Elite. Różni się on od standardowego trybu kariery, który możemy znać chociażby z serii WWE 2K, ponieważ nie jest ona nastawiona na historie nowego zawodnika. Oczywiście, możemy stworzyć wcześniej nowego zawodnika/zawodniczkę i wykorzystać tę postać w tym trybie, jednak możemy również wcielić się w dowolną postać dostępną w grze. Niezależnie od tego od wyboru istniejącej postaci, czy też zupełnie nowej, każda zaczyna w ten sam sposób, czyli od zaproszenia do AEW od Tony’ego Khana, założyciela tej organizacji. Jeśli gramy męską postacią, to zostaniemy na początku dołączeni do starcia Casino Battle Royal o tytuł pretendenta o tytuł mistrzowski AEW, jednak jeśli gramy żeńską postacią, to zostajemy dołączeni do starcia Fatal Four Way, również o tytuł pretendentki o tytuł mistrzostwa kobiet AEW. To czy wygramy lub też przegramy zależy tylko od naszych umiejętności, a nie od góry narzuconej historii. Po tym starciu, niezależnie od wyniku, rozpoczynamy właściwy tryb kariery, który został podzielony na cztery rozdziały zakończone starciem na większej gali PPV (Pay Per View). Przy czym należy również pamiętać, że każdy rozdział ma swoje trzy scenariusze, więc w teorii można byłoby przejść ten tryb trzy-cztery razy, aby zobaczyć wszystko co ten tytuł ma do zaoferowania, jednak nie jest to takie proste. Teoretycznie to w jakich scenariuszach wylądujemy zależy od tego ile walk wygrywamy oraz przegrywamy, jak i od tego w jaką postać się wcielamy, jednak w praktyce wszystko zależy od naszego szczęścia, ponieważ każdy ze scenariuszy ma procentową szansę na bycie następnym. Jak zatem można również się domyślić, nie mamy tutaj ciągłości fabularnej przez te cztery rozdziały, więc też każdy rozdział stanowi osobną historię. To jeden z problemów tego trybu, co w wielu przypadkach wygląda dosyć dziwnie, jak chociażby w jednym z rozdziałów z pewnym zawodnikiem stworzyłem tag team, a przed walką o pasy mistrzowskie pojawił się przerywnik w którym to na lotnisku moja walizka ze strojem zniknęła, więc musiałem walczyć w zwykłych ubraniach, jednak to nie przeszkodziło mi w zwycięstwie, a podczas świętowania wygranej mój partner przyznał się, że to on mi ukradł walizkę w ramach żartu, co spowodowało, że moja postać go zaatakowała i odeszła. Na tym skończył się ten rozdział, zero kontynuacji tego wątku, jak i informacji co w takim razie z mistrzostwem. Niektóre z tych scenariuszy faktycznie są zakończone, jednak część z nich jest właśnie w tak dziwny sposób rozwiązana. Każdy rozdział jest podzielony na cztery tygodnie, co ma pokazywać comiesięczną, większą galę. W ciągu tych czterech tygodni bierzemy udział w cotygodniowych galach podczas których rozwijana jest fabuła danego rozdziału, a przed tymi mniejszymi galami posiadamy jeszcze cztery tury w których to możemy trenować, odpoczywać, ładować energię, czy też brać udział w pomniejszych galach. Co tutaj całkiem wyszło twórcom, to spotkania z gwiazdami, które mogą być zwykłą ciekawostką, bądź początkiem pomniejszej i krótkiej historii, jak przykładowo możemy spotkać na mieście CM Punka, który zaproponuje nam starcie podczas jego powrotu do wrestlingu po siedmiu latach, a nie ukrywam, że takie smaczki bardzo ucieszą fanów tego sportu. Niestety, o ile pomysł rozwijania kariery w AEW jest świetny, tak brak jednolitej historii, jak i dosyć krótki czas trwania tego trybu, sprawia spory zawód, a jak doliczyć do tego, że nawet pomimo krótkiego czasu dosyć szybko robi się bardzo powtarzalna, to czuć zmarnowany potencjał. Nie da się ukryć, że w AEW znajdziemy wiele postaci z interesującymi charakterami, więc można było stworzyć tutaj coś świetnego, co przybliżyłoby graczy do tej organizacji. Tak jak wspominałem, niestety czuć tutaj zmarnowany potencjał, jednak ten tryb może bawić, jeśli chcecie odgrywać różne scenariusze swoimi ulubionymi zawodnikami/zawodniczkami.

Ciężko jest tutaj pisać o zakończeniu tego trybu, ponieważ tak naprawdę ten tryb nie ma swojego zakończenia. Ostatni rozdział kończy się tak samo jak każdy inny, więc nie otrzymujemy żadnego podsumowania, jedynie uruchamiają się napisy końcowe po czym informacja o konieczności wykorzystania wszystkich punktów by wzmocnić naszą postać. Po tej informacji pojawia się nam przycisk zakończenia tego trybu, a po wciśnięciu go otrzymujemy ocenę tego jak nam poszło i wracamy do menu głównego. Nie możemy kontynuować, ani wrócić do wcześniejszych walk, więc pozostaje nam rozpocząć ten tryb od początku. Nie ukrywam, że tutaj jest największy zawód, ponieważ wydaje się, że to wszystko co robiliśmy nie miało większego sensu i równie dobrze mogliśmy odbywać zwykłe walki bez tej otoczki trybu kariery.

Klimat – Lokacje

Klimat tej produkcji jest dosyć nierówny, ponieważ z jednej strony różnego rodzaju starcia ze sporą ilością zawodników, jak i ilości wyposażenia, to można się naprawdę dobrze bawić i klimat jest całkiem niezły, chociaż też nieidealny, a jak weźmiemy pod uwagę tryb fabularny, to już nie jest tak ciekawie i klimat się ulatnia. Tryb fabularny miał potencjał, jednak brak ciągłości fabularnej oraz szybko wkraczająca monotonia szybko zabija nasze zainteresowanie, a niestety krótki czas jej trwania wcale jej nie pomaga. Oczywiście ma swoje momenty ciekawe dla fanów wrestlingu, jak chociażby debiut CM Punka, jednak jest tego trochę za mało by zaciekawić gracza i utrzymać go przy grze na dłużej. Niby ten tryb jest nastawiony na wielokrotne przechodzenie, ponieważ w końcu mamy wiele scenariuszy i możemy się wcielić w różne postacie, jednak już po pierwszym ukończeniu niespecjalnie chce się do niego wracać. Tutaj pojawia się również pewien problem, ponieważ ten tryb kariery jest jedynym „dłuższym” trybem w tej produkcji, poza nim możemy toczyć różnego rodzaju starcia przeciwko komputerowi, przeciwko znajomym, czy również przeciwko osobom z internetu. Brakuje tutaj większej ilości trybów, ponieważ o ile same starcia mogą być przyjemne, możemy wypróbować wiele postaci, odblokować ukrytych zawodników/zawodniczki, tak na dłuższą sprawę nie ma tutaj niczego co by faktycznie utrzymywało gracza. Tutaj trzeba przyznać, że sama rozgrywka jest przyjemna, potrafi bawić, zwłaszcza jak będziemy bawić się w różnych trybach walk i wykorzystywać liczne wyposażenie, aby wygrać te starcia, to wszystko sprawia, że klimat tej produkcji jest naprawdę niezły. Problemem jest tutaj to, że dosyć szybko zobaczymy wszystko co ta gra ma do zaoferowania, więc jeśli szukacie po prostu gry w którą możecie zagrać ze znajomymi, czy też od czasu do czasu stoczyć parę niezobowiązujących starć, to możecie się tutaj naprawdę dobrze bawić i ten klimat będzie dla Was stał na wysokim poziomie. Niestety jeśli szukacie czegoś w stylu tego co oferuje konkurencja, bądź też lepszego, to możecie się bardzo zawieść. To wszystko oprawione jest w dosyć niecodzienną oprawę graficzną, którą można pokochać lub znienawidzić. Nie jest ona w żaden sposób tragiczna, chociaż nie jest równa, ponieważ nie wszystkie postacie wyglądają tak dobrze jak powinny, no i nie da się ukryć, że odstaje od dzisiejszych standardów. W tym wszystkim przygrywa nam naprawdę dobra ścieżka dźwiękowa, która stanowi po prostu zwykłe utwory oraz motywy muzyczne z różnych, większych gal, jednak bardzo ładnie komponująca się z całą produkcją sprawiając, że jesteśmy ładowani energią do dalszych starć. Jak zatem można zauważyć, klimat tej produkcji w dużej mierze zależy od tego jak do niej podchodzimy, ponieważ z jednej strony może on być wciągający i przyjemny, jeśli nie oczekujemy niczego więcej, a z drugiej strony nie oferuje ona zbyt dużo przez co może szybko od siebie odrzucić. Jak juz wspominałem wcześniej, czuć tutaj zmarnowany potencjał i jeśli to ma być konkurencja dla serii WWE 2K, to może ona spać spokojnie.

Lokacje to tutaj po prostu kolejne areny do walk, które w zasadzie różnią się tylko otoczeniem. Samych aren nie ma aż tak dużo, wręcz bym napisał, że dosyć mało, ponieważ na start otrzymaliśmy tylko siedem aren, chociaż, tak jak już pisałem, zmieniają głównie tło, więc nie ma to aż takiego znaczenia, jednak przydałaby się tutaj jakaś różnorodność. Następne areny mogą zostać dodane w aktualizacjach, jednak na stan obecny jest ich zbyt mało. Oczywiście, jeśli uważamy, że jest ich zdecydowanie zbyt mało, to możemy stworzyć własne areny w kreatorze, co może pozwolić bardziej kreatywnym graczom tworzyć naprawdę ładne areny. W czasie ogrywania trybu kariery trafimy również do różnych restauracji, czy miejsc związanych z miastem w którym ma odbywać się gala wrestlingowa. Nie są to miejsca, które możemy zwiedzać, a otrzymujemy tylko widok na dane miejsce, a później ciekawostki z nimi związane, więc nawet jeśli nic tutaj nie zwiedzamy, to jest to ciekawy dodatek.

Grywalność

Rozgrywka w grach sportowych jest najważniejszym elementem, ponieważ to głównie od niej zależy jak długo gracz będzie danym tytułem zainteresowany. Nie da się ukryć, że przed tym tytułem było niełatwe zadanie, ponieważ o ile rynek gier opartych o wrestlingu nie jest zbyt duży, to jest on zdominowany przez serię WWE 2K, która ostatnio z części na część zostaje ulepszana, więc wchodząc na ten rynek trzeba zaprezentować podobną jakość, bądź też coś więcej niż konkurencja. Niestety, tak jak wspominałem wcześniej, konkurencja może spać spokojnie, ponieważ ten tytuł nie jest w stanie jej zagrozić. Jest to dosyć przykre, ponieważ potencjał był tutaj spory, ponieważ twórcy tej produkcji pracowali przy tytułach WWE w erze Playstation oraz Playstation 2, a później również przez długi czas pomagali przy produkcjach WWE 2K, więc posiadają doświadczenie w produkcji tego typu, dlatego też nie rozumiem jakim cudem popełnili aż tyle błędów. Wracając jednak do początku, to ważnym elementem gier wrestlingowym jest walka, którą też trzeba urozmaicić, a tutaj twórcy postawili na bardziej arcade’owe doznania, które zdecydowanie się różnią od stylu symulatorów, które oferuje konkurencja. Ważną częścią tej produkcji są zawodnicy oraz zawodniczki, a tutaj trzeba przyznać, że wybór jest całkiem spory, ponieważ dostępnych mamy tutaj ponad pięćdziesiąt zawodników i zawodniczek, a ta liczba będzie tylko rosła poprzez wypuszczanie kolejnych dodatków DLC. Nie da się ukryć, że ta liczba robi wrażenie, a wśród nich znajdziemy takie legendy i gwiazdy jak, Kenny Omega, Sting, Adam Cole, Jon Moxley, Britt Braker, Thunder Rossa, i wiele więcej, także każdy znajdzie swojego ulubionego zawodnika/zawodniczkę. Każda z postaci różni się od siebie w pewien sposób, nie tylko poprzez wygląd, a również poprzez ruchy kończące, czy ogólne ruchy wrestlingowe. Problem pojawia się tutaj taki, że o ile czuć siłę uderzeń każdego zawodnika, tak to poczucie jest takie same dla każdego, a wynika to głównie z tego, że każdą postacią gra się dokładnie tak samo. Wygląda to dosyć dziwnie, ponieważ postacie mają różny wzrost, różną wagę, jak i specjalizację, więc nawet jeśli ruchy mają trochę inne, tak jeśli opanowaliśmy granie jedną postacią, to wiemy jak grać każdą. Kolejnym problemem jest tutaj na pewno sterowanie, które na padzie jest dosyć niewygodne, rozkład akcji na przyciskach nie ma zbyt dużego sensu. Oczywiście można się przyzwyczaić do tego rodzaju sterowania, jednak dalej nie będzie to zbyt komfortowe. Również to dziwi to sterowanie ze względu na doświadczenie w produkcji tego typu gier. Jeśli natomiast liczba postaci będzie dla Was za mała, to możecie stworzyć własną, co jest w sumie standardem w tego typu produkcjach. Sam kreator postaci jest dosyć prosty, wręcz można napisać, że trochę ograniczony, ponieważ nie mamy aż takiego sporego wyboru, co nie pozwala na zbyt dużą kreatywność, chociaż można stworzyć tutaj naprawdę ładne postacie. Wszystkie te postacie możemy wykorzystać w różnych trybach walki, a tych z kolei nie ma aż tak sporo. Zmierzymy się tutaj w walkach jeden na jednego, drużynowych dwóch na dwóch, czy trzech-czterech przeciwko sobie, do tego mamy klasyczne starcia, przypięcie w każdym miejscu, bez dyskwalifikacji, z drabinami, battle royal, czy w dziwnym, jak i szalonym eksplodującym ringu. W sumie mamy aż dziwięć rodzajów starć, co jest bardzo małą liczbą, brak tu większej różnorodności, jak chociażby u konkurencji, więc też dosyć szybko wpadamy tutaj w pewną monotonię. Same starcia nie są wcale złe, potrafią sprawiać sporą przyjemność, jednak nie da się ukryć, że sztuczna inteligencja naszych przeciwników nie stoi na zbyt wysokim poziomie, co może nie ukazuje się aż tak bardzo w starciach jeden na jednego, jednak jeśli na ringu znajduje się więcej niż dwóch zawodników, to już wtedy zaczynają się problemy. Namierzanie przeciwników czasami działa czasami nie, przez co często będziemy uderzać w powietrze, zresztą nie tylko my, wtedy też najwięcej bugów się ukazuje, jak przenikanie przez liny, bieganie w miejscu, i inne tego typu. Za co trzeba pochwalić ten tytuł, to za ilość broni, którą możemy wykorzystać w walce, ponieważ jest ich ponad czterdzieści. I ponownie, w walce jeden na jednego jest to przyjemne, tak z większa ilością przeciwników robi się już małe zamieszanie. To też jest powód przez który bardziej polecam klasyczne starcia jeden na jednego, a jak już chcecie zagrać z większą ilością przeciwników, to tylko ze znajomymi lub w internetowych starciach. Został wprowadzony tutaj nowy tryb w który można zagrać zarówno w trybie kariery, jak i poza nim, a są to mini gry. Takich mini gier jest aż piętnaście, a cztery dodatkowe zostaną wypuszczone razem z dodatkiem DLC. Część z nich jest już odblokowana na starcie, a część musimy dopiero odblokować. Wśród z nich znajdziemy takie jak, klasyczny quiz, zbieranie spadających żetonów, pojedynek na jajka, i inne tego typu. Szczerze to grając w te mini gry przychodziło mi na myśl tylko jedno – era Playstation 2. Nie są one w żadnym wypadku złe, można poświęcić na nie parę minut, jednak nie da się ukryć, że już od wielu lat nie tworzy się tego typu rzeczy, a czas poświęcony na stworzenie tych mniejszych gierek mógł zostać poświęcony na dodanie jakiegoś dodatkowego trybu, bądź ulepszenie trybu kariery. Ukończenie trybu fabularnego zajęło mi trochę ponad cztery godziny, co jest śmiesznie niskim czasem, który w zasadzie mógłby być krótszy, gdybym nie resetował gry, ponieważ nie chciałem przegrywać walk z większą ilością przeciwników z powodu błędów. To jaki czas spędzimy w innych trybach zależy już tylko od Was, jednak ja dosyć szybko skończyłem, ponieważ byłem zmęczony trybem fabularnym. Bardzo boli jakość tej produkcji, ponieważ potencjał był tutaj spory, gra powstawała od dłuższego czasu, no i studio jest bardzo doświadczone, a tutaj to wygląda jakby brakło budżetu, czasu, bądź ogólnego pomysłu.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa jest typową ścieżką dźwiękową, którą możemy usłyszeć w każdej grze sportowej, czyli po prostu popularniejsze utwory rapowe, rockowe i czasami metalowe. Oczywiście w przypadku tej produkcji usłyszymy tutaj również utwory z wejść zawodników, jak i motywy przewodnie różnych płatnych wydarzeń. Nie będzie zatem zaskoczeniem, jeśli napiszę, że każdy z tych utworów stoi na bardzo wysokim poziomie i są dobrze dopasowane do gry. Podobnie jak do innych produkcji tego typu, jeśli jakiś utwór nam się nie spodoba, to możemy go usunąć z playlisty. Ogólnie możemy stworzyć tutaj swoją playlistę z dostępnych utworów. Ciężko jest tutaj o muzyce napisać coś więcej, stoi na wysokim poziomie, dodaje pewnej energii do dalszej walki i pasuje do samego sportu, dzięki czemu klimat jest zdecydowanie silniejszy. Równie wysokiej jakości są dźwięki otoczenia, a usłyszymy tutaj odgłosy kroków, używanych broni, uderzanego ciała o podłoże, wystrzeliwanej pirotechniki, i inne tego typu dźwięki. To wszystko brzmi naprawdę dobrze i patrząc na oprawę graficzną, to nawet dosyć realistycznie. Nie da się ukryć, że ścieżka dźwiękowa, nawet jeśli typowa, to stanowi tutaj spory plus, zarówno dla samej produkcji, jak i dla klimatu.

Voice acting również stoi tutaj na wysokim poziomie, chociaż tutaj też nie ma żadnego zaskoczenia, ponieważ usłyszymy tylko znane głosy z programów AEW. Trzeba też przyznać, że samych dialogów nie mamy tutaj zbyt dużo. Głosy usłyszymy tutaj głównie podczas wyświetlania filmów z historii organizacji, komentatorów na start oraz koniec większych gal, w pojedynczych przerywnikach, jak i podczas wejść zawodników. Może wydawać się, że jest tego sporo, jednak tak naprawdę nie jest, to głównie jedno, góra dwa zdania i następuje cisza. Teoretycznie do voice actingu można dopisać publiczność, jednak to głównie odgłosy zadowolenia lub buczenie. Mimo wszystko nagrane kwestie stoją na wysokim poziomie, co nie dziwi, ponieważ zostały nagrane przez profesjonalistów, więc wręcz chce ich się słuchać. I tutaj pojawia się problem o którym już pisałem, otóż podczas starć nie usłyszymy komentatorów, co jest sporym zaskoczeniem. Prawdopodobnie zrezygnowanie z komentatorów pozwoliło na lepsze reakcje publiczności, jednak odbiera to wrażenia brania udziału w faktycznym wydarzeniu. Cały voice acting usłyszymy tutaj po angielsku i też w tym języku zostały wykonane napisy. Nie otrzymaliśmy tutaj tłumaczenia, jednak fani wrestlingu, do których skierowany jest ten tytuł, nie powinni mieć problemu ze zrozumieniem co się dzieje w fabule, jak i ogólnie na ekranie.

Grafika

Oprawa graficzna jest tutaj dosyć ciekawą kwestią, ponieważ można zauważyć, że ma ona tutaj swoich zwolenników oraz przeciwników. Wynika to głównie z tego, że przy produkcji gier sportowych twórcy starają się by gra była bardziej symulatorem, by oddać jak najrealniejsze doświadczenia, co oczywiście idzie w parze z coraz to lepszą oprawą graficzną, a w przypadku tego tytułu twórcy poszli bardziej w arcade’owe doznania, co również przekłada się na grafikę. Muszę przyznać, że po przyzwyczajeniu do tego co serwuje serie WWE 2K, zrozumiałem dlaczego może ona odrzucać. Nie jest ona w żadnym przypadku brzydka, ponieważ jej stylistyka potrafi zaciekawić i sprawić sporo przyjemności, właśnie przez to wzorowanie na starszych produkcjach, ale w nowszych szatach. Tekstury bardzo ładnie się tutaj prezentują, są dosyć sporej rozdzielczości, dzięki czemu czytelniejsze, jak i nie zauważymy poszarpanych krawędzi. Jedynie mógłbym się trochę przyczepić teksturze krwi, wygląda trochę śmiesznie, jednak patrząc na ogólną stylistykę całości, to można na to przymknąć oko. Bardzo ładnie za to prezentuje się uzbrojenie, którego jest tutaj całkiem sporo, więc można byłoby się też się spodziewać, że nie będą aż tak dokładne jak są aktualnie. Jak już wspominałem w opisie rozgrywki, działanie tych broni przerosło mnie oczekiwania, zwłaszcza jak widzimy jak nasza postać przeskakuje z jednej drabiny na drugą, czy podnosi fragment połamanego stołu, aby następnie zaatakować nim przeciwnika. Oczywiście, niekiedy fizyka momentami szaleje, zwłaszcza w momentach w których na ringu znajduje się wiele przedmiotów, bądź zawodników. Same areny, czy otoczenia, zwłaszcza widownia, wyglądają naprawdę ładnie, utrzymane w jednej stylistyce, więc nic negatywnie się nie wyróżnia i przyjemnie się na to wszystko patrzy. Z modelami postaci jest już dosyć mieszana sprawa, ponieważ zostały wykonane w w tej samej stylistyce, trochę karykaturalnie, co w niektórych przypadkach wyszło naprawdę ładnie i przyjemnie się patrzy na tych konkretnych zawodników, jak chociażby Sting, jednak nie wszyscy wyglądają dobrze, jak CM Punk, chociaż w najgorzej i tak prezentują się żeńskie postacie. Rzucają się tutaj w oczy zwłaszcza nie do końca dobrze wykonane twarze, które wyglądają dosyć przerażająco. Wygląda to trochę tak jakby twórcy od pewnego momentu dodawali tych konkretnych zawodników w pośpiechu, na ostatnią chwilę przed premierą. W parze z takimi modelami idą dosyć proste animacje, które pomimo swojej prostoty są naprawdę płynne i czuć potęgę zadawanych uderzeń. Nawet pomimo tej prostoty, ruchy wykonywane przez naszych zawodników są naprawdę ładnie wykonane, trochę czuć tutaj coś czego mogliśmy doświadczyć w grach WWE All-Stars oraz WWE 2K Battleground, jednak bez tej komediowości i przesady. Co rzuca się również w oczy, to że w porównaniu do konkurencji, tutaj postacie mogą krwawić z każdego miejsca na ciele, dotyczy to również żeńskich postaci, co jest sporą niespodzianką. Nie można również zapomnieć o świetnych efektach świateł i cieni, co najlepiej widać podczas wejść zawodników, ponieważ wtedy możemy również sami kontrolować pirotechnikę. Także, oprawa graficzna może nie stoi tutaj na wysokim poziomie, może po części odrzucać i jestem pewny, że część graczy na pewno odrzuciła, jednak reszta elementów samej grafiki potrafi nacieszyć oczy, więc warto dać jej szansę.

W przypadku kwestii technicznych za dużo napisać nie mogę. Sama gra działa płynnie, bez najmniejszych spadków płynności, jak i nie zdarzyło mi się zostać wyrzuconym do menu konsoli. Niestety zdarzyło się tutaj trochę bugów, jak bieganie przeciwników w miejscu, przenikanie przez liny, czy nawet brak możliwości trafienia bronią przeciwnika, a nawet przeciwnicy, którzy tymi samym wyposażeniem nie mogli mnie trafić. To na szczęście dosyć małe bugi, które zbyt szczególnie nie psują przyjemności z gry, jednak trochę psują klimat.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+ilość zawodników/zawodniczek
+potrafi wciągnąć
+ilość wyposażenia
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa

Minusy:
-tryb kariery, który zawodzi
-mało trybów gry
-inteligencja przeciwników
-zupełnie niepotrzebne mini gry

AEW: Fight Forever jest produkcją w która chciałem zagrać z ciekawości, nawet jeśli nie jestem zbyt dużym fanem AEW, jednak chciałem się przekonać jak wypadnie na tle konkurencji. Mając w świadomości, że jest to produkcja bardzo doświadczonego studia i do tego pierwsza gra tej organizacji, więc mieli wiele do pokazania, co też sprawiło, że moje oczekiwania były na wysokim poziomie. Niestety bardzo się zawiodłem podczas grania, zupełnie nie tego się spodziewałem. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 6-10. To nie jest zły tytuł, jednak nie jest też dobry. Fani AEW pewnie znajdą więcej rzeczy w tym tytule, które sprawią im więcej przyjemności, jednak fani wrestlingu i osoby, które chciałyby zapoznać się z tą organizacją, raczej nie będą się aż tak dobrze bawić. Liczę jednak, że ta produkcja nie zatrzyma produkcji kolejnych tytułów tej organizacji, twórcy wyciągną wnioski z porażki i otrzymamy kiedyś coś naprawdę świetnego oraz zatrzymującego graczy na setki godzin.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Resident Evil: Village – Shadows of Rose – Recenzja

Resident Evil: Village – Shadows of Rose jest dodatkiem fabularnym do ciepło przyjętej podstawowej wersji gry survival horror będącej częścią głównej serii Resident Evil. W tym dodatku wcielać się będziemy w młodą Rose Winters, córkę głównego bohatera podstawowej wersji, która będzie musiała się zmierzyć się ze swoją przeszłością, a także nadprzyrodzonymi mocami. Jak zatem prezentuje się ten dodatek? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Dodatek został wyprodukowany oraz wydany przez studio Capcom.

Aktualnie można go zakupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Akcja gry rozpoczyna się szesnaście lat po wydarzeniach znanych z podstawowej wersji gry. Wcielamy się w Rose Winters, córkę Ethana i Mii Winters, która jest już nastolatką oraz jest świadoma swoich nadprzyrodzonych mocy. Spotyka się ona ze znajomym, którego nazywa po prostu K, i pod jego naciskiem skarży się na swoje moce przez które nie potrafi znaleźć przyjaciół i jest uważana za dziwaka. Po usłyszeniu tych wiadomości jej znajomy zaproponował sposób by pozbawić dziewczynę znienawidzonych mocy. Okazuje się, że Miranda, główna antagonistka podstawki, prowadziła badania nad pewnym kamieniem, którego zdolności potrafią odbierać moce, jednak problem jest taki, że jej notatki nie są pełne i jedynym sposobem na poznanie lokalizacji kamienia, bądź nawet go zdobyciu, jest dostanie się do wnętrza wspomnień Mirandy, a dokładnie do Megamycete’a, wirusa, który gromadzi wspomnienia wszystkich osób zarażonych „pleśnią”. Wnętrze świadomości wirusa niby przedstawia realny świat, jednak powykręcany nagromadzonymi wspomnieniami, a także jedną potężną istotą. Od tej chwili Rose znajduje się w zupełnie nieznanym miejscu pełnym niebezpieczeństw, jednak pomaga jej niewidzialna siła, która określa się jej aniołem stróżem o imieniu Michael, który dodatkowo ostrzega dziewczynę, że to jest niebezpieczne miejsce i powinna się wycofać, jednak chęć pozbycia się mocy okazuje się zbyt silna. Spotka na swojej drodze nieznane sobie postacie, które nie zawsze okażą się przyjazne, jak i będzie musiała się zmierzyć ze swoimi złymi wspomnieniami, a to dopiero początek. Tak oto prezentuje się ogólny opis fabularny tego dodatku i trzeba przyznać, że brzmi to dosyć ciekawie. Muszę przyznać, że historia jest tutaj naprawdę ciekawa, a to też dlatego, że twórcy nie wymyślili tutaj kolejnego incydentu z udziałem tego samego wirusa, a umiejscowili akcję w wirusie. Do tego spotykamy już znane nam postacie, ale w trochę innych sytuacjach, a nawet wydaniu, co pozwoliło się trochę pobawić twórcom i niby mogłoby to powodować pewne niezgodności fabularne, jednak i to zostało wzięte pod uwagę przez co na koniec zostało wyjaśnione w sensowny sposób. Nie będę również ukrywał, że przyjemnie się poznawało Rose, dziewczynę, którą ratowaliśmy w podstawce, wraz z jej problemami związanymi z mocami odziedziczonymi od rodziców. Historia jest tutaj ciekawa, jednak ma jeden, dosyć poważny problem, a jest nim przewidywalność. W zasadzie od samego początku możemy przewidzieć co się wydarzy, a także wielkie zwroty akcji również nie są żadną tajemnicą, no może tylko moment w którym zostanie odkryte w grze. Do końca liczyłem, że moje przewidywania okażą się błędne, jednak niestety historia jest dosyć pod tym względem typowa. Nie można ukryć, że historia jest ciekawa, postać Rose łączy charaktery obojga swoich rodziców, a i pomysł jest dosyć ciekawy, jednak to, że jest aż tak przewidywalna odbiera przyjemność płynącą z jej odkrywania. Nie ma problemu jak fabuła jest trochę przewidywalna, jednak potrafi też zaskoczyć, tutaj jednak tego zaskoczenia brak. Mimo wszystko historia jest warta poznania, zwłaszcza jak Wam się spodobała podstawowa wersja gry, a warto tutaj zaznaczyć, że resztą elementów ten dodatek nadrabia.

Zakończenie jest tutaj również przewidywalne, jednak nie da się ukryć, że pod względem przedstawienia zostało świetnie wykonane. W zasadzie łączy się ono ze sceną po napisach, którą mogliśmy zobaczyć po zakończeniu z podstawowej wersji gry. Tym samym sugeruje nam to, że cała akcja gry toczy się przed tą sceną, a to sprawia, że ta scena nabiera więcej sensu. Twórcy informowali o tym, że Resident Evil: Village jest zamknięciem historii Ethana, jednak nie musi to oznaczać, że nie zobaczymy więcej Rose, a przynajmniej to sugeruje zakończenie. Pomimo swojej przewidywalność bardzo przyjemnie się je ogląda, właśnie chociażby ze względu na tą otwartość. Pozostawiło ciekawą furtkę na kontynuację, chociaż pozostało parę wątków z podstawki do nadrobienia, jednak jestem pewny, że jeszcze kiedyś przyjdzie nam się wcielić w Rose. Zakończenie trochę nadrabia braki w fabule.

Klimat – Lokacje

Klimat tego dodatku zdecydowanie różni się od tego czego mogliśmy doświadczyć w podstawowej wersji gry, wręcz można napisać, że jest bardziej zbliżony do siódmej odsłony tej serii. Nie będę ukrywał, że sam początek gry, pierwsza lokacja po której się poruszamy, klimatem przypomniała mi serię The Evil Within w której to również trafialiśmy do świata w czyimś umyśle, co oczywiście nie jest żadną wadą, ponieważ pierwsza część tamtej serii była niezwykle klimatyczna, więc to tylko plus, że powoduje takie skojarzenia. Oczywiście dalej już bardziej przechodzimy w znane nam klimaty. Historia ma tutaj swój wpływ zarówno pozytywny, jak i negatywny. Jest oczywiście ciekawa, rozwija trochę zakończenie podstawowej odsłony, jak i przedstawia nam szerzej postać Rose, co sprawia, że chcemy ją poznawać, jednak jej przewidywalność potrafi odebrać przyjemność, ponieważ brakuje jej zaskoczenia. Mimo wszystko sam pomysł umiejscowienia gry jest niezwykle klimatyczny. To w zasadzie łączy się z lokacjami, które niby są tymi znanymi, jednak na tyle zmienionymi, wręcz wykręconymi, że odkrywanie ich na nowo jest całkiem przyjemne, nawet jeśli znamy już układ pomieszczeń. Rozgrywka nie jest do końca tak typowa, jak w przypadku innych odsłon z tej serii, a to głównie za sprawą bohaterki oraz jej specjalnych zdolności. Oczywiście dalej mamy tutaj elementy survivalu, w moim odczuciu jest tego nawet więcej niż w podstawce, ale także dochodzą moce dziewczyny, które głównie służą tutaj do rozwiązywania zagadek, jednak też mają zastosowanie w walce, a przynajmniej od pewnego momentu. Do tego doliczmy ciekawych przeciwników oraz interesujące starcia z bossami, a otrzymujemy niezwykle klimatyczną oraz satysfakcjonującą rozgrywkę. To wszystko spotęgowane jest przez niezwykle śliczną oprawę graficzną. Nie będę ukrywał, że w podstawową wersję grałem na konsoli Playstation 4 i już wtedy była naprawdę śliczna, jednak w ten dodatek grałem już na nowszej konsoli, Playstation 5, i muszę przyznać, że tutaj wygląda zdecydowanie lepiej, co tylko wzmacnia klimat oraz poczucie realizmu. Jakby tego było mało, to to wszystko zostało oprawione w świetną ścieżkę dźwiękową, gdzie wszystko pasuje, od muzyki przez dźwięki otoczenia i kończąc na voice actingu. Każdy z tych elementów pomaga na swój sposób stworzyć tutaj niezwykły klimat, który wciąga od samego początku i sprawia wiele przyjemności. Oczywiście nie jest on idealny, ma swoje elementy, które mogą zepsuć jego odbiór, jednak na całe szczęście nie ma takich elementów sporo, więc w większości czasu można się świetnie bawić. Klimat jest tutaj zdecydowanie jednym z najlepszych elementów całej produkcji.

Jeśli piszemy o strachu, to śmiało możemy uznać, że nie jest to jeden z najstraszniejszych tytułów, chociaż nie można napisać, że nie straszy w ogóle. Oczywiście nie straszy cały czas, a dopiero od drugiego etapu o którym za dużo nie mogę napisać, aby niczego niepotrzebnie nie zaspoilerować, jednak mogę tylko wspomnieć, że w tamtym momencie zostajemy zupełnie bezbronni, a wcale nie zrobi się niegroźnie. Te momenty właśnie sprawiały, że serce bardziej biło, ponieważ łączyło bezbronność, ciemność, a także ciągle czające się niebezpieczeństwo, to jest właśnie przepis na dobre poczucie strachu, chociaż nie da się ukryć, że niektóre produkcje w których możemy się bronić straszyły nawet lepiej. Nawet jeśli ten dodatek cały czas nie straszy, to na pewno trzyma w odpowiednim napięciu, chociażby ze względu na survival, który jest tutaj zdecydowanie lepiej zrobiony niż w przypadku podstawowej wersji gry. Cały czas coś nam grozi, nasze zasoby są ograniczone, a mocy również nie możemy cały czas wykorzystywać. Także strachu może nie ma tutaj aż tak dużo, jednak pod względem napięcia nie można narzekać.

Lokacji nie mamy tutaj aż tak dużo jak mogłoby się wydawać, jednak zostały w pełni wykorzystane. Zwiedzimy tutaj miejsca, które mogliśmy już zobaczyć w podstawce, jak chociażby zamek lady Dimitrescu. Nie wymienię tutaj wszystkich lokacji, ponieważ w przypadku tego dodatku byłoby to spoilerem, jednak możecie się domyślić do jakich miejsc tutaj trafimy. Oczywiście nie są to w pełni te same miejsca, co prawda układ pomieszczeń został ten sam, jednak same wnętrza zostały odpowiednio pozmieniane, aby były dopasowane do fabuły, jak i ogólnego pomysłu na świat. Przyznam szczerze, że nie można tutaj napisać o pójściu na łatwiznę, ponieważ każde z tych miejsc jest w zasadzie inne, co prawda pomaga tutaj znajomość układu pomieszczeń, jeśli graliście w podstawkę, bo oszczędza to jednak trochę czasu, jednak sprawia, że odkrywamy te miejsca zupełnie na nowo. Każde z nich zostało bardzo ładnie zaprojektowane, każdy element ma tutaj w zasadzie sens, nawet jeśli nie możemy ze sporą częścią modeli wchodzić w interakcję, tak eksploracja jest tutaj świetna. Lokacje bardzo zyskują poprzez świetną oprawę graficzną, co również wpływa na klimat, jak i również na przyjemność płynącą z gry. Nie da się ukryć, że nawet lokacje stanowią plus tego dodatku.

Grywalność

Mogłoby się wydawać, że rozgrywka nie będzie się za bardzo różniła względem podstawowej wersji gry, zwłaszcza, że ten dodatek wymaga do działania podstawki, jednak zostało tutaj wprowadzonych kilka zmian. Dalej będziemy tutaj eksplorować, rozwiązywać zagadki, czy też walczyć z przeciwnikami. Jest tego niby mniej niż względem podstawki, jednak zostało w pełni wykorzystane. Sporą nowością są tutaj umiejętności głównej bohaterki, które co prawda nie są dostępne od początku, a od pewnego momentu, jednak dosyć szybko je zdobywamy. W czasie podróży przez fabułę ulepszamy nasze zdolności by bardziej nam się przydawały, a będziemy ich używali by niszczyć kwieciste rdzenie pleśni, jak i spowalniać lub ogłuszać przeciwników. W większości przypadków ta umiejętność przydaje się do eksploracji, aby odblokować jakieś przejście, utorować sobie drogę, czy zdobyć jakieś przedmioty. Pod tym względem nie musimy się martwić o stopień naładowania naszej mocy, nie mamy żadnych limitów, jeśli wykorzystujemy ją do eksploracji. Warto tutaj zaznaczyć, że rozgrywka nie jest tutaj aż tak otwarta jak w przypadku podstawki, ponieważ późniejsze lokacje są już bardziej liniowe, a nawet pierwsza która jest trochę bardziej otwarta również stawia na liniowość. Nie oznacza to oczywiście, że jest to jakiś błąd, czy jest drażniące, ponieważ w zasadzie fabuła jest tak skonstruowana, aby dawała takie złudzenie otwartości. Minimalna eksploracja została jednak tutaj pozostawiona, aby móc zebrać potrzebną amunicję, medykamenty, składniki potrzebne do tworzenia przedmiotów, czy też przedmioty fabularne. Zbieramy dokładnie to samo co w podstawce z jednym wyjątkiem. Tutaj został dodany nowy przedmiot pod postacią białego zioła, które służy nam do regeneracji energii naszych umiejętności, ponieważ tak jak pisałem, do niszczenia kwiecistych rdzeni nie potrzebujemy żadnej energii, jednak do spowalniania, ogłuszania, a także odpychania przeciwników musimy zużywać ograniczone zasoby naszej energii, która niestety samodzielnie się nie uzupełnia. Nasze moce są często wykorzystywane w zagadkach, które niestety nie są skomplikowane, ponieważ w większości polegają na znalezieniu jakiegoś przedmiotu, bądź też kilku, i użyciu go w odpowiednim miejscu, czasami znajdzie się miejsce na utworzeniu drogi do celu, czy dostaniu się gdzieś bez zwrócenia uwagi przeciwników. Nie jest to nic skomplikowanego, nic co by nas zatrzymało na dłużej, jednak bardzo ładnie wykorzystuje moce głównej bohaterki. Trochę jednak szkoda, że twórcy nie postarali się stworzyć czegoś bardziej skomplikowanego, ponieważ nawet historia by na to pozwoliła, więc naprawdę szkoda, że zostało to tak prosto wykonane, a już szczególnie, że przedmioty potrzebne do rozwiązania zadania znajdują się stosunkowo blisko miejsca rozpoczęcia zagadki. Sam ten dodatek nie należy do najdłuższych, ponieważ ukończenie go na standardowym poziomie trudności zajmuje około trzech godzin, co w zasadzie jak na dodatek jest całkiem w porządku czasem i muszę przyznać, że pod względem zawartości, nowości, jak i samej historii, przebija on każdy jeden dodatek z poprzedniej odsłony tej serii. Muszę również przyznać, że bawiłem się tutaj świetnie, wręcz mogę napisać, że ten dodatek przerósł moje oczekiwania pod każdym względem.

Jako, że mamy tutaj walkę, to również warto byłoby wspomnieć czym i z czym walczymy. Akurat pod względem wyposażenia nie mamy zbyt dużego wyboru, ponieważ mamy tylko jeden pistolet i jeden shotgun, a jakby tego było mało, to znajdziemy tutaj tylko dwa modyfikatory do broni i oba łączą się tylko z pistoletem. Nie znajdziemy tutaj również możliwości ulepszania naszego wyposażenia, więc zostajemy pozostawieni z podstawowymi statystykami, jeśli nie licząc tych modyfikatorów. Pomóc nam w walce może nasza moc, którą w czasie fabuły ulepszamy, aż do momentu w którym będziemy mogli spowalniać lub ogłuszać wrogów, co może wydawać się dosyć niepotrzebne, jednak jak zagracie sami, to przekonacie się, że potrafi to zdecydowanie uratować nasze życie. Jak zdobędziemy drugie ulepszenie naszej mocy, to będziemy mogli również odpychać wrogów, którzy nas złapią, więc to również jest przydatne, ponieważ pozwala nam na oszczędzanie naszego życia. Mimo, że mamy tutaj możliwość walki, to nie zawsze jest ona polecana, chociażby ze względu na ograniczoną ilość zasobów. W czasie rozgrywki znajdziemy przedmioty, które nam pomogą w grze, o których już wspominałem, jednak ile ich znajdziemy zależy w dużej mierze od poziomu trudności który wybierzemy, więc jak możemy się domyślić, czym wyższy poziom tym mniej tych przedmiotów znajdujemy. Teoretycznie pomaga nam również system tworzenia przedmiotów, jednak i przedmiotów potrzebnych do tego nie znajdujemy zbyt dużo, więc też unikanie wrogów może być dla nas ratunkiem. Ze względów na spoilery nie mogę wypisać tutaj wszystkich przeciwników, których spotykamy na swojej drodze, jednak opiszę tutaj jednego, który pojawiał się w trailerach i którego widzimy jako pierwszego. Jest nim inna wersja pleśniowego przeciwnika, który ma bardziej zachowaną ludzką formę i porusza się bardziej jak zombie, a gdy nas złapie to w pewien sposób wysysa naszą twarz. Muszę przyznać, że jest to naprawdę ciekawy przeciwnik, który faktycznie potrafi wzbudzić pewne napięcie, nawet nie poprzez swój wygląd, a przez to w jaki sposób zadają obrażenia. Pojawiają się również w dosyć nieoczekiwanych momentach z każdej strony, więc też musimy być cały czas czujni, bo do końca nie wiadomo co może sprawić kiedy i w jakiej ilości się pojawią. Poza zwykłymi przeciwnikami mamy tutaj również starcia z bossami, które następują na koniec danych etapów i tutaj muszę napisać, że poza pierwszym starciem, to reszta nie jest taka oczywista, wręcz napisałbym, że są dosyć oryginalne i wykorzystują nowości wprowadzone w tym dodatku. Przyznam się bez bicia, że bardzo spodobały mi się te starcia, ponieważ nie tylko są w miarę oryginalne, ale również bardzo emocjonujące i porządnie wykonane. Rozgrywka nie została całkowicie zmieniona względem oryginału, jednak nowości, które zostały tutaj wprowadzone oraz poprawione elementy survivalu sprawiają, że warto zapoznać się z tym dodatkiem.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa nie różni się jakościowo od tego co mogliśmy już usłyszeć już w podstawowej wersji gry, co w zasadzie nie powinno nikogo dziwić, ponieważ w większości usłyszymy tutaj to co w podstawce. Także mógłbym przekopiować większość tekstu z tego elementu z recenzji podstawki, ponieważ nawet utwór grający podczas napisów końcowych jest dokładnie taki sam, jednak znalazło się tutaj miejsce na parę nowości, nawet jeśli jest ich mniej. Wykorzystanie starych utworów mogło się okazać błędem, ponieważ nie wszystko musiało tutaj pasować, jednak wbrew pozorom połączyło się naprawdę dobrze. Każdy z tych utworów został odpowiednio dopasowany do ogrywanych momentów, dzięki czemu napięcie jest odpowiednio budowane, jak i emocje wzmacniane, zwłaszcza w ostatnich etapach w których to są najsilniejsze. Niestety żaden z tych utworów grającym nam w tle, poza tym podczas napisów końcowych, nie zapada jakoś szczególnie w pamięci. Ciężko tutaj jest napisać cokolwiek więcej czego nie napisałbym już w poprzedniej recenzji. To nadal świetna muzyka, która niezwykle buduje klimat, dzięki któremu gra się zdecydowanie lepiej. Podobnej jakości są również dźwięki otoczenia, których nowych jest jednak trochę więcej, a usłyszymy tutaj odgłosy kroków, otwieranych drzwi, wystrzałów z broni, tłuczonego szkła/porcelany, używanej mocy bohaterki, dziwne jęczenie wrogów, i inne tego typu dźwięki. W większości są to jednak te same dźwięki jak w poprzedniej części, co jednak nie powinno nikogo dziwić, ponieważ ciężko zmienić podstawowe dźwięki, jednak na uwagę zasługują tutaj nowości. Moce brzmią naprawdę dobrze, a wysysanie twarzy przez wrogów brzmi dosyć podobnie do dementorów z Harry’ego Pottera. To wszystko tworzy niesamowite doświadczenia płynące z klimatu, który dzięki niemu jest zdecydowanie silniejszy. To jest kolejny element, który sprawia, że warto zagrać w ten dodatek.

Podobnie sprawa wygląda z voice actingiem, który również w większości złożony jest z głosów, które mogliśmy już usłyszeć w podstawce, czy również siódmej odsłonie. Co oznacza, że pod tym względem stoi on na bardzo wysokim poziomie, ponieważ aktorzy głosowi zostali dopasowani naprawdę świetnie, każdy wie kogo gra, jak go grać, a także jak oddawać emocje. Oczywiście piszę tutaj o angielskiej wersji językowej, ponieważ tylko na takiej grałem, co wydaje się również oczywiste w tej serii. W zasadzie wśród wszystkich głosów usłyszymy tylko jeden nowy, którego w sumie i tak nie ma za dużo, ponieważ głos Rose mogliśmy już usłyszeć w poprzedniej części w scenie po napisach końcowych, co prawda w tym dodatku mogliśmy bardziej przekonać się jak sobie radzi i trzeba przyznać, że świetnie zagrała. Niestety dla niektórych złą wiadomością pewnie będzie, że również i ten dodatek nie został przetłumaczony na polski, co w zasadzie nie powinno być zaskoczeniem, ponieważ podstawka również nie została przetłumaczona. Mimo wszystko język nie jest tutaj jakiś skomplikowany, może od czasu do czasu coś bardziej skomplikowanego się trafi, jednak wszystko powinno być zrozumiałe z kontekstu.

Grafika

Teoretycznie mógłbym również przekopiować opis grafiki z poprzedniej recenzji, ponieważ to jest tylko dodatek, który do tego do działania wymaga podstawowej wersji gry, jednak w praktyce nie mogę tak zrobić. Powodem tego jest to, że podstawową wersję gry recenzowałem na podstawie wersji z konsoli Playstation 4, jednak w ten dodatek grałem już w ulepszonej wersji na konsoli Playstation 5. Granie na nowszej konsoli nie zmienia nic w kwestii rozgrywki, czy historii, jednak zmienia pod względem graficznym. W poprzedniej recenzji zachwalałem oprawę graficzną podstawowej wersji gry, która rzeczywiście była całkiem ładna, jednak mocniejsza konsola pozwoliła wyciągnąć z tej produkcji jeszcze ładniejszą oprawę. W zasadzie teraz można napisać, że twórcy wyciągnęli naprawdę sporo, prawdopodobnie nawet najwięcej ile się dało ze swojego silnika. Każda tekstura została świetnie zaprojektowana, po prostu to wszystko wygląda bardzo realistycznie. Sprawia to, że przyjemniej się zwiedza każdy zakamarek, nawet jeśli robiliśmy to już w podstawce, co w sumie ma nawet większe znaczenie, jeśli piszemy o gatunku horrorów. Oczywiście grafika nie jest najważniejsza w grach, co sam często powtarzam, jednak w horrorach realniejsza grafika może działać pozytywniej na odczuwanie strachu, więc jeśli gracie na sporych ekranach, to w pewnych momentach możecie poczuć się bardzo nieswojo. Oprawa graficzna jest również tutaj bardzo szczegółowa, co objawia się w różnego rodzaju modelach oraz dekoracjach. Na szczególną uwagę zasługują również efekty, zarówno wody, jak i świateł oraz cieni. Wody oczywiście nie ma tutaj dużo, chodzi mi bardziej o pewne fabularne momenty w których Rose wchodzi coraz głębiej do tego świata wspomnień. To wszystko wygląda po prostu obłędnie, naturalnie i ciężko oderwać od tego wzrok, nawet możecie sami przekonać się jak to mniej więcej wygląda na jednym ze screenów umieszczonych w tej recenzji, jednak miejcie to w głowie, że w grze wygląda to jeszcze lepiej. System świateł i cień akurat w tej grze ma spore znaczenie, ponieważ w sporej części poruszamy się tutaj po ciemniejszych pomieszczeniach, więc światło, które rzuca nasza latarka musi dawać realistyczne cienie, aby nie zaburzać klimatu, a nawet w momentach w których jest jaśniej cienie mają podkreślać wygląd modeli, czy nawet ich kolorystykę, jak chociażby złote zdobienia. Również ładnie wyglądają modele postaci, co prawda głównie będziemy oglądać model Rose, którą już mogliśmy obejrzeć w podstawce, niby w krótkim przerywniku, ale zawsze. Mimo wszystko została bardzo ładnie wykonana oraz pod względem animacyjnym jest bardzo płynna i przyjemnie się na to wszystko patrzy. Nowością tutaj jest to, że kamera w tym dodatku została umiejscowiona za nasza postacią, więc gramy w trzeciej osobie, to też sprawia, że możemy bardziej się przyjrzeć modelowi głównej bohaterki. Przyznam szczerze, że po zagraniu w siódmą oraz ósmą odsłonę dziwnie było mi się przestawić na taki widok, jednak wszystko działa tak jak powinno. Modele przeciwników również budzą podziw, ponieważ nawet jeśli są również pleśnią, to nie są po prostu taką masą, a mają bardziej zachowane ludzkie kształty, co nadaje im trochę groźniejszego wrażenia. Ciężko napisać tutaj cokolwiek więcej poza pochwałami, nawet jeśli chciałbym się do czegokolwiek przyczepić, to naprawdę ciężko mi o to, ponieważ całość jest tu po prostu śliczna, a to z kolei wpływa bardzo pozytywnie na klimat. Także jeśli jesteście fanami świetnej grafiki, to jest to tytuł zdecydowanie dla Was przy którym będziecie bawić się świetnie.

W kwestiach technicznych nie mam nic do napisania. Cała gra działa płynnie przez cały czas, nie doświadczyłem też żadnych bugów, jak i nie zostałem wyrzucony do menu konsoli. To porządnie wykonany kawał dodatku, który działał świetnie już w dniu premiery, co w obecnych czasach nie jest taką oczywistością, chociaż powinno.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+wciągający klimat
+satysfakcjonująca rozgrywka
+świetni przeciwnicy
+klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+śliczna graficznie
+historia jest nawet ciekawa…

Minusy:
-…jednak okropnie przewidywalna
-mogłaby być trochę dłuższa

Resident Evil: Village – Shadows of Rose jest dodatkiem na który czekałem od momentu ogłoszenia produkcji. Nie ukrywam, że jestem ogromnym fanem serii Resident Evil, więc przygarniam wszystko co jest oznaczone tą marką, jednak nie jestem zaślepionym fanem, więc potrafię odróżnić dobre od złych odsłon. Mimo wszystko moje oczekiwania były wysokie, ale starałem się je unormować ze względu, że jest to tylko dodatek, a jak wiemy mogą być ciekawe, tak ich jakość zwykle nie dorównuje podstawce. Co jednak okazało się błędem, ponieważ moje oczekiwania zostały znacznie przerośnięte. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 8/10. To naprawdę dobry dodatek w który warto zagrać, zwłaszcza jeśli spodobała Wam się podstawowa wersja. Nie jest oczywiście idealna, cierpi niestety przez okropnie przewidywalną fabułę, jednak można się tutaj świetnie bawić.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

FINAL FANTASY VI (2022) – Recenzja

FINAL FANTASY VI (2022) jest szóstą odsłoną cenionej serii gier jRPG, jak i ostatnią odsłoną wchodzącą w skład odświeżonych klasycznych odsłon pod nazwą Pixel Remaster. Jest to największa z odsłon wchodząca w skład tego pakietu, więc też zmiany są największe, ponieważ odświeżona nie została tylko grafika, muzyka, czy rozgrywka, ale również sceny, które są dobrze znane growym fanom, jak chociażby opera. Jak zatem prezentuje się ta odsłona? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana oraz wydana przez Square Enix.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Gra rozpoczyna się od historii świata w której to doszło do wielkiej wojny z użytkownikami magii, jak i istotami, którą tę magię przekazali ludziom, esperom. Wojna ta prawie doprowadziła do końca świata, więc magiczne istoty odeszły do innego świata, aby ludzie mogli przetrwać. Ze szczątków oraz z powodu braku magii powstała technologia, która przez lata się rozwijała i dała ludziom nowy dobrobyt. Tak było do momentu w którym potężne imperium zdecydowało się na podbój świata poprzez wykorzystanie oraz magii, którą wykradli z innego świata. Sama akcja rozpoczyna się od trójki postaci w mechach maszerujących na miasto w którym odnalezionego espera zamrożonego w krysztale. Dwóch z nich to zwykli żołnierze imperium, a trzecia to kobieta nazywana przez nich wiedźmą, która na dodatek jest kontrolowana poprzez urządzenie na jej głowie. Niestety misja się nie powiodła, ponieważ esper zareagował na magię w ciele kobiety powodując zniknięcie jej towarzyszy, jak i uwolnienie jej z niewoli kontroli umysłu po czym straciła przytomność. Pomógł jej mężczyzna, który należy do ruchu oporu przeciwko imperium. Jak można się domyślić, dziewczyna nie pamięta swojej przeszłości, jedynie że ma na imię Terra. Musi jednak uciekać z tego miasta za bycie podejrzaną o współpracowanie z imperium. Uciec jej pomaga poszukiwacz przygód Locke, który zabiera ją do małego królestwa Figaro, które w teorii poddało się władzy imperium, jednak król Edgar potajemnie spiskuje z armią rebeliantów. Postanawia on pomóc dziewczynie i dołącza do niej by wspomóc ją w odzyskaniu pamięci, jak i powstrzymaniu imperium przed podbojem świata. Nie jest to proste zadanie, ponieważ depcze im po piętach Kefka, doradca imperatora, jak i osoba bardzo obsesyjna na punkcie magii oraz w tajemniczy sposób pozbawioną pamięci dziewczyną. Tak też oto rozpoczyna się długa podróż w celu zebrania towarzyszy wspierających sprawę rebelii, jak i próbach przywrócenia pokoju na świecie. Oto taki bardzo ogólny i skrócony opis fabuły w tej odsłonie. Może wydawać się ona dosyć prosta i typowa dla tej serii, jednak to jest tylko złudzenie, ponieważ pod tą warstwą prostoty kryje się dosyć szczegółowa oraz interesująca historia. Musiałem ją niestety tak opisać, aby niepotrzebnie nie zdradzić żadnych szczegółów, ponieważ każda informacja może oznaczać tutaj spoiler. Oczywiście ciężko tę historię porównywać do dzisiejszych, wielkich produkcji, które wygrywają wszelakie nagrody, jednak nawet na dzisiejsze standardy fabuła trzyma wysoki poziom i można się świetnie bawić. Bardzo spodobała mi się tutaj ta wielowątkowość, która wynika głównie ze sporej ilości postaci, które są ciekawie napisani. Każdy z nich ma swoją historię oraz powód przez który walczy z imperium, ponieważ nie zawsze jest to chęć pokoju na świecie. Sposób też ich przedstawiania jest całkiem sensownie przedstawiony, a to głównie dlatego, że nie jesteśmy w żaden sposób bombardowani informacjami o tych postaciach, a to dlatego, że część z tych informacji jest opcjonalna. Ciekawe jest również to, że w grze pojawiają się pewne wybory, które nie zawsze są takie oczywiste i możemy przykładowo zupełnie olać niektóre postacie, które przykładowo nie są dla nas interesujące, co może nie zmienia jakoś historii, blokuje nam jedynie niektóre opcjonalne elementy, jak i niektóre sceny podczas zakończenia. Bardzo dobrze zostało to tutaj przedstawione oraz wprowadzone, że nie czujemy abyśmy dużo tracili, jednak warto zainteresować się tymi opcjonalnymi informacjami, które zwykle przedstawione są poprzez misje poboczne, ponieważ to bardzo pozytywnie wpływa na klimat i bardziej wciąga nas w ten świat. Sama historia oczywiście nie jest pozbawiona pewnych schematów, jednak jest ich mniej niż w poprzednich odsłonach, a już na pewno wyróżnia się na ich tle. Jest ona również zdecydowanie dłuższa, jednak nie nudzi, więc po prostu otrzymaliśmy tutaj świetną historię fantasy, która przetrzymała próbę czasu. Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się zbyt wiele, czegoś właśnie na poziomie poprzednich odsłon, jednak moje oczekiwania zostały sporo przeskoczone i bawiłem się tutaj naprawdę nieźle. Zdecydowanie warta zagrania, nawet jeśli nie graliście w żadną poprzednią odsłonę, ponieważ klasycznie w tej serii, żadna odsłona nie jest ze sobą powiązana.

Zakończenie jest tutaj dosyć typowe, wręcz można napisać klasyczne w tej serii, jednak przedstawione zostało całkiem przyjemnie. Nie będzie zbyt sporym spoilerem jeśli napiszę, że wszystko kończy się dobrze, chociaż może nie dla wszystkich, ale jest dosyć standardowe dla gier fantasy wydawanych w podobnym okresie. Problemem w nim może jedynie jest to, że nie zapada jakoś szczególnie w pamięci, ponieważ bardziej pamiętamy finałową walkę, która jest niezwykle epicka, co też z kolei sprawia, że zakończenie jest bardziej satysfakcjonujące. Jest przyjemne, ponieważ pokazuje skutki naszej walki, pokazuje też jak rozwinęły się relacje między postaciami i stanowi przyjemne podsumowanie całej gry. Zdecydowanie warto zagrać by to poczuć.

Klimat – Lokacje

Klimatu tej produkcji nie można odmówić, wręcz trzeba napisać, że klimat jest tutaj naprawdę nieziemski, co dla mnie okazało się sporym zaskoczeniem. Muszę przyznać, że nie jestem wielkim fanem połączenia technologii z magią, więc po zobaczeniu screenów z tej części trochę moje oczekiwania musiałem obniżyć, jednak nie przekreślałem tej części. I całe szczęście, że tego nie zrobiłem, ponieważ ominąłbym niesamowity tytuł z mega wciągającym oraz silnym klimatem. Sama fabuła wprowadza jej sporo poprzez ciekawe postacie, które są świetnie napisane i przyjemnie się śledzi relacje budujące się między nimi. Prowadzenie tej historii zostało przemyślane, że nie czuć tutaj nudy, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że wśród tych sześciu części ta jest najdłuższa. Nie można również zapomnieć o niezwykle pięknie wyreżyserowanych scenach, które ogląda się z przyjemnością, jak chociaż dobrze znana scena operowa, która nie tylko została świetnie przedstawiona, ale również bardzo emocjonalna. Lokacje również mają tutaj swój wpływ na klimat, chociaż nie są jakieś wybitne, tak bardzo ładnie zaprojektowane i dopasowane do historii, po prostu przyjemnie się je eksploruje. Pod względem rozgrywki ta część nie przeszła jakichś większych zmian, co jest w zasadzie typowe dla tej serii, jednak znajdzie się tutaj parę nowości, które zostały lepiej zrealizowane niż te chociażby z poprzedniej odsłony. Tak samo błędy poprzedniczki w tym elemencie zostały poprawione, więc to również wpływa na przyjemność płynącą z gry. To wszystko sprawia, że rozgrywka jest przyjemna, a poziom trudności sprawia, że jest bardziej satysfakcjonująca. Niestety jak to bywa w tej serii, jak i całym gatunku, mamy tutaj sporo grindu, który wręcz jest wymagany, aby dotrzymać kroku silniejszych przeciwników, jednak w tej części jest tego grindu nawet więcej, ponieważ postaci jest zdecydowanie więcej i w zdecydowaną większość przyjdzie nam się wcielić w czasie fabuły, więc żadna nie może odstawać od reszty, ponieważ może nas to kosztować całą grę. To niestety może trochę osłabić ten klimat, jednak przy odpowiednim dawkowaniu rozgrywki, to nie odczuwamy tego aż tak mocno. Oprawione jest to w znaną już stylistykę graficzną, która również została delikatnie usprawniona tutaj nadając jej uroku. Oczywiście niektórych mogła ona już zmęczyć, jednak jest całkiem dopasowana, co pozytywnie wpływa na klimat. W tym wszystkim przygrywa nam nieziemska ścieżka dźwiękowa, co w zasadzie jest już normą w tej serii, jednak z odsłony na odsłonę jest coraz lepsza i gra. Nie będę ukrywał, że w tej odsłonie muzyka jakoś bardziej do mnie trafiła i nieraz zatrzymywałem się by posłuchać utworów grających w tle. Muszę przyznać, że klimat w tej odsłonie jest bardzo wciągający, że aż trudno się oderwać od gry, nawet jeśli jest najdłuższą odsłoną z całego pakietu. Oczywiście w żaden sposób nie jest idealny, a dodatkowo niektórych może już zmęczyć oprawa graficzna, czy mało znaczących zmian w rozgrywce, jednak jeśli faktycznie zaczyna Was to męczyć, to spróbujcie przymknąć na to oko lub skupcie się na historii, a po jakimś czasie przekonacie się, że to wszystko do siebie pasuje i tworzy niezwykły klimat. Klimat jest tutaj jednym z najmocniejszych plusów tej produkcji, który sprawia, że zdecydowanie warto zagrać w ten tytuł.

Lokacji, jak można się domyślić, jest tutaj całkiem sporo. Standardowo w ten serii naszą główną planszą jest mapa świata po której się poruszamy i z której dostajemy się do lokacji. Zwiedzimy tutaj takie miejsca jak różnego rodzaju wioski, zamki, ruiny, lasy, jaskinie, podniebne wyspy, i inne tego typu miejsca. Są one dosyć standardowe dla tej serii, jak i ogólnie fantastyki. Klasycznie również są bardzo ładnie zaprojektowane, pełne sekretów, tajnych przejść i ogólnie przyjemnie się je eksploruje. Każde z tych miejsc jest odpowiednio wyposażone i wiemy gdzie się znajdujemy, jednak nie możemy wchodzić w interakcję z przedmiotami z którymi twórcy nie chcieli byśmy wchodzili, więc zdecydowana większość modeli robi tutaj za tło. Poza wioskami, czy różnymi zamkami, to lokacje są dosyć liniowe, co niby jest oczywiste, jednak aż tak bardzo się tego nie odczuwa, ponieważ w większości są bardzo rozbudowane i posiadają wiele ścieżek. Do tego, jak już pisałem, są pełne sekretów oraz znajdziek, więc warto je eksplorować. Ciężko jest tutaj napisać cokolwiek więcej, ponieważ są po prostu bardzo ładne, dopasowane, co z kolei pozytywnie wpływa na klimat. Jeśli już zdecydujecie się zagrać w tę odsłonę, to polecam zaglądać w każdy kąt.

Grywalność

Rozgrywka nie przeszła jakichś większych zmian, co jest w sumie normą w tym wydaniu, więc jeśli graliście w jakąkolwiek poprzednią odsłonę wchodzącą w skład Pixel Remaster, to dobrze wiecie jak też gra się w tę odsłonę. Dalej podstawą jest tutaj eksploracja, ponieważ nie mamy tutaj żadnej mapy, która wskazywałaby nam nasz kolejny cel, jak i żadnego dziennika zadań, więc musimy uważnie czytać wszystkie dialogi, ponieważ to w nich jest zawarte co musimy zrobić. Gra nie prowadzi nas w żaden sposób za rączkę, co może mieć swoich zwolenników, jak i przeciwników. Osobiście taki system mi nie przeszkadza, ponieważ w pewien sposób wymusza to na graczu zwiększenie uwagi na dialogi, jak i na samą eksplorację, tym samym pozwalając graczowi na odkrycie pewnych sekretów, które pewnie dalej zostałyby ukryte, gdyby droga do celu była bezpośrednio pokazana. Oczywiście jestem w stanie zrozumieć osoby, które nie mają w ciągu dnia zbyt dużo czasu na granie, bo sam też nieraz mam takie dni, jednak w tej produkcji zostało to dosyć przyjemnie wykonane i wręcz gra nagradza nas za eksplorację. Większość lokacji posiada skrzynie w których znajdziemy różnego rodzaju wyposażenie, są one widoczne na mapie, jednak część z nich jest ukryta, ale z żadnych problemów by je odnaleźć, chociaż niektóre lokacje pozwalają nam na tylko jedne odwiedziny ze względów fabularnych. Warto je zbierać, ponieważ możemy w ten sposób znacznie się wzmocnić bez konieczności wydawania zarobionej gotówki. Poza skrzyniami będziemy tutaj odszukiwali ukrytych przedmiotów, a te natomiast nie są zaznaczone w żaden sposób na mapie, jednak te ukryte są tylko we wioskach oraz zamkach i gdy znajdujemy się przy modelu w którym ukryty jest przedmiot pojawia się wykrzyknik. Na całe szczęście na mapie, w spisie lokacji, mamy napisane ile w danym miejscu jest skrzyń oraz ukrytych przedmiotów, co sprawia, że możemy śledzić nasz postęp i nie szukać dalej niepotrzebnie, jeśli wszystko już znaleźliśmy. Podczas eksploracji trafimy na pewnego rodzaju zagadki, które zwykle polegają na tym by odblokować sobie dalszą drogę, więc też nie należą do najbardziej skomplikowanych, jednak też banalne całkowicie nie są. Nie stanowią może czegoś co wpływałoby w jakiś znaczący sposób na jakość gry, jednak zdecydowanie uprzyjemniają rozgrywkę. Ważną częścią też tej produkcji jest rozwój postaci, a w ciągu gry możemy zebrać drużynę czternastu postaci, chociaż jednocześnie możemy poruszać się w czteroosobowych grupach, jednak w naszym powietrznym statku możemy dowolnie zmieniać skład naszej grupy. Oczywiście nie musimy wszystkich postaci odblokować, jednak warto to zrobić, ponieważ to dosyć ułatwi nam ostatnie etapy gry. Każda z tych postaci charakteryzuje się w zupełnie innym stylu walki oraz posiada inne zdolności. Mamy tutaj kilka nowości, jak wojownika, który korzysta z ataków bushido, inny korzysta z ataków zwanych blitz, które do aktywacji wymagają wpisania kombinacji, niczym combosa w bijatyce, czy nawet osobę, która korzysta z narzędzi/technologii, jak chociażby piła łańcuchowa. Są dosyć ciekawe i przyjemne, coś nowego w tej serii. W przypadku dwóch pierwszych umiejętności nowe ataki odblokowujemy poprzez zdobywanie kolejnych poziomów, jednak możemy szybciej odblokować wszystkie te umiejętności poprzez wykonanie specjalnych zadań pobocznych. W przypadku technologii, to tą akurat kupujemy od handlarzy oraz znajdujemy w skrzyniach, więc tutaj bardziej wszystko zależy od naszej eksploracji niż zdobywania kolejnych poziomów. Kolejne poziomy zdobywamy po przekroczeniu pewnego pułapu doświadczenia, a to klasycznie zdobywamy poprzez walkę z przeciwnikami. Tutaj akurat nic się nie zmieniło od poprzednich części. Dalej starcie może się rozpocząć w losowym momencie naszej eksploracji, a to z jakimi przeciwnikami będziemy walczyć jest losowe oraz zależne od miejsca w którym się znajdujemy. Mamy tutaj ponad trzysta rodzajów przeciwników oraz bossów, które mają różne rodzaje ataków, odporności oraz słabości, więc też starcia są zupełnie losowe. Mimo wszystko są ciekawe, ponieważ mogą być banalnie proste lub też dosyć wymagające. O ile te starcia są przyjemne i satysfakcjonujące, tak jednak wymagają od nas bycia na odpowiednim poziomie, co również wymaga od nas sporej ilości grindu. Większa ilość grindu wynika z tego, że mamy więcej postaci, a w niektórych momentach fabularnych przyjdzie nam się wcielić w inne postacie z naszej grupy, więc też nie chcemy by odstawały doświadczeniem, aby nie zablokować się w danym momencie. Może to irytować, bo nie tylko musimy grindować naszą podstawową grupę, a także całą resztę bohaterów, co samo w sobie zabiera całą masę czasu, a to z kolei może wynudzić i odrzucić od dalszej gry. Klasycznie dalej mamy tutaj turową walkę, która jest taka sama jak w poprzedniej części razem z paskiem akcji, który się zapełnia, jednak odniosłem wrażenie jakby zapełniał się wolniej niż w poprzedniej odsłonie, co też wpłynęło na wolniejsze starcia, a to też trochę irytuje. Mogę tutaj jeszcze napisać o jednym poprawionym elemencie względem poprzedniej części. W tej odsłonie wraca niebieska magia (ang. blue magic), która polega na uczeniu się technik używanych przez przeciwników. W poprzedniej części mag z tą umiejętnością musiał oberwać tym atakiem i przeżyć walkę, a w tej odsłonie wystarczy, że przeciwnik użyje tego ataku, niezależnie czy celem jest mag. Ułatwia to zdecydowanie zdobywanie tych dodatkowych umiejętności, a jako, że też jest ich mniej, to tym chętniej się to wykonuje. To wszystko zmieściło się w około czterdziestu godzinach gry, co jest dosyć sporym czasem. Gdyby jednak nie ten cały potrzebny grind, to ten czas oczywiście byłby krótszy, mimo wszystko grało się naprawdę przyjemnie. Całość w jakiś zadziwiający działa bardzo dobrze, poprawia błędy swoich poprzedniczek i jest satysfakcjonująca. Ciężko jest tutaj napisać cokolwiek więcej czego bym nie napisał w poprzednich recenzjach, ponieważ aż tak wielkich zmian nie przeszła. Warto zagrać, jeśli lubicie odrobinę wyzwania i turowe, wolniejsze starcia.

Ścieżka dźwiękowa

O ścieżce dźwiękowej można tutaj naprawdę sporo napisać i to samych dobrych rzeczy, nawet do takiego stopnia, że wydawałoby się to nieprawdziwe. Muzyka w tej serii z części na części utrzymuje przez cały czas wysoki poziom, a nawet można napisać, że z części na część jej jakość się poprawia. Oczywiście jest to podobna muzyka, którą gracze mogli już usłyszeć już w oryginalnej wersji gry, jednak tutaj została odświeżona i bardziej dopasowana do jakości ścieżki dźwiękowych w aktualnych produkcjach. Każdy z utworów, które tutaj usłyszymy są odpowiednio dopasowane do ogrywanych momentów, dzięki czemu emocje oraz napięcie są na odpowiednim poziomie i wszystkie sceny wydają się realistyczniejsze, nawet biorąc pod uwagę oprawę graficzną. To zaś z kolei powoduje, że klimat jest zdecydowanie silniejszy i jest jednym z tych elementów, które mają jeden z najsilniejszych wpływów na jego odczuwanie. Same utwory są wykonane w podobnym stylu co w poprzednich częściach, jednak bardziej zapadają w pamięci i słucha się ich przyjemniej nawet poza nią, a najbardziej znanym przez graczy na pewno będzie piosenka z opery, która jest po prostu piękna, chociaż nie jestem fanem tego typu muzyki. W podobnej jakości zostały wykonane dźwięki otoczenia, chociaż tych tutaj za dużo nie ma, a usłyszymy tutaj odgłosy wybuchów, wiatru, ognia, wody, trzęsienia ziemi, tłuczonego szkła, otwieranych drzwi, i inne tego typu dźwięki. Jak zatem możecie zauważyć, głównie skupione są do odgłosów, które słyszymy podczas walki. Mimo wszystko jakoś szczególnie nie zwraca się na to uwagi, ponieważ w tle zwykle i tak przygrywa nam muzyka. Ogólnie, cała ścieżka dźwiękowa stoi na bardzo wysokim poziomie i jest niezwykle klimatyczna, to między innymi dzięki niej gra się tak przyjemnie.

Klasycznie jak w poprzednich częściach i tutaj nie mamy nagranego voice actingu. Jedyny moment w którym możemy usłyszeć czyiś głos, to scena w operze, jednak to jest piosenka, więc też ciężko oceniać ją pod względem zagrania, ponieważ właśnie jako utwór jest świetna, ale to tylko właśnie jeden moment w całej grze. Z tego też powodu voice acting nie podlega tutaj ocenie. Również klasycznie i ta odsłona nie została przetłumaczona na język polski, więc pozostaje jedynie angielski. Na całe szczęście język nie jest tutaj zbyt skomplikowany, co prawda od czasu do czasu pojawi się jakieś bardziej zaawansowane słownictwo, jednak można wywnioskować z kontekstu o co chodzi, więc warto dać jej szansę, jeśli nie znać aż tak dobrze tego języka.

Grafika

Podobnie jak w przypadku rozgrywki i w oprawie graficznej ciężko jest napisać cokolwiek nowego, czego bym już nie napisał w jednej z poprzednich odsłon. Ta odsłona również wchodzi w skład Pixel Remaster, klasycznych części serii odświeżonych w styli pikselowym. Oczywiście od czwartej odsłony oprawa graficzna delikatnie się zmieniała, trochę poprawiała, jednak nie były to jakieś wielkie wielkie zmiany, które odwracałyby oprawę do góry nogami. Tak też jest w przypadku tej odsłony. Styl graficzny pozostał taki sam, jest on oczywiście dalej naprawdę ładny i potrafi cieszyć oczy, a zmiany wprowadzone dotyczą głównie jej szczegółowości. Nie chcę się za bardzo powtarzać, ponieważ jeśli czytaliście jakąkolwiek moją recenzję z tej serii, to dokładnie wiecie jak prezentuje się oprawa graficzna w tym tytule. Także tylko tak krótko podsumuję jak się prezentuje oraz opiszę pewną zmianę. Tak jak już wspominałem, oprawa graficzna dzięki swojemu stylowi jest całkiem przyjemna, chociaż teoretycznie może wydawać się dziecinna, jednak nadaje takiego fantastycznego klimatu, który sprawia, że bardziej czujemy się jakbyśmy byli częścią większej przygody. W tej odsłonie mamy trochę większą szczegółowość tekstur, dzięki czemu całość prezentuje się zdecydowanie lepiej. Dotyczy to również modeli otoczenia, jak i przeciwników oraz postaci. Przy opisie rozgrywki pisałem również, że posiadamy tutaj ponad trzysta rodzajów przeciwników oraz bossów, jednak jak można się domyślić aż tyle naprawdę rodzajów nie ma. O ile bossowie faktycznie są różni, tak zwykli przeciwnicy często różnią się jedynie kolorystyką, chociaż przy takiej ilości wrogów nie jest to aż tak bardzo zauważalne, jednak kłamstwem byłoby napisanie, że tego nie widać. Pod względem animacji jest dokładnie to samo co mogliśmy już zobaczyć, czyli totalna prostota, jednak przyjemnie wykonana. Z takich większych nowości, to na pewno sposób przemieszczania się przy pomocy statku powietrznego, ponieważ w poprzednich częściach nie różniło się to zbyt szczególnie od normalnego poruszania się po mapie, jednak tutaj mamy takie 3D w 2D. Otóż w momencie w którym stajemy za sterami naszego pojazdu, to kamera pojawia się za nami i możemy dowolnie sterować w takim trochę oszukanym 3D. Wygląda to bardzo ciekawie i w taki sposób steruje się naprawdę przyjemnie. Taka oprawa graficzna pasuje do takiego typu rozgrywki oraz samej historii, która niby poważniejsza dalej pasuje do takiego luźniejszego, fantastycznego stylu. Oczywiście rozumiem, że niektórych może odrzucać taka oprawa, zwłaszcza jeśli po raz szósty muszą ją oglądać w danej serii, jednak w moim odczuciu można przymknąć na to oko by po jakimś czasie przestać zupełnie na to zwracać uwagę, ponieważ wtedy patrzymy na to jako całość. Nie da się ukryć, że oprawa graficzna jest tutaj również bardzo klimatyczna i zachęca do gry, jeśli nie przeszkadza Wam, że grafika nie jest fotorealistyczna.

W przypadku kwestii technicznych nie mam nic do napisania. Podobnie jak w całej tej paczce odświeżonych klasycznych części tej serii, cała gra działa płynnie od początku do końca, nie doświadczyłem żadnych bugów, jak i nie zostałem wyrzucony do pulpitu. Nie musimy się tutaj martwić o problemy z optymalizacją.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+świetna fabuła
+wciągający klimat
+ładne lokacje
+satysfakcjonująca rozgrywka
+nieziemska ścieżka dźwiękowa
+cały czas ładna graficznie

Minusy:
-zdecydowanie zbyt dużo grindu
-trochę zbyt wolne walki

FINAL FANTASY VI (2022) jest ostatnią odsłoną serii Final Fantasy wchodzącą w skład paczki Pixel Remaster w którą zagranie było dla mnie czymś oczywistym po ograniu poprzednich pięciu odsłon. Trochę ciężko było mi podejść do tej odsłony, a to głównie dlatego, że jest to ostatnia klasyczna odsłona, która została mi do ogrania, jak i nie będę ukrywał, że również i mnie trochę zmęczył ten styl, więc przerwa między tą a poprzednią odsłoną była dla mnie trochę dłuższa, a to wszystko po to by to zmęczenie nie wpłynęło na moje odczucia płynące z gry. Też z tego powodu moje oczekiwania były trochę niższe niż rzeczywiście powinny być, co też sprawiło, że zostały zdecydowanie przerośnięte. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 9+/10. To bardzo dobra produkcja i w moim odczuciu najlepsza z całego pakietu. Warto w nią zagrać, nawet jeśli nie macie zamiaru grać w którąkolwiek poprzednią.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

One Piece Odyssey: Reunion of Memories – Recenzja

One Piece Odyssey: Reunion of Memories jest dodatkiem do wydanej w tym samym roku gry jRPG inspirowaną anime/mangą autorstwa Eiichiro Ody. Przed wyruszeniem na następną przygodę, załoga postanawia urządzić ostatnią imprezę ze swoimi nowymi przyjaciółkami, Lim oraz Czerwonooką Lim, jednak w czasie zabawy pojawia się podobnie wyglądająca postać, która wysyła całą grupę ponownie do świata wspomnień, Memori, z którego muszą znaleźć drogę ucieczki. Jak zatem prezentuje się ten dodatek na tle podstawki? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana przez studio ILCA.

Wydana została przez Bandai Namco Entertainment.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam oraz Playstation Store.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Akcja gry rozpoczyna się po zakończeniu fabuły z podstawowej wersji gry. Załoga piratów Słomianego Kapelusza szykuje się do wypłynięcia na kolejną wyspę, jednak zanim wyruszają postanawiają urządzić ostatnią imprezę razem ze swoimi nowymi przyjaciółkami – Lim oraz Czerwonooką Lim. Podczas zabaw w tajemniczych okolicznościach znika Lim i pojawia się inna postać, która jest do niej bardzo podobna. Korzysta ona z dziwnej, czarnej kostki i przy niej pomocy wysyła wszystkich ponownie do świata wspomnień, Memori, a konkretnie do Alabastry. Alabastra do której trafili różni się od tej, którą dobrze pamiętają. W tej wersji Crocodile, jeden z siedmiu wojowników mórz, zyskał niezwykłą siłę, która pozwoliła mu przejąć władzę w kraju. Dosyć szybko okazuje się, że ta siła pochodzi z czarnej kostki, którą otrzymał od tej samej osoby odpowiedzialnej za uwięzienie w tym świecie załogi Luffy’ego. Od tego momentu załoga musi spróbować odzyskać tę kostkę, która może będzie w stanie im pomóc wydostać się z tego świata, chociaż też może wysłać ich głębiej w świat zmienionych wspomnień. Tak oto prezentuje się dosyć ogólny zarys fabularny tego dodatku, który może na pierwszy rzut oka nie brzmieć zbyt ciekawie, jednak wbrew pozorom jest dosyć interesująca. Nie jest to też dodatek na zasadzie by był, by wyciągnąć więcej gotówki od graczy, a bardziej uzupełnić, czy wzbogacić historię podstawowej wersji gry. Początkowo może się tak nie wydawać, jednak czym dalej tym więcej szczegółów odkrywamy, jak i to, że to co robimy ma pewnego rodzaju sens. Nie będę ukrywał, że podchodząc do tego dodatku byłem ciekaw jak twórcy wyjaśnią wszystkie te wydarzenia i jak je umiejscowią w głównej historii. Muszę przyznać, że zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony. Dodatek ten nie stanowi tylko przedłużenia podstawowej wersji gry, a również rozwija historię wyspy Waford i w pewny sposób stanowi jej finał. Ciężko jest tutaj pisać bardziej szczegółowo, ponieważ dodatek ten jest dosyć krótki, więc napisanie czegokolwiek więcej byłoby sporym spoilerem. Tak samo ciężko jest mi tutaj opisać dwie nowe postacie, które się pojawiają, ponieważ początkowo owiane są tajemnicą, aby wraz z postępem powoli zostać odkrywanym. Również została bardziej rozwinięta postać Czerwonookiej Lim, więc to również wychodzi na plus. Zatem, jeśli spodobała Wam się historia w podstawowej wersji gry, to zdecydowanie powinniście spróbować swoich sił w tym dodatku, ponieważ tutaj historia jest równie świetna, chociaż inaczej poprowadzona.

Ku zaskoczeniu, tutaj otrzymaliśmy aż dwa zakończenia, które w zasadzie różnią się trochę przebiegiem akcji i przyszłością wyspy. To które z nich zobaczymy nie jest definiowane przez wybory, które podejmujemy w czasie rozgrywki, a przez pewnego rodzaju znajdźki. Tymi znajdźkami są pewnego rodzaju notatki, których wcale nie ma aż tak dużo, a dotyczą przeszłości Lim, więc też są ciekawe, a i nie są jakoś trudne do znalezienia. Same zakończenia nie możemy podzielić na dobre i złe, ponieważ w pewnym sensie oba są dobre, różnicą jest jednak to w jaki sposób potoczą się konkretne sceny. Teoretycznie jedno z zakończeń ma, a czy raczej będzie miało, negatywne skutki dla wyspy, jednak zostało to tak pokazane, że te negatywne skutki nie muszą się spełnić. Oba zakończenia zostały naprawdę dobrze wykonane, jednak delikatne różnice w scenach nie są wystarczające by zachęcić do ponownego podejścia, aby je zobaczyć. Mimo wszystko, warto zagrać, nawet dla zobaczenia jednego zakończenia.

Klimat – Lokacje

Klimat tego dodatku różni się od tego czego mogliśmy doświadczyć w podstawowej wersji gry. Podstawka była bardzo nastawiona na rozgrywkę, więc też ona była tym elementem na którym skupiała się cała uwaga, nawet jeśli fabuła również stała na dosyć dobrym poziomie. W przypadku tego dodatku uwaga skupiła się na historii oraz trudniejszych starciach z przeciwnikami, co powoduje zupełnie inne doświadczenia. Historia, która początkowo może wydawać się prosta, tak rozwija się w dosyć przyjemny sposób rozwijając historię podstawowej wersji i dodając więcej realności do nowej wyspy umiejscowionej w uniwersum One Piece. Rozgrywka przeszła pewne zmiany, chociaż również pozostała w swoich zasadach taka sama. Eksploracja została ograniczona, nie mamy żadnych zadań pobocznych, toczymy mniej starć, jednak poziom trudności został zwiększony. Jak wspominałem, nastawienie jest tutaj właśnie na tę walkę z silniejszymi przeciwnikami, które naprawdę mogą nam napsuć krwi, wręcz mogę napisać, że finalne starcie z podstawowej wersji gry wypada blado przy niektórych starciach z dodatku. Oczywiście, ich poziom może irytować i to nawet bardzo, jednak satysfakcja z wygranych starć jest nieporównywalnie większa. Lokacje, ścieżka dźwiękowa oraz oprawa graficzna zostały pozostawione takie same jak w podstawce. Z tego też powodu nie opisuję ich tutaj osobno, ponieważ nawet jeśli zostały pozostawione takie same, tak dalej stoją na wysokim poziomie i tak samo silnie wpływają na klimat. Jedyne co może tutaj irytować, to dalej nie zostały poprawione naturalne elementy otoczenia, które dalej trochę odstają od reszty, chociaż na całe szczęście nie ma tu już tylu momentów w których byłoby to zauważalne. Ten dodatek może zaskoczyć wielu pod wieloma względami, a przede wszystkim pod względem klimatu, który jest tutaj naprawdę dobry, nawet pomimo irytującego poziomu trudności.

Ciężko jest tutaj pisać o lokacjach bez rzucania spoilerami, ponieważ miejsca, które odwiedzamy są bezpośrednio związane z przeciwnikami z którymi się zmierzymy. Też dodatkowo wszystkie te miejsca są dokładnie takie same jak w podstawowej wersji gry, więc też nic nowego nie zobaczymy. Z tego też powodu mógłbym po prostu przekopiować opis z recenzji podstawowej wersji. Tutaj mogę jedynie napisać, że dalej są bardzo ładne, przyjemnie się je eksploruje i można rozpoznać najbardziej znane miejsca, co również ma swój pozytywny wpływ na klimat.

Grywalność

Rozgrywka nie przeszła tutaj jakichś drastycznych zmian, to dalej to samo co mogliśmy zobaczyć w podstawowej wersji, jedynie niektóre elementy zostały ograniczone, a inne całkowicie usunięte. W dodatku nie uświadczymy żadnych zadań pobocznych, co wynika z samej fabuły, ponieważ tutaj nie musimy odzyskiwać mocy, a wydostać się i to jak najszybciej. Podobnie nie doświadczymy tutaj również przeciwników poruszających się po lokacji, których możemy unikać, bądź też z nimi walczyć. Każde starcie jakie tutaj toczymy ma podłoże fabularne. Eksploracja została dosyć mocno ograniczona, ponieważ nie mamy tutaj takiej swobody zwiedzania lokacji do których trafiamy, co z drugiej strony też zbyt dużego sensu by nie miało, ponieważ nie mamy tutaj nic do zbierania. Poruszamy się głównie z jednego punktu do drugiego, ze sporadycznymi momentami w których to musimy wypytać parę postaci o miejsce w które musimy się udać. Nowością jest tutaj wybór ścieżki jaką będziemy się poruszać. Polega tutaj na tym, że w niektórych momentach gry podejmujemy decyzję co zrobimy i jaką ścieżką pójdziemy. Nie zmienia to w żaden sposób fabuły, jedynie możemy zobaczyć delikatnie inne zdarzenia, jak i stoczymy inne starcia. Nie będę ukrywał, że akurat to był całkiem dobry pomysł, ponieważ dzięki temu czujemy się bardziej zachęceni do ponownego podejścia do tego dodatku i przy okazji zobaczeniu drugiego zakończenia, którego w normalny sposób nie opłacałoby się oglądać. Cała reszta rozgrywki została zostawiona taka jaka była w podstawce, czyli stojąca na bardzo wysokim i przyjemnym poziomie. Tyczy się to również walki, która dalej stawia na turowe starcia w czteroosobowej formacji. Tutaj jednak przed każdym starciem gra nas informuje o sugerowanym poziomie, dostajemy również wskazówki o atakach wrogów oraz ich słabościach. O ile też same starcia przebiegają na tych samych zasadach, tak w ich części pojawiają się pewne wymagania konieczne do zwyciężenia, jak chociażby pokonanie wroga w ciągu kilku tur, co w teorii może wydawać się prostym zadaniem, jednak poprzez zwiększenie poziomu trudności, wcale takie proste nie są. Zwiększony poziom trudności polega na zwiększeniu wytrzymałości oraz zwiększeniu zadawanych obrażeń przez przeciwników, co jest dosyć tanim zabiegiem, jednak nie zostało to przesadzone. Sprawia to po prostu, że musimy bardziej skupić się na taktyce, czyli na słabościach przeciwników, odpowiednim wymienianiu osób w drużynie, jak i statusach oraz wzmacnianiu naszej załogi. Nie będę ukrywał, że niektóre starcia są bardzo irytujące i niejednokrotnie musiałem robić sobie chwilę przerwy na ukojenie nerwów, jednak jak już udało mi się pokonać męczącego mnie wroga, to satysfakcja z tego była niesamowicie spora. Rozumiem, że te starcia mogą odrzucić wielu graczy, ale warto spróbować swoich sił, niczym w grach souls-like. Ukończenie tego dodatku zajęło mi niecałe dziewięć godzin, co wydaje się całkiem sporym czasem jak na dodatek, jednak sporo czasu zajęły mi tutaj starcia i ich powtarzanie, więc jeśli jesteście bardziej wprawienie w grach jRPG, to ten czas może być dla Was krótszy.

Rolę znajdziek w tym dodatku pełnią notatki, a konkretnie pewne stworzenia ninja, które po znalezieniu pozostawiają notatkę. Nie ma tych notatek dużo, a sama gra również nas informuje o tym, że znajduje się w pobliżu poprzez dodanie nowego, dodatkowego celu do naszej listy. Są dosyć ciekawe, ponieważ napisane zostały w formie pamiętnika i dotyczą przeszłości Lim na wyspie, więc zbieranie ich rozwija jej postać. Znalezienie wszystkich nagradza nas sekretnym zakończeniem, jednym z dwóch dostępnych w całej grze, więc za zbieranie mamy realną nagrodę, chociaż trzeba przyznać, że jest to trochę nietypowy sposób na odblokowywanie zakończenia.

Ścieżka dźwiękowa

Ścieżka dźwiękowa została pozostawiona taka sama jak w podstawowej wersji gry, czyli wszystko co tutaj usłyszymy mogliśmy już usłyszeć w podstawce. Wydaje się to dosyć dziwnym rozwiązaniem, wręcz trochę niepokojącym, ponieważ może się wydawać, że te same utwory nie będą pasowały do zupełnie nowej historii. Nie ukrywam, że sam byłem zaskoczony, jednak równie zaskakująco pasują wręcz świetnie. Każdy z tych utworów został świetnie dopasowany do ogrywanych momentów, dzięki czemu wszelkie emocje, jak i napięcie, są odpowiednio budowane, a na tym zyskuje sam klimat. Podobnie jest z dźwiękami otoczenia, a usłyszymy tutaj dźwięki kroków, wybuchów, wystrzałów z broni, płonącego ognia, wiejącego wiatru, i inne tego typu odgłosy. To wszystko naprawdę dobrze działa i nie da się ukryć, że jest jednym z silniejszych czynników wpływających na klimat, nawet jeśli jest już to co mogliśmy usłyszeć. Oczywiście znajdzie się tutaj parę nowości, jednak zdecydowana większość to już to co mogliśmy usłyszeć, więc nawet jeśli są tutaj pojedyncze przypadki, to przykrywane są przez większość. I tak jak wspominałem, nie oznacza to, że jest to złe, dopóki działa dobrze, ponieważ w końcu jest to dodatek, który wymaga podstawki do działania.

W przypadku voice actingu nie mogę za dużo napisać, ponieważ nie mamy tutaj żadnych nowych głosów, a japoński dubbing dalej stoi na bardzo wysokim poziomie. Większość głosów, które tutaj usłyszymy, to dokładnie te same głosy, które usłyszymy również w anime. Także, jak można się domyślić, wszystko co mówią postacie, każde emocje, to wszystko zostało świetnie zagrane. Podobnie jak w przypadku podstawki, i ten dodatek został przetłumaczony na język polski, a przynajmniej napisy. W porównaniu do podstawki, to tutaj nie ma z tłumaczeniem żadnych problemów, nie dostrzegłem żadnych błędów, ani też pojawiania się angielskich zdań, więc jest naprawdę dobrze.

Grafika

Oprawa graficzna została pozostawiona taka sama jaka była, co również nie jest dziwne, ponieważ jest to tylko dodatek, który wymaga do działania podstawowej wersji gry. To też jest w zasadzie powód przez który nie zaszły tutaj żadne zmiany. Z tego też powodu jeśli chcecie przeczytać bardziej szczegółowy opis grafiki, to zapraszam do przeczytania recenzji One Piece Odyssey. Tutaj tylko ogólnie napiszę, że całość została utrzymana w specyficznej stylistyce oryginału, który może nie każdemu się podobać, jednak trzeba przyznać, że przeniesienie go z 2D do 3D wyszło naprawdę ładnie. Całość prezentuje się naprawdę ładnie i niezwykle klimatycznie, co prawda widać tutaj parę niedociągnięć, głównie w słabszej jakości elementów naturalnych, jednak w ogólnym rozrachunku całość jest po prostu śliczna. Warto tutaj jednak wspomnieć o efektach graficznych związanych z posiadaczami czarnych kostek. Wokół tych postaci pojawia się coś w rodzaju czerwonej mgły, która sprawia, że te postacie faktycznie wyglądają na potężniejsze. Sama ta „mgła” została bardzo ładnie wykonana, to jak się porusza, jej odcienie, to wszystko wygląda naprawdę świetnie. Podsumowując, to dalej ta sama oprawa, która mogliśmy zobaczyć już w podstawowej wersji gry, jednak dalej jest ona świetna i jest tutaj na czym zawiesić oko.

W przypadku kwestii technicznych nie mam nic do napisania. Cały dodatek działa płynnie od początku do końca, nie doświadczyłem żadnych większych bugów, jak i nie zostałem wyrzucony do menu konsoli. To naprawdę bardzo dobrze wykonany dodatek.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+świetna historia
+wciągający klimat
+dalej klimatyczna ścieżka dźwiękowa
+dalej ładna graficznie
+satysfakcjonująca rozgrywka…

Minusy:
-…jednak poziom trudności może odrzucić
-pewne niedociągnięcia graficzne

One Piece Odyssey: Reunion of Memories to dodatek do gry, która zaciekawiła mnie połączeniem uniwersum One Piece z gatunkiem jRPG, a jako, że była to bardzo dobra produkcja, to też chęć zagrania w dodatek była większa. Jako, że to też tylko dodatek, to moje oczekiwania były dosyć niskie, chociażby ze względu, że jest to mniejsza produkcja i była bardzo mała szansa, że zobaczę w niej coś nowego. Ku mojemu zaskoczeniu bardzo miło się pomyliłem. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 8/10. To naprawdę bardzo dobry dodatek, który stawia wyzwanie i rozwija historię, jedynie zabrakło tu trochę nowości. Dla fanów One Piece’a, czy podstawowej wersji gry, to wręcz pozycja obowiązkowa.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

FINAL FANTASY V (2021) – Recenzja

FINAL FANTASY V (2021) jest odświeżoną wersją gry popularnej serii jRPG wchodzącą w skład paczki nazwanej Pixel Remaster. Wersja oryginalna została wydana w 1992 roku, a od tamtego czasu standardy growe się bardzo zmieniły, więc odświeżeniu musiała zostać poddana oprawa graficzna, dźwiękowa, jak i rozgrywka, jednak, podobnie jak w przypadku poprzednich części, remaster ten został oparty na pierwszej wersji gry, więc usprawnienia z późniejszych wydań nie koniecznie musiały się tutaj znaleźć. Jak zatem wypada ta odsłona na tle poprzednich? O tym przekonacie się w dalszej części recenzji.

Gra została wyprodukowana i wydana przez studio Square Enix.

Aktualnie można ją zakupić za pośrednictwem platformy Steam.

Fabuła

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w dalszej części recenzji mogą pojawić się spoilery.

Historia rozpoczyna się od króla Tycoona, który rządzi w królestwie nazwanym od jego nazwiska. Widzimy jak wraz ze swoim smokiem wybierają się do świątyni wiatru, aby zbadać sprawę słabnącej mocy kryształu wiatru, co kończy się jego zaginięciem, więc jego córka Lenna postanawia wyruszyć odszukać ojca. W międzyczasie w okolicach królestwa spada meteoryt, który przyciągnął kilka potworów atakujących księżniczkę, która z opresji ratuje wędrujący bohater Bartz, to jego standardowe imię, jednak na początku gry możemy wpisać swoje. Po uratowaniu księżniczki odkrywają, że niedaleko nich leży pewien staruszek, który pamięta jedynie swoje imię, Galuf, więc w trójkę postanawiają wybrać się sprawdzić co się dzieje w świątyni wiatru. Podczas swojej drogi natrafiają na tajemniczego pirata Farisa, który po odkryciu kim jest Lenna postanawia wybrać się z bohaterami, a gdy docierają na miejsce na ich oczach kryształ pęka, tym samym na całym świecie wiatr przestaje wiać. Odłamki kryształu zebrały się wokół bohaterów dając im moce i ogłaszając ich Wojownikami Światła. Także od tego momentu grupa czterech bohaterów decyduje się na próby ratunku reszty kryształów przed zniszczeniem, a także uratowaniu świata przed czającym się w cieniu złem. Tak oto prezentuje się ogólny opis fabuły tej części serii i jak można się domyślić, nie jest ona powiązana z żadną inną częścią tej serii, więc możecie równie dobrze zacząć od tej. Też można zauważyć, że twórcy nie potrafią się pożegnać z motywem kryształów żywiołów, jak i wybrańcami, co oczywiście nie oznacza, że historia jest powtarzalna, czy może nudna. Twórcy wzięli może pewne motywy znane z poprzednich części i stworzyli wokół tego zupełnie nową historię, która jest po prostu świetna. Oczywiście jest ona dosyć prosta w swojej konstrukcji oraz od pewnego momentu przewidywalna, jednak mimo tego wciąga od samego początku. Główną zasługą są świetnie napisane postacie, chociaż początkowo może wydawać się odwrotnie, ponieważ możemy wybrać imię naszego bohatera, co może nie wróżyć nic dobrego, zwłaszcza mając w pamięci poprzednie części, jednak w tej części nie jest to problem. Każda z postaci posiada swój własny charakter, powód dla którego decyduje się ratować świat, a także swoją własną historię, które są dosyć ciekawie poprowadzone. Nie mogło zabraknąć tutaj pewnego lore tego świata, które bardzo ładnie się powoli przed nami odkrywa, zupełnie płynnie i nie bombardując nas ilością informacji. Podczas gry bardzo przywiązujemy się do postaci, zarówno tych ludzkich, jak i innych stworzeń, które towarzyszą naszym bohaterom. Co prawda gra sugeruje, że to Bartz jest głównym bohaterem, ponieważ w większości przypadków to nim właśnie sterujemy, jednak relacje, które tworzą się podczas przechodzenia głównej fabuły sprawiają, że to cała czwórka staje się głównymi bohaterami. Oczywiście tak jak już wspominałem, ta historia jest w swojej konstrukcji dosyć prosta, bez jakichś większych zwrotów akcji i nie może się równać z nowymi produkcjami, jednak nawet dzisiaj stoi na bardzo dobrym poziomie. Nie czuć w niej monotonii i przyjemnie się ją śledzi. Zdecydowanie warto zagrać, aby się z nią zapoznać, a jeśli już ją znacie, to ten remaster jest ciekawym przypomnieniem.

Zakończenie jest dosyć typowe dla tego typu produkcji wydanych w podobnym okresie czasu, czyli dobro zwycięża i wszyscy żyją długo i szczęśliwie. Nie jest one w żaden sposób oryginalne, ale dosyć ładnie wykonane oraz przedstawione, co budzi podziw, ponieważ te sceny zostały naprawdę pięknie wykonane i przyznam bez bicia, że z dużym zainteresowaniem je obserwowałem. To zakończenie poprzedzone jest niesamowitym starciem z finalnym bossem, które jest po prostu nieziemsko wykonane. Jest ono wymagające, w świetnej scenerii, sam projekt bossa jest piękny, no i nie można zapomnieć o muzyce, która świetnie komponuje się z tym wszystkim. Przez takie finalne starcie zakończenie staje się zdecydowanie bardziej satysfakcjonujące, co bardzo pasuje do całej historii i sprawia, że jeszcze bardziej warto zapoznać się z tą produkcją.

Klimat – Lokacje

Klimat w tej produkcji jest dosyć ciekawy, ponieważ z jednej strony jest on bardzo podobny do tego co już mogliśmy poczuć w poprzednich częściach, jednak z drugiej strony jest w jakiś sposób odrobinę poważniejszy. W poprzednich częściach mogliśmy doświadczyć poczucia pewnej dziecięcej przygody, która wynikała głównie ze zbierania swojej drużyny i wyruszeniu z nią na przygodę, a to wszystko w dosyć prostej oprawie z postaciami delikatnie przypominającymi dzieci. Tak też jest w tej odsłonie, jednak wbrew pozorom nie sprawia to, że odbiera to grze jakąkolwiek powagę i dorosłe osoby nie mają czego tutaj szukać. W tej części jest trochę więcej tej powagi poprzez historie z przeszłości głównych bohaterów, a także paru sytuacji w fabule głównej. Tworzy to bardzo fajne połączenie, które sprawia, że chce się grać, ponieważ jest dosyć relaksujące. Z tego też powodu historia ma tutaj spory wpływ na klimat, właśnie przez postacie i ich przeszłość. Jej prostota jest w zasadzie tutaj plusem, co może dla niektórych być zaskoczeniem, ponieważ dzisiaj celuje się w bardziej rozbudowane historie. Do tego możemy zaliczyć świetne lokacje, które są śliczne i twórcy wymyślili ciekawy pomysł, aby miejsca, które odwiedzamy nie stały się nużące. Też nie da się ukryć, że są świetnie dopasowane do opowiadanej historii, więc nie czujemy, że coś tutaj nie pasuje. Rozgrywka również dorzuca swoje dwa grosze rzucając nam pewne wyzwanie, zwłaszcza podczas starć z bossami albo też, gdy nasza drużyna zostaje mocno ograniczona, a także nie można zapomnieć, że w końcu klasy postaci mają jakieś większe znaczenie, co z kolei pozwala nam bardziej się pobawić w taktyczne planowanie starć w konkretnych miejscach. Niestety rozgrywka nie jest idealna, a to głównie przez konieczny grind, co niby jest typowe dla tego gatunku, jednak jeśli zabiera to sporo czasu, to jednak bywa to nużące. Tak samo w starcia wpadamy tutaj zupełnie losowo i co dziwne, tych jest tutaj jeszcze więcej niż w poprzednich częściach, chociaż bardziej bym napisał, że część lokacji posiada zwiększoną szansę na starcie przez co co kilka kroków toczymy walki, a jako, że poziom trudności potrafi być wysoki, to parę lokacji może okazać się bardzo ciężkich do przejścia bez odpowiedniego przygotowania może okazać się dosyć odrzucające. To wszystko oprawione jest w bardzo ładną oprawę graficzną, która aż tak bardzo nie różni się od tego co mogliśmy zobaczyć w poprzedniej części, chociaż znalazło się tutaj parę zmian, o czym będzie jednak trochę później. Ważne jest to, że wbrew pozorom taka oprawa graficzna, która dla niektórych może być nie do przeżycia, świetnie pasuje do historii, dzięki czemu gra się przyjemniej, co jak można się domyślić, bardzo pozytywnie wpływa na klimat. W tym wszystkim przygrywa nam po prostu nieziemska ścieżka dźwiękowa, która z części na część staje się coraz lepsza i w przypadku tej części jest po prostu nie z tego świata. Zdecydowanie jeden z najmocniejszych plusów tego klimatu. Jak zatem możecie zauważyć klimat może nie jest tutaj idealny, ponieważ posiada pewne elementy, które nie do końca tutaj zagrały, jednak w ogólnym rozrachunku jest wciągający i sprawia, że zdecydowanie przyjemniej się gra. Jeśli spodobały się Wam poprzednie części i chcielibyście poczuć coś chociaż odrobinę lepszego, to ta część jest zdecydowanie warta ogrania.

Lokacji jest tutaj całkiem sporo, co w zasadzie nie powinno być dla nikogo żadnym zaskoczeniem. Główną nasza lokacją jest tutaj mapa świata po której się poruszamy po powierzchni lub też przy pomocy jakiegoś stworzenia/pojazdu, a to głównie by przekroczyć morze, góry, czy inną przeszkodę, której normalnie nie można przekroczyć. Tak czy inaczej, zwiedzimy tutaj różnego rodzaju jaskinie, zamki, wioski, lasy, podwodne miejsca, wieże, i inne tego typu miejsca. Czasami przed wejściem, przykładowo, jaskini mamy małą lokację, która prowadzi do wejścia, nie ma co prawda w nich za dużo do zrobienia, ponieważ służy głównie do fabularnych momentów. Każda z lokacji jest świetnie zaprojektowana, pełna sekretów i przyjemnie się je eksploruje, co ciekawe mamy tutaj kilka jaskiń, które odwiedzamy, a jednak nie można napisać, że są podobne do siebie. Każde z tych miejsc jest na swój sposób wyjątkowe, więc aż chce się je eksplorować, zwłaszcza w poszukiwaniu ukrytych skarbów. Oczywiście niektóre z nich mają zwiększoną częstotliwość występowania starć z przeciwnikami, jednak nie odbiera to im w żaden sposób uroku. Lokacje są odpowiednio wyposażone w elementy, które pasują do nich, chociaż nie ze wszystkimi elementami możemy wejść w jakąkolwiek interakcję. Nie da się ukryć, że są one śliczne i chce się je eksplorować, nawet te lokacje do których nie musimy wchodzić, aby ruszyć dalej z fabułą, co oczywiście ma również swoje odzwierciedlenie w klimacie.

Grywalność

Rozgrywka nie przeszła jakichś ogromnych zmian, więc jeśli graliście w poprzednią część, to dobrze wiecie jak już się gra i w tę odsłonę. Będziemy tutaj nadal eksplorować, walczyć z przeciwnikami, rozwijać bohaterów, odnajdować skrzynki ze skarbami, jak i szukać ukrytych przedmiotów. Eksploracja jest tutaj akurat bardzo ważna, ponieważ gra w żaden sposób nie zaznacza nam na mapie gdzie mamy się udać, ani też nie mamy żadnego dziennika w którym było to zapisane, więc też musimy uważnie czytać wszystkie dialogi i z nich wyciągnąć gdzie się udać. Jest to dosyć zapomniane rozwiązanie w obecnych czasach i niektórzy jednak mogą się odbić od tej produkcji, jednak jakby na to nie spojrzeć, to jest to wbrew pozorom dosyć stara gra, a raczej oparta na starej produkcji, która została wiernie odwzorowana, więc należy się spodziewać, że chociaż część z tych starych rozwiązań dalej będzie obecna w remasterze. Osobiście takie rozwiązanie mi się akurat w grach jRPG, czy nawet RPG, podoba, ponieważ zmusza to gracza do czytania dialogów i zapoznania się z fabułą, aby móc z nią ruszyć, a z drugiej strony też wymusza eksplorację, chociaż jeszcze z innej strony potrafi to wydłużyć czas gry, ponieważ nie wszystkie informacje są dokładne, więc ten system ma swoje plusy i minusy. Eksplorować będziemy tutaj jeszcze, aby w lokacjach odnaleźć skrzynki, zarówno te bardziej widoczne, jak i ukryte, w których to znajdziemy różnego rodzaju wyposażenie, jak i przedmioty wspomagające. Podobnie jak w poprzednich częściach jest ich ogromna ilość, ponieważ jest ich tu ponad dwieście. Ilość skrzynek w danej lokacji możemy zobaczyć na spisie lokacji w menu mapy, więc na spokojnie możemy sprawdzić ile rzeczy zostało nam do znalezienia. Poza skrzynkami mamy również ukryte przedmioty, które mogą znajdować się w wazach, trawie, półkach z książkami, i innymi tego typu miejscami. Te akurat zwykle poukrywane są w wioskach i różnych budynkach, czyli w miejscach do których spokojnie możemy wrócić, a te akurat nie są w żaden sposób zaznaczone na mapie, jedynie gdy na nie trafimy nad danym przedmiotem pojawia się wykrzyknik. Takich przedmiotów znajdziemy aż czterdzieści cztery i są to zwykle przedmioty wspomagające, czyli różnego rodzaju mikstury oraz zwoje. O ile jeszcze skrzynie są dosyć proste do odnalezienia, zwłaszcza, że są widoczne na mapie, tak w przypadku tych ukrytych przedmiotów widzimy tylko ile ich jest, a nie gdzie są, więc należy przeszukiwać każdy zakątek danej lokacji, co szybko może zrobić się irytujące. Dodatkowo w tej grze wprowadzono naukę grę na pianinie dla głównego bohatera. Polega to po prostu na tym, że w całej grze ukrytych jest osiem pianin na których możemy zagrać i z każdym kolejnym melodia brzmi coraz lepiej. Nie ma to żadnego wpływu na grę, nie zdobywamy żadnych umiejętności, a stanowi to po prostu przyjemny rodzaj znajdźki, co jest dosyć miłą zmianą w tej serii. Jest to również najdłuższa część w jaką grałem do tej pory, ponieważ samo ukończenie tej części zajęło mi około trzydziestu pięciu godzin, co jest bardzo długim czasem potrzebnym do ukończenia gry, jednak wbrew pozorom nie jest zbyt długie. Co prawda są tu pewne irytujące momenty, jednak nie ma tego poczucia, że jest to przedłużane na siłę. Gra się naprawdę przyjemnie, a jak do tego lubicie gry jRPG, to jest to tytuł zdecydowanie dla Was, nawet jeśli nie graliście w poprzednie części.

Walka również nie przeszła żadnych wielkich zmian, ponieważ walczymy dalej tak samo, czyli turowo. W czasie walki możemy korzystać ze standardowych ataków, umiejętności specjalnych, czarów, rzucanych przedmiotów, obrony, ucieczki, czy przedmiotów wspomagających. Wszystko to co już było w poprzednich częściach, łącznie z back attack. Sporą różnicę jednak pełnią tutaj klasy postaci, które tym razem zostały zdecydowanie lepiej zaprojektowane. Mamy w sumie tutaj dwadzieścia dwie klasy, które odblokowują się wraz z postępem fabularnym, chociaż jedno z nich jest ukryte, a z jednym zaczynamy. W tej części klasy nie ograniczają się do zmiany wyglądu postaci podczas walki, jak i wyposażenia z którego możemy korzystać. Teraz każda klasa posiada własne umiejętności, które odblokowujemy wraz ze zdobywaniem ich kolejnych poziomów, i co ciekawe możemy je ze sobą łączyć, czyli jeśli odblokowaliśmy wszystkie umiejętności jako biały mag, to możemy wybrać klasę wojownika i dać mu umiejętność korzystania z białej magii. Daje to nam możliwość bawienia się w różne kombinacje i dostosowanie ich do naszego stylu gry lub sytuacji. Tak właśnie powinny wyglądać od pierwszego momentu kiedy zostały wprowadzone, ponieważ teraz faktycznie przyjemnie się je testuje. Został tutaj również dodany nowy rodzaj magii. Do tej pory posiadaliśmy tylko dwa rodzaje, czyli białą oraz czarną magię, wspomagającą i ofensywną, a teraz została dodana również niebieska magia. Jest to dosyć specyficzny rodzaj magii, ponieważ opiera się na umiejętnościach przeciwników, więc też nie ma możliwości kupienia w jej w żadnym sklepie. Polega to na tym, że niektórzy przeciwnicy posiadają umiejętności, których niebieski mag, lub postać z umiejętnością nauki, może się nauczyć, jeśli zostanie zaatakowana tą umiejętnością i przeżyje na koniec walki. Może wydawać się to proste, jednak jeśli chcecie zebrać wszystkie czary, to musicie mieć niezwykłe szczęście by przeciwnik wybrał akurat tą konkretną postać atakując specjalną umiejętnością, jak i wiedzieć konkretnie, których umiejętności możemy się nauczyć. O ile można spędzić godziny na zabawie z przeciwnikami, tak niektóre nie posiadają many by korzystać z magii, jak i niekiedy będziemy musieli wręcz kontrolować wroga by użył tej konkretnej umiejętności, ponieważ w normalny sposób zdecydowanie z niej nie skorzysta. Nie będę ukrywał, że te czary potrafią być przydatne, a nieraz nawet potrafią w znaczący sposób ułatwić starcia, nawet z bossami, jednak sposób ich zdobywania jest dosyć irytujący i momentami za bardzo przekombinowany, przez co odechciewa się ich zdobywać. Zdecydowanie ten system wymaga poprawy. I tak jak w poprzednich częściach, większość starć jest tutaj zupełnie losowych, nie widzimy przeciwników na mapie w większości przypadków, więc po paru krokach możemy trafić na jakieś starcie z losowymi przeciwnikami, które mogą być łatwiejsze lub trudniejsze, to zależy czy rozwijamy postacie i jakie klasy wybraliśmy. Problem z tym jest taki, że w niektórych lokacjach takich starć jest zdecydowanie zbyt dużo przez co szybko robią się irytujące, a już zwłaszcza jak kończą nam się potrzebne mikstury lecznicze. Odniosłem wrażenie, że losowych starć jest tutaj zdecydowanie więcej niż w poprzednich częściach, co dla niektórych może być plusem, jednak mnie po czasie zaczęły dosyć irytować. Na plus na pewno można doliczyć starcia z bossami, które są naprawdę świetne, chociaż oczywiście będzie tutaj parę słabszych starć, jednak w ogólnym rozrachunku stoją na dosyć wysokim poziomie. Na uwagę zdecydowanie zasługuje tutaj finalny boss i ogólnie starcie z nim jest po prostu nieziemskie, od samych umiejętności, przez trudność, muzykę, jak i otoczenie. Jedno z najprzyjemniejszych doświadczeń w tej serii, jak i grach ogólnie. Jak zatem możecie zauważyć zbyt wiele zmian nie zostało tutaj wprowadzonych, głównie jakieś mniejsze nowości i usprawnienia starych systemów, więc gra się bardzo podobnie jak w poprzednich częściach, co oczywiście nie jest w żaden sposób wadą. Nadal się gra przyjemnie i nawet pomimo bycia momentami irytująca, tak potrafi być satysfakcjonująca, zwłaszcza jak pokonujemy silniejszych przeciwników.

Ścieżka dźwiękowa

Nie będzie dla nikogo zaskoczeniem jak napiszę, że ścieżka dźwiękowa stoi tutaj na bardzo wysokim poziomie i przyjemnie się tu wszystkiego słucha. Już w zasadzie tradycją jest, że z części na część ścieżka dźwiękowa podnosi coraz wyżej poprzeczkę. Oczywiście są to odświeżone wersje klasycznych utworów, które mogliśmy już usłyszeć w pierwszym wydaniu gry, jednak właśnie to odświeżenie wyciągnęło z nich wszystko co najlepsze i dzisiaj możemy się nimi cieszyć w jej najlepszej jakości. Każdy z utworów, który tutaj usłyszymy został świetnie dopasowany do ogrywanych momentów, a w tym również do odwiedzanych lokacji. W fabule otrzymaliśmy wiele momentów, które są śmieszne, smutne, poważniejsze, ogólnie dosyć emocjonalne, co z kolei jest potęgowane przez utwory, które przygrywają nam w tle. Każdy z nich świetnie buduje te emocje, czy też napięcie, które jest wręcz wymagane w odpowiednich momentach, jak chociażby finał gry. Właśnie utwór, który słyszymy podczas finalnego starcia zasługuje na naszą uwagę, ponieważ jest po prostu nieziemski i sprawia, że samo starcie nabiera dużo większego poczucia powagi. Zdecydowanie najlepszy utwór w całej grze. W przypadku dźwięków otoczenia jest podobnie pod względem jakości, jednak jest już zdecydowanie mniej, a usłyszymy tutaj odgłosy wiatru, ognia, rozpadającej się ziemi, wybuchów, wody, i innych tego typu odgłosów. Większość z tych dźwięków usłyszymy podczas walki, jednak mimo wszystko znalazło się ich trochę również podczas eksploracji. Ciężko jest tutaj napisać o nich coś więcej, ponieważ są bardzo dobrze wykonane. Nie da się również ukryć, że ścieżka dźwiękowa stanowi tutaj bardzo spory plus, zarówno dla samej produkcji, jak i klimatu. Sprawia, że zdecydowanie przyjemniej się gra.

Podobnie jak w przypadku poprzednich części i tutaj nie posiadamy żadnego voice actingu, więc ten element nie będzie brany pod uwagę przy ocenie. Jak również można się domyślić, że nie mamy żadnego tłumaczenia napisów, więc całość otrzymujemy po angielsku. Dialogi same w sobie nie zawierają w sobie jakiegoś zaawansowanego słownictwa, chociaż może się zdarzyć, że pojawią się bardziej skomplikowane dialogi, więc też nie do końca jest to gra dla osób, które słabo znają język angielski, ponieważ ciężko będzie tutaj coś wywnioskować z kontekstu.

Grafika

Pierwsze trzy części wchodzące w skład pakietu Pixel Remaster zostały wydane w tym samym momencie, więc też graficznie były takie same. To z kolei zmieniło się w czwartej części, która została wydana parę miesięcy później, dzięki czemu graficznie mogła się trochę rozwinąć, chociaż wiadomo, że te zmiany nie były jak różnica między dniem a nocą, ale jednak była widoczna. Między czwartą a piątą odsłoną są tylko dwa miesiące różnicy, więc też nie ma aż takich różnic jak między trzecią a czwartą, ale też parę się znalazło. Na pierwszy rzut oka faktycznie ciężko jest zauważyć jakieś różnice, jednak przy pierwszych paru lokacjach zauważymy, że jednak jest tutaj odrobinę większa szczegółowość, jak i postacie znacznie lepiej się prezentują. Sam styl graficzny pozostał bez zmian, czyli dalej mamy tutaj pikselową grafikę, jak w sumie sugeruje nazwa tej paczki. Tekstury są kolorowe, odpowiednio dopasowane do gatunku gry, więc ciężko się tutaj do czegokolwiek przyczepić. Postacie są dosyć prosto skonstruowane, trochę przypominające dzieci, przynajmniej rozmiarowo, jednak za to są bardzo szczegółowi, wraz z mimiką twarzy, co jest w zasadzie dosyć zaskakujące. Animacje są dosyć proste, wręcz można napisać, że przypominają pokaz slajdów, ponieważ przeskakują z jednej animacji do drugiej, chociaż w tej części działa to zdecydowanie płynniej i dzięki czemu wygląda po prostu ładniej. Ciężko tutaj napisać cokolwiek więcej, ponieważ graficznie aż tak bardzo się ten tytuł nie zmienił, dalej mamy tutaj naprawdę ładną oprawę graficzną, która wbrew pozorom dodaje sporo do klimatu. Całość jest śliczna, dosyć szczegółowa oraz przemyślana tak, aby nie stała się monotonna, nawet jeśli nie możemy z wieloma elementami wejść w interakcję. Zdecydowanie tytuł warty ogrania, jeśli podoba Wam się taka oprawa graficzna.

W kwestiach technicznych nie mam nic do napisania. Od początku do końca gra działa płynnie, nie doświadczyłem żadnych większych bugów, jak i nie zostałem wyrzucony do pulpitu. Podobnie jak poprzednie odsłony i ta jest bardzo dobrze zoptymalizowana.

PODSUMOWANIE

Plusy:
+bardzo ciekawa fabuła
+wciągający klimat
+rozgrywka potrafi być satysfakcjonująca
+w końcu działający system klas
+nieziemska ścieżka dźwiękowa
+dalej śliczna graficznie

Minusy:
-dalej konieczny grind
-coraz więcej losowych starć
-irytujący system zbierania niebieskiej magii

FINAL FANTASY V to bez żadnej dyskusji klasyka gier, zwłaszcza gatunku jRPG, więc na mojej drodze do poznania w pełni tej serii nie mogło jej zabraknąć. Od trzeciej odsłony poziom tej produkcji rośnie, co było widać w czwartej odsłonie i co widać również tutaj. Z tego też powodu moje oczekiwania były dosyć wysokie i na szczęście zostały w pełni zaspokojone. Z tego też powodu wystawiam jej ocenę 9/10. To kawał naprawdę porządnej gry w którą warto zagrać, nawet jeśli nie graliście w poprzednie odsłony. Ciężko byłoby mi tutaj wybrać, czy ta część jest lepsza od poprzedniej, ponieważ obie są bardzo zbliżone poziomem, więc nawet jeśli można zagrać w tę część bez znajomości poprzedniczek, tak mimo wszystko warto spróbować, nawet jeśli zachęcałem Was do spróbowania zagrania chociaż w tę odsłonę. Nie będę ukrywał, że powoli staję się fanem tej serii, co niezwykle mnie cieszy.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,